Kajtek - jedyny polski walkman [TOWARY MODNE 224]
HTML-код
- Опубликовано: 8 фев 2025
- O polskim przenośnym odtwarzaczu kaset zwanym Kajtkiem. Dlaczego tak niewiele potrafił? Czy naprawdę tak mocno drenował baterie? Jak brzmiał Kajtek?
Zapraszam do wsparcia mojego kanału:
patronite.pl/s...
PayPal.Me/smialekadam
www.paypal.com...
oraz do subskrybowania:
www.youtube.co...
#Kajtek #PRL #walkman
Pozdrawiam Panie Adamie i dziękuję za pracę, którą Pan z taką starannością wykonuje!
Ze śmietnika uratowałem kiedyś "odtwarzacz typu Walkman" (tak to należałoby nazywać) w którym przesuw taśmy był zdecydowanie zbyt szybki. W celu zlikwidowania buczenia wyciąłem silniczek, głowicę zastąpiłem głośniczkiem piezo który umieściłem w pudle gitary i wyprowadziłem do utworzonego gniazda Jack 6,3. Z gniazda Jack 3,5 (na szczęście dobrze stykało) wyprowadziłem przewód do glośnika 4Ω w obudowie i w miejscu zasliania dodałem przełącznik. Połączyłem wszystko tak by wyglądało jak piecyk.
Tak powstała moja pierwsza i jedyna (jak dotąd) gitara elektroakustyczna. Dźwięk był brudny, trochę punkowy.
Dodam że praktycznie nie znałem się na elektronice, a miałem -naście lat (16, może17).
Z tym walkmanem mam same najlepsze wspomnienia. Do dzisiaj jak widzę Kajtka, to przypominam sobie, jak szedłem zimą słuchając pierwszych płyt Dire Straits - wtedy nie słyszałem żadnych przydźwięków z silniczka czy obciętych częstotliwości, tylko niesamowitą muzykę W STEREO! Przejście z monofonicznego szpulowego magnetofonu na ten sprzęt, było wtedy dla mnie jak podróż na Marsa. Taka sentymentalna podróż... Ale też pamiętam, że żarł baterie aż kapał elektrolit ;-)
z tym elektrolitem to bardzo ładnie napisane :-)
tak, stereo to było coś i często było dostępne tylko na walkmanie. Do dziś pamiętam Hells Bells wysłuchane na chińskim odpowiedniku Kajtka. Dire Straits też obłęd, te gitary... zdobycie dobrze nagranych w stereo kaset było największą sztuką, najczęściej były nagrywane z „Wieczoru płytowego” przez szczęściarzy posiadających tuner i deck stereo
@@user-re7cq3wy6r jasne, MK235 który wtedy królował w polskich domach z pewnością był stereofoniczny… a kasety były, w pewexie, tyle że… trzeba było jeszcze coś na nie nagrać.
@@user-re7cq3wy6r stereo??? Połowa była na jednym głośniku bądź rynkowe np international były pseudo stereo no chyba że Rynkowe czy z pewexu Sharpy ,Hitachi czy Sanyo.Kasety były drogie .Te pożądane prawdziwie stereo foniczne.
Jak ten materiał jest pieruńsko wartościowy!
Kajtek, czyli miś na miarę naszych możliwości. :-)
Mój pierwszy walkman był nietypowy, bo... szwedzki.
Przywieziony w okolicach roku 1984 z saksów w krajach północy, wyglądał dość oryginalnie. Był duży, masywny i ciężki - o wiele cięższy niż jego dalekowschodni pierwowzór.
Aby ten ciężar odpowiednio rozłożyć, magnetofon był wyposażony w specjalny, dołączany do zestawu pasek, na który się go nawlekało, by nie przeszkadzał podczas spaceru czy biegania. Spora masa brała się stąd, że w środku królowały głównie metalowe elementy wysokiej jakości, które swoje ważyły.
Nie był to może najwygodniejszy sprzęt przenośny, za to jeśli chodzi o jakość odtwarzania i trwałość, to można go zapewne porównać z ówczesnym Volvo :-)
Niestety nie zapamiętałem nazwy firmy, ale podejrzewam, że była to jakaś efemeryda, która szybko znikła w pomroce dziejów.
Wygrałem kiedyś w konkursie. W tej samej chwili oddałem komuś żeby nie było siary na mieście. Wcześniej miałem panasonica to była przepaść. Wyglądało jak grało czyli jak wszystko w PRL-u.
Miałem takiego Kajtka zasilani z motocykla jawa 6V z opornikiem . W kasku Cobra w środku zamontowałem słuchawki . Zazdrość Kolegów była wielka !😜
I czułeś się jakbyś miał jakieś Kawasaki i kask Nolana -;)
Ciekawym zjawiskiem były sklepy BOMIS o których wspomniałeś. Pamiętam, że kupiłem kiedyś pół kilo nieocechowanych oporników, ale polakierowanych i w pełni sprawnych, wystarczyło pomierzyć i posegregować, i się miało dla własnych amatorskich zastosowań. Kojarzę też kondensatory w srebrnej obudowie i sporo innych niezbyt pełnowartościowych rzeczy na wagę albo prawie za darmo, co było wtedy czymś nowym. W tamtych czasach ciężko było z czymkolwiek i się kombinowało. W Krakowie, przy ul. Królowej Jadwigi był taki.
Ciekawe to były czasy. Pewnie te nieocechowane nie ustępowały jakością tym po kontroli jakości. Sklepy BOMIS to było ciekawe zjawisko. Można było kupić części samochodowe czy motocyklowe, rowerowe , mechaniczne właściwie całkiem sprawne albo blacharskie, bo gdzieś brakowało jakiegoś otworu. Wystarczyło wywiercić. W tych bomisach były też układy scalone, CEMI, które były odrzucone po kontroli jakości. Zamiast UL były oznaczane L. Nie wiem jak z cyfrowymi.
@@marcinnowak777 A teraz skojarzyłem, było coś bodajże takiego jak L111 zamiast UL1111. Scalaki też się kupowało zgarniając szufelką do papierowej torebki na kilogramy UC i UL, bez żadnego nadruku, ze sklejonymi nóżkami, z uszkodzoną obudową (ale działające) no recycling pełną gębą.
