Bardzo mi się podoba ta stylizacja na p. Bogusława 🙂 Co do tematu, to pociągnę przez chwilę wątek analogii (nomen-omen) tradycyjnej fotografii do tradycyjnych nośników audio, w szczególności płyt winylowych. Jako inżynier i wieloletni, zaangażowany fan muzyki oraz sprzętu jej służącemu wiem, że cyfrowe technologie rejestracji dźwięku mają przewagę nad analogowymi pod każdym względem. Przede wszystkim te analogowe mają fizyczne ograniczenia, których nie mają cyfrowe - praw fizyki się nie zmieni. Oczywiście, dobrze nagrana taśma (także w kasecie) jest znacznie lepsza od kiepskiej "empetrójki" (ma nawet przewagę nad płytą winylową, czego miłośnicy winyli nie chcą wiedzieć), ale przecież możemy używać czegoś znacznie lepszego od kiepskich "empetrójek" (możliwości jest bardzo wiele i wciąż pojawiają się nowe). Nic jednak nie zastąpi magii związanej z dużą kopertą z której wyjmujemy dużą płytę aby ją troskliwie ułożyć na dużym talerzu i oddać się słuchaniu w skupieniu... Właśnie o to skupienie moim zdaniem chodzi. Za pomocą analogowego gramofonu i całego rytuału związanego z jego obsługą czynimy ze słuchania muzyki coś szczególnego, a czas poświęcony na jej słuchanie staje się bardziej naszym czasem. Do tego przyjemność z pooglądania i poczytania sobie sobie tego, co jest na okładce albumu lub w książeczce dołączonej do płyty CD jest zdecydowanie większa, niż czytanie bookletów w formacie PDF lub przeglądanie Internetu w celu znalezienia tych samych, często wzbogaconych informacji. Osobiście zrezygnowałem z gramofonu i płyt winylowych już ponad 20 lat temu, głównie ze względu na fizyczne ograniczenia tej technologii jeśli chodzi o jakość dźwięku (nie chcę tu się o nich rozpisywać) oraz wolumen przestrzeni, który te płyty muszą zajmować (vide - te segregatory do przechowywania negatywów). Ale jednak nie zrezygnowałem z nośników. No i jest tak, że albumy kupowane już w postaci plikowej (np. na iTunes) pracowicie przegrywam na płyty CD. No i jest jeszcze tak, że może już niezbyt nowy, ale bardzo porządny odtwarzacz CD brzmi jakby lepiej, niż komputer (z profesjonalną kartą dźwiękową) podłączony do tego samego wzmacniacza i tych samych głośników. A gdy już chcę doznań magicznych, to słucham muzyki u kumpla, który ma mieszkanie umeblowane regałami na winyle, lampowy wzmacniacz zrobiony na zamówienie itp. Myślę, że na fotografowanie wiele z tego, co opisałem powyżej da się przełożyć. A przede wszystkim "analogi" pozwalają się skupić nad podstawami fotografii. No i... magia 🙂 A od strony prozaicznej, czysto ekonomicznej - płyty winylowe wróciły, bo chyba opłaca się je produkować (podobnie, jak gramofony - często horrendalnie drogie). Może jest w tym "spisek producentów" - raczej trudno jest zrobić nielegalną bądź domową kopię płyty winylowej, w przeciwieństwie do wszelkiej postaci rejestracji cyfrowej. Jak bym to podsumował? Dobrze, że jest wiele różnych dróg 🙂
Bardzo dziękuję za Twoją opinię! :) Całkowicie się zgadzam. Ja bym to porównał do podobny praktyk w kulturach wschodu - kaligrafia, parzenie herbaty, łucznictwo itd. Człowiek Zachodu też potrzebuje przeżyć mistycznych, rytuałów, skupienia, celu i sensu. Dlatego też na Zachodzie mamy swoje, współczesne rytuały - muzykę na winylach, restaurację starych aut, motocykle, kraftowe piwa, fotografię analogową itd. :)
Korzystam hybrydowo z obu rozwiązań i bym polemizował jednak w kwestii trwałości zdjęć na dysku komputera, płytach CD albo na przenośnej karcie. Również idea przeglądania 1000 zdjęć i związany z tym ból oczu, też nie jest już taka wygodna zwłąszcza, że z 1000 zdjęć na koniec i tak wybiera się kilka najlepszych, a na ten wybór też trzzeba mieć sporo cierpliwości :). Pominąłeś nazwę Kodaka.
