Telefon z tarczą [TOWARY MODNE 24]
HTML-код
- Опубликовано: 6 фев 2025
- Jak działa telefon z tarczą numerową? Co oznaczają brzmienia sygnałów z centrali? Jak w praktyce brzmiało pasmo przenoszenia telefonu? Jak wyglądały telefony w PRL-u? Historia i budowa telefonów analogowych na podstawie aparatu "Tulipan".
Zapraszam do wsparcia mojego kanału: patronite.pl/s...
oraz do subskrybowania: www.youtube.co...
Napisy: Anna Śmiałek
Dzwonki, które wystąpiły w filmie, można sobie pobrać stąd: adamsmialek.co...
Poziom wiedzy prezentowany przez Pana Adama, robi na mnie tak wielkie wrażenie, że mogę słuchać godzinami. Wg mnie najbardziej profesjonalny kanał na YT. Szczerze dziękuję!
Po ulewnych deszczach nie można się było połączyć telefonicznie z Prądnika Czerwonego do Nowego Bieżanówa. Przyczyną tego była zalewana przez deszcz studzienka należąca do Polskiej Poczty Telegraf-Telefon. Żeby się dodzwonić się do Bieżanowa z Prądnika Czerwonego, trzeba było wybrać numer kierunkowy 0-17 na Tarnów. Następnie z powrotem wybrać numer kierunkowy do Krakowa 0--12, i wtedy można się było połączyć z Bieżanowem przez centralę w Podgórzu.
Taki taki patent zdradził mojej mamie radiotechnik pracujący w centrali telefonicznej.
Zalewające się studzienki telekomunikacyjne i brak łączności telefonicznej to był problem całego kraju, i tak jak brak papieru toaletowego i sznurka do snopowiązałek, był to problem którego w PRL nie można było rozwiązać przez całe dziesięciolecia. Deszcz zaczął omijać studzienki dopiero po 1990 roku, kiedy to już brak łączności bezpośrednio wpływał na dochody firmy telekomunikacyjnej.
Tarcza była niesłychanie wygodna. Taki telefon to najlepsza forma telefonu. Ever. I taki telefon służył do tego, do czego czego miał służyć. Nie uzależniał nie przebudowywał na gorsze mentalności społecznej jak teraz.
Dzwoniłem kiedyś z takiego telefonu który był pozbawiony tarczy. Przy odpowiedniej wprawie dało się wybierać numer telefonu naciskając widełki telefonu. 1 jedno stuknięcie itd. Po każdej cyfrze przerwa. Dało się. Dzięki i pozdrawiam!
Pamiętam. Jako telemonter często z tego korzystałem.
Jak zwykle ciekawy materiał. Myśmy mieli z kolegą z innego bloku zrobioną linię telefoniczną. Telefony były zrobione z części telefonów górniczych. Zasilanie było z płaskiej baterii, a dzwoniło się kręcąc korbką. Swoją drogą to magneto nieźle kopało :)
Adam Słodowy polskiego RUclips'a. Dziekujemy!
W swoim domu mam analogowa centralkę Panasonic 206 i 7 telefonów. Sprawdzają się, gdy rano budzę się z bolącymi plecami, w tedy dzwonię do dzieci i ich budzę do szkoły. Nawet, gdy syn gra na gitarze elektrycznej czasem udaje mi się dodzwonić 😁👍
Panie Adamie, po raz kolejny jestem pod wrażeniem Pańskiej pracy i z niecierpliwością czekam na kolejne odcinki. Tego rodzaju telefon jedynie kojarzę i wiedziałem, jak wybrać na nim numer, ale niewiele poza tym. Oglądając ten filmik naszła mnie refleksja, że nie zazdroszczę starszym ode mnie pokoleniom, które chcąc nie chcąc muszą przynajmniej w minimalnym stopniu odnaleźć się w nowoczesnych technologiach.
Te technologie, przynajmniej z własnego punktu widzenia, są coraz prostsze i niestety też coraz bardziej infantylne. Olbrzymią ilość różnych urządzeń zastąpił smartfon ze zunifikowanym interfejsem. Jak się człowiek jednego nauczy, będzie umiał wszystko :)
Też mam takie wrażenie, szczególnie kiedy ostatnio miałem okazję obsługiwać klasyczny telefon komórkowy to wydał mi się on zdecydowanie mniej intuicyjny w obsłudze od smartfona. Jednak przyzwyczajenia potrafią uczynić trudniejszy sprzęt bardziej "przyjaznym". Ponadto człowiek urodzony w latach 1930/40 miał przez ~50 lat do czynienia z telefonami podobnymi do tych, które pojawiły się w Pana filmie.
Dobrze, że są takie i takiej wysokiej klasy filmy. Być może dzięki nim, kolejny w Milionerach będzie wiedział na co odkłada się słuchawkę. Pozdrawiam, względem pierwszego kontaktu z telefonią z aparatu Aster 72.
Jak zwykle super! Myślałem że o Tulipanie wiem wszystko. A tu nie! Zachwycające. Tulipan był dobrym odbiornikiem detektorowym. Wystarczyło dać na wejście diodę DOG58 antenę i uziemienie i całkiem głośno grało.
