Dziękuje za film , od 7 lat zmagam się z nerwicą i depresją ,ciezko mi czasami sobie z tym poradzić . Tylko osoba chorująca jest w stanie to zrozumieć ❤ Dodajesz otuchy!
@@komisariatnr3127 NIE PIE...DOL GŁUPOT. niech jeszcze spróbuje mocz, hiszpańską muchę, koenzym Q10 i inne bzdury. a tak na poważnie . jestem z grupy DDA ( ojciec alkoholik ) . kończyłem kilka terapii grupowych , indywidualnych ( jak na mnie marnie to działało ). z lekami była masakra - skutki uboczne. po 10-u latach trafiłem na lekarza a on na cital - dla mnie bajka - powtórzę DLA MNIE. TU MÓGŁBYM NA SWÓJ TEMAT NAPISAĆ KSIĄŻKĘ. przy okazji jestem po 3 nowotworach, w tym 2 przerzutowe - kazdy inny. cisplatyna rozwaliła nerki, 5 lat dializ, przeszczep nerki. michaś - dobry psychiatra ( w łodzi chodzę do doktora Kostulskiego ) dużo zdrówka NIE SZUKAJ MAGIKÓW, ZEDRĄ Z CIEBIE KAŻDY GROSZ. JEST TEGO DZIADOSTWA
Zmagam się z nerwicą lękową od 2 lat. Jestem Dyrektorem w banku i dla mnie każdy dzień, to, jak wyjście na front walki wojennej. Dziękuję za to, że dzielisz się swoim doświadczeniem. Pomaga ❤ U mnie nerwica objawia się na sercu, głowie i kręgosłupie. Miałem robione badania TK głowy, brzucha, prześwietlenie RTG klatki piersiowej, EKG x 30, Echo serca i masę badań krwi. Nic nie wychodzi, ale mimo, to zaraz po wyjściu z domu, zaczynają się zawroty głowy, bóle w klatce piersiowej i skupienie na pracy serca i wmawianie sobie dlaczego serce źle pracuje i czy w ogóle pracuje mimo tego, że powiedziano mi, że jest ok. Nerwica to masakra. Ale walczę, przełamuje się i idę przed siebie ... Najgorsze jest to czekanie i skupianie się na sobie. Każdy ból, ukłucie zaraz powoduje wzmożenie leku i atak palniki.
Panie Dyrektorze, może warto zmienić pracę?? Jestem po doktoracie, gdy inni męczyli się na Uniwersytecie i dużo ich to kosztowało, to ja kochałam swoją pracę, badania naukowe,kontakt ze studentami, ludźmi, profesorami itd. i nie wyobrażam sobie by było inaczej.Pracowałam też w innym miejscu w życiu, w lasach:) też kochałam tę pracę.Pracowałam przy zwierzętach, kochałam to, podczas gdy pozostali przeklinali tę robotę.To były moje pasje i kochałam to wszystko.Dzis jestem na innym etapie życia, zajęłam się macierzyństwem, kocham to też i w końcu kocham być z moim dzieckiem i marzę o następnych a do kwestii zawodowych wrócę za dłuższy czas, ale też chcę pracować z ludźmi, w miejscu i robić to co będę kochać, na luzie, z uśmiechem,bez spięcia.Polecam wszystkim.Nie warto pracować w miejscu które nas denerwuje czy z ludźmi którzy nas męczą i doprowadzają do nerwicy.Nie warto.
@@meggisol8560 Dobry wieczór, dziękuję za Pani komentarz. Juz próbowałem w innych firmach pracować i nerwica wracała. To nie praca mnie niszczy, a to co siedziało w mojej glowie. Mam 3 dzieci, kredyt na utrzymaniu, tak więc muszę dbać o odpowiedni poziom zarobków, rozumie Pani? Pracuje dużo nad sobą zarówno sportowo, jak i mentalnie. Życzę Pani dużo dobrego, zdrowia i radości z dzieciaków. Pozdrawiam bardzo serdecznie ❤️👍
Wszystko się zgadza... Jest jeszcze jedna ważna rzecz. Jaka była przyczyna początku choroby. U mnie był to alkohol. Przez kilka lat od pierwszego ataku który zapamietam do konca zycia nie miałem pojecia z czym mam do czynienia. Ukrywalem swoje problemy. Zeby zasnąć musialem w szybkim tempie opróżnić 4 pak, co tylko potęgowało problem. Przeżyłem prawdziwy koszmar ponieważ byłem młodym człowiekiem a miałem bardzo odpowiedzialną pracę na ktorej mi zależało. Kazdy dzień był dla mnie piekłem. Zamykałem sie w trudnych momentach w toaletach i lałem wodę po głowie. Minęło 16 lat walki z nerwicą lękową, mam wrażenie że czasem wkradała się depresja. Dziś nadal się z tym borykam jednak mam juz cały arsenał broni którą sam stworzyłem do walki z tym potworem jaką jest ta choroba. Jeśli jest bardzo źle staram się mówić do siebie pocieszając się czasami z wulgaryzmami hasła typu nie bój sie tego chu..a dość życia ci zniszczył po prostu jedź dalej do celu nic się nie dzieje do domu wrócisz... To bardzo pomaga. Nie znalazłem leków na tą przypadłość. Trochę pomógł mi ojciec ktory w dzieciństwie też przez to przechodził. Powiedział mi że psychika jest jak fortepian. Jesli naucze się na niej grać wyjdę z tej bitwy silniejszy niż byłem przes chorobą. Tej zimy miałem nawrót choroby. Bałem się wyjść z domu na spacer, samochodem zawracałem z powrotem bo miałem blokadę. Przeszło bo sie wkurw...lem poszedłem na spacer i pojechałem autem i nic mi aie nie stało 😉 piszę to po to by jeśli ktoś to przeczyta to na pocieszenie że będzie dobrze tylko trzeba do tego podejść na spokojnie. Jesli ktoś ma problemy z alko i nerwicę to musi w pierwszej kolejności mocno ograniczyć picie. To jest najważniejsza rzecz, widzę po sobie. Alkohol to benzyna na ten ogień tak samo THC. Nie trzeba trenować wystarczy spacer codziennie, lub parę razy w tygodniu.Nie siedzieć w domu bo strach później wyjść. Tego strachu tak naprawdę nie ma. Nie ma też żadnych granic. Wszystko jest tylko w naszych głowach. Ta choroba to nieustanna walka z samym sobą, ale zwyciestwo jest nadzwyczajnie potężne! Ja w to wierzę bo czuję że się już zbliżam do stłamszenia tego syfu po 16 latach walki ... Życzę wszystkim zdrowia i cierpliwości!
Witam, też się męczę z tym gownem a mam 41 lat, za młodego się trochę popijalo, inaczej chlalo się poprostu i któregoś pięknego dnia po jakimś tam melanżu poprostu padlem na glebę, miałem wtedy chyba 20lat,po chwili odzyskalem świadomość i pojechałem do szpitala gdzie podstawowe badania nic konkretnego nie wykazały, i tak zrobiłem rajd po lekarzach i tez niby wszystko ok, i tak mijaly lata zapomniałem o tym zdarzeniu choć nigdy juz nie piłem dzien po dniu ale zawsze na drugi dzień odczuwałem lęki, wtedy nie zdawalem sobie sprawy ze to poprostu lekkie ataki paniki, ale dalej mijaly lata, picie juz mocno ograniczyłem, bo coraz częściej myślami bylem co wtedy się zdarzyło, po 30stce zostałem ojcem, i wszystko było w miare ok, bywały dni gorszego samopoczucia, jakis dziwny smutek, przestałem się cieszyć z normalnych rzeczy, taka rrutyna itp, pod koniec zeszłego roku przeszedłem grype z gorączka, tydzień wycięty ogólnie osłabienie rozbicie, po czasie włączyła się bezsenność, i tak w lutym przy pochmurnej deszczowej pogodzie siedząc w McDonald zacząłem sie dziwnie czuć, coraz słabiej serducho zaczelo walic i myślałem zejdę, ale poszedłem do toalety, jakoś lekko puściło, nikt się nie zorientował ze cos jest nie tak, i wróciłem do domu, i od tamtej pory czułem się skołowany, oszołomienie ,spadek apetytu, schudłem pare kg, odrealnienie itp, oczywiście rajd po lekarzach - kardiolog 2 razy, laryngolog, neurolog, badania krwi rozszerzone, prześwietlenie pluc, usg brzucha, doppler tetnic szyjnych i kręgosłupa, na własną rękę 2 razy jonogram i tarczyca peken pakiet, i wyniki jak to lekarka powiedziała zdrowy jak koń, a ja walczę z tym stanem raz jest lepiej raz tragedia, omdlewanie, mrowienia, ledwo na nogach stoję, osłabienie, gula w gardle, czuję się czasem jak bym był na granicy utraty świadomości, jest ciężko chociaż pracuje staram sie zyc normalnie i ciągle myślę o tym ze jestem na "coś" chory, momentami nie chce się poprostu żyć, alkohol odstawiłem totalnie bo na drugi dzien jest dopiero jazda, trochę się rozpisałem ale po krotce tak to właśnie wygląda, móje życie zmieniło się w totalna katastrofe, nie wiem ile z tym wytrzymam, ale liczę po cichu czasem nawet płacząc ze to kiedyś minie..., leki brałem ale odstawiłem, bo nasilały te stany, były to leki z grupy ssri, mam przepisaną hydroxyzyne doraźnie ale tez słabo działa,, czuję się bezradny i zaczynam w słabszych dniach myśleć ze jest tylko jedno wyjście z tej sytuacji chociaż brakło by mi odwagi zeby to zrobić
@@jakon4750 nic nie dołuj mam podobną historię do ciebie tyle że u mnie tzw zwał bo tak ten syf nazwałem zaczął się po chlaniu w wieku 18 lat. Teraz mam 33 i nadal mam zwały ale jestem wstanie w jakiś sposób nad nimi panować. Wtedy jak wspominałem że wyszedłeś do toalety i ozdrowiales to standardowy trik przy zwale. Po prostu twoje zmysły wykryły chłód wody i przeszło bo zapomniałeś o lęku. Musisz sobie tłumaczyć że to wszystko jest tylko w twojej głowie. Zwała musisz zaakceptować bo inaczej on cię zaje...e. Ten stan minie uwierz mi jeśli będziesz z tym normalnie żył i nie dawał się mu kopać w ryj to w końcu ci odpuści. Staraj się nie palić fajek bo to gorsze niż alco. Przynajmniej ja sam tak na sobie zauważyłem. Myśl pozytywnie, nie oglądaj wiadomości w tv nie patrz na syf typu Onet itp. Mi bardzo pomaga olej cbd. Dałem 85 Zeta za buteleczkę która mi starcza na 2 miechy. Potrafi obniżyć ciśnienie a co za tym idzie też zwała. To co lekarze powiedzieli to prawda i tego się masz trzymać. Jesteś po prostu zdrowy i docen to że możesz się cieszyć życiem. Acha jeszcze jedno. Cholernie ważna rzecz... Nie łez w łóżku w dzień i nie oglądaj godzinami YT. Musisz wyjść z domu. Kup rower byle jaki byle by jeździł lub cokolwiek. Wykryłem u siebie że paliwem na zwał jest brak ruchu i siedzenie w domu. Wtedy do tego cholerstwa strasznie lubi dołączyć deprecha która to tylko nasila. Nie musisz biegać, po prostu wyjdź z domu i podziwiaj świat. Choroba na którą cierpimy trwa latami ale uwierz mi ludzie mają znacznie gorzej. My po prostu mamy z deklem bo sobie pewne rzeczy uświadomiliśmy przypadkowo. Gdyby powiedzieli ludziom że woda jest trująca w tv to każdy by miał zwała na wodę. Musisz poznać siebie i pogodzić się z tym że masz jak masz a w końcu to minie. Skup się na rodzinie i wyluzuj. Ja tez mam córę i daje mi sporo pozytywu. 3m się 😉
@@tadeokojima9490 no staram się trzymać, ogólnie miałem kupę lat spokój z tym gownem, ale te kilka miesięcy to jest masakra, faje palę, nie paliłem kilka tygodni po tej grypie pod koniec poprzedniego roku ale stwierdziłem że i tak się hujowo czuje to sobie chociaż zapale, uspokaja mnie to, choć czasem po zapaleniu gorzej, ruchu mi nie brakuje, lubię rower, mieszkam niedaleko jezior, pływanie itp, teraz idealne warunki, kiedyś ćwiczenia na siłowni, wszystko niby ok ale jak pojade dajmy na to na plażę poplywam, pospaceruje itp i nagle siedząc na leżaku czuje ze mnie coś bierze, dziwne zawroty, odlot jakiś jak w półśnie, to się wszystkiego zaczyna odechciewac, taki przykład podałem, strasznie mnie to juz irytuje, a najgorzej się czuje jak jest pochmurny deszczowy dzień, ech mozna by pisać godzinami, najśmieszniejsze jest to ze jak sie ostatnio czułem normalnie to az mi dziwnie bylo, i znowu myśli ze cos za dobrze jest, ze pewnie zaraz coś sie spier... doli, i dziś będąc na meczu po paru minutach poszedłem do auta na parking bo czułem zaraz padnę,takich przykładów mógłbym podać setki, oczywiście nic się nie stało i wróciłem spowrotem i o dziwo przeżyłem 😄, także pozdrawiam i również zdrowia życzę
@@jakon4750 no właśnie w tym wszystkim jest taki paradoks że jak jest dobrze to wymyślamy i wymuszamy zwała bo zwyczajnie brakuje tej adrenaliny. Ja mam tak na spacerach. Jest dobrze ale nudno więc zaczynam się nakręcać i znowu jestem spięty i mam lęki. Tak to działa i nie ma się co przejmować bo za pół godziny minie. Pozdrawiam
@@tadeokojima9490 no już po tych kilku miesiacach walki z tym kurestwem, gdzie te objawy są tak nasilone tez juz to olewam, jeżdżę nad morze, centra handlowe, normalnie staram się żyć i jest tak pół na pół, raz ok raz coś zaczyna się dziać, najgorsze chwilę dla mnie to jakies siedzenie w tłumie ludzi choć to zauważyłem już dawno ze kiepsko sie czułem w kinie, kościele i takie tam, najlepiej wyciszam się nad jakimś dzikim jeziorkiem gdzie nie ma zbyt dużo ludzi, choć dzisiaj na zatłoczonej plazy gdzie ludzi było tysiące o dziwo wszystko ok, i jeszcze ważna rzecz że nie mogę za nic wyczuć co te wszystkie zwały prowokuje, nieraz dosłownie katuje swój organizm i nic się nie dzieje, a nieraz zaczyna się spokojny normalny dzień i jest jazda jak w jakimś pieprzonym śnie, odlot bez chlania ale w głowie sobie koduje ze to są ostatnie strzały tego syfu, i musi być juz tylko lepiej, nikt tego lepiej nie zrozumie kto tego nie doświadczył, czytałem różne fora i ludzie sie męczą tak samo, jakieś sprawdzanie tętna kilka razy dziennie itp, ale unikam tego i czytania o objawach godzinami bo tez tak bywało, a to najgorsze co można robić, bo po tym wszystkim człowiek jest tylko w huuj bardziej nakręcony, musi być kiedyś dobrze, - inaczej będzie napewno dobrze, na jesień i zime wracam na trening na siłowni zeby nie myśleć w te wieczory o tym stanie i mam nadzieje ze łeb się trochę zresetuje
Bardzo dziękuję za ten materiał. Mam 20 lat, zmagam się obecnie z nerwicą lękowa, hipochondrią, oraz fagofobią. Bardzo ciężko mi normalnie funkcjonować, ale walczę o lepsze jutro. Dzięki takim ludziom jak pan, nie tracę nadziei!❤
Dziękuję za ten film. Wszystko, co w nim powiedziałeś, to prawda. Można bez leków wyjść z nerwicy, ale wymaga to ogromnej pracy nad sobą, dotarcie do wnętrza i najpierw zdiagnozowania, w czym problem, a potem zajęcie się nim. Ja zmagałem się z poważną nerwicą (stany niepełnej świadomości, chwilowe zagubienie, brak możliwości skupienia się itp.) ponad 2 lata, ale również bez leków z niej wyszedłem. Co mi pomogło? 1. Zmiana sposobu myślenia na pozytywny (co do przyszłości, ludzi, wiara w to, że ode mnie zależy moje zdrowie) 2. Codzienna medytacja i wyciszenie 3. Codzienne długie spacery i obcowanie z naturą, a potem też uprawianie sportu 4. Naprawienie i uregulowanie relacji z innymi, szczególnie z najbliższymi 5. Codzienne ćwiczenia oddechowe metodą Wima Hofa 6. Ekspozycja na zimno (zimne prysznice i morsowanie) 7. Zmiana sposobu żywienia - żadnego cukru i zapychających węglowodanów oraz pokarmów przetworzonych. Ciężka, mozolna praca nad sobą. Nie ma innej drogi, jeśli na nowo masz się cieszyć życiem i mieć mnóstwo energii. Z perspektywy czasu dziękuję za te 2 lata koszmaru, gdyż to pozwoliło mi się "obudzić" i drastycznie zmienić sposób życia, który nadal kontynuuję i będę kontynuował zamiast uzależnić się od leków, które i tak na dłuższą metę nie pomagają, a nawet pogarszają stan zdrowia, gdyż nie leczą przyczyny, tylko tłumią objawy 😢.
Relaksacja, medytacja, wdzięczność, spędzanie czasu z tymi, którzy mnie rozumieją. Leki tylko ziołowe, naprawdę działają...ale trzeba czasu trochę. Pięknie dziękuję za wykład.
