Ja nie rozumiem jednego. Skoro wzbrania się jazdy po chodniku, to na jakiego grzyba istnieje w ogóle coś takiego jak DDRiP na całej powierzchni - albo chodnik z T-22 (dopuszczony ruch rowerów jednośladowych) ? Wiele problemów rodzi sama infrastruktura - np. DDR nagle kończy się chodnikiem, bez zjazdu na jezdnię! Jeżdżę zgodnie z przepisami ale są miejsca gdzie autentycznie się NIE DA.
Bardzo dobry odcinek. W moim mieście też plaga. Nie ważne, czy jest droga rowerowa, czy zwykłe przejście, ładują się, bo mają pierwszeństwo. Nie ważne, że kierowca może nie widzieć, bo się schowa za słupkiem rower, nie ważne, że może nie wyhamować, nie ważne, że auto waży ponad tonę, kiedy rowerzysta waży około 90kg., rzadko ponad 100kg. Najważniejszym prawem w przypadku rowerzystów powinny być prawa fizyki. Przy zderzeniu z rowerem to rowerzysta ucierpi niezależnie od tego, jak bardzo miał pierwszeństwo. Auto będzie lekko poobijane, ale to tylko auto. Jeżdżąc rowerem zawsze się tego prawa trzymam i korona mi jeszcze nie spadła z głowy. Nigdy nie zapłaciłem mandatu i nigdy z mojej winy nie byłem zagrożony. Pozdrawiam.
Nie jestem tu od czepiania się ale 6:36 znak "STOP" a nie zwolnij do do paru na godzinę :P. Ale i tak łapka w górę oby tak dalej i mam nadziej że będziecie mieli większą widownie :)
W sumie osobiście byłbym za zezwoleniem cyklistom (chodź sam nim nie jestem) przejazdu przez przejścia dla pieszych pod jednym warunkiem. Ten musiałby się zatrzymać przed wjazdem na pasy i rozejrzeć czy nie spowoduje zagrożenia. Analogicznie jak kierowcy muszą zatrzymać się przed strzałką warunkową.
Zatrzymanie się przed przejściem dla pieszych jest rozsądnym rozwiązaniem. Natomiast wymóg schodzenia z roweru i przeprowadzania go przez przejście, jest nieintuicyjny, nielogiczny i sprzeczny z poczuciem logiki. To tak samo, jakby wymagano zatrzymania się samochodem, zgaszenia silnika i przepchnięcia samochodu przez każde przejście dla pieszych. Teoretycznie wykonalne, ale zupełnie bezsensowne.
To ma sens, bo większość rowerzystów uważa, że ma pierwszeństwo na przejściu podobnie jak piesi. Powinno być tak, jak z warunkowym skrętem na zielonej strzałce. Poza tym, powinna być większa nagonka na rowerzystów pod względem oświetlenia roweru i kamizelek. W końcu to dla ich bezpieczeństwa!
Żeby była jasność - zatrzymywanie się przed przejściem dla pieszych odnosiłem do pieszych i ew. rowerzystów. Takie zachowanie ma sens, a nie bezsensowne schodzenie z roweru przed przejściem dla pieszych. Nawet mając pierwszeństwo, lepiej jest przepuścić wszystkie nadjeżdżające pojazdy, będące choćby w zasięgu wzroku, a wchodzić/wjeżdżać rowerem na przejście, tylko przy pustej jezdni lub mając 100% pewności, że pojazdy jadące jezdnią zatrzymały się przed przejściem.
"Nagonka" to pejoratywne określenie, nie kojarzące się z bezpieczeństwem, a raczej z tym, aby komuś dokopać, poniżyć, upokorzyć, itp., lub podreperować budżet mandatami. Aby poprawić bezpieczeństwo, potrzebna jest edukacja, dobra infrastruktura, poszanowanie prawa poprzez tworzenie sensownych przepisów i logicznych rozwiązań. Traktowanie ludzi przez władzę jak bandę bezmyślnych baranów, nie poprawi bezpieczeństwa w żaden sposób.
+lukas19061982 fakt , źle to ująłem. Może dlatego, że rowerzyści są w zasadzie bezkarni i często nieodpowiedzialni. Jako kierowca często widzę niebezpieczne sytuacje np. jazda w nocy drogą krajową bez żadnego oświetlenia albo zjeżdżanie bezpośrednio przed skrzyżowaniem z jezdni na chodnik aby przejechać przez przejście.
Trzeba też pamiętać, że nie każdy rowerzysta tak się zachowuje jak i kierowca ;) Nie można wszystkich wrzucać do jednego garnka. Ja jeżdżę drogą i jak widzę ścieżką, oczywiście zjeżdżam. Staram się unikać jeździć po chodniku, ale w niektórych miejscach w mieści to jest wymuszone ze względu na ruch. Mnie jako rowerzystę najbardziej bulwersują kierowcy, którzy nigdy pewnie nie mieli roweru w rękach. Ścieżki, które są łatane i kończą się przed przejściem dla pieszych, a zaczynają po drugiej stronie, bez przejazdu dla rowerów. Do redakcji: Chętnie obejrzał bym też odcinek, jak to kierowcy łamią przepisy względem rowerzystów itd. Starajmy się jeździć bezpiecznie, zgodnie z przepisami oraz sygnalizujmy każdy manewr z wyprzedzeniem. Ja tak staram się zawsze robić. Pozdrawiam .Mieszkaniec Sosnowca.
Nie no, kobieta z 5:50 zniszczyła system. Po prostu pozamiatane. Kurtyna w dół, dziękuję, dobranoc.. Absolutna negacja, ignorancja + brak poszanowania dla kogokolwiek i czegokolwiek, włącznie z przepisami ruchu drogowego...
Mr4hitch Nie wiem jak Ty, ale ja nie widziałem, żeby pan Dworak wyszedł z samochodu, wziął rowerzystkę za fraki i zmusił do zejścia z roweru na przejściu dla pieszych. Padło tylko werbalne *upomnienie*, więc nikt nikogo nie zmusza do niczego - a wolność słowa mamy.
Mr4hitch Nagonka? Nie przesadzasz aby przypadkiem? Nagonka to *atak*, i do dość brutalny i nieprzebierający w środkach. Dla Ciebie fraza "Dlaczego Pani jeździ chodnikiem jak tu jest jezdnia, kontrapas? (...)" to atak?? Poza tym, proszę, wytłumacz mi, w jaki sposób według Ciebie słowo mówione stanowi środek bezpośredniego przymusu? Co, w słowach pana Dworaka była zakamuflowana jakaś hipnoza? Jeśli tak to raczej kiepska, bo rowerzystka olała sprawę i pognała w siną dal pod prąd.
Mr4hitch I kolejny pusty, nic nie znaczący tekst z Twojej strony. Marny z Ciebie dyskutant, a jeszcze gorszy przegrany. Gwałcisz podręcznikowe definicje, więc panu już podziękujemy
Moim zdaniem gdyby przy tym przejściu był przejazd rowerowy to: 1. Wypadek również miałby miejsce, jedynie winnym byłby kierowca 2. W związku z tym prowadzący program albo narzekałby na tego kierowcę, albo w ogóle sytuacja nie byłaby omawiana A różnica między jedną a drugą sytuacją to tylko dwie przerywane linie namalowane za przejściem.
Jedynym winnym byłby organizator ruchu, który by umieścił tam przejazd rowerowy. W Holandii ścieżki rowerowe kiedy się krzyżują z taka droga, maja znak ustąp pierwszeństwa.
nie zgadzam się z tym do końca, bo jeśli gdzieś jest postawione przejście, to uznano, że powinno być tam samo przejście, a jeżeli będzie przejazd to znaczy, że bezpieczny będzie tam przejazd( np. lepsza widoczność ze strony kierowcy czy rowerzysta nadjeżdża ), no chyba że mamy do czynienia z wariatem na drodze lub po prostu zagapieniem się to wiadomo wtedy wypadek miałby miejsce
A jakby po przejściu przejeżdżała 8 letnia dziewczynka, któ;ra zgodnie z prawem jest pieszym i jej ojciec obok na rowerze. To kto byłby winny? Moim zdaniem winny jest kierowca. To, że ktoś łamie prawo i np. wjeżdża na przejście dla pieszych nie powoduje automatyczne zrzucenie na niego całej winy. Kierowca ma przecież zachować szczególną ostrożność. Podobna sytuacja to taka, gdzie motocyklista jedzie 150 km/h po mieście i ktoś nie ustąpi mu drogi, bo nie widział.. Winnym orzeka się tego co nie ustąpił, a nie motocyklistę co przyczynił się do wypadku.
W Holandii - przynajmniej w Amsterdamie - rowerzyści nie stosują się do ŻADNYCH przepisów: jeżdżą ulicami, ścieżkami r., po chodnikach, na czerwonym świetle - i nikomu to nie przeszkadza!
Tak to jest jak się notabene skupia na wszystkim, na prowadzeniu programu tylko nie na ruchu, w którym się uczestniczy. Kuriozalne jest jak ignoruje się tak ważny znak, notabene chroniący czyjeś życie. Żeby co? Żeby zaistnieć w mediach? Żeby nagrać lepszy program? Gdyby prowadzący choć chwilę pomyślał. Może rozpozna siebie po tym komentarzu i odda prawo jazdy w urzędzie i powie: Panie Starosto ja muszę chwilę ochłonąć, nie bardzo rozumiem wszystkie zagrożenia na drodze.
Jeżdżę na rowerze, trenuje kolarstwo, robię ok 15 tys km rocznie, a samochodem pokonuje ok 60 tys km na rok i zawsze przestrzegam przepisów w obu przypadkach. Przede wszystkim nie dopuszczam jadąc na rowerze w Polsce do sytuacji żeby przemieszczać sie po przejściach, unikam też chodników. Chciałbym jednak zwrócić uwagę na jedną rzecz. Bardzo często prowadzący program powołują się na kulturę jazdy i przepisy zachodnie i bardzo słusznie, bo do tego trzeba dążyć. Tak się składa, że jeżdżę bardzo duzo za granicą, ok 5 miesięcy rocznie spędzam poza granicami Polski, w większości w krajach zachodnich. I właśnie tam, na zachodzie, przejeżdżanie przez przejścia jest dozwolone praktycznie wszędzie, po uprzednim upewnieniu się, że nic nie jedzie. Podobnie ma się sytuacja z jazda pod prąd w wielu miastach- z racji rozmiarów roweru jest to dozwolone w ramach domyślnego kontrapasu, oczywiście również z zachowaniem szczególnej ostrożności. W Polsce oczywiście tak nie jeżdżę, bo nie jest to póki co dozwolone, tym niemniej uważam że do pewnych rzeczy musimy dorosnąć- na zachodzie wiele przepisów i przywilejów drogowych wynika z logiki, myślenia, a przede wszystkim z wzajemnego szacunku na drogach, który działa w obie strony- kolarze/rowerzyści szanują kierowców, kierowcy kolarzy, a wszyscy na pierwszym miejscu stawiają pieszych.
Mi kilka lat temu uratowało życie zejście z roweru i przeprowadzenie go na drugą stronę ulicy. Mimo tego, że mogłam przejechać ścieżką rowerową obok przejścia. Wyjątkowo zdecydowałam się przeprowadzić. Będąc na środku przejścia (mając zielone światło), przede mną przejechało czarne BMW. Kierowca dopiero mijając mnie, spojrzał na sygnalizator, że ma czerwone. Zarówno ja miałam szczęście, że przeprowadziłam rower ale też inni kierowcy, którzy mieli prawo przecinać ten pas ruchu mając zielone światło. To mi dużo dało do myślenia.. jak widzę rowerzystów, którzy wręcz ładują się pod koła.. przed oczami mam obraz tego kierowcy, który mógł być moim mordercą
jedna ciekawa rzecz - pan zwraca uwagę na początku, że rowerzysta jedzie przez przejście 2-3x szybciej od pieszego, w 7:10 koleśna hulajnodze jedzie jeszcze szybciej ale to JUŻ JEST OK, bo zgodne z prawem (ale nie z logiką pana prowadzącego - mimo to mówi, że hulajnogą tak a rowerem nie - to mimo poprawności w stosunku do prawa jednak jest sprzeczne z logiką)
juz nie mowiac o hulajnogach elektrycznych ktore, jezeli dobrze pamietam nadal sa traktowane jako piesi. :) i 20km/h ciach. przez przejscie. sam taka mam wiec wiem jak to jest.. no ale prawo to prawo!
Zawsze kiedy pojawia się temat naruszania przepisów przez innych, niż kierujący pojazdami mechanicznymi, uczestników ruchu, odzywają się głosy, że przecież ci puszkach to ...A to osobliwe twierdzenie, jakoby naruszanie przepisów przez jednych, zwalniało z zachowania tych przepisów przez innych. Co do rowerzystów - od stycznia b.r. w swoim mieście dostrzegłam 4 (słownie czterech) rowerzystów, którzy przeprowadzili rower przez przejście (tam gdzie nie ma drogi rowerowej). Reszta po prostu przez nie przejeżdża. Jest to wkurzające, by nie użyć mocniejszego słowa. Czemu ? Ostatni przykład z wczoraj. Przepuszczałam pieszego na przejściu, który przechodził od lewej do prawej strony (z mojego kierunku ruchu). Pieszy skończył przechodzenie, nikt inny na nie nie wszedł, więc chciałam ruszyć i co ... guzik, z prawej strony, z chodnika na przejście wjechał rowerzysta. Strąbiłam go sowicie, bo tylko tyle mogłam. Może gdybym miała duże auto orurowane, to bym wymusiła należne mi pierwszeństwo. Czemu to ja miałam pierwszeństwo - bo.. pierwszeństwo na przejściu miał pieszy, rowerzysta jadący przez przejście, pieszym nie jest, jest kierującym - patrz. art. 2 PRD. A nadto - patrz art. 17 ust. 1 pkt. 3 PRD -- włączanie się do ruchu oraz art. 17 ust. 2 PRD. I takie sytuacje lub podobne zdarzają mi się niestety codziennie, o przejeździe rowerzystów przez przejście na czerwonym nie wspominając. PS, jak już jesteśmy w temacie rowerzystów, to może jakiś program o rowerzystach na autostradach i ekspresówkach by się przydał.
Nie ma znaczenia czy wolno czy szybko. Rozumiem, że pieszy przemieszcza się z prędkością 5km/h, a rowerzysta jadący z tą samą prędkością może zginąć. Od lat wiadomo, że rowerzysta który zejdzie z roweru i go prowadzi, nagle zdobywa jakąś magiczna barierkę, która uchroni go przed przejechaniem.
robo83111 . Nie wiem. Ja przed wjazdem na przejście wstaje staję i czekam z ludźmi, aż ktoś przepuści. Jeżeli samochody staną i ludzie idą, ja za nimi powoli jadę, albo za nimi, albo obok tuż obok przejścia. Wiec jeśli samochód mnie trafi, to trafi też kilka innych osób. Jeżeli na przejściu są światła i wjeżdżam na zielonym, to już w ogóle nie rozumiem problemu. Kiedy piesi mają zielone, to auta musza mieć czerwone. Kiedy przejeżdżam sam i bez przejścia, tylko w poprzek drogi, to zawsze jadę kiedy aut nie ma. Mam oczy i patrzę. Zresztą na tym filmie widać, że ci rowerzyści na przejściu nie przeszkadzają nikomu poza panem Markiem. Ta kobieta za którą krzyczał, dobrze mu odpowiedziała. Nie mogła wiedzieć kim on jest, więc z jej punktu widzenia, przypadkowy kierowca ją pouczał. Ja też nie pozwalam sobie żeby mnie pouczali losowo napotkani ludzie. No idzie tłum ludzi przez przejście, a auta stoją, a rowerzysta albo przejedzie obok ludzi i obok przejścia, albo zejdzie z roweru i wejdzie z tym rowerem w tłum ludzi. Jednemu oponami ubrudzi spodnie, drugiemu przerzutką zaczepi o nogawkę i ją usmaruje, a kobiecie zaczepi "klamką hamulca" o pasek od torebki. To i z punktu widzenia pieszych i rowerzysty, a nawet z punktu widzenia samych kierowców, lepiej będzie jak przejedzie obok i nikogo nie zaczepi rowerem.
Przejazd rowerem przez przejście dla rowerów można podzielić na dwie relacje: 1 - relacja rowerzysta vs pieszy. Tutaj rowerzysta musi ustąpić miejsca pieszym dokładnie tak samo jak na chodniku. W sytuacjach gdy rowerzysta ma prawo jechać po chodniku (ustępując pieszym) powinien mieć takie samo prawo przejechać po przejściu dla rowerzystów, w aspekcie relacji rowerzysta vs pieszy. 2 - relacja rowerzysta vs samochody. Tutaj przejście dla pieszych nie daje rowerzyście żadnych uprawnień. Rowerzysta jest wówczas zwykłym pojazdem włączającym się do ruchu (a potem zmieniającym pas i wyłączającym się z ruchu) i musi ustąpić pierwszeństwa wszystkim pojazdom już będącym w ruchu. Nie widzę powodu dla którego rowerzysta miałby być karany za włączenie się do ruchu, zmianę pasa i wyłączenie się z ruchu w aspekcie relacji rowerzysta vs samochód. Innymi słowy - tak długo jak długo rowerzysta na przejściu dla pieszych ustępuje pierwszeństwa zarówno pieszym jak i samochodom, nie powinien być karany za taki przejazd.
Ostatnio rowerzystka przyczepiła się do mnie, że idę chodnikiem po lewej stronie a nie po prawej, tak jak gdyby ona miała jakieś prawo do jazdy chodnikiem. Innym razem dzwoni na mnie, że jedzie sobie z koleżanką a ja z dziećmi mam im zejść z drogi (chodnika) Rowerzyści są coraz bardziej chamscy, i piszę to jako rowerzysta pieszy i kierowca samochodu.