Świetny materiał. Przypominają mi się lata nastoletnie (lata 80te), kiedy to z kolegą i koleżankami zrobiliśmy przez pół osiedla prywatną linię telefoniczną dla 4 osób. Części telefoniczne były do kupienia bez najmniejszego problemu. Jedynym naszym problemem był brum.
Szczegóły proszę, bo brzmi bardzo ciekawie. :D Jak zrealizowaliście magistralę? Jaki przewód? Jakie aparaty użyto? Pozdrawiam!
Były kiedyś takie telefony przewodowe dla dzieci i nawet to działało :) Na tyle było popularne, że kable ciągnęło się między blokami tzn. wisiały od balkonu do balkonu :)
Bardzo prymitywna konstrukcja. Kabel jedno żyłowy pomiędzy blokami, drugi do kaloryfera. Rozmawiał każdy z każdym, a wywoływało się robiąc sprzężenie elektroakustyczne mikrofonu z wkładką słuchawkową. Na nasze potrzeby czternastolatków to był luksus. Zasilanie z sieci więc były tętnienia i brum gdzieś łapało.
Pamiętam jak w latach 80-tych zdobywało się głośniczki, chyba z automatów telefonicznych, w których kabelki były przykręcane na śrubki. Montowało się takie 2 w słuchawkach ochronnych BHP, do tego przewód, wtyczka DIN 545 jak dobrze pamiętam i były słuchawki do muzyki. To były czasy :)
Okazało się, że te słuchawki muzycznie brzmiały dość parszywie. Sprawdziłem przy okazji zabaw z Tulipanem. Brzmią podobnie jak nagrywają dźwięki, tylko basy jeszcze bardziej giną.
@ Teraz możemy powiedzieć, że parszywie, ale jak się miało naście lat, to się kombinowało. Długo mógłbym opowiadać. Dziękuję Panie Adamie za powrót do przeszłości. Pozdrawiam 😊
Su-per. Po prostu absolutnie wypas - dobra narracja, bardzo ciekawe, rzadko przytaczane szczegóły, zagadnienia techniczne ujęte od samego środka i przetłumaczone na język wyższego poziomu. ;) Tak trzymać!
Panie Adamie, trafiłem dziś po raz pierwszy na Pana kanał. Oczywiście subskrypcja była tylko formalnością. Jest Pan jasnym punktem polskiego YT. Fenomenem w internetowej papce. Dziękuję.
Jestem inżynierem telekomunikacji z tamtego okresu.... Dziękuję za miłe wspomnienia.....
Uczono mnie tego wszystkiego, ale kiedy przyszło co do czego, to upadł PRL i cała ta technika natychmiast poszła na złom. ;)
Wielkie budynki central zastąpił jeden kontener.
Życzę wielu widzów. Materiały wysokiej klasy zrealizowane na światowym poziomie. Bardzo interesujące!
Panie Adamie... Ten odcinek mogę polecić dosłownie wszystkim i czekam na więcej. Chyba z czystym sumieniem mogę też stwierdzić że jeżeli w dalszym ciągu wykonanie i treści tego kanału będą szły w tak dobrym kierunku jak obecnie to mogę ten kanał określić jako moje prywatne odkrycie nr. 1 roku 2020!
Bardzo mi miło. Dziękuję także za miłe słowa innym widzom! :)
Wydawało mi się że mechanizm wybierania jest bardziej skomplikowany a to genialnie proste w swojej prostocie :)
Panie Adamie, jest Pan jedynym twórcą na YT, któremu nie pomijam reklam. Należy się to Panu.
Bardzo mi miło :)
Śmiałek...rewelacyjnie to robisz....Rzetelnie i tak telewizyjnie :)
Kolejny fascynujący odcinek - dziękuję!
Kilka moich własnych wspomnień. Po pierwsze - na pewno rozebrałem kiedyś przynajmniej jeden telefon, choć musiało to być jakieś 35 lat temu i faktycznie - najbardziej intrygującym mechanizmem była tarcza, ale nigdy nie sądziłem, jak może brzmieć praca jej mechanizmu w zwolnionym tempie. A brzmi jak dźwięk urządzeń z jakiejś XIX-wiecznej fabryki.
Po drugie - mojemu tacie udało się załatwić telefon dość szybko w nowym mieszkaniu na nowym osiedlu w Łodzi, ale tylko dlatego, że był dziennikarzem. I to był tzw. telefon towarzyski, czyli dwie kompletnie obce osoby, podłączone do tego samego numeru. Pamiętam, że aparat był czarny i miał zielony guziczek, który służył do przekierowywania połączeń do tej drugiej osoby, jeśli się odebrało przeznaczony dla niej telefon. Ale ten wynalazek trwał krótko. Jak krótko - nie wiem, bo miałem wtedy pewnie maksymalnie cztery, pięć lat. Szybko zastąpił go telefon normalny. Przez lata mieliśmy jeden z większych aparatów, którego nazwy nie pamiętam, ale pamiętam, że miał nie jedną, ale dwie lampki (nigdy nie zadziałały, nie mam pojęcia, dlaczego) i dwa przyciski: do wzmacniania sygnału, czyli podgłaśniania rozmówcy (czarny) oraz czerwony, który podobno miał jakoś sterować nagrywaniem, gdyby do aparatu podłączyć specjalnie przystosowaną nagrywarkę. I faktycznie, było tam z tyłu okrągłe gniazdo na charakterystyczną wtyczkę audio z bolcami, której nazwy jako laik nie znam. Wiem, że takie przez lata były w sprzęcie nagrywającym, m.in. w magnetofonach, których mój tata używał w radiu w pracy.
