Super analiza. Brakuje mi jeszcze jednej rzeczy, a mianowicie tego że hedging walutowy to nie tylko koszta które widać w opłacie bieżącej to również lepsze wyniki jeśli waluta zabezpieczona np. PLN ma wyższe stopy procentowe niż waluta akcji np. USD. Więc taki etf zarabia wiecej dzięki swap na tej parze walut, co często przewyższa koszta zarządzania i myślę że to znacząco wpływa na zwrot z inwestycji..
Oczywiście zabrakło opisu zarabiania na punktach swapowych w materiale, więc masz rację. Przykładem są InPZU w ostatnich latach. W towarzyszącym materiałowi wpisie dodałem o tym wzmiankę (również po komentarzu innej osoby).
Zawsze gdzieś podskórnie czuło się, że zabezpieczenie walutowe w długim terminie to nienajlepszy pomysł, ale fajnie zobaczyć wykresy porównujące różne scenariusze i przekonać się na liczbach jak bardzo te dodatkowe opłaty pożerają zyski.
Czyli kolejny przykład tego, że w wielu przypadkach podejście typu KISS - Keep It Super Simple to najlepsze rozwiązanie bez niepotrzebnego komplikowania sprawy. Pozdrawiam ;)
Może się mylę, ale w krótkim/średnim terminie zapewne kursy walut warto brać pod uwagę, choć różnie można rozumieć krótki/średni termin. Na chwilę obecną USD jest dość drogie i trudno powiedzieć jak będzie to wyglądać na przykład za rok, choć w związku z tym, że jest drogie to myślę, że będzie tańsze. Co uważasz Mateusz?
Oczywiście można spróbować "aktywnie zagrać" pod umocnienie złotego, ale - jak zresztą pokazałem w tym klipie - zakładamy wtedy pewne kryteria/warunki i możemy się pomylić, a to będzie bolało. Takie zagranie jest więc bardziej spekulacją niż czymkolwiek innym, ale inwestor może sobie np. założyć, że "nie sprzedaje nigdy, ale poniżej 4,1 za dolara kupuje zwykłe ETF-y, a powyżej 4,1 kupuje te z zabezpieczeniem walutowym. :)
Moim zdaniem trzeba jeszcze uwzględnić spread walutowy przy kupnie USD bo zakładam że zarabiamy w PLN. No i na wyjściu drugi spread przy sprzedaży. Więc to zmniejszy atrakcyjność inwestycji w obcej walucie...
Mateusz, czy mógłbyś kiedyś zrobić odcinek jak robisz backtesting dla ETFów? Albo takie symulacji jak tutaj pokazałeś dla kursów walut itp. Jestem ciekawy, jakich narzędzi używasz do symulacji. Czy to tylko Excel, czy masz jakieś inne narzędzie godne polecenia.
Dziękuję za bardzo dobry materiał. Mateuszu, czy Twoim zdaniem posiadanie np. 80% wartości portfela w globalnym ETF-ie denominowanym w USD (a reszta, czyli 20%, w polskich obligacjach) nie jest obarczone zbyt dużym ryzykiem? Mam na myśli inwestowanie w taki fundusz rozłożone w czasie, w perspektywie np. 20, 30 lat. Przemawia do mnie argument o uśrednianiu kursu przy dokonywaniu regularnych zakupów, ale pamiętam czasy przed kryzysem finansowym, kiedy kurs PLN/USD był bardzo blisko 2 zł za dolara. Gdybyśmy mieli (jakimś cudem) spaść do tego poziomu z dzisiejszego kursu, oznaczałoby to kilkudziesięcioprocentowy spadek zgromadzonego kapitału, spowodowany tylko wahaniami kursu walutowego. Z drugiej strony, nie widzę ciekawej alternatywy, żeby inwestować na polskim rynku, który jest relatywnie słabszy od rynków globalnych, a czysto psychologicznie łatwiej mi inwestować w indeksy niż poszczególne spółki. Dostępne fundusze (aktywne i pasywne) skierowane na polski rynek niestety wypadają dosyć blado pod względem kosztów w porównaniu do globalnych ETF-ów Vanguarda czy BlackRocka.