Wszędzie zwracam na to uwagę - to bardzo powszechna praktyka, a bezczelność rowerzystów z roku na rok jest coraz większa. Na zwrócenie uwagi, że to chodnik i można z dziećmi korzystać z całej jego szerokości i, ze rowerzyście nie wolno tu w ogóle jechać zazwyczaj słyszę same wyzwiska.
@@bub4861 Bezczelność "madek" z wózkami, które toczą się drogami rowerowymi i jeszcze z mordą jak zwrócisz uwagę również bije ostatnio rekordy. Buta i ignorancja tkwi w społeczeństwie i się rozplenia jak zaraza - i nie tyczy się ty wyłącznie rowerzystów ale wszystkich, od pieszych po kierowców.
@@bub4861 Nie wspomnę o tym, że istnieją pasy dzielone - rowerowo-piesze ciągi, na których to piesi uzurpują sobie prawo do wyzwisk pod adresem rowerzystów, w ogóle nie zwracając uwagi na oznakowanie. Tak, że nie jest to kwestia "rodzaju pojazdu" a mentalności tego chorego narodu.
@@piotrmozer6428 No właśnie, jak rowerzysta zadzwoni dzwinkiem na pieszego na chodniku to afera na całego bo jak śmiał. Ale przy pasach dzielonych rower | pieszy, piesi nagle zapominają o przepisach i pałętają się po pasie rowerowym że nie idzie normalnie jechać. Ludzie szanujmy innych uczestników ruchu, myślmy o nich cokolwiek robimy, żeby im nie zaszkodzić, nie utrudnić, nie zajechać, nie zasłonić. Po prostu myślmy o innych i będzie dobrze.
W Krakowie kierowcy widzą rowerzystów i w miarę szanują na drodze, ale w innych miastach Małopolski i Polski jest różnie (ogólnie to im bardziej na wschód tym większe wyzwanie) i dopóki kierowcy z duża prędkością (np. na 50tce jadący tir 80 km/h) przemyka nie zachowując odległości czy niektórzy wymuszają pierwszeństwo nie licząc się z rowerzystami to tak długo będę jeździł chodnikami. Przepisy nie gwarantują mi bezpieczeństwa skoro nie jest bezpiecznie na drogach. Lepiej chyba pobujać się po sądach za nie przyjęcie mandatu niż skończyć na wózku bo kierowca źle ocenił sytuację.
Zapraszam pana Dworaka na ulicę Sójki w Warszawie by mi pokazał jak ma ją prawidłowo pokonać rowerzysta. Dla nieznających okolicy. Jezdnia jest jest wąska, bez poboczy, chodnik oddzielony trawnikiem. Droga jednokierunkowa - nie dotyczy rowerów dla których wyznaczono kontrapas. Niemal cały dzień po prawej parkują samochody pozostawiając innym kierowcom ok 1,5 m. Rzadko spotykamy tak wąskie samochody. W efekcie kierowcy wjeżdżają na kontrapas i mają pretensje, że rowerzysta nie ucieka przed nim na trawnik.Zabawnie wygląda gdy kontrapasem jedzie inny kierowca, ale nadal nie wiem, jak w takich przypadkach ma prawidłowo jechać rowerzysta. Wyjazd kontrapasem też bywa regularnie zastawiany przez klientów warsztatu, którzy nim wyjeżdżają lub na nim parkują.
Zachęcam do przesiadki na rower. Tak powiedzmy na 3 miesiące. Ale nie rekreacyjne w niedzielę po parku ale co dziennie do pracy, rodziny czy sklepu. Słowem wszędzie tam gdzie dotychczas jeździło się autem. Zawrze odpowiednio wcześnie i bez wyjątku na warunki. Trzy miesiące jak by to był jedyny dostępny niezależny środek transportu.
Jeżdżę codziennie na zmianę rowerem i samochodem. Co miesiąc kilkaset kilometrów rowerem po mieście i poza miastem, czasami więcej niż samochodem. To co mnie denerwuje u innych rowerzystów to: 1. Jazda po przejściu - ile razy musiałem hamować bo rowerzysta z dużą prędkością wjeżdża na pasy. Gdyby nie skuteczne hamulce, kilka osób skończyłoby na masce mojego samochodu. 2. Jazda po ścieżce zygzakiem. Od lewej do prawej. I jazda parami. Nie da się takich delikwentów wyprzedzić, dodatkowo gdy zauważą kogoś z tyłu to panika, problemy z opanowaniem roweru i zjeżdżanie do lewej zamiast prawej krawędzi ścieżki. 3. Jazda bez świateł i/lub elementów odblaskowych. Batmani zwłaszcza na wsiach do plaga. 4. Chamstwo w stosunku do innych uczestników, zwłaszcza do pieszych - przeciskanie się chodnikiem, często wręcz rozpychanie. Co do wyciągniętej ręki. Za każdym razem, nawet jak nikogo nie ma w okolicy wyciągam rękę. Taki nawyk, automatyzm jak włączanie kierunków w aucie. Jakiś pieszy się ostatnio z tego śmiał. Szkoda gadać. Pozdrawiam twórców programu.
Tak, nieostrożni a wręcz "ślepi" piesi to plaga. Takiemu za chodzenie po ścieżce rowerowej Policja nie robi problemów. Ale rower na chodniku to już MANDAT, WYKROCZENIE, TRAGEDIA :D
Nawet najbardziej nierozgarnięty rowerzysta, jest zagrożeniem głównie dla samego siebie. Praktycznie nie zdarza się, aby rowerzysta spowodował wypadek, w którym ginęliby inni ludzie, poza samym sprawcą. Czego nie można powiedzieć o kierowcach samochodów - oni zabijają rocznie setki innych użytkowników dróg, mimo że teoretycznie doskonale znają przepisy.
Gdyby były te ścieżki rowerowe to nie byłoby tego bólu dupy u kierowców. Nie jest lekko na rowerze i wygodnie jak kierowcom. Niech sam prowadzący pojedzie rowerem przez pół miasta i schodzi i wchodzi i rusza tak z 15 lub 20 razy to zrezygnuje.
Prowadzący dotknął bardzo ważnego tematu odnośnie bezpieczeństwa, jednak Miasta są dla ludzi nie dla maszyn, dlatego nie powinno się karać za braki w infrastrukturze tylko szukać rozwiązań celem ich poprawy. Uwielbiam policjantów którzy chowają się za krzakami żeby ukarać mandatami i zwiększyć statystyki, zamiast stanąć w widocznym miejscu nawet bezpośrednio przy przejściu, a nie mądrzyć się już po fakcie wykroczenia. Co do hulajnóg to osoby jeżdżące hulajnogami nigdy nie były traktowane jak piesi, to jakaś wprowadzjąca w błąd interpretacja. Hulajnogi spełniały zawsze definicję roweru i ustawa z maja 2021r. to podkreśliła. Tak więc za przejazd hulajnogą w tamtym czasie też należał się mandat. Ogólnie polecam prowadzącemu zapoznać się z programem vision zero.
moim zdaniem wprowadzic obowiązkowe karty rowerowe dla wszystkich , bo jak ktos ma z dróg korzystac wypadałoby żeby chociaz podstawowe przepisy i znaczenie znaków drogowych znał . Nie mówię że muszą być az takie kursy i egzaminy jak w Wordach ale idziemy do swój komisariat policjant nas z podstaw przepytuje , zdajemy dostajemy kwit z pieczątka , dorabiamy sobei zdjęcie i jeździmy . Problem z zauważeniem rowerzysty nawet jeśli kierowca chce go zauważyc to to że rowerzysta bezszelestnie się porusza , ma dużą możliwość szybkiej zmiany kierunku . Juz łatwiej motocykliste w miescie zauważyc bo burczy z oddali :P
Rafi X nigdy nie wyplenisz czarnych owiec ale ilośc wykroczen jakby sprocentowac o może tak wykroczenia , kolizje i wypadki z winy rowerzystów to masz strasznie wysoki procent względem ich liczby . Popatrz na policyjne statystyki .
swirus231 Idioci są wszędzie i będą wszędzie, z idiotyzmu nie wyleczy żadne prawo do jazdy., Wprowadzenie papierka podreperuje tylko budżet (z mandatów też) i da robotę urzędasom. Kto nie myśli bez papierka, nie będzie myślał z papierkiem. I to nie ważne czy pojedzie rowerem, samochodem czy kombajnem. Wprowadzenie jakiegoś wymagania na 100% poprawi statystyki. Tzn zależy jak je przedstawisz - ilościowo czy procentowo. Policyjne statystyki mówią, że w 2013/14 lub 14/15 roku było około 4500 wypadków rowerzystów, z czego około 1/3 z ich winy. Jeśli rowerzysta nie zna przepisów, to szkodzi sam sobie, nawet gdy chce staranować autobus. Rozbije sobie pusty łeb i tyle. I wg mnie dlatego do dziś nie trzeba uprawnień. Idioci wyeliminują się sami.
Rafi X idąc tym tropem zgodze się z tobą tylko wiesz czasem rowerzysta zderzając się z samochodem może mu wyrządzic szkode materialną , nie wiem dajmy na to stłucze reflektor ledowy w samochodzie . W Nowych autach to bardzo popularny dodatek . Reflektor nowy kosztuje koło 2 tys zl może więcej . I co w sytuacji jak rowerzysta nie ma ubezpieczenia by zapłacić? sprawa z powództwa Cywilnego? przy naszych sądach ? Załóżmy że sąd szybko zatwierdzi a gościu nie ma za co zaplacić? Nie mój drogi tez lubie Korwinizm i tak dalej ale trzeba wprowadzic regulację albo jak kto woli jakies równo uprawnienie . chociaz tego słowa nie lubie ale zostawmy to . Nie musialby tej karty w wordach robic musiałby nie wiem na poczcie blankiet kupić taki jak legitymacja szkolna , zdjęcie wkleić a zdaje na komisariacie dosłownei z podstaw prawa o ruchu drogowym i z podstawowej znajmości znaków drogowych bo mu więcej do szcześcia nie jest potrzebne . Zda , policjant daje pieczątke i podpis i jedzie . Nie może byc tak by użytkownik drogi nie znał przepisów . Wiem że beda kierowcy którzy będa wiedzieli lepiej , tak samo beda rowerzyści którzy zawsze beda wiedzieli lepiej . Ale wyobrazasz sobie gdyby na samochód nie trzeba było zdawac egzaminów. jakie rodeo by byłó?
swirus231 No skoro zrobi szkodę, to zapłaci. Chyba, że ma OC. Jeśli dojdzie do sprawy to jeszcze gorzej dla niego, lepiej się dogadać. A widzisz, "nie ma z czego zapłacić". I tu jest problem w całym prawie. Bo prawo jest dla miękkich cipek albo dzieci z przedszkola. Ale można to zrobić w prosty, brutalny sposób. Tzn. państwo pokrywa koszty, a szkodnik oddaje/odrabia dla państwa. A jeśli nie chce, to do klatki (mam na myśli dosłownie katkę) o chlebie suchym i wodzie. Albo zdechnie, albo zmieni zdanie. Przy takim prawie można byłoby nawet jeździć bez prawa jazdy. Czyli pełny liberalizm, ale też pełna konsekwencja swoich czynów. Ale z racji tego, że ludzie nie chcą zaostrzyć prawa, to takie zasady nie mają szans. I tak powyższe zasady nie byłyby idealne, ale jakby działały w każdej dziedzinie życia, to ile debili mniej by się kręciło. Teraz obowiązują prawa dla dzieci. Zobacz na filmie jak dzieci na rowerach się tłumaczą. A niektóre dzieci nawet mają prawo jazdy... Nie wierzę w to, że papierek coś zmieni. Albo edukacja, albo zaostrzenie prawa.
Od 14 lat dojeżdżam codziennie do pracy rowerem ok. 11 km z Bytomia do Katowic i jeżdżę sześciopasmową chwilami ul. Katowicką i jedyny problem jest taki, że czasem aż boli palec od pokazywania gestu Lichockiej kierowcom- tumanom trąbiącym albo wykrzykującym debilne teksty. Aha, na mojej drodze do Katowic nie ma zakazu ruchu rowerów, nie ma też ścieżki rowerowej. Więc panowie niedouczeni kierowcy - w długie zimowe wieczory w jedną rękę piwo a w drugą Kodeks Drogowy i uczyć się, uczyć jak nasz uczący się cały czas pożal się Boże prezydent.
Niby wszystko ok bo Pan z TV powiedział, że nie można jeździć chodnikami i przejściami dla pieszych, ale spójrzmy jak to wygląda na Kobierzyńskiej w Krakowie. Dwie sytuacje: pierwsza, jedzie rowerzysta Kobierzyńską 12 km/h a za nim 20 samochodów w sznureczku. Co bardziej niecierpliwy kierowca wyprzedza i wyskakuje na czołówkę z samochodami z naprzeciwka, inni wyprzedzając rowerzystę ocierają się o jego lewe udo. Druga sytuacja: rowerzysta jedzie spokojnie chodnikiem wzdłuż ulicy. To która sytuacja jest bardziej niebezpieczna i dla kierowcy i dla rowerzysty? Pierwsza czy druga?
Jest jeszcze opcja 3 - rowerzysta gna chodnikiem jak szalony na centymetry między spacerującymi pieszymi i bezczelnie przegania ich za pomocą dzwonka. Takie sytuacje też mają miejsce więc jak mamy obiektywnie rozpatrywać czy zakaz jazdy po chodniku jest ok czy nie to weźmy też pod uwagę bezpieczeństwo pieszych.
Szacunek do prawa musi być obopólny. Rowerzyści do kierujących samochodami i odwrotnie. Niestety spotkałem się w ciągu ostatniego roku z kilka razy z sytuacją, gdzie NAUKA JAZDY wyprzedzała mnie (rowerzystę/kolarza zawodnika) na przysłowiową gazetę. 2 razy zdecydowałem się zwrócić uwagę instruktorowi na tę sytuację. Za drugim razem usłyszałem, że ...... odległość była bezpieczna, a byłby 1 metr, gdybym jechał.... poboczem (którego nie było, a ja jechałem rowerem szosowym który nie umożliwia jazdy po drodze nieutwardzonej). Ja się pytam, jaki przykład dał instruktor adeptowi. Dodam, że prawo jazdy posiadam od ponad 30 lat i mam mnóstwo km za sobą. Nie jestem rowerowym onanistą. Wiem że trzeba przestrzegać przepisów, ale co mam zrobić gdy jestem spychany do rowu???? Kamera i zgłoszenie na policję???? To chyba jedyny sposób.
Jest kilka spraw, i kilka kamyczków do różnych ogródków. Sam jeżdżę od dwóch lat rowerem codziennie włączając zimy, paradoksalnie bezpieczniej się jeździ w zimie, ale to inny temat. Mam prawo jazdy od ponad roku, co to zmieniło? Widzę teraz dokładniej to co niektórzy kierowcy wyczyniają na drodze. A z tym bywa różnie, choć ostatnio mam szczęście. Choć kilka razy zostałem zepchnięty z drogi przez skręcający w lewo samochód, albo jadący obok który nagle sobie uświadomił że ma za mało miejsca. Po takich przygodach robię przeważnie przerwę z tydzień od roweru bo inaczej się nie da. Kierowcy notorycznie nie respektują pierwszeństwa rowerzystów czy to na DDR, czy to (to już chore) na drodze z pierwszeństwem, wpychają się na siłę powodując niebezpieczne sytuację. Najgorsze co mnie spotkało poza wywrotkami po zepchnięciu z drogi, to koleś który mnie wyprzedził z lewej strony kiedy widz taki %$$%#% że sygnalizuje skręt w lewo i zjeżdżam do lewej krawędzi, mam lusterka to wiem że był daleko, ja już skręcam a ten mi świst przed kołem, jak nazwać taką sytuacje, no jak? Teraz o rowerzystach, nie raz widzę totalnych debili, to jadących pod prąd, to lecących ze 20-30 na godzinę przez deptak pełen ludzi, a pisanie smsów czy zabawa telefonem to bilet na Powązki, tak jest wielu niedzielnych rowerzystów, ale to nie znaczy że należy karać tych normalnych, należy edukować, tak samo kierowców o tym jakie prawa ma rower na drodze. A napisze o sezonie zimowym, jeździłem i przy minus 20 i przy śniegu który zakrywał mi felgę jak stawałem, paradoksalnie jest bezpieczniej, bo i nagle kierowcy uważają (tak respektują wtedy pierwszeństwa!!!) i nie ma takich niedzielnych fajtłap na drogach, czemu tak nie może być cały rok, no czemu? Pozdro cyklista z Marsa.