Kolejny był na Kalwaryjskiej ;)
Ciekawy kanał o retro sprzęcie. Do tego humor, z jakim to jest opowiadane cieszy.
Mimo upływu czasu, fajnie wspomnieć to, czym się młody człowiek cieszył
Na szczęście nie “uszczęśliwiono” mnie takim Kajetanem
Swego rodzaju wisienką na tym panzer-torcie jest nazwa.
Pamiętam, że kiedy zobaczyłem po raz pierwszy tego „polskiego Walkmana” i jego nazwę nie bardzo mogłem uwierzyć oczom.
Powyżej grupy: „do pięciu lat” zaczyna się potężny potencjał odstraszania i obciachu. Ech… :)
Heh. Całego nigdy nie miałem ale płytkę elektroniki już tak. Od kolegi, w czasach podstawówki. Miałem monofoniczny radiomagnetofon z Eltry i ten fakt mnie wkurzał. Połączyłem tę płytkę z mechanizmem z jakiegoś Taiwana - Chińczyka, jak widzę, ten mechanizm był dużo lepszej jakości niż oryginał z ZRK i miał autostop. Całość zasiliłem no name zasilaczem zanabytym na targowisku. Taki jak w filmie AC/DC Adaptor -;) i podłączyłem do gniazda DIN w gramofonie Artur Stereo. No i miałem pierwsze w życiu Stereo. Odtwarzacz kaset stereo. Byłem nawet zadowolony. Szczególnie, że to wszystko ładnie zadziałało i sam to wykminiłem i zrealizowałem. Na szczęście kasety nagrane w stereo były wtedy dostępne za grosze więc mogłem słuchać. Nie słuchałem nagrań z mojego magnetofonu choć sporo miałem ponagrywane z LP3, bo liczyło się tylko Stereo! O ile dobrze pamiętam to na mojej płytce były tylko kondensatory elektrolityczne Elwy. Chyba jedna taka Iskra tylko. Mam takie słuchawki Sd -106. Były kupione w pudełku z 2m kablem i wtyczką DIN jeszcze, co udało się przerobić na jacka po długim poszukiwaniu wtyku, tak takie to były czasy. Brzmią koszmarnie. Strasznie się dziwiłem, że ZRK nie opracowało czegoś lepszego. Były przecież takie z importu na 2xAA, różnych nazw, albo na 3xAA Anitech. Miałem takie coś, małe, czerwone i chyba bezmarkowe. W środku siedział jeden scalak Toshiby. Na całe szczęście w późniejszych latach szkolnych, za kasę z praktyk w ZSZ, kupiłem Sony z Tunerem AM/FM, Dolby B i Mega Bassem i nie musiałem się już męczyć z tym szajsem. Sony działa do dziś, tylko pasek się zdematerializował. Jakościowo to przepaść. Technologicznie też. Jak teraz czytam o tym za ile ten szajs stoi na aukcjach, to pusty śmiech mnie ogarnia. Jak na tych sentymentach można zarobić -;) Przecież gdyby nie to, to płyty gramofonowe i "patefony" też dawno poszłyby w odstawkę, bo to zwykłe, przestarzałe, dziadostwo jest a naiwni ludzie płacą jak przysłowiowe "zboże". Jak widzę ceny audiofilskich gramofonów, wkładek, igieł, itp. I ceny samych płyt (w stonce były po 49 i jeszcze 99, a teraz po 99 i jeszcze 99 bo inflacja) to naprawdę się dziwię. Sam się dałem nabrać i z ciekawości kupiłem kilka. Brzmią jakby materiał był przygotowany na CD i ogólnie cyfrę, niektóre są krzywo wytłoczone, co słychać. No żenada. I śmiech na sali. Taśma analogowa zawsze była lepszym nośnikiem ale ludzie o tym nie mają pojęcia bo mało kto miał dobry deck i potrafił go skalibrować do nagrywania. Miał świadomość pewnych zależności aby poważnie używać magnetofonu. O szpulowych to już, przez litość, nie wspomnę, bo dobre kasetowe pożerają winyl jak smok wawelski. Dzięki za film. Pozdrawiam.
W 1987 ciocia przywiozła mi z wycieczki do RFN (nie był to wyjazd na tzw. saksy) odtwarzacz UNISEF Z-10. Działał bez zarzutów do wakacji 1992. Wtedy to zaczęła w nim odpadać klapka, wysypywały się baterie, potem zaś padły słuchawki. Z odłożonych z kieszonkowego pieniędzy kupiłem jakiegoś Panasonica w sklepie w Łodzi przy Piotrkowskiej, bo gdzieżby indziej ;) Pewnie gdzieś go jeszcze mam w szpargałach…
Jako ciekawostkę dodam, że kumpel z klasy dostał na Dzień Dziecka w 1990 mniej lub bardziej obciachowego Walkera. Był z niego jednak bardzo dumny, bo jak twierdził - dzięki czterem bateriom R6 jego „łokmen” jest głośniejszy od innych 😂
Pozdrawiam!
ech, gdzieś na przełomie 89-91 miałem praktyki w zrk Kasprzaka (technikum Kasprzaka). To już się na taśmie produkcyjnej rozpadało ilość zwrotów z kontroli jakości była duża. Zdaje się ze w okolicy 90 roku była zmieniona płytka z elektronika na częściowo smd. Maszyny do montażu smd na hali wyglądały kosmicznie względem pozostałej produkcji to było z pol wieku różnicy w technologi i jakości
W 1989 roku, pamiętam, kupiłem takiego czerwonego kajtka, choć miałem już w domu "normalne" walkmany Philips i Aiwa. To był szokujący powrót do przeszłości. Wielki, w czasach gdy walkmany były już projektowane na świecie tak, aby były właściwie o wymiarach kasety CC. Na dodatek taśmy zaczęły szybko odchodzić do lamusa, bo każdy już wtedy marzył o odtwarzaczu kompaktów CD. Słuchawki do Kajtka były fatalne mechanicznie i słabo przylegały do głowy. Żarł baterie jak smok, starczały ledwie na max 1,5 godziny pracy. Żeby nie robić sobie obciachu zarówno archaicznością tego sprzętu, jak i nazwą Unitra, z której młodzi śmiali się na potęgę, Kajtka nosiło się w wewnętrznej kieszeni dżinsowej katany, bo tylko takowe Levisa lub Wranglera posiadały je odpowiednio pojemne. Brak autostopu, o autorewersie nawet nie wspomnę, było fatalne w praktyce. Prąd na silniku natychmiast rósł i baterie umierały w oczach. Jakość dźwięku była jedynym atutem Kajtka, bo mimo prymitywnych słuchawek była naprawdę dobra, a tanie Sony czy Sanyo mogły jedynie o takiej pomarzyć.