Podpisuję się pod Pana filmem, historią, doświadczeniami 😊 miałam podobnie. Nie byłam u psychiatry. Kiedy lekarka zasugerowała mi, że mogę mieć nerwicę, przez jakiś czas zwlekałam, zasiegałam opinii czy pójść do psychiatry czy może są jakieś naturalne metody... Stwierdziłam, że najpierw pójdę do psychologa, bo w sumie on może stwierdzić czy ze mną jest tak tragicznie, że bez leków się nie obejdzie czy nie koniecznie. I okazuje się, że leki mi nie były potrzebne, ale zmiana środowiska, wyprowadzka z domu. Już wcześniej wielu rzeczy byłam świadoma czy też czułam, myślenie zaczęłam zmieniać już wcześniej, ale brakowało mi bodźca, żeby zmienić zbyt stresujące środowisko. Jak już zaczęły się stany lękowe to doszłam do wniosku, że czas wziąć się za siebie. Zwolniłam się z pracy, poszłam do psychologa, zaręczyłam się, wyszłam za mąż... A teraz już idzie ku dobremu 😊
Piękna historia ❤️ Dziękuję za podzielenie się nią. Myślę, że nadmierny lęk to często bodziec, który podpowiada nam, aby się przełamać i zacząć działać. Tobie się udało. Super 🙌
Ja właśnie wyprowadziłam się 2 miesiące temu do innego miasta i uczę się żyć na nowo, nowe środowisko, nowi sąsiedzi..lepiej mi tutaj chociaż nie jest lekko..depresji dostałam po nagłej śmierci kochanego męża, z którym moje życie bylo bajką..kochaliśmy się i miłość okazywaliśmy sobie każdego dnia przez 21 lat..po jego nagłej śmierci zawalił mi się cały świat..runęłam do dziury i nie chciałam się z niej wynurzyć..zamknęłam się w sobie, byłam wściekła na cały świat, nic mnie nie interesowało, chciałam umrzeć i chodziłam jak Zombie 😱💀 płacząc dnie i noce..wylałam morze łez 😭😭😭😭 bez tabletek nasennych nie spałam..nawet miesiąc potrafiam nie spać..lekarz przepisała mi leki na trzęsiawki i drżenie całego ciała..na uspokojenie organizmu oraz tabletki nasenne..chodziłam do psychologa powiedziała, że nie może mi pomóc tylko muszę zrobić to sama. bo co mi przekazała od siebie to ja sama o tym wiedziałam..powiedziałam jej na początku gdy poszłam pierwszy raz gdy chce mi powiedzieć, że mąż nie wróci, że muszę wszystkie momenty zostawić w sercu i myślach i je pielegnować to ja o tym wiedziałam..że takiej relacji jak ja miałam i takiego męża to wszyscy mogą mi tylko pozazdrościć też o tym wiem bo ciekawa była naszego pożycia na codzień..opowiedziałam jej..słuchała dosłownie wzdychając..doradziła mi abym spróbowała nauczyć się żyć od nowa, w nowym miejscu, innym domu..to pomogło..tu znalazłam wewnętrzny spokój bo ciałem weszłam tu sama..w tamtym domu gdzie żyliśmy razem wszędzie szukałam mojego męża bo on był wszędzie..powiem, że tu też łapią mnie momenty i muszę się wypłakać..mąż przychodzi do mnie, dba o mnie i mi pomaga..daje mi znaki w postaci piórek i białego motylka, który przylatuje wszędzie gdzie się znajduję, u znajomych na wizycie, u rodziny, w podróży gdzie się zatrzymuję, nawet na autostradzie potrafi skąś przylecieć i usiąść na przedniej szybie trzymając się wycieraczki (to są znaki od Anioła bo inaczej tego nazwać nie można) nawet w atrakcji parku gdzie stałam w kolejce potrafił przylecieć i fruwać nade mną..znajduję je w różnych miejscach w domu, lub na wycieraczce z przodu lub tyłu mieszkania.. to jest niesamowite co tu się dzieje..to niemożliwe bo po odkurzaniu całego domu, umyciu podłóg przy zamkniętych drzwiach i oknach znajduję na podłodze tam gdzie siedzę lub patrząc na podwórko nie widząc ptaków przez podwórko wirują piórka i przez całe podwórko potrafi wirować i upaść mi przed nogami..czasami chcę łapać je w locie gdy wiruje..tak się dzieje i to jest trudne do uwierzenia..to są znaki od niego abym nie czuła się samotna..mój mąż zmarł 2 lata temu a mnie się wydaje, że miesiąc temu..dzieją się rzeczy niewyobrażalne a ja jestem mu wdzięczna, że o mnie dba i jest ze mną..pomaga mi załatwiać sprawy..kieruje mnie tam abym znalazła rzeczy w pudłach, które mi są potrzebne..jestem jeszcze całkowicie nie rozpakowana i mam stres gdy rozpakowuję pudła , w których mam popakowane rzeczy..pudła są podpisane ale nie wszystkie rzeczy, które się w nich znajdują..to był dobry krok w moim życiu bo nienawidzę samotności a ochoty na poznawanie jakiś mężczyzn nie mam 😢
Dziękuję za ten super wykład. 👋 Nerwica dopadła mnie przed rokiem w związku ze zdradą żony po 29 latach małżeństwa. Powoli wychodzę z tego, walczę i obserwuję swój organizm. Bardzo pomaga mi w tym moja obecna partnerka, która jest moim Aniołem. 🌿 ❤
Cenne wskazówki i porady mam wrażenie że są to pierwsze kroki do wyjścia z tych sytuacji a to jest dopiero drugi filmik który poruszył mnie i obejrzałem z uwagą i zrozumiałem, obejrzę więcej, coś cudownego że można trafić na takie osobowości i przekaz 😊
Bardzo dobrze Pan pomaga w tym zakresie tematu. Juz sam, Pana glos, jest kojacy. Tematy prawdziwe i bardzo poruszajace. Jestem juz starsza osoba i cierpie na nerwice lekowa. Lekarze nie byli wowczas pomocni. O terapiach malo sie mowilo. Mnie po powaznym wypadku pomogla religia...i to bardzo. Zaczelam sie temu pzygladsc. Kreowac, po swojemu najpiere obraz Boga. Odnalazlam radosc w sercu! Wychodzilam na " zewnatrz"...na "spacery" z Bogiem i spedzac czas na modlitwie. Duza pomoca to bylo dla mnie. Mysle, ze tu tez tematem kluczowym jest temat milosci, o ktorej Pan wspomina. Rowniez milosci do siebie. Serdecznie Panu dziekuje za wiele nowych wskazowek. Temat, w obecnych czasach nadal aktualny. Pozdrawiam serdecznie i dziekuje.
Dziękuję za podzielenie się swoją historią to dla mnie bardzo cenne doświadczenie i potwierdzenie mojego osobistego wniosku z odbytych sesji psychoterapeltyczbych: -najlepszymi psychoterapeutami są Ci którzy przeżyli coś trudnego w swoim zyciu !!! Jeszcze raz piękni dziękuję !!! Wątek z zakochaniem jest bardzo inspirujący i intrygujący...chyba popłynę w tym nowym nieznanym kierunku żeby sprawdzić jak bardzo terapeutycznie na koje zdrowie może wpływać miłość....❤😂
Ja mam lęk przed zawałem/udarem. Ataki paniki dostaję szczególnie w miejscach oddalonych od ludzi. Np. kiedy trenuję sobie na rowerze i wjeżdzam nagle w ciemny las, który jest dodatkowo oddalony od ludzi. Początkowo miałem tak, że atakowało mi rejon klatki piersiowej i dostawałem skurczy oskrzeli i wpadałem w hiperwentylację. Raz dostałem kołatania serca w ciemnym lesie, chyba od adrenaliny gdzie ogarniałem sobie nielegalnie opał do domu. Teraz najcześciej dostaję niesamowitego skurczu mięśni karku i potylicy, przez co rozsadza mi głowę i ze strachu tracę czucie. Do tego dochodzi stały szum w uszach od mięśni potylicy, czasem też skurcz przenosi się na oskrzela i dostaję ataku astmy.
Ja cierpię na nerwicę ,fobie społeczną ,depresje ,nerwicę serca ,od młodych lat, wiadomo że na początku były to tylko jednorazowe epizody ,ale z biegiem lat tych dolegliwości przybywało ,pojawiały się coraz to pod innymi postaciami ,miewałem już w swoim życiu ataki serca ,z dusznościami ,cały sztywniałem ,powykręcało mi dłonie ,stopy, jak się okazało na pogotowiu ratunkowym ,bo w tedy takie było ,dostałem zastrzyk uspokajający ,i wszystko wróciło do normy .Ale to był tylko wstęp do mojego piekła przez które przechodzę do dziś ,mam 58 lat i jestem wrakiem człowieka ,jadę tylko na lekach ,ale zauważyłem że i to już mi coraz mniej pomaga . Napiszę tak ,bo na temat tych chorób mógł bym napisać trylogie , ale do rzeczy,uwierzcie mi nerwicy nie da się wyleczyć ,po prostu trzeba się nauczyć z nią żyć ,wiadomo że psychoterapia ,psychiatra , leki itp. pomogą , lecz ja to nazywam uśpieniem choroby ,bo wystarczy jakieś emocjonalne wydarzenie w rodzinie ,i wszystko wraca jak bumerang ,i to ze zdwojoną siłą ,i nie wierzcie że są jakieś cuda na tym świecie że jak dotknięciem czarodziejskiej różki choroba odpuści . Są ludzie cwani co na byle choróbkę biorą od lat rentę ,a na boku zapylają na czarno ,że ja nawet w połowie nie dał bym radę tak się forsować ,ale co mam na myśli no właśnie ,mam składkowe 42 lata pracy ,liczone od 15 roku życia ,bo byłem zarejestrowany w CECHU rzemiosł różnych ,a o rencie chorobowej mogę tylko pomarzyć , pracuję do dziś ,i jestem pewny że do emerytury nie dożyję .jestem coraz to słabszy psychicznie , i jak z automatu fizycznie , ponieważ te dwie sprawy idą łeb w łeb ,każdy dzień jest dla mnie wezwaniem ,a na wieczór czuję że odniosłem jakiś niesamowity sukces że udało mi się go przeżyć.
Mam to samo. Boję się zacząć brać leki ale bez nich dalej nie dam rady. Najgorsze są bezsenne noce, po których coraz bardziej brak siły zwłaszcza psychicznej.
Mam podobnie. 52 lata i nawracające lęki. Jak wokół jest spokojnie i leniwie - daję sobie radę. Wystarczy że wydarzy się coś nieoczekiwanego i stresującego - tracę bardzo szybko równowagę psychiczną. Próbowalam wszystkiego: psychoterapii, bioenergoterapii, ziół, leków. Nie wiem co jeszcze mogę zrobić. Chyba nawet nie mam siły już marzyć i planować przyszłości...
@@unefleur. Nie bój się sięgnąć po leki. Nic Ci się nie stanie. Po to są żeby pomóc. Uspokoisz umysł i może będziesz mieć więcej szczęścia niż ja i życie Cię wciągnie. Idź do dobrego lekarza, do którego będziesz mieć zaufanie. W każdej chwili z leków można zrezygnować. Myślę że bez leków już bym do Ciebie nie pisała bo nie wiem czy bym dożyła...
Psychoterapia - właściwie prowadzona - nie "usypia" zaburzeń psychicznych, w tym lękowych, w jej trakcie się nad nimi pracuje i je stopniowo "rozbraja"
Napisałam wyźej, obszernie mój horror, bez leków,doraźnie Clono mała dawka na lęki. Trzeba nauczyć mózg bez psychotropów. Pij Melisę lekarską, na noc i myśl pozytywnie😊Ja byłam prawie martwa. Źyje😊
Przeszłam dokładnie taki sam proces zastosowałam te same sposoby i żyje dobrze, to co Pan mówi naprawdę działa. To praca z samym sobom na poziomie psychicznym.
Jest to długi proces ale warto . Jestem w innym miejscu obecnie niż kilka lat temu cały czas się rozwijam, czuję satysfakcję z własnego życia Jestem szczęśliwa cieszę się każdym dniem małymi sprawami i sytuacjami i tego życzę innym
To było błogosławieństwo spotkać partnerkę która Panu pomogła... rzadko drugi człowiek chce pomóc... ludzie chcą Cię widzieć jako perfekcyjnego partnera, bez chorób, słabości itd Ja zawsze spotykałam partnerów którzy oczekiwali ode mnie perfekcyjnego wizerunku...
Zakochałeś się:) Dostałeś naturalny koktajl chemii do krwi (z dopaminą i mnostwem innych cudowności). Sklad krwi i funkcjonowanie mozgu w stanie zakochania bardzo mocno przypomina stan manii lub hipomanii. To przekierowuje myślenie, daje inną perspektywę, bo jest inna biochemia mozgu i całego organizmu. Gratuluję wykorzystania tego stanu. Dobrze, ze o tym mówisz. Jesteś prawdziwy w swojej opowiesci i to jest wartość. Poruszasz. Oby ludzie ruszali do lepszych siebie i spokojniejszego zycia po tym poruszeniu
Zanim obejrzę szybko powiem jak ja to zrobiłem: rowerem -jezdzac nim co kawałek dalej przekraczając granice dyskomfortu i strachu nie stałem w korkach przy okazji ruszyłem ciało odblokowując głowę w wielkim skrócie Pozdrawiam życzę każdemu powrotu do normalności 👊
Masz dużo szczescia że twoja nerwica potoczyła się w taki sposób, mi pierwszy atak paniki z czasem pokazał że miałem odstawić alkohol, jestem wdzięczny za te stany lękowe, nie pije już 5 lat. Dalej mam lęki ale już nie takie, jednak dalej szukam co poprawić, nerwica to mój motywator. Pozdrawiam Cię serdecznie
Słuchając tego odcinka czułem co raz to większą ulgę, ponieważ utwierdziłem się w przekonaniu że jestem na dobrej trajektorii w mojej autoterapii. Dziękuje.
o, też miałam podobne doświadczenia z borelią. i też mam zaburzenia zw. z nerwicą lękową. też miałam napad paniki na tzw. początku.i też somatyzuje:) ale wiem też, że u mnie nawrót jest reakcją na długotrwały stres. najgorsze już opanowane i za mną, ale czasem w mniejszym stopniu coś tam wraca, z tym że umiem szybko zareagować i ogarnąć:) dużo dała długa psychoterapia, bo nauczyłam się siebie i mam w ręku instrukcję obsługi siebe:) obecnie rozważam adaptogeny. pozdrawiam serdecznie i dziękuję za ten film.
Dziękuję za komentarz. Myśle, że takie komentarze pokazują, że nie jestem odosobnionym przypadkiem, który w jakimś stopniu poradził sobie z lękiem. Dlatego są takie ważne. Super to ujęłaś, jeśli chodzi o „instrukcję obsługi”. Zawsze mówię swoim klientom, którzy chcą skorzystać z hipnoterapii, że nie chodzi o jakieś czary-mary, a nabycie wiedzy o sobie. Moim zadaniem jest im przekazać wiedzę i psychologiczne narzędzia, które pomogą im poradzić sobie z lękiem. A niestety póki nie trafimy na terapię, najczęściej funkcjonujemy bez instrukcji obsługi samych siebie ☺️ Pozdrowienia i dziękuję ❤️
dodaje checi do zycia i pracy nad soba, naprawde dziekuje, po smierci dziadkow ktorzy oboje umierali z dnia na dzien na moich oczach pokazales mi ze dalej jest szansa na szczesliwe zycie, od jutra zaczynam nowy tryb zycia. Dziekuje z calego serca
Masz bardzo kojący głos i spokojny przekaz, przez co łatwo jest zrozumieć i przyswoić to o czym mówisz. Słuchanie Ciebie działa na mnie relaksująco. Dziękuję ❤
Miałem podobnie tylko że ja uciekałem w jedzenie 😢 Gdy już byłem na dnie i myslałem że nic sie nie zmieni myliłem sie zaczołem akceptować moj obecny stan i to mnie uratowało przestałem przejmować sie opinami ludzi bycie XXXL to męka ale i walka walcze bo chce popłynąć tam gdzie ty Dziękuję 😂
Dokładnie tak jest. Wszyscy w coś uciekamy. Gdy zaczynamy myśleć i działać inaczej, wtedy wszystko zaczyna się zmieniać. Powoli zaczynamy płynąc w nowym kierunku. Ty już to wiesz więc płyniesz dobrym nurtem. Trzymam kciuki 👌
Ciekawe spojrzenie na zaburzenia lękowe, dla mnie kolejny puzzel do wyjścia z nerwicy. Dziękuję😃 ps. Twoje hipnozy są świetne i przez jakiś czas były dla mnie dużym wsparciem
Stanów lękowych nabawiłam się kilka miesięcy temu po używkach. Nie mam z nimi problemu, było to jednorazowe doświadczenie. W zasadzie problemy ze stresem i lękiem były od zawsze, to wydarzenie wyzwoliło coś co drzemało we mnie przez długi czas. „Początki” były rzeczywiście czymś tak okropnym, że nawet „najgorszemu wrogowi” nie życzyłabym. Bałam się wszystkiego co widzę, psychozy, panika. Teraz wiem, że podłożem tego co przeżylam był przede wszystkim lęk. To nie był koszmar jak mogłoby mi się wówczas wydawać, po prostu głowa robiła swoje. Z czasem lęk i psychozy zaczęły mijać a do psychiatry dotarłam już w momencie kiedy byłam w stanie jakoś funkcjonować. Dostałam leki doraźne i polecenie psychoterapii. Piszę ten komentarz, bo czuję, że podzielenie się z tym jest ważne i dla mnie i dla innych osób zmagających sie z tym problemem. Mimo tego, że nie minęło zbyt wiele czasu od tego doświadczenia i dopiero raczkuję na terapii, czuje się nieporównywalnie lepiej. Przede wszystkim dużo dużo nadziei i optymizmu. Nasze myślenie ma służyć nam. Ważne jest uświadomienie sobie, że to my mamy obowiązek o siebie zadbać. Pomogło również przestanie patrzenia na siebie i swoje życie z perspektywy ofiary. Tak jak wspomniał Pan w filmie - najkorzystniejsze jest traktowanie ciężkich przeżyć jako coś, co jest DLA nas. I wydaje mi się, najważniejsze - NIE ZAMYKAĆ SIĘ W DOMU. Ataku paniki z odrealnieniem dostałam również w autobusie, zdala od domu - unikałam po tym dalszych podróży, co w moim sposobie życia uczyniło mnie kompletnie „niepełnosprawną”. Tutaj pomogła ekspozycja. Wykorzystywałam każdą możliwą okazję do jazdy samochodem z rodziną. Najlepiej, kiedy też były to dłuższe trasy. Zawsze miałam przy sobie leki, co dawało komfort i zawsze jakieś rozwiązanie w przypadku ataku, ale ostatecznie nigdy ich nie użyłam, bo zorientowałam się, że jest to szansa na zobaczenie co się ze mną dzieje m, jak moje ciało reaguje. Musiałam się tego nauczyć. Życzę wszystkim, którzy tego doświadczają dużo siły i nadziei. Nadziei przede wszystkim. Zawsze jest jakieś rozwiązanie i nie wolno się załamywać! Ściskam was mocno.
Dziękuję Olu za ten komentarz ❤️ Pięknie napisałaś o syndromie „ofiary”. Jest dokładnie tak jak piszesz - nasze emocje w tym lęk są po coś. Coś chcą nam powiedzieć. Tylko musimy tego posłuchać. Musimy przestać się bać i pomimo strachu działać. Dziękuję i serdecznie Cię pozdrawiam ☺️
Jestem świeżo po zdiagnozowaniu u siebie tężyczki. Osobom które mają objawy depresji/nerwicy/lęki/ bóle w klatce itp bardzo polecam próbę tężyczkowa. Wykonuje lekarz neurolog. Oprócz tego jeszcze badania tarczyca, niedobory, jonogram, morfologia itp. od 17 lat ciągle miałam jakieś dolegliwości i już powoli zaczełam sama wierzyć, że coś ze mną nie tak. Dziesiątki lekarzy, badań i nic. Okazało się że mam zespół wieloniedoborowy i tężyczkę... Piszę to bo może dzięki temu ktoś z Was się szybciej zdiagnozuje i nie straci tylu lat co ja... pozdrawiam
Suplementacja magnezem bardzo pomaga , mamy w większości niedobory .... żywność jest tego prawie pozbawiona a pełno procesów w oraganizmie go potrzebuje,,,,
W prostych słowach wg mojego doświadczenia: uczyń każdą ważną dziedzinę Twojego życia spokojną. Np. fajna spokojna praca + wystarczająca ilość pieniędzy + dobry wspierający związek + sprawdzenie stany zdrowia jeśli cię niepokoi + odcięcie się od osób, które generują złe emocje. Czyli 1. Zadaj sobie pytanie co jest dla Ciebie ważne i 2. Zmień to, jeśli nie daje spokoju, radości (wiem, że to nie jest proste, ale skuteczne)
Z dużym zainteresowaniem wysłuchałam Pana wypowiedzi. Z tak wielkim problemem lękowym nie zmagałam się, ale się z nim spotkałam. To co Pan mówi jest bardzo pocieszające, bo porusza aspekt pracy nad sobą. Wiem, że do końca to nie rozwiązuje wszystkiego, ale porusza w człowieku jego własne zdolności. Acha, i nie mówilabym w czasie przeszłym dokonanym o roli wiary i religii. Nie do przecenienia jest częsta konfrontacja ze zbiorem zasad i świadomość wolnej woli. I to tylko w sferze zdrowia psychicznego, o aspekcie duchowym świadomie nie wspominam.
