9:50 Czy to na pewno Kepler się nad tym już zastanawiał? W literaturze oraz w internecie można wyczytać, że to Heinrich Olbers zastanawiał się nad tym, iż skoro wszechświat jest nieskończony to na całym niebie powinno być widać gwiazdy, jedna obok drugiej rozświetlające całe niebo. Nazywa się to paradoks Olbersa.
Liczby to abstrakcje, które powinny służyć opisywaniu świata. Fizyka potrzebuje "nowej" matematyki. Wyjść poza abstrakcję, używając de facto abstrakcji (liczb) już niełatwo. Może przyszłość należy do samouków, bo wątpię, żeby publiczna szkoła wypluła dobrego matematyka.
+Edmund Dantes Ale pleciesz bez sensu "liczby powinny służyć opisywaniu świata", "fizyka potrzebuje nowej matematyki", "wyjść poza asbtrakcje za pomocą abstrakcji niełatwo", you serious? Liczby należą do matematyki, która już opisuje świat w pewnym przybliżeniu, ale dzięki za radę, żeby ich użyć do takiego celu :) Fizyka potrzebuje nowych teorii matematycznych do lepszego opisu mechaniki kwantowej chociażby, ale w pewnym przybliżeniu obecna matematyka daje radę (wystarczy się rozejrzeć), więc obecne teorie są bardzo pożyteczne i nie uważam żeby obecna wiedza matematyczna była tak wewnętrznie sprzeczna żeby trzeba było ją rewolucjonizować, np. teoria mnogości to kawał dobrej roboty. Wychodzenia poza abstrakcje za pomocą abstrakcji nie skomentuje, bo to jakiś wierszyk a nie merytoryczna wypowiedź.
Zawsze ciekawie✋ Kosmos zadziwia i szokuje🌃😯!?#Wszystkim zdrowia i pomyślności w Pokojowej rzeczywistości🏖Astrofaza(A.Dragan/T.Rożek/M.Heller(religia/ewolucja)
17:13 Przytoczony wiersz jest błędny, oto prawidłowa wersja: Kuć i orać w dzień zawzięcie Bo plonów nie ma* bez trudu Złocisty szczęścia okręcie Kołyszesz Kuć. My nie czekajmy cudu Robota to potęga ludu. *nie ma - liczy się jako cyfra 5, bo kiedyś można to było napisać łącznie.
Z pewnością jest to interesujący wykład ale- jak większość podobnych referatów prowadzonych w dużych salach- zagłuszany jest pogłosem. Bez "audioprzecierki" chyba się nie obędzie :). Mała prośba do organizatorów takich interesujących spotkań: rejestrujmy dźwięk mikrofonem znajdującym się blisko lektora, a nie zbierającym głos z nagłośnienia sali.
Oto ciekawy przykład. Załóżmy, że jesteśmy właścicielami zaczarowanego hotelu o nieskończonej liczbie pokoi. Wszystkie pokoje są jednoosobowe i wszystkie są zajęte. Ale uświadamiamy sobie, że powstał pewien błąd, polegający na tym, że osoby w pokojach o parzystych numerach, powinny trafić do pokoi nieparzystych. Podobnie jest z pozostałymi pokojami, tylko, że na odwrót. Czyli potrzebna jest zamiana osób z pokoi na przeciwko siebie. Mamy mikrofon i głośniki w każdym z pokoi. Wszystkie osoby są w swoich pokojach. Wszystkie osoby są spakowane, sprawne fizycznie i zdolne do wykonania naszego polecenia: „Prosimy o przejście ze swoimi rzeczami z pokoi nieparzystych do pokoi na przeciwko, czyli o 1 wyżej, a z pokoi parzystych do pokoi o 1 niżej, czyli też na przeciwko”. Cała ta nieskończona operacja trwała około 15 minut. Ta nieskończoność wyraziła się dla nas w skończonym czasie i wynosi on 15 minut. Ujęliśmy nieskończoną ilość pokoi w prosty sposób przez działanie w czasie. W ten sposób ujęta nieskończoność jawi nam się jako coś, z czym mamy na codzień do czynienia, czyli z czasem. Nieskończoność to 15 minut. Wykorzystaliśmy parzystość i nieparzystość liczb, w funkcji czasu zamieniliśmy to, co było przeciwstawne. W nieskończoności zadziałał wektor parzystości i antywektor parzystości przez transformację czasu. Istnieje inny przykład wymyślony przez pewnego wybitnego Matematyka, który odkrył wiele ciekawych prawd w dziedzinie nieskończoności. Chodzi oczywiście o Hotel Davida Hilberta. Rozważmy tylko najprostszy przykład jego paradoksu. Sytuacja jest bardzo podobna jak w powyższym moim przykładzie. Wyobraźmy sobie, że jesteśmy portierem w Grand Hotelu, w którym jest nieskończona liczba pokoi. Wszystkie pokoje są już zajęte, gdy przychodzi do nas kolejny klient chcący wynająć pokój. Wydawałoby się, że sytuacja jest bez wyjścia i musimy klienta odprawić z kwitkiem. Na szczęście nasz hotel ma nieskończoną liczbę pokoi, więc możemy wykonać sprytny trik: klienta z pokoju numer 1 przekwaterujemy do pokoju nr 2, tego z pokoju nr 2 do pokoju nr 3, itd.. Ogólnie można powiedzieć, że dokonujemy przekwaterowania klientów z pokojów n do pokojów n+1. W ten sposób wszyscy nasi wcześniejsi klienci mają gdzie mieszkać, a my mamy wolny pokój nr 1, do którego możemy zakwaterować naszego nowego gościa. Tak więc, mimo że hotel był pełen, znalazło się miejsce dla nowego klienta. Istotne jest tu działanie, polegające na dodawaniu liczby 1 i fakt, że to działanie nie zmienia nic w stosunku do nieskończoności. Nieskończoność powiększona o 1, nadal jest tą samą nieskończonością. Zadziwiające. Możemy nieskończenie wiele razy dodawać 1 i nic się nie zmienia.