Za czasów produkcji tego cuda akurat chodziłem do zawodówki Kasprzaka i miałem praktyki w zakładzie, poza modelem PS101 był także PS102 i to była pierwsza produkcja na automatach bodajże siemensa do montażu powierzchniowego oraz lutowania na fali z minimalną ilością elementów przewlekanych, ale PS102 szły głównie na export
no naprawdę internety zdjęciami mówią, że tak było. Szok i niedowierzanie...
Pozdrawiam.
Eksport… gdzie??? ;-)
@@grzegorzkurek9604 np. RM121 w majtkowych kolorach były wysyłane jako zabawki dla dzieci po 10$ do Belgii
@@Studi_pl jako zabawka to i miało rację bytu. ;-)
Miałem to w 1990. Dostałem na urodziny, czy inne gwiazdki.
Wtedy to było coś, ale żarło baterie (które były to zwykłe „wylewające się” centry) jak szalone.
Z perspektywy czasu stwierdzam, że to był badziew, a słuchawki to była najgorsza tandeta.
Jak w 1993 lub 4 dorwałem używanego Sony, to był przeskok technologiczny jak z malucha na BMW :)
Czekałem na ten film! W roku 1988 za pieniądze z komunii rodzice kupili mi Kajtka i ma dla mnie wartość głęboko sentymentalną:)
@@erszesc biedna ta komunia musiała być...
To był pierwszy walkman jaki dostałem. I chyba jedyny od rodziców, dlatego wspominam go miło. Miałem wersję czarną urządzenia. Długo się nim nie cieszyłem. Dość szybko przestał grać. A jak zaopatrzyłem się w równie marnej jakości magnetofon, kajtka trzeba było rozebrać i pogrzebać mu we wnętrznościach.
Pamiętam jednak, że grało to koszmarnie, nawet jak na moje dziecięce zachwyty polską myślą techniczną. Szkoda mi go było, bo miałem do niego bardzo duży sentyment. Do dzisiaj pamiętam moment, w którym go dostałem.
A dzisiaj? No cóż - Unitra to był ogólnie bardzo słabej jakości sprzęt nawet jak na ówczesne lata. Ale mieli wszyscy, bo nic innego nie było. I chyba tylko z sentymentu ludzie go jeszcze używają. Grało to koszmarnie (tzn nie mając porównania wtedy wydawało się bardzo wysokiej klasy sprzętem). Sentyment jednak pozostał i stąd ceny potrafią wielokrotnie przewyższyć ceny urządzeń z dużo wyższej półki z tamtych lat. Kajtek nie pozostał w tyle i nie odstaje od tego trendu. Jest koszmarny, bardzo kiepski i bardzo drogi. Cóż - technika techniką, jakość jakością, ale sentymenty i tak wygrywają.
Dziękuje bardzo za odcinek z moim kajtkiem :)
Miałem to cudo kosztowało moich rodziców z tego co pamiętam ok 16000 (i to było dużo), ciekawostka jest taka że sprzedałem go w częściach (chyba na skrze) a za pieniądze ze sprzedaży kupiłem jakiegoś bezfirmowca który grał o wiele dłużej i lepiej.
Ostatnio sprzedałem Kajtka w fabrycznym opakowaniu, ze słuchawkami oryginalnymi, instrukcjami, gwarancjami, plombami i.t.d. Zapewne któryś z Was go kojarze bo był wystawiony na olx przez jakiś czas:)
Ja miałem już walkmana z equalizerem gdyż w tamtych czasach jakość dźwięku w słuchawkach pozostawiała wiele do życzenia i człowiek sie cieszył jak mógł choć troche wyciszyć średnie tony
Ja w 90tych miałem do biegania jakiś chiński klon z włącznikiem silnika który odpowiadał za klawisz Play. I to było wszystko. Grało to słabo, ale dało się biegać bez wkręcania taśmy.
W moim bezpośrednim otoczeniu, w połowie lat 80 tych XX wieku, najlepsze walkmany miały dzieci marynarzy i "prywaciarzy". Sony, Panasonic, JVC...To samo pierwsze popularne magnetowidy, czy komputery, albo pionowe szpulowce. Dopiero wiele lat potem, każdy dorabiał się wedle własnych możliwości, swoich własnych "sprzętów" :-).
Najlepsze graty odkąd pamiętam miał muj kumpel którego ojciec "żeglował" po Europie szmuglując kraju do kraju różne towary😂
Ja miałem Sanyo kloc jak diabli ale fajnie grał
W 88 dostałem takiego na komunię, na początku to był sztos😅😅 , ale szybko kończące się baterie , skrzeczące gniazdo słuchawkowe spowodowały że Kajtek wylądował gdzieś na dnie szafy ... Mam go do dziś, bez klapki , czasami zaglądam do szafki i przypominają się wciągnięte taśmy , wylane baterie ... No ale to był wtedy "szpan" 😊😊
A to ja kupiłem go gdzieś w 1992 roku - oceniłem go szybko jako straszliwy badziew: grało to fatalnie, baterie wpierdzielał jak głupi a wykonany był tak jak grał. Za to był stosunkowo tani.
@@user-re7cq3wy6r100%
Prawda
Kochałem i nienawidziłem jednocześnie... Potem po całej serii serii różnych "walkmanów" pokochałem i znienawidziłem Sony DiscMan... Na szczęście pojawiły sie mp3 playery:)
Ja miałem właśnie tę eksportową wersję Kajtka o nazwie"Walker",kupioną u ulicznego handlarza.Ależ to był"ekstra" sprzęcik.Słuchawki częsciowo działały tylko, (jedna głucha),więc musiałem inne kupić,a baterii to nie można było nastarczyć do tego,tak to szybko je pożerało.Na zasilaczu to jeszcze jakoś grało.
