W ,,komnacie tajemnic" Ron mówi że gdy miał 3 lata Fred zamienił jego misia w pająka. To oznacza że zanim Fred poszedł do Hogwartu, już był bardziej zaawansowany w transmutacji niż uczniowie trzecich klas. Super.
Widocznie psikusy są cechą wrodzoną. Albo takie coś było na zasadzie znęcania się nad kolegami w przypadku Toma Riddle'a lub uciekanie przed kolegami Dudleya w przypadku Harry'ego. Takie małe przebłyski magii.
@Emilia Tomikowska przypuszczam, ze był to czar nieświadomy spowodowany złością (w pierwszej części harry równie niewiedząc robił wiele magicznych rzeczy)
@@myalmostperfectlife9518 Hedwig to teoretycznie odpowiednik naszej Jadwigi. W angielskiej wersji Świstoświnka miała na imię Pigwidgeon; pig to świnka, widgeon to świstun, gatunek ptaka z rodziny kaczkowatych. Świnka-kaczka. Ewentualnie pigwidgeon rozumieć można także jako osobę prostą, niewiele znaczącą, można też doszukiwać się nawiązania do rozmiaru małej sówki, "something small or petty". Na miejscu Rona też nie byłabym zachwycona. Już chyba wolałabym dostojne imię jak Hedwiga :) Są ludzie, którzy nazywają swoje koty np. "Kazimierz". Harry stracił większość członków swojej rodziny, to chciał ich w jakiś sposób upamiętnić. Luna przyjaźniła się z Ginny długo przed tym, jak Harry ją poznał, więc teoretycznie Lily ma drugie imię po przyjaciółce obojga rodziców. Fred był "zarezerwowany" dla syna George'a, a Remus to drugie imię Teddy'ego Lupina. Poza Fredem w rodzinie Ginny zginęli Fabian i Gideon, bracia jej matki, których nigdy nie poznała. Można się kłócić o to, że np. Percy nazwał córkę po swojej żyjącej matce, ale u Potterów chyba rzeczywiście chodziło o upamiętnienie ludzi, którzy poświęcili się dla Harry'ego (nawet ten nieszczęsny Snape).
Dla mnie absurdem jest że dementorzy wiedzieli ludzi pod peleryną nie widką a sama śmierć nie (a to przecież ona ją stworzyła) dowodem jest historia trzech braci
Bo to bajka i nie trzeba jej traktować dosłownie. Nawet chyba ktoś powiedział że raczej śmierć im tych przedmiotów nie dała tylko ci trzej bracia byli zdolnymi czarodziejami którzy sami te przedmioty wykonali
Dla mnie zawsze absurdem była kwestia ocen w Hogwarcie. W Zakonie Feniksa, po oddaniu wypracowań przez Snape'a na lekcji Eliksirów, wywiązuje się dyskusja pomiędzy Fredem, Georgem, Hermioną, Harrym i Ronem. Wychodzi wtedy na to, że trójca dopiero od nich dowiedziała się jakie są hogwarckie oceny (wybitny, powyżej oczekiwań, zadowalający, nędzny, okropny, troll), w istnienie tej ostatniej Harry nawet niespecjalnie uwierzył. To moje pytanie: chodzą do tej szkoły już od 5 lat i nie wiedzą jakie są oceny? no wtf. To jak oceniane były te ich wszystkie wypracowania , które pisali i egzaminy na koniec każdego roku ?( na pewno takowe były w więźniu Azkabanu, gdzie Ron wspominał, że pomylił nazwiska na egzaminie i z histroi magii.)
Dla mnie absurdem jest to że Harry przed tym jak okazało się że jest czarodziejem potrafił skakać na 8 metrów,uciekać przed kolegami Dudleya niczym wiatr czy teleportować się bez żadnych skutków ubocznych jak się dostał do Hogwartu to się okazało że bez różdżki czarować się nie da. Czy Hogwart nie ograniczał umiejętności młodych czarodziejów?
@@sigurdowy4511 Ale bardziej mi chodzi o to że skoro do czarowania nie potrzeba jest różdżka to po co wciskać im kit o tym że bez różdżki nie będą mogli czarować (no chyba że różdżki były sposobem na kontrolowanie społeczeństwa).Czy nie powinno być w Hogwarcie chociażby jednego przedmiotu który nauczałby czarów bez użycia różdżki?
# kurdysk# z różdżką czarowalo się łatwiej. różdżka to było narzędzie do skupiania mocy magicznej i przekierowywanie jej w pożądany efekt. można było czarować bez różdżki. tyle że Brytyjska szkoła czarowania opierała się na wykorzystaniu tego narzędzia
@@sigurdowy4511 Ale i tak szybciej jest czarować bez niej. I nie mówię o jakiejś skomplikowanej magi ale chyba lepiej jest się odbić od ziemi gdy cię ktoś wyrzucił z 2 piętra bez różdżki niż czekać na uderzenie. I jak mówię to jest trochę nie praktyczne nie wpisanie nawet jakiegoś małego przedmiotu choćby na jeden semestr na pierwszym roku(no chyba że w świecie Harrego istniała również skoła dla x-menów)
# kurdysk# może nie dało się nauczyć takiej bezróżdżkowej ,,magii awaryjnej" i działało to wtedy trochę na zasadzie ,, głupi ma szczęście", podobnie np jak ktoś wypadnie z 10 piętra i przeżyje. to bardziej ,, automatyczne szczęście" niż umiejętność do wyuczenia
Ja się cały czas zastanawiam w jaki sposób Hagrid dowiedział się o śmierci Aragoga na tyle szybko aby wydostać jego ciało z tej pajęczej pieczary zanim inne pająki je zjadły lub nadgryzły. I jakim cudem w ogóle to ciało stamtąd zabrał skoro po śmierci Aragoga nic nie powstrzymywało innych pająków przed zjedzeniem Hagrida.
Taką mam sobie dygresję na temat "Snape'a Idealnego", no bo to jest tak argumentowane, że w sumie to ten Snape nie był taki najgorszy no bo w końcu tam miał trudne dzieciństwo i przez to się taki zły zrobił i dręczył Harrego, ale tak to był pięknym człowiekiem lepszym od Dumbledora. Ale tak z drugiej strony to tym tokiem rozumowania można dojść do wniosku, że Voldemort to też nie był aż taki zły no bo wychowywał się w domu dziecka i był taki biedny bez rodziców, że to w sumie taka biedna chłopczyna źle potraktowana przez los. No bo zabijał i psuł, ALE MIAL TRUDNE DZIECIŃSTWO.
Gdzie jest tak naprawdę peron 9 i 3/4? Przecież pociąg musi wyjeżdżać z jakiegoś konkretnego miejsca, więc teoretycznie peron jest również dostępny dla mugoli. W niektórych scenach widzimy pociąg jadący po torach, ale gdzie zaczynają się te tory?
Harry był sierotą a Ginny miała dużą rodzinę i pewnie ulitowała się nad nim i powiedziała - masz ty wybieraj imiona ;). Natomiast Molly miała przecież zegary to chyba wiedziała,że wszyscy są bezpieczni.
Hejo, mam absurd który mnie już trochę długo zastanawia. Mianowicie jest to sytuacja w czarze ognia w której pani Wesley mówi że Harry Ron Hermiona i Ginny muszę wyjść wcześniej z panem Wesley ponieważ oni nie zdali egzaminu do teleportacji a zdali go Percy, Bill i Charlie, którzy teleportują się na Mistrzostwach, absurd jestem taki: Przecież nawet w Insygniach Śmierci ludzie dostają ulotki w których jest dokładnie napisane że niepełnoletni członkowie rodziny którzy jeszcze nie zdali egzaminu teleportacji muszą opanować teleportację łączną czyli te osoby które nie ukończyły 17 lat, mogą używać teleportacji łącznej, to czemu cholera jasna nie mogą teleportować się wspólnie pan Wesley Bill Percy i Harry Ron Hermiona i Ginny przecież mogą teleportować się teleportacją łączną a także w tym absurdem łączą się inne sytuacje mogą się teleportować na na peron 9 3/4 a nie odprawiać ten cyrk z przechodzeniem przez ścianę
W mugolskim świecie jest podobnie i nie uważam tego za absurd. Przecież u nas też są różne środki transportu. Możesz np. Pojechać gdzieś samochodem lub poleciec samolotem. Tak samo czarodzieje mogą użyć teleportacji łącznej lub świstoklika. 😉
W uniwersum JK Rowling teleportacja łączna powstała dopiero w Księciu Półkrwi, kiedy Harry teleportował się z Dumbledorem. Wcześniej jej nie było i wymienione osoby musiały używać świstoklika, proste.
Przede wszystkim teleportacja jest niebezpieczna ze względu na ryzyko rozszczepienia. Im dalej się teleportujesz, tym ryzyko się zwiększa. Więc zastanówmy się, który rodzic zaryzykowałby zdrowie dziecka w zamian za dłuższy sen.
Teleportacja w ogóle uchodzi za nie do końca bezpieczną, a teleportacja łączna jest dodatkowo trudna. Uważam, że w typowych sytuacjach - wyjście do sklepu, podróż do cioci na herbatkę - rodzice nie ryzykowali z teleportacją łączną, ale już ucieczka przed śmierciożercami to sytuacja wyjątkowa i kiedy alternatywą może być porwanie/śmierć, warto podjąć to ryzyko i spróbować uciec nawet w mniej bezpieczny sposób. Przykładowo: normalnie wychodzi się z domu drzwiami, a nie oknem na pierwszym piętrze (chociaż byłoby szybciej), ale kiedy w domu wybucha pożar, sytuacja się zmienia i warto zaryzykować połamanie nóg dla uniknięcia poparzeń, zatrucia dymem lub śmierci.
Pewnie na zwykłej poczcie pracował czarodziej-wtyka, który wiedział, jak nadać takie "kłopotliwe" paczki. To by była fajna posada np. dla czarodzieja żyjącego w związku z mugolem :) Pracowałby sobie na zwykłej poczcie.
Co by się stało, gdyby teoretycznie nikt nie wrzucił swojego nazwiska do Czary Ognia? Załóżmy, że uczniowie z Beauxbatons i Durmstrangu się pozgłaszali, a w Hogwarcie nikt nie byłby chętny. Turniej i tak by się odbył pomimo braku jednej z trzech ustalonych szkół? I idąc dalej: co by się stało, gdyby totalnie nikt się nie zgłosił? Czara po prostu by zgasła?
8:52 Takie pytanie, czy lepiej byłoby dać Ginny nazwać dzieci? Mam na myśli to, że oboje nazwali sowę i gdzie Harry nazwał swoją Hedwiga i jest to prawdziwe imie, to Ginny nazwała sowę Ron'a Świstoświnka - serio wszyscy ciągle mówią o imionach, które nadawał Harry, ale nikt nie zwarca uwagi nato, ż jeśli Ginny by miała okazję nazwać któreś z nich, to najprawdopodobniej dostalibyśmy jakiegoś Aureliusza Baltazara Pottera!
Wcześniej w filmach wspominaliście, że czarodzieje to rasiści i moim zdaniem sytuacja Hagrida była w jakimś stopniu uwarunkowana tym, że czarodzieje nie chcieli mieć w szkole półolbrzyma... Dumbledore zlitował się nad Hagridem, może z sympatii a może z innych pobudek i przekonał dyrektora Dippeta, żeby chociażby zaoferował mu taką marną posadkę gajowego Hogwartu. Pewnie wiedział, że nikt specjalnie się nie zainteresuje sierotą wyrzuconą ze szkoły magicznej, która jest półolbrzymem. Na 100% z tego powodu nie przyjęłaby go żadna placówka więc został gajowym.
Przez wszystkie lata Snape i Harry nienawidzili się a gdy Snape umiera Harry dowiaduje się że Severus zakochał się w jego matce i tak nagle Harry uważa Snape'a za świętego i odważnego.Gdyby Snape był z Lily Harry by nigdy się nie urodził."Masz oczy po matce" i te słowa zmieniły całe nastawienie Harrego do Severusa.Serio?
Mnie też to zastanawiało. Uważam to za zbyt duże uproszczenie. Ludzka psychika jest znacznie bardziej skomplikowana. Snape gnębił go przez siedem lat nie podając nawet powodu, był w pewnym sensie winny śmierci Syriusza, zabił Dumbledora, Harry za grosz mu nie ufał i uważał za czynnego śmierciożercę. Taka nienawiść nie wyparuje w jednej chwili.
Mnie zawsze trochę wkurzało, że każde z dzieci Harry'ego i Ginny koniecznie musiało nazywać się na czyjąś cześć. Jakby nie mogli nadać im imion, które im się po prostu podobały, tj. na przykład dzieci Rona i Hermiony
Dokładnie! Ale to chyba anglosaska specyfika, oni często dają imiona dzieciom po matce czy ojcu. Dziwne to, potem są te dziwaczne typu Wayne Johnson Jr III. U nas w Polsce to nie do pomyślenia, dzieciom daje się imiona, jakie się podobają rodzicom (nawet jeśli to Brajanek czy Dżesika;), a nie po dziadkach.
@@Marta_z_Dabrowy Wiem, że data ale znam rodzinę, w której para planowała nazwać swoje dzieci po sobie ale, że mieli koniec końców starszą córkę, a potem bliźniaczki to była matka Anna, która miała trzy córki, również Anny. Bezsens.
Bo tam ta tradycja bardziej została. Też mnie wkurza w fikcji, gdy potomek głównego bohatera musi być jak najwierniejszą kopią rodzica czy patrona. I co zabawne, w dziełach gdzie głównym motywem jest rodzina, tam potomkowie są bardziej ludzcy i realniejsi niż w typowych historiach.
Żeby być obscurodzidzielem trzeba być gnębionym (jak bardzo nie wiadomo) i nie czarować. Harry czarował. Poszedł do szkoły zgodnie z planem więc nie mógł wyhodować sobie obscurusa. Pod tym względem Hogwart ma sens. Zamyka się dzieci w izolowanym miejscu by się wyszumiały magicznie do czasu aż okres w którym można się stać obskorodzidzielem się nie skończy i nauczyły się jak funkcjonować w tajnym społeczeństwie. A zostawanie wielkim magiem dla zdolnych dla reszty nie zrób sobie krzywdy i innym (zwłaszcza mugolom).
@@Gss9x Może są jeszcze jakieś dodatkowe czynniki albo strzekam, że ci zaszczuci mali czarodzieje żyli w kiepskich warunkach ale lepsze warunki pozwalają przeżyć dłużej.
@@archiwistykaumk5182 Racja. Ale też w tych czasach nie gnębili czarodziejów tak jak wcześniej w Ameryce, więc szansa na zostanie obskurusem była nikła😁
Hehe. Na to z imionami dzieci Harry'ego i Ginny widziałam fajny pasek komiksowy, w którym było pokazane, że za każdym razem grali w papier-kamień-nożyce czy coś w tym stylu i Harry za każdym razem wygrywał X"D
@@Marta_z_Dabrowy (tak wiem data) to chyba tak jakbyś powiedziała: dziecko czarnoskórego i białoskórego będzie białoskóre czy czarnoskóre? Tak mi się wydaje
Ponoć Rowling zapytana o znęcanie się Dursley'ów nad Harrym była niezwykle zaskoczona, bo nigdy sama przed sobą tego tak nie nazwała. Co moim zdaniem pokazuje bardzo charakterystyczną cechę jej twórczości - lubi efektowne sytuacje, ale nie myśli o tym, co ich konsekwencje mówią o pozostałych bohaterach. A świadectwo o niemal wszystkich dorosłych opisywanych w Harrym Potterze jest tragiczne.
Tak. Ona lubi takie efektowne chwyty rodem z baśni. Dobrze to widać w filmach bazujących na Kopciuszku ale osadzonych w prawdziwym i współczesnym świecie. Bohaterka nie chodzi w dosłownych łachmanach i nie śpi pod kominkiem. To przyrodnie siostry chodzą ekstrawagancko i drogo ubrane oraz szpanują nowymi iphonami. A Kopciuszek dostaje jakiegoś starocia czy chińczyka. Albo o matko kochona ten badziew zwany samsungiem XD
Nie absurd a rozważanie. dlaczego Gellert Grindelwald nie stworzył horcruxa - nie wiedział o nich ? czy może uznał że tworzenie horcruxow to plugawienie siebie i swojej duszy i są inne sposoby aby przetrwać/oszukać śmierć ? chyba że Grindelwaldowi nie zależało na oszukaniu śmierci/byciu nieśmiertelnym tylko na potędze magii i realizacji ,, wyższego dobra" ?
