...gdy do tego pokolenia coraz częściej mówi się "dziadku". Ja tam czuję się jak dwudziestolatek. ..no, może trzydziestolatek. :) Dziękuję Adamie za porcję sentymentu.
Bardzo fajny odcinek. Kiedy miałem 8 lat otrzymałem w prezencie Kajtka. Słuchawki dołączone do urządzenia zepsuły się w pierwszym miesiącu użytkowania i rodzice kupili mi trochę lepsze. Muzyka nie była najwyższej jakości ale cieszył mnie ten magnetofon bardzo. Chyba żadne inne urządzenie które posiadałem póżniej nie sprawiło mi tyle radości. Tak wyglądało dzieciństwo za czasów PRL - słusznie minionej epoki. Pozdrawiam.
Tyle formatów muzyki, tyle róznych urządzeń, elektromechaniki... Drogie to było okrutnie, delikatne, awaryjne i dawało jakość - wtedy wspaniała, dziś - podłą. Ale wtedy sie tego słuchało, dziś - telefon załatwia wszystko w tej dziedzinie. Jakości własciwie nie da się już podnieść na tyle, żeby niezbyt wyrobione ucho to usłyszało. Ot, troche pamięci flash, specjalizowany układ, wzmacniaczyk (najczęściej klasy D) i mamy samograja spełniającego role walkmana, bijący go na łeb jakością i zminiaturyzowany tak, że właściwie same jego peryferia limitują wymiary urządzenia (wyswietlacz musi być czytelny, więc nie może być zbyt mały). To, co dzis jest po prostu normalna codziennością jeszcze 40 lat temu nie śniło sie nikomu. Polecam obejrzenie archiwalnego odcinka "Sondy" pt. "Plaster rzeczywistości" (czy jakoś tak) i ci, którzy w tamtych czasach oglądali "Sondę" z wypiekami na twarzy, zaraz po czwartkowej "Dobranocce" zobaczą, jak daleko jesteśmy i jak czas leci. Ciekawie sie ogląda zachwyty nieodżałowanej pamięci red. red. Kurka i Kamińskiego nad formatami audiowizualnymi, które dzis juz trąca myszką, a właściwie... śmierdzą gniazdem myszy. Wtedy to było coś, co w Japonii na targach audio-video pokazywano jako sprzęt przyszłości, dzis to jest coś, co wala sie po piwnicach, strychach albo ląduje w kuble na elektrośmieci.
Skoro wspominasz Sondę to polecę minicykl SONDA LATO w którym opisywali technologie które mamy dziś. Videorozmowy przez sieć, społeczeństwo informacyjne itd Opisywali też telewizje wysokiej rozdzielczosci. To było w odcinku poswieconemu ich wizycie w tokijskim oddziale SONY. Dzisiaj ta firma jest już tylko żałosnym cieniem samej siebie
Jestem rocznik 87, a jeszcze wychowany na kesetach magnetofonowych i vhs i mam wielki sentyment do wszelkich kaset i w ogóle do lat 90-tych, które uważam za lepsze pod każdym względem od obecnych. Oldskulowości kaset magnetofonowych nie da się z niczym porównać, te szumy i masa zniekształceń często jakby nawet dodawały klimatu samej muzyce. Te parosekundowe przerwy między utworami i czekanie na kolejny utwór przy akompaniamencie uspokajającego szumu, kojącego jak szum morza. Dodatkowo rozkładówki, które często miały raczej skromny projekt, ale za to staranny i artystyczny, przemyślany i spójny z klimatem muzyki, przeważnie z tekstami, zdjęciami i grafiką, rozpisem osób zaangażowanych w produkcję, datami, studiami muzycznymi, paroma słowami od artystów i podziękowaniami, nierzadko w jakiś sposób osobliwymi, czy dowcipnymi, itp., to wszystko nastrajało do wniknięcia w świat muzyki. Muzykę się celebrowało. Dużo dobrej muzyki się poznało na kasetach i to pewnie głównie stąd sentyment, choć cała techniczna otoczka też miała swój urok, na pewno większy od wirtualnych, niefizycznych plików muzycznych i streamów z neta, których nie da się wziąć do ręki jak kasetę. Dzisiejsze pokolenie nie wychowuje się muzycznie, a i brak dobrej muzyki obecnie. Dzisiejsze pokolenie wychowuje się wiralowo i memicznie. Żal tamtych czasów i tego, że coraz trudniej już znaleźć człowieka, który to zna i rozumie.
osobiście uważam że cyfrowe pliki i streamy pod każdym względem przewyższają kasety, że o vhs nie wspomnę. Rocznik 68, ale to nie znaczy że jako dinozaur uważam że stare automatycznie oznacza lepsze. To że teraz trudno o dobrą muzykę i film to inna sprawa, tu się zgadzam.
Potwierdzam (rocznik 1974). Zdobycie kasety z ulubioną muzyką albo możliwość skopiowania takiej kasety traktowaliśmy jak sukces. Dzisiaj niemal wszyystko jest na YT, na wyciągnięcie ręki. Były czasy...
@@adamdarski8919 Niby wszystko technicznie się zgadza a jednak słucham kaset a większym luzem i relaksem niż płyt CD. To jest ciekawe o tyle też że gdy słucham radia czy z satelity to czuję tak jak przy CD - dość szybko znudzenie jakąś płaskością Tylko niektóre stacje zagraniczne "dają" ciekawiej Przy programach muzycznych w TV jest to samo. A muzyka i dźwięki w filmie i w reklamach też są jakby bogatsze
Ehhh , Pamiętam Kajtka, mój brat dostał od rodziców taki rarytas. Pamiętam że od nowości źle w nim było rozwiązany zestyk + baterii z w koszyku. Były tam dwa druciki zamiast zastosowania całej blaszki , efekt był taki że jak się montowało paluszki to one po jakimś czasie wyrobiły mocowanie tych "drucików" i kajtek przy każdym większym wstrząśnięciu zaczynał przerywać i nie kontaktowało zasilanie. Rozwiązaniem był wlutowanie w to miejsce kawałeczka małej blaszki 5z5 mm i problem znikał. Nie wiem kto w ZRK wpadł na taki pomysł ale każdy kajtek który wychodził na rynek miał to z kopane. Ale cóż człowiek się cieszył wtedy że coś ciekawego dostał i można było na wycieczki brać :) Pozdrawiam Bartek
Mój pierwszy walkman w 1987 roku to Sanyo, drugi z 1988 to Sony, słuchawki jednego po zdemontowaniu pałąka wkładałem pod kask motocyklowy chyba Cobra i sunąłem swoją supermaszyną ETZ 150 słuchając przy rozpoczęciu każdej jazdy highway to hell ACDC, Rush, UFO. Oczywiście z chromówek bo dźwięk wydawał się lepszy. Pamiętam również polskie mini radio stereo dużo mniejsze niż walkman ale w czasie jazdy się nie sprawdzało. Najtrudniejsze było w tych czasach utrzymanie zapasu baterii R6, często wykupywałem w okolicznych GSach i kioskach ruchu cały zapas o ile trafiłem na dostępność. Czasy siermiężne i szare ale życie było kolorowe o ile kompaniję się miało odpowiednią. Czułem się bardzo nowoczesnym człowiekiem bo przecież walkman, ETZ i Atari 800XL, wieczorami słuchałem Tangerine Dream, Kraftwerk .... dzisiaj to śmieszne ale taka była nasza młodość. Pozdrawiam Panie Adamie.
@@kaem3 Dzięki za przypomnienie, filmik już obejrzałem. Na tym radyjku usłyszałem po raz pierwszy jugosłowiański rock w wykonaniu Električni orgazam oraz francuski Indochine, oba serdecznie polecam.
Bardzo fajny odcinek. Dla mnie to sprzęt kultowy - w dzieciństwie , pierwszy raz doświadczyłem dźwięku STEREO na podobnym odtwarzaczu - na słuchawkach gąbkowych efekt był spektakularny:) i ta fascynacja dźwiękiem mi została
Tak. Stereo z kasety z bazaru - jakiejś składanki Michaela Jacksona. Ten efekt stereo to był dla mnie szok. Dzisiaj porównałby to do pierwszego doświadczenia z goglami VR. Tam przestrzenny dźwięk, tu obraz.
Pod koniec mojej podstawowki pojawily sie pierwsze chinskie "walkmany" na 4 paluszki. Jak ja chcialem to miec .... Dopiero w liceum mialem metalowego cienkiego jak kaseta, walkmana Sony na jedna baterie. Z autoreversem, "elektronicznymi" przyciskami, dolby, rozpoznawaniem poczatku utworu i wszystkimi innymi bajerami. Cudownie gral. Do tego douszne sluchawki na palaku z megabass'em. Bez niego nie wychodzilem z domu ....
ja zobaczyłem na jakimś filmie facet miał słuchawki bezpałąkowe, i tak mi się spodobały że rozebrałem soniaki, wyjąłem przetworniki, obciągnąłem tkaniną i miałem douszne 😀
Witam panie Adamie.Fajny odcinek 👏 Miałem to szczęście że pierwszym takim sprzętem który do mnie trafił był Sony.Była do niego dołączona kaseta demo, jakiś wyścig samochodowy ,dźwięk przelatującego samolotu itp. nawet nieźle to chodziło, oczywiście jak na tamte czasy.Pamiętam jak dałem to jakiemuś dziecku na uszy to na dźwięk samolotu aż się biedny skulił tak realistycznie było słychać.Fajne czasy.Pozdrawiam serdecznie i czekamy na następne odcinki 😀
Jeszcze był polski KAJTEK. Pod koniec lat 80tych miałem takiego z kartonem kaset, służąc w wojsku (wtedy służba była obowiązkowa), na służbie przy wskaźniku radarowym albo w bunkrze dowodzenia umilał mi czas. Katowaną kasetą była wtedy płyta Judas Priest - Painkiller
w 1982 siostra cioteczna dostała na Komunie oryginalnego Walkmana Sony, to był sprzet z innej planety! Kajtek przy tym był jak Maluch przy Mercedesie ;)
Pierwszy walkman sanyo pracowal na 2 ogniwach nicd z metanomierzy z carboautomatyki. Wsadzone do pudelka po tabletkach fi 25mm wysokiego na 5cm z wyprowadzonym kablem zakonczonym gniazdkiem zasilacza. Rzecz niezbedna by dojechac do szkoly. Czas dojazdu - blisko 2h, czas wstania z lozka - 4:50. Pociag i teamwaj. Pierwsza podwojna matematyka zaczynala sie 7:10 i konczyla 9:45. Koszmar. Matematyka, nie dojazd.
Mój pierwszy walkman gdzieś w 88 roku nie nazywal sie walkman, bo niestety miał nagrywanie w dolby c, stereo mikrofon, głośnik wbudowany mono wprawdzie, ale urządzenie było o wiele mnijszy niż prezentowany w tym filmie, no i mial radio i autorevers. Sony producentem tego była. Niebyła to wtedy jakaś nowość bo w polsce wszystko co było dostępne było zacofane o co najmniej kilka lat.
Proszę zobacz Sony TC-40 z 1972 na bateriach gra kilkanascie godzin.Wcież czekam aż choć paski pękną bo są dwa ale uparcie wciąż działa mam jeszcze TC-55 z 1974 który gra i nagrywa zadziwjająco dobrze.Nie można pwiedzieć,że nic się nie działo w tej dziedzinie.Może tylko tyle,że to nie były to popularne urzędzenia do czasu 1979.Pozdrawiam Serdecznie
Pamiętam, jak się cieszyłem z polskiego Kajtka-cegiełki w kolorze czerwonym. Zjadał baterie błyskawicznie, był ciężki i miał w zestawie pasek na szyję. I ta radość z możliwości słuchania muzyki w terenie...
Kolega z podstawówki miał białego Unisefa w połowie lat 80-tych, a kuzynka dostała w paczce w 1987 roku jakiegoś Philipsa z serii "Moving Sound" z bajerem w postaci trzypasmowego korektora. Mój pierwszy "walkman" to ten SEG, o którym już wcześniej pisałem. Plastik fantastik prosto z RFN, 1989 rok. Nawet koło zamachowe było całe plastikowe.
Fascynuje mnie też ta data 1983 napieczątkowana na chassis.Ja pierwszego i jedynego walkmana kupiłem w roku gdzieś tak 88/89 . Dziwnym cudem był to jakiś dalekowschodni wyrób , bardzo mały, zgrabny, na dwie baterie i z autorewersem ! Cena była bardzo przyjazna. żałuje że go nie zachowałem.Wiele miłych wspomnień.
@@adamdarski8919 No był mechanicznie precyzyjny, Tak wyglądał na wczesną aiwę. Kupiłem go zresztą u zegarmistrza. Muszę zaczepić gościa. może będzie pamiętał
@@adamdarski8919 dopiero na początku lat 90 się pojawiły. Wcześniej oczywiście tylko znane marki. ps. ten autorewers w tanich chinolach był na początku 100% mechanik na żelastwie. Trzeba było siły użyć. Jak sam się przełączył to plecakiem rzucało :-)
To były cudowne czasy.Mój pierwszy był tanim takim samym jak na filmie i właśnie w kolorze białym. Pięknie pachniał. Cichutko szemrał. Muzykę odtwarzał wystarczająco. Słaba plastikowa obudowa przyczyniła się do jego śmierci.
