Pamietam taką spowiedź, za pokutę dostałam, żeby każdego dnia na koniec znajdować miłe momenty, przestać się biczować za wszystko. Wybaczyć sobie. To jest piekielnie trudne.
Chcę się podzielić dotknięciem takiej miłości jakby od drugiej strony.Czasami jestem okropna dla swoich dzieci.Naprawdę niefajna.Zdarza mi się je przeprosić albo i nie ,ale mam takie doświadczenie ogromnie bezwarunkowej miłości ich w stosunku do mnie w takich momentach.Ja wiem , że one mnie potrzebują ale ta ich potrzeba jest dla mnie jak światełko i jak nadzieja.Słyszę w sercu: "już daj spokój, zrób tę kolację i niech będzie jak było albo lepiej."
o Adamie i Robercie Litza meeega Dziękuję !! dziś natrafiłem na to w tej książce Wilki Dwa (W obronie stada) ale mnie to dotknęło .. meeega aż się poryczalem .. Litza dzięki za meeega świadectwo!!! ale Ty masz jaja ,chłopie ! 👊👊 Dzięki bardzo Wam obydwu !! Bóg zapłać!!! 🙂🙂👊🙏
Jestem przykładem tego że bez spotkania Pana Jezusa nie jesteśmy wstanie sobie samemu wybaczyć . Dziękuję O Adamie że mogę codziennie się z Tobą spotkać choćby przez to małe okienko , ogromnie mi pomaga być bliżej naszego Ojca . Szczęśliwości z Panem Bogiem 😃 .
dotknęły mnie te słowa w najczulsze miejsce mojego serca i duszy. Wow... powiedziałem małe tak Jezusowi Chrystusowi a ja zmieniam się każdego dnia tak szybko że nie nadążam za sobą... 😊 najgorzej mi było sobie wybaczyć i myślę że stale się tego uczę... puść się liny człowieku i zaufaj... życie jest piękne 😊
Dziekuje, fajnie jest miec sie kogo poradzic, samemu sie nie da. Oczy patrza na zewnatrz, wiec swoimi oczami to tak jak byc slepym. Po prostu nie da rady.
Nie zależnie od naszych historii i naszego nastawienia do nich...On już jest w naszym życiu. Pozwól mu tylko działać. Pozwól się kochać. Nie będzie łatwo ale będzie pięknie.
Dziękuję, potrzebowałam takiego Słowa w ostatnim czasie... Mimo tego, że mam świadomość że Zły miesza w głowie i sam podsuwa mi samooskarżanie się, zawsze to wraca i zawsze boli... Na to jedynym lekiem jest Chrystus :)
Zastanawia mnie kwestia miłości siebie, wiary w siebie, bycia sobą, myślenia o sobie,walczenia o swoje itp...... Czasami mam wrażenie,że niektórzy księża na kazaniach uważają że jakiekolwiek odniesienie do siebie samego, jest jednoznaczne z egoizmem. Sama myślę,że częściowo wypracowałam w sobie miłość do siebie, aczkolwiek są kwestie dla mnie nie jasne, gdzie granica poniżenia siebie a docenienia. Jako zakompleksione dziecko wyszłam z tego stanu bez pomocy kościoła. Byłabym wdzięczna za jasne wyjaśnienie. Pozdrawiam:)
Święta prawda.Tylko miłość Boga pomaga.Pomaga pokochać siebie nawet po wielu latach samolinczowania,gdu się tp poczuje zaczyna się nowe życie.Życie w objęciach Jezusa.
Juz kiedys Ojciec wlasnie tak to tlumaczyl , te slowa daly mi wtedy duzo do myslenia , zobaczylam wtedy w moim mezu (Piotrku) odbicie swietego Piotra i pozwolilo mi to zupelnie inaczej podchodzic do problemow w moim malzenstwie, a dzisiaj w tej samej ewangeli zobaczylam siebie ,kolejny strzal w serce , ,,, OK Ty Panie mowisz i do mie po imieniu , zawsze gdy grzesze zdradzam Cie jak Piotr i potepiam sie za moj grzech i ociagam sie ze spowiedzia ,,, nie ma odkladania Jezu , dzis spowiedz, prysznic Twojeo milosierdzia ,Ty wiesz Panie ze Cie kocham ,Ty wszystko wiesz ,,,, kocham Cie w moim grzechu , ale upackana moja dusza ,ma opory by do Ciebie przylgnac ,Ty jednak jestes jak ACE bez chloru ,lagodny wybielacz ,ktory nie pali a odplamia,,, przepraszam Panie za zwloke ,,oczysc mnie dzis w konfesionale,bym nie miala oporu klasc Cie na moim sercu Dziekuje chlopaki ,super odcinek
Niesamowite i poruszające Adamie to co powiedziałeś o Piotrze.... Ile razy zdarza nam się tak bardzo skrzywdzić i zawieść w naszym mniemaniu Boga... Zawalić tak bardzo, że cięzko to sobie wyobrazić.... Wyprzeć się Jezusa.... A co On na to??? On chce nas "tylko" kochać........................ i chce być kochany! A my potrzebujemy "tylko" to zrozumieć....... Uwielbiam to! To jest cudowna Boża rzeczywistość! Takie rzeczy tylko w Jego Królestwie! Naszym :)
Weszłam na wszelki wypadek na RUclips, ale nie spodziewałam się, że Wilki Dwa będą aż tak wcześnie :) Z wybaczeniem sobie jest chyba najciężej. Jestem osobą, która każdą sytuację obraca w myślach przynajmniej przez kilka minut, czasami kilka dni. Moje grzechy potrafiły wracać do mnie przez wiele lat w najmniej odpowiednich chwilach. Och matko, ale to było męczące. Dopiero po lepszym poznaniu Pana Jezusa i zagłębieniu się w Jego naukę, byłam w stanie przebaczyć sobie wszystko. Tak więc potwierdzam prawdziwość teorii Wilków Dwóch :D Bóg zapłać za Wasze rekolekcje!
Ten motyw na gitarze zagrany akustycznie budzi we mnie za każdym razem jakieś niewiarygodne przestrzenie w głowie. Nie tam, że jakieś euforie tylko taki spokój nieopisany i uczucie podobne do tego, gdy przychodzimy na spotkanie z przyjaciółmi, których się nie widziało długie lata i oni się żywo cieszą z naszego przyjścia, a my z tego, że ich widzimy :) Taki rodzaj radości wewnętrznej budzi we mnie zawsze ten motyw! Dzięki Robert!!!
Pomyślałam sobie,że ,,gnój,, jest dobrym nawozem,dobrze zagospodarowany daje wzrost. Jeśli zalega jest toksyczny,nie przyniesie pożytku.Nędza uznana ,zaakceptowana i pokochana (św.Teresa od Dzieciątka Jezus) otwiera mnie na Boga. ,,Najbardziej będę się chlubił z moich słabości....,,
Ale odcinek!!! Duet w punkt. Moja praca na osądami siebie i innych zaprowadziła mnie do metody Porozumienia bez przemocy Marshalla Rosenberga. Nie wiem jakiego wyznania był ten Pan ale metoda jest iście chrześcijańska! Każde emocje kryją za sobą potrzeby i jeśli je odkryjemy nie będziemy mieć wrogów. Pan Jezus wie jakie mamy potrzeby i jakie motywacje nami kierują ponieważ zna nasze historie. My natomiast, aby się lepiej zrozumieć powinniśmy o te potrzeby zapytać. Dorabianie własnych historii i wystawianie diagnoz nie pomaga w porozumieniu z innym człowiekiem. Jeśli ktoś mówi, że Cię nienawidzi - załóż uszy żyrafy! :-) Jeśli ktoś mówi, że jesteś super - załóż uszy żyrafy! :-) Wg Rosenberga komplementy i oceny są zbędne i puste. Ważna jest potrzeba jaka kryje się za wypowiedzeniem tych słów.
Szczęść Boże!!! Sobie przebaczyć jest dla mnie o wiele trudniej....zdecydowanie łatwiej mi jest przebaczyć komuś......dziękuję, dziękuję za słowo o.Adamowi i świadectwo Roberta. Spróbuję inaczej.....z Panem Bogiem...