Może chciał innego sposobu na osiągnięcie nieśmiertelności/długiego życia. W nowych Fantastyczny zwierzętach ma pojawić się podobno Nicolas Flamel, a wiadomo, że on miał Kamień Filozoficzny :)
Co do złej sytuacji harry'ego u dursley'ów, to w mugolskiej szkole chyba wiedzieli że Harry i Dudley to kuzynowie i że mieszkają pod jednym dachem to czemu nie zauwarzyli że Dudley ma wsumie wszystko a Harry jest ubrany jak jakaś szmatka. Czy nie powinni zawiadomić jakiejś opieki społecznej?
Widocznie te stare ubrania to była wizja wyolbrzymiona przez Harry'ego. Mugole nie są tak bezduszni jak czarodzieje i gdyby faktycznie dziecku działa się krzywda, szkoła zawiadomiłaby opiekę społeczną. Skoro tego nie zrobiła, widocznie wszystko było ok.
Mój absurd: po co w bibliotece w Hogwarcie jest dział ksiąg zakazanych? Po to żeby kusić dzieci? Bo innego zastosowania nie widzę. Są tam niebezpieczne książki, a prawie nikt (jak w ogóle ktoś) nie miał dostępu do całego działu ksiąg zakazanych. Nawet jeśli nauczyciele potrzebowali ich to Dumbledore mógł je trzymać w swoim gabinecie. Ale nie, bo po co? Dzieci tutaj są grzeczne więc się nie włamią. Nawet jeśli już on tam jest to gdzie jest jakaś straż? No nie wiem jakiś duch czy coś?
Wiem, że dawno, ale dział ksiąg zakazanych był potrzebny potem - dla uczniów w starszych klasach, uczniowie przy różnych referatach i pracach mogli z nich korzystać za pozwoleniem. Poza tym biblioteka była tworzona przez wiele lat, może część książek została zabroniona później
Co do tej Ariany jako obskurodzicielki. Gdyby to się potwierdziło to musieli by to przekazać tak by Dumbledore się o tym nie dowiedział. Bo w siódmej części w limbo Albus mówi do Harry'ego, że całe życie zastanawiał się który z trójki (on, Aberforth czy Grindelwald) zabił Arianę.
Jednym z absurdow, ktory mnie zawsze zastanawial to to czemu wszyscy nauczyciele Hogwartu byli samotni. Moze nie bylo to jasno nakreslone ale zwiazki na odleglosc, w ktorych mogliby sie spotykac z partnerami jedynie w wakacje, brzmia raczej absurdalnie. Moze jednym z oczekiwan wobec potencjalnych, przyszlych nauczycieli byl warunek stanu wolnego? ;) to sie dopiero nazywa wyrzeczenie na rzecz sukcesu zawodowego Pozdrawiam serdecznie :)
Nie wiem czy wiesz, ale w dawniejszych czasach żeby zostać naukowcem należało żyć w celibacie. W przeciwnym wypadku kariera naukowa nie stała otworem ;). A Hogwart to szkoła z tradycjami, więc ta reguła (celibat/samotność) na pewno odgrywała znaczącą rolę przy wybieraniu nauczyciel.
Absurdalny jest fakt że Harry napompował ciotkę Marge tylko za kilka złych słów o jego rodzicach, a przecież Dursleyowie mówili mu wiele gorszych rzeczy, a im nic takiego nie zrobił. Chyba
W sumie to jak nikt nie wiedział, że Syriusz umie zamieniać się w psa, to mógł po prostu wyjść na ulicę i robić maślane oczka do ludzi, żeby dali mu papu :P
@@myalmostperfectlife9518 Przecież Łapa była podobna do ponuraka czyli "bardzo dużego psa, z wielkimi płonącymi ślepiami" a tego nie nazwałabym psiakiem nawet takiego wychudzonego :D. To tak jak dokarmianie wilka. Po za tym mało to lasów jest żeby nawet sobie mógł coś upolować? Albo pójść na pachtę?
@@vicia8463 Z tymi polowaniami to w sumie też całkiem niegłupi pomysł. Kurcze, było tyle rozwiązań (szczególnie, że Syriusz jakoś jednak przetrwał ten trzeci rok chrześniaka, gdy absolutnie wszyscy mieli go za seryjnego mordercę i nie miał żadnych sprzymierzeńców), ale nie, bo czytelnik musi Syriuszowi bardzo współczuć i wzdychać smutno nad jego losem. Zupełnie jak z biedą Rona.
Odcinek fajny, ale naprawdę nie rozumiem podejścia, że Harry'emu "wcale nie było tak źle z wujostwem" - no po prostu nie. Czyli to, że Dursleyowie mieli go w głębokim poważaniu już nie ma znaczenia, bo "Harry, nie przejmuj się, są dzieciaki, które dorastając mają jeszcze gorzej niż ty"? Serio? To tak, jakby dzieciom z rodzin patologicznych w Polsce mówić, żeby się nie przejmowały, bo we wschodnich krajach ich rówieśnicy bywają sierotami wojennymi i giną młodo, albo że są na świecie dzieci, które w ogóle nie mają rodziny. Czy wuj i ciotka bili Harry'ego czy też nie jest kwestią dość niejasną (scena z Komnaty Tajemnic z ciotką i patelnią, Kamień Filozoficzny i sugestia, że dobre lanie wyleczy Harry'ego z magii), ale wiemy, że nie traktowali go jak członka rodziny, zachęcali swojego syna do znęcania się nad nim i w szkole, i w domu, i nie życzyli mu szczęścia choćby z jakiegoś mglistego poczucia winy, ba! wychodzili z siebie, byle było mu jak najgorzej, nawet w sytuacjach, gdy zachowanie bardziej ludzkie wymagało od nich dużo mniej zachodu. Przykładów jest mnóstwo, ale wystarczy powiedzieć, że Vernon był na tyle pokręcony, że zastanawiał się, czy pozwolenie Harry'emu na wyjazd na Mistrzostwa jest warte dodatkowych kilku tygodni bez niego, bo jeszcze broń Boże dzieciak będzie się z czegoś cieszył x___x Przecież to już jest jakaś obsesja i chora nienawiść. Zgodzę się, że opisy są mocno infantylne i wyglądają na bardzo czarno-białe (biedny, uciśniony, święty Harry - głupi, uprzedzeni, pełni pychy i hipokryzji Dursleyowie), ale wynika to bardziej z faktu, iż jest to seria dla dzieci (może potem bardziej dla młodzieży). Nie wyobrażam sobie konkretnych, bardziej drastycznych opisów znęcania się rodziny nad głównym bohaterem w książce dla dzieci wydanej w przeciągu ostatnich 20 lat. W kwestii imion: Harry stracił większość członków swojej rodziny, to chciał ich w jakiś sposób upamiętnić. Nie umniejszam cierpienia Ginny, bo przez całą serię naprawdę sporo przeszła, ale jednak Weasleyowie w większości przeżyli, no i Artur z Molly dożyli narodzin wnucząt. Luna przyjaźniła się z Ginny długo przed tym, jak Harry ją poznał, więc teoretycznie Lily ma drugie imię po przyjaciółce obojga rodziców, nie po prostu dlatego, że Harry miał akurat taki kaprys. No i pozostaje jeszcze kwestia tego, że Ginny kanonicznie nie potrafi nadawać imion - przykładem nieszczęsny Pigwidgeon, czy u nas Świstoświnka. Natomiast zgadzam się w zupełności, że z imieniem "Albus Severus" Harry popłynął, i to mocno.
Jak usłyszałam tekst że Harry'emu "wcale nie było tak źle z wujostwem", to aż mi szczęka opadła. Chłopak był gnojony od najwcześniejszego dzieciństwa, trzymany w schowku i traktowany jak niewolnik, upodlany, niedokarmiany i znęcany się nad psychicznie i fizycznie (dowód, przykłady które wymieniłeś), po pierwszym roku w ogóle został zamknięty na stałe w pokoju i głodzony, a oni powiedzą że nie miał się tak źle, bo ktoś ma się gorzej. Jak się słyszy coś takiego, powiedzianego bez żadnego zażenowania to przestaje dziwić panująca w społeczeństwie znieczulica.
Czy Hermiona była wyrodną córką i nie chciała nigdy spędzać wakacji ani świąt z rodzicami. Zawsze kombinowała jakby się wyrwać do Rona z którym i tak spędzała 10 miesięcy w roku???
Dla mnie absurdem jest to, że jak był ten wielki bal w czarze ognia to Harry nie wpadł od razu na pomysł by iść z ginny. Zresztą nie wierzę, że Harry, notabene popularny chłopak nie był na tym balu rozchwytywany do tańca czy zaczepiany przez kogokolwiek, tylko został ukazany jako życiowy przegryw
Właśnie, Harry to taki trochę magiczny odpowiednik Justina Biebera. Jest celebrytą, każdy zna jego nazwisko, albo chociaż je kojarzy. I co, nagle w szkole nie uganiają się za nim stada fanek, a wręcz Harry jest dla większości prawie niewidzialny (chyba, że dzieją się dziwne akcje typu Bazyliszek) i ma problem ze znalezieniem partnerki na szkolną imprezę? Naprawdę?
@@ksiazkoholiczkazuzannapole5816 A ja myślałam, że to było tak, że Harry i Ron zaprosili bliźniaczki Patil "z desperacj". Ale nawet jeśli wtedy faktycznie Harry stał się popularny, to to był taki jeden moment. Normalnie chłopak był praktycznie niewidzialny dla płci przeciwnej.
A czemu miałby iść z Ginny? Wtedy on na nią patrzył jak na siostrę kumpla a nie potencjalną dziewczynę. Po pierwszym zadaniu dużo dziewczyn chciało z nim iść a on wszystkie olewał, bo chciał iść z Cho. A potem jak się okazało szła z Cedikiem. A potem obudził się z ręką w nocniku i wszystkie laski były zajęte.
1:08 Klucznik Gerwazy też nie pełnił swojej funkcji ( no jedynie bawił się drzwiami które sam znalazł lub zbudował whatever) Chodzilo tu o honorowy tytuł Np Wojski To był tylo pusty tytuł asam Hreczeha nie zajmował się Armią
Według mnie pomysł Hermiony by wyczyścić pamięć swoim rodzicom był debilny. Czy nie musiałaby wyczyścić pamięci i swoim sąsiadom? Bo przecież ktoś na pewno zapyta, gdzie podziewa się ich córka no albo chociaż jak miewa. No i jeszcze jakby przyjechała jakas rodzina z daleka? Zamkneliby tych rodziców w psychiatryku, bo nie pamiętają własnej córki.
Przecież rodzice przeprowadzili się do Australii. Dla sąsiadów z UK wyglądało na to, że po prostu rodzina się wyprowadziła i tyle. Dla nowych sąsiadów w Australii byli bezdzietni.
Co do live'a: Zaklęcie Hermiony na torebkę było nielegalne, bo każdy kto takie zaklęcie rzuca, musi powiadomić o tym Ministerstwo Magii. Wrzeszczące skarpetki były w 4 części kiedy Harry kupował prezenty Zgredkowi za to, że pomógł mu w 2 zadaniu
7:00 a ten zegar z Komnaty? 7:25 Czara Ognia rozdział, w którym Harry znajduje Croucha seniora, to stary Dumby wysyła w celach komunikacyjnych coś co może być patronusem. 9:30 Fabian i Gideon (bracia Molly) chociażby 10:15 mało obskurodzicieli? W okresie Fantastycznych zwierzęt mamy 2 lub 3: - sudańska dziewczynka (+ IX 1926) - spotkał ją Newt Skamander i "uratował" obskurusa - Credence Barbone (wydarzenia z XII 1926 i później) - prawdopodobnie Ariana Dumbledore (+1899) To nam daje 2 aktywnych obskurodziciepi w tym samym czasie oraz ewentualnie trzeciego jakieś ćwierć wieku wcześniej
Pani Wesley miała magiczny zegar ze wskazówkami identyfikującymi wszystkich członków rodziny osobno, nie było potrzeby jej powiadamiania gdyż śledziła na bierząco czy im się coś nie stało, jedynie w przypadku Harrego musieliby jej przesłać wiadomość a jemu nic się nie stało
1Wiecie co jest mega dziwne. Czarodzieje którzy żyją wśród mugoli chodzą do szkół mugolskich uczą się czytać, pisać, liczyć itd. A gdzie uczyli się młodzi czarodzieje którzy żyli w świecie czarodziejów. W żadnej książce nie ma opisane jak uczyli się sztuki czytania, pisania i liczenia np. Weasleyowie bo wątpie że uczyli ich tego rodzice. Np. Taki Lucjusz Malfoy mógł zatrudnić jakiegoś prywatnego nauczyciela ale tacy Weasleyowie?! Ci Weasleyowie których nie stać na różdżka dla syna! Nie ma szans żeby mogli sobie pozwolić na opłatę dla prywatnego nauczyciela dla 7 dzieci.2 Dziwi mnie nieprzyjaźń między domami. Od początku mamy narzucone ze domy w Hogwarcie dzieła się na 2 grupy. Grupę dobrą: Gryffindor, Ravenclow i Hufflepuff oraz grupę drugą czyli zła: Slitherin. Przecież wszystkie te domy się zazębiają różnymi więzami. Skupmy się na perspektywie gryfonòw bo o nowej wiemy najwięcej. Więzy z Racenclowem to bliźniaczki Patil-rodzina, więzy z Puchonami-Cedrik Dygorry i Harry Potter podczas trwania Turnieju Trójmagicznego-wieży koleżeńskie, i nareszcie dom węża czyli Slitherin-rody czystej krwi czyli np Malfoyowie i Weasleyowie-przecież jest coraz mniej rodów czystej krwi a nawet tacy aroganccy Malfoyowie wiedza ze rodzina jest najważniejsza choćby niewiadomo jaką była. Czy naprawdę przyczyną konfliktu jest dawny spór Salazara Slitherina i Godryka Gryffindora?!
W którejś części wytykaliście, że Riddle kazał bazyliszkowi Harry'ego wysłyszeć. A to nieprawda :D W książkowej wersji kazał go wyczuć węchem ;P To w filmie bazyliszek słyszał xD
A ja mam taki absurd: Snape uratował Malfoy'a zaklęciem Vulnera Sanentur przed wykrwawieniem się na śmierć. Dlaczego nie uratowano tym zaklęciem Zgredka?? Przecież Harry powinien pamiętać to zaklęcie.
A dlaczego Harry nie nazwał syna po Syriuszu? Przecież po tym jak dał dzieciakowi imię po Snape'ie Syriusz musiał się nieźle w grobie przewracać... Syriusz był chyba dla niego kimś blizszym, chyba też był odważny, spędził życie w Azkabanie, potem z niego uciekł żeby pomścić Lily i Jamesa i na końcu faktycznie oddał za Harry'ego życie... Wprawdzie było to bez znaczenia bo już Lily zrobiła to wcześniej więc Harry i tak miał chronione dupsko do końca życia, ale sam czyn chyba wciąż godny nazwania po nim dziecka. Rozważał Freda, rozważał Remusa, wygrał Severus a Syriusz nawet mu nie przemknął przez myśl?
Mnie zastanawia jedna rzecz. Dlaczego w pierwszej części McGonagall odebrała uczniom PO 50 PUNKTÓW OD ŁEBKA za głupie szwendanie się po szkole w czasie ciszy nocnej? Serio, to było, aż takie straszne "przestępstwo"?
W jednym z pierwszych absurdów już to poruszali. Ogólnie punkty w SMiCz są przydzielane bardzo dziwnie, np. troll z pierwszej części po 5 pkt, szlajanie się po nocy 50 pkt każdy, uratowanie szkoły 50/50/60/10 pkt. Ale już rok później za unieszkodliwienie Gilderoya po 200 pkt i odznaka za specjalne zasługi dla szkoły. Dodatkowo Hermiona nieraz za dobre odpowiedzi dostawała X razy po 10 pkt
Coś mi przyszło do głowy odnośnie Dursleyów. Wiadomo - wysługiwali się Harrym i tak dalej, ale przecież miał nieco ponad rok, kiedy do nich trafił. To znaczy, że zanim w ogóle mogli zrobić z niego popychadło, musieli go odchować - karmić, kąpać, przewijać i takie tam. Czy instynkt macierzyński Petunii *naprawdę* działał tylko wobec Dudleya, czy może jednak początkowo traktowała obu chłopców mniej więcej równo, a pomiatanie Harrym zaczęła później, np. pod wpływem Vernona?