Mam jeszcze w szufladzie sprawny walkman Sony niewiele większy od kasety, z pilotem z wyświetlaczem LCD, z dolby B, C i na 1 płaski akumulatorek. Kiedy go kupowałem to było cudo.
Wiem o który chodzi... Kiedy kupował go nowego brat mojego kumpla, ten walkman kosztował WYPŁATĘ (a brat kumpla dobrze wylądował, dobrze zarabiał i pracuje tam DO DZIŚ - tak tak, od 30 lat).
@@zbigniewgurak8261 Było kilka modeli z tego segmentu, najbardziej wypasiony miał obudowę z magnezu i nie miał radia. Ja ma trochę niższy model z radiem. Ale gra dalej fenomenalnie, większość decków chowa się. Mam za to najwyższy model minidiscu tak mały że już mniejszego chyba się nie dało zrobić.
@@tomaszstepien628 Danny miał chyba tego topowego. Maleństwo. Metalowa obudowa, prostokątny aku wsuwany zdłuż wąskiej części kasety. Bez radia ale wyświetlaczem na kablu i z dodatkową dokręcaną metalową komorą na paluszek. Aż mnie dreszcze przeszły na myśl o "wykrzesaniu" skądś przypadkiem takiego cudeńka...
Mój pierwszy walkman to rok 1989 przywieziony przez mojego wujka z Berlina Zachodniego. Wciąż dość dużym problemem był zakup paluszków do tego ustrojstwa. Do tego mało wygodne słuchawki na metalowym pałąku i charakterystyczną nieprzyjemną gąbką na głośniczkach. Potem w latach 90tych miałem kilka fajnych walkmanów dwa Panasonici i jeden Sony. Ale lepsze były Panasonici. Potem przyszła era discmanów która potrwała bardzo krótko, bo dosłownie za chwile weszły pierwsze MP3 playery - ja miałem Nokię 5510 która pozwalała na odtwarzanie plików audio i miała 64mb pamięci.
Witam posiadałem taki sam model odkupiłem go używanego od kolegi ,który miał rodzinę w RFN wtedy był szpan ,jak mi się uszkodziły po czasie pianki przy słuchawkach to dorabiałem sam ze zwykłej pianki kremowej wycinałem cienkim drutem oporowym zasilanym z zasilacza,bo niemożna było tak łatwo kupić nowych ciekawy materiał pozdrawiam.
To Sie trafiło. Własnie zaczołem przygodę z kupowaniem walkmanów Sony z Japonskich aukcji , kupuje takie najtansze do 2000 jenów , super sprawa , dyktafony i na micro kasety też , każdy jeden pasek uszkodzony ;) i cześć po wycieku baterii ale jaka Jakość Kiedyś to robili sprzety a teraz bedzie przygoda z naprawianiem.
Pierwszy prosty chinol wjechał zanim kajtek pojawił się na rynku (i to na 2 paluszki - ciut większy od pudełka kasety). Plus chińskie baterie vinnic lejące jak złe. Jak ktoś wyskakiwał z kajtkiem to był w szoku jak mały mam sprzęt. Żeby nie było jaki to wypas to ze dwa lata wcześniej kolega z klasy miał jakieś małe wypasione sanyo z equalizerem na klapce. Potem pewex i prosty sony FX23 z radiem - Tu już była jakość (i cisnął na polskich paluszkach Centra). Później używany hicik EX36 z autoreversem i wjechały niklowo-kadmowe akumulatorki. Głowicę zajechałem na 2mm :-). Jeszcze zaczepiłem EX612 z pilotem i akumulatorem plus pojemniczek na paluszka. To był dopiero sprzęt - słuchałem kiedy chciałem. Niestety z racji wygody i naprawdę stabilnego dźwięku lubił latać w tylnej kieszeni - a że cienki to się usiadło. Z ciekawostek to miał nowy typ mechaniki gdzie głowica po zamknięciu dosuwała się do taśmy. Poprzednicy jak (słusznie zresztą) następcy mieli głowicę zintegrowaną w klapką. "discman" w ramach testów. panasonic bez pamięci - ostrożnie trzeba było schodzić z krawężników 🙂. Aiwa z buforem już było dobrze. Ale szybko wjechał minidisc tym bardziej że sporo wież miało wyjście optyczne. Piękne czasy - człowiek łaził po pewexach i się ślinił do tych wypasionych sprzętów. Na koniec dodam że czasy walkmanów to nie czasy 8 kopii po kisielu. W wielu miastach były punkty kopiowania z płyt CD i to często na czymś porządnym z 3 głowicami. To już był czas polskich "koncernów fonograficznych" obecnych na każdym bazarze talże tego :-)
I jeszcze jeden "walkman" w moim życiu - Sanyo z serii MGP, nie pamiętam dokładnie modelu. Dostałem go w nagrodę w konkursie miesięcznika "Radioelektronik" w okolicach 2000 roku. Żałowałem, że nie był to MGR z radiem, bo i takie nagrody redakcja przyznawała. Jak na renomę marki, był dość marny. A do tego MGR-715 gość, który go wygrał, stworzył opis przestrojenia w nim fal średnich na długie (numer 06-1999).
Kiedyś takie cuda kupowało się na targowiskach które powstały jako zręby kapitalizmu w tzw "wolnej" Polsce. Niestety niedługo potem kapitalizm się skończył i znowu idziemy w jednym "slusznym" kierunku, gdzie o gospodarce decyduje urzędnik.
Być może masz zbyt mało lat i nie pamietasz ale w tamtym czasie na targowisku czy na giełdzie sprzęt kosztował więcej niż w sklepie (gdzie zwykle go zresztą nie było). Takich handlarzy nazywało się spekulantami
pan od Techniki za pomocą walkmana Kajtek, Eltrona 100 i dwóch kolumn Vermona Regent napędzał szkolną dyskotekę. Całość dopełniały dwa kolorofony C23 po jednym na kolumnę i koguty z suki milicyjnej... albo z kombajna - nie pamiętam. Nikt się nie przejmował pływającym dźwiękiem a bebechy aż w środku latały :)
W 1987 roku na koloniach w Czerniawie-Zdroju kolesie mieli lepszy sprzęt, bo SSL-032 i jakieś Altusy. Ale dźwięk też nie powalał - w ogóle nie słyszałem stereofonii. Może akustyka stołówki była tak fatalna, nie wiem.
Panie Adamie jako ze odtwarzacze CD dotarly do nas przez żelazną kurtynę ze sporym opuźnieniem to wiele uzytkownikow odtwarzaczy przenośnych kasetowych, jest dopiero ojcami 😊
@@andrzejbielecki8080 nie były bo były za małe. i nikt bica nie miał chyba że dostał paczkę z ameryki. cisnęło się kredkami i ołówkami. Jak się miało odpowiedni długopis to było szybciej
Tak, nawet te z wbudowanym radyjkiem przywozili to całymi torbami z niemiec. Każdy szukał tam na próżno znanych japońskich marek a to było coś innego dziwnego.
Mój pierwszy "Walkman" to był Sanyo M-G7 kupiony w 1984 roku za 15 $ w Peweksie (była to ponad połowa pensji mojego ojca). Był zasilany czterema bateriami R6 (AA) które wystarczały zaledwie na trochę ponad godzinę słuchania co było dużym problemem ponieważ jak wiadomo trudno było te baterie kupić. Później odryłem że jak połączę szeregowo dwie płaskie baterie (3R12) i podłączę je kablem do odtwarzacza to wystarczą one na wiele godzin, wyglądało to dosyć zabawnie bo w jednej kieszeni nosiłem baterie a w drugiej walkmana.
15:24 A może chodziło także o oszczędność roztworu trawiącego ? Ale z kolei wąskie ścieżki to także możliwość odzyskania większej ilości rudego metalu z wytrawiacza. 😋
Oj, miałem takiego dziada słynnej marki HBATEC ;). Dostałem niemiecki zasilacz uniwersalny, kupiłem w kiosku świetne słuchawki z czerwonymi gąbkami za ówczesne 30 tysięcy złotych, a potem grał na głośniku od interkomu Fonica Intervox. Ale się zmieniło... ;)
Słuchawki dostarczane w komplecie z "walkmanami" to oddzielna historia. Z "Kajtkiem" dostawało się obleśne, toporne i grające bez basu krajowe Sd-106. Z chińskich wynalazków sprzed lat, to pamiętam słuchawki z nieruchomą cewką i metalizowaną membraną - zasada działania jak w słuchawkach przedwojennych do czołgów, telefonów czy odbiorników detektorowych.
Год назад
Niestety też się naciąłem. W pewnym sklepie elektronicznym pewien straszny gbur nie pozwalał obejrzeć sobie takich i niestety kupiłem to coś, myśląc, że to klasyka.
Zanim się dowiedziałem o Kajtku, a może go jeszcze nie było, bo to było bardzo dawno temu rodzice kupili mi słuchawki Sd - 106. Nie uwierzysz ale mam je do dziś. Jako eksponat. Gąbki dawno sparciały ale reszta dzielnie się trzyma. Niestety brzmieniowo to jest... bez komentarza, ale tylko takie były w sklepie, jak udało się dorwać jakieś akurat trzeba było brać. Koleżanka miała wtedy nauszne też Tonsile, niestety nie pamiętam modelu, kuzyn dalszy miał podobne i to była jakościowa przepaść, wtedy dla mnie. Ja mam wersję pudełkową, która miała 2m kabel, czyli raczej nie do Walkmana. Jeszcze gorsze były te chińskie "kopie" słuchawek Sony tak że, ten tego... Montego -;)
@@marcinnowak777 Moje Sd-106, które dostałem razem z radiem RS-101 już dawno połamały się w diabły. Używałem je jakieś 8 lat, także ze stacjonarnym sprzętem. Gąbki nie parciały, ale się "rozklapciewały" czy jak to nazwać.
Wiele tanich odtwarzaczy z tamtych lat (np. SEG WM-160) miało tą wadę, że były niezabezpieczone przewody do głowicy - i często się urywały wskutek ruchu głowicy w dół i w górę.
Mój pierwszy walkman był zdaje się na trzy baterie - w środku siedział jakiś scalak z rodziny CXA Sony. Niestety nazwy producenta nie pamiętam. Na zewnętrznych kolumienkach całkiem sprawnie nagłaśniał pokój na kolonii.. a na słuchawkach niszczył bębenki decybelami.
Jeśli chodzi o Polskę? Pojawiły się i zalały rynek w dwa lata. Tanie chińskie bo tych creative czy coś to mało kto brał. Robotę w Polsce zrobiła Sansa jeśli chodzi o jakość i popularność
@ spokojnie, bez paniki. Zostanie dziadkiem nie niesie ze sobą takich problemów jak zostanie ojcem. To tak trochę jak zostanie „doktorem honoris causa”. Tytuł niby jest, ale nic ze sobą nie niesie ;-)
Год назад+2
Zastanawiam się czy można zostać dziadkiem nie będąc ojcem, bo o tym też nic nie wiem :)
Wiele (jeśli nie wszystkie) odtwarzacze z końcówki produkcji (około roku 2000) miało taką wadę, że na skutek zużywania się podzespołów mechanizmu, przy bardzo małej mocy silnika napędowego, stopniowo spadała prędkość przesuwu taśmy, aż do słyszalnej odchyłki. Po prostu mechanizm nie dawał rady przy dość znacznej sile docisku głowicy i rolki dociskowej. Gdy się trochę popuściło klawisz PLAY, prędkość przesuwu wracała do normy. Różne modele wszystkich znanych marek to miały - czy to Sony, czy Panasonic, czy Aiwa, czy Sanyo, jeden pies.
Przyczyną mogło być też wycieranie się szczotek w silniczkach co powodowało spadek mocy. Powinno się wymienić silniczek (najlepiej) albo podregulować jego obroty co jednak nie zabezpiecza przed ew pływaniem. Niestety to tak nie działało - szybciej zamieniano je na CD walkmany
"Kajtek" miał jedną wadę: nie można go było podłączyć do zewnętrznego wzmacniacza, bo wbudowana końcówka mocy była tak skonstruowana, że przez słuchawki szła jakaś składowa stała, potrzebna końcówce mocy. Przejechał się kiedyś na tym mój sąsiad, który potrzebował "walkmana" do udźwiękowiania filmów na kamerze w czasie rzeczywistym.
Год назад
"Masa" słuchawkowa była podłączona do plusa. Oszczędność na dwóch kondensatorach i rezystorach. Jedyne mi znane rozwiązanie :) Podłączenie tego do np. wieży i zasilenie z uziemionego zasilacza kończyło się smuto.
Kurde, ciekawe. Miałem podłączoną płytkę z Kajtka do zewnętrznego wzmacniacza Unitry. Nigdy, żaden głośnik mi się nie spalił. Wzmacniacz na UL 1481 zaczął szwankować w jednym kanale ale myślę, że to było przed moimi eksperymentami. Co myślisz?
Год назад+1
Bo nie było pętli mas. Tam był wzmacniacz na UL1482 w wersji ośmionóżkowej. To tak na marginesie, najlepszy scalak - wzmacniacz produkowany w Polsce, co nie znaczy, że się nie psuł. Zaletą był mały prąd spoczynkowy.
Pamiętam , że miałem chińskiego " walkmana " marki Ohayo , który miał cyfrowe radio , autorewers i dolby b/c . Co do " gwiezdnych " firm , to dzisiaj jest taka , co produkuje model S 23 , a jej polska nazwa to trzy gwiazdy .