Dziękuję Krystyno za komentarz. Zupełnie się z Tobą zgadzam. Rzeczywiście mówiłem o wierze w czasie przeszłym, ale dotyczyło to artykułu, który przywoływałem, a który wskazywał na laicyzację naszego społeczeństwa. Sam osobiście, również jako terapeuta, uważam, że duchowość nadal może odegrać ogromną rolę w procesie „zdrowienia” i nabywania motywacji do działania. Pozdrowienia
Odpuszczenie kontroli czyli co dokładnie? I kto właściwie ma odpuścic co? Jak to wygląda od strony technicznej, zawsze mnie to zastanawia, gdy ktos pisze o odpuszczaniu kontroli
Dziękuję za pomoc . Jestes bardzo szczery . Mowisz na temat , spokojnie. Odbiorca czuje się dobrze słuchając Ciebie . Trafiłeś na madrego psychiatre i psychologa . Dziękuję za podzielenie się swoimi doświadczeniami . Moj syn tez ma na imię Wojtek . 🍀🐿️🌲🪶
Dzięki za podzielenie się własną historią. Z mojego doświadczenia odpuszczenie kontroli to podstawa, o czym też powiedziałeś mniej więcej "już w zasadzie nic nie kontroluję, ale jest ok."
Tak, wiele osób zwraca na to uwagę. W zaburzeniach lękowych chcemy mieć nad wszystkim kontrolę, co wywołuje lęk. Trzeba zatem odpuścić kontrolę tego, na co nie mamy wpływu. To na co mamy natomiast wpływ to nasze działania.
Moja historia była bardzo podobna jak Pana. Z tym, że bardzo rozczarowałam się w przypadku do ukochanej osoby, obwiniałam się za jej odejście. Znowu wszystko się zaczęło. Dopiero branie leków i rozmowa z różnymi osobami dała mi siłę do tego, że mogę funkcjonować lepiej. Na pewno takie poukładanie swoich problemów, znajdowanie na nie rozwiązań odciąża trochę umysł. Oprócz relaksacji afirmacje są bardzo pomocne i praktykowanie wdzięczności, co też daje takie otwieranie się na zewnątrz
@@maamiss5561 Bez obrażania nikogo część facetów jest idiotami. Mam nadzieję, że trafi się ktoś normalny w końcu. Nie zasługujesz na takie traktowanie. Czasami trzeba tych więzi. Może skup się na sobie. Rozmawiaj dużo z przyjaciółmi, a wszystko będzie dobrze. Miłość nadejdzie w odpowiednim czasie, bo każdy zasługuje na kochającego partnera.
@@maamiss5561 Oczywiście, że nie. Według mnie to jest trochę jak życie ofiary. Lepiej być singlem niż zmuszać się w ten sposób i otaczać się fajnymi ludźmi. Ważne żebyś się czuła dobrze ze sobą. Wiem, że jako osoby lękowe szukamy miłości i wsparcia w innych ludziach, bo nie możemy sobie tego dać. Spróbuj częściej rozmawiać o swoich problemach z psychologiem lub zaufaną osobą. Czasem będzie lepiej i nauczyć się kochać siebie. Z drugiej strony nie zamykaj się na mężczyzn. Nie warto tracić nadziei, że znajdzie się ten odpowiedni.
@@maamiss5561 Nie chodzi mi tu o odstawienie związku. Tylko o fakt czy rzeczywiście kochasz tego faceta? Jeśli nie to po co się zmuszasz. Znowu jeśli tak to odpowiedzialny facet powinnien zrozumieć i poczekać. Inaczej to zwykły gracz, któremu zależy nie na tobie, a zaspokojeniu swoich potrzeb. Niestety taka jest prawda. Normalny mężczyzna chce uszczęśliwić swoją kobietę, a nie zmuszać cię. Skoro on chce czegoś od ciebie to powinien na to zasłużyć, prawda?
@@maamiss5561 Rozumiem, że faceci nie potrafią żyć bez seksu, ale z tego co przeczytałam. Jego zachowanie jest według mnie arogancją nie zważając na twoje zdrowie. Skoro twoja terapeutka radziła ci sobie zrobić przerwę, a on tego nie poparł nie jest niczego warty. Jedyne co ci mogę powiedzieć, to powinnaś go sobie odpuścić. Powinnien zrozumieć, że potrzebujesz teraz najbardziej wsparcia i spokoju. Dlatego, że związek powinnien być obustronny. Przynajmniej na czas terapii powinien to zrozumieć. Po prostu go zostaw jeśli nie będzie za tobą tęsknił albo będzie mu to obojętne. To znaczy, że nigdy mu nie zależało.
Bardzo dziekuje Ci za to Video. Myse ze w 8 minucie powiedziales bardzo wazna rzecz. Wiele osob uwaza, iz 1 rzecza zmieni to co sie dzialo przez lata. Natomiast zmiana jest efektem kuli snieznej decyzja, wizyta, rozmowa....
Witam,łącze się w bólu zaburzeń lękowych ale i dziele się siłą, bo mozna sobie z tym radzić ❤ są wydarzenia, które je triggeruja... to podróż w siebie, często bolesna... i ten strach towarzyszący na każdym kroku... Jednak czuję się już lepiej. Trzymak kciuki za nas wszystkich. ❤
Każdemu z osobna polecam świetną książkę napisaną w prosty i przystępny sposób - "Nareszcie ŻYJĘ! ... bez lęku, paniki i obaw". Autor: Paul David. Szczerze polecam, książkę jak i ten materiał wideo.
Bardzo mnie przekonuje wpis i zachętą do tej książki więc chyba poprostu muszę ją kupić...co do przeczytania ...nie będzie lekko ..przy dwójce dzieci 1 i 4 klasa i pracy zawodowej. Ale już mam ją na Allegro w obserwowanych 🤭😉
Dzieki za film, od 6 lat zmagam sie z nerwica lękowa u mnie poszlo w strone umierania na serce, nikt kto przez to nie przeszedl nie zrozumie z czym musimy sie codziennie zmagać. Do tej pory leki pomagały i był spokoj na kilka miesiecy, teraz jednak jestem juz tym zmeczony ide niedlugo na terapie behawioralna i zobaczyny co dalej.
@@Wito662 super, że działasz. Najczęściej zaburzenia lękowe każą nam coś zmienić i wybór terapii w połączeniu z lekami to dobra droga. Daj sobie czas i zobaczysz, że w końcu pójdzie to w dobrą stronę. Serdecznie pozdrawiam 🙌
Od paru miesięcy moje problemy natury gastrologicznej nasiliły się na tyle, że trudno mi cokolwiek jeść i straciłam wagę z już istniejącej niedowagi. Jest to w pewien sposób comforting usłyszeć, że faktycznie, stres i nerwica mogą mieć aż taki silny wpływ na ciało, i że da się to okiełznać (gdy wielu ludzi mi próbowało mówić ze to niemożliwe, aby stres/psychika tak mogła wpływać, mimo iż gastrolog stwierdził odwrotnie). Po oglądnięciu paru Twoich podcastów czuję większą motywację, aby również poświęcić troszkę czasu każdego dnia na techniki relaksacyjne ciała. Dzięki, że dzielisz się swoją wiedzą :)
100% w sedno. Jakbym słuchał o sobie samym. Czas na zmiany i działanie bez opaski na oczach i poruszania się po omacku. Dzięki za drogowskazy. Nadszedł czas należytych działań.
Bardzo ciekawy materiał! Z nerwicą lękową borykam się po raz 3 w życiu, pierwszy raz przed blisko dekadom, jako bardzo młoda osoba, najzwyczajniej w świecie przyjąłem za pewnik, że świat tak wygląda i zapomniałem o problemie (podobny system jak u Pana). Kolejny raz to był kilkumiesięczny epizod, który też ledwie pamiętam, wrócił szybko po stracie bliskiej osoby. Aktualnie zmagam się z nerwicą lękową/hipochondrią/tanatofobią od blisko roku. Jako bardziej świadoma osoba jest mi trudniej się z tym uporać, ze względu, że znam więcej chorób, więcej jestem w stanie zrobić (pojechać na badania, badać się prywatnie), przez co ciężej jest mi to puścić mimo chodem. Jednak pański materiał daje ziarenko nadziei, że przecież każdy może to pokonać (i nie łykać pigułek). Dziękuję za to wyznanie!
Miałam dosłownie identyczną sytuację , taki sam scenariusz który zaczął się jakieś 24 lata temu gdy miałam 16 lat . Jednak nie poszłam na studia psychologiczne ale mocno interesuję się tematem nadal
Moje stany lękowe ujawniły się, gdy tzw. czara goryczy się przelała. Za dużo stresu i chronicznej niepewności, skutkowało atakami paniki, coś potwornego. Obecnie mam to pod kontrolą, ale trwało to wiele lat zanim w miarę ujarzmiłam to zaburzenie.
Dziękuję Jadwigo za podzielenie się komentarzem. Jest ważny, bo Twoje doświadczenie pokazuje, że można to ujarzmić, a wiele osób w to nie wierzy. Pozdrowienia
@@hubertparadowski3199 dzień dobry, moje stany lękowe i również depresja trwały długo, przy tych dysfunkcyjnych dolegliwościach, nabyłam po drodze takie choroby jak: niedoczynność tarczycy, cukrzyca, zapalenie stawów Długie lata brałam psychotropy ( to było konieczne), później pod kontrolą psychiatry stopniowo zmiejszyłam dawkę. Obecnie nie biorę żadnych leków psychotropowych, ale dla pewności i komfortu psychicznego noszę przy sobie Xanax ( biorę sporadycznie i kawałeczek - po prostu odgryzam). Wiem co przeżywają chorzy. Ja bałam się zostać w domu sama i wyjść z domu sama. Nie wsiadłam do pojazdu ( chyba że ktoś bliski jechał ze mną samochodem osobowym), nie mogłam umyć głowy gdy nie było kogoś w pobliżu itp.- okropność!!! Lecz teraz funkcjonuję normalnie, nie uzależniłam się od leków ( u mnie były koniecznością). Jest ok. Życzę zdrowia, wiem że można to opanować, jeszcze raz z całego serca Życzę ZDROWIA! Pozdrawiam.
Wracam po paru miesiącach od obejrzenia- zmagam się z ptsd i nerwica lekowa. Kiedy wprowadziłam zasadę zeby nie przyglądać się tak bacznie swojemu wnętrzu i zająć się tym co na zewnątrz czyli przestać się bać nadchodzących lęków- naprawdę jest mi lepiej! Dziękuje bardzo za ten film. Mi naprawdę to pomogło. Skończyłam z wieczna analiza, z myśleniem, czy to dziś, czy teraz mnie złapie, czy mam już jakieś pierwsze objawy. Naprawdę mnie to uwolniło.
Dziękuję za miłe słowa. Cieszę się, że film dał Ci nowe spojrzenie na własne problemy. To czego również możesz spróbować, to obserwacji swojego wnętrza, ale bez nadawania temu znaczenia. Ja mówię sobie: Teraz dostrzegam… (tutaj możesz dokończyć zdanie zauważaniem objawu w ciele, emocji czy myśli). To pozwala nam spojrzeć na swoje doznania, emocje, myśli z akceptacją i większym spokojem. Pozdrowienia🙌
Swietny material,mysle ze wielu ludzi zmaga sie z problemami psychicznymi w tych czasach , uwazam ze zbytnio szczegółowe rozmontowanie samego siebie nie jest dobre bo to tak jakby grzebać w ranie i czekac az sie szybko zagoi . Pozdrawiam
Zgadzam sie z tym co mowisz w 100%, ja takze poradzilam sobie z nerwica i depresja tak naprawde z dnia na dzien. Zrozumialam przyczyny dla ktorych tak sie czulam i przeczytalam, ze jesli nie zmienie myslenia o sobie i jesli nie wezme odpowiedzialnosci za swoje zycie, dalej bede nieszczesliwa. Nie bralam lekow, bo moja mama pracowala w szpitalu psychiatrycznym i powiedziala nam, ze to najwieksze zlo. Psycholog pomogl mi na tyle, ze wiedzialam, ze mi nie pomoze. Kazdy z nas moze pomoc sobie sam, jak zrozumie i uwierzy, ze moze. Kazdy musi szukac wlasnej drogi, sprawdzac, szukac wszedzie, bo mozna cos znalezc. Czasem wystarczy jedno zdanie, ktore wplynie na to, ze zmienimy myslenie. Wazne, aby dac sobie czas na zmiany, bo to proces.
@@ewik888ful polecam Pani materiały z Byron Katie. To kobieta, która ponad 10 lat była w depresji, spała na podłodze bo uważała że jest tak okropna, że nie należy jej się nawet łóżko. I jedna chwila zmieniła u niej wszystko. To właśnie było "odkrycie" , że jej myśli ją pogrążają. I zaczęła to badać na własną rękę i opracowała bardzo prostą metodę podważania własnych myśli. Podobną historię miał Eckhart Tolle. Cały medytujący świat mówi-myśli są źródłem bólu. Ja wyszłam z ataków paniki właśnie dzięki temu, że medytuję od 16 lat. Po prostu niektórzy doznają łaski oświecenia a niektórzy ciężką pracą własną i czułością na samego siebie dochodzą do tego przełomu względnie szybko.
U mnie ten stan trwał przez wiele lat Niestety nie miałem tyle szczęścia jeżeli chodzi o lekarzy Długo mógłbym opowiadać o swoich doświadczeniach Zwłaszcza że w wieku 23 lat rozpoznano u mnie stwardnienie rozsiane Jednak to nie jest istotne Chce jedynie potwierdzić że w tym co mówisz tkwi przynajmniej z mojego doświadczenia chyba najlepszy sposób na to co się dzieje A w konsekwencji poradzeniem sobie z problemem Droga nie jest prosta bo trudno w takim stanie zacząć od akceptacji tego co jest z pozoru to niewykonalne i nielogiczne. A jednak, od tego trzeba zacząć. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego że nie każdy w ten sposób jest sobie w stanie poradzić.
Dziękuję Bogdan za komentarz. Zdaje sobie sprawę, że moje podejście może być dla wielu kontrowersyjne i zapewne nie jest rozwiązaniem dla wszystkich. Tym bardziej cieszy mnie, że te moje "psychologiczno-filozoficzne" rozkminki problemów lękowych trochę rezonują z Twoim doświadczeniem. Mam nadzieję, że pomimo choroby masz się dobrze. Życzę Ci dużo sił i zdrowia!!! Pozdrowienia!
Gen pierwszy raz słucham pana ale bardzo się z panem zgadzam jestem osobą bardzo wrażliwą kto jest dla mnie uciążliwe martwię się o wszystkich wiem że niepotrzebnie ale ten charakter odziedziczyłam po Mamie i muszę z tym żyć a psychotropów nie chce zażywać I tak to bywa
@@gienia1620 bardzo dziękuję za miłe słowa. Myślę, że każdy „wrażliwiec” powinien pamiętać, że choć czasem wrażliwość nam przeszkadza w życiu, to jednak jest to też dar. Sam osobiście nie chciałbym być mniej „wrażliwy”, ale i każdego dnia uczę się też, jak chronić siebie, własną wrażliwość i jak być odpornym na trudne sytuacje, hejt itd. Nie jest to łatwe, ale trening czyni mistrza ☺️ pozdrowienia
Może się powtarzam , ale może też komuś kto to przeczyta pomoże. Sam przez to przeszedłem i nie zyczylbym tego najgorszemu wrogowi. Bylo to w latach osiemdziesiatych. W tamtym czasie tak naprawde trudno bylo o jakas pomoc, chocby dlatego , ze obawiałem się iż poczytają mnie za osobe chorą psychicznie. No aby nie przedłużać tematu.... jak wyleczyłem się z panicznego lęku. Kochani nie wiem, czy też , jak to powiedzial Wojtek, że lekarze Ci tego nie powiedzą, albo o tym nie wiedzą. O co tu chodzi.... Chodzi tu o podświadomy czy też świadomy strach przed śmiercią. Trzeba sobie uświadomić , że śmierć nie istnieje. Ci co twierdza inaczej są w wielkim błędzie, a to dlatego, że sami zostali w tym błędzie wychowani i powielają wpojone im stereotypy. Aby potwierdzic to o czym tu piszę polecam z całego serducha dwoch autorow świetnych ksiazek, ktorych nawet nie musicie czytać, bo sa tu, na RUclips w formie audiobooku i nie tylko. Tytuły to ,,Wędrówka dusz '' , ,, Przeznaczenie dusz '' Michaela Newtona i drugi autor to Neale D. Walsch ktory napisal ,, Rozmowy z Bogiem". Po wysłuchaniu i przeanalizowaniu obu ksiązek zapewniam Was , że pozbędziecie się panicznych lęków i tym podobnych problemow . A Ty Wojciechu jesli jestes terapeutą i stosujesz hipnozę chyba powinieneś znać tych autorów 😊😊😊😊
Dokładnie. Specjaliści mówią teorie, książkowo i wszyscy brzmią tak samo. Oczywiście ta wiedza jest cenna. Ale żeby zrozumieć najlepiej wysłuchać pacjentów osoby cierpiące na dane zaburzenie.