Bertrand Russell (ulubione) - Barber paradox:*W pewnym mieście jest fryzjer, który goli wszystkich mężczyzn, którzy nie golą się sami, natomiast nie goli tych mężczyzn, którzy golą się sami. Czy ów fryzjer goli się sam? Jeśli goli się sam, to nie może golić się sam, a jeśli należy do mężczyzn, którzy nie golą się sami, to goli się sam!*
+SuperSnorlaks Zgadzam sie z Toba..Mylil sie niestety i mylil zbiory .Paradoksy oglednie tlumaczone .mylil ciagi liczbowe i limensy z nieskaczanoscia,,,slabe tlumaczenie
Jak to się mówi, papier przyjmie każdą brednię, tak samo i niejaką nieskończoność. Nieskończoności nie da się udowodnić, bowiem nie ma kiego układu, który mógłby zliczać w nieskończoność.
Przykład z żółwiem jest nietrafiony, bowiem żeby prześcignąć żółwia, musiałby przeniknąć przez tegoż żółwia. W przeciwnym przypadku takie rozważanie nie ma kompletnie sensu. Naukowcom pomerdało się chyba prześciganie żółwia, z pokonywaniem konkretnego odcinka. Tak więc albo rozpatrujemy pokonanie konkretnego odcinka, albo prześciganie żółwia, którego to nigdy nie przegoni, bo przecież nie przeniknie przez niego.
Proszę kogoś o wyjaśnienie w którym momencie się mylę: Wyjaśnienie paradoksu Keplera w sposób w jaki zrobił to pan Bajtlik jest niespójne. Przecież patrząc na wszechświat odległy o tyle lat świetlnych ile lat ma wszechświat powinniśmy obserwować go w bezpośrednio po wielkim wybuchu, a więc i widzieć światło z całej materii. Wydaje się że to właśnie obserwujemy w postaci mikrofalowego promieniowania tła.
Jesli dobrze pamietam to ciemna noc jest dowodem na rozszerzanie sie wszechswiata. Widzialny wszechswiat jest skonczony i jest to sfera o promieniu ok 46 mld lat. Wynika to z faktu, ze przestrzen rozszerza sie z predkoscia wieksza nic C.Reszta nam uciekla i swiatlo z bardziej odleglych rejonow kosmosu nigdy do nas nie dotrze. Zreszta, jesli dobrze rozumiem, to tego swiatla bedzie do nas docierac coraz mnie.
Dziękuję za ciekawy wykład. Zabawne były rozważania retoryczno-erystyczne. Nie można podnieść nieskończoności do potęgi czy też jej pomnożyć ani podzielić ... bo to i tak daje wszystko nieskończoność. Zatem nie ma żadnego problemu czy też paradoksu hotelu Hilberta. On pomieści wszystko...tak czy siak. Ludzie mają problemy z pojęciami wieczności i nieskończoności bo sami są ograniczeni... czasem wręcz niemiłosiernie... patrz wyniki ostatnich wyborów prezydenckich w USA. Pozdrawiam słonecznie...
Trzeba rzeczywiscie byc cholernie ograniczonym by wpieprzac swoje poglądy komusze do takiego wykladu,a zacząłes tak dobrze. Swoją drogą trzeba byc niezwykle otumanionym by wybrac hilarusie .
Dzień dobry, ma Pan Doktor szansę jako jeden z pierwszych skorygować te niedorzecznosci. Teoria mnogości upadła. m.ruclips.net/p/PL4JKMrPVVtp-uOQlvacaty9ievUZfCZL6
Lubię nazywanie rzeczy po imieniu a takim było nazwanie teorii wieloświatów "bajaniem". Ostatnio sporo takich "teorii" pojawia się jako niby poważne w naukach przyrodniczych.
wydaje mi się że prawa opisywane przez ludzi są logiczne względem jego rozumu pojmowania rzeczy początkowych i końcowych,to tak jakby mikro-świat (atomów) udowadniał nam że nasza planeta jest nieskończenie wielka i jest to wszechświat (dla atomów) przy czym my wiemy że ziemia nie jest wszechświatem ale tylko jego częścią
proszę zrozumieć że nie może pan oceniać nie zakończonej listy , w czasie powstawania .. proszę raczej przyjąć że lista jest w trakcie .. podobnie jak wymyślanie następnych liczb rzeczywistych .. chciałby pan więc przyjąć dowód który nie jest zakończony ..
