3:04 cześć, no to odcinek dla mnie. Zawsze myślałem w kluczu, czy trzeba czy można to robić. Bo niby można wcale nikogo nie upominać, a jeśli wiemy coś i nie powiemy to też słabo... To się też kryje pod słowem miłosierdzie, oprócz przebaczenia. 😅 Poszukanie tej dyskrecji to najtrudniejsza rzecz.😢 Poszukanie granicy i postawienie jej. Wychodzi na to, że wiele razy błędnie to zrobiłem. Dziękuję pani Agato za materiał, późno, bo późno, ale wezmę go sobie do serca. Pozdrawiam
Różnie to bywa z tym upominaniem , czasami na churrra czasami jest to bardziej przemyślane, niestety zazwyczaj mało upominam , bo nie spełniam tych warunków co do dobrego upomnienia:(.
A co z Fragmentem z Księgi Kapłańskiej 19,17 : "Nie będziesz żywił w sercu nienawiści do brata. Będziesz upominał bliźniego, aby nie ponieść winy z jego powodu."? Czy On właśnie nie oznacza, że powinniśmy upominać każdego nawet nieznajomego?
Dziękuję za ten odcinek :) Nota bene, przykład braterskiego upomnienia też jest w Biblii: 3 J 1,9-10 i - o ile się nie mylę - również np. Ga 2, 11. Spotkałam się z takim podejściem, że sama muszę być bez skazy (totalnie, nie tylko w tej sprawie, o której z kimś rozmawiam). A innym razem, że nie powinnam upominać osoby starszej ode mnie. W tej pierwszej sytuacji mam jasność po obejrzeniu tego video. Natomiast co w przypadku drugiej sytuacji? Czy naprawdę konwenanse są ważniejsze niż ewangeliczne zalecenia? A co jeśli ktoś nie jest naszym bratem w wierze i nie mamy z nim relacji, a jesteśmy świadkami grzechu? Czy, ogólnie rzecz biorąc, mając na względzie dobro tego człowieka i własne zbawienie możemy lub nawet powinniśmy zareagować? Moim zdaniem można, biorąc pod uwagę: Jk 5, 19-20, Rz 12,14-21, 1 Tes 4, 12 J 18, 23 KKK 2262 KKK 2284 (mowa o zaniedbaniu) Jeśli się mylę, proszę o skorygowanie mojego toru myślenia :) Dzięki!
6 лет назад+4
Miejsc w Piśmie Świętym, gdzie mowa o upomnieniu jest sporo, ja wymieniłam to najbardziej popularne. Jeśli chodzi o upominanie osoby starszej od siebie, to myślę, że zasadniczo wiek nie ma znaczenia, ważny jest sposób upomnienia. Język szacunku i miłości jest tym, który zawsze nas obowiązuje. Odnośnie do pytania o reagowanie , gdy jesteśmy świadkami grzechu osoby, która nie jest naszym bratem w wierze i nie mamy z nią relacji, trudno mi powiedzieć coś konkretnie, ponieważ nie wiem, o jaką sytuację chodzi? W jaki sposób jesteśmy świadkami tego grzechu? Jakie są okoliczności? Na realne zło i krzywdę mamy zawsze reagować. Nawet niekoniecznie w formie upomnienia, tylko po prostu jako ludzie, dobierając środki adekwatne do sytuacji. A już na sam koniec, chcę powiedzieć, że absolutnie nie jestem osobą, która może korygować Pani tor myślenia :). Dziękuję za komentarz i pytania. Pozdrawiam serdecznie.
@ Bardzo dziękuję za wyczerpującą odpowiedź :) Właściwie długo by wymieniać sytuacje i obserwacje z życia wzięte, jednak z moich obserwacji często to grzechy języka. Gdy ma to miejsce w gronie kilku lub więcej osób i czekałabym aż będzie możliwość rozmowy w 4 oczy, mam przeświadczenie, że milcząco przyzwalałabym na grzech, dlatego myślę, że lepiej w miarę możliwości reagować od razu, oczywiście z szacunkiem i miłością :)
6 лет назад+3
@@nowalijka przypuszczam, że sporo zależy tu od sytuacji i grona osób w niej uczestniczących. Pewnie nie zawsze reakcją musi być upomnienie. Można swoją troskę o tę kwestię wyrazić na wiele różnych sposobów. Dziękuję za zwrócenie uwagi na ten czuły problem. Pozdrawiam.
