@SzkolyAkwinaty jestesmy przykladem,ze dzieki Bogu,przez modlitwe doczekalismy sie dzieci. Lekarz twierdzil,ze mamy mniej niz 1% szansy na posiadanie dzieci. Zaproponowano in vitro. Odrzucilismy. Po 10 latach malzenstwa doczekalismy sie dziecka🙏
Wspaniale! My z mężem nadal się staramy i nie tracimy wiary mimo, że lekarze rozkładają ręce. Nie jest to łatwa droga a krzyż, który niesiemy bywa bardzo ciężki... ale również nie zgadzamy się na in vitro. Jeśli mamy mieć dzieci, to Bóg nam je da. Państwa historia na pewno podnosi inne bezdzietne małżeństwa na duchu. Z Panem Bogiem !
Moi rodzice mają trzy córki, ja jestem najstarszą z nich. Może trójka dzieci to nie jest dużo ale ja uważam że moi rodzice byli bardzo otwarci na życie. Mama miała zagrożoną ciążę już ze mną. Potem lekarz chciał ,,usunąć” moją siostrę poprzez aborcję, ponieważ wg. niego umrze ona zaraz po urodzeniu. Siostra urodziła się jako wcześniak i jest zdrowa, ma się dobrze. Lekarze straszyli mamę, że gdy ją urodzi to nie będzie mogła mieć już więcej dzieci. A mimo to Pan Bóg dał moim rodzicom jeszcze jedną najmłodszą córeczkę. Jestem bardzo wdzięczna swoim rodzicom, bo gdyby nie zaufali oni Panu Bogu to pewnie byłabym teraz jedynaczką. Módlmy się o katolickie małżeństwa, ponieważ to one wychowują przyszłych wspaniałych katolików.
@@moniamonika728 Biedna posłuszna owieczka Watykanu. Tylko Bóg ma moc odpuszczania grzechów! Na apostołów, do których skierowane zostały słowa "Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane" Jezus chwilę wcześniej chuchnął i powiedział "Weźcie Ducha Świętego" Tak całość brzmi w Ewangelii "A Jezus znowu rzekł do nich: Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam. Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane." Jezus kazał również apostołom uzdrawiać i wskrzeszać z martwych, ale czy to oznacza, że oni dokonują tego własną mocą? Nie! To Ojciec dokonuje tego przez nich! Jeśli księża katoliccy uważają się za następców apostołów i że mają moc odpuszczania ludziom grzechów to niech to udowodnią, niech też uzdrawiają chorych jak to robili apostołowie i wyganiają demony! Łatwo jest wmówić owieczce, że odpuszcza się jej grzechy, ale uzdrowić ją już nie tak łatwo, co? Ludzie wyznają swe grzechy i problemy "złajdaczonym" księżom zamiast Bogu i tym, których skrzywdzili, tak oni ich omamili, a nie wiedzą, że Duch Święty odchodzi od złajdaczonych ludzi ponieważ jest święty!!! Ta religia daje tylko krótkotrwałą namiastkę szczęścia po spowiedzi, ale de facto zarabia na ludzkich grzechach i chyba nawet chce, aby ludzie grzeszyli nazywając ich grzesznikami. Jednak nie prowadzi do nowego narodzenia z Ducha, o czym mówił Jezus, a co jest celem Ewangelii ani do bycia świętym. Nie, w/g nich człowiek ma zawsze tarzać się w gównie! bo przecież nie ma Mocy Bożej, aby nie grzeszyć... wszędzie tylko słabość, skandale i grzech. Pozdrawiam i proszę czytać Biblię i słuchać apostołów i prawdziwej Ewangelii.
@@marianskodowski8337 "37. Wobec tego, że prawda jest przy nas - którzy się trzymamy tej samej reguły wiary, jaką Kościołowi przekazali Apostołowie, im zaś Chrystus, a Chrystusowi Bóg - nie ma chyba żadnej wątpliwości, iż słuszną postawiliśmy powyżej zasadę żądając, by nie dopuszczać heretyków do powoływania się na Pismo święte, jako że i bez tego można dowieść ich niekompetencji w sprawach biblijnych. Skoro są heretykami, zatem nie mogą być chrześcijanami, ponieważ nie od Chrystusa przejęli wszystkie swoje wymysły, z racji których noszą miano heretyków. Nie będąc zaś chrześcijanami, nie mają też żadnego prawa do pism chrześcijańskich. Śmiało możemy ich zapytać: kimże wy właściwie jesteście? Od kiedy istniejecie i skąd się wzięliście? Dlaczego wchodzicie na nasz teren, choć do nas nie należycie? Jakim prawem, Marcjonie, trzebisz mój las? Kto ci pozwolił, Walentynie, zmieniać bieg moich strumieni? Kto cię upoważnił, Apellesie, do przesuwania moich granic? Ja jestem właścicielem gruntu, jak więc możecie wy, obcy, na nim siać i pasać? Do mnie należy posiadłość, od początku ją mam, pierwszy wszedłem w jej posiadanie, albowiem formalnie przekazali mi ją jej pierwotni właściciele. Ja jestem spadkobiercą Apostołów. Jestem nim, bo tak sobie zastrzegli testamentem, tak rozporządzili, tak zaprzysięgli. Was z pewnością wydziedziczyli na zawsze i wyrzekli się, jako obcych, jako swych wrogów. Cóż zaś innego sprawia, że wy, heretycy, jesteście w stosunku do Apostołów obcymi i wrogami, jak nie odmienność nauki, którą każdy z was samowolnie i wbrew Apostołom sobie stworzył lub też od innych przejął?" KWINTUS SEPTYMIUSZ FLORENS - TERTULIAN
Mam pytanie trochę związane z tematem odcinka do osób które regularnie uczęszczają na mszę w rycie Trydenckim i mają dzieci. Jakby co to ja nigdy na takiej mszy nie byłem, chociaż chciałem się wybrać. Jak to wygląda w przypadku zachowania małych dzieci na takiej mszy? Jak dziecko ma powiedzmy rok i pobudzony temperament to jest niespokojne i nie jest w stanie wysiedzieć godzinę w ciszy i spokoju. Na mszach novus ordo często takie dzieci hałasują, chodzą po kościele i przeszkadzają niektórym osobom, albo rodzice z nimi wychodzą, żeby je uspokoić. Znacznie trudniej jest jak rodzice na przykład mają trójkę dzieci w takim wieku. Co wtedy? Lepiej, żeby rodzice osobno poszli na mszę bez dzieci? Inny rodzaj sytuacji. Niemowawlak z musi regularnie jeść mniej wiecej co godzinę, dwie, czasami nie da się zaplanować, żeby w czasie mszy nie zgłodniał i nie zaczął płakać. Matka nie wyjdzie w trakcie mszy (?) żeby go nakarmić, bo by większość tej mszy straciła. Jak sobie radzicie w takich sytuacjach? Karmicie w kościele? Nie przychodzicie z niemowlakiem na mszę? Jak niemowlak jest często głodny to albo by trzeba go w takiej sytuacji karmić sztucznym mlekiem, albo matka by nie przychodziła na mszę. Oba rozwiązania wydają mi się kiepskie. Pytam, bo z tego co kojarzę na mszy trydenkiej znacznie większy nacisk kładzie się na ciszę i spokój. Jeśli mam złe wyobrażenie to proszę mnie poprawić. Na mszach na których byłem zdarzało się, że matka karmiła gdzieś na uboczu, tak żeby mogła uczestniczyć we mszy świętej na ile jej dziecko pozwalało. Ze starszymi dziećmi rodzice wychodzili na chwilę, żeby je pouczyć, czasami to wystarczało, ale były też sytuacje, w których to nic nie dawało (roczne dziecko nie rozumie, że uczestniczy w czymś wielkim) i wtedy najczęściej rodzic chodził z takim dzieckiem po koście, i jakoś je zajmujował, żeby nie płakało. Wiem że to są kontrowersyjne sytuacje, ale bardzo ludzkie i jakoś trzeba sobie jakoś w nich radzić. Pytam trochę z ciekawości i po to, żeby poznać pogląd innych osób na te sprawy.
Nie ma w pańskich wątpliwościach nic kontrowersyjnego. Obowiązek wysłuchania Mszy św. w niedziele i święta nakazane nie jest bezwzględny, tzn. można zostać od niego zwolnionym w uzasadnionych przypadkach. Opieka nad małymi dziećmi oraz nad chorymi jest okolicznością zwalniającą od tego obowiązku. Jeśli zatem rodzice nie mogą iść ma Mszę św. na zmianę w tym samym dniu, to mogą na przykład wysłuchać Mszy św. raz na dwa tygodnie wymiennie i w ten sposób zapewnić opiekę dzieciom. Obowiązek wysłuchania Mszy św. w niedziele i święta nakazane (1. przykazanie kościelne) nie jest bowiem tożsamy z obowiązkiem święcenia dnia świętego (3. przykazanie Boże). Moderator.
Dziękuję za odpowiedź. Nie o spelnianie obowiązku i przykazań mi jednak chodzi, a o pragnienie serca w uczestnictwie w mszy św i budowanie relacji z rodziną. Jeżeli mam więc możliwość iść na mszę niedzielną co tydzień, razem z rodziną na której nie muszę się stresować że komuś się nie podoba, że poświęcamy część uwagi dziecku, które czasem nawet zrobi trochę hałasu (w granicach rozsadku), to jestem za to wdzięczny. A co z przekazywaniem wiary dzieciom? Wydaje mi się, że im w mlodszym wieku dziecko zacznie chodzić na mszę tym dla jego wiary lepiej. Może się mylę. Rozumiem, że nie przyjście na mszę przez któregoś z rodziców/dzieci jest preferowane w takich sytuacjach w przypadku mszy trydenckich? Przyznam, że to niestety jest mi ciężko zrozumieć.
Ciekawi mnie, jaki mógł być powód tego, że w ST dyspensowana jest poligamia, a w NT już nie. Czytałam raczej Nowy Testament, w Stary muszę się jeszcze zagłębić, bo przyznam, że to trudniejszy orzech do zgryzienia. Tym chętniej dostanę jakieś wskazówki, które fragmenty mogą obrazować powód (być może np. kataklizm czy zapaść demograficzna na świecie) dyspensowania poligamii. Zmiana w NT jest dla mnie oczywista, zresztą wyjaśnione jest to też w filmie dość konkretnie, natomiast zezwolenie na to skłania mnie do przemyśleń jako, że widać, jakie to ma konsekwencje w krajach, gdzie poligamia jest powszechna, w postaci głębokiego cierpienia kobiet, wzmożonej agresji mężczyzn, tych rozbudzonych jak i tych, którzy nie mają kobiet i swoje frustracje wyładowują w niszczycielski sposób. Poligamia ma ogromną ilość miniusów, dlatego tak mnie ciekawi, jak w księdze, w której jest tyle mądrości, była ona przez pewien czas potencjalnie dopuszczalna.