Obejrzałem z ciekawością. Nigdy tego czegoś nie widziałem na żywo. Koledzy pracujący w serwisach gwarancyjnych opowiadali o wielkich kartonach uszkodzonych "Kajtków".
W tym czasie polowałem na Rzeszowskie radyjko RS-101, nigdy go nie upolowałem, za to w Pewexie za kilka dolarów kupiłem podobne kieszonkowe Sanyo na słuchawki. Służyło mi bardzo długo.
To radyjko właśnie dostałem w prezencie i to bardzo sentymentalny prezent, bo sam takie miałem dawno temu :)
To Sanyo było przestrojone na nasz ówczesny zakres UKF 66-74 MHz? A na RS-101 wcale nie musiałem polować, w moim mieście w sklepie WPHW na Placu 1 Maja, po prostu było w lipcu 1987.
Odziedziczyłem Philipsa D8118 po babci. Kupił je dziadek na targu staroci jakoś na początku XXI wieku. Babcia na nim słuchała Radia Maryja. Leżało u mnie kilka lat i jak uruchomiłem je z radia, stwierdziłem że super brzmi jak na taki sprzęt.
Mialem (chyba nawet czerwonego właśnie), potwierdzam ze baterie wystarczały na bardzo krotko. A dźwięk silniczka na oryginalnych słuchawkach tez był słyszalny.
Pamiętam , jak w późniejszym czasie po dziadostwie z głowicą mono , dorwałem walkman Sony z autorewersem i radiem FM/AM .
Tak pamiętam że te głowice lubiły odpadać. ale przynajmniej były w standardzie. Dla mnie najlepsze były stosowane w magnetofonach na licencji thomsona z jednej strony otwor regulacyjny z drugiej mocowanie na elemencie spręzynującym w kształcie T.
Te stare baterie były tragiczne, pamiętam, że pojawienie się pierwszych baterii alkalicznych, to była praktycznie rewolucja. Zwykła latarka nie świeciła już 1h, a nawet kilka godzin i do tego dużo jaśniej. Walkman (nie oryginalny, jakaś podróbka) zamiast 1-2h na bateriach cynkowych, nagle działał nawet 6-8h na bateriach alkalicznych :)
Tylko że wtedy taki markowy Duracell AA w sklepie kosztował 3.50, tyle co litr benzyny...
3:30 - te 3 klawisze kojarzą mi się tylko z przyciskami Spółdzielni Inwalidów "Metalowiec" ładowanych przez cały PRL do pralek automatycznych. 3-klawiszone pchano do pralek które pojawiły się w podobnym czasie co Kajtek: w 1986 i 87. A pchano je oczywiście do Luny i Ekonomika :)
To całkiem możliwe, że to było to samo. Po co produkować następne, jak już są gotowe do czego innego? To taka prl-owska "racjonalizacja" produkcji. Zupełnie tak jak teraz, tyle, że teraz to się ludzi robi w ch... wmawiając, że coś gdzieś jest inne a tnie koszty maksymalnie i wstawia te same, gówniane elementy do wszystkiego. Ba, nawet nie elementy a całe podzespoły. Patrz gównokoncern Stellantis i dziadowskie silniki, jeszcze z grupy PSA zwane Pure Tech. Trzycylindrowe gówienka, zwane przez użytkowników Pjurzdech albo Parch tech -;) Zresztą całkiem słusznie. Czyli fachowcy z prl u wyprzedzili czasy. Byli pierwsi zanim zaczęto tak robić-;) Zanim to było modne -;) Widzisz jakie zasługi mamy na polu racjonalizatorskim? -;)))
@@marcinnowak777 Raczej nie, inne mocowania. Ale design ten sam! :D
Spóldzielna inwalidów "Daremny trud" ;)
Pod koniec produkcji była wersja Kajtka z elementami SMD. Uruchomiono wtedy taśmę do montażu powierzchniowego. Jednak tylko układ wejściowy był w tej technologii - tranzystory i elementy pasywne wokół nich.
Gdzieś w drugiej połowie lat osiemdziesiątych kupiłem sobie podobnie prostą "mydelniczkę" marki Philips. Rzecz jasna w Pewexie, o którym była mowa kilka odcinków wcześniej.
Cacko kosztowała wówczas 18 lub 19 dolarów. Kupa pieniędzy!
🙂
A ja słucham na Aiwie z lat 90 ;)
2:25 do tego panasonica powinien być banan - dla skali. Chociaż to cudeńko z auto wyszukiwaniem też ładnie wygląda przy zwykłej kasecie.
Też przez to przeszedłem po 1989. Główne wrażenie to że można po prostu wejść do sklepu, i kupić.
@@user-re7cq3wy6r Ta, a jeszcze lepiej taniusie radio samochodowe, świeżo wyrwane, i później narzekać na złodziejstwo. To były naprawdę dziwne czasy.
Jak to szybko poleciało... Jeszcze nie tak dawno grało się muzykę z walkmana, potem chwilę przez mp3, a teraz to już tylko telefon...
@@user-re7cq3wy6rDiscmany nie przyjęły głównie ze względu na wymiary i ceny samych oryginalnych płyt z muzyką, które były wyższe niż kaset.
@@user-re7cq3wy6r Za granicą też nie zdobyły wielkiej popularności. Ta sama kwestia rozmiaru i jak wspomniałeś - bufora.
@user-re7cq3wy6r, marcin2256. Zgadzam się
@@user-re7cq3wy6r Samo Sony sprzedało ok. 5 razy mniej discmanów niż walkmanów. Globalnie były wyraźnie mniej popularne. Kropka.
@@user-re7cq3wy6r Chyba AV o tym pisało.
Wystawianie na słońce i ciepełko starych bateryjek cynkowych z Centry raczej poprawiało ich kondycję i pojemność niż pogarszało. A wręcz specjalnie kładło się nieco zużytą bateryjkę na ciepłym kaloryferze żeby jeszcze wykrzesać z niej trochę energii. A co do Kajtka to nie miałem "przyjemności" go używać, mój pierwszy walkman to był jakiś japończyk (albo pochodził z dawnego Hong Kongu) i też był na cztery paluszki. To było jakoś na początku lat 80-tych. Pamiętam że byłem zachwycony jakością dźwięku z niego.
