Tomek ale ty mówisz wyłącznie o mega wielkich projektach gdzie za każdą poszczególną rzecz odpowiada jakaś osoba. To są projekty wielkich gwiazd z olbrzymim budżetem, ktore z założenia muszą być udane (choć czasem nie są). I tam nawet od odbierania telefonów jest osoba na etacie. I to o czym mówisz praktycznie skończyło się w XXw. Teraz w dobie internetu mamy bardziej niekonwencjonalne metody. I nie każdy projekt musi być tak wielki. Sam musiałeś przejść do internetu bo zobaczyłeś ze „papierowa gazeta” się nie sprzedaje. I choćby nie wiem ilu koordynatorów od składu, produkcji tej gazety byś zatrudnił to nie sprzedasz w zadawalającej ilości. I tak samo jest z muzyką. Obecnie więcej artystów wypromowało się poprzez YT niż wielkie wytórnie z kapitałem. Dlatego choćby nie wiem ile kasy zainwestował jakiś „executive producer” ( nie mylić z producentem muzycznym) w swojego upatrzonego artystę (czytaj swoją dziewczynę) to ludzie i tak pokażą mu środkowy palec. W dzisiejszych czasach Tommy Mottola nie wypromowałby Mariah Carey tak jak to wtedy zrobił. Metody się zmieniły. I to o czym mowisz ma teraz miejsce już po produkcji muzycznej. Może przykladem będzie tu brat Billie Ellish, ktory wyprodukował siostrze płyte w swoim home studio (na wtyczkach) a potem szukał wydawcy i sponsora.
Może tak, może nie. Czy odważyłbym się na taką publikację na YT, gdybym nie był w 100% przekonany do swoich racji? Komentarze w internecie może pisać każdy. Czy jest pisarzem? (kiedy nim będzie?) Filmy na YT/IG/TT/FB może zamieszczać każdy. Czy jest reżyserem? (kiedy nim będzie?) Kolega powiedział drugiemu, żeby na kaca wziął aspirynę. Czy jest lekarzem? (kiedy nim będzie?) Ziomek skręcił kilka bitów z pętli i puścił kolegom. Czy jest producentem muzycznym? (kiedy nim będzie?) Nagrałem i wydałem samodzielnie trzy płyty (pomagając w kilku innych) i doskonale wiem, jaki to jest zakres zadań, ile czasu musiałem na to poświęcić i jak kosztowne to jest hobby (nie chodzi tylko o pieniądze, ale też wszystkie sprawy pozafinansowe). To, o czym mówię, to są rzeczy doskonale sprawdzone w praktyce, pozwalające mi dostrzec, ile jeszcze powinienem zrobić i jak wiele sobie odpuściłem. Billie z bratem to rodzeństwo od dziecka wychowywane na gwiazdy, z rodzicami z kasą i koneksjami w LA - nie spadli z choinki i wiele dróg mieli już przetarte. Co nie zmienia faktu, że i tak włożyli w to mnóstwo wszystkiego. To temat na oddzielną dyskusję, a Finneas to geniusz, jaki zdarza się bardzo rzadko. Poza tym jednoznacznie stwierdziłem, że wszystkie te rzeczy może robić jedna osoba, więc mam świadomość tego, jak działa współczesny świat. Nie wszyscy natomiast mają świadomość złożoności koniecznych działań. Gazety nie zamknąłem dlatego, że się nie sprzedawała. Po 25 latach byłem już zmęczony powtarzalnością prac i skorzystałem z okazji, by to zrobić. A poza tym i tak najwięcej w tym wszystkim robi dobra muzyka i wyrazisty artysta. Cała reszta to tylko środowisko, które pozwoli mu zaistnieć.
@@0dB-pl No właśnie, czyli jakby Finneas nie miał koneksji to nawet nie wiedziałbyś że taki geniusz istnieje, który w swoim home studio potrafi tak świetne produkcje zrobić - i może nazwałbyś go tylko ziomkiem od beatów ;). Ale co ciekawe jego rodzice nie byli znanymi artystami. To on najpierw zagrał jakąś rólkę u boku Cameron Diaz
@@goodman1127 :-) Wtedy nie musiałbym go nazywać żadnym mianem, bo nikt na świecie nie miałby pojęcia o jego istnieniu. Jest producentem, bo sprawił, że jego muzyka dotarła do ludzi. Producent to dużo szersze pojęcie niż osoba sprawnie obsługująca komputer i mająca fajne pomysły. Na taką osobę nie znaleziono u nas określenia, więc posłużono się owym "producentem", mocno je przy okazji deprecjonując. Niemniej nigdy nie zaszkodzi podyskutować w miłej i przyjaznej atmosferze :-)
@@0dB-pl Tomku piszesz że Finneas sprawił że jego muzyka dotarła do ludzi. Ale wcześniej napisałeś że dotarła bo były koneksje. Czyli to że muzyka dotarła nie wynika z tego że on jest producentem tylko że miał koneksje. Zatem analogicznie rozumując być może jest gdzieś na świecie kilku albo kilkudziesięciu geniuszy, którzy bez koneksji nic nie sprawią. Przy czym zaznaczam, że nie musisz być od razu geniuszem żeby być producentem muzycznym. I jeszcze raz z uporem maniaka powtórzę że producentem muzycznym jest już osoba, która potrafi aranżować w różnych stylach i zna się na sound designie. Przy dzisiejszej technologii, którą można zastosować w nagraniu powinien umieć miksować, żeby ten sound design dobrze odwzorować a co za tym idzie musi się znać na stosowaniu efektów, kompresji i equalizacji. Od innych rzeczy są inni ludzie. Owszem możesz ogarniać sprawy organizacyjne i finansowe ale czy to uczyni cię lepszym producentem muzycznym. Na pewno nie. A wtedy właśnie będziesz miał mniej czasu na produkowanie muzyki.
@@goodman1127 Cały czas mamy kłopot z nazewnictwem, nomenklaturą, a nie samą istotą sprawy, której nie neguję. Czy to, że napisałeś ten komentarz z dużym sensem i bardzo dobrą polszczyzną oznacza, że można Cię uznać za pisarza? Tak jak pisanie nie jest od razu pisarstwem, tak tworzenie muzyki nie jest jej produkcją. Jest po prostu tworzeniem muzyki. Słowo "producent" pojawiło się u nas na początku wieku i przyjęło nieuprawnioną według mnie formę znaczeniową.
Brawa za materiał. Sam bawię się w tworzenie muzyki ale nawet przez myśl mi nie przeszło,że jestem producentem. Oby ten filmik dotarł do wielu gniewnych,którym tak właśnie się wydaje po nagraniu kilku sladów. Poleciał sub
Panie Tomku - pomimo wieku > 50 lat i możliwości koncentracji powyżej 8 sekund, do końca wysłuchałem Pana wyjaśnień. No cóż - rzadko spotykany - tzw. Klartext w najpiękniejszej formie - ale Pan pojechał. Najlepsze "Kasa. Misiu! Kasa!". Rzadko tak się ubawiłem. Ogólnie - racja.
Ja jestem muzykiem, nawet bardzo dobrym (tworze wszystko od pierwszego dzwieku do okladki plyty i wydania), a to czy na tym zarobie czy nie mnie nie interesuje i bede to robil zawsze. Tym sie wlasnie rozni podejscie najlepszego muzyka i obojetnie czym zajmujacego sie czlowieka od sprzedajnego zera, ktory robi Zenkom i innym Marylom "hity" (najczesciej zgapione czy doslownie ukradzione z istniejacych juz na zachodzie, a wiec plagiaty) ze tworzy bo to kocha, a nie bo na tym zarabia. Poza tym, to co lubi wiekszosc to prawie zawsze produkcyjny i liryczny crap, ktory mozna stworzyc w pol godziny. Ale coz, swiat schodzi na psy, wiec to co najgorsze sprzedaje sie najlepiej. Nigdy sie nie sprzedam i nigdy nie bede robil syfu. Albo ktos kupi dzielo stworzone przez jednego genialnego tworce jak ja albo niech idzie na koncert Zenka.
trafiłem tu przypadkiem, genialny kanał. Nie produkuje muzyki ale życia sobie bez niej nie wyobrażam, świetnie ze daje Pan możliwość poznać ten świat od drugiej strony, dzięki!
Raczej mobilizujące i zagrzewające do walki. Słowo "producent" trochę za mocno weszło w sferę pojęciową jako ktoś robiący muzykę w komputerze. To tak, jakby każdy kto wrzuca filmik na socjalki od razu się nazwał reżyserem.
Panie Tomku! Czytając list i odpowiadając dalej w formie programu zaprezentował pan niezwykłą klasę. W innych rękach ta korespondencja stałaby się idealnym materiałem na heheszki i darcie łacha od góry do dołu. Byłem ciekaw jak dalej potoczy się temat i... nie spodziewałem się że będzie to tak obszerny zakres. Dziękuję, jak zwykle merytorycznie i interesująco.
Myśle że bardzo dobrze pan opisał cały schemat .Ponieważ zasypują nas tak napeawde tonami śmieci w internecie . I tu było w punkt Śpiewa ten kto umie śpiewać ,gra na intrumecie ten co faktycznie umie grać a miksowanie prosze zostawcie osobą z które wiedzą ci robią . Osobiscie ogladalem wywiad z pewnym producentem muzycznym i Dj . Powstaje pomysl , pozniej wstepny projekt i gotowy projekt jwszcze idzie do masteringu aby wykluczyc wszystkie ewentualne wady . Chałupniczą metodą cieżko zrobić coś co ma rece i nogi nie mówiąc o zarabianiu
Wielu bedzie mialo kwasna mine po obejrzeniu tego odcinka jednak trzeba przywrocic pewien porzadek: niech tynkarz - tynkuje, kierowca - prowadzi auto, politycy niech ( nie ) kradna, murarze niech stawiaja sciany, muzycy - niech cwicza i graja na instrumentach, inzynierowie muzyczni niech obrabiaja dzwiek a producenci muzyczni - niech ( nie ) zgarniaja za to kase zjadajac wisienke z danego torcika. Jak zawsze serdecznie wszystkich pozdrawiam - DBL
Moja uwaga: można być producentem amatorem. Kasa nie robi z ciebie producenta tylko profesjonalistę/zawodowca/pro. Nawet jeśli ktoś dał ci 1 zł za twoją robotę, jesteś zawodowcem. Natomiast producentem można być i bez kasy. Pan obrał nie ten wyraz jako target. To taki mały detal ale ważny. Poprawne definicje są kluczem, Poza tym objaśnienie jest b. dobre. No i błędów nie rąbią tylko ci, którzy nic nie robią. pozdrawam i sukcesów życzę
Owa eksponowana przeze mnie kwestia finansowa to takie swoiste "zaświadczenie o występowaniu zainteresowania naszym produktem". Jeśli dla kogoś wartością są np. polubienia czy wyrazy uznania, to je także trzeba uznać za walutę o konkretnej, choć niewymienialnej wartości.
A ja myślę, że Pan po prostu wie jak zrobić interes, w szkołach dla producentów i inżynierów odnosi się do takich definicji z książek np. "What is music production? " żadnego tam snucia o kasie, poza książkami uczą też jak być godnym zaufania człowiekiem, marketingu i prawa. W dzisiejszych czasach producenci robią sporo to fakt, ale nie sos jest wyznacznikiem. W porę pan ogarną kwestię biznesu ale ja się nie dam nabrać. Nie poczułem się gorzej ani lepiej po obejrzeniu tego chwytliwego tematu, za to pokrzywił mi Pan swój wyraz a nie był mi obojętny.
@@emiete Przykro mi, że tak Pan to odebrał. Może inaczej: czy osobę publikującą filmy w mediach społecznościowych można nazwać reżyserem? To ten sam ciężar gatunkowy nazewnictwa. Pieniądze nie są tu rzeczą, którą należy się brzydzić. To po prostu wyraz zaufania. Np. dla mnie wartością w tym wypadku jest to, że mogę z Państwem rzeczowo podyskutować, dowiedzieć się czegoś ciekawego. Wiele osób tworzących muzykę uważa podobnie i właśnie to zaufanie widzów/słuchaczy jest dla nich walutą, bo ma dla nich wartość.
@@0dB-pl Moim zdaniem ta definicja którą podałeś jest trochę spłycona. Jeśli masz prawo jazdy i prowadzisz samochód, ale nie czerpiesz z prowadzenia auta korzyści finansowych to nie jesteś kierowcą ? Osoba która zarabia w taki sposób na życie jest nazywana kierowcą zawodowym (kierowca autobusu, ciężarówki, taxi) Podobnie prodcenci muzyki dzielą się na amatorów i zawodowców, ale nie każdy zawodowy producent zarabia na muzyce którą produkuje. Można przecież nie sprzedać ani jednego utworu, ale swoją wiedze przekuć w szkolenia z których będziemy czerpać zyski. Można też produkować i wydawać utwory za darmo, tylko po to aby się promować i przyciągać dzięki temu więcej słuchaczy, co przełoży się na bookingi w clubach i na festiwalach. Nie zawsze wyprodukowana muzyka musi zostać sprzedana aby przynieść korzyści profesionalnemu producentowi.
Kurcze, 30 lat temu nie bylo tak latwo. Teraz mamy komputery z daw oraz (czesto darmowe) vst a wtedy trzeba bylo zainwestowac w sampler, mikser, efekt oraz atari. Biorac pod uwage, w jakim kraju mieszkamy to na 95% aby w 1993 skompletowac taki zestaw to czekalaby nas wycieczka do UK albo do Niemiec.
Cóż język ewoluuje i próbuje dostosować się do zmian zachodzących w świecie. Zmiany w sposobie produkcji/wydawania muzyki są drastyczne i na pewno jesteśmy w tym niekomfortowym momencie, w którym, kiedy ktoś przedstawia się jako "producent" to właściwie nie wiemy co robi. Myślę, z resztą, że to jest kluczowa przyczyna tej zmiany językowej - po wyzwoleniu się muzyki popularnej z rąk dużych wytwórni i cyfryzacji procesu tworzenia/wydawania muzyki zakres zadań producenta staje się na tyle szeroki i płynny, że po prostu słowo straciło swój desygnat. Jednocześnie wygodnie wpasowało się w realia okołohiphopowe, w których ów "producent" rzeczywiście może odpowiadać za całość warstwy muzycznej. Wydaje mi się, że ewolucję języka bardziej kształtuje ulica niż grupy specjalistów, a na ulicy producent to już beatmaker. Nawet przy publikacji utworów adnotacja "(prod. X)" oznacza chyba częściej że X stworzył część instrumentalną, niż że wyłożył kasę albo że zarządza całym projektem. To takie moje rozważania z punktu widzenia producenta-hobbysty ;)
Tak, to bardzo płynna definicja i w tym co Pan napisał jest bardzo dużo racji. To zainteresowana społeczność w efekcie definiuje konkretne pojęcia. A ponieważ do tej pory nie było jakiejś wyraźnej granicy podziału uznałem, że chyba czas ją nakreślić, przynajmniej z mojej perspektywy, doświadczeń, rozmów i spostrzeżeń.