Powiem szczerze. Trochę irytuje mnie przywoływanie różnych pseudoparadoksów na tego typu wykładach. Ot choćby hotel z nieskończoną ilością pokojów. Cyk, myk i zwalniamy połowę z nieparzystymi oznaczeniami. Wystarczy każdego gościa z pokoju "n", przenieś do lokalu "2n". Jakie to proste. Szkoda że bezsens tego "rozwiązania" aż boli. Przecież na poczętku było założenie że wszystkie pokoje są zajęte. Skoro wszystkie to również te 2n. Wszystko to wszystko! Ani jeden nie jest wolny. Nikogo nie można przenieść do innego pokoju bo wolnych pokojów brak. Oczywiście dowcip polega na tym że nie da się zapełnić takiego hotelu więc stwierdzenie recepcjonisty "wszystkie pokoje są zajęte' jest nieprawdziwe. No i nie ma możliwości zbudowania takiego hotelu. Inny znany przykład to "paradoks kłamcy". Na początku wykładowca każe nam sobie wyobrażać kłamcę idelnego, takiego który zawsze kłamie. Żadne wypowiedziane przez niego zdanie nie jest prawdziwe. Następnie mamy sobie wyobrazić że ów nieszczęśnik mówi "ja teraz kłamię". Ma to być paradoks bo to zdanie ma być prawdziwe i fałszywe jednoczenie. Tyle że kłamca idealny nie może o sobie powiedzieć "ja kłamię". Skoro zakładamy że zawsze kłamie to również wtedy gdy ocenia prawdziwość wypowiadanych przez siebie słów. zawsze musi ocenić że są one prawdziwe. Jeśli ma to być idealny kłamca to nie może wypowiadać każdych słów jakie tylko można sobie wyobrazić. To trochę tak jakby założyć że w koszu są wyłącznie białe kule. Wyjmujemy jedną losowo wybraną i okazuje się że jest ona czarna. przepraszam za czepialstwo. Wykład wspaniały a wykładowca to po prostu genialny popularyzator nauki. Ech, czemu tak mało takich ludzi.
Liczby naturalne: 0 - to nie liczba ?, Zera nie ma nie istnieje przecież. NIC, NULL, NOTHING. 1 - pierwsza (najmniejsza) liczba NIE PODZIELNA. Jeżeli coś się dało podzielić to to nie było JEDEN. ∞ - ostatnia (największa) liczba Wychodzi nam zbiór: 0, 1, 2 ,3 ,..... ,∞-1, ∞ --------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- A teraz fantazje matematyczne: Liczby rzeczywiste: (te liczby nie istnieją w rzeczywistości, istnieją tylko na papierze. :) ale matematycy je tak nazwali. Jeżeli weźmiemy najmniejszą możliwą liczbę .... JEDEN. (niepodzielną ale to pomińmy na chwilę) I to 1 podzielimy na nieskończenie wiele kawałków, części. To najmniejsza z nich będzie wynosiła 1/∞. Czyli najmniejsza możliwa liczba rzeczywista większa od 0 to 1/∞ , taki kwant liczbowy. A z tego wynika że nie istnieją liczby ciągłe. One są kwantowe.... (w fizyce jakoś takie cuda z kwantami przeszły). Dlaczego? Bo zdefiniowaliśmy zbiór liczb naturalnych jako skokowy , krokowy z krokiem równym najmniejszej wartości czyli 1. ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------ ∞ ÷ ∞ = 1 bo jeżeli x = ∞ to x ÷ x =1 ∞ +1 = ???? NIE MOŻNA bo ∞ jest ostatnią liczbą, bo co niby możesz dodać do wszystkiego skoro nie masz już nic. Nie masz skąd wziąć. Wszystko już jest tam. Nie istnieją liczby ujemne, one są zwykłymi liczbami tylko są od kogoś pożyczone. :) Cała dzisiejsza matematyka do poprawy :) Uwaga:wszystko powyższe mocno nie zgadza się z dzisiejszą matematyką wykładaną na całym bożym świecie !!!! Ale to ja mam rację.
@@ravdobrzynski Wszystko zrozumiałem, całkowicie się z Tobą zgadzam. Liczenie to arytmetyka, tylko liczby naturalne są prawdziwe, bez zera. Matematyka to sztuki piękne.
@@ravdobrzynski wrócił po latach gadając filozoficzne bzdury w internecie. Pytanie brzmi... Po co? Laicy przychodzący tutaj przez takich jak Ty myślą że matematyka to pierdu pierdu o niczym i że nie potrafią do żadnego sensownego wniosku dojść, ciągle się kłócą. A rzeczywistość jest zupełnie inna.
@@ravdobrzynski najpierw mi powiedz mój drogi czym jest liczba. Jeśli mówisz o liczbach naturalnych to z faktu że są one zdefiniowane indukcyjnie nie ma największego elementu, gdyby istniał to przecież jego następnik byłby większy od niego, co daje nam sprzecznosc bo żaden element nie może być większy od największego
Sz.P Bajtlik .. proponuję Panu pojedynek .. w zakresie od ZERO do JEDEN ja będę podawał liczby wymierne a Pan całkowite .. przegra ten kto nie będzie potrafił podać następnej liczby .. i to jest dowód ostateczny bo ja mam w zakresie od ZERO do JEDEN nieskończoną ilość liczb wymiernych a Pan tylko jedną .. nie jest więc tych liczb tyle samo !