Może zrobicie też odcinek jak kierowcy powinni się zachowywać w stosunku do rowerzystów (głównie na przejazdach). Chyba był kiedyś taki odcinek, ale wymuszenia na przejazdach rowerowych to plaga. Kierowcy popełniają też następujące wykroczenia: - Blokowanie drogi rowerowej przy włączaniu się do ruchu. - Parkowanie na chodniku tak, że pozostaje mniej niż 1,5 m chodnika. Kierowcy często uważają, że droga rowerowa jest częścią chodnika i zastawiają dużą część chodnika lub cały chodnik. - Parkowanie w odległości mniejszej niż 10 m od przejść/przejazdów/skrzyżowań. Ogranicza to widoczność obu grup. - Trąbienie na rowerzystów jadących po jezdni, gdy na chodniku dopuszcza się ruch rowerzystów kombinacją znaków C-16/T-22 (nie dotyczy rowerzystów). W takie sytuacji rowerzysta może jechać po jezdni. - Częściowe lub całkowite zatrzymanie na przejazdach rowerowych w oczekiwaniu na wjazd na skrzyżowanie, np. poprzez niedojechanie do linii zatrzymania i zastawienie zastawienie przejazdu tylną częścią pojazdu. - Wyprzedzanie i omijanie innych pojazdów (w tym rowerów) przed i na przejściach dla pieszych. - Zatrzymywanie się w śluzach rowerowych. - Nie zatrzymywanie się na zielonej strzałce. - Wyprzedzanie na "gazetkę".
rowerzysta ma pierwszeństwo na przejezdzie ale jak się na nim znajduje jak mi się Pan wpieprzysz pod maskę jest to Pana wymuszenie . Oczywiście jeśli to udowodnie i ze względu na rowerzystów a raczej grupkę kaskaderów mam wideorejestrator w samochodzie . Wiem że kierowcy świeci nie sa ale kierowcy wiekszośc zna przepisy ruchu drogowego w mniejszym lub większym stopniu , a gdyby rowerzystów z tego wypytac ilu by zaliczyło taki test?
ammorapl nie nie ma prawa pokaż mi przepis w prawie o ruchu drogowym który to zezwala :) Kierujący rowerem jest zobowiazany zachowac szczególna ostrożnośźć przy wjeżdżaniu na swój przejazd i nie może bezpośrednio pod kola wjechac tak samo jak pieszy nie może bezpośrednio pod kola wejśc pod samochód to chyba jest logiczne ?
***** chyba snisz ja wertuje co jakis czas KRD czy nie ma jakis zmian wprowadzonych by sie nie zdziwić :) rozumiem że sam bys stracił prawo jazdy po przepytaniu ?:)
Art. 27. 1. Kierujący pojazdem, zbliżając się do przejazdu dla rowerzystów, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa rowerowi znajdującemu się na przejeździe. 1a. Kierujący pojazdem, który skręca w drogę poprzeczną, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa rowerzyście jadącemu na wprost po jezdni, pasie ruchu dla rowerów, drodze dla rowerów lub innej części drogi, którą zamierza opuścić. 2. (uchylony). 3. Kierujący pojazdem, przejeżdżając przez drogę dla rowerów poza jezdnią, jest obowiązany ustąpić pierwszeństwa rowerowi. 4. Kierującemu pojazdem zabrania się wyprzedzania pojazdu na przejeździe dla rowerzystów i bezpośrednio przed nim, z wyjątkiem przejazdu, na którym ruch jest kierowany. W punkcie drugim była mowa o wjeżdżaniu bezpośrednio przed nadjeżdżający pojazd. @swirus231 jeśli kierowca skręca w drogę poprzeczną, to on ma ustąpić pierwszeństwa przejazdu rowerzyście i jak rowerzysta w niego wjedzie to jest wina kierowcy. Inaczej sprawa wygląda w przypadku, gdy rowerzysta przejeżdża przez przejazd prostopadły do osi jezdni a kierowca jedzie prosto. Na takich przejazdach rowerzysta ma pierwszeństwo będą na przejeździe, a nie ma go przed przejazdem. Według mnie pierwszeństwo na takich przejazdach powinno być regulowane znakami.
A czemu pani jeździ po chodniku kiedy tu jest jezdnia kontrapas ? A co się pan przyczepia . Proszę panią ja jestem od tego żeby się przyczepiać a teraz pani jedzie pod prąd . Panie Marku jest pan świetny . Dobrze pan powiedział
głupota to właśnie jest to, że nie ma ścieżek z przejazdem przez pasy. Nie rozumiem, dlaczego na jednych pasach można przejechać bo jest ścieżka a na drugich pasach nie można. Dlaczego jesteśmy 100lat za. murzynami, w Holandii jakoś potrafią robić normalnie ulice i ścieżki a nie kostki brukowe.
znowu czepiają się starych bab na chodniku, co one komu mogą zrobić? 6:50 powiedz to mojej babci to cię przechrzci a hulajnogę wsadzi ci w d... . Dla bezpieczeństwa niektórych naprawdę będzie lepiej jak pojadą chodnikiem, a od stylu jazdy powinno zależeć czy policjant spojrzy przychylnym okiem.
Sama jeżdżę i rowerem i samochodem. Ale...Uwierzcie, że nagle wjeżdżający na przejście rowerzysta to nagłe hamowanie i szok. Tak mi w wjechał na puste przejście dzieciak. Na szczęście wolno jechałam. Ale normalnie spodziewacie się pieszych. Tylko i wyłącznie. A tu nagle dzieciak wjeżdża nie wiadomo skąd...Tragedia. Od tamtej pory sama już nigdy nie przejechałam rowerem przez pasy. A zdazalo mi się rowniez, niestety...
Rowerzyści w dużych miastach to porażka na drogach! Ja rozumiem propagowanie ruchu dla zdrowia i czystości powietrza ale ci ludzie zachowują się jakby nie mieli mózgu...
W ostatnim czasie w jakieś internetowej dyskusji dotyczącej mojego miasta pewien człowiek zasugerował aby rowerzyści przejeżdżający ścieżką rowerową równolegle do przejście dla pieszych (tuż obok) nieli obowiązek zejścia z roweru i przeprowadzania go tak samo jak mają taki obowiązek podczas przemierzania przez przejście gdzie nie ma ścieżki rowerowej. Zgadzam się z takim pomysłem bo jest to moim zdaniem brak konsekwencji/ logiki gdzie po przejściu dla pieszych ma obowiązek zsiąść z roweru ale tuż obok na ścieżce już nie. I nie chodzi wcale o to, że na tej ścieżce tuż obok przejścia nie zagraża pieszym ale tak jak na początku tego materiału Pan Marek mówi (nie tylko tu) że rowerzyści stwarzają duże zagrożenie. Gdyby mieli obowiązek przekraczania jezdni równolegle do przejścia to nie stwarzali by zagrożenia sami dla siebie kiedy kierowca samochodu jadący w tym samym kierunku co rower ale skręcający w prawo a rowerzysta jak strzała prosto. W tej sutuacji jest on rzeczywiście bardzo trudny do zauważenia.
Jeśliby wszyscy kierowcy przed przejściem dla pieszych zatrzymywali się, wysiadali z pojazdu oraz przeprowadzali go to nie byłoby ofiar śmiertelnych wsród pieszych!!Jeśli rowerzysta ma zatrzymywać się, wysiadać I przeprowadzać, to dlaczego kierowca nie?
Zakaz jazdy po przejściu jest jednym z głupszych przepisów. Jeśli rowerzysta jedzie prędkością idącego pieszego, to niczym dla kierowcy od tego pieszego się nie różni. Ale jest przepis, jest zakaz, jest powód, żeby do rowerzysty się przyczepić. Wlepianie ślepo mandatów za łamanie tego przepisu ma taki sam sens, jak mandaty za jazdę po całkowicie pustych chodnikach i przechodzenie na czerwonym na pustej, małej uliczce w środku nocy. Ale jest przepis - jest powód do przyczepienia się. A ta pani, co zginęła, to nie zginęła dlatego, że jechała na rowerze, ale to najwidoczniej nie jest istotne - złamała przepis, więc nie ma się co dziwić, że zginęła (kogo będzie obchodziła prawdziwa przyczyna?)
Policjant ma motywacje do karania niezależnie od faktycznego zagrożenia. Nie dostanie premii jeśli nie przyładuje x mandatów. To uniemożliwia mu prawidłową ocenę sytuacji. Trzeba z tym skończyć. Pół biedy jeśli jest zły przepis i rozsądny policjant wie kiedy może go zignorować. Większość rowerzystów pokazanych na filmie wręcz upłynnia ruch. Gdyby każdy schodził na pasach to więcej samochodów musiało by się zatrzymać.
DO PANA MARKA DWORAKA: Mówi Pan, że rowerzyści nie mogą przejeżdżać po przejściu, bo inna jest dynamika ruchu pieszego, a inna rowerzysty. Zatem czym w kontekście bezpieczeństwa różni się przejechanie po przejściu od przejechania po przejeździe rowerowym znajdującym się metr obok? Czy ten metr daje rowerzyście jakieś supermoce które ochronią go od ewentualnego potrącenia? Dlaczego osoba na hulajnodze / deskorolce / rolkach albo niepełnosprawny na wózku inwalidzkim może legalnie pokonać przejście dla pieszych, a rowerzysta już nie?
5 lat temu: rowerzysta nie może przejeżdżać przez pasy, bo za szybko się zbliża i go kierowca nie zauważy. 2021: większość pasów idzie w parze z przejazdami rowerowymi i już można rowerem wpadać na jezdnię, już kierowca zauważy i przepuści. Gdzie tu logika? Jestem rowerzystą i kierowcą 50 000 km/rok i uważam że przejazdy rowerowe są niebezpieczne dla rowerzystów. Co do jeżdżenia chodnikiem, jako rowerzysta rozumiem innych rowerzystów bo jeżdżą chodnikiem gdyż na jezdni czują się jak ruchome cele w które 1/10 kierowców próbuje trafić, wyprzedzając ich bez względu czy dane miejsce na drodze pozwala to zrobić bezpiecznie, na trzeciego, bez zachowania bezpiecznej a czasem jakiejkolwiek odległości, spychając do rowu pojazdem czy przyczepą. No sorry ale ilość takich kierowców spotkanych podczas tylko jednej jazdy rowerem jest tak duża i ryzyko tak duże, ż naturalnym mechanizmem obronym żeby przeżyć jest wjechanie na chodnik. Tak ja to widze.
Największa głupota rowerzystów wychodziła na rondzie mogilskim gdy była wyłączona sygnalizacja. Nie patrząc wgl wylatywali z tuneli wprost pod tramwaj.
BEZ SENSU!!! Wydumany "problem" i egzaltacja nieżyciowymi przepisami. Piesi częściej giną na przejściach niż rowerzyści. Może więc ZAKAZAĆ PIESZYM PRZECHODZENIA PRZEZ JEZDNIĘ? A może zakazać kierowcom jeździć autami? BEZ SENSU!
Na przejściu dla pieszych to takie "trudne w percepcji kierowcy" zauważyć rowerzystę jadącego 12km/h, ale już jadacego po przejeżdzie rowerowym w tych samych warunkach nie trudno? :P Czy jak rowerzysta ustępuje pierwszeństwa kierowcom i jeździ po przejściu, jak nic nie jedzie to stwarza jakieś niebezpieczeństwo?
Jeśli nie ma przejazdu dla rowerów to z jakiegoś powodu. Często zdarzają się (np. u mnie w Krakowie) przejścia zasłonięte przez słupy, reklamy, krzaki, itp., gdzie na prawdę trudno zobaczyć pieszego, idącego te 5km/h, a co dopiero rowerzystę, który zapieprza kilkanaście kilometrów na godzinę więcej, w ogóle nie zwalniając, bo "on ma pierwszeństwo na pasach". Po to przejazd dla rowerów jest inaczej oznakowany, by kierowca spodziewał się, że może nadjechać coś z większą prędkością i rozglądnął się "szerzej" zawczasu. Gdy widzi tylko przejście dla pieszych, spodziewa się w tym rejonie pieszych, a nie rowerzystów.
Czym innym jest przejazd przez pasy gdzie nie ma świateł a co innego gdy jest normalnie sygnalizacja a przejazdu i tak nie ma(żeby nie było że ja przejeżdżam ale w sumie nie mogę zrozumieć braku inicjatywy przez urząd miasta). Wymalowanie przejazdów czyli w sumie koszty farby i pracy pracownika to nie wielka cena. W Łodzi jest pełno takich miejsc do tego spotykam ciągle drogi rowerowe gdzie nie ma na przykład możliwości wjazdu na DDR przez skrzyżowaniem z poprzecznych ulic. Jestem kierowcą też i przeraża mnie to co niektórzy robią (jak ta pani od jazdy pod prąd;p)
Pierwszy program który mi się skrajnie nie podoba! To może zdejmijmy jakąkolwiek odpowiedzialność z kierowców bo wszyscy inni są źli tylko nie kierowcy, którzy pędzą przez pasy gdzie nie widzą co się na nich i w ich okolicy dzieje! Szkoda, że Pan redaktor nie wspomina o wyprzedzaniu rowerzystów "na gazetę", o zastawianiu "ścieżek rowerowych" albo kontrapasów zaparkowanymi autami albo pogardliwym stosunkiem do rowerzystów.... Wybiórcza i stereotypowa ocena zjawiska/problemu :(
Przez większość poprzednich odcinków to właśnie kierowcy samochodów są przedstawiani jako piraci drogowi. Raz na jakiś czas pojawia się odcinek, taki jak bieżący, dotyczący rowerzystów. Chyba jedynie piesi są tutaj traktowani jak święte krowy, które nie patrzą czy na drugim pasie coś jedzie bo przecież mają pierwszeństwo. Jeśli chodzi o zachowania kierowców w stosunku do rowerzystów - czyli manewry typu parkowanie na przejściach - to faktycznie, w programie ich się nie omawia. Zapewne dlatego, że pan prowadzący jest kierowcą i wozi się ochoczo w wygodnym i nieprzemakalnym samochodzie.
W jednym odcinku zmuszał rowerzystów do jazdy po nieukończonej i nieoznaczonej drodze dla rowerów, czyli chodniku i krytykował rowerzystę jadącego po jezdni... hipokryta Pewnie podobnie zareagowałby na rowerzystę jadącego po jezdni w przypadku, gdy na chodniku jazda rowerem jest dopuszczona kombinacją znaków C-16/T-22 (nie dotyczy rowerzystów). W takiej sytuacji rowerzysta ma wybór czy jedzie chodnikiem czy jezdnią.
możecie sobie tam pisać bzdury ale prawda jest taka że faktycznie za szybko wyjeżdżają tymi rowierami na przejście i pierdolnięcie w takiego rowerzystę jest nieuniknione...
Właśnie jak być takim kameleonem na skrzyżowaniu ( przez który wolimy przejść jako pieszy ) kiedy dokonać transformacji ( Power Rower ) te 10 m przed skrzyżowaniem ?
Może niemowlę wbiec na przejście. Ci którzy jeżdżą na hulajnogach są uważani za pieszych. A jak zmieni się uważanie to mogą być uznawani za kosmitów. Na chodniku, bardzo często pustym nikomu nie zagrażają. A na jezdni w każdej chwili mogą być ofiarą. W dodatku utrudniają ruch samochodów. Jak można rowerzystów uważać za równoprawnych na jezdni, jeśli nie chroni ich blacha, nie ostrzegają innych światła pozycyjne i mijania, nie muszą mieć prawa jazdy i nie mają ubezpieczenia rowerocasco ? Faktem jest, że rowerzyści jeżdżą bezmyślnie. Czy to znaczy, że jak zmusimy ich do jazdy po jezdni zamiast po pustym chodniku, będą jechać ostrożnie i bezpiecznie ? Pan ekspert gada czasem jak typowy policjant.
10 rowerzystów zajmuje tyle miejsca co 2 samochody. Pan Dworak powinien walczyć o przejazdy rowerowe na każdym skrzyżowaniu. A to pokazane w programie to sztandarowy przykład. Wzorem dla nas powinna być Holandia gdzie rowerzyści są najważniejsi na drodze. Przez takie utrudnianie rowerzystom życia wcale nie promuje się tego środka transportu, w Amsterdamie spokojnie pokonam 10 km trasy nie zjeżdżając nawet ze ścieżki rowerowej. Jak Kraków chce być europejskim nowoczesnym miastem to należy dostosować infrastrukturę do rowerzystów, a nie rowerzystów do infrastruktury,
Różnica polega na tym, że w Holandii, w Danii i w innych "dwukółkowych" krajach rowerzysta jest rowerzystą i przestrzega przepisów, nie uważa się za pojazd uprzywilejowany, co widzę w co drugim kursie autem w Polsce (a jeżdżę rzadko i mało). W Polsce, zgodnie z tym, co powiedziano w programie, rowerzystom wydaje się, że są jakimiś kameleonami - gdy światło zmienia się na czerwone, przestają być rowerzystami, a stają się pieszymi, wjeżdżają na chodnik, przejeżdżają przez przejście dla pieszych, a za skrzyżowaniem magicznie znowu zamieniają się w rowerzystów i spokojnie jadą dalej ulicą. Tymczasem w Kopenhadze rowerzyści spokojnie i grzecznie czekają na swoją kolej na światłach razem z autami. Ja naprawdę jestem za ruchem rowerowym, niech są udogodnienia dla rowerzystów i ograniczenia dla kierowców (np. w centrach miast). Ale wszyscy powinni równo przestrzegać obowiązującego prawa, które może czasami niepraktyczne, ale stworzone zostało nie dlatego, by być upierdliwym, ale by sprawy uporządkować. O zwykłej przyzwoitości i empatii nie wspomnę. Dlatego wszyscy równo powinni się stosować do aktualnych zasad ruchu drogowego. Ale polscy rowerzyści nie potrafią tego zrozumieć i jak mantrę próbują się przyrównywać m.in. do holenderskich cyklistów, chociaż nie dorastają im do pięt.
Ja tam widzę łamanie przepisów głównie przez brak ścieżek rowerowych, przejazdów, osobnych świateł dla rowerów. Ci ludzie którzy jeżdżą jak chcą jeżdżą tak przez brak infrastruktury rowerowej. Co do jazdy raz tu raz tu. Jadąc np. alejami gdzie jest podniesiona prędkość do 70km/h możesz jechać i ulicą i chodnikiem. Czasem chodnik się nie nadaje do jazdy wtedy jedziesz ulicą. To jak się rowerzyści włączają do ruchu jest inną kwestią. Dalej twierdzę że gdyby siatka dróg rowerowych = siatce chodników. Nikt nie musiałby kombinować jak przejechać przez miasto bez łamania przepisów. Sam jeździłem i po Amsterdamie i po Krakowie. Kraków to koszmar rowerowy.
