Witam, w pełni się zgadzam. Osobiście znam chłopaków, którzy skończyli technikum a nie jednego inżyniera "programistę" zaginają na dzień dobry (zwłaszcza po pseudo-studiach informatycznych). Nie poszli na studia bo ich nie stać ale czują "temat" i szybko uczą się, są elastyczni z ciekawymi pomysłami. Ale życie jest trochę nie sprawiedliwe, po prostu nie stać ich na rozpoczęcie studiów. Moje osobiste zdanie, same kodowanie to nie wszystko. Często spotykam się z problemami z innych dziedzin nie tylko z matematyki czy fizyki ale i statystyki a nawet z biologii i astronomii. A więc programista to nie tylko kodowanie i zamknięcie się w paru językach ale to też znajomość z innych dziedzin nauki, a przynajmniej chęć przyswajania nowej wiedzy odległej i nie związanej z programowaniem. Dla mnie programowanie to tylko narzędzie jak kalkulator, mikroskop, linijka, ołówek aby rozwijać się i fascynować się światem nauki. Pozdrawiam pasjonatów.
Problem "prawdziwków", senior developerów itp. dotyczy każdej grupy zawodowej, a nawet hobbystycznej. Natura tego zjawiska sięga raczej zaburzeń osobowości niż faktycznych kwalifikacji. Zasada napisz-policz do dziesięciu-skasuj tutaj dobrze się sprawdza. Badacze udowodnili, że pobudzona kora przedczołowa, która odpowiada za nasze zachowania impulsywne, potrzebuje ok 20 minut na zresetowanie się. W przypadku fejsbukowych starć pewnie wystarczy pierwsze kilkanaście sekund żeby ochłonąć.
Czy jesteś programistą? Warunkiem koniecznym jest to czy się uczysz, rozwijasz (dziś, jutro i po jutrze). To postawa życiowa otwartości na rozwój. Warunek wystarczający to to czy wystarcza Ci z tej profesji na chleb z masłem i z tym co lubisz. Czy zaspokaja to Twoje oczekiwania egzystencjalne.
Pytanie mozna by porownac do: Czy jak nie jezdzisz 40 tonową ciężarówka to nie powinienes nazywać sie prawdziwym kierowcą? Wydaje mi sie ze na kazdej dziedzinie mozna spedzic za mało, odpowiednio, zbyt dużo czasu. Ci 'prawdziwi' programiści, kierowcy i wszelkiej maści specjaliści po prostu spędzili stanowczo za duzo czasu w danej dziedzinie. Na tyle dużo że by stracić kontakt z rzeczywistością.
Ja jestem programista. Tak. Nie znam C, nie znam tych procesorów st32 i jestem programista. Nikt mi tu nie podskoczy. Dla cwaniaków mądralińskich mam odpowiednie teksty. Studiów informatycznych nie skończyłem bo nie stać mnie było. Tak myślałem kiedyś. To był fajny i nowoczesny kierunek ale drogi. Nie miałem wsparcia rodziców, żyłem za swoje i opłata za semestr dosyć wysoka. Czas mijał. Jak spotykałem się z moim kumplem inż. to dziwiłem się, że mu czoło coraz bardziej za uszy zachodzi. Są ludzie którzy ukończyli uczelnię ale nie odebrali dyplomu, bo czasu nie mieli. Znam jednego takiego, ostra jazda w życiu do przodu. Czy jak dyplomu nie odebrał to ma prawo nazywać siebie programistą?
Patrząc na Twoje filmy i komentarze, gdzie nazywasz ludzi "pato-inżynierami" czy "pato-magistrami", jesteś raczej przedstawicielem tej pogardliwej grupy.
