Oj, Kierowniku, Kierowniku... Już miałem chwalić pana po wszystkich odpustach za świetny materiał o ciekawej maszynie (czyli poprzedni, który obejrzałem)VEB Irbitis I-16 , a Waćpan na łatwiznę idziesz... "Karaś"...No nie... Ale skoro już poniosło Waćpana na ryby, to trzeba było wspomnieć o jednej ciekawostce: Był oto nasz Karaś jedynym znanym mi samolotem ,gdzie wodzowie administracyjnie ograniczyli prędkość maksymalną. Mógł bowiem Karaś lecieć szybciej niż owe 319 km/godz tylko że ponad to stawał się narowisty i - podobno drążek sterowy potrafił walić pilota po łapach. Zamiast maszynę cofnąć do fabryki i kazać p.Praussowi zrobić z tym porządek ograniczono rozkazem odgórnym prędkość maksymalną... Były i inne kwiatki: samolot był ciężki i dosłownie wisiał na silniku, nie nadawał się do akrobacji (która zresztą - na wszelki wypadek -też była zakazana) no i do tego to podwozie... A skoro Pan mówisz, że we Wrześniu latano z owiewkami - to nawet ze zdjęć którymi Waćpan ilustrowałeś film - wynika że to nie do końca tak było... Pozdrawiam.
Na cmentarzu w mojej rodzinnej miejscowości spoczywa w bezimiennej mogile załoga Karasia. Zginęli na ziemi, podczas nalotu. Babcia mi opowiadała, jak wycinano jesiony przy drodze, żeby pas startowy wydłużyć itp.Z tego lotniska zapasowego startowały wcześniej P-11, w tym Skalski😉
Był z jednej prostej przyczyny - nie nurkował. Ju-87 był skuteczny jako bombowiec nurkujący - mała prędkość nie przeszkadzała bo dolatywał do celu na pułapie rzędu 3000-4000m, powyżej zasięgu małokalibrowej artylerii plot, zrzucał celnie ładunek w nurkowaniu i uciekał z wykorzystaniem nabranej w nurkowaniu energii. Karaś bombardował z lotu poziomego, dla uzyskania jakiejkolwiek celności z małą prędkością i na niskim pułapie, co czyniło go samolotem w istocie jednorazowym...
@@gallanonim1379 Tyle że w trakcie tego nurkowania i wznoszenia się, Sturmkamfflugzeug J-87 sam stawał się dla przeciwnika dosć łatwym celem do trafienia.
@@ivo_bozeta_1 I tak i nie, wciąż czas przebywania bombowca nurkującego w strefie ognia przeciwnika był dużo mniejszy niż lekkiego bombowca horyzontalnego pokroju Karasia, Su-2 czy innych Fairey Battle. Nie bez powodu tego typu samoloty, nawet nowocześniejsze, w sensie szybsze i opancerzone przyjęły się w czasie II WŚ jedynie jako pokładowe samoloty bombowo-torpedowe, z naciskiem na torpedowe.
Wół roboczy Kampanii Wrześniowej. Najlepiej wykorzystany samolot w 1939. Mam taką uwagę - gdy w 1939 80 PZL-23 Karaś miało radiostacje na 115 użytych to nie był duży problem. Problemem był brak nocnych bombardowań Niemców, gdzie Karasie i Łosie bez osłony spokojnie mogły działać na całym froncie. Dzienne operacje powodowały tylko niepotrzebne straty. Ogólnie brak zakupu np. systemu chowanego podwozia np. od firmy Curtis (Gondole z podwoziem podwieszane pod płat - mniejsza ingerencja w konstrukcję płata) powodował że modernizacja P-43 Czajka była mniej udana, a PZL Sum to była nadal ślepa uliczka z powodu oporów stawianych przez podwozie i gondole.
Ta stacja kolejowa zbombardowana przez Karasia w Prusach Wschodnich to Neidenburg (Nibork), obecnie Nidzica. Przed budynkiem stacji kolejowej po prawej od głównego wyjścia z budynku jest pomnik upamiętniający to zdarzenie. Pozdrawiam.
Według moich informacji ograniczenie prędkości maksymalnej do 320 km na godzinę nie wynikało z mocy silnika lecz z ograniczeń płatowca. Inaczej mówiąc nasz karaś z naszym silnikiem czyli PZL 23b był w stanie latać szybciej tylko nie mógł.