Według mnie Hagrid po tym jak okazało się że jest niewinny powinien iść na jakiś przyspieszony kurs magii, dostać nową różdżkę ( na koszt ministerstwa) i dostać jakieś odszkodowanie.,,Sory Hagrid pomyliliśmy się, to nasza wina że zostałeś wyrzucony ze szkoły i zostałeś wyrzutkiem świata magii ale my też jesteśmy ludźmi i możemy się mylić więc... dalej se bądź gajowym i bądź cicho". No tak to wygląda
Wyjaśnienie do "absurdu" o niepowiadomieniu Molly, że wszystko z nimi okej. UWAGA, UWAGA... ZEGAR. Wesleyowie mieli w norze zegar, który pokazywał co się dzieje z członkami rodziny. Nie było potrzeby jej powiadamiać, bo zegar dosłownie pokazywał jej, że wszystko jest ok.
Co do zbrodni Grindelwalda, to wyłapałam absurd już w trailerze, w scenie, w której Skamander uczy się walczyć z boginem - co tam robi Dumbledore? przecież on uczył transmutacji, a jedynym znanym przypadkiem zastępstwa na lekcji było wilkołactwo Lupina - w innych przypadkach pielęgniarka natychmiast potrafiłaby sobie poradzić z niedyspozycją nauczyciela (a w innych przypadkach lekcje były odwoływane lub zawieszane - patrz: śmierć Quirela)
Zastanawia mnie jeszcze sprawa różdżek. Czy potwierdzenie, że dostało się do szkoły było równoznaczne z pozwoleniem na zakup różdżki? I czy w ogóle był obowiązek szkolny? Różdżka była dla czarodziejów ale moce magiczne nie są wyuczalne. Więc skoro różdżka wybiera sobie właściciela to każdy posiadający moce powinien móc kupić sobie różdżkę, a jak nie pójdzie do szkoły to nie będzie umiał skomplikowanych zaklęć i tyle.
Wydaje mi się, że obowiązek szkolny w tym wypadku to takie pozwolenie na broń u mugoli. Świata czarodziejskiego nie stać było na puszczenie samopas niewyedukowanego czarodzieja z różdżką tak jak w świecie mugoli nikt sobie nie biega z pistoletem bez pozwolenia...... oh wait ;)
Mam nadzieję że tego jeszcze nie było jak Syriusz rozpoznał zna zdjęciu z proroka codziennego Petera? Był aż tak niesamowitym szczurem, niezwykle ubarwionym? Bo śmiem wątpić by zauważył barak palca u szczura na tle zdjęcie całej rodziny.
Syriusz Bezdomny - z tego co pamiętam, to na początku 4 tomu po tym jak Harry budzi się z koszmaru napisane jest że facet żył gdzieś w ciepłych krajach, a gdy chłopak widział go w kominku to wyglądał na takiego co się wreszcie dożywił i nieco wycyrał po 12 latach w więzieniu. A jego żałosny stan w chwili spotkania z młodymi w wiosce może być spowodowany samą podróżą bo wydaje mi się od momenu jego powrotu do kraju do chwili spotkania z chrześniakiem nie upłynęło zbyt dużo czasu.
Klaudia Baranowska Syriusz nienawidził tego miejsca, więc nie dziwi mnie, że nie chciał tam wracać. Dopiero później został niejako do tego zmuszony - i wiemy, że nie skończyło się to dobrze.
Niby tak ale lepsze to niż tak jak włóczęga. Plus skoro dał radę wyciągnąć kasę na miotle więc mógł to.zrobić i jeszcze raz. Bo pamietajmy że nie wydał wszystkiego na Błyskawice bo zostawił Harremu złoto w spadku
@@klaudiabaranowska5013 Może bardziej zależy z jakiego punktu widzenia. To był Syriusz. On miał taki charakter, że pragnął wolności i przygód. Zwłaszcza po byciu zamkniętym przez wiele lat. Dom ten przywodził mu wiele okropnych wspomnień i skojarzeń. Inna sprawa jak udało mu się wziąć to złoto na miotłę. Tutaj nie tak łatwo już wytłumaczyć. Może miał jakąś skrytkę w innym miejscu, o której nie wiedzieliśmy?
Najpoten Icewolf niby tak. Ale zawsze mógł w postaci psa się tam gdzieś później chodzić i rozpatrywać. A dom jako kryjowke traktować i do.miej wracać zamiast po jaskiniach latać
8:17 Podobnie mamy w świecie Gwiezdnych Wojen. Spotykamy Lorda Vadera, który jest zły do szpiku kości . Za drobne wykroczenie dusił i zabijał. Jednak pod koniec nawrócił sie i stał się świętym. Taka metamorfoza jest możliwa i z niej skorzystał Rowling. Widzimy złego Snape, który gnoił Harrego w każdy możliwy sposób. Jednak pod koniec okazuje się że cały czas udawał i był najwierniejszym sprzymierzencem Dubledoora wykonując nawet najniebiespieczniejsze zadania. Tu nie ma nawet metamorfozy, tu pod koniec zostaje ujawnione że wszystko było inaczej niz nam się zdawało.
A może Durslayowie (czy jak to się tam piszę) bali się po części młodego Harrego. No bo zobaczmy, dla nich liczyła się opinia sąsiadów. Harry co było wspomniane w książcę używał przypadkiem mocy np. Kiedy ciotka założyła mu niechciany i brzydki sweter (to go skurczył), bądź jak go strzygła to włosy mu odrastały. Może Durslayowie bali się mu coś poważniejszego zrobić by ten przez złość nie użył jakiejś „magicznej sztuczki:” nie daj Boże przy sąsiadach :O
Absurdem dla mnie jest to, w jaki sposób młodzi czarodzieje dostawali się na peron 9 i 3/4.No bo co,idzie sobie peronem dziecko z wyładowanym wózkiem, często też skrzeczącą sową (co na pewno zwróciłoby w końcu czyjąś uwagę), wtem nagle podchodzi do muru i kaboom ! znika ? I nikt absolutnie się nie dziwi, nie zastanawia wtf co tu jest grane ? a może między peronem 9 i 10 poruszali się wyłącznie niewidomi "mugole"?
Jakim cudem taki mądry człowiek jak Dumbledore nie zauważył ze Moody to nie Moody tylko Crouch? Tymbardziej, że prawdziwy Moody i Dumbledore się znali wcześniej raczej dobrze i przecież musiał zobaczyć ze coś jest nie tak, bo jakim cudem młody Crouch miałby nauczyć się zachowywać jak Moody w dwa dni? Napewno musiał gdzieś popełniać gafy, nie znać kontekstu w rozmowie z Dumbledorem lub coś podobnego (pomijając fakt ze Dumbledore znał oklumencje i leglimencje-no ale to dopiero w następnym roku poznał :))
6:11 Jest różnica między kimś, kto nie skończył szkoły z powodu złych ocen (nie ma wykształcenia, ale nadal należy do społeczeństwa) a kimś kto naraził na niebezpieczeństwo innych uczniów (zostaje zamknięty w poprawczaku). Hagrid, co prawda niesłusznie, ale wyleciał za to drugie. Ginny planowała być jak jej matka i imiona że swojej rodziny zastawiła dla pozostałej czwórki dzieci. Z książki wynika, że Harry był poniżany za rzeczy, na które nie miał wpływu, a należały do jego tożsamości. W takich warunkach ludzie dostają schizofrenii, a nie tylko obskurusa. Właściwie to wyjaśnia wszystkie nielogiczności serii - cały magiczny świat to tylko urojenie Harry'ego spowodowane chorobą psychiczną.
Jeśli Peter znał tajne przejścia to dlaczego nie użył ich do dotarcia do Harrego w czwartej części. Dlaczego nie użyto mapy huncwotów w bitwie o hogwart ,przeciesz to by bardzo pomogło w znalezieniu Harrego czy woldemorta albo nagini? I czy nie można pomnożyć pieniędzy ? Przeciesz Weslejom by się to przydało trochę groszy.
Peterowi nie zależało na dopadnieciu Harrego tylko na odrodzeniu Voldemorta. Harry miał ze sobą mapę huncwotów którą podczas bitwy dał Hermionie i ronowi można pomnożyć pieniądze przy zaklęciu geminio ale nie będą miały żadnej wartości
W ogóle dlaczego na każdym przesłuchaniu nie stosowali legilimencji albo eliksiru prawdy. Tak by było o wiele prościej. Z Hagridem zachowali się strasznie po mugolsku... zamiast przesłuchać uczniów itd. itp. to co zrobili? Tak naprawdę nie wiadomo ale można się domyślić że powiedzieli "no sorry taki mamy klimat Hagrid łamiemy ci różdżkę i spadaj na bambus." To jest świat magii! Tu można robić wiele rzeczy związanych z np. sprawiedliwością i osądzaniem których nie można robić w normalnym życiu...
Skoro bogin, przybiera postać tego, czego się najbardziej boimy, to skąd Szalonooki na Grimmauld Place, używając swojego magicznego oka, wiedział, że w zamkniętym sekretarzyku piętro wyżej jest właśnie bogin, skoro nie było przy nim nikogo, w czyj strach mógłby się zmienić?
Co do obskurusa, to Snape miał do tego predyspozycje. Przecież jego ojciec znęcał się nad nim i jego matką, bo byli magiczni. I to nie delikatnie, przecież Snape miał w domu prawdziwe piekło!
Absurd: w 2 części wszyscy wchodzili przez bramkę w kolejności: Percy, pan Weasley. Fred i George, Ginny i pani Weasley, a na końcu mieli przejść Ron i Harry, czyli co, mieli przechodzić jako ostatni bez opieki osoby dorosłej? Trochę nieodpowiedzialnie.
Mam dwa absurdy: 1. Co Filch robi dalej w szkole przy panowaniu Snape’a i Carrowów? Na mugoloznawstwie uczą o tym, że mugole i mugolaki to zło, poza szkołą mordują i szykanują wszystkich nie-czarodziejów, a charłak jako woźny wciąż ma rację bytu? Insygnia Śmierci, str 602 - mamy dowód, że Filch wciąż jest w Hogwarcie. 2. Kompletny brak wiedzy czarodziejów na temat mugolskiego życia, mugolskich strojów, obyczajów, sprzętów. W serii pojawiają się sceny, że czarodzieje nie wiedzą jak się ubierają mugole (kiedy nieudolnie próbują się za nich przebrać), szokiem są automaty z biletami i inne elementy infrastruktury mugoli. Ale przecież czarodzieje żyją wśród nich. Nawet „czarodziejskie osady” są zamieszkiwane w sporej ilości przez mugoli, zresztą takich miejsc było tylko kilka, reszta czarodziejów była mniejszością na terenach mugolskich. Musieli na co dzień widzieć samochody, budki telefoniczne i milion innych rzeczy. Wydaje mi się też racjonalne, że kupowali jedzenie w mugolskich sklepach (więc widzieli, słyszeli choćby kątem ucha innych ludzi, musieli widzieć i ogarniać mugolską walutę). No bo jadali „normalne” rzeczy, pieczywo, mięso, sery, warzywa i inne mugolskie rzeczy. Przecież chyba nie wybierali się po codzienne artykuły na Pokątną (o ile w ogóle były tam spożywczaki :P).
Też mnie w pewnym momencie zaczął irytować ten brak wiedzy na temat życia mugoli. Szczególnie, że część z nich mieszkała w miastach/miasteczkach i siłą rzeczy jakiś tam kontakt z nimi pewnie miała. Nawet przez zwykłą obserwację. Ogólnie bardzo mnie denerwuje to całkowite rozdzielenie obu światów w książce będące raz, że praktycznie niewykonalne a dwa kompletnie nielogiczne - zupełnie inne bajki dla dzieci, brak występowania mugolskich chorób (a są normalnymi ludźmi, więc ospa czy nawet grypa powinna ich od czasu do czasu złapać, a nie same "magiczne" choroby), brak znajomości (lub bardzo po łebkach) historii i kultury mugolskiej a jednocześnie obchodzenie Świąt Bożego Narodzenia czy Wielkanocy, instytucja rodzica chrzestnego (w wersji angielskiej też określanego jako godparent) itp. Moim zdaniem bardzo niekonsekwentnie została ta kwestia przedstawiona w HP.
Kasia the Groke o jakichś przeziębieniach była mowa, pani Pomfrey przygotowywała wtedy eliksir pieprzowy, po którym dymiło z uszu. Ale poza tym faktycznie chyba nic więcej nie było, poza wadą wzroku u niektórych - oczywiście bez możliwości magicznego wyleczenia, skoro nosili okulary (ciekawe czy szli po nie do mugolskiego optyka? Czy taki np. Harry miał w ogóle jakieś badania wzroku? czy chodził w jednych okularach całe życie? Przecież wada wzroku też może się zmienić, pogorszyć lub poprawić... no i rozmiar głowy dorosłego człowieka, a małego dziecka). Co do obserwacji mugoli to dokładnie tak jak piszesz, żyli wśród nich, więc bez sensu że każdego czarodzieja zaskakują dosłownie wszystkie „zwykłe” rzeczy ;)
Mnie w sumie rozwala to, że dzieci Harry'ego i Ginny nazywają się zawsze po zmarłych osobach. Potem, co? Dzieci się pytają dlaczego akurat tak się nazywają, a rodzice im odpowiadają, że no, macie imiona po ludziach którzy nie żyją. I mają taki "gang umarlaków" w domu
Do tej pory takie zwyczaje panują np na południu Włoch. Pierwsze dzieci dostają imona po dziadkach. Potem jest w rodzinach po kilka osób o takich samych i imionach i nazwiskach
Można powiedzieć, że mają imiona po babci i dziadku ze strony ojca. No i po dyrektorze Hogwartu, który za życia był szanowany. A drugie imiona po ojcu chrzestnym ojca ( wiem, jak to brzmi☺), przyjaciółce rodziców, która wciąż żyje i po jednej z odważnych osób, jakich rodzice znali. A zjawisko śmierci i tak trzeba kiedyś dzieciom wytłumaczyć.
Mnie zastanawia jak to było z Petunią i Vernonem. Nagle przed ich drzwami pojawia się mały Harry, a Petunia pewnie mówi coś w stylu ,,To mój siostrzeniec, on i jego matka są czarodziejami." a Vernon jej wierzy, ponieważ... ? Petunia nie czarowała więc nie mogła udowodnić mężowi, że magia istnieje, dlaczego więc Vernon uznał, że mówi prawdę ?
Pewnie była do tego dołączona jakaś inna forma wyjca. Czyli taki list, który by im wszystko wytłumaczył, przy okazji mówiąc, więc udowadniając swą wiarygodność.
Gdzieś kiedyś było powiedziane, że Vernon i James się poznali. Pokłócili się wtedy bo Vernon zapytał go o samochód, a James zaczął mu opisywać jego nową sportową miotłę. Vernon nazwał wtedy czarodziejów nierobami itd
możliwe, że skoro zamiast sowy można też zabrać ze sobą, np. kota to właśnie ten kot może działać jako sowa i w ten sposób dostarczyć informacje o zamówieniu
Pomysł dobry, ale sowy są bardziej praktyczne, bo kot dotrze tylko w obrębie danego lądu (wyspa, kontynent) i zajmie to dość długo. Sowy osiągają lepszą średnią prędkość przemieszczania.
Zastanawia mnie jeszcze kilka spraw: Czy dementorów można zabić? I jak ktoś najbardziej bał się opętania to jak stanął przed boginem to co się działo? Bogin go opętał czy jak? Do Pokoju Wspólnego Gryffindoru i Slytherinu były hasła, które mieszkańcy tych domów na ogół znali, chyba że zapomnieli, albo coś innego się wydarzyło. I jak był np taki Neville I spytał się kogoś ze swojego domu jakie jest nowe hasło i ktoś z innego domu je podsłuchał to może po prostu powiedzieć je portretowi Grubej Damy i wejść do Pokoju Wspólnego Gryfonów?? Mam nadzieję, że logicznie to napisałam xd
Może coś źle zrozumiałem i przypadek Rona i Harrego jest inny ale przecież oni też nie skończyli Hogwartu tak samo jak Fred i George a nie zostali wykluczeni z magicznego świata.
Dlaczego Voldemort nie użył zaklęcia MORTADDIN. Gdzieś czytałem, że takowe istniało w uniwersum HP. Podobno miało taka moc że mogło by zabić 300 smoków za jednym razem.
Pewnie z tego samego powodu, dlaczego nie użył MORTADELLUM (zaklęcie zmieniające wszystkich w mortadelę): ono nie istnieje w świecie Harry'ego Pottera. :D
Co Wy z tym Severusem macie? Jak się dobrze zastanowić to jest jedyna pozytywna postać w całej serii. A przynajmniej jedna z niewielu postaci, którą można nazwać bohaterem.
