Niestety w moim domu dorosły mógł wszystko, a dzieci i ryby głosu nie miały. Wyszłam z domu z przekonaniem,że nie mam nic ważnego do powiedzenia i nie powinnam zawracać nikomu głowy swoją osobą. Kobiety w mojej rodzinie zyskiwały tożsamość dobiero jako mężatki i matki. Deficyty w różnych obszarach ciągną się za mną całe życie. Dzieciństwo nam daje albo skrzydła, albo kulę u nogi. Dzięki dostępowi do internetu jestem w "autoterapii". Dziękuję za ten podcast!
Dziękuję, za powiedzenie tego, ze cechy DDD cudownie nie znikną po terapii, ze terapia pomoże nam tylko zobaczyć te „dziury w koszyku” a od nas zależy co z tym zrobimy. 🤔
To dla mnie również bardzo ważne słowa. Jestem po kilku terapiach,w czasie których dużo pracy wykonałam. Sądziłam,że po terapiach już wszystko będzie super extra,a jednak tak nie jest.
Hmmm ja jestem rocznikiem 91. W domu mogłam dyskutować, zadawać pytania i rodzice uczyli mnie, że życie w prawdzie i logice jest bardzo wazne. Piszę to w odpowiedzi na nadzieję wyrażoną przez p.psychotetapeutkę, że były takie dzieci. W szkole też bardzo tego nie odczuwałam, by nie dało się dyskutować. Raczej cenione i chwalone było wyrażanie własnego zdania i umiejętność argumentacji. Prawdą jest to, że długo nie rozumiałam "dziwnych zachowań" moich rowieśnikow (już w dorosłym życiu). Teraz powoli zauważam, że ten potencjał, który dostałam w domu rodzinnym, to faktycznie duży kapitał. I niestety rzadki.
Mam 32 lata. Dysfunkcja w mojej rodzinie i rodzinie wszystkich moich koleżanek, z którymi o tym rozmawiałam to zaniedbanie emocjonalne. Dzieci miały wszystko co trzeba, jednak nie mogły wyrażać złości,smutku, bo było to niemile widziane. I dziś jako dorosła czuję tego skutki.
Też jestem DDD/DDA, moja czteroletnia córka moze wyrażać emocje, gniew itd. i ciągle słyszę od innych, że pozwalam jej na za dużo itp. A ja wkładam multum pracy by jej na spokojnie w tej zlosci towarzyszyć, by wspierać, pokazać sposoby rozładowania napięcia... Nikt mnie tego nie nauczył, sama jestem jak dziecko we mgle, większość robię intuicyjnie i bardzo cierpię gdy czasem słyszę z własnych ust słowa mojego ojca / matki/ ciotki. Chcę postępować inaczej niż oni. A kto napełni mój koszyk?
Bardzo potrzebna mi była taka rozmowa. Pięknie pozbierała mi razem pod jednym parasolem różne uczucia i przemyślenia, które mam od dawna, których doświadczam. Takie poukładanie pomaga mi ogromnie i dodaje otuchy. Pomaga zdecydowac, co mogę zrobić, gdy dotrę do tzw kropki
Swietna rozmowa! Wiele mi rozjaśniła. Zaczęłam czytac książkę, dobrze się zapowiada. Dobrze, że sie pojawiła, myślę, że dużo osób skorzysta czytając tę książkę 😊
Jak bardzo potrzebne są takie rozmowy. Mamy tak duży dostęp do wiedzy, a nadal tak wiele jest domów dysfunkcyjnych. Tak wiele osób unieważnia uczucia i prawa dzieci. Nadal panuje przeświadczenie że jako rodzic wiem lepiej, a dziecko ma się dostosować i wytrzymać to wtedy da sobie radę w tym okrutnym świecie.
Dziękuję za film. Rodzina dysfunkcyjna to nie znaczy z patologiami. Nasi dziadkowie mieli traumy wojenne lub rodziny były niepełne tak jak teraz np panie z Ukrainy z dziećmi a partnerzy walczą lub polegli na wojnie. Moją babcia, mama mamy umarła kiedy moja mam miała 3 lata. Ja urodził się z wrodzoną wadą wzroku, do dziś jestem niepełnosprawny, słabo widzę. To wszystko są dysfunkcje w rodzinach. I mają wpływ na relacje, będąc niepełnosprawnym nawet łatwiej o odrzucenie bo to albo widać albo wychodzi szybko. A propos Jest OK zrobiłem kiedyś w pracy eksperyment. Zamiast odpowiadać na potania rodzaju Jak leci OK to odpowiadałem że choruje na depresję i mam myśli samobójcze. Jedna osoba wyszła z jakąkolwiek inicjatywą pomocy, od reszty słyszałem że będzie dobrze, nie mów tak, dać ci wódki? itp. Wszystkie odpowiedzi z list jak nie mówić do osób z depresją.
Ludzie chcą dobrze ale po prostu nie wiedzą co powiedzieć w takiej sytuacji, jak zareagować. Dlatego mówią odruchowo cokolwiek aby pokazać, że chcą pocieszyć. Trudno mieć pretensję do ludzi, którzy nigdy nie mieli depresji aby zrozumieli jak to jest, jak się czuję dana osoba. Jednak człowiek, który ma/ miał depresję i myśli samobójcze z całą pewnością będzie wiedział co powiedzieć aby choć troszkę pomóc. Przytulam i życzę zdrowia 👋
Dla mnie informacje z tego wywiadu mają dużo wspólnego z objawami niedojrzałości emocjonalnej, nasi rodzine mogli tacy być i potem tworzą dzieci - dorosłych którzy to powtarzają … ale zawsze można coś z tym zrobić .