Mam setki czarno-białych zdjęć po rodzicach. Setki własnych w wielu albumach. Ale nie mam ANI JEDNEJ odbitki od momentu kupna pierwszej cyfry. Owszem, mam pewnie tysiące zdjęć w komputerze. Kopiowane są z jednego dysku na drugi przy zmianach sprzętu. Ale pewnie kiedyś przepadną przy jakiejś awarii. Dlatego powoli wracam do analoga. Żeby ocalić wspomnienia od zapomnienia.
Na przykładzie Twojego zdjęcia portretowego widać, że klisza to klasa - po prostu! Gotowy efekt kolorystyczny i plastyczny, każdy jest taki ładny. Ale jak chcemy mieć każdy por widoczny to cyfrówka ukaże nam wszystko... bez pardonu. Jasne, jasne - potem się można bawić obróbką, ale to już zupełnie inna zabawa. ps. kto Ci powiedział , że filmy będą wycofane ze sprzedaży? Ten rynek obecnie się rozwija i powstaje wiele nowych materiałów światłoczułych. W sklepach kupisz nowe kompakty na kliszę. Stąd podwyżki między innymi - z rosnącego popytu. Czy winyle zniknęły z rynku? Nie. Wręcz przeciwnie. Po pewnej zapaści dziś mają się świetnie.
Dzięki za komentarz! Wzrost cen nie bierze się niestety z popytu, a raczej z problemami w łańcuchu dostaw, zwłaszcza jeśli chodzi o surowce do produkcji. Film niedługo podzieli los innych technik dawnych i najpewniej zostanie zaliczony do technik szlachetnych jak mokry kolodion czy guma. Moda na analoga nie będzie trwała wiecznie ;)
@@ancuper no nie zgadzam się :) Producenci wypuszczają nowe produkty (w tym filmy), których kiedyś nie było i te, których produkcja została zakończona. Winyle też jakoś są produkowane - dziś każdy szanujący się zespół musi mieć swojego winyla. Obserwuję ten rynek od paru lat. Kiedy zaczynałam był może jeden kanał na yt, a teraz nie da się zliczyć ;)
@@SuperQnaa Niestety film pozostanie już medium niszowym. Nic nie jest w stanie zagrozić fotografii cyfrowej, której jakość pędzi naprzód wraz z technologią. Nowe filmy na rynku albo są przewijką starych taśm pod nową etykietą (zatrzęsienie cz-b filmów pod fantazyjnymi nazwami, które tak naprawdę są Fomapanem z nową etykietą) albo wręcz przewijką starych taśm grubo po terminie z obniżonym nominalnym ISO, jak np. Kodak Pro Image, który jest przeterminowaną 400tką z przebitą czułością na ISO 100 albo Cinestill REDRUM, który jest "limitowanym" filmem "efektowym", a tak naprawdę wynikiem błędu pracownika obsługującego maszynę, w wyniku którego nawinięto film odwrotnie w stosunku do papieru na rolce 120. Najpierw rozdawali je za darmo jako gratisy, a potem wpadli na pomysł, że dorobią ideologię REDRUM i hipsterzy kupią po normalnej cenie. Dlatego też jest limitowany, bo ten limit był przez przypadek jak się chłopu na produkcji przysnęło ;) Reasumując - analog jest teraz modny ale na fotograficzny tron już nigdy nie powróci. Róbmy dalej na filmie, oczywiście, ale portfele nas będą bolały coraz bardziej ;)