Sam to trafnie nazwałeś "cudem", więc prawdopodobieństwa powrotu dolara do kursu 2 zł liczyć już nie musimy. Co do "denominacji w dolarze" to oczywiście przypominam, że waluta notowań funduszu nie ma żadnego znaczenia w perspektywie ryzyka walutowego inwestycji, a liczy się tylko to, w co inwestuje "na końcu". To wszystko oczywiście z założeniem, że fundusz (np. ETF) nie posiada zabezpieczenia (hedge) walutowego opartego o kontrakty SWAP, ale to inna para kaloszy. Sam z czasem przenoszę się z polskich spółek na globalne, często poprzez ETF-y. Na tym kanale i blogu promuję jak najbardziej globalne inwestowanie, by zredukować ryzyko niewłaściwego wyboru rynku.
Przy inwestycjach bardzo długoterminowcyh czyli np. 30 lat to Polacy powinni chyba najlepiej inwestować w euro, prawda? Biorąc pod uwagę, że teoretycznie musimy prędzej czy później wejść do strefy euro, to ja nie chcę, żeby mi jakiś rząd decydował kiedy i na jakich zasadach mam zrobić przewalutowanie moich assetów. Jakby była konkretna prawnie potwierdzona data przejścia na euro podana, to by było łatwiej jakoś wszystko rozplanować
Czy ja wiem, czy musimy? Oczywiście EUR ma większy sens niż PLN, ale USD też ma sens (w kontekście inwestycji). Do tego przewalutowanie chyba będzie po "naturalnym" kursie.
@@Inwestomat w traktatach jest napisane, że przyłączając się do Unii kraj zobowiązuje się do przyjęcia Euro, ale nie ma żadnych określonych dat. Teoretycznie musimy, a w praktyce można to odwlekać w czasie w nieskończoność
Kiedy nie ma się dochodu z tytułu pracy, czyli nie składa się PIT w danym roku. Główną zaletą IKZE jest możliwość odliczenia wpłaty od dochodu w kontekście podatkowym.
@@Inwestomat Jeśli w 2022 r ktoś zarabia najniższą krajową czyli 3010 brutto a kwota wolna od podatku wyniesie 30000 to dochód od którego będzie można odliczyć IKZE to 6100?
@@Marta-wn7ij Wpłata na IKZE, obniżając podstawe opodatkowania, tak jakby podniesie kwotę wolną, więc chyba poprawnie to liczysz, ale najepiej to potwierdzić z ekspertem podatkowym.
Zarabiając najniższą krajową, praktycznie cały dochód jest zwolniony z podatku, więc wpłaty na IKZE są totalnie nieopłacalne (bo nie ma z czego zwrócić). W tym przypadku lepiej sprawdzi się IKE lub PPK
Hej, mówisz o kosztach zabezpieczania a w przypadku hedge na akcje amerykańskie to my zarabiamy na SWAP shortując USD (zwłaszcza obecnie, ale historycznie też mieliśmy wyższe stopy procentowe). W takiej sytuacji takie dodatkowe 2% zysku rocznie nie będzie działało przeciwnie powiększając nasz zysk o różnicę w oprocentowaniu?
@@Inwestomat Mam na myśli hedging na własną rękę, czyli np. kupno ETF w którym 50% to akcje amerykańskie i niezależnie otwarty short na USD/PLN na wartość ekspozycji na USD. W ten sposób zabezpieczamy się, a na punktach swapowych zarabiamy.
