Super, ale proponuję zrealizować film jeszcze jeden filmik z małym wiatrem bocznym w porcie w którym trzeba wybrać prawie cały miecz i podnieść płetwę.
Szkolę na różnych wodach jako instruktor żeglarstwa i instruktor sportu. Mój komentarz do filmu może być tylko jeden - świetnie zrobiony materiał. Świetnie omówione przez prowadzacego, sporo szczegółów istotnych, jakie z reguły podaje sie szkoląc innych żeglarzy. Bardzo fajnie i dobrze omówione i świetne wykonanie. Brawo i pozdrawiam :).
Jestem żeglarzem od ponad 50-ciu lat. Pływam na własnym jachcie (8m) najczęściej tylko z żoną lub nawet sam. Oglądam wiele filmików o manewrach w nadzieji że może czegoś się nauczę, coś podpaterę... Moje przemyślenia są takie. Wszystkie te filmiki są robione przy świetnej bezwietrznej pogodzie i często w luźnym przestronnym porcie. Na pokładzie jest dostateczna ilość sprawnych młodych ludzi do każdej cumy i odbijacza. Przepraszam za sarkazm faceta starej daty, ale to dzisiaj piąty filmik o manewrach i... padło na was. Dla kogo jest ten film? Otóż moim zdaniem dla ludzi którzy dopiero chcieli by żeglować i przed prawdziwą nauką liznąć trochę informacji. Ale czy dla niedoświadzonych strników? Moim zdaniem może być szkodliwy i to nie dlatego że coś było nie tak technicznie (ujęcia można powtarzać do skutku). Taki "młody " gość nabiera przekonania że stawanie tyłem to betka i powinien to robić bo...przecież wszscy tak robią i w każdych warunkach. Chętnie zobaczyłbym film o cumowaniu rufą przy 4B w np. Marinie w Mikołajkach, U Wieczorka na Wojnowie, ECO MArinie w Giżycku lub wielu innych. Sam właściwie nie cumuje tyłem bo cenie sobie trochę spokoju w kokpicie i kabinie ale i dlatego że nie mam tyle sprawnej załogi. I nie wstydzę się tego że nie idę za modą. Chciałbym kiedyś obejrzeć filmik jak zacumować w ciasnym porcie kiedy duje i trzeba spier... do portu. Stopy wody!
Kurcze, w żadnym wypadku nie chciałbym ujmować pańskiemu doświadczeniu, sam żegluje dopiero kilka lat i nie mam tu zamiaru się mądrzyć, ale do rzeczy. Zaraz po zdanym patencie nie wiedziałem praktycznie nic. Wiedziałem jak się nie zabić na yachcie i jak cumować do pustego pomostu w teorii na wszystkie sposoby. Wiec wynająłem żaglówkę wziąłem wtedy jeszcze dziewczynę (później właśnie na mazurach narzeczona) i na wodę! I dopiero na tej wodzie dowiedziałem się, ze tak naprawdę potrafię tylko płynąć i jakoś się sie zabić właśnie :P Przyszło do cumowań w portach gdzie nie byłem już jedyna jednostką na wodzie no i wiadomo, drapanie się po głowie plany i rozkminy. Jeżdżę dużymi autami (nie nie jestem tirowcem :P) wiec manewry i gabaryty same w sobie nie były problemem. Problem sie pojawił bo "o kurde co teraz w sumie". Za każdym razem szło mi gładko miło i przyjemnie. Raz nawet kilku "starych żeglarzy" mnie pochwaliło, ze jak na pierwszy sezon to "pieknie na jajeczko" wtedy sie dowiedziłem co to znaczy. Problem pojawił się pewnego dnia, właśnie takiego jaki opisujesz mocny wiatr i duża jak dla mnie wtedy fala!. Plan był port. (Na plaże latwiej zacumować nawet w trudnych warunkach.) I co sie okazało? Cumować trzeba do boi. Pierwszy raz praktyczny test dla mnie i mojej załogantki, która mimo dzielności i pełnego zapału od wtedy przez kolejne lata średnio jej idą pokładowe zajęcia. Bardziej odnajduje się pod pokładem :) I tutaj co celu wypowiedzi. Instynktownie łatwiejsze dla mnie było (jachcik 8m) cumować rufą. Jakoś uznałem, ze lepsza widoczność, lepsza kontrola. I sam z racji, małego zasiegu ramion mojej pani, mogłem te boike chwycić podczas dopływania i podać jej line. Zostało mi tak do dziś i osobiście uważam, ze cumowanie rufa na jednostkach do 10m jest DLA MNIE łatwiejsze. Czy na większych? Nie wiem. Dowiem się w przyszłym sezonie :) pozdrawiam