Na szczęście w 1987 miałem walkman CROWN. 😌
Posiadałem takowego w podłym różowym kolorze( bo akurat innego nie było ) . Miał przypadłość zżerania taśmy z powodu spadającego paska z koła szpulki zwijającej z powodu krzywej blaszki mechanizmu. Było to ok 1988 roku. Ehhhh... Maskra to była....
Dobry film.
Moj pierwszy walkman to jakos poczatek lat 90' Panasonic RQ-P50 , Wychodzilem sluchac pod dom zeby wszyscy widzieli..
Potem przesiadłem sie na Panasonic RQ-V203 , chyba rok 96-97 kupiłem ,wysoki model to był juz hi-end , ferrari wśród skód kurwa..
Potem przesiadłem sie na discman Panasonic SL-S231C Jeden z najwyzszych modeli z 10-siecio sekundowym anti-shockiem.. to była już przesiadka jak z malucha do BMW..
Pamiętam zeby go troche podglosnik wkladalem kasete przy otwartej kieszonce właczalo sie i regulowalo glowica az do pozadanego efektu byl wtedy duzo glosniejszy ale zjadal baterie duzo szybciej
Kiedyś miałem kajtka, baterie wciągał niemiłosiernie szybko, dla oszczędności kasetę przewijało się ołówkiem. W 96r w Daewoo-FSO rozdali nam walkmany Daewoo, był nie wiele większy od kasety i zasilała go jedna bateria AAA i miał rewers oraz przewijanie do tyłu, gigantyczny skok technologiczny.
Na jedną baterię bez slotu akumulatora? Takiego płaskiego. Nigdy się z tym nie spotkałem, możesz napisać coś dokładniej? Były takie. Sony seria Super Walkman, Panasonic slim i chyba najładniejsze, Sanyo Espera.
@@marcinnowak777 jest to daewoo ahs-81c ma charakterystyczny zielony przycisk do rewersu, radio i głośnik na pokładzie.
@@vanszic Dziękuję bardzo. Czyli GoldStar brandowany Daewoo.
kajtek na akumulatorkach eneloop działa całkiem ok też wciąga prąd jak makaron ale starcza na 10 kaset "jak przewijasz je ołówkiem"
na szczęście nikt mnie nie ukarał tym badziewiem. Gdy około r. 86 zobaczyłem u kolegi walkemna grubości kasety, to odeszły mi jakiekolwiek zapędy na polskie produkcje (sony lub aiwa).
Nazwa zobowiązywała - KAJ TEK (gdzie technologia) :D
W ramach wymiany, lwowska fabryka telewizorów "Elektron" sprzedawała w swoim firmowym sklepie Kajtki. Ja maiłem zielonego. Do Polski natomiast oficjalnie sprowadzane telewizory Elektron C380D i inne. Było to gdzieś w 1988-m.
Oryginalne kineskopy pracowały dwa lata. A szkoda, bo obraz był przyzwoity. Powszechnie wymieniano je na Toshiby i te już świeciły dekadę.
tak, Toshiba była, przed tym Woronież.
Zgoda. Kierownictwo zakładów Chromaton chciało zawszeć umowę z USA jak Unitra na kineskopy IL. Były już wstępne rozmowy. Rozważano też właśnie Toshibę i Philipsa ale ostatecznie matuszka partia rzekła niet.
No ruskie kineskopy to rzeczywiście był dramat jeśli chodzi o żywotność. A to o tyle dziwne że zwykłe lampy elektronowe to potrafili robić w miarę przyzwoite.
@@rozk7207 Nie było to należycie doinwestowane
Ten odtwarzacz dobrze oddaje obraz socjalizmu.
Miało być tak pięknie, a wyszło jak zawsze.
Czytałem w starym Młodym Techniku, że ZRK szykuje wersję z radiem.
Na Polskę i demoludy był to zakres 65,5 - 74 MHz plus fale długie.
Wersja ,,na Zachód'' posiadała UKF CCIR + fale średnie.
Każda wersja socjalizmu ostatecznie bankrutuje.
jakby mieli tam włożyć jeszcze radio, i koniecznie z obowiązkowymi długimi (młodzież nie mogła przecież żyć bez Lata z radiem!), to obudowa spuchłaby dwukrotnie.
@@adamdarski8919 Komuchy zawsze byli prymitywni.
Wolałem trochę poczekać i kupiłem sobie Aiwe z rewersem dolby i fajnym radiem 😆😆😆
ja Panasa Cobra
"Kajtek" był polskim klonem takiego najprostszego chińskiego "walkmana" sprzedawanego wtedy często-gęsto na bazarach. W zasadzie różnił się tylko napisem "Kajtek" więc podejrzewam, że to być mógł zwykły 'rebranding' czy coś takiego.
Na czterech paluszkach chodził lekko ponad godzinę (można było przesłuchać dwie strony kasety), słuchawki 'dezintegrowały się' po kilku dniach a przypięty do paska spodni ściągał je w dół.
Plusik za te spodnie. Ale mnie rozbawiłeś.
@@user-re7cq3wy6r wtedy już tak. Ja potem miałem takiego fajnego Panasonica, tylko niestety z autorewersem, który się popsuł po jakichś 2 tygodniach. Ale jakoś dało się odtwarzać bez tego "cuda". Długo mi służył, był dość wytrzymały i na 2 paluchach chodził dobrych kilkanaście godzin.
W bloku wschodnim pewnym konkurentem była debiutująca w 1985 r. Tesla KM340. Co ciekawe, wyszła z produkcji po dwóch latach, kiedy wchodził Kajtek.
Produkt z zakładów Tesla Přelouč (kraj pardubicki, wtedy - wschodnioczeski) mierzył 170x100x35 mm (więcej od Kajtka w każdą stronę!) i ważył pół kilo (bez czterech baterii AA).
Łezka się w oku kręci..Pozdrawiam..
Nie tylko łezka ale całe wiadro łez, być skazanym na ten badziew...
@@grzegorzzaliwski3769 Wiem..
@@grzegorzzaliwski3769 dokładnie. wytwór chorych ludzi. kto miał, ten wie.
Był tani i działał. Kupiłem za własne pieniądze. Pianka na słuchawkach się rozleciała szybko, potem zmodyfikowali i była pełna. Wymienili mi na gwarancji. Kupiłem za pieniądze z praktyk.