No i po trzecie - cieszę się, że mam w domu dwa oldtimery z tarczą, której zastosowanie trzeba dzisiaj młodszym tłumaczyć. Jeden to czarny bakelitowy model, który mógłby zagrać w filmie pokazującym wczesne lata 60., z Radomskiej Wytwórni Telefonów - taki sam miała w domu moja babcia. Drugi to prawdopodobnie część od jakiegoś telefonu może kolejowego - słuchawka z przymocowaną pośrodku tarczą i haczykiem do powieszenia, bez żadnego oznaczenia.
Czekam na film o "Młodym Techniku", zwłaszcza że miałem gdzieś (może nawet wciąż mam?) kilka roczników skupowanych w latach 60. przez mojego tatę. Zdarza się tam nawet Lem z ilustracjami Mroza.
Pozdrawiam!
P.S. Brak cenzury się chwali, opowieść pojawiająca się na czerwonych tablicach wstrząsa do głębi.
Z aparatu z tarczą można było kiedyś dzwonić "za darmo" z automatów publicznych.
Właściwie to z każdego aparatu, byle się podłączyć skutecznie do kabli przed automatem publicznym.
marek zakrzewski Ale numery na 0700 były poblokowane (przynajmniej w 1999 roku). A i automat telefoniczny miał alarm jak się go otwierało więc trzeba było znać schemat :) Ale za granicę się dało dzwonić :)
Jest Pan niezwykle merytoryczny i ma Pan dar znakomitego tłumaczenia rzeczy na pozór tak skomplikowanych jak układy elektroniczne. Chylę czoła i bardzo dziękuję za Pana wybitne materiały. Pozdrawiam z Wrocławia
Na najważniejszych biurkach stały aparaty "wu-cze". Od połowy lat '70 było głośno o centralach "pentaconta", które rzekomo miały zapewnić telefon w każdym domu, lecz go nie zapewniły. Warto popatrzeć na telefony RWT/T4, RWT CB-621, RWT Aster. Wielkie dzięki za felieton!
Cóż z tego, że chciano budować centrale, skoro nie było połączeń pomiędzy nimi?
Bardzo interesujący opis działania,szczególnie dla osób które interesują się elektrotechniką i pamiętają tamte czasy👍
Nareszcie będzie i o Młodym Techniku!!! Mam kilka roczników.
A co do telefonów stacjonarnych - też mam kilka w kolekcji, i to w bardzo dobrym stanie - prawie nówki: od Astera po Lotosa.
Obejrzałem kolejny odcinek i mogę napisać tak...Z początku drażnił mnie Twój głos (w sumie sposób mówienia, te wszystkie ę, ą). Jak pokazujesz siebie, jest to troszkę sztywne, zawsze tak samo, nie ma polotu. Ale, hej, te filmy są tak nagrane, w taki sposób przedstawione - technika do najmniejszej śrubki, a jednocześnie przystępnie - że nawet jakbym chciał (a nie chcę) się czepić, to nie ma do czego. Czy to film o zegarku czy żarówce, profesjonalizm aż się wylewa. Niesamowite, że chce Ci się pokazywać te wszystkie detale z nagrań winyla czy jakiegoś zegarka! Szanuję! Subik jest, okejka jest. PS A głupkami od butelek się nie przejmuj - tacy zawsze patrzą na swoją korzyść, bo "obraża jego uczucia". Mnie z kolei obraża, jak butelki są zamazane. I mamy sytuację patową :D Rób swoje, tyle :)
Swego czasu zespół muzyczny Kraftwerk (specjalizujący się w muzyce elektronicznej) wykorzystał dźwięki - tony z telefonów stacjonarnych w jednym ze swoich świetnych i zapomnianych dziś przebojów; The telephone call. Utwór nagrali gdzieś w latach 80 - tych komórek jeszcze wtedy nie było przynajmniej w tak powszechnym użytku.
w 84r. zamontowali u mnie telefon. Koleś postawił na szafce taki tradycyjny biurowy telefon tylko w kolorze różowym. Powiedział, że tylko taki ma. Jak ojciec mu dał w łapę to nagle okazało się, że są inne modele do wyboru. Monter powiedział, że drugą wypłatę robi na łapówkach, bo nikt tego różowego nie chce. To były czasy.
