Szkoda, że tak mało wyświetleń. Mam nadzieję, że wpadnie więcej odcinków o edukacji na kanale DLR, może jakaś debata nowa. Postaram się więcej o tym rozmawiać na co dzień.
Cieszy mnie zmiana w zakresie prac domowych. Pamiętam gdy jako dziecko obrywałam, za samodzielne wykonywanie. Moi rodzice (za co jestem im wdzięczna), nie wyręczali mnie, lecz oferowali mi pomoc, gdy na trafiłam coś czego naprawdę nie umiałam przejść. Na dłuższą metę wyszło mi to na plus, jednak męczyło mnie to, że w kwestii ocen konkurowałam z czyimś dziadkiem. W późniejszych latach wtórne i nudne zadania domowe zabierały mi czas, który wolałam wówczas poświęcać na poszerzanie wiedzy w faktycznie interesujących mnie dziedzinach, czy w tematach w których czułam, że miałam braki.
Miło, kulturalnie i nijako. Taką rozmowę powinna prowadzić osoba, która interesuje się edukacją, ma własne przemyślenia w tym temacie, a nie tylko omówi to, o czym aktualnie jest najgłośniej w mediach. Brakuje kontrowania wypowiedzi drugiej strony, żadnych niewygodnych pytań.
11:50 Nie wiem czy pani mówi o polskiej oświacie, ale w moim przypadku szkoła była głównym czynnikiem, który wpoił mi niechęć do czytania książek. Tak właściwie dopiero po studiach zacząłem czytać książki dla przyjemności. Nie rozumiem na czym miałoby polegać budowanie nawyku czytania skoro w szkole rozlicza się ucznia ze znajomości lektur, a nie dyskutuje z nim o książkach.
Prowadząca nie ma żadnych własnych przemyśleń na temat edukacji. Żadnej pogłębionej refleksji. Sprawia wrażenie jakby nie miała też żadnej wiedzy. Nie poruszyła żadnych trudnych, ważnych, ani ciekawych tematów. Cała narracja, że to np. lista lektur i inny tego typu skrajnie wybiórczy micromanagment to żart, który nie przystoi kanałowi takiemu jak DLR. Żeby nie było że tylko krytykuję - jak powinna wyglądać sensowna debata na temat edukacji? Skupię się na tematach. Tutaj jest trochę jak w wojsku xD, mamy trzy poziomy refleksji, które powinniśmy przejść po kolei i tak naprawdę na podstawie poprzedniego dopiero rozwijać kolejne - strategiczny, operacyjny, taktyczny. Próbowałem, pewnie trochę nieprecyzyjnie i nieudolnie, podać kilka przykładów. „Strategiczny”: Taka rozmowa powinna w pierwszym rzędzie być debatą dotyczącą roli systemu edukacji: Jaki chcielibyśmy mieć profil polskiego obywatela? Edukacja pewnie powinna służyć kształtowaniu takich osób. Jakie są potrzeby naszego państwa (w obliczu naszej strategii i celów jako państwa) - nawet na poziomie bardzo ogólnym, na osoby z wyższym wykształceniem? Po jakich kierunkach? Ile osób z wykształceniem technicznym, ile z zawodowym chcemy mieć? Jaką „obietnicę” swojej użyteczności ma dawać w Polsce edukacja - będziesz erudytą, będziesz wykształcony, mądry, myślący; zrozumiesz otaczający Cię świat; znajdziesz pracę, będziesz potrzebny; będziesz bogaty; dostaniesz szansę na społeczny awans? Czy edukacja ma pomóc w kształtowaniu myślącego krytycznie obywatela (co to w ogóle mogłoby znaczyć), patrioty, czy raczej posłusznego pionka? Być czynnikiem demokratyzującym, wyrównującym szanse (jak silnie, na ile jest to dla nas kluczowe)? czy powinna pełnić rolę integracyjną dla dzieci (i rodzin) imigrantów? „Operacyjny” Tematy wynikające z odpowiedzi na pytania strategiczne: Czy chcemy mieć publiczną edukację, czy może wszystko sprywatyzować i wprowadzić bon edukacyjny jak chce Korwin (dlaczego nie jest to raczej zbyt dobry pomysł)? Co decyduje o skuteczności nauczania? Jak duża jest w tym rola nauczyciela? Jaki jest profil idealnego nauczyciela? Jaka powinna być rola podstawy programowej? Ile powinno zależeć od nauczyciela? Kto powinien ją układać? Jaki organ powinien sprawować kontrolę nad edukacją? Jak zdywersyfikowana powinna być oferta edukacyjna? Zawodówki, technika, licea- poziom wyspecjalizowania vs. co powinno być wspólne? Jaka jest rola liceów ogólnokształcących? Jaki jest wymarzony profil absolwenta liceum, technikum, zawodówki? Jak chcielibyśmy, w idealnym świecie, żeby ludzi się rozdystrybuowali na te trzy rodzaje szkół, jakie są w tym względzie nasze potrzeby jako społeczeństwa/państwa/narodu? W kontekście demokratyzującej roli oświaty - jeżeli jesteśmy jej zwolennikami - w jaki sposób powinno się do tego doprowadzać? Jak organizować edukację, żeby zdolni i z wysokim kapitałem kulturowym mogli wynieść coś nowego dla siebie, a jednocześnie uczniowie mniej zdolni i/lub z mniejszym kapitałem społeczno-kulturowym wyniesionym z domu mieli możliwie równe szanse czegoś się nauczyć i nie byli odstawiani na boczny tor? Czy demokratyzacja musi się zawsze odbywać kosztem poziomu nauczania? Jak bardzo chcemy/ jesteśmy gotowi się zgodzić na zróżnicowanie poziomu edukacji w różnych miejscach kraju? Jak bardzo szkoły mogą się różnić od siebie poziomem i wgl. standardem w każdym możliwym sensie? Jak szkoła powinna podchodzić do różnic kulturowych, czy szkoła powinna być zupełnie głucha/przezroczysta na te sprawy, czy powinna jakieś stanowisko zabierać? Czy w szkole powinniśmy mieć elementy przysposobienia obronnego / podstawowego przeszkolenia wojskowego? Czy wpływ na działanie szkoły powinni mieć rodzice? „Taktyczny” - tu tylko kilka przykładów, chodzi o techniki realizacji wszystkiego co powyżej: Oczywiście program, zakres każdego z przedmiotów, ale poza tym: Jakie zmiany na uczelniach wyższych w kształceniu nauczycieli? Gdzie w tym kształceniu popełniamy błąd? Np. Jak ludzi zachęcać do zostania nauczycielami, problem narracji na uczelniach, że studia nauczycielskie są wyłącznie dla niezdolnych przegrywów? Co konkretnie zrobić żeby potencjalni kandydaci mieli inne podejście? Jaka jest w tym rola uposażenia nauczycielskiego, jakie ono w ogóle powinno być? Jakie wymagania / progi wejścia (jeżeli wgl) powinniśmy w przyszłości stawiać przed przyszłymi nauczycielami? Jak wygląda skuteczna szkoła? Jak są prowadzone lekcje, z użyciem jakich narzędzi, jak długie, ile w ciągu dnia, ile pracy w domu? Jaka atmosfera na lekcjach (mundurki, sposoby sprawowania dyscypliny, rodzaj relacji nauczyciel - uczeń)? Techniki nauczania, dostępne narzędzia dla nauczyciela, doinwestowanie szkół w sprzęt (jaki?) Oceny - jakie, na jakim etapie nauczania? Rola ocen opisowych. Ile powinno być stopni edukacji, po ile klas? Czy powinniśmy prowadzić w kraju różne eksperymenty edukacyjne (w skali klasy, szkoły, powiatu, województwa?) Na ile szkoła powinna podlegać samorządowi? Co konkretnie powinno być w podstawie programowej, jeżeli chcemy ją mieć? Jak wybierać/obsadzać ludzi w ogranie sprawującym nadzór nad edukacją (jeżeli już go wybraliśmy na poziomie operacyjnym)? Jakie chcemy egzaminy państwowe? Na czym mają one polegać? Matura czy egzamin na studia? Na jakiej zasadzie odbywać się powinna rekrutacja do szkół? Egzaminy (państwowe, wewnętrzne), oceny, losowanie? Co z robić z rankingami szkół (w kontekście pogłębiających się różnic między szkołami „elitarnymi” i pozostałymi, tym że promują one elitaryzację a nie demokratyzację) Czy w szkołach powinien istnieć podział na grupy względem „poziomu” uczniów, czy wszyscy powinni uczyć się w zróżnicowanych grupach? Czy powinniśmy tworzyć klasy / szkoły dla tzw. „wybitnie zdolnych”? Jakie są tego potencjalne plusy, a jakie minusy? Czy edukacja powinna być wyłącznie publiczna? Co z prywatną edukacją? Na ile może służyć ona naszym celom z powyższych podpunktów? Jakie to ew. typy szkół? Czy raczej wszystkie szkoły prywatne powinniśmy zaorać? Jak zachęcać uczniów do sensownego (w kontekście zakładanych porządnych statystyk/trendów na poziomie państwa) wyboru formatu edukacji na poziomie średnim (zawodówka, technikum, liceum), czy państwo wgl. ma prawo podejmować takie działania (np. manipulując liczbą miejsc)? Na jak wczesnym etapie powinno się odbywać pierwsze i kolejne profilowania? Jakich szkół profilowanych potrzebujemy, ile i gdzie? Jak powinna wyglądać edukacja osób niepełnosprawnych (fizycznie, intelektualnie)? Co ze szkołami/ klasami integracyjnymi, jak to zrobić dobrze? Czy jedzenie w szkole powinno być dofinansowywane? (Przez państwo/samorząd?) Czy powinniśmy mieć obowiązkową edukację seksualną w szkole? Jakie stanowisko (jeżeli w ogóle) szkoła powinna zabierać względem osób lgbt, w szczególności osób niebinarnych i trans (toalety, wf, zaimki)? Jak wygląda nasze podejście do ew. praktyk religijnych w szkole? Czy powinniśmy mieć szkoły wyznaniowe? Na jakich zasadach powinny działać szkoły prywatne? O jakich rzeczach w szkole i na jakiej zasadzie powinni móc decydować rodzice? Jaka powinna być rola samorządu szkolnego? P.S. nie jestem żadnym ekspertem od edukacji. Nie czytałem na ten temat żadnej książki. Trochę tylko rozmawiałem, czytałem kilka artykułów, lekko się interesuję. To tutaj napisałem z palca, bo taki miałem akurat sobotni kaprys, zajęło mi to może z godzinkę. Kanał taki jak DLR should know better. Serio.