@@jacekorkan8801 ale to niczego nie zmienia, że badziew to był okropny. Po prostu nie było wyboru albo pieniędzy.
ten "walkman" byl tragiczny. Parę lat później kupiłem Sony FX105 z radiem i Mega Bassem i to był kosmos. Silniczek z Kajtka i paski napędu posłużyły do napędów prototypów z klocków lego. Miałem różowy :)
A jak ten Sony FX105 z Mega Bassem gra dziś?
@@panadolf2691 kilkanaście lat nieużywany, możliwe że paski napędu sparciały. Nie mam jak sprawdzić w tej chwili :)
@@krzysiekgnat Zauważyłem że te kasetowe Walkmany Sony nawet po wymianie pasków i tak falują (z ang. wow/flutter). Ponoć niektórzy prócz wymiany pasków czyszczą (ew. szlifują) jeszcze kabestan tak by jego powierzchnia była idealna gładka. Jedno jest pewne nowe: Walkmany grały idealnie i nie falowały.
Walkmany wyprodukowane po 90 roku praktycznie padły bez wyjątku. Tzn. można je uruchomić, ale grają nierówno i mają duże problemy z mechaniką. Niestety, wszędzie cieniutkie plastiki.
git malina 👍
Mój Kajtek (który miałem jako dziecko pod koniec lat 80tych), był różowy. Nie wiem co się z nim stało.
Pewnie zmienił "płeć".
Dzisiaj za równowartość Kajtka można kupić trzy-głowicowego decka😀
Albo np. hi-endowego Walkmana Sony😃
To jest chore.
@@Piotr_Polak ja osobiście nie dawno za 150 zakupiłem od pana kilka Sony walkmany , po wyczeszczeniu i wymianie pasków znów śmigają , , , dwa z auto rewersem i dwa z radiami , Plus mini disc recorder , tak mini disc na jedynego paluszka który seryjnie nagrywa na płytkę muzę , i to z lat początku 90, to gdzie taki gest jak Kajtek do zachodu , ???? Ano ni jak , raczej prędzej do sowietów i Chin z tej epoki , co i tak chinole już zasypywali zachodnie rynki Austrii i Niemiec radyjkami tanimi , no ale i tak lepszych od każdej unitry wizualnie i technologicznie ,
Zamiast psioczyć należy się cieszyć że Kajtek nie miał gabarytów MK 235 z dorobionym od góry wejściem na słuchafony i parcianym paskiem złapanym na blachowkręty po bokach.
I też by było!
Większość komunijnych Kajtków w czasach świetności grała na okrągło ,,zakazany owoc,, Antkowiaka. Te cuda z pewexu grywały w tym czasie nawet Tanite Tikaram. :)
nie wiem co było większe , radość z prezentu czy rozczarowanie w trakcie używania
Szpan był największy...na łośiedlu 😂
sąsiad używał kajtka jako przycisku do papieru bo się pasek zerwał i przestało grać xD
ja miałem inną wersję kajtka gdzie baterie się wkładało jak do strzelby czyli jedna za drugą. grało całkiem fajnie tylko wciąganie taśmy było nagminne i potraciłem wiele kaset. i na zasilaczu fajnie kondensatory wybuchały i potem sprzątania na pół dnia. bo tych papierków z kondensatorów było bardzo dużo.
Adamie, Adamie... Zezuwać i wzuwać można jedynie OBUWIE (na tej zasadzie Para Męt Pikczers mieli taką scenę "Trzewiki mnie cisną! - No to zezuj... I on wtedy w tych pinglach, hi, hi,hi...."). Kabat, kubrak itp. można natomiast wdziewać lub rozdziewać
Myślę że to jedna z krakowskich osobliwości. Jak przychodzą z pola, to zezuwają kapoty. 😄
Nie, to tylko moja licentia poetica.
O butach Sofixy, Relaxy..... Same klasyki
Ale w tym śródtytule takie: "pokazuj jelita, kubraka rozdziewaj" to by wyszło hecnie.
7:20 Co do klapki to w egzemplarzach gdzie uchowały się całe zawiasy polecam odrazu odgiąć lub całkowicie usunąć blaszkę dociskającą lewy zawias, jest ona na tyle mocno dogięta że prędzej czy puźniej zawias pęknie a sklejenie go nie jest tak proste jak się wydaje.
Adamie ten Twój "sponsor" TME zapomniał chyba o lokalnej sprzedaży -była tam sala obsługi klienta na Ustronnej w Łodzi.Coś się im pozmieniało.-nie kupisz od ręki nic.Tylko wysyłka.Dwie diody za w sumie 4zł z groszem.Dotarły Fedexem kilka ulic dalej.Spakowane super.Ale po co kurier dostawa więcej kosztowała jak towar.A co do wallkmena -Kajtka nie miałem nigdy.Miałem Sanyo MGP-23-25-miała chyba radio.Młodzi nie znają a czasy :"Pewxów"
Ano szkoda, że zlikwidowali odbiór osobisty ale to chyba ze względu na to, że teraz mają dwa magazyny w różnych lokalizacjach ciężko byłoby to zgrać. Poza tym tacy są globalni to co się będą z lokalsami babrać.
Mogliby jakiś taki lokalny paczkomat postawić… ?
Słuchalem na tym Kamikaze Wróć i Królowa Fal... wtedy to było na czasie
Oj, pamiętam, oddałem siostrze, ja tego słuchać nie mogłem.
Ja miałem Tri stara
Wbrew pozorom taka kaszana to nie była, co zresztą słychać na filmie. Jako ciekawostkę powiem, że napaliłem się w czasach technikum na Sony Super Walkman z pilotem na kablu słuchawek, ale posłuchałem go, i grał gorzej niż mój poczciwy Sony na 2 x AA. Odpuściłem go sobie, zatem.
Witam,brat na komunię dostał zegarek elektroniczny(plastykowy i zaraz się pasek z tego samego tworzywa urwał)I takiego chyba walkmana bo był niebieski i z Unitry.No grał,nie ma co mówić.Tylko żarł baterie :)Brawo Panie Adamie :)Pozdrawiam oglądających.:)
miałem Kajtka.....o ile pamiętam były dostępne: czerwone, czarne i białe.