Bardzo potrzebny mi był ten odcinek, dziękuję!!! Ja w samooskarżaniu jestem świetna, od kilku miesięcy chodzę na terapię, od prawie roku cierpię na mega samooskarżenie... Moja terapeutka mówi, że dla siebie jestem największym katem, ciosam sobie kołki na głowie, chociaż tego nie chcę :(. Perfekcjonizm mnie dobija, bo ciągle widzę w sobie zło, nawet to najmniejsze i ciężko mi z tym, ciężko mi oddać to Bogu, bo ciężko mi zrozumieć jak można się poprawić ciągle popełniając te same błędy, gdzie tu jest mocne postanowienie poprawy i żal za grzechy... Staram się być blisko Boga i w sumie modliłam się o to by nauczył mnie patrzeć na INNYCH swoimi oczami, ale jakoś nie przyszło mi do głowy że na SIEBIE także mogę i mam tak patrzeć... (ja się tylko boję, że zacznę sobie pobłażać :( że zacznę bagatelizować grzechy i mniej się nimi przejmować....mając takie problemy jak ja, zawsze znajdzie się argument na anty, żeby sobie dowalić.. to jest straszne). Pozdrawiam wszystkich i życzę Wam, żebyście nie mieli takich problemów
Przyłączam się do podziękowań...piękna dyskusja się wywiązała. Potrzebowałam tego odcinka... nareszcie... Ojcze Adamie, długo trwało, wiele linków na fb umieścił niedawno wyspowiadany Andrzej bym zajrzała do nich. Ta cała akcja ze spowiedzią dla mnie była po to, żebym nareszcie zaczęła Ojca słuchać... No i mam nadzieje, że przez jakiś czas będziemy iść razem. Właśnie dręczył mnie ten problem od dawna... usłyszałam kilka lat temu "Pan Bóg ci dawno wybaczył a ty nie możesz?". Dlatego dziękuję raz jeszcze...pamiętam w modlitwie o Ojcu i o Andrzeju. Czekam każdego wieczora na Arkę. Chwała Panu
Złemu zależy na tym byśmy się samooskarzali, bo jeśli uznamy siebie za bezwartościowych i złych to nie pójdziemy po Boża pomoc i w konsekwencji oddalamy się od niego. Bardzo w przebaczeniu samemu sobie pomaga myśl że cokolwiek się zdarzy, cokolwiek byśmy zgrzeszyli On nas kocha tak mocno jak nikt inny, tylko dlatego że jesteśmy. A co się robi jak Ci źle ? Jest sie z ukochaną osobą, więc On jest z nami bez względu na nasze mysli
Jakiś czas temu usłyszałam na spowiedzi od pewnego Ojca ze zgromadzenia ogólnie znanego , że do spowiedzi przychodzi się z grzechami, a to o czym mówię ( stan duchowego przygnębienia, poczucie braku miłości Boga, poczucie ciężaru na sercu pomimo grzechów lekkich, problemy w relacjach rodzinnych) to rzecz dla terapeuty lub na rozmowę z mężem...po czym kapłan poprosił,abym wróciła do grzechów, więc ja odparłam, że więcej grzechów nie mam, nie pamiętam. Nastała długa cisza, Ojciec po długiej przerwie pyta się mnie, po co przyszłam do spowiedzi...(przyszłam po wsparcie Jezusa, po Jego miłość i przebaczenie, za to że bardziej słucham głosu beznadziei niż Nadziei) odpowiedziałam tylko zaskoczona pytaniem, że od dnia poprzedniego czuję przynaglenie , aby się wyspowiadać.Spowiedź się zakończyła a ja pozostałam z tym z czym przyszłam.Nie spotkałam przyjaciela, zabrakło Miłości, nie otrzymałam pomocy w walce z ciemnością. Moja spowiedź była krótka, pewnie była by jeszcze krótsza, gdybym mogła sama wyrzucić z siebie ten brud, zamiast odpowiadać na uwagi Ojca. Tak więc różnie to bywa, czasem zamiast samego Pana spotyka się Jego zabieganych współpracowników. Teraz mam obawy przed tym co powinnam mówić przy następnej spowiedzi, przyzwyczajona jestem do spowiedzi u mojego stałego spowiednika, ale z racji dużej odległości między nami jestem zmuszona szukać godnych zastępców. Po takich doświadczeniach, boję się spowiadać, mając tylko na sumieniu grzechy lekkie. Marzę o spowiedzi, o spotkaniu z Panem, jutro chciałabym zrobić drugie podejście do tego zgromadzenia. Proszę o modlitwę, aby moje obawy nie zasłoniły mi drogi do Pana. Szkoda, ze nie wszyscy Ojcowie słuchają Pana Jezusa , On jest czystą czułością, On by się mnie nie zapytał po co przyszłam i nie próbował odesłać do kogoś innego...Przepraszam za ten wpis, kilka razy chciałam go usunąć, ale chyba potrzebuję to z siebie wyrzucić przed jutrzejszą próbą spowiedzi. Szkoda Ojcze Adamie, że nie mogę się u Ciebie wyspowiadać. Z Bogiem !
IIIAnnaWIII czytam Twój list i nadziwić się nie mogę, bo dosłownie opisałaś mą spowiedż ww Wrocławiu trzy lata temu w Wielką sobotę. Jedyna spowiedź, której datę pamiętam. Odstałam drżąc z przejęcia, że w końcu mogę wyspowiadać się po polsku, kolejkę ponad godzinną: 3 x poświęcono przynoszone koszyki. Weszłam w czeluść konfesjonału i...po wyznaniu MOICH grzechów, weszłam w mrok zachęty spowiednika: - A ja tu czekam na wyznanie grzechów! Zdębiałam myśląc, ze pewnie mówię z przejęcia po hiszpańsku. Tak więc solidnie kontrolując się spowiadam się. Znowu pada, a ja tu czekam... Oniemiała proszę go o prowadzenie mnie pytaniami, bo czuję się zagubiona. Odparł: - Nie mam na to czasu. Powinnaś przyjść przygotowana. Nie muszę Wam pisać, jak bardzo zepsułam sobie humor, ale pocieszenie przyszło natychmiast w modlitwie przed Jezusem Eucharystycznym: - No cóż. Trudno co 14 dni raz zabić, 2 razy ukraść, 3 razy cudzołożyć... Naprawdę Bóg stawia na nogi, przynamniej mnie. I robi to tak świetnie, że nie mogę nie śmiać się. Kiedyś O. Adam wspomniał, że można wyjść z konfesjonału dając mu kopa. Serio. Byłam tego blisko.
