Życie. Zwyczajnie nie mam czasu na razie. Mam nakręcony materiał na jeden film, może do tego przysiądę za jakiś czas, wyedytuję i wrzucę, ale na razie będzie jeszcze posucha z filmami. Narzuciłem sobie tempo nieadekwatne do warunków :(
polecam eksperymentować z octami. Ja dwa lata temu zrobiłem ze śliwek węgierek. Początkowo nie chciał się klarować, ale czas zrobił swoje. Dziś to mój najlepszy ocet w szafce, stosowany tylko na specjalne okazje do sałatek. Z jabłek robię na bieżąco, choć zawsze mam gdzieś skamuflowaną buteleczkę przynajmniej rocznego octu. Bo jak wiadomo, im on starszy, tym lepszy (jeśli dobrze przechowywany). Teraz chyba skorzystam z okazji i nastawię z truskawek, póki są.
ps. ja ocet robię trochę inaczej, przeprowadzam dwie fermentacje jednocześnie i wrzucam kawałki owoców do wody, trochę dosładzam jeśli potrzeba żeby moc była odpowiednia i działam na dzikich drożdżach, czyli nie myję owoców. Minus jest taki, że to jednak trzeba codziennie mieszać dopóki owoce nie opadną. Ale efekt ten sam :)
Nie do końca ten sam (na blogu parę słów wrzuciłem na ten temat), ale cieszę się, że Ci wychodzi i smakuje :). Ja generalnie jestem mało octowy, zwykle albo używam spirytusowego do marynowania warzyw i do musztardy, albo balsamicznego do surówek. Zrobiłem z paru innych owocków, ananasowy jest fajny i można z nim robić curtido - kiedyś wrzucę przepis. Ze śliwek nie próbowałem, ale może mi się uda zdobyć parę kilo węgierek prosto z drzewka latem, to nastawię coś na próbę.
Kiedyś wrzuciliśmy całą masę obierek po jabłkach do słoja i zalalismy wodą po jakimś dłuższym czasie wyszło coś ala ocet ale teraz tak się zastanawiam co to faktycznie wyszło :D
W soku jabłkowym masz dość cukrów żeby zrobić taki ocet w okolicach 4%, plus minus jeden pewnie, zależnie od jabłek. Jak używasz skórek i rozcieńczasz całość wodą, to tych resztek cukru tam starczy na naprawdę niewiele ;)
Super sprawa - można się wzorować 🙂
Witam, co się dzieje z kanałem - bardzo dobre filmy, tyko troszkę rzadko. Pozdrawiam.
Życie. Zwyczajnie nie mam czasu na razie. Mam nakręcony materiał na jeden film, może do tego przysiądę za jakiś czas, wyedytuję i wrzucę, ale na razie będzie jeszcze posucha z filmami. Narzuciłem sobie tempo nieadekwatne do warunków :(
polecam eksperymentować z octami. Ja dwa lata temu zrobiłem ze śliwek węgierek. Początkowo nie chciał się klarować, ale czas zrobił swoje. Dziś to mój najlepszy ocet w szafce, stosowany tylko na specjalne okazje do sałatek. Z jabłek robię na bieżąco, choć zawsze mam gdzieś skamuflowaną buteleczkę przynajmniej rocznego octu. Bo jak wiadomo, im on starszy, tym lepszy (jeśli dobrze przechowywany). Teraz chyba skorzystam z okazji i nastawię z truskawek, póki są.
ps. ja ocet robię trochę inaczej, przeprowadzam dwie fermentacje jednocześnie i wrzucam kawałki owoców do wody, trochę dosładzam jeśli potrzeba żeby moc była odpowiednia i działam na dzikich drożdżach, czyli nie myję owoców. Minus jest taki, że to jednak trzeba codziennie mieszać dopóki owoce nie opadną. Ale efekt ten sam :)
Nie do końca ten sam (na blogu parę słów wrzuciłem na ten temat), ale cieszę się, że Ci wychodzi i smakuje :). Ja generalnie jestem mało octowy, zwykle albo używam spirytusowego do marynowania warzyw i do musztardy, albo balsamicznego do surówek. Zrobiłem z paru innych owocków, ananasowy jest fajny i można z nim robić curtido - kiedyś wrzucę przepis. Ze śliwek nie próbowałem, ale może mi się uda zdobyć parę kilo węgierek prosto z drzewka latem, to nastawię coś na próbę.
Kiedyś wrzuciliśmy całą masę obierek po jabłkach do słoja i zalalismy wodą po jakimś dłuższym czasie wyszło coś ala ocet ale teraz tak się zastanawiam co to faktycznie wyszło :D
Ocet, tylko taki słabiutki, pewnie max 1% :)
@@FermXpert no fakt był delikatny:)
W soku jabłkowym masz dość cukrów żeby zrobić taki ocet w okolicach 4%, plus minus jeden pewnie, zależnie od jabłek. Jak używasz skórek i rozcieńczasz całość wodą, to tych resztek cukru tam starczy na naprawdę niewiele ;)