Bardzo ciekawe zagadnienie - zatajenie bezpłodności skutkuje nieważnością sakramentu. W takim razie, w tym tygodniu Biskup Długosz był raczył stwierdzić, że "ojcowska miłość" nie pozwala donosić sądom na "grzesznego syna". Czy w takim razie kapłan, który zataił fakt skłonności pedofilskich, a nawet kierował się swoimi skłonnościami w przy wyborze ścieżki życiowej posiada ważne święcenia kapłańskie?
@@moniamonika728 Przestępstwa (a mówimy o pedofilii) zwyczajowo zgłasza się na policję, a nie przełożonemu. W tym konkretnym wypadku aby święcenia były ważne chyba niezbędna jest wola po stronie osoby święcenia przyjmującej. Jeżeli wolą jest korzystanie z sutanny jako przykrywki do działalności przestępczej, to czy mamy rzeczywiście do czynienia z kapłaństwem? Swoją drogą stwierdzenie nieważności sakramentu, jest jak sama nazwa wskazuje, stwierdzeniem stanu faktycznego, który nigdy nie zaistniał.
@@moniamonika728 Nie, małżeństwo od początku było nieważne. Tylko, że dopóki nie zostanie stwierdzona nieważność domniemywa się ważność, choć faktycznie było od początku nieważne. Cytat jest niedokładny i odnosi się nie tylko do małżeństwa, wręcz przeciwnie, Kościół nie może dawać rozwodów.
@@paulvanthold9691 Czym innym jest sakrament małżeństwa, gdzie dwie strony ślubują sobie, (zawierają umowę małżeńską, muszą zatem mieć o sobie wiedzę w istotnych sprawach) a czym innym sakrament świeceń. Chrzest, bierzmowanie i sakrament świeceń dają duszy znamię. Jeśli nad żywym i ochrzczonym mężczyzną biskup odmówi modlitwę konsekracyjną i nałoży ręce to będzie to ważnie wyświęcony diakon lub kapłan. Podobnie jak przy poprawnej formule i materii ważny jest chrzest czy bierzmowanie.
A co jeśli bezpłodność jest czasowa i można uregulować hormony tak, by utrzymać ciążę? Czy wtedy małżeństwo też jest nieważne? Dzisiaj wiele kobiet, I mężczyzn również, ma zaburzenia hormonalne. Idąc tym torem, zawartych małżeństw będzie mało. A jak się nie zatai, i powie się partnerowi na długo przed ślubem, że ma się zaburzenia, to czy to dyskwalifikuje to tę osobę z zawarcia małżeństwa? Czy chodzi tylko o 100% bezpłodność?
Chyba zabrakło omówienia jednej opcji, albo coś przeoczyłem. Co w przypadku, gdy w jednej/obu stronach jest niemożliwość dokonania aktu seksualnego, a mimo to para chce wejść w związek małżeński? Mogą, czy to jest z góry uznane, ze małżeństwo nieważne?
@@MroczneDolnobrzegi No właśnie z jednej strony nie może, bo jest niezdolny do aktu, a z drugiej strony, jeśli ten fakt jest znany, to można. Dlatego wolałbym się dopytać i uzyskać jednoznaczną odpowiedź.
@@FeliksKoneczny1862 Ja nie wiem na dobrą sprawę, czy ksiądz łączy dane pojęcia czy rozróżnia. Chodzi o akt seksualny z bezpłodnością. Bo wychodzi z tego, co powiedział, że: 1) osoby, które nie mogą dokonać akt seksualnego, nie mogą zawrzeć związku małżeńskiego, 2) Osoby, które nie wiedzą, że są bezpłodne (czystość przedślubna) mogą zawrzeć związek małżeński , 3) osoby, gdzie jedna z nich albo oboje wiedzą, że są bezpłodne, mówią o tym szczerze drugiej osobie i wszyscy się zgadzają, także mogą zawrzeć związek małżeński. Wychodziłoby na to, że brak możności wykonania aktu seksualnego przekreśla zawarcie małżeństwa, a sama niezatajona bezpłodność nie skreśla zawarcia związku małżeńskiego. Chyba, że gdzieś wdarła się w moim wywodzie jakaś nieścisłość.
@@MroczneDolnobrzegi Też tak rozumuję z wypowiedzi ks. Bańki. Potrafię sobie wyobrazić małżeństwa, które byłby sensowne mimo braku takiej możliwości, a mimo chęci i możliwości wychowania potomstwa (np. związek wdowy i/lub wdowca z dziećmi), dlatego dopytuję, bo nie do końca potrafię sobie wytłumaczyć niesłuszność tego typu związku.
@@FeliksKoneczny1862 Może chodzi o to, że związek małżeński nie może być w założeniach 'białym małżeństwem'. Własnie zerknąłem do sieci i małżeństwo 'białe' nie może mieć miejsce w Kościele Katolickim. Chodzi o to, że związek małżeński związany jest z pożyciem małżeńskim, bezpłodność natomiast nie stanowi przesłanki do niezawarcia małżeństwa, bo może w takim związku zaistnieć akt seksualny. Może zdarzy się cud i nastąpi poczęcie dziecka na skutek aktu seksualnego. Bez aktu nie może zaistnieć możliwość poczęcia.
Pierwszym celem są gody, jak sam Ksiądz powiedział, a więc miłość. U św. Pawła także miłość, na wzór miłości Chrystusa do Kościoła. Podobnie w powołaniu kapłańskim, miłość jest powodem i celem, bez niej powołanie byłoby spełnianiem powinności, tak samo w małżeństwie. Bóg stworzył kobietę, by mężczyzna mógł się realizować w miłości ("nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam"), potem dał im zadanie: 'bądźcie płodni", a zatem podst. sposobem realizacji małżeństwa, wyrażania miłości jest płodność/prokreacja. Tak jak realizacją powołania kapłańskiego jest bycie szafarzem miłości w sakramentach, modlitwie i apostolstwie - ale to miłość jest pierwsza. Łaska buduje na naturze, bo tylko człowiek jest zdolny do miłości, a więc do przebóstwienia swej natury: miłość sprawia, że z wody (ciał) pojawia się wino (miłość) - tym lepsze, im większa, dojrzalsza, miłość.
Religia chrześcijańska jest bardziej zdroworozsądkowa niż mogłoby się wydawać. Demonizuje się nią, a zupełnie niepotrzebnie. Gdy słowo "religia" zastąpimy słowem "myśl" albo "filozofia" od razu schodzimy z postawy dogmatyzującej, dzięki czemu dana wiedza nie jest spotykana z takim oporem społecznym, jak stosując nazwę "religia", która oczywiście jest tu zasadna, tłumaczę jedynie mały zabieg słowny, który łatwo osładza pigułkę osobom uprzedzonym przez dzisiejsze "ateistyczne trendy".
Bardzo dziękuję księdzu! Proszę nagrywać dalej. Jesteśmy z Księdzem. Pytanie na q and A takie proste i przyziemne. Takie też powinny być. Aby program był bardziej ciekawy przystępny. Pytanie : jakie jest zdanie księdza na temat filmów: Misja oraz Wyklęty. Dziękuję pozdrawi
Może trochę nie na temat ale ma pytanie: Czemu Ksiądz ma na tym odcinku Sutannę z guzikami a zazwyczaj Kapłani FSSPX mają Sutanny bez guzików? Pytam bo trochę zastanawia mnie to z czego wynika inny wygląd Sutanny.
Jeżeli unikanie współżycia i poczęcia moralnie dopuszczalne jest jedynie czasowo i z ważnych powodów, to wśród katolickich małżeństw skupionych wokół FSSPX rozum nakazuje spodziewać sie głównie rodzin wielodzietnych, i to ze znacznie większą liczbą dzieci niż np. trójka. Czy tak jest faktycznie?
Mam pytanie. W pracy mam kolegę, który nie wierzy w Boga. Często próbuje z nim rozmawiać na temat wiary. Ostatnio zadał mi pytanie co z ludźmi, którzy nigdy nie słyszeli o wierze katolickiej( np. jakieś plemiona na końcu świata) ? Czy oni nie maja szans na zbawienie? Co mu odpowiedzieć?
Zadam pytanie choć chyba znam odpowiedź. Czy katolik może współżyć z żoną, jeśli ta nie chce mieć już dzieci i domaga się nieodwołalnie zabezpieczenia czy musi resztę życia spędzić w przymusowej czystości?
@@SzkolyAkwinaty Materiały obejrzałem. Zabezpieczenie mechaniczne jak rozumiem niedopuszczalne, jednak jeśli mąż chce mieć dziecko, kocha żonę, zachowuje stuprocentową wstrzemięźliwość jednak przychodzi mu to z coraz większym trudem a żona niewierząca wykluczy współżycie w dni płodne a dopuści w niepłodne to czy takie współżycie było by grzechem?
@@normalkolo34 ale nie trzeba być denadentem by zauważyć, że nie w każdej sytuacji ciąża jest możliwa. Po 3 cięciach cesarskich odradza się kobietom kolejną ciąże, bo istnieje znacznie większe ryzyko pęknięcia macicy - w efekcie jeśli wymiary miednicy kobiety są zbyt małe do porodu naturalnego powoduje to, że każda następna ciąża po trzeciej jest sporym zagrożeniem życia. Ale nie trzeba wybiegać aż tak z ilością ciąż - zaśniad groniasty - spowodowany przez triploidalny zarodek (posiadający potrójny zestaw chromosomów), który w dużym uproszczeniu można powiedzieć, że zachowuje się jak zmiana nowotworowa. Po łóżeczkowaniu macicy, by nie doszło do powikłań, odradza się zachodzenie w ciążę przez kolejny rok. Dla niektórych par może być to zbyt wiele czasu abstynencji. NPR normalnie jest opcją, ale patrząc realistycznie jest mniej skuteczne niż antykoncepcja hormonalna. Czy jest więc sens ryzykować długofalowym zdrowiem kobiety w takiej sytuacji upierając się przy naturalnych metodach?
A co gdybym miał 5tke dzieci, a z jakiegoś względu nie pragnąłbym 6tego, zakładam że żona ma 30lat, czy mogę z szacunku do niej i jej ciała stosować metody zapobiegające poczęciu 6tego dziecka w sposób trwały, czy też będzie to grzech bo świadomie sprzeciwiam się celowi małżeństwa ? Oczywiście zakładam że poczęcie 6tego dziecka nie naruszy obowiązku wychowania pozostałej 5tki i dla całej pozostałej gromadki byłby czas i pieniądze.
@@mouvement784 To jest głupota. To nie jest roztropne, co Pan wypisuje. Mnożyć się jak królik to może zwierze. Człowiek nie po to dostał od Boga rozum i wolną wolę, aby zachowywać się jak bydle i kierować się instynktami.