Nam monter dał taki brzydki szary. Wiadomo, że jak się zapłaci to będzie ładniejszy. Niestety, za ładny czerwony kolor łobuz zażyczył sobie jakąś abstrakcyjną sumę i rodzice zrezygnowali. W PRL bardzo dobrze mieli złodzieje i kombinatorzy. Z tego złodziejstwa i kombinowania można łatwo było mieć drugą a nawet trzecią pensję! Na fachowca ze spółdzielni nie można było się doczekać bo zgłoszeń dużo a pracowników mało. Jednak jak się zapłaciło, to ci spółdzielczy fachowcy zjawiali się od razu, oczywiście w godzinach pracy. Nic dziwnego, że w wielu komentarzach mnóstwo ludzi wychwala ten PRL i za nim tęskni. O PRL w superlatywach nawet wypowiadają się osoby, które w tamtych czasach były dzieckiem. Nie raz piszą, że ojciec pracował tu i tam, a w domu mieli eldorado, które skończyło się po 1990 roku. Nic dziwnego, złodziejstwo i kombinacje niektórym się ucięło, to i eldorado się skończyło! Trzeba też wiedzieć, że z zakładów produkcyjnych pracownicy wynosili podzespoły/części, z których później składano daną rzecz. Tak było również w zakładach produkujących telefony. Pracownicy kradli, później te telefony można było kupić na bazarach, jak i również te telefony były właśnie "proponowane" przez monterów zakładających telefon.
@@NecrosDeus Ciepło wspominam tamte czasy, bo miałem 4 lata i zero obowiązków :)
Apacz, nie obraź się, ale Twój Tata był frajerem.
1. Bierzemy różowy, jak gdyby nigdy nic.
2. Monter traci źródło dochodu. Skąd weźmie drugi różowy?
3. "A, wie pan, ale mam też taki nieróżowy, jakby Pan chciał"
4. "Ale ja już wziąłem różowy!"
5. "Ale możemy zamienić przecież..."
6. "Ale to kosztuje!" Kurtyna!
@@mdziewietube W ich aucie widziałem jeszcze 3 takie same, więc jakiś tam zapas mieli :)
Chłopie, jak Ty fajnie opowiadasz. Po prostu normalnie. Ale może dlatego tak to odczuwam że jestem mniej więcej z Twojego pokolenia.
Jak zwykle bardzo dużo wiedzy, profesjonalizmu i humoru! "- Babcia? - Nie, dziadek" - rozwaliło mnie totalnie!
A ile śrubki miały gwintów? hehe gościu jesteś genialny, naprawdę, rozłożyłeś telefon na części pierwsze, i dokładnie je omówiłeś no szacunek naprawdę ;-)
Hej! Dzięki za kolejny odcinek, którym znów trafiłeś (to już zaczyna być podejrzane... ;) w moje zainteresowania i moją pracę (wiele lat temu). Ileż to ja takich Bratków, Tulipanów czy CB 740 naprawiłem... także tarcz numerowych. Do dziś mam schematy wszystkich polskich telefonów.
Jako ciekawostkę napiszę, że Tulipan miał również odmianę z klawiaturą, a raczej dwie odmiany. Pierwsza, ta starsza, to Tulipan z klawiatura imitującą tarczę, druga to Tulipan z klawiaturą częstotliwościową (Tulipan 02 MF).
Na koniec dodam, że 25 Hz dzwonienia z central 32AB (i innych mechanicznych np. K66 czy Pentaconta) zostało zastąpione 50 Hz w E10 i nowszych.
Pozdrawiam!
Pozdrawiam również :) Dzwonek w filmie dzwoni z trafa sieciowego (24 V, oczywiście 50 Hz), bo nie chciało mi się go podłączać do wzmacniacza z odtwarzaniem sinusa 25 Hz.
@ Też mi się tak wydawało, że to nie jest dźwięk dzwonka zasilanego napięciem przemiennym 25 Hz. Ciekawostka: te dzwonki spokojnie wytrzymywały nawet pełne napięcie sieci (220 V, 50 Hz), jednak wtedy dobrze było zejść z pojemnością kondensatora do 470 nF (a nawet mniej).
Z moich informacji wynika, że istniały 2 modele Tulipana z klawiaturą częstotliwościową: 02 MF i 07 MF. Różnice między nimi polegały na zastosowaniu innego wykonania klawiatur - KWF-02 (Tulipan 02 MF) wykonana na cewkach z odczepami, tranzystorach itd. oraz nowsza KWF-07 (Tulipan 07 MF) na układzie scalonym M751 SGS Italy i kwarcu 4,43MHz.
Rodzice mieli Tulipana. Cały czerwony i z białą tarczą. Szczyt luksusu. Pamiętam jak po "założeniu telefonu" przez monterów, siedziałem cichutko przed aparatem oczekując jak ten zadzwoni...
To były najlepsze telefony do dodzwaniania się do wszelkiego rodzaju konkursów w radiu, w kablówkach etc. Dało się wybrać praktycznie cały numer a ostatnią cyfrę trzymać na palcu i puszczać w momencie wolnej linii. Prawie zawsze byłeś pierwszy :)
Pan Adam jak zwykle przygotował bardzo dobry materiał. Czekamy na kolejny odcinek. Młody technik miesięcznik które nas zagłębia w szczegóły techniczne których dzisiaj się nigdzie nie wyjaśnia i tłumaczy. Pozdrawiam.
Najfajniejsze były telefony dyrektorskie bez tarczy. Ile się umęczyłem, żeby to ustrojstwo zamontować w mieszkaniu i zmusić do działania. To się składało bodajże z trzech elementów. Telefonu sekretarki (kość słoniowa z tarczą i dwoma guzikami czerwonym i białym), pudełka gdzie był w środku m.in. dzwonek i telefon dyrektora (kość słoniowa bez tarczy i bez żadnych guzików). Później wpadłem na pomysł, że o wiele prościej zamontować dwa aparaty na jednej linii i tak miałem przez x lat aż nie założyłem sobie kolejnej linii tylko dla siebie (czasy internetu z modemu gdzie będąc w internecie nikt się nie mógł do Ciebie dodzwonić).