Jak długo będziemy słuchać bajek, nielogicznych bajek, o wielkim wybuchu? Jak długo będziemy słuchać farmazonów, że wiek wszechświata ma 13-16 miliardów lat bo patrząc w jedną stronę sięgamy na taką odległość czasową? A przecież gdy się odwrócimy tyłem o 180 stopni to też widzimy materię mającą te 13-16 miliardów lat więc trzeba to do siebie dodać i mamy wiek wszechświata co najmniej 26-32 miliarda lat. A gdybyśmy dotarli do granic obserwowalnego wszechświata i zrobili to samo to mieli byśmy w tył 32 miliardy lat i w przód kolejne 13-16. I tak dalej. Więc ile jeszcze będziemy słuchać tych kitów? A może wcale nie było żadnego urojonego WW tylko materia rodzi się w wolnej przestrzeni spontanicznie tam gdzie jeszcze pustka nie jest nią wypełniona? Słucham takich wykładów bo lubię się co chwila zaśmiać nad ograniczoną wiedzą i wyobraźnią naukowych tytanów umysłowych nie rozumiejących o czym mówią. Z jednoczesną sympatią do nich-do większości.
No właśnie można by przyjąć rozmiar wszechświata na te ok. 14 mld lat, gdyby Ziemia znajdowała sie w centrum WW i expansja zachodziłą z predkością światła. I chyba trzeba by dodać , że taki rozmiar ma OBSERWOWALNY DŹIŚ wszechświat bo nie potrafimy zajrzeć dalej. Więc jak można mówić,że wiemy jaka jest wielkość naprawdę???? I przecież z granicy obserwowalnego wszechświata znów widzielibyśmy taki sam promień itd,itd.
Im większe jest przyciąganie na jakiejś sferze tym wolniej "wycieka z niej czas", aby zwiększyć w tej sferze przyciąganie trzeba do jej wnętrza dostarczyć masy. Na dostarczenie masy potrzebny jest czas, którego nie ma, bo grawitacja blokuje jego "wyciekanie". Do horyzontu zdarzeń można się zbliżać asymptotycznie, ale czarne dziury (jeżeli nie zostały stworzone na początku wszechświata) mogą rosnąć jako nakładane kolejne sfery z coraz rzadziej upakowanej materii tak aby grawitacja nie mogła przekroczyć wartości krytycznej.
Bardzo lubię tego gościa, super wykłady zawsze prowadzi
+AntySyjon Podzielam opinię, uwielbiam słuchać jego wykładów
Super że są tu te wykłady
Zawsze mówi to samo bwz różnicy na jaki temat😂❤
bardzo sympatyczny człowiek i bardzo dobry nauczyciel !
Efekt pogłosu psuje odbiór tego bardzo ciekawego wykładu.
Nic nie rozumiem ale oglądam! Chyba jestem skończony!
😂 . Ja tez
Polecam czytać zamiast yt
Swietny wykładowca interesujący wykład.
9:50 Czy to na pewno Kepler się nad tym już zastanawiał? W literaturze oraz w internecie można wyczytać, że to Heinrich Olbers zastanawiał się nad tym, iż skoro wszechświat jest nieskończony to na całym niebie powinno być widać gwiazdy, jedna obok drugiej rozświetlające całe niebo. Nazywa się to paradoks Olbersa.
matematyka jest niesamowita .......szkoda że tak mało ludzi jest w stanie ją pojmować ...
Gość jest niesamowity.
Najciekawszy fragment:
1:06 - 2:00
Liczby to abstrakcje, które powinny służyć opisywaniu świata. Fizyka potrzebuje "nowej" matematyki. Wyjść poza abstrakcję, używając de facto abstrakcji (liczb) już niełatwo. Może przyszłość należy do samouków, bo wątpię, żeby publiczna szkoła wypluła dobrego matematyka.
+Edmund Dantes Ale pleciesz bez sensu "liczby powinny służyć opisywaniu świata", "fizyka potrzebuje nowej matematyki", "wyjść poza asbtrakcje za pomocą abstrakcji niełatwo", you serious? Liczby należą do matematyki, która już opisuje świat w pewnym przybliżeniu, ale dzięki za radę, żeby ich użyć do takiego celu :) Fizyka potrzebuje nowych teorii matematycznych do lepszego opisu mechaniki kwantowej chociażby, ale w pewnym przybliżeniu obecna matematyka daje radę (wystarczy się rozejrzeć), więc obecne teorie są bardzo pożyteczne i nie uważam żeby obecna wiedza matematyczna była tak wewnętrznie sprzeczna żeby trzeba było ją rewolucjonizować, np. teoria mnogości to kawał dobrej roboty. Wychodzenia poza abstrakcje za pomocą abstrakcji nie skomentuje, bo to jakiś wierszyk a nie merytoryczna wypowiedź.
