Gra o Tron #3: Najmroczniejsza bitwa w telewizji (dyskusja po odcinku)
HTML-код
- Опубликовано: 28 апр 2019
- Wspieraj Napisy Końcowe: napisykoncowe.pl/hajs
Zapytania biznesowe: napisyk@gmail.com
Słuchaj na Spotify: napisykoncowe.pl/spotify
Słuchaj na innych platformach: anchor.fm/napisy-koncowe
RSS: anchor.fm/s/b815dac/podcast/rss
Facebook: / nkoncowe
Łukasz Stelmach / lstelmach89
Oskar Rogowski / @oskarrogowski
Radosław Pisula / fullfrontalpisula
Marta Najman / martaoceansoulnajman
Adam Antolski / unclemroowa 
Кино
Bitwa fajna, ale "Mało Gry o tron, w Grze o tron". To co serial robił najlepiej i czym się wyróżniał kiedy miał za podstawy książki Martina, czyli "Szanujemy inteligencje widza, ale gardzimy jego uczuciami", to teraz kompletnie nie istnieje. Odcinek strasznie nielogiczny, miejscami głupi i jeszcze marnuje potencjał NK.
W prawdziwych standardach Gry o tron: Briennne zginęłaby 3 razy, Jaimie 2, Podrick 1, Davos 1, Danka 2, Jon 3, Ogar 1, Melisandre 1 (I mówię tutaj o sytuacjach w trakcie bitwy, a nie po), Jorah 2(2 razy przed jego ostatecznym uśmierceniem), Ludzie w kryptach i Samwell Tarly over 9000 (oni byli tak bardzo martwi, że bardziej się nie dało, a przeżyli. W kryptach powinno być harakiri Sansy i Tyriona, a w tle rozszarpywana Goździk z małym Samem, żeby były emocje jak na Red Wedding). Bez książek Martina twórcy serialu nie mają jaj, żeby tworzyć Grę o tron, więc robią bajkę o księciu i księżniczce, którym się wszystko udaje, można się porzygać.
Zamiast pokazywać zabijanych w kryptach ludzi powinni po prostu pokazać jak wszyscy już się cieszą z wygranej, schodzą do krypt do swych ukochanych, a tam same trupy.
No i jeszcze Jon widzący to i stwierdzający "o kurwa, zapomniałem wam o czymś powiedzieć chłopaki".
Scena jak Jon przebija się przez zamek, a z nieba spada deszcz żywych trupów mnie rozjebała. Zajebiste.
kopia battle of bastards ktora jest kopia daredevila ktory zerżnął z oldboya xD
Ja właśnie nie miałem problemu z tą "ciemnością". Ba, mi to budowało klimat, bo (oczywiście) nie wiedziałem co, gdzie, jak. Ale, szczerze, potęgowało napięcie, niewiedza odnośnie bohaterów, kto z kim walczy. Cały czas czułem tą nerwowość. Pewnie jestem w tej mniejszości, ale mi się podobało.
Miałem takie same odczucia. Ciemność robiła robotę. 80 minut na szpilkach :D
No właśnie też tak miałem. Może żeby lepiej to zobrazować, nie byłem tak jak zawsze posadzone przez twórców w wygodnym fotelu z popcornem w ręce, widząc wszystko i wszystkich jak Bran, albo jak ten koleś co mecz przed telewizorem ogląda i mówi "no zobacz debilu że tam z tyłu ci wychodzi na czystą pozycje, no podaj mu kurła", tylko twórcy posadzili mnie na murawie dali tyle wiedzy co zawodnikowi i wtedy można było poczuć emocje 😉 Każdy ma swoje zdanie, ja uważam że ten zabieg jeśli chodzi o oddanie emocji wyszło ekstra. Nie było momentu "no obroc się, z tyłu idzie", "no gdzie tam idziesz przecież tam za rogiem jest pełno truposz", tylko trzesłeś portkami bo znając GoT każdy w każdej chwili mógł dostać kose z mgły. Jedynie uważam że brakło jakiejś naprawdę znaczącej postaci poza NK.
@@PAJACYNEK A ja się jednak cieszę z małej ilości śmierci postaci w tym odcinku. A styl odejścia umarłych bohaterów był bardzo dobry, adekwatny.
@@LukaszKopeiro nie no owszem, jednak taka śmierć w 2/3 filmu robiła by robotę 😉 Spoko czekamy co będzie dalej 😊
Mam dokładnie te same odczucia.
No i podobało mi się, że taktyka brońców zakładała doposażenie armii Króla w nowych rekrutów ;)
Strategicznie Jon i Daenerys polegli, już widzę te analizy (roasty) kanałów zajmujących się sztukami walki i ogólnie militariami średniowiecza. Z drugiej strony chyba nikt tego nie widzi, ale Nocny Król rozegrał wszystko perfekcyjnie (i miał szczęście - poza zmarciem sobie). Widziałem sporo głosów krytykujących mało akcji ze strony Nocnego Króla i jego generałów. Po co miałby ich mieszać? Strata jednego Białego Wędrowca odbija się w ogromnych stratach w armii nieumarłych, więc trzymani byli z dala od walki do momentu, aż z dużą pewnością mogli po prostu pójść po Brana jak po swoje. A całą walkę odwalili nieumarli kierowani w odpowiedni sposób (akcja z płonącymi zasiekami) - tania i łatwo odnawialna siła robocza.
Jeszcze głupszą rzeczą byłoby pokazanie NK i jego generałów w bezpośredniej walce. Przecież wystarczyło ich walnąć smoczym szkłem albo valyriańską stalą i rozsypaliby się w pył. Ludzie wytykają masę niedorzeczności a tego jakby nikt nie zauważa. Więc ich taktyka była jak najbardziej prawidłowa.
Powiem wam tak. Ja oglądałem ten odcinek przy zgaszonym świetle i zwiększyłem jasność ekranu na max. Zaskakująco dobrze było wszystko widać. Nie rozumiem tego czepiania sie ze ciemno. Przecież to bitwa, chaos, noc, burza śnieżna. To trzeba było tak pokazac.
Ee, ale ludzie nie mieli problemy że Aryia zabiła, tylko jak to zostało przedstawione, rozumiem że jest wytrenowanym assasynem ale c'mon, jakim cudem przeszła koło zombiaków i white walkerów, miała pelerynę niewidkę? Albo skąd ona skoczyła? Patrząc na to jak były ustawione postacie z drzewa skoczyć nie mogła. Co do szarży Dothraków - oni potrafią strzelać podczas jazdy i służą głównie do nękania przeciwnika, zadając straty samemu pozostając bezpiecznym, a sama szarża ma wpłynąć na morale przeciwników, co w przypadku umarłych nie ma sensu. Oni w tym odcinku po prostu poszli zginąć, nie ma żadnej logiki w tym co z nimi zrobili. Niestety, ale jeśli chodzi o jakieś taktyki czy inne militarne zagwozdki to Gra o tron kuleje strasznie.
Nie chodzi nawet o to jak to zrobiła. Chodzi o to, KIEDY to zrobili ! Budowali ten wątek od 1 (!) sezonu ! Cały 7 sezon pokazywał jak mają przewalone, a armia umarłych nawet nie doszła do połowy Westeros...
Przepraszam ale muszę się doczepić tutaj do "mogli to zrobić w dzień". Nie mogli. "Nocny Król" nieprawdaż? Wieczna noc. Zima. Mrok.
Może niech najpierw wygra, a potem wieczny mrok.
Bitwa pod helmowym jarem też była w nocy a wszystko jakoś było widać. Można było zrobić kilka takich chaotycznych scen ale w sumie przez większość odcinka nic nie widzimy...