To może trochę zabawne ale Walkman TPS-L2 ma funkcję nagrywania dzwięku, czym przypomina raczej dyktafon TCM-600. Pierwszym tego typu urządzeniem zdaje się być magnetofon reporterski PHILIPS N2002 z 1976r. Sony wprowadziło swój dytkafon w 1978 roku i szybko przerobili na Walkman :))))
Nie, nie miał. Miał tylko funkcję Hot Line. Ten pomarańczowy przycisk wyciszał dźwięk z taśmy i aktywował wbudowany mikrofon aby można było usłyszeć kogoś bez zdejmowania słuchawek. Dobrze i śmiesznie jest to pokazane w filmie 48 godzin gdzie Nick Nolte przebudza zasłuchanego w "Roxanne" - The Police, Eddiego Murphy' ego. Zawsze mnie ta scena śmieszy. Poszukaj na YT jak nie widziałeś. Z późniejszych Walkmanów tę funkcję usunięto.
@@marcinnowak777 Te akurat Walkmany są dziś bardzo cenione ja go mogłem kupić idealnego za 2 $ tylko ze wydał mi się za duży i za ciężki A dziś sięgają 2000$
Najpierw miałem Kajtka. Załadowałem nowe baterie i wyszedłem po moja dziewczynę na dworzec ok 1.5 km zanim doszedłem już zwalniał 😅. Potem był Fischer i to był szpan bo miał autostop i przewijanie w 2 strony.
@@SlaSla37 Ale pierwszy jaki dostałem , to był jakiś taki czerwony(nie kajtek) , nie wiem jakiej firmy , miał jeszcze głowicę mono . Ogólnie to była padaczka i straszna bieda .
Tak mi się coś wydaje że TriStar to była marka pod którą jakiś tam segment urządzeń produkował kiedyś Kenwood. Nie zdołałem jednak wyguglać potwierdzenia.
Год назад+1
Znalazłem w sieci cztery TriStary z różnych epok, a pewno znajdzie się więcej. Gwiazdki i trójki zawsze na marketingowym topie :)
Kenwood miał markę TRIO. Powstała w 1960 jako Trio Corporation. Firma znana pod tą nazwą w USA. Później koncern Kasuga Radio zmienił nazwę na Kenwood Trio i w końcu na Kewnood. Nigdy nie było kompnentów Tri Star u Kenwooda. Firma wciągnęła amerykańskie Laffayete, robiła też brand Kencraft. Kilku inżynierów Kenwooda stworzyło markę Accuphase.
Mam też Aiwę HS-AP1 z drugiej ręki (bazar) z Dolby. Oraz Panasonica RQ-P45. Tego Panasa kupiłem kiedyś (2000 rok) dla mamy, ale prawie go nie używała. Panasonic wtedy dodawał do odtwarzaczy znakomite brzmieniowo słuchawki.
Potwierdzam. Te słuchawki były bardzo dobre, miały obrotowy pierścień dzięki, któremu można było je dopasować do małżowiny ucha. Podobały mi się brzmieniowo. Były tez takie z tzw. VMSS. Raz miałem okazję tego posłuchać. Niewiele modeli to miało. Sony też miało bardzo dobre słuchawki douszne do Walkmanów. Serie MDR E -741 dodawane do wyższych modeli były znakomite, a MDR E 841 jeszcze lepsze ale nie aż tak bardzo i trzeba było je kupić osobno. Do dziś mam Sony MDR E 741 od mojego Walkmana, chociaż mocno już sfatygowane to z łatwością przebijają jakością dźwięku większość teraz dostępnych słuchawek średniej klasy. Dokanałowych też.
@@marcinnowak777 Akurat moje Panasoniki z tamtych lat nie mają żadnego obrotowego pierścienia. Zwykłe sztywne nauszne z gąbkami - ale bardzo wygodne i znakomicie brzmiące.
@@kaem3 a ja właśnie tych słuchawek szukam przez lata. Teraz mam pod walkmanem i nie tylko Koss porta pro, słuchawki stare prawie jak sam walkman, ale produkowane po dziś dzień.
Год назад
Typowe słuchawki walkmanowe - na pałąku - nie dają zwykle najniższych basów, ale mają jedną zaletę: można w nich spędzić cały dzień i w ogóle ich nie czuć. Świetne są do audiobooków. Mało już się takich produkuje, używam Philipsów SBCHL140/10 ale chyba już ich nie ma w sklepach.
Od wujka marynarza na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych ja dostałem LEGO a siostra tajwańskiego "walkmana", ależ byliśmy nowocześni 😊
Nawet w takich najtańszych konstrukcjach sprzęgło dowijania jest bo być musi, choćby w najprostrzej postaci... Brak jest natomiast oddzielnej przekładni przewijania co powoduje,że przewijanie taśmy jedynie z odsuniętą rolką trwa tak długo.... Odnośnie pseudo auto-stopu to on nawet spełniał swoje zadanie. Warunkiem jego prawidłowego działania było aby nie ślizgał się pasek od rolki zwijającej oraz aby sprzęgło nie miało zbyt lekkiego poślizgu, z czym różnie bywało w tych sprzętach. O katowaniu taśm nie wspomnę bo to oczywiste...
Zadziwiała mnie zawsze szybkość, która na warunki tamtej Polski była całkiem zaskakująca. Walkmany pojawiały się na ulicach a ja pamiętam młodego mężczyznę już '85 z pociągu z takim czymś. Chodzili ludzie z innych przedziałów, otwierali drzwi przesuwane i niby pomyłka czy coś. Wyglądało to komicznie. Potem tak zwane Video czy widełło w ciągu paru lat do osiedlowej wypożyczalni zaczęło zapisywać się coraz więcej luda bo na początku był to przybytek dla wybranych. Tak samo z talerzami satelitarnymi nikt nie chciał być gorszy od sąsiada więc bardziej już po PRL-u elewacje bloków zaczynały się zapełniać talerze z logotypami miejscowych bonzów - właścicieli sklepów RTV. Na raty, za pożyczone, od babci czy dziadka ludzie chcieli mieć coś takiego najszybciej jak się da i nie uważam tego za nic złego.
Год назад+2
Myśmy po prostu gonili świat. Osiemdziesiąte lata to chyba największa dynamika zmian w technice w historii.
W publicznej TV był emitowany poradnik jak obliczyć łuk, nanieść na karton, obracając wyciętym przymiarem uformować sferę z piasku, obłożyć folią aluminiową oraz żywica i cieszyć się samodzielnie wykonaną czaszą.
@ lata 90-te i cyfryzacja to bez wątpienia czas przełomu
Год назад
Cyfryzacja nastąpiła wcześniej, w 90 latach nastąpiła komercjalizacja tych wynalazków i wykorzystywanie założeń możliwych do zrealizowania dzięki przyrostowi mocy. Ale generalnie obie dekady są bardzo dynamiczne, w przeciwieństwie do tych po roku 2000
@ Zgadzam się i poczytuję sobie za duże szczęście, że było mi dane obserwować to z pierwszego miejsca. Korzystając z okazji, chciałem pogratulować świetnego intra na pana kanale. Wprowadza w dobry nastój. Skarby materialne tamtych czasów dobrze się kojarzą. Pozdrawiam.
Nie pamiętam już u kogo (Techmoan ?) zauważono, że wiele firm dysponowało WSZYSTKIM do stworzenia walkmana, np. od lat produkowano już magnetofony kasetowe reporterskie i amatorskie małego rozmiaru, dopracowane itd., ale tylko w Sony ktoś wpadł na pomysł, żeby to było stereo, tylko do odtwarzania i zaopatrzone w słuchawki. Kulisy powstawania wynalazków bywają bardzo mało spektakularne.
bo wtedy za nieodzowną cechę magnetofonu i wielkie łał odróżniające go od gramofonu uważano możliwość nagrywania, nie zauważając że nagrywa się raz, a potem odsłuchuje na ogół wielokrotnie, więc odtwarzanie jednak jest ważniejsze. Przycisk record był często duży i kolorowy, przyciągał wzrok, jakby chwaląc się „mogę nagrywać!"
Год назад+2
To nie była kwestia pomysłu, tylko przekonania akcjonariuszy. Tak pogrzebano wiele projektów i wiele razy kto inny zgarną kasę, bo nie tchórzył.
Widziałem kiedyś program w którym wysoko postawiony pracownik SONY opowiadał, że pewnego razu jak musiał przemieszczać się między pomieszczeniami firmy musiał za każdym razem zatrzymywać odtwarzanie muzyki (na pewno klasycznej, ale nie przypomnę sobie kompozytora) i wtedy wpadł na pomysł, że fajnie zabrać muzykę ze sobą. Niestety program widziałem pewnie że 20 lat temu więc nie znajdę potwierdzenia.
miałem w ręku kasetki do pierwszego na rynku dyktafonu - phillips. Takie mikro. Jakość wykonania tego bardzo słaba tyle że to gdzieś lata 60. Umówmy się ale rozwój był zdecydowanie wolniejszy niż obecnie. Model samochodu starczał na 20 lat - teraz co 2 lata nowy :-)
Mówcie co chcecie ale najładniejsze, chyba były Sanyo z serii ESP. Chociaż ja chciałem Panasonica bo tego Sanyo w sklepie ze sprzętem nawet w Krakowie, od którego niedaleko mam nie szło uświadczyć. Za to Sony było dużo bardziej dostępne, tak po 95 roku.
kocham Kasety i Magnetofony. dlaczego? Bo tu duzo stuki inzynieryjnej, stuki mechaniköw a dzwiek przynajmniej dla moich uszu calkiem calkiem. Znalazlem stare kasety po mamie i o dziwo po 40 latach nadal pieknie brzmia. Nie moge o tym powiedziec co do CD bo wszystkie ktöre mialem w aucie skacza albo nie graja a te co sam nagralem juz po 4 latach skacza lub nie graja. Masz produkt i sie kreci co nie mozna powiedziec o MP3 a o Streamie juz calkiem nie. Laze na pchle markty i kupuje za 2 € i naprawiam bo kazde ma zepsute paski klinowe. Takie mam juz hobby.
Niektórzy młodzi są zdziwieni że w sumie na walkmenach jest niezły dźwięk ci co pierwszy raz mieli z tym do czynienia to myśleli że dźwięk będzie w mono i słuchawki będą trzeszczały 😁
@@champus_mannheim Kaseta Dokumentalna Składanka 2016 znalazłem wystarczyło wpisać Henry Rollins😉Ja kilka lat temu dostałem sporo kaset oryginalnych Deep Purple Black Sabbath itd a dawniej tylko nagrywałem z radia wiec pierwszy raz po tylu latach widziałem oryginalne kasety z zespołami 😉
To tworzenie dziesiątej kopii dziesiątej kopii nie było wcale takie powszechne . Kasety " oryginalne " kosztowały wtedy 1,5 - 2 zł , a firmy je produkujące często miały bardziej zaawansowany sprzęt niż Polskie Nagrania czy Tonpress . Pamięta ktoś firmy Elbo i Tomzo ?
Год назад+7
Większość kaset nagrywanych "firmowo" to była rzecz arcystraszna. Kilka kiloherców pasma, często drżący dźwięk... Te kasety były zwykle nagrywane na jakimś najgorszym nośniku przy szybkości wymagającej megaherców i - według moich nausznych śledztw - często bez kasowania, czyli na surowej taśmie, z szumami własnymi. Zresztą wielu z nas ma takie taśmy, może się "przyjrzeć" uchem. A, obowiązkowo w Dolby, gdzie mało kto to miał, a większość - rozregulowana, więc góra pływała jak wanna po Zatoce Puckiej w czasie sztormu :)
Ja szczerze zdziwiłem się takimi praktykami jak "dziesiąta kopia dziesiątej kopi" bo przecież była "lista przebojów" - Stąd źródło składanek i to źródełko całkiem dostępne. refleks w naciskaniu dwóch guzików i w odpowiednim czasie stop bo zaczynali gadać.
@@michaborowski9122 Tak. TACT zawsze był poważną firmą bo wiedzieli co robią już w czasach przed ustawą "antypiracką". Jakością przekonywali do siebie inwestorów i klientów po to aby później stać się legalną firmą już pod nazwą Takt. mam trochę kaset sprzed ustawy, że tak napiszę, i jakością nie różnią się od późniejszych oryginalnych wydań z hologramem. Ktoś kto założył te firmę miał łeb.
Ja cofałem... Na radiomagnetofonie Unitra ELTRA Emilia. Czasem na "walkmanie". Jak kupiłem Sony, puściłem w niepamięć te szajsowne podróby, które miałem do tej pory.
Na szczęście mnie to ominęło i miałem tańszy mniejszy na 2 paluszki i stabilniejszy w obrotach. I na pasek bez ułamywania mocowania :-) Uroki dużego miasta z bazarem (kilkoma) :-)
Ja tam wole te stare przynajmniej jeszcze za grosze . można kupić drugi na czesci a i nowe czesci tez co raz wiecej na rynku ... Zobaczcie ile juz uzdrowiłem na moim kanale ...😮
@ Ale bez rzeźbienia pasowała tylko do jednego modelu odbiornika - "Wanda". Jak ktoś miał inne radio, a nie miał zmysłu technicznego i odrobiny wiedzy radiotechnicznej, to wynalazek nie dla niego.
