Jęcząca Marta i komnata tajemnic - Jakim cudem przez 50lat nikt nie spytał jej jak konkretnie zginęła. Jedyna ofiara tajemniczego potwora wraca jako duch i może szybko wskazać co i jak. Czy ktoś ją spytał co konkretnie spowodowało jej śmierć. Oczywiście, że nie.
Marta nie była osobą , która chętnie się dzieliła się informacjami , więc nawet jeśli by powiedziała to i tak nikt by nie odkryl komnaty, gdyż trzeba było być wezoustym
nawet jeśli to wiedzieli by gdzie jest wejście, a Marta by powiedziała bo była w gruncie rzeczy osobą dość próżną lub też tak poniżoną że każdy gest zainteresowania nią przyjmowała za dobrą monetę (kurde słów mi brakuje) chodzi o to że zapewne by powiedziała bo to pytanie połechtało by jej próżność (każdy jakąś tam ma)
W trzeciej części jak Syriusz opowiada jak uciekł z Azkabanu jest napisane, że dementorzy normalnie "ręcami" podawali jedzenie. :D "Pewnego wieczoru gdy otworzyli drzwi celi, żeby mi dać jedzenie, wyślizgnąłem się jako pies. Było im o wiele trudniej wyczuć zwierzęce emocje".
Nie wiem, jak to było w książkach, ale w filmie dementorzy pokazują ograniczone zdolności telekinetyczne. W scenie w pociągu, w której to dementor siłą woli otwiera drzwi do przedziału Harrego. Możliwe więc, że tak samo rozdawali posiłki. No, ale to było w filmach. Jeśli chodzi o rozdawanie posiłków "ręcami", to naprawdę nie widzę problemu. 1. Azkaban to nie wczasy, a więźniowie mają świadomość że są w jednym z najgorszym miejsc na świecie. Naprawdę ktoś myśli, że pogardziliby jedzeniem tylko dlatego, że podała im je jakaś obrzydliwa dłoń? Obrzydlistwa to tyle jest wokół nich, że chyba się przyzwyczaili. 2. A co jeśli jedzenie było trzymane w pakunkach, które więźniowie sami sobie otwierali? Ma to sens, ale sam uważam, że to zbyt duża troska o morderców i terrorystów, w stosunku do takiej pierdoły. Obstawiam punkt pierwszy.
Mnie dziwi jedno: w pierwszym tonie Harry usłyszał panią Weasley na dworcu. Pytała się "Który to miał być peron?" A Ginny odpowiedziała " 9 i 3/4". Ja wiem, że to dlatego iż Harry miał zwrócić na nich uwagę.... Ale to bez sensu przecież-Molly co roku odprowadzała swoje dzieci na ten peron, wcześniej sama z niego odjeżdżała.... już lepiej rozwiązano to w filmie- Hary zwraca na Weasleyów uwagę po tekście "Wszędzie pełno Mugoli".... ale w książce to bez sensu-jakim cudem Molly nie pamiętała, który to miał być peron...
Też wydaje mi się to bez sensu, ale teraz tak sobie myślę, że wiele mogło zależeć od tonu głosu p. Weasley. Co jeśli pytała jak typowa przedszkolanka, żeby upewnić się, że jej dzieci dobrze zapamiętały (np. "-I co się mówi, dzieci...? -DZIĘĘ-KUUU-JEEE-MYYYYY")? Ron jechał pierwszy raz, a Ginny dopiero w przyszłym roku. To nawet pasowałoby do Molly...
Jeżeli chodzi o bliźniaków to oni chyba po prostu spytali o to mimo że znali już odpowiedź. Ja na przykład często się pytam czy muszę iść do szkoły mimo że wiem jaka będzie odpowiedź 😂😂😂
Tak mi właśnie przyszło do głowy: w sumie uczniowie Hogwartu poza lekcjami byli puszczeni samopas. Dopóki byli cicho i siedzieli w dormitoriach albo chociaż w pokojach wspólnych to nikt się nimi nie interesował. Na starszych rocznikach tworzyły się pary, rosło zainteresowanie płcią przeciwną. Do tego wiemy, że dziewczyny mogły spokojnie wchodzić do dormitorium chłopaków. No i tutaj rodzi się pytanie: czy nauczyciele aż tak ufali uczniom? Gdyby przenieść taką sytuację do rzeczywistości to czy Hogwart nie byłby szkołą z największą ilością nastolatek w ciąży?