Książka okazała się dla mnie bardzo ważną lekturą. Dorastałam w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Zobaczyłam na papierze to, co dłuższy czas odkrywałam w swoich dawnych doświadczeniach i wynikającym z nich sposobem przeżywania rzeczywistości. Duża, duża ulga i rozjaśnienie wielu niewiadomych ❤
Obecni dorośli mają swoje koszyki choć dziurawe, obecne dzieci nie dostaną w posagu żadnych koszyków, tylko smartfona do łapy. Obserwuję to na co dzień. Nie zaprzeczając wartości publikacji i pracy w nią włożonej, mam wrażenie, że prawdziwe życie idzie w innym kierunku.
W dzisiejszych czasach są kursy parentingu online. A za darmo mnóstwo różnych możliwości online,ebooki, webinary,i literatura. Oczywiście trzeba chcieć poświęcić swój cenny czas,który przeznaczamy na odmóżdżanie, netfliksy,fejsbuki, i gadki na komunikatorach, tylko skupić się na własnym rozwoju. A jest co robić. Oj jest.
Jak rodzic neguje emocje mowi "nie uzalaj sie nad soba", "dorabiasz martyrologie","nie wyszukuj sobie". Tato mi tak mowil i mówi nadal. Po wodce rzadko pil ale wtedy bylo ze sie krzywo patrze np, że to moja wina, że ja sama prowokuje. Zabrano mnie z patologii i adoptowano a jeden rodzic dal mi syndrom ddd? Mam zal i po prostu cale zycie dążę do uprawomocnienia. Raz tez mialam tak ze tato byl pod wpływem i musialam nas do domu ogarnac jako dziecko. (Ale raz). Tez nie mialam granic rodzic-dziecko w relacji z tata. (Gdy juz bylam starsza) Ja tak mam z czekolada...ciało ma dość a mozg chce jeszcze. Chlopak mowi "zostaw sobie pol" nie umiem. Ja mam tak niskie i chwiejne poczucie wartosci ze zobacze dziewczyne chuda w sklepie "widziałeś ja? Gapiles sie? Ładna?" Bo pamietam xe facet ogladal erotyke z chudymi szczotami i stwierdzil ze takie lubi bo "z takimi byl" . mi zdiagnozowali chwiejna emocjonalnie- borderline. Co borderline ma do ddd?
Ależ mnie uderzyło to, co powiedziała dzisiejsza gościni w 22.35. Wymieniła Pani niemalże wszystkie moje „jeszcze tylko”, które chciałam spełnić lub spełniłam, aby nareszcie poczuć się szczęśliwa, spełniona i bezpieczna. I co? I g..wno😅 Kolejne cele z listy zostawały skreślone, a moje samopoczucie zamiast się poprawiać robiło się jeszcze gorsze. Trzeba było iść do lekarza by usłyszeć diagnozę, Potem pójść na terapię i zacząć brać lekarstwa, aby nareszcie naprawić łeb po dorastaniu w mocno dysfunkcyjnej rodzinie. Jeszcze nie jest tak jak ma być, ale z pewnością jestem obecnie w lepszym miejscu.
Ciekawa rozmowa, wiele w tym prawdy, ale jedno budzi moją ciekawość i zdziwienie. Mam rozumieć, że gonienie dzieci do obowiązków, podział obowiązków w domu jest jakimś nadużyciem wobec dzieci? Chciałabym, żeby ktoś mi to wyjaśnił, bo chcę to dobrze zrozumieć :)
To nie jest nadużycie, to jest w porządku. Dzieciom powinno się stopniowo zwiększać ilość obowiązków i pomocy w domu, jednak nie może być tak że dziecko zaczyna całkowicie przejmować obowiązki rodziców. W porządku jest jeśli np. mama wraca z pracy i robi obiad a dziecko obierze do tego obiadu ziemniaki czy pokroi warzywa na surówkę, ale już nie jest w porządku gdy mama po powrocie zasiada przed laptopem albo co gorsza butelką wina, a dziecko szykuje obiad. Podobnie ze sprzątaniem: rodzice sprzątają więcej ale dziecko sprząta swoje zabawki i np. wytrze kurze. Gdy będzie starsze to zakres jego obowiązków powinien się zwiększyć. Jednak to ma być pomoc dziecka i udział w sprzątaniu a nie robienie tego za rodziców. Zawsze najlepiej kierować się złotym środkiem i rozsądkiem.
Najgorsze jest to,że nie ma jednego przepisu na życie.Każdy żyje tak jak potrafi a obarczanie poprzednich pokoleń za swoje wszelkie niepowodzenia jest niesprawiedliwe.
Zapraszam do przeczytania książki, w której robię coś zupełnie innego, niż to co Pani sugeruje. A przynajmniej zachęcam do przeczytania rozdziału o braniu odpowiedzialności za własne życie, pozdrawiam
Nikt w tej rozmowie nie obarcza poprzednich pokoleń o swoje niepowodzenia, wskazuje tylko źródło dysfunkcji a to nie to samo. Panie wręcz sugerują żeby spojrzeć ze zrozumieniem na swoich rodziców bo oni też mieli swoich dysfunkcyjnych rodziców.
