Grałem dwa razy - w składzie trzy- i dwuosobowym - i mogę potwierdzić Twoje obawy dotyczące rozgrywki w mniejszym gronie. Zdecydowanie lepiej sprawdziło się to przy trzech graczach, choć nawet wtedy brakowało czwartego, by wprowadzić więcej zamieszania w korporacjach. U nas każdy gracz skupił się na innej korporacji, więc praktycznie nie wchodziliśmy sobie w drogę. Zgadzam się również z Twoją uwagą o braku balansu w postaciach i dodam, że podobne odczucia mam w przypadku korporacji. Niektóre z nich pozwalają znacznie łatwiej zdobywać punkty, zwłaszcza jeśli uda się odpowiednio ułożyć silnik z kart. Dla mnie największym minusem jest brak jakichkolwiek powiązań między korporacjami (przynajmniej w tych, którymi graliśmy). Czułem, że to osobne mini-gry, które wymuszały na mnie tak silną specjalizację, że inwestowanie w inne korporacje w pewnym momencie przestawało być opłacalne a to powodowało brak interakcji - więc takie błędne koło. I rozumiem, że jest to związane z tym głównym twistem i ich losowym doborem, ale wolałbym, by się jakoś zazębiały. Ogólnie wrażenia mam trochę mieszane i mimo, że pewnie bym kolejnej rozgrywki nie odmówił (w szczególności na więcej graczy) to jednak nie jest to tytuł, który bym sam zaproponował, bądź muszę mieć w kolekcji.
Dzięki za materiał, jak zawsze pełna profeska👍Pozdrawiam Norbert!
Dziękujemy za materiał
Grałem dwa razy - w składzie trzy- i dwuosobowym - i mogę potwierdzić Twoje obawy dotyczące rozgrywki w mniejszym gronie. Zdecydowanie lepiej sprawdziło się to przy trzech graczach, choć nawet wtedy brakowało czwartego, by wprowadzić więcej zamieszania w korporacjach. U nas każdy gracz skupił się na innej korporacji, więc praktycznie nie wchodziliśmy sobie w drogę.
Zgadzam się również z Twoją uwagą o braku balansu w postaciach i dodam, że podobne odczucia mam w przypadku korporacji. Niektóre z nich pozwalają znacznie łatwiej zdobywać punkty, zwłaszcza jeśli uda się odpowiednio ułożyć silnik z kart.
Dla mnie największym minusem jest brak jakichkolwiek powiązań między korporacjami (przynajmniej w tych, którymi graliśmy). Czułem, że to osobne mini-gry, które wymuszały na mnie tak silną specjalizację, że inwestowanie w inne korporacje w pewnym momencie przestawało być opłacalne a to powodowało brak interakcji - więc takie błędne koło. I rozumiem, że jest to związane z tym głównym twistem i ich losowym doborem, ale wolałbym, by się jakoś zazębiały. Ogólnie wrażenia mam trochę mieszane i mimo, że pewnie bym kolejnej rozgrywki nie odmówił (w szczególności na więcej graczy) to jednak nie jest to tytuł, który bym sam zaproponował, bądź muszę mieć w kolekcji.