Super seria się zapowiada! Sam spotkałem się z tym, że urządzenie rejestrujące ma znaczący wpływ na nagranie jeśli używamy mikrofonu dynamicznego. Zastanawiam się jak radzili sobie użytkownicy mikrofonu Shure SM7B kilka lat temu, kiedy to nie było tylu modeli rejestratorów z dobrymi przedwzmacniaczami, dobrą elektroniką? I dziwi mnie fakt, że nigdy (z tego co pamiętam) nie trafiłem na film, na którym to użytkownik mówił by o prawdziwych wadach tego mikrofonu, raczej na wszystkich filmach był zachwalany swego czasu.
Przez dziesięciolecia SM7B był mikrofonem dla studiów radiowych i nagraniowych - a te nie mają raczej problemów z wysokiej klasy urządzeniami oraz channel stripami, gdzie sygnał jest odpowiednio obrobiony, a urządzenia ustawione przez ludzi, którzy mają pojęcie, co robią. Problem zaczął się, kiedy SM7B, popularyzowany przez jutuberów, trafił "pod strzechy", gdzie królowały niskobudżetowe interfejsy ze wzmocnieniem na poziomie 50-55dB i stosunkowo mocno szumiące (nie wspomnę o popularnych rejestratorach w rodzaju Tascamów DR czy Zoomów H). O ile świadomy użytkownik spokojnie sobie w takich warunkach poradzi i dzięki dobrym ustawieniom oraz umiejętnej obróbce doprowadzi sygnał do bardzo dobrej jakości, to początkujący mają sporo rzeczy do opanowania ;) A że nikt o wadach nie mówi? Bo prawdę mówiąc, poza bardzo słabym sygnałem SM7B nie ma specjalnie wad. Świetnie tłumi drgania, radzi sobie z popami i sybilantami, dobrze wygląda, jest wytrzymały - to w większości jednak zalety. Jeśli ktoś umie nagrywać i obrabiać, to słaby sygnał przestaje być problemem, więc pewnie przestaje się na to zwracać uwagę - gdybym ja kupił SM7B w momencie, gdy miałbym RodeCastera Pro 2, MixPre6 czy choćby Vocastera, to pewnie też bym machnął ręką na ten sygnał :) Albo gdybym akurat nie był na takim etapie rozwoju, że każdy szum w nagraniu mnie irytytował :) To dobry mikrofon, tylko - moim zdaniem przynajmniej - za drogi na to, co oferuje. Gdyby wersja SM7dB była w cenie ok. 1000zł, pewnie nawet ja bym go doradzał ;)
Cześć Gadesie, mam ambiwalentny stosunek do tej retrospekcji. Również posiadam sm7b i nie ze wszystkim się tu zgadzam. Co ciekawe na scalett 2i2 pierwszej generacji byłem zdziwiony że tak mało szumi nawet na maksymalnym wzmocnieniu i sygnał jest nawet za głośny jak mówi się z bliska. Dużo pomogła tu wymiana kabla xlr z długiego na metrowy. Więc nawet taki stary interfejs radzi sobie wystarczająco. Gorzej bylo z zoomem h6 który szumi z sm7b zdecydowanie bardziej. Nie wspomniałeś o bardzo dużej zalecie jaka jest wbudowany shock mount w korpus mikrofonu który naprawdę się sprawdza. To i odporność na podmuchy dzięki z góry narzuconemu dystansowi między gąbka a kapsułą sprawia że jest to idealny mikrofon do wywiadów dlatego ze nawet nie doświadczona osoba może do niego poprostu mówić na wprost, dotykać go, przestawiać a dzwiek będzie ok. Co do płaskiej charakterystyki dźwięku jest to wada i zaletą jednocześnie. Zaleta jest taka że mamy neutralne nagranie które można fajnie obrobić a wada że surowe nagranie brzmi dość słabo. Zgadzam się że do komercynych nagrań potrzebny jest mikrofon pojemnościowy i odpowiednie pomieszczenie.
Ale do warunków domowych, podcastów, streamowania i filmików na youtube jak ktoś ma pojęcie o edycji albo interfejs z dsp(jak rodecaster) to bym polecił ten sprzęt.