Cieszę się, że nagrałeś ten film. Zastanawiam się czy ktoś z was ma jeszcze takie myśli lękowe, że nie uśnie i faktycznie nie usypia ? Mam tak już od kilku miesięcy i wizyty u psychologa nic nie przyniosły. Teraz szukam po prostu potwierdzenia, że nie tylko ja tak mam.. stoję znów na tym rozwidleniu o którym opowiadasz w filmiku. Moje lęki doprowadzały do tego, że nie spałam całą noc i chodziłam tak do pracy, dlatego to było piekło. Tak w skrócie. Szukam aby się upewnić
Emilia takie myśli lękowe są częste przy bezsenności. In bardziej się staramy zasnąć tym bardziej jest to trudne. Skuteczna na to może być hipnoterapia bo pozwala się zrelaksować ale tez pozbyć takich negatywnych myśli. Zerknij na ten film promentalnie.pl/metoda-na-bezsennosc/ Na stronie znajdziesz również odcinek podcastu na ten temat: promentalnie.pl/podcast/o-bezsennosci-czyli-jak-odzyskac-dobry-sen-podcast-5/
Miałem takie objawy. Można z tego wyjść także bez obaw ;-) Dzieję się tak ze stresu. Nawet jeśli sobie myślisz, że inni mają gorzej, że przecież ty nie masz stresu to to nie jest prawda. Ogólnie to już nawet możesz nie mieć sytuacji stresowej, bo teraz obawiasz się tego, że nie zaśniesz w nocy. Podświadomość wytworzyła sobie taki wzorzec i sama myśl o tym, że musisz zasnąć powoduję stres i lęk. Ogólnie to jest przerażające ale jak tak się nad tym zastanowić to to jest zajebiście śmieszne. Boisz się, że nie zaśniesz i dlatego nie możesz zasnąć. Błędne koło. Umysł ze stresu potrafi się czasem przełączyć na "tryb awaryjny". Jest to spowodowane naturalną reakcją "walcz lub uciekaj", którą ma każdy z nas. Normalnie ten tryb jest kozacki w sytuacji zagrożenia, np. jak atakuję cię dzikie zwierzę. Wtedy następuję wyrzut adrenaliny i robi się z ciebie Spartakus albo Usain Bolt. Zmysły są wyczulone, przyśpiesza bicie serca, rozszerzają się źrenicę, napinają się mięśnie. Problem polega na tym, gdy ta reakcja jest wyzwolona przez podświadomość gdy nie ma żadnego zagrożenia. W podświadomości masz zapisany schemat: - idę spać - boję się, że nie zasnę - nie zasypiam bo boję się, że nie zasnę Z lęku odpala się reakcja "walcz lub uciekaj", mięśnie zaczynają się spinać no i zaczyna się "zabawa" A jak w nocy przychodzi lęk to pomaga wyśmianie go, np. "Jezu jakie to jest głupie, nie spać bo się boję że nie zasnę" albo droczenie się z lękiem, typu "Ty mi mówisz że ja nie zasnę?! Lol, ja wcale nie chcę zasnąć" Pomaga też akceptacja, bo lęk jest naturalny. Gdy lęk się pojawi, możesz do siebie powiedzieć "Okej, to jest normalna reakcja, to jest moja podświadomość. Ona się o mnie troszczy, myśli że jestem w sytuacji zagrożenia i chce mi pomóc" Wiem, że jest to ciężkie ale postaraj się nie zwracać na to uwagi. Jeśli myślisz o tym i się tym zamartwiasz to automatycznie nadajesz temu moc. Tak samo jak próbujesz z tym walczyć. Lęk to jest tylko jedna z emocji i to jest naturalne, że przychodzi Ze swojej strony polecam forum zaburzeni.pl i film na youtube "Istota lęku - Odburzanie wg. divovica". No i głowa do góry, będzie dobrze! ;-)
Mam dokładnie to samo od prawie tygodnia...i nie mam pojęcia jak wpadłam w sidła bezsenności i jak teraz z tego wyjść 😢 Czuje napięcie i stres przed snem, bo obawiam się nie znowu i zasnę i...nie zasypiam. "Budzę się" spięta, spocona i zmęczona.
@@InaCol nie chce dawać tobie rad, bo u jednej osoby to zadziała, a u innej nie. Najlepiej już teraz iść i ogarnąć sobie lekarza ( np. psychiatra, która skieruje cię na terapie ). Myśle że takie problemy rozwiązuje też rozmowa ( właśnie terapia). U mnie pomogła modlitwa, wyciszenie. Nadal to miewam, ale już rzadziej. Osoba u góry super to błędne koło opisała.
Akceptacja, obserwacja , uważność i wdzięczność!!!!!!!! I jeszcze jedno-- Nauczyć się przetrwać atak!!!!!! B bbb trudne ale ma ogromną skuteczność😊😊😊😊😊😊
Dziękuję za miłe słowa. Zajmuję się terapią, więcej informacji możesz znaleźć tutaj: wojtekwisniewski.pl oraz prowadzę grupę na fb promentalnie.pl/wygraj-z-lekiem/
Podsumowując, trzeba zmienić myślenie z lęku na inne rzeczy które mas fascynują, myślimy cały czas o czymś innym, o kims innym a nie o sobie i sie nie stresujemy
Kiedyś mocniej wkreciłem się w kwestię wiary i religii, pewne sprawy wywoływały jednak mój dysonans, napięcie, chęć i niemożność wykonania czegoś jednocześnie. Pewnego dnia niespodziewanie w domu powalił mnie nagły atak płaczu, co mnie bardzo zdziwiło i w sumie przestraszyło. Skonsultowano to potem jako atak paniki. Dokonałem zmiany. Odpuściłem stresor, czyli religię wraz z jej nakazami, wymogami i od tamtej pory ataki się już nie pojawiają. Życzę wszystkim dobrego samopoczucia i wolności od lęku.
Moim zdaniem duzo osob ze znaczna empatia oraz wrazliwoscia do tego religijnych ma problemy nerwicowe z tego wzgledu ze doznaje konfliktu wewnetrznego. Brakuje Im wiary w siebie I znania siebie. Religia nie jest odpowiedzia na wszystko. Uwazam ze duzo ksiezy ma rozne dewiacje.
Podziwiam ja mialam w lipcu 1 atak paniki mam leki I za sobą 7 spotkań z psychologiem a lek i ataki jak były tak są plus objawy somatyczne nudnosci zawroty glowy ,wrażenie zwariowania
Ja po 4 latach przestałem się faszerować i myślałem że jest już ok.Niestety okazało się że mam nawroty,na szczęście dałem radę bez prochów.Ciezko jest czasami ale jestem już mądrzejszy niż na początku.
Mnie pomógł psychiatra kiedy powiedziałam mu, że podczas napadu paniki boję się, że zemdleje. Zapytał 'no i?' nie wiedziałam co odpowiedzieć. Więc mówił dalej 'no co się stanie jak Pani zemdleje? Nic, zaraz się Pani ocknie, ktoś Pani pomoże wstać i już. Tyle. Proszę mdleć jeśli Pani musi' To było przełomowe dla mnie
Tak, pierwszy krok to akceptacja i dopuszczenie do siebie tego, że atak paniki jest nieprzyjemny ale nie zabija. To najczęściej nie wystarcza aby sobie z tym poradzić, ale tak jak piszesz, to pierwszy ważny przełom. Pozdrowienia
Panie Wojciechu. Z pańskim filmem nabrałem nadziei na to, że bez leków uda mi się wyjść ze stanów nerwowych, z nerwicy lękowej i ogólnie z tych wszystkich złych rzeczy z tym związanych. W połowie filmu powiedział Pan, że takie osoby, żeby z tego wyjść muszą coś w swoim życiu zmienić. Ja wiem co muszę zmienić, żeby z nerwicy wyjść, ale tutaj pojawiają sie problemy. Mam 17 lat, dzieciństwa nie miałem zbyt łatwego, życie w domu dalej jest dla mnie bardzo ciężkie, to właśnie przez to, oraz przez różne przykre wydarzenia z przeszłości mam teraz te stany nerwicowo-lękowe. Wiem, że aby to wyleczyć muszę się z domu wyprowadzić. Ale tutaj jest problem. Nie mam jeszcze skończonej szkoły, jestem w technikum, zostało mi jeszcze 2 lata. Co w takim przypadku robić? Czekać z wyprowadzką, czy np przeprowadzić się za rok, ale mieszkać dalej w tym samym mieście? Ma ktoś może z was, osób czytających ten komentarz jakieś pomysły, albo podobne doświadczenia życiowe?
Jakubie trudno mi doradzić w zakresie wyprowadzki. Nerwica rzeczywiście wymaga od nas często zmiany zachowań / życia ale nie ma co tego robić na hura. Wszystko trzeba przemyśleć. Z drugiej strony wymaga też pracy nad sobą - relaksacji, zrozumienia swoich emocji. Jest to zatem pewnie nie tylko kwestia wyprowadzki ale i wewnętrznej pracy. Pozdrowienia
Paweł zgadzam się. Zalałem mózg dopaminą i endorfinami. Dopamina jest hormonem motywacji - motywuje nas do działania. To spowodowało, że pomimo napadów lęku decydowałem się działać. Z czasem lepsze samopoczucie, podejmowanie działań zmieniło moje myślenie na temat lęku, siebie, itd. Miłość była zatem wyzwalaczem zmian, natomiast sam proces wychodzenia z zaburzeń był wieloletnim procesem, na który wpływ miała zmiana myślenia i zachowań. Dlatego uważam, że każdy może z tego wyjść. Wyzwalaczem mogą być różne rzeczy / sytuacje. Tak samo dla każdego z nas proces / droga będzie wyglądać inaczej. Tylko efekt będzie podobny - zmiana myślenia i działania :) Uważam, że bez zmiany myślenia i działania nie da się skutecznie "wyjść" z lęku.
A co jesli ktos tak jak ja ma lęk przed wysilkiem fizycznym. Od zawsze bylem sportowcem z powodzeniem bez jakichkolwiek skutkow ubcznych z tym zwiazanym. A mimo to zaczalem dostawac stresu przed wysilkiem ( silownia) i w trakcie najwiekszy, te gromadzone napiecia powodowaly ataki paniki - dodatkowe uderzenia serca, kołotanie - co wiadomo jeszcze bardziej zwieksza stres. Duzy stres zwieksza tętno, dodajac do tego wysilek wiadomo ze te tetno jest jeszcze o wiele wieksze co jeszcze bardziej stresuje ze cos bedzie zle zaraz ( np zawal ). Mimo to caly czas sie staram z tym walczyc wlasnie trenujac, myslac ze zawsze bylo ok i teraz tez tak bedzie. Wszelkie problemy kardiologiczne wykluczone poprzez badania, a mimo to nie pomoglo jakos ogarnac tych mysli. Zatakowalo mnie to nagle jakies 3 miesiace temu i nie wiem jak z tym sobie bardziej pomoc. Staram sie nie myslec o tym, jak to serce bije czy dobrze czy co. Totalnie to olewac ale mimo to czasem nawet siedzac w domu cos ogladajac raptem mnie atakuje lęk co powoduje odczuwalne zle bicie serca itd Totalnie nie wiem skad to sie moglo wziac nagle
Tak zgadza się tylko nie wiele jest wartościowych osób które jest sens pokochać znam to!Zazwyczaj jest to zauroczenie jednostronne za które przyjdzie później zapłacić!Tego zapomniała pani dodać hehe!!😏
I możesz rozwinąć temat bolerii? Chciałabym wiedzieć jak z tym ruszyć, jeśli w grę wchodzą zaburzenia lekowe, candida i boleria bo to dopiero jazda bez trzymanki
Dobrze, postaram się w najbliższej przyszłości poruszyć ten temat. W tym wypadku mamy sporo dolegliwości psychicznych, które wywołane są bakteriami. Dlatego najważniejsze aby skupić się na antybiotykoterapii i naturoterapii. Pozbycie się bakterii, koinfekcji najczęściej powoduje pozbycie się dolegliwości psychicznych typu stany depresyjne, lęk itd.
Ale co ja mam przełamywać? najmocniejsze nadapdy dostałem jak szwagier mój zachorował poważnie a później zmarł w wieku 30 lat i chyba to spowodowało u mnie silne lęki ponieważ zacząłem się bać że mnie też to spotka, mimo że wiem że on był po prostu chory, a ja jestem zdrowy ( tak przynajmniej wynika z badań kardiologicznych) to i tak te myśli ciągle siedzą, i czasami wymyślają mi nowe choroby np. rak i zaczyna się znowu.
Super materiał. U mnie ataki paniki pojawiły się w tym roku. Ale od 5 lat uświadomiono mi, że mam derealizację przebadałem się wzdłuż i wszerz. Stwierdzono bezdechy senne i helicobacter pyroli nieleczone jak dotychczas. Ehhh pierwszy raz poszedłem do psycholog ta skierowała mnie do psychiatry ten przepisał mi escitil, nie chcę brać farmy szukam innych sposobów.
Mam nerwicę związaną z arytmią. 15tys skurczy dodatkowych tak mi ryje banię, że nie śpię po nocach, co chwilę jeżdżę na SOR, wzywam karetki, albo wydzwaniam w środku nocy do mamy spanikowana, że umieram... Psychiatra dopiero w sierpniu, lekarz rodzinny nie chce niczego przepisać, nie stać mnie na wizyty prywatne, bo mam niepełnosprawne dziecko. Mam wrażenie, że zostałam zostawiona sama sobie, jestem wrakiem człowieka...
Zacznij suplementować wit. B3 i C. Z wit. B3 zaczynaj od mniejszych dawek, aż dojdziesz do 3000 mg na dzień. Nie zrażaj się chwilowym pieczeniem skóry i zaczerwienieniem na twarzy.
Ataki paniki to jazda bez trzymanki, mysle, ze czesto pojawiaja sie u ludzi wlasnie w autobusie, poniewaz nie ma sie kontroli nad jazda, autobus zatrzymuje sie tylko na wyznaczonych przystankach, nie mozna wysiasc wczesniej i chyba to wywoluje ataki paniki jako sytuacja.
Nigdy o tym tak nie myślałem. Ale to bardzo ciekawe, co mowisz. Bałem się długi czas latania i w pewnym momencie zrozumiałem, że boję się braku kontroli. Gdy w paskudną pogodę leciałem bowiem małą cesną obok pilota czułem się bezpiecznie. Nie widząc jednak pilota w dużym samolocie czułem potworny lęk. To była lekcja jak radzić sobie z lękiem i nerwicą - trzeba odpuścić kontrolę nad rzeczami na które nie mamy wpływu. Może rzeczywiście w autobusie również o to chodziło. Dziękuję ❤️
Dziękuje za film , od 7 lat zmagam się z nerwicą i depresją ,ciezko mi czasami sobie z tym poradzić . Tylko osoba chorująca jest w stanie to zrozumieć ❤ Dodajesz otuchy!
Spróbuj B12 oraz możesz suplementowac też - NaturePRO Lit Orotan 5 mg
@@komisariatnr3127 NIE PIE...DOL GŁUPOT. niech jeszcze spróbuje mocz, hiszpańską muchę, koenzym Q10 i inne bzdury.
a tak na poważnie . jestem z grupy DDA ( ojciec alkoholik ) . kończyłem kilka terapii grupowych , indywidualnych ( jak na mnie marnie to działało ). z lekami była masakra - skutki uboczne. po 10-u latach trafiłem na lekarza a on na cital - dla mnie bajka - powtórzę DLA MNIE.
TU MÓGŁBYM NA SWÓJ TEMAT NAPISAĆ KSIĄŻKĘ.
przy okazji jestem po 3 nowotworach, w tym 2 przerzutowe - kazdy inny. cisplatyna rozwaliła nerki, 5 lat dializ, przeszczep nerki.
michaś - dobry psychiatra ( w łodzi chodzę do doktora Kostulskiego )
dużo zdrówka
NIE SZUKAJ MAGIKÓW, ZEDRĄ Z CIEBIE KAŻDY GROSZ. JEST TEGO DZIADOSTWA
Ohh tak, nie zrozumie ten kto tego nie doświadcza
Podobnie ...
na wszystko D3/ K2 w kroplach na oleju 5000IE dziennie na pocztek !!!
Zmagam się z nerwicą lękową od 2 lat. Jestem Dyrektorem w banku i dla mnie każdy dzień, to, jak wyjście na front walki wojennej. Dziękuję za to, że dzielisz się swoim doświadczeniem. Pomaga ❤ U mnie nerwica objawia się na sercu, głowie i kręgosłupie. Miałem robione badania TK głowy, brzucha, prześwietlenie RTG klatki piersiowej, EKG x 30, Echo serca i masę badań krwi. Nic nie wychodzi, ale mimo, to zaraz po wyjściu z domu, zaczynają się zawroty głowy, bóle w klatce piersiowej i skupienie na pracy serca i wmawianie sobie dlaczego serce źle pracuje i czy w ogóle pracuje mimo tego, że powiedziano mi, że jest ok. Nerwica to masakra. Ale walczę, przełamuje się i idę przed siebie ... Najgorsze jest to czekanie i skupianie się na sobie. Każdy ból, ukłucie zaraz powoduje wzmożenie leku i atak palniki.
I jak ? Pokonałeś ja ?
Panie Dyrektorze, może warto zmienić pracę?? Jestem po doktoracie, gdy inni męczyli się na Uniwersytecie i dużo ich to kosztowało, to ja kochałam swoją pracę, badania naukowe,kontakt ze studentami, ludźmi, profesorami itd. i nie wyobrażam sobie by było inaczej.Pracowałam też w innym miejscu w życiu, w lasach:) też kochałam tę pracę.Pracowałam przy zwierzętach, kochałam to, podczas gdy pozostali przeklinali tę robotę.To były moje pasje i kochałam to wszystko.Dzis jestem na innym etapie życia, zajęłam się macierzyństwem, kocham to też i w końcu kocham być z moim dzieckiem i marzę o następnych a do kwestii zawodowych wrócę za dłuższy czas, ale też chcę pracować z ludźmi, w miejscu i robić to co będę kochać, na luzie, z uśmiechem,bez spięcia.Polecam wszystkim.Nie warto pracować w miejscu które nas denerwuje czy z ludźmi którzy nas męczą i doprowadzają do nerwicy.Nie warto.
@@meggisol8560 Dobry wieczór, dziękuję za Pani komentarz. Juz próbowałem w innych firmach pracować i nerwica wracała. To nie praca mnie niszczy, a to co siedziało w mojej glowie. Mam 3 dzieci, kredyt na utrzymaniu, tak więc muszę dbać o odpowiedni poziom zarobków, rozumie Pani? Pracuje dużo nad sobą zarówno sportowo, jak i mentalnie. Życzę Pani dużo dobrego, zdrowia i radości z dzieciaków. Pozdrawiam bardzo serdecznie ❤️👍
@@coctailzonee7915 Cały czas walczę :) Ale jest dużo lepiej.