W "dobrej" szkole byłam gnębiona i wyśmiewana przez nauczyciela za wszystko, włącznie z wyglądem, z powodu uczenia się na piątkach, a jestem kobietą(dziewczynką wtedy, więc na pewno ściągałam!). Doprowadziło to finalnie do ciężkiej depresji i wiadomo czego... 😢
To jest nienormalne, bo wynika z rozmowy i z obserwacji i z relacji i z problemów ludzi, że - KAŻDY miał nieodpowiedni dom i głupich rodziców oraz nauczycieli. I może to prawda. Kto umie poprawnie wychowywać dzieci? NIKT
Radykalnie stawiasz sprawę. Po prostu wszyscy jesteśmy ludźmi. Co z tego wynika? Przede wszystkim to, od dzieciństwa choćbyśmy mieli najlepszych ludzi za rodziców to i tak błędy są nieuniknione. Pewnie jesteś rodzicem i masz opór w sobie żeby o nie dość dobrym rodzicielstwie mówić ale tu chodzi o to ze każdy z nas ma inna wrażliwość i z tego powodu różnie odbiera rzeczywistość a ta rzeczywistość może nas ranić, powodować urazy, kompleksy i traumy. Stad nawet maja całkiem fajnych rodziców i to i tak sa oni tylko ludźmi i tez zdarza się, ze się myla. Nie bez porodu jest przysłowie ze dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane. Ile razy jest tak ze ktoś chce dobrze a wychodzi delikatnie mówiąc jak zwykle …
@@karolinakosikowska1812 Po prostu mam dość tego obwiniania domu rodzinnego, bo prawdę mówiąc nie znam domu nie-dysfunkcyjnego. Każde dziecko jest inne, a rodzic porusza się po omacku, ponieważ dziecko nie umie wyrażać swych emocji i ma zbyt mało doświadczeń, żeby pokierować swymi wychowawcami. Dziecku się wydaje, że tak jak jest, tak być musi i że jego dom jest normalny i fajny. Potem dopiero uświadamia sobie, jak mogło i powinno być, gdyby żyło w idealnym świecie. Wymyślanie różnych terminów psychologicznych typu DDD to jest bez sensu. Pytam się: odkąd dokąd jest dysfunkcyjny?? Kto ma to oceniać? I kiedy? Oświadczam: dysfunkcyjny dom dotyczy KAŻDEGO. A jeśli ktoś twierdzi, że nie, to kłamie, albo nie myśli krytycznie, albo jest gruboskórny, albo głupi.
Dokładnie tak jest. Może nie KAŻDY dom jest dysfunkcyjny, ale biorąc pod uwagę polski kontekst historyczny i kulturowy (n.p. powszechne przyzwolenie na alkohol) nie może być inaczej. Większość z nas powinna przejść przez terapię, bo rodziny dysfunkcyjne były w jakimś sensie w przeszłości jakąś normą.
@@anielaagnes9142 Naiwne myślenie i typowa babska projekcja na dzieci, a obok tego pasywność w sferze emocjonalnej. Normalizujesz sobie dysfunkcje w społeczeństwie tylko i wyłącznie dlatego, że występują w większej skali niż sfera bliskiego otoczenia dziecka i dehumanizujesz takie dziecko, pozbawiając je w swojej projekcki zdolności poznawczych. Rodzina dysfunkcyjna jest wtedy, kiedy dzieci muszą szukać porównań w środowisku żeby skompensować sobie braki poprawnych autorytetów, a to, do czego porównuje wzorce i zachowania domu rodzinnego, znajduje się na liście tematów tabu. Im więcej sprzecznych sygnałów oraz informacji otrzymuje dziecko, tym bardziej dysfunkcyjnym staje się człowiekiem. Niestety, ale miarą dysfunkcyjności w rodzinie jest rezultat wychowania, a to podlega ocenie subiektywnej. Nie każdy kto wychowywał się w patologii kończy z traumą, a nie każda trauma bierze się z wychowywania w patologicznym środowisku. Każdy człowiek ma cechy, które mógłby zmienić na lepsze, niezależnie w jakiej rodzinie się wychowywał, ale to nie znaczy, że każda rodzina jest dysfunkcyjna lub żadna nie jest, bo dysfunkcje występują pod różnymi postaciami. Dzieci racjonalizują sobie świat w bardzo elastyczny sposób, a mimo wszystko niektóre zachowania i sytuacje, które obserwuje, są na tyle trudne do zracjonalizowania w logiczny sposób, że powstają zaburzenia - nerwice, depresje, dysocjacje, magiczne myślenie, mechanizmy kompensacyjne i radzenia sobie. Wszystko to, co nie jest potrzebne do normalnego i zdrowego życia, a dyktuje zachowaniami takiej osoby. Gdyby Twoje założenia były prawdziwe, to osoby z rodzin wysokofunkcjonujących miałyby ogromne problemy z naiwnością i byciem wykorzystywanym przez środowisko, a jest wręcz odwrotnie. Naiwność jest znacznie częstsza wśród osób z rodzin dysfunkcyjnych.
No fajnie, jestem uzależniony od alkoholu, DDD, DDA, z depresją jednobiegunową od 10 lat i co. Pogadanka na YT ma mi pomóc, albo powiedzieć coś czego nie wiem. Problem jest taki, że współczesna psychiatria i leczenie nie daje rady. Takie podcasty to pogadanki by bylo lepiej jak u cioci na imieninach. Nie ma skutecznych narzędzi, wszystko jeszcze raczkuje,.łącznie z psychodelikami.