Sytuacje z życia wziete: 1)Co jeśli nie lubię dzieci i nie chce mieć? Nigdy! Jednak uważam się za katolika i chce ślubu z kobietą? 2) Mam dwójkę dzieci, jednak męczą mnie na tyle że jak pomyślę o kolejnym to dostaje reakcji alergicznej. Bezwzględnie nie chce mieć kolejnego dziecka. zdecydowanie unikam współżycia z żoną a jeśli już do czegoś dochodzi to tylko w100% niepłodne.
@@piotrmaniawski930 no ciekawe, dzięki za odp. Opisz jeszcze co rozumiesz przez pojęcie "popracować nad sobą"? Czy to znaczy że powinien wmawiać sobie do skutku "właściwą tezę", np słuchać tego filmu, aż zmieni zdanie? Przyjmij założenie że osoba ta jest inteligentna, spełniona na kilku płaszczyznach (osobistych jak i zawodowych) i żyje na tyle długo na tym świecie że miała kilka lat na głębokie przemyślenia.
@@marcino.3361 No ja nie wiem.Z racji bycia ateistą mam proste recepty na podobne dylematy.Odpowiedziałem w taki sposób w jaki rozumiem tradycyjny katolicyzm.
Katolik ma ze swojego życia czynić ofiarę. Czyli służyć małżonce/małżonkowi i dzieciom, a nie ze względu na swoje egoistyczne zachcianki odbierać komuś rodzeństwo, czy prawo do mojego ciała.
Proszę księdza, a co zrobić, gdy jedna osoba jest wierząca, a druga jest ateistą. Jak wtedy sobie poradzić z rodzeniem dzieci? Moje nawrócenie przyszło już po zawarciu związku małżeńskiego, katolickiego (mój mąż wyraził zgodę na chrzest dzieci, wszystkie sakramenty oraz to, że nie będzie mi i dzieciom zabraniał wiary i kościoła - przy takiej deklaracji nasz związek jest ważny), ale tak jak napisałam powyżej, co zrobić, gdy moje nawrócenie przyszło w trakcie naszego małżeństwa (konkretniej, mając już dwóch synów)? Po nawróceniu (i tak naprawdę nadal w trakcie, bo codziennie się nawracam), powitaliśmy nasze trzecie dziecko, parę miesięcy temu, córeczkę. Jednak mój mąż mówi, albo że nie chce już więcej dzieci lub też, że może kolejne za pare lat. Co w takiej sytuacji robić? Ja rozumie wszystko to co ksiądz powiedział, ale mój mąż uważa, że on może się zabezpieczać przed nowym życiem. Jest to ciężki dylemat i taki krzyż dnia codziennego, ale proszę o pomoc, jakąś poradę. Bóg zapłać.
To rowniez zbyt delikatna materia, zeby kobieta byla zmuszona opowiadac o niej w konfesjonale -za przeproszeniem- obcemu chlopu. A spowiedz z szostego przykazania zamknietej w sobie i wrazliwej, wchodzacej w proces dojrzewania np. 13 latki- to moze miec znamiona naduzycia emocjonalnego. Ewentualnie, jesli juz, to forma powinna byc bardziej ogolna- czy zgrzeszylo sie z kims, czy samemu, mysla, czy czynem, raz, kilka razy, czy wiecej. I to jest absolutne maksimum. A sytuacje, gdy np. mloda dziewczyna nie ma pewnosci, czy dana sytuacja byla grzechem i musi ja opisac ksiedzu- no nie bardzo...
@MK Np. 1 Kor 6,9 Czyż nie wiecie, że niesprawiedliwi nie posiądą królestwa Bożego? Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwiąźli, ani mężczyźni współżyjący ze sobą, 10 ani złodzieje, ani chciwi, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy nie odziedziczą królestwa Bożego.
A któż inny ma decydować o kolejnym dziecku jak tylko i wyłącznie rodzice?! To na nich spada odpowiedzialność zapewnienia dziecku zarówno materialnych jak i emocjonalnych potrzeb. Są ludzie, którzy bardzo często nie potrafią dziecku zapewnić minimum. Szczególnie zapewnić emocjonalnych potrzeb. Jeśli małżeństwo posiada jedno dziecko i nie czuje się na siłach mieć kolejne, bo np. sami mają ogromny deficyt emocjonalny, są nieporadni, psychicznie i fizycznie trwale niedysponowani. Nie powinni nigdy dalej się prokreować, bo będzie to ogromną krzywdą dla kolejnego dziecka. Dla takich ludzi najbardziej właściwe będzie współżycie, tylko w dni niepłodne - do zakończenia menopauzy przez kobietę. Są też wady genetyczne, gdzie u kolejnego dziecka jest duże prawdopodobieństwo również wady genetycznej... Dlatego nikt nie ma prawa wtrącać się ile małżonkowie mają posiadać dzieci oraz jak długo mogą korzystać z dni tylko niepłodnych, by uniknąć poczęcia, może to być z różnych przyczyn na zawsze. Tak mówi nauka Kk, a nie żadne modernistyczne wymysły...
Niestetay nie bo w opisanym przypadku naturalne metody stają się zwyczajną antykoncepcją. Podany przykład też jest dziwny. Niby rodzice są nieporadni emocjonalnie ale mogą podjąć racjonalną decyzję aby nie mieć dzieci. W takim przypadku kałuży zrezygnować z kontaktów seksualnych.
@Ewa Joanna Oczywiście że rodzice muszą podjąć tą decyzję - chodzi o to jaka decyzja jest moralnie dopuszczalna a jaka nie. Podawać zasady do oceny konkretnej sytuacji i ewentualne wskazywanie jaka ścieżka jest moralna a jaka nie, jest zadaniem Kościoła bezpośrednio przekazanym mu przez Pana Jezusa. Bardziej szczegółowe spojrzenie na tą konkretną sprawę jest w poleconym w moim filmie i podlinkowanym w jego opisie wykładzie.
@@konradtonans3880 Proszę mi odpowiedzieć, czy rodzice, którzy mają obydwoje nieprawidłowy gen, który spowodował u dwojga dzieci ciężkie wady genetyczne. Czy rozsądnym jest świadome sprowadzanie na świat kolejnego dziecka, gdzie również jest ogromne prawdopodobieństwo przekazania mutacji genów?! Ludzie z emocjonalnymi brakami bardzo często są tego świadomi. Proszę nie mylić tego z intelektem. Można to porównać do szklanki z wodą, gdzie woda to prawidłowy wachlarz emocji. Rodzice przelewają wodę ze swojej szklanki do szklani dziecka. Jeśli szklanka jest pusta nie ma czego przelewać. Zdecydowanie większa świadomość braków emocjonalnych przychodzi wraz z pojawieniem się pierwszego dziecka. Poza tym są ludzie ogromnie nieporadni życiowo z ograniczeniem intelektualnym I tu jest faktycznie problem, bowiem osoby te często mają zazwyczaj spore potrzeby seksualne i nie ogarniają metod naturalnej płodności. I wtedy jest dziecko - co rok to prolog. Nie muszę pisać jakie są tego konsekwencje...
@@ewajoanna5329 Konrad Tonans "Proszę mi odpowiedzieć, czy rodzice, którzy mają obydwoje nieprawidłowy gen, który spowodował u dwojga dzieci ciężkie wady genetyczne. Czy rozsądnym jest świadome sprowadzanie na świat kolejnego dziecka, gdzie również jest ogromne prawdopodobieństwo przekazania mutacji genów?!" Nie nie jest to rozsądne. Dlatego tacy ludzie powinni zachować wstrzemięźliwość. Współżycie , nawet w dni niepłodne, niesie ze sobą zawsze możliwość poczęcia. "Ludzie z emocjonalnymi brakami bardzo często są tego świadomi. Proszę nie mylić tego z intelektem. Można to porównać do szklanki z wodą, gdzie woda to prawidłowy wachlarz emocji. Rodzice przelewają wodę ze swojej szklanki do szklani dziecka. Jeśli szklanka jest pusta nie ma czego przelewać. Zdecydowanie większa świadomość braków emocjonalnych przychodzi wraz z pojawieniem się pierwszego dziecka." Moim zdaniem, jest najczęściej odwrotnie. Dzieci pozwalają dorosnąć. Ale jeśli są braki emocjonalne należy zaprzestać współżycia. "Poza tym są ludzie ogromnie nieporadni życiowo z ograniczeniem intelektualnym I tu jest faktycznie problem, bowiem osoby te często mają zazwyczaj spore potrzeby seksualne i nie ogarniają metod naturalnej płodności. I wtedy jest dziecko - co rok to prolog. Nie muszę pisać jakie są tego konsekwencje..." Takie osoby nie mają świadomości grzechu. Tak więc to jest zupełnie inna sprawa. Po za Ty nie wiem jak mamy oceniać, że ludzie są nieporadni życiowo i ograniczeni intelektualnie. Jak według dzisiejszych standardów to każdy kto ma więcej niż dwoje i troje dzieci uważany jest z taką osobę.
Ależ seksualność jest również dla przyjemności. Nie ma większej przyjemności niż dobry orgazm. Gdyby Bóg uważał, że przyjemność jest tu niepotrzebna, to nie dałby ludziom orgazmu. Chyba nie będzie ksiądz kwestionował woli bożej?
W argumentacji księdza dotyczącej związków jednopłciowych tak naprawdę przyjmuje ksiądz jako przesłankę twierdzenie, że 'związki jednopłciowe są moralnie złe' i dochodzi do wniosku, że 'związki jednopłciowe są moralnie złe'. Ubieranie tego w składny logiczny wywód nic tutaj nie zmienia. A sugerowanie że w związkach jednopłciowych nie może być prawdziwej miłości jest zwyczajnie niesmaczne.
Czy wie ksiądz, że Church Militant szykuje kolejny paszkwil na Bractwo? Ma się on pojawić 19 sierpnia, a dzisiaj z kolei zostały wyemitowane 3 krótkie filmy promujące go...
Mam pytanie do księdza Bańki. W którym miejscu w Biblii Jezus, albo apostołowie zabraniają wielożeństwa? I jaki według księdza jest kontekst przypowieści o 10 pannach? Mt 25, Cytuję "1 Wtedy podobne będzie królestwo niebieskie do dziesięciu panien, które wzięły swoje lampy i wyszły na spotkanie pana młodego. 2 Pięć z nich było nierozsądnych, a pięć roztropnych. 3 Nierozsądne wzięły lampy, ale nie wzięły z sobą oliwy. 4 Roztropne zaś razem z lampami zabrały również oliwę w naczyniach. 5 Gdy się pan młody opóźniał, zmorzone snem wszystkie zasnęły. 6 Lecz o północy rozległo się wołanie: "Pan młody idzie, wyjdźcie mu na spotkanie!" 7 Wtedy powstały wszystkie owe panny i opatrzyły swe lampy. 8 A nierozsądne rzekły do roztropnych: "Użyczcie nam swej oliwy, bo nasze lampy gasną". 9 Odpowiedziały roztropne: "Mogłoby i nam, i wam nie wystarczyć. Idźcie raczej do sprzedających i kupcie sobie!" 10 Gdy one szły kupić, nadszedł pan młody. Te, które były gotowe, weszły z nim na ucztę weselną, i drzwi zamknięto. 11 W końcu nadchodzą i pozostałe panny, prosząc: "Panie, panie, otwórz nam!" 12 Lecz on odpowiedział: "Zaprawdę, powiadam wam, nie znam was". 13 Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny.