Bo w Japonii nadal produkuje się i rozwija zapis na taśmie magnetycznej. Technologia LTO używana w IT wyciąga cuda na taśmie. Zresztą słyszałem że tną taśmę LTO do magnetofonów szpulowych.
Wierzę. Widziałem nie tak dawno vloga z wizyty w jednym z takich sklepów. 3x4 razy wiekszy od naszego media markt. A wybór taki że głowa boli. Współczesny Media Markt zresztą pod względem oferty przypomina mi bazar z lat 90... szmelc
@@motiondesignstudio429 Nie do końca. Sklepy z elektroniką w Tokio są małe. Tak jakbyś wziął jedną piątą typowego sklepu. Ale za to mają po osiem lub dziesięć pięter. Tam absolutnie wszystko jest upchane na małej powierzchni. Wybór jest duży, zarówno tam jak i u nas. W dużym mieście w Polszy kupisz także fajne rzeczy jakie dostaniesz w Japonii. Niestety, ceny tego samego modelu u nas są dwa razy wyższe a czasem cztery razy wyższe. Ceny muzyki są ciut niższe niż u nas. Elektronika w Japonii jest bajecznie tania. To jest tam wręcz problem z powodu elektrośmieci.
@@niemam5825 znalazłem na szybko taki filmik z Osaki ale podobny sklep na bank jest też w Shibuya. ruclips.net/video/27B5HaYOuP8/видео.html W moim mieście są 3 Media MArkety. W żadnym z nich nie kupisz żadnego sensownego segmentu stereo. I wcale nie mam na mysli wyrafinowanej elektroniki. Po prostu - odtwarzacz CD, odtwarzacz sieciowy, wzmacniacz stereo... Przy odrobinie szczęścia znajdziesz na wystawie najniższy model amplitunera od Denona.
@ Sam takowego posiadam po remoncie i z przestrojona głowicą UKF na pełny zakres gdyż udało mi się znaleźć dobrego fachowca.Tym bardziej że głowice Elwro są dosyć niewdzięczne do przestrajania. Chętnie bym Ci udostępnił swojego Klawesyna do odcinka lecz raczej mieszkam zbyt daleko by to było możliwe...
może teras odcinek o sony WATCHMAN fdl-e22 - najmiejszy kieszonkowy analogowy telewizor to jest coś naprawdę niesamowity i ponadczasowy wynalazek jak na rok 1996-2000r
Miałem jakieś słabe walkmany nawet nie pamiętam nazwy ale potem kupiłem CD przenośne Panasonica niestety za wcześnie nie miał jeszcze stabilizacji i przy nawet lekkim pyknięciu płyty były zakłócenia.Mam go do teraz produkcja jeszcze Made in Japan😊Acha pamiętam dowcip z życia wzięty jak młody chłopak pojechał na wieś i miał na uszach słuchawki i walkmena i babcia się pyta co mu jest a kolega jego że ma...walkmena...a babcia to taka choroba!?😊taki suchar 😅
Taki sprzęt to był niezły szpan w połowie lat 80-tych, gdy dookoła była komunistyczna szarość. Pamiętam jak Krzysiu Antkowiak udzielał wywiadu w studiu telewizyjnym z walkmanowymi słuchawkami wiszącymi na szyi.
No właśnie INTERNATIONAL. Walkmany i radiomagnetofony dwukasetowe marnej jakości ale bardzo wtedy popularne. Ciekawe gdzie to było robione ale wstrząsa mnie na samo wspomnienie. Magnes zamiast głowicy kasującej w takim badziewiu może i wystarczał ale wtedy doceniłem najprostsze magnetofony Unitry, gdzie takiej lipy nie odstawiano. Tanie to było to i ludzie kupowali. Mój wujek miał w tym czasie SANKEI -a produkowanego licencyjnie w Eltrze. To było jak niebo a ziemia.
Te wysokie tony wręcz szokują - przy 4,7 cm przesuwu można spokojnie dosłuchać do 15 kHz a teoretycznie jest i 20. To może być spowodowane współczesną wysokiej jakości taśmą. Bo jakość używania magnetofonu to w 80% jakość nagrywania a ta taśma była nagrana na Aiwie. . Takiej jakości nie oczekiwało się wtedy po kasetowcach. To potwierdza moją opinię że postęp w dziedzinie taśm magnetofonowych był wtedy ogromny a wiedza użytkowników nie nadążała. Magnetofon Sonet B3 mod 1965 (którego słucham nawet teraz bo jest pancerny) ma fabrycznie pasmo przenoszenia przy 9,5 cm do 14 kHz. 10 lat później przy nowszych Basf dał się już używać do 19kHz. Sam "padłem ofiarą" nienadążania bo na początku 80 lat kupiłem uszkodzone dwa koreańskie walkmany stereo z radiem i po uzupełnieniu własnej produkcji wzmacniaczem scalonym o mocy max 2x 5W i zasilaczem stworzyłem jeden z pierwszych mini zestawów na świecie o rozmiarze walkmana i wysokości ok 20cm. ( ok 1984) i z głośnikami mojego pomysłu grały nieporównanie lepiej od urządzeń Unitry . Ale wewnętrzny głos kusił że to tylko plastykowy odtwarzacz i trzeba kupić porządną szufladę. Która zagrała wcale nie lepiej od tych maluchów. Była duża nie miała wzmacniacza i nie miała świetnego b.czułego radia stereo. Miała za to nagrywanie i dużo przycisków Teraz mam więcej szacunku bo zamiast HiFi decka Telefunkena wolę słuchać muzyki z Thompsonica podłączonego do systemu który gra minimalnie lepiej od tego stacjonarnego, On jest nieporównywanie bardziej rozbudowany od tego tristara, o połowę mniejszy i ma autorewers Mogę go sobie położyć gdzie mi pasuje Ktoś zapyta dlaczego lepiej - prawdopodobnie dlatego że Thompsonic ma nisko omowe wyjście słuchawkowe a może się lepiej "spasował z resztą? Ale to domysły. .
Do samplowania Olympusa LS10, do nagrań narracji Tonsila MCU53 z kotem i XENYXa 302, na żywo - jakiś dobrany krawatowiec własnej produkcji wpięty do Nikona 5300
@ Dzięki za odpowiedź. Widziałem twój odcinek o mikrofonach. Masz jakieś stare, niesprawne mikrofonu transformatorowe? Pytam ponieważ szukam informacji o ilości zwojów i technice nawinięcia takich transformatorków. Podzielę się z Tobą moim nagraniem z testowania własnego mikrofonu też opartego o transformatorek symetryzujący sygnał. ruclips.net/video/mkKd9K-Ls2E/видео.html
Год назад+1
Mam chyba w najstarszych Tonsilach takie transformatory, ale musiałbym to rozbebeszyć. To nie są trafa wysokich lotów, jak i same mikrofony.
@ Masz fajny dźwięk w nagraniach, bardzo fajnie się słucha. Zastanawiam się czy masz wersję mikrofonu od razu na xlr, czy korzystasz z przejściówki tej na 5 pinów w mikrofonie? I czy wybrałeś swój mikrofon z kilu sztuk modelu 53, czy pierwszy lepszy tak fajnie brzmi? Co sądzisz o moim dźwięku nagranym w dodanym wcześniej linku?
Год назад
Mam dwa korpusy i trzy kapsuły, w tym jedną tylko kierunkową, więc wyboru nie było, bo ogólne są świetne do łapania tła, ale nie do nagrań lektorskich. Tak naprawdę ten mikrofon nie nadaje się do tego z puntu widzenia sztuki nagłaśniania, to narzędzie d instrumentów perkusyjnych (talerzy), ewentualnie chórów itp. Ale ja nie lubię stricte lektorskich mikrofonów, bo brzmią zbyt ciężko i jeśli chce się posłuchać ładnego głosu - okej, ale jeśli treści, na dłuższą metę męczą. Ten mikrofon brzmi lekko i lubię ten efekt, z tym że wymaga korekcji, którą już na stałe stosuję (ujmuję nieco pasma 4 kHz i podbijam średni dół). No i trzeba koniecznie zapiąć na koniec niewielką kompresję i deesser. A, nie zmieniałem gniazdka, tylko dorobiłem kabel z pojemniczkiem na dwie baterie litowe i monitor na ledzie (gaśnie przy spadku
...gdy do tego pokolenia coraz częściej mówi się "dziadku". Ja tam czuję się jak dwudziestolatek. ..no, może trzydziestolatek. :) Dziękuję Adamie za porcję sentymentu.
Tak, ja też jak 30-to latek a zbliża się 60-tka 😊
Bardzo fajny odcinek. Kiedy miałem 8 lat otrzymałem w prezencie Kajtka. Słuchawki dołączone do urządzenia zepsuły się w pierwszym miesiącu użytkowania i rodzice kupili mi trochę lepsze. Muzyka nie była najwyższej jakości ale cieszył mnie ten magnetofon bardzo. Chyba żadne inne urządzenie które posiadałem póżniej nie sprawiło mi tyle radości. Tak wyglądało dzieciństwo za czasów PRL - słusznie minionej epoki. Pozdrawiam.
Tyle formatów muzyki, tyle róznych urządzeń, elektromechaniki... Drogie to było okrutnie, delikatne, awaryjne i dawało jakość - wtedy wspaniała, dziś - podłą. Ale wtedy sie tego słuchało, dziś - telefon załatwia wszystko w tej dziedzinie. Jakości własciwie nie da się już podnieść na tyle, żeby niezbyt wyrobione ucho to usłyszało. Ot, troche pamięci flash, specjalizowany układ, wzmacniaczyk (najczęściej klasy D) i mamy samograja spełniającego role walkmana, bijący go na łeb jakością i zminiaturyzowany tak, że właściwie same jego peryferia limitują wymiary urządzenia (wyswietlacz musi być czytelny, więc nie może być zbyt mały). To, co dzis jest po prostu normalna codziennością jeszcze 40 lat temu nie śniło sie nikomu.
Polecam obejrzenie archiwalnego odcinka "Sondy" pt. "Plaster rzeczywistości" (czy jakoś tak) i ci, którzy w tamtych czasach oglądali "Sondę" z wypiekami na twarzy, zaraz po czwartkowej "Dobranocce" zobaczą, jak daleko jesteśmy i jak czas leci. Ciekawie sie ogląda zachwyty nieodżałowanej pamięci red. red. Kurka i Kamińskiego nad formatami audiowizualnymi, które dzis juz trąca myszką, a właściwie... śmierdzą gniazdem myszy. Wtedy to było coś, co w Japonii na targach audio-video pokazywano jako sprzęt przyszłości, dzis to jest coś, co wala sie po piwnicach, strychach albo ląduje w kuble na elektrośmieci.
Skoro wspominasz Sondę to polecę minicykl SONDA LATO w którym opisywali technologie które mamy dziś. Videorozmowy przez sieć, społeczeństwo informacyjne itd Opisywali też telewizje wysokiej rozdzielczosci. To było w odcinku poswieconemu ich wizycie w tokijskim oddziale SONY. Dzisiaj ta firma jest już tylko żałosnym cieniem samej siebie
Jestem rocznik 87, a jeszcze wychowany na kesetach magnetofonowych i vhs i mam wielki sentyment do wszelkich kaset i w ogóle do lat 90-tych, które uważam za lepsze pod każdym względem od obecnych. Oldskulowości kaset magnetofonowych nie da się z niczym porównać, te szumy i masa zniekształceń często jakby nawet dodawały klimatu samej muzyce. Te parosekundowe przerwy między utworami i czekanie na kolejny utwór przy akompaniamencie uspokajającego szumu, kojącego jak szum morza. Dodatkowo rozkładówki, które często miały raczej skromny projekt, ale za to staranny i artystyczny, przemyślany i spójny z klimatem muzyki, przeważnie z tekstami, zdjęciami i grafiką, rozpisem osób zaangażowanych w produkcję, datami, studiami muzycznymi, paroma słowami od artystów i podziękowaniami, nierzadko w jakiś sposób osobliwymi, czy dowcipnymi, itp., to wszystko nastrajało do wniknięcia w świat muzyki. Muzykę się celebrowało. Dużo dobrej muzyki się poznało na kasetach i to pewnie głównie stąd sentyment, choć cała techniczna otoczka też miała swój urok, na pewno większy od wirtualnych, niefizycznych plików muzycznych i streamów z neta, których nie da się wziąć do ręki jak kasetę. Dzisiejsze pokolenie nie wychowuje się muzycznie, a i brak dobrej muzyki obecnie. Dzisiejsze pokolenie wychowuje się wiralowo i memicznie. Żal tamtych czasów i tego, że coraz trudniej już znaleźć człowieka, który to zna i rozumie.
Ja rozumiem i pamietam 😁 rocznik '77
osobiście uważam że cyfrowe pliki i streamy pod każdym względem przewyższają kasety, że o vhs nie wspomnę. Rocznik 68, ale to nie znaczy że jako dinozaur uważam że stare automatycznie oznacza lepsze. To że teraz trudno o dobrą muzykę i film to inna sprawa, tu się zgadzam.
@@adamdarski8919 Nie pod kazdym . Pliki sa przewaznie skompresowane ,a to obcina jakosc. Jesli juz to najlepszym nosnikiem jest CD .
Potwierdzam (rocznik 1974). Zdobycie kasety z ulubioną muzyką albo możliwość skopiowania takiej kasety traktowaliśmy jak sukces. Dzisiaj niemal wszyystko jest na YT, na wyciągnięcie ręki. Były czasy...