@@sotshek1 Gnębi Nevila za to, że to nie jego rodzice zginęli. -Był śmierciożercą... -...I nie nawrócił się dlatego, że robił źle, a dlatego, że mu miłość zaciukał. -Gnębienie uczniów -Paranie się czarną magią Mam dalej wymieniać?
@@kretgwiazdonos7397 "Mam dalej wymieniać?" - Ano przydałoby się. Powyższe argumenta wydają mi się kompletnie nieprzemyślane :( Zacznijmy od początku. Severus jest młodym, inteligentnym (pierwsze dwie sceny z Lili) i wrażliwym (jak wcześniej) chłopakiem, który zakochuje się w dziewczynie. W szkole jest dręczony (poniżany) przez niejakiego Jamesa Pottera (który w tej scenie przypomina Ślizgona, a nie Gryfona, co więcej wygląda na to, że jest tchórzem) i jego grupę. Nie może się bronić, bo nie ma szans z czterema na raz (i nie ma tu żadnego znaczenia, że Remus udaje, że nic się nie dzieje, a reszta się nie wtrąca. Po pierwsze James ma w związku z tym przewagę psychologiczną. Po drugie gdyby Severus mu złoił skórę, reszta rzuciłaby się do pomocy. Może poza Remusem, ale nie wiemy jakby zareagował). W żadnej z książek nie znajdziemy sceny, w której James staje jeden na jeden z Severusem. A skoro takiej nie ma, to nie istnieje. Czyli mamy bydlaka i tchórza, który znęca się nas kolegą, który nie może się bronić. Wreszcie ukochana Severusa, dobija go wykazując, że nie uważa go za mężczyznę (mimo nierównowagi sił), co daje wyraz w scenie, w której staje w jego obronie, czym wywołuje reakcję obronną Severusa. Wreszcie oznajmia, że nie może być ze Snape'em, bo ten jest zły i zakochuje się w bydlaku, który dręczy innych. Czyli mamy jedną ofiarę i dwóch dręczycieli (mimo iż Lily nie jest świadoma jak wielką krzywdę wyrządza Severusowi). Zrozpaczony Severus oddaje się czarnej magii i przyłącza do Śmierciożerców. Popełnia błąd, zawierzając Voldemortowi. O ile mnie pamięć nie myli robi to, nie dlatego, że jest zły i podły, tylko po to by chronić swoją ukochaną. Za późno rozumie swój błąd i zwraca się o pomoc, do Albusa. Dlaczego zatem jest bohaterem, który nie ma sobie równych w całym magicznym świecie? 1. Jest to jedyna postać w całym cyklu, która naprawia swój błąd. Nikt inny tego nie robi. Przez Harrego Pottera giną czarodzieje, ale to nic. Harry się denerwuje, ale w żaden sposób nie próbuje naprawić swoich błędów. Nie robi tego również Dumbledore (Co najwyżej przeprasza). Nie robi tego Syriusz (który dalej wyśmiewa się ze Snape'a podczas spotkania pod Bijącą Wierzbą). Severus całe swoje robi wszystko, by odpokutować za jeden błąd, który nie do końca jest jego winą (jeżeli chcesz rozwinę tą myśl). 2. Jest jedyną postacią, która realnie chroni uczniów Hogwartu. Bo to jest jego zadanie wyznaczone mu przez Dumbledora. Nie jest heroicznym wyczynem oddanie życia za kogoś. Umiera się łatwo. Natomiast chronienie kogoś, udając nieprzyjaciela, będąc nienawidzonym... czegoś takiego mało kto by się podjął. 3. Heroicznym wyczynem jest chronienie dziecka własnego oprawcy, które wygląda i zachowuje się jak ów oprawca. To, że jest nieprzyjemny, czy to, że gnębi Harry'ego i Nevilla o niczym nie świadczy, bo nigdy nie zostało jasno wyjaśnione. Z jednej strony to może być reakcja obronna, z drugiej gra, by nikt się nie zorientował (na co wskazuje scena w gabinecie Dumledora, kiedy Snape prosi, by nikt nigdy nie poznał jego intencji). Żadna, inna postać w Harrym Potterze nie musi mierzyć, się z tak trudnym zadaniem. 4. Jest postacią centralną. Bez niego Voldemort nie zostałby pokonany. Gdyby nie donosił na Czarnego Pana Dumbledore niewiele by zdziałał. Patrząc na to z innej perspektywy. Voldemort przegrał, bo nie docenił potęgi miłości. Moim zdaniem nie docenił uczucia jakim Snape obdarzył Lily. To była główna przyczyna jego upadku. 5. Severus, w imię wyższego dobra, skazał się na samotność, cierpienie i nienawiść otoczenia. Do takiego poświęcenia żadna, inna postać, w całym cyklu, nie była zdolna. Nie miał wsparcia nawet u Dumbledora (który zna jego historię, a jednak bezwzględnie wymaga, by Snape go zabił). Nad Potterem wszyscy się litują i obdarzają wsparciem. Severus nigdy niczego podobnego nie doświadczył. Co więcej. Snape nie chce tego robić. Nie chce robić złych rzeczy (scena, w której Dubledore i Snape się o to kłócą). Ale znowu poświęca się w imię większego dobra. Po raz kolejny. I znowu on. Nie inna postać. 6. Wreszcie Severus cierpi. Większość ludzi, po tym co przeszedł, popełniłaby samobójstwo, mściła się, lub uciekła. Severus jako jedyny robi to co należy. Dla przykładu osobą, która pragnie zemsty i daje temu wielokrotnie wyraz jest Harry. 7. Wreszcie koronnym dowodem na jego bohaterstwo jest fakt, że Harry nazywa swojego syna imionami Albus Severus (chociaż nie rozumiem dlaczego nie Severus Albus) oraz nazywa Snape'a, w się w jednym z końcowych dialogów (scena w której Harry rozmawia z synem na dworcu) wspaniałą, wielką postacią . Takie zachowanie wydaje się być jasnym sygnałem, że zarówno Harry Potter (jako postać fikcyjna), jak i Pani Rowling (jako postać realna) uważają Snape'a za bohatera. "..I nie nawrócił się dlatego, że robił źle, a dlatego, że mu miłość zaciukał" - Nawrócił się, bo zrozumiał swój błąd. Gdyby myślał kategoriami zemsty, rzuciłby się na Voldemorta, albo podał mu truciznę. Nie wiem skąd taka interpretacja:(
A jak kobieta jest w 9 miesiącu ciąży i ktoś zmieni się w nią za pomocą eliksiru wielowiekowego to mogą się urodzić dwa takie same dzieci. A jak tak, czy jak w trakcie rodzenia eliksir przestanie działać, to co? A jak ktoś piję eliksir wielowiekowy se swoim młodszym włosem, to co? Czy to jest sposób na wieczną młodość?
Mnie zastanawia początek 3 części i ucieczka Harrego. Czy naserio Harry dopiero po 13 latach uciekł od Dursleyów? Przecież miał kilka powodów by uciec np. wykorzystywanie go, bicie przez brata ciotecznego czy znęcanie psychiczne. Mi wydaję się to trochę dziwne. Zachęcam do dyskusji ☺
@@mateuszpazura7153 Nigdy wcześniej nie miał takiego wybuchu. No po prostu wiedział, że teraz to ma przesrane na maksa, a pamiętając sytuację z drugiej części (kraty w oknach lol), wolał zwiewać póki się da. A, no i najważniejsze, bał się, że go wyrzucą ze szkoły bo użył magii. Wedłig mnie to dostateczna argumentacja
Wcześniej był dzieckiem. W 3. cześci zaczął dojrzewać i stawać się bardziej niezależny oraz ogarnięty. Dzieci rzadko uciekają z domu za to nastolatki już o wiele częściej.
Co się dzieje z różdżkami skazanych w Azkabanie? Są łamane? Jeśli tak, to skąd Syriusz miał różdżkę? I jak przemienił się w psa w celi jeśli jej nie posiadał?
Czemu Voldemort nie wysłał horkruksów ( choć jednego ) w kosmos? Oni raczej nie latali w kosmos, a wystrzelić coś czarami w przestrzeń powinno być proste. Mógł też włożyć w jakieś głębokiej dziurze w jakimś kamiennym podłożu a potem zasypać kamieniami tak, żeby nie można było odróżnić go od innych i tyle... zasypać tonami piachu też można, albo w jakiś rów na pacyfiku, a ten wrzuca w miejsca powiązane z nim, no już o rzeczach które uczynił nimi to już w ogóle paranoja...
Ja mam taki absurd, dla czego w ogóle Hermiona znalazła się w Gryffindorze. Przecierz była najmądrzejsza, to powinna raczej trafić do Ravenclawu. Jedyne sęsowne wytłumaczenie na to to to, że po prostu Rowling chciała żeby cała ta trójka była w jednym domu, żeby było łatwiej, ale chyba innego nie ma.😐
sądzę, że nie chodziło tyle o zdolność logicznego myślenia czy uczenia się na pamięć, a raczej o otwartość umysłu. A tego Hermionie jak wiemy brakowało.
Mnie kiedyś też to zastanawiało, bo ona pasuje wszędzie lepiej (nawet do Slytherinu patrząc tylko na cechy) a najmniej do Gryfonów. Trafiła tam bo poprosiła, ale według mnie to nie miało sensu bo dlaczego chciała do tego domu skoro dużo lepiej pasowała do nr Ravenclaw. Dopiero jedna osoba mi to jednak sensownie wytłumaczyła co potem sprawdziłam, Hermiona chciała tam iść bo tam był Dumbledore
Ja zawsze uważałam, że domy w Hogwarcie nie działają na zasadzie: „jesteś mądry - Ravenclaw, jesteś odważny - Gryffindor”, ale bardziej na zasadzie rozwijania potencjału. To oczywiste, że ludzie mają wiele cech, które ze sobą współwystępują i żadna nie musi być dominująca, a przydział ma zapewnić właśnie ten rozwój. Może Tiara stwierdziła, że Hermiona jest mądra, ale zbyt zarozumiała i przydział do Ravenclaw by jeszcze to umocnił, a przydział do Gryffindoru pozwolił jej rozwinąć w dobie odwagę i lojalność, skupić się na przyjaźni a nie tylko na zdobywaniu wiedzy i stawaniu się mądrzejszą? To tak jak Neville - na pierwszy rzut oka nie pasuje do Gryffindoru, ale Tiara dostrzegła ukrytą w nim odwagę i pozwoliła jej się rozwinąć.
Mam absurd ale nie jestem pewny czy już się nie pojawił. Harry (i inni uczniowie) potrzebują pozwolenia by wybrać w czasie wolnym do pseudo miasteczka gdzie można kupować chyba tylko słodycze i różne niegroźne gadżety ale nie potrzebują żadnego pozwolenia na branie udziału w turnieju trójmagicznym czy qidichu gdzie prawie zawsze ktoś kończy później u pielęgniarki (głównie Harry), że o innych groźnych lekcjach z różnych dziedzin magicznej nauki. Naprawdę słodycze są najgroźniejszą rzeczą w Hogwarcie?
W ,,komnacie tajemnic" Ron mówi że gdy miał 3 lata Fred zamienił jego misia w pająka. To oznacza że zanim Fred poszedł do Hogwartu, już był bardziej zaawansowany w transmutacji niż uczniowie trzecich klas. Super.
Widocznie psikusy są cechą wrodzoną. Albo takie coś było na zasadzie znęcania się nad kolegami w przypadku Toma Riddle'a lub uciekanie przed kolegami Dudleya w przypadku Harry'ego. Takie małe przebłyski magii.
Myślę, że to były właśnie takie nieświadome czary. Dzieci zanim pójdą do szkoły już mają czarodziejskie moce.
Bliźniacy są starsi od Rona, a u dzieci czystej krwi przejawy magii przejawiają się w 3 roku życia więc było to dość możliwe.
Fred miał 5 lat wtedy, więc myślę, że to było nieświadome użycie magi 😉
@Emilia Tomikowska
przypuszczam, ze był to czar nieświadomy spowodowany złością (w pierwszej części harry równie niewiedząc robił wiele magicznych rzeczy)
Stęskniłam się za absurdami z HP :D💕
No sorry ale po Świstośwince też na miejscu Harry'ego nie dałabym Ginny nazwać żadnego z dzieci 😂 wg mnie to nie taki absurd
Mnie tam imię Świstoświnka podoba się chyba bardziej od Hedwigi :).
@@myalmostperfectlife9518 Hedwig to teoretycznie odpowiednik naszej Jadwigi. W angielskiej wersji Świstoświnka miała na imię Pigwidgeon; pig to świnka, widgeon to świstun, gatunek ptaka z rodziny kaczkowatych. Świnka-kaczka. Ewentualnie pigwidgeon rozumieć można także jako osobę prostą, niewiele znaczącą, można też doszukiwać się nawiązania do rozmiaru małej sówki, "something small or petty". Na miejscu Rona też nie byłabym zachwycona. Już chyba wolałabym dostojne imię jak Hedwiga :) Są ludzie, którzy nazywają swoje koty np. "Kazimierz".
Harry stracił większość członków swojej rodziny, to chciał ich w jakiś sposób upamiętnić. Luna przyjaźniła się z Ginny długo przed tym, jak Harry ją poznał, więc teoretycznie Lily ma drugie imię po przyjaciółce obojga rodziców. Fred był "zarezerwowany" dla syna George'a, a Remus to drugie imię Teddy'ego Lupina. Poza Fredem w rodzinie Ginny zginęli Fabian i Gideon, bracia jej matki, których nigdy nie poznała. Można się kłócić o to, że np. Percy nazwał córkę po swojej żyjącej matce, ale u Potterów chyba rzeczywiście chodziło o upamiętnienie ludzi, którzy poświęcili się dla Harry'ego (nawet ten nieszczęsny Snape).
@@niewesoa5299 Dobra, faktycznie Świstoświnka po angielsku brzmi idiotycznie, tu się muszę zgodzić :).
Śmiechłam 😂
lol no ale Ginny ma racje według mnie świstoświnka to urocze imię
3:03 A może Syriusz był ascetą? :D
7:58 Może Luna jest właśnie "od strony" Ginny? Czy one się czasem nie przyjaźniły?
Bardzo dobra uwaga o przyjaźni Ginny i Luny. Ona zresztą mogła i po Hogwarcie być przyjaciółką rodziny. :)
Może to też być odnośnik do Lupina
Dla mnie absurdem jest że dementorzy wiedzieli ludzi pod peleryną nie widką a sama śmierć nie (a to przecież ona ją stworzyła) dowodem jest historia trzech braci
Bo to bajka i nie trzeba jej traktować dosłownie. Nawet chyba ktoś powiedział że raczej śmierć im tych przedmiotów nie dała tylko ci trzej bracia byli zdolnymi czarodziejami którzy sami te przedmioty wykonali
Dementorzy są ślepi, wyczuwają emocje
Zauważ tylko, że Ignotus zażyczył sobie odejścia od śmierci nie będąc przez nią ściganym :/
@@avifor6664 dziękuję za sensowne wytłumaczenie ;)
@@bestiazwadowic5667 Nie ma sprawy :)
Dla mnie zawsze absurdem była kwestia ocen w Hogwarcie. W Zakonie Feniksa, po oddaniu wypracowań przez Snape'a na lekcji Eliksirów, wywiązuje się dyskusja pomiędzy Fredem, Georgem, Hermioną, Harrym i Ronem. Wychodzi wtedy na to, że trójca dopiero od nich dowiedziała się jakie są hogwarckie oceny (wybitny, powyżej oczekiwań, zadowalający, nędzny, okropny, troll), w istnienie tej ostatniej Harry nawet niespecjalnie uwierzył. To moje pytanie: chodzą do tej szkoły już od 5 lat i nie wiedzą jakie są oceny? no wtf. To jak oceniane były te ich wszystkie wypracowania , które pisali i egzaminy na koniec każdego roku ?( na pewno takowe były w więźniu Azkabanu, gdzie Ron wspominał, że pomylił nazwiska na egzaminie i z histroi magii.)
To nie były oceny z zwykłych zajęć tylko z sumów i owutemów
@@merlin032 tak
Dla mnie absurdem jest to że Harry przed tym jak okazało się że jest czarodziejem potrafił skakać na 8 metrów,uciekać przed kolegami Dudleya niczym wiatr czy teleportować się bez żadnych skutków ubocznych jak się dostał do Hogwartu to się okazało że bez różdżki czarować się nie da. Czy Hogwart nie ograniczał umiejętności młodych czarodziejów?