Pomyliła Pani ekstrawertyczne usposobienie z nadpobudliwością. No i to utwierdzanie ludzi, że są tacy, którzy mają pecha i tak już jest i będzie. To można wsadzić przecież między wszystkie te bajki i zabobony, które rodzice tłukli do głowy swoim dzieciom a ta rozmowa miała, zdaje się, obalać takie historie.. Szkoda, że ktoś, kto mianuje się osobą znającą się na rzeczy opowiada na forum takie bzdety. Pozdrawiam.
Panie Frank, podzielam Pana opinię. Chcę dodać, że oburzające jest to, że swoje wnioski Pani Gościni uogólnia bezzasadnie na Polskę, choć nie wykonała badań o takim zakresie. Mam wrażenie, że dosłownie kopiuje teorię jakiegoś zagranicznego autora traktując, zawarte tam tezy jako niepodważalne. Tymczasem dla zobiektywizowania wygłaszanych twierdzeń należy dokonać przeglądu różnych teorii i różnych autorów. Brak dojrzałości wypowiedzi zaprezentowanych w tym wywiadzie może przynieść wiele zła, z czego Pani od dziury w koszyku najwyraźniej nie zdaje sobie sprawy. Pozdrawiam Pana
Dwie mamusie i dwóch tatusiow to nie patologia? A jako psycholog nie wiesz ze dziecko do zdrowego psychicznego wzrostu emocjonalnego potzrbuje zarówno ojca jak i matki? A nie dwóch mamus? Dajcie głos dzieciom... juz nie szanują nauczycieli rodzicow ani ludzi. Idziecie ze skrajności w skrajność. Tu w USA dzieci maja prawo wyjsc do toalety i wiecie co? Chodza w kółko dla fanu. A starsi jarają trawę w tym czasie w toalecie. To jest ta wolność????
Już były badania, z których wynikło, że dzieci par homoseksualnych rozwijają się tak samo dobrze jak dzieci które mają ojca i matkę. Tylko po prostu muszą mieć w otoczeniu jakieś inne "autorytety" płci przeciwnej od płci rodziców, czyli np. wujków, ojców chrzestnych, nauczycieli w przypadku rodziców-lesbijek. Z drugiej strony jeśli istnieją jakieś badania, które wykazywałyby, że dorastanie pod opieką rodziców tej samej płci jest dla dziecka szkodliwe, to zastanawiam się, jak bardzo przyczynia się do tego opinia społeczeństwa o takich parach, tj. czy dzieci są może przez to szykanowane i z tego powodu mogą mieć trudności w porównaniu do innych.
Nie wiem o czym był ten filmik ale mogę powiedziec tylko tyle, że wojny doświadczają wszyscy, a patologii nie - dlatego pokolenia powojenne są w stanie nawiązywać więzi, współpracować i odbudowywać to, co zniszczone - bo wszyscy wiedzą jaka była wojna i nie występuje element separujący rodziny od społeczeństwa. Patologie są selektywne i izolują jednostki od prawidłowych wzorców. Trauma wbrew pozorom jest mierzalna i powoduje obniżone poziomy bazowe kortyzolu.
,,Lekkość w oddawaniu czasu, życia..." Niektórych pogięło. Wyścig szczurów. Korporacje Was już zawłaszczyły. Skąd ten ,,syndrom kujona"? Bardzo ciekawy materiał ale mentalności kosmiczne. To obca mi galaktyka... PS. Ja budzę się o 2.50, żeby powoli, spokojnie, bez pośpiechu wyjść z domu o 6.00 i zdążyć do pracy na 7.00.
Niestety w moim domu dorosły mógł wszystko, a dzieci i ryby głosu nie miały. Wyszłam z domu z przekonaniem,że nie mam nic ważnego do powiedzenia i nie powinnam zawracać nikomu głowy swoją osobą. Kobiety w mojej rodzinie zyskiwały tożsamość dobiero jako mężatki i matki. Deficyty w różnych obszarach ciągną się za mną całe życie. Dzieciństwo nam daje albo skrzydła, albo kulę u nogi. Dzięki dostępowi do internetu jestem w "autoterapii". Dziękuję za ten podcast!
Dziękuję, za powiedzenie tego, ze cechy DDD cudownie nie znikną po terapii, ze terapia pomoże nam tylko zobaczyć te „dziury w koszyku” a od nas zależy co z tym zrobimy. 🤔
To dla mnie również bardzo ważne słowa.
Jestem po kilku terapiach,w czasie których dużo pracy wykonałam. Sądziłam,że po terapiach już wszystko będzie super extra,a jednak tak nie jest.
Dziury w koszyku i odpowiedzialność za siebie i swoje życie, to biorę, pozdrawiam serdecznie obie Panie
Jaka mądra kobieta, a jeszcze świetne porównania! Prosimy zapraszać częściej!
Hmmm ja jestem rocznikiem 91. W domu mogłam dyskutować, zadawać pytania i rodzice uczyli mnie, że życie w prawdzie i logice jest bardzo wazne. Piszę to w odpowiedzi na nadzieję wyrażoną przez p.psychotetapeutkę, że były takie dzieci. W szkole też bardzo tego nie odczuwałam, by nie dało się dyskutować. Raczej cenione i chwalone było wyrażanie własnego zdania i umiejętność argumentacji. Prawdą jest to, że długo nie rozumiałam "dziwnych zachowań" moich rowieśnikow (już w dorosłym życiu). Teraz powoli zauważam, że ten potencjał, który dostałam w domu rodzinnym, to faktycznie duży kapitał. I niestety rzadki.