Dużo komentarzy odnośnie gości z tej samej strony, braku konfrontacji. Natomiast podkreślę, że najsłabszym ogniwem formuły SMS jest jej prowadząca. Ja już nie wymagam erudycji na poziomie głównych prowadzących kanał, ale jedynie odrobiny przygotowania. Skalę ocen mamy od 1991 roku 1-6, wcześniej była to 2-5, a nie jakaś 1-5. No i niechże te rozmowy będą jakkolwiek moderowane. Najdobitniej było widać brak tego podczas pierwszego odcinka, gdzie reprezentantka strony deweloperów wygłaszała peany ku czci swojej branży bez jakiegokolwiek limitu czasowego.
To prawda, skala ocen to drobiazg, ale w dalszej części rozmowy nie było lepiej. Goście mogą być nawet z tej samej strony (zwłaszcza, że to jedna z pierwszych rozmów z cyklu), ale prowadząca musi cokolwiek wiedzieć o szkole.
Szkoda, ze nie było nauczycieli z tzw. prowincji. Bo słuchałem o problemach pierwszego świata. Poza tym 7200 netto i wiecej dla nauczycieli? Zgodziłbym sie, jakbym wiedział, ze szkoła zatrudnia ludzi hmm... 'ogarnietych' a nie po znajomosci. Ludzi, ktorzy - nie oszukumy sie - ukonczyli dość łatwe studia (na moich studiach na kierunek nauczycielski szli ci, ktorzy nie dawali rady na pziomie licencjackim, tj o najniższych wymaganiach). Brak selekcji w tym zawodzie (od lat, ja liceum skonczylem pod koniec lat 90.) to duza bolączka (i nie, nie tylko teraz, gdy sa slabo oplacani - wczesniej, gdy byl to zawod prestiżowy w pewnym sensie, tez miał średnie sito...)
@@krystynamackowska5323 Krycha to może pomyśl? Skoro tylko leszcze idą na te studia to oznacza, że jest tam mały zarobek. Cały czas ten sam schemat działa, ale to za trudne dla libków jak widać.
Też kończyłam w tych czasach liceum. Świadectwa z wyróżnieniem. Studia skończyłam z najlepszym wynikiem. Pracuję w szkole, mimo że nasłuchałam się od wykładowców, że marnuję swój potencjał, bo powinnam zostać na uczelni. Po co? Żeby badać poezję awangardową, która mało kogo obchodzi? W szkole mam chociaż niewielki wpływ na uczniów. Akurat sprawy wychowawcze to rzecz, w której jestem świetna. I pod tym względem przebijam kwalifikacje wielu nauczycieli. Bo raczej niewielu ma doświadczenie w pracy w telefonie zaufania dla nastolatków, setki rozmów na linii i masę interwencji do osób, których życie było zagrożone. No i gdzie moja podwyżka?😂
Szacun że prowadząca objrzała debate drugiej strony w RM ale w tym materiale nie slysze polemiki jaka moglaby z tego wyniknąć. W drugiej godzinie wreszcie przestalo byc cukierkowo dla obecnej wladzy i można bylo usłyszeć o problemach ale mam wrażenie że malo bylo konkretnych propozycji, plus za wymuszenie na gosciach czegos tak oczywistego jak wysokość zarobków bo trzeba odczarować ten temat.
Co do prac domowych warto obejrzć materiał na nauka to lubie. Bardzo merytorycznie tam przedstawil. Co do poziomu i tego że dzieci maja sporo do nauki to warto wziaść podecznik z lat 90 i porownac do tego z dzisiaj. To co w latach 90 bylo podstawa teraz to jest rozszezony poziom.
I co z tego? Więcej materiału z którego i tak nic potem nie zostanie w głowie. Bardzo łatwo wpaść w narracje kiedyś to było i teraz dzieci są takie głupie. Wedle tej logiki to osoby 40+ powinny być elitą społeczną pod względem wykształcenia.
Poziom tej debaty jest równie niski jak poziom polskiej szkoły. Skoro teraz prace domowe są nieobowiązkowe to znaczy, że wcześniej nauczyciele mieli obowiązek je zadawać, czy może robili to, bo czemuś one służą? Jak teraz będzie osiągany cel, który był realizowany przez prace domowe? Wiecej korków dla bogatych dzieci i dodatkowa kasa dla korepetytorów? Na pytanie, czy spowoduje to zróżnicowanie między dziećmi z uwagi na sytuację w domu dowiedzieliśmy się, że w sumie to tak, ale tylko w rodzinach z niskim kapitałem kulturowym, więc jebać to. Bardzo lewicowe podejście. Mam nadzieję, że będzie jakaś kontra w DLR, bo bardzo słabo to wygląda. Trochę wstyd.
Słucham tego i mnie złość bierze. Gadanie gadanie, owinka w bawełnę i nic. Mam wrażenie, że rozmówcy są w jakiejś bańce wyidealizowanej. Np. co z tego, że będą szkolenia pierwszej pomocy? Ja pamiętam, że miałam takie zajęcia, ale zostały one odbębnione byle by były, zrobione w pośpiechu. Jedna godzina nie wystarcza na solidne szkolenie dla 30 osób. Już nie mówię, że takie szkolenie powinno być powtarzane cyklicznie dla utrwalenia; rozszerzone o tamowanie ran, zadławienie, niemowlęta, zwierzęta itd. Szkolenie ma się przydać do życia codziennego, a nie po ocenkę. Ta pomoc to tylko czubek góry lodowej masy innych rzeczy. Jeśli u kogoś w szkole było to zrobione dobrze, to raczej kwestia szczęścia do nauczyciela. Mentalność się nie zmieni, jeśli będzie się opowiadać o problemach tak pobłażliwie jak tutaj. Poprzedni materiał z cyklu o lekarzach był o wiele dosadniejszy.