@@adamdarski8919 Niby wszystko technicznie się zgadza a jednak słucham kaset a większym luzem i relaksem niż płyt CD. To jest ciekawe o tyle też że gdy słucham radia czy z satelity to czuję tak jak przy CD - dość szybko znudzenie jakąś płaskością Tylko niektóre stacje zagraniczne "dają" ciekawiej Przy programach muzycznych w TV jest to samo. A muzyka i dźwięki w filmie i w reklamach też są jakby bogatsze
Ehhh , Pamiętam Kajtka, mój brat dostał od rodziców taki rarytas. Pamiętam że od nowości źle w nim było rozwiązany zestyk + baterii z w koszyku. Były tam dwa druciki zamiast zastosowania całej blaszki , efekt był taki że jak się montowało paluszki to one po jakimś czasie wyrobiły mocowanie tych "drucików" i kajtek przy każdym większym wstrząśnięciu zaczynał przerywać i nie kontaktowało zasilanie. Rozwiązaniem był wlutowanie w to miejsce kawałeczka małej blaszki 5z5 mm i problem znikał. Nie wiem kto w ZRK wpadł na taki pomysł ale każdy kajtek który wychodził na rynek miał to z kopane. Ale cóż człowiek się cieszył wtedy że coś ciekawego dostał i można było na wycieczki brać :) Pozdrawiam Bartek
Mój pierwszy walkman w 1987 roku to Sanyo, drugi z 1988 to Sony, słuchawki jednego po zdemontowaniu pałąka wkładałem pod kask motocyklowy chyba Cobra i sunąłem swoją supermaszyną ETZ 150 słuchając przy rozpoczęciu każdej jazdy highway to hell ACDC, Rush, UFO. Oczywiście z chromówek bo dźwięk wydawał się lepszy. Pamiętam również polskie mini radio stereo dużo mniejsze niż walkman ale w czasie jazdy się nie sprawdzało. Najtrudniejsze było w tych czasach utrzymanie zapasu baterii R6, często wykupywałem w okolicznych GSach i kioskach ruchu cały zapas o ile trafiłem na dostępność. Czasy siermiężne i szare ale życie było kolorowe o ile kompaniję się miało odpowiednią. Czułem się bardzo nowoczesnym człowiekiem bo przecież walkman, ETZ i Atari 800XL, wieczorami słuchałem Tangerine Dream, Kraftwerk .... dzisiaj to śmieszne ale taka była nasza młodość. Pozdrawiam Panie Adamie.
To polskie radyjko to RS-101. Jeszcze mam, w stanie średnim, ale już nie używam.
@@kaem3 Dzięki za przypomnienie, filmik już obejrzałem. Na tym radyjku usłyszałem po raz pierwszy jugosłowiański rock w wykonaniu Električni orgazam oraz francuski Indochine, oba serdecznie polecam.
Bardzo fajny odcinek. Dla mnie to sprzęt kultowy - w dzieciństwie , pierwszy raz doświadczyłem dźwięku STEREO na podobnym odtwarzaczu - na słuchawkach gąbkowych efekt był spektakularny:) i ta fascynacja dźwiękiem mi została
Tak. Stereo z kasety z bazaru - jakiejś składanki Michaela Jacksona. Ten efekt stereo to był dla mnie szok. Dzisiaj porównałby to do pierwszego doświadczenia z goglami VR. Tam przestrzenny dźwięk, tu obraz.
przesłuchanie np. intro do Hell’s Bells, znanego wcześniej tylko w wersji mono rzeczywiście ryło banię...
Pod koniec mojej podstawowki pojawily sie pierwsze chinskie "walkmany" na 4 paluszki. Jak ja chcialem to miec ....
Dopiero w liceum mialem metalowego cienkiego jak kaseta, walkmana Sony na jedna baterie. Z autoreversem, "elektronicznymi" przyciskami, dolby, rozpoznawaniem poczatku utworu i wszystkimi innymi bajerami. Cudownie gral. Do tego douszne sluchawki na palaku z megabass'em. Bez niego nie wychodzilem z domu ....
Widzisz. Warto było czekać. Zamiast się męczyć z takim g... jak mi się trafiło. O i od razu super walkman.
ja zobaczyłem na jakimś filmie facet miał słuchawki bezpałąkowe, i tak mi się spodobały że rozebrałem soniaki, wyjąłem przetworniki, obciągnąłem tkaniną i miałem douszne 😀
Witam panie Adamie.Fajny odcinek 👏 Miałem to szczęście że pierwszym takim sprzętem który do mnie trafił był Sony.Była do niego dołączona kaseta demo, jakiś wyścig samochodowy ,dźwięk przelatującego samolotu itp. nawet nieźle to chodziło, oczywiście jak na tamte czasy.Pamiętam jak dałem to jakiemuś dziecku na uszy to na dźwięk samolotu aż się biedny skulił tak realistycznie było słychać.Fajne czasy.Pozdrawiam serdecznie i czekamy na następne odcinki 😀
Jeszcze był polski KAJTEK. Pod koniec lat 80tych miałem takiego z kartonem kaset, służąc w wojsku (wtedy służba była obowiązkowa), na służbie przy wskaźniku radarowym albo w bunkrze dowodzenia umilał mi czas. Katowaną kasetą była wtedy płyta Judas Priest - Painkiller
w 1982 siostra cioteczna dostała na Komunie oryginalnego Walkmana Sony, to był sprzet z innej planety! Kajtek przy tym był jak Maluch przy Mercedesie ;)
zapewne od wujka marynarza… taki gadżet kosztował min. $100, a średnia polska pensja wtedy wynosiła $20
@@marius1677 to troche pozniej,
tu mówimy o tym pierwszym
Pierwszy walkman sanyo pracowal na 2 ogniwach nicd z metanomierzy z carboautomatyki. Wsadzone do pudelka po tabletkach fi 25mm wysokiego na 5cm z wyprowadzonym kablem zakonczonym gniazdkiem zasilacza. Rzecz niezbedna by dojechac do szkoly. Czas dojazdu - blisko 2h, czas wstania z lozka - 4:50. Pociag i teamwaj. Pierwsza podwojna matematyka zaczynala sie 7:10 i konczyla 9:45. Koszmar. Matematyka, nie dojazd.
pamiętam jak za dzieciaka dostałem walkmana od rodziców na Mikołaja, było coś magicznego w tym ❤
Też tak miałem chyba w 88r i to był International ale radocha była ech stare dobre czasy
Mój pierwszy walkman gdzieś w 88 roku nie nazywal sie walkman, bo niestety miał nagrywanie w dolby c, stereo mikrofon, głośnik wbudowany mono wprawdzie, ale urządzenie było o wiele mnijszy niż prezentowany w tym filmie, no i mial radio i autorevers. Sony producentem tego była. Niebyła to wtedy jakaś nowość bo w polsce wszystko co było dostępne było zacofane o co najmniej kilka lat.
Proszę zobacz Sony TC-40 z 1972 na bateriach gra kilkanascie godzin.Wcież czekam aż choć paski pękną bo są dwa ale uparcie wciąż działa mam jeszcze TC-55 z 1974 który gra i nagrywa zadziwjająco dobrze.Nie można pwiedzieć,że nic się nie działo w tej dziedzinie.Może tylko tyle,że to nie były to popularne urzędzenia do czasu 1979.Pozdrawiam Serdecznie
Pamiętam, jak się cieszyłem z polskiego Kajtka-cegiełki w kolorze czerwonym. Zjadał baterie błyskawicznie, był ciężki i miał w zestawie pasek na szyję. I ta radość z możliwości słuchania muzyki w terenie...
Kolega z podstawówki miał białego Unisefa w połowie lat 80-tych, a kuzynka dostała w paczce w 1987 roku jakiegoś Philipsa z serii "Moving Sound" z bajerem w postaci trzypasmowego korektora. Mój pierwszy "walkman" to ten SEG, o którym już wcześniej pisałem. Plastik fantastik prosto z RFN, 1989 rok. Nawet koło zamachowe było całe plastikowe.
Fascynuje mnie też ta data 1983 napieczątkowana na chassis.Ja pierwszego i jedynego walkmana kupiłem w roku gdzieś tak 88/89 . Dziwnym cudem był to jakiś dalekowschodni wyrób , bardzo mały, zgrabny, na dwie baterie i z autorewersem ! Cena była bardzo przyjazna. żałuje że go nie zachowałem.Wiele miłych wspomnień.
walkmany o takich cechach były tylko firmowe: sony, panas, toshiba, aiwa. Producenci no-name takich nie robili, nigdy tego nie opanowali.
@@adamdarski8919 No był mechanicznie precyzyjny, Tak wyglądał na wczesną aiwę. Kupiłem go zresztą u zegarmistrza. Muszę zaczepić gościa. może będzie pamiętał
@@adamdarski8919 dopiero na początku lat 90 się pojawiły. Wcześniej oczywiście tylko znane marki. ps. ten autorewers w tanich chinolach był na początku 100% mechanik na żelastwie. Trzeba było siły użyć. Jak sam się przełączył to plecakiem rzucało :-)
To były cudowne czasy.Mój pierwszy był tanim takim samym jak na filmie i właśnie w kolorze białym. Pięknie pachniał. Cichutko szemrał. Muzykę odtwarzał wystarczająco. Słaba plastikowa obudowa przyczyniła się do jego śmierci.
Mam jeszcze w szufladzie sprawny walkman Sony niewiele większy od kasety, z pilotem z wyświetlaczem LCD, z dolby B, C i na 1 płaski akumulatorek. Kiedy go kupowałem to było cudo.
Wiem o który chodzi... Kiedy kupował go nowego brat mojego kumpla, ten walkman kosztował WYPŁATĘ (a brat kumpla dobrze wylądował, dobrze zarabiał i pracuje tam DO DZIŚ - tak tak, od 30 lat).
@@zbigniewgurak8261 Było kilka modeli z tego segmentu, najbardziej wypasiony miał obudowę z magnezu i nie miał radia. Ja ma trochę niższy model z radiem. Ale gra dalej fenomenalnie, większość decków chowa się. Mam za to najwyższy model minidiscu tak mały że już mniejszego chyba się nie dało zrobić.
Pewnie 701c
@@tomaszstepien628 Danny miał chyba tego topowego. Maleństwo. Metalowa obudowa, prostokątny aku wsuwany zdłuż wąskiej części kasety. Bez radia ale wyświetlaczem na kablu i z dodatkową dokręcaną metalową komorą na paluszek. Aż mnie dreszcze przeszły na myśl o "wykrzesaniu" skądś przypadkiem takiego cudeńka...
No pamietam, takie malutkie byly. Niestety nie bylo mnie stac...😔
Jak chce sie wrocic do moich lat mlodosci ,to ogladam se Pana Adama 😁😁😁
Ja też se oglądam😋
Mój pierwszy walkman to rok 1989 przywieziony przez mojego wujka z Berlina Zachodniego. Wciąż dość dużym problemem był zakup paluszków do tego ustrojstwa. Do tego mało wygodne słuchawki na metalowym pałąku i charakterystyczną nieprzyjemną gąbką na głośniczkach. Potem w latach 90tych miałem kilka fajnych walkmanów dwa Panasonici i jeden Sony. Ale lepsze były Panasonici. Potem przyszła era discmanów która potrwała bardzo krótko, bo dosłownie za chwile weszły pierwsze MP3 playery - ja miałem Nokię 5510 która pozwalała na odtwarzanie plików audio i miała 64mb pamięci.
Witam posiadałem taki sam model odkupiłem go używanego od kolegi ,który miał rodzinę w RFN wtedy był szpan ,jak mi się uszkodziły po czasie pianki przy słuchawkach to dorabiałem sam ze zwykłej pianki kremowej wycinałem cienkim drutem oporowym zasilanym z zasilacza,bo niemożna było tak łatwo kupić nowych ciekawy materiał pozdrawiam.
Moim pierwszym "łokmenem" był krajowy "Kajtek". Pozdrawiam😋
To Sie trafiło. Własnie zaczołem przygodę z kupowaniem walkmanów Sony z Japonskich aukcji , kupuje takie najtansze do 2000 jenów , super sprawa , dyktafony i na micro kasety też , każdy jeden pasek uszkodzony ;) i cześć po wycieku baterii ale jaka Jakość Kiedyś to robili sprzety a teraz bedzie przygoda z naprawianiem.
Ja ostanio kupilem walman sony mini disc.... i tu dopiero jestem pod wrazeniem doskonalego wykonania i miniaturyzacji. Pozdrawiam
O ile walkmany w większości wypadków można naprawić, minidyski czeka los jak odtwarzacze CD czy LaserDisk - jak padną, zostaną tylko ładną atrapą.