Dzięki Siostrze Faustynie, nauczyłam się nie tylko oskarżać z grzechów, ale o ile to mozliwe odslaniać stan swojej duszy. Potrzeba dużo modlitwy za spowiedników. Dziękuję za Twój komentarz :)
@@IIIAnnaWIII .. miła Aniu, mam nadzieję, że mimo upływu czasu odczytasz, co następuje .. przepraszam, będzie długo. .. kiedyś zostałam baaardzo źle, przykro potraktowana przez księdza w mojej parafii (nie w spowiedzi, ale w innej ważnej sprawie i to w czasie, gdy byłam naprawdę blisko z Kościołem). Tak mnie to kopnęło, że przestałam chodzić do kościoła, przez wiele lat bywałam tam tylko okazjonalnie. Tak się 'obraziłam' na księdza i kościół, że odstawiłam (w sensie praktyk religijnych) na bok BOGA (na szczęście nadal miałam GO w sercu). Potem podjęłam desperacką próbę powrotu. Wybrałam inny, znany jako pozytywny, dobry, kościół. I ciekawostka: 'skradam się' tj powoli zbliżam do konfesjonału, ;-) jestem jednoosobową kolejką, .. myślę, jak to sensownie powiedzieć, serce stuka szybko, klęcę myśli .. a spowiednik +/- tak: 'prOszę!! szybciej'. I dodał (nie pamiętam dokładnie) coś o tym, że za chwilę ma Mszę i że ktoś będzie czekał. No to ja w tył zwrot - wyszłam, spłakałam się i znów wieeele miesięcy bez Kościoła i Sakramentów. Tylko tym razem nie czułam się urażona (w sensie obrazy własnego ;)"majestatu"), ale nie mogłam się przełamać (opór jak u Ciebie), zaryzykować następnego podejścia do Spowiedzi. //Obecnie Modlę się za tych obu księży, którzy mnie zgnębili - aby Bóg nie poczytał im tego za grzech, lub by go darował. Dziękuję im, bo za ich pośrednictwem zobaczyłam własny brak pokory. I modlę się za łaski dla setek rzetelnych, i tych uuunormalnych księży, i dla tych naprawdę przewspaniałych, z którymi życie mnie zetknęło. I za tych, którzy nie udźwignęli trudu Powołania, i za tych których nie poznałam, nie poznam//. Te negatywne sytuacje to były testy, czy naprawdę szukam BOGA (poległam w tych testach, .. na złość babci odmroziłam sobie uszy). Straciłam! tym sposobem (przez własną urażoną próżność i małostkowość) m.in. setki (nieprzyjętych) Eucharystii. Straciłam setki możliwości trafienia następnym razem na nie-raniącą rozmowę z innym księdzem, może spotkania wybitnego Spowiednika, może na 'to jedno Słowo właśnie dla mnie'. Od kilku lat trafiam (wiem, że to BÓG prowadzi) do naprawdę wspaniałych księży, czasem tzw 'przypadkiem' trafiam po raz pierwszy do nowych dla mnie, Kościołów z ISKRĄ BOŻĄ. Znalazłam gdzieś informację, że konfliktowa sytuacja/rozmowa z księdzem może być próbą, którą Bóg mi daje, abym miała szansę zdecydować i zobaczyć co z tym zrobię, jaka jest moja postawa wiary. Mogę rozważyć: może to jest Boża Próba ? .. 'oddaję Ci, Boże, tę przykrość, to cierpienie .. Ty mnie pociesz'. I Bóg pociesza. Albo mogłam rozważyć: 'ksiądz to człowiek .. zranił mnie, bo może np jest księdzem mniej doskonałym, a może właśnie miał najgorszy dzień w życiu i palnął coś zanim się zastanowił ? .. może za chwilę pożałował swoich słów ? .. a czy ja jestem bez skazy?' I mogę zdecydować: 'BÓG jest dla mnie ważniejszy i dla NIEGO wybaczam temu księdzu, modlę się o potrzebne mu łaski a zranienie oddaję Bogu'. A mogę się wielce obrazić (niestety jestem/byłam tego przykładem) - co jest równoznaczne ze strzałem we własną stopę. Auuu ! jak boli ! Mam przekonanie, że scenariusze do sytuacji, w których zostajemy źle potraktowani, czasem pisze rogaty nieprzyjaciel. Gdy skłóci nas z księdzem, z Kościołem, gdy przestaniemy korzystać z sakramentów - on bardzo się cieszy i zaciera pazury. Nie dajmy się zmanipulować. RÓŻAŃCEM!!! w nieprzyjaciela. Szczęść BOŻE !
@@jotpik8011 bardzo dziękuję, za Twój komentarz. W przeciągu tych 3 lat Pan dał mi łaskę stałego spowiednika. Mój ból serca minął i tamtemu kapłanowi wybaczyłam, teraz się do siebie uśmiechamy i rozmawiamy. To doświadczenie było mi potrzebne. Obecnie spowiadam się u Jego przełożonego 😉 Tyle troski i dobroci otrzymałam w spowiedzi, że sama byłam zaskoczona. Pomimo wielu, wielu obowiązków, ten kapłan ma serce blisko Bożego Serca. Masz rację, ta sytuacja nauczyła mnie pokory, czystości wiary i miłości. Pozdrawiam Cię serdecznie, życzę pięknej spowiedzi przedswiatecznej 😊 z Panem Bogiem 😍
Dzięki ! genialne ! choć 1szy bardziej przemówiło do mnie w książce .., ale jako że lubię słuchać, to poszukał.na YT 🙂 😁 btw. proszę o ł skruchy i żalu, nawrócenia dla mnie, Anety , Pawła z Suprasla.., siostry Marty, innych członków rodziny, a także proszę o mądrość i światło na moje życie .. cierpliwość do siebie samego .. Dziękuje !
kiedyś kiedy było mi bardzo cięzko wpatrywałam się w obraz PJezusa miłosiernego/wersja siostry Faustyny i ujrzałam ŻYWE OCZY takie jak ma człowiek żywy .Tego wrażenia nigdy nie zapomnę -,.doznałam ogromnego ukojenia i wspaniałego spokoju.Tego i Wam wszystkim życzę
jeśli gardzimy sobą to tak naprawdę skupiamy się na tym jak nam jest źle i za nic na świecie nie zobaczymy Tego który patrzy z największą, bo bezwarunkową miłością i mówi do naszego zranionego serca, spójrz Ja Ci wybaczam, a więc i Ty powinieneś sobie wybaczyć i przyjąć mnie, bo tylko to da Ci pokój
jakoś tak widzę dużo wspólnych cech z "Litzą" tak jak słuchałem to bardzo łatwo wchodzę w "jego" skórę. Też potrzebna mi jest dobra spowiedź by sobie wybaczyć i poznać siebie.
Temat cudowny tym bardziej ze planuje spowiedz w najbliższą niedzielę. chciałabym się do niej dobrze przygotować. może jakiś wstęp z tego jak zrobić to dobrze. przerobilam rachunki sumienia dominikanskie ale ciągle czuje ze 'cos' jest nie tak ....
Czy to spotkanie, o którym mowa może być tu na ziemi doświadczone tylko w obecności drugiego człowieka, czy można go doświadczyć w bezpośredniej relacji ja - Jezus?
Jedna sprawa - a co z "kolejną" wersją przebaczenia? mam na myśli wybaczenie osobie, która o to wybaczenie nie prosi i nie ma poczucia winy wobec nas. My sami w sercu uwalniamy się od urazy czy chęci zemsty i w ten sposób zamykamy jakieś złe emocje skierowane do kogoś..
Dlaczego Jezus pyta się Piotra dwa razy o to czy kocha Go miłością Agape, a za trzecim razem - Fileo? Dlaczego Piotr za każdym razem odpowiada, że kocha Go miłością Fileo?
Trabanciara powinni uwierzyć, że życie z Bogiem jest tysiąc razy lepsze i porzucić wszystko co ich od Boga odcina. A ze wszystkimi konsekwencjami Pań już sobie poradzi... Pozdrawiam!
Ojcze Adamie! Mój patron św Piotr kazał ci przekazać, żebyś przestał go pomawiać o zdradę Jezusa. W wieczerniku padły dwa proroctwa - osobne dla Judasza i osobne Piotra.
Przemek Wolny No nie wiem, czy mogę odbierać osobę Jezusa Chrystusa na poziomie proroków. Zaparcie się, a więc zdrada apostoła, jest, a jak wolisz, była ewidentna
nie wiem, nie znam się, prosty człowiek jestem. Na medytacjach mi to wraca, więc przekazuję co mam przekazać. Jeśli jest to głupie to proszę po prostu nie zwracać na mnie uwagi.
Przemek Wolny serio wyparcie sie kogos patrzac mu prosto w oczy to nie jest zdrada? Mi sie wydaje, ze sa po prostu rozne rodzaje zdrad - I to co zrobil Judasz to bylo wydanie Jezusa - zdrada taka calosciowa - to co zrobil Piotr - wyparcie sie - zdrada miłości, relacji.
Agnieszka Wiśniewska weź Pismo, przeczytaj fragment, zapytaj się Go i zamilknij. A jak coś w sercu Ci się pojawi to zapytaj się Go czy "na serio". Ja z tym nie polemizuję. Nie chcę też nikogo do tego przekonać. Napiszę jeszcze raz: Wydaje Ci się to głupie - olej mnie. Pozdrawiam.