Fakt, że nie wspomniałem bezpośrednio o bardzo dobrym mechnizmie redukcji drgań, który faktycznie jest rewelacyjny - nie mam co do tego wątpliwości. Z polecaniem SM7B ja osobiście się wstrzymuję, bo z jednej strony to jest świetny mikrofon dla początkujących, bo bardzo dużo wybacza, ale z drugiej strony jeśli ktoś się nastawi, że dostanie krystaliczne i bezszumowe nagranie jak z klasowej pojemnościówki, to się może mocno zrazić. To mikrofon dla świadomych użytkowników, a dla początkujących tylko wtedy, gdy ktoś im wszystko dobierze i ustawi albo mają bardzo tolerancyjne podejście do szumów w nagraniu. I piszę to zupełne świadomie, bo naprawdę wiele razy byłem pytany przez niezbyt szczęśliwych świeżych nabywców SM7B, czy naprawdę nagrania z tego mikrofonu mogą brzmieć AŻ TAK ŹLE. Dlatego ja go nikomu nie polecam, chyba że widzę/słyszę, że to ktoś, kto albo już mniej więcej wie, co go czeka albo sobie z tym poradzi. Niestety, większość początkujących podcasterów ogląda/słucha obrobionych nagrań, odszumionych, skorygowanych i skompresowanych, wysupłuje ostatnie pieniądze na zakup SM7B, a potem przychodzi rozczarowanie, że "jeszcze coś trzeba robić", bo nagranie nie brzmi jak w owych filmikach... ;)
Pamiętam jak SM7B po raz pierwszy podłączyłem bezpośrednio do Scarlett Focusrite 2i2 pierwszej generacji i rzeczywiście z lekka się zawiodłem tym jak przetwarza mój głos że nawet zastanawiałem się czy czasem aby jest to podróbka. Ale okazało się że jednak jest to 100% oryginał mimo że China. Wystarczyło trochę podkręcić tu i tam na dbx286s i wtedy zabrzmiał naprawdę jak np w rmffm. Nie sprzedam go chyba nigdy co miało miejsce z poprzednimi mikrofonami tak jak Shure sm58, Shure beta 58 i Rode Procaster na którym zawiodłem się najbardziej, bo jako też dedykowany dla głosu to popy łapał wszystkie co mnie denerwowało, a i wyglądem nie zachwycał. A skoro pytasz co w następnych Retrospekcjach to właśnie bym był ciekawy co byś powiedział o tym Rode Procaster. Pozdrawiam.
O, to z Procasterem nie dam rady, bo nie dość, że nie mam tego mikrofonu, to wręcz nigdy go nie miałem i nigdy nim chyba nawet nie nagrywałem :) Od Rode z takich "podcasterskich" mam tylko Podmica.
Ten mikrofon podłączony do Focusrite Vocaster nie wymaga żadnego dopalacza, a na tzw. autogainie wymiata. W sumie nie znalazłem lepszego interfejsu dla tego Shure'a, a mam ich kilka. Szumów też nie zauważyłem, być może stąd, że nie używam dopalacza. W każdym razie, od kiedy mam tego Shure'a, wszystkie trzy mikrofony pojemnościowe leżą w szafie :) Pozdrawiam :)
Jednocześnie ten mikrofon podłączony do taniego jednokanałowego Behringera szumi jak nieszczęście - więc znów, trzeba świadomie dobrać do niego komponenty, bo on nie brzmi świetnie tak sam z siebie i jeśli się o tym nie wie, można zaliczyć małą wtopę ;) Ale generalnie zgadzam się, że Vocaster to bardzo udane urządzenie :) U mnie jest odwrotnie - odkąd mam dobre pojemnościówki, SM7B leży w szafie ;)
@@Roqfort Nieprawda! Vocaster One można obecnie kupić za niecałe 200 zł, do SM7B jest to jeden z najlepszych interfejsów do zastosowań głosowych w użytku domowym. Do nagrań podcastów, wywiadów, audiobooków itp. jest wystaczający z zawiązką. Bezszumowy, konkretny, super oprogramowanie i obsługa banalna nawet dla laika.
Super seria się zapowiada!
Sam spotkałem się z tym, że urządzenie rejestrujące ma znaczący wpływ na nagranie jeśli używamy mikrofonu dynamicznego.