Wydaje mi się, że cyfra też jest w stanie wiele wybaczyć o ile robimy w RAWach. Oczywiście nie w przepalonych partiach obrazu. Z drugiej strony analog ma mniejszą tolerancję w cieniach. Osobiście wolę zbyt czarny cień niż przepalenie. W cyfrze można sobie jednak pozwolić na zrobienie ujęcia w różnych ekspozycjach bez obciążania portfela, a w analogu... też możemy jak mamy bardzo ciężki portfel :) Co do Fomy to jak dla mnie nie jest najgorsza jeżeli chodzi o sam obraz. Problemem są różne niespodzianki techniczne jak wady matariału (kto robił zwłaszcza w średnim formacie nie raz zaklął jak zobaczył czarne kropki, przecinki, czy nawet kreski na negatywie). Pomijając kwestie estetyczne i czysto jakościowe, to jednak nic nie przebije momentu pojawiania się obrazu na papierze w wywoływaczu. To uzależnia :) A jak uzależnia to kosztuje :)
Kasa kasa kasa - tak jak mówiłem cyfra to oszczędność czasu i pieniędzy ale za to brak tej "magii analoga". Dla początkującego analog to moim zdaniem dobry wybór, bo szybko nauczy się podstaw technicznych i szacunku do każdej klatki, ale w komercji nie wyobrażam sobie pracy wyłącznie na analogu. Zabieram co prawda analoga na sesje cyfrowe i pstrykam coś w międzyczasie ale to trochę inna bajka. Co do Fomy to niestety jest to materiał stworzony do Lomografii - im więcej syfu masz na negatywie po wywołaniu, tym więcej później lajków na Lomo ;) Ale lubię czasami pstryknąć coś na Fomapanie z założeniem, że właśnie ma być "trashowo" ;)
Zenit jest świetnym aparatem???? Chyba, że porównamy ze Smieną... Didżitalowy aparat! Takiego hasła jeszcze nie słyszałem :-) No i gwóźdź programu! Robimy zdjęcie analogiem, tylko po to, żeby je zeskanować... Cyfrówka też wybacza błędy... Trzeba tylko użyć formatu RAW, czyli cyfrowego negatywu. Ale to już jest wiedza. I doświadczenie pewne, małe, ale już to za trudne dla 99%. Co to jest aparat typu fisz aj???? Domyślam się, ale przychodzi mi do głowy tylko nieodrobienie lekcji.
Nie ma opcji żeby filmy zniknęły totalnie. Miłośniki aparatów Leica mega by się wkurzyli a to wciążjedne z najdroższych i najbardziej porządanych aparatów na świecie.
Czy aż tak pożądanych, to nie wiem czy bym się zgodził... Fanboye na pewno myślą, że czerwona kropka magicznie zrobi z nich fotografów ale to tak nie działa ;)
Sztos! Więcej "Fotograficznych sensacji XX wieku"!