Bitwa pod Hardhome odbyła się w dzień.
bushi11PL ale Alltar RPG pisał o bitwie z Władcy Pierścieni, do której twórcy GOT pierw porównywali tę ostatnią bitwę z odcinka i rzeczywiście w LOTR tamta bitwa była lepiej widoczna i bardziej zorganizowana dla oczu widza mimo nocy
Owszem mogli bo spoiler Nocny Król jest postacią fikcyjna i twórcy decydują co zrobi. Hardhome działo się w dzień
Ja chyba mam wzrok jak Superman, bo nie uważam by było w odcinku za ciemno. Praktycznie większość scen, które się działy na dworze, a nie np. w katakumbach, czyli wszystkie ze smokami, zombiakami to nie miałem problemu z połapaniem co się dzieje, kogo nam pokazują, którego smoka. Więc nie uważam żeby smoki to był najgorszy moment odcinka, dla mnie to był jeden z lepszych momentów. To co mieliśmy widzieć to widzieliśmy. A ten mrok dodawał klimatu, jak choćby na początku ta piękna scena z gasnącymi światłami w oddali. I czuło się ten chaos dzięki tym ciemnościom jaki bohaterowie czuli, którzy też za wiele nie widzieli.
Arya w jedną noc pierwszy raz uprawiała seks i uratowała ludzkość. Da się to przebić?
A co, sex to dla ciebie coś niesamowitego? XD
Szkoda gadać szkoda strzępić ryja. Nie o taką walkę z Nocnym Królem nic nie robiłem.
Walka była dobra. Jedynie zakończenie dupne. Ucięli tak mocno hypowany wątek, na rzecz tronu, Cersei i nudnego Eurona .. EHHH
@aQuAs No sposób zabicia NK może być identyczny, ale nie w 3 odcinku, kiedy nieumarli nawet do połowy Westeros nie doszli, lol.
@aQuAs Równie głównym wątkiem byli nieumarli, przecież cały sezon 7 był wstępem do ostatecznej walki z NK, wątek Brana i wątek Jona były praktycznie w 100% związane z nadchodzącą armią NK. Ucieli ten wątek jakby nagle się zorientowali, że zostało im 5 minut filmu, a mają jeszcze zakończenie pokazać.
Powinni nagrać jeszcze sezon 9, a cały sezon 8 powinien opowiadać o walce z Nocnym Królem.
Niby GoT od dobrych kilku lat przeważnie traktuję jako żart i parodię, ale mimo tego jakieś oczekiwania co do tego odcinka miałem. Rozmach bastardbowl i starcia wojsk Dankowych z Lannisterami sprawiły, że nastawiałem się na coś epickiego. Wiedziałem, że co by się nie działo, nie ruszy mnie to zbyt mocno, bo niezbyt mi zależy na postaciach. Ale ten aspekt okazał się być nieistotny, bo nie wydarzyło się nic specjalnego. Fabularny przebieg bitwy również okazał się być wielkim rozczarowaniem, ale tego się akurat można było spodziewać. Czego się jednak ciężko było spodziewać to zawodu w sferze realizacyjnej. Były solidne podstawy, żeby być nahajpowanym i spodziewać się bitwy, która poprzez skalę i rozmach będzie pamiętana latami. Zamiast tego dostałem coś do bólu nijakiego. Chyba w ramach odtrutki będę musiał się wybrać do kina trzeci raz na Endgame.
Warto się na chwilę pochylić nad fabularnym przebiegiem bitwy. No i tutaj mi trochę słów brakuje jak nieciekawie to wszystko wyszło. Wielki plot twist z Aryą był dosyć łatwy do przewidzenia po jej rozmowie z Melisandre. Samo pojawienie się kapłanki znikąd niezbyt mi się podobało. Jej zgon podobał mi się jeszcze mniej. Liczyłem, że śmierć Mel będzie miała jakieś znaczenie dla fabuły, a ona po prostu popełnia sobie samobójstwo. Wracając do Aryi, niby jest to zaskakujące, że to akurat ona zadała ostateczny cios i obeszło się bez epickiego pojedynku Night Kinga z Jonem. Ale poza szokiem, żadnych innych emocji to nie budzi. Już bym wolał tą solówkę na gołe klaty. Może i wyszłoby sztampowo, ale przynajmniej zareagowałbym bardziej emocjonalnie. Tak przy okazji, sama scena trochę dziwnie wyglądała. No bo Arya biegnie sobie jakby nigdy nic i rzuca się na Night Kinga mimo tego, że obok niego stoi duża grupa White Walkerów, którzy nie reagują. Ale odsuwając na bok okoliczności, sam fakt pozbycia się Night Kinga już w trzecim odcinku to porażka jakaś okrutna. Niby jest to zaskakujące, ale poza tym nic interesującego to za sobą nie niesie. No bo nawalanka Danki z Cersei nie ma nawet cienia stawki, jaką miało starcie z Innymi. No i tak średnio mnie interesuje rezultat tej bitki. Oczywiście całym serduszkiem kibicuję Cersei, ale niemożebnie irytuje mnie serialowy Euron, więc z czystym sumieniem nie będę mógł trzymać za nią kciuków. Oczywiście nadal pozostaje szansa, że Night King jeszcze jakoś powróci, ale po tym jak tanio się z nim rozprawiono w tym odcinku, nie liczyłbym na to.
Odcinek zawiódł fabularnie, ale co jeszcze gorsze, był wyreżyserowany raczej słabo. Nocna bitwa nie była zbyt dobrym pomysłem, znając dziwny problem GoT ze scenami rozgrywającymi się w ciemnościach. Problem jest taki, że absolutnie nic w takich scenach nie widać. No i z bitwą nie było inaczej. Obrazu chaosu dopełnił jeszcze szybki padaczkogenny montaż. Aż mi się przypomniało to bardzo długie ujęcie pokazujące Jona podczas Bastardbowl. Niestety niczego choćby podobnego w tym odcinku nie uświadczyłem. Generalnie przez ten cały rozgardiasz, ciężko było wykoncypować kto gdzie się znajduje i co w danej chwili robi. Przez większą część bitwy zastanawiałem się gdzie jest Davos. Smoki losowo pojawiały się i znikały. No i nie mogę wykminić co się stało z Dothrakami. Wydaje mi się, że wszyscy zginęli podczas tego zwiadu, ale wydaje mi się, że mogłem coś przeoczyć. Jeśli jednak nie przeoczyłem, to trochę słabo. To, że obie strony jakiejś wyrafinowanej taktyki nie stosowały, było chyba zamierzone, więc się o to nie czepiam. Jednak wychodzenie poza mury i przywitanie trupów na otwartym polu nie było zbyt dobrym pomysłem. Podsumowując, jeden wielki realizacyjny bałagan. Właściwie poza ostatnią szarżą Mormontówny, Sansą i Tyrionem kitrającymi się w krypcie, oraz ujęciem na Jaimego i Brienne walczącymi ramię w ramię, ciężko mi wychwycić jakiś zapadający w pamięć moment. Wielka szkoda.
No i jeszcze odnośnie zgonów. Tutaj też bez większego szału. No ale to może i lepiej. Te osoby, które padły, miały swój epicki moment. Niestety oprócz Edda, który padł trochę randomowo. Oczywiście wygrywa tutaj Mormontówna, ale Jorah i Theon też odeszli z klasą. Jednak mimo wszystko brakowało mi jakiegoś zaskoczenia pod tym względem. No bo śmierci Joraha i Theona były do przewidzenia. Berica i Edda również. W sumie nie obraziłbym się gdyby Night King zdążył przed swoim zgonem śmiertelnie zranić Aryę. Jakiś Tormund, Gendry, czy Robak też mogli by być do odstrzelenia. W sumie można by się było nawet porwać na Tyriona. Ale zamiast tego, zagrano bardzo bezpiecznie. Może nawet zbyt bezpiecznie. Mnóstwo było ujęć na leżące albo przyparte do muru postacie otoczone trupami. Okazuje się, że umarlaki się chciały tylko przytulić, bo plot armor pozostał w nienaruszonym stanie.
Podsumowując, wielkie epickie starcie i najdłużej trwająca scena bitewna w historii telewizji okazała się być jednym wielkim rozczarowaniem. Zarówno ze strony scenariuszowej jak i w kwestii reżyserii. Najzwyczajniej w świecie słabe to było. Perspektywa oglądania starcia Danki z Cersei przez ostatnie trzy odcinki prezentuje się tak nieciekawie, że skutecznie zabiła we mnie jakiekolwiek zainteresowanie.