Zastanawiam się jak radzili sobie użytkownicy mikrofonu Shure SM7B kilka lat temu, kiedy to nie było tylu modeli rejestratorów z dobrymi przedwzmacniaczami, dobrą elektroniką?
I dziwi mnie fakt, że nigdy (z tego co pamiętam) nie trafiłem na film, na którym to użytkownik mówił by o prawdziwych wadach tego mikrofonu, raczej na wszystkich filmach był zachwalany swego czasu.
Przez dziesięciolecia SM7B był mikrofonem dla studiów radiowych i nagraniowych - a te nie mają raczej problemów z wysokiej klasy urządzeniami oraz channel stripami, gdzie sygnał jest odpowiednio obrobiony, a urządzenia ustawione przez ludzi, którzy mają pojęcie, co robią. Problem zaczął się, kiedy SM7B, popularyzowany przez jutuberów, trafił "pod strzechy", gdzie królowały niskobudżetowe interfejsy ze wzmocnieniem na poziomie 50-55dB i stosunkowo mocno szumiące (nie wspomnę o popularnych rejestratorach w rodzaju Tascamów DR czy Zoomów H). O ile świadomy użytkownik spokojnie sobie w takich warunkach poradzi i dzięki dobrym ustawieniom oraz umiejętnej obróbce doprowadzi sygnał do bardzo dobrej jakości, to początkujący mają sporo rzeczy do opanowania ;)
A że nikt o wadach nie mówi? Bo prawdę mówiąc, poza bardzo słabym sygnałem SM7B nie ma specjalnie wad. Świetnie tłumi drgania, radzi sobie z popami i sybilantami, dobrze wygląda, jest wytrzymały - to w większości jednak zalety. Jeśli ktoś umie nagrywać i obrabiać, to słaby sygnał przestaje być problemem, więc pewnie przestaje się na to zwracać uwagę - gdybym ja kupił SM7B w momencie, gdy miałbym RodeCastera Pro 2, MixPre6 czy choćby Vocastera, to pewnie też bym machnął ręką na ten sygnał :) Albo gdybym akurat nie był na takim etapie rozwoju, że każdy szum w nagraniu mnie irytytował :) To dobry mikrofon, tylko - moim zdaniem przynajmniej - za drogi na to, co oferuje. Gdyby wersja SM7dB była w cenie ok. 1000zł, pewnie nawet ja bym go doradzał ;)
Cześć Gadesie, mam ambiwalentny stosunek do tej retrospekcji. Również posiadam sm7b i nie ze wszystkim się tu zgadzam. Co ciekawe na scalett 2i2 pierwszej generacji byłem zdziwiony że tak mało szumi nawet na maksymalnym wzmocnieniu i sygnał jest nawet za głośny jak mówi się z bliska. Dużo pomogła tu wymiana kabla xlr z długiego na metrowy. Więc nawet taki stary interfejs radzi sobie wystarczająco. Gorzej bylo z zoomem h6 który szumi z sm7b zdecydowanie bardziej. Nie wspomniałeś o bardzo dużej zalecie jaka jest wbudowany shock mount w korpus mikrofonu który naprawdę się sprawdza. To i odporność na podmuchy dzięki z góry narzuconemu dystansowi między gąbka a kapsułą sprawia że jest to idealny mikrofon do wywiadów dlatego ze nawet nie doświadczona osoba może do niego poprostu mówić na wprost, dotykać go, przestawiać a dzwiek będzie ok. Co do płaskiej charakterystyki dźwięku jest to wada i zaletą jednocześnie. Zaleta jest taka że mamy neutralne nagranie które można fajnie obrobić a wada że surowe nagranie brzmi dość słabo. Zgadzam się że do komercynych nagrań potrzebny jest mikrofon pojemnościowy i odpowiednie pomieszczenie.
Ale do warunków domowych, podcastów, streamowania i filmików na youtube jak ktoś ma pojęcie o edycji albo interfejs z dsp(jak rodecaster) to bym polecił ten sprzęt.
Fakt, że nie wspomniałem bezpośrednio o bardzo dobrym mechnizmie redukcji drgań, który faktycznie jest rewelacyjny - nie mam co do tego wątpliwości.