Zazdroszczę:) Rocznik '79 się kłania, niestety z wielką dziurą (obecnie w dobrych rękach pani psycholog).
@TheMarzenaAleksandra
Zgadzam się z w zupełności
❤
Jestem pod wrażeniem, chętnie sięgnę po tę książkę. Dziękuje
Lajkuję poczwórnie, za każdy zachwyt w trakcie. Dziękuję!
Mam 32 lata. Dysfunkcja w mojej rodzinie i rodzinie wszystkich moich koleżanek, z którymi o tym rozmawiałam to zaniedbanie emocjonalne. Dzieci miały wszystko co trzeba, jednak nie mogły wyrażać złości,smutku, bo było to niemile widziane. I dziś jako dorosła czuję tego skutki.
U mnie to samo
Też jestem DDD/DDA, moja czteroletnia córka moze wyrażać emocje, gniew itd. i ciągle słyszę od innych, że pozwalam jej na za dużo itp. A ja wkładam multum pracy by jej na spokojnie w tej zlosci towarzyszyć, by wspierać, pokazać sposoby rozładowania napięcia... Nikt mnie tego nie nauczył, sama jestem jak dziecko we mgle, większość robię intuicyjnie i bardzo cierpię gdy czasem słyszę z własnych ust słowa mojego ojca / matki/ ciotki. Chcę postępować inaczej niż oni. A kto napełni mój koszyk?
@@druidezz teraz już tylko Ty sama 🌻
Dziekuje za ta rozmowę...świetna.
Bardzo potrzebna mi była taka rozmowa. Pięknie pozbierała mi razem pod jednym parasolem różne uczucia i przemyślenia, które mam od dawna, których doświadczam. Takie poukładanie pomaga mi ogromnie i dodaje otuchy. Pomaga zdecydowac, co mogę zrobić, gdy dotrę do tzw kropki
"pozbierała mi razem pod jednym parasolem różne uczucia i przemyślenia" - pięknie ujęte. Poza tym cytując z kolei Niemena: "Mam tak samo jak Ty" :)
Swietna rozmowa! Wiele mi rozjaśniła. Zaczęłam czytac książkę, dobrze się zapowiada. Dobrze, że sie pojawiła, myślę, że dużo osób skorzysta czytając tę książkę 😊
Jak bardzo potrzebne są takie rozmowy. Mamy tak duży dostęp do wiedzy, a nadal tak wiele jest domów dysfunkcyjnych. Tak wiele osób unieważnia uczucia i prawa dzieci. Nadal panuje przeświadczenie że jako rodzic wiem lepiej, a dziecko ma się dostosować i wytrzymać to wtedy da sobie radę w tym okrutnym świecie.
Dziękuję,że poruszacie ten temat 😐
Asiu i Gosiu , Wasza rozmowa to miód na moje uszy. DZIEKUJE💥🌹
Dzisiaj w końcu dzięki temu podkastowi zdiagnozowalm sie i to w dzień kobiet. Bardzo chetnie umówię sie do Pani Joanny na terapie i kupie książkę.
Super rozmowa, dziękuję
Cudowna rozmowa, cudowne kobiety DZIĘKUJĘ ♥️♥️♥️
Bardzo fajnie opowiada autorka ksiazki
Dziękuję za film. Rodzina dysfunkcyjna to nie znaczy z patologiami. Nasi dziadkowie mieli traumy wojenne lub rodziny były niepełne tak jak teraz np panie z Ukrainy z dziećmi a partnerzy walczą lub polegli na wojnie. Moją babcia, mama mamy umarła kiedy moja mam miała 3 lata. Ja urodził się z wrodzoną wadą wzroku, do dziś jestem niepełnosprawny, słabo widzę. To wszystko są dysfunkcje w rodzinach. I mają wpływ na relacje, będąc niepełnosprawnym nawet łatwiej o odrzucenie bo to albo widać albo wychodzi szybko. A propos Jest OK zrobiłem kiedyś w pracy eksperyment. Zamiast odpowiadać na potania rodzaju Jak leci OK to odpowiadałem że choruje na depresję i mam myśli samobójcze. Jedna osoba wyszła z jakąkolwiek inicjatywą pomocy, od reszty słyszałem że będzie dobrze, nie mów tak, dać ci wódki? itp. Wszystkie odpowiedzi z list jak nie mówić do osób z depresją.
Ludzie chcą dobrze ale po prostu nie wiedzą co powiedzieć w takiej sytuacji, jak zareagować. Dlatego mówią odruchowo cokolwiek aby pokazać, że chcą pocieszyć. Trudno mieć pretensję do ludzi, którzy nigdy nie mieli depresji aby zrozumieli jak to jest, jak się czuję dana osoba. Jednak człowiek, który ma/ miał depresję i myśli samobójcze z całą pewnością będzie wiedział co powiedzieć aby choć troszkę pomóc. Przytulam i życzę zdrowia 👋
Jakie to było dobre, jakie mądre, jakie moje!!!!! Dziękuję ❤
Swietna rozmowa jak zwykle .Dziekuje.
Dziękuję za ten odcinek. Jest totalnie o mojej historii życiowej - bardzo utożsamiam się z pojęciem DDD ❤️
Dziękuję i pozdrawiam.
Dla mnie informacje z tego wywiadu mają dużo wspólnego z objawami niedojrzałości emocjonalnej, nasi rodzine mogli tacy być i potem tworzą dzieci - dorosłych którzy to powtarzają … ale zawsze można coś z tym zrobić .