Na YT da się takie długie komentarze pisać?😅
Generalnie zgadzam się z większością stwierdzeń: post-processing do bani, zastanawiam się, czy przez to że smoki zeżarły budżet to celowo obfuskowali całość.
Dla mnie te wszystkie teleportacje i niekonsekwencje to była okropność łącznie z tym, że poświęcono jakiekolwiek elementy sztuki wojennej na potrzeby ładnego obrazka.
Zamiast puścić zwiad, smoka, żeby tylko przezionął ogniem teren żeby coś było widać to wypuścili Dothraków i praktycznie ubili też Nieskalanych jak tanie mięso armatnie.
Nieskalani w ogóle mieli moment a'la Spartanie pod Termopilami, gdzie pod zalewem wojska nieprzyjaciela bronili wąskiego przesmyku, żeby reszta wróciła do zamku.
Ciekawym motywem było sugerowanie zabicia Nocnego Króla przez Aryę w kilku miejscach również w poprzednich sezonach: "No one can kill the Night King" - Arya często przedstawiała się po treningu asasynów jako Nikt. - trochę zrzynka z Władcy Pierścieni....
Do tego gdy John stał w Bożym Gaju Arya zakradła się za Johnem on pytając jak to zrobiła, ona zapytała jak udało mu się przeżyć ranę zadaną prosto w serce...
No i Melissandre mówiąca o zabijaniu niebieskookich...
Drażni mnie rozwiązanie tak szybko całego tego motywu z armią zombie - z racji tego, że nikt nie musiał uciekać na Żelazne Wyspy, nikt na południu nie doświadczył walki z White Walkerami to tak naprawdę całe południe i Essos może potraktować ewentualne historie ludzi, którzy przeżyli jak bajkę wyssaną z palca.
Całe 7 sezonów budowano do wydarzenia, które ostatecznie może się wydawać, że nie będzie miało wpływu na cały kontynent, a taki mieć powinno.
Gdy Nocny Król się zbliżał do Brana, po godzinie po połowie zachwytów i zawodów to w sumie nie zdziwiłbym się jeszcze jakby Król uklęknął przed Branem albo zbił z nim piątkę - całe szczęście nikt się nie pokusił na tak debilny motyw.
Ja też liczyłem na walkę psychologiczną. Spokojne niespieszne 24 na 7 oblężenie Winterfel. Okrążyć i wziąć na przetrzymanie śmiertelników.
Wykorzystując Waszą analogię. Czy ten odcinek to było End Game? Nie. I nie powinno. To powinno być Infinity War. A niestety było mierne Justice League.
Ciemność mi nie przeszkadzała, choć mój laptop przez dobre 5 minut próbował dobrać odpowiednią jasność, ale jak ustawił to wszystko było widać. ALe mnie ten odcinek od połowy zaczął strasznie nudzić (jak dla mnie mógł trwać spokojnie ze 20 minut krócej) :/ Do tego prawie nikt ważny nie zginął (po połowie zwątpiłam, ze ktoś jeszcze zginie), końcowa scena bezsensu kompletnie, rozumiem, ze Arya jest cicha, ale nie wierzę, ze przebiegła przez tylu umarlaków i tych "generałów", czy kim oni są, i żaden jej nie usłyszał (skrzypiący śnieg chociaż, czy jej oddech, przecież ona przez całe Winterfell przebiegła!) i nie zaatakował. Tak samo w scenie w bibliotece (?). Ona nie jest lekka jak piórko, żeby drewno nie zaskrzypiało, a na pewno do najmłodszych i najlepszych ta podłoga nie należała, szczególnie w takich warunkach, jakie panują w Winterfell... I Danka latajaca w chmurach, jakby nie mogła wylądować jak Jon i pomagać z umarlakami, którzy sie na mur wspinali. I w ogóle scena jak mieli podpalić ten okop - czemu jon tego nie zrobił, skoro siedział na Winterfell i wszystko widział?! Wyraźnie jest zblizenie na niego zaraz po tym jak go podpalili.... I po co ci Dothrakowie biegli na zombiaków? Już lepiej by zrobili czekając.... A i Sam - jak on nie mógł tam zginąć, skoro lepsi od niego ledwo dawali se rade? Ech, dużo rzeczy mi przeszkadza w tym odcinku, bardzo sie nim zawiodłam :/ Nie liczyłam, ze mnie zachwyci, ale spodziewałąm sie chociaż kilku fajnych śmierci.
Jestem trochę roczarowany tym odcinkiem, ale to dlatego, bo miałem spore oczekiwania. Ale wciąż mam jedno ważne pytanie. Skoro Jon dosłownie nic nie zrobił w tej walce, to po co Pan Światła wrócił Jon do życia? Nie sądzę, że Pan Światła miał by interes we wskrzeszaniu Jon, po to żeby usiadł na tronie. Dla mnie to jest mocno naciągane.
kpt Yossarian ok dzięki
Wydaje mi się, że do listy osób zabitych można dołączyć także Alys Karstark, ponieważ razem z Theonem broniła Brana.
To jak Nocny Król padnie było pewne w momencie, gdy Melisandre powiedziała do Arii, że zabije osobę o niebieskich oczach. Przez resztę odcinka nie pozostało nic, tylko czekać na ten moment, przez co końcówka była strasznie trywialna. A szkoda, bo ostatnia scena z Nocnym Królem, gdy ten się "woził" po Winterfell i podszedł do Brana mogła trzymać w napięciu, ale niestety świadomość tego kto go zabije zepsuła moim zdaniem całe doświadczenie. Nie mam problemu do tego, że to Arya zabiła Nocnego Króla, gdyż uwielbiam tę postać. Raczej mam problem do wykonania, w którym nasza bohaterka robi "tup tup tup" i nagle znajduje się znikąd w tym ogrodzie.
Ten moment mi zniszczył ten odcinek już doszczętnie to było tak do dupy zrobione już lepiej żeby Melisandre powiedziała coś w stylu „Pamiętasz moją przepowiednie? To masz coś do zrobienia” i to by było już lepsze ale wtedy to miałem ochotę wyłączyć odcinek bo wiedziałem jak się skończy
@@ukaszkowalski7548 albo gdyby Arya nie znikła na ten czas, a byśmy widzieli jak próbuje, biegnie do tego ogrodu napotykając konkretne przeszkody, cokolwiek co weźmie nas pod wątpliwość "a może jednak jej się nie uda"?
Czekałem na to
Jakie wy macie te TV skoro nic nie widzicie? Oglądając nawet przez moment nie miałem w poczucia że jest lipne oświetlenie.
W Hardhome jeden White Walker to był taaaaki wielki problem, a tu ani jednej sceny z nimi. Czemu wgl nie walczyli, mogli oni walczyć z Żelaznymi ludźmi.
Też żałuje, że nie zobaczyliśmy ich w akcji, to byłby sztos. Masa roboty z animacją tak wielu rozpryskujących się ciał w walce, ale byłoby epicko. Jak na budżet GoTa daliby rade to ogarnąć. Obawiam się też, że WW mogliby zbyt szybko pozamiatać Winterfell, nie zmienia to jednak faktu, że z kilku mogliby pokazać (ile ciekawych sekwencji dałoby się z nimi zrealizować), zmarnowany potencjał.
Jeśli to jest koniec wątku Nocnego Króla to chyba uznam, że te odcinki to jakiś żart ze strony HBO a nie finałowy sezon.
Niestety to koniec tego wątku. Teasowanego praktycznie od 1 sezonu. Cały 7 sezon to było prowadzenie do tego i pokazywanie jak to tron nie ma żadnego znaczenia w obliczu taj siły. I co? Ucinamy w 3 odcinku, bo trzeba zakończyć nikogo nie interesujący już wątek Cersei..........
