Wspomnienia ziemiaństwa, szlachty, arystokracji są cennym świadectwem czasów minionych. Nie tylko ze względu na rodowe herby i znamienite funkcje, lecz często również przez szlachetne przymioty ducha. O ile wiem rodzina Janta - Połczyńskich dobrze się zapisała w XIX i XX wiecznych losach Polski. Taka mała dygresja rodzinna. Dziadek po ewakuacji rodziny z Wołynia ( Klewań ), najpierw osiedlił się pod Warszawą, a potem cała rodzina przeniosła się do Złotowa. Dziadek jako członek przedwojennej inteligencji spotykał się z podobnymi sobie. Między innymi grywał w karty z hrabiną Chłapowską, jeśli się nie mylę chodzi o hrabinę Emilię Chłapowską. Niestety dziadek zmarł przed moimi narodzinami i nie było mi dane usłyszeć od niego opowieści o kresowym życiu. Reszta rodziny przez wołyńskie doświadczenia ( aczkolwiek na szczęście nikt nie ucierpiał ) jakoś nigdy nie miała chęci powracać do kresowej przeszłości. Niestety czas na nikogo nie czeka, zatem świadkowie naszej historii odchodzą...tym bardziej cenne są ich świadectwa.
Cóz za jasność umysłu Tego Pana mimo wieku ... to zadziwiające , proszę nagrywać więcej wspomnień Pana Józefa niech pozostaną dla potomności !!!
Właśnie mnie Pan zachęcił. Bardzo dziękuję. 😊
A w którym miejscu mogła by być Polska przewodzona przez Takie Wielkie osobowości .?
O jezu, to takie dobre!
A co się panu podoba? Pisze pan poważnie? 😊
Poważnie, potem się rozpiszę.
Wspomnienia ziemiaństwa, szlachty, arystokracji są cennym świadectwem czasów minionych. Nie tylko ze względu na rodowe herby i znamienite funkcje, lecz często również przez szlachetne przymioty ducha. O ile wiem rodzina Janta - Połczyńskich dobrze się zapisała w XIX i XX wiecznych losach Polski.
Taka mała dygresja rodzinna. Dziadek po ewakuacji rodziny z Wołynia ( Klewań ), najpierw osiedlił się pod Warszawą, a potem cała rodzina przeniosła się do Złotowa. Dziadek jako członek przedwojennej inteligencji spotykał się z podobnymi sobie. Między innymi grywał w karty z hrabiną Chłapowską, jeśli się nie mylę chodzi o hrabinę Emilię Chłapowską. Niestety dziadek zmarł przed moimi narodzinami i nie było mi dane usłyszeć od niego opowieści o kresowym życiu. Reszta rodziny przez wołyńskie doświadczenia ( aczkolwiek na szczęście nikt nie ucierpiał ) jakoś nigdy nie miała chęci powracać do kresowej przeszłości.
Niestety czas na nikogo nie czeka, zatem świadkowie naszej historii odchodzą...tym bardziej cenne są ich świadectwa.
Przepiękny komentarz. Proszę jeszcze obejrzeć pierwszą część.
Życzę Byście odzyskali co Wasze , lubię historię , bardzo interesujące świadectwa Często grałem w kościele w Żabiczynie .
Bezczelne komentarze będą usuwane i zgłaszane.