Czy katolik mając wizję tego że nasze dziecko prawdopodobnie pójdzie do piekła (wąska droga do zbawienia) a z drugiej strony ma nacisk na prokreację to nie ma z tą sytuacją problemu?
Jeśli Chrystus, to dobrze się urodzić, bo wtedy życie człowieka to wartość dodana. Natomiast gdyby nie Chrystus, to rzeczywiście lepiej dla człowieka jest się nie narodzić.
Wiem że w oderwaniu od tematu ale nie mogę tego zrozumieć. Ruch zaczął się w latach 30-tych. W 1941 r. dominikanin Jacques Loew założył Centrum Studiów Ekonomia i humanizm. Celem było zdobycie wpływów kleru w środowiskach robotniczych. W czasie wojny 25 księży zostało wysłanych przez francuski kościół w przebraniu robotników, żeby obsługiwać francuzów pracujących w Niemczech w przemyśle zbrojeniowym. Większość z nich aresztowało Gestapo, częśc zbliżyła się ddo KPF i Resistance. PO wojnie około 100 księży pracowało w fabrykach. Wielu wstąpiło do komunistycznych związków zawodowych,angażując się w strajki i demonstracje. W 1959 r. ich działalność została przez kościół akazana. Zakaz zniesiono po II Soborze Watykańskim. W 1979 r. ok. 1000 książy pracowało w fabrykach. Dlaczego kościół zakazał im działalności i dlaczego SW 2 zniósł zakaz ? Czyż nie chodzi tu o chrystianizację robotników i komunistów ?
Bardzo ciekawy temat, wprawdzie nie jestem ekspertem w tej dziedzinie, ale spróbuje odpowiedzieć na pytana. Komunizm został potępiony w 1937 r. przez papieża Pius XI w encyklice „Divini redemptoris" zatem zakaz wstępowania księży w szeregi komunistów wydaje mi się jak najbardziej uzasadniony. Temat komunizmu na soborze watykańskim II został przemilczany ze względu na założenia i cele soboru np.: otwarcie na świat, gdybyś mógł podać konkretny dokument soboru który znosi ten zakaz może mógłbym to jakoś skomentować. Jeśli zaś chodzi o chrystianizację komunistów poprzez zasilanie ich szeregów, uważam to za bardzo naiwny pomysł, biorąc pod uwagę to, ze komunizm jest ideologią z założenia antyreligijną. Nie wątpię, że większość księży uczestnicząca w tej akcji miała dobre intencje i właśnie takie zamiary, ale to trochę tak jakby dzisiaj jakiś ksiądz wstąpił w szeregi Wiosny, aby promować katolickie wartości. Jeżeli coś przeinaczyłem, albo napisałem jakąś głupotę proszę mnie poprawić.
Nie bardzo rozumiem po co "małżeństwo", czyli coś wymyślonego przez ludzi próbować wyjaśniać zjawiskami naturalnymi w przyrodzie i w ten sposób argumentować. Chyba, że chodzi o współżycie ale wtedy wnioski Księdza są wg mnie błędne, bo ktoś może powiedzieć, że takim celem jest samo zapłodnienie i podać tę samą argumentację. Przyjemność seksualna jest także bardzo ważnym celem współżycia i ktoś nawet mógłby powiedzieć, że głównym podając również taką samą argumentację. Oczywiście mamy zapisane w Piśmie "Świętym" żeby kamieniować homoseksualistów ;p. Idąc za Pana tokiem rozumowania i biorąc na poważnie argument, że głównym celem współżycia jest zrodzenie i wychowanie potomstwa, to celem drugorzędnym może być uznana przyjemność. Tak więc dlaczego praktykowanie tego ze względu na cel drugorzędny ma być niemoralne? Absurd.
Przygladam sie temu nauczaniu i coraz bardziej wydaje mi sie ze cos Wam sie rozjechalo. Gdyby tak to wygladalo to najpier nalezy miec dzieci a pozniej ewentualnie szukac milosci.
Abstrachując od tematu, jest powiedziane u mistyków że przyjdą takie czasy że człowiek będzie się cieszył gdy spotka drugiego człowieka, doświadczylim tego za lokdaunu covidowego, chyba nie chcielibyśmy powtórki lebo czegoś gorszego. Niestety, na świecie Lucyfer pali ogniem wszystko co napotka,taka fala upałów ,jakby kto pytał skąd to wyszło.
Nadinterpretacja? Jasno to wynika z J2, 9-10. "A gdy starosta weselny skosztował wody, która stała się winem - nie wiedział bowiem, skąd ono pochodzi, ale słudzy, którzy czerpali wodę, wiedzieli - przywołał pana młodego i powiedział do niego: «Każdy człowiek stawia najpierw dobre wino, a gdy się napiją, wówczas gorsze. Ty zachowałeś dobre wino aż do tej pory"
Milosc jest podnoszona do tajemnicy Sakramentu, czyli widzialnego znaku niewidzianlej łaski. Nie prawda jest ze niellodonosc Sary kasowala malzenstwo z Abrahamem. Kosciol od zawsze blogoslawil milosc a nie zwierzęcość.
@@piotradamski5286 Tak, niektóre przekłady oddają to jako "lepsze" ze względu na kontekst. Starosta jest zadziwiony tak bardzo że postanawia aż zawołać Pana młodego - to sugeruje że go to wino zaszokowało. Poza tym czy jakikolwiek wierny chrześcijanin jest w stanie zanegować że jak Pan Jezus coś robi to robi to dobrze. Skoro tak chojnie ich obdarzył to przecież nie jakimś tanim winem. Ten cud pokazuje właśnie jego hojność i miłość stąd wydaje się być logiczne że to wino było absolutnie wyjątkowe.
@@mn2223 bo powinna być zakazana, jest pan pewien że święty Tomasz tak się wypowiedział? Często jego cytaty są wyrywane z kontekstu przez sposób pisania jego tekstów.
Jaką ważnością święceń? Jeśli biskup nałoży ręce i wypowie modlitwę konsekracji nad żywym i ochrzczonym mężczyzną to święcenia diakonatu i prezbiteratu są ważne.
@@piotradamski5286 żeby coś takiego twierdzić trzeba mieć jakąś podstawę teologiczną. Rzekome niezrozumienie czym jest miłość ludzka nie ma żadnego wpływu na ważność święceń.
Celibat jest bezzenstwe, czyli rezygnacja z czegos dobrego, chcianego przez Boga. Celibat nie jest zadnym wyrzeczeniem dla tych którzy nie widza w malzenstwie wartości. Z tegl samegl powodu nie powinno sie dopuszczac do celibatu homoseksualistow.
@SzkolyAkwinaty jestesmy przykladem,ze dzieki Bogu,przez modlitwe doczekalismy sie dzieci. Lekarz twierdzil,ze mamy mniej niz 1% szansy na posiadanie dzieci. Zaproponowano in vitro. Odrzucilismy. Po 10 latach malzenstwa doczekalismy sie dziecka🙏
Brawo za wytrwalosc.
Wspaniale. Gratuluję. :)
Wspaniale! My z mężem nadal się staramy i nie tracimy wiary mimo, że lekarze rozkładają ręce. Nie jest to łatwa droga a krzyż, który niesiemy bywa bardzo ciężki... ale również nie zgadzamy się na in vitro. Jeśli mamy mieć dzieci, to Bóg nam je da. Państwa historia na pewno podnosi inne bezdzietne małżeństwa na duchu. Z Panem Bogiem !
@@oladelapaz5242 jeden Ksiadz przywiozl nam mleczna skale z Betlejem. Big moze wszystko. Otaczam Panstwa modlitwa🙏
@@annas3248 dziękujemy za modlitwę! My też dostaliśmy od znajomych mleczna skałę. To prawda, Bóg może wszytsko. 🙏
Moi rodzice mają trzy córki, ja jestem najstarszą z nich. Może trójka dzieci to nie jest dużo ale ja uważam że moi rodzice byli bardzo otwarci na życie. Mama miała zagrożoną ciążę już ze mną. Potem lekarz chciał ,,usunąć” moją siostrę poprzez aborcję, ponieważ wg. niego umrze ona zaraz po urodzeniu. Siostra urodziła się jako wcześniak i jest zdrowa, ma się dobrze. Lekarze straszyli mamę, że gdy ją urodzi to nie będzie mogła mieć już więcej dzieci. A mimo to Pan Bóg dał moim rodzicom jeszcze jedną najmłodszą córeczkę. Jestem bardzo wdzięczna swoim rodzicom, bo gdyby nie zaufali oni Panu Bogu to pewnie byłabym teraz jedynaczką. Módlmy się o katolickie małżeństwa, ponieważ to one wychowują przyszłych wspaniałych katolików.
Dziękuję. Podane w sposób klarowny , logiczny i zrozumiały. Panie Boże zapłać.
Wyjątkowo jasny i klarowny wykład.Moje gratulacje księże Szymonie👍
Serdeczne Bóg zapłać 🌹 dziękuję
Pokój i Dobro!
Daj Boże takiego księdza w ostatniej godzinie
@@moniamonika728 Biedna posłuszna owieczka Watykanu. Tylko Bóg ma moc odpuszczania grzechów! Na apostołów, do których skierowane zostały słowa "Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane" Jezus chwilę wcześniej chuchnął i powiedział "Weźcie Ducha Świętego" Tak całość brzmi w Ewangelii
"A Jezus znowu rzekł do nich: Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam. Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane."
Jezus kazał również apostołom uzdrawiać i wskrzeszać z martwych, ale czy to oznacza, że oni dokonują tego własną mocą? Nie! To Ojciec dokonuje tego przez nich! Jeśli księża katoliccy uważają się za następców apostołów i że mają moc odpuszczania ludziom grzechów to niech to udowodnią, niech też uzdrawiają chorych jak to robili apostołowie i wyganiają demony! Łatwo jest wmówić owieczce, że odpuszcza się jej grzechy, ale uzdrowić ją już nie tak łatwo, co?