@@Inwestomat Z tego co sobie przemyślałem, wydaje mi się że można by wykorzystać część gotówkową do takiego hedga, wtedy ta część gotówkowa pracowałaby powiększając zysk, a pozycja byłaby zabezpieczona bezkosztowo. Można stosować taką strategię w dłuższym terminie albo krótkoterminowo jeśli ktoś obawia się, że kurs dolara jest tymczasowo wysoki (np. wybuch wojny), a właśnie chce zakupić znaczącą transzę funduszy ETF lub po prostu rozpocząć inwestowanie w ETF i ma znaczną kwotę do ulokowania. Wtedy może zabezpieczyć swoją obawę o ryzyko walutowe takim hedgem i albo zamknąć go po faktycznym spadku kursu dolara albo utrzymywać zabezpieczenie w terminie wedle własnego uznania. W sytuacjach kryzysowych jak recesja, czy właśnie wybuch wojny akcje tanieją, ale drożeje też dolar więc takie zagranie wtedy ma duży sens - można kupić tanie akcje nie tracąc na drogiej walucie zagranicznej. Jest to oczywiście zagrywka spekulacyjna, ale ubierając to w nazewnictwo "hedge" i "zabezpieczenie przed ryzykiem walutowym" charakter spekulacyjny częściowo znika ;)
Jak zwykle bardzo konkretny materiał na wysokim poziomie!
Dzięki!
Dzięki! Fajny materiał, super symulacje. Krótko, zwięźle i na temat 😉 pozdrawiam!
Dzięki! Faktycznie trochę się śpieszyłem nagrywając, ale przynajmniej materiał nie odstrasza długością :D.
SUPER 😊
Miło słyszeć, dzięki!
Super analiza. Brakuje mi jeszcze jednej rzeczy, a mianowicie tego że hedging walutowy to nie tylko koszta które widać w opłacie bieżącej to również lepsze wyniki jeśli waluta zabezpieczona np. PLN ma wyższe stopy procentowe niż waluta akcji np. USD. Więc taki etf zarabia wiecej dzięki swap na tej parze walut, co często przewyższa koszta zarządzania i myślę że to znacząco wpływa na zwrot z inwestycji..
Oczywiście zabrakło opisu zarabiania na punktach swapowych w materiale, więc masz rację. Przykładem są InPZU w ostatnich latach.
W towarzyszącym materiałowi wpisie dodałem o tym wzmiankę (również po komentarzu innej osoby).
Zawsze gdzieś podskórnie czuło się, że zabezpieczenie walutowe w długim terminie to nienajlepszy pomysł, ale fajnie zobaczyć wykresy porównujące różne scenariusze i przekonać się na liczbach jak bardzo te dodatkowe opłaty pożerają zyski.
Dlatego czułem, że wreszcie muszę wygenerować te wykresy i opisać je w ramach klipu. Zbyt wiele dyskusji bez pokrycia i człowiek się frustruje.
Czyli kolejny przykład tego, że w wielu przypadkach podejście typu KISS - Keep It Super Simple to najlepsze rozwiązanie bez niepotrzebnego komplikowania sprawy. Pozdrawiam ;)
Albo Keep It Simple, Stupid (takie rozwinięcie też słyszałem). W inwestowaniu prostota (i niskie koszty) to najwięksi przyjaciele oszczędzającego.
Może się mylę, ale w krótkim/średnim terminie zapewne kursy walut warto brać pod uwagę, choć różnie można rozumieć krótki/średni termin. Na chwilę obecną USD jest dość drogie i trudno powiedzieć jak będzie to wyglądać na przykład za rok, choć w związku z tym, że jest drogie to myślę, że będzie tańsze. Co uważasz Mateusz?
Oczywiście można spróbować "aktywnie zagrać" pod umocnienie złotego, ale - jak zresztą pokazałem w tym klipie - zakładamy wtedy pewne kryteria/warunki i możemy się pomylić, a to będzie bolało.