W następnym odcinku dowiemy się dlaczego Canon jest lepszy Sony, a najlepszy w ogóle to jest Zenit. Ale nie uprzedzajmy faktów... ^_^
Bardzo mi się podoba ta stylizacja na p. Bogusława 🙂
Co do tematu, to pociągnę przez chwilę wątek analogii (nomen-omen) tradycyjnej fotografii do tradycyjnych nośników audio, w szczególności płyt winylowych. Jako inżynier i wieloletni, zaangażowany fan muzyki oraz sprzętu jej służącemu wiem, że cyfrowe technologie rejestracji dźwięku mają przewagę nad analogowymi pod każdym względem. Przede wszystkim te analogowe mają fizyczne ograniczenia, których nie mają cyfrowe - praw fizyki się nie zmieni. Oczywiście, dobrze nagrana taśma (także w kasecie) jest znacznie lepsza od kiepskiej "empetrójki" (ma nawet przewagę nad płytą winylową, czego miłośnicy winyli nie chcą wiedzieć), ale przecież możemy używać czegoś znacznie lepszego od kiepskich "empetrójek" (możliwości jest bardzo wiele i wciąż pojawiają się nowe). Nic jednak nie zastąpi magii związanej z dużą kopertą z której wyjmujemy dużą płytę aby ją troskliwie ułożyć na dużym talerzu i oddać się słuchaniu w skupieniu... Właśnie o to skupienie moim zdaniem chodzi. Za pomocą analogowego gramofonu i całego rytuału związanego z jego obsługą czynimy ze słuchania muzyki coś szczególnego, a czas poświęcony na jej słuchanie staje się bardziej naszym czasem. Do tego przyjemność z pooglądania i poczytania sobie sobie tego, co jest na okładce albumu lub w książeczce dołączonej do płyty CD jest zdecydowanie większa, niż czytanie bookletów w formacie PDF lub przeglądanie Internetu w celu znalezienia tych samych, często wzbogaconych informacji. Osobiście zrezygnowałem z gramofonu i płyt winylowych już ponad 20 lat temu, głównie ze względu na fizyczne ograniczenia tej technologii jeśli chodzi o jakość dźwięku (nie chcę tu się o nich rozpisywać) oraz wolumen przestrzeni, który te płyty muszą zajmować (vide - te segregatory do przechowywania negatywów). Ale jednak nie zrezygnowałem z nośników. No i jest tak, że albumy kupowane już w postaci plikowej (np. na iTunes) pracowicie przegrywam na płyty CD. No i jest jeszcze tak, że może już niezbyt nowy, ale bardzo porządny odtwarzacz CD brzmi jakby lepiej, niż komputer (z profesjonalną kartą dźwiękową) podłączony do tego samego wzmacniacza i tych samych głośników. A gdy już chcę doznań magicznych, to słucham muzyki u kumpla, który ma mieszkanie umeblowane regałami na winyle, lampowy wzmacniacz zrobiony na zamówienie itp.
Myślę, że na fotografowanie wiele z tego, co opisałem powyżej da się przełożyć. A przede wszystkim "analogi" pozwalają się skupić nad podstawami fotografii. No i... magia 🙂
A od strony prozaicznej, czysto ekonomicznej - płyty winylowe wróciły, bo chyba opłaca się je produkować (podobnie, jak gramofony - często horrendalnie drogie). Może jest w tym "spisek producentów" - raczej trudno jest zrobić nielegalną bądź domową kopię płyty winylowej, w przeciwieństwie do wszelkiej postaci rejestracji cyfrowej.
Jak bym to podsumował? Dobrze, że jest wiele różnych dróg 🙂
Bardzo dziękuję za Twoją opinię! :) Całkowicie się zgadzam. Ja bym to porównał do podobny praktyk w kulturach wschodu - kaligrafia, parzenie herbaty, łucznictwo itd. Człowiek Zachodu też potrzebuje przeżyć mistycznych, rytuałów, skupienia, celu i sensu. Dlatego też na Zachodzie mamy swoje, współczesne rytuały - muzykę na winylach, restaurację starych aut, motocykle, kraftowe piwa, fotografię analogową itd. :)
Swietny film. Super nasladownictwo Pana na W :) Bardzo ciekawie zrobiony. Lapka leci i sub tez :) Warto. Dziekuje
Ja dziękuję :) Wychowałem się na Panu W. także jakoś tak naturalnie przyszło ;)
Fajny pomysł, niezłe wykonanie.
Gdy wszyscy zalewają pałę, my zalewamy koreksy :D Niech żyje fotografia analogowa !