Oj miałem niebieskiego tulipana w domu, bajka ;) a Młode techniki to kiedyś jak "Sonda", źródło wiedzy. W sumie taki papierowy internet ;) mam kilkadziesiąt sztuk, czasem zasiadam i czytam nieśpiesznie. A ogólnie to mi się przypomniało jak człowiek słuchał po wybraniu kierunkowego za granicę, nośnej z tym przebijającym się gdzieś w oddali pykaniem wybieraków centrali, czasem jakimiś śladami rozmów.. to był industrial z ambientem w jednym ;) Szkoda że dziś już nie ma takich możliwości.
Technikum łacznosci w Krakowie uczyło się o tym w latach 90, tą wiedzę mogę wykorzystać w muzeum 😃
Wszystko, co jest u mnie, udostępniam każdemu chętnemu :)
Szanowny panie Adamie. Przypomnial mi pan dzisiaj tym odcinkiem czasy mojej nauki w Technikum Lacznosci No.1 w Warszawie w latach 1972-1977. Chyba na drugim roku mojej nauki, to mialem Podstawy Telekomutacji, gdzie omawialismy szczegolowo budowe aparatu telefonicznego stacjonarnego CB, oraz sposob jego zasilania. Ilez to lat minelo od tamtej pory ?? Szkoda jedynie ... ze nawet pobieznie nie przedstawil pan innych MODELI aparatow typu CB z radomskiej fabryki. A byly niektore pozniejsze calkiem ladne dla oka rozwiazania.
Jak zawsze pozdrawiam pana serdecznie z bardzo daleka ))))))))))
Dzień Dobry . U nas na ulicy Pudlerskiej w latach 80 tych tylko ormowiec miał telefon , ale niedaleko był szpital z budka telefoniczną . Pozdrawiam.
Na starych osiedlach był straszny problem by podłączyli linię telefoniczną. Czekało się latami, aż ktoś zrezygnuje, czy z jakiś innych powodów numer trafi do puli wolnych. Nie ma co ukrywać, że trzeba było się koło tego zakręcić, w przeciwnym razie czekało się na telefon bez końca. W 1980 roku przeprowadziliśmy się na nowo wybudowane osiedle, telefon dostawał każdy kto złożył podanie. Oczywiście do wyczerpania numerów. Niemniej w tym samym okresie, może troszkę później (dziś już nie pamiętam) na moim starym osiedlu, postawili między blokami już cyfrową centralę telefoniczną, która była w formie zwykłego kontenera. Takie kontenery postawili w wielu miejscach w mieście, ale problemu z dostępnością do telefonu specjalnie to nie rozwiązało.
Witam, czerwony tulipan mam do dzisiaj, działa w abonamencie Orange automatycznie przeniesionym jeszcze z tpsy. Widnieje na nim jeszcze naklejka Solidarności. Już czwarte pokolenie miało okazję go używać. Pozdrawiam!
Dobry odcineczek.
Super dzięki ! Bardzo miło posłuchać. Takie "nic" a jaka historia.
Seria ta, jak inne z tego kanału w 100% zasługuje na subskrypcję :)
Przypomniała mi się Telegazeta nie wiedzieć czemu. Też fajny temat na odcinek.
O, na pewno się kiedyś pojawi.
@ Witam i czekam .
To trochę a'propos gazety i telefonu: zdążyłem w 1998 zobaczyć we Francji jeszcze działający i w normalnym użyciu Minitel, czyli połączenie telefonu i jakby telegazety.
Było kilka prób wprowadzenia czegoś na kształt prainternetu, często w oparciu o sieci telefoniczne właśnie. Trzeba będzie kiedyś zgłębić temat.
Mój ojciec do dzisiaj przegląda telegazetę szukając np. informacji sportowych a ja dzięki temu dowiedziałem się, że w dekoderze od Canal+ jest możliwość włączenia telegazety :)
Jak zwykle ciekawie. Panie Adamie rispekt
Pomorze melduje się i pozdrawia 🍀🍀🍀👍💪😉
Odcinek świetny. Panie Adamie dziękuję bardzo za usunięcie cenzury. :)
Szacunek Dla Ciebie co robisz ........ po prostu petarda....:) profesjonalizm .....pełne uznanie
Dziękuję za kolejny bardzo ciekawy wykład.
Jak tak dalej pójdzie to będą o Panu kiedyś uczyć w szkole.....dobra robota
Uwielbiam Pana materiały i proszę o więcej!
Barwa nijaka zwana entuzjastycznie kością słoniową - niektóre teksty chyba będą kultowe.
No i stało się! Bam subskrypcja poszla! Dziękuję za wstawione materiały, za profesjonalizm, tematykę i klimat. Pozdrawiam!
Jakże ciekawy pomysł na odcinek. Uśmiech mi hie schodzi z twarzy, bo taki telefon stał w moim domu rodzinnym ! Pozdrawiam😄
Niby wszystko oczywiste,dzwięki znane ale i tak bardzo ciekawe.Nie pamiętam kiedy ostatni raz wybierałem nr.na tarczy.