Przecież wyraźnie było powiedziane, że to ma być robione po kilkanaście godzin i przez ratowników/trenerów z WOŚP, a nie zmęczonego nauczyciela. Więc nie wiem czy tak słuchasz uważnie 😉
Po co w programie publicystycznym sprowadzać ocenę skomplikowanych decyzji do prostego "3+" lub "5", i to w ogóle na podstawie całkowicie subiektywnych kryetriów? Czy to nie jest właśnie esencja tego, na czym polega problem w samej szkole? Garść przemyśleń: Ważna sprawa: nikt by Państwu nie penalizował dania feedbacku na przykład na prośbę ucznia! Cały czas koncentrowali się Państwo na ocenie w postaci cyferki, ale przecież jest dużo różnych form przekazywania informacji zwrotnej. Cały czas rozmawiamy o edukacji, która ma być dla kogoś - dla mnie minusem jest niezaproszenie do rozmowy kogokolwiek z organizacji uczniowskich, może kogoś ze stowarzyszenia umarłych statutów. Brakowało mi wątku: dlaczego w ogóle rozmawiamy o czymś takim jak lista lektur, czy my w ogóle jej potrzebujemy? Po co? Co mają nam dać te zmiany, w ogóle gdzie my z nimi zmierzamy? Komu mają pomóc? Czy mają tylko realizować te doraźne polityczne interesy i fantazje na temat tego, co możemy tym biednym uczniom łopatą wbić do głów? Dlaczego nikt się nie pyta, czy to uczniowie są zadowoleni z listy lektur? Skąd w ogóle dane, że takie podejście ma uczyć miłości do czytelnictwa? (jak tam te nasze statystyki czytelnictwa w Polsce?)
@@semi_dry_s Właśnie z tej dyskusji wynikało, że nie rozmawia się z praktykami.Ministerstwo tak kiedyś jak i dziś ma swoich ekspertów, którzy wiedzą najlepiej,ale teoretyczne.Tak powstają podstawy programowe,nauczyciela się nie słucha.Owszem p.minister odbywała debaty ,ale z uczniami i słyszała tylko ich oczekiwania.
Po 35 minutach słuchania, niestety, stwierdzam jedno - rozmawiają trzy osoby, ale mówią jednym głosem. Zdaniem państwa wszystkie zmiany są co najmniej dobre ( pomijając jedną plus trójkę). Czy na pewno? Likwidacja zadań domowych, to jak wylanie dziecka z kąpielą. Czy przedmioty, które dzieci zdają na egzaminie w ósmej klasie nie powinny być ciut inaczej potraktowane? Czy matematyka, królowa nauk, nie polega na utrwalaniu i ćwiczeniu? Pomijając utalentowane jednostki, większość potrzebuje czasu i zachęty. Druga rzecz, która mnie zaskoczyła, to podejście Państwa do religii i religioznawstwa. Zdaniem Państwa, docelowo warto zamienić jedne zajęcia lekcyjne na drugie. Ale to nie są nawet podobne przedmioty. Religioznawstwo może być przedmiotem dodatkowym, innym, poszerzającym horyzonty, ale nie zastępującym religii. Jeśli rodzice chcą, by dziecko uczęszczało na religię, to nie uszczęśliwicie ich oferując zamianę. A edukacja to temat bardzo złożony... i podsumowując, myślę, że dobrze nie jest.
Zadań domowych nie ma tylko dla dzieciaków w klasach 1-3, i bardzo dobrze, bo to absurd Na religię niech chętni sobie chodzą do siebie na parafię, albo sami opłacają dodatkowe zajęcia w szkole
Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie. A ciężko chować ba! cokolwiek robić za psi pieniądz. Tym bardziej wykonywać tak trudny i odpowiedzialny zawód. 4 tys na rękę? Hańba dla państwa polskiego! Tyle kosztuje wynajem mieszkania na Żoliborzu czy Mokotowie.
Ten odcinek powinien się nazywać - dlaczego wybiórczy mikro menagment z psedo reformami to najlepsza droga dla polskiej edukacji. Czemu dlr są tu tak strasznie uśmiechnięte? Gdzie tu jest chociaż przez sekundę mowa o jakichkolwiek systemowych zmianach? Czy moglibyście następnym razem, jeżeli już musicie zapraszać ZNP, na drugim miejscu posadzić chociażby K. Maja dla przeciwwagi?
... pan mówi, że zakaz zadań domowych nie zwiększy nierówności, bo rodzice powinni, a wręcz mają obowiązek pomagać dzieciom w nauce. Bardzo słaby argument, kupy się nietrzymajacy. Zlikwidujmy więzienia, bo obywatele nie powinni popełniać przestępstw...
Nowa prowadząca, wiec słucham i patrzę z ciekawością. Po kilkudziesięciu minutach myślę sobie: dywersja? panowie z DLR specjalni obniżyli poziom, aby ich materiały były lepiej oceniane? Sprawdzam bio pani Darii i widzę, że Lewica... Ale nie ta dobra. Ta toksyczna, która za chwilę nie przekroczy progu wyborczego. Zamknięta w swojej bańce, szydercza na niskich lotach, bez refleksji i tolerancyjna, ale tylko dla podobnych do siebie - taka była ta wspólnie spędzona godzinna , a i sama prowadząca. Panie Marcinie, panie Jakubie, Bardzo Wam dziękuję za zadbanie o mój czas prywatny. Tym razem zaoszczędziłem blisko godzinę. Gdy następnym razem zobaczę cykl SMS, nie stracę nawet minuty. Gorąco pozdrawiam!
gdzie ty tu masz jakąś szyderczość? powiedz po prostu, że nie interesują cię konkretne problemy szkoły, tylko chcesz słyszeć o "wielkeij poolsce" i rozgrywkach w polityce zagranicznej
Bardzo ciekawa rozmowa i dobrze usłyszeć głos praktyków. Negatywnych komentarzy można było się spodziewać, ale jak ktoś jest autentycznie zainteresowany praktycznymi problemami w edukacji, to wysłucha z zainteresowaniem. Można było dłużej pociągnąć wątek nierówności.
Wszystko jest polityczne, zależne od polityki i szkoła zawsze będzie polityczna. Przestańmy udawać, że jest inaczej, bo to tylko szkodzi. Lepiej rozmawiać o tym otwarcie.
Z tym wospem to bicie kijem w klatkę. Bardzo zły pomysł. Idąc dalej to czemu by nie poprosić strategy&future o prowadzenie wosu? Albo grupy granica do nauki etyki.
A może Krzysztofa M. Maja dodalibyście do tej dyskusji? Może też być też ktoś. Nie upieram się. Byleby trochę Państwa gościów do ściany przyparł. Trochę by przynamniej poiskrzyło w kontakcie. A tak, pomału, syrop kukurydziany sączy się ze stopu cukrzycowej.
Taka "debatę" powinien prowadzić Krzysztof Maj. Ta pani to jakby ucieleśnienie patologi szkolonych. "Prace domowe dobre, bo dzieci chcą poprawić ocenę " 🤯
Podwyżki dla nauczycieli miałyby sens tylko i wyłącznie po usunięciu karty nauczyciela. Teściowa jest sekretarzem w szkole i widzi ile kto dostaje i prawie żaden nauczyciel nie ma mniej niż 6-7 tys. na rękę. To jest chore, że niemalże każdy nauczyciel robi sobie na dwa etaty bo tylko 18h muszą robić w szkole, a pozostałem się "przygotowują" co w praktyce wygląda tak, że nic wtedy nie robią (lub właśnie klepią drugi etat w innej szkole lub zajęcia dodatkowe w tej samej). Kolejną patologią są korki u nauczycieli, którzy uczą w szkole, a po zajęciach udzielają korki tym samym uczniom. Na moje niech mają sobie nawet z 10 tysięcy, ale niech mają jak każdy normalny człowiek siedzieć w tej szkole od 8 do 16 i niech zajmują się uczniami i jak ktoś ma problem z czymś to powinien móc podejść do nauczyciela, żeby mu coś wytłumaczył, a tymczasem za zajęcia dodatkowe tego typu mają jeszcze ekstra płatne.
@@krystynamackowska5323 wiesz co robi sekretarz ? za co odpowiada ? dajesz odpowiedź z tylnej części ciała i coś kwinkolisz bez rozwinięcia, słabe to. A. Sorry. kropek. nie dodałem. po. każdym. słowie. :> Idź bezużyteczny nauczycielu stękać gdzie indziej, bo każdy kto przejdzie przez edukację i dodatkowo wie jak macie fajnie, nie będzie czuł do was nic innego poza pogardą
Na połtora etatu, z dodatkiem motywacyjnym, wychowawczym, wysługą lat (18%) nie wychodzi mi więcej niż 6500. W Warszawie, gdzie motywacyjne są zwykle wyższe. W miesiącu, kiedy nie choruję albo nie muszę brać wolnego, bo rozchorowała się opiekunka mamy (opieki nad rodzicem jest 14 dni w roku, później tylko bezpłatny). Chętnie bym się pozbyła nadgodzin, ale nikt ich nie chce wziąć, bo każdy ma godzin więcej niż udźwignie.
Niby rozmowa o zmianach w szkolnictwie, a nadal sztywne trzymanie się przestarzałych i niepotrzebnych elementów pruskiego systemu, takich jak oceny numerowe, sztywny podział na przedmioty, podstawy programowe czy listy lektur.