Upominanie dla mnie wcale nie jest takie proste. A zrobić to dobrze to sztuka. Dzięki za rozwinięcie tego tematu, wiele szczegółów wyjaśnia mi jak powinno się to robić. Super treści 👍
Dziękuję za te serię. I mam pytanie odnośnie punktu czwartego: co w sytuacji gdy np mąż były alkoholik upomina pijącą żonę? Nie ma prawa tego robić, nawet jeśli widzi jak rozbija to małżeństwo, niszczy rodzinę? Wszak sam miał w tym udział Z dużym prawdopodobieństwem jego nałóg stał sie przyczyną problemów żony. Co zatem robić w sytuacji, gdy mąż, żona, dziecko powiela mój (dawny) grzech? Dziękuję
3 года назад+8
Skoro to były alkoholik, to jest spora nadzieja, że w chwili gdy miałby rozmawiać z kimś na ten temat, ma już "czystą kartę". Poza tym intuicyjnie wydaje mi się, że wtedy startuje się z innego poziomu, pewnej troski, empatii, zrozumienia, doświadczenia, własnej historii, a to wszystko uczy pokory w rozmawianiu z tymi, którzy mają ten sam problem, co my kiedyś (dzięki temu można też być dużo skuteczniejszym). Bardziej chodzi o to, by w sytuacji czynnego-aktualnego picia nie pouczać kogoś, kto też nadużywa alkoholu. Wtedy to hipokryzja.
Alkoholika trzeba upomnieć jeden raz, trzeba stosować tzw. twardą miłość. Alkoholik sam musi się opamiętać, czasem nawet dotknąć dna. Czasem trzeba odejść, żeby ratować rodzinę.
Moze być tez tak, że potrzeba upomnienia kogoś zmusi do refleksji i zmiany osobę upominającą. Jeżeli nie zareagujemy na jakies zło, pojawia się grzech zaniechania, z drugiej strony... Pozdrawiam serdecznie.
Hm, a jesli obawiamy się, że ktoś może robić sobie albo innym krzywdę? Rzadko mamy pewność, że ktoś grzeszy, bo grzechy są ukrywane przeważnie. Czy wtedy nie jest dobrze porozmawiać o tym, z troski o tą osobę?
Mnie to kiepsko raczej by wychodzilo. Moze dlatego, ze nie spełniam pierwszego warunku - nie jestem wzorem do nasladowania. No moze ubralabym to w formę zdaniowa: "Co ty na to, gdyby to zrobic w taki sposob..." Co innego upominac osoby najblizsze, dziecko.
Dlaczego braćmi nie są wszyscy ludzie w omawianym fragmencie? Czy gdy w Piśmie mowa o braciach to mowa jest tylko o osobach, z którymi łączy nasz bliższa relacja? Pytam, bo to zupełnie inne rozumienie tego napominania niz się utarło, bardzo ciekawe
Mi najczęściej to w ogóle nie wychodzi, nie ze względu na brak chęci bycia łagodnym czy miłości, ale mi zwyczajnie brakuje odwagi. Często osoby które najbardziej zasługują na upomnienie są najmniej w stanie to upomnienie przyjąć. Wtedy sobie myśle że zwyczajnie nie warto się samemu narażać. Mam wrażenie że to jest ogromny problem w Kościele. Ile było nadużyć na ambonach, w konfesjonałach, w kancelariach, na katechezach, które zostały przemilczane, pominięte, puszczone w niepamięć, pewnie tylko Pan Bóg wie. A można się tylko domyślać patrząc po liczbie osób odchodzący z Kościoła. Pedofilia to przecież tylko mały procent tego, czego ludzie złego doświadczyli w Kościele.