Takie zagranie jest więc bardziej spekulacją niż czymkolwiek innym, ale inwestor może sobie np. założyć, że "nie sprzedaje nigdy, ale poniżej 4,1 za dolara kupuje zwykłe ETF-y, a powyżej 4,1 kupuje te z zabezpieczeniem walutowym. :)
Moim zdaniem trzeba jeszcze uwzględnić spread walutowy przy kupnie USD bo zakładam że zarabiamy w PLN. No i na wyjściu drugi spread przy sprzedaży. Więc to zmniejszy atrakcyjność inwestycji w obcej walucie...
Spread walutowy u polskich maklerów (BOŚ/mBank) to obecnie 0,10%, więc nie mówiłbym o dużym wpływie na inwestycję :).
Mateusz, czy mógłbyś kiedyś zrobić odcinek jak robisz backtesting dla ETFów? Albo takie symulacji jak tutaj pokazałeś dla kursów walut itp. Jestem ciekawy, jakich narzędzi używasz do symulacji. Czy to tylko Excel, czy masz jakieś inne narzędzie godne polecenia.
Przygotowuję własne Excele, a dane bezpośrednio od prowadzących indeksy, np. MSCI lub S&P.
Dziękuję za bardzo dobry materiał. Mateuszu, czy Twoim zdaniem posiadanie np. 80% wartości portfela w globalnym ETF-ie denominowanym w USD (a reszta, czyli 20%, w polskich obligacjach) nie jest obarczone zbyt dużym ryzykiem? Mam na myśli inwestowanie w taki fundusz rozłożone w czasie, w perspektywie np. 20, 30 lat. Przemawia do mnie argument o uśrednianiu kursu przy dokonywaniu regularnych zakupów, ale pamiętam czasy przed kryzysem finansowym, kiedy kurs PLN/USD był bardzo blisko 2 zł za dolara. Gdybyśmy mieli (jakimś cudem) spaść do tego poziomu z dzisiejszego kursu, oznaczałoby to kilkudziesięcioprocentowy spadek zgromadzonego kapitału, spowodowany tylko wahaniami kursu walutowego.
Z drugiej strony, nie widzę ciekawej alternatywy, żeby inwestować na polskim rynku, który jest relatywnie słabszy od rynków globalnych, a czysto psychologicznie łatwiej mi inwestować w indeksy niż poszczególne spółki. Dostępne fundusze (aktywne i pasywne) skierowane na polski rynek niestety wypadają dosyć blado pod względem kosztów w porównaniu do globalnych ETF-ów Vanguarda czy BlackRocka.
Sam to trafnie nazwałeś "cudem", więc prawdopodobieństwa powrotu dolara do kursu 2 zł liczyć już nie musimy. Co do "denominacji w dolarze" to oczywiście przypominam, że waluta notowań funduszu nie ma żadnego znaczenia w perspektywie ryzyka walutowego inwestycji, a liczy się tylko to, w co inwestuje "na końcu".
To wszystko oczywiście z założeniem, że fundusz (np. ETF) nie posiada zabezpieczenia (hedge) walutowego opartego o kontrakty SWAP, ale to inna para kaloszy.
Sam z czasem przenoszę się z polskich spółek na globalne, często poprzez ETF-y. Na tym kanale i blogu promuję jak najbardziej globalne inwestowanie, by zredukować ryzyko niewłaściwego wyboru rynku.
+ do zasięgów
Przy inwestycjach bardzo długoterminowcyh czyli np. 30 lat to Polacy powinni chyba najlepiej inwestować w euro, prawda? Biorąc pod uwagę, że teoretycznie musimy prędzej czy później wejść do strefy euro, to ja nie chcę, żeby mi jakiś rząd decydował kiedy i na jakich zasadach mam zrobić przewalutowanie moich assetów. Jakby była konkretna prawnie potwierdzona data przejścia na euro podana, to by było łatwiej jakoś wszystko rozplanować
Czy ja wiem, czy musimy? Oczywiście EUR ma większy sens niż PLN, ale USD też ma sens (w kontekście inwestycji). Do tego przewalutowanie chyba będzie po "naturalnym" kursie.