... z własnego podwórka;) -czemu taki jesteś , coś Cie gryzie- idz do psychologa ;nie byłem ,tchneło mnie, ide sie pojednać z Bogiem ,łzy szczesia jak sierpniowy deszcz - ... dlaczego nie zrobiłem tego wczesniej :)
Czy wyparcie się Jezusa podczas, gdy się stoi na przeciwko prawdopodobnie fanatyków jest czymś złym? Nie to bardzo mądra decyzja, zwłaszcza patrząc na to z perspektywy czasu. Św. Piotr był pierwszym Papierzem, czyli w znacznym stopniu przyczynił się do rozprzestrzenienia ewangelii. Załóżmy, że dumnie odpowiedziałby, stając przed fanatykami, że jest chrześcijaninem (zna Jezusa) a oni by go zabili. Czemu miało by to służyć? Jego śmierć nikomu by nie pomogła z wyjątkiem fanatyków. Żyjąc można znacznie więcej niż będąc martwym. (chyba, że ktoś lubi stawiać na piedestale męczenników). Macie teraz cały Kościół, Wspólnotę i rozpamiętywanie jednego wyparcia się Jezusa w odniesieniu do tego, co było późnię naprawdę nie jest niczym dobrym. Patrzę na to poprzez pryzmat fanatyków z ISIS. Tak, że bierzcie do siebie bardziej słowa "Nie gardź sobą!" niż "jestem taki niegodny Boże bo raz się wyparłem". Swoją drogą wisząc na linie, walcząc o życie mając świadomość, że moi bliscy zostaną sami, cała moja rodzina będzie cierpieć jeżeli umrę. Poza tym mając świadomość tego, że w tak ekstremalnych przypadkach mogą występować jakieś halucynacje słuchowe czy wzrokowe. To naprawdę wolę bym zobaczyć pomocną dłoń niż usłyszeć "puść się liny".
jaśniak Ale uczniowie od początku wiedzieli na co się piszą, tym bardziej Piotr który chwilę wcześniej powiedział że nigdy się nie wyprze Jezusa. A co do liny ja bym pościl. Mając do wyboru śmierć poprzez zamrazniecie wolałbym zaryzykować
Marcin Trybus Walenie głową w mur niczemu nie służy. Widzę, że często jest rozpamiętywane, że ktoś się wyparł Boga. Trzeba się skupiać co on zrobił a nie, że się wyparł unikając represji, dzięki czemu mógł dalej głosić Słowo Boże. Ja nie wiem co bym zrobił z tą liną, wiem że można przypuszczać, że by się postąpiło tak a nie inaczej ale dopiero, kiedy się jest w danej sytuacji wtedy dopiero człowiek wie co by zrobił.
Potrzebna mi taka laska wlasnego przebaczenia jak Rob. Sam nie potrafie tego zrobic. Dlaczego najszestszym poczuciem katolika jest bezsilnosc? Co ciekawe dopiero w obliczu slabosci rodzi sie laska.
Monika, ja mam to samo. Chodzę do spowiedzi, jednak zaraz po niej, mam wrażenie, że nie wyspowiadałam się z wszystkiego, że może nie do końca żałowałam, że nie powiedziałam wszystkiego, potem mam takie lęki,że może niegodnie przyjmuję komunię św. :(
Monika i Beata znam to doskonale.Trzeba się modlić i jednocześnie szukać dobrego stałego spowiednika, który będzie miał dla ciebie czas.Niestety część księży zupełnie nieświadomie i w dobrej wierze pogłębia jeszcze twoje lęki. Dlatego trzeba wytrwale wołać do Pana żeby dał dobrego spowiednika. Pamiętajcie też że lęk nie pochodzi od Boga i że zły uderza zawsze w najsłabsze miejsce. Sama stale zmagam się z tym problemem ale widzę że jest o niebo lepiej niż dawniej . Wierzę że kiedyś Pan zabierze mi wszystkie moje skrupuły. Trochę nieskładnie to napisałam i mam nadzieję że nie wyszło z tego jakieś głupie moralizowanie i głoszenie prawd objawionych.Pozdrawiam i życzę wytrwałości.
Magda, dziękuję za dobre słowo. :) Wiem, że ważny jest stały spowiednik, jednak czasem często chodzę do spowiedzi i jest mi po prostu wstyd, że znowu z tym samym... Z czasam może się przełamie. :) Pozdrawiam :)
Jak kiedyś w rozmowie powiedziałam że latam do spowiedzi wciąż z tymi samymi grzechami to koleżanka zapytała " A co wolałabyś latać z nowymi?" czym zresztą wzbudziła ogólną wesołość.A co do spowiednika...ja mam stałego , to bardzo upraszcza sprawę. No i ze spowiednikiem,który spowiada Cię już od jakiegoś czasu i dobrze cię zna (i twoje skrupuły) można uzgodnić częstotliwość spowiadania się właściwą dla ciebie.(żeby uniknąć neurotycznego latania do spowiedzi np co 2 dni).Myślę że jak często chodzisz do spowiedzi to trafisz (trafiłaś) na takiego ,który wydaje się odpowiedni. Idż do niego jeszcze raz i jeszcze raz. Jeżeli wrażenie się potwierdzi zapytaj czy zechciałby być twoim stałym spowiednikiem. Jeżeli na nikogo takiego nie trafiłaś to popytaj wśród znajomych ,gdzie oni się spowiadają.A może w twojej miejscowości są kościoły gdzie księża dyżurują w konfesjonale cały dzień? (nie spowiadasz się w pośpiechu np podczas Mszy Św, a jeszcze jak są tzw zamknięte konfesjonały to w ogóle pełen luksus - nikt podczas spowiedzi nie siedzi ci na plecach i nie podsłuchuje).No i dobrze jest przed spowiedzią pomodlić się nie tylko o spowiednika ale też za niego. Bardzo się rozpisałam, ale jak sobie przypomnę jak się miotałam jeszcze nie tak dawno...Teraz też się miotam ale jednak mniej i z mniejszym nasileniem.Pozdrawiam.
Pamietam taką spowiedź, za pokutę dostałam, żeby każdego dnia na koniec znajdować miłe momenty, przestać się biczować za wszystko.
Wybaczyć sobie. To jest piekielnie trudne.
Dziękuję za to przypomnienie o tym jak Jezus zawsze chce mnie mieć blisko .Moja dziurawa dusza powinna tego słuchać non stop.
Chcę się podzielić dotknięciem takiej miłości jakby od drugiej strony.Czasami jestem okropna dla swoich dzieci.Naprawdę niefajna.Zdarza mi się je przeprosić albo i nie ,ale mam takie doświadczenie ogromnie bezwarunkowej miłości ich w stosunku do mnie w takich momentach.Ja wiem , że one mnie potrzebują ale ta ich potrzeba jest dla mnie jak światełko i jak nadzieja.Słyszę w sercu: "już daj spokój, zrób tę kolację i niech będzie jak było albo lepiej."
@@ewa6607 🙏🙏💗💗
o Adamie i Robercie Litza
meeega Dziękuję !! dziś natrafiłem na to w tej książce Wilki Dwa (W obronie stada) ale mnie to dotknęło .. meeega aż się poryczalem .. Litza dzięki za meeega świadectwo!!! ale Ty masz jaja ,chłopie ! 👊👊
Dzięki bardzo Wam obydwu !! Bóg zapłać!!! 🙂🙂👊🙏
Jestem przykładem tego że bez spotkania Pana Jezusa nie jesteśmy wstanie sobie samemu wybaczyć . Dziękuję O Adamie że mogę codziennie się z Tobą spotkać choćby przez to małe okienko , ogromnie mi pomaga być bliżej naszego Ojca . Szczęśliwości z Panem Bogiem 😃 .
dotknęły mnie te słowa w najczulsze miejsce mojego serca i duszy. Wow... powiedziałem małe tak Jezusowi Chrystusowi a ja zmieniam się każdego dnia tak szybko że nie nadążam za sobą... 😊 najgorzej mi było sobie wybaczyć i myślę że stale się tego uczę... puść się liny człowieku i zaufaj... życie jest piękne 😊
Dlatego o. Adamie dziekuje ci z calego serca za przylot do mnie na koniec swiata i za spowiedz. Jest mi latwiej, ale wcale nie latwo.
Andrzej Nowakowski Andrzeju Modle się za Ciebie i wszystkie Twoje sprawy
Dziekuje, fajnie jest miec sie kogo poradzic, samemu sie nie da. Oczy patrza na zewnatrz, wiec swoimi oczami to tak jak byc slepym. Po prostu nie da rady.
Nie zależnie od naszych historii i naszego nastawienia do nich...On już jest w naszym życiu. Pozwól mu tylko działać. Pozwól się kochać. Nie będzie łatwo ale będzie pięknie.
Sedno sprawy, jakby nie było. Dziękuję i pozdrawiam.
Przepiękna historia Pana spotkała ;)!