Pierwszy prosty chinol wjechał zanim kajtek pojawił się na rynku (i to na 2 paluszki - ciut większy od pudełka kasety). Plus chińskie baterie vinnic lejące jak złe. Jak ktoś wyskakiwał z kajtkiem to był w szoku jak mały mam sprzęt. Żeby nie było jaki to wypas to ze dwa lata wcześniej kolega z klasy miał jakieś małe wypasione sanyo z equalizerem na klapce. Potem pewex i prosty sony FX23 z radiem - Tu już była jakość (i cisnął na polskich paluszkach Centra). Później używany hicik EX36 z autoreversem i wjechały niklowo-kadmowe akumulatorki. Głowicę zajechałem na 2mm :-). Jeszcze zaczepiłem EX612 z pilotem i akumulatorem plus pojemniczek na paluszka. To był dopiero sprzęt - słuchałem kiedy chciałem. Niestety z racji wygody i naprawdę stabilnego dźwięku lubił latać w tylnej kieszeni - a że cienki to się usiadło. Z ciekawostek to miał nowy typ mechaniki gdzie głowica po zamknięciu dosuwała się do taśmy. Poprzednicy jak (słusznie zresztą) następcy mieli głowicę zintegrowaną w klapką. "discman" w ramach testów. panasonic bez pamięci - ostrożnie trzeba było schodzić z krawężników 🙂. Aiwa z buforem już było dobrze. Ale szybko wjechał minidisc tym bardziej że sporo wież miało wyjście optyczne. Piękne czasy - człowiek łaził po pewexach i się ślinił do tych wypasionych sprzętów. Na koniec dodam że czasy walkmanów to nie czasy 8 kopii po kisielu. W wielu miastach były punkty kopiowania z płyt CD i to często na czymś porządnym z 3 głowicami. To już był czas polskich "koncernów fonograficznych" obecnych na każdym bazarze talże tego :-)
Mam Sony wm ex31, naprawiony w pełni sprawny.
I jeszcze jeden "walkman" w moim życiu - Sanyo z serii MGP, nie pamiętam dokładnie modelu. Dostałem go w nagrodę w konkursie miesięcznika "Radioelektronik" w okolicach 2000 roku. Żałowałem, że nie był to MGR z radiem, bo i takie nagrody redakcja przyznawała. Jak na renomę marki, był dość marny. A do tego MGR-715 gość, który go wygrał, stworzył opis przestrojenia w nim fal średnich na długie (numer 06-1999).
Raczej japoński. Japońskie części, kondensatory, rezystory 1/8w, ogólnie dosyć dobra jakość jak na coś takiego, wszystko opisane i ładnie polutowane
Kiedyś takie cuda kupowało się na targowiskach które powstały jako zręby kapitalizmu w tzw "wolnej" Polsce. Niestety niedługo potem kapitalizm się skończył i znowu idziemy w jednym "slusznym" kierunku, gdzie o gospodarce decyduje urzędnik.
o to, to! jak nie było w pewexie to zawsze gdzieś na targowisku ktoś miał nowinkę za cenę kilku pensji
Swieta unia europejska narodu niemieckiego.
Być może masz zbyt mało lat i nie pamietasz ale w tamtym czasie na targowisku czy na giełdzie sprzęt kosztował więcej niż w sklepie (gdzie zwykle go zresztą nie było). Takich handlarzy nazywało się spekulantami
@@marius1677 Mało widziałeś widać. ja pamietam czasy kiedy na straganie stały kompletne "szuflady" Unitry za 450 tys zł
pan od Techniki za pomocą walkmana Kajtek, Eltrona 100 i dwóch kolumn Vermona Regent napędzał szkolną dyskotekę. Całość dopełniały dwa kolorofony C23 po jednym na kolumnę i koguty z suki milicyjnej... albo z kombajna - nie pamiętam. Nikt się nie przejmował pływającym dźwiękiem a bebechy aż w środku latały :)
W 1987 roku na koloniach w Czerniawie-Zdroju kolesie mieli lepszy sprzęt, bo SSL-032 i jakieś Altusy. Ale dźwięk też nie powalał - w ogóle nie słyszałem stereofonii. Może akustyka stołówki była tak fatalna, nie wiem.
Panie Adamie jako ze odtwarzacze CD dotarly do nas przez żelazną kurtynę ze sporym opuźnieniem to wiele uzytkownikow odtwarzaczy przenośnych kasetowych, jest dopiero ojcami 😊
Warto to zauważyć -;)
Zawsze musiał być pod ręką DŁUGOPIS ! I życie stawało się o wiele radośniejsze !!!
Najlepszy były długopisy BIC do przewijania kasety. A oszczędność baterii to nie byle jaka była...
@@andrzejbielecki8080 nie były bo były za małe. i nikt bica nie miał chyba że dostał paczkę z ameryki. cisnęło się kredkami i ołówkami. Jak się miało odpowiedni długopis to było szybciej
Tak, nawet te z wbudowanym radyjkiem przywozili to całymi torbami z niemiec. Każdy szukał tam na próżno znanych japońskich marek a to było coś innego dziwnego.
Mój pierwszy "Walkman" to był Sanyo M-G7 kupiony w 1984 roku za 15 $ w Peweksie (była to ponad połowa pensji mojego ojca).
Był zasilany czterema bateriami R6 (AA) które wystarczały zaledwie na trochę ponad godzinę słuchania co było dużym
problemem ponieważ jak wiadomo trudno było te baterie kupić. Później odryłem że jak połączę szeregowo dwie płaskie
baterie (3R12) i podłączę je kablem do odtwarzacza to wystarczą one na wiele godzin, wyglądało to dosyć zabawnie bo
w jednej kieszeni nosiłem baterie a w drugiej walkmana.
Nie prułeś 4.5V? Na początku mi się zdarzało jak były tańsze i łatwiej dostępne od paluszków :-)
@@user-re7cq3wy6r w srodku siedziały 3 paluszki wlasnie - oblane smoła czy czyms takim ;)
15:24 A może chodziło także o oszczędność roztworu trawiącego ? Ale z kolei wąskie ścieżki to także możliwość odzyskania większej ilości rudego metalu z wytrawiacza. 😋
Oj, miałem takiego dziada słynnej marki HBATEC ;). Dostałem niemiecki zasilacz uniwersalny, kupiłem w kiosku świetne słuchawki z czerwonymi gąbkami za ówczesne 30 tysięcy złotych, a potem grał na głośniku od interkomu Fonica Intervox. Ale się zmieniło... ;)
Mój był czerwony i miał napis UNICEF. Świetny odcinek. Dzięki i pozdrawiam
Do walkmanów były obowiązkowe słuchawki z pomarańczowymi gąbkami noszone na szyi w trakcie spacerów po mieście 🙂
Ja znałem takiego szpenia , który nosił słuchawki na szyi nie mając walkmana ...🤣
@@qkiel7666 hehe to dobre :) wiesz on wykonał 1wszy krok do używania walkmana i rozpoczął szkolenie z imersji używania walkmana, bez walkmana.
Słuchawki dostarczane w komplecie z "walkmanami" to oddzielna historia. Z "Kajtkiem" dostawało się obleśne, toporne i grające bez basu krajowe Sd-106. Z chińskich wynalazków sprzed lat, to pamiętam słuchawki z nieruchomą cewką i metalizowaną membraną - zasada działania jak w słuchawkach przedwojennych do czołgów, telefonów czy odbiorników detektorowych.
Niestety też się naciąłem. W pewnym sklepie elektronicznym pewien straszny gbur nie pozwalał obejrzeć sobie takich i niestety kupiłem to coś, myśląc, że to klasyka.
Zanim się dowiedziałem o Kajtku, a może go jeszcze nie było, bo to było bardzo dawno temu rodzice kupili mi słuchawki Sd - 106. Nie uwierzysz ale mam je do dziś. Jako eksponat. Gąbki dawno sparciały ale reszta dzielnie się trzyma. Niestety brzmieniowo to jest... bez komentarza, ale tylko takie były w sklepie, jak udało się dorwać jakieś akurat trzeba było brać. Koleżanka miała wtedy nauszne też Tonsile, niestety nie pamiętam modelu, kuzyn dalszy miał podobne i to była jakościowa przepaść, wtedy dla mnie. Ja mam wersję pudełkową, która miała 2m kabel, czyli raczej nie do Walkmana. Jeszcze gorsze były te chińskie "kopie" słuchawek Sony tak że, ten tego... Montego -;)
@@marcinnowak777 Moje Sd-106, które dostałem razem z radiem RS-101 już dawno połamały się w diabły. Używałem je jakieś 8 lat, także ze stacjonarnym sprzętem. Gąbki nie parciały, ale się "rozklapciewały" czy jak to nazwać.
@@kaem3 Moje pękły przy jednej stronie mocowania, ale pokleiłem -;) Brzmią okropnie, ale nie wywalę, z sentymentu -;)
Wiele tanich odtwarzaczy z tamtych lat (np. SEG WM-160) miało tą wadę, że były niezabezpieczone przewody do głowicy - i często się urywały wskutek ruchu głowicy w dół i w górę.
Wykorzystamy potencjał mocy, gdyż 0,7W jest przy 4ohm, przy 32 ohm robi się coś ok 75mW, nie tak strasznie wiele, no chyba że na pchełki.
Mój pierwszy walkman był zdaje się na trzy baterie - w środku siedział jakiś scalak z rodziny CXA Sony. Niestety nazwy producenta nie pamiętam. Na zewnętrznych kolumienkach całkiem sprawnie nagłaśniał pokój na kolonii.. a na słuchawkach niszczył bębenki decybelami.
Może udałoby się Panu zrobić materiał o tym jak zmieniał się w czasie standard śrubek i śrobokrętów w kontekście urządzeń elektronicznych?
Bardzo ciekawe materiały Panie Adamie, może coś o początkach MP3 i odtwarzaczy przenośnych?
ruclips.net/video/Nrdth-Bw1B0/видео.html
Jeśli chodzi o Polskę? Pojawiły się i zalały rynek w dwa lata. Tanie chińskie bo tych creative czy coś to mało kto brał. Robotę w Polsce zrobiła Sansa jeśli chodzi o jakość i popularność
Adamie, gratuluję zostania dziadkiem. Chociaż w naszym wieku, to rzecz normalna.
Nic o tym nie wiem, ale fajnie :)
@ spokojnie, bez paniki. Zostanie dziadkiem nie niesie ze sobą takich problemów jak zostanie ojcem. To tak trochę jak zostanie „doktorem honoris causa”. Tytuł niby jest, ale nic ze sobą nie niesie ;-)
Zastanawiam się czy można zostać dziadkiem nie będąc ojcem, bo o tym też nic nie wiem :)
@ Oj tam. Film Forrest Gump widziałeś? ;-)
@@marius1677 Dobrze jest gdy coś jest oczywistym żartem a nie serwisem informacyjnym :)
Oj pamiętam takie cudo ściągnięte z Niemiec o nazwie Varesa...
Wiele (jeśli nie wszystkie) odtwarzacze z końcówki produkcji (około roku 2000) miało taką wadę, że na skutek zużywania się podzespołów mechanizmu, przy bardzo małej mocy silnika napędowego, stopniowo spadała prędkość przesuwu taśmy, aż do słyszalnej odchyłki. Po prostu mechanizm nie dawał rady przy dość znacznej sile docisku głowicy i rolki dociskowej. Gdy się trochę popuściło klawisz PLAY, prędkość przesuwu wracała do normy. Różne modele wszystkich znanych marek to miały - czy to Sony, czy Panasonic, czy Aiwa, czy Sanyo, jeden pies.
Przyczyną mogło być też wycieranie się szczotek w silniczkach co powodowało spadek mocy. Powinno się wymienić silniczek (najlepiej) albo podregulować jego obroty co jednak nie zabezpiecza przed ew pływaniem. Niestety to tak nie działało - szybciej zamieniano je na CD walkmany
"Kajtek" miał jedną wadę: nie można go było podłączyć do zewnętrznego wzmacniacza, bo wbudowana końcówka mocy była tak skonstruowana, że przez słuchawki szła jakaś składowa stała, potrzebna końcówce mocy. Przejechał się kiedyś na tym mój sąsiad, który potrzebował "walkmana" do udźwiękowiania filmów na kamerze w czasie rzeczywistym.
"Masa" słuchawkowa była podłączona do plusa. Oszczędność na dwóch kondensatorach i rezystorach. Jedyne mi znane rozwiązanie :) Podłączenie tego do np. wieży i zasilenie z uziemionego zasilacza kończyło się smuto.
Kurde, ciekawe. Miałem podłączoną płytkę z Kajtka do zewnętrznego wzmacniacza Unitry. Nigdy, żaden głośnik mi się nie spalił. Wzmacniacz na UL 1481 zaczął szwankować w jednym kanale ale myślę, że to było przed moimi eksperymentami. Co myślisz?
Bo nie było pętli mas. Tam był wzmacniacz na UL1482 w wersji ośmionóżkowej. To tak na marginesie, najlepszy scalak - wzmacniacz produkowany w Polsce, co nie znaczy, że się nie psuł. Zaletą był mały prąd spoczynkowy.
Miałem w 1986r bardzo podobny hotake, czerwony z pomarańczowymi gąbkami słuchawek :)
Tri Star TV pamiętam był taki. Pozdro dla prowadzącego
Do kompletu prezentacji brakuje paska parcinaego czarnego i słuchawek z pomarańczową gąbką :D - miało się to cudo techniki :)
Ciekawy wspominkowy film. Podsune ponysl na kolejny film... moze walkman sony w formacie mini disc. Pozdrawiam
MD Walkman, Discman też z czasem się zmienił w CD Walkmana. Nie lubię marketingu i sztuczek tych kombinatorów ogłupiających.
Miałem takie cudo i do tego mono! Pozdrawiam.
Pamiętam , że miałem chińskiego " walkmana " marki Ohayo , który miał cyfrowe radio , autorewers i dolby b/c .