Jak zasada upominania ma sie do osob na necie? Czy te wszystkie zasady tez dotyczą relacji na FB by moc upomnieć? Bo jesli nie znam osobiście osoby (wg jednego z punktów), to nie powinienem upominać pomimo, że ktoś afiszuje sie jako np katolik a np epitetuje wulgarnie Papieża Franciszka. Czy muszę go znac osobiście by w delikatny sposób, bo tak uważam, zwrócić uwagę, ze wszelkie słowa przciw drugiemu sa zapisane w niebie?
Od dłuższego czasu mam dylemat, czy upomnieć moją przyjaciółkę, co do której mam 90% pewności, że współżyje ze swoim chłopakiem przed ślubem. Wszystkie pozostałe warunki z filmu spełniam, brakuje tylko tych 10% pewności... Zastanawiam się jednak, czy nie robię sobie z tego wymówki, bo nie mam ochoty na taką rozmowę. Będę wdzięczna za wszelkie podpowiedzi, co robić :)
5 лет назад+15
A może zamiast od razu upominać, wystarczy po prostu szczerze pogadać? Zwłaszcza, jeśli to przyjaciółka? Jezus nie szedł do grzeszników z listą ich grzechów na ustach-i całe szczęście, że tak do nas nie przychodzi. Tylko zawsze mówił do ludzi po imieniu, wchodził do domu, rozmawiał, jadł, pił. Mówił o belkach w oku... . Nie wolał do Zacheusza- złodzieju, zejdź z drzewa albo nie pytał prostytutek, ilu miały klientów. Nas też nie pyta o liczbę i rodzaj grzechów. Przychodzi z miłością i z przebaczeniem. A kiedy tego doświadczamy, to możemy iść i dawać to innym. Nie jako lepsi, jako pouczający, ale jako ci, którym odpuszczono.
Witam. Ja w takiej sytuacji zaprosilabym szczerze z miloscia na dobre ciasto i kawe. I przy okazji takiego spotkania zapytalabym. Pokazujac troske o jej piekno kobiety i czystosc. I jakie to jest wazne miec szacunek do siebie i byc szanowana przez chlopaka.
Mi to kompletnie nie wychodzi. Po pierwsze prawie zawsze jestem kuszony do pychy przy upominaniu. Po drugie w cztery oczy nie zawsze daje radę bo na przykład jesteśmy w towarzystwie. Po trzecie w przypadku życia w grzechu (homoseksualizm, zdrada) druga strona ma to za nic bo zbyt bardzo jest pod wpływem złego.
Dziękuję
Bardzo mi sie podobalo.. ❤️ ❤️ ❤️
Dziękuję. :)
Uwaga w punkt !!!
Bardzo mądre i przemyślane wypowiedzi. Dziękuję i proszę o więcej! 🌞 ❤️
3:04 cześć, no to odcinek dla mnie. Zawsze myślałem w kluczu, czy trzeba czy można to robić. Bo niby można wcale nikogo nie upominać, a jeśli wiemy coś i nie powiemy to też słabo... To się też kryje pod słowem miłosierdzie, oprócz przebaczenia. 😅
Poszukanie tej dyskrecji to najtrudniejsza rzecz.😢 Poszukanie granicy i postawienie jej.
Wychodzi na to, że wiele razy błędnie to zrobiłem.
Dziękuję pani Agato za materiał, późno, bo późno, ale wezmę go sobie do serca.
Pozdrawiam
Ale świetnie wytłumaczone ❤️
Bardzo wartościowe treści Pani tworzy. Może warto wrócić do nagrywania odcinków? :)
Bardzo podobnie w tej kwestii myślę:) Jestem w trakcie słuchania, a niedługo będę już mieć wysłuchane:) i co dalej? Pozdrawiam serdecznie
Świetnie powiedziane - prosto, jasno, konkretnie, przywodzi do pokory🙂
Proszę także o nowe, takie krótkie super odcinki .
Dziękuję Pani za te myśli.
Pozdrawiam, niech Pani dobry Bóg błogosławi.
Taka chwilka...a tak mądrze:-) dziękuję:-)
♥️
Pozdrawiamy Pania z Chicago
❤🙏❤
Teraz wiem z kim rozmawiam 👍🧓 pozdrawiam 🙋💗
Witamy Pania Super slowa Gratulacje
Świetnie Pani tłumaczy. Warto posłuchać
Fatalnie sobie z tym radzę... właściwie sobie nie radzę...
❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️
Najczęściej spełnione jest to trzecie... ;) a co do czwartego, to kto jest bez grzechu???
Bardzo cenne odcinki♥️
jest gniew dobry i zły jak się gniewasz dobrze to na pewno bedziesz wiedział idz i upominaj!! , jak się gniewasz źle to nie idz
Różnie to bywa z tym upominaniem , czasami na churrra czasami jest to bardziej przemyślane, niestety zazwyczaj mało upominam , bo nie spełniam tych warunków co do dobrego upomnienia:(.
A co z Fragmentem z Księgi Kapłańskiej 19,17 : "Nie będziesz żywił w sercu nienawiści do brata. Będziesz upominał bliźniego, aby nie ponieść winy z jego powodu."? Czy On właśnie nie oznacza, że powinniśmy upominać każdego nawet nieznajomego?
Dziękuję, dużoooo dało do myślenia! Bóg zapłać!🥺🥰😁
Dziękuję za ten odcinek :)
Nota bene, przykład braterskiego upomnienia też jest w Biblii: 3 J 1,9-10 i - o ile się nie mylę - również np. Ga 2, 11.
Spotkałam się z takim podejściem, że sama muszę być bez skazy (totalnie, nie tylko w tej sprawie, o której z kimś rozmawiam). A innym razem, że nie powinnam upominać osoby starszej ode mnie.
W tej pierwszej sytuacji mam jasność po obejrzeniu tego video. Natomiast co w przypadku drugiej sytuacji? Czy naprawdę konwenanse są ważniejsze niż ewangeliczne zalecenia?
A co jeśli ktoś nie jest naszym bratem w wierze i nie mamy z nim relacji, a jesteśmy świadkami grzechu? Czy, ogólnie rzecz biorąc, mając na względzie dobro tego człowieka i własne zbawienie możemy lub nawet powinniśmy zareagować? Moim zdaniem można, biorąc pod uwagę:
Jk 5, 19-20,
Rz 12,14-21,
1 Tes 4, 12
J 18, 23
KKK 2262
KKK 2284 (mowa o zaniedbaniu)
Jeśli się mylę, proszę o skorygowanie mojego toru myślenia :)
Dzięki!
Miejsc w Piśmie Świętym, gdzie mowa o upomnieniu jest sporo, ja wymieniłam to najbardziej popularne. Jeśli chodzi o upominanie osoby starszej od siebie, to myślę, że zasadniczo wiek nie ma znaczenia, ważny jest sposób upomnienia. Język szacunku i miłości jest tym, który zawsze nas obowiązuje. Odnośnie do pytania o reagowanie , gdy jesteśmy świadkami grzechu osoby, która nie jest naszym bratem w wierze i nie mamy z nią relacji, trudno mi powiedzieć coś konkretnie, ponieważ nie wiem, o jaką sytuację chodzi? W jaki sposób jesteśmy świadkami tego grzechu? Jakie są okoliczności? Na realne zło i krzywdę mamy zawsze reagować. Nawet niekoniecznie w formie upomnienia, tylko po prostu jako ludzie, dobierając środki adekwatne do sytuacji.
A już na sam koniec, chcę powiedzieć, że absolutnie nie jestem osobą, która może korygować Pani tor myślenia :).
Dziękuję za komentarz i pytania. Pozdrawiam serdecznie.
@ Bardzo dziękuję za wyczerpującą odpowiedź :) Właściwie długo by wymieniać sytuacje i obserwacje z życia wzięte, jednak z moich obserwacji często to grzechy języka. Gdy ma to miejsce w gronie kilku lub więcej osób i czekałabym aż będzie możliwość rozmowy w 4 oczy, mam przeświadczenie, że milcząco przyzwalałabym na grzech, dlatego myślę, że lepiej w miarę możliwości reagować od razu, oczywiście z szacunkiem i miłością :)
@@nowalijka przypuszczam, że sporo zależy tu od sytuacji i grona osób w niej uczestniczących. Pewnie nie zawsze reakcją musi być upomnienie. Można swoją troskę o tę kwestię wyrazić na wiele różnych sposobów. Dziękuję za zwrócenie uwagi na ten czuły problem. Pozdrawiam.