Znakomity materiał! ale ja będę bronił tej taktyki "wiszenia" nad przeciwnikiem przez jeden samolot i naprowadzania niewielkich sił. Sam Pan powiedział: nie więcej niż 300 kg bomb mógł zabrać pojedynczy Karaś, nikt zresztą wtedy nie oczekiwał od tej klasy samolotów że będą one anihilowały przeciwnika; one mogły go co najwyżej nękać. I tu właśnie chodziło o to, żeby zdezorganizowany ruch Niemców a do tego celu zaskoczenie nie było potrzebne, ono nawet przeszkadzało. Chodziło właśnie o to żeby Niemcy wiedzieli że jesteśmy, zmienili trasy przejazdu i ściągnęli obronę przeciwlotniczą. Proszę pamiętać że ich obroną przeciwlotniczą nie dowodzili dowódcy wojsk lądowych tylko Luftwaffe, więc np. jak kto chciał mieć ochronę p-lot pod Częstochową to musiał dzwonić do Wrocławia. Na tym polega ogromny sukces Karasi: stosunkowo niewielkimi siłami udało się zmusić nieprzyjaciela do zmiany taktyki. Proszę też pamiętać że wódz naczelny nazywał się Śmigły-Rydz a nie Rydz-Śmigły. Pozdrawiam serdecznie!
@@Balszoiniby racja ale ... w nocy nie miałby Pan celów do nękania bo niemieckie kolumny zaopatrzeniowe poruszały się w dzień... A chodziło o to żeby oddziaływać na przeciwnika w wymiarze strategicznym a nie taktycznie zniszczyć ileś tam ciężarówek czy czołgów. Co nie zmienia faktu że istotnie były to misje krańcowo niebezpieczne na granicy rzezi... Ale proszę zobaczyć jak wyglądało użycie samolotów where battle o których tak ładnie Pan opowiedział w innym filmie. Misje inne ale efekt dokładnie taki sam.
... mini-bombowiec dla ubogich w kształcie latającej szafy i z doskonałością płatowca (Cz/Cx) jak spadającego żelazka ... Wg regulaminu miał bombardować z 1 200 metrów (???) ... Już lepiej było mu zrobić chowane podwozie, zabrać bombardiera i ewen. tylnego strzelca ... , no i dolną gondolę (!!!) ... , a dodać mocniejszy silnik (tak, żeby Vmax= 500 km/h), a obok niego 2 NKM-y (np. 13 mm) i ze 4 karabiny 7.92 mm ... , dopancerzyć i nauczyć atakować z zaskoczenia lotem lekko-nurkującym lub koszącym TYLKO w JEDNYM nalocie ... ... aha ... , i wyprodukować ich z 500 sztuk ...
Czy był jakiś przypadek zestrzelenia niemieckiego samolotu przez pilota Karasia? Słyszałem o kilku zestrzeleniach dokonanych przez strzelców pokładowych.
Trochę to dziwne zwycięstwo. Prędkość przelotowa Henschel Hs 126A-1 wynosiła 300 km/h, max prędkość 356 km/h. Jeżeli porównamy to z osiągami PZL 23B, prędkość max 319 km/h, to jedynym wytłumaczeniem jest kompletna śepota lotników niemieckich, którzy bez trudu mogli się oddalić bez specjalnego wysiłku.
Swietny material jak zawsze. Pozdrawiam serdecznie wszystkich.
Korzystając ze szczególnej okazji, ja również bardzo serdecznie pozdrawiam
Pana Rysia Borysia.👌
Rysiu = chad
@@sebastianlenart7865
NIESAMOWITE.
WITAJ dzięki za materiał
Oj, Kierowniku, Kierowniku... Już miałem chwalić pana po wszystkich odpustach za świetny materiał o ciekawej maszynie (czyli poprzedni, który obejrzałem)VEB Irbitis I-16 , a Waćpan na łatwiznę idziesz... "Karaś"...No nie...
Ale skoro już poniosło Waćpana na ryby, to trzeba było wspomnieć o jednej ciekawostce: Był oto nasz Karaś jedynym znanym mi samolotem ,gdzie wodzowie administracyjnie ograniczyli prędkość maksymalną. Mógł bowiem Karaś lecieć szybciej niż owe 319 km/godz tylko że ponad to stawał się narowisty i - podobno drążek sterowy potrafił walić pilota po łapach. Zamiast maszynę cofnąć do fabryki i kazać p.Praussowi zrobić z tym porządek ograniczono rozkazem odgórnym prędkość maksymalną... Były i inne kwiatki: samolot był ciężki i dosłownie wisiał na silniku, nie nadawał się do akrobacji (która zresztą - na wszelki wypadek -też była zakazana) no i do tego to podwozie... A skoro Pan mówisz, że we Wrześniu latano z owiewkami - to nawet ze zdjęć którymi Waćpan ilustrowałeś film - wynika że to nie do końca tak było... Pozdrawiam.
Trzeba było naprawdę odwagi by na tym latać i walczyć ...