To wszystko prawda, ale... :) Pływam krócej, bo od 35 lat i zgodnie z zasadą, że doświadczeniem każdy chętnie nazywa popełnione błędy, nie raz przyszło mi trochę się wstydzić, bo w realnych warunkach nie wszystko wychodzi, jak na instruktażowym filmie... Niemniej jednak oddałbym sprawiedliwość, bo bywałem świadkiem chaotycznych manewrów w porcie i to przy dobrej pogodzie. W dodatku nic nie wskazywało, zwłaszcza wielkość jachtu, ;) żebym miał do czynienia ze świeżakiem .... Problem jest w mentalności. Tak jak parkowania auta pod marketem nie poprawiamy, bo wypada parkować "na raz" i to z rozpędu, co ma być wyznacznikiem naszej klasy kierowcy, taki w porcie musimy błysnąć kunsztem i pokazem biegłości. Tzn prędkości....
@@grzegorztomaszewski3502 Zgadzam się :) Tak jak nie wyplenimy parkujących pod marketem na dwoch miejscach lub na skos bo po co poprawiać tak będziemy oglądali w portach "przedstawienia" jak z Monty Python"a. :) Pozdrawiam
@@Wisniovvy No i bardzo fajnie że ta dyskusja pokazuje innym różne punkty widzenia. Chciałbym tylko dorzucić kilka uwag natury ogolnej. Jacht to nie samochód i wszelkie porowniania są nieuprawnione. Używanie rąk podczas manewrów, na śródlądziu nagminne. Komenda chroń burtę i gość leci z łapami i odpycha się od czego się da czy nie da. Ja straciłem w taki sposób słupek sztormrelingu wyłamany przez kogoś podczas postoju w porcie, Moj jacht waży pusty 2,2t ale już taki 10m potrafi ważyć 5-7t. Każdy jacht ma tendencję do ustawiania się rufą do wiatru. Jedziesz rufą pod wiatr ..... super. Jedziesz z wiatrem rufą do przodu ... oby wymiar kary byl niski. Pozdrawiam
@@tadkuc Dziekuje za cenne uwagi. Tylko ja nigdzie nie pisałem o chronieniu burt :) pisałem o przekladaniu cumy przez bojke. Nie znam innej metody niz wykonanie tego recznie :) A co do porownania auto do jachtu. Absolutnie nie chce tego robić. Napisałem tylko, ze ogolnie łatwiej mi sie manuweruje wszystkim. Samochody, motocykle, jachty, w wiekszym gabarycie. Gdzie czuc wage i gdzie najmniejsze zmiany otoczenia nie wplywaja na ich tor jazdy. Na motocyklu wiatr, tez duzo robi :)
Jest super, tak to powinno wyglądać, niestety bardzo często tak nie jest. Ja osobiście wyłączam silnik dopiero gdy jestem już zacumowany całkowicie,( może to złe określenie, ale myślę że wszyscy to zrozumieli) miałem sytuację że wiatr był mocny i po prostu mnie zwiało, mając włączony silnik błyskawicznie skorygowałem pozycję, to warto zaznaczyć że działający silnik jest pomocny tak przy podchodzeniu jak i odchodzeniu od kei. Wielokrotnie obserwowałem jak instruktor uczył odejścia od kei bez zapalonego silnika co kończyło się problem,( silnik jest złośliwy i nie odpala kiedy byś chciał) i to na tyle. Oby wszyscy tak robili jak pokazaliście to będzie pięknie
Bardzo fajnie zrobiony material, wszystko doskonale omowione i swietnie widoczne na filmie. Przewiduje Wam spora popularnosc, jesli utrzymacie taki poziom zawartosci na kanale :)
Na pływanie do tyłu z opuszczoną płetwą sterową możemy pozwolić sobie tylko wtedy gdy mamy pewność że w porcie jest głęboko, w przeciwnym razem grozi to uszkodzeniem steru. Dodam że manewry portowe wykonujemy z przynajmniej częściowo opuszczonym mieczem.