Korzystam hybrydowo z obu rozwiązań i bym polemizował jednak w kwestii trwałości zdjęć na dysku komputera, płytach CD albo na przenośnej karcie. Również idea przeglądania 1000 zdjęć i związany z tym ból oczu, też nie jest już taka wygodna zwłąszcza, że z 1000 zdjęć na koniec i tak wybiera się kilka najlepszych, a na ten wybór też trzzeba mieć sporo cierpliwości :). Pominąłeś nazwę Kodaka.
Mam setki czarno-białych zdjęć po rodzicach. Setki własnych w wielu albumach. Ale nie mam ANI JEDNEJ odbitki od momentu kupna pierwszej cyfry. Owszem, mam pewnie tysiące zdjęć w komputerze. Kopiowane są z jednego dysku na drugi przy zmianach sprzętu. Ale pewnie kiedyś przepadną przy jakiejś awarii. Dlatego powoli wracam do analoga. Żeby ocalić wspomnienia od zapomnienia.
Bardzo podoba mi się Twoje podejście :) Do zdjęć w formie cyfrowej nikt nie wraca; do papieru każdy sięga z sentymentem :)
Drukuj cyfrę
Mam dokładnie te same doświadczenia i przemyślenia. Dokupiłem sobie nawet zapasowy aparat + obiektyw, żeby kontynuować.
Na przykładzie Twojego zdjęcia portretowego widać, że klisza to klasa - po prostu! Gotowy efekt kolorystyczny i plastyczny, każdy jest taki ładny. Ale jak chcemy mieć każdy por widoczny to cyfrówka ukaże nam wszystko... bez pardonu. Jasne, jasne - potem się można bawić obróbką, ale to już zupełnie inna zabawa. ps. kto Ci powiedział , że filmy będą wycofane ze sprzedaży? Ten rynek obecnie się rozwija i powstaje wiele nowych materiałów światłoczułych. W sklepach kupisz nowe kompakty na kliszę. Stąd podwyżki między innymi - z rosnącego popytu. Czy winyle zniknęły z rynku? Nie. Wręcz przeciwnie. Po pewnej zapaści dziś mają się świetnie.
Dzięki za komentarz! Wzrost cen nie bierze się niestety z popytu, a raczej z problemami w łańcuchu dostaw, zwłaszcza jeśli chodzi o surowce do produkcji. Film niedługo podzieli los innych technik dawnych i najpewniej zostanie zaliczony do technik szlachetnych jak mokry kolodion czy guma. Moda na analoga nie będzie trwała wiecznie ;)
@@ancuper no nie zgadzam się :) Producenci wypuszczają nowe produkty (w tym filmy), których kiedyś nie było i te, których produkcja została zakończona. Winyle też jakoś są produkowane - dziś każdy szanujący się zespół musi mieć swojego winyla. Obserwuję ten rynek od paru lat. Kiedy zaczynałam był może jeden kanał na yt, a teraz nie da się zliczyć ;)
@@SuperQnaa Niestety film pozostanie już medium niszowym. Nic nie jest w stanie zagrozić fotografii cyfrowej, której jakość pędzi naprzód wraz z technologią. Nowe filmy na rynku albo są przewijką starych taśm pod nową etykietą (zatrzęsienie cz-b filmów pod fantazyjnymi nazwami, które tak naprawdę są Fomapanem z nową etykietą) albo wręcz przewijką starych taśm grubo po terminie z obniżonym nominalnym ISO, jak np. Kodak Pro Image, który jest przeterminowaną 400tką z przebitą czułością na ISO 100 albo Cinestill REDRUM, który jest "limitowanym" filmem "efektowym", a tak naprawdę wynikiem błędu pracownika obsługującego maszynę, w wyniku którego nawinięto film odwrotnie w stosunku do papieru na rolce 120. Najpierw rozdawali je za darmo jako gratisy, a potem wpadli na pomysł, że dorobią ideologię REDRUM i hipsterzy kupią po normalnej cenie. Dlatego też jest limitowany, bo ten limit był przez przypadek jak się chłopu na produkcji przysnęło ;) Reasumując - analog jest teraz modny ale na fotograficzny tron już nigdy nie powróci. Róbmy dalej na filmie, oczywiście, ale portfele nas będą bolały coraz bardziej ;)