Co do " gwiezdnych " firm , to dzisiaj jest taka , co produkuje model S 23 , a jej polska nazwa to trzy gwiazdy .
Pamietam tez takie, niby widnialo stereo na klapce a montowane byly monofoniczne glowice.
Miałem takie urządzonko z napisem "Palladium", w kolorze czerni.
To może trochę zabawne ale Walkman TPS-L2 ma funkcję nagrywania dzwięku, czym przypomina raczej dyktafon TCM-600. Pierwszym tego typu urządzeniem zdaje się być magnetofon reporterski PHILIPS N2002 z 1976r. Sony wprowadziło swój dytkafon w 1978 roku i szybko przerobili na Walkman :))))
Nie, nie miał. Miał tylko funkcję Hot Line. Ten pomarańczowy przycisk wyciszał dźwięk z taśmy i aktywował wbudowany mikrofon aby można było usłyszeć kogoś bez zdejmowania słuchawek.
Dobrze i śmiesznie jest to pokazane w filmie 48 godzin gdzie Nick Nolte przebudza zasłuchanego w "Roxanne" - The Police, Eddiego Murphy' ego. Zawsze mnie ta scena śmieszy. Poszukaj na YT jak nie widziałeś. Z późniejszych Walkmanów tę funkcję usunięto.
@@marcinnowak777 Te akurat Walkmany są dziś bardzo cenione ja go mogłem kupić idealnego za 2 $ tylko ze wydał mi się za duży i za ciężki A dziś sięgają 2000$
Dobry filmik.
Najpierw miałem Kajtka. Załadowałem nowe baterie i wyszedłem po moja dziewczynę na dworzec ok 1.5 km zanim doszedłem już zwalniał 😅. Potem był Fischer i to był szpan bo miał autostop i przewijanie w 2 strony.
Pamiętam mojego Soniacza z autoreversem i wbudowanym radiem FM .
Burżuj! ;)
A Kajtek to zły?🤗
@@SlaSla37 Ale pierwszy jaki dostałem , to był jakiś taki czerwony(nie kajtek) , nie wiem jakiej firmy , miał jeszcze głowicę mono . Ogólnie to była padaczka i straszna bieda .
Tak mi się coś wydaje że TriStar to była marka pod którą jakiś tam segment urządzeń produkował kiedyś Kenwood. Nie zdołałem jednak wyguglać potwierdzenia.
Znalazłem w sieci cztery TriStary z różnych epok, a pewno znajdzie się więcej. Gwiazdki i trójki zawsze na marketingowym topie :)
Kenwood miał markę TRIO. Powstała w 1960 jako Trio Corporation. Firma znana pod tą nazwą w USA. Później koncern Kasuga Radio zmienił nazwę na Kenwood Trio i w końcu na Kewnood. Nigdy nie było kompnentów Tri Star u Kenwooda. Firma wciągnęła amerykańskie Laffayete, robiła też brand Kencraft. Kilku inżynierów Kenwooda stworzyło markę Accuphase.
@@tomekkruger Pewnie masz rację. Usłyszałem tą informację poprzez głuchy telefon. :P
@@mpingo91 To informacje z katalogów, które są gdzieś w necie dostęne. Kilka mam na HDD.
Mam też Aiwę HS-AP1 z drugiej ręki (bazar) z Dolby. Oraz Panasonica RQ-P45. Tego Panasa kupiłem kiedyś (2000 rok) dla mamy, ale prawie go nie używała. Panasonic wtedy dodawał do odtwarzaczy znakomite brzmieniowo słuchawki.
Potwierdzam. Te słuchawki były bardzo dobre, miały obrotowy pierścień dzięki, któremu można było je dopasować do małżowiny ucha. Podobały mi się brzmieniowo. Były tez takie z tzw. VMSS. Raz miałem okazję tego posłuchać. Niewiele modeli to miało. Sony też miało bardzo dobre słuchawki douszne do Walkmanów. Serie MDR E -741 dodawane do wyższych modeli były znakomite, a MDR E 841 jeszcze lepsze ale nie aż tak bardzo i trzeba było je kupić osobno. Do dziś mam Sony MDR E 741 od mojego Walkmana, chociaż mocno już sfatygowane to z łatwością przebijają jakością dźwięku większość teraz dostępnych słuchawek średniej klasy. Dokanałowych też.
@@marcinnowak777 Akurat moje Panasoniki z tamtych lat nie mają żadnego obrotowego pierścienia. Zwykłe sztywne nauszne z gąbkami - ale bardzo wygodne i znakomicie brzmiące.
@@kaem3 Takie też były. Miałem do Philipsa. On grał już dużo gorzej.
@@kaem3 a ja właśnie tych słuchawek szukam przez lata. Teraz mam pod walkmanem i nie tylko Koss porta pro, słuchawki stare prawie jak sam walkman, ale produkowane po dziś dzień.
Typowe słuchawki walkmanowe - na pałąku - nie dają zwykle najniższych basów, ale mają jedną zaletę: można w nich spędzić cały dzień i w ogóle ich nie czuć. Świetne są do audiobooków. Mało już się takich produkuje, używam Philipsów SBCHL140/10 ale chyba już ich nie ma w sklepach.
Racjia racjia jest Pan świetny po prostu
1:47 mam takiego walkmana Sony TPS-L2. Pozdrawiam
Od wujka marynarza na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych ja dostałem LEGO a siostra tajwańskiego "walkmana", ależ byliśmy nowocześni 😊
klocki walkman deskorolka. potem komputer i rower z przerzutkami. wieża też była w domu wskazana :-) i podstawa do lansu GI I JOE
Nawet w takich najtańszych konstrukcjach sprzęgło dowijania jest bo być musi, choćby w najprostrzej postaci... Brak jest natomiast oddzielnej przekładni przewijania co powoduje,że przewijanie taśmy jedynie z odsuniętą rolką trwa tak długo.... Odnośnie pseudo auto-stopu to on nawet spełniał swoje zadanie. Warunkiem jego prawidłowego działania było aby nie ślizgał się pasek od rolki zwijającej oraz aby sprzęgło nie miało zbyt lekkiego poślizgu, z czym różnie bywało w tych sprzętach. O katowaniu taśm nie wspomnę bo to oczywiste...
Zadziwiała mnie zawsze szybkość, która na warunki tamtej Polski była całkiem zaskakująca. Walkmany pojawiały się na ulicach a ja pamiętam młodego mężczyznę już '85 z pociągu z takim czymś. Chodzili ludzie z innych przedziałów, otwierali drzwi przesuwane i niby pomyłka czy coś. Wyglądało to komicznie. Potem tak zwane Video czy widełło w ciągu paru lat do osiedlowej wypożyczalni zaczęło zapisywać się coraz więcej luda bo na początku był to przybytek dla wybranych. Tak samo z talerzami satelitarnymi nikt nie chciał być gorszy od sąsiada więc bardziej już po PRL-u elewacje bloków zaczynały się zapełniać talerze z logotypami miejscowych bonzów - właścicieli sklepów RTV. Na raty, za pożyczone, od babci czy dziadka ludzie chcieli mieć coś takiego najszybciej jak się da i nie uważam tego za nic złego.
Myśmy po prostu gonili świat. Osiemdziesiąte lata to chyba największa dynamika zmian w technice w historii.
W publicznej TV był emitowany poradnik jak obliczyć łuk, nanieść na karton, obracając wyciętym przymiarem uformować sferę z piasku, obłożyć folią aluminiową oraz żywica i cieszyć się samodzielnie wykonaną czaszą.
@ lata 90-te i cyfryzacja to bez wątpienia czas przełomu
Cyfryzacja nastąpiła wcześniej, w 90 latach nastąpiła komercjalizacja tych wynalazków i wykorzystywanie założeń możliwych do zrealizowania dzięki przyrostowi mocy. Ale generalnie obie dekady są bardzo dynamiczne, w przeciwieństwie do tych po roku 2000
@ Zgadzam się i poczytuję sobie za duże szczęście, że było mi dane obserwować to z pierwszego miejsca. Korzystając z okazji, chciałem pogratulować świetnego intra na pana kanale. Wprowadza w dobry nastój. Skarby materialne tamtych czasów dobrze się kojarzą. Pozdrawiam.
No to prawda, udany odcinek.
Dziś muzyka on-line i słuchawki bezprzewodowe...
A kto pamięta badziewiarskie zasilacze żeby posłuchać dłużej. Wzór do tej pory
Nie pamiętam już u kogo (Techmoan ?) zauważono, że wiele firm dysponowało WSZYSTKIM do stworzenia walkmana, np. od lat produkowano już magnetofony kasetowe reporterskie i amatorskie małego rozmiaru, dopracowane itd., ale tylko w Sony ktoś wpadł na pomysł, żeby to było stereo, tylko do odtwarzania i zaopatrzone w słuchawki.
Kulisy powstawania wynalazków bywają bardzo mało spektakularne.
No właśnie. Najważniejszy jest pomysł. Nikt wcześniej nie wiedział że ludzie potrzebują czegoś takiego.
bo wtedy za nieodzowną cechę magnetofonu i wielkie łał odróżniające go od gramofonu uważano możliwość nagrywania, nie zauważając że nagrywa się raz, a potem odsłuchuje na ogół wielokrotnie, więc odtwarzanie jednak jest ważniejsze. Przycisk record był często duży i kolorowy, przyciągał wzrok, jakby chwaląc się „mogę nagrywać!"
To nie była kwestia pomysłu, tylko przekonania akcjonariuszy. Tak pogrzebano wiele projektów i wiele razy kto inny zgarną kasę, bo nie tchórzył.
Widziałem kiedyś program w którym wysoko postawiony pracownik SONY opowiadał, że pewnego razu jak musiał przemieszczać się między pomieszczeniami firmy musiał za każdym razem zatrzymywać odtwarzanie muzyki (na pewno klasycznej, ale nie przypomnę sobie kompozytora) i wtedy wpadł na pomysł, że fajnie zabrać muzykę ze sobą. Niestety program widziałem pewnie że 20 lat temu więc nie znajdę potwierdzenia.
miałem w ręku kasetki do pierwszego na rynku dyktafonu - phillips. Takie mikro. Jakość wykonania tego bardzo słaba tyle że to gdzieś lata 60. Umówmy się ale rozwój był zdecydowanie wolniejszy niż obecnie. Model samochodu starczał na 20 lat - teraz co 2 lata nowy :-)
Mówcie co chcecie ale najładniejsze, chyba były Sanyo z serii ESP. Chociaż ja chciałem Panasonica bo tego Sanyo w sklepie ze sprzętem nawet w Krakowie, od którego niedaleko mam nie szło uświadczyć. Za to Sony było dużo bardziej dostępne, tak po 95 roku.
kocham Kasety i Magnetofony. dlaczego? Bo tu duzo stuki inzynieryjnej, stuki mechaniköw a dzwiek przynajmniej dla moich uszu calkiem calkiem. Znalazlem stare kasety po mamie i o dziwo po 40 latach nadal pieknie brzmia. Nie moge o tym powiedziec co do CD bo wszystkie ktöre mialem w aucie skacza albo nie graja a te co sam nagralem juz po 4 latach skacza lub nie graja. Masz produkt i sie kreci co nie mozna powiedziec o MP3 a o Streamie juz calkiem nie. Laze na pchle markty i kupuje za 2 € i naprawiam bo kazde ma zepsute paski klinowe. Takie mam juz hobby.
Niektórzy młodzi są zdziwieni że w sumie na walkmenach jest niezły dźwięk ci co pierwszy raz mieli z tym do czynienia to myśleli że dźwięk będzie w mono i słuchawki będą trzeszczały 😁
Był na Canal Plus film o fanach kaset magnetofonowych między innymi wielbicielem jest Henry Rollins z zespołu Rollins Band zapomniałem tytułu filmu.
@@adamkowal7428 hahaha juz tyle sie naogladalem filmöw o kasetach ze chyba ten kiedys widzialem. 80-te lata to byly czasy. hahahah
@@champus_mannheim Kaseta Dokumentalna Składanka 2016 znalazłem wystarczyło wpisać Henry Rollins😉Ja kilka lat temu dostałem sporo kaset oryginalnych Deep Purple Black Sabbath itd a dawniej tylko nagrywałem z radia wiec pierwszy raz po tylu latach widziałem oryginalne kasety z zespołami 😉
Taak. To było straszne w pewnym sensie. Może ten przyrząd na prawdę jest z października 83 z Japonii.
To tworzenie dziesiątej kopii dziesiątej kopii nie było wcale takie powszechne . Kasety " oryginalne " kosztowały wtedy 1,5 - 2 zł , a firmy je produkujące często miały bardziej zaawansowany sprzęt niż Polskie Nagrania czy Tonpress . Pamięta ktoś firmy Elbo i Tomzo ?
Większość kaset nagrywanych "firmowo" to była rzecz arcystraszna. Kilka kiloherców pasma, często drżący dźwięk... Te kasety były zwykle nagrywane na jakimś najgorszym nośniku przy szybkości wymagającej megaherców i - według moich nausznych śledztw - często bez kasowania, czyli na surowej taśmie, z szumami własnymi. Zresztą wielu z nas ma takie taśmy, może się "przyjrzeć" uchem. A, obowiązkowo w Dolby, gdzie mało kto to miał, a większość - rozregulowana, więc góra pływała jak wanna po Zatoce Puckiej w czasie sztormu :)
@ Dlatego też wspominałem o firmach Elbo i Tomzo . One miały całkiem niezły sprzęt
Tact najlepsze
Ja szczerze zdziwiłem się takimi praktykami jak "dziesiąta kopia dziesiątej kopi" bo przecież była "lista przebojów" - Stąd źródło składanek i to źródełko całkiem dostępne. refleks w naciskaniu dwóch guzików i w odpowiednim czasie stop bo zaczynali gadać.