A ja zadam przewrotne pytanie: Czy mechanik to taki który potrafi naprawić swoje auto czy może taki co za pieniądze potrafi zepsuć auto klienta? albo np lekarz który leczy za darmo (patrz film Znachor) a taki który udaje i tylko przyjmuje koperty... itd... Podobnie producent wg mnie to ten co potrafi to robić a nie ten co bierze za to kasę - to nie jest wytyczna - (mimo że czasem możne o tym pojęcia nie mieć). Można założyć hipotetyczną sytuację że ma się górę złota z innych źródeł a produkuje np dla sławy, przyjemności, bo się czuje mecenasem sztuki a nie pieniędzy...
Jednorazowe wzięcie pieniędzy to nie jest przyjęcie nominacji na producenta. Wyraźnie zastrzegłem, że to ktoś, od kogo ludzie chcą i będą kupować (czy to finansowo czy po prostu mu za to dziękując - wdzięczność to też waluta). Ta czynność powinna być zatem powtarzalna, co oznacza ogólną weryfikację - odbiorcy uznali, że te działania się im podobają. Cały czas "walczę" o to, by uszanować pozycję producenta. Tak jak nie nazywa się reżyserem każdego, kto wrzuca filmiki z kotami na RUclips'a.
Producent muzyczny to jest po prostu tak zwany Project Manager w innych branżach, który przy mniejszym budżecie robi wszystko samodzielnie. A przy większym budżecie zarządza projektem, załatwia muzyków sesyjnych, realizatorów dźwięku, mixerow :), masteringowcow, kompozytorów itd. I doprowadza utwór lub album do końca. Tak szczerze mówiąc jeśli chodzi o realizatorów nagrania (od trackingu), to oni są coraz mniej potrzebni ponieważ dzisiaj wielu artystów potrafi samodzielnie się nagrać lub ma domowe studio, i biorąc pod uwagę jak dobry jest dzisiaj budżetowy sprzęt i jaka jakość można uzyskać nawet z DI ten trend będzie szedł do przodu. Z dzisiejszymi narzędziami AI będzie coraz mniejsza potrzeba na profesjonalne usługi. W 2020 artyści samodzielni zarobili 1.2 miliarda dolarów i ta metryka rośnie około 30 procent rocznie. Wydaje się niedużo, ale jest to 5.1 procent zysków przemysłu w 2020. Do 10 lat rynek artystów niezależnych, bez producentów czy wytworni, będzie warty 20 Miliardów dolarów zakładając, ze trend nie będzie przyspieszał w co wątpię. Biorąc pod uwagę cenę sprzętu i dostępność wiedzy, dziwie się, ze jest taki mały. Rynek ten rośnie kilka razy szybciej od średniej przemysłu. Wiec być może ten nastolatek nazywając się producentem nie jest tak daleko od prawdy.
W sumie ciężko się nie zgodzić. PM choć nie wiem czemu ale pasuje mi też tutaj producent wykonawczy/executive producer bo pomijając aspekt stricte samej muzyki - kompozycji, produkcji, nagrania i postprodukcji to jak najbardziej zakres obowiązków od zaplanowania premiery po release party i press-tour dla artysty jako EP by można było robić. Pytanie wtedy gdzie rola dla "menago" i czy nie dotarliśmy do sytuacji, w której to wszystko się łączy i zazębia a zostaje jedynie kwestia nazewnictwa :D
Jeśli producentem miałaby być osoba ktora nic nie umie z całego procesu wytworzenia produkcji a jedynie załatwia i wypłaca to jest to straszna lipa definicyjna. To jest „najwyżej” producent wg starej definicji, ktora już raczej w dzisiejszych czasach jest na wymarciu. Teraz rynek zdobywać będą ludzie, ktorzy potrafią ogarnąć dzieło od A do Z a sponsora zawsze mogą sobie znaleźć. Np. brat Billy Elish, ktory wytworzył dzieło w swoim home studio a później znalazł kogoś kto finansował promocję.
@@MrFeliperider Trafiłeś w sedno. Project manager jest kimś kto jest odpowiedzialny za planowania i pilnowanie zadań związanych z wykonaniem projektu. W IT za wszytko inne wokół projektu jest odpowiedzialny Product Owner, wiec to jest taka analogia do Executive Producera. Ale z firmy na firmę to się miesza:) A mniejszych firmach jedna osoba będzie robić wszystko. A freelancer będzie zarówno, tworzył projekt jak i zarządzał cala otoczka, np wynajmując agencje marketingowe, zamawiając okładkę na EP itd. Takie samo miałem odczucie, ze powyższy film to trochę czepianie się semantyki. Szczerze mówiąc jeśli ktoś nie ma pojęcia o przemyśle muzycznym i szuka nazwy tego co robi to jak to nazwać? Beatmaker? Twórca Bitów? Na chłopski rozum muzykę Syntetyczna/Elektroniczna/Bity się produkuje. Czy 3 miesiące nie jest słowem kluczowym dzięki, któremu można się domyśleć, ze chodzi o amatora Producenta Muzyki? Na przykład w muzyce elektronicznej nie powiem, ze ktoś jest muzykiem elektronicznym, bo jeśli ktoś tworzy muzykę elektroniczna to jest Producentem Muzyki Elektronicznej ponieważ nie tylko musi umieć komponować, ale tez i miksować, używać EQ i kompresje, automatykę, subtraktywna syntezę, FM, Wavetable, manipulowanie samplami, uzywać autotune. Muzykę Elektroniczna się PRODUKUJE a nie nagrywa. A co jeśli ktoś nie robi tego profesjonalnie tylko dla 20 fanów i nic na tym nie zarabia. To już nie jest Producentem Muzyki Elektronicznej?
@@goodman1127 Zgadzam się. Najlepszy producent to taki jak Rick Beato, który jest również dobrym kompozytorem i muzykiem. Producent Muzyczny przy mniejszym budżecie może robić wszystko sam, tak jak programista freelancer sam sobie jest project menadżerem. Ta definicja i analogia przyszła mi po obejrzeniu filmu. Definicje tez pamiętam ze szkoły.
@@robertmazurowski5974 ja myślę że tu raczej chodzi o pewną tęsknotę do tego co było kiedyś. Obecnie mamy do czynienia z redefinicją pojęć w branży muzycznej a to co było kiedyś już nie wróci. Tak jak dawniej kupowało się płyty tak obecnie ogromna ilość ludzi głodnych muzyki dosłownie robi sobie ją samemu a kupowanie płyt zastąpiło kupowanie pluginów. Po prostu widać jak na potęgę sprzedawane i wytwarzane są pluginy :) Przecież tego nigdy wcześniej nie było. Dlatego teraz przyszłość w artystach niezależnych. Wygrywa ten kto ma najlepszy pomysł. Wielkie wytwórnie najwyżej mogą zepsuć całą kreację artystyczną maczając tam swoje paluchy. Po za tym dawniej był jakiś rozsądny mainstream a obecnie jest coś w rodzaju hołubienia niszy. Żadnego normalnego artystę nie obchodzi obecny mainstream. Natomiast w niszy mogą się dziać naprawdę różne i ciekawe rzeczy i zarówno odnośnie projektów, które nie potrzebują dużego budżetu a czasem są praktycznie robione bez budżetu. Więc gdzie tu jest miejsce na jakiegoś "executive producera"? Po prostu jest niepotrzebny bo on interesuje się tylko mainstreamem i chce dobrze zarobić. Natomiast jeśli chodzi o Ricka Beato, to jest to facet który doskonale prezentuje muzykę w bardzo szerokim aspekcie i bez wątpienia jest producentem swojego doskonałego kanału na YT. Tomasz Wróblewski może być takim polskim Rickiem Beato, mimo że bardziej traktuje o technikaliach muzycznych i sonorystyce.
Wydaje mi się, ze cały spór można zamknąć porównaniem do wyrobów mięsa czy czegoś takiego. Jak robisz sobie w domku wędliny czy kiełbasy na święta, a może i na weekendy, to nikomu nie powiesz, że jesteś producentem wędlin. To wszystko.
Buahahaha ... ale się ubawiłem! Świetny materiał i dużo mowi o współczesnej tzw produkcji muzycznej. Świetne komentarze! Z pewnością muzyka musi byc dobrze wyprodukowana i sam muzyk tego nie ogarnie. Dużo by pisać ... Bardzo serdecznie pozdrawiam. Radek
No to dałeś kopa tym wszystkim "producent ąm" - sama PRAWDA. Nie wiem jak Ty to robisz, ale materiał, I POMYSŁ na to - WIELKA PIONA ! - chętnie wypije z Tobą piwo !
Panie Tomaszu, nawet nie zdaje sobie Pan sprawy jak ważne jest to co zostało tu powiedziane. Od lat zajmuje się bitmejkingiem i tak też się definiuje co często w środowisku hiphopowym jest brane jako stawianie się w w opozycji do ogółu "producentów". Sam nie wiem ile razy już tłumaczyłem różnice pomiędzy pojęciami. Pięknie sprowadził to Pan do zdania iż posiadanie komputera z programem DAW nie robi z nikogo producenta, środowisko hiphopowe zdaje się tego nie rozumieć. Świetny film. ...no i 1200 od ziomka to prawie za darmo 😁
z nazywaniem się producentem robiąc tylko i wyłącznie bity jest jak z drukowaniem sobie wizytówki tytułowanej "prezes zarządu" mając jednoosobową spółkę z o.o. można, jak najbardziej i na niektórych może to robi efekt "wow" ale jak ktoś jest w temacie i wie "co jest pięć" to raczej pod wrażeniem nie będzie :D
Pieknie opowiedziana historia mówiąca o wszystkim tylko nie o tym o co pytał młodzieniec. Odpowiadam więc za 1500 zł możesz kupic coś z firmy KRK ROKIT RP5. Jaki Budżet takie monitory. 🙂
Amator nie może być producentem. Producent muzyczny musi mieć wiedze i przygotowanie. Ale amator, który zdobędzie wiedzę i przygotowanie stanie się producentem muzycznym.
@@goodman1127 Ale kim jest ktoś kto ma wiedzę i przygotowanie w zakresie produkcji muzyki ale nie produkuje jej razem z setką współpracowników oraz potężnym wydawcą a jedynie wrzuca beaty na soundcloud? sory za brak przecinkow
@@ErtywekPL w tym przypadku decydują kryteria feedbackowe. Jeśli jest duży odzew na te beaty, widać że to się podoba i zmierza w kierunku popularności tego wykonawcy wtedy możemy go nazywać producentem. Ale jeśli tylko wrzuca i nic z tego, to jest jednym z milionów wrzucających do internetu i określenie producent jest trochę na wyrost. Tu bardziej chodzi o to że w dzisiejszych czasach jest zbyt wielu wrzucających jakieś treści muzyczne czy quasi-muzyczne do internetu, na które nie ma żadnego feedbacku. Niestety nie można każdego określać producentem. Oczywiście nie mamy wpływu na to jak ktoś sam siebie określa. Najlepiej jak ktoś ma wydawcę, choćby niszowego. Wtedy sprawa jest przesądzona że jest producentem.
Można samemu większość ogarniać, tylko wypromowanie takiego projektu (jeśli nie ma sie kasy) zajmuje dłuuugie lata :/ Można też polegać na podwykonawcach - amatorach, którzy tak jak Ty chcą się wyrobić i pokazać. I "szczęście" w tym kontekście to byłoby natrafienie na tych zdolnych / sprawienie, że ktoś z kasą / możliwościami się nami zainteresuje zanim się wypalimy. Ech, byłoby łatwiej gdyby inni muzycy z projektu ogarniali coś więcej niż średnie opanowanie swojego instrumentu i drogę do salki prób.
Zanim się urodziłeś, wszystkie te fakty miały tak samo dużo racji, jak i nonsensu, którym się obroniłeś, wspominając o wielkim szczęściu. Sam znasz wiele osób, które z tego nonsensu się wyłamują. Subskrybuję, bo oglądam Twój trzeci materiał i jest zajebiście ciekawy. Szczególne dzięki, za powtórzenie o różnicy między słuchaczami i producentami. Pozdrawiam gorąco! Kris
Myślę, że nabycie świadomości, o zgrozo, używania nieuprawnionego opisu swojej osoby, generują te negatywne komentarze. Młodość swoje prawa ma. Materiał, jak i cały kanał świetny. Dźwięcznie dziękuje.
Żeby nie ta epicka wstawka 10:13 to odcinek powinien mieć tytuł w stylu nie pchać się w gips. Materia przeogromna, żmudna, grząska, droga i upierdliwa ale jaka ciekawa🤣 Sam gdybym nie miał zaplecza muzycznego już dawno pewnie bym zrezygnował bo taniej wziąć kartkę i coś poseplenić 😉
Teraz dostałem betonowym klockiem w twarz. To kim ja jestem? Komponuję własne utwory, ale znam się na zapisie nutowym, więc kompozytorem nie jestem. Inżynierem dźwięku też nie jestem bo nie mam za sobą długich lat studiów, ale czasem wykręcę jakiś dobry dźwięk. I idąc nadal tym tropem mogę zaprzeczać prawie wszystkiemu co robię w procesie twórczym własnych utworów. A prawie, bo jestem realizatorem, autorem i wykonawcą. Sam realizuję własne sesje nagraniowe. Jestem autorem własnych utworów i jestem ich wykonawcą. I nikim innym? Mimo zarobionych paru PLN z cyfrowej dystrybucji? Prawda czasami jest bolesna, ale w obecnych czasach trudno pojąć kim się jest. Większość swoich utwory tworzę sam w 100% (o ile nikt mi w żaden sposob nie pomagał). Sam tworzę okładki, wizualizacje, czy tam klipy, sam wysyłam to do cyfrowej dystrybucji i sam się chwalę w social mediach. To kim jestem? Artystą! I tego nikt mi nie odbierze.
żeby wokal nagrać w dobrej atmosferze potrzebne jest też odpowiednia wentylacja w kabinie, inaczej jest po prostu ciężko, wentylacja podczas nagrywania wokali to podstawa.