Witam, w pełni się zgadzam. Osobiście znam chłopaków, którzy skończyli technikum a nie jednego inżyniera "programistę" zaginają na dzień dobry (zwłaszcza po pseudo-studiach informatycznych). Nie poszli na studia bo ich nie stać ale czują "temat" i szybko uczą się, są elastyczni z ciekawymi pomysłami. Ale życie jest trochę nie sprawiedliwe, po prostu nie stać ich na rozpoczęcie studiów. Moje osobiste zdanie, same kodowanie to nie wszystko. Często spotykam się z problemami z innych dziedzin nie tylko z matematyki czy fizyki ale i statystyki a nawet z biologii i astronomii. A więc programista to nie tylko kodowanie i zamknięcie się w paru językach ale to też znajomość z innych dziedzin nauki, a przynajmniej chęć przyswajania nowej wiedzy odległej i nie związanej z programowaniem. Dla mnie programowanie to tylko narzędzie jak kalkulator, mikroskop, linijka, ołówek aby rozwijać się i fascynować się światem nauki. Pozdrawiam pasjonatów.
cechy charakteru decydują czy odniesiesz sukces w tej czy innej dziedzinie, a nie wykształcenie.
Dokładnie tak robię z tymi komentarzami. Czasem jeszcze zostawiam je sobie w brudnopisie do następnego dnia
Problem "prawdziwków", senior developerów itp. dotyczy każdej grupy zawodowej, a nawet hobbystycznej. Natura tego zjawiska sięga raczej zaburzeń osobowości niż faktycznych kwalifikacji. Zasada napisz-policz do dziesięciu-skasuj tutaj dobrze się sprawdza. Badacze udowodnili, że pobudzona kora przedczołowa, która odpowiada za nasze zachowania impulsywne, potrzebuje ok 20 minut na zresetowanie się. W przypadku fejsbukowych starć pewnie wystarczy pierwsze kilkanaście sekund żeby ochłonąć.
Czy jesteś programistą? Warunkiem koniecznym jest to czy się uczysz, rozwijasz (dziś, jutro i po jutrze). To postawa życiowa otwartości na rozwój. Warunek wystarczający to to czy wystarcza Ci z tej profesji na chleb z masłem i z tym co lubisz. Czy zaspokaja to Twoje oczekiwania egzystencjalne.
Pytanie mozna by porownac do:
Czy jak nie jezdzisz 40 tonową ciężarówka to nie powinienes nazywać sie prawdziwym kierowcą?
Wydaje mi sie ze na kazdej dziedzinie mozna spedzic za mało, odpowiednio, zbyt dużo czasu.
Ci 'prawdziwi' programiści, kierowcy i wszelkiej maści specjaliści po prostu spędzili stanowczo za duzo czasu w danej dziedzinie. Na tyle dużo że by stracić kontakt z rzeczywistością.
Ja jestem programista. Tak. Nie znam C, nie znam tych procesorów st32 i jestem programista. Nikt mi tu nie podskoczy. Dla cwaniaków mądralińskich mam odpowiednie teksty. Studiów informatycznych nie skończyłem bo nie stać mnie było. Tak myślałem kiedyś. To był fajny i nowoczesny kierunek ale drogi. Nie miałem wsparcia rodziców, żyłem za swoje i opłata za semestr dosyć wysoka. Czas mijał. Jak spotykałem się z moim kumplem inż. to dziwiłem się, że mu czoło coraz bardziej za uszy zachodzi. Są ludzie którzy ukończyli uczelnię ale nie odebrali dyplomu, bo czasu nie mieli. Znam jednego takiego, ostra jazda w życiu do przodu. Czy jak dyplomu nie odebrał to ma prawo nazywać siebie programistą?
Lol
Róża Wiatrów w tle... a przynajmniej kiedys tam byla
Nie matura, lecz chęć szczera, zrobi z ciebie oficera
Prawdziwy programista musi mieć na imię: Mirek. Tyle w temacie.
Nie inaczej :)
Studia to zwykle łatwiejsza droga do rozmowy kwalifikacyjnej i nic poza tym 🤷.
Ci, którzy maja papierek i się nim chwalą, zazwyczaj nie mają pojęcia o fachu, który teoretycznie zdobyli!!
Patrząc na Twoje filmy i komentarze, gdzie nazywasz ludzi "pato-inżynierami" czy "pato-magistrami", jesteś raczej przedstawicielem tej pogardliwej grupy.
@@wiorekw Nie jestem, jak "Kaczor", który jest gejem a piętnuje homoseksualizm.
Ja jestem Jeleniem
Cóż za wyznanie ;)