@@michaborowski9122 Tak. TACT zawsze był poważną firmą bo wiedzieli co robią już w czasach przed ustawą "antypiracką". Jakością przekonywali do siebie inwestorów i klientów po to aby później stać się legalną firmą już pod nazwą Takt. mam trochę kaset sprzed ustawy, że tak napiszę, i jakością nie różnią się od późniejszych oryginalnych wydań z hologramem. Ktoś kto założył te firmę miał łeb.
Nikt nie cofal tasmy odwracajac kasete, bo to zuzywalo baterie. Do cofania byl olówek.
HAHAH dokładnie BIOTAD PLUS team💪💪
olówek byl za cienki, zazwyczaj uzywalo sie odpowiednio dopasowanego flamastra ;)
@@gonzogorf7019 szesciokatny był ok
Ja cofałem... Na radiomagnetofonie Unitra ELTRA Emilia. Czasem na "walkmanie". Jak kupiłem Sony, puściłem w niepamięć te szajsowne podróby, które miałem do tej pory.
Pierwszy walkman mojej młodości nazywał się Kajtek i był z czasów PRLu, a produkowała go Unitra ZRK. 🎧🎶
Na szczęście mnie to ominęło i miałem tańszy mniejszy na 2 paluszki i stabilniejszy w obrotach. I na pasek bez ułamywania mocowania :-) Uroki dużego miasta z bazarem (kilkoma) :-)
Ja tam wole te stare przynajmniej jeszcze za grosze . można kupić drugi na czesci a i nowe czesci tez co raz wiecej na rynku ... Zobaczcie ile juz uzdrowiłem na moim kanale ...😮
Czy będzie film o przystawce stereofonicznej PS-742? Absolutne kuriozum moim zdaniem, nawet jak na czasy tow. Gierka.
Jak mi wpadnie w ręce. To, tak na marginesie, nie było takie głupie, a przede wszystkim ludzie tego chcieli.
@ Ale bez rzeźbienia pasowała tylko do jednego modelu odbiornika - "Wanda". Jak ktoś miał inne radio, a nie miał zmysłu technicznego i odrobiny wiedzy radiotechnicznej, to wynalazek nie dla niego.
Niedawno wróciłem z Tokio. Tam kasety są nadal sprzedawane! Polecam zajrzeć do sklepów muzycznych w Shibui, zwłaszcza do Tower Records :)
Bo w Japonii nadal produkuje się i rozwija zapis na taśmie magnetycznej. Technologia LTO używana w IT wyciąga cuda na taśmie. Zresztą słyszałem że tną taśmę LTO do magnetofonów szpulowych.
Wierzę. Widziałem nie tak dawno vloga z wizyty w jednym z takich sklepów. 3x4 razy wiekszy od naszego media markt. A wybór taki że głowa boli. Współczesny Media Markt zresztą pod względem oferty przypomina mi bazar z lat 90... szmelc
@@motiondesignstudio429 Nie do końca. Sklepy z elektroniką w Tokio są małe. Tak jakbyś wziął jedną piątą typowego sklepu. Ale za to mają po osiem lub dziesięć pięter. Tam absolutnie wszystko jest upchane na małej powierzchni. Wybór jest duży, zarówno tam jak i u nas. W dużym mieście w Polszy kupisz także fajne rzeczy jakie dostaniesz w Japonii. Niestety, ceny tego samego modelu u nas są dwa razy wyższe a czasem cztery razy wyższe. Ceny muzyki są ciut niższe niż u nas. Elektronika w Japonii jest bajecznie tania. To jest tam wręcz problem z powodu elektrośmieci.
@@niemam5825 znalazłem na szybko taki filmik z Osaki ale podobny sklep na bank jest też w Shibuya. ruclips.net/video/27B5HaYOuP8/видео.html W moim mieście są 3 Media MArkety. W żadnym z nich nie kupisz żadnego sensownego segmentu stereo. I wcale nie mam na mysli wyrafinowanej elektroniki. Po prostu - odtwarzacz CD, odtwarzacz sieciowy, wzmacniacz stereo... Przy odrobinie szczęścia znajdziesz na wystawie najniższy model amplitunera od Denona.
a tu jeszcze sklep z tokijskiej Akihabary ruclips.net/video/pD7v0GnxcIg/видео.html
Kuzyni mieli w latach 80tych walkman z dwoma wyjściami na słuchawki, co to mógł być za model?
Warto by było dla równowagi pokazać jakiś "walkman" z wyższej półki i z późniejszego okresu produkcji...
W innym odcinku.
Chyba kiedyś były nawet modele z Dolby C. Ale niewiele ich było.
Pan Adam MISTRZ 👍👍👍 koniec dyskusji.
Też się podnieciłem.
Może kiedyś coś o odbiorniku Unitra Diora DML-306 Klawesyn czyli ostatnim lampowym odbiorniku produkowanym w Polsce?
Chętnie bym go dorwał.
@ Sam takowego posiadam po remoncie i z przestrojona głowicą UKF na pełny zakres gdyż udało mi się znaleźć dobrego fachowca.Tym bardziej że głowice Elwro są dosyć niewdzięczne do przestrajania. Chętnie bym Ci udostępnił swojego Klawesyna do odcinka lecz raczej mieszkam zbyt daleko by to było możliwe...
Witam czy mógłby Pan zrobić odcinek o game box sup 400in 1 ? Czyli mini pegazus ??
może teras odcinek o sony WATCHMAN fdl-e22 - najmiejszy kieszonkowy analogowy telewizor to jest coś naprawdę niesamowity i ponadczasowy wynalazek jak na rok 1996-2000r
Watchman również jest wart uwagi. Popieram pomysł.
Miałem jakieś słabe walkmany nawet nie pamiętam nazwy ale potem kupiłem CD przenośne Panasonica niestety za wcześnie nie miał jeszcze stabilizacji i przy nawet lekkim pyknięciu płyty były zakłócenia.Mam go do teraz produkcja jeszcze Made in Japan😊Acha pamiętam dowcip z życia wzięty jak młody chłopak pojechał na wieś i miał na uszach słuchawki i walkmena i babcia się pyta co mu jest a kolega jego że ma...walkmena...a babcia to taka choroba!?😊taki suchar 😅
Miałem takie coś, ale miało to nazwę ELTA Made in West Germany, ogólnie to był kibel tylko próbowali jakoś to sprzedać.
Wtedy to nie był kibel, lecz przedmiot pożądania. Teraz...
Mam Sanyo. 5 baterii potrzebuje. Pali jak smok...
Obecność elementów NEC w produkcie tamtych lat niemal na 100% wskazuje japońskie pochodzenie
Niekoniecznie, miałem "walkman" z napisem OSAKA, w środku układ Sony.
Taki sprzęt to był niezły szpan w połowie lat 80-tych, gdy dookoła była komunistyczna szarość. Pamiętam jak Krzysiu Antkowiak udzielał wywiadu w studiu telewizyjnym z walkmanowymi słuchawkami wiszącymi na szyi.
Mój pierwszy to International ost kupiłem nowego w pudełku takiego jak miałem i radiomagnetofon International też nowy w pudełku 🤣
No właśnie INTERNATIONAL. Walkmany i radiomagnetofony dwukasetowe marnej jakości ale bardzo wtedy popularne. Ciekawe gdzie to było robione ale wstrząsa mnie na samo wspomnienie. Magnes zamiast głowicy kasującej w takim badziewiu może i wystarczał ale wtedy doceniłem najprostsze magnetofony Unitry, gdzie takiej lipy nie odstawiano. Tanie to było to i ludzie kupowali. Mój wujek miał w tym czasie SANKEI -a produkowanego licencyjnie w Eltrze. To było jak niebo a ziemia.
3:27 A co z przetwornicami? Nie było jeszcze?
To dopiero dużo później i u wielkich tego świata. Ta półka w ogóle się nie doczekała, powszechnie pojawiło się to dopiero w odtwarzaczach CD
Miałem czerwony Kamosonic :)
Jo tyż
@@januszsolecki941 zdaje się, że Kajtek był klonem Kamosonica i jemu podobnych
Piekne czasy!
Te wysokie tony wręcz szokują - przy 4,7 cm przesuwu można spokojnie dosłuchać do 15 kHz a teoretycznie jest i 20. To może być spowodowane współczesną wysokiej jakości taśmą. Bo jakość używania magnetofonu to w 80% jakość nagrywania a ta taśma była nagrana na Aiwie. .
Takiej jakości nie oczekiwało się wtedy po kasetowcach. To potwierdza moją opinię że postęp w dziedzinie taśm magnetofonowych był wtedy ogromny a wiedza użytkowników nie nadążała. Magnetofon Sonet B3 mod 1965 (którego słucham nawet teraz bo jest pancerny) ma fabrycznie pasmo przenoszenia przy 9,5 cm do 14 kHz. 10 lat później przy nowszych Basf dał się już używać do 19kHz.
Sam "padłem ofiarą" nienadążania bo na początku 80 lat kupiłem uszkodzone dwa koreańskie walkmany stereo z radiem i po uzupełnieniu własnej produkcji wzmacniaczem scalonym o mocy max 2x 5W i zasilaczem stworzyłem jeden z pierwszych mini zestawów na świecie o rozmiarze walkmana i wysokości ok 20cm. ( ok 1984) i z głośnikami mojego pomysłu grały nieporównanie lepiej od urządzeń Unitry .
Ale wewnętrzny głos kusił że to tylko plastykowy odtwarzacz i trzeba kupić porządną szufladę. Która zagrała wcale nie lepiej od tych maluchów. Była duża nie miała wzmacniacza i nie miała świetnego b.czułego radia stereo. Miała za to nagrywanie i dużo przycisków
Teraz mam więcej szacunku bo zamiast HiFi decka Telefunkena wolę słuchać muzyki z Thompsonica podłączonego do systemu który gra minimalnie lepiej od tego stacjonarnego, On jest nieporównywanie bardziej rozbudowany od tego tristara, o połowę mniejszy i ma autorewers Mogę go sobie położyć gdzie mi pasuje Ktoś zapyta dlaczego lepiej - prawdopodobnie dlatego że Thompsonic ma nisko omowe wyjście słuchawkowe a może się lepiej "spasował z resztą? Ale to domysły. .
Hbatec, International, TriStar, Unicef, Varesa,.... ja miałem Levisa
Jakiego mikrofonu i interfejsu teraz korzystasz?
Do samplowania Olympusa LS10, do nagrań narracji Tonsila MCU53 z kotem i XENYXa 302, na żywo - jakiś dobrany krawatowiec własnej produkcji wpięty do Nikona 5300
@ Dzięki za odpowiedź. Widziałem twój odcinek o mikrofonach. Masz jakieś stare, niesprawne mikrofonu transformatorowe? Pytam ponieważ szukam informacji o ilości zwojów i technice nawinięcia takich transformatorków. Podzielę się z Tobą moim nagraniem z testowania własnego mikrofonu też opartego o transformatorek symetryzujący sygnał. ruclips.net/video/mkKd9K-Ls2E/видео.html
Mam chyba w najstarszych Tonsilach takie transformatory, ale musiałbym to rozbebeszyć. To nie są trafa wysokich lotów, jak i same mikrofony.
@ Masz fajny dźwięk w nagraniach, bardzo fajnie się słucha. Zastanawiam się czy masz wersję mikrofonu od razu na xlr, czy korzystasz z przejściówki tej na 5 pinów w mikrofonie?
I czy wybrałeś swój mikrofon z kilu sztuk modelu 53, czy pierwszy lepszy tak fajnie brzmi? Co sądzisz o moim dźwięku nagranym w dodanym wcześniej linku?
Mam dwa korpusy i trzy kapsuły, w tym jedną tylko kierunkową, więc wyboru nie było, bo ogólne są świetne do łapania tła, ale nie do nagrań lektorskich. Tak naprawdę ten mikrofon nie nadaje się do tego z puntu widzenia sztuki nagłaśniania, to narzędzie d instrumentów perkusyjnych (talerzy), ewentualnie chórów itp. Ale ja nie lubię stricte lektorskich mikrofonów, bo brzmią zbyt ciężko i jeśli chce się posłuchać ładnego głosu - okej, ale jeśli treści, na dłuższą metę męczą. Ten mikrofon brzmi lekko i lubię ten efekt, z tym że wymaga korekcji, którą już na stałe stosuję (ujmuję nieco pasma 4 kHz i podbijam średni dół). No i trzeba koniecznie zapiąć na koniec niewielką kompresję i deesser.
A, nie zmieniałem gniazdka, tylko dorobiłem kabel z pojemniczkiem na dwie baterie litowe i monitor na ledzie (gaśnie przy spadku
Ja dostałem takiego na komunię a nazywał się international i był czerwony. 😀
Mój nazywał się HBATEC i też był czerwony ;)
pozdrawiam.
8:50 ma to znalazłem rozwiązanie
Pozdrawiam...!!!