I tak to wszystko okaże się senną wizją Neda Starka którą miał po propozycji zostania namiestnikiem :D
Mnie epizod bitewny podobał się bardziej jak bitwa finałowa w Avengers Endgame. W sensie takim, że o wiele więcej momentów pamiętam z tej bitwy jak z bitwy w Avengers. Dla mnie nie był odcinek chaotyczny, połapałem się co i gdzie dzieje się .Zasługą jest to reżysera od bitewnych odcnków GoT, który odwalił bardzo dobrą robotę. Rozmach był, emocje były, ale też trolling, bo nie zabili żadnej ważnej postaci, nawet trzecioplanowe przetrwały. W scenie z Arya i wiedźmą gdy jej powiedziała, że ma jeszcze sporo do zabicia czy jakoś tak to byłem pewien, że nie zginie, ewentualnie heroicznie zmieniając przebieg bitwy. Też w scenie z Sansą i Tyrionem trollowali, bo byłem pewien, że zginą i nic z tego. I wtedy do mnie dotarło, że bawią się z oczekiwaniami widzów i nikomu nic ważnemu nie stanie się.
Rozumiem, że ludzi wkurza jak łatwo zabili Nocnego Króla, okazał się z niego cienki bolek, ale od kilku serii wiadomo, że to już nie jest bawienie się schematami gatunku fantasy, bo odkąd nie opierają się na powieściach jest to czyste fantasy w stylu choćby Władcy Pierścieni, czyli przeciwieństwo tego czym chciał pewnie pisarz, żeby GoT było. Chodzi mi o to, że główni bohaterowie są nieśmiertelni co już można było zauważyć w poprzednich seriach. A co do ostatnich chwil ochroniarza Królowej Smoków to skojarzyło mi się właśnie ze śmiercią Boromira z WP, który też długo i twardo się trzymał.
Bitwę zakończono jak bitwę w Powrocie Króla, gdzie armia duchów czy kto to tam bym przyszli i rozwalili armię ciemności. Rozumiem absurdy, wkurzenie na parę spraw, które budowano przez ileś sezonów, ale rezyser i Djawadi swoją muzyką tak sporo dobrego zrobili dla odcinka, że nie mogę o nim źle myśleć mimo wad, przynajmniej jeśli chodzi o realizację. Nie ma prawie w ogóle dialogow, mało muzyki, ale jak jest to dowala do pieca i mnie od początku trzymał w napięciu, czuło się to napięcie zagrożenia od pierwszych sekund, tylko z zaznaczeniem, że strona techniczna jest lepsza o wiele od scenariusza. Czuło się trud, chaos, rozmach, były emocje, pięknie nakręcone sceny. Pomimo wad kilku to nie mogę źle myśleć o tym odcinku.
Duch przeżył, jest na teaserze odcinka 4
dla mnie - nieoglądającego teaserów - to losy Ducha, smoka Jona i Thormunda są nieokreślone - słabo to było pokazane... w sumie to nie było pokazane może ta bitwa powinna trwać 3h, a nie niecałe półtorej.
@@kersjous zgadzam się z tym że odcinek nie poradził sobie z czytelnym pokazaniem losów niektórych postaci, jednak, co potwierdza teaser odc.4 te postacie żyją i jest to fakt
Czyli kolejny bohater chroniony potężną mocą plot armor. Żałosny ten serial się zrobił, mam chociaż nadzieję, że zachowali tych bohaterów przy życiu, aby większość z nich ukatrupić w brutalny sposób w kolejnych odcinkach.
Całą kampania reklamowa to nocny król i lód i mgła pochłaniająca 7 królestw. Nie Cersei. Cersei jest na 1 odcinek. Góra na 1,5.
może że kampania była tylko z tym tematem zimy, bo wiadomo mało zdradza i można tylko dawać "night king is coming buuuuuuuuuhaaa bójcie się śmierć śmierć nie ma odwrotu buuu"
@@Pink_Belladonna Czyli jest kłamliwa. I to nie jak Hulk w Infinity War tylko kłamliwa w stylu ,,Wciskamy ci śmieci i mówimy, że to jest Ferrari".
mnie NK przyciagnal do GOT, ani troche mnie nie obchodzi wojna Cersei z Danka, a po ostatnich osiagnieciach Danki, to dla mnie moga sie obie pozabijac i spalic Kings Landing przy okazji, Jon sie bedzie snul obok, bo biedny sens zycia stracil, bo jego nemeziz zniknal
Słuchając Oscara zrobiło mi się tak smutno. Ten opis tego co mogło się wydarzyć brzmi o wiele lepiej i jeszcze bardziej jestem rozczarowana tym co dostałam. Tęsknie za dawnym gotem :(
Kurde no.. Kogo obchodzi Cersei, kiedy mielismy NK z wielką armią, budowanego od początku serialu..
Najlepsze by było, że osoba która zasiądzie na tronie ściągnie maskę i to będzie NIght King XD, albo ten ziomek bez twarzy XD
Jebnij się w ten pusty łeb
Nie wiem czy tylko ja tak miałem, że wszystko widziałem co się dzieje na ekranie. Tormund przecież był pokazywany w dwóch czy trzech scenach gdzie się znajduje. Było też pokazane, że Jaime, Brienne i Podrick zostali wypchnięci pod mur i tam walczyli. Duch przeżył . Było pokazane najpierw zbliżenie na Daenerys i potem na smoka, więc wiadome było, że umarli wchodzili na smoka Daenerys.
Nareszcie ! Wstaje o 5:40 ale nie zasnę bez obejrzenia tego ❤️
Dosłownie,,najmroczniejsza''bitwa w historii telewizji xD
I fakt,że chyba zabrakło im jaj aby zabić więcej postaci.Zabrakło w tym odcinku,w tej bitwie po prostu...emocji
Theon dokonujący swojego ostatecznego poświęcenia...Mega.
Bezkształtna masa zalewająca naszych bohaterów,a wszystko przez tą ,,przesadzaną''ciemność...
Plusem była muzyka,która fakt faktem potęgowała napięcie nadając bitwie klimat
A rozwiązanie z Duchem zbyt żałosne.Widać,że większość widzów ogląda serial dla smoków.
Natomiast Jon Snow jest nieśmiertelny razem z Danką ... no i cóż szkoda Joraha
Kręcili ten odcinek ponad 50 dni i nocy, w zimnie, deszczu. Zapowiadali największa bitwę w historii telewizji. I na co ten wysiłek jak koniec końców wyszedł im odcinek, w którym niewiele widać, często nie wiadomo, co się dzieje. Plot armor bohaterów podniesiony do kwadratu. Jedno wielkie rozczarowanie i żal. Gdzie tu do odcinków z bitwą w zatoce Blackwater, Bitwą Bękartów, Hardhorne.
Tak, zgadzam sie, ze chuja było widać, ale producenci chcieli oddać realizm bitwy w nocy i to w sumie mi sie podobało 😂 czułam sie jakbym tak była. Chaos tez mi nie przeszkadzał po tym jak bitwa, juz od pierwszego natarcia, nie potoczyła sie według planu. Bitwa z zombiakami to chyba zawsze jest chaos. Ogólnie zajebisty odcinek. Azor Ahai to Arya. Świetnie to było rozegrane.
„And there is only one thing we say to Death. Not today”
Jakby bitwa byłaby realistyczna to nikt oprócz Dothraków nie wyszedłby z zamku :) Strategia Północy było co najmniej idiotyczna, no ale co zrobić jak wszyscy dobrzy dowódcy poumierali. R.I.P Stannis, Tywin, Robb, Randyll, Mance.
Zgodzę się z Wami, że technicznie można było to lepiej rozegrać.
Jednak sporo smaczków Wam chyba jednak umknęło:
Jak Arya celowała z łuku do Ogara, ale jednak zdecydowała się wypuścić strzałę w kierunku nieumarłego za nim.
Jak Sam spanikowany krzyczy na murze, bo zostaje otoczony, a nagle ratuje go Jorah -co istotne- mieczem jego ojca, który był w jego rękach bo Sam wcześniej podjął dobrą decyzję.
Jak Tyrion jest upokorzony byciem w krypcie.
Jak John widząc gasnących Dorthaków jeszcze powstrzymuje Denerys żeby ta nie szła ratować swoich ludzi bo Nocny Król jest ważniejszy, a jednak jej "miłosierdzie" bierze górę (fajnie pokazało, że John jako ten w 100% skupiony na celu jest gotowy do bycia królem, natomiast Denerys najbardziej zależy na jej podwładnych).