Bardzo fajna seria, oglądam z zaciekawieniem.
Panie Adamie a może odcinek o kostce Rubika? W końcu to także towar modny, powiem więcej moda ta nie przemija. Sam jestem fanem układanek tego typu 😉
No, kostka musi się kiedyś pojawić, jest odnotowana w planie :)
@czekam więc z niecierpliwością ;-)
Jak zwykle pełna profeska, szacunek :)
Pierwszy numer telefonu rodzice dostali w 1982 roku, teraz ma go moja siostra do dziś. 😀
Ja miałem zrobiony telefon z moim kolegą, który mieszkał na przeciwko w bloku, dzięki temu mogliśmy rozmawiać i nie płacić za rozmowę. 😉
W latach 80-tych miałem telefon. Do dziś pamiętam mój numer: 513-29.
Pozdrawiam Gospodarza i jego Gości.
W moim mieście też bardzo długo były 5-cyfrowe numery i nie istniejący już kierunkowy 0-69. Pod koniec lat 90-tych od razu przeszliśmy na 7-cyfrowe, a potem dorzucono na stałe kierunkowy i teraz są 9-cyfrowe czyli takie jak na komórki.
W większych miastach w tamtych czasach tego typu urządzenia (i starsze) abonenckie były obsługiwane przez centrale typu Pentaconta. Kiedyś za młodu dane mi było taką centralę zobaczyć na własne oczy. Zrobiło to na mnie ogromne wrażenie.
ciekawy temat, ale z niecierpliwością czekam na odcinek o Młodym Techniku. Miesięcznik mojej młodości
A może by tak Żółte Tygrysy..?
Prawdopodobnie jako trzeci z "czasopismo-książkowych" będzie właśnie o Tygrysach.
Miałem to napisać ale widzę że już nie muszę! Pozdrawiam :)
@@casualslav5177 niektórych dupa boli jak czytają w tygryskach o wyczynach tzw niezłomnych
Śmiałek z pana, panie Adamie😉.
Kapitalny materiał
Doceniam ogrom pracy włożony w przygotowanie tych filmów.
Super materiał😀czekamy na nastepne😀
Super odcinek :) czekam z niecierpliwością na następny
Kolejny bardzo fajny i techniczy film i jasno wytłumaczony jak co działa, Adam bardzo lubię twój kanał i cieszę się że tu trafiłem bo można z tąd dużo przydatnej wiedzy wynieść, Czy mógłbyś dodawać napisy do filmów jeśli to nie jest problem dziękuję i pozdrawiam
Napisy od niedawna wpisuje mi żona w ramach pomocy i w połowie filmów już są. W tym pewnie pojawi się dziś.
Moja babcia pracowala w panstwowej firmie Polfa jako telefonistka w centrali :) przynosila tony takich telefonow, Bratki, Storczyk, Aster, Tulipan, Bratek byl najlepszy bo tarcza sie okrecala o 180 stopni i mozna go bylo powiesic na scianie. Jak bylem starszy to pamietam jak zaczalem sprzedawac te teleofny ludzie nie mieli jeszcze zgody na numer na przydzial ale kupowali aparaty dla szpanu :) a jak znajomi przychodzili to mowil ze akurat linia nie dziala hehehe
piękny czerwony aparat tulipan :-)
W ogóle ISDN to ciekawy temat. To "przyszłość telefonii stacjonarnej", która nie zdążyła stać się teraźniejszością od razu przechodząc do przeszłości. Uważam, że przydałby się odcinek o ISDN.
Łącza ISDN są na wymarciu podobnie jak PSTN, z tą różnicą, że sporo jeszcze central abonenckich ,,chodzi po ISDN'' szczególnie te, które nie mają możliwości przełączenia na VoIP.
Filmik hak zwykle na najwyższym poziomie. Czekam na odcinek o Młodym Techniku.
3:34 Spoko tablica porównując do poprzedniego odcinka :)
W końcu dowiedziałem się, jak to działało. Dzięki za odcinek. To może o wybieraniu tonowym teraz? :)
A jakże, musi być kontynuacja za jakiś czas.
Jeszcze jedno bym do tego dodał.
Podniesienie słuchawki i odpowiednie "wystukiwanie" widełkami numeru też łączyło z wybieranym numerem.
Wielokrotnie sprawdzone przy uszkodzonej tarczy (najczęściej w budkach).
Pozdrawiam.
Wszak machanie widełkami zwierało w jakimś tam stopniu obwód jak tarcza.
@ Myślę jednak, że "po innej linii" dawało impulsy do centrali. Ale tutaj pewności nie mam.
Dla centrali było to proste urządzenie sterujące zwarciami. Ona za bardzo nie wiedziała co te zwarcia robi, ważne żeby występowały w pewnej tolerancji czasowej.
@ Jednak tak bardzo w sumie nieistotnej informacji zabrakło. Mimo wszystko materiał bardzo rzetelny i merytoryczny.
Serdecznie pozdrawiam, a tym bardziej w obecnych czasach.
Oglądam dalej (tzn. nadrabiam zaległości ;) )
I jeszcze jedno, bardzo ważne:
DZIĘKUJĘ ZA DZIAŁALNOŚĆ.