Producent Muzyczny to ten który produkuje na najlepszym i najdoskonalszym DAW na świecie, czyli FL STUDIO. Reszta Pro Tools-owa, Studio Onska amatorszczyzna tylko wydaje się że są Producentami. Oczywiście żartuję 😂 Pozdrawiam 0dB super kanal😀
Jak niemuzyk i nieproducent zapraszam do przesłuchania mojego pierwszego niealbumu na moim niekanale! Tak na serio to dla mnie kwestia nazewnictwa jest obojętna, ale zgodzę się z tym, iż większość ludzi nie docenia oraz zwyczajnie nie wie ile wiedzy, czasu i pracy trzeba włożyć aby stworzyć coś wartościowego w branży kreatywnej. Nie jest to jednak nic nowego, a podobny motyw pojawił się już choćby w piosence "Money for nothing". Pozdrawiam i życzę wszystkim producentom czy amatorom sukcesów oraz (patrząc na niektóre komentarze) dystansu!
Witam, jestem totalnym amatorem tworzenia różnej muzy, no ale sprzęt narazie głęboko trzyma mnie za twarz, żeby to co robię z jakością od strony technicznej było do niczego. Wystawiałem utwory na RUclips, uzyskałem licencję commons creativ. na niektóre utwory. Robiłem muzę z dostępnych bezlicencyjnych sampli, z różnych programów muzycznych - intuicyjnych dla kompletnie nie zorientowanych ,jedynie co to że robiąc dany kawałek wychodziłem poza 1 program, do stworzenia 1 tracku. Robię też muzykę live, mix-live szczególnie utwory z gitarą, niejako nagrywając kolejno po sobie ścieżki z następnymi instrumentami, ale problem z jakością narazie jeszcze nie rozwiązany z powodu braku cashu - ale już niedługo to się rozwiąże. Co najciekawsze znajomi oceniają to co robię jeżeli chodzi o pomysły ,że jest to całkiem nieźle, z punktu muzyki. No ale na RUclips nikt tego nie słucha. No i dziwi mnie to że znajduje w RUclips nieraz jakiegoś młodzieńca który dostał w prezencie, może sobie kupił gitarę i sprzęt, nie mając nawet pojęcia jak trzymać gitarę, wyrzepoli jakiegoś covera, albo coś z tab ulatur, totalne rzecholenie - (wiadomo że liczą się chęci) i na youtubie ma sporo wejść a nawet subskrybcji i życzę dobrze każdemu kto chce grać czy tworzyć. Ale nie rozumiem dlaczego RUclips coś takiego puszcza, a moje (no wiadomo gdyby miały jakość i film ) ale chodzi przecież o coś co jest stworzone niepowtarzalne i miłe dla ucha.
W przypadku YT promowana jest konsekwencja i wytrwałość w publikacji. Wrzucenie czegoś raz na jakiś czas jest w ogóle nierejestrowane. Trzeba wrzucać regularnie i na moje oko przez co najmniej rok... A czasem jest to po prostu jakiś lucky strike. Jak w życiu...
Czasem słucham tego kanału wyłącznie dla barwy i intonacji głosu, mógłby pan czytać instrukcję sokowirówki i byłoby to przyjemne dla ucha... A na poważnie dawno temu moim marzeniem było skończyć studia na profilu reżyseria dźwięku do czego jednak nie doszło ale sentyment pozostał.
Rzeczy, którymi jeszcze jako producent się nie raz zajmowałem: Pisanie, lub dopisywanie partii piosenek, sugerowanie lub zmiana melodii piosenki, pisanie partytury dla chóru lub na potrzeby nagrania chórków lub aranżowanie chórków lub dośpiewywanie chórków, prowadzenie rozśpiewki i tworzenie interpretacji utworu razem z wokalistą: coś, co lubię nazywać reżyserią muzyczną. Dobry producent to powinien być muzyk pełną gębą. Powinien spróbować nauczyć się kilku rzeczy na różnych instrumentach by wiedzieć jak pokierować instrumentalistami. Łącznie z tym że taki producent powinien być też niezłym psychologiem - jeśli chce się stworzyć muzykę, która będzie wyrażać daną osobę, to musi tą osobę dobrze poznać, wyczuć jej klimat i sprawić, by dźwięki ją reprezentowały.
W pełni się pod tym podpisuję. Dziś to określenie się mocno spauperyzowało i niewiele osób to wyczuwa. A to tak, jakby każdy piszący komentarze w internecie nazywał się pisarzem, a ktoś, który powiedział koledze na kacu, żeby wziął aspirynę, od razu kazał się nazwać lekarzem.
Jest pewien utwór który jsst stworzony z pętli w całości . 3/16 . Jest takze remix z vocalem ruclips.net/video/H7y9RQkbxwA/видео.htmlsi=uMBKFYlLwn4zT6Fi
wydaje mi się że to kwestia skali, można kupić skarpetki w markecie, z metką, albo na bazarku od kogoś kto je wydziergał na szydełku, zależy jakie klient wybierze. a co do kasy to można je zostać za free od babci ;)
W dzisiejszych czasach nie wystarczy nagrać paru dobrych numerów. Musi być jeszcze lokomotywa, która to wszystko pociągnie, coś co przyciągnie uwagę - event panie Tytusie...Tak mówił Fistach w Testosteronie:)
W punkt. Możesz masowo wypiekać w domu najlepsze i najsmaczniejsze pieczywo dla siebie i bliskich, ale póki nie otworzysz piekarni, nie będziesz piekarzem
@@jan.kowalski Trochę mieszasz porządki. Nie ma wyuczonego zawodu "producenta muzycznego". Producentem po prostu się stajesz w pewnym momencie. Nie musisz mieć żadnej szkoły i dyplomu. Wystarczy talent. Dlatego producent jest tez artystą. Cała dyskusja toczy się kiedy jest ten moment, w którym stajesz się producentem. A propos produktu. Możesz ten produkt potencjalnie posiadać i odrobina szczęścia wystarczy że będziesz go sprzedawał, ponieważ on spełnia wszystkie kryteria, które produkt muzyczny powinien mieć.
Przypadkiem przyszło mi obserwować Kubę Karasia i muszę przyznać, że muzycznie robi na mnie wrażenie. Najbardziej chyba Przykro mi "The Dumlings" oraz Brunatny "Karaś i Rogucki". I teraz pytanie, na którym etapie rozwoju można go było nazwać producentem? Pozdrawiam.
Gdzie mogę się zapisać na ten kurs?? 🤔 Są jeszcze miejsca? Pragnę sampli i giga bitów!! Dawno już produkuję, tylko bity mi nie ido ostatnio. Ale to się zmieni! Bo ja optymista jestem. 😁 Moja dziewczyna też chce się zapisać!! Ona też dawno produkuje!
czy Pana zdaniem, jeżeli mam wykształcenie muzyczne na poziomie szkoły muzycznej II stopnia, tworzę muzykę od około 20 lat, przez jakieś 7 lat miałem z tego ładne pieniążki, w zasadzie utrzymywałem się z tego, ale już nie mam z tego pieniążków mniej więcej od 2017 to czy nadal mogę nazywać się producentem muzycznym czy już jestem emerytem muzycznym? :)
kurde to nie do konca jestem producentem tak jak sadzilem ale chyba mi to odpowiada. Poki moge czerpac radosc z muzyki to nie istotne jest jak nazywa sie moja rola czy jestem profesjonalista czy nie
Jest cień szansy (choć niewielki), że do mieniących się producentami osobników coś z tego okraszonego delikatnymi żartami wykładu dotrze. Oby nie był to kaganek oświaty rzucany przed wieprze. Pozdrawiam.
Co do początku video ... to można przypiąć do wszystkich muzyków w kontekście np "bycia muzykiem" . Bo czy ktoś kto nauczy się kilku akordów jest muzykiem w starym pojęciu? A np Beatlesi i 99,99% muzyków czy to rockowych czy innych tacy właśnie są, nie mają wielkiego "warsztatu". Muzyki nie tworzą" profesjonaliści " i wirtuozi, tylko ludzie z chęciami...
bycie muzykiem a osobą wykształconą muzycznie to chyba to rozdzielenie o którym piszesz. Jeden będzie miał słuch i mnóstwo samozaparcia by bez znajomości podstawowej terminologii stworzyć ponadczasowe dzieło a drugi mając całą akademicką wiedzę w zakresie teorii muzyki i umiejąc nazwać każdy najdrobniejszy detal chopinowskich kompozycji rozłożonych na części pierwsze nigdy nie skończy i nie opublikuje nawet jednego własnego utworu.
@@MrFeliperider Też i o tym. Zajmuje się muzyką oraz szeroko pojętą sztuką i akurat w tych dziedzinach trudno doszukiwać się "prawidłowych" definicji. Piszesz o ludziach którzy np zajmują się Chopinem. Chopin np nie był "wykształconym" pianistą :) Miał ojca który go uczył podstaw muzyki, a potem owszem studiował muzykę, ale nie miał typowego nauczyciela pianisty, z tego co pamiętam, jego nauczycielem pianina był człowiek grający na jakimś instrumencie smyczkowym, chyba altówce ... lekcje dostawał takie można powiedzieć dość ogólne. Styl gry Chopina w ogóle nie pasował do "prawidłowej" pianistyki z tego okresu i nie chodzi nawet o sam styl ... on po prostu miał "błędne" palcowanie. Jego kompozycje także nie były rozumiany, były zbyt impresjonistyczne, bo w rzeczywistości takie są, w nutach wyglądają jak granie jakiś chaotycznych pasaży, w nutach bo kiedyś ceniono kompozycję jako wartość samej zapisanej formy...natomiast Chopina styl to emocje zawarte pomiędzy nutami ... Dlatego na Chopinie się poznali dopiero gdy dawał koncerty...gdyby nie wyjechał do Paryża to nie byłby znanym kompozytorem , dopiero odkryliby go w 20 wieku, ale nie miałbym takiego nazwiska, byłby ciekawostką. Ale wracając do tematu. To samo można powiedzieć też o Beethovenie, jego wielkość polegała na tym, że od do muzyki wniósł głębię tonu, każda nuta była taka bardzo emocjonalna, gruba, natężona ... tego wcześniej nie było... a to co pisał dla ludzi było dziecinne... i to nie tak że się nie znali...tylko właśnie wcześniejsza muzyka bardziej dbała o formę a nie to co jest niezapisane, rozumiesz? I dzisiejsza muzyka też po części właśnie taka jest...technologia właśnie to umożliwia ... że ponad kompozycją, ważniejszy jest efekt oh ah , czy jakiegoś "klimatu" który jest tworzony przez różne efekty brzmieniowe ....
@@Peter0186 doceniam treściwość i rozległość komentarza, zawsze miło poczytać jak ktoś ma coś do powiedzenia i chce mu się napisać coś więcej. To moje zdanie o chopinowskich kompozycjach miało być lekkim sarkazmem pokazującym, że teoretyczne i "akademickie" podejście do muzyki w kontekście jej tworzenia może prowadzić do efektu odwrotnego czyli tworzenia niczego lub nie tworzenia czegokolwiek. Być może wybrałem zły przykład opierając się na pianiście, który przyjmował dość ogólne lekcje i nie był "wykształconym pianistą" :D ale abstrahując od tego chodziło mi o twórcę ponadczasowego, międzypokoleniowego i uznawanego za jednego z najwybitniejszych, że tak powiem "ever".
@@MrFeliperider Wiem co chciałeś powiedzieć, ale ja rozwinąłem ten wątek na marginesie bo miałem akurat chęć coś popisać. Treść to nie są tylko moje przemyślenia, ale zbiór różnych myśli z wywiadów z tzw właśnie profesorami muzykologii. W każdym razie chciałem powiedzieć, że często czepia się współczesnych twórców o właśnie brak warsztatu, wiedzy, użyłem skrajnego porównania, ale chodzi o to ze zawsze tak było, lub było podobnie.
konrowersyjny temat bo wiadomo kazdy amator chcialby już dojrzeć do takiej roli , ale sam im dluzej w tym temacie siedze tym wiecej slysze jaka jeszcze długaaa droga aby nagrania brzmialy naprawę dobrze 🙄 to raczej niekończąca się ścieżka nauki na błędach :)
cała prawda , tym bardziej ,że tkzw. "producenci " dokładają do swoich produkcji , bo nie ma z tego kasy a rynek jest szczelny i bezczelny i nie wpuszcza nikogo z zewnątrz a ówczesny YT już nie jest platformą dla amatorskich filmików ,tak jak kiedyś, tylko profesjonalną korporacyjną telewizją , dlatego bez inwestycji w reklamę , tnie zasięgi , do odległości klatki schodowej . Tworzenie muzyki stało się hobby , tak jak wyjście na ryby , które może zainteresować ,tylko kolegów wędkarzy przy wódce w garażu , jak żona nie widzi . Producentem stał się każdy , kto robi słoiki na zimę i odpowiada za skład konfitury i choć jest dobrze wysmażona , to szczelnie zamknięta i nigdy nie trafi do Empiku na półkę , tylko do piwnicy . Ostatnią półką kultury , była półka w "Biedronce" , właściwie pudełko z płytami CD za 19.99 PLN , ale nawet one przestało istnieć , po przebudowach nowych biedronek , Biedronka zrezygnowała ze strefy płyt , na rzecz ziemniaków i cebuli . Rynek instrumentów oraz homerecordingu , składa się z marzycieli , producentów słoików , amatorów z olbrzymim talentem , którzy nigdy nie zostaną dopuszczeni do "Pańskiego stołu " obfitości.Muzykę robi się dla siebie , tak jak obiad z tą różnicą , że jak go wrzucimy do sieci , to ktoś go na pewno ukradnie i zostajemy głodni , nie tylko sukcesu . Natomiast sam proces tworzenia , jest największym bogactwem samym w sobie , skarbem ponad całe złoto tego świata i miliarderzy , którzy latają helikopterami , nigdy go nie dotkną . To coś absolutnie unikalnego , to kontakt między wymiarami wyobraźni i mistycyzmu , absolutnie nielogiczny , tak jak miłość , która zawsze jest niewytłumaczalna i nielogiczna a najlepsza muzyka , tak jak szczęście , jest zawsze za darmo , bo nigdy się nie da na niej zarobić , ale zawsze można nią poczęstować , jak korniszonami , znajomych , którzy się spytają - to ty to produkowałeś ? - tak ja , - dobra kurde produkcja , chociaż mogłeś dodać więcej soli .
Opisujesz osoby, które przepełnia strach. Wiedzą, że być może potrafią coś wspaniałego zrobić, a mimo to boją się wyjść z tym do ludzi, by poddać się publicznej ocenie. Niestety, nie jest to definicją "producentów", którzy tworzą "produkty", które są dostępne publicznie. Producent musi cechować się odwagą, i nie w rozumieniu odwagi w stosowaniu narzędzi, ale odwagi do wystawienia się na publiczną ocenę.