Braki w infrastrukturze rowerowej, choć zgodzę się, że skandaliczne i/lub nielogiczne, łamaniem przepisów niestety nazwać nie można. W przeciwieństwie do nieprawidłowego wykorzystywania infrastruktury. Racjonalizowanie "bo inaczej nie można" jest nie w porządku, szczególnie w stosunku do innych. Założę się, że nie byłbyś tak wyrozumiały gdyby kierowca zaparkował na ścieżce rowerowej, czy chodniku, bo "inaczej nie można". :) Rowerzyści psują sobie opinię takim roszczeniowym podejściem. Równowaga i symetria byłaby bardziej wskazana.
W tym momencie rowerzysta zawsze stoi na przegranej pozycji. Sam jeździłem często rowerem po Krakowie jak i samochodem, nie zdarzyło mi się żeby rowerzysta wymusił na mnie pierwszeństwo lub spowodował jakąś niebezpieczną sytuację. Czy to przejeżdżając przez pasy czy wyprzedzając na skrzyżowaniu. Poza tym parkowanie to trochę dziwny przykład, przejazd DDR byłby bardziej analogiczny, co także się zdarza, a zastawianie pasów dla rowerów jest notoryczne. Za to jako rowerzysta już kilka razy miałem sytuacje gdzie moje pierwszeństwo na przejeździe rowerowym było kwestionowane.
Ten przepis był i jest bez sensu. Powinno wystarczyć wymagane zatrzymanie się rowerem przed przejsciem i wtedy przejazd z prędkością pieszego. Schodzenie z roweru absolutnie niczemu nie służy i jest męczące. Nie mówie o wtargnięciu rowerem na przejście
A mnie wkurza to co zrobili idioci przebudowując skrzyżowanie al.29 Listopada z Opolską przy okazji budowy biurowców. Została wspaniałomyślnie oddana do użytku ścieżka rowerowa, która dla poruszających się Aleją jest bez sensu. Ścieżka zaczyna się 300 m przed skrzyżowaniem, by na nim skręcić w prawo w Opolską, a dla jadących prosto w stronę centrum skończyć się przejściem dla pieszych... Normalnie jeździłem tamtędy jezdnią, teraz na 300 m muszę jechać ścieżką, unikając pieszych, żeby potem zejść z roweru na pasy, bo nie ma możliwości włączenia się legalnie do ruchu ogólnego z tej ścieżki. Czy namalowanie przejazdu pod estakadą na Opolskiej było awykonalne dla zarządcy drogi? I jak tu jeździć zgodnie z przepisami, skoro tak te nasze ścieżki wyglądają...
Ja w takich sytuacjach włączam się w dynamicznie przed końcem DDR. Po prostu zeskakuje z krawężnika lub wjeżdżam na jezdnię w miejscu przejścia dla pieszych.
Ale zeskoczenie z krawężnika nie jest poprawnym włączeniem się do ruchu. Poza tym jest na tym skrzyżowaniu wjazd na tą ścieżkę z lewej strony i linia jednostronnie przekraczalna, czyli też się włączyć nie mogę.
Tu jest zdjęcie satelitarne, gdzie ścieżki jeszcze nie ma, ale DDRka dzielona z chodnikiem, więc idzie tak jak chodnik na mapie bit.ly/1Ub0dPS . Na skrzyżowaniu skręca w prawo a ja chcę jechać prosto, a mam możliwość przejazdu rowerowego w lewo, albo kontynuowania ścieżką w prawo.
Na Twoim miejscu nie jechałbym tą drogą skoro odbija ona w prawo i jest potem problem z włączeniem do ruchu. W PoRD napisane jest, że włączający do ruchu ma ustąpić pierwszeństwa innym uczestnikom ruchu, nie jest wymagane zatrzymanie, więc zeskok z krawężnika jest dozwolony.
idąc tym tokiem rozumowania powinno się wjeżdżać za sygnalizator na czerwonym... byle wolno i bezpiecznie ? owszem proste przejścia nie na skrzyżowaniach na zielonym wtedy gdy nie możemy spodziewać się auta skręcającego w swoje lewo na zielonym lub strzałce mogło by nie stanowić zagrożenia dla ruchu, ale pozwalając jeździć na takich przejściach z automatu musielibyśmy pozwolić na przejazd innymi bardziej niebezpiecznymi więc dla pewności powinno być to zakazane i już.
Istnieje przepis, zezwalający na wjazd samochodem na skrzyżowanie, na czerwonym świetle - to tzw. "zielona strzałka". Większość kierowców traktuje ten sygnał jak zielone światło, tzn. przejeżdżają bez zwolnienia, o zatrzymaniu już nie wspominając. Do czego to prowadzi, każdy widzi - skutkiem jest wiele wypadków.
przejazd po przejsciu dla pieszych powinien być dopuszczony na przejściach z sygnalizacja swietlną, zaś sam odcinek od sygnalizatora do sygnalizatora uznany za krótki odcinek drogi rowerowej!
Problem z rowerzystami jest DOKŁADNIE taki sam, jak z kierowcami samochodów - statystycznie nieznajomość przepisów i niestosowanie się do nich jest na takim samym poziomie. Jedyna różnica jest taka, że w razie wypadku, rowerzysta ponosi znacznie większe szkody, niż kierowca samochodu, przy czym szkody wyrządzane innym uczestnikom przez kierowcę, są znacznie większe, niż szkody wyrządzane przez rowerzystę.
A ja Ci odpowiadam: Fundusz Ubezpieczeniowy pokrywa straty, tak samo jak i w przypadku kiedy sprawca ucieknie z miejsca wypadku (i co za tym idzie - nie można zweryfikować czy miał opłacone OC)
Fundusz ubezpieczeniowy z kolei ściąga kasę z winnego - np. rowerzysty, kierującego pojazdem bez ważnego przeglądu technicznego, kierującego pod wpływem - w tych przypadkach OC i tak nie działa.
MultiKomentator Fundusz pokrywa szkody tylko w przypadku braku obowiązkowego ubezpieczenia. Rowerzysta nie jest zobowiązany do posiadania OC, więc Fundusz nie ma tu nic do roboty
Odpowiedz do Panstwa filmow. Prawo w stosunku do rowerzystow jak i pieszych oraz kierowcow POWINNY BYC BARDZIEJ SROGIE nie 200zl a 500zl nie 500 za najciezsze a 1000zl. Polak jadacy za granice sra w gacie zeby nie zrobic nic glupiego... PRAWO MUSI SIE ZMIENIC SKORO EDUKACJA nie wystarcza
Już i tak ludzie plują, że rząd zbiera poprze mandaty na program 500+ nie rozumiejąc, że mandaty były od zawsze bo mandaty są dla głupich którzy głupio jeżdżą, mądry nie dostaje mandatu bo nie dopuszcza do wykroczeń. Ale masz rację, ja bym podniósł mandaty w zależności od stopnia zagrożenia przynajmniej 3 krotnie. A jestem pieszym, rowerzystą i kierowcą samochodu osobowego, tyle że widząc co robią inni nie ważne piesi rowerzyści czy kierowcy to się czasami człowiekowi odechciewa wszystkiego, tak wielką głupotę co niektórzy przejawiają.
Kary w stosunku do zarobków. Jeśli kierowca luksusowego samochodu zapłaci 500zł za przejechanie na czerwonym, to dla niego to żadna kara, bo jego samochód traci 10.000zł rocznie. A dla bezrobotnego rowerzysty 500zł to pieniądze na cały miesiąc.
Najgorsze jest oczywiście uzurpowanie sobie pierwszeństwa. Ale ogólnie w 7:04 wyszło to idiotycznie, bo pan Dworak uparcie twierdzi, że nawet wolno jadący rowerzysta jest 3x szybszy od pieszego, oraz że na hulajnodze można jeździć wzdłuż pdp. No to fajnie, że w 7:04 widać wyraźnie, że dziecko na hulajnodze jedzie szybciej niż rowerzysta. Ja naprawdę nie widzę NIC złego w jeździe wzdłuż pdp jeśli jedziemy powoli, a szczególnie jak nic nie jedzie. No bo jakie to ma znaczenie?! To jest takie samo durne myślenie jak to, że jak jest czerwone światło to pieszy ma stać w deszczu 5 minut mimo, że nic nie jedzie. Trochę elastyczności! Zresztą kierowca oczywiście może się nie spodziewać rowerzysty na pdp. Ale niestety, o czym tutaj nikt nie wspomniał, kierowcy nie patrzą tak samo na znaki i często są wypadki na przejazdach rowerowych. Wtedy rowerzysta może jechać - ma pierwszeństwo, i co? A no jajco bo kierowca i tak pędzi nie zwracając uwagi na nikogo.
Ja pierd... , Kraków przecwelony bez reszty przez auta, ale za to bez miejsca na bezpieczny ruch rowerowy. No to ja, jako rowerzysta, będę to miasto omijał szerokim łukiem. Dziękuję za uświadamiający film. No i niech Kraków nie myli sadzić się na jakąś europejską stolicę...
Żadna z tych osób, które wymieniasz nie jest KIERUJĄCYM POJAZDEM. To są wszystko PIESI. Co więc dziwnego w tym, że z przejścia dla pieszych korzystajć piesi?
Mylisz się, osoba na hulajnodzde jest rowerzystą wg obecnych przepisów, ponieważ wprowadza w ruch pojazd o sile włanych mięśni oraz posiada kierownicę.
Nie wiem, ogólnie prowadzący powiedział że osoby na hulajnodze są traktowani jak piesi co jest nieprawdą. Wiem to ponieważ jestem rolkarzem I jestem przez przepisy zmuszony do jazdy po chodniku tylko I wyłacznie z powodu braku kierownicy :/
Kiedyś na przejściu dla pieszych obok mojego domu dostałem mandat za przejeżdżanie na rowerze. Teraz już go nie dostane bo na jezdni zostało namalowane kilka pasków (dodano przejazd dla rowerów). Nie rozumiem czym różnią się zwykłe przejścia dla pieszych od tych, na których można przejeżdżać na rowerze.. Wasze programy pokazują, że KIEROWCY W OGÓLE NIE ZAWRACAJĄ UWAGI NA PRZEJŚCIA DLA PIESZYCH!!! Wiec jakie to ma znaczenie czy na danym przejściu jest możliwość przejazdu na rowerze czy nie?? Czy nie lepiej zmienić prawo. Dopóki w Polsce nie powstanie X km ścieżek rowerowych pozwólmy rowerzystom jazdę po chodnikach i przejściach (maksymalnie 10km/h)!!!
10 km/ h po przejściach? Przecież to by była mordercza prędkość. Człowiek skręcający w prawo na warunkowej nie ma szans zauważyć takiego rowerzysty. Poza tym co do tego przejazdu dla rowerów, różnica jest duża. Może w to nie wierzysz, ale jeśli jest przejazd rowerowy, to co inteligentniejsi kierowcy wiedzą, jak się zachować, czego spodziewać, na przejściach dla pieszych nie spodziewam się kogoś, który porusza się na tyle szybko, że go nie jestem w stanie dojrzeć na czas. Poza tym, co do przejść dla pieszych, problem jest też z pieszymi. My sobie tak daliśmy założyć obrożę. Ja jak z odpowiedniej odległości widzę auto, to tam włażę spokojnie na przejście i lustruję wzrokiem, czy delikwent zwalnia czy nie. Często musi ostatecznie hamować, bardzo niechętnie, ale trudno. Trzeba kierowców wychowywać, pokazać im, że obowiązek zwolnienia przed pasami nie wziął się znikąd.
Jeśli ktoś uważa, że na hulajnodze wjeżdżam na przejście z tą samą prędkością z jaką wchodzi pieszy, to pora oddać prawo jazdy, bo nie potrafi oszacować prędkości. Co za różnica czy na rowerze, czy na hulajnodze?
Wiecie w czym tkwi największy problem? A w tym, że ludzie porównują rowerzystę do pieszego, a prawda jest taka, że rowerzysta jest o wiele bardziej podobny do motocyklisty lub skuterzysty (nie wiem czy to tak się mówi) gdyż porusza się za pomocą pojazdu a nie na własnych nogach (wyjątkiem są tu osoby na wózku inwalidzkim). Dlatego nie rozumiem tych zdziwień, zaskoczeń i bulwersów, nauczcie się poruszać zgodnie z przepisami i spiny same znikną. Jak rowerzysta zasuwa chodnikiem, pod prąd lub po przejściu dla pieszych to każdy olewa, ale jak to samo zrobi kierowca motocykla to afera wielka aż w Faktach by o tym artykuł przedstawili...
Różnica jest taka, że motocykl albo skuter to pojazdy mechaniczne mające swoją masę i osiągające prędkość kilkukrotnie większą niż rower. Motocykl i skuter to jadące pociski które z łatwością mogą zabić. Rower to pojazd napędzany siłą ludzkich mięśni, ważący kilkanaście kg, a prędkość w normalnym ruchu miejskim zazwyczaj nie przekracza 25 km/h. Skoro nie można przejeżdżać po przejściu dla pieszych to równie dobrze powinno się zabronić jazdy na rolkach albo wózku inwalidzkim.
Rowerzysta właśnie, że jest bardziej podobny do pieszego. Moc i przyspieszenie na rowerze są nawet mniejsze od mocy mechanicznej biegacza (straty w przenoszeniu mocy, dodatkowa masa). Niejeden biegacz jest szybszy do niejednego rowerzysty. Moc motoroweru 3,5KM, moc rowerzysty lub biegacza: 0,35KM. To tak jakby porównywać samochód o mocy 20KM do mocy 200KM.
W Polsce jak czasem obserwuję to bardziej można powiedzieć, że są przebiegi dla pieszych a nie przejścia.
Ja nie rozumiem jednego. Skoro wzbrania się jazdy po chodniku, to na jakiego grzyba istnieje w ogóle coś takiego jak DDRiP na całej powierzchni - albo chodnik z T-22 (dopuszczony ruch rowerów jednośladowych) ?
Wiele problemów rodzi sama infrastruktura - np. DDR nagle kończy się chodnikiem, bez zjazdu na jezdnię! Jeżdżę zgodnie z przepisami ale są miejsca gdzie autentycznie się NIE DA.
Bardzo dobry odcinek. W moim mieście też plaga. Nie ważne, czy jest droga rowerowa, czy zwykłe przejście, ładują się, bo mają pierwszeństwo. Nie ważne, że kierowca może nie widzieć, bo się schowa za słupkiem rower, nie ważne, że może nie wyhamować, nie ważne, że auto waży ponad tonę, kiedy rowerzysta waży około 90kg., rzadko ponad 100kg. Najważniejszym prawem w przypadku rowerzystów powinny być prawa fizyki. Przy zderzeniu z rowerem to rowerzysta ucierpi niezależnie od tego, jak bardzo miał pierwszeństwo. Auto będzie lekko poobijane, ale to tylko auto. Jeżdżąc rowerem zawsze się tego prawa trzymam i korona mi jeszcze nie spadła z głowy. Nigdy nie zapłaciłem mandatu i nigdy z mojej winy nie byłem zagrożony. Pozdrawiam.
Nie jestem tu od czepiania się ale 6:36 znak "STOP" a nie zwolnij do do paru na godzinę :P.
Ale i tak łapka w górę oby tak dalej i mam nadziej że będziecie mieli większą widownie :)
Dokładnie, również to zauważyłem.
Mam nadzieję, że Pan Dworak zauważy swój błąd i poprawi go, chociaż podczas nagrywania programu :)
6:40 Prowadzący nie zastosował się do znaku STOP. A najfajniejsze co powiedział za chwilę. Wolność Tomku w swoim domku - niezłe.
W sumie osobiście byłbym za zezwoleniem cyklistom (chodź sam nim nie jestem) przejazdu przez przejścia dla pieszych pod jednym warunkiem. Ten musiałby się zatrzymać przed wjazdem na pasy i rozejrzeć czy nie spowoduje zagrożenia. Analogicznie jak kierowcy muszą zatrzymać się przed strzałką warunkową.
Zatrzymanie się przed przejściem dla pieszych jest rozsądnym rozwiązaniem. Natomiast wymóg schodzenia z roweru i przeprowadzania go przez przejście, jest nieintuicyjny, nielogiczny i sprzeczny z poczuciem logiki. To tak samo, jakby wymagano zatrzymania się samochodem, zgaszenia silnika i przepchnięcia samochodu przez każde przejście dla pieszych. Teoretycznie wykonalne, ale zupełnie bezsensowne.
To ma sens, bo większość rowerzystów uważa, że ma pierwszeństwo na przejściu podobnie jak piesi. Powinno być tak, jak z warunkowym skrętem na zielonej strzałce. Poza tym, powinna być większa nagonka na rowerzystów pod względem oświetlenia roweru i kamizelek. W końcu to dla ich bezpieczeństwa!
Żeby była jasność - zatrzymywanie się przed przejściem dla pieszych odnosiłem do pieszych i ew. rowerzystów. Takie zachowanie ma sens, a nie bezsensowne schodzenie z roweru przed przejściem dla pieszych. Nawet mając pierwszeństwo, lepiej jest przepuścić wszystkie nadjeżdżające pojazdy, będące choćby w zasięgu wzroku, a wchodzić/wjeżdżać rowerem na przejście, tylko przy pustej jezdni lub mając 100% pewności, że pojazdy jadące jezdnią zatrzymały się przed przejściem.