Oczywiście ze zasługuje :) toć to po części moje dzieciństwo ;) pozdrawiam serdecznie :)
Chylę czoła, jak dopracowany jest każdy odcinek...
Halo dziadek... Nie babcia to żart odcinka numer jeden :)
W dobie sprzętu dźwięku UltraHD posłuchanie i obcowanie z analogami jest niewiarygodnym przeżyciem, powrotem do minionej epoki. Dosłownie : moj mózg przypomniał sobie jak to było kiedy obracało się tarczą , dźwięk ze słuchawki charakterystyczne miękkie stuknięcie kiedy ktoś z drugiej strony odbierał telefon a nawet to jak brzmiało odkładanie słuchawki słyszane po mojej stronie. Coś pięknego. To se nevrati .
Ciekawy film. Jak zawsze! :)
Super jak zawsze :) Treściwie i sensownie.Po 40 latach dowiedzialem sie o co chodzilo w pracy tarczy :)
Pozdrawiam te 10 w dół, pewnie zakompleksione biedactwa, typowo a'techniczne.
ADAM, podziwiam cię, jak Ty to wszystko ogarniasz.Ludzie nie dzielą się na profesjonalistów i amatorów tylko na samouków i nieuków
Coś w tym jest
Profesjonalnie i bardzo ciekawie!
Świetny odcinek i cieszę się, że wróciła wolność :)
Fajny Tulipan, mieliśmy taki, też czerwony. Dość szybko nam podłączyli, ledwie 6 lat po złożeniu podania.
Mam dwa takie Tulipany. Jeden jak tutaj, czerwony a drugi taki kremowo-zielony. Ten drugi jest w idealnym stanie bo stał latami w magazynie i jak go likwidowano, to telefon ten uratowałem. Taki czarny, ebonitowy, też gdzieś w piwnicy stoi. Sama słuchawka waży z pół kilograma. Wszystkie działają jak należy.
To już czas, gdy trzeba zacząć ratować takie rzeczy od złomowisk. Będzie tego coraz mniej. I sam się na tym łapię, że już coraz rzadziej przeznaczam sprawne urządzenia na części, bo po prostu ich szkoda.
@ No ja mam taką tendencję. W ten sposób uratowałem na przykład, przy likwidacji magazynu sprzętu wojskowego, zupełnie nowy rentgenoradiometr DP-66M, który normalnie poszedłby na złom i całkiem nowe urządzenie by zniszczono. No i nie ostatnio nie dałem wywalić z piwnicy telewizora lampowego Ametyst 1012 z połowy lat siedemdziesiatych. Ponoć był całkowicie sprawny. Ale ja go włączał nie będę, zanim nie sprawdzę wszystkich elementów miernikiem, a zwłaszcza kondensatorów. Na 100% są do wymiany.
*Jeśli ktoś chciałby pobrać sobie dzwonki z filmu na smartfona na przykład, zapraszam tutaj: adamsmialek.com/towary_modne/telefon_z_tarcza/dzwonki.zip *
Kolejny świetny materiał! Dziękuję i Pozdrawiam! :)
Nie dalej jak tydzień temu, uratowałem od rozłupania, takiegoż Tulipana-2, telefończyk z 1978, z grudnia, ja, osobiście, jestem z czerwca tegoż roku. Toto ma ponad 44 lata i działa jak się patrzy. Doprowadziłem go do pełnego wrażeń, wizerunku, ale o tem potem. Przy okazji, przy tym, uratowałem od roztłuczenia, DVD Koda, egzemplarz full-pull, ale z dość starym sterownikiem, zwłaszcza na kodeki. Ale zaiwania jak ta lala i się w tym nie opier#$la. Bo inaczej jakiś gówniarz, czy inny profan, wziąłby toto i kopnął, trzasnął o chodnik albo nawet na to najszczał. A tak - oba egzemplarzy w moich łapach i uratowane od znijszczenia. Niby mała rzecz - a cieszy. Taki to ci, jam was i sobie sam, technikaliusz.
Nie dalej, jak ze dwa tygodnie, chadzając sobie po swoim podwarszawskim, zapijaczonym i przyćpanym miasteczku, znalazłem, bo ktoś wystawił na chodnik, DVD Kody, górna półka, ale z nieco starszym procesorem, no i właśnie telefon RWT Tulipan A-60V, w najbardziej pożądanym, czerwonym kolorze. Capnąłem toto od razu, bo zaraz, pewnie, raz dwa, jakiś dzieciak, wziąłby to kopnął, rozłupał, roztrzaskał albo chociaż na to nalał. Uratowało się. Telefończyk wziąłem na pierwszy ogień, wyczyściłem, a potem przepolerowałem korpus oraz tarczę odpowiednim środkiem, i teraz Tulipan wygląda jak nowy, świeci się tak, że można własne ryło w odbiciu korpusu obejrzeć, acz, kosztowało mnie to nieco machania szmatką, nie powiem, nieco się nawet i spociłem. Rozkręciłem go i stwierdziłem nawet, że wszystko w środku full oryginał, nawet była zatknięta za mocowanie tarczy, rozpiska ze schematem telefonu, w obcym języku, więc telefonik jest na 100% eksportowy. No i mam go, a wystarczyłoby, pewnie, abym tam się nie przeszedł i góra za dzień, zostałyby z niego strzępy i kawałki. Przy okazji, mam jeszcze dwa takie, identyczne modele, ale w kolorze szarym oraz takim zgniło-jasno-zielonym, które również doprowadziłem do perfekcji. Wszystkie działają jak trzeba, sprawdziłem je, alles gut. Cieszy mnie to, choć dla wielu, wielu ludzi, takie postępowanie i działanie, wydawać by się mogło, że to jakieś zboczenie albo inna syllogomania. Nic z tych rzeczy. To, po prostu, szacunek dla rzeczy technicznych, bez których całkiem niedawno jeszcze, człowiek nie mógłby działać sprawniej. Więc, jak da się, mam możliwość i umiem, cokolwiek z tego uratować, to uczynię to i mam z tego niewymowną radość i zadowolenie. Ot, cały ja.