Prosimy o film o sumie w takim razie 😊
No nie. Wstałem na kacu. Zlomnik i motobieda zaliczone pięknie okuratnie i paczę karaś 😞
Super materiał, uwielbiam polskie maszyny lotnicze z kampanii wrześniowej
Na cmentarzu w mojej rodzinnej miejscowości spoczywa w bezimiennej mogile załoga Karasia. Zginęli na ziemi, podczas nalotu. Babcia mi opowiadała, jak wycinano jesiony przy drodze, żeby pas startowy wydłużyć itp.Z tego lotniska zapasowego startowały wcześniej P-11, w tym Skalski😉
Witam i pozdrawiam 😊
Czech mówił że nie tylko my mieliśmy pecha z owiewkami kół.
Twierdził że sporo Czechosłowackich samolotów z tego samego powodu też latało beż owiewek
Jakoś tak mi się wydaje, że A.D. 1939, ten P-23 Karaś nie był aż tak bardzo zapóźniony w porównaniu do niemieckiego J-87 Stuka.
Był z jednej prostej przyczyny - nie nurkował. Ju-87 był skuteczny jako bombowiec nurkujący - mała prędkość nie przeszkadzała bo dolatywał do celu na pułapie rzędu 3000-4000m, powyżej zasięgu małokalibrowej artylerii plot, zrzucał celnie ładunek w nurkowaniu i uciekał z wykorzystaniem nabranej w nurkowaniu energii. Karaś bombardował z lotu poziomego, dla uzyskania jakiejkolwiek celności z małą prędkością i na niskim pułapie, co czyniło go samolotem w istocie jednorazowym...
@@gallanonim1379
Tyle że w trakcie tego nurkowania i wznoszenia się, Sturmkamfflugzeug J-87 sam stawał się dla przeciwnika dosć łatwym celem do trafienia.
Ju-87 nie był nowoczesnym bombowcem (te stałe podwozie!) ale był używany niemal do samego końca wojny (głównie na froncie wschodnim w wersji G-2).
@@ivo_bozeta_1 I tak i nie, wciąż czas przebywania bombowca nurkującego w strefie ognia przeciwnika był dużo mniejszy niż lekkiego bombowca horyzontalnego pokroju Karasia, Su-2 czy innych Fairey Battle. Nie bez powodu tego typu samoloty, nawet nowocześniejsze, w sensie szybsze i opancerzone przyjęły się w czasie II WŚ jedynie jako pokładowe samoloty bombowo-torpedowe, z naciskiem na torpedowe.
@@gallanonim1379
Rzecz do dyskusji. Niemniej ja bym nie mieszał działań lotnictwa w wojnie lądowej
i w wojnie morskiej.
Wół roboczy Kampanii Wrześniowej. Najlepiej wykorzystany samolot w 1939. Mam taką uwagę - gdy w 1939 80 PZL-23 Karaś miało radiostacje na 115 użytych to nie był duży problem. Problemem był brak nocnych bombardowań Niemców, gdzie Karasie i Łosie bez osłony spokojnie mogły działać na całym froncie. Dzienne operacje powodowały tylko niepotrzebne straty.
Ogólnie brak zakupu np. systemu chowanego podwozia np. od firmy Curtis (Gondole z podwoziem podwieszane pod płat - mniejsza ingerencja w konstrukcję płata) powodował że modernizacja P-43 Czajka była mniej udana, a PZL Sum to była nadal ślepa uliczka z powodu oporów stawianych przez podwozie i gondole.
Te bombardowanie Prus wschodnich nie zostało opisane przypadkiem w książce "Podróż bez biletu"?
Dokładnie tak! Autorem wspomnień i uczestnikiem lotu był Władysław Kisielewski (1907-1977).
80 sprawnych samolotow przeciwko 3000 Luftwaffe... Potega...
Ta stacja kolejowa zbombardowana przez Karasia w Prusach Wschodnich to Neidenburg (Nibork), obecnie Nidzica. Przed budynkiem stacji kolejowej po prawej od głównego wyjścia z budynku jest pomnik upamiętniający to zdarzenie. Pozdrawiam.
Według moich informacji ograniczenie prędkości maksymalnej do 320 km na godzinę nie wynikało z mocy silnika lecz z ograniczeń płatowca. Inaczej mówiąc nasz karaś z naszym silnikiem czyli PZL 23b był w stanie latać szybciej tylko nie mógł.
Taki stał koło mojej szkoły. A potem poszedł na złom:(
👍👍👍👍👍👍
owiewki na koła poprawiały prędkosc
Szanowny Panie Balszoj można prosić o film na temat działań Polaków nad włochami ?