Jak Melisandra była przerażona, gdy rów nie chciał zapłonąć mimo jej modłów.
Jak Sansa przekazuje Tyrionowi co się dzieje na górze, nie mówiąc ani słowa.
Pewnie jeszcze coś by się znalazło.
Natomiast co do samej realizacji: tak jak wspomniałem, dało to się zrobić lepiej. Jednak jeśli przymknąć oko na całkowite błędy taktyczne obrońców i wszechobecny mrok, to efekt wydaje mi się że został osiągnięty. To nie było piękne widowisko, ale ja się trochę bałem. Napięcie osiągnięte na początku zostało z grubsza utrzymane - co przy odcinku tej długości na pewno nie było łatwe.
I nie zgodzę się z Wami, że zwrot fabularny z wątku Nocnego Króla na wątek polityczny to jakiś downgrade. Dla mnie to wątki zawsze były równorzędne. Postawa Cersei od początku sugerowała, że ta oś fabuły wróci. Mamy jeszcze kilka ciekawych spraw do załatwienia. Pozostaje wątek Greyjoyów. Pozostaje wątek braci Clegane. Wątek kochasia Aryi jako najstarszego żyjącego faceta z linii Baratheonów. Co z Doliną, która niby jest na usługach Sansy, jednak ona nie jest tam u władzy. Co z kuzynem Johna, Tullym który poddał Riverrun Lannisterom? Co z Wysogrodem skoro Tarly i Tyrellowie nie żyją (Sam zostanie Lordem? Mały Sam?). Co z zamorskimi miastami którymi rządzą Drudzy Synowie? Przecież ich dotychczasowi lordowie mieli mieć "silnych przyjaciół" (czy Bravos przyjdzie po głowę Denerys?). Co z Bronnem i jego zleceniem na zamordowanie braci Lannisterów? Co z samym Jaimiem - już nie jest członkiem królewskiej gwardii, więc z woli króla/królowej jest dziedzicem Castely Rock.
No i tym całym zamieszaniu jest jeszcze Dorne, które niby miało ruszyć armią (jedyną która jeszcze w tej wojnie nie ruszyła palcem) na stolicę, a jednak stoi i czeka "na coś".
Ja wiem, że to poboczne wątki, jednak w pewnej kumulacji mogą być świetne. Twórcy GoT nie zawiedli do tej pory - ja daję im szansę i wypatruję dalszych odcinków.
A ja tam byłem zachwycony, ale szanuję to, że zdania mogą być różne. Natomiast strasznie nie podobała mi się taka strasznie autorytatywna wypowiedź z początku "niech sobie przypomną jak bitwa o Helmowy Jar wyglądała" i wręcz coś co odbieram jako pogardę dla ludzi, na których ten odcinek podziałał. No i weźmy pod uwagę, że to jednak serial, a nie kinowa megaprodukcja.
Co do nieumarłych, może Nocnego Króla nie da się tak po prostu zabić i nienarodzone dziecko Cersei może stać się nowym Nocnym Królem i wtedy wątek walki o tron i walki z nieumarłymi by się połączył. Tak samo może się okazać, że zima nie odejdzie aż nie zginie ostatni trup, a jakby nie patrzeć 1 został w Królewskiej przystani. Może faktycznie z Branem będzie coś nie tak. Może nawet spełnią się wobec niego fanowskie teorie. Także dajmy twórcom szansę i wróćmy do tematu za odcinek lub lepiej dwa. No i było coś o królowej lodu i królowej ognia, więc nie zdziwiłbym się, gdyby coś mrocznego zaczęło się jeszcze dziać z Cersei. Nie zapominajmy też o słowach Żelaznych Ludzi "Co jest martwe, nie może umrzeć".
Miałem nadzieję że nocny król klęknie a Brann okaże się głównym antagonistą albo sam by się tym zaskoczył i poprowadził Armię inną drogą. Mieli milion zaskakujących wyjść. No i mogli zagrać na emocjach mordując wszystkich w katakumbach.
Mikołaj Drzymalski a daj spokój, nawet jakby Night King wygrał, to Tyrion byłby jego namiestnikiem 🙄🤣
Ja mam inne zdanie jeśli chodzi o warstwę wizulaną. Ciemność wyglądała realistycznie i cały odcinek trzymał napięcie. Na mnie zrobiło to duże wrażenie.
Montaż w bitwie to złoto, a atmosfera miała być ciemna, w końcu to NOCNY Król. Za drugim razem oglądając widziałam wszystko co się działo, więc nie rozumiem zarzutu. Mam inne zarzuty do odcinka, ale nie to mi przeszkadzało.
Niewątpliwie rozwiązali kłopoty aprowizacyjno logistyczne, bo utrzymanie tysięcy Dtraków i wykarmienie ich koni na północy to BYŁ problem! No powoi kończą się tez rycerskie rody Westeros , Tyllerowie, Amberowie, Mormontowie, że o Freyach i Boltonach nie wspomnę. Będzie sporo ziem i zamków do obsadzenie, oczywiście jak w końcowym rozliczeniu ktoś przeżyje te jatki.
Ser Jorah był oddzielony od Deneris płonąca palisadą i armią nieumarłych, może mi ktoś wytłumaczyć, jak nagle znalazł się koło niej????
Ponad rok od tego odcinka a mnie wciąż boli, że balisty walnęli do przodu i Dothrakowie nie flankowali tych nieumarłych 😂 Moje pseudo taktyczne fetysze bolą
W Joraha wjechali na pełnym Mormoncie.
Ja chyba jestem jakiś dziwny, bo wszystko w tym odcinku było dla mnie perfekcyjnie widoczne i czyste.
Nie, po prostu oglądając na kanapie z browarkiem mecz, jesteś tym któremu podoba się sam mecz, a nie komentuje w stylu "jak on mógł nie widzieć tego skrzydłowego, hur dur" ;)
Melisandre najpierw wchodzi do środka, a później wychodzi, żeby podpalić te sierpy. Mam teorię, że Jon chciał uzbroić Dothraków w proste miecze ze smoczego szkła, a ona przekonała go, że lepiej będzie dać im broń, którą znają, a ona ją podrasuje.
Oprócz walki z Cersei czeka nas jeszcze walka między Targarienami. Nie ma wątpliwości, że ludzie z Essos poprą wersję, że cała ta historia z R+L=J to spisek uknuty przez Sama z Branem, żeby odsunąć ich ukochaną królową od jej dziedzictwa. Przedsmak tego widzieliśmy już w Kryptach, kiedy Missandei przerwała flirt Sansy z Tyrionem. Moim zdaniem miała to zdanie "Bez niej wszyscy byśmy nie żyli" na końcu języka, odkąd Lyanna Mormont wypomniała Jonowi klęknięcie przed Daenerys. Z drugiej strony, mamy to, co powiedział Sam. Dany gra niehonorowo, więc nawet bez umocowania w genealogii, ludzie Północy pchaliby Jona na tron (im bardziej będzie się opierał, tym mocniej będą pchać). Jeśli dowiedzą się, że Jon ma prawa również że względów dziedzicznych, nie odpuszczą.
Ten odcinek, szczególnie sama końcówka przypominały mi trochę Galbatorixa z książkowego Eragona, tyle tomów budowana postać, taka potężna, a przychodzi co do czego, końcówka i wielkie rozczarowanie
Tylko, że głupią śmiercią w grze o tron nie giną główni bohaterowie. Nawet Robb nie był głównym bohaterem. Każdy główny dostaje dobrą śmierć a reszta wciąż żyje. To tak jak z Nedem. Jego śmierć miała budować napięcie, być zaskoczeniem ale on nie był głównym bohaterem sagi. Niby jest tych zaskakujących śmierci sporo ale ważni wciąż żyją. I pewnie przeżyją do końca.