@@xcustomergo8611 Super, oby w końcu było dobrze
Wszystko się zgadza... Jest jeszcze jedna ważna rzecz. Jaka była przyczyna początku choroby. U mnie był to alkohol. Przez kilka lat od pierwszego ataku który zapamietam do konca zycia nie miałem pojecia z czym mam do czynienia. Ukrywalem swoje problemy. Zeby zasnąć musialem w szybkim tempie opróżnić 4 pak, co tylko potęgowało problem. Przeżyłem prawdziwy koszmar ponieważ byłem młodym człowiekiem a miałem bardzo odpowiedzialną pracę na ktorej mi zależało. Kazdy dzień był dla mnie piekłem. Zamykałem sie w trudnych momentach w toaletach i lałem wodę po głowie. Minęło 16 lat walki z nerwicą lękową, mam wrażenie że czasem wkradała się depresja. Dziś nadal się z tym borykam jednak mam juz cały arsenał broni którą sam stworzyłem do walki z tym potworem jaką jest ta choroba. Jeśli jest bardzo źle staram się mówić do siebie pocieszając się czasami z wulgaryzmami hasła typu nie bój sie tego chu..a dość życia ci zniszczył po prostu jedź dalej do celu nic się nie dzieje do domu wrócisz... To bardzo pomaga. Nie znalazłem leków na tą przypadłość. Trochę pomógł mi ojciec ktory w dzieciństwie też przez to przechodził. Powiedział mi że psychika jest jak fortepian. Jesli naucze się na niej grać wyjdę z tej bitwy silniejszy niż byłem przes chorobą. Tej zimy miałem nawrót choroby. Bałem się wyjść z domu na spacer, samochodem zawracałem z powrotem bo miałem blokadę. Przeszło bo sie wkurw...lem poszedłem na spacer i pojechałem autem i nic mi aie nie stało 😉 piszę to po to by jeśli ktoś to przeczyta to na pocieszenie że będzie dobrze tylko trzeba do tego podejść na spokojnie. Jesli ktoś ma problemy z alko i nerwicę to musi w pierwszej kolejności mocno ograniczyć picie. To jest najważniejsza rzecz, widzę po sobie. Alkohol to benzyna na ten ogień tak samo THC. Nie trzeba trenować wystarczy spacer codziennie, lub parę razy w tygodniu.Nie siedzieć w domu bo strach później wyjść. Tego strachu tak naprawdę nie ma. Nie ma też żadnych granic. Wszystko jest tylko w naszych głowach. Ta choroba to nieustanna walka z samym sobą, ale zwyciestwo jest nadzwyczajnie potężne! Ja w to wierzę bo czuję że się już zbliżam do stłamszenia tego syfu po 16 latach walki ... Życzę wszystkim zdrowia i cierpliwości!
Witam, też się męczę z tym gownem a mam 41 lat, za młodego się trochę popijalo, inaczej chlalo się poprostu i któregoś pięknego dnia po jakimś tam melanżu poprostu padlem na glebę, miałem wtedy chyba 20lat,po chwili odzyskalem świadomość i pojechałem do szpitala gdzie podstawowe badania nic konkretnego nie wykazały, i tak zrobiłem rajd po lekarzach i tez niby wszystko ok, i tak mijaly lata zapomniałem o tym zdarzeniu choć nigdy juz nie piłem dzien po dniu ale zawsze na drugi dzień odczuwałem lęki, wtedy nie zdawalem sobie sprawy ze to poprostu lekkie ataki paniki, ale dalej mijaly lata, picie juz mocno ograniczyłem, bo coraz częściej myślami bylem co wtedy się zdarzyło, po 30stce zostałem ojcem, i wszystko było w miare ok, bywały dni gorszego samopoczucia, jakis dziwny smutek, przestałem się cieszyć z normalnych rzeczy, taka rrutyna itp, pod koniec zeszłego roku przeszedłem grype z gorączka, tydzień wycięty ogólnie osłabienie rozbicie, po czasie włączyła się bezsenność, i tak w lutym przy pochmurnej deszczowej pogodzie siedząc w McDonald zacząłem sie dziwnie czuć, coraz słabiej serducho zaczelo walic i myślałem zejdę, ale poszedłem do toalety, jakoś lekko puściło, nikt się nie zorientował ze cos jest nie tak, i wróciłem do domu, i od tamtej pory czułem się skołowany, oszołomienie ,spadek apetytu, schudłem pare kg, odrealnienie itp, oczywiście rajd po lekarzach - kardiolog 2 razy, laryngolog, neurolog, badania krwi rozszerzone, prześwietlenie pluc, usg brzucha, doppler tetnic szyjnych i kręgosłupa, na własną rękę 2 razy jonogram i tarczyca peken pakiet, i wyniki jak to lekarka powiedziała zdrowy jak koń, a ja walczę z tym stanem raz jest lepiej raz tragedia, omdlewanie, mrowienia, ledwo na nogach stoję, osłabienie, gula w gardle, czuję się czasem jak bym był na granicy utraty świadomości, jest ciężko chociaż pracuje staram sie zyc normalnie i ciągle myślę o tym ze jestem na "coś" chory, momentami nie chce się poprostu żyć, alkohol odstawiłem totalnie bo na drugi dzien jest dopiero jazda, trochę się rozpisałem ale po krotce tak to właśnie wygląda, móje życie zmieniło się w totalna katastrofe, nie wiem ile z tym wytrzymam, ale liczę po cichu czasem nawet płacząc ze to kiedyś minie..., leki brałem ale odstawiłem, bo nasilały te stany, były to leki z grupy ssri, mam przepisaną hydroxyzyne doraźnie ale tez słabo działa,, czuję się bezradny i zaczynam w słabszych dniach myśleć ze jest tylko jedno wyjście z tej sytuacji chociaż brakło by mi odwagi zeby to zrobić
@@jakon4750 nic nie dołuj mam podobną historię do ciebie tyle że u mnie tzw zwał bo tak ten syf nazwałem zaczął się po chlaniu w wieku 18 lat. Teraz mam 33 i nadal mam zwały ale jestem wstanie w jakiś sposób nad nimi panować. Wtedy jak wspominałem że wyszedłeś do toalety i ozdrowiales to standardowy trik przy zwale. Po prostu twoje zmysły wykryły chłód wody i przeszło bo zapomniałeś o lęku. Musisz sobie tłumaczyć że to wszystko jest tylko w twojej głowie. Zwała musisz zaakceptować bo inaczej on cię zaje...e. Ten stan minie uwierz mi jeśli będziesz z tym normalnie żył i nie dawał się mu kopać w ryj to w końcu ci odpuści. Staraj się nie palić fajek bo to gorsze niż alco. Przynajmniej ja sam tak na sobie zauważyłem. Myśl pozytywnie, nie oglądaj wiadomości w tv nie patrz na syf typu Onet itp. Mi bardzo pomaga olej cbd. Dałem 85 Zeta za buteleczkę która mi starcza na 2 miechy. Potrafi obniżyć ciśnienie a co za tym idzie też zwała. To co lekarze powiedzieli to prawda i tego się masz trzymać. Jesteś po prostu zdrowy i docen to że możesz się cieszyć życiem. Acha jeszcze jedno. Cholernie ważna rzecz... Nie łez w łóżku w dzień i nie oglądaj godzinami YT. Musisz wyjść z domu. Kup rower byle jaki byle by jeździł lub cokolwiek. Wykryłem u siebie że paliwem na zwał jest brak ruchu i siedzenie w domu. Wtedy do tego cholerstwa strasznie lubi dołączyć deprecha która to tylko nasila. Nie musisz biegać, po prostu wyjdź z domu i podziwiaj świat. Choroba na którą cierpimy trwa latami ale uwierz mi ludzie mają znacznie gorzej. My po prostu mamy z deklem bo sobie pewne rzeczy uświadomiliśmy przypadkowo. Gdyby powiedzieli ludziom że woda jest trująca w tv to każdy by miał zwała na wodę. Musisz poznać siebie i pogodzić się z tym że masz jak masz a w końcu to minie. Skup się na rodzinie i wyluzuj. Ja tez mam córę i daje mi sporo pozytywu. 3m się 😉
@@tadeokojima9490 no staram się trzymać, ogólnie miałem kupę lat spokój z tym gownem, ale te kilka miesięcy to jest masakra, faje palę, nie paliłem kilka tygodni po tej grypie pod koniec poprzedniego roku ale stwierdziłem że i tak się hujowo czuje to sobie chociaż zapale, uspokaja mnie to, choć czasem po zapaleniu gorzej, ruchu mi nie brakuje, lubię rower, mieszkam niedaleko jezior, pływanie itp, teraz idealne warunki, kiedyś ćwiczenia na siłowni, wszystko niby ok ale jak pojade dajmy na to na plażę poplywam, pospaceruje itp i nagle siedząc na leżaku czuje ze mnie coś bierze, dziwne zawroty, odlot jakiś jak w półśnie, to się wszystkiego zaczyna odechciewac, taki przykład podałem, strasznie mnie to juz irytuje, a najgorzej się czuje jak jest pochmurny deszczowy dzień, ech mozna by pisać godzinami, najśmieszniejsze jest to ze jak sie ostatnio czułem normalnie to az mi dziwnie bylo, i znowu myśli ze cos za dobrze jest, ze pewnie zaraz coś sie spier... doli, i dziś będąc na meczu po paru minutach poszedłem do auta na parking bo czułem zaraz padnę,takich przykładów mógłbym podać setki, oczywiście nic się nie stało i wróciłem spowrotem i o dziwo przeżyłem 😄, także pozdrawiam i również zdrowia życzę
@@jakon4750 no właśnie w tym wszystkim jest taki paradoks że jak jest dobrze to wymyślamy i wymuszamy zwała bo zwyczajnie brakuje tej adrenaliny. Ja mam tak na spacerach. Jest dobrze ale nudno więc zaczynam się nakręcać i znowu jestem spięty i mam lęki. Tak to działa i nie ma się co przejmować bo za pół godziny minie. Pozdrawiam
@@tadeokojima9490 no już po tych kilku miesiacach walki z tym kurestwem, gdzie te objawy są tak nasilone tez juz to olewam, jeżdżę nad morze, centra handlowe, normalnie staram się żyć i jest tak pół na pół, raz ok raz coś zaczyna się dziać, najgorsze chwilę dla mnie to jakies siedzenie w tłumie ludzi choć to zauważyłem już dawno ze kiepsko sie czułem w kinie, kościele i takie tam, najlepiej wyciszam się nad jakimś dzikim jeziorkiem gdzie nie ma zbyt dużo ludzi, choć dzisiaj na zatłoczonej plazy gdzie ludzi było tysiące o dziwo wszystko ok, i jeszcze ważna rzecz że nie mogę za nic wyczuć co te wszystkie zwały prowokuje, nieraz dosłownie katuje swój organizm i nic się nie dzieje, a nieraz zaczyna się spokojny normalny dzień i jest jazda jak w jakimś pieprzonym śnie, odlot bez chlania ale w głowie sobie koduje ze to są ostatnie strzały tego syfu, i musi być juz tylko lepiej, nikt tego lepiej nie zrozumie kto tego nie doświadczył, czytałem różne fora i ludzie sie męczą tak samo, jakieś sprawdzanie tętna kilka razy dziennie itp, ale unikam tego i czytania o objawach godzinami bo tez tak bywało, a to najgorsze co można robić, bo po tym wszystkim człowiek jest tylko w huuj bardziej nakręcony, musi być kiedyś dobrze, - inaczej będzie napewno dobrze, na jesień i zime wracam na trening na siłowni zeby nie myśleć w te wieczory o tym stanie i mam nadzieje ze łeb się trochę zresetuje
Bardzo dziękuję za ten materiał.
Mam 20 lat, zmagam się obecnie z nerwicą lękowa, hipochondrią, oraz fagofobią. Bardzo ciężko mi normalnie funkcjonować, ale walczę o lepsze jutro. Dzięki takim ludziom jak pan, nie tracę nadziei!❤
Ja tak samo co teraz słychać u ciebie ?
trzyma się, mi w tym pomaga muzyka szpaka poleecam
Dziękuję za ten film. Wszystko, co w nim powiedziałeś, to prawda. Można bez leków wyjść z nerwicy, ale wymaga to ogromnej pracy nad sobą, dotarcie do wnętrza i najpierw zdiagnozowania, w czym problem, a potem zajęcie się nim. Ja zmagałem się z poważną nerwicą (stany niepełnej świadomości, chwilowe zagubienie, brak możliwości skupienia się itp.) ponad 2 lata, ale również bez leków z niej wyszedłem. Co mi pomogło? 1. Zmiana sposobu myślenia na pozytywny (co do przyszłości, ludzi, wiara w to, że ode mnie zależy moje zdrowie) 2. Codzienna medytacja i wyciszenie 3. Codzienne długie spacery i obcowanie z naturą, a potem też uprawianie sportu 4. Naprawienie i uregulowanie relacji z innymi, szczególnie z najbliższymi 5. Codzienne ćwiczenia oddechowe metodą Wima Hofa 6. Ekspozycja na zimno (zimne prysznice i morsowanie) 7. Zmiana sposobu żywienia - żadnego cukru i zapychających węglowodanów oraz pokarmów przetworzonych.
Ciężka, mozolna praca nad sobą. Nie ma innej drogi, jeśli na nowo masz się cieszyć życiem i mieć mnóstwo energii. Z perspektywy czasu dziękuję za te 2 lata koszmaru, gdyż to pozwoliło mi się "obudzić" i drastycznie zmienić sposób życia, który nadal kontynuuję i będę kontynuował zamiast uzależnić się od leków, które i tak na dłuższą metę nie pomagają, a nawet pogarszają stan zdrowia, gdyż nie leczą przyczyny, tylko tłumią objawy 😢.
Dziękuję pięknie za podzielenie się Twoją drogą 🙌
Super że udało Ci się poradzić z tym!!!
@@maamiss5561 to napewno trudna sytuacja...
@@maamiss5561 doskonale Cię rozumiem 😞 i współczuję...modlitwa i codzienna praca nad sobą...tyle pozostaje
Bardzo się cieszę że Pani to pomogło...ja odkryłam Kriokomore na te dolegliwości...pomaga na ciało umysł i duszę.🙂
Relaksacja, medytacja, wdzięczność, spędzanie czasu z tymi, którzy mnie rozumieją. Leki tylko ziołowe, naprawdę działają...ale trzeba czasu trochę. Pięknie dziękuję za wykład.
Podpisuję się pod Pana filmem, historią, doświadczeniami 😊 miałam podobnie. Nie byłam u psychiatry. Kiedy lekarka zasugerowała mi, że mogę mieć nerwicę, przez jakiś czas zwlekałam, zasiegałam opinii czy pójść do psychiatry czy może są jakieś naturalne metody... Stwierdziłam, że najpierw pójdę do psychologa, bo w sumie on może stwierdzić czy ze mną jest tak tragicznie, że bez leków się nie obejdzie czy nie koniecznie. I okazuje się, że leki mi nie były potrzebne, ale zmiana środowiska, wyprowadzka z domu. Już wcześniej wielu rzeczy byłam świadoma czy też czułam, myślenie zaczęłam zmieniać już wcześniej, ale brakowało mi bodźca, żeby zmienić zbyt stresujące środowisko. Jak już zaczęły się stany lękowe to doszłam do wniosku, że czas wziąć się za siebie. Zwolniłam się z pracy, poszłam do psychologa, zaręczyłam się, wyszłam za mąż... A teraz już idzie ku dobremu 😊
Piękna historia ❤️ Dziękuję za podzielenie się nią. Myślę, że nadmierny lęk to często bodziec, który podpowiada nam, aby się przełamać i zacząć działać. Tobie się udało. Super 🙌
Życzę dużo szczęścia...
🌿🙂
Ja właśnie wyprowadziłam się 2 miesiące temu do innego miasta i uczę się żyć na nowo, nowe środowisko, nowi sąsiedzi..lepiej mi tutaj chociaż nie jest lekko..depresji dostałam po nagłej śmierci kochanego męża, z którym moje życie bylo bajką..kochaliśmy się i miłość okazywaliśmy sobie każdego dnia przez 21 lat..po jego nagłej śmierci zawalił mi się cały świat..runęłam do dziury i nie chciałam się z niej wynurzyć..zamknęłam się w sobie, byłam wściekła na cały świat, nic mnie nie interesowało, chciałam umrzeć i chodziłam jak Zombie 😱💀 płacząc dnie i noce..wylałam morze łez 😭😭😭😭 bez tabletek nasennych nie spałam..nawet miesiąc potrafiam nie spać..lekarz przepisała mi leki na trzęsiawki i drżenie całego ciała..na uspokojenie organizmu oraz tabletki nasenne..chodziłam do psychologa powiedziała, że nie może mi pomóc tylko muszę zrobić to sama. bo co mi przekazała od siebie to ja sama o tym wiedziałam..powiedziałam jej na początku gdy poszłam pierwszy raz gdy chce mi powiedzieć, że mąż nie wróci, że muszę wszystkie momenty zostawić w sercu i myślach i je pielegnować to ja o tym wiedziałam..że takiej relacji jak ja miałam i takiego męża to wszyscy mogą mi tylko pozazdrościć też o tym wiem bo ciekawa była naszego pożycia na codzień..opowiedziałam jej..słuchała dosłownie wzdychając..doradziła mi abym spróbowała nauczyć się żyć od nowa, w nowym miejscu, innym domu..to pomogło..tu znalazłam wewnętrzny spokój bo ciałem weszłam tu sama..w tamtym domu gdzie żyliśmy razem wszędzie szukałam mojego męża bo on był wszędzie..powiem, że tu też łapią mnie momenty i muszę się wypłakać..mąż przychodzi do mnie, dba o mnie i mi pomaga..daje mi znaki w postaci piórek i białego motylka, który przylatuje wszędzie gdzie się znajduję, u znajomych na wizycie, u rodziny, w podróży gdzie się zatrzymuję, nawet na autostradzie potrafi skąś przylecieć i usiąść na przedniej szybie trzymając się wycieraczki (to są znaki od Anioła bo inaczej tego nazwać nie można) nawet w atrakcji parku gdzie stałam w kolejce potrafił przylecieć i fruwać nade mną..znajduję je w różnych miejscach w domu, lub na wycieraczce z przodu lub tyłu mieszkania.. to jest niesamowite co tu się dzieje..to niemożliwe bo po odkurzaniu całego domu, umyciu podłóg przy zamkniętych drzwiach i oknach znajduję na podłodze tam gdzie siedzę lub patrząc na podwórko nie widząc ptaków przez podwórko wirują piórka i przez całe podwórko potrafi wirować i upaść mi przed nogami..czasami chcę łapać je w locie gdy wiruje..tak się dzieje i to jest trudne do uwierzenia..to są znaki od niego abym nie czuła się samotna..mój mąż zmarł 2 lata temu a mnie się wydaje, że miesiąc temu..dzieją się rzeczy niewyobrażalne a ja jestem mu wdzięczna, że o mnie dba i jest ze mną..pomaga mi załatwiać sprawy..kieruje mnie tam abym znalazła rzeczy w pudłach, które mi są potrzebne..jestem jeszcze całkowicie nie rozpakowana i mam stres gdy rozpakowuję pudła , w których mam popakowane rzeczy..pudła są podpisane ale nie wszystkie rzeczy, które się w nich znajdują..to był dobry krok w moim życiu bo nienawidzę samotności a ochoty na poznawanie jakiś mężczyzn nie mam 😢
@@renatajaroszek6617 bardzo współczuję 😓 to straszna tragedia... Życzę dla Pani dużo sił ❤️
@@artmadebyAP. tak, to straszna tragedia..dziękuję za miłe słowa 💗👍
Dziękuję za ten super wykład. 👋
Nerwica dopadła mnie przed rokiem w związku ze zdradą żony po 29 latach małżeństwa.
Powoli wychodzę z tego, walczę i obserwuję swój organizm. Bardzo pomaga mi w tym moja obecna partnerka, która jest moim Aniołem. 🌿 ❤
Nie minął rok, a Ty zastąpiłeś podłą żonę wspaniałą nową partnerką. Pomyśl o tym jak cudownym zrządzeniem losu była ta zdrada. Powodzenia w życiu!
@@AB-wb2fp 👍
@@AB-wb2fp Ciekawe czy obecna partnerka nie zdradzi ...