Ludzie wyznają swe grzechy i problemy "złajdaczonym" księżom zamiast Bogu i tym, których skrzywdzili, tak oni ich omamili, a nie wiedzą, że Duch Święty odchodzi od złajdaczonych ludzi ponieważ jest święty!!! Ta religia daje tylko krótkotrwałą namiastkę szczęścia po spowiedzi, ale de facto zarabia na ludzkich grzechach i chyba nawet chce, aby ludzie grzeszyli nazywając ich grzesznikami. Jednak nie prowadzi do nowego narodzenia z Ducha, o czym mówił Jezus, a co jest celem Ewangelii ani do bycia świętym. Nie, w/g nich człowiek ma zawsze tarzać się w gównie! bo przecież nie ma Mocy Bożej, aby nie grzeszyć... wszędzie tylko słabość, skandale i grzech. Pozdrawiam i proszę czytać Biblię i słuchać apostołów i prawdziwej Ewangelii.
@@moniamonika728 ksiądz nie ma żadnej mocy, naiwna
@@marianskodowski8337 "37. Wobec tego, że prawda jest przy nas - którzy się trzymamy tej samej
reguły wiary, jaką Kościołowi przekazali Apostołowie, im zaś Chrystus, a
Chrystusowi Bóg - nie ma chyba żadnej wątpliwości, iż słuszną postawiliśmy
powyżej zasadę żądając, by nie dopuszczać heretyków do powoływania się na
Pismo święte, jako że i bez tego można dowieść ich niekompetencji w sprawach
biblijnych. Skoro są heretykami, zatem nie mogą być chrześcijanami, ponieważ
nie od Chrystusa przejęli wszystkie swoje wymysły, z racji których noszą miano
heretyków. Nie będąc zaś chrześcijanami, nie mają też żadnego prawa do pism
chrześcijańskich. Śmiało możemy ich zapytać: kimże wy właściwie jesteście?
Od kiedy istniejecie i skąd się wzięliście? Dlaczego wchodzicie na nasz teren,
choć do nas nie należycie? Jakim prawem, Marcjonie, trzebisz mój las? Kto ci
pozwolił, Walentynie, zmieniać bieg moich strumieni? Kto cię upoważnił,
Apellesie, do przesuwania moich granic? Ja jestem właścicielem gruntu, jak
więc możecie wy, obcy, na nim siać i pasać? Do mnie należy posiadłość, od
początku ją mam, pierwszy wszedłem w jej posiadanie, albowiem formalnie
przekazali mi ją jej pierwotni właściciele. Ja jestem spadkobiercą Apostołów.
Jestem nim, bo tak sobie zastrzegli testamentem, tak rozporządzili, tak
zaprzysięgli. Was z pewnością wydziedziczyli na zawsze i wyrzekli się, jako
obcych, jako swych wrogów. Cóż zaś innego sprawia, że wy, heretycy, jesteście
w stosunku do Apostołów obcymi i wrogami, jak nie odmienność nauki, którą
każdy z was samowolnie i wbrew Apostołom sobie stworzył lub też od innych
przejął?"
KWINTUS SEPTYMIUSZ FLORENS - TERTULIAN
Ks. Bańka: oko narzędziem rozumu
Gdzieś na granicy Imperium Empiryzmu i Dominatu Dedukcji:
Super ! Bardzo aktualne.
Mam pytanie trochę związane z tematem odcinka do osób które regularnie uczęszczają na mszę w rycie Trydenckim i mają dzieci. Jakby co to ja nigdy na takiej mszy nie byłem, chociaż chciałem się wybrać.
Jak to wygląda w przypadku zachowania małych dzieci na takiej mszy? Jak dziecko ma powiedzmy rok i pobudzony temperament to jest niespokojne i nie jest w stanie wysiedzieć godzinę w ciszy i spokoju. Na mszach novus ordo często takie dzieci hałasują, chodzą po kościele i przeszkadzają niektórym osobom, albo rodzice z nimi wychodzą, żeby je uspokoić. Znacznie trudniej jest jak rodzice na przykład mają trójkę dzieci w takim wieku. Co wtedy? Lepiej, żeby rodzice osobno poszli na mszę bez dzieci?
Inny rodzaj sytuacji. Niemowawlak z musi regularnie jeść mniej wiecej co godzinę, dwie, czasami nie da się zaplanować, żeby w czasie mszy nie zgłodniał i nie zaczął płakać. Matka nie wyjdzie w trakcie mszy (?) żeby go nakarmić, bo by większość tej mszy straciła. Jak sobie radzicie w takich sytuacjach? Karmicie w kościele? Nie przychodzicie z niemowlakiem na mszę? Jak niemowlak jest często głodny to albo by trzeba go w takiej sytuacji karmić sztucznym mlekiem, albo matka by nie przychodziła na mszę. Oba rozwiązania wydają mi się kiepskie.
Pytam, bo z tego co kojarzę na mszy trydenkiej znacznie większy nacisk kładzie się na ciszę i spokój. Jeśli mam złe wyobrażenie to proszę mnie poprawić.
Na mszach na których byłem zdarzało się, że matka karmiła gdzieś na uboczu, tak żeby mogła uczestniczyć we mszy świętej na ile jej dziecko pozwalało. Ze starszymi dziećmi rodzice wychodzili na chwilę, żeby je pouczyć, czasami to wystarczało, ale były też sytuacje, w których to nic nie dawało (roczne dziecko nie rozumie, że uczestniczy w czymś wielkim) i wtedy najczęściej rodzic chodził z takim dzieckiem po koście, i jakoś je zajmujował, żeby nie płakało.
Wiem że to są kontrowersyjne sytuacje, ale bardzo ludzkie i jakoś trzeba sobie jakoś w nich radzić. Pytam trochę z ciekawości i po to, żeby poznać pogląd innych osób na te sprawy.
Nie ma w pańskich wątpliwościach nic kontrowersyjnego.
Obowiązek wysłuchania Mszy św. w niedziele i święta nakazane nie jest bezwzględny, tzn. można zostać od niego zwolnionym w uzasadnionych przypadkach. Opieka nad małymi dziećmi oraz nad chorymi jest okolicznością zwalniającą od tego obowiązku. Jeśli zatem rodzice nie mogą iść ma Mszę św. na zmianę w tym samym dniu, to mogą na przykład wysłuchać Mszy św. raz na dwa tygodnie wymiennie i w ten sposób zapewnić opiekę dzieciom. Obowiązek wysłuchania Mszy św. w niedziele i święta nakazane (1. przykazanie kościelne) nie jest bowiem tożsamy z obowiązkiem święcenia dnia świętego (3. przykazanie Boże).
Moderator.
Dziękuję za odpowiedź. Nie o spelnianie obowiązku i przykazań mi jednak chodzi, a o pragnienie serca w uczestnictwie w mszy św i budowanie relacji z rodziną. Jeżeli mam więc możliwość iść na mszę niedzielną co tydzień, razem z rodziną na której nie muszę się stresować że komuś się nie podoba, że poświęcamy część uwagi dziecku, które czasem nawet zrobi trochę hałasu (w granicach rozsadku), to jestem za to wdzięczny. A co z przekazywaniem wiary dzieciom? Wydaje mi się, że im w mlodszym wieku dziecko zacznie chodzić na mszę tym dla jego wiary lepiej. Może się mylę. Rozumiem, że nie przyjście na mszę przez któregoś z rodziców/dzieci jest preferowane w takich sytuacjach w przypadku mszy trydenckich? Przyznam, że to niestety jest mi ciężko zrozumieć.
Dla zasięgu...
Ciekawi mnie, jaki mógł być powód tego, że w ST dyspensowana jest poligamia, a w NT już nie. Czytałam raczej Nowy Testament, w Stary muszę się jeszcze zagłębić, bo przyznam, że to trudniejszy orzech do zgryzienia. Tym chętniej dostanę jakieś wskazówki, które fragmenty mogą obrazować powód (być może np. kataklizm czy zapaść demograficzna na świecie) dyspensowania poligamii. Zmiana w NT jest dla mnie oczywista, zresztą wyjaśnione jest to też w filmie dość konkretnie, natomiast zezwolenie na to skłania mnie do przemyśleń jako, że widać, jakie to ma konsekwencje w krajach, gdzie poligamia jest powszechna, w postaci głębokiego cierpienia kobiet, wzmożonej agresji mężczyzn, tych rozbudzonych jak i tych, którzy nie mają kobiet i swoje frustracje wyładowują w niszczycielski sposób. Poligamia ma ogromną ilość miniusów, dlatego tak mnie ciekawi, jak w księdze, w której jest tyle mądrości, była ona przez pewien czas potencjalnie dopuszczalna.
Bardzo dziękuje za odpowiedz, niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.
Deo gratias!
Dziękuję!
Bardzo ciekawe zagadnienie - zatajenie bezpłodności skutkuje nieważnością sakramentu. W takim razie, w tym tygodniu Biskup Długosz był raczył stwierdzić, że "ojcowska miłość" nie pozwala donosić sądom na "grzesznego syna". Czy w takim razie kapłan, który zataił fakt skłonności pedofilskich, a nawet kierował się swoimi skłonnościami w przy wyborze ścieżki życiowej posiada ważne święcenia kapłańskie?
@@moniamonika728 Przestępstwa (a mówimy o pedofilii) zwyczajowo zgłasza się na policję, a nie przełożonemu. W tym konkretnym wypadku aby święcenia były ważne chyba niezbędna jest wola po stronie osoby święcenia przyjmującej. Jeżeli wolą jest korzystanie z sutanny jako przykrywki do działalności przestępczej, to czy mamy rzeczywiście do czynienia z kapłaństwem? Swoją drogą stwierdzenie nieważności sakramentu, jest jak sama nazwa wskazuje, stwierdzeniem stanu faktycznego, który nigdy nie zaistniał.
@@moniamonika728 Nie, małżeństwo od początku było nieważne. Tylko, że dopóki nie zostanie stwierdzona nieważność domniemywa się ważność, choć faktycznie było od początku nieważne. Cytat jest niedokładny i odnosi się nie tylko do małżeństwa, wręcz przeciwnie, Kościół nie może dawać rozwodów.
@@paulvanthold9691 Czym innym jest sakrament małżeństwa, gdzie dwie strony ślubują sobie, (zawierają umowę małżeńską, muszą zatem mieć o sobie wiedzę w istotnych sprawach) a czym innym sakrament świeceń. Chrzest, bierzmowanie i sakrament świeceń dają duszy znamię. Jeśli nad żywym i ochrzczonym mężczyzną biskup odmówi modlitwę konsekracyjną i nałoży ręce to będzie to ważnie wyświęcony diakon lub kapłan.
Podobnie jak przy poprawnej formule i materii ważny jest chrzest czy bierzmowanie.
A co jeśli bezpłodność jest czasowa i można uregulować hormony tak, by utrzymać ciążę? Czy wtedy małżeństwo też jest nieważne? Dzisiaj wiele kobiet, I mężczyzn również, ma zaburzenia hormonalne. Idąc tym torem, zawartych małżeństw będzie mało.