Mi się cała bitwa podobała, niektóre ujęcia były świetne, i moim zdaniem ta ciemność i mgła budowała nieźle klimat(chociaż ta walka smoków to rzeczywiście nie wiadomo było który z którym walczy). A samo mnie nie rozczarowywuje, to jest dopiero 3 odc, może całe zagrożenie wymazali "tak o" ale zostało jesczze te 3 odc, i pewnie nas jeszcze czymś zaskoczą, tym bardziej że te kilka ostatnich odcinków trwa po póltorej godziny, myśle że twórcy wiedzą co robią :)
Pozwolę sobie na własne przemyślenia - uważam, że od czasów Dwóch wież nie było bitwy na taką skalę, nie mówię, że jest lepsza po prostu dobrze oddaje wielkość tej bitwy i spoko, koleżanka nie musi mnie szyderczym śmiechem zawracać do obejrzenia drugiej części Władcy Pierścieni. Mam w kolekcji na iTunes Store trylogię Władcy i Bitwę pod Helmowym Jarem znam na pamięć nadal uważam, że są to dwie świetne bitwy do których będę chętnie wracał. Obejrzałem dwa razy odc i za drugim razem nie miałem żadnego problemu z ciemnością czy chaosem i myślę, że trafnie też zwrócono uwagę na to, iż scenę kręcono przez 55 nocy, czuć beznadzieję i zmęczenie co też fajnie było czuć w drugim sezonie Watahy gdzie Bieszczady nocą pokazały swój charakter.
Podsumowując jeśli chodzi o mnie to czuje satysfakcję, satysfakcję iż dałem szanse GoT mimo średnim pierwszym sezonem i drewnianej Dance, bitwa o Winterfell jest i świetną nagrodą.
Muszę się pochwalić że zgarnąłem 2 punkty za Who kills the Night King ?
Hmm dużo osób narzeka na jasności ale na moim TV bylo idealnie, może to kwestia urządzenia?
Kocham bitwę bekartow niewiarygodna sekwencja. Tu miało być więcej i lepiej-co? Ta bitwa nie ma podjazdu do wyżej wspomnianej.
Słuchajcie ludzie, Duch żyje! :D Widać go w promo 4 odc. w 0:18
Ogl jeżeli chodzi o jakość odcinka to zależy od sprzętu na jakim się ogląda plus hbo oferuje gorszą jakość dystrybucji. Na telewizorze widziałam wszystko bez problemu, na laptopie nawet sceny w krypcie stanowiły problem. Sam powinien zginąć, a Sansa użyć broni od Aryi.
Też nie rozumiem narzekań, u mnie też było wszystko dobrze widać
a mi się podobalo i jest to moja ulubiona bitwa
jak dla mnie odcinekk mega wieczna noc tak więc woina w nocy i była zajebista
Oglądając ten odcinek przez większość czasu miałem wrażenie że oni koniecznie chcieli pokazać ''Hej my mamy więcej niż w władcy pierścieni! Hej zobacz! Zobacz! Mówię no zobacz! Patrz ubijamy tą słodką, waleczną dziewczynkę którą kochacie! Zobaczcie jacy jesteśmy odważni'' przy czym osiągnęli efekt odwrotny do zamierzanego. Gra o tron słynąca z tego, że nie widzi problemu w zabijaniu istotnych postaci w największej bitwie nie zabiła nikogo istotnego. Ani Jorah (który sztuki teleportacji to chyba się od Varysa uczył) ani Lyanna nie są nie wiadomo jak ciekawymi i istotnymi postaciami. Liczyłem na nieco większą rzeź.
A ja byłem już zawiedziony w momencie, kiedy odpaliłem odcinek do oglądania - bo w tylu miejscach słyszałem tyle deklaracji o odcinku, który będzie jedną wielką bitwą TRWAJĄCĄ PONAD 80 MINUT i prawie dwugodzinnych odcinklach. A tu odpalam i odcinek ma... 77 minut. Znaczy klip na HBO GO ma 77 minut - po odjęciu napisów końcowych i wstępu to wręcz około 70.
Wydaje mi się, że Mała Mormont i jej zabicie giganta było trochę nawiązaniem do opowieści Tormunda z poprzedniego odcinka. W sumie wyglądała na 10-latkę hah
tak i na koncu połączą się wszystkie rody: Arya Stark i Gendry Berathon, Sansa i Tyrion, Jon i Denerys mamy połączone 4 największe rody
17:01 Radek lekko pojechał na Pełnej Pisuli.
Mormontowie musieli umrzeć, bo pewnej postaci trzeba dać zamek ;)
Zamków to Ci u nich dostatek
Ja na ten odcinek czekałem dłużej niż na GoT nie możecie tego wrzucić koło 17-19?
7:20 Wy to po prostu o złej godzinie oglądaliście o trzeciej wszystko było widac
13:00 Właśnie smok jona ja myślałem że nie żyje
18:45 Mormond miała najlepszą śmierć.
Ciężko, kiedy nagrywamy koło 19-20. Praca, życie...
@@napisykoncowe8806 ach no chyba że tak
No właśnie to że nie było pięknie przejrzyście i widno bo miało tak być. Zombie nie muszą widzieć, a ludzi to rozprasza i na tym polega. Smoki nie miały łatwego celu a i też nie można było ich poznać żeby oddać to że oni sami lecąc na smokach nie widzieli czy to sojusznik czy już NK. Właśnie nie widząc z czym się mierzą to dodatkowo podbija strach, że nie wiesz z czym tak naprawdę się mierzysz. Wielka chora Dotraków których bali się wszyscy, polecieli i zginęli w jednej chwili co sprawiło że tym bardziej strach wzrósł. Genialnie oddane to jak czuje się żołnierz w takim chaosie i żeby widz to poczuł
Jak to nie muszą widzieć, to po co ten zombie się nachylał szukając Aryi? Logika zombie zmienia się w tym serialu wedle potrzeb scenariusza. Niech będzie chaos dla bohaterów, ale widz musi wiedzieć kto gdzie jest w danej chwili. Dezorientujące wideo nakręci każdy amator.
@@napisykoncowe8806 ja osobiście wielkich problemów z tym nie miałem. Thormund walczył na dziedzińcu stojąc na gromadzi truposzy. Mi właśnie ten zabieg że na zewnątrz było mało widać akurat bardzo się podobał bo jakoś bardziej można było poczuc :) kwestia tego że jest to inaczej niż zawsze pokazywane. Raczej kwestia gustu myślę. Co do smoków, no owszem była mało widoczna, a czemu nie czekali na NK w czystym powietrzu, proste. NK nie chciał z nimi tam walczyć raz wyskoczył i dał spokój. Oni czekając na niego pozwalali by aby on wyżynał tam wszystkich a oni by stali i czekali, niestety musieli przyjąć jego warunki walki i tyle😉
Doceniam żart w tytule
Chyba popełniacie błąd w myśleniu. Proponujecie jakieś sztampowe rozwiązania z innych historyjek. Co jest bardziej w stylu Gry o Tron niż to co się stało? Jak po krwawym weselu, nikt się nie spodziewał i nikt nie wie co teraz. To że was zaskoczyli nie znaczy, że zrobili błąd. Wręcz odwrotnie. Myliliście się we wszystkim, a oni zaskoczą znowu.
Producenci poznali jeden trik jak zaoszczędzić masę forsy na epickiej bitwie.
Widzowie ich nienawidzą.
Dowiedź się jak to zrobili!
Ja stanę w obronie tego odcinka bo widzę że sporo osób jakoś bardzo krytycznie do niego podchodzi:
1. Co do jasności, to jest bitwa ludzi z pochodniami i ogniem smoków kontra nieumarli którzy nie potrzebują światła a jego brak jest wręcz dla nich wielka przewagą, to chyba jasne że zbudowanie klimatu wymagało tego żeby było ciemno co jeszcze umocniła burza lodowa, jeżeli ktoś czegoś nie widział to niech albo zmieni telewizor na OLED albo zasłoni sobie rolety. Bitwa była ciemna ale ja jakoś nie odczułem tego żebym nie widział co się dzieje.
2. Chaotyczność, to jest walka z nieumarłymi, nieumarłymi, tutaj nie ma być trzymania pozycji przez 2 armie które stojąc naprzeciw siebie będą honorowo walczyć. Nie! to jest desperacka obrona przed ostateczną śmiercią. W tej bitwie nie chodziło o pokazanie pięknej bitwy a obrony przed ostateczną zagładą ludzkości.