Zawsze ciekawie✋ Kosmos zadziwia i szokuje🌃😯!?#Wszystkim zdrowia i pomyślności w Pokojowej rzeczywistości🏖Astrofaza(A.Dragan/T.Rożek/M.Heller(religia/ewolucja)
ale jazda
Staszek i Krzysiek zawsze na propsie😃👍🍾
Świetny wykład, oby więcej takich
wybaczcie ale jakosc dzwieku bardzo meczy ogladanie wykladu
17:13 Przytoczony wiersz jest błędny, oto prawidłowa wersja:
Kuć i orać w dzień zawzięcie
Bo plonów nie ma* bez trudu
Złocisty szczęścia okręcie
Kołyszesz
Kuć. My nie czekajmy cudu
Robota to potęga ludu.
*nie ma - liczy się jako cyfra 5, bo kiedyś można to było napisać łącznie.
Jedna nieskonczonosc jest wieszka od drugiej, a ile jest nieskonczonosci? Nieskonczenie wiele. NIech moc bedzie z wami.
koniec wszechswiata jest tym samym co poczatek tylko w innym czasie ;)
Z pewnością jest to interesujący wykład ale- jak większość podobnych referatów prowadzonych w dużych salach- zagłuszany jest pogłosem. Bez "audioprzecierki" chyba się nie obędzie :). Mała prośba do organizatorów takich interesujących spotkań: rejestrujmy dźwięk mikrofonem znajdującym się blisko lektora, a nie zbierającym głos z nagłośnienia sali.
Oto ciekawy przykład.
Załóżmy, że jesteśmy właścicielami zaczarowanego hotelu o nieskończonej liczbie pokoi. Wszystkie pokoje są jednoosobowe i wszystkie są zajęte. Ale uświadamiamy sobie, że powstał pewien błąd, polegający na tym, że osoby w pokojach o parzystych numerach, powinny trafić do pokoi nieparzystych.
Podobnie jest z pozostałymi pokojami, tylko, że na odwrót. Czyli potrzebna jest zamiana osób z pokoi na przeciwko siebie. Mamy mikrofon i głośniki w każdym z pokoi. Wszystkie osoby są w swoich pokojach.
Wszystkie osoby są spakowane, sprawne fizycznie i zdolne do wykonania naszego polecenia:
„Prosimy o przejście ze swoimi rzeczami z pokoi nieparzystych do pokoi na przeciwko, czyli o 1 wyżej, a z pokoi parzystych do pokoi o 1 niżej, czyli też na przeciwko”.
Cała ta nieskończona operacja trwała około 15 minut. Ta nieskończoność wyraziła się dla nas w skończonym czasie i wynosi on 15 minut. Ujęliśmy nieskończoną ilość pokoi w prosty sposób przez działanie w czasie. W ten sposób ujęta nieskończoność jawi nam się jako coś, z czym mamy na codzień do czynienia, czyli z czasem. Nieskończoność to 15 minut.
Wykorzystaliśmy parzystość i nieparzystość liczb, w funkcji czasu zamieniliśmy to, co było przeciwstawne. W nieskończoności zadziałał wektor parzystości i antywektor parzystości przez transformację czasu.
Istnieje inny przykład wymyślony przez pewnego wybitnego Matematyka, który odkrył wiele ciekawych prawd w dziedzinie nieskończoności. Chodzi oczywiście o Hotel Davida Hilberta.
Rozważmy tylko najprostszy przykład jego paradoksu.
Sytuacja jest bardzo podobna jak w powyższym moim przykładzie. Wyobraźmy sobie, że jesteśmy portierem w Grand Hotelu, w którym jest nieskończona liczba pokoi. Wszystkie pokoje są już zajęte, gdy przychodzi do nas kolejny klient chcący wynająć pokój. Wydawałoby się, że sytuacja jest bez wyjścia i musimy klienta odprawić z kwitkiem. Na szczęście nasz hotel ma nieskończoną liczbę pokoi, więc możemy wykonać sprytny trik: klienta z pokoju numer 1 przekwaterujemy do pokoju nr 2, tego z pokoju nr 2 do pokoju nr 3, itd.. Ogólnie można powiedzieć, że dokonujemy przekwaterowania klientów z pokojów n do pokojów n+1. W ten sposób wszyscy nasi wcześniejsi klienci mają gdzie mieszkać, a my mamy wolny pokój nr 1, do którego możemy zakwaterować naszego nowego gościa. Tak więc, mimo że hotel był pełen, znalazło się miejsce dla nowego klienta.
Istotne jest tu działanie, polegające na dodawaniu liczby 1 i fakt, że to działanie nie zmienia nic w stosunku do nieskończoności. Nieskończoność powiększona o 1, nadal jest tą samą nieskończonością. Zadziwiające. Możemy nieskończenie wiele razy dodawać 1 i nic się nie zmienia.
Tyle ze jezeli miejsc jest nieskonczenie wiele to nie mogły byc wszystkie zajęte:)
Pozdrawiam zsckr marianowo 😗
Nie odróżnianie liczenia od konstruowania liczb / relacji jest przyczyną takich paradoksów.
@@ravdobrzynski : To nic nowego: vide Luitzen Egbertus Jan Brouwer i intuicjoniści.
Bertrand Russell (ulubione) - Barber paradox:*W pewnym mieście jest fryzjer, który goli wszystkich mężczyzn, którzy nie golą się sami, natomiast nie goli tych mężczyzn, którzy golą się sami. Czy ów fryzjer goli się sam? Jeśli goli się sam, to nie może golić się sam, a jeśli należy do mężczyzn, którzy nie golą się sami, to goli się sam!*
ogoli się sam tylko raz tylko pierwszy raz;)
Gdyby uwzględnić element czasu, paradoks znika :)
Poważny błąd. 15:45- tutaj powinien być przytoczony zbiór licz niewymiernych, a nie rzeczywistych.