Z polecaniem SM7B ja osobiście się wstrzymuję, bo z jednej strony to jest świetny mikrofon dla początkujących, bo bardzo dużo wybacza, ale z drugiej strony jeśli ktoś się nastawi, że dostanie krystaliczne i bezszumowe nagranie jak z klasowej pojemnościówki, to się może mocno zrazić. To mikrofon dla świadomych użytkowników, a dla początkujących tylko wtedy, gdy ktoś im wszystko dobierze i ustawi albo mają bardzo tolerancyjne podejście do szumów w nagraniu. I piszę to zupełne świadomie, bo naprawdę wiele razy byłem pytany przez niezbyt szczęśliwych świeżych nabywców SM7B, czy naprawdę nagrania z tego mikrofonu mogą brzmieć AŻ TAK ŹLE. Dlatego ja go nikomu nie polecam, chyba że widzę/słyszę, że to ktoś, kto albo już mniej więcej wie, co go czeka albo sobie z tym poradzi. Niestety, większość początkujących podcasterów ogląda/słucha obrobionych nagrań, odszumionych, skorygowanych i skompresowanych, wysupłuje ostatnie pieniądze na zakup SM7B, a potem przychodzi rozczarowanie, że "jeszcze coś trzeba robić", bo nagranie nie brzmi jak w owych filmikach... ;)
Dokładnie zgadzam się, trzeba mieć świadomość że takie nagranie wypadałoby trochę obrobić z sm7b.
Pamiętam jak SM7B po raz pierwszy podłączyłem bezpośrednio do Scarlett Focusrite 2i2 pierwszej generacji i rzeczywiście z lekka się zawiodłem tym jak przetwarza mój głos że nawet zastanawiałem się czy czasem aby jest to podróbka. Ale okazało się że jednak jest to 100% oryginał mimo że China. Wystarczyło trochę podkręcić tu i tam na dbx286s i wtedy zabrzmiał naprawdę jak np w rmffm. Nie sprzedam go chyba nigdy co miało miejsce z poprzednimi mikrofonami tak jak Shure sm58, Shure beta 58 i Rode Procaster na którym zawiodłem się najbardziej, bo jako też dedykowany dla głosu to popy łapał wszystkie co mnie denerwowało, a i wyglądem nie zachwycał. A skoro pytasz co w następnych Retrospekcjach to właśnie bym był ciekawy co byś powiedział o tym Rode Procaster. Pozdrawiam.
O, to z Procasterem nie dam rady, bo nie dość, że nie mam tego mikrofonu, to wręcz nigdy go nie miałem i nigdy nim chyba nawet nie nagrywałem :) Od Rode z takich "podcasterskich" mam tylko Podmica.
Ten mikrofon podłączony do Focusrite Vocaster nie wymaga żadnego dopalacza, a na tzw. autogainie wymiata. W sumie nie znalazłem lepszego interfejsu dla tego Shure'a, a mam ich kilka. Szumów też nie zauważyłem, być może stąd, że nie używam dopalacza.
W każdym razie, od kiedy mam tego Shure'a, wszystkie trzy mikrofony pojemnościowe leżą w szafie :)
Pozdrawiam :)
Jednocześnie ten mikrofon podłączony do taniego jednokanałowego Behringera szumi jak nieszczęście - więc znów, trzeba świadomie dobrać do niego komponenty, bo on nie brzmi świetnie tak sam z siebie i jeśli się o tym nie wie, można zaliczyć małą wtopę ;)
Ale generalnie zgadzam się, że Vocaster to bardzo udane urządzenie :)
U mnie jest odwrotnie - odkąd mam dobre pojemnościówki, SM7B leży w szafie ;)
@@GadesChannel
Zgadza się. Kupowanie taniego interfejsu do Shure'a to nieporozumienie, a wręcz profanacja :)
@@Roqfort Nieprawda! Vocaster One można obecnie kupić za niecałe 200 zł, do SM7B jest to jeden z najlepszych interfejsów do zastosowań głosowych w użytku domowym. Do nagrań podcastów, wywiadów, audiobooków itp. jest wystaczający z zawiązką. Bezszumowy, konkretny, super oprogramowanie i obsługa banalna nawet dla laika.