@@AB-wb2fp😮 oceniać tak łatwo prawda? Aż mi za ciebie wstyd
@@maamiss5561😮 wstyd
Cenne wskazówki i porady mam wrażenie że są to pierwsze kroki do wyjścia z tych sytuacji a to jest dopiero drugi filmik który poruszył mnie i obejrzałem z uwagą i zrozumiałem, obejrzę więcej, coś cudownego że można trafić na takie osobowości i przekaz 😊
Dziękuję Tomku. Nie jest to zawsze łatwe ale jak najbardziej stres i lęk to emocje nad którymi można lepiej zapanować. Pozdrowienia
Bardzo dobrze Pan pomaga w tym zakresie tematu. Juz sam, Pana glos, jest kojacy. Tematy prawdziwe i bardzo poruszajace. Jestem juz starsza osoba i cierpie na nerwice lekowa. Lekarze nie byli wowczas pomocni. O terapiach malo sie mowilo. Mnie po powaznym wypadku pomogla religia...i to bardzo. Zaczelam sie temu pzygladsc. Kreowac, po swojemu najpiere obraz Boga. Odnalazlam radosc w sercu! Wychodzilam na " zewnatrz"...na "spacery" z Bogiem i spedzac czas na modlitwie. Duza pomoca to bylo dla mnie. Mysle, ze tu tez tematem kluczowym jest temat milosci, o ktorej Pan wspomina. Rowniez milosci do siebie. Serdecznie Panu dziekuje za wiele nowych wskazowek. Temat, w obecnych czasach nadal aktualny. Pozdrawiam serdecznie i dziekuje.
Dziękuję Jolanto za miłe słowa i zgadzam się - miłość to klucz. Również ta względem siebie. Pozdrowienia
Bardzo dziekuje za ten film. Daje nadzieje. Z problemem zmagam sie od niedawna, ale cudownie, ze trafilam na ten material ❤
Dziękuję za miłe słowa i trzymam kciuki za to, aby Twoje zmagania szybko skończyły się pozytywnie ❤️
Miły sympatyczny ładny Pan
i przeszłeś swoje.
Widzimy ludzi zewnętrznie a nie widać co mogą przeżywać,chorobę.
Dziękuję ❤️
Dokładnie tak.
Dziękuję za podzielenie się swoją historią to dla mnie bardzo cenne doświadczenie i potwierdzenie mojego osobistego wniosku z odbytych sesji psychoterapeltyczbych: -najlepszymi psychoterapeutami są Ci którzy przeżyli coś trudnego w swoim zyciu !!! Jeszcze raz piękni dziękuję !!! Wątek z zakochaniem jest bardzo inspirujący i intrygujący...chyba popłynę w tym nowym nieznanym kierunku żeby sprawdzić jak bardzo terapeutycznie na koje zdrowie może wpływać miłość....❤😂
Ja mam lęk przed zawałem/udarem. Ataki paniki dostaję szczególnie w miejscach oddalonych od ludzi. Np. kiedy trenuję sobie na rowerze i wjeżdzam nagle w ciemny las, który jest dodatkowo oddalony od ludzi. Początkowo miałem tak, że atakowało mi rejon klatki piersiowej i dostawałem skurczy oskrzeli i wpadałem w hiperwentylację. Raz dostałem kołatania serca w ciemnym lesie, chyba od adrenaliny gdzie ogarniałem sobie nielegalnie opał do domu. Teraz najcześciej dostaję niesamowitego skurczu mięśni karku i potylicy, przez co rozsadza mi głowę i ze strachu tracę czucie. Do tego dochodzi stały szum w uszach od mięśni potylicy, czasem też skurcz przenosi się na oskrzela i dostaję ataku astmy.
A jak sobie radzisz ze snem? Gdyż u mnie nerwica mnie rujnuje gdyż z jej powodu nie mogę spać.
@@unefleur. Melatonina 5mg przed snem.
Ja cierpię na nerwicę ,fobie społeczną ,depresje ,nerwicę serca ,od młodych lat, wiadomo że na początku były to tylko jednorazowe epizody ,ale z biegiem lat tych dolegliwości przybywało ,pojawiały się coraz to pod innymi postaciami ,miewałem już w swoim życiu ataki serca ,z dusznościami ,cały sztywniałem ,powykręcało mi dłonie ,stopy, jak się okazało na pogotowiu ratunkowym ,bo w tedy takie było ,dostałem zastrzyk uspokajający ,i wszystko wróciło do normy .Ale to był tylko wstęp do mojego piekła przez które przechodzę do dziś ,mam 58 lat i jestem wrakiem człowieka ,jadę tylko na lekach ,ale zauważyłem że i to już mi coraz mniej pomaga . Napiszę tak ,bo na temat tych chorób mógł bym napisać trylogie , ale do rzeczy,uwierzcie mi nerwicy nie da się wyleczyć ,po prostu trzeba się nauczyć z nią żyć ,wiadomo że psychoterapia ,psychiatra , leki itp. pomogą , lecz ja to nazywam uśpieniem choroby ,bo wystarczy jakieś emocjonalne wydarzenie w rodzinie ,i wszystko wraca jak bumerang ,i to ze zdwojoną siłą ,i nie wierzcie że są jakieś cuda na tym świecie że jak dotknięciem czarodziejskiej różki choroba odpuści . Są ludzie cwani co na byle choróbkę biorą od lat rentę ,a na boku zapylają na czarno ,że ja nawet w połowie nie dał bym radę tak się forsować ,ale co mam na myśli no właśnie ,mam składkowe 42 lata pracy ,liczone od 15 roku życia ,bo byłem zarejestrowany w CECHU rzemiosł różnych ,a o rencie chorobowej mogę tylko pomarzyć , pracuję do dziś ,i jestem pewny że do emerytury nie dożyję .jestem coraz to słabszy psychicznie , i jak z automatu fizycznie , ponieważ te dwie sprawy idą łeb w łeb ,każdy dzień jest dla mnie wezwaniem ,a na wieczór czuję że odniosłem jakiś niesamowity sukces że udało mi się go przeżyć.
Mam to samo. Boję się zacząć brać leki ale bez nich dalej nie dam rady. Najgorsze są bezsenne noce, po których coraz bardziej brak siły zwłaszcza psychicznej.
Mam podobnie. 52 lata i nawracające lęki. Jak wokół jest spokojnie i leniwie - daję sobie radę. Wystarczy że wydarzy się coś nieoczekiwanego i stresującego - tracę bardzo szybko równowagę psychiczną. Próbowalam wszystkiego: psychoterapii, bioenergoterapii, ziół, leków. Nie wiem co jeszcze mogę zrobić. Chyba nawet nie mam siły już marzyć i planować przyszłości...
@@unefleur. Nie bój się sięgnąć po leki. Nic Ci się nie stanie. Po to są żeby pomóc. Uspokoisz umysł i może będziesz mieć więcej szczęścia niż ja i życie Cię wciągnie. Idź do dobrego lekarza, do którego będziesz mieć zaufanie. W każdej chwili z leków można zrezygnować. Myślę że bez leków już bym do Ciebie nie pisała bo nie wiem czy bym dożyła...
Psychoterapia - właściwie prowadzona - nie "usypia" zaburzeń psychicznych, w tym lękowych, w jej trakcie się nad nimi pracuje i je stopniowo "rozbraja"
Napisałam wyźej, obszernie mój horror, bez leków,doraźnie Clono mała dawka na lęki. Trzeba nauczyć mózg bez psychotropów. Pij Melisę lekarską, na noc i myśl pozytywnie😊Ja byłam prawie martwa. Źyje😊
Przeszłam dokładnie taki sam proces zastosowałam te same sposoby i żyje dobrze, to co Pan mówi naprawdę działa. To praca z samym sobom na poziomie psychicznym.
Dziękuję Aniu za Twój komentarz. To ważne, aby pokazać innym, że da się z tego wyjść i że najważniejsze jest praca nad sobą. Dziękuję ❤️
Jest to długi proces ale warto . Jestem w innym miejscu obecnie niż kilka lat temu cały czas się rozwijam, czuję satysfakcję z własnego życia Jestem szczęśliwa cieszę się każdym dniem małymi sprawami i sytuacjami i tego życzę innym
To było błogosławieństwo spotkać partnerkę która Panu pomogła... rzadko drugi człowiek chce pomóc... ludzie chcą Cię widzieć jako perfekcyjnego partnera, bez chorób, słabości itd
Ja zawsze spotykałam partnerów którzy oczekiwali ode mnie perfekcyjnego wizerunku...
Zakochałeś się:) Dostałeś naturalny koktajl chemii do krwi (z dopaminą i mnostwem innych cudowności). Sklad krwi i funkcjonowanie mozgu w stanie zakochania bardzo mocno przypomina stan manii lub hipomanii. To przekierowuje myślenie, daje inną perspektywę, bo jest inna biochemia mozgu i całego organizmu.
Gratuluję wykorzystania tego stanu. Dobrze, ze o tym mówisz. Jesteś prawdziwy w swojej opowiesci i to jest wartość.
Poruszasz. Oby ludzie ruszali do lepszych siebie i spokojniejszego zycia po tym poruszeniu
Dziękuje ,natchnąłeś mnie Wojtku❤
Zanim obejrzę szybko powiem jak ja to zrobiłem: rowerem -jezdzac nim co kawałek dalej przekraczając granice dyskomfortu i strachu nie stałem w korkach przy okazji ruszyłem ciało odblokowując głowę w wielkim skrócie
Pozdrawiam życzę każdemu powrotu do normalności 👊
👍😊
Masz dużo szczescia że twoja nerwica potoczyła się w taki sposób, mi pierwszy atak paniki z czasem pokazał że miałem odstawić alkohol, jestem wdzięczny za te stany lękowe, nie pije już 5 lat. Dalej mam lęki ale już nie takie, jednak dalej szukam co poprawić, nerwica to mój motywator. Pozdrawiam Cię serdecznie
Bardzo interesujące .Dziękuję .Mily głos co jest dla mnie bardzo ważne.
Dziękuję. Pozdrowienia
Słucham Pana, ciekawe podejście. Sam próbuję coś odbudować, czy znaleźć swoją drogę w tym wszystkim, by zapanować nad nerwami i lękami.
Słuchając tego odcinka czułem co raz to większą ulgę, ponieważ utwierdziłem się w przekonaniu że jestem na dobrej trajektorii w mojej autoterapii. Dziękuje.
Ja też próbowałam pracy nad sobą, niestety bezskutecznie, gdyż chroniczny brak snu zawładnął mózgiem.
o, też miałam podobne doświadczenia z borelią. i też mam zaburzenia zw. z nerwicą lękową. też miałam napad paniki na tzw. początku.i też somatyzuje:) ale wiem też, że u mnie nawrót jest reakcją na długotrwały stres. najgorsze już opanowane i za mną, ale czasem w mniejszym stopniu coś tam wraca, z tym że umiem szybko zareagować i ogarnąć:) dużo dała długa psychoterapia, bo nauczyłam się siebie i mam w ręku instrukcję obsługi siebe:) obecnie rozważam adaptogeny. pozdrawiam serdecznie i dziękuję za ten film.
Dziękuję za komentarz. Myśle, że takie komentarze pokazują, że nie jestem odosobnionym przypadkiem, który w jakimś stopniu poradził sobie z lękiem. Dlatego są takie ważne. Super to ujęłaś, jeśli chodzi o „instrukcję obsługi”. Zawsze mówię swoim klientom, którzy chcą skorzystać z hipnoterapii, że nie chodzi o jakieś czary-mary, a nabycie wiedzy o sobie. Moim zadaniem jest im przekazać wiedzę i psychologiczne narzędzia, które pomogą im poradzić sobie z lękiem. A niestety póki nie trafimy na terapię, najczęściej funkcjonujemy bez instrukcji obsługi samych siebie ☺️ Pozdrowienia i dziękuję ❤️
Bardzo dziękuję za ten film, pokazanie Twojej historii najwięcej daje. Życzę mnóstwo zdrowia i pięknych chwil.
Dziękuję i wzajemnie ❤️
Dzien dobry. Mi batdzo pomogl sport oraz medytacja chrzescijanska.
Zazdroszczę takiej nerwicy lękowej, przy której można spać i jeszcze potem uprawiać sport.
dodaje checi do zycia i pracy nad soba, naprawde dziekuje, po smierci dziadkow ktorzy oboje umierali z dnia na dzien na moich oczach pokazales mi ze dalej jest szansa na szczesliwe zycie, od jutra zaczynam nowy tryb zycia. Dziekuje z calego serca
To ja dziękuję i trzymam kciuki. Każdy dzień to nowy początek 🙌
👍Niechaj Ci się darzy
Masz bardzo kojący głos i spokojny przekaz, przez co łatwo jest zrozumieć i przyswoić to o czym mówisz. Słuchanie Ciebie działa na mnie relaksująco. Dziękuję ❤
Dziękuję ❤️
Bardzo mądry wykład, dziękuję...
Miałem podobnie tylko że ja uciekałem w jedzenie 😢 Gdy już byłem na dnie i myslałem że nic sie nie zmieni myliłem sie zaczołem akceptować moj obecny stan i to mnie uratowało przestałem przejmować sie opinami ludzi bycie XXXL to męka ale i walka walcze bo chce popłynąć tam gdzie ty Dziękuję 😂
Dokładnie tak jest. Wszyscy w coś uciekamy. Gdy zaczynamy myśleć i działać inaczej, wtedy wszystko zaczyna się zmieniać. Powoli zaczynamy płynąc w nowym kierunku. Ty już to wiesz więc płyniesz dobrym nurtem. Trzymam kciuki 👌
Ciekawe spojrzenie na zaburzenia lękowe, dla mnie kolejny puzzel do wyjścia z nerwicy. Dziękuję😃 ps. Twoje hipnozy są świetne i przez jakiś czas były dla mnie dużym wsparciem
Dziękuję za miłe słowa ❤️ Pozdrowienia
Stanów lękowych nabawiłam się kilka miesięcy temu po używkach. Nie mam z nimi problemu, było to jednorazowe doświadczenie. W zasadzie problemy ze stresem i lękiem były od zawsze, to wydarzenie wyzwoliło coś co drzemało we mnie przez długi czas. „Początki” były rzeczywiście czymś tak okropnym, że nawet „najgorszemu wrogowi” nie życzyłabym. Bałam się wszystkiego co widzę, psychozy, panika. Teraz wiem, że podłożem tego co przeżylam był przede wszystkim lęk. To nie był koszmar jak mogłoby mi się wówczas wydawać, po prostu głowa robiła swoje. Z czasem lęk i psychozy zaczęły mijać a do psychiatry dotarłam już w momencie kiedy byłam w stanie jakoś funkcjonować. Dostałam leki doraźne i polecenie psychoterapii. Piszę ten komentarz, bo czuję, że podzielenie się z tym jest ważne i dla mnie i dla innych osób zmagających sie z tym problemem. Mimo tego, że nie minęło zbyt wiele czasu od tego doświadczenia i dopiero raczkuję na terapii, czuje się nieporównywalnie lepiej. Przede wszystkim dużo dużo nadziei i optymizmu. Nasze myślenie ma służyć nam. Ważne jest uświadomienie sobie, że to my mamy obowiązek o siebie zadbać. Pomogło również przestanie patrzenia na siebie i swoje życie z perspektywy ofiary. Tak jak wspomniał Pan w filmie - najkorzystniejsze jest traktowanie ciężkich przeżyć jako coś, co jest DLA nas. I wydaje mi się, najważniejsze - NIE ZAMYKAĆ SIĘ W DOMU. Ataku paniki z odrealnieniem dostałam również w autobusie, zdala od domu - unikałam po tym dalszych podróży, co w moim sposobie życia uczyniło mnie kompletnie „niepełnosprawną”. Tutaj pomogła ekspozycja. Wykorzystywałam każdą możliwą okazję do jazdy samochodem z rodziną. Najlepiej, kiedy też były to dłuższe trasy. Zawsze miałam przy sobie leki, co dawało komfort i zawsze jakieś rozwiązanie w przypadku ataku, ale ostatecznie nigdy ich nie użyłam, bo zorientowałam się, że jest to szansa na zobaczenie co się ze mną dzieje m, jak moje ciało reaguje. Musiałam się tego nauczyć. Życzę wszystkim, którzy tego doświadczają dużo siły i nadziei. Nadziei przede wszystkim. Zawsze jest jakieś rozwiązanie i nie wolno się załamywać! Ściskam was mocno.
Dziękuję Olu za ten komentarz ❤️ Pięknie napisałaś o syndromie „ofiary”. Jest dokładnie tak jak piszesz - nasze emocje w tym lęk są po coś. Coś chcą nam powiedzieć. Tylko musimy tego posłuchać. Musimy przestać się bać i pomimo strachu działać. Dziękuję i serdecznie Cię pozdrawiam ☺️
Jestem świeżo po zdiagnozowaniu u siebie tężyczki. Osobom które mają objawy depresji/nerwicy/lęki/ bóle w klatce itp bardzo polecam próbę tężyczkowa. Wykonuje lekarz neurolog. Oprócz tego jeszcze badania tarczyca, niedobory, jonogram, morfologia itp. od 17 lat ciągle miałam jakieś dolegliwości i już powoli zaczełam sama wierzyć, że coś ze mną nie tak. Dziesiątki lekarzy, badań i nic. Okazało się że mam zespół wieloniedoborowy i tężyczkę... Piszę to bo może dzięki temu ktoś z Was się szybciej zdiagnozuje i nie straci tylu lat co ja... pozdrawiam
Suplementacja magnezem bardzo pomaga , mamy w większości niedobory .... żywność jest tego prawie pozbawiona a pełno procesów w oraganizmie go potrzebuje,,,,
a jak wyjdzie tęzyczka to jak jest leczona?
@@slip.472magnez potas Wit D3
i jakie niedobory wyszły ?
@@Anna-me6hb bardzo dużo, kwas foliowy, d3, b12, żelazo. Brałam przysłowiowe wiaderko tabletek od neurologa i dietetyka.
W prostych słowach wg mojego doświadczenia: uczyń każdą ważną dziedzinę Twojego życia spokojną. Np. fajna spokojna praca + wystarczająca ilość pieniędzy + dobry wspierający związek + sprawdzenie stany zdrowia jeśli cię niepokoi + odcięcie się od osób, które generują złe emocje. Czyli 1. Zadaj sobie pytanie co jest dla Ciebie ważne i 2. Zmień to, jeśli nie daje spokoju, radości
(wiem, że to nie jest proste, ale skuteczne)
Wlasnie zaliczylam moj pierwszy atak paniki, bolalo…. Dziekuje za watosciowy filmik. Porady wezme ze soba dalej. Milego zycia❤
Z dużym zainteresowaniem wysłuchałam Pana wypowiedzi. Z tak wielkim problemem lękowym nie zmagałam się, ale się z nim spotkałam. To co Pan mówi jest bardzo pocieszające, bo porusza aspekt pracy nad sobą. Wiem, że do końca to nie rozwiązuje wszystkiego, ale porusza w człowieku jego własne zdolności. Acha, i nie mówilabym w czasie przeszłym dokonanym o roli wiary i religii. Nie do przecenienia jest częsta konfrontacja ze zbiorem zasad i świadomość wolnej woli. I to tylko w sferze zdrowia psychicznego, o aspekcie duchowym świadomie nie wspominam.