Szkoda życia ludzkiego w tej wojnie , pozdrawiam.
dobey wieczór Balszoiku... I w sumie masz rację... jakby nie kochać karasia to słabizna to już była w 1939
Вітаю,Польський Ю-87 штука -Караш,наскільки він був надійний???🇺🇦😀👍🏻✌🏻🍾
W samolocie Karaś zginął brat Wacława Króla naszego asa lotnictwa
Znakomity materiał! ale ja będę bronił tej taktyki "wiszenia" nad przeciwnikiem przez jeden samolot i naprowadzania niewielkich sił. Sam Pan powiedział: nie więcej niż 300 kg bomb mógł zabrać pojedynczy Karaś, nikt zresztą wtedy nie oczekiwał od tej klasy samolotów że będą one anihilowały przeciwnika; one mogły go co najwyżej nękać. I tu właśnie chodziło o to, żeby zdezorganizowany ruch Niemców a do tego celu zaskoczenie nie było potrzebne, ono nawet przeszkadzało. Chodziło właśnie o to żeby Niemcy wiedzieli że jesteśmy, zmienili trasy przejazdu i ściągnęli obronę przeciwlotniczą. Proszę pamiętać że ich obroną przeciwlotniczą nie dowodzili dowódcy wojsk lądowych tylko Luftwaffe, więc np. jak kto chciał mieć ochronę p-lot pod Częstochową to musiał dzwonić do Wrocławia. Na tym polega ogromny sukces Karasi: stosunkowo niewielkimi siłami udało się zmusić nieprzyjaciela do zmiany taktyki. Proszę też pamiętać że wódz naczelny nazywał się Śmigły-Rydz a nie Rydz-Śmigły. Pozdrawiam serdecznie!
Nękanie można było robić w nocy. W świetle dnia to było morderstwo popełniane przez dowódców na załogach.
@@Balszoiniby racja ale ... w nocy nie miałby Pan celów do nękania bo niemieckie kolumny zaopatrzeniowe poruszały się w dzień... A chodziło o to żeby oddziaływać na przeciwnika w wymiarze strategicznym a nie taktycznie zniszczyć ileś tam ciężarówek czy czołgów. Co nie zmienia faktu że istotnie były to misje krańcowo niebezpieczne na granicy rzezi... Ale proszę zobaczyć jak wyglądało użycie samolotów where battle o których tak ładnie Pan opowiedział w innym filmie. Misje inne ale efekt dokładnie taki sam.
Bez radia gorzej jak CK z I wojny
A brał jakieś nie legalne srodki ?
Szkoda,że Dzienniki Działań Bojowych ,przejęte przez RChAR ,nigdy juz nie ,w całości nie ujrzą światla dziennego.
Nie kojarzę aby istniały Dzienniki Działań Bojowych w 39 r.
... mini-bombowiec dla ubogich w kształcie latającej szafy i z doskonałością płatowca (Cz/Cx) jak spadającego żelazka ...
Wg regulaminu miał bombardować z 1 200 metrów (???) ...
Już lepiej było mu zrobić chowane podwozie, zabrać bombardiera i ewen. tylnego strzelca ... , no i dolną gondolę (!!!) ... , a dodać mocniejszy silnik (tak, żeby Vmax= 500 km/h), a obok niego 2 NKM-y (np. 13 mm) i ze 4 karabiny 7.92 mm ... , dopancerzyć i nauczyć atakować z zaskoczenia lotem lekko-nurkującym lub koszącym TYLKO w JEDNYM nalocie ...
... aha ... , i wyprodukować ich z 500 sztuk ...
Było w Internecie kiedyś kalendarium Brygady Pościgowej i Brygady Bombowej z opisem działalności każdej eskadry. Ma to ktoś na dysku albo link?
Sklejałem "Karasia" plastikowy model. 1:72
Czy był jakiś przypadek zestrzelenia niemieckiego samolotu przez pilota Karasia?
Słyszałem o kilku zestrzeleniach dokonanych przez strzelców pokładowych.
Czyli jak zwykle lotnctwa jak na lekarstwo i w dodatku brak odpowiedniej łącznosci
Karas to byl lubiany przez niemieckich pilotow myśliwskich 😂
Komentarz taktyczny
Podobno braly tyle oleju co benzyny no i polscy piloci byli slabo wyszkoleni nawet kapral mogl byc pilotem to przeciez jaja z pogrzebu
Wiele samolotów z tego okresu miało owiewki na podwoziu stałym, dlaczego tylko w Karasiach był problem z błotem?
Trochę to dziwne zwycięstwo. Prędkość przelotowa Henschel Hs 126A-1 wynosiła 300 km/h, max prędkość 356 km/h. Jeżeli porównamy to z osiągami PZL 23B, prędkość max 319 km/h, to jedynym wytłumaczeniem jest kompletna śepota lotników niemieckich, którzy bez trudu mogli się oddalić bez specjalnego wysiłku.
Karasie absolutnie nie były "bombowcami"!!!