Poznałam Panią w serii z o.Adamem...Gratuluję Pani...tylko obawiam się że następnych zaproszeń nie będzie? ?szkoda...
A co jeżeli się ma przeszłość podobną do św Pawła ?
Upominanie dla mnie wcale nie jest takie proste. A zrobić to dobrze to sztuka. Dzięki za rozwinięcie tego tematu, wiele szczegółów wyjaśnia mi jak powinno się to robić. Super treści 👍
Upomnienie ważny temat
rozważam to w
2.2 ruclips.net/video/NASZUkpvXtw/видео.html
cieszko jest kogos upominac
Polonistka powinna cie była upominać w kwestii ortografii!
Dziękuję za te serię. I mam pytanie odnośnie punktu czwartego: co w sytuacji gdy np mąż były alkoholik upomina pijącą żonę? Nie ma prawa tego robić, nawet jeśli widzi jak rozbija to małżeństwo, niszczy rodzinę? Wszak sam miał w tym udział Z dużym prawdopodobieństwem jego nałóg stał sie przyczyną problemów żony. Co zatem robić w sytuacji, gdy mąż, żona, dziecko powiela mój (dawny) grzech? Dziękuję
Skoro to były alkoholik, to jest spora nadzieja, że w chwili gdy miałby rozmawiać z kimś na ten temat, ma już "czystą kartę". Poza tym intuicyjnie wydaje mi się, że wtedy startuje się z innego poziomu, pewnej troski, empatii, zrozumienia, doświadczenia, własnej historii, a to wszystko uczy pokory w rozmawianiu z tymi, którzy mają ten sam problem, co my kiedyś (dzięki temu można też być dużo skuteczniejszym). Bardziej chodzi o to, by w sytuacji czynnego-aktualnego picia nie pouczać kogoś, kto też nadużywa alkoholu. Wtedy to hipokryzja.
Alkoholika trzeba upomnieć jeden raz, trzeba stosować tzw. twardą miłość. Alkoholik sam musi się opamiętać, czasem nawet dotknąć dna. Czasem trzeba odejść, żeby ratować rodzinę.
Polecam_wszystkim spostrzeżenia i porady :pan Krzysztof Zanussi 🎀🇵🇱✋obowiązkowo wv szkole i rodzinie
Dziękuję Ci że jesteś ze mna. Mam ciezki okres. Ale dzieki Twoim wypowiedziom jest mi trochę kzej. Czuję spokój.😘
Jak masz "ciężki okres" to se tampon w PISde wciśnij!
Czasami mam niewyparzonom gembe, to prawda, pozdrawiam😇 Agatę.
To wsadź se ryj do wrzątku a już będziesz mieć wyparzony....
I sprawa załatwiona!
Najlepiej sobie jeszcze kaganiec załóż, jak przystało na w dupę jebaną owieczkę, klęcznika Jezusa....
Moze być tez tak, że potrzeba upomnienia kogoś zmusi do refleksji i zmiany osobę upominającą. Jeżeli nie zareagujemy na jakies zło, pojawia się grzech zaniechania, z drugiej strony... Pozdrawiam serdecznie.
Hm, a jesli obawiamy się, że ktoś może robić sobie albo innym krzywdę? Rzadko mamy pewność, że ktoś grzeszy, bo grzechy są ukrywane przeważnie. Czy wtedy nie jest dobrze porozmawiać o tym, z troski o tą osobę?
Mnie to kiepsko raczej by wychodzilo. Moze dlatego, ze nie spełniam pierwszego warunku - nie jestem wzorem do nasladowania. No moze ubralabym to w formę zdaniowa: "Co ty na to, gdyby to zrobic w taki sposob..."
Co innego upominac osoby najblizsze, dziecko.
Dlaczego braćmi nie są wszyscy ludzie w omawianym fragmencie? Czy gdy w Piśmie mowa o braciach to mowa jest tylko o osobach, z którymi łączy nasz bliższa relacja? Pytam, bo to zupełnie inne rozumienie tego napominania niz się utarło, bardzo ciekawe
"Być absolutnie bez skazy" - to niewykonalne! Czy Jezus dał nam polecenie "absolutnie niewykonalne"? Na pewno nie. Więc jak?