Dziękuję Krystyno za komentarz. Zupełnie się z Tobą zgadzam. Rzeczywiście mówiłem o wierze w czasie przeszłym, ale dotyczyło to artykułu, który przywoływałem, a który wskazywał na laicyzację naszego społeczeństwa. Sam osobiście, również jako terapeuta, uważam, że duchowość nadal może odegrać ogromną rolę w procesie „zdrowienia” i nabywania motywacji do działania. Pozdrowienia
Myślę, że odpuszczenie kontroli jest najważniejsze
Odpuszczenie kontroli czyli co dokładnie? I kto właściwie ma odpuścic co? Jak to wygląda od strony technicznej, zawsze mnie to zastanawia, gdy ktos pisze o odpuszczaniu kontroli
@@TAZtrader ,osoby piszą aby pisać ....ich rady są tak prymitywne ,szkoda się nad tym skupiać, Pozdrawiam serdecznie ❤
Myśl zanim napiszesz!!! SMUTNE !😢
Bardzo dobre wytłumaczenie sprawy! Wziąźć się za rękę z odpowiedzialnością i iść dalej, nie zważając na myśli bo to tylko myśli !
Dokładnie tak. Jesteśmy czymś więcej niż nasze myśli ☺️
Mi w stanach lekowych pomaga Jezus , modlitwa , uspokaja mnie ( + oczywiście leki na uspokojenie aby złagodzić napięcie fiz)
A jakich leków używasz? Może i mnie by pomogły? Z góry dziękuję.
Dziękuję wysłuchałam piękną pomocą podzieleniem się doświadczeniem własnych przeżyć , i zacznę działać podobnie ...
Panie Wojtku, bardzo dziękuje! Pięknie pan to wszystko opowiedział. Ja również sama poradziłam sobie z nerwicą lękową i depresją. Więc jest to może!
Dziękuję ❤️
A jak sobie poradziłeś z bezsennością? Przecież towarzyszy depresji i nerwicy.
Można z tego wyjść, mam to od dwóch tygodni i jest strasznie ?
Dziękuję za pomoc . Jestes bardzo szczery . Mowisz na temat , spokojnie. Odbiorca czuje się dobrze słuchając Ciebie . Trafiłeś na madrego psychiatre i psychologa . Dziękuję za podzielenie się swoimi doświadczeniami . Moj syn tez ma na imię Wojtek . 🍀🐿️🌲🪶
Dzięki za podzielenie się własną historią. Z mojego doświadczenia odpuszczenie kontroli to podstawa, o czym też powiedziałeś mniej więcej "już w zasadzie nic nie kontroluję, ale jest ok."
Tak, wiele osób zwraca na to uwagę. W zaburzeniach lękowych chcemy mieć nad wszystkim kontrolę, co wywołuje lęk. Trzeba zatem odpuścić kontrolę tego, na co nie mamy wpływu. To na co mamy natomiast wpływ to nasze działania.
Moja historia była bardzo podobna jak Pana. Z tym, że bardzo rozczarowałam się w przypadku do ukochanej osoby, obwiniałam się za jej odejście. Znowu wszystko się zaczęło. Dopiero branie leków i rozmowa z różnymi osobami dała mi siłę do tego, że mogę funkcjonować lepiej. Na pewno takie poukładanie swoich problemów, znajdowanie na nie rozwiązań odciąża trochę umysł. Oprócz relaksacji afirmacje są bardzo pomocne i praktykowanie wdzięczności, co też daje takie otwieranie się na zewnątrz
@@maamiss5561 Bez obrażania nikogo część facetów jest idiotami. Mam nadzieję, że trafi się ktoś normalny w końcu. Nie zasługujesz na takie traktowanie. Czasami trzeba tych więzi. Może skup się na sobie. Rozmawiaj dużo z przyjaciółmi, a wszystko będzie dobrze. Miłość nadejdzie w odpowiednim czasie, bo każdy zasługuje na kochającego partnera.
@@maamiss5561 Rozumiem cię. Strasznie mi przykro, że przez to przeszłaś, ale najważniejsze jest twoje własne dobro. Pamiętaj o tym 💕
@@maamiss5561 Oczywiście, że nie. Według mnie to jest trochę jak życie ofiary. Lepiej być singlem niż zmuszać się w ten sposób i otaczać się fajnymi ludźmi. Ważne żebyś się czuła dobrze ze sobą. Wiem, że jako osoby lękowe szukamy miłości i wsparcia w innych ludziach, bo nie możemy sobie tego dać. Spróbuj częściej rozmawiać o swoich problemach z psychologiem lub zaufaną osobą. Czasem będzie lepiej i nauczyć się kochać siebie. Z drugiej strony nie zamykaj się na mężczyzn. Nie warto tracić nadziei, że znajdzie się ten odpowiedni.
@@maamiss5561 Nie chodzi mi tu o odstawienie związku. Tylko o fakt czy rzeczywiście kochasz tego faceta? Jeśli nie to po co się zmuszasz. Znowu jeśli tak to odpowiedzialny facet powinnien zrozumieć i poczekać. Inaczej to zwykły gracz, któremu zależy nie na tobie, a zaspokojeniu swoich potrzeb. Niestety taka jest prawda. Normalny mężczyzna chce uszczęśliwić swoją kobietę, a nie zmuszać cię. Skoro on chce czegoś od ciebie to powinien na to zasłużyć, prawda?
@@maamiss5561 Rozumiem, że faceci nie potrafią żyć bez seksu, ale z tego co przeczytałam. Jego zachowanie jest według mnie arogancją nie zważając na twoje zdrowie. Skoro twoja terapeutka radziła ci sobie zrobić przerwę, a on tego nie poparł nie jest niczego warty. Jedyne co ci mogę powiedzieć, to powinnaś go sobie odpuścić. Powinnien zrozumieć, że potrzebujesz teraz najbardziej wsparcia i spokoju. Dlatego, że związek powinnien być obustronny. Przynajmniej na czas terapii powinien to zrozumieć. Po prostu go zostaw jeśli nie będzie za tobą tęsknił albo będzie mu to obojętne. To znaczy, że nigdy mu nie zależało.
Bardzo dziekuje Ci za to Video. Myse ze w 8 minucie powiedziales bardzo wazna rzecz. Wiele osob uwaza, iz 1 rzecza zmieni to co sie dzialo przez lata. Natomiast zmiana jest efektem kuli snieznej decyzja, wizyta, rozmowa....
@@michalkosmita5194 dokładnie tak. Zmiana to proces. Pozdrowienia
Witam,łącze się w bólu zaburzeń lękowych ale i dziele się siłą, bo mozna sobie z tym radzić ❤ są wydarzenia, które je triggeruja... to podróż w siebie, często bolesna... i ten strach towarzyszący na każdym kroku... Jednak czuję się już lepiej. Trzymak kciuki za nas wszystkich. ❤
Każdemu z osobna polecam świetną książkę napisaną w prosty i przystępny sposób - "Nareszcie ŻYJĘ! ... bez lęku, paniki i obaw". Autor: Paul David. Szczerze polecam, książkę jak i ten materiał wideo.
Bardzo mnie przekonuje wpis i zachętą do tej książki więc chyba poprostu muszę ją kupić...co do przeczytania ...nie będzie lekko ..przy dwójce dzieci 1 i 4 klasa i pracy zawodowej. Ale już mam ją na Allegro w obserwowanych 🤭😉
U mnie była kumulacja wszystkiego...dochodzę do siebie...to książka dla mnie
17:50
Też tak mam, depresję nie daje sobie z tym rade. Jest mi ciężko, odizolowałam się od ludzi. Jest mi ciężko.
Wzruszające osobiste doświadczenia , wszechstronna wiedza , piękny przekaz pozwalają uwierzyć i zmierzyć się ze zmianą . Dziękuję .❤
Dzieki za film, od 6 lat zmagam sie z nerwica lękowa u mnie poszlo w strone umierania na serce, nikt kto przez to nie przeszedl nie zrozumie z czym musimy sie codziennie zmagać. Do tej pory leki pomagały i był spokoj na kilka miesiecy, teraz jednak jestem juz tym zmeczony ide niedlugo na terapie behawioralna i zobaczyny co dalej.
@@Wito662 super, że działasz. Najczęściej zaburzenia lękowe każą nam coś zmienić i wybór terapii w połączeniu z lekami to dobra droga. Daj sobie czas i zobaczysz, że w końcu pójdzie to w dobrą stronę. Serdecznie pozdrawiam 🙌
Od paru miesięcy moje problemy natury gastrologicznej nasiliły się na tyle, że trudno mi cokolwiek jeść i straciłam wagę z już istniejącej niedowagi. Jest to w pewien sposób comforting usłyszeć, że faktycznie, stres i nerwica mogą mieć aż taki silny wpływ na ciało, i że da się to okiełznać (gdy wielu ludzi mi próbowało mówić ze to niemożliwe, aby stres/psychika tak mogła wpływać, mimo iż gastrolog stwierdził odwrotnie). Po oglądnięciu paru Twoich podcastów czuję większą motywację, aby również poświęcić troszkę czasu każdego dnia na techniki relaksacyjne ciała. Dzięki, że dzielisz się swoją wiedzą :)
100% w sedno. Jakbym słuchał o sobie samym.
Czas na zmiany i działanie bez opaski na oczach i poruszania się po omacku. Dzięki za drogowskazy. Nadszedł czas należytych działań.
OCZYWIŚCIE - zmiana myślenia ratuje !!!!
Bardzo ciekawy materiał! Z nerwicą lękową borykam się po raz 3 w życiu, pierwszy raz przed blisko dekadom, jako bardzo młoda osoba, najzwyczajniej w świecie przyjąłem za pewnik, że świat tak wygląda i zapomniałem o problemie (podobny system jak u Pana). Kolejny raz to był kilkumiesięczny epizod, który też ledwie pamiętam, wrócił szybko po stracie bliskiej osoby. Aktualnie zmagam się z nerwicą lękową/hipochondrią/tanatofobią od blisko roku. Jako bardziej świadoma osoba jest mi trudniej się z tym uporać, ze względu, że znam więcej chorób, więcej jestem w stanie zrobić (pojechać na badania, badać się prywatnie), przez co ciężej jest mi to puścić mimo chodem. Jednak pański materiał daje ziarenko nadziei, że przecież każdy może to pokonać (i nie łykać pigułek). Dziękuję za to wyznanie!
Miałam dosłownie identyczną sytuację , taki sam scenariusz który zaczął się jakieś 24 lata temu gdy miałam 16 lat . Jednak nie poszłam na studia psychologiczne ale mocno interesuję się tematem nadal
Chce żyć normalnie
Męczę sie w nerwicy
Mam to samo. Praca nad sobą nie skutkuje gdy ma się za sobą kolejną, nie przespaną noc a zioła nie pomagają a psychotropy to trucizna.
@@unefleur.Leki leczą. W wypadku zaburzeń psychicznych mogą ratować życie. W nerwicy kluczowa jest psychoterapia
Moje stany lękowe ujawniły się, gdy tzw. czara goryczy się przelała. Za dużo stresu i chronicznej niepewności, skutkowało atakami paniki, coś potwornego. Obecnie mam to pod kontrolą, ale trwało to wiele lat zanim w miarę ujarzmiłam to zaburzenie.
Dziękuję Jadwigo za podzielenie się komentarzem. Jest ważny, bo Twoje doświadczenie pokazuje, że można to ujarzmić, a wiele osób w to nie wierzy. Pozdrowienia
Cieszę się, że zwróciłeś uwagę na mój komentarz. Dziękuję i pozdrawiam.
Napisze Pani coś więcej o swoim doświadczeniu i o tym, jak udało się Pani z tym poradzić?
@@hubertparadowski3199 dzień dobry, moje stany lękowe i również depresja trwały długo, przy tych dysfunkcyjnych dolegliwościach, nabyłam po drodze takie choroby jak: niedoczynność tarczycy, cukrzyca, zapalenie stawów
Długie lata brałam psychotropy ( to było konieczne), później pod kontrolą psychiatry stopniowo zmiejszyłam dawkę. Obecnie nie biorę żadnych leków psychotropowych, ale dla pewności i komfortu psychicznego noszę przy sobie Xanax ( biorę sporadycznie i kawałeczek - po prostu odgryzam). Wiem co przeżywają chorzy. Ja bałam się zostać w domu sama i wyjść z domu sama. Nie wsiadłam do pojazdu ( chyba że ktoś bliski jechał ze mną samochodem osobowym), nie mogłam umyć głowy gdy nie było kogoś w pobliżu itp.- okropność!!! Lecz teraz funkcjonuję normalnie, nie uzależniłam się od leków ( u mnie były koniecznością). Jest ok. Życzę zdrowia, wiem że można to opanować, jeszcze raz z całego serca Życzę ZDROWIA! Pozdrawiam.
@@jadwiga_mon 🌞
Wracam po paru miesiącach od obejrzenia- zmagam się z ptsd i nerwica lekowa. Kiedy wprowadziłam zasadę zeby nie przyglądać się tak bacznie swojemu wnętrzu i zająć się tym co na zewnątrz czyli przestać się bać nadchodzących lęków- naprawdę jest mi lepiej! Dziękuje bardzo za ten film. Mi naprawdę to pomogło. Skończyłam z wieczna analiza, z myśleniem, czy to dziś, czy teraz mnie złapie, czy mam już jakieś pierwsze objawy. Naprawdę mnie to uwolniło.
Dziękuję za miłe słowa. Cieszę się, że film dał Ci nowe spojrzenie na własne problemy. To czego również możesz spróbować, to obserwacji swojego wnętrza, ale bez nadawania temu znaczenia. Ja mówię sobie: Teraz dostrzegam… (tutaj możesz dokończyć zdanie zauważaniem objawu w ciele, emocji czy myśli). To pozwala nam spojrzeć na swoje doznania, emocje, myśli z akceptacją i większym spokojem. Pozdrowienia🙌
Swietny material,mysle ze wielu ludzi zmaga sie z problemami psychicznymi w tych czasach , uwazam ze zbytnio szczegółowe rozmontowanie samego siebie nie jest dobre bo to tak jakby grzebać w ranie i czekac az sie szybko zagoi .
Pozdrawiam
Zgadzam sie z tym co mowisz w 100%, ja takze poradzilam sobie z nerwica i depresja tak naprawde z dnia na dzien. Zrozumialam przyczyny dla ktorych tak sie czulam i przeczytalam, ze jesli nie zmienie myslenia o sobie i jesli nie wezme odpowiedzialnosci za swoje zycie, dalej bede nieszczesliwa. Nie bralam lekow, bo moja mama pracowala w szpitalu psychiatrycznym i powiedziala nam, ze to najwieksze zlo. Psycholog pomogl mi na tyle, ze wiedzialam, ze mi nie pomoze. Kazdy z nas moze pomoc sobie sam, jak zrozumie i uwierzy, ze moze. Kazdy musi szukac wlasnej drogi, sprawdzac, szukac wszedzie, bo mozna cos znalezc. Czasem wystarczy jedno zdanie, ktore wplynie na to, ze zmienimy myslenie. Wazne, aby dac sobie czas na zmiany, bo to proces.
Dzięki Kasiu za piękne słowa ❤️ zupełnie się zgadzam! Pozdrowienia
Ja również dziekuje 🙏
Jeśli wyszłaś z nerwicy i z depresji z dnia dzień ,to znaczy, że nie zmagałas się z tymi problemami.
@@ewik888ful polecam Pani materiały z Byron Katie. To kobieta, która ponad 10 lat była w depresji, spała na podłodze bo uważała że jest tak okropna, że nie należy jej się nawet łóżko. I jedna chwila zmieniła u niej wszystko. To właśnie było "odkrycie" , że jej myśli ją pogrążają. I zaczęła to badać na własną rękę i opracowała bardzo prostą metodę podważania własnych myśli. Podobną historię miał Eckhart Tolle. Cały medytujący świat mówi-myśli są źródłem bólu. Ja wyszłam z ataków paniki właśnie dzięki temu, że medytuję od 16 lat. Po prostu niektórzy doznają łaski oświecenia a niektórzy ciężką pracą własną i czułością na samego siebie dochodzą do tego przełomu względnie szybko.
@@Aleksandrapalczewska-jozefiakZazdroszczę jej, że mogła spać, choćby na podłodze bo ja na wygodnej kanapie nie daję rady zasnąć.
U mnie ten stan trwał przez wiele lat Niestety nie miałem tyle szczęścia jeżeli chodzi o lekarzy Długo mógłbym opowiadać o swoich doświadczeniach Zwłaszcza że w wieku 23 lat rozpoznano u mnie stwardnienie rozsiane Jednak to nie jest istotne Chce jedynie potwierdzić że w tym co mówisz tkwi przynajmniej z mojego doświadczenia chyba najlepszy sposób na to co się dzieje A w konsekwencji poradzeniem sobie z problemem Droga nie jest prosta bo trudno w takim stanie zacząć od akceptacji tego co jest z pozoru to niewykonalne i nielogiczne. A jednak, od tego trzeba zacząć. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego że nie każdy w ten sposób jest sobie w stanie poradzić.
Dziękuję Bogdan za komentarz. Zdaje sobie sprawę, że moje podejście może być dla wielu kontrowersyjne i zapewne nie jest rozwiązaniem dla wszystkich. Tym bardziej cieszy mnie, że te moje "psychologiczno-filozoficzne" rozkminki problemów lękowych trochę rezonują z Twoim doświadczeniem. Mam nadzieję, że pomimo choroby masz się dobrze. Życzę Ci dużo sił i zdrowia!!! Pozdrowienia!
Gen pierwszy raz słucham pana ale bardzo się z panem zgadzam jestem osobą bardzo wrażliwą kto jest dla mnie uciążliwe martwię się o wszystkich wiem że niepotrzebnie ale ten charakter odziedziczyłam po Mamie i muszę z tym żyć a psychotropów nie chce zażywać I tak to bywa
@@gienia1620 bardzo dziękuję za miłe słowa. Myślę, że każdy „wrażliwiec” powinien pamiętać, że choć czasem wrażliwość nam przeszkadza w życiu, to jednak jest to też dar. Sam osobiście nie chciałbym być mniej „wrażliwy”, ale i każdego dnia uczę się też, jak chronić siebie, własną wrażliwość i jak być odpornym na trudne sytuacje, hejt itd. Nie jest to łatwe, ale trening czyni mistrza ☺️ pozdrowienia
Prof .neurologii z Brazylii dr C.COIMBRA leczy choroby autoimunologiczne dużymi dawkami witD3.
Protokoł leczenia jest w Internecie.
Może się powtarzam , ale może też komuś kto to przeczyta pomoże.
Sam przez to przeszedłem i nie zyczylbym tego najgorszemu wrogowi. Bylo to w latach osiemdziesiatych. W tamtym czasie tak naprawde trudno bylo o jakas pomoc, chocby dlatego , ze obawiałem się iż poczytają mnie za osobe chorą psychicznie.
No aby nie przedłużać tematu.... jak wyleczyłem się z panicznego lęku. Kochani nie wiem, czy też , jak to powiedzial Wojtek, że lekarze Ci tego nie powiedzą, albo o tym nie wiedzą.