Kanał Langusty jest lepszy niż jakikolwiek psychoterapeuta.
Dziękuję, potrzebowałam takiego Słowa w ostatnim czasie... Mimo tego, że mam świadomość że Zły miesza w głowie i sam podsuwa mi samooskarżanie się, zawsze to wraca i zawsze boli... Na to jedynym lekiem jest Chrystus :)
Popłakałam się, wciąż nie mogę uwierzyć w to, że ktoś może mnie tak kochać, ja tak nie potrafię ale jest On.
Zastanawia mnie kwestia miłości siebie, wiary w siebie, bycia sobą, myślenia o sobie,walczenia o swoje itp...... Czasami mam wrażenie,że niektórzy księża na kazaniach uważają że jakiekolwiek odniesienie do siebie samego, jest jednoznaczne z egoizmem. Sama myślę,że częściowo wypracowałam w sobie miłość do siebie, aczkolwiek są kwestie dla mnie nie jasne, gdzie granica poniżenia siebie a docenienia. Jako zakompleksione dziecko wyszłam z tego stanu bez pomocy kościoła. Byłabym wdzięczna za jasne wyjaśnienie. Pozdrawiam:)
Święta prawda.Tylko miłość Boga pomaga.Pomaga pokochać siebie nawet po wielu latach samolinczowania,gdu się tp poczuje zaczyna się nowe życie.Życie w objęciach Jezusa.
Juz kiedys Ojciec wlasnie tak to tlumaczyl , te slowa daly mi wtedy duzo do myslenia , zobaczylam wtedy w moim mezu (Piotrku) odbicie swietego Piotra i pozwolilo mi to zupelnie inaczej podchodzic do problemow w moim malzenstwie, a dzisiaj w tej samej ewangeli zobaczylam siebie ,kolejny strzal w serce , ,,, OK Ty Panie mowisz i do mie po imieniu , zawsze gdy grzesze zdradzam Cie jak Piotr i potepiam sie za moj grzech i ociagam sie ze spowiedzia ,,, nie ma odkladania Jezu , dzis spowiedz, prysznic Twojeo milosierdzia ,Ty wiesz Panie ze Cie kocham ,Ty wszystko wiesz ,,,, kocham Cie w moim grzechu , ale upackana moja dusza ,ma opory by do Ciebie przylgnac ,Ty jednak jestes jak ACE bez chloru ,lagodny wybielacz ,ktory nie pali a odplamia,,, przepraszam Panie za zwloke ,,oczysc mnie dzis w konfesionale,bym nie miala oporu klasc Cie na moim sercu Dziekuje chlopaki ,super odcinek
Niesamowite i poruszające Adamie to co powiedziałeś o Piotrze....
Ile razy zdarza nam się tak bardzo skrzywdzić i zawieść w naszym mniemaniu Boga... Zawalić tak bardzo, że cięzko to sobie wyobrazić.... Wyprzeć się Jezusa....
A co On na to??? On chce nas "tylko" kochać........................ i chce być kochany! A my potrzebujemy "tylko" to zrozumieć....... Uwielbiam to! To jest cudowna Boża rzeczywistość!
Takie rzeczy tylko w Jego Królestwie! Naszym :)
Weszłam na wszelki wypadek na RUclips, ale nie spodziewałam się, że Wilki Dwa będą aż tak wcześnie :) Z wybaczeniem sobie jest chyba najciężej. Jestem osobą, która każdą sytuację obraca w myślach przynajmniej przez kilka minut, czasami kilka dni. Moje grzechy potrafiły wracać do mnie przez wiele lat w najmniej odpowiednich chwilach. Och matko, ale to było męczące. Dopiero po lepszym poznaniu Pana Jezusa i zagłębieniu się w Jego naukę, byłam w stanie przebaczyć sobie wszystko. Tak więc potwierdzam prawdziwość teorii Wilków Dwóch :D Bóg zapłać za Wasze rekolekcje!
Ten motyw na gitarze zagrany akustycznie budzi we mnie za każdym razem jakieś niewiarygodne przestrzenie w głowie. Nie tam, że jakieś euforie tylko taki spokój nieopisany i uczucie podobne do tego, gdy przychodzimy na spotkanie z przyjaciółmi, których się nie widziało długie lata i oni się żywo cieszą z naszego przyjścia, a my z tego, że ich widzimy :) Taki rodzaj radości wewnętrznej budzi we mnie zawsze ten motyw! Dzięki Robert!!!
Pomyślałam sobie,że ,,gnój,, jest dobrym nawozem,dobrze zagospodarowany daje wzrost.
Jeśli zalega jest toksyczny,nie przyniesie pożytku.Nędza uznana ,zaakceptowana i pokochana (św.Teresa od Dzieciątka Jezus) otwiera mnie na Boga. ,,Najbardziej będę się chlubił z moich słabości....,,
gdy jest ci źle, obejrzyj o. Adama będzie lżej :)
Gwen Cholera, myślałam, że będę pierwsza :)
Ale odcinek!!! Duet w punkt. Moja praca na osądami siebie i innych zaprowadziła mnie do metody Porozumienia bez przemocy Marshalla Rosenberga. Nie wiem jakiego wyznania był ten Pan ale metoda jest iście chrześcijańska! Każde emocje kryją za sobą potrzeby i jeśli je odkryjemy nie będziemy mieć wrogów. Pan Jezus wie jakie mamy potrzeby i jakie motywacje nami kierują ponieważ zna nasze historie. My natomiast, aby się lepiej zrozumieć powinniśmy o te potrzeby zapytać. Dorabianie własnych historii i wystawianie diagnoz nie pomaga w porozumieniu z innym człowiekiem. Jeśli ktoś mówi, że Cię nienawidzi - załóż uszy żyrafy! :-) Jeśli ktoś mówi, że jesteś super - załóż uszy żyrafy! :-) Wg Rosenberga komplementy i oceny są zbędne i puste. Ważna jest potrzeba jaka kryje się za wypowiedzeniem tych słów.
To było mi na dziś potrzebne! Właśnie wczoraj motałem się z jednym grzechem, który dawno już został mi wybaczony... Dziękuję #PanDa
Pieknie to ujeste o Adamie az łzy sie same cisna do oczu. Dziekuje !
Każdy popełnia błędy. Kochajmy i wybaczajmy a świat będzie lepszy.
Szczęść Boże!!! Sobie przebaczyć jest dla mnie o wiele trudniej....zdecydowanie łatwiej mi jest przebaczyć komuś......dziękuję, dziękuję za słowo o.Adamowi i świadectwo Roberta. Spróbuję inaczej.....z Panem Bogiem...
Bardzo potrzebny mi był ten odcinek, dziękuję!!! Ja w samooskarżaniu jestem świetna, od kilku miesięcy chodzę na terapię, od prawie roku cierpię na mega samooskarżenie... Moja terapeutka mówi, że dla siebie jestem największym katem, ciosam sobie kołki na głowie, chociaż tego nie chcę :(. Perfekcjonizm mnie dobija, bo ciągle widzę w sobie zło, nawet to najmniejsze i ciężko mi z tym, ciężko mi oddać to Bogu, bo ciężko mi zrozumieć jak można się poprawić ciągle popełniając te same błędy, gdzie tu jest mocne postanowienie poprawy i żal za grzechy... Staram się być blisko Boga i w sumie modliłam się o to by nauczył mnie patrzeć na INNYCH swoimi oczami, ale jakoś nie przyszło mi do głowy że na SIEBIE także mogę i mam tak patrzeć... (ja się tylko boję, że zacznę sobie pobłażać :( że zacznę bagatelizować grzechy i mniej się nimi przejmować....mając takie problemy jak ja, zawsze znajdzie się argument na anty, żeby sobie dowalić.. to jest straszne). Pozdrawiam wszystkich i życzę Wam, żebyście nie mieli takich problemów
Przyłączam się do podziękowań...piękna dyskusja się wywiązała. Potrzebowałam tego odcinka... nareszcie... Ojcze Adamie, długo trwało, wiele linków na fb umieścił niedawno wyspowiadany Andrzej bym zajrzała do nich. Ta cała akcja ze spowiedzią dla mnie była po to, żebym nareszcie zaczęła Ojca słuchać... No i mam nadzieje, że przez jakiś czas będziemy iść razem. Właśnie dręczył mnie ten problem od dawna... usłyszałam kilka lat temu "Pan Bóg ci dawno wybaczył a ty nie możesz?". Dlatego dziękuję raz jeszcze...pamiętam w modlitwie o Ojcu i o Andrzeju. Czekam każdego wieczora na Arkę.