Nawet z punktu widzenia kogoś kto jest za tymi zmianami, ta rozmowa jest próbą przekonania przekonanych. Dla samej wsrtości poznawczej warto by było zaprosić jakiegoś przeciwnika tych zmian. Samo przytoczenie wypowiedzi z radia maryja to chyba tylko mało i źródło tość zadykalne, co jescze bardziej umniejsza takiemu argumentowi. Miło, przyjemnie i słabo.
@@krystynamackowska5323 Aktualnie to wręcz przeciwnie - same obowiązki. Relacja czysto hierarchiczna, brak jakiegokolwiek myślenia o zobowiazaniach dwustronnych i wspolpracy
@@hot_dolphin6920 Obowiązek uczenia się .Co wy chcecie z tej młodzieży zrobić.Pylek spod nóg miotełką wymiatać.Niedlugo zamiast szkół będą stawiać psychiatryki.
Każdy temat dotyczący jakiejś konkretnej polityki i praktycznych problemów ma niższą oglądalność. Wystarczy sobie przejrzeć, nawet znakomita debata o kolei ma jedną z najniższych oglądalności. Internauci potrzebują emocji, masakracji, "wielkiej pooolski", geopolitycznych rozgrywek rodem z filmów akcji itd. nawet jak Dymkowi i Giełzakowi zdarzy się powiedzieć coś konkretnego np. o polityce społecznej, to w komentarzach jest pojazd ;) A już najlepsze są komentarze typu "oglądam was od dawna, ale rozczarowaliście mnie tą socjalistyczną propozycją podniesienia składki zdrowotnej, niczym się nie różnicie od lewicy od LGBT!" haha
Podwyżkę to trzeba dać komuś kto wdroży skuteczny i kompleksowy system oparty na nauczaniu z wykorzystaniem sztucznej inteligencji a nie jakieś totalitarne instytucje.
Hmm czy rzeczywiście nauczyciele potrzebują pseudo-motywacyjnych rodem z korpo zachęt do pracy typu multisport czy prywatna opieka medyczna, a z drugiej strony chcą uczyć postaw obywatelskich uczniów - promując prywatną opiekę medyczną i prywatne firmy sportowe, nabijąc publicznymi pieniędzmi im kieszeń? Ja myślę, że lepsze byłyby dodatki socjalne i silne związki zawodowe i po prostu większa ilość nauczycieli; no cóż ale odcinek dobry, skoro już się ciśnie komentarz na usta 😅
JESZCZE SILNIEJSZY ZNP? Problemem nauczycieli nie jest brak związków, tylko to, że kwoty w karcie nauczyciela nie są z automatu waloryzowane. Państwo zatrudnia nauczycieli płacąc im mniej niż kwoty minimalne - absurd. Nauczyciel, jak każdy inny urzędnik państwowy powinien zarabiać w okolicach średniej
W ofertach pracy na wykwalifikowane stanowiska urzędnicze jest to już norma. By od tego odejść potrzeba dobrze działającej publicznej ochrony zdrowia ( z czym niestety jest problem), bo akurat multisport jest miłym dodatkiem, a nie czynnikiem decydującym.
Nie wiem czy ktoś z reakcji DLL to przeczyta ale proponuję zorganizować debatę lub serię filmów poświęcony prawom osób LGBT. Jako lesbijka denerwuje mnie to że ta kwestia została przejęta przez osoby pokroju Biedroń czy Śmiszek
Ale to przejęcie to nastąpiło jakieś 20 lat temu, kiedy zakładali Kampanię Przeciw Homofobii. Mogłaś wtedy założyć lepszą organizację i sama to przejąć i zrobić lepiej.
Nie wiem, czy to odpowiedni temat na debatę DLR. To raczej zadanie dla Tomasza Raczka lub innych filmoznawców, którzy są "w temacie", ale kierują się bardziej kwestiami artystycznymi niż poprawnoscią.
Oglądam tylko dlatego, że go nie zaprosili. On ma jakieś doświadczenie jako nauczyciel? Czy siedzi na uczelni i jak smerf maruda chce zaorać większość nauczycieli?
@@prapradziad Bardzo słuszna uwaga.Potem te same testy dla wszystkich uczniów,tych z Warszawy i małych wioseczek.Nie ujmując nic nauczycielom tam uczących.Po prostu mniejszy dostęp do wielu rzeczy.Ekspertow mamy w bród.
Cześć, jestem Krzysztof Maj. Uważam, że tak jak jest teraz jest źle i chciałbym, żeby było na odwrót, niż jest. Niestety wszyscy to debile i tylko ja wiem jak to powinno być zrobione. Poza tym ja, krakowski inteligent, mówię wam, że każdy z was byłby innowatorem, pisarzem albo gamedevem, gdyby szkoła nie była dla wszystkich, wliczając dzieci ze wsi, które gdyby nie obowiązkowa edukacja, jeździłyby teraz ze starym na traktorze. Szkoła powinna być dla takich jak ja, tzn dla miejskiej elity i żądam, żeby mnie nie przymuszano do nieobowiązkowej studniówki. OK, pora na Dark Souls
@@prapradziad Przez rok lub dwa Krzysztof uczył w liceum robiąc jakiś papier pedagogiczny, więc nie nie uciekł :> Bo tutaj jest różnica w nim, a w 90% nauczycieli, że nie drze ryja jak ktoś coś nie wie, ma dystans do siebie i dopuszcza do siebie myśl, że nie ejst wszechwiedzący.
@@krystynamackowska5323 Po przesłuchaniu blisko połowy materiału stwierdzam, że określenie "fachowcy" jest dosyć ryzykowne w tym przypadku. Chyba, że chodzi o słynne kabaretowe hasło: to my, fachowcy😁
@@piotrmalik Czego my w końcu oczekujemy od grupy zawodowej zarabiającej trochę więcej niż płaca minimalna.Ciagle słyszą to misja,tym się nie wyżywią i nie utrzymają rodzin.Zadna władza nie była zainteresowana tą grupą zawodową.
Szkoda, że tak mało wyświetleń. Mam nadzieję, że wpadnie więcej odcinków o edukacji na kanale DLR, może jakaś debata nowa. Postaram się więcej o tym rozmawiać na co dzień.
Cieszy mnie zmiana w zakresie prac domowych. Pamiętam gdy jako dziecko obrywałam, za samodzielne wykonywanie. Moi rodzice (za co jestem im wdzięczna), nie wyręczali mnie, lecz oferowali mi pomoc, gdy na trafiłam coś czego naprawdę nie umiałam przejść. Na dłuższą metę wyszło mi to na plus, jednak męczyło mnie to, że w kwestii ocen konkurowałam z czyimś dziadkiem. W późniejszych latach wtórne i nudne zadania domowe zabierały mi czas, który wolałam wówczas poświęcać na poszerzanie wiedzy w faktycznie interesujących mnie dziedzinach, czy w tematach w których czułam, że miałam braki.
Miło, kulturalnie i nijako. Taką rozmowę powinna prowadzić osoba, która interesuje się edukacją, ma własne przemyślenia w tym temacie, a nie tylko omówi to, o czym aktualnie jest najgłośniej w mediach. Brakuje kontrowania wypowiedzi drugiej strony, żadnych niewygodnych pytań.
11:50 Nie wiem czy pani mówi o polskiej oświacie, ale w moim przypadku szkoła była głównym czynnikiem, który wpoił mi niechęć do czytania książek. Tak właściwie dopiero po studiach zacząłem czytać książki dla przyjemności. Nie rozumiem na czym miałoby polegać budowanie nawyku czytania skoro w szkole rozlicza się ucznia ze znajomości lektur, a nie dyskutuje z nim o książkach.
Bardzo interesująca i wielce kształcąca rozmowa, świetne prowadzenie, dziekujemy
Prowadząca nie ma żadnych własnych przemyśleń na temat edukacji. Żadnej pogłębionej refleksji. Sprawia wrażenie jakby nie miała też żadnej wiedzy.
Nie poruszyła żadnych trudnych, ważnych, ani ciekawych tematów.
Cała narracja, że to np. lista lektur i inny tego typu skrajnie wybiórczy micromanagment to żart, który nie przystoi kanałowi takiemu jak DLR.
Żeby nie było że tylko krytykuję - jak powinna wyglądać sensowna debata na temat edukacji?
Skupię się na tematach. Tutaj jest trochę jak w wojsku xD, mamy trzy poziomy refleksji, które powinniśmy przejść po kolei i tak naprawdę na podstawie poprzedniego dopiero rozwijać kolejne - strategiczny, operacyjny, taktyczny. Próbowałem, pewnie trochę nieprecyzyjnie i nieudolnie, podać kilka przykładów.