# kurdysk#
to raczej było tak że przed Hogwartem Harry czarował na ,,automacie" a w Hogwarcie przełączył się na ,,manual"
@@sigurdowy4511 Ale bardziej mi chodzi o to że skoro do czarowania nie potrzeba jest różdżka to po co wciskać im kit o tym że bez różdżki nie będą mogli czarować (no chyba że różdżki były sposobem na kontrolowanie społeczeństwa).Czy nie powinno być w Hogwarcie chociażby jednego przedmiotu który nauczałby czarów bez użycia różdżki?
# kurdysk#
z różdżką czarowalo się łatwiej. różdżka to było narzędzie do skupiania mocy magicznej i przekierowywanie jej w pożądany efekt.
można było czarować bez różdżki. tyle że Brytyjska szkoła czarowania opierała się na wykorzystaniu tego narzędzia
@@sigurdowy4511 Ale i tak szybciej jest czarować bez niej. I nie mówię o jakiejś skomplikowanej magi ale chyba lepiej jest się odbić od ziemi gdy cię ktoś wyrzucił z 2 piętra bez różdżki niż czekać na
uderzenie. I jak mówię to jest trochę nie praktyczne nie wpisanie nawet jakiegoś małego przedmiotu choćby na jeden semestr na pierwszym roku(no chyba że w świecie Harrego istniała również skoła dla x-menów)
# kurdysk#
może nie dało się nauczyć takiej bezróżdżkowej ,,magii awaryjnej" i działało to wtedy trochę na zasadzie ,, głupi ma szczęście", podobnie np jak ktoś wypadnie z 10 piętra i przeżyje. to bardziej ,, automatyczne szczęście" niż umiejętność do wyuczenia
pies z pieniędzmi pokazujący "chcę tę bułkę" mnie rozwalił :D
Ja się cały czas zastanawiam w jaki sposób Hagrid dowiedział się o śmierci Aragoga na tyle szybko aby wydostać jego ciało z tej pajęczej pieczary zanim inne pająki je zjadły lub nadgryzły. I jakim cudem w ogóle to ciało stamtąd zabrał skoro po śmierci Aragoga nic nie powstrzymywało innych pająków przed zjedzeniem Hagrida.
Może Aragog miał świadomość, że za niedługo umrze i specjalnie poszedł do Hagrida się pożegnać... lub coś w tym stylu :D
Zdaje się, że chodził go karmić tymi larwami z beczki i pewnie przy którymś karmieniu Aragog zszedł.
@@topik801 Też coś kojarzę, że się nim opiekował jak Aragog zaczął niedomagać.
nooo i nawet mu czytał książki
Accio Aragog
Taką mam sobie dygresję na temat "Snape'a Idealnego", no bo to jest tak argumentowane, że w sumie to ten Snape nie był taki najgorszy no bo w końcu tam miał trudne dzieciństwo i przez to się taki zły zrobił i dręczył Harrego, ale tak to był pięknym człowiekiem lepszym od Dumbledora. Ale tak z drugiej strony to tym tokiem rozumowania można dojść do wniosku, że Voldemort to też nie był aż taki zły no bo wychowywał się w domu dziecka i był taki biedny bez rodziców, że to w sumie taka biedna chłopczyna źle potraktowana przez los. No bo zabijał i psuł, ALE MIAL TRUDNE DZIECIŃSTWO.
Gdzie jest tak naprawdę peron 9 i 3/4? Przecież pociąg musi wyjeżdżać z jakiegoś konkretnego miejsca, więc teoretycznie peron jest również dostępny dla mugoli. W niektórych scenach widzimy pociąg jadący po torach, ale gdzie zaczynają się te tory?
Magic
Może w innym wymiarze.
Kto też uwielbia tą serie niech da łapkę w górę
Harry był sierotą a Ginny miała dużą rodzinę i pewnie ulitowała się nad nim i powiedziała - masz ty wybieraj imiona ;). Natomiast Molly miała przecież zegary to chyba wiedziała,że wszyscy są bezpieczni.
Hejo, mam absurd który mnie już trochę długo zastanawia. Mianowicie jest to sytuacja w czarze ognia w której pani Wesley mówi że Harry Ron Hermiona i Ginny muszę wyjść wcześniej z panem Wesley ponieważ oni nie zdali egzaminu do teleportacji a zdali go Percy, Bill i Charlie, którzy teleportują się na Mistrzostwach, absurd jestem taki: Przecież nawet w Insygniach Śmierci ludzie dostają ulotki w których jest dokładnie napisane że niepełnoletni członkowie rodziny którzy jeszcze nie zdali egzaminu teleportacji muszą opanować teleportację łączną czyli te osoby które nie ukończyły 17 lat, mogą używać teleportacji łącznej, to czemu cholera jasna nie mogą teleportować się wspólnie pan Wesley Bill Percy i Harry Ron Hermiona i Ginny przecież mogą teleportować się teleportacją łączną a także w tym absurdem łączą się inne sytuacje mogą się teleportować na na peron 9 3/4 a nie odprawiać ten cyrk z przechodzeniem przez ścianę
To było. Chyba w 2. części.
W mugolskim świecie jest podobnie i nie uważam tego za absurd. Przecież u nas też są różne środki transportu. Możesz np. Pojechać gdzieś samochodem lub poleciec samolotem. Tak samo czarodzieje mogą użyć teleportacji łącznej lub świstoklika. 😉
W uniwersum JK Rowling teleportacja łączna powstała dopiero w Księciu Półkrwi, kiedy Harry teleportował się z Dumbledorem. Wcześniej jej nie było i wymienione osoby musiały używać świstoklika, proste.
Przede wszystkim teleportacja jest niebezpieczna ze względu na ryzyko rozszczepienia. Im dalej się teleportujesz, tym ryzyko się zwiększa. Więc zastanówmy się, który rodzic zaryzykowałby zdrowie dziecka w zamian za dłuższy sen.
Teleportacja w ogóle uchodzi za nie do końca bezpieczną, a teleportacja łączna jest dodatkowo trudna. Uważam, że w typowych sytuacjach - wyjście do sklepu, podróż do cioci na herbatkę - rodzice nie ryzykowali z teleportacją łączną, ale już ucieczka przed śmierciożercami to sytuacja wyjątkowa i kiedy alternatywą może być porwanie/śmierć, warto podjąć to ryzyko i spróbować uciec nawet w mniej bezpieczny sposób.
Przykładowo: normalnie wychodzi się z domu drzwiami, a nie oknem na pierwszym piętrze (chociaż byłoby szybciej), ale kiedy w domu wybucha pożar, sytuacja się zmienia i warto zaryzykować połamanie nóg dla uniknięcia poparzeń, zatrucia dymem lub śmierci.
Jak Dursleyowie wysyłali Harry'emu paczki świąteczne? Sową? Pocztą?
Odnośnie tego sądzę, że była jakaś poczta wspólna dla czarodziejów i mugoli, w której ludzie przekazują listy i paczki sowom i vice versa
Pewnie na zwykłej poczcie pracował czarodziej-wtyka, który wiedział, jak nadać takie "kłopotliwe" paczki. To by była fajna posada np. dla czarodzieja żyjącego w związku z mugolem :) Pracowałby sobie na zwykłej poczcie.
Oni raczej mieli Harry'ego gdzieś.
@@rozowadiament7600 ale wysyłali mu paczki na święta.
To jest też dobry motyw, że zawsze pamiętali o paczce świątecznej dla Harry'ego nawet jeśli była to tylko wykałaczka. XD
Mega!!!! Juz nie mogę sie juz doczekac następnej części.😘😘😘
Co by się stało, gdyby teoretycznie nikt nie wrzucił swojego nazwiska do Czary Ognia? Załóżmy, że uczniowie z Beauxbatons i Durmstrangu się pozgłaszali, a w Hogwarcie nikt nie byłby chętny. Turniej i tak by się odbył pomimo braku jednej z trzech ustalonych szkół? I idąc dalej: co by się stało, gdyby totalnie nikt się nie zgłosił? Czara po prostu by zgasła?
Za duża nagroda. Ewentualnie taki minister coś by żałował
@@kirmarks02 Dlatego napisałam, że teoretycznie.
8:52 Takie pytanie, czy lepiej byłoby dać Ginny nazwać dzieci? Mam na myśli to, że oboje nazwali sowę i gdzie Harry nazwał swoją Hedwiga i jest to prawdziwe imie, to Ginny nazwała sowę Ron'a Świstoświnka - serio wszyscy ciągle mówią o imionach, które nadawał Harry, ale nikt nie zwarca uwagi nato, ż jeśli Ginny by miała okazję nazwać któreś z nich, to najprawdopodobniej dostalibyśmy jakiegoś Aureliusza Baltazara Pottera!
Wcześniej w filmach wspominaliście, że czarodzieje to rasiści i moim zdaniem sytuacja Hagrida była w jakimś stopniu uwarunkowana tym, że czarodzieje nie chcieli mieć w szkole półolbrzyma... Dumbledore zlitował się nad Hagridem, może z sympatii a może z innych pobudek i przekonał dyrektora Dippeta, żeby chociażby zaoferował mu taką marną posadkę gajowego Hogwartu. Pewnie wiedział, że nikt specjalnie się nie zainteresuje sierotą wyrzuconą ze szkoły magicznej, która jest półolbrzymem. Na 100% z tego powodu nie przyjęłaby go żadna placówka więc został gajowym.
A może Luna - Lupin. Lub Luna - Księżyc (czyli też nawiązanie do Remusa)
Przez wszystkie lata Snape i Harry nienawidzili się a gdy Snape umiera Harry dowiaduje się że Severus zakochał się w jego matce i tak nagle Harry uważa Snape'a za świętego i odważnego.Gdyby Snape był z Lily Harry by nigdy się nie urodził."Masz oczy po matce" i te słowa zmieniły całe nastawienie Harrego do Severusa.Serio?
Mnie też to zastanawiało. Uważam to za zbyt duże uproszczenie. Ludzka psychika jest znacznie bardziej skomplikowana. Snape gnębił go przez siedem lat nie podając nawet powodu, był w pewnym sensie winny śmierci Syriusza, zabił Dumbledora, Harry za grosz mu nie ufał i uważał za czynnego śmierciożercę. Taka nienawiść nie wyparuje w jednej chwili.
Mnie zawsze trochę wkurzało, że każde z dzieci Harry'ego i Ginny koniecznie musiało nazywać się na czyjąś cześć. Jakby nie mogli nadać im imion, które im się po prostu podobały, tj. na przykład dzieci Rona i Hermiony
Dokładnie! Ale to chyba anglosaska specyfika, oni często dają imiona dzieciom po matce czy ojcu. Dziwne to, potem są te dziwaczne typu Wayne Johnson Jr III. U nas w Polsce to nie do pomyślenia, dzieciom daje się imiona, jakie się podobają rodzicom (nawet jeśli to Brajanek czy Dżesika;), a nie po dziadkach.
@@Marta_z_Dabrowy Wiem, że data ale znam rodzinę, w której para planowała nazwać swoje dzieci po sobie ale, że mieli koniec końców starszą córkę, a potem bliźniaczki to była matka Anna, która miała trzy córki, również Anny. Bezsens.
Bo tam ta tradycja bardziej została. Też mnie wkurza w fikcji, gdy potomek głównego bohatera musi być jak najwierniejszą kopią rodzica czy patrona. I co zabawne, w dziełach gdzie głównym motywem jest rodzina, tam potomkowie są bardziej ludzcy i realniejsi niż w typowych historiach.
A może właśnie imię "Luna" było pomysłem Ginny. Przecież od początku to ona mówiła dobrze o Lunie, to ona do niej zagadywała.
Żeby być obscurodzidzielem trzeba być gnębionym (jak bardzo nie wiadomo) i nie czarować. Harry czarował. Poszedł do szkoły zgodnie z planem więc nie mógł wyhodować sobie obscurusa. Pod tym względem Hogwart ma sens. Zamyka się dzieci w izolowanym miejscu by się wyszumiały magicznie do czasu aż okres w którym można się stać obskorodzidzielem się nie skończy i nauczyły się jak funkcjonować w tajnym społeczeństwie. A zostawanie wielkim magiem dla zdolnych dla reszty nie zrób sobie krzywdy i innym (zwłaszcza mugolom).
Obskurus powstaje nie wtedy, gdy jest się gnębionym. Powstaje, gdy czarodziej chce "zamknąć" magię.
@@kkrzysztof25 Ale zwykle chce to zrobić z powodu strachu i prześladowania.
ale obskurus który dożywał 10 lat było rzadkością.. a do hogwartu zabierali jak skończyli 11
@@Gss9x Może są jeszcze jakieś dodatkowe czynniki albo strzekam, że ci zaszczuci mali czarodzieje żyli w kiepskich warunkach ale lepsze warunki pozwalają przeżyć dłużej.
@@archiwistykaumk5182 Racja. Ale też w tych czasach nie gnębili czarodziejów tak jak wcześniej w Ameryce, więc szansa na zostanie obskurusem była nikła😁
Harry i Ginny nie dali żadnemu swojemu dziecku na imię Molly, żeby zostawić je Percy'emu (Pers miał córki Molly i Lily)
Lucy, nie Lily
Patrząc na to, że Percy był starszy to Molly II mogła być przed córką Harryego.
Hehe. Na to z imionami dzieci Harry'ego i Ginny widziałam fajny pasek komiksowy, w którym było pokazane, że za każdym razem grali w papier-kamień-nożyce czy coś w tym stylu i Harry za każdym razem wygrywał X"D
Kocham was i tę serię
A ja mam pytanie jak dwójka charłaków będą mieć dzieci to będą półkrwi, czystej krwi czy brudnej krwi?
Czyli używanie określeń czysta krew, brudna krew to nie rasizm magiczny?
@@Marta_z_Dabrowy (tak wiem data) to chyba tak jakbyś powiedziała: dziecko czarnoskórego i białoskórego będzie białoskóre czy czarnoskóre? Tak mi się wydaje
To zależy od tego czy charłaki były by czystej czy innych krwi, ale raczej byli by nazywani (dzieci) czarodziejami brudnej krwi
Ponoć Rowling zapytana o znęcanie się Dursley'ów nad Harrym była niezwykle zaskoczona, bo nigdy sama przed sobą tego tak nie nazwała. Co moim zdaniem pokazuje bardzo charakterystyczną cechę jej twórczości - lubi efektowne sytuacje, ale nie myśli o tym, co ich konsekwencje mówią o pozostałych bohaterach. A świadectwo o niemal wszystkich dorosłych opisywanych w Harrym Potterze jest tragiczne.
Tak. Ona lubi takie efektowne chwyty rodem z baśni. Dobrze to widać w filmach bazujących na Kopciuszku ale osadzonych w prawdziwym i współczesnym świecie. Bohaterka nie chodzi w dosłownych łachmanach i nie śpi pod kominkiem. To przyrodnie siostry chodzą ekstrawagancko i drogo ubrane oraz szpanują nowymi iphonami. A Kopciuszek dostaje jakiegoś starocia czy chińczyka. Albo o matko kochona ten badziew zwany samsungiem XD
Nie absurd a rozważanie.
dlaczego Gellert Grindelwald nie stworzył horcruxa - nie wiedział o nich ? czy może uznał że tworzenie horcruxow to plugawienie siebie i swojej duszy i są inne sposoby aby przetrwać/oszukać śmierć ? chyba że Grindelwaldowi nie zależało na oszukaniu śmierci/byciu nieśmiertelnym tylko na potędze magii i realizacji ,, wyższego dobra" ?
Tez sie zastanawialam nad tym!
Może chciał innego sposobu na osiągnięcie nieśmiertelności/długiego życia. W nowych Fantastyczny zwierzętach ma pojawić się podobno Nicolas Flamel, a wiadomo, że on miał Kamień Filozoficzny :)
@@joannad5143
No właśnie pytanie czy Grindelwald w ogóle chciał nieśmiertelności
@@sigurdowy4511 No jasne :) Wydaje się, że marzenie Voldemorta nawet jak na świat czarodziejski było nietypowe.
Nie ma nic lepszego niz Państwo Czytaczowie do popoludniowej kawki ;)
Co do złej sytuacji harry'ego u dursley'ów, to w mugolskiej szkole chyba wiedzieli że Harry i Dudley to kuzynowie i że mieszkają pod jednym dachem to czemu nie zauwarzyli że Dudley ma wsumie wszystko a Harry jest ubrany jak jakaś szmatka. Czy nie powinni zawiadomić jakiejś opieki społecznej?