A jak się nie zatai, i powie się partnerowi na długo przed ślubem, że ma się zaburzenia, to czy to dyskwalifikuje to tę osobę z zawarcia małżeństwa? Czy chodzi tylko o 100% bezpłodność?
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus i Maryja zawsze Dziewica.
Chyba zabrakło omówienia jednej opcji, albo coś przeoczyłem. Co w przypadku, gdy w jednej/obu stronach jest niemożliwość dokonania aktu seksualnego, a mimo to para chce wejść w związek małżeński? Mogą, czy to jest z góry uznane, ze małżeństwo nieważne?
17:30 A ten wątek?
@@MroczneDolnobrzegi No właśnie z jednej strony nie może, bo jest niezdolny do aktu, a z drugiej strony, jeśli ten fakt jest znany, to można. Dlatego wolałbym się dopytać i uzyskać jednoznaczną odpowiedź.
@@FeliksKoneczny1862 Ja nie wiem na dobrą sprawę, czy ksiądz łączy dane pojęcia czy rozróżnia. Chodzi o akt seksualny z bezpłodnością. Bo wychodzi z tego, co powiedział, że: 1) osoby, które nie mogą dokonać akt seksualnego, nie mogą zawrzeć związku małżeńskiego, 2) Osoby, które nie wiedzą, że są bezpłodne (czystość przedślubna) mogą zawrzeć związek małżeński , 3) osoby, gdzie jedna z nich albo oboje wiedzą, że są bezpłodne, mówią o tym szczerze drugiej osobie i wszyscy się zgadzają, także mogą zawrzeć związek małżeński.
Wychodziłoby na to, że brak możności wykonania aktu seksualnego przekreśla zawarcie małżeństwa, a sama niezatajona bezpłodność nie skreśla zawarcia związku małżeńskiego. Chyba, że gdzieś wdarła się w moim wywodzie jakaś nieścisłość.
@@MroczneDolnobrzegi Też tak rozumuję z wypowiedzi ks. Bańki. Potrafię sobie wyobrazić małżeństwa, które byłby sensowne mimo braku takiej możliwości, a mimo chęci i możliwości wychowania potomstwa (np. związek wdowy i/lub wdowca z dziećmi), dlatego dopytuję, bo nie do końca potrafię sobie wytłumaczyć niesłuszność tego typu związku.
@@FeliksKoneczny1862 Może chodzi o to, że związek małżeński nie może być w założeniach 'białym małżeństwem'. Własnie zerknąłem do sieci i małżeństwo 'białe' nie może mieć miejsce w Kościele Katolickim. Chodzi o to, że związek małżeński związany jest z pożyciem małżeńskim, bezpłodność natomiast nie stanowi przesłanki do niezawarcia małżeństwa, bo może w takim związku zaistnieć akt seksualny. Może zdarzy się cud i nastąpi poczęcie dziecka na skutek aktu seksualnego. Bez aktu nie może zaistnieć możliwość poczęcia.
Nigdy nie przypuszczałem że tak oczywistą rzacz jak cele małżeństwa trzeba będzie tłumaczyć i to łopatologicznie.
W dzisiejszym świecie nie odróżnia się baby chłopa, a wydaje się, że cele małżeństwa to jeszcze wyższy level:)
Pierwszym celem są gody, jak sam Ksiądz powiedział, a więc miłość. U św. Pawła także miłość, na wzór miłości Chrystusa do Kościoła. Podobnie w powołaniu kapłańskim, miłość jest powodem i celem, bez niej powołanie byłoby spełnianiem powinności, tak samo w małżeństwie.
Bóg stworzył kobietę, by mężczyzna mógł się realizować w miłości ("nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam"), potem dał im zadanie: 'bądźcie płodni", a zatem podst. sposobem realizacji małżeństwa, wyrażania miłości jest płodność/prokreacja. Tak jak realizacją powołania kapłańskiego jest bycie szafarzem miłości w sakramentach, modlitwie i apostolstwie - ale to miłość jest pierwsza.
Łaska buduje na naturze, bo tylko człowiek jest zdolny do miłości, a więc do przebóstwienia swej natury: miłość sprawia, że z wody (ciał) pojawia się wino (miłość) - tym lepsze, im większa, dojrzalsza, miłość.
Religia chrześcijańska jest bardziej zdroworozsądkowa niż mogłoby się wydawać. Demonizuje się nią, a zupełnie niepotrzebnie. Gdy słowo "religia" zastąpimy słowem "myśl" albo "filozofia" od razu schodzimy z postawy dogmatyzującej, dzięki czemu dana wiedza nie jest spotykana z takim oporem społecznym, jak stosując nazwę "religia", która oczywiście jest tu zasadna, tłumaczę jedynie mały zabieg słowny, który łatwo osładza pigułkę osobom uprzedzonym przez dzisiejsze "ateistyczne trendy".
Mam pytanie do ksiedza, czy współżycie małżeństwa po menopauzie ro grzech? Żona już wtedy praktycznie nie ma szans na urodzenie dziecka
@@mn2223 to było pytanie teoretyczne, sam nie mam jeszcze żony
👍👍👍👍
Bardzo dziękuję księdzu! Proszę nagrywać dalej. Jesteśmy z Księdzem. Pytanie na q and A takie proste i przyziemne. Takie też powinny być. Aby program był bardziej ciekawy przystępny. Pytanie : jakie jest zdanie księdza na temat filmów: Misja oraz Wyklęty. Dziękuję pozdrawi
Pozdrawiam 4
Może trochę nie na temat ale ma pytanie: Czemu Ksiądz ma na tym odcinku Sutannę z guzikami a zazwyczaj Kapłani FSSPX mają Sutanny bez guzików? Pytam bo trochę zastanawia mnie to z czego wynika inny wygląd Sutanny.
Jeżeli unikanie współżycia i poczęcia moralnie dopuszczalne jest jedynie czasowo i z ważnych powodów, to wśród katolickich małżeństw skupionych wokół FSSPX rozum nakazuje spodziewać sie głównie rodzin wielodzietnych, i to ze znacznie większą liczbą dzieci niż np. trójka. Czy tak jest faktycznie?
@Andrzej
Faktycznie "zagęszczenie" w naszych kaplicach rodzin wielodzietnych jest stosunkowo duże. Za co dziękujemy Bogu.
Mysle ze to jest jakas madrosc Slowa.
Deo gratias 🙏
Widziałem nawet pan Doktor Krajski stwierdził , że zawiera rozejm i trzeba współpracować z bractwem 😀
Niechkrajski odczepi się od Bractwa.😈Gdzie się pojawi tam zgliszcza.
Mam pytanie. W pracy mam kolegę, który nie wierzy w Boga. Często próbuje z nim rozmawiać na temat wiary. Ostatnio zadał mi pytanie co z ludźmi, którzy nigdy nie słyszeli o wierze katolickiej( np. jakieś plemiona na końcu świata) ? Czy oni nie maja szans na zbawienie? Co mu odpowiedzieć?
@Marek Kabus
Ten temat już wielokrotnie poruszałem, np. tutaj: ruclips.net/video/jthYGdFtrec/видео.html
@@SzkolyAkwinaty Dziękuje.
Zawsze mnie fascynowalo pytanie. Sw Pawel mowi sporo o malzemstwie choc nigdy w nim nie byl. Sw Piotr byl i prawie nic nie mowi.
zartem : moze mu glupio bylo, bo z malzentwa sie nie wywiazal ?😉
@@dondon-xn6pc tesciowa mu wyszla, a Jezus ja uzdrowil:) Piotr musial sie z mamusia dalej zmagac:)
Szczęść Boże. Czy można do księdza pisać z pytaniem o antykoncepcję w małżeństwie? Jeśli tak to gdzie? Mam duży problem.
@Maciej Żelazo
Najlepiej omawiać takie rzeczy bezpośrednio w konfesjonale. Zapraszam do naszych kaplic: www.piusx.org.pl/kaplice
Jak to może być kontrowersyjny temat? To nawet z religii nie wynika, ale z samej natury!
Zadam pytanie choć chyba znam odpowiedź. Czy katolik może współżyć z żoną, jeśli ta nie chce mieć już dzieci i domaga się nieodwołalnie zabezpieczenia czy musi resztę życia spędzić w przymusowej czystości?
@Askotel Awdaniec
Odsyłam do wykładów podlinkowanych w opisie filmu.
@@SzkolyAkwinaty Materiały obejrzałem. Zabezpieczenie mechaniczne jak rozumiem niedopuszczalne, jednak jeśli mąż chce mieć dziecko, kocha żonę, zachowuje stuprocentową wstrzemięźliwość jednak przychodzi mu to z coraz większym trudem a żona niewierząca wykluczy współżycie w dni płodne a dopuści w niepłodne to czy takie współżycie było by grzechem?
To znaczy że z żoną jest coś nie tak i nie rozumie swojego powołania
@B G widzę mamy tu DEKADENTA!
@@normalkolo34 ale nie trzeba być denadentem by zauważyć, że nie w każdej sytuacji ciąża jest możliwa. Po 3 cięciach cesarskich odradza się kobietom kolejną ciąże, bo istnieje znacznie większe ryzyko pęknięcia macicy - w efekcie jeśli wymiary miednicy kobiety są zbyt małe do porodu naturalnego powoduje to, że każda następna ciąża po trzeciej jest sporym zagrożeniem życia.
Ale nie trzeba wybiegać aż tak z ilością ciąż - zaśniad groniasty - spowodowany przez triploidalny zarodek (posiadający potrójny zestaw chromosomów), który w dużym uproszczeniu można powiedzieć, że zachowuje się jak zmiana nowotworowa. Po łóżeczkowaniu macicy, by nie doszło do powikłań, odradza się zachodzenie w ciążę przez kolejny rok. Dla niektórych par może być to zbyt wiele czasu abstynencji. NPR normalnie jest opcją, ale patrząc realistycznie jest mniej skuteczne niż antykoncepcja hormonalna. Czy jest więc sens ryzykować długofalowym zdrowiem kobiety w takiej sytuacji upierając się przy naturalnych metodach?
A co gdybym miał 5tke dzieci, a z jakiegoś względu nie pragnąłbym 6tego, zakładam że żona ma 30lat, czy mogę z szacunku do niej i jej ciała stosować metody zapobiegające poczęciu 6tego dziecka w sposób trwały, czy też będzie to grzech bo świadomie sprzeciwiam się celowi małżeństwa ? Oczywiście zakładam że poczęcie 6tego dziecka nie naruszy obowiązku wychowania pozostałej 5tki i dla całej pozostałej gromadki byłby czas i pieniądze.
Pan nazywa trwałe zapobieganie poczęciu szacunkiem do ciała? Przecież to jest eksploatacja cudzego ciała.
@Monika Nie, to nie jest eksploatacja ciała. To stan 6-ciokrotnie błogosławiony.
@Monika Oddychanie to eksploatacja ciała.