"Nagonka" to pejoratywne określenie, nie kojarzące się z bezpieczeństwem, a raczej z tym, aby komuś dokopać, poniżyć, upokorzyć, itp., lub podreperować budżet mandatami. Aby poprawić bezpieczeństwo, potrzebna jest edukacja, dobra infrastruktura, poszanowanie prawa poprzez tworzenie sensownych przepisów i logicznych rozwiązań. Traktowanie ludzi przez władzę jak bandę bezmyślnych baranów, nie poprawi bezpieczeństwa w żaden sposób.
+lukas19061982 fakt , źle to ująłem. Może dlatego, że rowerzyści są w zasadzie bezkarni i często nieodpowiedzialni. Jako kierowca często widzę niebezpieczne sytuacje np. jazda w nocy drogą krajową bez żadnego oświetlenia albo zjeżdżanie bezpośrednio przed skrzyżowaniem z jezdni na chodnik aby przejechać przez przejście.
Trzeba też pamiętać, że nie każdy rowerzysta tak się zachowuje jak i kierowca ;) Nie można wszystkich wrzucać do jednego garnka.
Ja jeżdżę drogą i jak widzę ścieżką, oczywiście zjeżdżam. Staram się unikać jeździć po chodniku, ale w niektórych miejscach w mieści to jest wymuszone ze względu na ruch.
Mnie jako rowerzystę najbardziej bulwersują kierowcy, którzy nigdy pewnie nie mieli roweru w rękach.
Ścieżki, które są łatane i kończą się przed przejściem dla pieszych, a zaczynają po drugiej stronie, bez przejazdu dla rowerów.
Do redakcji: Chętnie obejrzał bym też odcinek, jak to kierowcy łamią przepisy względem rowerzystów itd.
Starajmy się jeździć bezpiecznie, zgodnie z przepisami oraz sygnalizujmy każdy manewr z wyprzedzeniem. Ja tak staram się zawsze robić.
Pozdrawiam .Mieszkaniec Sosnowca.
Bardzo dobry odcinek, idealnie oddaje całą prawdę o rowerzystach.
Nie no, kobieta z 5:50 zniszczyła system. Po prostu pozamiatane. Kurtyna w dół, dziękuję, dobranoc.. Absolutna negacja, ignorancja + brak poszanowania dla kogokolwiek i czegokolwiek, włącznie z przepisami ruchu drogowego...
właśnie napisałeś definicje słowa kobieta
Mr4hitch Nie wiem jak Ty, ale ja nie widziałem, żeby pan Dworak wyszedł z samochodu, wziął rowerzystkę za fraki i zmusił do zejścia z roweru na przejściu dla pieszych. Padło tylko werbalne *upomnienie*, więc nikt nikogo nie zmusza do niczego - a wolność słowa mamy.
Mr4hitch Nagonka? Nie przesadzasz aby przypadkiem? Nagonka to *atak*, i do dość brutalny i nieprzebierający w środkach. Dla Ciebie fraza "Dlaczego Pani jeździ chodnikiem jak tu jest jezdnia, kontrapas? (...)" to atak??
Poza tym, proszę, wytłumacz mi, w jaki sposób według Ciebie słowo mówione stanowi środek bezpośredniego przymusu? Co, w słowach pana Dworaka była zakamuflowana jakaś hipnoza? Jeśli tak to raczej kiepska, bo rowerzystka olała sprawę i pognała w siną dal pod prąd.
Mr4hitch I kolejny pusty, nic nie znaczący tekst z Twojej strony. Marny z Ciebie dyskutant, a jeszcze gorszy przegrany. Gwałcisz podręcznikowe definicje, więc panu już podziękujemy
Mr4hitch Ale słownik PWN już tak. Przykro mi, że Twoim głównym źródłem wiedzy jest Wikipedia.
Nareszcie mandaty dla rowerzystów
600 odcinków na to czekałem
szkoda że tak niskie mandaty
Moim zdaniem gdyby przy tym przejściu był przejazd rowerowy to:
1. Wypadek również miałby miejsce, jedynie winnym byłby kierowca
2. W związku z tym prowadzący program albo narzekałby na tego kierowcę, albo w ogóle sytuacja nie byłaby omawiana
A różnica między jedną a drugą sytuacją to tylko dwie przerywane linie namalowane za przejściem.
Jedynym winnym byłby organizator ruchu, który by
umieścił tam przejazd rowerowy. W Holandii ścieżki rowerowe kiedy się krzyżują z
taka droga, maja znak ustąp pierwszeństwa.
nie zgadzam się z tym do końca, bo jeśli gdzieś jest postawione przejście, to uznano, że powinno być tam samo przejście, a jeżeli będzie przejazd to znaczy, że bezpieczny będzie tam przejazd( np. lepsza widoczność ze strony kierowcy czy rowerzysta nadjeżdża ), no chyba że mamy do czynienia z wariatem na drodze lub po prostu zagapieniem się to wiadomo wtedy wypadek miałby miejsce
A jakby po przejściu przejeżdżała 8 letnia dziewczynka, któ;ra zgodnie z prawem jest pieszym i jej ojciec obok na rowerze. To kto byłby winny?
Moim zdaniem winny jest kierowca. To, że ktoś łamie prawo i np. wjeżdża na przejście dla pieszych nie powoduje automatyczne zrzucenie na niego całej winy. Kierowca ma przecież zachować szczególną ostrożność.
Podobna sytuacja to taka, gdzie motocyklista jedzie 150 km/h po mieście i ktoś nie ustąpi mu drogi, bo nie widział.. Winnym orzeka się tego co nie ustąpił, a nie motocyklistę co przyczynił się do wypadku.
W Holandii - przynajmniej w Amsterdamie - rowerzyści nie stosują się do ŻADNYCH przepisów: jeżdżą ulicami, ścieżkami r., po chodnikach, na czerwonym świetle - i nikomu to nie przeszkadza!
Kierowca znak D6 miał w D....
W tym miejscu powinna być dawno wymalowane przejście dla rowerów., bo nie ma ciągłości ścieżki rowerowej o Rynku
6:40 znak Stop! Panie prowadzący proszę od siebie zacząć!
Zawsze może sobie kupić hulajnogę:)
Nie mogę w to uwierzyć. :D
Nicekovsky Jak byk widać, że kierował prowadzący program.
Tak to jest jak się notabene skupia na wszystkim, na prowadzeniu programu tylko nie na ruchu, w którym się uczestniczy. Kuriozalne jest jak ignoruje się tak ważny znak, notabene chroniący czyjeś życie. Żeby co? Żeby zaistnieć w mediach? Żeby nagrać lepszy program?
Gdyby prowadzący choć chwilę pomyślał. Może rozpozna siebie po tym komentarzu i odda prawo jazdy w urzędzie i powie: Panie Starosto ja muszę chwilę ochłonąć, nie bardzo rozumiem wszystkie zagrożenia na drodze.
Jeżdżę na rowerze, trenuje kolarstwo, robię ok 15 tys km rocznie, a samochodem pokonuje ok 60 tys km na rok i zawsze przestrzegam przepisów w obu przypadkach. Przede wszystkim nie dopuszczam jadąc na rowerze w Polsce do sytuacji żeby przemieszczać sie po przejściach, unikam też chodników. Chciałbym jednak zwrócić uwagę na jedną rzecz. Bardzo często prowadzący program powołują się na kulturę jazdy i przepisy zachodnie i bardzo słusznie, bo do tego trzeba dążyć. Tak się składa, że jeżdżę bardzo duzo za granicą, ok 5 miesięcy rocznie spędzam poza granicami Polski, w większości w krajach zachodnich. I właśnie tam, na zachodzie, przejeżdżanie przez przejścia jest dozwolone praktycznie wszędzie, po uprzednim upewnieniu się, że nic nie jedzie. Podobnie ma się sytuacja z jazda pod prąd w wielu miastach- z racji rozmiarów roweru jest to dozwolone w ramach domyślnego kontrapasu, oczywiście również z zachowaniem szczególnej ostrożności. W Polsce oczywiście tak nie jeżdżę, bo nie jest to póki co dozwolone, tym niemniej uważam że do pewnych rzeczy musimy dorosnąć- na zachodzie wiele przepisów i przywilejów drogowych wynika z logiki, myślenia, a przede wszystkim z wzajemnego szacunku na drogach, który działa w obie strony- kolarze/rowerzyści szanują kierowców, kierowcy kolarzy, a wszyscy na pierwszym miejscu stawiają pieszych.
Mi kilka lat temu uratowało życie zejście z roweru i przeprowadzenie go na drugą stronę ulicy. Mimo tego, że mogłam przejechać ścieżką rowerową obok przejścia. Wyjątkowo zdecydowałam się przeprowadzić.
Będąc na środku przejścia (mając zielone światło), przede mną przejechało czarne BMW. Kierowca dopiero mijając mnie, spojrzał na sygnalizator, że ma czerwone.
Zarówno ja miałam szczęście, że przeprowadziłam rower ale też inni kierowcy, którzy mieli prawo przecinać ten pas ruchu mając zielone światło.
To mi dużo dało do myślenia.. jak widzę rowerzystów, którzy wręcz ładują się pod koła.. przed oczami mam obraz tego kierowcy, który mógł być moim mordercą
jedna ciekawa rzecz - pan zwraca uwagę na początku, że rowerzysta jedzie przez przejście 2-3x szybciej od pieszego, w 7:10 koleśna hulajnodze jedzie jeszcze szybciej ale to JUŻ JEST OK, bo zgodne z prawem (ale nie z logiką pana prowadzącego - mimo to mówi, że hulajnogą tak a rowerem nie - to mimo poprawności w stosunku do prawa jednak jest sprzeczne z logiką)
juz nie mowiac o hulajnogach elektrycznych ktore, jezeli dobrze pamietam nadal sa traktowane jako piesi. :) i 20km/h ciach. przez przejscie. sam taka mam wiec wiem jak to jest.. no ale prawo to prawo!
Otoż to - w Niemczech jest to traktowanie jako E-scooter i mają nakaz jeżdżenia po ścieżkach rowerowych. Jazda po chodniku to mandat 15 Euro.
Zawsze kiedy pojawia się temat naruszania przepisów przez innych, niż kierujący pojazdami mechanicznymi, uczestników ruchu, odzywają się głosy, że przecież ci puszkach to ...A to osobliwe twierdzenie, jakoby naruszanie przepisów przez jednych, zwalniało z zachowania tych przepisów przez innych. Co do rowerzystów - od stycznia b.r. w swoim mieście dostrzegłam 4 (słownie czterech) rowerzystów, którzy przeprowadzili rower przez przejście (tam gdzie nie ma drogi rowerowej). Reszta po prostu przez nie przejeżdża. Jest to wkurzające, by nie użyć mocniejszego słowa. Czemu ? Ostatni przykład z wczoraj. Przepuszczałam pieszego na przejściu, który przechodził od lewej do prawej strony (z mojego kierunku ruchu). Pieszy skończył przechodzenie, nikt inny na nie nie wszedł, więc chciałam ruszyć i co ... guzik, z prawej strony, z chodnika na przejście wjechał rowerzysta. Strąbiłam go sowicie, bo tylko tyle mogłam. Może gdybym miała duże auto orurowane, to bym wymusiła należne mi pierwszeństwo. Czemu to ja miałam pierwszeństwo - bo.. pierwszeństwo na przejściu miał pieszy, rowerzysta jadący przez przejście, pieszym nie jest, jest kierującym - patrz. art. 2 PRD. A nadto - patrz art. 17 ust. 1 pkt. 3 PRD -- włączanie się do ruchu oraz art. 17 ust. 2 PRD. I takie sytuacje lub podobne zdarzają mi się niestety codziennie, o przejeździe rowerzystów przez przejście na czerwonym nie wspominając. PS, jak już jesteśmy w temacie rowerzystów, to może jakiś program o rowerzystach na autostradach i ekspresówkach by się przydał.
Nie ma znaczenia czy wolno czy szybko. Rozumiem, że pieszy przemieszcza się z prędkością 5km/h, a rowerzysta jadący z tą samą prędkością może zginąć. Od lat wiadomo, że rowerzysta który zejdzie z roweru i go prowadzi, nagle zdobywa jakąś magiczna barierkę, która uchroni go przed przejechaniem.
Tylko jak przeprowadzasz to możesz się zatrzymać i cofnąć, masz większe szanse na ucieczkę niż na rowerze.
robo83111
. Nie wiem. Ja przed wjazdem na przejście wstaje staję i czekam z ludźmi, aż ktoś przepuści. Jeżeli samochody staną i ludzie idą, ja za nimi powoli jadę, albo za nimi, albo obok tuż obok przejścia. Wiec jeśli samochód mnie trafi, to trafi też kilka innych osób. Jeżeli na przejściu są światła i wjeżdżam na zielonym, to już w ogóle nie rozumiem problemu. Kiedy piesi mają zielone, to auta musza mieć czerwone. Kiedy przejeżdżam sam i bez przejścia, tylko w poprzek drogi, to zawsze jadę kiedy aut nie ma. Mam oczy i patrzę. Zresztą na tym filmie widać, że ci rowerzyści na przejściu nie przeszkadzają nikomu poza panem Markiem. Ta kobieta za którą krzyczał, dobrze mu odpowiedziała. Nie mogła wiedzieć kim on jest, więc z jej punktu widzenia, przypadkowy kierowca ją pouczał. Ja też nie pozwalam sobie żeby mnie pouczali losowo napotkani ludzie. No idzie tłum ludzi przez przejście, a auta stoją, a rowerzysta albo przejedzie obok ludzi i obok przejścia, albo zejdzie z roweru i wejdzie z tym rowerem w tłum ludzi. Jednemu oponami ubrudzi spodnie, drugiemu przerzutką zaczepi o nogawkę i ją usmaruje, a kobiecie zaczepi "klamką hamulca" o pasek od torebki. To i z punktu widzenia pieszych i rowerzysty, a nawet z punktu widzenia samych kierowców, lepiej będzie jak przejedzie obok i nikogo nie zaczepi rowerem.
Przejazd rowerem przez przejście dla rowerów można podzielić na dwie relacje:
1 - relacja rowerzysta vs pieszy. Tutaj rowerzysta musi ustąpić miejsca pieszym dokładnie tak samo jak na chodniku. W sytuacjach gdy rowerzysta ma prawo jechać po chodniku (ustępując pieszym) powinien mieć takie samo prawo przejechać po przejściu dla rowerzystów, w aspekcie relacji rowerzysta vs pieszy.
2 - relacja rowerzysta vs samochody. Tutaj przejście dla pieszych nie daje rowerzyście żadnych uprawnień. Rowerzysta jest wówczas zwykłym pojazdem włączającym się do ruchu (a potem zmieniającym pas i wyłączającym się z ruchu) i musi ustąpić pierwszeństwa wszystkim pojazdom już będącym w ruchu. Nie widzę powodu dla którego rowerzysta miałby być karany za włączenie się do ruchu, zmianę pasa i wyłączenie się z ruchu w aspekcie relacji rowerzysta vs samochód.
Innymi słowy - tak długo jak długo rowerzysta na przejściu dla pieszych ustępuje pierwszeństwa zarówno pieszym jak i samochodom, nie powinien być karany za taki przejazd.
Super, to proponuje hulajnogą która może jechać 25km/h można przejechać po pasach. Rowerem nie, a hulajnogami jako piersi to już można.
Nareszcie dobry odcinek :)
4:45 i wszystko w temacie. W pełni się zgadzam. Jako rowerzysta i jako kierowca (jeden i drugi nie-niedzielny).
Ostatnio rowerzystka przyczepiła się do mnie, że idę chodnikiem po lewej stronie a nie po prawej, tak jak gdyby ona miała jakieś prawo do jazdy chodnikiem.
Innym razem dzwoni na mnie, że jedzie sobie z koleżanką a ja z dziećmi mam im zejść z drogi (chodnika)
Rowerzyści są coraz bardziej chamscy, i piszę to jako rowerzysta pieszy i kierowca samochodu.
Wszędzie zwracam na to uwagę - to bardzo powszechna praktyka, a bezczelność rowerzystów z roku na rok jest coraz większa. Na zwrócenie uwagi, że to chodnik i można z dziećmi korzystać z całej jego szerokości i, ze rowerzyście nie wolno tu w ogóle jechać zazwyczaj słyszę same wyzwiska.
@@bub4861 Bezczelność "madek" z wózkami, które toczą się drogami rowerowymi i jeszcze z mordą jak zwrócisz uwagę również bije ostatnio rekordy. Buta i ignorancja tkwi w społeczeństwie i się rozplenia jak zaraza - i nie tyczy się ty wyłącznie rowerzystów ale wszystkich, od pieszych po kierowców.
@@bub4861 Nie wspomnę o tym, że istnieją pasy dzielone - rowerowo-piesze ciągi, na których to piesi uzurpują sobie prawo do wyzwisk pod adresem rowerzystów, w ogóle nie zwracając uwagi na oznakowanie. Tak, że nie jest to kwestia "rodzaju pojazdu" a mentalności tego chorego narodu.
@@piotrmozer6428
Trafiłeś w sedno sprawy. 👍
@@piotrmozer6428 No właśnie, jak rowerzysta zadzwoni dzwinkiem na pieszego na chodniku to afera na całego bo jak śmiał. Ale przy pasach dzielonych rower | pieszy, piesi nagle zapominają o przepisach i pałętają się po pasie rowerowym że nie idzie normalnie jechać.
Ludzie szanujmy innych uczestników ruchu, myślmy o nich cokolwiek robimy, żeby im nie zaszkodzić, nie utrudnić, nie zajechać, nie zasłonić. Po prostu myślmy o innych i będzie dobrze.