Miał jedzenie, ubranie. A że w szkole olewali nauczyciele to - mało to się zdarza w realnym świecie?
Brzydkie ubrania i brak zabawek to nie powód do zawiadamiania opieki społecznej. To tak nie działa.
Widocznie te stare ubrania to była wizja wyolbrzymiona przez Harry'ego. Mugole nie są tak bezduszni jak czarodzieje i gdyby faktycznie dziecku działa się krzywda, szkoła zawiadomiłaby opiekę społeczną. Skoro tego nie zrobiła, widocznie wszystko było ok.
Mój absurd: po co w bibliotece w Hogwarcie jest dział ksiąg zakazanych? Po to żeby kusić dzieci? Bo innego zastosowania nie widzę. Są tam niebezpieczne książki, a prawie nikt (jak w ogóle ktoś) nie miał dostępu do całego działu ksiąg zakazanych. Nawet jeśli nauczyciele potrzebowali ich to Dumbledore mógł je trzymać w swoim gabinecie. Ale nie, bo po co? Dzieci tutaj są grzeczne więc się nie włamią. Nawet jeśli już on tam jest to gdzie jest jakaś straż? No nie wiem jakiś duch czy coś?
Wiem, że dawno, ale dział ksiąg zakazanych był potrzebny potem - dla uczniów w starszych klasach, uczniowie przy różnych referatach i pracach mogli z nich korzystać za pozwoleniem.
Poza tym biblioteka była tworzona przez wiele lat, może część książek została zabroniona później
Co do tej Ariany jako obskurodzicielki. Gdyby to się potwierdziło to musieli by to przekazać tak by Dumbledore się o tym nie dowiedział. Bo w siódmej części w limbo Albus mówi do Harry'ego, że całe życie zastanawiał się który z trójki (on, Aberforth czy Grindelwald) zabił Arianę.
Syriusz ponoć zabił DWANAŚCIE osób i różdżki mu nie zabrano
Oczywiście, że mu zabrano no halo...
@@lounn4701 Chyba chodziło Gabrysi o to, że mu jej nie złamali, bo że zabrali w Azkabanie, to wiadome.
Jednym z absurdow, ktory mnie zawsze zastanawial to to czemu wszyscy nauczyciele Hogwartu byli samotni. Moze nie bylo to jasno nakreslone ale zwiazki na odleglosc, w ktorych mogliby sie spotykac z partnerami jedynie w wakacje, brzmia raczej absurdalnie. Moze jednym z oczekiwan wobec potencjalnych, przyszlych nauczycieli byl warunek stanu wolnego? ;) to sie dopiero nazywa wyrzeczenie na rzecz sukcesu zawodowego
Pozdrawiam serdecznie :)
Dawniej właśnie tak często było. Szczególnie takie oczekiwania były wobec nauczycielek - jak wychodziła za mąż, jej kariera się kończyła.
Nie wiem czy wiesz, ale w dawniejszych czasach żeby zostać naukowcem należało żyć w celibacie. W przeciwnym wypadku kariera naukowa nie stała otworem ;). A Hogwart to szkoła z tradycjami, więc ta reguła (celibat/samotność) na pewno odgrywała znaczącą rolę przy wybieraniu nauczyciel.
Nie spodziewałam się że sterczy na 16 części. Super filmik
Absurdalny jest fakt że Harry napompował ciotkę Marge tylko za kilka złych słów o jego rodzicach, a przecież Dursleyowie mówili mu wiele gorszych rzeczy, a im nic takiego nie zrobił. Chyba
Ale nigdy nie nazwali Lily suką, która miała szczeniaka.
W sumie to jak nikt nie wiedział, że Syriusz umie zamieniać się w psa, to mógł po prostu wyjść na ulicę i robić maślane oczka do ludzi, żeby dali mu papu :P
Całkiem niegłupie. Może dziewięć osób by go pogoniło, ale dziesiąta na bank by się zlitowała nad bezpańskim, wychudzonym psiakiem.
@@myalmostperfectlife9518 Przecież Łapa była podobna do ponuraka czyli "bardzo dużego psa, z wielkimi płonącymi ślepiami" a tego nie nazwałabym psiakiem nawet takiego wychudzonego :D. To tak jak dokarmianie wilka. Po za tym mało to lasów jest żeby nawet sobie mógł coś upolować? Albo pójść na pachtę?
@@vicia8463 Z tymi polowaniami to w sumie też całkiem niegłupi pomysł. Kurcze, było tyle rozwiązań (szczególnie, że Syriusz jakoś jednak przetrwał ten trzeci rok chrześniaka, gdy absolutnie wszyscy mieli go za seryjnego mordercę i nie miał żadnych sprzymierzeńców), ale nie, bo czytelnik musi Syriuszowi bardzo współczuć i wzdychać smutno nad jego losem. Zupełnie jak z biedą Rona.
Mógł też przeszukiwać mugolskie śmietniki
Najlepsza seria❤❤
Odcinek fajny, ale naprawdę nie rozumiem podejścia, że Harry'emu "wcale nie było tak źle z wujostwem" - no po prostu nie. Czyli to, że Dursleyowie mieli go w głębokim poważaniu już nie ma znaczenia, bo "Harry, nie przejmuj się, są dzieciaki, które dorastając mają jeszcze gorzej niż ty"? Serio? To tak, jakby dzieciom z rodzin patologicznych w Polsce mówić, żeby się nie przejmowały, bo we wschodnich krajach ich rówieśnicy bywają sierotami wojennymi i giną młodo, albo że są na świecie dzieci, które w ogóle nie mają rodziny. Czy wuj i ciotka bili Harry'ego czy też nie jest kwestią dość niejasną (scena z Komnaty Tajemnic z ciotką i patelnią, Kamień Filozoficzny i sugestia, że dobre lanie wyleczy Harry'ego z magii), ale wiemy, że nie traktowali go jak członka rodziny, zachęcali swojego syna do znęcania się nad nim i w szkole, i w domu, i nie życzyli mu szczęścia choćby z jakiegoś mglistego poczucia winy, ba! wychodzili z siebie, byle było mu jak najgorzej, nawet w sytuacjach, gdy zachowanie bardziej ludzkie wymagało od nich dużo mniej zachodu. Przykładów jest mnóstwo, ale wystarczy powiedzieć, że Vernon był na tyle pokręcony, że zastanawiał się, czy pozwolenie Harry'emu na wyjazd na Mistrzostwa jest warte dodatkowych kilku tygodni bez niego, bo jeszcze broń Boże dzieciak będzie się z czegoś cieszył x___x Przecież to już jest jakaś obsesja i chora nienawiść.
Zgodzę się, że opisy są mocno infantylne i wyglądają na bardzo czarno-białe (biedny, uciśniony, święty Harry - głupi, uprzedzeni, pełni pychy i hipokryzji Dursleyowie), ale wynika to bardziej z faktu, iż jest to seria dla dzieci (może potem bardziej dla młodzieży). Nie wyobrażam sobie konkretnych, bardziej drastycznych opisów znęcania się rodziny nad głównym bohaterem w książce dla dzieci wydanej w przeciągu ostatnich 20 lat.
W kwestii imion: Harry stracił większość członków swojej rodziny, to chciał ich w jakiś sposób upamiętnić. Nie umniejszam cierpienia Ginny, bo przez całą serię naprawdę sporo przeszła, ale jednak Weasleyowie w większości przeżyli, no i Artur z Molly dożyli narodzin wnucząt. Luna przyjaźniła się z Ginny długo przed tym, jak Harry ją poznał, więc teoretycznie Lily ma drugie imię po przyjaciółce obojga rodziców, nie po prostu dlatego, że Harry miał akurat taki kaprys. No i pozostaje jeszcze kwestia tego, że Ginny kanonicznie nie potrafi nadawać imion - przykładem nieszczęsny Pigwidgeon, czy u nas Świstoświnka.
Natomiast zgadzam się w zupełności, że z imieniem "Albus Severus" Harry popłynął, i to mocno.
Jak usłyszałam tekst że Harry'emu "wcale nie było tak źle z wujostwem", to aż mi szczęka opadła. Chłopak był gnojony od najwcześniejszego dzieciństwa, trzymany w schowku i traktowany jak niewolnik, upodlany, niedokarmiany i znęcany się nad psychicznie i fizycznie (dowód, przykłady które wymieniłeś), po pierwszym roku w ogóle został zamknięty na stałe w pokoju i głodzony, a oni powiedzą że nie miał się tak źle, bo ktoś ma się gorzej. Jak się słyszy coś takiego, powiedzianego bez żadnego zażenowania to przestaje dziwić panująca w społeczeństwie znieczulica.
Czy Hermiona była wyrodną córką i nie chciała nigdy spędzać wakacji ani świąt z rodzicami. Zawsze kombinowała jakby się wyrwać do Rona z którym i tak spędzała 10 miesięcy w roku???
Patrząc na to jak Ginny nazwała sowe rona, to się nie dziwię harremu że to on miał głos w nazywaniu dzieci
Czekałam na ten odcinek! Uwielbiam waszą dwójkę ❤️❗️
Dla mnie absurdem jest to, że jak był ten wielki bal w czarze ognia to Harry nie wpadł od razu na pomysł by iść z ginny. Zresztą nie wierzę, że Harry, notabene popularny chłopak nie był na tym balu rozchwytywany do tańca czy zaczepiany przez kogokolwiek, tylko został ukazany jako życiowy przegryw
Właśnie, Harry to taki trochę magiczny odpowiednik Justina Biebera. Jest celebrytą, każdy zna jego nazwisko, albo chociaż je kojarzy. I co, nagle w szkole nie uganiają się za nim stada fanek, a wręcz Harry jest dla większości prawie niewidzialny (chyba, że dzieją się dziwne akcje typu Bazyliszek) i ma problem ze znalezieniem partnerki na szkolną imprezę? Naprawdę?
No właśnie po pierwszym zadaniu było sporo dziewczyn, które chciały z nim pójść na bal. Ale Harry chciał zaprosić Cho Chang, która szła z Cedrikiem.
@@ksiazkoholiczkazuzannapole5816 A ja myślałam, że to było tak, że Harry i Ron zaprosili bliźniaczki Patil "z desperacj". Ale nawet jeśli wtedy faktycznie Harry stał się popularny, to to był taki jeden moment. Normalnie chłopak był praktycznie niewidzialny dla płci przeciwnej.
Wiem, że było wiele dziewczyn, które chciały iść z Harrym, ale jak nie ta, to mógł wziąć inną :)
A czemu miałby iść z Ginny? Wtedy on na nią patrzył jak na siostrę kumpla a nie potencjalną dziewczynę. Po pierwszym zadaniu dużo dziewczyn chciało z nim iść a on wszystkie olewał, bo chciał iść z Cho. A potem jak się okazało szła z Cedikiem. A potem obudził się z ręką w nocniku i wszystkie laski były zajęte.
1:08
Klucznik Gerwazy też nie pełnił swojej funkcji ( no jedynie bawił się drzwiami które sam znalazł lub zbudował whatever)
Chodzilo tu o honorowy tytuł
Np Wojski
To był tylo pusty tytuł asam Hreczeha nie zajmował się Armią
Tak dawno nie było absurdów! Ja jadę do kina w sobotę, więc będę musiała się wstrzymać z obejrzeniem Waszego odcinka 😜
Według mnie pomysł Hermiony by wyczyścić pamięć swoim rodzicom był debilny. Czy nie musiałaby wyczyścić pamięci i swoim sąsiadom? Bo przecież ktoś na pewno zapyta, gdzie podziewa się ich córka no albo chociaż jak miewa. No i jeszcze jakby przyjechała jakas rodzina z daleka? Zamkneliby tych rodziców w psychiatryku, bo nie pamiętają własnej córki.
Przecież rodzice przeprowadzili się do Australii. Dla sąsiadów z UK wyglądało na to, że po prostu rodzina się wyprowadziła i tyle. Dla nowych sąsiadów w Australii byli bezdzietni.
Co do live'a:
Zaklęcie Hermiony na torebkę było nielegalne, bo każdy kto takie zaklęcie rzuca, musi powiadomić o tym Ministerstwo Magii.
Wrzeszczące skarpetki były w 4 części kiedy Harry kupował prezenty Zgredkowi za to, że pomógł mu w 2 zadaniu
7:00 a ten zegar z Komnaty?
7:25 Czara Ognia rozdział, w którym Harry znajduje Croucha seniora, to stary Dumby wysyła w celach komunikacyjnych coś co może być patronusem.
9:30 Fabian i Gideon (bracia Molly) chociażby
10:15 mało obskurodzicieli? W okresie Fantastycznych zwierzęt mamy 2 lub 3:
- sudańska dziewczynka (+ IX 1926) - spotkał ją Newt Skamander i "uratował" obskurusa
- Credence Barbone (wydarzenia z XII 1926 i później)
- prawdopodobnie Ariana Dumbledore (+1899)
To nam daje 2 aktywnych obskurodziciepi w tym samym czasie oraz ewentualnie trzeciego jakieś ćwierć wieku wcześniej
Pani Wesley miała magiczny zegar ze wskazówkami identyfikującymi wszystkich członków rodziny osobno, nie było potrzeby jej powiadamiania gdyż śledziła na bierząco czy im się coś nie stało, jedynie w przypadku Harrego musieliby jej przesłać wiadomość a jemu nic się nie stało
1Wiecie co jest mega dziwne. Czarodzieje którzy żyją wśród mugoli chodzą do szkół mugolskich uczą się czytać, pisać, liczyć itd. A gdzie uczyli się młodzi czarodzieje którzy żyli w świecie czarodziejów. W żadnej książce nie ma opisane jak uczyli się sztuki czytania, pisania i liczenia np. Weasleyowie bo wątpie że uczyli ich tego rodzice. Np. Taki Lucjusz Malfoy mógł zatrudnić jakiegoś prywatnego nauczyciela ale tacy Weasleyowie?! Ci Weasleyowie których nie stać na różdżka dla syna! Nie ma szans żeby mogli sobie pozwolić na opłatę dla prywatnego nauczyciela dla 7 dzieci.2 Dziwi mnie nieprzyjaźń między domami. Od początku mamy narzucone ze domy w Hogwarcie dzieła się na 2 grupy. Grupę dobrą: Gryffindor, Ravenclow i Hufflepuff oraz grupę drugą czyli zła: Slitherin. Przecież wszystkie te domy się zazębiają różnymi więzami. Skupmy się na perspektywie gryfonòw bo o nowej wiemy najwięcej. Więzy z Racenclowem to bliźniaczki Patil-rodzina, więzy z Puchonami-Cedrik Dygorry i Harry Potter podczas trwania Turnieju Trójmagicznego-wieży koleżeńskie, i nareszcie dom węża czyli Slitherin-rody czystej krwi czyli np Malfoyowie i Weasleyowie-przecież jest coraz mniej rodów czystej krwi a nawet tacy aroganccy Malfoyowie wiedza ze rodzina jest najważniejsza choćby niewiadomo jaką była. Czy naprawdę przyczyną konfliktu jest dawny spór Salazara Slitherina i Godryka Gryffindora?!
O nie... ja do kina idę dopiero 20 i będę musiała jakoś się powstrzymać przed obejrzeniem Waszego filmiku :)
3:43 "🤣To czy kogoś zdziwił by pies przychodzący z pieniędzmi i pokazujący że chce te bułkę?" 🤣 jebłam 🤣🤣🤣
Mam dziś beznadziejny dzień, a tu wchodzę na YT i co widzę swoje ukochane absurdy w HP
W którejś części wytykaliście, że Riddle kazał bazyliszkowi Harry'ego wysłyszeć. A to nieprawda :D W książkowej wersji kazał go wyczuć węchem ;P To w filmie bazyliszek słyszał xD
Jeeej nareszcie kolejne absury oby tak częsciej !!!
A ja mam taki absurd:
Snape uratował Malfoy'a zaklęciem Vulnera Sanentur przed wykrwawieniem się na śmierć. Dlaczego nie uratowano tym zaklęciem Zgredka?? Przecież Harry powinien pamiętać to zaklęcie.
Chyba zaklęcie zostało wypowiedziane niewerbalnie.