Chwała Panu
Pan Bóg w nim cała nadzieja, u każdego działa inaczej, wystarczy go zaprosić do swego serca. Pozdrawiam Was serdecznie
Złemu zależy na tym byśmy się samooskarzali, bo jeśli uznamy siebie za bezwartościowych i złych to nie pójdziemy po Boża pomoc i w konsekwencji oddalamy się od niego. Bardzo w przebaczeniu samemu sobie pomaga myśl że cokolwiek się zdarzy, cokolwiek byśmy zgrzeszyli On nas kocha tak mocno jak nikt inny, tylko dlatego że jesteśmy. A co się robi jak Ci źle ? Jest sie z ukochaną osobą, więc On jest z nami bez względu na nasze mysli
Jakiś czas temu usłyszałam na spowiedzi od pewnego Ojca ze zgromadzenia ogólnie znanego , że do spowiedzi przychodzi się z grzechami, a to o czym mówię ( stan duchowego przygnębienia, poczucie braku miłości Boga, poczucie ciężaru na sercu pomimo grzechów lekkich, problemy w relacjach rodzinnych) to rzecz dla terapeuty lub na rozmowę z mężem...po czym kapłan poprosił,abym wróciła do grzechów, więc ja odparłam, że więcej grzechów nie mam, nie pamiętam. Nastała długa cisza, Ojciec po długiej przerwie pyta się mnie, po co przyszłam do spowiedzi...(przyszłam po wsparcie Jezusa, po Jego miłość i przebaczenie, za to że bardziej słucham głosu beznadziei niż Nadziei) odpowiedziałam tylko zaskoczona pytaniem, że od dnia poprzedniego czuję przynaglenie , aby się wyspowiadać.Spowiedź się zakończyła a ja pozostałam z tym z czym przyszłam.Nie spotkałam przyjaciela, zabrakło Miłości, nie otrzymałam pomocy w walce z ciemnością. Moja spowiedź była krótka, pewnie była by jeszcze krótsza, gdybym mogła sama wyrzucić z siebie ten brud, zamiast odpowiadać na uwagi Ojca. Tak więc różnie to bywa, czasem zamiast samego Pana spotyka się Jego zabieganych współpracowników. Teraz mam obawy przed tym co powinnam mówić przy następnej spowiedzi, przyzwyczajona jestem do spowiedzi u mojego stałego spowiednika, ale z racji dużej odległości między nami jestem zmuszona szukać godnych zastępców. Po takich doświadczeniach, boję się spowiadać, mając tylko na sumieniu grzechy lekkie. Marzę o spowiedzi, o spotkaniu z Panem, jutro chciałabym zrobić drugie podejście do tego zgromadzenia. Proszę o modlitwę, aby moje obawy nie zasłoniły mi drogi do Pana. Szkoda, ze nie wszyscy Ojcowie słuchają Pana Jezusa , On jest czystą czułością, On by się mnie nie zapytał po co przyszłam i nie próbował odesłać do kogoś innego...Przepraszam za ten wpis, kilka razy chciałam go usunąć, ale chyba potrzebuję to z siebie wyrzucić przed jutrzejszą próbą spowiedzi. Szkoda Ojcze Adamie, że nie mogę się u Ciebie wyspowiadać. Z Bogiem !
IIIAnnaWIII czytam Twój list i nadziwić się nie mogę, bo dosłownie opisałaś mą spowiedż ww Wrocławiu trzy lata temu w Wielką sobotę. Jedyna spowiedź, której datę pamiętam. Odstałam drżąc z przejęcia, że w końcu mogę wyspowiadać się po polsku, kolejkę ponad godzinną: 3 x poświęcono przynoszone koszyki. Weszłam w czeluść konfesjonału i...po wyznaniu MOICH grzechów, weszłam w mrok zachęty spowiednika: - A ja tu czekam na wyznanie grzechów! Zdębiałam myśląc, ze pewnie mówię z przejęcia po hiszpańsku. Tak więc solidnie kontrolując się spowiadam się. Znowu pada, a ja tu czekam... Oniemiała proszę go o prowadzenie mnie pytaniami, bo czuję się zagubiona. Odparł: - Nie mam na to czasu. Powinnaś przyjść przygotowana.
Nie muszę Wam pisać, jak bardzo zepsułam sobie humor, ale pocieszenie przyszło natychmiast w modlitwie przed Jezusem Eucharystycznym:
- No cóż. Trudno co 14 dni raz zabić, 2 razy ukraść, 3 razy cudzołożyć...
Naprawdę Bóg stawia na nogi, przynamniej mnie. I robi to tak świetnie, że nie mogę nie śmiać się.
Kiedyś O. Adam wspomniał, że można wyjść z konfesjonału dając mu kopa. Serio. Byłam tego blisko.
Bardzo dziękuję, za te słowa. Po spowiedzi miałam poczucie, że to ja zawiniłam. Teraz mi lżej. Bóg zapłać :)
Dzięki Siostrze Faustynie, nauczyłam się nie tylko oskarżać z grzechów, ale o ile to mozliwe odslaniać stan swojej duszy. Potrzeba dużo modlitwy za spowiedników. Dziękuję za Twój komentarz :)
@@IIIAnnaWIII .. miła Aniu, mam nadzieję, że mimo upływu czasu odczytasz, co następuje .. przepraszam, będzie długo.
.. kiedyś zostałam baaardzo źle, przykro potraktowana przez księdza w mojej parafii (nie w spowiedzi, ale w innej ważnej sprawie i to w czasie, gdy byłam naprawdę blisko z Kościołem). Tak mnie to kopnęło, że przestałam chodzić do kościoła, przez wiele lat bywałam tam tylko okazjonalnie. Tak się 'obraziłam' na księdza i kościół, że odstawiłam (w sensie praktyk religijnych) na bok BOGA (na szczęście nadal miałam GO w sercu). Potem podjęłam desperacką próbę powrotu. Wybrałam inny, znany jako pozytywny, dobry, kościół. I ciekawostka: 'skradam się' tj powoli zbliżam do konfesjonału, ;-) jestem jednoosobową kolejką, .. myślę, jak to sensownie powiedzieć, serce stuka szybko, klęcę myśli .. a spowiednik +/- tak: 'prOszę!! szybciej'. I dodał (nie pamiętam dokładnie) coś o tym, że za chwilę ma Mszę i że ktoś będzie czekał. No to ja w tył zwrot - wyszłam, spłakałam się i znów wieeele miesięcy bez Kościoła i Sakramentów. Tylko tym razem nie czułam się urażona (w sensie obrazy własnego ;)"majestatu"), ale nie mogłam się przełamać (opór jak u Ciebie), zaryzykować następnego podejścia do Spowiedzi.
//Obecnie Modlę się za tych obu księży, którzy mnie zgnębili - aby Bóg nie poczytał im tego za grzech, lub by go darował. Dziękuję im, bo za ich pośrednictwem zobaczyłam własny brak pokory.
I modlę się za łaski dla setek rzetelnych, i tych uuunormalnych księży, i dla tych naprawdę przewspaniałych, z którymi życie mnie zetknęło. I za tych, którzy nie udźwignęli trudu Powołania, i za tych których nie poznałam, nie poznam//.
Te negatywne sytuacje to były testy, czy naprawdę szukam BOGA (poległam w tych testach, .. na złość babci odmroziłam sobie uszy). Straciłam! tym sposobem (przez własną urażoną próżność i małostkowość) m.in. setki (nieprzyjętych) Eucharystii. Straciłam setki możliwości trafienia następnym razem na nie-raniącą rozmowę z innym księdzem, może spotkania wybitnego Spowiednika, może na 'to jedno Słowo właśnie dla mnie'.
Od kilku lat trafiam (wiem, że to BÓG prowadzi) do naprawdę wspaniałych księży, czasem tzw 'przypadkiem' trafiam po raz pierwszy do nowych dla mnie, Kościołów z ISKRĄ BOŻĄ.