„Strategiczny”:
Taka rozmowa powinna w pierwszym rzędzie być debatą dotyczącą roli systemu edukacji:
Jaki chcielibyśmy mieć profil polskiego obywatela? Edukacja pewnie powinna służyć kształtowaniu takich osób. Jakie są potrzeby naszego państwa (w obliczu naszej strategii i celów jako państwa) - nawet na poziomie bardzo ogólnym, na osoby z wyższym wykształceniem? Po jakich kierunkach? Ile osób z wykształceniem technicznym, ile z zawodowym chcemy mieć?
Jaką „obietnicę” swojej użyteczności ma dawać w Polsce edukacja - będziesz erudytą, będziesz wykształcony, mądry, myślący; zrozumiesz otaczający Cię świat; znajdziesz pracę, będziesz potrzebny; będziesz bogaty; dostaniesz szansę na społeczny awans?
Czy edukacja ma pomóc w kształtowaniu myślącego krytycznie obywatela (co to w ogóle mogłoby znaczyć), patrioty, czy raczej posłusznego pionka? Być czynnikiem demokratyzującym, wyrównującym szanse (jak silnie, na ile jest to dla nas kluczowe)? czy powinna pełnić rolę integracyjną dla dzieci (i rodzin) imigrantów?
„Operacyjny”
Tematy wynikające z odpowiedzi na pytania strategiczne:
Czy chcemy mieć publiczną edukację, czy może wszystko sprywatyzować i wprowadzić bon edukacyjny jak chce Korwin (dlaczego nie jest to raczej zbyt dobry pomysł)?
Co decyduje o skuteczności nauczania? Jak duża jest w tym rola nauczyciela? Jaki jest profil idealnego nauczyciela?
Jaka powinna być rola podstawy programowej? Ile powinno zależeć od nauczyciela? Kto powinien ją układać? Jaki organ powinien sprawować kontrolę nad edukacją?
Jak zdywersyfikowana powinna być oferta edukacyjna? Zawodówki, technika, licea- poziom wyspecjalizowania vs. co powinno być wspólne? Jaka jest rola liceów ogólnokształcących? Jaki jest wymarzony profil absolwenta liceum, technikum, zawodówki? Jak chcielibyśmy, w idealnym świecie, żeby ludzi się rozdystrybuowali na te trzy rodzaje szkół, jakie są w tym względzie nasze potrzeby jako społeczeństwa/państwa/narodu?
W kontekście demokratyzującej roli oświaty - jeżeli jesteśmy jej zwolennikami - w jaki sposób powinno się do tego doprowadzać? Jak organizować edukację, żeby zdolni i z wysokim kapitałem kulturowym mogli wynieść coś nowego dla siebie, a jednocześnie uczniowie mniej zdolni i/lub z mniejszym kapitałem społeczno-kulturowym wyniesionym z domu mieli możliwie równe szanse czegoś się nauczyć i nie byli odstawiani na boczny tor? Czy demokratyzacja musi się zawsze odbywać kosztem poziomu nauczania? Jak bardzo chcemy/ jesteśmy gotowi się zgodzić na zróżnicowanie poziomu edukacji w różnych miejscach kraju? Jak bardzo szkoły mogą się różnić od siebie poziomem i wgl. standardem w każdym możliwym sensie?
Jak szkoła powinna podchodzić do różnic kulturowych, czy szkoła powinna być zupełnie głucha/przezroczysta na te sprawy, czy powinna jakieś stanowisko zabierać? Czy w szkole powinniśmy mieć elementy przysposobienia obronnego / podstawowego przeszkolenia wojskowego?
Czy wpływ na działanie szkoły powinni mieć rodzice?
„Taktyczny” - tu tylko kilka przykładów, chodzi o techniki realizacji wszystkiego co powyżej:
Oczywiście program, zakres każdego z przedmiotów, ale poza tym:
Jakie zmiany na uczelniach wyższych w kształceniu nauczycieli? Gdzie w tym kształceniu popełniamy błąd? Np. Jak ludzi zachęcać do zostania nauczycielami, problem narracji na uczelniach, że studia nauczycielskie są wyłącznie dla niezdolnych przegrywów? Co konkretnie zrobić żeby potencjalni kandydaci mieli inne podejście? Jaka jest w tym rola uposażenia nauczycielskiego, jakie ono w ogóle powinno być? Jakie wymagania / progi wejścia (jeżeli wgl) powinniśmy w przyszłości stawiać przed przyszłymi nauczycielami?
Jak wygląda skuteczna szkoła? Jak są prowadzone lekcje, z użyciem jakich narzędzi, jak długie, ile w ciągu dnia, ile pracy w domu? Jaka atmosfera na lekcjach (mundurki, sposoby sprawowania dyscypliny, rodzaj relacji nauczyciel - uczeń)? Techniki nauczania, dostępne narzędzia dla nauczyciela, doinwestowanie szkół w sprzęt (jaki?) Oceny - jakie, na jakim etapie nauczania? Rola ocen opisowych. Ile powinno być stopni edukacji, po ile klas? Czy powinniśmy prowadzić w kraju różne eksperymenty edukacyjne (w skali klasy, szkoły, powiatu, województwa?) Na ile szkoła powinna podlegać samorządowi?
Co konkretnie powinno być w podstawie programowej, jeżeli chcemy ją mieć? Jak wybierać/obsadzać ludzi w ogranie sprawującym nadzór nad edukacją (jeżeli już go wybraliśmy na poziomie operacyjnym)? Jakie chcemy egzaminy państwowe? Na czym mają one polegać? Matura czy egzamin na studia? Na jakiej zasadzie odbywać się powinna rekrutacja do szkół? Egzaminy (państwowe, wewnętrzne), oceny, losowanie?
Co z robić z rankingami szkół (w kontekście pogłębiających się różnic między szkołami „elitarnymi” i pozostałymi, tym że promują one elitaryzację a nie demokratyzację)
Czy w szkołach powinien istnieć podział na grupy względem „poziomu” uczniów, czy wszyscy powinni uczyć się w zróżnicowanych grupach? Czy powinniśmy tworzyć klasy / szkoły dla tzw. „wybitnie zdolnych”? Jakie są tego potencjalne plusy, a jakie minusy? Czy edukacja powinna być wyłącznie publiczna? Co z prywatną edukacją? Na ile może służyć ona naszym celom z powyższych podpunktów? Jakie to ew. typy szkół? Czy raczej wszystkie szkoły prywatne powinniśmy zaorać?
Jak zachęcać uczniów do sensownego (w kontekście zakładanych porządnych statystyk/trendów na poziomie państwa) wyboru formatu edukacji na poziomie średnim (zawodówka, technikum, liceum), czy państwo wgl. ma prawo podejmować takie działania (np. manipulując liczbą miejsc)? Na jak wczesnym etapie powinno się odbywać pierwsze i kolejne profilowania? Jakich szkół profilowanych potrzebujemy, ile i gdzie?
Jak powinna wyglądać edukacja osób niepełnosprawnych (fizycznie, intelektualnie)? Co ze szkołami/ klasami integracyjnymi, jak to zrobić dobrze? Czy jedzenie w szkole powinno być dofinansowywane? (Przez państwo/samorząd?)
Czy powinniśmy mieć obowiązkową edukację seksualną w szkole? Jakie stanowisko (jeżeli w ogóle) szkoła powinna zabierać względem osób lgbt, w szczególności osób niebinarnych i trans (toalety, wf, zaimki)? Jak wygląda nasze podejście do ew. praktyk religijnych w szkole? Czy powinniśmy mieć szkoły wyznaniowe? Na jakich zasadach powinny działać szkoły prywatne?
O jakich rzeczach w szkole i na jakiej zasadzie powinni móc decydować rodzice?
Jaka powinna być rola samorządu szkolnego?
P.S. nie jestem żadnym ekspertem od edukacji. Nie czytałem na ten temat żadnej książki. Trochę tylko rozmawiałem, czytałem kilka artykułów, lekko się interesuję. To tutaj napisałem z palca, bo taki miałem akurat sobotni kaprys, zajęło mi to może z godzinkę. Kanał taki jak DLR should know better. Serio.
Sam jakoś super krytycznie bym nie oceniał tych zmian ministerstwa, ale tutaj państwo widzą wszędzie same plusy, zero krytycznego myślenia...