+SuperSnorlaks Zgadzam sie z Toba..Mylil sie niestety i mylil zbiory .Paradoksy oglednie tlumaczone .mylil ciagi liczbowe i limensy z nieskaczanoscia,,,slabe tlumaczenie
Jak to się mówi, papier przyjmie każdą brednię, tak samo i niejaką nieskończoność. Nieskończoności nie da się udowodnić, bowiem nie ma kiego układu, który mógłby zliczać w nieskończoność.
Przykład z żółwiem jest nietrafiony, bowiem żeby prześcignąć żółwia, musiałby przeniknąć przez tegoż żółwia. W przeciwnym przypadku takie rozważanie nie ma kompletnie sensu. Naukowcom pomerdało się chyba prześciganie żółwia, z pokonywaniem konkretnego odcinka. Tak więc albo rozpatrujemy pokonanie konkretnego odcinka, albo prześciganie żółwia, którego to nigdy nie przegoni, bo przecież nie przeniknie przez niego.
Dr Stanisław Bajtlik jak zwykle znakomity
Proszę kogoś o wyjaśnienie w którym momencie się mylę:
Wyjaśnienie paradoksu Keplera w sposób w jaki zrobił to pan Bajtlik jest niespójne. Przecież patrząc na wszechświat odległy o tyle lat świetlnych ile lat ma wszechświat powinniśmy obserwować go w bezpośrednio po wielkim wybuchu, a więc i widzieć światło z całej materii. Wydaje się że to właśnie obserwujemy w postaci mikrofalowego promieniowania tła.
Jesli dobrze pamietam to ciemna noc jest dowodem na rozszerzanie sie wszechswiata. Widzialny wszechswiat jest skonczony i jest to sfera o promieniu ok 46 mld lat. Wynika to z faktu, ze przestrzen rozszerza sie z predkoscia wieksza nic C.Reszta nam uciekla i swiatlo z bardziej odleglych rejonow kosmosu nigdy do nas nie dotrze. Zreszta, jesli dobrze rozumiem, to tego swiatla bedzie do nas docierac coraz mnie.
Kantor przypłacił swoje odkrycie obłędem, bo widocznie go nie akceptował. Istnieją inne poglądy na sprawę - vide intuicjoniści.
Wszechświat jest jak półprosta miał początek wiec jest skończony.
Myślę, że nie ma nieskończoności mniejszej i większej, tylko rzekłbym, że nieskończoność jest bardziej lub mniej gęsta.
Da się trafić w punkt ,tylko nie trzeba mieszać wymiarów?
Dziękuję za ciekawy wykład. Zabawne były rozważania retoryczno-erystyczne. Nie można podnieść nieskończoności do potęgi czy też jej pomnożyć ani podzielić ... bo to i tak daje wszystko nieskończoność. Zatem nie ma żadnego problemu czy też paradoksu hotelu Hilberta. On pomieści wszystko...tak czy siak.
Ludzie mają problemy z pojęciami wieczności i nieskończoności bo sami są ograniczeni... czasem wręcz niemiłosiernie... patrz wyniki ostatnich wyborów prezydenckich w USA.
Pozdrawiam słonecznie...
Trzeba rzeczywiscie byc cholernie ograniczonym by wpieprzac swoje poglądy komusze do takiego wykladu,a zacząłes tak dobrze.
Swoją drogą trzeba byc niezwykle otumanionym by wybrac hilarusie .
tez nie do konca rozumiem paradoks hilberta:)
Dzień dobry, ma Pan Doktor szansę jako jeden z pierwszych skorygować te niedorzecznosci. Teoria mnogości upadła.
m.ruclips.net/p/PL4JKMrPVVtp-uOQlvacaty9ievUZfCZL6
Stan nagłośnienia tego wykładu, obrazuje stan nauki polskiej. Dr Stanisław Bajtlik jak zwykle znakomity !
Święta prawda, aż uszy bolą, wystarczyło by przepuścić przez usuwacz echa programowy
Hura moje wyświetlenie cztery ósemki 8888
nieskończoność- równoczesność-brak czasu
nieskonczoność nie istnieje bo istnieje skonczony punkt plancka. Zatem da się wszystko podzielić i przewidzieć w teorii.
wszystko co materialne, jest dla człowieka , przez BOGA -----STWORZONE ----- wszystko ponad to ----- przez człowieka nigdy nie zgłębione>>>>>
Istnieje: wynikiem dzielenia przez zero jest przecież nieskończoność.
Lubię nazywanie rzeczy po imieniu a takim było nazwanie teorii wieloświatów "bajaniem". Ostatnio sporo takich "teorii" pojawia się jako niby poważne w naukach przyrodniczych.
nauka siedzi w XXI wiecznej jaskini...