Sprawa dla mnie oczywista, że nie każdy kto wstawia swoje "bity" do internetu, jest producentem. W tym ja, choć ja nie wstawiam żadnych "bitów", tylko swoje utwory instrumentalne. Lecz bardzo niejasna jest dla mnie sprawa z całą resztą. To znaczy, moja wizja producenta muzycznego, raczej nie pokrywa się z wizją kilku ludzi odpowiedzialnych za tak wiele aspektów utworu muzycznego. Bo jak to przecież jest koleś od beatów, koleś od wokali, koleś który dba o nagrywanie wokali? Dla mnie ta rola sprowadza się po prostu do etapów: 1. skomponowania utworu, 2. Nagrywania ścieżek. Zawsze rolę producenta muzycznego rozumiałem, jako tego gościa który mixuje i/lub masteruje utwór, a raczej nigdy do gościa, który też wybiera aranżacje i muzyków.
Zakładam, że nie doszło do "producenta" - "oni" są niezniszczalni😂. Nie podał Pan ceny i nazwy monitorów, więc napewno się Pan nie zna, gościu buszuje po necie dalej, aż uzyska nazwę i cenę, a Pan mu tu smęci😂😂😂 On wie, że jest producentem, tylko te monitory... 😂😂😂 Pozdrawiam👍💪 P. S 3 miesiace-to kawał historii, a i "budrzet" niemały, co każe sądzić, że sprawa życia i smierci, a definicja nieważna. Są bity, yoł, tylko monitorów nie chwatajet😂😂😂😂😂 DJ Koniu, jedno dobre-jeśli tyra jak koń w pozyskiwaniu wiedzy, to są szanse
Dobre :-) Ja zakładam, że każdy ma dobre chęci, a potknięcia wynikają z wiedzy - tej której się jeszcze nie posiadło. Z drugiej strony, w muzyce powstało wiele rzeczy robionych zupełnie na wariackich papierach, niepoprawnie, wbrew zasadom. I bronią się do dziś...
No, zdecydowanie nie zgadzam się z tą definicją, równie dobrze można mocno zawęzić definicję muzyka, albo kompozytora, albo właściwie kogokolwiek z branży kreatywnej, jeśli tylko założymy, że ta osoba musi zarabiać na swojej twórczości. Ilu jest mega utalentowanych gitarzystów, wokalistów, songwriterów i właśnie producentów, którzy po prostu z jakiegoś powodu się nie wybili. Popularność czy zarobki nijak się mają do jakości "produktu" który się publikuje i jest na to masa przykładów także w drugą stronę, gdy ktoś, kto jest kiepskim muzykiem wybił się i zarabia kasę na przykład przez znajomości, czy czysty fart. Nie ma tu podziału na producenta, a nie-producenta, tylko po prostu producenta amatora i producenta profesjonalisty, nie ma co aż tak elitaryzować zwykłych określeń. Myślę, że tym materiałem możesz zniechęcić niektórych, którzy pomyślą, że muszą od razu zarabiać miliony żeby nazwać się producentem, a prawda jest taka że najważniejszy jest po prostu zapał i przede wszystkim pasja do tego co się robi, a także przyjemność z tego. Poza tym we współczesnych czasach nie trzeba się ograniczać tylko do grania na instrumencie, wszystko stało się tak dostępne, że jako niezależny muzyk często jest się również producentem, realizatorem nagrań, a czasem i masteringowcem, tak to już jest.
Cały problem wziął się z nazewnictwa. Osoby robiące w komputerach "jakieś rzeczy" nazywa się programistami, specjalistami IT itp. Jeśli "te rzeczy" to muzyka, w dowolnej postaci, to z braku neutralnego określenia przyjęło się mówić o nich "producenci muzyczni". Podczas gdy termin ten od dekad zarezerwowany jest dla zawodowców. Mój wewnętrzny sprzeciw budzi fakt, że używa się tak poważanego i poważnego tytułu dla określania prac często będących zwykłym hobby. Mówiąc inaczej - nikt nie nazywa osób publikujących filmiki na Tik-toku reżyserami, a osób piszących komentarze literatami. Jeśli zrobię sobie kawę, to nie jestem baristą, a jeśli usmażę jajecznicę, to nie jestem kucharzem. Proszę sobie odpowiedzieć na pytanie, kiedy zostanę reżyserem, literatem, baristą lub kucharzem - dlaczego tego samego nie odnosimy do produkcji muzycznej?
Troszkę z Panem się nie zgodzę.... przecież wystarczy kupić za tysiaka Niedzwieckiemiu wycieczkę do ,,hurgady,, i Pana ,,produkcja,, jest na 1 mirjscu listy przebojów... ewentualnie Rogowieckiemu piwo kupić za rewelacyjną recenzję w GW
Mam jeszcze jedno pytanie w kwestii producenta. Załóżmy że jest wytwórnia, która znajduje sobie nową gwiazdkę, w którą ładuje kasę na produkcję jej płyty. I np, zleca wyprodukowanie płyty jakieś producentowi X. Czy ten producent X ma wówczas płacone za pracę jako producent muzyczny, czy on ma ewentualnie mieć zapłacone z tantiem?
Przychód producenta z tantiem to nieczęsto spotykana rzecz. Pierwszy zaczął to robić Bob Clairmountain, ale sporo wcześniej kwestia ta była powodem odejścia George'a Martina z EMI i założenia własnej firmy Air Studios. Niewielu wykonawców czy wytwórni godzi się na taki układ. Jeśli już, to producent zazwyczaj dostaje 3-5% całości albo ok. 25% tantiem autorskich. Nie jest to jednak regułą i jest tu bardzo dużo różnych konfiguracji. Generalnie największe znaczenie ma portfolio producenta. Czym lepsze tym większa szansa na procent. Wszystko jest sztuką negocjacji i znajomości branży.
@@0dB-pl pytam ze względu na to że polskie prawo domyślnie przypisuje producentowi dużo praw majątkowych domyślnie o ile nie została sporządzana inna umowa. W ogóle te prawa domyślne producenta są olbrzymie według polskich przepisów :) natomiast pytam jak to zazwyczaj się odbywa. Rozumiem więc, że producent, godząc się na wynagrodzenie od zleceniodawcy nadal pozostaje producentem i nie działa tutaj zasada, że „producent finansuje nagranie”
@@Powhart Oczywiście, wszystko jest kwestią umów, nadrzędnych nad zapisami prawnymi (nie dotyczy praw trwałych związanych z prawem autorskim). Bardzo dobrze jest spisać umowę przed podjęciem jakichkolwiek prac, gdzie jasno są określone warunki, zakres i kwoty. Warto też uwzględnić elementy związane z potencjalnymi remiksami, remasteringami, wykorzystaniem surowych i zmiksowanych ścieżek itd. To spore pole eksploatacji, na którym czai się potencjalny zysk w kontekście tego, że remiksy nierzadko stają się bardziej popularne niż oryginał. To dość złożone kwestie i warto zainwestować w specjalistyczną pomoc prawną, jeśli w grę wchodzą poważniejsze kwoty.
Witam, czy zechciałby Pan mi pomóc? Zdaję sobie sprawę z tego, że być może nie zajmuję się Pan hip hopem lecz poszukuję jakichkolwiek poszlak, ktore naprowadzilyby mnie i pomogly nauczyc sie tworzyc muzyke w konkretnym stylu, poniewaz nikt nawet nie chce mnie nakierowac. Mianowicie chociaz nazwy konkretnych wtyczek, ktore oferuja brzmienie tego typu oraz gdzie szukac podobnych sampli perkusyjnych . Przykładowe instrumentale, ktore mam na mysli to: - Klaxy beats Lyrics - Klaxy beats Extra - Klaxy beat Delysid - Klaxy beats Freestyle - Klaxy beats Smile - Fox's request Sluchalem bardzo duzo muzyki w tym gatunku ale nigdy nie spotkalem innego tworcy co tworzyl by cos takiego, tempa bitow sa klasyczne jak i uklad perkusji standardowy, ale juz samo brzmienie w wiekszosci zupelne przeciwienstwo samplowania, prawie wszystko grane i minimalistyczne.
Niestety nie będę w stanie pomóc, bo nie eksplorowałem tej tematyki muzycznej. Wiem jedynie, że zaangażowani w tego typu rzeczy bardzo rzadko chcą się dzielić informacjami, bo poszczególne prądy muzyczne mają krótki żywot i każdy chce wyciągnąć z nich jak najwięcej dla siebie zanim zmieni się moda. Myślę jednak, że wykorzystywane narzędzia nie różnią się od innych - tu bardziej chodzi o sposób ich użycia i pomysłowość w aranżacji. Chyba nie mamy tu do czynienia ze schematami.
czy są, byłyby może kursy dotyczące programu Cakewalk (stary Sonar)? Pytam bo sam używam, bo nie jest ograniczony żadną wersją demonstracyjną , a w pełni darmowy, tylko mało znany, a zatem istnieją tylko nieliczne poradniki do jego obsługi. Program jest nawet intuicyjny i mówię to jako laik, ale nie mam świadomości co z tego programu jeszcze można wyciągnąć albo jak w nim bardzo usystematyzować, zoptymalizować proces pracy. Pozdrawiam
Niestety, nie poruszałem nigdzie tego tematu. Cakewalk (nawet jeszcze przed Sonarem) miał znakomitą passę i był jednym z piątki najpopularniejszych programów DAW, ale inni okazali się mocniejszy, a ludzie z Cakewalka teraz dla nich pracują.
@@patrikjamesmusic Raczej tak. To aplikacja z gatunku niszowych, już chyba bez większych szans na wejście do grupy najczęściej wykorzystywanych. Ale wciąż bardzo funkcjonalna i ma to, co w tym wszystkim najważniejsze - pozwala tworzyć własną muzykę od podstaw.
@@0dB-pl Dziękuję bardzo za szybką odpowiedź! Pozdrawiam i cieszy mnie bardzo że dzieli się Pan swoją wiedzą z gronem zainteresowanych. Dożywotni szacunek!
Osobiście strasznie mnie drażni jak obecnie fetyszyzuje się określenie 'producent'. Teraz właściwie każdego kto robi muzykę elektroniczną lub bity hiphopowe nazywa się 'producentem'. A co się stało z 'muzykami'? Przecież z powodzeniem można robić świetne bity nie mając zaawansowanej wiedzy z dziedziny produkcji, a kwestie techniczne zostawić właśnie producentom. Dzisiaj pewnie Tangerine Dream byliby 'zespolem producentów' xd W filmie z kolei nie podoba mi się ta dychotomia amator/producent. Może być przecież początkujący producent, kiepski producent itd. Żeby być gitarzystą też trzeba sprzedawać albumy?
Moje ulubione określenie to elektroniczny kompozytor - electronic composer. Kiedyś mocno zastanawiałem się kim jestem, ale uznałem, iż music producer jest po prostu nadużywane i może tacy goście jak Daft Punk to są music producers, ale ktoś kto ma w domu kompa, parę syntezatorów i coś tam nawet wydaje to już niekoniecznie. ;-) Niestety ludzie jak się im to mówi często się oburzają i myślą, że chce się im zrobić przykrość. Niestety to wynika trochę z niewiedzy, trochę z jakiegoś dziwnego przekonania, że to słowo "producer" ma moc sprawczą oraz często (co przykro mi mówić) z zawyżonej samooceny. Pozdrawiam
Tomek ale ty mówisz wyłącznie o mega wielkich projektach gdzie za każdą poszczególną rzecz odpowiada jakaś osoba. To są projekty wielkich gwiazd z olbrzymim budżetem, ktore z założenia muszą być udane (choć czasem nie są). I tam nawet od odbierania telefonów jest osoba na etacie. I to o czym mówisz praktycznie skończyło się w XXw. Teraz w dobie internetu mamy bardziej niekonwencjonalne metody. I nie każdy projekt musi być tak wielki.
Sam musiałeś przejść do internetu bo zobaczyłeś ze „papierowa gazeta” się nie sprzedaje. I choćby nie wiem ilu koordynatorów od składu, produkcji tej gazety byś zatrudnił to nie sprzedasz w zadawalającej ilości. I tak samo jest z muzyką. Obecnie więcej artystów wypromowało się poprzez YT niż wielkie wytórnie z kapitałem.
Dlatego choćby nie wiem ile kasy zainwestował jakiś „executive producer” ( nie mylić z producentem muzycznym) w swojego upatrzonego artystę (czytaj swoją dziewczynę) to ludzie i tak pokażą mu środkowy palec. W dzisiejszych czasach Tommy Mottola nie wypromowałby Mariah Carey tak jak to wtedy zrobił. Metody się zmieniły. I to o czym mowisz ma teraz miejsce już po produkcji muzycznej. Może przykladem będzie tu brat Billie Ellish, ktory wyprodukował siostrze płyte w swoim home studio (na wtyczkach) a potem szukał wydawcy i sponsora.
Może tak, może nie. Czy odważyłbym się na taką publikację na YT, gdybym nie był w 100% przekonany do swoich racji?
Komentarze w internecie może pisać każdy. Czy jest pisarzem? (kiedy nim będzie?)
Filmy na YT/IG/TT/FB może zamieszczać każdy. Czy jest reżyserem? (kiedy nim będzie?)
Kolega powiedział drugiemu, żeby na kaca wziął aspirynę. Czy jest lekarzem? (kiedy nim będzie?)
Ziomek skręcił kilka bitów z pętli i puścił kolegom. Czy jest producentem muzycznym? (kiedy nim będzie?)
Nagrałem i wydałem samodzielnie trzy płyty (pomagając w kilku innych) i doskonale wiem, jaki to jest zakres zadań, ile czasu musiałem na to poświęcić i jak kosztowne to jest hobby (nie chodzi tylko o pieniądze, ale też wszystkie sprawy pozafinansowe). To, o czym mówię, to są rzeczy doskonale sprawdzone w praktyce, pozwalające mi dostrzec, ile jeszcze powinienem zrobić i jak wiele sobie odpuściłem.
Billie z bratem to rodzeństwo od dziecka wychowywane na gwiazdy, z rodzicami z kasą i koneksjami w LA - nie spadli z choinki i wiele dróg mieli już przetarte. Co nie zmienia faktu, że i tak włożyli w to mnóstwo wszystkiego. To temat na oddzielną dyskusję, a Finneas to geniusz, jaki zdarza się bardzo rzadko.
Poza tym jednoznacznie stwierdziłem, że wszystkie te rzeczy może robić jedna osoba, więc mam świadomość tego, jak działa współczesny świat. Nie wszyscy natomiast mają świadomość złożoności koniecznych działań.
Gazety nie zamknąłem dlatego, że się nie sprzedawała. Po 25 latach byłem już zmęczony powtarzalnością prac i skorzystałem z okazji, by to zrobić.