W Krakowie kierowcy widzą rowerzystów i w miarę szanują na drodze, ale w innych miastach Małopolski i Polski jest różnie (ogólnie to im bardziej na wschód tym większe wyzwanie) i dopóki kierowcy z duża prędkością (np. na 50tce jadący tir 80 km/h) przemyka nie zachowując odległości czy niektórzy wymuszają pierwszeństwo nie licząc się z rowerzystami to tak długo będę jeździł chodnikami. Przepisy nie gwarantują mi bezpieczeństwa skoro nie jest bezpiecznie na drogach. Lepiej chyba pobujać się po sądach za nie przyjęcie mandatu niż skończyć na wózku bo kierowca źle ocenił sytuację.
gratulacje z okazji 600. odcinka :)
🎂
Zapraszam pana Dworaka na ulicę Sójki w Warszawie by mi pokazał jak ma ją prawidłowo pokonać rowerzysta. Dla nieznających okolicy. Jezdnia jest jest wąska, bez poboczy, chodnik oddzielony trawnikiem. Droga jednokierunkowa - nie dotyczy rowerów dla których wyznaczono kontrapas. Niemal cały dzień po prawej parkują samochody pozostawiając innym kierowcom ok 1,5 m. Rzadko spotykamy tak wąskie samochody. W efekcie kierowcy wjeżdżają na kontrapas i mają pretensje, że rowerzysta nie ucieka przed nim na trawnik.Zabawnie wygląda gdy kontrapasem jedzie inny kierowca, ale nadal nie wiem, jak w takich przypadkach ma prawidłowo jechać rowerzysta. Wyjazd kontrapasem też bywa regularnie zastawiany przez klientów warsztatu, którzy nim wyjeżdżają lub na nim parkują.
Zachęcam do przesiadki na rower. Tak powiedzmy na 3 miesiące.
Ale nie rekreacyjne w niedzielę po parku ale co dziennie do pracy, rodziny czy sklepu. Słowem wszędzie tam gdzie dotychczas jeździło się autem. Zawrze odpowiednio wcześnie i bez wyjątku na warunki. Trzy miesiące jak by to był jedyny dostępny niezależny środek transportu.
Jeżdżę codziennie na zmianę rowerem i samochodem. Co miesiąc kilkaset kilometrów rowerem po mieście i poza miastem, czasami więcej niż samochodem. To co mnie denerwuje u innych rowerzystów to:
1. Jazda po przejściu - ile razy musiałem hamować bo rowerzysta z dużą prędkością wjeżdża na pasy. Gdyby nie skuteczne hamulce, kilka osób skończyłoby na masce mojego samochodu.
2. Jazda po ścieżce zygzakiem. Od lewej do prawej. I jazda parami. Nie da się takich delikwentów wyprzedzić, dodatkowo gdy zauważą kogoś z tyłu to panika, problemy z opanowaniem roweru i zjeżdżanie do lewej zamiast prawej krawędzi ścieżki.
3. Jazda bez świateł i/lub elementów odblaskowych. Batmani zwłaszcza na wsiach do plaga.
4. Chamstwo w stosunku do innych uczestników, zwłaszcza do pieszych - przeciskanie się chodnikiem, często wręcz rozpychanie.
Co do wyciągniętej ręki. Za każdym razem, nawet jak nikogo nie ma w okolicy wyciągam rękę. Taki nawyk, automatyzm jak włączanie kierunków w aucie. Jakiś pieszy się ostatnio z tego śmiał. Szkoda gadać.
Pozdrawiam twórców programu.
Moim zdaniem jeśli jedzie powoli to może przejechać przez przejście rowerem.
1:41 jak juz cos to karte rowerowa to ze jezdzi rowerem nie znaczy ze ma uprawnienia na auto
"Najbardziej niebezpieczni są rowerzyści, bo ludzie nie umieją jeździć na rowerze" mam nadzieję, że o sobie ta Pani też mówi.
Tak, nieostrożni a wręcz "ślepi" piesi to plaga. Takiemu za chodzenie po ścieżce rowerowej Policja nie robi problemów. Ale rower na chodniku to już MANDAT, WYKROCZENIE, TRAGEDIA :D
Nawet najbardziej nierozgarnięty rowerzysta, jest zagrożeniem głównie dla samego siebie. Praktycznie nie zdarza się, aby rowerzysta spowodował wypadek, w którym ginęliby inni ludzie, poza samym sprawcą. Czego nie można powiedzieć o kierowcach samochodów - oni zabijają rocznie setki innych użytkowników dróg, mimo że teoretycznie doskonale znają przepisy.
Może to przez jakieś 1,5 tony w ich otoczeniu?
Gdyby były te ścieżki rowerowe to nie byłoby tego bólu dupy u kierowców. Nie jest lekko na rowerze i wygodnie jak kierowcom. Niech sam prowadzący pojedzie rowerem przez pół miasta i schodzi i wchodzi i rusza tak z 15 lub 20 razy to zrezygnuje.
Ten odcinek powinien obejrzeć każdy z Warszawy kto przejeżdża po pasach na skrzyżowaniu Wilanowskiej i Dolinki Służewieckiej.
Prowadzący dotknął bardzo ważnego tematu odnośnie bezpieczeństwa, jednak Miasta są dla ludzi nie dla maszyn, dlatego nie powinno się karać za braki w infrastrukturze tylko szukać rozwiązań celem ich poprawy. Uwielbiam policjantów którzy chowają się za krzakami żeby ukarać mandatami i zwiększyć statystyki, zamiast stanąć w widocznym miejscu nawet bezpośrednio przy przejściu, a nie mądrzyć się już po fakcie wykroczenia. Co do hulajnóg to osoby jeżdżące hulajnogami nigdy nie były traktowane jak piesi, to jakaś wprowadzjąca w błąd interpretacja. Hulajnogi spełniały zawsze definicję roweru i ustawa z maja 2021r. to podkreśliła. Tak więc za przejazd hulajnogą w tamtym czasie też należał się mandat. Ogólnie polecam prowadzącemu zapoznać się z programem vision zero.
moim zdaniem wprowadzic obowiązkowe karty rowerowe dla wszystkich , bo jak ktos ma z dróg korzystac wypadałoby żeby chociaz podstawowe przepisy i znaczenie znaków drogowych znał . Nie mówię że muszą być az takie kursy i egzaminy jak w Wordach ale idziemy do swój komisariat policjant nas z podstaw przepytuje , zdajemy dostajemy kwit z pieczątka , dorabiamy sobei zdjęcie i jeździmy . Problem z zauważeniem rowerzysty nawet jeśli kierowca chce go zauważyc to to że rowerzysta bezszelestnie się porusza , ma dużą możliwość szybkiej zmiany kierunku . Juz łatwiej motocykliste w miescie zauważyc bo burczy z oddali :P
Prawo jazdy jest obowiązkowe. Nie działa.
Rafi X nigdy nie wyplenisz czarnych owiec ale ilośc wykroczen jakby sprocentowac o może tak wykroczenia , kolizje i wypadki z winy rowerzystów to masz strasznie wysoki procent względem ich liczby . Popatrz na policyjne statystyki .
swirus231
Idioci są wszędzie i będą wszędzie, z idiotyzmu nie wyleczy żadne prawo do jazdy., Wprowadzenie papierka podreperuje tylko budżet (z mandatów też) i da robotę urzędasom. Kto nie myśli bez papierka, nie będzie myślał z papierkiem. I to nie ważne czy pojedzie rowerem, samochodem czy kombajnem.
Wprowadzenie jakiegoś wymagania na 100% poprawi statystyki. Tzn zależy jak je przedstawisz - ilościowo czy procentowo.
Policyjne statystyki mówią, że w 2013/14 lub 14/15 roku było około 4500 wypadków rowerzystów, z czego około 1/3 z ich winy.
Jeśli rowerzysta nie zna przepisów, to szkodzi sam sobie, nawet gdy chce staranować autobus. Rozbije sobie pusty łeb i tyle. I wg mnie dlatego do dziś nie trzeba uprawnień. Idioci wyeliminują się sami.
Rafi X idąc tym tropem zgodze się z tobą tylko wiesz czasem rowerzysta zderzając się z samochodem może mu wyrządzic szkode materialną , nie wiem dajmy na to stłucze reflektor ledowy w samochodzie . W Nowych autach to bardzo popularny dodatek . Reflektor nowy kosztuje koło 2 tys zl może więcej . I co w sytuacji jak rowerzysta nie ma ubezpieczenia by zapłacić? sprawa z powództwa Cywilnego? przy naszych sądach ? Załóżmy że sąd szybko zatwierdzi a gościu nie ma za co zaplacić? Nie mój drogi tez lubie Korwinizm i tak dalej ale trzeba wprowadzic regulację albo jak kto woli jakies równo uprawnienie . chociaz tego słowa nie lubie ale zostawmy to . Nie musialby tej karty w wordach robic musiałby nie wiem na poczcie blankiet kupić taki jak legitymacja szkolna , zdjęcie wkleić a zdaje na komisariacie dosłownei z podstaw prawa o ruchu drogowym i z podstawowej znajmości znaków drogowych bo mu więcej do szcześcia nie jest potrzebne . Zda , policjant daje pieczątke i podpis i jedzie . Nie może byc tak by użytkownik drogi nie znał przepisów . Wiem że beda kierowcy którzy będa wiedzieli lepiej , tak samo beda rowerzyści którzy zawsze beda wiedzieli lepiej . Ale wyobrazasz sobie gdyby na samochód nie trzeba było zdawac egzaminów. jakie rodeo by byłó?
swirus231
No skoro zrobi szkodę, to zapłaci. Chyba, że ma OC.
Jeśli dojdzie do sprawy to jeszcze gorzej dla niego, lepiej się dogadać.
A widzisz, "nie ma z czego zapłacić". I tu jest problem w całym prawie. Bo prawo jest dla miękkich cipek albo dzieci z przedszkola.
Ale można to zrobić w prosty, brutalny sposób.
Tzn. państwo pokrywa koszty, a szkodnik oddaje/odrabia dla państwa. A jeśli nie chce, to do klatki (mam na myśli dosłownie katkę) o chlebie suchym i wodzie. Albo zdechnie, albo zmieni zdanie.
Przy takim prawie można byłoby nawet jeździć bez prawa jazdy. Czyli pełny liberalizm, ale też pełna konsekwencja swoich czynów.
Ale z racji tego, że ludzie nie chcą zaostrzyć prawa, to takie zasady nie mają szans. I tak powyższe zasady nie byłyby idealne, ale jakby działały w każdej dziedzinie życia, to ile debili mniej by się kręciło.
Teraz obowiązują prawa dla dzieci. Zobacz na filmie jak dzieci na rowerach się tłumaczą. A niektóre dzieci nawet mają prawo jazdy...
Nie wierzę w to, że papierek coś zmieni. Albo edukacja, albo zaostrzenie prawa.
6:47 wolnoć tomku w swoim domku
Od 14 lat dojeżdżam codziennie do pracy rowerem ok. 11 km z Bytomia do Katowic i jeżdżę sześciopasmową chwilami ul. Katowicką i jedyny problem jest taki, że czasem aż boli palec od pokazywania gestu Lichockiej kierowcom- tumanom trąbiącym albo wykrzykującym debilne teksty.
Aha, na mojej drodze do Katowic nie ma zakazu ruchu rowerów, nie ma też ścieżki rowerowej. Więc panowie niedouczeni kierowcy - w długie zimowe wieczory w jedną rękę piwo a w drugą Kodeks Drogowy i uczyć się, uczyć jak nasz uczący się cały czas pożal się Boże prezydent.
@@WeteranCA Brawo, popieram. Oby nas było jak najwięcej. I nie dajmy się obrażać tępym w znacznej części kierowcom 👍👍👍🖐🖐🖐
Jeżeli ci na hulajnogach są uważani za pieszych to rozumiem że po ścieżkach rowerowych nie mogą jeździć?
Niby wszystko ok bo Pan z TV powiedział, że nie można jeździć chodnikami i przejściami dla pieszych, ale spójrzmy jak to wygląda na Kobierzyńskiej w Krakowie. Dwie sytuacje: pierwsza, jedzie rowerzysta Kobierzyńską 12 km/h a za nim 20 samochodów w sznureczku. Co bardziej niecierpliwy kierowca wyprzedza i wyskakuje na czołówkę z samochodami z naprzeciwka, inni wyprzedzając rowerzystę ocierają się o jego lewe udo. Druga sytuacja: rowerzysta jedzie spokojnie chodnikiem wzdłuż ulicy. To która sytuacja jest bardziej niebezpieczna i dla kierowcy i dla rowerzysty? Pierwsza czy druga?
Jest jeszcze opcja 3 - rowerzysta gna chodnikiem jak szalony na centymetry między spacerującymi pieszymi i bezczelnie przegania ich za pomocą dzwonka. Takie sytuacje też mają miejsce więc jak mamy obiektywnie rozpatrywać czy zakaz jazdy po chodniku jest ok czy nie to weźmy też pod uwagę bezpieczeństwo pieszych.
@@bub4861 Jeżeli tak spłycasz to zakażmy jazdy samochodami bo część przekracza prędkość, ot co.
Ludzie kupili hulajnogi. I zrobił się problem.
Szacunek do prawa musi być obopólny. Rowerzyści do kierujących samochodami i odwrotnie. Niestety spotkałem się w ciągu ostatniego roku z kilka razy z sytuacją, gdzie NAUKA JAZDY wyprzedzała mnie (rowerzystę/kolarza zawodnika) na przysłowiową gazetę. 2 razy zdecydowałem się zwrócić uwagę instruktorowi na tę sytuację. Za drugim razem usłyszałem, że ...... odległość była bezpieczna, a byłby 1 metr, gdybym jechał.... poboczem (którego nie było, a ja jechałem rowerem szosowym który nie umożliwia jazdy po drodze nieutwardzonej). Ja się pytam, jaki przykład dał instruktor adeptowi. Dodam, że prawo jazdy posiadam od ponad 30 lat i mam mnóstwo km za sobą. Nie jestem rowerowym onanistą. Wiem że trzeba przestrzegać przepisów, ale co mam zrobić gdy jestem spychany do rowu???? Kamera i zgłoszenie na policję???? To chyba jedyny sposób.
Jest kilka spraw, i kilka kamyczków do różnych ogródków.
Sam jeżdżę od dwóch lat rowerem codziennie włączając zimy, paradoksalnie bezpieczniej się jeździ w zimie, ale to inny temat.
Mam prawo jazdy od ponad roku, co to zmieniło?
Widzę teraz dokładniej to co niektórzy kierowcy wyczyniają na drodze. A z tym bywa różnie, choć ostatnio mam szczęście. Choć kilka razy zostałem zepchnięty z drogi przez skręcający w lewo samochód, albo jadący obok który nagle sobie uświadomił że ma za mało miejsca. Po takich przygodach robię przeważnie przerwę z tydzień od roweru bo inaczej się nie da.
Kierowcy notorycznie nie respektują pierwszeństwa rowerzystów czy to na DDR, czy to (to już chore) na drodze z pierwszeństwem, wpychają się na siłę powodując niebezpieczne sytuację.
Najgorsze co mnie spotkało poza wywrotkami po zepchnięciu z drogi, to koleś który mnie wyprzedził z lewej strony kiedy widz taki %$$%#% że sygnalizuje skręt w lewo i zjeżdżam do lewej krawędzi, mam lusterka to wiem że był daleko, ja już skręcam a ten mi świst przed kołem, jak nazwać taką sytuacje, no jak?
Teraz o rowerzystach, nie raz widzę totalnych debili, to jadących pod prąd, to lecących ze 20-30 na godzinę przez deptak pełen ludzi, a pisanie smsów czy zabawa telefonem to bilet na Powązki, tak jest wielu niedzielnych rowerzystów, ale to nie znaczy że należy karać tych normalnych, należy edukować, tak samo kierowców o tym jakie prawa ma rower na drodze.
A napisze o sezonie zimowym, jeździłem i przy minus 20 i przy śniegu który zakrywał mi felgę jak stawałem, paradoksalnie jest bezpieczniej, bo i nagle kierowcy uważają (tak respektują wtedy pierwszeństwa!!!) i nie ma takich niedzielnych fajtłap na drogach, czemu tak nie może być cały rok, no czemu?
Pozdro cyklista z Marsa.
No to mamy odmienne doświadczenia ;]
Może zrobicie też odcinek jak kierowcy powinni się zachowywać w stosunku do rowerzystów (głównie na przejazdach). Chyba był kiedyś taki odcinek, ale wymuszenia na przejazdach rowerowych to plaga. Kierowcy popełniają też następujące wykroczenia:
- Blokowanie drogi rowerowej przy włączaniu się do ruchu.
- Parkowanie na chodniku tak, że pozostaje mniej niż 1,5 m chodnika. Kierowcy często uważają, że droga rowerowa jest częścią chodnika i zastawiają dużą część chodnika lub cały chodnik.
- Parkowanie w odległości mniejszej niż 10 m od przejść/przejazdów/skrzyżowań. Ogranicza to widoczność obu grup.
- Trąbienie na rowerzystów jadących po jezdni, gdy na chodniku dopuszcza się ruch rowerzystów kombinacją znaków C-16/T-22 (nie dotyczy rowerzystów). W takie sytuacji rowerzysta może jechać po jezdni.
- Częściowe lub całkowite zatrzymanie na przejazdach rowerowych w oczekiwaniu na wjazd na skrzyżowanie, np. poprzez niedojechanie do linii zatrzymania i zastawienie zastawienie przejazdu tylną częścią pojazdu.