Witam, byłem tydzień temu w tym porcie. Ułatwił Pan sobie sprawę wybierając miejsce gdzie mógł Pan operować sterem i nie podciągać miecz. Niestety w tym porcie, szczególnie po prawej stronie od wejścia, jest wiele miejsc do cumowania na boi, gdzie zaraz mijając keję musi Pan podciągnąć miecz i płetwę sterową. Będę bardzo wdzięczny za film jak poradzi Pan sobie z cumowaniem na boi w takiej sytuacji, gdzie pracuje Pan tylko na silniku i bez miecza ?
Fajny film. Mam jedno pytanie. W porcie w Wilkasach ze wzgledu na glebokosc na jakim poziomie ster i miecz? Czy ewentualnie film byl na w pelni opuszczonym mieczu i sterze. Pozdrawiam
Doskonale zrobiony filmik Brawo! Czy macie może taki który by pokazywał jak przeprowadzić analogiczny manewr ale w warunkach nieco mniej komfortowych jeśli chodzi o miejsce podejścia? Na samym początku jest z lotu ptaka obraz widać keję PTTK w kształcie litery L. Są tam stanowiska gdzie po obu stronach stoją zacumowane jachty. Szukam filmiku który by pokazał jak prawidłowo cumować w takich warunkach. Jak prowadzić jacht jakie odległości zachowywać kiedy zacząć skręcać?
A jak wygląda cumowanie na boi i pomoście dziobem ? W przedstawionym przykładzie nie da się wyciągnąć płetwy sterowej i trzeba mieć silnik na pantografie, a co w przypadku jak mamy tylko możliwość podnoszenia silnika pod kątem ?
Dziękuję ci za ten filmik. Jest to bardzo przejrzyście pokazane dla początkującego żeglarza. Pytanie brzmi jak zrobić takie podeście we dwoje? Czy po ustaleniu odpowiedniej długosci cumy dziobowej osoba z dziobu powinna przejść na rufe na desant?
Pewnie że krytykować jest łatwo, ale początek filmu od 1min 45sek widać kolizje z burtą sąsiedniej łódki, odbijacze tam nie pracują a Wy się rozpychacie dość mocno. Później już ok. ale ten początek przyspieszony to tam stłuczki są trzy :)
Kolejny film instruktażowy, gdzie instruktor daje dobre rady jak robić to, czy tamto jachtem, ...a widać na filmie, że wieje 1 Bft, może 2Bft. Większość filmów to tacy mądrzy. Pokażcie jak to robicie przy 3 Bft lub 4 Bft.
Masz rację. Przy małym wietrze wiele można. Poza tym nie zawsze bójka ma dlugá sztycę. Ja sobie radzę tak że w złych warunkach unikam cumowania rufą . Przy silnym wietrze podchodząc dziobem łatwiej nad łódką zapanować . Na keję wyskakuje desant z cumą po czym można łódkę wypchnąć w kierunku boi i ją przechwycić. Mówię oczywiście o dwuosobowej obsadzie łodzi . W porcie macierzystym mam muring pływający i wtedy załogant przechwytuje muring bosakiem. Wtedy można już dalej manewrować niezależnie od silnika . Ale nawet wtedy przy bardzo silnym wietrze podchodzę dziobem do kei.
Super, ale proponuję zrealizować film jeszcze jeden filmik z małym wiatrem bocznym w porcie w którym trzeba wybrać prawie cały miecz i podnieść płetwę.
Szkolę na różnych wodach jako instruktor żeglarstwa i instruktor sportu. Mój komentarz do filmu może być tylko jeden - świetnie zrobiony materiał. Świetnie omówione przez prowadzacego, sporo szczegółów istotnych, jakie z reguły podaje sie szkoląc innych żeglarzy. Bardzo fajnie i dobrze omówione i świetne wykonanie. Brawo i pozdrawiam :).