A poza tym i tak najwięcej w tym wszystkim robi dobra muzyka i wyrazisty artysta. Cała reszta to tylko środowisko, które pozwoli mu zaistnieć.
@@0dB-pl No właśnie, czyli jakby Finneas nie miał koneksji to nawet nie wiedziałbyś że taki geniusz istnieje, który w swoim home studio potrafi tak świetne produkcje zrobić - i może nazwałbyś go tylko ziomkiem od beatów ;). Ale co ciekawe jego rodzice nie byli znanymi artystami. To on najpierw zagrał jakąś rólkę u boku Cameron Diaz
@@goodman1127 :-) Wtedy nie musiałbym go nazywać żadnym mianem, bo nikt na świecie nie miałby pojęcia o jego istnieniu. Jest producentem, bo sprawił, że jego muzyka dotarła do ludzi. Producent to dużo szersze pojęcie niż osoba sprawnie obsługująca komputer i mająca fajne pomysły. Na taką osobę nie znaleziono u nas określenia, więc posłużono się owym "producentem", mocno je przy okazji deprecjonując. Niemniej nigdy nie zaszkodzi podyskutować w miłej i przyjaznej atmosferze :-)
@@0dB-pl Tomku piszesz że Finneas sprawił że jego muzyka dotarła do ludzi. Ale wcześniej napisałeś że dotarła bo były koneksje. Czyli to że muzyka dotarła nie wynika z tego że on jest producentem tylko że miał koneksje. Zatem analogicznie rozumując być może jest gdzieś na świecie kilku albo kilkudziesięciu geniuszy, którzy bez koneksji nic nie sprawią. Przy czym zaznaczam, że nie musisz być od razu geniuszem żeby być producentem muzycznym.
I jeszcze raz z uporem maniaka powtórzę że producentem muzycznym jest już osoba, która potrafi aranżować w różnych stylach i zna się na sound designie. Przy dzisiejszej technologii, którą można zastosować w nagraniu powinien umieć miksować, żeby ten sound design dobrze odwzorować a co za tym idzie musi się znać na stosowaniu efektów, kompresji i equalizacji. Od innych rzeczy są inni ludzie. Owszem możesz ogarniać sprawy organizacyjne i finansowe ale czy to uczyni cię lepszym producentem muzycznym. Na pewno nie. A wtedy właśnie będziesz miał mniej czasu na produkowanie muzyki.
@@goodman1127 Cały czas mamy kłopot z nazewnictwem, nomenklaturą, a nie samą istotą sprawy, której nie neguję. Czy to, że napisałeś ten komentarz z dużym sensem i bardzo dobrą polszczyzną oznacza, że można Cię uznać za pisarza? Tak jak pisanie nie jest od razu pisarstwem, tak tworzenie muzyki nie jest jej produkcją. Jest po prostu tworzeniem muzyki. Słowo "producent" pojawiło się u nas na początku wieku i przyjęło nieuprawnioną według mnie formę znaczeniową.
1200 od ziomka - zrobiło mi dzień (a właściwie noc) :D Wyborne, milordzie!
Brawa za materiał. Sam bawię się w tworzenie muzyki ale nawet przez myśl mi nie przeszło,że jestem producentem. Oby ten filmik dotarł do wielu gniewnych,którym tak właśnie się wydaje po nagraniu kilku sladów. Poleciał sub
Panie Tomku - pomimo wieku > 50 lat i możliwości koncentracji powyżej 8 sekund, do końca wysłuchałem Pana wyjaśnień. No cóż - rzadko spotykany - tzw. Klartext w najpiękniejszej formie - ale Pan pojechał. Najlepsze "Kasa. Misiu! Kasa!". Rzadko tak się ubawiłem. Ogólnie - racja.
1200 od ziomka (dymek)..
Ja jestem muzykiem, nawet bardzo dobrym (tworze wszystko od pierwszego dzwieku do okladki plyty i wydania), a to czy na tym zarobie czy nie mnie nie interesuje i bede to robil zawsze. Tym sie wlasnie rozni podejscie najlepszego muzyka i obojetnie czym zajmujacego sie czlowieka od sprzedajnego zera, ktory robi Zenkom i innym Marylom "hity" (najczesciej zgapione czy doslownie ukradzione z istniejacych juz na zachodzie, a wiec plagiaty) ze tworzy bo to kocha, a nie bo na tym zarabia. Poza tym, to co lubi wiekszosc to prawie zawsze produkcyjny i liryczny crap, ktory mozna stworzyc w pol godziny. Ale coz, swiat schodzi na psy, wiec to co najgorsze sprzedaje sie najlepiej. Nigdy sie nie sprzedam i nigdy nie bede robil syfu. Albo ktos kupi dzielo stworzone przez jednego genialnego tworce jak ja albo niech idzie na koncert Zenka.
troche szacunku dla zenka
Doskonałe
!!
A wstawki ironiczno/humorystyczne jeszcze lepsze 👍👍
trafiłem tu przypadkiem, genialny kanał. Nie produkuje muzyki ale życia sobie bez niej nie wyobrażam, świetnie ze daje Pan możliwość poznać ten świat od drugiej strony, dzięki!
Puenta i outro genialnie skomponowane i zaaranżowane :) Fajna animowana wstawka o ziomeczku za 1200... (y) (y) (y) (y) (y)
Uwielbiam Pana humor!
niesamowicie zniechęcające dla początkujących twórców
Raczej mobilizujące i zagrzewające do walki. Słowo "producent" trochę za mocno weszło w sferę pojęciową jako ktoś robiący muzykę w komputerze. To tak, jakby każdy kto wrzuca filmik na socjalki od razu się nazwał reżyserem.
świetny kanał, świetne poczucie humoru, proszę wytrwać w przygotowywaniu fimów!
Już zmieniłem opis w biogramie na FB - nie Producent ale np., Realizator dźwięku. Niby człowiek "stary" a dalej się uczy. Dzięki !
Panie Tomku! Czytając list i odpowiadając dalej w formie programu zaprezentował pan niezwykłą klasę. W innych rękach ta korespondencja stałaby się idealnym materiałem na heheszki i darcie łacha od góry do dołu. Byłem ciekaw jak dalej potoczy się temat i... nie spodziewałem się że będzie to tak obszerny zakres. Dziękuję, jak zwykle merytorycznie i interesująco.
Ten kanał to czyste ZŁOTO na polskim RUclips 👌
Z tumi producentami to tak jak z dziewczynami które wrzuciły 5 zdjeć na IG i zajmują sie modelingiem 😂😂😂
Materiał w punkt
Bardzo dobry materiał. Jak wszystkie inne. Bardzo przyjemnie się słucha tych wszystkich mądrości 👍🏻
Mozna spasc z krzesla ze smiechu na wstepie 😁🏢🏰 Chociaz duzo w tym prawdy😊
Myśle że bardzo dobrze pan opisał cały schemat .Ponieważ zasypują nas tak napeawde tonami śmieci w internecie . I tu było w punkt Śpiewa ten kto umie śpiewać ,gra na intrumecie ten co faktycznie umie grać a miksowanie prosze zostawcie osobą z które wiedzą ci robią . Osobiscie ogladalem wywiad z pewnym producentem muzycznym i Dj . Powstaje pomysl , pozniej wstepny projekt i gotowy projekt jwszcze idzie do masteringu aby wykluczyc wszystkie ewentualne wady . Chałupniczą metodą cieżko zrobić coś co ma rece i nogi nie mówiąc o zarabianiu
Wielu bedzie mialo kwasna mine po obejrzeniu tego odcinka jednak trzeba przywrocic pewien porzadek: niech tynkarz - tynkuje, kierowca - prowadzi auto, politycy niech ( nie ) kradna, murarze niech stawiaja sciany, muzycy - niech cwicza i graja na instrumentach, inzynierowie muzyczni niech obrabiaja dzwiek a producenci muzyczni - niech ( nie ) zgarniaja za to kase zjadajac wisienke z danego torcika. Jak zawsze serdecznie wszystkich pozdrawiam - DBL
Super Lekrama !
Moja uwaga: można być producentem amatorem. Kasa nie robi z ciebie producenta tylko profesjonalistę/zawodowca/pro. Nawet jeśli ktoś dał ci 1 zł za twoją robotę, jesteś zawodowcem. Natomiast producentem można być i bez kasy. Pan obrał nie ten wyraz jako target. To taki mały detal ale ważny. Poprawne definicje są kluczem, Poza tym objaśnienie jest b. dobre. No i błędów nie rąbią tylko ci, którzy nic nie robią.
pozdrawam i sukcesów życzę
Pelna zgoda.
Owa eksponowana przeze mnie kwestia finansowa to takie swoiste "zaświadczenie o występowaniu zainteresowania naszym produktem". Jeśli dla kogoś wartością są np. polubienia czy wyrazy uznania, to je także trzeba uznać za walutę o konkretnej, choć niewymienialnej wartości.
A ja myślę, że Pan po prostu wie jak zrobić interes, w szkołach dla producentów i inżynierów odnosi się do takich definicji z książek np. "What is music production? " żadnego tam snucia o kasie, poza książkami uczą też jak być godnym zaufania człowiekiem, marketingu i prawa. W dzisiejszych czasach producenci robią sporo to fakt, ale nie sos jest wyznacznikiem. W porę pan ogarną kwestię biznesu ale ja się nie dam nabrać. Nie poczułem się gorzej ani lepiej po obejrzeniu tego chwytliwego tematu, za to pokrzywił mi Pan swój wyraz a nie był mi obojętny.
@@emiete Przykro mi, że tak Pan to odebrał. Może inaczej: czy osobę publikującą filmy w mediach społecznościowych można nazwać reżyserem? To ten sam ciężar gatunkowy nazewnictwa. Pieniądze nie są tu rzeczą, którą należy się brzydzić. To po prostu wyraz zaufania.
Np. dla mnie wartością w tym wypadku jest to, że mogę z Państwem rzeczowo podyskutować, dowiedzieć się czegoś ciekawego. Wiele osób tworzących muzykę uważa podobnie i właśnie to zaufanie widzów/słuchaczy jest dla nich walutą, bo ma dla nich wartość.
@@0dB-pl Moim zdaniem ta definicja którą podałeś jest trochę spłycona. Jeśli masz prawo jazdy i prowadzisz samochód, ale nie czerpiesz z prowadzenia auta korzyści finansowych to nie jesteś kierowcą ? Osoba która zarabia w taki sposób na życie jest nazywana kierowcą zawodowym (kierowca autobusu, ciężarówki, taxi) Podobnie prodcenci muzyki dzielą się na amatorów i zawodowców, ale nie każdy zawodowy producent zarabia na muzyce którą produkuje. Można przecież nie sprzedać ani jednego utworu, ale swoją wiedze przekuć w szkolenia z których będziemy czerpać zyski. Można też produkować i wydawać utwory za darmo, tylko po to aby się promować i przyciągać dzięki temu więcej słuchaczy, co przełoży się na bookingi w clubach i na festiwalach. Nie zawsze wyprodukowana muzyka musi zostać sprzedana aby przynieść korzyści profesionalnemu producentowi.
Piękny film! Wiem to już po obejrzeniu pierwszych 30 sekund!
Konkret !!!! to Uwielbiam :) w Punkt !!!!
Jak zwykle ciekawie😃
Odkryłem dopiero... świetny kanał
Nic dodać, nic ująć:-)
Kurcze, 30 lat temu nie bylo tak latwo. Teraz mamy komputery z daw oraz (czesto darmowe) vst a wtedy trzeba bylo zainwestowac w sampler, mikser, efekt oraz atari. Biorac pod uwage, w jakim kraju mieszkamy to na 95% aby w 1993 skompletowac taki zestaw to czekalaby nas wycieczka do UK albo do Niemiec.
Świetny odcinek brawo alele..... !!!!! Ciemne masy i tak nie załapią o co chodzi! Pozdrawiam Pana serdecznie i przepraszam za ciemne masy !
Nie przepraszaj ... a szczególnie - ciemnej masy
Cóż język ewoluuje i próbuje dostosować się do zmian zachodzących w świecie. Zmiany w sposobie produkcji/wydawania muzyki są drastyczne i na pewno jesteśmy w tym niekomfortowym momencie, w którym, kiedy ktoś przedstawia się jako "producent" to właściwie nie wiemy co robi. Myślę, z resztą, że to jest kluczowa przyczyna tej zmiany językowej - po wyzwoleniu się muzyki popularnej z rąk dużych wytwórni i cyfryzacji procesu tworzenia/wydawania muzyki zakres zadań producenta staje się na tyle szeroki i płynny, że po prostu słowo straciło swój desygnat. Jednocześnie wygodnie wpasowało się w realia okołohiphopowe, w których ów "producent" rzeczywiście może odpowiadać za całość warstwy muzycznej. Wydaje mi się, że ewolucję języka bardziej kształtuje ulica niż grupy specjalistów, a na ulicy producent to już beatmaker. Nawet przy publikacji utworów adnotacja "(prod. X)" oznacza chyba częściej że X stworzył część instrumentalną, niż że wyłożył kasę albo że zarządza całym projektem.
To takie moje rozważania z punktu widzenia producenta-hobbysty ;)
Tak, to bardzo płynna definicja i w tym co Pan napisał jest bardzo dużo racji. To zainteresowana społeczność w efekcie definiuje konkretne pojęcia. A ponieważ do tej pory nie było jakiejś wyraźnej granicy podziału uznałem, że chyba czas ją nakreślić, przynajmniej z mojej perspektywy, doświadczeń, rozmów i spostrzeżeń.
Wypowiedź rzeczowa ;)
A ja zadam przewrotne pytanie: Czy mechanik to taki który potrafi naprawić swoje auto czy może taki co za pieniądze potrafi zepsuć auto klienta? albo np lekarz który leczy za darmo (patrz film Znachor) a taki który udaje i tylko przyjmuje koperty... itd... Podobnie producent wg mnie to ten co potrafi to robić a nie ten co bierze za to kasę - to nie jest wytyczna - (mimo że czasem możne o tym pojęcia nie mieć). Można założyć hipotetyczną sytuację że ma się górę złota z innych źródeł a produkuje np dla sławy, przyjemności, bo się czuje mecenasem sztuki a nie pieniędzy...
Jednorazowe wzięcie pieniędzy to nie jest przyjęcie nominacji na producenta. Wyraźnie zastrzegłem, że to ktoś, od kogo ludzie chcą i będą kupować (czy to finansowo czy po prostu mu za to dziękując - wdzięczność to też waluta). Ta czynność powinna być zatem powtarzalna, co oznacza ogólną weryfikację - odbiorcy uznali, że te działania się im podobają. Cały czas "walczę" o to, by uszanować pozycję producenta. Tak jak nie nazywa się reżyserem każdego, kto wrzuca filmiki z kotami na RUclips'a.