W tej sprawie, w której chcemy upomnieć mamy być bez skazy. Jezus mówi, żeby najpierw usunąć swoją belkę.
No nie wiem,przecież każdy w kwestii grzechu nie jest czysty i bez skazy.Tzn,że wtedy nie ma szans aby kogoś bliskiego upomnieć.
Nie upominam. Nie wiem czy to dobrze czy źle, ale w efekcie się sprawdza.
Mi najczęściej to w ogóle nie wychodzi, nie ze względu na brak chęci bycia łagodnym czy miłości, ale mi zwyczajnie brakuje odwagi. Często osoby które najbardziej zasługują na upomnienie są najmniej w stanie to upomnienie przyjąć. Wtedy sobie myśle że zwyczajnie nie warto się samemu narażać. Mam wrażenie że to jest ogromny problem w Kościele. Ile było nadużyć na ambonach, w konfesjonałach, w kancelariach, na katechezach, które zostały przemilczane, pominięte, puszczone w niepamięć, pewnie tylko Pan Bóg wie. A można się tylko domyślać patrząc po liczbie osób odchodzący z Kościoła. Pedofilia to przecież tylko mały procent tego, czego ludzie złego doświadczyli w Kościele.
Jak zasada upominania ma sie do osob na necie? Czy te wszystkie zasady tez dotyczą relacji na FB by moc upomnieć? Bo jesli nie znam osobiście osoby (wg jednego z punktów), to nie powinienem upominać pomimo, że ktoś afiszuje sie jako np katolik a np epitetuje wulgarnie Papieża Franciszka. Czy muszę go znac osobiście by w delikatny sposób, bo tak uważam, zwrócić uwagę, ze wszelkie słowa przciw drugiemu sa zapisane w niebie?
Tego prorosyjskiego psa Putina należy dojechać jak rzymianie Jezusa!
Od dłuższego czasu mam dylemat, czy upomnieć moją przyjaciółkę, co do której mam 90% pewności, że współżyje ze swoim chłopakiem przed ślubem. Wszystkie pozostałe warunki z filmu spełniam, brakuje tylko tych 10% pewności... Zastanawiam się jednak, czy nie robię sobie z tego wymówki, bo nie mam ochoty na taką rozmowę. Będę wdzięczna za wszelkie podpowiedzi, co robić :)
A może zamiast od razu upominać, wystarczy po prostu szczerze pogadać? Zwłaszcza, jeśli to przyjaciółka? Jezus nie szedł do grzeszników z listą ich grzechów na ustach-i całe szczęście, że tak do nas nie przychodzi. Tylko zawsze mówił do ludzi po imieniu, wchodził do domu, rozmawiał, jadł, pił. Mówił o belkach w oku... . Nie wolał do Zacheusza- złodzieju, zejdź z drzewa albo nie pytał prostytutek, ilu miały klientów. Nas też nie pyta o liczbę i rodzaj grzechów. Przychodzi z miłością i z przebaczeniem. A kiedy tego doświadczamy, to możemy iść i dawać to innym. Nie jako lepsi, jako pouczający, ale jako ci, którym odpuszczono.
Witam. Ja w takiej sytuacji zaprosilabym szczerze z miloscia na dobre ciasto i kawe. I przy okazji takiego spotkania zapytalabym. Pokazujac troske o jej piekno kobiety i czystosc. I jakie to jest wazne miec szacunek do siebie i byc szanowana przez chlopaka.
Bardzo słabo, nie jest to proste bo każdy ma coś na sumieniu i wtedy argumentacja trwa dłużej... I bywa, że nie prowadzi do dobrego.
Mi to kompletnie nie wychodzi. Po pierwsze prawie zawsze jestem kuszony do pychy przy upominaniu. Po drugie w cztery oczy nie zawsze daje radę bo na przykład jesteśmy w towarzystwie. Po trzecie w przypadku życia w grzechu (homoseksualizm, zdrada) druga strona ma to za nic bo zbyt bardzo jest pod wpływem złego.