Jestem żeglarzem od ponad 50-ciu lat. Pływam na własnym jachcie (8m) najczęściej tylko z żoną lub nawet sam. Oglądam wiele filmików o manewrach w nadzieji że może czegoś się nauczę, coś podpaterę... Moje przemyślenia są takie. Wszystkie te filmiki są robione przy świetnej bezwietrznej pogodzie i często w luźnym przestronnym porcie. Na pokładzie jest dostateczna ilość sprawnych młodych ludzi do każdej cumy i odbijacza. Przepraszam za sarkazm faceta starej daty, ale to dzisiaj piąty filmik o manewrach i... padło na was. Dla kogo jest ten film? Otóż moim zdaniem dla ludzi którzy dopiero chcieli by żeglować i przed prawdziwą nauką liznąć trochę informacji. Ale czy dla niedoświadzonych strników? Moim zdaniem może być szkodliwy i to nie dlatego że coś było nie tak technicznie (ujęcia można powtarzać do skutku). Taki "młody " gość nabiera przekonania że stawanie tyłem to betka i powinien to robić bo...przecież wszscy tak robią i w każdych warunkach. Chętnie zobaczyłbym film o cumowaniu rufą przy 4B w np. Marinie w Mikołajkach, U Wieczorka na Wojnowie, ECO MArinie w Giżycku lub wielu innych. Sam właściwie nie cumuje tyłem bo cenie sobie trochę spokoju w kokpicie i kabinie ale i dlatego że nie mam tyle sprawnej załogi. I nie wstydzę się tego że nie idę za modą. Chciałbym kiedyś obejrzeć filmik jak zacumować w ciasnym porcie kiedy duje i trzeba spier... do portu. Stopy wody!
Kurcze, w żadnym wypadku nie chciałbym ujmować pańskiemu doświadczeniu, sam żegluje dopiero kilka lat i nie mam tu zamiaru się mądrzyć, ale do rzeczy. Zaraz po zdanym patencie nie wiedziałem praktycznie nic. Wiedziałem jak się nie zabić na yachcie i jak cumować do pustego pomostu w teorii na wszystkie sposoby. Wiec wynająłem żaglówkę wziąłem wtedy jeszcze dziewczynę (później właśnie na mazurach narzeczona) i na wodę! I dopiero na tej wodzie dowiedziałem się, ze tak naprawdę potrafię tylko płynąć i jakoś się sie zabić właśnie :P Przyszło do cumowań w portach gdzie nie byłem już jedyna jednostką na wodzie no i wiadomo, drapanie się po głowie plany i rozkminy. Jeżdżę dużymi autami (nie nie jestem tirowcem :P) wiec manewry i gabaryty same w sobie nie były problemem. Problem sie pojawił bo "o kurde co teraz w sumie". Za każdym razem szło mi gładko miło i przyjemnie. Raz nawet kilku "starych żeglarzy" mnie pochwaliło, ze jak na pierwszy sezon to "pieknie na jajeczko" wtedy sie dowiedziłem co to znaczy. Problem pojawił się pewnego dnia, właśnie takiego jaki opisujesz mocny wiatr i duża jak dla mnie wtedy fala!. Plan był port. (Na plaże latwiej zacumować nawet w trudnych warunkach.) I co sie okazało? Cumować trzeba do boi. Pierwszy raz praktyczny test dla mnie i mojej załogantki, która mimo dzielności i pełnego zapału od wtedy przez kolejne lata średnio jej idą pokładowe zajęcia. Bardziej odnajduje się pod pokładem :)
I tutaj co celu wypowiedzi. Instynktownie łatwiejsze dla mnie było (jachcik 8m) cumować rufą. Jakoś uznałem, ze lepsza widoczność, lepsza kontrola. I sam z racji, małego zasiegu ramion mojej pani, mogłem te boike chwycić podczas dopływania i podać jej line. Zostało mi tak do dziś i osobiście uważam, ze cumowanie rufa na jednostkach do 10m jest DLA MNIE łatwiejsze. Czy na większych? Nie wiem. Dowiem się w przyszłym sezonie :) pozdrawiam
To wszystko prawda, ale... :)
Pływam krócej, bo od 35 lat i zgodnie z zasadą, że doświadczeniem każdy chętnie nazywa popełnione błędy, nie raz przyszło mi trochę się wstydzić, bo w realnych warunkach nie wszystko wychodzi, jak na instruktażowym filmie...