@@sara0994-n3i Istnieją co najmniej cztery czynniki zniechęcające uczniów do robienia Tego Po Czym Można Ewentualnie Zajść W Ciążę: 1. Irytek wszystkim rozpowie 2.Ojciec Malfoya o tym się dowie 3.Snape 4.Filtch A tak na serio to dobre pytanie.
@@Brick_One_A_Lego_Story Racja! My płacimy za tabletki, gumki, spirale, a oni mają darmowego Irytka, Lucka, Filtcha i jeszcze o zgrozo - Snape'a. Choćby dlatego warto być czarodziejemxD
A ja chciałabym zapytać o sytuację z Montague. Bliźniacy wpychają go do szafki zniknięć. No okej. Nie może wyjść, bo szafki są zepsute. Co robi? Teleportuje się do łazienki w Hogwarcie. JAK? Podobno nie można się teleportować w zamku ani do niego.
Hogward był opłacany przez ministerstwo (czyli jedzenie, które trafiało do kuchni też). Hagrid został wydalony ze szkoły przez ministerstwo, za hodowanie niebezpiecznych stworzeń i pewnie najchętniej wydaliliby go z kraju. Może to był warunek, jaki postawili Dumbledorowi, kiedy chciał go zatrudnić jako gajowego. "Ok, możesz pozwolić mu mieszkać na terenie szkoły, ale jeść ma za swoje."
Kalina Dziadosz Tylko że przecież Hagrid jadł w Wielkiej Sali, przynajmniej na pierwszej uczcie w roku (co do innych nie pamiętam, ale wydaje mi się że też)
Według mnie znicz powinien po prostu kończyć mecz bez żadnych punktów i to by było bardziej logiczne bo szukający musiałby uważnie obserwować mecz aby w dobrym dobrym momencie złapać znicz
Turtle Man grać I nabijać punkty a rola szukającego byłoby obserwowanie kiedy jego drużyna będzie na prowadzeniu i złapanie Znicza w tym momencie, lub jeśli drużyna przegrywa niedopuszczenie do Znicza szukającego z sąsiedniej drużyny
Pytanie 1) skąd społeczność czarodziejska wiedziała, o "złamaniu się" mocy Voldemorta? W książce widzimy, że był wieczór zabójstwa, noc i cały następny dzień świętowania. Jedyną osobą, która widziała co się stało był Harry, ale on był za mały by o tym opowiedzieć, więc jedyne co było wiadomo to to, że Potterowie zginęli. Tymczasem cały czarodziejski świat świętował, jakby porażka Voldemorta była nadawana na żywo. "Sami-Wiecie-Kto, zabił Potterów, ale nie zabił Harrego! To znaczy, że odszedł! Radujmy się!" 2) Jakim cudem Harry widział Śmiercioślady, skoro na dobrą sprawę nie widział śmierci Cedrika? Podczas tego wydarzenia, Harry, miał zaciśnięte powieki przez ból blizny. Jedyne co zarejestrował to krótki zielony błysk i dźwięk upadającego ciała Cedrika. Więc nie widział śmierci, tylko jej skutki.
Nieznana 13-latka specjalnie do tego pytania, obejrzałam wszystkie odcinki jeszcze raz, nie było tego pytania, a już na pewno nie w ostatnim, bo pod ostatnim zadałam je po raz pierwszy ;)
Dla mnie trochę absurdalną kwestią jest zabezpieczenie pokoju wspólnego Ravenclaw, bo właściwie każda inteligentna osoba może tam wejść, jak odpowie na zagadkę. Swoją drogą co z osobami, które wieczorem chcą wejść jako ostatnie, a nie znają hasła? Dostaną karę za bycie poza pokojem w nocy? :P
skoro Neville mógł spać pod portretem jak zapomniał hasła to czemu krukoni nie mieliby spać :D do innych pokojów wspólnych też teoretycznie można wejść jakby się znało hasło, odpowiedź lub rytm. Żadne "wejście" nie pilnuje by wchodziły osoby niepożądane (Harry z Ronem weszli do pokoju Ślizgonów, Harry z Luną do Ravenclaw, a Syriusz do pokoju Gryfonów)
A może Malfoy widział rękę Harry'ego, która wisiała sobie w powietrzu, ale uznał, że skoro stoją pod Wrzeszczącą Chatą, to jest to jakiś wyjątkowo złośliwy duch/poltergeist czy inne widziadło:P Twarzy Pottera nietrudno zapomnieć, ale poznać go po ręce jest już trochę trudniej... :D
Jesteście super małżeństwem i bardzo dobrze się tę serię ogląda. Dodatkowo powiem, że dzięki Wam wróciłem po raz chyba 20 do serii książek o Harrym i jestem "oczarowany" na nowo :)
Kiedy większość czarodziejów czystej krwi szydzi z mugoli, między nimi są dziesięciolecia rozwoju. Już nie mówiąc o telefonach, nie ma elektryczności. Nawet najważniejsze pomieszczenie w Hogwarcie - Wielka Sala, jest oświetlone świecami.