@Monika To nie groźba, ojciec też jest 6-krotnie wniebowzięty.
@@mouvement784 To jest głupota. To nie jest roztropne, co Pan wypisuje. Mnożyć się jak królik to może zwierze. Człowiek nie po to dostał od Boga rozum i wolną wolę, aby zachowywać się jak bydle i kierować się instynktami.
Sytuacje z życia wziete:
1)Co jeśli nie lubię dzieci i nie chce mieć? Nigdy! Jednak uważam się za katolika i chce ślubu z kobietą?
2) Mam dwójkę dzieci, jednak męczą mnie na tyle że jak pomyślę o kolejnym to dostaje reakcji alergicznej. Bezwzględnie nie chce mieć kolejnego dziecka. zdecydowanie unikam współżycia z żoną a jeśli już do czegoś dochodzi to tylko w100% niepłodne.
Wygląda na to że taki katolik nie rozumie na czym życie katolickie polega.I wymaga to pracy nad sobą.Dobrze myślę?
@@piotrmaniawski930 no ciekawe, dzięki za odp. Opisz jeszcze co rozumiesz przez pojęcie "popracować nad sobą"? Czy to znaczy że powinien wmawiać sobie do skutku "właściwą tezę", np słuchać tego filmu, aż zmieni zdanie?
Przyjmij założenie że osoba ta jest inteligentna, spełniona na kilku płaszczyznach (osobistych jak i zawodowych) i żyje na tyle długo na tym świecie że miała kilka lat na głębokie przemyślenia.
@@marcino.3361 No ja nie wiem.Z racji bycia ateistą mam proste recepty na podobne dylematy.Odpowiedziałem w taki sposób w jaki rozumiem tradycyjny katolicyzm.
Katolik ma ze swojego życia czynić ofiarę. Czyli służyć małżonce/małżonkowi i dzieciom, a nie ze względu na swoje egoistyczne zachcianki odbierać komuś rodzeństwo, czy prawo do mojego ciała.
@@FeliksKoneczny1862 czy to znaczy że ma być całe życie nieszczęśliwy?
Proszę księdza, a co zrobić, gdy jedna osoba jest wierząca, a druga jest ateistą. Jak wtedy sobie poradzić z rodzeniem dzieci? Moje nawrócenie przyszło już po zawarciu związku małżeńskiego, katolickiego (mój mąż wyraził zgodę na chrzest dzieci, wszystkie sakramenty oraz to, że nie będzie mi i dzieciom zabraniał wiary i kościoła - przy takiej deklaracji nasz związek jest ważny), ale tak jak napisałam powyżej, co zrobić, gdy moje nawrócenie przyszło w trakcie naszego małżeństwa (konkretniej, mając już dwóch synów)?
Po nawróceniu (i tak naprawdę nadal w trakcie, bo codziennie się nawracam), powitaliśmy nasze trzecie dziecko, parę miesięcy temu, córeczkę.
Jednak mój mąż mówi, albo że nie chce już więcej dzieci lub też, że może kolejne za pare lat.
Co w takiej sytuacji robić? Ja rozumie wszystko to co ksiądz powiedział, ale mój mąż uważa, że on może się zabezpieczać przed nowym życiem.
Jest to ciężki dylemat i taki krzyż dnia codziennego, ale proszę o pomoc, jakąś poradę. Bóg zapłać.
@Stella Stewart
To raczej zbyt delikatna kwestia na omawianie jej w komentarzach - naturalnym miejscem do jej omówienia byłby konfesjonał.
To rowniez zbyt delikatna materia, zeby kobieta byla zmuszona opowiadac o niej w konfesjonale -za przeproszeniem- obcemu chlopu. A spowiedz z szostego przykazania zamknietej w sobie i wrazliwej, wchodzacej w proces dojrzewania np. 13 latki- to moze miec znamiona naduzycia emocjonalnego. Ewentualnie, jesli juz, to forma powinna byc bardziej ogolna- czy zgrzeszylo sie z kims, czy samemu, mysla, czy czynem, raz, kilka razy, czy wiecej. I to jest absolutne maksimum. A sytuacje, gdy np. mloda dziewczyna nie ma pewnosci, czy dana sytuacja byla grzechem i musi ja opisac ksiedzu- no nie bardzo...
Laudatur Iesus Christus
Deo Gratias
„Związek homoseksualny (…) jest absolutnie niemoralny, co mamy też zapisane w Piśmie Świętym.” - w którym miejscu?
@MK
Np. 1 Kor 6,9 Czyż nie wiecie, że niesprawiedliwi nie posiądą królestwa Bożego? Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwiąźli, ani mężczyźni współżyjący ze sobą, 10 ani złodzieje, ani chciwi, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy nie odziedziczą królestwa Bożego.
@@SzkolyAkwinaty dziękuję i Szczęść Boże!
Czy jeśli ktoś nie chce mieć dzieci, jest to złe?
A któż inny ma decydować o kolejnym dziecku jak tylko i wyłącznie rodzice?! To na nich spada odpowiedzialność zapewnienia dziecku zarówno materialnych jak i emocjonalnych potrzeb. Są ludzie, którzy bardzo często nie potrafią dziecku zapewnić minimum. Szczególnie zapewnić emocjonalnych potrzeb. Jeśli małżeństwo posiada jedno dziecko i nie czuje się na siłach mieć kolejne, bo np. sami mają ogromny deficyt emocjonalny, są nieporadni, psychicznie i fizycznie trwale niedysponowani. Nie powinni nigdy dalej się prokreować, bo będzie to ogromną krzywdą dla kolejnego dziecka. Dla takich ludzi najbardziej właściwe będzie współżycie, tylko w dni niepłodne - do zakończenia menopauzy przez kobietę. Są też wady genetyczne, gdzie u kolejnego dziecka jest duże prawdopodobieństwo również wady genetycznej... Dlatego nikt nie ma prawa wtrącać się ile małżonkowie mają posiadać dzieci oraz jak długo mogą korzystać z dni tylko niepłodnych, by uniknąć poczęcia, może to być z różnych przyczyn na zawsze. Tak mówi nauka Kk, a nie żadne modernistyczne wymysły...
No ciekawe.Czekam na odpowiedzi .
Niestetay nie bo w opisanym przypadku naturalne metody stają się zwyczajną antykoncepcją.
Podany przykład też jest dziwny. Niby rodzice są nieporadni emocjonalnie ale mogą podjąć racjonalną decyzję aby nie mieć dzieci.
W takim przypadku kałuży zrezygnować z kontaktów seksualnych.
@Ewa Joanna
Oczywiście że rodzice muszą podjąć tą decyzję - chodzi o to jaka decyzja jest moralnie dopuszczalna a jaka nie. Podawać zasady do oceny konkretnej sytuacji i ewentualne wskazywanie jaka ścieżka jest moralna a jaka nie, jest zadaniem Kościoła bezpośrednio przekazanym mu przez Pana Jezusa. Bardziej szczegółowe spojrzenie na tą konkretną sprawę jest w poleconym w moim filmie i podlinkowanym w jego opisie wykładzie.
@@konradtonans3880 Proszę mi odpowiedzieć, czy rodzice, którzy mają obydwoje nieprawidłowy gen, który spowodował u dwojga dzieci ciężkie wady genetyczne. Czy rozsądnym jest świadome sprowadzanie na świat kolejnego dziecka, gdzie również jest ogromne prawdopodobieństwo przekazania mutacji genów?!
Ludzie z emocjonalnymi brakami bardzo często są tego świadomi. Proszę nie mylić tego z intelektem. Można to porównać do szklanki z wodą, gdzie woda to prawidłowy wachlarz emocji. Rodzice przelewają wodę ze swojej szklanki do szklani dziecka. Jeśli szklanka jest pusta nie ma czego przelewać. Zdecydowanie większa świadomość braków emocjonalnych przychodzi wraz z pojawieniem się pierwszego dziecka.
Poza tym są ludzie ogromnie nieporadni życiowo z ograniczeniem intelektualnym I tu jest faktycznie problem, bowiem osoby te często mają zazwyczaj spore potrzeby seksualne i nie ogarniają metod naturalnej płodności. I wtedy jest dziecko - co rok to prolog. Nie muszę pisać jakie są tego konsekwencje...
@@ewajoanna5329 Konrad Tonans "Proszę mi odpowiedzieć, czy rodzice, którzy mają obydwoje nieprawidłowy gen, który spowodował u dwojga dzieci ciężkie wady genetyczne. Czy rozsądnym jest świadome sprowadzanie na świat kolejnego dziecka, gdzie również jest ogromne prawdopodobieństwo przekazania mutacji genów?!"
Nie nie jest to rozsądne. Dlatego tacy ludzie powinni zachować wstrzemięźliwość. Współżycie , nawet w dni niepłodne, niesie ze sobą zawsze możliwość poczęcia.
"Ludzie z emocjonalnymi brakami bardzo często są tego świadomi. Proszę nie mylić tego z intelektem. Można to porównać do szklanki z wodą, gdzie woda to prawidłowy wachlarz emocji. Rodzice przelewają wodę ze swojej szklanki do szklani dziecka. Jeśli szklanka jest pusta nie ma czego przelewać. Zdecydowanie większa świadomość braków emocjonalnych przychodzi wraz z pojawieniem się pierwszego dziecka."
Moim zdaniem, jest najczęściej odwrotnie. Dzieci pozwalają dorosnąć.
Ale jeśli są braki emocjonalne należy zaprzestać współżycia.
"Poza tym są ludzie ogromnie nieporadni życiowo z ograniczeniem intelektualnym I tu jest faktycznie problem, bowiem osoby te często mają zazwyczaj spore potrzeby seksualne i nie ogarniają metod naturalnej płodności. I wtedy jest dziecko - co rok to prolog. Nie muszę pisać jakie są tego konsekwencje..."
Takie osoby nie mają świadomości grzechu. Tak więc to jest zupełnie inna sprawa.
Po za Ty nie wiem jak mamy oceniać, że ludzie są nieporadni życiowo i ograniczeni intelektualnie.
Jak według dzisiejszych standardów to każdy kto ma więcej niż dwoje i troje dzieci uważany jest z taką osobę.
Poligamia?? Z jedno baba ciężko wytrzymac. Po co z kilkoma naraz??? Komu to potrzebne
Panu to nie grozi z Pana tuszą. Pozdrawiam Pana.
@@gosianawrzosowympolu8191 :-). Schudłem. Zostało raptem 109 kg.
@Meugk
🤣 .moze zla zone wziales
@@wojciechwareda6796 a ile było?
@@karol9205 110 :-)
Ależ seksualność jest również dla przyjemności. Nie ma większej przyjemności niż dobry orgazm. Gdyby Bóg uważał, że przyjemność jest tu niepotrzebna, to nie dałby ludziom orgazmu. Chyba nie będzie ksiądz kwestionował woli bożej?