Wydaje mi się, że cyfra też jest w stanie wiele wybaczyć o ile robimy w RAWach. Oczywiście nie w przepalonych partiach obrazu. Z drugiej strony analog ma mniejszą tolerancję w cieniach. Osobiście wolę zbyt czarny cień niż przepalenie. W cyfrze można sobie jednak pozwolić na zrobienie ujęcia w różnych ekspozycjach bez obciążania portfela, a w analogu... też możemy jak mamy bardzo ciężki portfel :) Co do Fomy to jak dla mnie nie jest najgorsza jeżeli chodzi o sam obraz. Problemem są różne niespodzianki techniczne jak wady matariału (kto robił zwłaszcza w średnim formacie nie raz zaklął jak zobaczył czarne kropki, przecinki, czy nawet kreski na negatywie). Pomijając kwestie estetyczne i czysto jakościowe, to jednak nic nie przebije momentu pojawiania się obrazu na papierze w wywoływaczu. To uzależnia :) A jak uzależnia to kosztuje :)
Kasa kasa kasa - tak jak mówiłem cyfra to oszczędność czasu i pieniędzy ale za to brak tej "magii analoga". Dla początkującego analog to moim zdaniem dobry wybór, bo szybko nauczy się podstaw technicznych i szacunku do każdej klatki, ale w komercji nie wyobrażam sobie pracy wyłącznie na analogu. Zabieram co prawda analoga na sesje cyfrowe i pstrykam coś w międzyczasie ale to trochę inna bajka. Co do Fomy to niestety jest to materiał stworzony do Lomografii - im więcej syfu masz na negatywie po wywołaniu, tym więcej później lajków na Lomo ;) Ale lubię czasami pstryknąć coś na Fomapanie z założeniem, że właśnie ma być "trashowo" ;)
Oglądam ten film wywołując foty w koreksie
Eeee... Foma jest dobra, bo jest tania i dobra. :) Foma jako klisza jest lepsza niż Zenit jako aparat. :)
- Jak to jest być Fomą? Dobrze?
- A wie Pan... Moim zdaniem to nie ma tak, że dobrze albo że niedobrze...
Zenit jest świetnym aparatem???? Chyba, że porównamy ze Smieną...
Didżitalowy aparat! Takiego hasła jeszcze nie słyszałem :-)
No i gwóźdź programu! Robimy zdjęcie analogiem, tylko po to, żeby je zeskanować...
Cyfrówka też wybacza błędy... Trzeba tylko użyć formatu RAW, czyli cyfrowego negatywu. Ale to już jest wiedza. I doświadczenie pewne, małe, ale już to za trudne dla 99%.
Co to jest aparat typu fisz aj???? Domyślam się, ale przychodzi mi do głowy tylko nieodrobienie lekcji.
Również serdecznie pozdrawiam! :)
Nie ma opcji żeby filmy zniknęły totalnie. Miłośniki aparatów Leica mega by się wkurzyli a to wciążjedne z najdroższych i najbardziej porządanych aparatów na świecie.
Czy aż tak pożądanych, to nie wiem czy bym się zgodził... Fanboye na pewno myślą, że czerwona kropka magicznie zrobi z nich fotografów ale to tak nie działa ;)
Sony to gówno.
Fotografia tradycyjna dawała ten dreszczyk emocji w oczekiwaniu na odbitki. Ehhhh
Nadal daje! :)
@@ancuper pewnie tak ale koszta wywołania to równowartość rat za cyfrę. No i czas.
@@harpmojatuba2951 myślę, że ceny materiałów spadną ponieważ są odpowiedzią na pandemię i wojnę. wytrzymamy :)