- Wyprzedzanie i omijanie innych pojazdów (w tym rowerów) przed i na przejściach dla pieszych.
- Zatrzymywanie się w śluzach rowerowych.
- Nie zatrzymywanie się na zielonej strzałce.
- Wyprzedzanie na "gazetkę".
rowerzysta ma pierwszeństwo na przejezdzie ale jak się na nim znajduje jak mi się Pan wpieprzysz pod maskę jest to Pana wymuszenie . Oczywiście jeśli to udowodnie i ze względu na rowerzystów a raczej grupkę kaskaderów mam wideorejestrator w samochodzie . Wiem że kierowcy świeci nie sa ale kierowcy wiekszośc zna przepisy ruchu drogowego w mniejszym lub większym stopniu , a gdyby rowerzystów z tego wypytac ilu by zaliczyło taki test?
ammorapl nie nie ma prawa pokaż mi przepis w prawie o ruchu drogowym który to zezwala :) Kierujący rowerem jest zobowiazany zachowac szczególna ostrożnośźć przy wjeżdżaniu na swój przejazd i nie może bezpośrednio pod kola wjechac tak samo jak pieszy nie może bezpośrednio pod kola wejśc pod samochód to chyba jest logiczne ?
***** chyba snisz ja wertuje co jakis czas KRD czy nie ma jakis zmian wprowadzonych by sie nie zdziwić :) rozumiem że sam bys stracił prawo jazdy po przepytaniu ?:)
ammorapl zostal uchylony ale nigdzie nie jest napisane że rowerzysta ma bezwzględne pierwszeństwo
Art. 27.
1. Kierujący pojazdem, zbliżając się do przejazdu dla rowerzystów, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa rowerowi znajdującemu się na przejeździe.
1a. Kierujący pojazdem, który skręca w drogę poprzeczną, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa rowerzyście jadącemu na wprost po jezdni, pasie ruchu dla rowerów, drodze dla rowerów lub innej części drogi, którą zamierza opuścić.
2. (uchylony).
3. Kierujący pojazdem, przejeżdżając przez drogę dla rowerów poza jezdnią, jest obowiązany ustąpić pierwszeństwa rowerowi.
4. Kierującemu pojazdem zabrania się wyprzedzania pojazdu na przejeździe dla rowerzystów i bezpośrednio przed nim, z wyjątkiem przejazdu, na którym ruch jest kierowany.
W punkcie drugim była mowa o wjeżdżaniu bezpośrednio przed nadjeżdżający pojazd.
@swirus231 jeśli kierowca skręca w drogę poprzeczną, to on ma ustąpić pierwszeństwa przejazdu rowerzyście i jak rowerzysta w niego wjedzie to jest wina kierowcy. Inaczej sprawa wygląda w przypadku, gdy rowerzysta przejeżdża przez przejazd prostopadły do osi jezdni a kierowca jedzie prosto. Na takich przejazdach rowerzysta ma pierwszeństwo będą na przejeździe, a nie ma go przed przejazdem. Według mnie pierwszeństwo na takich przejazdach powinno być regulowane znakami.
I ciągle zbyt mało mandatów dla rowerzystów skoro nie nauczyło
A czemu pani jeździ po chodniku kiedy tu jest jezdnia kontrapas ? A co się pan przyczepia . Proszę panią ja jestem od tego żeby się przyczepiać a teraz pani jedzie pod prąd . Panie Marku jest pan świetny . Dobrze pan powiedział
7:07 hulajnoga jedzie przez przejście szybciej niż rower, ona wg przepisów może, on nie. Przepis bzdurny, wszystko kwestią zdrowego rozsądku.
Nie chciałbym się czepiać, ale popełnił Pan wykroczenie w 6:40, nie dostosowując się do znaku B-20 czyli znaku STOP. :-)
głupota to właśnie jest to, że nie ma ścieżek z przejazdem przez pasy. Nie rozumiem, dlaczego na jednych pasach można przejechać bo jest ścieżka a na drugich pasach nie można. Dlaczego jesteśmy 100lat za. murzynami, w Holandii jakoś potrafią robić normalnie ulice i ścieżki a nie kostki brukowe.
SZEŚC SETEK! Nieźle :D
Smuteczek, ludzie zmotywowali się do wyjścia na rower, z czym jest coraz gorzej i jeszcze im każą za to płacić :D
znowu czepiają się starych bab na chodniku, co one komu mogą zrobić? 6:50 powiedz to mojej babci to cię przechrzci a hulajnogę wsadzi ci w d... . Dla bezpieczeństwa niektórych naprawdę będzie lepiej jak pojadą chodnikiem, a od stylu jazdy powinno zależeć czy policjant spojrzy przychylnym okiem.
Sama jeżdżę i rowerem i samochodem.
Ale...Uwierzcie, że nagle wjeżdżający na przejście rowerzysta to nagłe hamowanie i szok. Tak mi w wjechał na puste przejście dzieciak. Na szczęście wolno jechałam.
Ale normalnie spodziewacie się pieszych. Tylko i wyłącznie.
A tu nagle dzieciak wjeżdża nie wiadomo skąd...Tragedia.
Od tamtej pory sama już nigdy nie przejechałam rowerem przez pasy.
A zdazalo mi się rowniez, niestety...
Rowerzyści w dużych miastach to porażka na drogach! Ja rozumiem propagowanie ruchu dla zdrowia i czystości powietrza ale ci ludzie zachowują się jakby nie mieli mózgu...
W ostatnim czasie w jakieś internetowej dyskusji dotyczącej mojego miasta pewien człowiek zasugerował aby rowerzyści przejeżdżający ścieżką rowerową równolegle do przejście dla pieszych (tuż obok) nieli obowiązek zejścia z roweru i przeprowadzania go tak samo jak mają taki obowiązek podczas przemierzania przez przejście gdzie nie ma ścieżki rowerowej. Zgadzam się z takim pomysłem bo jest to moim zdaniem brak konsekwencji/ logiki gdzie po przejściu dla pieszych ma obowiązek zsiąść z roweru ale tuż obok na ścieżce już nie. I nie chodzi wcale o to, że na tej ścieżce tuż obok przejścia nie zagraża pieszym ale tak jak na początku tego materiału Pan Marek mówi (nie tylko tu) że rowerzyści stwarzają duże zagrożenie. Gdyby mieli obowiązek przekraczania jezdni równolegle do przejścia to nie stwarzali by zagrożenia sami dla siebie kiedy kierowca samochodu jadący w tym samym kierunku co rower ale skręcający w prawo a rowerzysta jak strzała prosto. W tej sutuacji jest on rzeczywiście bardzo trudny do zauważenia.
Przejścia dla pieszych tak dla odmiany xD
Fakt, ostatnio podobna tematyka, ale warto to wałkować, bo problem z tym w Polsce jest.
w końcu się za te samo się wyłączające ze społeczeństwa święte krowy ktoś bierze.
Jeśliby wszyscy kierowcy przed przejściem dla pieszych zatrzymywali się, wysiadali z pojazdu oraz przeprowadzali go to nie byłoby ofiar śmiertelnych wsród pieszych!!Jeśli rowerzysta ma zatrzymywać się, wysiadać I przeprowadzać, to dlaczego kierowca nie?
Zakaz jazdy po przejściu jest jednym z głupszych przepisów. Jeśli rowerzysta jedzie prędkością idącego pieszego, to niczym dla kierowcy od tego pieszego się nie różni. Ale jest przepis, jest zakaz, jest powód, żeby do rowerzysty się przyczepić.
Wlepianie ślepo mandatów za łamanie tego przepisu ma taki sam sens, jak mandaty za jazdę po całkowicie pustych chodnikach i przechodzenie na czerwonym na pustej, małej uliczce w środku nocy.
Ale jest przepis - jest powód do przyczepienia się.
A ta pani, co zginęła, to nie zginęła dlatego, że jechała na rowerze, ale to najwidoczniej nie jest istotne - złamała przepis, więc nie ma się co dziwić, że zginęła (kogo będzie obchodziła prawdziwa przyczyna?)
Policjant ma motywacje do karania niezależnie od faktycznego zagrożenia. Nie dostanie premii jeśli nie przyładuje x mandatów. To uniemożliwia mu prawidłową ocenę sytuacji. Trzeba z tym skończyć. Pół biedy jeśli jest zły przepis i rozsądny policjant wie kiedy może go zignorować. Większość rowerzystów pokazanych na filmie wręcz upłynnia ruch. Gdyby każdy schodził na pasach to więcej samochodów musiało by się zatrzymać.
DO PANA MARKA DWORAKA: Mówi Pan, że rowerzyści nie mogą przejeżdżać po przejściu, bo inna jest dynamika ruchu pieszego, a inna rowerzysty. Zatem czym w kontekście bezpieczeństwa różni się przejechanie po przejściu od przejechania po przejeździe rowerowym znajdującym się metr obok? Czy ten metr daje rowerzyście jakieś supermoce które ochronią go od ewentualnego potrącenia?
Dlaczego osoba na hulajnodze / deskorolce / rolkach albo niepełnosprawny na wózku inwalidzkim może legalnie pokonać przejście dla pieszych, a rowerzysta już nie?
5 lat temu: rowerzysta nie może przejeżdżać przez pasy, bo za szybko się zbliża i go kierowca nie zauważy.
2021: większość pasów idzie w parze z przejazdami rowerowymi i już można rowerem wpadać na jezdnię, już kierowca zauważy i przepuści.
Gdzie tu logika?
Jestem rowerzystą i kierowcą 50 000 km/rok i uważam że przejazdy rowerowe są niebezpieczne dla rowerzystów.
Co do jeżdżenia chodnikiem, jako rowerzysta rozumiem innych rowerzystów bo jeżdżą chodnikiem gdyż na jezdni czują się jak ruchome cele w które 1/10 kierowców próbuje trafić, wyprzedzając ich bez względu czy dane miejsce na drodze pozwala to zrobić bezpiecznie, na trzeciego, bez zachowania bezpiecznej a czasem jakiejkolwiek odległości, spychając do rowu pojazdem czy przyczepą. No sorry ale ilość takich kierowców spotkanych podczas tylko jednej jazdy rowerem jest tak duża i ryzyko tak duże, ż naturalnym mechanizmem obronym żeby przeżyć jest wjechanie na chodnik.
Tak ja to widze.
Największa głupota rowerzystów wychodziła na rondzie mogilskim gdy była wyłączona sygnalizacja. Nie patrząc wgl wylatywali z tuneli wprost pod tramwaj.
BEZ SENSU!!! Wydumany "problem" i egzaltacja nieżyciowymi przepisami. Piesi częściej giną na przejściach niż rowerzyści. Może więc ZAKAZAĆ PIESZYM PRZECHODZENIA PRZEZ JEZDNIĘ? A może zakazać kierowcom jeździć autami? BEZ SENSU!
6:20 seat ❤️
Na przejściu dla pieszych to takie "trudne w percepcji kierowcy" zauważyć rowerzystę jadącego 12km/h, ale już jadacego po przejeżdzie rowerowym w tych samych warunkach nie trudno? :P
Czy jak rowerzysta ustępuje pierwszeństwa kierowcom i jeździ po przejściu, jak nic nie jedzie to stwarza jakieś niebezpieczeństwo?
Jeśli nie ma przejazdu dla rowerów to z jakiegoś powodu. Często zdarzają się (np. u mnie w Krakowie) przejścia zasłonięte przez słupy, reklamy, krzaki, itp., gdzie na prawdę trudno zobaczyć pieszego, idącego te 5km/h, a co dopiero rowerzystę, który zapieprza kilkanaście kilometrów na godzinę więcej, w ogóle nie zwalniając, bo "on ma pierwszeństwo na pasach".
Po to przejazd dla rowerów jest inaczej oznakowany, by kierowca spodziewał się, że może nadjechać coś z większą prędkością i rozglądnął się "szerzej" zawczasu. Gdy widzi tylko przejście dla pieszych, spodziewa się w tym rejonie pieszych, a nie rowerzystów.
Sama prawda...
Czym innym jest przejazd przez pasy gdzie nie ma świateł a co innego gdy jest normalnie sygnalizacja a przejazdu i tak nie ma(żeby nie było że ja przejeżdżam ale w sumie nie mogę zrozumieć braku inicjatywy przez urząd miasta). Wymalowanie przejazdów czyli w sumie koszty farby i pracy pracownika to nie wielka cena. W Łodzi jest pełno takich miejsc do tego spotykam ciągle drogi rowerowe gdzie nie ma na przykład możliwości wjazdu na DDR przez skrzyżowaniem z poprzecznych ulic.
Jestem kierowcą też i przeraża mnie to co niektórzy robią (jak ta pani od jazdy pod prąd;p)
Pierwszy program który mi się skrajnie nie podoba! To może zdejmijmy jakąkolwiek odpowiedzialność z kierowców bo wszyscy inni są źli tylko nie kierowcy, którzy pędzą przez pasy gdzie nie widzą co się na nich i w ich okolicy dzieje! Szkoda, że Pan redaktor nie wspomina o wyprzedzaniu rowerzystów "na gazetę", o zastawianiu "ścieżek rowerowych" albo kontrapasów zaparkowanymi autami albo pogardliwym stosunkiem do rowerzystów.... Wybiórcza i stereotypowa ocena zjawiska/problemu :(
To nie jest wybiórcze i stereotypowe. Ten program również krytykuje zachowania kierowców.
Przez większość poprzednich odcinków to właśnie kierowcy samochodów są przedstawiani jako piraci drogowi. Raz na jakiś czas pojawia się odcinek, taki jak bieżący, dotyczący rowerzystów. Chyba jedynie piesi są tutaj traktowani jak święte krowy, które nie patrzą czy na drugim pasie coś jedzie bo przecież mają pierwszeństwo.
Jeśli chodzi o zachowania kierowców w stosunku do rowerzystów - czyli manewry typu parkowanie na przejściach - to faktycznie, w programie ich się nie omawia. Zapewne dlatego, że pan prowadzący jest kierowcą i wozi się ochoczo w wygodnym i nieprzemakalnym samochodzie.
przepisy obowiązują wszystkich a ten odcinek był akurat o tych, następny będzie o tamtych
Nie, prowadzący jest znany z niechęci do osób łamiących przepisy.
W jednym odcinku zmuszał rowerzystów do jazdy po nieukończonej i nieoznaczonej drodze dla rowerów, czyli chodniku i krytykował rowerzystę jadącego po jezdni... hipokryta
Pewnie podobnie zareagowałby na rowerzystę jadącego po jezdni w przypadku, gdy na chodniku jazda rowerem jest dopuszczona kombinacją znaków C-16/T-22 (nie dotyczy rowerzystów). W takiej sytuacji rowerzysta ma wybór czy jedzie chodnikiem czy jezdnią.
możecie sobie tam pisać bzdury ale prawda jest taka że faktycznie za szybko wyjeżdżają tymi rowierami na przejście i pierdolnięcie w takiego rowerzystę jest nieuniknione...
Szanowny Panie, a może znajomość przepisów potwierdzone kartą rowerową ?
wreszcie ktoś pokazał że większość rowerzystów nie zna przepisów. Brawo dla eksperta.
Właśnie jak być takim kameleonem na skrzyżowaniu ( przez który wolimy przejść jako pieszy ) kiedy dokonać transformacji ( Power Rower ) te 10 m przed skrzyżowaniem ?
Może niemowlę wbiec na przejście.
Ci którzy jeżdżą na hulajnogach są uważani za pieszych. A jak zmieni się uważanie to mogą być uznawani za kosmitów.
Na chodniku, bardzo często pustym nikomu nie zagrażają. A na jezdni w każdej chwili mogą być ofiarą. W dodatku utrudniają ruch samochodów.
Jak można rowerzystów uważać za równoprawnych na jezdni, jeśli nie chroni ich blacha, nie ostrzegają innych światła pozycyjne i mijania, nie muszą mieć prawa jazdy i nie mają ubezpieczenia rowerocasco ?
Faktem jest, że rowerzyści jeżdżą bezmyślnie. Czy to znaczy, że jak zmusimy ich do jazdy po jezdni zamiast po pustym chodniku, będą jechać ostrożnie i bezpiecznie ?
Pan ekspert gada czasem jak typowy policjant.
Jeśli hulajnogista jest pieszym, to może przejechać po przejściu dla pieszych i może jeździć pod wpływem alkoholu?
tak
W końcu się zabraliście za nich ...
Więcej takich akcji!!!
Od tłumaczenia tej kobiety na początku uszy więdną.
W ciemno +. Rowerzyści w Krk to tragedia bez wyobraźni, szacunku dla innych masakra. A ta pańcia i jej tłumaczenie po prostu żałosne.
6:55 😂❤
10 rowerzystów zajmuje tyle miejsca co 2 samochody. Pan Dworak powinien walczyć o przejazdy rowerowe na każdym skrzyżowaniu. A to pokazane w programie to sztandarowy przykład. Wzorem dla nas powinna być Holandia gdzie rowerzyści są najważniejsi na drodze. Przez takie utrudnianie rowerzystom życia wcale nie promuje się tego środka transportu, w Amsterdamie spokojnie pokonam 10 km trasy nie zjeżdżając nawet ze ścieżki rowerowej. Jak Kraków chce być europejskim nowoczesnym miastem to należy dostosować infrastrukturę do rowerzystów, a nie rowerzystów do infrastruktury,
Racja.
Różnica polega na tym, że w Holandii, w Danii i w innych "dwukółkowych" krajach rowerzysta jest rowerzystą i przestrzega przepisów, nie uważa się za pojazd uprzywilejowany, co widzę w co drugim kursie autem w Polsce (a jeżdżę rzadko i mało).