Niemniej jednak oddałbym sprawiedliwość, bo bywałem świadkiem chaotycznych manewrów w porcie i to przy dobrej pogodzie. W dodatku nic nie wskazywało, zwłaszcza wielkość jachtu, ;) żebym miał do czynienia ze świeżakiem .... Problem jest w mentalności. Tak jak parkowania auta pod marketem nie poprawiamy, bo wypada parkować "na raz" i to z rozpędu, co ma być wyznacznikiem naszej klasy kierowcy, taki w porcie musimy błysnąć kunsztem i pokazem biegłości. Tzn prędkości....
@@grzegorztomaszewski3502 Zgadzam się :) Tak jak nie wyplenimy parkujących pod marketem na dwoch miejscach lub na skos bo po co poprawiać tak będziemy oglądali w portach "przedstawienia" jak z Monty Python"a. :) Pozdrawiam
@@Wisniovvy No i bardzo fajnie że ta dyskusja pokazuje innym różne punkty widzenia. Chciałbym tylko dorzucić kilka uwag natury ogolnej. Jacht to nie samochód i wszelkie porowniania są nieuprawnione. Używanie rąk podczas manewrów, na śródlądziu nagminne. Komenda chroń burtę i gość leci z łapami i odpycha się od czego się da czy nie da. Ja straciłem w taki sposób słupek sztormrelingu wyłamany przez kogoś podczas postoju w porcie, Moj jacht waży pusty 2,2t ale już taki 10m potrafi ważyć 5-7t. Każdy jacht ma tendencję do ustawiania się rufą do wiatru. Jedziesz rufą pod wiatr ..... super. Jedziesz z wiatrem rufą do przodu ... oby wymiar kary byl niski. Pozdrawiam
@@tadkuc Dziekuje za cenne uwagi. Tylko ja nigdzie nie pisałem o chronieniu burt :) pisałem o przekladaniu cumy przez bojke. Nie znam innej metody niz wykonanie tego recznie :) A co do porownania auto do jachtu. Absolutnie nie chce tego robić. Napisałem tylko, ze ogolnie łatwiej mi sie manuweruje wszystkim. Samochody, motocykle, jachty, w wiekszym gabarycie. Gdzie czuc wage i gdzie najmniejsze zmiany otoczenia nie wplywaja na ich tor jazdy. Na motocyklu wiatr, tez duzo robi :)
Jest super, tak to powinno wyglądać, niestety bardzo często tak nie jest. Ja osobiście wyłączam silnik dopiero gdy jestem już zacumowany całkowicie,( może to złe określenie, ale myślę że wszyscy to zrozumieli) miałem sytuację że wiatr był mocny i po prostu mnie zwiało, mając włączony silnik błyskawicznie skorygowałem pozycję, to warto zaznaczyć że działający silnik jest pomocny tak przy podchodzeniu jak i odchodzeniu od kei. Wielokrotnie obserwowałem jak instruktor uczył odejścia od kei bez zapalonego silnika co kończyło się problem,( silnik jest złośliwy i nie odpala kiedy byś chciał) i to na tyle. Oby wszyscy tak robili jak pokazaliście to będzie pięknie
Do powtórzenia przy większym wietrze 😉
Dobre okulary wariacie. Pozdrawiam bekasy
Super !! Świetnie pokazany i omówiony cały manewr.
Bardzo fajnie zrobiony material, wszystko doskonale omowione i swietnie widoczne na filmie. Przewiduje Wam spora popularnosc, jesli utrzymacie taki poziom zawartosci na kanale :)
Dziękuję za tak miłe słowa, mam nadzieję, że czas pozwoli nagrywać więcej I częściej! Pomysły są, tylko tego czasu mało...