Bardzo dziękuję....tylko tyle i aż tyle ...
Bardzo dziękuję. To niezwykle ważna rozmowa dla mnie-dla mnie,osoby po terapiach.
Dziękuję 🙏.
Dzięki za film.
Zastanawiałam się, co by tu zrobić dla siebie na 8 marca i proszę....samo przyszło :) Dziękuję obu Paniom. Kobieta kobiecie :)
Świetna rozmowa i taka prawdziwa.
👏👍💚 dziękuje
SUPER!!!
Dziękuję
inteligentna i przesympatyczna kobieta :) prosimy o więcej ! Może coś o DDA ?
Rewelacyny wywiad rozmowa zdecydowanie za krotka psni Joanna moje odkrycie listopad 2023 ✌️💥👌👍🤚👏
Książka okazała się dla mnie bardzo ważną lekturą. Dorastałam w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Zobaczyłam na papierze to, co dłuższy czas odkrywałam w swoich dawnych doświadczeniach i wynikającym z nich sposobem przeżywania rzeczywistości. Duża, duża ulga i rozjaśnienie wielu niewiadomych ❤
Dzięki 💜
Obecni dorośli mają swoje koszyki choć dziurawe, obecne dzieci nie dostaną w posagu żadnych koszyków, tylko smartfona do łapy. Obserwuję to na co dzień. Nie zaprzeczając wartości publikacji i pracy w nią włożonej, mam wrażenie, że prawdziwe życie idzie w innym kierunku.
W dzisiejszych czasach są kursy parentingu online. A za darmo mnóstwo różnych możliwości online,ebooki, webinary,i literatura. Oczywiście trzeba chcieć poświęcić swój cenny czas,który przeznaczamy na odmóżdżanie, netfliksy,fejsbuki, i gadki na komunikatorach, tylko skupić się na własnym rozwoju. A jest co robić. Oj jest.
Jak rodzic neguje emocje mowi "nie uzalaj sie nad soba", "dorabiasz martyrologie","nie wyszukuj sobie". Tato mi tak mowil i mówi nadal. Po wodce rzadko pil ale wtedy bylo ze sie krzywo patrze np, że to moja wina, że ja sama prowokuje. Zabrano mnie z patologii i adoptowano a jeden rodzic dal mi syndrom ddd?
Mam zal i po prostu cale zycie dążę do uprawomocnienia. Raz tez mialam tak ze tato byl pod wpływem i musialam nas do domu ogarnac jako dziecko. (Ale raz). Tez nie mialam granic rodzic-dziecko w relacji z tata. (Gdy juz bylam starsza)
Ja tak mam z czekolada...ciało ma dość a mozg chce jeszcze.
Chlopak mowi "zostaw sobie pol" nie umiem. Ja mam tak niskie i chwiejne poczucie wartosci ze zobacze dziewczyne chuda w sklepie "widziałeś ja? Gapiles sie? Ładna?" Bo pamietam xe facet ogladal erotyke z chudymi szczotami i stwierdzil ze takie lubi bo "z takimi byl" .
mi zdiagnozowali chwiejna emocjonalnie- borderline. Co borderline ma do ddd?
Ależ mnie uderzyło to, co powiedziała dzisiejsza gościni w 22.35. Wymieniła Pani niemalże wszystkie moje „jeszcze tylko”, które chciałam spełnić lub spełniłam, aby nareszcie poczuć się szczęśliwa, spełniona i bezpieczna. I co? I g..wno😅 Kolejne cele z listy zostawały skreślone, a moje samopoczucie zamiast się poprawiać robiło się jeszcze gorsze.
Trzeba było iść do lekarza by usłyszeć diagnozę,
Potem pójść na terapię i zacząć brać lekarstwa, aby nareszcie naprawić łeb po dorastaniu w mocno dysfunkcyjnej rodzinie. Jeszcze nie jest tak jak ma być, ale z pewnością jestem obecnie w lepszym miejscu.
znakomita rozmowa, dziękuję
❤️
Ciekawa rozmowa, wiele w tym prawdy, ale jedno budzi moją ciekawość i zdziwienie. Mam rozumieć, że gonienie dzieci do obowiązków, podział obowiązków w domu jest jakimś nadużyciem wobec dzieci? Chciałabym, żeby ktoś mi to wyjaśnił, bo chcę to dobrze zrozumieć :)
To nie jest nadużycie, to jest w porządku. Dzieciom powinno się stopniowo zwiększać ilość obowiązków i pomocy w domu, jednak nie może być tak że dziecko zaczyna całkowicie przejmować obowiązki rodziców. W porządku jest jeśli np. mama wraca z pracy i robi obiad a dziecko obierze do tego obiadu ziemniaki czy pokroi warzywa na surówkę, ale już nie jest w porządku gdy mama po powrocie zasiada przed laptopem albo co gorsza butelką wina, a dziecko szykuje obiad. Podobnie ze sprzątaniem: rodzice sprzątają więcej ale dziecko sprząta swoje zabawki i np. wytrze kurze. Gdy będzie starsze to zakres jego obowiązków powinien się zwiększyć. Jednak to ma być pomoc dziecka i udział w sprzątaniu a nie robienie tego za rodziców. Zawsze najlepiej kierować się złotym środkiem i rozsądkiem.