@@Inwestomat w traktatach jest napisane, że przyłączając się do Unii kraj zobowiązuje się do przyjęcia Euro, ale nie ma żadnych określonych dat. Teoretycznie musimy, a w praktyce można to odwlekać w czasie w nieskończoność
@@MichalKubik146 Dokładnie o to mi chodzi. Takie niewiążące czasowo zobowiązanie, czyli..... właściwie co? :D
Proszę o wyjaśnienie kiedy nie warto wpłacać pieniedzy na IKZE
Kiedy nie ma się dochodu z tytułu pracy, czyli nie składa się PIT w danym roku.
Główną zaletą IKZE jest możliwość odliczenia wpłaty od dochodu w kontekście podatkowym.
Niewarto również jeśli zamierza się je wypłacić przed uzyskaniem wymaganego wieku 65 lat. Wówczas zwiększa się podstawa opodatkowania.
@@Inwestomat
Jeśli w 2022 r ktoś zarabia najniższą krajową czyli 3010 brutto a kwota wolna od podatku wyniesie 30000 to dochód od którego będzie można odliczyć IKZE to 6100?
@@Marta-wn7ij Wpłata na IKZE, obniżając podstawe opodatkowania, tak jakby podniesie kwotę wolną, więc chyba poprawnie to liczysz, ale najepiej to potwierdzić z ekspertem podatkowym.
Zarabiając najniższą krajową, praktycznie cały dochód jest zwolniony z podatku, więc wpłaty na IKZE są totalnie nieopłacalne (bo nie ma z czego zwrócić). W tym przypadku lepiej sprawdzi się IKE lub PPK
Hej, mówisz o kosztach zabezpieczania a w przypadku hedge na akcje amerykańskie to my zarabiamy na SWAP shortując USD (zwłaszcza obecnie, ale historycznie też mieliśmy wyższe stopy procentowe). W takiej sytuacji takie dodatkowe 2% zysku rocznie nie będzie działało przeciwnie powiększając nasz zysk o różnicę w oprocentowaniu?
Nie rozumiem powyższego komentarza, bo fundusz ETF nie zarabia w ten sposób na stopie procentowej.
@@Inwestomat Mam na myśli hedging na własną rękę, czyli np. kupno ETF w którym 50% to akcje amerykańskie i niezależnie otwarty short na USD/PLN na wartość ekspozycji na USD. W ten sposób zabezpieczamy się, a na punktach swapowych zarabiamy.
@@michuz6587 Ok, teraz rozumiem.
@@Inwestomat Z tego co sobie przemyślałem, wydaje mi się że można by wykorzystać część gotówkową do takiego hedga, wtedy ta część gotówkowa pracowałaby powiększając zysk, a pozycja byłaby zabezpieczona bezkosztowo. Można stosować taką strategię w dłuższym terminie albo krótkoterminowo jeśli ktoś obawia się, że kurs dolara jest tymczasowo wysoki (np. wybuch wojny), a właśnie chce zakupić znaczącą transzę funduszy ETF lub po prostu rozpocząć inwestowanie w ETF i ma znaczną kwotę do ulokowania. Wtedy może zabezpieczyć swoją obawę o ryzyko walutowe takim hedgem i albo zamknąć go po faktycznym spadku kursu dolara albo utrzymywać zabezpieczenie w terminie wedle własnego uznania.
W sytuacjach kryzysowych jak recesja, czy właśnie wybuch wojny akcje tanieją, ale drożeje też dolar więc takie zagranie wtedy ma duży sens - można kupić tanie akcje nie tracąc na drogiej walucie zagranicznej. Jest to oczywiście zagrywka spekulacyjna, ale ubierając to w nazewnictwo "hedge" i "zabezpieczenie przed ryzykiem walutowym" charakter spekulacyjny częściowo znika ;)