Na pływanie do tyłu z opuszczoną płetwą sterową możemy pozwolić sobie tylko wtedy gdy mamy pewność że w porcie jest głęboko, w przeciwnym razem grozi to uszkodzeniem steru. Dodam że manewry portowe wykonujemy z przynajmniej częściowo opuszczonym mieczem.
Świetny filmik! Szykuje się dobry kanał związany z żeglarstwem 😁⛵
Mega pomocne. Dzięki👍👍👍
Witam, byłem tydzień temu w tym porcie. Ułatwił Pan sobie sprawę wybierając miejsce gdzie mógł Pan operować sterem i nie podciągać miecz. Niestety w tym porcie, szczególnie po prawej stronie od wejścia, jest wiele miejsc do cumowania na boi, gdzie zaraz mijając keję musi Pan podciągnąć miecz i płetwę sterową. Będę bardzo wdzięczny za film jak poradzi Pan sobie z cumowaniem na boi w takiej sytuacji, gdzie pracuje Pan tylko na silniku i bez miecza ?
Dzieki !
Proszę teraz o filmik z bocznym ,lub skośnym pod katem 45 st do dziobu wiatrem o sile 4Bf
Fajny film. Mam jedno pytanie. W porcie w Wilkasach ze wzgledu na glebokosc na jakim poziomie ster i miecz? Czy ewentualnie film byl na w pelni opuszczonym mieczu i sterze. Pozdrawiam
Doskonale zrobiony filmik Brawo! Czy macie może taki który by pokazywał jak przeprowadzić analogiczny manewr ale w warunkach nieco mniej komfortowych jeśli chodzi o miejsce podejścia? Na samym początku jest z lotu ptaka obraz widać keję PTTK w kształcie litery L. Są tam stanowiska gdzie po obu stronach stoją zacumowane jachty. Szukam filmiku który by pokazał jak prawidłowo cumować w takich warunkach. Jak prowadzić jacht jakie odległości zachowywać kiedy zacząć skręcać?
Dziękuję! Jest to pewnie do zrobienia, tylko czasu brak, zaczął się sezon... Jeśli się nadarzy okazja coś nagrać, odezwę się! Pozdrawiam
A jak wygląda cumowanie na boi i pomoście dziobem ? W przedstawionym przykładzie nie da się wyciągnąć płetwy sterowej i trzeba mieć silnik na pantografie, a co w przypadku jak mamy tylko możliwość podnoszenia silnika pod kątem ?
Dziękuję ci za ten filmik. Jest to bardzo przejrzyście pokazane dla początkującego żeglarza. Pytanie brzmi jak zrobić takie podeście we dwoje? Czy po ustaleniu odpowiedniej długosci cumy dziobowej osoba z dziobu powinna przejść na rufe na desant?
Pewnie że krytykować jest łatwo, ale początek filmu od 1min 45sek widać kolizje z burtą sąsiedniej łódki, odbijacze tam nie pracują a Wy się rozpychacie dość mocno. Później już ok. ale ten początek przyspieszony to tam stłuczki są trzy :)
Kolejny film instruktażowy, gdzie instruktor daje dobre rady jak robić to, czy tamto jachtem, ...a widać na filmie, że wieje 1 Bft, może 2Bft. Większość filmów to tacy mądrzy. Pokażcie jak to robicie przy 3 Bft lub 4 Bft.
Masz rację. Przy małym wietrze wiele można. Poza tym nie zawsze bójka ma dlugá sztycę. Ja sobie radzę tak że w złych warunkach unikam cumowania rufą . Przy silnym wietrze podchodząc dziobem łatwiej nad łódką zapanować . Na keję wyskakuje desant z cumą po czym można łódkę wypchnąć w kierunku boi i ją przechwycić. Mówię oczywiście o dwuosobowej obsadzie łodzi . W porcie macierzystym mam muring pływający i wtedy załogant przechwytuje muring bosakiem. Wtedy można już dalej manewrować niezależnie od silnika . Ale nawet wtedy przy bardzo silnym wietrze podchodzę dziobem do kei.