46:53
A co wg pana oznacza
OBSERWACJA?
wydaje mi się że prawa opisywane przez ludzi są logiczne względem jego rozumu pojmowania rzeczy początkowych i końcowych,to tak jakby mikro-świat (atomów) udowadniał nam że nasza planeta jest nieskończenie wielka i jest to wszechświat (dla atomów) przy czym my wiemy że ziemia nie jest wszechświatem ale tylko jego częścią
Czy zbior: "Liczby" nie jest zbiorem wszystkich zbiorow?
oczywiście, ze nie
@@Anti_Immigration jeszcze długa droga przede mną :)
proszę zrozumieć że nie może pan oceniać nie zakończonej listy , w czasie powstawania .. proszę raczej przyjąć że lista jest w trakcie .. podobnie jak wymyślanie następnych liczb rzeczywistych .. chciałby pan więc przyjąć dowód który nie jest zakończony ..
Kochani,jedna malutka rada : jeśli macie zamieszczać materiał z taką jakością dźwięku to nie zamieszczajcie go wcale .
Jeśli masz w taki sposób się wypowiadać to nie wypowiadaj się wcale
A dołoży się pan na mikrofon?
czy z tegoo sposobu nie wynika, że całkowitych jest więcej niż wymiernych? :)
Niestety, nie da się tego sluchać. Fatalne nagłośnienie, dla takich poważnych wykładów powinno sie dobrać starannie sprzęt nagłasniający.
Zrzuci się pan na nagłośnienie?
36:30
"...do nieskończoności na końcu wszechświata"
Oj chyba pan lekko przesadził panie doktorze, hmmm...
Ha, ha... Niemiecki matematyk urodzony w Petersburgu....
Powiem szczerze. Trochę irytuje mnie przywoływanie różnych pseudoparadoksów na tego typu wykładach. Ot choćby hotel z nieskończoną ilością pokojów. Cyk, myk i zwalniamy połowę z nieparzystymi oznaczeniami. Wystarczy każdego gościa z pokoju "n", przenieś do lokalu "2n". Jakie to proste. Szkoda że bezsens tego "rozwiązania" aż boli. Przecież na poczętku było założenie że wszystkie pokoje są zajęte. Skoro wszystkie to również te 2n. Wszystko to wszystko! Ani jeden nie jest wolny. Nikogo nie można przenieść do innego pokoju bo wolnych pokojów brak. Oczywiście dowcip polega na tym że nie da się zapełnić takiego hotelu więc stwierdzenie recepcjonisty "wszystkie pokoje są zajęte' jest nieprawdziwe. No i nie ma możliwości zbudowania takiego hotelu. Inny znany przykład to "paradoks kłamcy". Na początku wykładowca każe nam sobie wyobrażać kłamcę idelnego, takiego który zawsze kłamie. Żadne wypowiedziane przez niego zdanie nie jest prawdziwe. Następnie mamy sobie wyobrazić że ów nieszczęśnik mówi "ja teraz kłamię". Ma to być paradoks bo to zdanie ma być prawdziwe i fałszywe jednoczenie. Tyle że kłamca idealny nie może o sobie powiedzieć "ja kłamię". Skoro zakładamy że zawsze kłamie to również wtedy gdy ocenia prawdziwość wypowiadanych przez siebie słów. zawsze musi ocenić że są one prawdziwe. Jeśli ma to być idealny kłamca to nie może wypowiadać każdych słów jakie tylko można sobie wyobrazić. To trochę tak jakby założyć że w koszu są wyłącznie białe kule. Wyjmujemy jedną losowo wybraną i okazuje się że jest ona czarna. przepraszam za czepialstwo. Wykład wspaniały a wykładowca to po prostu genialny popularyzator nauki. Ech, czemu tak mało takich ludzi.
Liczby naturalne:
0 - to nie liczba ?, Zera nie ma nie istnieje przecież. NIC, NULL, NOTHING.
1 - pierwsza (najmniejsza) liczba NIE PODZIELNA. Jeżeli coś się dało podzielić to to nie było JEDEN.
∞ - ostatnia (największa) liczba
Wychodzi nam zbiór: 0, 1, 2 ,3 ,..... ,∞-1, ∞
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
A teraz fantazje matematyczne:
Liczby rzeczywiste: (te liczby nie istnieją w rzeczywistości, istnieją tylko na papierze. :) ale matematycy je tak nazwali.
Jeżeli weźmiemy najmniejszą możliwą liczbę .... JEDEN. (niepodzielną ale to pomińmy na chwilę)
I to 1 podzielimy na nieskończenie wiele kawałków, części. To najmniejsza z nich będzie wynosiła 1/∞.
Czyli najmniejsza możliwa liczba rzeczywista większa od 0 to 1/∞ , taki kwant liczbowy.
A z tego wynika że nie istnieją liczby ciągłe. One są kwantowe.... (w fizyce jakoś takie cuda z kwantami przeszły). Dlaczego? Bo zdefiniowaliśmy zbiór liczb naturalnych jako skokowy , krokowy z krokiem równym najmniejszej wartości czyli 1.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
∞ ÷ ∞ = 1
bo jeżeli x = ∞
to x ÷ x =1
∞ +1 = ???? NIE MOŻNA bo ∞ jest ostatnią liczbą, bo co niby możesz dodać do wszystkiego skoro nie masz już nic. Nie masz skąd wziąć. Wszystko już jest tam.