Znalazłam gdzieś informację, że konfliktowa sytuacja/rozmowa z księdzem może być próbą, którą Bóg mi daje, abym miała szansę zdecydować i zobaczyć co z tym zrobię, jaka jest moja postawa wiary. Mogę rozważyć: może to jest Boża Próba ? .. 'oddaję Ci, Boże, tę przykrość, to cierpienie .. Ty mnie pociesz'. I Bóg pociesza. Albo mogłam rozważyć: 'ksiądz to człowiek .. zranił mnie, bo może np jest księdzem mniej doskonałym, a może właśnie miał najgorszy dzień w życiu i palnął coś zanim się zastanowił ? .. może za chwilę pożałował swoich słów ? .. a czy ja jestem bez skazy?' I mogę zdecydować: 'BÓG jest dla mnie ważniejszy i dla NIEGO wybaczam temu księdzu, modlę się o potrzebne mu łaski a zranienie oddaję Bogu'. A mogę się wielce obrazić (niestety jestem/byłam tego przykładem) - co jest równoznaczne ze strzałem we własną stopę. Auuu ! jak boli !
Mam przekonanie, że scenariusze do sytuacji, w których zostajemy źle potraktowani, czasem pisze rogaty nieprzyjaciel. Gdy skłóci nas z księdzem, z Kościołem, gdy przestaniemy korzystać z sakramentów - on bardzo się cieszy i zaciera pazury.
Nie dajmy się zmanipulować.
RÓŻAŃCEM!!! w nieprzyjaciela.
Szczęść BOŻE !
@@jotpik8011 bardzo dziękuję, za Twój komentarz. W przeciągu tych 3 lat Pan dał mi łaskę stałego spowiednika. Mój ból serca minął i tamtemu kapłanowi wybaczyłam, teraz się do siebie uśmiechamy i rozmawiamy. To doświadczenie było mi potrzebne. Obecnie spowiadam się u Jego przełożonego 😉 Tyle troski i dobroci otrzymałam w spowiedzi, że sama byłam zaskoczona. Pomimo wielu, wielu obowiązków, ten kapłan ma serce blisko Bożego Serca. Masz rację, ta sytuacja nauczyła mnie pokory, czystości wiary i miłości. Pozdrawiam Cię serdecznie, życzę pięknej spowiedzi przedswiatecznej 😊 z Panem Bogiem 😍
Dzięki ! genialne ! choć 1szy bardziej przemówiło do mnie w książce .., ale jako że lubię słuchać, to poszukał.na YT 🙂 😁
btw.
proszę o ł skruchy i żalu, nawrócenia dla mnie, Anety , Pawła z Suprasla.., siostry Marty, innych członków rodziny, a także proszę o mądrość i światło na moje życie .. cierpliwość do siebie samego ..
Dziękuje !
kiedyś kiedy było mi bardzo cięzko wpatrywałam się w obraz PJezusa miłosiernego/wersja siostry Faustyny i ujrzałam ŻYWE OCZY takie jak ma człowiek żywy .Tego wrażenia nigdy nie zapomnę -,.doznałam ogromnego ukojenia i wspaniałego spokoju.Tego i Wam wszystkim życzę
jeśli gardzimy sobą to tak naprawdę skupiamy się na tym jak nam jest źle i za nic na świecie nie zobaczymy Tego który patrzy z największą, bo bezwarunkową miłością i mówi do naszego zranionego serca, spójrz Ja Ci wybaczam, a więc i Ty powinieneś sobie wybaczyć i przyjąć mnie, bo tylko to da Ci pokój
I siedze tu o 2 nad ranem.. I slucham bo wiem ze znowu upadlem...
Bardzo dziękuję. To jest bardzo ważne dla mnie.
cudowne słowa, dziękuję
Super odcinek,dziękuję 😄🌞🌞👍👍👍
Bedziemy sadzeni z milosci......tylko czasami trudno jest kochac innych nie mowiac o sobie samej......
Mam te łaskę że już dawno to zrobiłem😁 i pozytywy życia łatwiej się dostrzega😁 dzięki Boże chłopaki😀
Mam wrażenie, że ten odcinek był specjalnie dla mnie
Piękne...dziękuję!
Wzruszające! Tego mi trzeba było. Dziękuję!
jakoś tak widzę dużo wspólnych cech z "Litzą" tak jak słuchałem to bardzo łatwo wchodzę w "jego" skórę. Też potrzebna mi jest dobra spowiedź by sobie wybaczyć i poznać siebie.
Wzruszające to dla mnie było. Dzięki.
właśnie z synem wróciliśmy z pierwszopiatkowej spowiedzi...i obejrzałem ..i..jest tak właśnie :-)
Dziękuję.
Miło, że ksiądz znów się uśmiecha! :)
Dziękuję!
Dziękuje.
Dzięki Ojczulku ;-)
Mistrzowski odcinek!
Litza! Zbijam z Tobą piątkę! Dostałam kiedyś pokutę w tym stylu - najtrudniejsza, jakiej doświadczyłam!
Dzisiejsze wilki - to jest moc! 😊
dziękuję ♡
Tak zwane "Spojrzenie Jezusa"
Ogólniki, ogólniki, teorie, piękne słowa.
Rzeczywistości nie zmieniają, są piękne, ale to ŻADEN konkret. Konkretu.
Świetna jest ta seria!
najlepsza seria.
Ja przerwałam terapie. Bóg wystarczył.
Solo Dios Basta :)
Fatalny pomysł
Dzięki Adam.
dzięki, piękne to było
Jakie to prawdziwe..
genialne b dziekuje
ale super !
Genialne!
Temat cudowny tym bardziej ze planuje spowiedz w najbliższą niedzielę. chciałabym się do niej dobrze przygotować. może jakiś wstęp z tego jak zrobić to dobrze. przerobilam rachunki sumienia dominikanskie ale ciągle czuje ze 'cos' jest nie tak ....
Konkret - Kochaj mnie.
Właśnie dlatego wziąłem Piotra na bierzmowaniu na patrona :)))
ale power u Ojca Adama :)
RUclips sam wybrał akurat ten film dzisiaj.. wiem że to do mnie... wiem że powinnam ale się boje...
martwie sie o ksiedza zdrowie pozdrawiamzNiemiec
Czy to spotkanie, o którym mowa może być tu na ziemi doświadczone tylko w obecności drugiego człowieka, czy można go doświadczyć w bezpośredniej relacji ja - Jezus?
kto tak jak ja po kilka razy puszcza sobie samo intro? :D
ten gitarowy wstęp i zakończenie jest gdzieś gdzie można dłużej posłuchać?
troszkę się martwię zdrowiem Ojca.. blady, schudł, ma podkrążone oczy.. czy aby na pewno wszystko ok? mam ojca na oku i w modlitwach. zdrowia życzę :)
Wujek Litza:)
Jedna sprawa - a co z "kolejną" wersją przebaczenia? mam na myśli wybaczenie osobie, która o to wybaczenie nie prosi i nie ma poczucia winy wobec nas. My sami w sercu uwalniamy się od urazy czy chęci zemsty i w ten sposób zamykamy jakieś złe emocje skierowane do kogoś..
Mobi Dep Własnie tak, trzeba przebaczyć W ten sposób pozostawiamy to panu Bogu i on się już tym zajmie
Dlaczego Jezus pyta się Piotra dwa razy o to czy kocha Go miłością Agape, a za trzecim razem - Fileo? Dlaczego Piotr za każdym razem odpowiada, że kocha Go miłością Fileo?
¿Por qué esta parte es traducida en español, y no en inglés?
Kilka minut ? Chyba kilkadziesiat
Poda mi ktoś jak zagrać to intro gitarowe? Xd
Właśnie, poda ktoś chwyty do intro?
Bastian:P z tego co wiem to Wilki dwa (piosenka Luxów) w wersji akustycznej, poszperaj w internetach :)
Nie ogarniam tego ,ja mam identycznie z tym oskarzaniem , jak probuje tego nie robic,to boje sie ze nie widze swouch grzechow,jak to pogodzic ?
Mam to samo!
myślę, że najwazniejsze byc swiadomym tego grzechu i pozalowac go, ale nie zadreczac sie, a starac sie czynic dobro.
Jestem 100% Piotrem :P
A co z tymi którzy chcieliby,a nie mogą iść do spowiedzi?