Dziękuję :)
Najgorsze jest to,że nie ma jednego przepisu na życie.Każdy żyje tak jak potrafi a obarczanie poprzednich pokoleń za swoje wszelkie niepowodzenia jest niesprawiedliwe.
Zapraszam do przeczytania książki, w której robię coś zupełnie innego, niż to co Pani sugeruje. A przynajmniej zachęcam do przeczytania rozdziału o braniu odpowiedzialności za własne życie, pozdrawiam
Nikt w tej rozmowie nie obarcza poprzednich pokoleń o swoje niepowodzenia, wskazuje tylko źródło dysfunkcji a to nie to samo. Panie wręcz sugerują żeby spojrzeć ze zrozumieniem na swoich rodziców bo oni też mieli swoich dysfunkcyjnych rodziców.
Nie zgadzam sie z tym o czym Panie mówią w 30:51. Zawsze jak jest ałka to trzeba najpierw ojojać a później podmuchać. To podstawa. Każdy o tym wie
Dlaczego są wyłączone komentarze pod następnym odcinkiem?
W "dobrej" szkole byłam gnębiona i wyśmiewana przez nauczyciela za wszystko, włącznie z wyglądem, z powodu uczenia się na piątkach, a jestem kobietą(dziewczynką wtedy, więc na pewno ściągałam!). Doprowadziło to finalnie do ciężkiej depresji i wiadomo czego... 😢
DDD ? prosze rozwinac skrot , o co chodzi.?
Dorosłe dziecko z dysfunkcyjnej rodziny
Dorosłe dzieci z rodzin dysfunkcyjnych
Dorosłe dzieci z dysfunkcyjnych domów
Naprawdę, nie trzeba było wbijać szpilę pod koniec rozmowy.
Czekam na temat pedofilii w popularnej partii RP
To jest nienormalne, bo wynika z rozmowy i z obserwacji i z relacji i z problemów ludzi, że - KAŻDY miał nieodpowiedni dom i głupich rodziców oraz nauczycieli. I może to prawda. Kto umie poprawnie wychowywać dzieci? NIKT
Radykalnie stawiasz sprawę. Po prostu wszyscy jesteśmy ludźmi. Co z tego wynika? Przede wszystkim to, od dzieciństwa choćbyśmy mieli najlepszych ludzi za rodziców to i tak błędy są nieuniknione. Pewnie jesteś rodzicem i masz opór w sobie żeby o nie dość dobrym rodzicielstwie mówić ale tu chodzi o to ze każdy z nas ma inna wrażliwość i z tego powodu różnie odbiera rzeczywistość a ta rzeczywistość może nas ranić, powodować urazy, kompleksy i traumy. Stad nawet maja całkiem fajnych rodziców i to i tak sa oni tylko ludźmi i tez zdarza się, ze się myla. Nie bez porodu jest przysłowie ze dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane. Ile razy jest tak ze ktoś chce dobrze a wychodzi delikatnie mówiąc jak zwykle …
@@karolinakosikowska1812 Po prostu mam dość tego obwiniania domu rodzinnego, bo prawdę mówiąc nie znam domu nie-dysfunkcyjnego. Każde dziecko jest inne, a rodzic porusza się po omacku, ponieważ dziecko nie umie wyrażać swych emocji i ma zbyt mało doświadczeń, żeby pokierować swymi wychowawcami. Dziecku się wydaje, że tak jak jest, tak być musi i że jego dom jest normalny i fajny. Potem dopiero uświadamia sobie, jak mogło i powinno być, gdyby żyło w idealnym świecie. Wymyślanie różnych terminów psychologicznych typu DDD to jest bez sensu. Pytam się: odkąd dokąd jest dysfunkcyjny?? Kto ma to oceniać? I kiedy? Oświadczam: dysfunkcyjny dom dotyczy KAŻDEGO. A jeśli ktoś twierdzi, że nie, to kłamie, albo nie myśli krytycznie, albo jest gruboskórny, albo głupi.
Dokładnie tak jest. Może nie KAŻDY dom jest dysfunkcyjny, ale biorąc pod uwagę polski kontekst historyczny i kulturowy (n.p. powszechne przyzwolenie na alkohol) nie może być inaczej. Większość z nas powinna przejść przez terapię, bo rodziny dysfunkcyjne były w jakimś sensie w przeszłości jakąś normą.
@@anielaagnes9142
Naiwne myślenie i typowa babska projekcja na dzieci, a obok tego pasywność w sferze emocjonalnej.
Normalizujesz sobie dysfunkcje w społeczeństwie tylko i wyłącznie dlatego, że występują w większej skali niż sfera bliskiego otoczenia dziecka i dehumanizujesz takie dziecko, pozbawiając je w swojej projekcki zdolności poznawczych.
Rodzina dysfunkcyjna jest wtedy, kiedy dzieci muszą szukać porównań w środowisku żeby skompensować sobie braki poprawnych autorytetów, a to, do czego porównuje wzorce i zachowania domu rodzinnego, znajduje się na liście tematów tabu. Im więcej sprzecznych sygnałów oraz informacji otrzymuje dziecko, tym bardziej dysfunkcyjnym staje się człowiekiem. Niestety, ale miarą dysfunkcyjności w rodzinie jest rezultat wychowania, a to podlega ocenie subiektywnej. Nie każdy kto wychowywał się w patologii kończy z traumą, a nie każda trauma bierze się z wychowywania w patologicznym środowisku.
Każdy człowiek ma cechy, które mógłby zmienić na lepsze, niezależnie w jakiej rodzinie się wychowywał, ale to nie znaczy, że każda rodzina jest dysfunkcyjna lub żadna nie jest, bo dysfunkcje występują pod różnymi postaciami.