Przecież Zgredek się nie wykrwawił, tylko Bellatriks wbiła w niego nóż. To zaklęcie by go nie uratowało
@@kryspintrych2872 racja. Choc zadaniem zakldcia bylo tez gojenie ran, najwyeazniej trzeba by przyjac, ze nie ratuje tu obrazen wewnetrznych
To raczej było przeciwzaklęcie, nie działało więc na inne rany
Świetny odcinek❤
A dlaczego Harry nie nazwał syna po Syriuszu? Przecież po tym jak dał dzieciakowi imię po Snape'ie Syriusz musiał się nieźle w grobie przewracać... Syriusz był chyba dla niego kimś blizszym, chyba też był odważny, spędził życie w Azkabanie, potem z niego uciekł żeby pomścić Lily i Jamesa i na końcu faktycznie oddał za Harry'ego życie... Wprawdzie było to bez znaczenia bo już Lily zrobiła to wcześniej więc Harry i tak miał chronione dupsko do końca życia, ale sam czyn chyba wciąż godny nazwania po nim dziecka. Rozważał Freda, rozważał Remusa, wygrał Severus a Syriusz nawet mu nie przemknął przez myśl?
Nazwał przecież syna po Syriuszu xddd
Mnie zastanawia jedna rzecz. Dlaczego w pierwszej części McGonagall odebrała uczniom PO 50 PUNKTÓW OD ŁEBKA za głupie szwendanie się po szkole w czasie ciszy nocnej? Serio, to było, aż takie straszne "przestępstwo"?
W jednym z pierwszych absurdów już to poruszali. Ogólnie punkty w SMiCz są przydzielane bardzo dziwnie, np. troll z pierwszej części po 5 pkt, szlajanie się po nocy 50 pkt każdy, uratowanie szkoły 50/50/60/10 pkt. Ale już rok później za unieszkodliwienie Gilderoya po 200 pkt i odznaka za specjalne zasługi dla szkoły. Dodatkowo Hermiona nieraz za dobre odpowiedzi dostawała X razy po 10 pkt
Coś mi przyszło do głowy odnośnie Dursleyów. Wiadomo - wysługiwali się Harrym i tak dalej, ale przecież miał nieco ponad rok, kiedy do nich trafił. To znaczy, że zanim w ogóle mogli zrobić z niego popychadło, musieli go odchować - karmić, kąpać, przewijać i takie tam. Czy instynkt macierzyński Petunii *naprawdę* działał tylko wobec Dudleya, czy może jednak początkowo traktowała obu chłopców mniej więcej równo, a pomiatanie Harrym zaczęła później, np. pod wpływem Vernona?
Może przy Harrym robiła tylko absolutne minimum, a tak poza tym to starała się mieć z nim jak najmniej do czynienia.
Według mnie Hagrid po tym jak okazało się że jest niewinny powinien iść na jakiś przyspieszony kurs magii, dostać nową różdżkę ( na koszt ministerstwa) i dostać jakieś odszkodowanie.,,Sory Hagrid pomyliliśmy się, to nasza wina że zostałeś wyrzucony ze szkoły i zostałeś wyrzutkiem świata magii ale my też jesteśmy ludźmi i możemy się mylić więc... dalej se bądź gajowym i bądź cicho". No tak to wygląda
Wyjaśnienie do "absurdu" o niepowiadomieniu Molly, że wszystko z nimi okej.
UWAGA, UWAGA...
ZEGAR. Wesleyowie mieli w norze zegar, który pokazywał co się dzieje z członkami rodziny. Nie było potrzeby jej powiadamiać, bo zegar dosłownie pokazywał jej, że wszystko jest ok.
Co do Syriusza, to mnie jeszcze zastanawiało, skąd on w ogóle miał różdżkę po ucieczce z Azkabanu? Poszedł do Olliwandera czy wysłał Krzywołapa?
Co do zbrodni Grindelwalda, to wyłapałam absurd już w trailerze, w scenie, w której Skamander uczy się walczyć z boginem - co tam robi Dumbledore? przecież on uczył transmutacji, a jedynym znanym przypadkiem zastępstwa na lekcji było wilkołactwo Lupina - w innych przypadkach pielęgniarka natychmiast potrafiłaby sobie poradzić z niedyspozycją nauczyciela (a w innych przypadkach lekcje były odwoływane lub zawieszane - patrz: śmierć Quirela)
Przesyłam mentalne pozdrowienia za każdym razem jak przejeżdżam przez Solec Kujawski. Uwielbiam wasze absurdy ;3
O ! Nareszcie odcinek *!*
Oh my, ale super niespodzianka! ❤️
Zastanawia mnie jeszcze sprawa różdżek. Czy potwierdzenie, że dostało się do szkoły było równoznaczne z pozwoleniem na zakup różdżki? I czy w ogóle był obowiązek szkolny? Różdżka była dla czarodziejów ale moce magiczne nie są wyuczalne. Więc skoro różdżka wybiera sobie właściciela to każdy posiadający moce powinien móc kupić sobie różdżkę, a jak nie pójdzie do szkoły to nie będzie umiał skomplikowanych zaklęć i tyle.
Wydaje mi się, że obowiązek szkolny w tym wypadku to takie pozwolenie na broń u mugoli. Świata czarodziejskiego nie stać było na puszczenie samopas niewyedukowanego czarodzieja z różdżką tak jak w świecie mugoli nikt sobie nie biega z pistoletem bez pozwolenia...... oh wait ;)
Mam nadzieję że tego jeszcze nie było
jak Syriusz rozpoznał zna zdjęciu z proroka codziennego Petera? Był aż tak niesamowitym szczurem, niezwykle ubarwionym? Bo śmiem wątpić by zauważył barak palca u szczura na tle zdjęcie całej rodziny.
Syriusz Bezdomny - z tego co pamiętam, to na początku 4 tomu po tym jak Harry budzi się z koszmaru napisane jest że facet żył gdzieś w ciepłych krajach, a gdy chłopak widział go w kominku to wyglądał na takiego co się wreszcie dożywił i nieco wycyrał po 12 latach w więzieniu. A jego żałosny stan w chwili spotkania z młodymi w wiosce może być spowodowany samą podróżą bo wydaje mi się od momenu jego powrotu do kraju do chwili spotkania z chrześniakiem nie upłynęło zbyt dużo czasu.
To Syriusz nie.mógł się od razu na Grimmuald place wybrać po zakończeniu 3 części ? I tak by tam nikt raczej go nie wyszukal ...
Klaudia Baranowska Syriusz nienawidził tego miejsca, więc nie dziwi mnie, że nie chciał tam wracać. Dopiero później został niejako do tego zmuszony - i wiemy, że nie skończyło się to dobrze.
Niby tak ale lepsze to niż tak jak włóczęga. Plus skoro dał radę wyciągnąć kasę na miotle więc mógł to.zrobić i jeszcze raz. Bo pamietajmy że nie wydał wszystkiego na Błyskawice bo zostawił Harremu złoto w spadku
@@klaudiabaranowska5013 Może bardziej zależy z jakiego punktu widzenia. To był Syriusz. On miał taki charakter, że pragnął wolności i przygód. Zwłaszcza po byciu zamkniętym przez wiele lat. Dom ten przywodził mu wiele okropnych wspomnień i skojarzeń. Inna sprawa jak udało mu się wziąć to złoto na miotłę. Tutaj nie tak łatwo już wytłumaczyć. Może miał jakąś skrytkę w innym miejscu, o której nie wiedzieliśmy?
Najpoten Icewolf niby tak. Ale zawsze mógł w postaci psa się tam gdzieś później chodzić i rozpatrywać. A dom jako kryjowke traktować i do.miej wracać zamiast po jaskiniach latać
Genialnie :) czekam na 16.11
8:17 Podobnie mamy w świecie Gwiezdnych Wojen. Spotykamy Lorda Vadera, który jest zły do szpiku kości . Za drobne wykroczenie dusił i zabijał. Jednak pod koniec nawrócił sie i stał się świętym. Taka metamorfoza jest możliwa i z niej skorzystał Rowling. Widzimy złego Snape, który gnoił Harrego w każdy możliwy sposób. Jednak pod koniec okazuje się że cały czas udawał i był najwierniejszym sprzymierzencem Dubledoora wykonując nawet najniebiespieczniejsze zadania. Tu nie ma nawet metamorfozy, tu pod koniec zostaje ujawnione że wszystko było inaczej niz nam się zdawało.
A może Durslayowie (czy jak to się tam piszę) bali się po części młodego Harrego. No bo zobaczmy, dla nich liczyła się opinia sąsiadów. Harry co było wspomniane w książcę używał przypadkiem mocy np. Kiedy ciotka założyła mu niechciany i brzydki sweter (to go skurczył), bądź jak go strzygła to włosy mu odrastały. Może Durslayowie bali się mu coś poważniejszego zrobić by ten przez złość nie użył jakiejś „magicznej sztuczki:” nie daj Boże przy sąsiadach :O
Absurdem dla mnie jest to, w jaki sposób młodzi czarodzieje dostawali się na peron 9 i 3/4.No bo co,idzie sobie peronem dziecko z wyładowanym wózkiem, często też skrzeczącą sową (co na pewno zwróciłoby w końcu czyjąś uwagę), wtem nagle podchodzi do muru i kaboom ! znika ? I nikt absolutnie się nie dziwi, nie zastanawia wtf co tu jest grane ? a może między peronem 9 i 10 poruszali się wyłącznie niewidomi "mugole"?
Apropo "skóry słonia" poruszanej na końcu - zgadzam się, było. KF rozdział trzeci "Listy od nikogo" :)
Jakim cudem taki mądry człowiek jak Dumbledore nie zauważył ze Moody to nie Moody tylko Crouch? Tymbardziej, że prawdziwy Moody i Dumbledore się znali wcześniej raczej dobrze i przecież musiał zobaczyć ze coś jest nie tak, bo jakim cudem młody Crouch miałby nauczyć się zachowywać jak Moody w dwa dni? Napewno musiał gdzieś popełniać gafy, nie znać kontekstu w rozmowie z Dumbledorem lub coś podobnego (pomijając fakt ze Dumbledore znał oklumencje i leglimencje-no ale to dopiero w następnym roku poznał :))
6:11 Jest różnica między kimś, kto nie skończył szkoły z powodu złych ocen (nie ma wykształcenia, ale nadal należy do społeczeństwa) a kimś kto naraził na niebezpieczeństwo innych uczniów (zostaje zamknięty w poprawczaku). Hagrid, co prawda niesłusznie, ale wyleciał za to drugie.
Ginny planowała być jak jej matka i imiona że swojej rodziny zastawiła dla pozostałej czwórki dzieci.
Z książki wynika, że Harry był poniżany za rzeczy, na które nie miał wpływu, a należały do jego tożsamości. W takich warunkach ludzie dostają schizofrenii, a nie tylko obskurusa. Właściwie to wyjaśnia wszystkie nielogiczności serii - cały magiczny świat to tylko urojenie Harry'ego spowodowane chorobą psychiczną.
Jeśli Peter znał tajne przejścia to dlaczego nie użył ich do dotarcia do Harrego w czwartej części.
Dlaczego nie użyto mapy huncwotów w bitwie o hogwart ,przeciesz to by bardzo pomogło w znalezieniu Harrego czy woldemorta albo nagini?
I czy nie można pomnożyć pieniędzy ? Przeciesz Weslejom by się to przydało trochę groszy.
Peterowi nie zależało na dopadnieciu Harrego tylko na odrodzeniu Voldemorta. Harry miał ze sobą mapę huncwotów którą podczas bitwy dał Hermionie i ronowi można pomnożyć pieniądze przy zaklęciu geminio ale nie będą miały żadnej wartości
W ogóle dlaczego na każdym przesłuchaniu nie stosowali legilimencji albo eliksiru prawdy. Tak by było o wiele prościej. Z Hagridem zachowali się strasznie po mugolsku... zamiast przesłuchać uczniów itd. itp. to co zrobili? Tak naprawdę nie wiadomo ale można się domyślić że powiedzieli "no sorry taki mamy klimat Hagrid łamiemy ci różdżkę i spadaj na bambus." To jest świat magii! Tu można robić wiele rzeczy związanych z np. sprawiedliwością i osądzaniem których nie można robić w normalnym życiu...
Skoro bogin, przybiera postać tego, czego się najbardziej boimy, to skąd Szalonooki na Grimmauld Place, używając swojego magicznego oka, wiedział, że w zamkniętym sekretarzyku piętro wyżej jest właśnie bogin, skoro nie było przy nim nikogo, w czyj strach mógłby się zmienić?
Poprostu tą książkę pisała mugolka
Co do obskurusa, to Snape miał do tego predyspozycje. Przecież jego ojciec znęcał się nad nim i jego matką, bo byli magiczni. I to nie delikatnie, przecież Snape miał w domu prawdziwe piekło!
Obskurus tworzy się, gdy dziecko chce zdusić w sobie magię, a Snape chciał ją rozwijać
Absurd: w 2 części wszyscy wchodzili przez bramkę w kolejności: Percy, pan Weasley. Fred i George, Ginny i pani Weasley, a na końcu mieli przejść Ron i Harry, czyli co, mieli przechodzić jako ostatni bez opieki osoby dorosłej? Trochę nieodpowiedzialnie.
Mam dwa absurdy:
1. Co Filch robi dalej w szkole przy panowaniu Snape’a i Carrowów? Na mugoloznawstwie uczą o tym, że mugole i mugolaki to zło, poza szkołą mordują i szykanują wszystkich nie-czarodziejów, a charłak jako woźny wciąż ma rację bytu?
Insygnia Śmierci, str 602 - mamy dowód, że Filch wciąż jest w Hogwarcie.
2. Kompletny brak wiedzy czarodziejów na temat mugolskiego życia, mugolskich strojów, obyczajów, sprzętów. W serii pojawiają się sceny, że czarodzieje nie wiedzą jak się ubierają mugole (kiedy nieudolnie próbują się za nich przebrać), szokiem są automaty z biletami i inne elementy infrastruktury mugoli. Ale przecież czarodzieje żyją wśród nich. Nawet „czarodziejskie osady” są zamieszkiwane w sporej ilości przez mugoli, zresztą takich miejsc było tylko kilka, reszta czarodziejów była mniejszością na terenach mugolskich. Musieli na co dzień widzieć samochody, budki telefoniczne i milion innych rzeczy. Wydaje mi się też racjonalne, że kupowali jedzenie w mugolskich sklepach (więc widzieli, słyszeli choćby kątem ucha innych ludzi, musieli widzieć i ogarniać mugolską walutę). No bo jadali „normalne” rzeczy, pieczywo, mięso, sery, warzywa i inne mugolskie rzeczy. Przecież chyba nie wybierali się po codzienne artykuły na Pokątną (o ile w ogóle były tam spożywczaki :P).
Też mnie w pewnym momencie zaczął irytować ten brak wiedzy na temat życia mugoli. Szczególnie, że część z nich mieszkała w miastach/miasteczkach i siłą rzeczy jakiś tam kontakt z nimi pewnie miała. Nawet przez zwykłą obserwację. Ogólnie bardzo mnie denerwuje to całkowite rozdzielenie obu światów w książce będące raz, że praktycznie niewykonalne a dwa kompletnie nielogiczne - zupełnie inne bajki dla dzieci, brak występowania mugolskich chorób (a są normalnymi ludźmi, więc ospa czy nawet grypa powinna ich od czasu do czasu złapać, a nie same "magiczne" choroby), brak znajomości (lub bardzo po łebkach) historii i kultury mugolskiej a jednocześnie obchodzenie Świąt Bożego Narodzenia czy Wielkanocy, instytucja rodzica chrzestnego (w wersji angielskiej też określanego jako godparent) itp. Moim zdaniem bardzo niekonsekwentnie została ta kwestia przedstawiona w HP.
Kasia the Groke o jakichś przeziębieniach była mowa, pani Pomfrey przygotowywała wtedy eliksir pieprzowy, po którym dymiło z uszu. Ale poza tym faktycznie chyba nic więcej nie było, poza wadą wzroku u niektórych - oczywiście bez możliwości magicznego wyleczenia, skoro nosili okulary (ciekawe czy szli po nie do mugolskiego optyka? Czy taki np. Harry miał w ogóle jakieś badania wzroku? czy chodził w jednych okularach całe życie? Przecież wada wzroku też może się zmienić, pogorszyć lub poprawić... no i rozmiar głowy dorosłego człowieka, a małego dziecka). Co do obserwacji mugoli to dokładnie tak jak piszesz, żyli wśród nich, więc bez sensu że każdego czarodzieja zaskakują dosłownie wszystkie „zwykłe” rzeczy ;)
Mnie w sumie rozwala to, że dzieci Harry'ego i Ginny nazywają się zawsze po zmarłych osobach. Potem, co? Dzieci się pytają dlaczego akurat tak się nazywają, a rodzice im odpowiadają, że no, macie imiona po ludziach którzy nie żyją. I mają taki "gang umarlaków" w domu
Taki zabieg był już za czasów Kazimierza Wielkiego, gdzie każdy nowy członek rodziny miał imię po zmarłej babce/ dziadku /innym krewnym
Do tej pory takie zwyczaje panują np na południu Włoch. Pierwsze dzieci dostają imona po dziadkach. Potem jest w rodzinach po kilka osób o takich samych i imionach i nazwiskach
A to przepraszam! Naprawdę, nie wiedziałam! Kurczę, teraz mi głupio...