Agenci Tarczy ponieważ przez magię elektryczne urządzenia wariowały i się psuły ale nie zmienia to faktu że uczniowie pisali piórami na pergaminie jak w średniowieczu co było droższe.
Ja mam kolejny absurd: Zakazany las był obok Hogwartu i każdy mógł tam wejść a, Dumbledore zamiast rzucić jakieś zaklęcie tarczy lub postawić mur to po prostu zabraniał tam uczniom chodzić: I gdzie w tym niby jest ,,Najbespieczniejsze miejsce na świecie"??? Edit: dzięki za serducho 😀
To jakby przywieźć trochę proszku Fiuu z domu to można by się teleportować przez kominek na noc do siebie i spać we własnym łóżku. No, bo jak już było wspomniane w którymś poprzednim filmiku, co z uczniami z okolic Hogwartu? Po co mieliby mieszkać w szkole, skoro mogą normalnie przychodzić i mieszkać kilka kilometrów dalej z rodzicami, rodzeństwem? Przynajmniej w moim odczuciu byłoby to o niebo lepsze, szczególnie dla tych najmłodszych roczników. Ja kiedy miałam 11 lat za żadne skarby nie poszłabym do szkoły z internatem, nawet gdyby to był Hogwart.
Myślę, że dzieciaki w Anglii są trochę inaczej wychowywane, nie są tak bardzo trzymane przy rodzicach jak w Polsce - wystarczy spojrzeć na Dudleya, taki kochany synek mamusi, a jednak bez problemu wysyłają go do szkoły prywatnej. W Anglii nie mieszkam, ale czytałam, że u nich "pozbywanie" się dzieci jest powszechniejsze niż u nas
To proste ktoś musiał go tam włożyć i sprawić żeby tylko harry mógł go otworzyć XD Np odblokowywanie tel odciskiem palca. Czy osoba której odcisk palca jest do tego używany zaprogramowała to wszystko? Równie dobrze mogłyby być już wgrane dane czyjeś inne. I jęsli kojarzę to znicz otwierało hasło zaraz umrę(czy cuś takiego) nie wiadomo czy tylko harry mógł to otworzyć dostał to bo mógł się tego domyślić :) każdy dostał coś przydatnego.
Kocham tą serię! ❤️ A o tym dlaczego znicz dawał akurat 150 punktów, było wyjaśnione w "Quidditch przez wieki", choć również uważam, że bez sensu aż tyle 😉
Wszyscy nauczyciele z Hogwardu mieszkali na stałe w szkole (oprócz nauczyciela obrony przed czarną magią). A co jeżeli któryś/któraś z nich chciał(a) założyć rodzinę?