Dzieci racjonalizują sobie świat w bardzo elastyczny sposób, a mimo wszystko niektóre zachowania i sytuacje, które obserwuje, są na tyle trudne do zracjonalizowania w logiczny sposób, że powstają zaburzenia - nerwice, depresje, dysocjacje, magiczne myślenie, mechanizmy kompensacyjne i radzenia sobie. Wszystko to, co nie jest potrzebne do normalnego i zdrowego życia, a dyktuje zachowaniami takiej osoby.
Gdyby Twoje założenia były prawdziwe, to osoby z rodzin wysokofunkcjonujących miałyby ogromne problemy z naiwnością i byciem wykorzystywanym przez środowisko, a jest wręcz odwrotnie. Naiwność jest znacznie częstsza wśród osób z rodzin dysfunkcyjnych.
No fajnie, jestem uzależniony od alkoholu, DDD, DDA, z depresją jednobiegunową od 10 lat i co. Pogadanka na YT ma mi pomóc, albo powiedzieć coś czego nie wiem. Problem jest taki, że współczesna psychiatria i leczenie nie daje rady. Takie podcasty to pogadanki by bylo lepiej jak u cioci na imieninach. Nie ma skutecznych narzędzi, wszystko jeszcze raczkuje,.łącznie z psychodelikami.
Pomyliła Pani ekstrawertyczne usposobienie z nadpobudliwością. No i to utwierdzanie ludzi, że są tacy, którzy mają pecha i tak już jest i będzie. To można wsadzić przecież między wszystkie te bajki i zabobony, które rodzice tłukli do głowy swoim dzieciom a ta rozmowa miała, zdaje się, obalać takie historie.. Szkoda, że ktoś, kto mianuje się osobą znającą się na rzeczy opowiada na forum takie bzdety.
Pozdrawiam.
Ta pani napisała książkę na podstawie innych książek i chce ją sprzedać - toto to jej reklama - tyle w temacie
Panie Frank, podzielam Pana opinię. Chcę dodać, że oburzające jest to, że swoje wnioski Pani Gościni uogólnia bezzasadnie na Polskę, choć nie wykonała badań o takim zakresie. Mam wrażenie, że dosłownie kopiuje teorię jakiegoś zagranicznego autora traktując, zawarte tam tezy jako niepodważalne. Tymczasem dla zobiektywizowania wygłaszanych twierdzeń należy dokonać przeglądu różnych teorii i różnych autorów. Brak dojrzałości wypowiedzi zaprezentowanych w tym wywiadzie może przynieść wiele zła, z czego Pani od dziury w koszyku najwyraźniej nie zdaje sobie sprawy. Pozdrawiam Pana
ósma minuta i dopiero docierają panie do jakiś konkretów.
Dwie mamusie i dwóch tatusiow to nie patologia? A jako psycholog nie wiesz ze dziecko do zdrowego psychicznego wzrostu emocjonalnego potzrbuje zarówno ojca jak i matki? A nie dwóch mamus? Dajcie głos dzieciom... juz nie szanują nauczycieli rodzicow ani ludzi. Idziecie ze skrajności w skrajność. Tu w USA dzieci maja prawo wyjsc do toalety i wiecie co? Chodza w kółko dla fanu. A starsi jarają trawę w tym czasie w toalecie. To jest ta wolność????
Już były badania, z których wynikło, że dzieci par homoseksualnych rozwijają się tak samo dobrze jak dzieci które mają ojca i matkę. Tylko po prostu muszą mieć w otoczeniu jakieś inne "autorytety" płci przeciwnej od płci rodziców, czyli np. wujków, ojców chrzestnych, nauczycieli w przypadku rodziców-lesbijek. Z drugiej strony jeśli istnieją jakieś badania, które wykazywałyby, że dorastanie pod opieką rodziców tej samej płci jest dla dziecka szkodliwe, to zastanawiam się, jak bardzo przyczynia się do tego opinia społeczeństwa o takich parach, tj. czy dzieci są może przez to szykanowane i z tego powodu mogą mieć trudności w porównaniu do innych.
Wypij meliskę
Nie podoba mi się, ani tytuł książki, ani rozmowa. Intuincyjnie nie wierze tej pani.
Mocno przesadzone. Nie było wojen i traum naruszających nasze Ja. Nie róbmy z ludzi niefunkcjonalnych "badyli"
Nie wiem o czym był ten filmik ale mogę powiedziec tylko tyle, że wojny doświadczają wszyscy, a patologii nie - dlatego pokolenia powojenne są w stanie nawiązywać więzi, współpracować i odbudowywać to, co zniszczone - bo wszyscy wiedzą jaka była wojna i nie występuje element separujący rodziny od społeczeństwa.
Patologie są selektywne i izolują jednostki od prawidłowych wzorców.
Trauma wbrew pozorom jest mierzalna i powoduje obniżone poziomy bazowe kortyzolu.
,,Lekkość w oddawaniu czasu, życia..."
Niektórych pogięło. Wyścig szczurów. Korporacje Was już zawłaszczyły. Skąd ten ,,syndrom kujona"?
Bardzo ciekawy materiał ale mentalności kosmiczne. To obca mi galaktyka...
PS. Ja budzę się o 2.50, żeby powoli, spokojnie, bez pośpiechu wyjść z domu o 6.00 i zdążyć do pracy na 7.00.