3. Idiotyzmy scenariuszowe - z początku myślałem że wysyłanie dothraków na przód jest głupotą, ale nie wydaje mi się jednak żeby to byli wojownicy lubujący się w strategi którzy będą czekali aż będzie dobrze oflankować wroga, zresztą serio, oflankować armię paruset tysięcy nieumarłych, patrząc na ich ilość nie było żadnego inteligentnego użycia barbarzyńskich oddziałów konnych w tej walce, więc chociaż coś tam pozabijali i zobaczyli pozycję wroga.
Ogółem żadna strategia przeciw armi nieumarłych oprócz napieprzania czym się da nie ma sensu, jedynym sensownym pomysłem jest zabicia Night Kinga, dlatego na tym skupili swój plan.
4. Co do deni która nie ruszyła smokiem od razu tylko czekała aż coś się stanie to tak, tutaj głupie budowanie dramaturgi chyba że sobie dopowiemy że smok był zmęczony albo zraniony bo walkach do tej pory i potrzebował chwilę odsapnąć.
5. Zabicie Night Kinga przez Aryę to jest mega dobre, trzeba pamiętam że wszystkich kontroluje night king, wszyscy nieumarli w goodswood stali w bezruchu, Night King był skupiony na Branie i spełnieniu swojego celu, on też coś czuje i też popełnia błędy jak teraz gdy myślał że już wygrał zgubiła go pycha i pewność, mógł najpierw się upewnić że wszyscy którzy mu zagrażają nie żyją zanim przyszedł do goodswood.
Kto zasługiwał bardziej na zabójstwo Night Kinga niż najlepiej wyszkolony zabójca w Westeros?
Każdy rozkminia Brana i lecące wrony, a mi się wydaje, że był to po prostu artystyczny zabieg (trik operatorski), sposób na pokazanie NK, który zbliżał się do Winterfell, nic więcej. Zamiast dać zwykłe ujęcie na ostro, wprowadzili animację z wronami. Więc to akurat na plus, teraz czas ponarzekać.
Jak przeczytałem, że ta bitwa będzie czymś czego nikt inny jeszcze nie dokonał, myślałem, że twórcy wprowadzą niesamowite ruchy kamerą, które rozwalą mózg, tymczasem było klasycznie, choć zaczęło się ciekawie, bo mastershotem. Karygodnym błędem w poście był moim zdaniem totalny brak odgłosów bitwy, w pewnych momentach gdy Arya chodziła po wnętrzach zamku. W trakcie rozmów w kryptach zupełnie siadło tempo. Zbyt mało totalnych planów, które ukazałyby ogrom nadciągającego zagrożenia (too dark :C). Wielu bohaterów nie dostało odpowiedniego czasu na ekranie. Nie zobaczyliśmy, także Pawła Sakowskiego w walce, który zagrał Lorda Hornwooda i spędził na planie 12 dni zdjęciowych. Dużo ujęć pewnie zostało wyrzuconych do śmieci na etapie montażu, a szkoda, bo z chęcią zobaczyłbym więcej. Bitka ok, choć do Helmowego Jaru nie ma podjazdu ;)
Bardzo czekałam na wasze omówienie, aż odświeżałam yt i odwlekałam pójście spać, a na oglądanie odcinka znieczuliłam się piwem, więc nie było to proste xD
Abstrahując od logiki lub braku logiki tego odcinka itd. to w tym sezonie straszliwie widać, kto jest przyzwoitym aktorem, a kto nie. Jon Snow i Deanerys nie wypadają tak dobrze, bo ich aktorzy są niestety drewniani okropnie. Są piękni i bardzo ich lubię, ale w porównaniu z dużą częścią obsady, no, są nienajlepsi. Według mnie Sophie Turner jest duuużo lepszą aktorką niż Emilia Clarke i Deanerys po prostu ginie w każdej scenie z Sansą. W ogóle mam wrażenie, że Kit Haringgton i Emilia Clarke dobrze działają tylko we wspólnych scenach, bo aż tak nie widać ich zdrewnienia. Kit jeszcze jako tako w innych. Jest to dla mnie to jeden z głównych powodów odpływu sympatii widzów od nich.
Sam odcinek miał sporo głupotek, ale jednocześnie trzymał mnie za gardło, bo ja jednak polubiłam tych wszystkich bohaterów przez tą niemal dekadę i się o nich martwiłam. Mimo wszystko GoT to serial, do którego ciężko mi podejść analitycznie i z chłodną głową. Kurczę, miałam 15 lat jak obejrzałam pierwszy odcinek.
Pozdrawiam was bardzo i czekam na następne odcinki!
Za dobrze poszło głównym bohaterom. Scena gdzie wszyscy padli, a nasi ulubieńcy nadal jeszcze 10 min stoją, średnio pasuje do GoT :-/
Chaos w bitwie łykam - jak ktoś uczestniczył kiedyś w prawdziwiej bójce to wie, że nie wiadomo wtedy gdzie prawa i lewa ani kto z kim. To dość realistyczne i to nie pierwsza taka bitwa. Podczas tej walki na morzu rodziny Greyjoyów to do tej pory się zastanawiam, skąd oni wiedzieli kto jest po czyjej stronie.
Miałem nadzieję, że Jon ubije tego smoka ;-)
Wypowiem się jako osoba mająca w nosie GoT ale słuchająca was co tydzień bo to wy:
Koncept nieumarłych w serialu o zdradzaniu się i zbijaniu sobie sztyletów w
plecy walcząc o tron jest świetny - z jednej strony bierze za łeb te postacie
mordujące się od 7 sezonów i siłą ustawia je w jednym szeregu, a z drugiej serial słynący z zabijania swoich bohaterów zmierzający ku
możliwym powrocie tych postaci w formie zombie brzmi super. To był koncept który mógł fajnie namieszać w konwencji, którą można by
przepisać na cokolwiek poza fantasy, a która teraz zyskiwała na tym settingu.
Skoro mówicie, że teraz jest w tył zwrot od wielkiego złego na któego ludzie
czekali 1,5 roku to Nocny Król staje się takim minibossem...
8 lat.
Północ i Denerys nie potrzebują armii, niech wyślą Arię do królewskiej przystani i po problemie z Cercei.
ShaggySteak północ i Danka nie maja armii :D
MVP odcinka: Red Woman podpalająca miecze oraz ustawienia kontrastu i jasności w TV.
Theon miał godną śmierć? Bez jaj
Powiem tak, malkontenci nakarmieni setkami szalonych fanowskich teorii, cokolwiek by tu się stało będą niezadowoleni, a tu już mamy końcowy sezon i opowieść trzeba zamknąć.
Czy jak sobie nie popatrzymy na całą opowieść, to nie widać wyraźnie, że Arya i cała rodzina Starków była „przygotowywana” do tego aby móc na końcu zabić NK. Okazuje się, że wszystko co robiła Arya, umiejętności które nabyła, okazały się pomocne w ostatecznej rozgrywce. Jeżeli w pierwszym sezonie uczyła się biegać pod dachach, łapać koty, być niewidzialnym dla innych etc., to po to, aby móc w bożym gaju pojawić się niezauważonym. Co za tym idzie nie tylko twórcy serialu, ale sam Martin od początku zakładał że to Arya / Starkowie będą zabójcami NK.
Zwróćcie uwagę, że NK nie chciał bezpośredniej konfrontacji z Jonem, mógł go zabić jak Theona, a on robił wszystko aby nie dopuścić go w pobliże siebie. Prawdopodobnie zakładał, że to Jon jest Azor Ahai a tu zaskoczenie, neutralizacja Jona nie pomogła.
Dla mnie Azor Ahai, czy wprost, czy symbolicznie okazała się cała rodzina Starków, i wszystko co przydarzyło się każdemu z jej członków miała znaczenie. Gdyby Jon nie dał Igły, Ned nie pozwolił jej na szkolenie, Bran nie dał sztyletu etc.. To wataha jest ważna i to aby wspierali się nawzajem. Mamy tu piękną alegorię, że to nie pojedynczy heros jest wstanie zabić niepokonanego wroga, ale potrzeba współdziała i poświęcenia całej rodziny. Zapewne jak ktoś pogrzebie, to być może wszystkie te legendy i przepowiednie sprawdzą się, patrząc z perspektywy, że zbiorowym herosem jest rodzina Starków.