Dużo komentarzy odnośnie gości z tej samej strony, braku konfrontacji. Natomiast podkreślę, że najsłabszym ogniwem formuły SMS jest jej prowadząca. Ja już nie wymagam erudycji na poziomie głównych prowadzących kanał, ale jedynie odrobiny przygotowania. Skalę ocen mamy od 1991 roku 1-6, wcześniej była to 2-5, a nie jakaś 1-5. No i niechże te rozmowy będą jakkolwiek moderowane. Najdobitniej było widać brak tego podczas pierwszego odcinka, gdzie reprezentantka strony deweloperów wygłaszała peany ku czci swojej branży bez jakiegokolwiek limitu czasowego.
To prawda, skala ocen to drobiazg, ale w dalszej części rozmowy nie było lepiej. Goście mogą być nawet z tej samej strony (zwłaszcza, że to jedna z pierwszych rozmów z cyklu), ale prowadząca musi cokolwiek wiedzieć o szkole.
Poklepali się państwo po plecach, fajna debata.
Czy to miała być debata?
Szkoda, ze nie było nauczycieli z tzw. prowincji. Bo słuchałem o problemach pierwszego świata.
Poza tym 7200 netto i wiecej dla nauczycieli? Zgodziłbym sie, jakbym wiedział, ze szkoła zatrudnia ludzi hmm... 'ogarnietych' a nie po znajomosci. Ludzi, ktorzy - nie oszukumy sie - ukonczyli dość łatwe studia (na moich studiach na kierunek nauczycielski szli ci, ktorzy nie dawali rady na pziomie licencjackim, tj o najniższych wymaganiach). Brak selekcji w tym zawodzie (od lat, ja liceum skonczylem pod koniec lat 90.) to duza bolączka (i nie, nie tylko teraz, gdy sa slabo oplacani - wczesniej, gdy byl to zawod prestiżowy w pewnym sensie, tez miał średnie sito...)
A z czego się to bierze? Z niskich zarobków.
Ciągle tylko słyszę,nie dostali się na jakiś kierunek ,poszli na pedagogikę.W ten właśnie sposób rodzą się mity.
@@krystynamackowska5323 Krycha to może pomyśl? Skoro tylko leszcze idą na te studia to oznacza, że jest tam mały zarobek. Cały czas ten sam schemat działa, ale to za trudne dla libków jak widać.
Też kończyłam w tych czasach liceum. Świadectwa z wyróżnieniem. Studia skończyłam z najlepszym wynikiem. Pracuję w szkole, mimo że nasłuchałam się od wykładowców, że marnuję swój potencjał, bo powinnam zostać na uczelni. Po co? Żeby badać poezję awangardową, która mało kogo obchodzi? W szkole mam chociaż niewielki wpływ na uczniów. Akurat sprawy wychowawcze to rzecz, w której jestem świetna. I pod tym względem przebijam kwalifikacje wielu nauczycieli. Bo raczej niewielu ma doświadczenie w pracy w telefonie zaufania dla nastolatków, setki rozmów na linii i masę interwencji do osób, których życie było zagrożone. No i gdzie moja podwyżka?😂
Szacun że prowadząca objrzała debate drugiej strony w RM ale w tym materiale nie slysze polemiki jaka moglaby z tego wyniknąć. W drugiej godzinie wreszcie przestalo byc cukierkowo dla obecnej wladzy i można bylo usłyszeć o problemach ale mam wrażenie że malo bylo konkretnych propozycji, plus za wymuszenie na gosciach czegos tak oczywistego jak wysokość zarobków bo trzeba odczarować ten temat.
Co do prac domowych warto obejrzć materiał na nauka to lubie. Bardzo merytorycznie tam przedstawil. Co do poziomu i tego że dzieci maja sporo do nauki to warto wziaść podecznik z lat 90 i porownac do tego z dzisiaj. To co w latach 90 bylo podstawa teraz to jest rozszezony poziom.
I co z tego? Więcej materiału z którego i tak nic potem nie zostanie w głowie. Bardzo łatwo wpaść w narracje kiedyś to było i teraz dzieci są takie głupie. Wedle tej logiki to osoby 40+ powinny być elitą społeczną pod względem wykształcenia.
Swietna rozmowa
Poziom tej debaty jest równie niski jak poziom polskiej szkoły.
Skoro teraz prace domowe są nieobowiązkowe to znaczy, że wcześniej nauczyciele mieli obowiązek je zadawać, czy może robili to, bo czemuś one służą? Jak teraz będzie osiągany cel, który był realizowany przez prace domowe? Wiecej korków dla bogatych dzieci i dodatkowa kasa dla korepetytorów? Na pytanie, czy spowoduje to zróżnicowanie między dziećmi z uwagi na sytuację w domu dowiedzieliśmy się, że w sumie to tak, ale tylko w rodzinach z niskim kapitałem kulturowym, więc jebać to. Bardzo lewicowe podejście. Mam nadzieję, że będzie jakaś kontra w DLR, bo bardzo słabo to wygląda. Trochę wstyd.
Nieobowiązkowe, bo uczeń nie musi ich odrabiać. Nie zrozumiałeś.
Słucham tego i mnie złość bierze. Gadanie gadanie, owinka w bawełnę i nic. Mam wrażenie, że rozmówcy są w jakiejś bańce wyidealizowanej. Np. co z tego, że będą szkolenia pierwszej pomocy? Ja pamiętam, że miałam takie zajęcia, ale zostały one odbębnione byle by były, zrobione w pośpiechu. Jedna godzina nie wystarcza na solidne szkolenie dla 30 osób. Już nie mówię, że takie szkolenie powinno być powtarzane cyklicznie dla utrwalenia; rozszerzone o tamowanie ran, zadławienie, niemowlęta, zwierzęta itd. Szkolenie ma się przydać do życia codziennego, a nie po ocenkę. Ta pomoc to tylko czubek góry lodowej masy innych rzeczy. Jeśli u kogoś w szkole było to zrobione dobrze, to raczej kwestia szczęścia do nauczyciela.
Mentalność się nie zmieni, jeśli będzie się opowiadać o problemach tak pobłażliwie jak tutaj.
Poprzedni materiał z cyklu o lekarzach był o wiele dosadniejszy.
Przecież wyraźnie było powiedziane, że to ma być robione po kilkanaście godzin i przez ratowników/trenerów z WOŚP, a nie zmęczonego nauczyciela. Więc nie wiem czy tak słuchasz uważnie 😉
Nie wierzę, że od tak zmieni się organizacja w szkołach. Dlatego to do mnie nie trafia.
@@nickshanky5626 od tak, to można sobie skarpety zmienić, a nie system edukacji. Ale od czegoś trzeba zacząć.
słaby poziom, banalne kwestie, naciągane
Ja proponuję by od razu nauczyciel dostawał milion euro rocznie.
Akurat nauczanie i wychowanie jest najwazniejszym sednem polityki. Musi więc być polityczne. Wrócić musicie do Sokratesa.
Po co w programie publicystycznym sprowadzać ocenę skomplikowanych decyzji do prostego "3+" lub "5", i to w ogóle na podstawie całkowicie subiektywnych kryetriów? Czy to nie jest właśnie esencja tego, na czym polega problem w samej szkole?
Garść przemyśleń:
Ważna sprawa: nikt by Państwu nie penalizował dania feedbacku na przykład na prośbę ucznia! Cały czas koncentrowali się Państwo na ocenie w postaci cyferki, ale przecież jest dużo różnych form przekazywania informacji zwrotnej.
Cały czas rozmawiamy o edukacji, która ma być dla kogoś - dla mnie minusem jest niezaproszenie do rozmowy kogokolwiek z organizacji uczniowskich, może kogoś ze stowarzyszenia umarłych statutów.
Brakowało mi wątku: dlaczego w ogóle rozmawiamy o czymś takim jak lista lektur, czy my w ogóle jej potrzebujemy? Po co? Co mają nam dać te zmiany, w ogóle gdzie my z nimi zmierzamy? Komu mają pomóc? Czy mają tylko realizować te doraźne polityczne interesy i fantazje na temat tego, co możemy tym biednym uczniom łopatą wbić do głów? Dlaczego nikt się nie pyta, czy to uczniowie są zadowoleni z listy lektur? Skąd w ogóle dane, że takie podejście ma uczyć miłości do czytelnictwa? (jak tam te nasze statystyki czytelnictwa w Polsce?)
Po co nam nauczyciele,uczniowie niech się żądza swoimi prawami i będą wszyscy zadowoleni.