Kiedyś artyści tworzyli, dzisiaj producenci produkują.
Naprawde swietny odcinek. Szkoda ze juz koniec.
Bardzo lubię Pana felietony, serdecznie pozdrawiam
Producent muzyczny to jest po prostu tak zwany Project Manager w innych branżach, który przy mniejszym budżecie robi wszystko samodzielnie. A przy większym budżecie zarządza projektem, załatwia muzyków sesyjnych, realizatorów dźwięku, mixerow :), masteringowcow, kompozytorów itd. I doprowadza utwór lub album do końca.
Tak szczerze mówiąc jeśli chodzi o realizatorów nagrania (od trackingu), to oni są coraz mniej potrzebni ponieważ dzisiaj wielu artystów potrafi samodzielnie się nagrać lub ma domowe studio, i biorąc pod uwagę jak dobry jest dzisiaj budżetowy sprzęt i jaka jakość można uzyskać nawet z DI ten trend będzie szedł do przodu. Z dzisiejszymi narzędziami AI będzie coraz mniejsza potrzeba na profesjonalne usługi.
W 2020 artyści samodzielni zarobili 1.2 miliarda dolarów i ta metryka rośnie około 30 procent rocznie. Wydaje się niedużo, ale jest to 5.1 procent zysków przemysłu w 2020. Do 10 lat rynek artystów niezależnych, bez producentów czy wytworni, będzie warty 20 Miliardów dolarów zakładając, ze trend nie będzie przyspieszał w co wątpię. Biorąc pod uwagę cenę sprzętu i dostępność wiedzy, dziwie się, ze jest taki mały. Rynek ten rośnie kilka razy szybciej od średniej przemysłu.
Wiec być może ten nastolatek nazywając się producentem nie jest tak daleko od prawdy.
W sumie ciężko się nie zgodzić. PM choć nie wiem czemu ale pasuje mi też tutaj producent wykonawczy/executive producer bo pomijając aspekt stricte samej muzyki - kompozycji, produkcji, nagrania i postprodukcji to jak najbardziej zakres obowiązków od zaplanowania premiery po release party i press-tour dla artysty jako EP by można było robić. Pytanie wtedy gdzie rola dla "menago" i czy nie dotarliśmy do sytuacji, w której to wszystko się łączy i zazębia a zostaje jedynie kwestia nazewnictwa :D
Jeśli producentem miałaby być osoba ktora nic nie umie z całego procesu wytworzenia produkcji a jedynie załatwia i wypłaca to jest to straszna lipa definicyjna. To jest „najwyżej” producent wg starej definicji, ktora już raczej w dzisiejszych czasach jest na wymarciu. Teraz rynek zdobywać będą ludzie, ktorzy potrafią ogarnąć dzieło od A do Z a sponsora zawsze mogą sobie znaleźć. Np. brat Billy Elish, ktory wytworzył dzieło w swoim home studio a później znalazł kogoś kto finansował promocję.
@@MrFeliperider Trafiłeś w sedno. Project manager jest kimś kto jest odpowiedzialny za planowania i pilnowanie zadań związanych z wykonaniem projektu. W IT za wszytko inne wokół projektu jest odpowiedzialny Product Owner, wiec to jest taka analogia do Executive Producera. Ale z firmy na firmę to się miesza:) A mniejszych firmach jedna osoba będzie robić wszystko.
A freelancer będzie zarówno, tworzył projekt jak i zarządzał cala otoczka, np wynajmując agencje marketingowe, zamawiając okładkę na EP itd.
Takie samo miałem odczucie, ze powyższy film to trochę czepianie się semantyki. Szczerze mówiąc jeśli ktoś nie ma pojęcia o przemyśle muzycznym i szuka nazwy tego co robi to jak to nazwać? Beatmaker? Twórca Bitów? Na chłopski rozum muzykę Syntetyczna/Elektroniczna/Bity się produkuje. Czy 3 miesiące nie jest słowem kluczowym dzięki, któremu można się domyśleć, ze chodzi o amatora Producenta Muzyki?
Na przykład w muzyce elektronicznej nie powiem, ze ktoś jest muzykiem elektronicznym, bo jeśli ktoś tworzy muzykę elektroniczna to jest Producentem Muzyki Elektronicznej ponieważ nie tylko musi umieć komponować, ale tez i miksować, używać EQ i kompresje, automatykę, subtraktywna syntezę, FM, Wavetable, manipulowanie samplami, uzywać autotune.
Muzykę Elektroniczna się PRODUKUJE a nie nagrywa. A co jeśli ktoś nie robi tego profesjonalnie tylko dla 20 fanów i nic na tym nie zarabia. To już nie jest Producentem Muzyki Elektronicznej?
@@goodman1127 Zgadzam się. Najlepszy producent to taki jak Rick Beato, który jest również dobrym kompozytorem i muzykiem.
Producent Muzyczny przy mniejszym budżecie może robić wszystko sam, tak jak programista freelancer sam sobie jest project menadżerem.
Ta definicja i analogia przyszła mi po obejrzeniu filmu. Definicje tez pamiętam ze szkoły.
@@robertmazurowski5974 ja myślę że tu raczej chodzi o pewną tęsknotę do tego co było kiedyś. Obecnie mamy do czynienia z redefinicją pojęć w branży muzycznej a to co było kiedyś już nie wróci. Tak jak dawniej kupowało się płyty tak obecnie ogromna ilość ludzi głodnych muzyki dosłownie robi sobie ją samemu a kupowanie płyt zastąpiło kupowanie pluginów. Po prostu widać jak na potęgę sprzedawane i wytwarzane są pluginy :) Przecież tego nigdy wcześniej nie było. Dlatego teraz przyszłość w artystach niezależnych. Wygrywa ten kto ma najlepszy pomysł. Wielkie wytwórnie najwyżej mogą zepsuć całą kreację artystyczną maczając tam swoje paluchy. Po za tym dawniej był jakiś rozsądny mainstream a obecnie jest coś w rodzaju hołubienia niszy. Żadnego normalnego artystę nie obchodzi obecny mainstream. Natomiast w niszy mogą się dziać naprawdę różne i ciekawe rzeczy i zarówno odnośnie projektów, które nie potrzebują dużego budżetu a czasem są praktycznie robione bez budżetu. Więc gdzie tu jest miejsce na jakiegoś "executive producera"? Po prostu jest niepotrzebny bo on interesuje się tylko mainstreamem i chce dobrze zarobić.
Natomiast jeśli chodzi o Ricka Beato, to jest to facet który doskonale prezentuje muzykę w bardzo szerokim aspekcie i bez wątpienia jest producentem swojego doskonałego kanału na YT. Tomasz Wróblewski może być takim polskim Rickiem Beato, mimo że bardziej traktuje o technikaliach muzycznych i sonorystyce.
Wydaje mi się, ze cały spór można zamknąć porównaniem do wyrobów mięsa czy czegoś takiego.
Jak robisz sobie w domku wędliny czy kiełbasy na święta, a może i na weekendy, to nikomu nie powiesz, że jesteś producentem wędlin. To wszystko.
Buahahaha ... ale się ubawiłem! Świetny materiał i dużo mowi o współczesnej tzw produkcji muzycznej. Świetne komentarze! Z pewnością muzyka musi byc dobrze wyprodukowana i sam muzyk tego nie ogarnie. Dużo by pisać ... Bardzo serdecznie pozdrawiam. Radek
Oj, gdybym dostał takie rady tak z 16-17 lat temu, to może stałbym się znanym producentem... :D
Znakomity, bardzo ciekawy materiał! Pozdrowienia!
Z samych rad nie stałbyś się producentem. Jeśli miałbyś nim być to byś nim po prostu był ;)
PANIE TOMKU, GRATULUJĘ POWAGI NA WSTĘPIE, BO JA SIĘ NIEŻLE UŚMIAŁEM. OJOJ.,..
No to dałeś kopa tym wszystkim "producent ąm" - sama PRAWDA. Nie wiem jak Ty to robisz, ale materiał, I POMYSŁ na to - WIELKA PIONA ! - chętnie wypije z Tobą piwo !
Panie Tomaszu, nawet nie zdaje sobie Pan sprawy jak ważne jest to co zostało tu powiedziane. Od lat zajmuje się bitmejkingiem i tak też się definiuje co często w środowisku hiphopowym jest brane jako stawianie się w w opozycji do ogółu "producentów".
Sam nie wiem ile razy już tłumaczyłem różnice pomiędzy pojęciami. Pięknie sprowadził to Pan do zdania iż posiadanie komputera z programem DAW nie robi z nikogo producenta, środowisko hiphopowe zdaje się tego nie rozumieć.
Świetny film.
...no i 1200 od ziomka to prawie za darmo 😁
z nazywaniem się producentem robiąc tylko i wyłącznie bity jest jak z drukowaniem sobie wizytówki tytułowanej "prezes zarządu" mając jednoosobową spółkę z o.o. można, jak najbardziej i na niektórych może to robi efekt "wow" ale jak ktoś jest w temacie i wie "co jest pięć" to raczej pod wrażeniem nie będzie :D
Do produkcji hiphopu to wystarczy młotek
@@--Kwinto-- to akurat mocne przerysowanie aczkolwiek rozumiem że można gatunku nie lubić
Pieknie opowiedziana historia mówiąca o wszystkim tylko nie o tym o co pytał młodzieniec. Odpowiadam więc za 1500 zł możesz kupic coś z firmy KRK ROKIT RP5. Jaki Budżet takie monitory. 🙂
po prostu nie zrozumiałeś puenty. W następnym kroku - jakiej wtyczki pianina użyć? ✌️
Leżę i płacze ze śmiechu po takim wstępie🤣
NIE JESTEŚ SAM. POZDRAWIAM
W końcu ktoś to głośno powiedział i oddzielił amatorów od producentów. Pełen szacun panie Tomku!
chyba rzemieślników od artystów XXd
Amator nie może być producentem. Producent muzyczny musi mieć wiedze i przygotowanie. Ale amator, który zdobędzie wiedzę i przygotowanie stanie się producentem muzycznym.
@@goodman1127 Ale kim jest ktoś kto ma wiedzę i przygotowanie w zakresie produkcji muzyki ale nie produkuje jej razem z setką współpracowników oraz potężnym wydawcą a jedynie wrzuca beaty na soundcloud? sory za brak przecinkow
@@ErtywekPL w tym przypadku decydują kryteria feedbackowe. Jeśli jest duży odzew na te beaty, widać że to się podoba i zmierza w kierunku popularności tego wykonawcy wtedy możemy go nazywać producentem. Ale jeśli tylko wrzuca i nic z tego, to jest jednym z milionów wrzucających do internetu i określenie producent jest trochę na wyrost. Tu bardziej chodzi o to że w dzisiejszych czasach jest zbyt wielu wrzucających jakieś treści muzyczne czy quasi-muzyczne do internetu, na które nie ma żadnego feedbacku. Niestety nie można każdego określać producentem. Oczywiście nie mamy wpływu na to jak ktoś sam siebie określa.
Najlepiej jak ktoś ma wydawcę, choćby niszowego. Wtedy sprawa jest przesądzona że jest producentem.
Paro ty stara fajo
Ten kanał to poezja
Wspaniała LeKraMa. Popłakałem się ze śmiechu.
Można samemu większość ogarniać, tylko wypromowanie takiego projektu (jeśli nie ma sie kasy) zajmuje dłuuugie lata :/ Można też polegać na podwykonawcach - amatorach, którzy tak jak Ty chcą się wyrobić i pokazać. I "szczęście" w tym kontekście to byłoby natrafienie na tych zdolnych / sprawienie, że ktoś z kasą / możliwościami się nami zainteresuje zanim się wypalimy.
Ech, byłoby łatwiej gdyby inni muzycy z projektu ogarniali coś więcej niż średnie opanowanie swojego instrumentu i drogę do salki prób.
Cudowne :-)
mam zle skojarzenia juz na samym poczatku wiec nie trace tego co najcenmniejsze. ufam sobie.
Zanim się urodziłeś, wszystkie te fakty miały tak samo dużo racji, jak i nonsensu, którym się obroniłeś, wspominając o wielkim szczęściu. Sam znasz wiele osób, które z tego nonsensu się wyłamują.
Subskrybuję, bo oglądam Twój trzeci materiał i jest zajebiście ciekawy. Szczególne dzięki, za powtórzenie o różnicy między słuchaczami i producentami.
Pozdrawiam gorąco!
Kris
Jak rzadka w necie kultura wypowiedzi! Można bez bluzgów? Można ?????
Myślę, że nabycie świadomości, o zgrozo, używania nieuprawnionego opisu swojej osoby, generują te negatywne komentarze. Młodość swoje prawa ma. Materiał, jak i cały kanał świetny. Dźwięcznie dziękuje.
Żeby nie ta epicka wstawka 10:13 to odcinek powinien mieć tytuł w stylu nie pchać się w gips. Materia przeogromna, żmudna, grząska, droga i upierdliwa ale jaka ciekawa🤣 Sam gdybym nie miał zaplecza muzycznego już dawno pewnie bym zrezygnował bo taniej wziąć kartkę i coś poseplenić 😉
Życzę 1 milion subskrypcji
Teraz dostałem betonowym klockiem w twarz. To kim ja jestem? Komponuję własne utwory, ale znam się na zapisie nutowym, więc kompozytorem nie jestem. Inżynierem dźwięku też nie jestem bo nie mam za sobą długich lat studiów, ale czasem wykręcę jakiś dobry dźwięk. I idąc nadal tym tropem mogę zaprzeczać prawie wszystkiemu co robię w procesie twórczym własnych utworów. A prawie, bo jestem realizatorem, autorem i wykonawcą. Sam realizuję własne sesje nagraniowe. Jestem autorem własnych utworów i jestem ich wykonawcą. I nikim innym? Mimo zarobionych paru PLN z cyfrowej dystrybucji? Prawda czasami jest bolesna, ale w obecnych czasach trudno pojąć kim się jest. Większość swoich utwory tworzę sam w 100% (o ile nikt mi w żaden sposob nie pomagał). Sam tworzę okładki, wizualizacje, czy tam klipy, sam wysyłam to do cyfrowej dystrybucji i sam się chwalę w social mediach. To kim jestem? Artystą! I tego nikt mi nie odbierze.
Ja bym wolała byc artysta niż producentem (kasa,kasa)....
Ja się trzymam -0.3db :P Pozdrawiam fajny materiał i dobrze wytłumaczone.
żeby wokal nagrać w dobrej atmosferze potrzebne jest też odpowiednia wentylacja w kabinie, inaczej jest po prostu ciężko, wentylacja podczas nagrywania wokali to podstawa.