Oj, było kolorów jak tęczów. W Bomisach nawet różowe obudowy można było znaleźć.
Nie. Słuchawki nie były wygodne. Pałąk był druciany a gąbki cienkie. Po krótkim czasie uszy cierpiały z powodu zbytniego docisku. Fajne było fabryczne pudełko w postaci styropianowej wypraski. Miescily sie tam sluchawki i kajtek. Calosc przykryta kwadratową szarą tekturką i sklejone taśmą...
miałem. Radochy było dużo ale dostać baterie paluszki to był dopiero wyczyn.
Ja kupowałem na targu Toshiby i Nationale do takich wynalazków, ale to chyba było później. Polskie Centry to był koszmar. Nie dość, że pojemność marna, to jeszcze się wylewały na potęgę. Nie mówiąc o marnej dostępności w kioskach i czasem sklepach techniczno meblowych.
21:35 taaak, ja na swoim dalwkowskodnim mialem naklejonych ace of base z jakiegoś bravo. Na szczęście w nieszczęściu kajtek mnie ominął
Były czasy gdy marzyliśmy o łochmenie, heh...
Słuchawki bardzo skutecznie zgniatały głowę, więc szybko padające baterie raczej były wybawieniem dla słuchającego.
Miałem taki czerwony, nawet nie wiedziałem, że były inne kolory.
99% było czerwonych, inne kolory istniały raczej tylko do pokazania w katalogu
Ja miałem oryginalnego Panascanica.
Kuchwa. Ja też -;) I to była przepaść w porównaniu do Kajtka. Był dużo lepszy. Nie mylić z taką firmą z Japonii, produkującą podróbki pod brandem Panasonic -;) To był oryginalny Panascanic. Miałem też, takiego samego Thompsonica, ale jakość spasowania plastików wołała o pomstę.
Lepszy był oryginalny Panasonix albo Powasonic :)
@@kaem3 Ja maiłem Panascanic...
Pragnę przypomnieć, że nazwa Walkman jest towarem zastrzeżonym, my mogliśmy mieć co najwyżej ,,Łokmeny''
Owszem, ale wszyscy mówią "adidasy".
Adidasy, pampersy, walkmany, jeepy, rowery, wenflony, polaroidy, pendrive'y, żyletki i można wyliczać jeszcze długo.
@obywatelcane6775 "Każda stacja benzynowa to cepeen"
Tak to mówią już chyba takie staruchy, które pamiętają PRL. Moje dzieci nawet nie mają pojęcia czym była CPN.
Dlatego Kajtek był rob8on raże pod nazwą Walker.
To buczenie tego silniczka w słuchawkach to do dzisiaj pamiętam - krzyż pański. No ale był - nasz, polski, niepowtarzalny
Ja mialem Sony WM-EX808HG dlugo mi służył, na tyle dluo, ze ominely mnie plyty cd i dopiero wymienilem na mp3 Iriver black ihp
"Kajtka" nie można podłączyć przez wyjście słuchawkowe do zewnętrznego wzmacniacza audio. Przez rezystancję słuchawek idzie część prądu zasilania wewnętrznego wzmacniacza (nóżka 7 układu scalonego UL1482M).
Dlatego trzeba zbudować dzielnik i odgrodzić się od prądu stałego (rezystor i kondensator).
tylko po co skoro są już wbudowane wzmacniacze które są w stanie pociągnąć głośniki...
Czy czasem do kajtka nie było jakiegoś kondoma, który można było założyć na pasek?
Zdaje mi się, że jakoś to na pasku nosiłem. Ale to było tak dawno, że może mi się tylko zdaje.
ogólnie chciałem sobie dorwać jakiegoś walkmana ale, ceny za nie są że tak to powiem broken, na razie zadowalam się minidiscami, mam nadzieję że kiedyś uda się taki film zrealizować
Bardzo dużo Kajtków sprzedawano do ZSRR ale były problemy z płatnościami więc Kasprzak dostawał za nie telewizory kolorowe chyba "Elektron" i sprzedawał je z powodzeniem na rynku polskim.
Był to badziew tak jak i Polonez, piszę to jako osoba z epoki, walkman Sony byl prawdziwym walkmanem 💪👍
Badziew jak Polonez👹 To żeś palnął jak łysy czupryną o kant kuli. Nie miałem nigdy, ani nawet nie używałem Kajtka, więc nie mogę oceniać, ale swoim Polonezem ze łzami w oczach osobiście wjechałem na wagę na składnicy złomu 4 lata temu. Kupiłem go (pierwszy raz fabrycznie nowy samochód) w 1999r i wiernie mi służył przez 21 lat. Owszem - nie był to cud techniki, ale nie mam powodu narzekać na niezawodność i jakość w odniesieniu do ceny. Jedyne elementy, które musiałem wymieniać kilkukrotnie to zbiornik wyrównawczy cieczy chłodzącej, a w ostatnich latach eksploatacji także tarze sprzęgła . Na złom po przejechaniu 180 tys. km poszedł (pojechał, całkiem o własnych siłach) tylko dlatego, że jak każdy samochód w tym wieku wymagał już częstszych napraw, a ja chcę mieć samochód do jeżdżenia na wycieczki, a nie do warsztatów, ponadto żaden ubezpieczyciel nie chciał mi sprzedać AC. Do 1999r jeździłem używanymi 125P i kiedy przesiadłem się na Poloneza odczułem radykalną poprawę komfortu jazdy. Kiedy w 2020r przesiadłem się na Logana praktycznie poprawy komfortu nie odczułem. Na pewno większe bezpieczeństwo, mniejsze zużycie paliwa, klimatyzacja i radio z bluetoothem, to bardzo ważne, ale nie w pełni satysfakcjonujące. Hałas wewnątrz nie mniejszy, a może nawet większy, brak wycieraczki tylnej szyby, ustawienia kolumny kierownicy, kontrolki przepalenia żarówki i bezsensowne nie wyłączanie świateł przy wyjętym kluczyku. Nie każdego stać na droższe samochody, podobnie urządzenia elektroniczne, dlatego warto ocenę jakości odnosić do ceny. To co dla jednego jest "badziewiem" dla kogoś innego może być luksusem i dla mnie Polonez takowym był.
Polonez aż do 1986 nie był aż tak badziewiasty.