Nie istnieją liczby ujemne, one są zwykłymi liczbami tylko są od kogoś pożyczone. :)
Cała dzisiejsza matematyka do poprawy :)
Uwaga:wszystko powyższe mocno nie zgadza się z dzisiejszą matematyką wykładaną na całym bożym świecie !!!!
Ale to ja mam rację.
No to jest nas dwoje poza Matrixem. Brawo Ty.
to są takie bzdury. napisałeś jedno poprawne zdanie w tym komentarzu.
@@ravdobrzynski Wszystko zrozumiałem, całkowicie się z Tobą zgadzam.
Liczenie to arytmetyka, tylko liczby naturalne są prawdziwe, bez zera.
Matematyka to sztuki piękne.
@@ravdobrzynski wrócił po latach gadając filozoficzne bzdury w internecie. Pytanie brzmi... Po co? Laicy przychodzący tutaj przez takich jak Ty myślą że matematyka to pierdu pierdu o niczym i że nie potrafią do żadnego sensownego wniosku dojść, ciągle się kłócą. A rzeczywistość jest zupełnie inna.
@@ravdobrzynski najpierw mi powiedz mój drogi czym jest liczba. Jeśli mówisz o liczbach naturalnych to z faktu że są one zdefiniowane indukcyjnie nie ma największego elementu, gdyby istniał to przecież jego następnik byłby większy od niego, co daje nam sprzecznosc bo żaden element nie może być większy od największego
Nie wiem kto takie rzeczy wymyśla i komu się chce tych bzdet uczyć
Sz.P Bajtlik .. proponuję Panu pojedynek .. w zakresie od ZERO do JEDEN ja będę podawał liczby wymierne a Pan całkowite .. przegra ten kto nie będzie potrafił podać następnej liczby .. i to jest dowód ostateczny bo ja mam w zakresie od ZERO do JEDEN nieskończoną ilość liczb wymiernych a Pan tylko jedną .. nie jest więc tych liczb tyle samo !
1+2+3+4+.... = -1/12
O co kaman?
też chciałbym to wiedzieć
Bzdura. Ciąg liczb dodatnich nigdy nie da liczby ujemnej.
To jest rzeczywistość. Ten wynik ma zastosowanie w kwantowej teorii pola i teorii strun.
tomaszcodasz
co to za nauka odgrzewanie starego kotleta???
Bzdury .. kompurlerowa inteligencja mówi coś innego
Jak długo będziemy słuchać bajek, nielogicznych bajek, o wielkim wybuchu? Jak długo będziemy słuchać farmazonów, że wiek wszechświata ma 13-16 miliardów lat bo patrząc w jedną stronę sięgamy na taką odległość czasową? A przecież gdy się odwrócimy tyłem o 180 stopni to też widzimy materię mającą te 13-16 miliardów lat więc trzeba to do siebie dodać i mamy wiek wszechświata co najmniej 26-32 miliarda lat. A gdybyśmy dotarli do granic obserwowalnego wszechświata i zrobili to samo to mieli byśmy w tył 32 miliardy lat i w przód kolejne 13-16. I tak dalej. Więc ile jeszcze będziemy słuchać tych kitów?
A może wcale nie było żadnego urojonego WW tylko materia rodzi się w wolnej przestrzeni spontanicznie tam gdzie jeszcze pustka nie jest nią wypełniona?
Słucham takich wykładów bo lubię się co chwila zaśmiać nad ograniczoną wiedzą i wyobraźnią naukowych tytanów umysłowych nie rozumiejących o czym mówią. Z jednoczesną sympatią do nich-do większości.
No właśnie można by przyjąć rozmiar wszechświata na te ok. 14 mld lat, gdyby Ziemia znajdowała sie w centrum WW i expansja zachodziłą z predkością światła. I chyba trzeba by dodać , że taki rozmiar ma OBSERWOWALNY DŹIŚ wszechświat bo nie potrafimy zajrzeć dalej. Więc jak można mówić,że wiemy jaka jest wielkość naprawdę???? I przecież z granicy obserwowalnego wszechświata znów widzielibyśmy taki sam promień itd,itd.
Ty wiesz co piszesz? Naosuales że ta materia ma od 13 do 16 miliardów lat
Nieskończoność ludzkiej naiwności powoduje, że ludzie wierzą w takie bzdury, jak nieskończenie wielki kosmos, loty w kosmos, okrągłą Ziemię itp.
Wg mojego doświadczenia Ziemia jest wklęsła.
ależ ta nasza nauka zacofana, tylko teoretyzowanie i schematy na poziomie Newtona i XVwieku...
nauka dzis to powielanie tego co odkryto 100lat temu to historia a nie nauka....
Im większe jest przyciąganie na jakiejś sferze tym wolniej "wycieka z niej czas", aby zwiększyć w tej sferze przyciąganie trzeba do jej wnętrza dostarczyć masy. Na dostarczenie masy potrzebny jest czas, którego nie ma, bo grawitacja blokuje jego "wyciekanie". Do horyzontu zdarzeń można się zbliżać asymptotycznie, ale czarne dziury (jeżeli nie zostały stworzone na początku wszechświata) mogą rosnąć jako nakładane kolejne sfery z coraz rzadziej upakowanej materii tak aby grawitacja nie mogła przekroczyć wartości krytycznej.