Super film jak zawsze w Pana serii. Pozdrawiam
Świetne filmy, dziękuję za ich publikowanie czekam na kolejne :)
Za małolata każdy chciał mieć jakiś ciekawy gadżet. Do obydwu styków głośnika podłączało się diodę zenera, następnie drucikiem do kaloryfera. Jakież to było fascynujące słyszeć w słuchawce polskie głosy...
To na pewno nie była dioda zenera. Ja używałem diody germanowej DOG 53.
Właśnie mam taki telefon i będę robił na niego projekt z Arduino :)
Faktycznie ,w moim domu taki zaistniał jak ojciec został kierownikiem produkcji w rozlewni wód gazowanych i oczywiście piwa,no i jak już był ten telefon to pół wieżowca z niego korzystała,piszę,,pół,, gdyż drugi miał sąsiad kilka pięter wyżej.
Jak zwykle dobry odcinek
Zrobi pan film o Radioodbiornikach radiowych w PRL . Ostatnio udało mi się przywrócić życie radiu Calypso 6282 jest w 100% sprawne i przestrojone pozdrawiam
Mam ich z kilkadziesiąt i będą sukcesywnie występować.
Adam Śmiałek super uwielbiam stare radia i telewizory mają w sobie duszę to coś czego nie mają współczesne urządzenia RTV dzięki za odpowiedź pozdrawiam
Telewizor analogowy, jeszcze kolorowy to chyba najbardziej sprytne z analogowych dóbr powszechnego użytku. I jak się pozna zasadę działania, z dzisiejszej perspektywy wydaje się skrajnie przekombinowana. Ale inaczej się po prostu nie dało. Będzie o tym odcinek, ale z tym będę mieć nieco więcej pracy :)
Adam Śmiałek no niestety dawniej była inna technologia niż dzisiaj ale dzięki temu potrafiły wytrzymać 40 lat dzisiaj to tylko 3 lata gwarancja się kończy i telewizor jest do wyrzucenia tak nas dzisiaj robią w konia niestety. Ja pamiętam że jak mój dziadek kupił swój pierwszy telewizor chyba to był Neptun to było święto a jak dostał talon na malucha to cieszyliśmy się jak dzieci ale to były dziwne czasy ale jedno się nie zmieniło ciągle mam malucha po dziadku i ma się dobrze dbam o niego lepiej niż o siebie i nigdy nie sprzedam za duży sentyment 😉
Należy jednak nie zapominać, że kiedyś na telewizor należało pracować wiele miesięcy, a dziś model, może nie wielki jak okno w salonie, ale na pewno większy od tych sprzed lat można mieć po trzech dniach pracy. Materiałochłonność i ilość pracy, którą sztab ludzi musiał wykonać, żeby stworzyć takiego Rubina była ogromna, dlatego do zakupu telewizora rodziny przygotowywały się latami, a większość do późnych lat osiemdziesiątych było stać tylko na czarno-biały model. Zresztą często kolorowy był darowanym Rubinem przez tych, którzy mogli sobie pozwolić na jakiś pewexowski model.
Bardzo dobry material Dzieki , Pozdro
Dziękuję za kolejny treściwy materiał. PS.: Pozwolę sobie zauważyć, że w podziękowaniu anonimowym darczyńcom w drugim wyrazie brakuje litery "i". Pozdrawiam.
Dzięki, w następnym odcinku poprawię :)
Na "Going for the One" Yesów jest podobno dobrej jakości partia organów (kościelnych!) nagrana przez telefon, gdyż miejsce gdzie nagrywano miało jakąs magiczną hi-fi linię telefoniczną (w 1977 roku), taka ciekawostka która kiedyś odkryłem grzebiąc z nudów po wiki. Film jak zawsze dogłębny (ile czasu zajmuje rozbieranie tych urządzeń na atomy?) i świetny. Komediowe detale w tle kładą na łopatki :)
Rozbiera się szybko, gorzej potem z poskładaniem :) Aczkolwiek telefon jest prosty, z wyjątkiem tarczy, której nie miałem sumienia (i czasu) rozkręcać tym razem.
witam kiedyś ze służbowego aster-a szef kazał mi wymontować tarczę i proszę wyobrazić sobie zdziwienie gdy zadzwoniłem do niego z tego telefonu na komórkę wybijając numer widełkami ,super filmy pozdrawiam
Stary i wyprobowany trick .... technikow lacznosci :o))