Uwielbiam tę serię :D dwa największe absurdy, które ja widzę: 1. wiele postaci, sytuacji, scen, robionych jest tylko po to by wtrącić jakiś nowy wątek lub wytłumaczenie. Wiele postaci jest przedstawicielem jednej konkretnej cechy (bliźniacy - rozrywkowi szaleńcy, nevil - fajtłapa, malfoy - złowieszczy gbur), etat na obronę przed czarną magią, niby tłumaczony jako pechowe stanowisko, zawsze obejmuje osoba, która w danym roku będzie odgrywać bardzo ważną, czasem kluczową rolę. 2. nie macie wrażenia, że prawie każdy z każdym jest tam spokrewniony? pomijając postacie stworzone do zapchania tła, patrząc na drzewo genealogiczne, jest sporo pokrewieństw. i takim dziwnym przypadkiem akurat wszyscy krewni spotykają się non stop podczas nauki w hogwarcie? Harry musiał być spokrewniony nawet z bohaterami bajki o trzech braciach, Voldemort musiał zrobić sobie dziecko z rodziną swojego chrzestnego, który jest z tej samej krwi co pan Weasley, a żeby zbyt nudno nie było, to Harry musiał ochajtać się z Ginny. Billy musiał wyjść za laskę, która Ron w 4 klasie podrywał, a mugolska Hermiona, żeby nie była stratna, to wyszła za Rona. Jak w klanie :o
Co do pokrwieństwa: z tego co kojarzę to było powiedziane w jednej z książek, że rodów czystej krwi zostało już niewiele, więc aby zachować tę czystość po prostu brano śluby z dalszymi krewnymi
No ok strzeliła ale ty napisałaś/łeś :"Voldemort musiał zrobić sobie dziecko z rodziną SWOJEGO chrzestnego" przecież Syriusz był chrzestnym Harrego nie Voldemorta stąd moje zdziwienie :)
W Hogwardzie w każdym roczniku jest 40 osób. Razy 7 klas, to daje 280 osób. Nawet gdyby wszyscy byli jedynakami czystej krwi, to daje nam 280 magicznych rodzin na całą Wielką Brytanię. A wiemy, że wśród uczniów były rodzeństwa oraz mugolaki. Czyli rodzin czarodziejów musiało być sporo mniej. Nie ma nic dziwnego w tym, że w tak małej społczności, izolującej się od otoczenia, wszyscy ze wszystkimi są spokrewnieni. Tak jak w plemionach indiańskich albo pańszczyźnianych wsiach z czasów "Chłopów".
Mnie za to zastanawia Eliksir Wieloskowy, który Hermiona uwarzyła w 2 części. Czy naprawdę uwarzyła go tak mało, że wystarczyło go tylko na trzy porcje? Mało opłacalny biznes w takim razie :D Bo jak na przykład Barty Crouch Jr mógł sobie gotować kolejne porcje eliksiru (a wiadomo, że to robił, bo kradł składniki od Snape'a), skoro potrzebne były do tego bardzo rzadkie składniki jak muchy siatkoskrzydłe czy skórka boomslanga? Skoro były rzadkie to zakładam, że trudno dostępne, a skoro z jednego kociołka wychodzą tylko trzy porcje, to Crouch powinien gotować sobie osiem porcji na dzień :D Myślę zatem, że eliksiru było więcej, co więc się z nim stało? Hermiona wylała go do zlewu? I czemu Ron i Harry nie wzięli zapasu, żeby nie uciekać w popłochu z pokoju Ślizgonów gdy upłynęła godzina. :P
1) Przy czym to twierdzenie, że portrety mogą łazić tylko po swoich portretach jest bullshitem co udowadnia Sir Cadogan, który popytalał sobie po wszystkich portretach w Hogwarcie. 2) Cóż było powiedziane, że ta peleryna niewidka, która jest Insygniem daje absolutne ukrycie w odróżnieniu od innych. Ja wyobrażam sobie to tak, że jeśli pod nią byłeś nie można było zobaczyć żadnych zniekształceń w powietrzu sugerujących, że coś pod nią się kryje, a jeśli coś ją ubrudzi, to plama staje się niewidzialna. 3) To z teleportacją to po prostu moc ekspozycji, żeby czytelnik się orientował (choć w takim razie mogła się o to spytać osoba mniej zorientowana, np. taki Harry)(może jeśli chodzi o teleportacje z kimś to jest jakieś wyższe ryzyko rozszczepienia?) 4) W sytuacji z Krumem przesądziła różnica punktów. Może chciał po prostu przegrać z honorem :P Więc zrobił taki samobójczy ruch jak kamikaze :P Poza tym szukający musi też być spostrzegawczy. No i jest ta nadzieja, że drużyna wbije te 16 goli zanim taki Harry złapie znicza (w co szczerze wątpię)
albo to że Gruba Dama zwiała na inny portret i wgl piły wino z babką z innego portretu z jeszcze innego obrazu także to z obrazami jet bez sensu chyba ze chodzi o samo przemieszczanie się między obrazami w rożnych budynkach XD
ad 1) To były obrazy, nie portrety, przynajmniej ja to tak odbierałam. Obrazy, których postacie (fikcyjne mniej lub bardziej) miały w siebie tchnięte życie. Portrety dyrektorów to były portrety żywych osób, które zaczarowywały swoje podobizny tak, aby te "poczuły się" nimi. Ale to nadal ograniczenie bez sensu, zgadzam się. Zwłaszcza, że portret dyrektora mógł skakać pomiędzy swoją kopią - czy portret w domu Blacków był na ogół pusty, a ten w gabinecie dyrektorskim zawierał podobiznę czy odwrotnie? ad 4) Tak, to chyba było nawet w ten sposób wyjaśnione w książce, kiedy ktośtam dziwił się, po co Krum łapał znicza, a ktoś inny odpowiedział "chciał oszczędzić swojej drużynie hańby".