Uwielbiam tego pana , taki ciekawy rzeczy opowiada!❤
Nie pamiętam Kajtków, pierwszy raz go widzę tutaj. w moim regionie były chyba "First ", badziew gorszy od tego wymienianego tutaj, swiąteczna radość to tylko rozpakowanie z pudełka potem to ....
Ja ciągle jeszcze gorszy sprzęt. Mam go ciągle w rupieciach, i czeka, aż go wyrzucę, a trwa to już kilkanaście lat. Wygląda jak prawie nowy, bo ciężko go było używać ;) Walkman "crown", czy "international", nie pamiętam dokładnie. Mimo napisu "stereo" na klapce kasety, jest monofoniczny - nie mogłem uwierzyć (mając te kilkanaście lat), jak go rozkręciłem, i głowica, gniazdo słuchawkowe, okazało się monofoniczne :) Do tego, buczenie silnika w tle było słyszalne mocniej, niż w kajtku. Jak go dostałem, tak od razu trafił do szuflady ze sprzętem "na części, albo wieczne nieużycie". Potem kupiłem na bazarze radziecki walkman "amfiton P-402S" - kolor identyczny jak kajtek, ale miał pewne zalety w postaci dwóch oddzielnych regulatorów głośności (można było równoważyć sobie nierówno nagrane taśmy), no i nie miał tak uproszczonego mechanizmu, posiadał dwie rolki i nie miał słyszalnego w tle "buczenia". Co ciekawe, o czym dowiedziałem się dopiero po latach, można było go rozbudować o bateriopak, małe głośniczki, i zrobić z niego miniaturowego boomboxa ;) A wyglądało to tak: a.d-cd.net/4c77d6ds-960.jpg Używałem go sporo czasu, był też na 4 baterie R6. Następnie, kiedy już zarżnąłem w nim gniazdo słuchawkowe, kupiłem sobie z ciekawości, za grosze, różowego kajtka, jako podobnego. Niestety miał dwie wady - dźwięk pływał, nierównomierność była bardzo duża. Drugą była klapka kasety, która odpadła po jednym dniu. Wtedy dałem sobie z nim spokój, wróciłem do amfitona, który wyzionął ducha jakiś czas później, i następnie był już wypasiony walkman panasonic, z możliwością odczytu kaset chromowych.
Co do "oszukanego stereo", trafiało się to jeszcze w bazarowych kaseciakach do malucha, w latach 90. Były takie radia samochodowe z uniwersalnym panelem, pasującym do innych, podobnych, chińskich wyrobów. Oczywiście na panelu dumne "stereo", a z tyłu - dwa przewody do głośników ;) Było tego mnóstwo, dobrze, że przynajmniej my nie robiliśmy aż takiej chały, wprowadzając w błąd kupujących.
@@Daniel22259ale żeby było śmiesznie, te które rzeczywiście miały stereo to też miały dwa przewody do głośników :) Bo masa była wspólna, podłączana razem z masą zasilania do czarnego przewodu.
@@Bondo9o Zgadza się, w niektórych odbiornikach też tak było, żeby zaoszczędzić te parę groszy w masowej produkcji. Ale tamte radia typu "ferrrari", czyli podróbki podróbek, miały zwykłe, monofoniczne wyprowadzenia. Nie było w środku lampki stereo, ani nawet dekodera :).
Oryginalne słuchawki mega głośne , niestety same średnie tony. Bas prawie nie istniał . Mojego kajtka zasilało dynamo przy składaku . Wyprostowałem prąd i muza z energii mięśni nóg . Już wtedy myślałem o śladzie węglowym . hihi
Ciekawe jakim napięciem zasilany był ten Kajtek przy szybkiej jeździe, i jakie miałeś "efekty specjalne" przy słuchaniu skoro prąd był tylko wyprostowany ale nie stabilizowany...
@@pawelgawel3149Nie było z tym problemu żadnych trzasków nic . Zresztą jakość tego sprzętu oraz oraz szumy analogowe z kasety i niedoskonałości były nie zauważalne z dodatkowymi czynnikami dźwiękowymi . Dla mnie na tamte czasy było to super rozwiązanie .
21:34 albo z Sandrą :D
O jakości wykonania świadczą krzywo ustawione otwory do mocowania głowicy. Widać wyraźnie, że jest przekoszona. To był częsy przypadek w polskich magnetofonach.
Miałem i ja 🥲
Fragmentu od 18:51 do 19:21 nie da się słuchać w spokoju. Krew napływa do oczu, ręce same zaciskają się w pięści!!! 😡😤🤯
Miałem taki, identyczny nawet w kolorze, ale nie Kajtka, tylko produkcji chińskiej i grał dużo lepiej niż Kajtek. Mechanizm był delikatniejszy, ale bardziej precyzyjny.
Nawet wspomniana naklejka z Limahlem była ;)
17:50 nie było opcji noszenia przy pasku, bo znaczna waga urządzenia wraz z bateriami powodowałaby że spodnie spadałyby wraz z paskiem i przypiętym doń walkmanem, a kanciasty kształt grubaśnej obudowy w istotny sposób utrudniałby chodzenie. Noszenie na paseczku było kontrą zadaną smukłym i lekkim kapitalistycznym walkmanom przez ludową ojczyznę!
lutownicą nadtapiało sie obudowę i można było wspawac jakiś plastik z zapięciem. pamiętam jak znajomy w gimnazjum miał wkręcony brelok do kluczy i brelok wpięty w spodnie. dało się. ale kajtek miał potworną adę.
jak go kumpel upuścił na schodach to jak z tych schodów spadł do końca to obudowy już nie miał bo cała się wykruszyła. pomagał sąsiad ze spawarką i cienką blachą i dobrym młotkiem,tylko kajtek robił się wtedy bezlitośnie cięższy ale za to odporny na upadki
I Znowu bieda
Mailem Kajtka szalu na osiedlu nie mógł zrobić bo był na pasku na ramię no i nie był zagraniczny ale ja i tak byłem mega szczęśliwy że miałem na czym słuchać muzyki
Coś mi świta, że na strychu jakiś Kajtek zalega...
Trzeba sprawdzić.
Całkiem fajny sprzęt
byl jeszcze jeden model z Mlodego Technika