Patrząc perspektywy tego odcinka to rzeczywiście tak łatwe zabicie NK wydaje się zaskakujące, ale patrząc na całą opowieść, jest ładnym dopełnieniem.
Piszę to skrótowo ale to można rozwijać i dopatrywać się w poszczególnych sezonach elementów, które to dopełniają. Okazuje się że śmierć Neda i krwawe gody też mają swój sens.
Słaba taktyka ludzi w walce z umarlakami (mogła być lepsza i bardziej realistyczna) nie ma znaczenia.
Na dole odcinka powinno pisać Najciemniejsza zamiast najmroczniejsza
Mam pytanie odnośnie punktacji w Puli Śmierci. Jeśli ktoś z Was zaznaczył, że dana postać zginie, a ostatecznie przeżyje, to ktoś otrzymuje minusowe punkty czy po prostu ma zero punktów za konkretnego bohatera? No i czy jeśli ktoś zaznaczył, że dana postać przeżyje i ostatecznie rzeczywiście przeżyła, to wtedy są dodatkowe punkty na koniec sezonu?
0 za pudło, 1 za trafienie. Nie ma ujemnych.
Ja właśnie obstawiałem, że jeśli nie Jon pokona Nocnego Króla to zrobi to Arya. Ale też jestem lekko skonfundowany tym, że kwestia Innych tak szybko się rozwiązała.
To było raczej słodkie zakończenie walki z nocnym królem to się boje już jakie będzie to gorzkie.
Albo to było gorzkie? W końcu parę postaci umarło (plus większość armii Danki)
Jeśli chodzi o ten odcinek to od strony efektów specjalnych,śmierci niektórych lubianych bohaterów,mrocznego klimatu,poczucie utraty nadziei i samej bitwy z umarłymi oraz bitwy smoków ponad chmurami na tle Księżyca to było naprawdę super ale wszytko zostało zepsute przez ostatnie kilka minut odcinka. Dlaczego? A dlatego że przez 8 sezonów budowano mistyczną mitologię umarłych-(zombie) i Białych Wędrowców,tworzono różne teorię o Azorze Ahai, o Długiej Nocy. Wszyscy myśleli że zagrożenie ze strony Nocnego Króla może doprowadzić do zagłady wszelkiego życia-(ludzkiego i zwierzęcego) na całej planecie a wszytko rozwiązało się w kilkugodzinnej bitwie pod Winterfell a Nocny Król zabity został przez dziewczynkę. To zniszczyło całą atmosferę grozy wokół tematu Białych Wędrowców jaką stworzono przez wszystkie sezony serialu. Dla mnie to było słabe. :( Wolałbym aby po przegranej bitwie bohaterowie uciekli i kontynuowali bitwę z Nocnym Królem w następnych odcinkach z ostateczną epicką bitwą w 6 ostatnim odcinku. Teraz jakbym ponownie oglądał cały serial od samego początku to wątek Białych Wędrowców będę postrzegał jako nieistotny i mało znaczący. :( No cóż zobaczymy co będzie dalej.
Arya przybierająca twarz Innego nie miałaby racji bytu.
Aby zdobyć twarz, musiałaby najpierw zabić daną osobę. A Inni po śmierci się rozkruszają na tysiąc kawałków, nie dałoby się zabrać im twarzy. ;)
W scenie w której Jon zaczął krzyczeć na smoka zacząłem się śmiać
Aha.
Jak smoczki wyleciały ponad chmurki to normalnie rewolucje matrixowe, tylko tam chociaż wybraniec coś robił.
Końcowa scena z Melisandre to moim zdaniem symboliczne ukazanie powrotu do klimatów low fantasy. Koniec z magią w GoT.
Ona była Jedi i połączyła się z mocą
❤️
Smok Jona i wilkor żyja - widać ich w zapowiedzi odcinka 4. ale zanim to zobaczyłam to sama byłam przekonana że już ich nie ma. Ja czułam się trochę zawiedziona śmiercia NK - oczekiwałam trochę więcej, chociażby to że im się nie uda go pokonać, ale potem przemyślałam całość i w sumie - całe GoT to głównie gra polityczna z elementami fantasty, a nie na odwrót, więc jako tako powiedzmy że to zakonczenie jest ok, Cersai to big boss, no trudno.
Może być tak, że Nocny Król zrobił sobie taki backup w formie tego dziecka, które tam kiedyś zamienił z tego co pamiętam i to będzie na końcu sezonu. Wieczne zagrożenie.
Z Aryą mi się udało się. W końcu jakiś sukces w życiu!
Tak sobie myślę, że mogli trochę wcześniej rozwinąć wątek, że Nocny Król chce zabić pamięć świata. Jeden odcinek to trochę mało jak na taki ważny motyw.
Jon i Danka wygrali konkurs na najmniej użyteczne postacie odcinka.
Szczerze trochę nie wyobrażam Sobie wielkiego odwrotu gdyby Winterfell upadło. Gdyby zaczęli przegrywać to jakby uciekli? Gdyby przegrali to przecież ta armia zoombie ich by wybiła co do jednego.
Chciałaby, żeby był wielki powrót Nocnego Króla, bo budowali całą tą mitologię i tak szybkie zakończenie byłoby marnotrawstwem
Odcinek tragiczny który zabił cały hype na resztę sezonu
Dokładnie tak.
9:54 SAVAGE Radek XD.
nie ma wątpliwości że żelazny tron ma znaczenie w końcu serial nosi tytuł ,,Gra o Tron''
Branża jest jak strzelba Czechowa- obawiam się że raczej nie wystrzeli. Raczej narobi hałasu, smrodu i tyle. Podejrzewam że zwarguje Górę.
Ludzie narzekają...Ta bitwa podzieliła ludzkość :D Albo komus sie mega podoba albo ktos jej nienawidzi ( na szczescie jestem w tych pierwszych) Piekny odcinek ...ludzie narzekaja na ciemnosc...W koncu to byla noc.NIe rozumiem argumentu o smokach ktorych nie dalo sie rozpoznac...na szczescie nie mialem z ty problemu :)
Na szczęscie również należę do pierwszej grupy :P dawno nie oglądałem czegokolwiek emocjonującego zarówno w TV jak i w Internecie
Dla mnie bitwa świetna do czasu końcówki, gdzie pada NK. A sam początek idealnie budował napięcie.
moze to Bran jest swego rodzaju apokalipsa? moze trojoka wrona to ma byc w jakims sensie zaglada swiata, a nocny krol byl na niego recepta. teraz go zabili a on mial zapobiec apokalipsie.
Nie wiem jak wam, ale teraz bardzo mi się podoba pomysł dekorowania ścian kościołów czaszkami C:
A może Nocny Król zawsze musi istnieć żeby ktoś kontrolował zimę i ktoś będzie go musiał zastąpić. Coś jak z piratami z Karaibów i motywem tego, że Latający Holender zawsze musi mieć kapitana. Może Jon zostanie królem ale królem Nocy, zimy na północy, a Dany królową ognia. Myślę, że Bran ekspozycji nam wszystko powie. Pewnie tak nie będzie ale cóż.
Aria vs Nocny Krol
ruclips.net/video/1sE-YwK6_PI/видео.html
A tak w ogole to okazuje sie, ze Cercei przyjela najlepsza taktyke. Zreszta cala gra o tron powinna sie skonczyc tak, ze ona wygrywa razem z Euronem (ewentualnie Euron wykonuje ostatnie pchniecie Cercei i zasiada na tronie sam).
Co wy nie widzicie tego ?! Nocny Król został powstrzymany, tylko na moment. To Azor Ahai musi go zabic. Bedzie tak ze na koncu piatego odc. po bitwie z Cersei, zabite postaci w bitwie ożyja, bo Nighy King powroci w nowej postaci XDD