Producent Muzyczny to ten który produkuje na najlepszym i najdoskonalszym DAW na świecie, czyli FL STUDIO. Reszta Pro Tools-owa, Studio Onska amatorszczyzna tylko wydaje się że są Producentami. Oczywiście żartuję 😂 Pozdrawiam 0dB super kanal😀
Jak niemuzyk i nieproducent zapraszam do przesłuchania mojego pierwszego niealbumu na moim niekanale! Tak na serio to dla mnie kwestia nazewnictwa jest obojętna, ale zgodzę się z tym, iż większość ludzi nie docenia oraz zwyczajnie nie wie ile wiedzy, czasu i pracy trzeba włożyć aby stworzyć coś wartościowego w branży kreatywnej. Nie jest to jednak nic nowego, a podobny motyw pojawił się już choćby w piosence "Money for nothing". Pozdrawiam i życzę wszystkim producentom czy amatorom sukcesów oraz (patrząc na niektóre komentarze) dystansu!
Witam, jestem totalnym amatorem tworzenia różnej muzy, no ale sprzęt narazie głęboko trzyma mnie za twarz, żeby to co robię z jakością od strony technicznej było do niczego.
Wystawiałem utwory na RUclips, uzyskałem licencję commons creativ.
na niektóre utwory.
Robiłem muzę z dostępnych bezlicencyjnych sampli, z różnych programów muzycznych - intuicyjnych dla kompletnie nie zorientowanych ,jedynie co to że robiąc dany kawałek wychodziłem poza 1 program, do stworzenia 1 tracku.
Robię też muzykę live, mix-live szczególnie utwory z gitarą, niejako nagrywając kolejno po sobie ścieżki z następnymi instrumentami, ale problem z jakością narazie jeszcze nie rozwiązany z powodu braku cashu - ale już niedługo to się rozwiąże. Co najciekawsze znajomi oceniają to co robię jeżeli chodzi o pomysły ,że jest to całkiem nieźle, z punktu muzyki. No ale na RUclips nikt tego nie słucha. No i dziwi mnie to że
znajduje w RUclips nieraz jakiegoś młodzieńca który dostał w prezencie, może sobie kupił gitarę i sprzęt, nie mając nawet pojęcia jak trzymać gitarę, wyrzepoli jakiegoś covera, albo coś z tab ulatur, totalne rzecholenie - (wiadomo że liczą się chęci) i na youtubie ma sporo wejść a nawet subskrybcji i życzę dobrze każdemu kto chce grać czy tworzyć. Ale nie rozumiem dlaczego RUclips
coś takiego puszcza, a moje (no wiadomo gdyby miały jakość i film )
ale chodzi przecież o coś co jest stworzone niepowtarzalne i miłe dla ucha.
W przypadku YT promowana jest konsekwencja i wytrwałość w publikacji. Wrzucenie czegoś raz na jakiś czas jest w ogóle nierejestrowane. Trzeba wrzucać regularnie i na moje oko przez co najmniej rok... A czasem jest to po prostu jakiś lucky strike. Jak w życiu...
Czasem słucham tego kanału wyłącznie dla barwy i intonacji głosu, mógłby pan czytać instrukcję sokowirówki i byłoby to przyjemne dla ucha... A na poważnie dawno temu moim marzeniem było skończyć studia na profilu reżyseria dźwięku do czego jednak nie doszło ale sentyment pozostał.
Rzeczy, którymi jeszcze jako producent się nie raz zajmowałem: Pisanie, lub dopisywanie partii piosenek, sugerowanie lub zmiana melodii piosenki, pisanie partytury dla chóru lub na potrzeby nagrania chórków lub aranżowanie chórków lub dośpiewywanie chórków, prowadzenie rozśpiewki i tworzenie interpretacji utworu razem z wokalistą: coś, co lubię nazywać reżyserią muzyczną. Dobry producent to powinien być muzyk pełną gębą. Powinien spróbować nauczyć się kilku rzeczy na różnych instrumentach by wiedzieć jak pokierować instrumentalistami. Łącznie z tym że taki producent powinien być też niezłym psychologiem - jeśli chce się stworzyć muzykę, która będzie wyrażać daną osobę, to musi tą osobę dobrze poznać, wyczuć jej klimat i sprawić, by dźwięki ją reprezentowały.
W pełni się pod tym podpisuję. Dziś to określenie się mocno spauperyzowało i niewiele osób to wyczuwa. A to tak, jakby każdy piszący komentarze w internecie nazywał się pisarzem, a ktoś, który powiedział koledze na kacu, żeby wziął aspirynę, od razu kazał się nazwać lekarzem.
Jest pewien utwór który jsst stworzony z pętli w całości . 3/16 . Jest takze remix z vocalem
ruclips.net/video/H7y9RQkbxwA/видео.htmlsi=uMBKFYlLwn4zT6Fi
5:40 hehe, w klipie video muzyk się produkuje, a realizator spokojnie robi edit :D
dobry kanal ogolnie,subuje se
Mnie od 10 lat trzyma totalna niemoc niechęć do produkcji. Nie mam pojęcia jak temu zaradzić ale z totalnej pasji mam totalną niechęć. :(
wydaje mi się że to kwestia skali, można kupić skarpetki w markecie, z metką, albo na bazarku od kogoś kto je wydziergał na szydełku, zależy jakie klient wybierze.
a co do kasy to można je zostać za free od babci ;)
Trochę zarobiłem na moich wypocinach ale wciąż nie uważam się za producenta. Więcej segmentów reklamowych prosimy!
Lekramowych!
"kocham" pana słuchać! (88)
Nie, nie jesteś producentem muzycznym. Jesteś bitmejkerem.
W dzisiejszych czasach nie wystarczy nagrać paru dobrych numerów. Musi być jeszcze lokomotywa, która to wszystko pociągnie, coś co przyciągnie uwagę - event panie Tytusie...Tak mówił Fistach w Testosteronie:)
Gigant!
W punkt. Możesz masowo wypiekać w domu najlepsze i najsmaczniejsze pieczywo dla siebie i bliskich, ale póki nie otworzysz piekarni, nie będziesz piekarzem
Piekarzem wtedy jesteś ale nie będziesz przedsiębiorcą dopóki nie otworzysz piekarni.
@@goodman1127 Czyli jak dajesz komuś aspirynę, to jesteś lekarzem? Ciekawe...
@@jan.kowalski Trochę mieszasz porządki. Nie ma wyuczonego zawodu "producenta muzycznego". Producentem po prostu się stajesz w pewnym momencie. Nie musisz mieć żadnej szkoły i dyplomu. Wystarczy talent. Dlatego producent jest tez artystą. Cała dyskusja toczy się kiedy jest ten moment, w którym stajesz się producentem. A propos produktu. Możesz ten produkt potencjalnie posiadać i odrobina szczęścia wystarczy że będziesz go sprzedawał, ponieważ on spełnia wszystkie kryteria, które produkt muzyczny powinien mieć.
@@goodman1127 momentem urodzenia produktu jest zobowiązanie podatkowe. Płacisz podatki to masz produkt i jesteś producentem.
@@jan.kowalski więc co sprzedajesz w takim razie? półprodukt? Jak się to wtedy nazywa wg ciebie?
Przypadkiem przyszło mi obserwować Kubę Karasia i muszę przyznać, że muzycznie robi na mnie wrażenie. Najbardziej chyba Przykro mi "The Dumlings" oraz Brunatny "Karaś i Rogucki".
I teraz pytanie, na którym etapie rozwoju można go było nazwać producentem?
Pozdrawiam.
Gdzie mogę się zapisać na ten kurs?? 🤔 Są jeszcze miejsca? Pragnę sampli i giga bitów!! Dawno już produkuję, tylko bity mi nie ido ostatnio. Ale to się zmieni! Bo ja optymista jestem. 😁 Moja dziewczyna też chce się zapisać!! Ona też dawno produkuje!
Czyli ja juz jestem producentem 😎🤘 choć nie czuję że tak jest raczej jestem zaawansowanym amatorem
🤣😅
Świetna reklama Ziom!
Lekłama git, kiedy rusza kurs? :)
O, takie lekramy to ja lubię ;)
czy Pana zdaniem, jeżeli mam wykształcenie muzyczne na poziomie szkoły muzycznej II stopnia, tworzę muzykę od około 20 lat, przez jakieś 7 lat miałem z tego ładne pieniążki, w zasadzie utrzymywałem się z tego, ale już nie mam z tego pieniążków mniej więcej od 2017 to czy nadal mogę nazywać się producentem muzycznym czy już jestem emerytem muzycznym? :)
Zgodnie z założeniami zapracował Pan na miano producenta muzycznego :-) Choć teraz w stanie spoczynku :-)
@@0dB-pl dziękuję za odpowiedź, czuję się trochę lepiej :)
kurde to nie do konca jestem producentem tak jak sadzilem ale chyba mi to odpowiada. Poki moge czerpac radosc z muzyki to nie istotne jest jak nazywa sie moja rola czy jestem profesjonalista czy nie
Jest cień szansy (choć niewielki), że do mieniących się producentami osobników coś z tego okraszonego delikatnymi żartami wykładu dotrze.
Oby nie był to kaganek oświaty rzucany przed wieprze.
Pozdrawiam.
Co niby dotrze konkretnie? Zredefiniowałeś już swój skansen pojęciowy?
10:32 jebłem - mówię ci 😂
Co do początku video ... to można przypiąć do wszystkich muzyków w kontekście np "bycia muzykiem" . Bo czy ktoś kto nauczy się kilku akordów jest muzykiem w starym pojęciu? A np Beatlesi i 99,99% muzyków czy to rockowych czy innych tacy właśnie są, nie mają wielkiego "warsztatu". Muzyki nie tworzą" profesjonaliści " i wirtuozi, tylko ludzie z chęciami...
bycie muzykiem a osobą wykształconą muzycznie to chyba to rozdzielenie o którym piszesz. Jeden będzie miał słuch i mnóstwo samozaparcia by bez znajomości podstawowej terminologii stworzyć ponadczasowe dzieło a drugi mając całą akademicką wiedzę w zakresie teorii muzyki i umiejąc nazwać każdy najdrobniejszy detal chopinowskich kompozycji rozłożonych na części pierwsze nigdy nie skończy i nie opublikuje nawet jednego własnego utworu.
@@MrFeliperider Też i o tym. Zajmuje się muzyką oraz szeroko pojętą sztuką i akurat w tych dziedzinach trudno doszukiwać się "prawidłowych" definicji. Piszesz o ludziach którzy np zajmują się Chopinem.
Chopin np nie był "wykształconym" pianistą :) Miał ojca który go uczył podstaw muzyki, a potem owszem studiował muzykę, ale nie miał typowego nauczyciela pianisty, z tego co pamiętam, jego nauczycielem pianina był człowiek grający na jakimś instrumencie smyczkowym, chyba altówce ... lekcje dostawał takie można powiedzieć dość ogólne. Styl gry Chopina w ogóle nie pasował do "prawidłowej" pianistyki z tego okresu i nie chodzi nawet o sam styl ... on po prostu miał "błędne" palcowanie. Jego kompozycje także nie były rozumiany, były zbyt impresjonistyczne, bo w rzeczywistości takie są, w nutach wyglądają jak granie jakiś chaotycznych pasaży, w nutach bo kiedyś ceniono kompozycję jako wartość samej zapisanej formy...natomiast Chopina styl to emocje zawarte pomiędzy nutami ...
Dlatego na Chopinie się poznali dopiero gdy dawał koncerty...gdyby nie wyjechał do Paryża to nie byłby znanym kompozytorem , dopiero odkryliby go w 20 wieku, ale nie miałbym takiego nazwiska, byłby ciekawostką.
Ale wracając do tematu. To samo można powiedzieć też o Beethovenie, jego wielkość polegała na tym, że od do muzyki wniósł głębię tonu, każda nuta była taka bardzo emocjonalna, gruba, natężona ... tego wcześniej nie było... a to co pisał dla ludzi było dziecinne... i to nie tak że się nie znali...tylko właśnie wcześniejsza muzyka bardziej dbała o formę a nie to co jest niezapisane, rozumiesz? I dzisiejsza muzyka też po części właśnie taka jest...technologia właśnie to umożliwia ... że ponad kompozycją, ważniejszy jest efekt oh ah , czy jakiegoś "klimatu" który jest tworzony przez różne efekty brzmieniowe ....
@@Peter0186 doceniam treściwość i rozległość komentarza, zawsze miło poczytać jak ktoś ma coś do powiedzenia i chce mu się napisać coś więcej. To moje zdanie o chopinowskich kompozycjach miało być lekkim sarkazmem pokazującym, że teoretyczne i "akademickie" podejście do muzyki w kontekście jej tworzenia może prowadzić do efektu odwrotnego czyli tworzenia niczego lub nie tworzenia czegokolwiek. Być może wybrałem zły przykład opierając się na pianiście, który przyjmował dość ogólne lekcje i nie był "wykształconym pianistą" :D ale abstrahując od tego chodziło mi o twórcę ponadczasowego, międzypokoleniowego i uznawanego za jednego z najwybitniejszych, że tak powiem "ever".
@@MrFeliperider Wiem co chciałeś powiedzieć, ale ja rozwinąłem ten wątek na marginesie bo miałem akurat chęć coś popisać. Treść to nie są tylko moje przemyślenia, ale zbiór różnych myśli z wywiadów z tzw właśnie profesorami muzykologii.
W każdym razie chciałem powiedzieć, że często czepia się współczesnych twórców o właśnie brak warsztatu, wiedzy, użyłem skrajnego porównania, ale chodzi o to ze zawsze tak było, lub było podobnie.