No i jeszcze Sir Cadogan był na zastępstwie jak Gruba Dama zwiała przed Syriuszem, a wątpię, żeby portret Grubej Damy miał w sobie gdzieś namalowanego Sir Cadogana, żeby mógł się do niej przemieścić.
A teraz kwestia skrzatów domowych. Ron mówi, że pani Weasley chciałaby mieć skrzata, jednakże nie może, gdyż później okazuje się, że skrzaty domowe służą jedynie w zamożnych rodzinach. Ale dlaczego, skoro skrzatom domowym się nie płaci?
To pewnie działa na zasadzie niewolników w starożytnym Rzymie, niewolnikowi nie płacisz, ale najpierw musisz go kupić za duża sumę pieniędzy, pewnie tak to działa, że skrzatami.
A mnie zastanawia kwestia eliksiru wielosokowego i Moody'ego. Jak wiemy, eliksir działa ok. godzinę. To oznacza, że Barty Crouch Jr musiałby go pić także w nocy... Bo co by było, gdyby ktoś nagle wszedł do jego komnaty, w której spał (chociażby skrzat domowy - w celu sprzątania)? Czy ten facet w takim razie nie spał nigdy dłużej niż godzinę? Musiałby być cholernie zmęczony...
Skrzat w trakcie sprzątania zajmuje się sprzątaniem, a nie przyglądaniem śpiącemu czarodziejowi. Co do innych osób - wszyscy wiedzieli, że Moody ma paranoje i wszędzie stosuje dodatkowe zabezpieczenia, więc mógł spokojnie wkręcić dodatkowy zamek i rzucić kilka uroków, żeby mieć spokój w nocy.
1. A może po prostu Hagrid bardzo lubił piec? :) Takie hobby. Lubił też dziergać, uprawiać ogródek i spacerować z psem. Taka trochę stereotypowa mamusia :) 2. Wiktor Krum też był jeszcze uczniem, grając w mistrzostwach, także nie jest to całkiem nieprawdopodobne, gdyby tak wystawić Harry'ego w drużynie. Nigdy nie rozumiałam quidditcha, i jakoś niespecjalnie mnie to martwi. Odcinek jak zwykle świetny, czekam na kolejne. Pozdrowienia dla Czytacza i Czytaczowej :) A co do moich absurdów, które odnotowałam: 1. Dlaczego Dumbledore, McGonagall i Hagrid zostawili rocznego Harry'ego na progu w listopadową noc i sobie poszli? A jakby zamarzł? 2. Skoro istnieje w Hogwarcie fundusz dla niezamożnych uczniów (patrz: dofinansowanie dla Toma Riddle'a), dlaczego Ron cały rok chodził na zajęcia z połamaną różdżką i żaden nauczyciel nie pomyślał, że można by mu ją z tego funduszu zasponsorować? Pal sześć dumę Weasleyów, dwunastolatek nie jest w stanie uczestniczyć w lekcjach, i nikt nic z tym nie robi. 3. Dlaczego nauczycielem w Hogwarcie może zostać praktycznie każdy? Talent pedagogiczny Snape'a albo Umbridge woła o pomstę do nieba. Hagrid nawet nie skończył szkoły.