W argumentacji księdza dotyczącej związków jednopłciowych tak naprawdę przyjmuje ksiądz jako przesłankę twierdzenie, że 'związki jednopłciowe są moralnie złe' i dochodzi do wniosku, że 'związki jednopłciowe są moralnie złe'. Ubieranie tego w składny logiczny wywód nic tutaj nie zmienia. A sugerowanie że w związkach jednopłciowych nie może być prawdziwej miłości jest zwyczajnie niesmaczne.
Lubię Księdza słuchać, ale ten odcinek jest troszkę ,przegadany na okrętkę,. Za dużo poważnych tematów na jeden odcinek. Pozdrawiam! Z Bogiem
Czy wie ksiądz, że Church Militant szykuje kolejny paszkwil na Bractwo? Ma się on pojawić 19 sierpnia, a dzisiaj z kolei zostały wyemitowane 3 krótkie filmy promujące go...
Mam pytanie do księdza Bańki. W którym miejscu w Biblii Jezus, albo apostołowie zabraniają wielożeństwa? I jaki według księdza jest kontekst przypowieści o 10 pannach? Mt 25, Cytuję
"1 Wtedy podobne będzie królestwo niebieskie do dziesięciu panien, które wzięły swoje lampy i wyszły na spotkanie pana młodego. 2 Pięć z nich było nierozsądnych, a pięć roztropnych. 3 Nierozsądne wzięły lampy, ale nie wzięły z sobą oliwy. 4 Roztropne zaś razem z lampami zabrały również oliwę w naczyniach. 5 Gdy się pan młody opóźniał, zmorzone snem wszystkie zasnęły. 6 Lecz o północy rozległo się wołanie: "Pan młody idzie, wyjdźcie mu na spotkanie!" 7 Wtedy powstały wszystkie owe panny i opatrzyły swe lampy. 8 A nierozsądne rzekły do roztropnych: "Użyczcie nam swej oliwy, bo nasze lampy gasną". 9 Odpowiedziały roztropne: "Mogłoby i nam, i wam nie wystarczyć. Idźcie raczej do sprzedających i kupcie sobie!" 10 Gdy one szły kupić, nadszedł pan młody. Te, które były gotowe, weszły z nim na ucztę weselną, i drzwi zamknięto. 11 W końcu nadchodzą i pozostałe panny, prosząc: "Panie, panie, otwórz nam!" 12 Lecz on odpowiedział: "Zaprawdę, powiadam wam, nie znam was". 13 Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny.
Czy katolik mając wizję tego że nasze dziecko prawdopodobnie pójdzie do piekła (wąska droga do zbawienia) a z drugiej strony ma nacisk na prokreację to nie ma z tą sytuacją problemu?
Skoro wąska to trzeba dawać dzieciom mało jeść aby były szczupłe i do nieba się wslizgnely
@@wojciechwareda6796 He he...no można i tak:) Ale pytanie było poważne.
@@piotrmaniawski930 a tak serio to nie wiem. Sam Jezus powiedział Judaszowi że lepszy interes zrobiłby gdyby się nie narodził.
@@wojciechwareda6796 No ja też nie wiem.Poczekamy na katolików;)
Jeśli Chrystus, to dobrze się urodzić, bo wtedy życie człowieka to wartość dodana. Natomiast gdyby nie Chrystus, to rzeczywiście lepiej dla człowieka jest się nie narodzić.
Wiem że w oderwaniu od tematu ale nie mogę tego zrozumieć.
Ruch zaczął się w latach 30-tych. W 1941 r. dominikanin Jacques Loew założył Centrum Studiów Ekonomia i humanizm. Celem było zdobycie wpływów kleru w środowiskach robotniczych. W czasie wojny 25 księży zostało wysłanych przez francuski kościół w przebraniu robotników, żeby obsługiwać francuzów pracujących w Niemczech w przemyśle zbrojeniowym. Większość z nich aresztowało Gestapo, częśc zbliżyła się ddo KPF i Resistance.
PO wojnie około 100 księży pracowało w fabrykach. Wielu wstąpiło do komunistycznych związków zawodowych,angażując się w strajki i demonstracje. W 1959 r. ich działalność została przez kościół akazana. Zakaz zniesiono po II Soborze Watykańskim. W 1979 r. ok. 1000 książy pracowało w fabrykach.
Dlaczego kościół zakazał im działalności i dlaczego SW 2 zniósł zakaz ?
Czyż nie chodzi tu o chrystianizację robotników i komunistów ?
Bardzo ciekawy temat, wprawdzie nie jestem ekspertem w tej dziedzinie, ale spróbuje odpowiedzieć na pytana. Komunizm został potępiony w 1937 r. przez papieża Pius XI w encyklice „Divini redemptoris" zatem zakaz wstępowania księży w szeregi komunistów wydaje mi się jak najbardziej uzasadniony. Temat komunizmu na soborze watykańskim II został przemilczany ze względu na założenia i cele soboru np.: otwarcie na świat, gdybyś mógł podać konkretny dokument soboru który znosi ten zakaz może mógłbym to jakoś skomentować. Jeśli zaś chodzi o chrystianizację komunistów poprzez zasilanie ich szeregów, uważam to za bardzo naiwny pomysł, biorąc pod uwagę to, ze komunizm jest ideologią z założenia antyreligijną. Nie wątpię, że większość księży uczestnicząca w tej akcji miała dobre intencje i właśnie takie zamiary, ale to trochę tak jakby dzisiaj jakiś ksiądz wstąpił w szeregi Wiosny, aby promować katolickie wartości. Jeżeli coś przeinaczyłem, albo napisałem jakąś głupotę proszę mnie poprawić.
Nie bardzo rozumiem po co "małżeństwo", czyli coś wymyślonego przez ludzi próbować wyjaśniać zjawiskami naturalnymi w przyrodzie i w ten sposób argumentować. Chyba, że chodzi o współżycie ale wtedy wnioski Księdza są wg mnie błędne, bo ktoś może powiedzieć, że takim celem jest samo zapłodnienie i podać tę samą argumentację. Przyjemność seksualna jest także bardzo ważnym celem współżycia i ktoś nawet mógłby powiedzieć, że głównym podając również taką samą argumentację.
Oczywiście mamy zapisane w Piśmie "Świętym" żeby kamieniować homoseksualistów ;p.
Idąc za Pana tokiem rozumowania i biorąc na poważnie argument, że głównym celem współżycia jest zrodzenie i wychowanie potomstwa, to celem drugorzędnym może być uznana przyjemność. Tak więc dlaczego praktykowanie tego ze względu na cel drugorzędny ma być niemoralne? Absurd.
Ks Szymonie czy to prawda że prawdziwej miłości nie zaszkodzi nawet małżeństwo?
A skąd on ma wiedzieć?
O tak mój ulubiony temat podejmowany przez osoby które prawdopodobnie nigdy nie były w związku małżeńskim.
Przygladam sie temu nauczaniu i coraz bardziej wydaje mi sie ze cos Wam sie rozjechalo. Gdyby tak to wygladalo to najpier nalezy miec dzieci a pozniej ewentualnie szukac milosci.
Spoko i tak nie zamierzam mieć dzieci, całe szczęście jestem po wazektomii :)
Abstrachując od tematu, jest powiedziane u mistyków że przyjdą takie czasy że człowiek będzie się cieszył gdy spotka drugiego człowieka, doświadczylim tego za lokdaunu covidowego, chyba nie chcielibyśmy powtórki lebo czegoś gorszego. Niestety, na świecie Lucyfer pali ogniem wszystko co napotka,taka fala upałów ,jakby kto pytał skąd to wyszło.
Salomon miał wiele żon i nałożnic i wszystkie je zapładniał a były rożnych wiar.
Ciekawe to czytanie Slowa. Prosze pokazac w ktrorym miejscu Pan robi lepsze wino. Bo to jest nadinterpretacja.
Nadinterpretacja? Jasno to wynika z J2, 9-10.
"A gdy starosta weselny skosztował wody, która stała się winem - nie wiedział bowiem, skąd ono pochodzi, ale słudzy, którzy czerpali wodę, wiedzieli - przywołał pana młodego i powiedział do niego: «Każdy człowiek stawia najpierw dobre wino, a gdy się napiją, wówczas gorsze. Ty zachowałeś dobre wino aż do tej pory"
@@konradtonans3880 wlasnie w tym miejscu jest zachowales dobre wino az do tej pory
@@konradtonans3880) Jan uzywa greckiego slowa kalon - dobry w tym samym zdaniu dwa razy
Milosc jest podnoszona do tajemnicy Sakramentu, czyli widzialnego znaku niewidzianlej łaski. Nie prawda jest ze niellodonosc Sary kasowala malzenstwo z Abrahamem. Kosciol od zawsze blogoslawil milosc a nie zwierzęcość.
@@piotradamski5286 Tak, niektóre przekłady oddają to jako "lepsze" ze względu na kontekst. Starosta jest zadziwiony tak bardzo że postanawia aż zawołać Pana młodego - to sugeruje że go to wino zaszokowało. Poza tym czy jakikolwiek wierny chrześcijanin jest w stanie zanegować że jak Pan Jezus coś robi to robi to dobrze. Skoro tak chojnie ich obdarzył to przecież nie jakimś tanim winem. Ten cud pokazuje właśnie jego hojność i miłość stąd wydaje się być logiczne że to wino było absolutnie wyjątkowe.
Antykoncepcja powinna być zakazana
Bzdura, nie wszyscy są katolikami
@@mn2223 bo powinna być zakazana, jest pan pewien że święty Tomasz tak się wypowiedział? Często jego cytaty są wyrywane z kontekstu przez sposób pisania jego tekstów.
Czy ksiądz popiera małżeństwa cywilne jednopłciowe?
bywa lepiej, bywa gorzej. czasem jednak poziom idiotyzmów przebija sufit
Nie wiadomo o co chodzi?
Pozatym jesli nie rozumie Ksiadz czym jest milosc ludzka moze byc klopot z ważnością swiecen.
Jaką ważnością święceń? Jeśli biskup nałoży ręce i wypowie modlitwę konsekracji nad żywym i ochrzczonym mężczyzną to święcenia diakonatu i prezbiteratu są ważne.
@@K00477 napisalem ze moze byc a nie ze jest. :)
@@piotradamski5286 żeby coś takiego twierdzić trzeba mieć jakąś podstawę teologiczną.
Rzekome niezrozumienie czym jest miłość ludzka nie ma żadnego wpływu na ważność święceń.
Celibat jest bezzenstwe, czyli rezygnacja z czegos dobrego, chcianego przez Boga. Celibat nie jest zadnym wyrzeczeniem dla tych którzy nie widza w malzenstwie wartości. Z tegl samegl powodu nie powinno sie dopuszczac do celibatu homoseksualistow.
@@piotradamski5286 Celibat nie jest rezygnacją z czegoś dobrego.
Dziękuję🙏