O co tu chodzi.... Chodzi tu o podświadomy czy też świadomy strach przed śmiercią. Trzeba sobie uświadomić , że śmierć nie istnieje. Ci co twierdza inaczej są w wielkim błędzie, a to dlatego, że sami zostali w tym błędzie wychowani i powielają wpojone im stereotypy. Aby potwierdzic to o czym tu piszę polecam z całego serducha dwoch autorow świetnych ksiazek, ktorych nawet nie musicie czytać, bo sa tu, na RUclips w formie audiobooku i nie tylko. Tytuły to ,,Wędrówka dusz '' , ,, Przeznaczenie dusz '' Michaela Newtona i drugi autor to Neale D. Walsch ktory napisal ,, Rozmowy z Bogiem".
Po wysłuchaniu i przeanalizowaniu obu ksiązek zapewniam Was , że pozbędziecie się panicznych lęków i tym podobnych problemow .
A Ty Wojciechu jesli jestes terapeutą i stosujesz hipnozę chyba powinieneś znać tych autorów 😊😊😊😊
Dokładnie. Specjaliści mówią teorie, książkowo i wszyscy brzmią tak samo. Oczywiście ta wiedza jest cenna. Ale żeby zrozumieć najlepiej wysłuchać pacjentów osoby cierpiące na dane zaburzenie.
Nie daje rady po śmierci męża ,nie mogę wstać rano ,nie mogę jeść .Rozmowy z bliskimi denerwują mnie,nic nie daje pocieszenie od dzieci i przyjaciół .
Bardzo interesujący materiał. Dziękuję i pozdrawiam serdecznie! :)
Dziękuję i pozdrowienia 🙌
Cieszę się, że nagrałeś ten film. Zastanawiam się czy ktoś z was ma jeszcze takie myśli lękowe, że nie uśnie i faktycznie nie usypia ? Mam tak już od kilku miesięcy i wizyty u psychologa nic nie przyniosły. Teraz szukam po prostu potwierdzenia, że nie tylko ja tak mam.. stoję znów na tym rozwidleniu o którym opowiadasz w filmiku. Moje lęki doprowadzały do tego, że nie spałam całą noc i chodziłam tak do pracy, dlatego to było piekło. Tak w skrócie. Szukam aby się upewnić
Emilia takie myśli lękowe są częste przy bezsenności. In bardziej się staramy zasnąć tym bardziej jest to trudne. Skuteczna na to może być hipnoterapia bo pozwala się zrelaksować ale tez pozbyć takich negatywnych myśli. Zerknij na ten film promentalnie.pl/metoda-na-bezsennosc/ Na stronie znajdziesz również odcinek podcastu na ten temat: promentalnie.pl/podcast/o-bezsennosci-czyli-jak-odzyskac-dobry-sen-podcast-5/
Miałem takie objawy. Można z tego wyjść także bez obaw ;-) Dzieję się tak ze stresu. Nawet jeśli sobie myślisz, że inni mają gorzej, że przecież ty nie masz stresu to to nie jest prawda. Ogólnie to już nawet możesz nie mieć sytuacji stresowej, bo teraz obawiasz się tego, że nie zaśniesz w nocy. Podświadomość wytworzyła sobie taki wzorzec i sama myśl o tym, że musisz zasnąć powoduję stres i lęk. Ogólnie to jest przerażające ale jak tak się nad tym zastanowić to to jest zajebiście śmieszne. Boisz się, że nie zaśniesz i dlatego nie możesz zasnąć. Błędne koło.
Umysł ze stresu potrafi się czasem przełączyć na "tryb awaryjny". Jest to spowodowane naturalną reakcją "walcz lub uciekaj", którą ma każdy z nas.
Normalnie ten tryb jest kozacki w sytuacji zagrożenia, np. jak atakuję cię dzikie zwierzę. Wtedy następuję wyrzut adrenaliny i robi się z ciebie Spartakus
albo Usain Bolt. Zmysły są wyczulone, przyśpiesza bicie serca, rozszerzają się źrenicę, napinają się mięśnie. Problem polega na tym, gdy ta reakcja jest wyzwolona przez podświadomość gdy nie ma żadnego zagrożenia.
W podświadomości masz zapisany schemat:
- idę spać
- boję się, że nie zasnę
- nie zasypiam bo boję się, że nie zasnę
Z lęku odpala się reakcja "walcz lub uciekaj", mięśnie zaczynają się spinać no i zaczyna się "zabawa"
A jak w nocy przychodzi lęk to pomaga wyśmianie go, np.
"Jezu jakie to jest głupie, nie spać bo się boję że nie zasnę" albo droczenie się z lękiem, typu
"Ty mi mówisz że ja nie zasnę?! Lol, ja wcale nie chcę zasnąć"
Pomaga też akceptacja, bo lęk jest naturalny. Gdy lęk się pojawi, możesz do siebie powiedzieć
"Okej, to jest normalna reakcja, to jest moja podświadomość. Ona się o mnie troszczy, myśli że jestem w sytuacji zagrożenia i chce mi pomóc"
Wiem, że jest to ciężkie ale postaraj się nie zwracać na to uwagi. Jeśli myślisz o tym i się tym zamartwiasz to automatycznie nadajesz temu moc.
Tak samo jak próbujesz z tym walczyć. Lęk to jest tylko jedna z emocji i to jest naturalne, że przychodzi
Ze swojej strony polecam forum zaburzeni.pl i film na youtube "Istota lęku - Odburzanie wg. divovica".
No i głowa do góry, będzie dobrze! ;-)
Mam dokładnie to samo od prawie tygodnia...i nie mam pojęcia jak wpadłam w sidła bezsenności i jak teraz z tego wyjść 😢 Czuje napięcie i stres przed snem, bo obawiam się nie znowu i zasnę i...nie zasypiam. "Budzę się" spięta, spocona i zmęczona.
@@thewayofdev dzięki za tak wyczerpującą odpowiedź! Twoje słowa wsparły na duchu.
@@InaCol nie chce dawać tobie rad, bo u jednej osoby to zadziała, a u innej nie. Najlepiej już teraz iść i ogarnąć sobie lekarza ( np. psychiatra, która skieruje cię na terapie ). Myśle że takie problemy rozwiązuje też rozmowa ( właśnie terapia). U mnie pomogła modlitwa, wyciszenie. Nadal to miewam, ale już rzadziej. Osoba u góry super to błędne koło opisała.
Akceptacja, obserwacja , uważność i wdzięczność!!!!!!!! I jeszcze jedno-- Nauczyć się przetrwać atak!!!!!! B bbb trudne ale ma ogromną skuteczność😊😊😊😊😊😊
Dziękuję bardzo. Cieszę się że trafiłem na ten temat. Serdecznie Pana pozdrawiam. Ale byłoby super gdyby można było pogadać osobiście o konkretach.
Dziękuję za miłe słowa. Zajmuję się terapią, więcej informacji możesz znaleźć tutaj: wojtekwisniewski.pl oraz prowadzę grupę na fb promentalnie.pl/wygraj-z-lekiem/
U Ciebie gładko poszło....... ale to nie takie proste!!
Dziękuję można pokonać to świństwo mądre słowa też z tym walczę pozdrawiam
Dziękuję i powodzenia 🙌
Niestety, mnie się nie udało gdyż chroniczny brak snu mnie wykańcza.
Jak poradzić z zaburzeniami równowagi że chodzę jak pijana.
Podsumowując, trzeba zmienić myślenie z lęku na inne rzeczy które mas fascynują, myślimy cały czas o czymś innym, o kims innym a nie o sobie i sie nie stresujemy
Kiedyś mocniej wkreciłem się w kwestię wiary i religii, pewne sprawy wywoływały jednak mój dysonans, napięcie, chęć i niemożność wykonania czegoś jednocześnie. Pewnego dnia niespodziewanie w domu powalił mnie nagły atak płaczu, co mnie bardzo zdziwiło i w sumie przestraszyło. Skonsultowano to potem jako atak paniki. Dokonałem zmiany. Odpuściłem stresor, czyli religię wraz z jej nakazami, wymogami i od tamtej pory ataki się już nie pojawiają. Życzę wszystkim dobrego samopoczucia i wolności od lęku.
Moim zdaniem duzo osob ze znaczna empatia oraz wrazliwoscia do tego religijnych ma problemy nerwicowe z tego wzgledu ze doznaje konfliktu wewnetrznego.
Brakuje Im wiary w siebie I znania siebie.
Religia nie jest odpowiedzia na wszystko.
Uwazam ze duzo ksiezy ma rozne dewiacje.
Pan mial wyjatkowe szczescie, ze sie zakochal w tym trudnym okresie👍Zazwyczaj trzeba "silowo" wyprodukowac te endorfiny!
Super temat, bardzo potrzebny, dziękuję
Fajowe. Dziękuję ❤
Podziwiam ja mialam w lipcu 1 atak paniki mam leki I za sobą 7 spotkań z psychologiem a lek i ataki jak były tak są plus objawy somatyczne nudnosci zawroty glowy ,wrażenie zwariowania
Żyjemy w nerwowym systemie
Cały system jest w głowie ..
Lubię Cię słuchać ❤
Bardzo dziękuję ❤️
Dzieki za podzielenie sie historia 💙
Ja po 4 latach przestałem się faszerować i myślałem że jest już ok.Niestety okazało się że mam nawroty,na szczęście dałem radę bez prochów.Ciezko jest czasami ale jestem już mądrzejszy niż na początku.
Mnie pomógł psychiatra kiedy powiedziałam mu, że podczas napadu paniki boję się, że zemdleje. Zapytał 'no i?' nie wiedziałam co odpowiedzieć. Więc mówił dalej 'no co się stanie jak Pani zemdleje? Nic, zaraz się Pani ocknie, ktoś Pani pomoże wstać i już. Tyle. Proszę mdleć jeśli Pani musi'
To było przełomowe dla mnie
Tak, pierwszy krok to akceptacja i dopuszczenie do siebie tego, że atak paniki jest nieprzyjemny ale nie zabija. To najczęściej nie wystarcza aby sobie z tym poradzić, ale tak jak piszesz, to pierwszy ważny przełom. Pozdrowienia
Panie Wojciechu. Z pańskim filmem nabrałem nadziei na to, że bez leków uda mi się wyjść ze stanów nerwowych, z nerwicy lękowej i ogólnie z tych wszystkich złych rzeczy z tym związanych. W połowie filmu powiedział Pan, że takie osoby, żeby z tego wyjść muszą coś w swoim życiu zmienić. Ja wiem co muszę zmienić, żeby z nerwicy wyjść, ale tutaj pojawiają sie problemy. Mam 17 lat, dzieciństwa nie miałem zbyt łatwego, życie w domu dalej jest dla mnie bardzo ciężkie, to właśnie przez to, oraz przez różne przykre wydarzenia z przeszłości mam teraz te stany nerwicowo-lękowe. Wiem, że aby to wyleczyć muszę się z domu wyprowadzić. Ale tutaj jest problem. Nie mam jeszcze skończonej szkoły, jestem w technikum, zostało mi jeszcze 2 lata. Co w takim przypadku robić? Czekać z wyprowadzką, czy np przeprowadzić się za rok, ale mieszkać dalej w tym samym mieście? Ma ktoś może z was, osób czytających ten komentarz jakieś pomysły, albo podobne doświadczenia życiowe?
Jakubie trudno mi doradzić w zakresie wyprowadzki. Nerwica rzeczywiście wymaga od nas często zmiany zachowań / życia ale nie ma co tego robić na hura. Wszystko trzeba przemyśleć. Z drugiej strony wymaga też pracy nad sobą - relaksacji, zrozumienia swoich emocji. Jest to zatem pewnie nie tylko kwestia wyprowadzki ale i wewnętrznej pracy. Pozdrowienia
Moim trygerem jest hałas i wszystkie głośne dźwięki. Jedyny sposób jaki znalazłem to słuchawki ochronne na uszach nic nie słyszę i mam wyje..
No u mnie podobnie. Wszędzie słuchawki i korki wyciszające. W domu też, gdy usłyszę odgłosy od sąsiadów to panika. Jak jest u Ciebie teraz?
Stan się polepszył bo się zakochałeś czyli zwiększyło się wydzielanie dopaminy a przez to zmieniło się również myślenie. Znam to z autopsji
Paweł zgadzam się. Zalałem mózg dopaminą i endorfinami. Dopamina jest hormonem motywacji - motywuje nas do działania. To spowodowało, że pomimo napadów lęku decydowałem się działać. Z czasem lepsze samopoczucie, podejmowanie działań zmieniło moje myślenie na temat lęku, siebie, itd. Miłość była zatem wyzwalaczem zmian, natomiast sam proces wychodzenia z zaburzeń był wieloletnim procesem, na który wpływ miała zmiana myślenia i zachowań. Dlatego uważam, że każdy może z tego wyjść. Wyzwalaczem mogą być różne rzeczy / sytuacje. Tak samo dla każdego z nas proces / droga będzie wyglądać inaczej. Tylko efekt będzie podobny - zmiana myślenia i działania :) Uważam, że bez zmiany myślenia i działania nie da się skutecznie "wyjść" z lęku.
Dziekuje Bardzo przydatny I ciekawy odcinek. Zainspirowal mnie
Jak dobrze,ze do Ciebie trafiłam👌😊
A co jesli ktos tak jak ja ma lęk przed wysilkiem fizycznym. Od zawsze bylem sportowcem z powodzeniem bez jakichkolwiek skutkow ubcznych z tym zwiazanym. A mimo to zaczalem dostawac stresu przed wysilkiem ( silownia) i w trakcie najwiekszy, te gromadzone napiecia powodowaly ataki paniki - dodatkowe uderzenia serca, kołotanie - co wiadomo jeszcze bardziej zwieksza stres. Duzy stres zwieksza tętno, dodajac do tego wysilek wiadomo ze te tetno jest jeszcze o wiele wieksze co jeszcze bardziej stresuje ze cos bedzie zle zaraz ( np zawal ). Mimo to caly czas sie staram z tym walczyc wlasnie trenujac, myslac ze zawsze bylo ok i teraz tez tak bedzie. Wszelkie problemy kardiologiczne wykluczone poprzez badania, a mimo to nie pomoglo jakos ogarnac tych mysli. Zatakowalo mnie to nagle jakies 3 miesiace temu i nie wiem jak z tym sobie bardziej pomoc. Staram sie nie myslec o tym, jak to serce bije czy dobrze czy co. Totalnie to olewac ale mimo to czasem nawet siedzac w domu cos ogladajac raptem mnie atakuje lęk co powoduje odczuwalne zle bicie serca itd
Totalnie nie wiem skad to sie moglo wziac nagle
I Przedewszystkim Ciszy i Spokoju
Zakochanie to wystrzał dopaminy i serotoniny. Jesteś na ,,haju,, jest dużo łatwiej zapanować nad strachem a raczej przekierować uwagę
Tak zgadza się tylko nie wiele jest wartościowych osób które jest sens pokochać znam to!Zazwyczaj jest to zauroczenie jednostronne za które przyjdzie później zapłacić!Tego zapomniała pani dodać hehe!!😏
Dziękuje , bardzo pomocny filmik .
Świetne jesteś rewelacyjny mam podobne doswiadczenia
I możesz rozwinąć temat bolerii? Chciałabym wiedzieć jak z tym ruszyć, jeśli w grę wchodzą zaburzenia lekowe, candida i boleria bo to dopiero jazda bez trzymanki
Dobrze, postaram się w najbliższej przyszłości poruszyć ten temat. W tym wypadku mamy sporo dolegliwości psychicznych, które wywołane są bakteriami. Dlatego najważniejsze aby skupić się na antybiotykoterapii i naturoterapii. Pozbycie się bakterii, koinfekcji najczęściej powoduje pozbycie się dolegliwości psychicznych typu stany depresyjne, lęk itd.
kupic ksiazke wolf-dieter storl naturalne leczenie boreliozy i odstawic cukier
Ale co ja mam przełamywać? najmocniejsze nadapdy dostałem jak szwagier mój zachorował poważnie a później zmarł w wieku 30 lat i chyba to spowodowało u mnie silne lęki ponieważ zacząłem się bać że mnie też to spotka, mimo że wiem że on był po prostu chory, a ja jestem zdrowy ( tak przynajmniej wynika z badań kardiologicznych) to i tak te myśli ciągle siedzą, i czasami wymyślają mi nowe choroby np. rak i zaczyna się znowu.
Bardzo fajny film zawiera istotne informację i daje do myślenia dziękuję i pozdrawiam serdecznie
Pozdrowienia i dziękuję.
Super materiał. U mnie ataki paniki pojawiły się w tym roku. Ale od 5 lat uświadomiono mi, że mam derealizację przebadałem się wzdłuż i wszerz. Stwierdzono bezdechy senne i helicobacter pyroli nieleczone jak dotychczas. Ehhh pierwszy raz poszedłem do psycholog ta skierowała mnie do psychiatry ten przepisał mi escitil, nie chcę brać farmy szukam innych sposobów.
Mam nerwicę związaną z arytmią. 15tys skurczy dodatkowych tak mi ryje banię, że nie śpię po nocach, co chwilę jeżdżę na SOR, wzywam karetki, albo wydzwaniam w środku nocy do mamy spanikowana, że umieram... Psychiatra dopiero w sierpniu, lekarz rodzinny nie chce niczego przepisać, nie stać mnie na wizyty prywatne, bo mam niepełnosprawne dziecko. Mam wrażenie, że zostałam zostawiona sama sobie, jestem wrakiem człowieka...
Czy jesteś pod opieką kardiologa?
Ja miałam tak samo.psychiatra mnie wyciągnął z tego. Ale to nawraca.i znowu trzeba brać leki
Zacznij suplementować wit. B3 i C. Z wit. B3 zaczynaj od mniejszych dawek, aż dojdziesz do 3000 mg na dzień. Nie zrażaj się chwilowym pieczeniem skóry i zaczerwienieniem na twarzy.
Tylko leki i nie ma innego wyjścia
A po co w tym przypadku kardiolog
Ataki paniki to jazda bez trzymanki, mysle, ze czesto pojawiaja sie u ludzi wlasnie w autobusie, poniewaz nie ma sie kontroli nad jazda, autobus zatrzymuje sie tylko na wyznaczonych przystankach, nie mozna wysiasc wczesniej i chyba to wywoluje ataki paniki jako sytuacja.
Nigdy o tym tak nie myślałem. Ale to bardzo ciekawe, co mowisz. Bałem się długi czas latania i w pewnym momencie zrozumiałem, że boję się braku kontroli. Gdy w paskudną pogodę leciałem bowiem małą cesną obok pilota czułem się bezpiecznie. Nie widząc jednak pilota w dużym samolocie czułem potworny lęk. To była lekcja jak radzić sobie z lękiem i nerwicą - trzeba odpuścić kontrolę nad rzeczami na które nie mamy wpływu. Może rzeczywiście w autobusie również o to chodziło. Dziękuję ❤️
Z doswiadczenia to wiem 😀
Taak dentysta, fryzjer, autobus, pociąg, samolot, autostrada 🤣🤣🤣