Gdzie się można zapisać na kurs? 😎😅
Podejmę współpracę zawodową… Kable będę panu zwijał, mikrofony pucował, stopy masował. Proszę 😊
konrowersyjny temat bo wiadomo kazdy amator chcialby już dojrzeć do takiej roli , ale sam im dluzej w tym temacie siedze tym wiecej slysze jaka jeszcze długaaa droga aby nagrania brzmialy naprawę dobrze 🙄 to raczej niekończąca się ścieżka nauki na błędach :)
cała prawda , tym bardziej ,że tkzw. "producenci " dokładają do swoich produkcji , bo nie ma z tego kasy a rynek jest szczelny i bezczelny i nie wpuszcza nikogo z zewnątrz a ówczesny YT już nie jest platformą dla amatorskich filmików ,tak jak kiedyś, tylko profesjonalną korporacyjną telewizją , dlatego bez inwestycji w reklamę , tnie zasięgi , do odległości klatki schodowej . Tworzenie muzyki stało się hobby , tak jak wyjście na ryby , które może zainteresować ,tylko kolegów wędkarzy przy wódce w garażu , jak żona nie widzi . Producentem stał się każdy , kto robi słoiki na zimę i odpowiada za skład konfitury i choć jest dobrze wysmażona , to szczelnie zamknięta i nigdy nie trafi do Empiku na półkę , tylko do piwnicy . Ostatnią półką kultury , była półka w "Biedronce" , właściwie pudełko z płytami CD za 19.99 PLN , ale nawet one przestało istnieć , po przebudowach nowych biedronek , Biedronka zrezygnowała ze strefy płyt , na rzecz ziemniaków i cebuli . Rynek instrumentów oraz homerecordingu , składa się z marzycieli , producentów słoików , amatorów z olbrzymim talentem , którzy nigdy nie zostaną dopuszczeni do "Pańskiego stołu " obfitości.Muzykę robi się dla siebie , tak jak obiad z tą różnicą , że jak go wrzucimy do sieci , to ktoś go na pewno ukradnie i zostajemy głodni , nie tylko sukcesu . Natomiast sam proces tworzenia , jest największym bogactwem samym w sobie , skarbem ponad całe złoto tego świata i miliarderzy , którzy latają helikopterami , nigdy go nie dotkną . To coś absolutnie unikalnego , to kontakt między wymiarami wyobraźni i mistycyzmu , absolutnie nielogiczny , tak jak miłość , która zawsze jest niewytłumaczalna i nielogiczna a najlepsza muzyka , tak jak szczęście , jest zawsze za darmo , bo nigdy się nie da na niej zarobić , ale zawsze można nią poczęstować , jak korniszonami , znajomych , którzy się spytają - to ty to produkowałeś ? - tak ja , - dobra kurde produkcja , chociaż mogłeś dodać więcej soli .
Świetny komentarz, dziękuję.
Wow, piękny opis tworzenia❤️
Opisujesz osoby, które przepełnia strach. Wiedzą, że być może potrafią coś wspaniałego zrobić, a mimo to boją się wyjść z tym do ludzi, by poddać się publicznej ocenie. Niestety, nie jest to definicją "producentów", którzy tworzą "produkty", które są dostępne publicznie. Producent musi cechować się odwagą, i nie w rozumieniu odwagi w stosowaniu narzędzi, ale odwagi do wystawienia się na publiczną ocenę.
pan producĘt konrad zrobił mi sobotę 🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣
Sprawa dla mnie oczywista, że nie każdy kto wstawia swoje "bity" do internetu, jest producentem. W tym ja, choć ja nie wstawiam żadnych "bitów", tylko swoje utwory instrumentalne. Lecz bardzo niejasna jest dla mnie sprawa z całą resztą. To znaczy, moja wizja producenta muzycznego, raczej nie pokrywa się z wizją kilku ludzi odpowiedzialnych za tak wiele aspektów utworu muzycznego. Bo jak to przecież jest koleś od beatów, koleś od wokali, koleś który dba o nagrywanie wokali? Dla mnie ta rola sprowadza się po prostu do etapów: 1. skomponowania utworu, 2. Nagrywania ścieżek. Zawsze rolę producenta muzycznego rozumiałem, jako tego gościa który mixuje i/lub masteruje utwór, a raczej nigdy do gościa, który też wybiera aranżacje i muzyków.
Zakładam, że nie doszło do "producenta" - "oni" są niezniszczalni😂. Nie podał Pan ceny i nazwy monitorów, więc napewno się Pan nie zna, gościu buszuje po necie dalej, aż uzyska nazwę i cenę, a Pan mu tu smęci😂😂😂 On wie, że jest producentem, tylko te monitory... 😂😂😂
Pozdrawiam👍💪
P. S 3 miesiace-to kawał historii, a i "budrzet" niemały, co każe sądzić, że sprawa życia i smierci, a definicja nieważna. Są bity, yoł, tylko monitorów nie chwatajet😂😂😂😂😂
DJ Koniu, jedno dobre-jeśli tyra jak koń w pozyskiwaniu wiedzy, to są szanse
Dobre :-) Ja zakładam, że każdy ma dobre chęci, a potknięcia wynikają z wiedzy - tej której się jeszcze nie posiadło. Z drugiej strony, w muzyce powstało wiele rzeczy robionych zupełnie na wariackich papierach, niepoprawnie, wbrew zasadom. I bronią się do dziś...
@@0dB-pl Ja też w ten deseń, tylko bez przedmowy😂😂
Czego tego temu "producentowi" i jemu podobnych życzę (sukcesów, hajsu, joł😂😂)
No, zdecydowanie nie zgadzam się z tą definicją, równie dobrze można mocno zawęzić definicję muzyka, albo kompozytora, albo właściwie kogokolwiek z branży kreatywnej, jeśli tylko założymy, że ta osoba musi zarabiać na swojej twórczości. Ilu jest mega utalentowanych gitarzystów, wokalistów, songwriterów i właśnie producentów, którzy po prostu z jakiegoś powodu się nie wybili. Popularność czy zarobki nijak się mają do jakości "produktu" który się publikuje i jest na to masa przykładów także w drugą stronę, gdy ktoś, kto jest kiepskim muzykiem wybił się i zarabia kasę na przykład przez znajomości, czy czysty fart. Nie ma tu podziału na producenta, a nie-producenta, tylko po prostu producenta amatora i producenta profesjonalisty, nie ma co aż tak elitaryzować zwykłych określeń. Myślę, że tym materiałem możesz zniechęcić niektórych, którzy pomyślą, że muszą od razu zarabiać miliony żeby nazwać się producentem, a prawda jest taka że najważniejszy jest po prostu zapał i przede wszystkim pasja do tego co się robi, a także przyjemność z tego.
Poza tym we współczesnych czasach nie trzeba się ograniczać tylko do grania na instrumencie, wszystko stało się tak dostępne, że jako niezależny muzyk często jest się również producentem, realizatorem nagrań, a czasem i masteringowcem, tak to już jest.
Cały problem wziął się z nazewnictwa. Osoby robiące w komputerach "jakieś rzeczy" nazywa się programistami, specjalistami IT itp. Jeśli "te rzeczy" to muzyka, w dowolnej postaci, to z braku neutralnego określenia przyjęło się mówić o nich "producenci muzyczni". Podczas gdy termin ten od dekad zarezerwowany jest dla zawodowców. Mój wewnętrzny sprzeciw budzi fakt, że używa się tak poważanego i poważnego tytułu dla określania prac często będących zwykłym hobby. Mówiąc inaczej - nikt nie nazywa osób publikujących filmiki na Tik-toku reżyserami, a osób piszących komentarze literatami. Jeśli zrobię sobie kawę, to nie jestem baristą, a jeśli usmażę jajecznicę, to nie jestem kucharzem. Proszę sobie odpowiedzieć na pytanie, kiedy zostanę reżyserem, literatem, baristą lub kucharzem - dlaczego tego samego nie odnosimy do produkcji muzycznej?
Troszkę z Panem się nie zgodzę.... przecież wystarczy kupić za tysiaka Niedzwieckiemiu wycieczkę do ,,hurgady,, i Pana ,,produkcja,, jest na 1 mirjscu listy przebojów... ewentualnie Rogowieckiemu piwo kupić za rewelacyjną recenzję w GW
Mam jeszcze jedno pytanie w kwestii producenta. Załóżmy że jest wytwórnia, która znajduje sobie nową gwiazdkę, w którą ładuje kasę na produkcję jej płyty. I np, zleca wyprodukowanie płyty jakieś producentowi X. Czy ten producent X ma wówczas płacone za pracę jako producent muzyczny, czy on ma ewentualnie mieć zapłacone z tantiem?
Przychód producenta z tantiem to nieczęsto spotykana rzecz. Pierwszy zaczął to robić Bob Clairmountain, ale sporo wcześniej kwestia ta była powodem odejścia George'a Martina z EMI i założenia własnej firmy Air Studios. Niewielu wykonawców czy wytwórni godzi się na taki układ. Jeśli już, to producent zazwyczaj dostaje 3-5% całości albo ok. 25% tantiem autorskich. Nie jest to jednak regułą i jest tu bardzo dużo różnych konfiguracji. Generalnie największe znaczenie ma portfolio producenta. Czym lepsze tym większa szansa na procent. Wszystko jest sztuką negocjacji i znajomości branży.
@@0dB-pl pytam ze względu na to że polskie prawo domyślnie przypisuje producentowi dużo praw majątkowych domyślnie o ile nie została sporządzana inna umowa. W ogóle te prawa domyślne producenta są olbrzymie według polskich przepisów :) natomiast pytam jak to zazwyczaj się odbywa. Rozumiem więc, że producent, godząc się na wynagrodzenie od zleceniodawcy nadal pozostaje producentem i nie działa tutaj zasada, że „producent finansuje nagranie”
@@Powhart Oczywiście, wszystko jest kwestią umów, nadrzędnych nad zapisami prawnymi (nie dotyczy praw trwałych związanych z prawem autorskim). Bardzo dobrze jest spisać umowę przed podjęciem jakichkolwiek prac, gdzie jasno są określone warunki, zakres i kwoty. Warto też uwzględnić elementy związane z potencjalnymi remiksami, remasteringami, wykorzystaniem surowych i zmiksowanych ścieżek itd. To spore pole eksploatacji, na którym czai się potencjalny zysk w kontekście tego, że remiksy nierzadko stają się bardziej popularne niż oryginał. To dość złożone kwestie i warto zainwestować w specjalistyczną pomoc prawną, jeśli w grę wchodzą poważniejsze kwoty.
@@0dB-pl super! Dziękuje za kompleksowe wyjaśnienie 🤩 udanego dnia życzę ✌️
Witam, czy zechciałby Pan mi pomóc? Zdaję sobie sprawę z tego, że być może nie zajmuję się Pan hip hopem lecz poszukuję jakichkolwiek poszlak, ktore naprowadzilyby mnie i pomogly nauczyc sie tworzyc muzyke w konkretnym stylu, poniewaz nikt nawet nie chce mnie nakierowac. Mianowicie chociaz nazwy konkretnych wtyczek, ktore oferuja brzmienie tego typu oraz gdzie szukac podobnych sampli perkusyjnych .
Przykładowe instrumentale, ktore mam na mysli to:
- Klaxy beats Lyrics
- Klaxy beats Extra
- Klaxy beat Delysid
- Klaxy beats Freestyle
- Klaxy beats Smile
- Fox's request
Sluchalem bardzo duzo muzyki w tym gatunku ale nigdy nie spotkalem innego tworcy co tworzyl by cos takiego, tempa bitow sa klasyczne jak i uklad perkusji standardowy, ale juz samo brzmienie w wiekszosci zupelne przeciwienstwo samplowania, prawie wszystko grane i minimalistyczne.
Niestety nie będę w stanie pomóc, bo nie eksplorowałem tej tematyki muzycznej. Wiem jedynie, że zaangażowani w tego typu rzeczy bardzo rzadko chcą się dzielić informacjami, bo poszczególne prądy muzyczne mają krótki żywot i każdy chce wyciągnąć z nich jak najwięcej dla siebie zanim zmieni się moda. Myślę jednak, że wykorzystywane narzędzia nie różnią się od innych - tu bardziej chodzi o sposób ich użycia i pomysłowość w aranżacji. Chyba nie mamy tu do czynienia ze schematami.
czy są, byłyby może kursy dotyczące programu Cakewalk (stary Sonar)? Pytam bo sam używam, bo nie jest ograniczony żadną wersją demonstracyjną , a w pełni darmowy, tylko mało znany, a zatem istnieją tylko nieliczne poradniki do jego obsługi. Program jest nawet intuicyjny i mówię to jako laik, ale nie mam świadomości co z tego programu jeszcze można wyciągnąć albo jak w nim bardzo usystematyzować, zoptymalizować proces pracy. Pozdrawiam
Niestety, nie poruszałem nigdzie tego tematu. Cakewalk (nawet jeszcze przed Sonarem) miał znakomitą passę i był jednym z piątki najpopularniejszych programów DAW, ale inni okazali się mocniejszy, a ludzie z Cakewalka teraz dla nich pracują.
@@0dB-pl a warto sie z niego przerzucić na inne? Póki co amatorsko
@@patrikjamesmusic Raczej tak. To aplikacja z gatunku niszowych, już chyba bez większych szans na wejście do grupy najczęściej wykorzystywanych. Ale wciąż bardzo funkcjonalna i ma to, co w tym wszystkim najważniejsze - pozwala tworzyć własną muzykę od podstaw.
Co to za instrumental gra w tym odcinku Panie Tomaszu?
Oj, nie wiem. Użyłem tu dwóch stockowych kompozycji: LAX (Humans Win) oraz Crime Documentary Dark Trap Hip Hop Beat (Marlon Botelho).
@@0dB-pl Dziękuję bardzo za szybką odpowiedź! Pozdrawiam i cieszy mnie bardzo że dzieli się Pan swoją wiedzą z gronem zainteresowanych. Dożywotni szacunek!
Osobiście strasznie mnie drażni jak obecnie fetyszyzuje się określenie 'producent'. Teraz właściwie każdego kto robi muzykę elektroniczną lub bity hiphopowe nazywa się 'producentem'. A co się stało z 'muzykami'?
Przecież z powodzeniem można robić świetne bity nie mając zaawansowanej wiedzy z dziedziny produkcji, a kwestie techniczne zostawić właśnie producentom. Dzisiaj pewnie Tangerine Dream byliby 'zespolem producentów' xd
W filmie z kolei nie podoba mi się ta dychotomia amator/producent. Może być przecież początkujący producent, kiepski producent itd. Żeby być gitarzystą też trzeba sprzedawać albumy?
tak... gdzie są muzycy? gdzie jest kompozytor? teraz muzyki się nie komponuje tylko produkuje.... :(
Można też robić świetne bity nie mając zaawansowanej wiedzy z zakresu muzyki ;)
Moje ulubione określenie to elektroniczny kompozytor - electronic composer. Kiedyś mocno zastanawiałem się kim jestem, ale uznałem, iż music producer jest po prostu nadużywane i może tacy goście jak Daft Punk to są music producers, ale ktoś kto ma w domu kompa, parę syntezatorów i coś tam nawet wydaje to już niekoniecznie. ;-) Niestety ludzie jak się im to mówi często się oburzają i myślą, że chce się im zrobić przykrość. Niestety to wynika trochę z niewiedzy, trochę z jakiegoś dziwnego przekonania, że to słowo "producer" ma moc sprawczą oraz często (co przykro mi mówić) z zawyżonej samooceny. Pozdrawiam
To ja. Opisałeś mnie ! dzięki ;-)
Niektórym opadły uszy… 😊