W Polsce, zgodnie z tym, co powiedziano w programie, rowerzystom wydaje się, że są jakimiś kameleonami - gdy światło zmienia się na czerwone, przestają być rowerzystami, a stają się pieszymi, wjeżdżają na chodnik, przejeżdżają przez przejście dla pieszych, a za skrzyżowaniem magicznie znowu zamieniają się w rowerzystów i spokojnie jadą dalej ulicą.
Tymczasem w Kopenhadze rowerzyści spokojnie i grzecznie czekają na swoją kolej na światłach razem z autami.
Ja naprawdę jestem za ruchem rowerowym, niech są udogodnienia dla rowerzystów i ograniczenia dla kierowców (np. w centrach miast). Ale wszyscy powinni równo przestrzegać obowiązującego prawa, które może czasami niepraktyczne, ale stworzone zostało nie dlatego, by być upierdliwym, ale by sprawy uporządkować. O zwykłej przyzwoitości i empatii nie wspomnę. Dlatego wszyscy równo powinni się stosować do aktualnych zasad ruchu drogowego. Ale polscy rowerzyści nie potrafią tego zrozumieć i jak mantrę próbują się przyrównywać m.in. do holenderskich cyklistów, chociaż nie dorastają im do pięt.
Ja tam widzę łamanie przepisów głównie przez brak ścieżek rowerowych, przejazdów, osobnych świateł dla rowerów. Ci ludzie którzy jeżdżą jak chcą jeżdżą tak przez brak infrastruktury rowerowej.
Co do jazdy raz tu raz tu. Jadąc np. alejami gdzie jest podniesiona prędkość do 70km/h możesz jechać i ulicą i chodnikiem. Czasem chodnik się nie nadaje do jazdy wtedy jedziesz ulicą. To jak się rowerzyści włączają do ruchu jest inną kwestią. Dalej twierdzę że gdyby siatka dróg rowerowych = siatce chodników. Nikt nie musiałby kombinować jak przejechać przez miasto bez łamania przepisów. Sam jeździłem i po Amsterdamie i po Krakowie. Kraków to koszmar rowerowy.
Braki w infrastrukturze rowerowej, choć zgodzę się, że skandaliczne i/lub nielogiczne, łamaniem przepisów niestety nazwać nie można. W przeciwieństwie do nieprawidłowego wykorzystywania infrastruktury. Racjonalizowanie "bo inaczej nie można" jest nie w porządku, szczególnie w stosunku do innych. Założę się, że nie byłbyś tak wyrozumiały gdyby kierowca zaparkował na ścieżce rowerowej, czy chodniku, bo "inaczej nie można". :)
Rowerzyści psują sobie opinię takim roszczeniowym podejściem. Równowaga i symetria byłaby bardziej wskazana.
W tym momencie rowerzysta zawsze stoi na przegranej pozycji. Sam jeździłem często rowerem po Krakowie jak i samochodem, nie zdarzyło mi się żeby rowerzysta wymusił na mnie pierwszeństwo lub spowodował jakąś niebezpieczną sytuację. Czy to przejeżdżając przez pasy czy wyprzedzając na skrzyżowaniu.
Poza tym parkowanie to trochę dziwny przykład, przejazd DDR byłby bardziej analogiczny, co także się zdarza, a zastawianie pasów dla rowerów jest notoryczne.
Za to jako rowerzysta już kilka razy miałem sytuacje gdzie moje pierwszeństwo na przejeździe rowerowym było kwestionowane.
Sa hulejnogi elektryczne, predkosc szybsza niz pieszy haha
Ten przepis był i jest bez sensu. Powinno wystarczyć wymagane zatrzymanie się rowerem przed przejsciem i wtedy przejazd z prędkością pieszego. Schodzenie z roweru absolutnie niczemu nie służy i jest męczące. Nie mówie o wtargnięciu rowerem na przejście
5:55 Zatrzymanie pojazdu na przejściu dla pieszych.
A mnie wkurza to co zrobili idioci przebudowując skrzyżowanie al.29 Listopada z Opolską przy okazji budowy biurowców. Została wspaniałomyślnie oddana do użytku ścieżka rowerowa, która dla poruszających się Aleją jest bez sensu. Ścieżka zaczyna się 300 m przed skrzyżowaniem, by na nim skręcić w prawo w Opolską, a dla jadących prosto w stronę centrum skończyć się przejściem dla pieszych... Normalnie jeździłem tamtędy jezdnią, teraz na 300 m muszę jechać ścieżką, unikając pieszych, żeby potem zejść z roweru na pasy, bo nie ma możliwości włączenia się legalnie do ruchu ogólnego z tej ścieżki. Czy namalowanie przejazdu pod estakadą na Opolskiej było awykonalne dla zarządcy drogi? I jak tu jeździć zgodnie z przepisami, skoro tak te nasze ścieżki wyglądają...
Przez 300 m prowadzi w kierunku w którym jadę, aż do skrzyżowania.
Ja w takich sytuacjach włączam się w dynamicznie przed końcem DDR. Po prostu zeskakuje z krawężnika lub wjeżdżam na jezdnię w miejscu przejścia dla pieszych.
Ale zeskoczenie z krawężnika nie jest poprawnym włączeniem się do ruchu. Poza tym jest na tym skrzyżowaniu wjazd na tą ścieżkę z lewej strony i linia jednostronnie przekraczalna, czyli też się włączyć nie mogę.
Tu jest zdjęcie satelitarne, gdzie ścieżki jeszcze nie ma, ale DDRka dzielona z chodnikiem, więc idzie tak jak chodnik na mapie bit.ly/1Ub0dPS . Na skrzyżowaniu skręca w prawo a ja chcę jechać prosto, a mam możliwość przejazdu rowerowego w lewo, albo kontynuowania ścieżką w prawo.
Na Twoim miejscu nie jechałbym tą drogą skoro odbija ona w prawo i jest potem problem z włączeniem do ruchu.
W PoRD napisane jest, że włączający do ruchu ma ustąpić pierwszeństwa innym uczestnikom ruchu, nie jest wymagane zatrzymanie, więc zeskok z krawężnika jest dozwolony.
Na rowerze można jezdzic w słuchawkach przecież nie muszę nic słuchać poprostu mam założone
Szukanie problemów na siłe, czym ta pierwsza pani na rowerze zaszkodziła? Jedzie tempem żółwim przez przejście razem z kilkoma osobami. Debilizm.
W której sekundzie filmu widzisz z jaką prędkością jechała zatrzymana przez policjanta?
2:29 - 2:39
Wyjeżdża na przejście zza krzaka, jest zupełnie niewidoczna.
idąc tym tokiem rozumowania powinno się wjeżdżać za sygnalizator na czerwonym... byle wolno i bezpiecznie ? owszem proste przejścia nie na skrzyżowaniach na zielonym wtedy gdy nie możemy spodziewać się auta skręcającego w swoje lewo na zielonym lub strzałce mogło by nie stanowić zagrożenia dla ruchu, ale pozwalając jeździć na takich przejściach z automatu musielibyśmy pozwolić na przejazd innymi bardziej niebezpiecznymi więc dla pewności powinno być to zakazane i już.
Istnieje przepis, zezwalający na wjazd samochodem na skrzyżowanie, na czerwonym świetle - to tzw. "zielona strzałka". Większość kierowców traktuje ten sygnał jak zielone światło, tzn. przejeżdżają bez zwolnienia, o zatrzymaniu już nie wspominając. Do czego to prowadzi, każdy widzi - skutkiem jest wiele wypadków.
5:55 a panu "ekspertowi" wolno się zatrzymać na środku przejścia dla pieszych, żeby edukować rowerzystkę?
Naucza o przepisach ruchu drogowego a sam je łamie. W tej sytuacji cokolwiek by nie powiedział jest bez znaczenia.
A kto tak powiedział? Schopenhauer mówił "a czy drogowskaz musi iść do miasta?"
Przejście jest po to żeby przechodzić
przejazd po przejsciu dla pieszych powinien być dopuszczony na przejściach z sygnalizacja swietlną, zaś sam odcinek od sygnalizatora do sygnalizatora uznany za krótki odcinek drogi rowerowej!
Problem z rowerzystami jest DOKŁADNIE taki sam, jak z kierowcami samochodów - statystycznie nieznajomość przepisów i niestosowanie się do nich jest na takim samym poziomie. Jedyna różnica jest taka, że w razie wypadku, rowerzysta ponosi znacznie większe szkody, niż kierowca samochodu, przy czym szkody wyrządzane innym uczestnikom przez kierowcę, są znacznie większe, niż szkody wyrządzane przez rowerzystę.
A ja się pytam kto złotówę wyklepie jak OC nie było a z ściągnąć już nie ma z kogo
A ja Ci odpowiadam: Fundusz Ubezpieczeniowy pokrywa straty, tak samo jak i w przypadku kiedy sprawca ucieknie z miejsca wypadku (i co za tym idzie - nie można zweryfikować czy miał opłacone OC)
Fundusz ubezpieczeniowy z kolei ściąga kasę z winnego - np. rowerzysty, kierującego pojazdem bez ważnego przeglądu technicznego, kierującego pod wpływem - w tych przypadkach OC i tak nie działa.
MultiKomentator Fundusz pokrywa szkody tylko w przypadku braku obowiązkowego ubezpieczenia. Rowerzysta nie jest zobowiązany do posiadania OC, więc Fundusz nie ma tu nic do roboty
W Belgii jazda po chodniku rowerem mandat w wysokosci 50€.
Odpowiedz do Panstwa filmow. Prawo w stosunku do rowerzystow jak i pieszych oraz kierowcow POWINNY BYC BARDZIEJ SROGIE nie 200zl a 500zl nie 500 za najciezsze a 1000zl. Polak jadacy za granice sra w gacie zeby nie zrobic nic glupiego... PRAWO MUSI SIE ZMIENIC SKORO EDUKACJA nie wystarcza
Już i tak ludzie plują, że rząd zbiera poprze mandaty na program 500+ nie rozumiejąc, że mandaty były od zawsze bo mandaty są dla głupich którzy głupio jeżdżą, mądry nie dostaje mandatu bo nie dopuszcza do wykroczeń.
Ale masz rację, ja bym podniósł mandaty w zależności od stopnia zagrożenia przynajmniej 3 krotnie.
A jestem pieszym, rowerzystą i kierowcą samochodu osobowego, tyle że widząc co robią inni nie ważne piesi rowerzyści czy kierowcy to się czasami człowiekowi odechciewa wszystkiego, tak wielką głupotę co niektórzy przejawiają.
Kary w stosunku do zarobków. Jeśli kierowca luksusowego samochodu zapłaci 500zł za przejechanie na czerwonym, to dla niego to żadna kara, bo jego samochód traci 10.000zł rocznie. A dla bezrobotnego rowerzysty 500zł to pieniądze na cały miesiąc.
jak zwykle wypowiadają się ci co nigdy na rowerze nie jechali
Najgorsze jest oczywiście uzurpowanie sobie pierwszeństwa. Ale ogólnie w 7:04 wyszło to idiotycznie, bo pan Dworak uparcie twierdzi, że nawet wolno jadący rowerzysta jest 3x szybszy od pieszego, oraz że na hulajnodze można jeździć wzdłuż pdp. No to fajnie, że w 7:04 widać wyraźnie, że dziecko na hulajnodze jedzie szybciej niż rowerzysta. Ja naprawdę nie widzę NIC złego w jeździe wzdłuż pdp jeśli jedziemy powoli, a szczególnie jak nic nie jedzie. No bo jakie to ma znaczenie?! To jest takie samo durne myślenie jak to, że jak jest czerwone światło to pieszy ma stać w deszczu 5 minut mimo, że nic nie jedzie. Trochę elastyczności! Zresztą kierowca oczywiście może się nie spodziewać rowerzysty na pdp. Ale niestety, o czym tutaj nikt nie wspomniał, kierowcy nie patrzą tak samo na znaki i często są wypadki na przejazdach rowerowych. Wtedy rowerzysta może jechać - ma pierwszeństwo, i co? A no jajco bo kierowca i tak pędzi nie zwracając uwagi na nikogo.
Intro jak z 2010 roku
Te schodzenie z roweru przed przejściem dla pieszych to istna głupota. Przepis do zmiany bo wystarczy zwolnić i upewnić się czy nie jedzie samochód.
Tak samo z samochodem. Można jechać chodnikiem, stanąć przed przejściem, a potem sobie przejechać na drugą stronę.
Ja pierd... , Kraków przecwelony bez reszty przez auta, ale za to bez miejsca na bezpieczny ruch rowerowy. No to ja, jako rowerzysta, będę to miasto omijał szerokim łukiem. Dziękuję za uświadamiający film. No i niech Kraków nie myli sadzić się na jakąś europejską stolicę...
zacznijmy przeprowadzać samochody przez przyjścia dla pieszych:)
tak jak rowery.
No nikt Ci nie broni jazdy, jak Cię pierdolnie to się nauczysz albo już nie zdążysz :)
Ależ przepis dotyczy wszystkich kierujących. Nikomu nie wolno jeździć wzdłuż po przejściu dla pieszych.
Żadna z tych osób, które wymieniasz nie jest KIERUJĄCYM POJAZDEM. To są wszystko PIESI. Co więc dziwnego w tym, że z przejścia dla pieszych korzystajć piesi?
Mylisz się, osoba na hulajnodzde jest rowerzystą wg obecnych przepisów, ponieważ wprowadza w ruch pojazd o sile włanych mięśni oraz posiada kierownicę.
Nie wiem, ogólnie prowadzący powiedział że osoby na hulajnodze są traktowani jak piesi co jest nieprawdą. Wiem to ponieważ jestem rolkarzem I jestem przez przepisy zmuszony do jazdy po chodniku tylko I wyłacznie z powodu braku kierownicy :/
6:54 "niech sobie kupi hulaj nogę " HEHE
Kiedyś na przejściu dla pieszych obok mojego domu dostałem mandat za przejeżdżanie na rowerze. Teraz już go nie dostane bo na jezdni zostało namalowane kilka pasków (dodano przejazd dla rowerów). Nie rozumiem czym różnią się zwykłe przejścia dla pieszych od tych, na których można przejeżdżać na rowerze.. Wasze programy pokazują, że KIEROWCY W OGÓLE NIE ZAWRACAJĄ UWAGI NA PRZEJŚCIA DLA PIESZYCH!!! Wiec jakie to ma znaczenie czy na danym przejściu jest możliwość przejazdu na rowerze czy nie??
Czy nie lepiej zmienić prawo. Dopóki w Polsce nie powstanie X km ścieżek rowerowych pozwólmy rowerzystom jazdę po chodnikach i przejściach (maksymalnie 10km/h)!!!
10 km/ h po przejściach? Przecież to by była mordercza prędkość. Człowiek skręcający w prawo na warunkowej nie ma szans zauważyć takiego rowerzysty. Poza tym co do tego przejazdu dla rowerów, różnica jest duża. Może w to nie wierzysz, ale jeśli jest przejazd rowerowy, to co inteligentniejsi kierowcy wiedzą, jak się zachować, czego spodziewać, na przejściach dla pieszych nie spodziewam się kogoś, który porusza się na tyle szybko, że go nie jestem w stanie dojrzeć na czas. Poza tym, co do przejść dla pieszych, problem jest też z pieszymi. My sobie tak daliśmy założyć obrożę. Ja jak z odpowiedniej odległości widzę auto, to tam włażę spokojnie na przejście i lustruję wzrokiem, czy delikwent zwalnia czy nie. Często musi ostatecznie hamować, bardzo niechętnie, ale trudno. Trzeba kierowców wychowywać, pokazać im, że obowiązek zwolnienia przed pasami nie wziął się znikąd.
Jeśli ktoś uważa, że na hulajnodze wjeżdżam na przejście z tą samą prędkością z jaką wchodzi pieszy, to pora oddać prawo jazdy, bo nie potrafi oszacować prędkości. Co za różnica czy na rowerze, czy na hulajnodze?
Wiecie w czym tkwi największy problem? A w tym, że ludzie porównują rowerzystę do pieszego, a prawda jest taka, że rowerzysta jest o wiele bardziej podobny do motocyklisty lub skuterzysty (nie wiem czy to tak się mówi) gdyż porusza się za pomocą pojazdu a nie na własnych nogach (wyjątkiem są tu osoby na wózku inwalidzkim). Dlatego nie rozumiem tych zdziwień, zaskoczeń i bulwersów, nauczcie się poruszać zgodnie z przepisami i spiny same znikną. Jak rowerzysta zasuwa chodnikiem, pod prąd lub po przejściu dla pieszych to każdy olewa, ale jak to samo zrobi kierowca motocykla to afera wielka aż w Faktach by o tym artykuł przedstawili...
Różnica jest taka, że motocykl albo skuter to pojazdy mechaniczne mające swoją masę i osiągające prędkość kilkukrotnie większą niż rower. Motocykl i skuter to jadące pociski które z łatwością mogą zabić. Rower to pojazd napędzany siłą ludzkich mięśni, ważący kilkanaście kg, a prędkość w normalnym ruchu miejskim zazwyczaj nie przekracza 25 km/h. Skoro nie można przejeżdżać po przejściu dla pieszych to równie dobrze powinno się zabronić jazdy na rolkach albo wózku inwalidzkim.
Rowerzysta właśnie, że jest bardziej podobny do pieszego. Moc i przyspieszenie na rowerze są nawet mniejsze od mocy mechanicznej biegacza (straty w przenoszeniu mocy, dodatkowa masa). Niejeden biegacz jest szybszy do niejednego rowerzysty. Moc motoroweru 3,5KM, moc rowerzysty lub biegacza: 0,35KM. To tak jakby porównywać samochód o mocy 20KM do mocy 200KM.