Nie ma problemu :)
Można powiedzieć, że mają imiona po babci i dziadku ze strony ojca. No i po dyrektorze Hogwartu, który za życia był szanowany. A drugie imiona po ojcu chrzestnym ojca ( wiem, jak to brzmi☺), przyjaciółce rodziców, która wciąż żyje i po jednej z odważnych osób, jakich rodzice znali. A zjawisko śmierci i tak trzeba kiedyś dzieciom wytłumaczyć.
3:37 I ten zrezygnowany wzrok Czytaczowej [*]
Mnie zastanawia jak to było z Petunią i Vernonem. Nagle przed ich drzwami pojawia się mały Harry, a Petunia pewnie mówi coś w stylu ,,To mój siostrzeniec, on i jego matka są czarodziejami." a Vernon jej wierzy, ponieważ... ? Petunia nie czarowała więc nie mogła udowodnić mężowi, że magia istnieje, dlaczego więc Vernon uznał, że mówi prawdę ?
Pewnie była do tego dołączona jakaś inna forma wyjca. Czyli taki list, który by im wszystko wytłumaczył, przy okazji mówiąc, więc udowadniając swą wiarygodność.
W książce jest opisane, że przy "instalacji" Harry'ego Dumbledore kładzie list wyjaśniający im.
Jeśli jesteś ciekaw/ciekawa, to tu jest materiał z Pottermore hpkolekcja.blogspot.com/2000/07/petunia-i-vernon-dursleyowie.html
Gdzieś kiedyś było powiedziane, że Vernon i James się poznali. Pokłócili się wtedy bo Vernon zapytał go o samochód, a James zaczął mu opisywać jego nową sportową miotłę. Vernon nazwał wtedy czarodziejów nierobami itd
możliwe, że skoro zamiast sowy można też zabrać ze sobą, np. kota to właśnie ten kot może działać jako sowa i w ten sposób dostarczyć informacje o zamówieniu
Pomysł dobry, ale sowy są bardziej praktyczne, bo kot dotrze tylko w obrębie danego lądu (wyspa, kontynent) i zajmie to dość długo. Sowy osiągają lepszą średnią prędkość przemieszczania.
Zastanawia mnie jeszcze kilka spraw:
Czy dementorów można zabić?
I jak ktoś najbardziej bał się opętania to jak stanął przed boginem to co się działo? Bogin go opętał czy jak?
Do Pokoju Wspólnego Gryffindoru i Slytherinu były hasła, które mieszkańcy tych domów na ogół znali, chyba że zapomnieli, albo coś innego się wydarzyło. I jak był np taki Neville I spytał się kogoś ze swojego domu jakie jest nowe hasło i ktoś z innego domu je podsłuchał to może po prostu powiedzieć je portretowi Grubej Damy i wejść do Pokoju Wspólnego Gryfonów?? Mam nadzieję, że logicznie to napisałam xd
Może coś źle zrozumiałem i przypadek Rona i Harrego jest inny ale przecież oni też nie skończyli Hogwartu tak samo jak Fred i George a nie zostali wykluczeni z magicznego świata.
Dlaczego Voldemort nie użył zaklęcia MORTADDIN. Gdzieś czytałem, że takowe istniało w uniwersum HP. Podobno miało taka moc że mogło by zabić 300 smoków za jednym razem.
Pewnie z tego samego powodu, dlaczego nie użył MORTADELLUM (zaklęcie zmieniające wszystkich w mortadelę): ono nie istnieje w świecie Harry'ego Pottera. :D
Co Wy z tym Severusem macie? Jak się dobrze zastanowić to jest jedyna pozytywna postać w całej serii. A przynajmniej jedna z niewielu postaci, którą można nazwać bohaterem.
Tyle osób już pisało dlaczego nie jest bohaterem...
A najbardziej pozytywną pstacią jest według mnie Ron.
@@kretgwiazdonos7397 Wybacz, ale nie czytałem tego typu wypowiedzi. Chętnie się dowiem jak to możliwe, że nie jest uznawany za bohatera.
@@sotshek1 Gnębi Nevila za to, że to nie jego rodzice zginęli.
-Był śmierciożercą...
-...I nie nawrócił się dlatego, że robił źle, a dlatego, że mu miłość zaciukał.
-Gnębienie uczniów
-Paranie się czarną magią
Mam dalej wymieniać?
@@kretgwiazdonos7397
"Mam dalej wymieniać?" - Ano przydałoby się. Powyższe argumenta wydają mi się kompletnie nieprzemyślane :(
Zacznijmy od początku. Severus jest młodym, inteligentnym (pierwsze dwie sceny z Lili) i wrażliwym (jak wcześniej) chłopakiem, który zakochuje się w dziewczynie. W szkole jest dręczony (poniżany) przez niejakiego Jamesa Pottera (który w tej scenie przypomina Ślizgona, a nie Gryfona, co więcej wygląda na to, że jest tchórzem) i jego grupę. Nie może się bronić, bo nie ma szans z czterema na raz (i nie ma tu żadnego znaczenia, że Remus udaje, że nic się nie dzieje, a reszta się nie wtrąca. Po pierwsze James ma w związku z tym przewagę psychologiczną. Po drugie gdyby Severus mu złoił skórę, reszta rzuciłaby się do pomocy. Może poza Remusem, ale nie wiemy jakby zareagował). W żadnej z książek nie znajdziemy sceny, w której James staje jeden na jeden z Severusem. A skoro takiej nie ma, to nie istnieje. Czyli mamy bydlaka i tchórza, który znęca się nas kolegą, który nie może się bronić. Wreszcie ukochana Severusa, dobija go wykazując, że nie uważa go za mężczyznę (mimo nierównowagi sił), co daje wyraz w scenie, w której staje w jego obronie, czym wywołuje reakcję obronną Severusa. Wreszcie oznajmia, że nie może być ze Snape'em, bo ten jest zły i zakochuje się w bydlaku, który dręczy innych. Czyli mamy jedną ofiarę i dwóch dręczycieli (mimo iż Lily nie jest świadoma jak wielką krzywdę wyrządza Severusowi).
Zrozpaczony Severus oddaje się czarnej magii i przyłącza do Śmierciożerców. Popełnia błąd, zawierzając Voldemortowi. O ile mnie pamięć nie myli robi to, nie dlatego, że jest zły i podły, tylko po to by chronić swoją ukochaną. Za późno rozumie swój błąd i zwraca się o pomoc, do Albusa.
Dlaczego zatem jest bohaterem, który nie ma sobie równych w całym magicznym świecie?
1. Jest to jedyna postać w całym cyklu, która naprawia swój błąd. Nikt inny tego nie robi. Przez Harrego Pottera giną czarodzieje, ale to nic. Harry się denerwuje, ale w żaden sposób nie próbuje naprawić swoich błędów. Nie robi tego również Dumbledore (Co najwyżej przeprasza). Nie robi tego Syriusz (który dalej wyśmiewa się ze Snape'a podczas spotkania pod Bijącą Wierzbą). Severus całe swoje robi wszystko, by odpokutować za jeden błąd, który nie do końca jest jego winą (jeżeli chcesz rozwinę tą myśl).
2. Jest jedyną postacią, która realnie chroni uczniów Hogwartu. Bo to jest jego zadanie wyznaczone mu przez Dumbledora. Nie jest heroicznym wyczynem oddanie życia za kogoś. Umiera się łatwo. Natomiast chronienie kogoś, udając nieprzyjaciela, będąc nienawidzonym... czegoś takiego mało kto by się podjął.
3. Heroicznym wyczynem jest chronienie dziecka własnego oprawcy, które wygląda i zachowuje się jak ów oprawca. To, że jest nieprzyjemny, czy to, że gnębi Harry'ego i Nevilla o niczym nie świadczy, bo nigdy nie zostało jasno wyjaśnione. Z jednej strony to może być reakcja obronna, z drugiej gra, by nikt się nie zorientował (na co wskazuje scena w gabinecie Dumledora, kiedy Snape prosi, by nikt nigdy nie poznał jego intencji). Żadna, inna postać w Harrym Potterze nie musi mierzyć, się z tak trudnym zadaniem.
4. Jest postacią centralną. Bez niego Voldemort nie zostałby pokonany. Gdyby nie donosił na Czarnego Pana Dumbledore niewiele by zdziałał. Patrząc na to z innej perspektywy. Voldemort przegrał, bo nie docenił potęgi miłości. Moim zdaniem nie docenił uczucia jakim Snape obdarzył Lily. To była główna przyczyna jego upadku.
5. Severus, w imię wyższego dobra, skazał się na samotność, cierpienie i nienawiść otoczenia. Do takiego poświęcenia żadna, inna postać, w całym cyklu, nie była zdolna. Nie miał wsparcia nawet u Dumbledora (który zna jego historię, a jednak bezwzględnie wymaga, by Snape go zabił). Nad Potterem wszyscy się litują i obdarzają wsparciem. Severus nigdy niczego podobnego nie doświadczył. Co więcej. Snape nie chce tego robić. Nie chce robić złych rzeczy (scena, w której Dubledore i Snape się o to kłócą). Ale znowu poświęca się w imię większego dobra. Po raz kolejny. I znowu on. Nie inna postać.
6. Wreszcie Severus cierpi. Większość ludzi, po tym co przeszedł, popełniłaby samobójstwo, mściła się, lub uciekła. Severus jako jedyny robi to co należy. Dla przykładu osobą, która pragnie zemsty i daje temu wielokrotnie wyraz jest Harry.
7. Wreszcie koronnym dowodem na jego bohaterstwo jest fakt, że Harry nazywa swojego syna imionami Albus Severus (chociaż nie rozumiem dlaczego nie Severus Albus) oraz nazywa Snape'a, w się w jednym z końcowych dialogów (scena w której Harry rozmawia z synem na dworcu) wspaniałą, wielką postacią . Takie zachowanie wydaje się być jasnym sygnałem, że zarówno Harry Potter (jako postać fikcyjna), jak i Pani Rowling (jako postać realna) uważają Snape'a za bohatera.
"..I nie nawrócił się dlatego, że robił źle, a dlatego, że mu miłość zaciukał" - Nawrócił się, bo zrozumiał swój błąd. Gdyby myślał kategoriami zemsty, rzuciłby się na Voldemorta, albo podał mu truciznę. Nie wiem skąd taka interpretacja:(
@@sotshek1 też się zgadzam, że Severus nie jest bohaterem, poczytaj pod poprzednimi paradoksami argumenty, bo teraz ci ich nie wymienie ;)
A jak kobieta jest w 9 miesiącu ciąży i ktoś zmieni się w nią za pomocą eliksiru wielowiekowego to mogą się urodzić dwa takie same dzieci. A jak tak, czy jak w trakcie rodzenia eliksir przestanie działać, to co?
A jak ktoś piję eliksir wielowiekowy se swoim młodszym włosem, to co? Czy to jest sposób na wieczną młodość?
Mnie zastanawia początek 3 części i ucieczka Harrego. Czy naserio Harry dopiero po 13 latach uciekł od Dursleyów? Przecież miał kilka powodów by uciec np. wykorzystywanie go, bicie przez brata ciotecznego czy znęcanie psychiczne. Mi wydaję się to trochę dziwne. Zachęcam do dyskusji ☺
Ale gdzie miał uciec wcześniej? Rozumiem, w drugim tomie mógłby próbować wiać do Rona, ale wcześniej gdzie? Do sierocińca?
Zachęcałaś, proszę bardzo 😉
pseudonim potter po pierwsze jestem chłopakiem. A co do ucieczki pod wpływem emocji mógł wstać i wyjść z domu ☺
@@mateuszpazura7153 Nigdy wcześniej nie miał takiego wybuchu. No po prostu wiedział, że teraz to ma przesrane na maksa, a pamiętając sytuację z drugiej części (kraty w oknach lol), wolał zwiewać póki się da. A, no i najważniejsze, bał się, że go wyrzucą ze szkoły bo użył magii. Wedłig mnie to dostateczna argumentacja
Wcześniej był dzieckiem. W 3. cześci zaczął dojrzewać i stawać się bardziej niezależny oraz ogarnięty. Dzieci rzadko uciekają z domu za to nastolatki już o wiele częściej.
Joanna D fakt
Co się dzieje z różdżkami skazanych w Azkabanie? Są łamane? Jeśli tak, to skąd Syriusz miał różdżkę? I jak przemienił się w psa w celi jeśli jej nie posiadał?
Syriusz, Bella, każdy inny Śmierciożerca, który nawiał z Azkabanu. Kiedy porwano Olivandera?
Czemu Voldemort nie wysłał horkruksów ( choć jednego ) w kosmos? Oni raczej nie latali w kosmos, a wystrzelić coś czarami w przestrzeń powinno być proste.
Mógł też włożyć w jakieś głębokiej dziurze w jakimś kamiennym podłożu a potem zasypać kamieniami tak, żeby nie można było odróżnić go od innych i tyle... zasypać tonami piachu też można, albo w jakiś rów na pacyfiku, a ten wrzuca w miejsca powiązane z nim, no już o rzeczach które uczynił nimi to już w ogóle paranoja...
Voldi był sentymentalny :)
Ja mam taki absurd, dla czego w ogóle Hermiona znalazła się w Gryffindorze. Przecierz była najmądrzejsza, to powinna raczej trafić do Ravenclawu. Jedyne sęsowne wytłumaczenie na to to to, że po prostu Rowling chciała żeby cała ta trójka była w jednym domu, żeby było łatwiej, ale chyba innego nie ma.😐
Była i mądra i odważna, a poprosiła Tiarę o Gryffindor i bach
Na takiej samej zasadzie co Harry.
sądzę, że nie chodziło tyle o zdolność logicznego myślenia czy uczenia się na pamięć, a raczej o otwartość umysłu. A tego Hermionie jak wiemy brakowało.
Mnie kiedyś też to zastanawiało, bo ona pasuje wszędzie lepiej (nawet do Slytherinu patrząc tylko na cechy) a najmniej do Gryfonów. Trafiła tam bo poprosiła, ale według mnie to nie miało sensu bo dlaczego chciała do tego domu skoro dużo lepiej pasowała do nr Ravenclaw. Dopiero jedna osoba mi to jednak sensownie wytłumaczyła co potem sprawdziłam, Hermiona chciała tam iść bo tam był Dumbledore
Ja zawsze uważałam, że domy w Hogwarcie nie działają na zasadzie: „jesteś mądry - Ravenclaw, jesteś odważny - Gryffindor”, ale bardziej na zasadzie rozwijania potencjału. To oczywiste, że ludzie mają wiele cech, które ze sobą współwystępują i żadna nie musi być dominująca, a przydział ma zapewnić właśnie ten rozwój. Może Tiara stwierdziła, że Hermiona jest mądra, ale zbyt zarozumiała i przydział do Ravenclaw by jeszcze to umocnił, a przydział do Gryffindoru pozwolił jej rozwinąć w dobie odwagę i lojalność, skupić się na przyjaźni a nie tylko na zdobywaniu wiedzy i stawaniu się mądrzejszą? To tak jak Neville - na pierwszy rzut oka nie pasuje do Gryffindoru, ale Tiara dostrzegła ukrytą w nim odwagę i pozwoliła jej się rozwinąć.
Mam absurd ale nie jestem pewny czy już się nie pojawił. Harry (i inni uczniowie) potrzebują pozwolenia by wybrać w czasie wolnym do pseudo miasteczka gdzie można kupować chyba tylko słodycze i różne niegroźne gadżety ale nie potrzebują żadnego pozwolenia na branie udziału w turnieju trójmagicznym czy qidichu gdzie prawie zawsze ktoś kończy później u pielęgniarki (głównie Harry), że o innych groźnych lekcjach z różnych dziedzin magicznej nauki. Naprawdę słodycze są najgroźniejszą rzeczą w Hogwarcie?
Próchnica nie śpi :).
Do turnieju trzeba było mieć skończone 17 lat, czyli już byli dorośli.