💛🌿🌹 Dziękuję. 👍 Myślę, że to bardzo dobry sposób, jednak u mnie raczej nie do wykonania...zbyt daleko od domu. A gdyby tak posypać gorącym popiołem w odpowiednim czasie?...i tak co roku powtarzać, może też da dobre efekty, choć popiół nie dotrze wszędzie, tak jak woda... Porażone krzewy i tak będą dalej chorować i zamierać, jeśli nic nie zrobię, bo usuwanie wielkopąkowca, gałązek porażonych i natychmiastowe spalenie, też na wiele się nie zdaje ( robię to od wielu lat), gdy wokół inni działkowcy nie dbają o to, choć co parę lat sadzą nowe krzewy, choć poprzednie nawet nie zdążyły rozrosnąć się i dać dobre plony.
Niestety, ale odległość w tym przypadku jest ogromnym problemem. Z tego co wiem i testowałam musi być wrzątek. Jeżeli chciałaby Pani poeksperymentować na tych porażonych krzewach to można spróbować ale nie jestem pewna czy da te same rezultaty Pozdrawiam
@szalejemyisiejemy Będę próbować, lecz pewnie już nie w tym roku, chyba, że tylko na agreście. Czarna porzeczka ma już wiele pąków liściowych otwartych. Pozdrawiam i życzę wspaniałego zdrowego roku w ogrodzie.💛🌿🌹🌾🍒🍅🍀☀️
Wiem, że ten sposób nie jest u nas znany. Ja próbowałam tylko na porzeczkach, agreście i malinach. Czy na innych też można tak robić? Nie wiem, ale jeżeli krzak jest zaatakowany i może zmarnieć to może warto zaryzykować?
Pierwsze słyszę o tej metodzie ale aż się chce spróbować, tym bardziej że jak krzak ma zmarnieć to dosłownie niczym się nie ryzykuje
To prawda, ale gdy opowiedziałam o tym moim znajomym to nie tylko uratowali krzaczki ale dały one sporo owoców.
Dziękuję wypróbuję 🙂
Proszę zachować ostrożność, ściśle wg przepisu. Pozdrawiam
Mam mączniaka w agrescie więc spróbować warto 😊
Tak, tylko proszę zachować wszelkie środki ostrożności, zgodnie z tym co przedstawiłam. Teraz jest najlepszy czas aby to zastosować.
💛🌿🌹 Dziękuję. 👍
Myślę, że to bardzo dobry sposób, jednak u mnie raczej nie do wykonania...zbyt daleko od domu.
A gdyby tak posypać gorącym popiołem w odpowiednim czasie?...i tak co roku powtarzać, może też da dobre efekty, choć popiół nie dotrze wszędzie, tak jak woda...
Porażone krzewy i tak będą dalej chorować i zamierać, jeśli nic nie zrobię, bo usuwanie wielkopąkowca, gałązek porażonych i natychmiastowe spalenie, też na wiele się nie zdaje ( robię to od wielu lat), gdy wokół inni działkowcy nie dbają o to, choć co parę lat sadzą nowe krzewy, choć poprzednie nawet nie zdążyły rozrosnąć się i dać dobre plony.
Niestety, ale odległość w tym przypadku jest ogromnym problemem. Z tego co wiem i testowałam musi być wrzątek. Jeżeli chciałaby Pani poeksperymentować na tych porażonych krzewach to można spróbować ale nie jestem pewna czy da te same rezultaty Pozdrawiam
@szalejemyisiejemy Będę próbować, lecz pewnie już nie w tym roku, chyba, że tylko na agreście. Czarna porzeczka ma już wiele pąków liściowych otwartych.
Pozdrawiam i życzę wspaniałego zdrowego roku w ogrodzie.💛🌿🌹🌾🍒🍅🍀☀️
A co przeszkadza odległość?
Na ognisku zagrać deszczówkę..
Jak to mówią: dla chcącego nie ma nic trudnego, ale w tym przypadku dla niektórych osób może to być problemem.
Niesamowite że można tak robić ❤ a co z innymi krzewami i drzewkami?
Wiem, że ten sposób nie jest u nas znany. Ja próbowałam tylko na porzeczkach, agreście i malinach. Czy na innych też można tak robić? Nie wiem, ale jeżeli krzak jest zaatakowany i może zmarnieć to może warto zaryzykować?
@szalejemyisiejemy dziękuję 🙂