Trabanciara powinni uwierzyć, że życie z Bogiem jest tysiąc razy lepsze i porzucić wszystko co ich od Boga odcina. A ze wszystkimi konsekwencjami Pań już sobie poradzi... Pozdrawiam!
Ojcze Adamie! Mój patron św Piotr kazał ci przekazać, żebyś przestał go pomawiać o zdradę Jezusa. W wieczerniku padły dwa proroctwa - osobne dla Judasza i osobne Piotra.
Przemek Wolny No nie wiem, czy mogę odbierać osobę Jezusa Chrystusa na poziomie proroków. Zaparcie się, a więc zdrada apostoła, jest, a jak wolisz, była ewidentna
nie wiem, nie znam się, prosty człowiek jestem. Na medytacjach mi to wraca, więc przekazuję co mam przekazać.
Jeśli jest to głupie to proszę po prostu nie zwracać na mnie uwagi.
dlaczego to rozbierasz na części pierwsze? Tak jak napisałem.
Przemek Wolny serio wyparcie sie kogos patrzac mu prosto w oczy to nie jest zdrada? Mi sie wydaje, ze sa po prostu rozne rodzaje zdrad - I to co zrobil Judasz to bylo wydanie Jezusa - zdrada taka calosciowa - to co zrobil Piotr - wyparcie sie - zdrada miłości, relacji.
Agnieszka Wiśniewska weź Pismo, przeczytaj fragment, zapytaj się Go i zamilknij.
A jak coś w sercu Ci się pojawi to zapytaj się Go czy "na serio".
Ja z tym nie polemizuję. Nie chcę też nikogo do tego przekonać. Napiszę jeszcze raz: Wydaje Ci się to głupie - olej mnie.
Pozdrawiam.
... z własnego podwórka;) -czemu taki jesteś , coś Cie gryzie- idz do psychologa ;nie byłem ,tchneło mnie, ide sie pojednać z Bogiem ,łzy szczesia jak sierpniowy deszcz - ... dlaczego nie zrobiłem tego wczesniej :)
Czy wyparcie się Jezusa podczas, gdy się stoi na przeciwko prawdopodobnie fanatyków jest czymś złym? Nie to bardzo mądra decyzja, zwłaszcza patrząc na to z perspektywy czasu. Św. Piotr był pierwszym Papierzem, czyli w znacznym stopniu przyczynił się do rozprzestrzenienia ewangelii. Załóżmy, że dumnie odpowiedziałby, stając przed fanatykami, że jest chrześcijaninem (zna Jezusa) a oni by go zabili. Czemu miało by to służyć? Jego śmierć nikomu by nie pomogła z wyjątkiem fanatyków. Żyjąc można znacznie więcej niż będąc martwym. (chyba, że ktoś lubi stawiać na piedestale męczenników). Macie teraz cały Kościół, Wspólnotę i rozpamiętywanie jednego wyparcia się Jezusa w odniesieniu do tego, co było późnię naprawdę nie jest niczym dobrym.
Patrzę na to poprzez pryzmat fanatyków z ISIS.
Tak, że bierzcie do siebie bardziej słowa "Nie gardź sobą!" niż "jestem taki niegodny Boże bo raz się wyparłem".
Swoją drogą wisząc na linie, walcząc o życie mając świadomość, że moi bliscy zostaną sami, cała moja rodzina będzie cierpieć jeżeli umrę. Poza tym mając świadomość tego, że w tak ekstremalnych przypadkach mogą występować jakieś halucynacje słuchowe czy wzrokowe. To naprawdę wolę bym zobaczyć pomocną dłoń niż usłyszeć "puść się liny".
jaśniak Ale uczniowie od początku wiedzieli na co się piszą, tym bardziej Piotr który chwilę wcześniej powiedział że nigdy się nie wyprze Jezusa. A co do liny ja bym pościl. Mając do wyboru śmierć poprzez zamrazniecie wolałbym zaryzykować
jaśniak ja widzę, że z czasem stajesz się kaznodziejom, oby dobrym ;)))
idź tą drogą, a dojdziesz do Prawdy. Z Bogiem
Marcin Trybus Walenie głową w mur niczemu nie służy. Widzę, że często jest rozpamiętywane, że ktoś się wyparł Boga. Trzeba się skupiać co on zrobił a nie, że się wyparł unikając represji, dzięki czemu mógł dalej głosić Słowo Boże. Ja nie wiem co bym zrobił z tą liną, wiem że można przypuszczać, że by się postąpiło tak a nie inaczej ale dopiero, kiedy się jest w danej sytuacji wtedy dopiero człowiek wie co by zrobił.
Jolanta Fi "kaznodzieja" to by się św. pamięci moja Babcia uśmiała. Gdybym wierzył to bym zapewne nim był. Pozdrawiam ;)
Potrzebna mi taka laska wlasnego przebaczenia jak Rob. Sam nie potrafie tego zrobic. Dlaczego najszestszym poczuciem katolika jest bezsilnosc? Co ciekawe dopiero w obliczu slabosci rodzi sie laska.
Szkoda,ze spowiedź i Komunia Św.są źródłem największych moich lęków i fobii.U skrupulanta to wszystko nie jest takie proste.
Monika, ja mam to samo. Chodzę do spowiedzi, jednak zaraz po niej, mam wrażenie, że nie wyspowiadałam się z wszystkiego, że może nie do końca żałowałam, że nie powiedziałam wszystkiego, potem mam takie lęki,że może niegodnie przyjmuję komunię św. :(
Monika i Beata znam to doskonale.Trzeba się modlić i jednocześnie szukać dobrego stałego spowiednika, który będzie miał dla ciebie czas.Niestety część księży zupełnie nieświadomie i w dobrej wierze pogłębia jeszcze twoje lęki. Dlatego trzeba wytrwale wołać do Pana żeby dał dobrego spowiednika. Pamiętajcie też że lęk nie pochodzi od Boga i że zły uderza zawsze w najsłabsze miejsce. Sama stale zmagam się z tym problemem ale widzę że jest o niebo lepiej niż dawniej . Wierzę że kiedyś Pan zabierze mi wszystkie moje skrupuły. Trochę nieskładnie to napisałam i mam nadzieję że nie wyszło z tego jakieś głupie moralizowanie i głoszenie prawd objawionych.Pozdrawiam i życzę wytrwałości.
Magda, dziękuję za dobre słowo. :) Wiem, że ważny jest stały spowiednik, jednak czasem często chodzę do spowiedzi i jest mi po prostu wstyd, że znowu z tym samym... Z czasam może się przełamie. :) Pozdrawiam :)
Jak kiedyś w rozmowie powiedziałam że latam do spowiedzi wciąż z tymi samymi grzechami to koleżanka zapytała " A co wolałabyś latać z nowymi?" czym zresztą wzbudziła ogólną wesołość.A co do spowiednika...ja mam stałego , to bardzo upraszcza sprawę. No i ze spowiednikiem,który spowiada Cię już od jakiegoś czasu i dobrze cię zna (i twoje skrupuły) można uzgodnić częstotliwość spowiadania się właściwą dla ciebie.(żeby uniknąć neurotycznego latania do spowiedzi np co 2 dni).Myślę że jak często chodzisz do spowiedzi to trafisz (trafiłaś) na takiego ,który wydaje się odpowiedni. Idż do niego jeszcze raz i jeszcze raz. Jeżeli wrażenie się potwierdzi zapytaj czy zechciałby być twoim stałym spowiednikiem. Jeżeli na nikogo takiego nie trafiłaś to popytaj wśród znajomych ,gdzie oni się spowiadają.A może w twojej miejscowości są kościoły gdzie księża dyżurują w konfesjonale cały dzień? (nie spowiadasz się w pośpiechu np podczas Mszy Św, a jeszcze jak są tzw zamknięte konfesjonały to w ogóle pełen luksus - nikt podczas spowiedzi nie siedzi ci na plecach i nie podsłuchuje).No i dobrze jest przed spowiedzią pomodlić się nie tylko o spowiednika ale też za niego. Bardzo się rozpisałam, ale jak sobie przypomnę jak się miotałam jeszcze nie tak dawno...Teraz też się miotam ale jednak mniej i z mniejszym nasileniem.Pozdrawiam.