@@krystynamackowska5323 nigdzie w mojej wypowiedzi nie napisałam czegoś takiego
@@semi_dry_s Właśnie z tej dyskusji wynikało, że nie rozmawia się z praktykami.Ministerstwo tak kiedyś jak i dziś ma swoich ekspertów, którzy wiedzą najlepiej,ale teoretyczne.Tak powstają podstawy programowe,nauczyciela się nie słucha.Owszem p.minister odbywała debaty ,ale z uczniami i słyszała tylko ich oczekiwania.
@@krystynamackowska5323 ale odnosi się Pani do mojego komentarza, czy komentuje cokolwiek innego?
@@semi_dry_s Generalnie
Po 35 minutach słuchania, niestety, stwierdzam jedno - rozmawiają trzy osoby, ale mówią jednym głosem.
Zdaniem państwa wszystkie zmiany są co najmniej dobre ( pomijając jedną plus trójkę).
Czy na pewno?
Likwidacja zadań domowych, to jak wylanie dziecka z kąpielą. Czy przedmioty, które dzieci zdają na egzaminie w ósmej klasie nie powinny być ciut inaczej potraktowane? Czy matematyka, królowa nauk, nie polega na utrwalaniu i ćwiczeniu? Pomijając utalentowane jednostki, większość potrzebuje czasu i zachęty.
Druga rzecz, która mnie zaskoczyła, to podejście Państwa do religii i religioznawstwa. Zdaniem Państwa, docelowo warto zamienić jedne zajęcia lekcyjne na drugie. Ale to nie są nawet podobne przedmioty. Religioznawstwo może być przedmiotem dodatkowym, innym, poszerzającym horyzonty, ale nie zastępującym religii. Jeśli rodzice chcą, by dziecko uczęszczało na religię, to nie uszczęśliwicie ich oferując zamianę.
A edukacja to temat bardzo złożony... i podsumowując, myślę, że dobrze nie jest.
Religia niech zostanie w instytucjach religijnych. Bez jaj
Religia staje się najważniejszym przedmiotem w szkole.
Zadań domowych nie ma tylko dla dzieciaków w klasach 1-3, i bardzo dobrze, bo to absurd
Na religię niech chętni sobie chodzą do siebie na parafię, albo sami opłacają dodatkowe zajęcia w szkole
Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie. A ciężko chować ba! cokolwiek robić za psi pieniądz. Tym bardziej wykonywać tak trudny i odpowiedzialny zawód. 4 tys na rękę? Hańba dla państwa polskiego! Tyle kosztuje wynajem mieszkania na Żoliborzu czy Mokotowie.
Ten odcinek powinien się nazywać - dlaczego wybiórczy mikro menagment z psedo reformami to najlepsza droga dla polskiej edukacji.
Czemu dlr są tu tak strasznie uśmiechnięte? Gdzie tu jest chociaż przez sekundę mowa o jakichkolwiek systemowych zmianach? Czy moglibyście następnym razem, jeżeli już musicie zapraszać ZNP, na drugim miejscu posadzić chociażby K. Maja dla przeciwwagi?
Dobry odcinek, czekam na więcej!
... pan mówi, że zakaz zadań domowych nie zwiększy nierówności, bo rodzice powinni, a wręcz mają obowiązek pomagać dzieciom w nauce.
Bardzo słaby argument, kupy się nietrzymajacy. Zlikwidujmy więzienia, bo obywatele nie powinni popełniać przestępstw...
Nowa prowadząca, wiec słucham i patrzę z ciekawością. Po kilkudziesięciu minutach myślę sobie: dywersja? panowie z DLR specjalni obniżyli poziom, aby ich materiały były lepiej oceniane?
Sprawdzam bio pani Darii i widzę, że Lewica... Ale nie ta dobra. Ta toksyczna, która za chwilę nie przekroczy progu wyborczego. Zamknięta w swojej bańce, szydercza na niskich lotach, bez refleksji i tolerancyjna, ale tylko dla podobnych do siebie - taka była ta wspólnie spędzona godzinna , a i sama prowadząca.
Panie Marcinie, panie Jakubie,
Bardzo Wam dziękuję za zadbanie o mój czas prywatny. Tym razem zaoszczędziłem blisko godzinę. Gdy następnym razem zobaczę cykl SMS, nie stracę nawet minuty.
Gorąco pozdrawiam!
No proszę, to już mamy podział na dobrą i złą lewice.
Ludzie lewicy reprezentują różny poziom,więc nie róbmy tu i wyłącznie programu dla elity.
Ale jakie bio? 10 lat temu w partii palikota? Czy Daria jest gdzieś toksyczna? Ocena jej samej na podstawie partii jest absurdalna.
gdzie ty tu masz jakąś szyderczość? powiedz po prostu, że nie interesują cię konkretne problemy szkoły, tylko chcesz słyszeć o "wielkeij poolsce" i rozgrywkach w polityce zagranicznej
@@spizganypywak7338Komentarz tak żałosny, że zignorowanie go będzie najlepsza reakcją.
Średni odcinek.
Ministrami byli nauczyciele Szumilas,Zalewska,Hall i co mieli do powiedzenia.
Bardzo ciekawa rozmowa i dobrze usłyszeć głos praktyków. Negatywnych komentarzy można było się spodziewać, ale jak ktoś jest autentycznie zainteresowany praktycznymi problemami w edukacji, to wysłucha z zainteresowaniem. Można było dłużej pociągnąć wątek nierówności.
Wszystko jest polityczne, zależne od polityki i szkoła zawsze będzie polityczna. Przestańmy udawać, że jest inaczej, bo to tylko szkodzi. Lepiej rozmawiać o tym otwarcie.
Czy jest szansa aby zaprosić do studia pana Przemysława Staronia? Prywatnie bardzo go cenie za inne niż dotychczasowe podejście do edukacji
Z tym wospem to bicie kijem w klatkę. Bardzo zły pomysł.
Idąc dalej to czemu by nie poprosić strategy&future o prowadzenie wosu?
Albo grupy granica do nauki etyki.
Ja by raczej skonfrontował pani z ZNP z kimś takim jak Krzysztof M. Maj, to była dyskusja na temat takich idiotyzmów jak lista lektur 😂
Przepraszam, ale jak słyszę że początkujący nauczyciel powinien brać 8k na rękę to mi się odpala
Ale odklejency xDD Pan nauczyciel to chyba pupilek trzaskowskiego
A może Krzysztofa M. Maja dodalibyście do tej dyskusji? Może też być też ktoś. Nie upieram się. Byleby trochę Państwa gościów do ściany przyparł. Trochę by przynamniej poiskrzyło w kontakcie. A tak, pomału, syrop kukurydziany sączy się ze stopu cukrzycowej.
Taka "debatę" powinien prowadzić Krzysztof Maj.
Ta pani to jakby ucieleśnienie patologi szkolonych. "Prace domowe dobre, bo dzieci chcą poprawić ocenę " 🤯
Podwyżki dla nauczycieli miałyby sens tylko i wyłącznie po usunięciu karty nauczyciela. Teściowa jest sekretarzem w szkole i widzi ile kto dostaje i prawie żaden nauczyciel nie ma mniej niż 6-7 tys. na rękę. To jest chore, że niemalże każdy nauczyciel robi sobie na dwa etaty bo tylko 18h muszą robić w szkole, a pozostałem się "przygotowują" co w praktyce wygląda tak, że nic wtedy nie robią (lub właśnie klepią drugi etat w innej szkole lub zajęcia dodatkowe w tej samej). Kolejną patologią są korki u nauczycieli, którzy uczą w szkole, a po zajęciach udzielają korki tym samym uczniom. Na moje niech mają sobie nawet z 10 tysięcy, ale niech mają jak każdy normalny człowiek siedzieć w tej szkole od 8 do 16 i niech zajmują się uczniami i jak ktoś ma problem z czymś to powinien móc podejść do nauczyciela, żeby mu coś wytłumaczył, a tymczasem za zajęcia dodatkowe tego typu mają jeszcze ekstra płatne.
Oj to twoja teściowa widzi tylko i wyłącznie pieniądze,nie wychodząc ze swojego pokoiku.Slabe to.
@@krystynamackowska5323 wiesz co robi sekretarz ? za co odpowiada ? dajesz odpowiedź z tylnej części ciała i coś kwinkolisz bez rozwinięcia, słabe to. A. Sorry. kropek. nie dodałem. po. każdym. słowie. :> Idź bezużyteczny nauczycielu stękać gdzie indziej, bo każdy kto przejdzie przez edukację i dodatkowo wie jak macie fajnie, nie będzie czuł do was nic innego poza pogardą
@@Kicajek2 W szkole jest sekretarka i ewentualnie księgowa.Oj słabiutkie pojęcie i jeszcze się wymadrzasz
Na połtora etatu, z dodatkiem motywacyjnym, wychowawczym, wysługą lat (18%) nie wychodzi mi więcej niż 6500. W Warszawie, gdzie motywacyjne są zwykle wyższe. W miesiącu, kiedy nie choruję albo nie muszę brać wolnego, bo rozchorowała się opiekunka mamy (opieki nad rodzicem jest 14 dni w roku, później tylko bezpłatny). Chętnie bym się pozbyła nadgodzin, ale nikt ich nie chce wziąć, bo każdy ma godzin więcej niż udźwignie.
Ja też widzę paski z wynagrodzeniami nauczycieli i nikt tyle nie zarabia. Największa szkoła w gminie.
Niby rozmowa o zmianach w szkolnictwie, a nadal sztywne trzymanie się przestarzałych i niepotrzebnych elementów pruskiego systemu, takich jak oceny numerowe, sztywny podział na przedmioty, podstawy programowe czy listy lektur.
Nawet z punktu widzenia kogoś kto jest za tymi zmianami, ta rozmowa jest próbą przekonania przekonanych. Dla samej wsrtości poznawczej warto by było zaprosić jakiegoś przeciwnika tych zmian. Samo przytoczenie wypowiedzi z radia maryja to chyba tylko mało i źródło tość zadykalne, co jescze bardziej umniejsza takiemu argumentowi.
Miło, przyjemnie i słabo.
A dlaczego nie zaproszono żadnego przedstawiciela uczniów, albo chociaż organizacji broniącej praw uczniów?
@@ewa4570bo lewaki zostałyby rozjechane
Uczniowie nic innego nie mają tylko prawa.
@@krystynamackowska5323 Aktualnie to wręcz przeciwnie - same obowiązki. Relacja czysto hierarchiczna, brak jakiegokolwiek myślenia o zobowiazaniach dwustronnych i wspolpracy
@@hot_dolphin6920 Obowiązek uczenia się .Co wy chcecie z tej młodzieży zrobić.Pylek spod nóg miotełką wymiatać.Niedlugo zamiast szkół będą stawiać psychiatryki.
@@krystynamackowska5323 Psychiatryki to trzeba będzie otwierać przez przemocowych nauczycieli a nie tych nastawionych na współpracę z uczniem
Łapka w ciemno
Coraz słabsza oglądalność, chyba wiadomo dlaczego..
oglądam DLR tylko dla Jakuba i Marcina
Każdy temat dotyczący jakiejś konkretnej polityki i praktycznych problemów ma niższą oglądalność. Wystarczy sobie przejrzeć, nawet znakomita debata o kolei ma jedną z najniższych oglądalności. Internauci potrzebują emocji, masakracji, "wielkiej pooolski", geopolitycznych rozgrywek rodem z filmów akcji itd. nawet jak Dymkowi i Giełzakowi zdarzy się powiedzieć coś konkretnego np. o polityce społecznej, to w komentarzach jest pojazd ;) A już najlepsze są komentarze typu "oglądam was od dawna, ale rozczarowaliście mnie tą socjalistyczną propozycją podniesienia składki zdrowotnej, niczym się nie różnicie od lewicy od LGBT!" haha
Fajnie jakby na religioznawstwie nie unikali tematu o islamie.
Brakuje tu Broniarza.
Podwyżkę to trzeba dać komuś kto wdroży skuteczny i kompleksowy system oparty na nauczaniu z wykorzystaniem sztucznej inteligencji a nie jakieś totalitarne instytucje.
Techbros
Hmm czy rzeczywiście nauczyciele potrzebują pseudo-motywacyjnych rodem z korpo zachęt do pracy typu multisport czy prywatna opieka medyczna, a z drugiej strony chcą uczyć postaw obywatelskich uczniów - promując prywatną opiekę medyczną i prywatne firmy sportowe, nabijąc publicznymi pieniędzmi im kieszeń? Ja myślę, że lepsze byłyby dodatki socjalne i silne związki zawodowe i po prostu większa ilość nauczycieli; no cóż ale odcinek dobry, skoro już się ciśnie komentarz na usta 😅
JESZCZE SILNIEJSZY ZNP? Problemem nauczycieli nie jest brak związków, tylko to, że kwoty w karcie nauczyciela nie są z automatu waloryzowane. Państwo zatrudnia nauczycieli płacąc im mniej niż kwoty minimalne - absurd. Nauczyciel, jak każdy inny urzędnik państwowy powinien zarabiać w okolicach średniej
W ofertach pracy na wykwalifikowane stanowiska urzędnicze jest to już norma. By od tego odejść potrzeba dobrze działającej publicznej ochrony zdrowia ( z czym niestety jest problem), bo akurat multisport jest miłym dodatkiem, a nie czynnikiem decydującym.
Nie wiem czy ktoś z reakcji DLL to przeczyta ale proponuję zorganizować debatę lub serię filmów poświęcony prawom osób LGBT. Jako lesbijka denerwuje mnie to że ta kwestia została przejęta przez osoby pokroju Biedroń czy Śmiszek
Prawa ludzi LGBT są na świeczniku lewicy od lat pora na inne grupy np.pracownikow budżetówki,kolei .
@@ewa4570 Zgadzam się,gdzie oświata, służba zdrowia, mieszkania to tematy na teraz.
Ale to przejęcie to nastąpiło jakieś 20 lat temu, kiedy zakładali Kampanię Przeciw Homofobii. Mogłaś wtedy założyć lepszą organizację i sama to przejąć i zrobić lepiej.
Nie wiem, czy to odpowiedni temat na debatę DLR. To raczej zadanie dla Tomasza Raczka lub innych filmoznawców, którzy są "w temacie", ale kierują się bardziej kwestiami artystycznymi niż poprawnoscią.
@@bobbysixkiller3688 Jak najbardziej to lewica nie powinna dopuścić do prywatyzowania oświaty i dbać o nauczycielskie pensje.
Powinniście Krzysztofa M. Maja tutaj zaprosić, z dobre kilka godzin gadałby o patologiach w szkole, dodatkowo dając pomysły na rozwiązanie.
Oglądam tylko dlatego, że go nie zaprosili. On ma jakieś doświadczenie jako nauczyciel? Czy siedzi na uczelni i jak smerf maruda chce zaorać większość nauczycieli?
Maj już był gościem w dlr, jakiś rok temu
@@prapradziad Bardzo słuszna uwaga.Potem te same testy dla wszystkich uczniów,tych z Warszawy i małych wioseczek.Nie ujmując nic nauczycielom tam uczących.Po prostu mniejszy dostęp do wielu rzeczy.Ekspertow mamy w bród.
Cześć, jestem Krzysztof Maj. Uważam, że tak jak jest teraz jest źle i chciałbym, żeby było na odwrót, niż jest. Niestety wszyscy to debile i tylko ja wiem jak to powinno być zrobione. Poza tym ja, krakowski inteligent, mówię wam, że każdy z was byłby innowatorem, pisarzem albo gamedevem, gdyby szkoła nie była dla wszystkich, wliczając dzieci ze wsi, które gdyby nie obowiązkowa edukacja, jeździłyby teraz ze starym na traktorze. Szkoła powinna być dla takich jak ja, tzn dla miejskiej elity i żądam, żeby mnie nie przymuszano do nieobowiązkowej studniówki. OK, pora na Dark Souls
@@prapradziad Przez rok lub dwa Krzysztof uczył w liceum robiąc jakiś papier pedagogiczny, więc nie nie uciekł :> Bo tutaj jest różnica w nim, a w 90% nauczycieli, że nie drze ryja jak ktoś coś nie wie, ma dystans do siebie i dopuszcza do siebie myśl, że nie ejst wszechwiedzący.
Znów będą narzekać nauczyciele?
To fachowcy i należy słuchać ze zrozumieniem.Oswiata to inwestycja.
@@krystynamackowska5323 Po przesłuchaniu blisko połowy materiału stwierdzam, że określenie "fachowcy" jest dosyć ryzykowne w tym przypadku.
Chyba, że chodzi o słynne kabaretowe hasło: to my, fachowcy😁
@@piotrmalik Czego my w końcu oczekujemy od grupy zawodowej zarabiającej trochę więcej niż płaca minimalna.Ciagle słyszą to misja,tym się nie wyżywią i nie utrzymają rodzin.Zadna władza nie była zainteresowana tą grupą zawodową.
nie mogą, narzekanie jest domeną przedsiębiorców
@@b.k.1817 Teraz mają obrońcę Petru i Holowanie.Zreszta wszyscy oprócz lewicy,która inaczej patrzy na te kwestie.
Dramat. Gowno pierwszej klasy.