A właśnie, a propos poprzedniego odcinka co do zgody rodziców. Harry Potter nie mógł iść na wycieczkę do Hogsmeade, ponieważ musiał mieć zgodę opiekunów, ale jeśli o Turniej Trójmagiczny, to mimo że, został wylosowany przez pomyłkę, mimo że byli już trzej uczestnicy, mimo tego, że Harry był niepełnoletni i mimo tego, że był to bardzo ryzykowny i niebezpieczny turniej, to Harry i tak czy siak musiał brać w nim udział, bez pytania się o zgodę opiekunów, bo tak, bo czara ognia cię wybrała i mamy gdzieś wszystko (te rzeczy o których pisałam wcześniej), co z tego, że Voldemort od kilkunastu lat chce Cię dopaść i może to być jego podstęp (bo serio mogli się domyśleć, że coś będzie nie tak, w końcu to Wybraniec), a idź jak umrzesz to trudno. (????)
Według ministerstwa Voldemort oficjalnie nie żył , tylko Dumbledore mógł podejrzewać podstęp Toma, a chciał żeby Harry w tym udział , bo według jego chorego i manipulacyjnego umysłu 14-latek, musi się mierzyć z największym czarnoksiężnikiem w ich czasach , bo tak rzecze durna przepowiednia i tylko ten nastolatek może pokonac mezczyzne, który zgłębiał czarną magię od wielu lat, był geniuszem w czarach i mistrzem w pojedynkach , jak nastolatek bez specjalnych umiejętności miałby go pokonac? Jak? Voldemort powinien wygrać z harrym, ale o wina Rowling z niedopasowania złoczyńcy i bohatera, Arthur Conan Doyle kiedy zrobil przeciwnika dla Holmesa to był to przeciwnik na równym poziomie , a tak mamy geniusza czarnej magii , który ma za sobą lata nauki i doświadczenia i nastolatka, który nie ma żadnego specjalnego talentu i uczy się przeciętnie .
Super odcinek I pani Natalio ma pani bardzo bardzo bardzo śliczną koszulkę 🦄🦄🦄 I mam pytanie... Czy państwo czytało książkę "Sprawa Niny Frank" Katarzyna Bonda ???
Jakim cudem Harry normalnie funkcjonował w społeczności uczniów, skoro był "wychowany" w domu Dursleyow. Przecież oni nie składali mu nawet życzeń. Czy taka przeszłość nie sprawiła by ogromnej niesmialosci i skrycia?
Dobre pytanie. Mógł być skryty, nieufny, zastraszony i mało komunikatywny, jako że inne dzieci z jego szkoły z nim nie rozmawiały, by nie narazić się Dudleyowi, więc nie miał naprawdę nikogo, z kim mógłby porozmawiać, toteż rozmawianie musiało przychodzić mu nad wyraz ciężko. A jednak od razu zaprzyjaźnia się z Ronem i nie ma żadnych oporów przed mówieniem.
Tak, Harry jest niewiarygodny psychologicznie. Dzieciaki źle traktowane w domu mszczą się na kolegach na przykład. Potter powinien w szkole dokuczać wszystkim.
Bank Gringotta - Hermiona zmienia się w Lestrange za pomocą Eliksiru Wielosokowego. Idzie do goblinów i tylko przez to, że podaje różdżkę Belli może wejść do prywatnej skrytki w NAJLEPIEJ strzeżonym banku w Anglii. Bo wcale Hagrid w Kamieniu Filozoficznym nie musiał podać klucza.
@@przemekorlikowski6309 ale peleryna niewidka to była jedna z insygniów śmierci - uważanej za mit no była tylko jedna, więc tak. Peleryna mogłaby działać
Te absurdy są mega!! Przez ten format zacząłem oglądać ten kanał. :D A może by tak absurdy z jakiejś innej serii? Bo w końcu Harry nie będzie studnią bez dna.
Może na teleportację łączną należy przejść przez oddzielny kurs teleportacji ;D Żeby nie rozszczepić swojego pasażera :P ;-D Tak jak się zdaje oddzielny egzamin na np. prowadzenie autobusu :P
Katarzyna Wilczyńska w insygnia h śmierci Hermiona nie przechodziła żadnego testu itp, tylko poprostu złapała Harrego i Rona za ręce i się teleportowali łącznie :)
Verona A Ron skończył przez to z dziurą w ręce :D Skoro tak zdolna czarownica jak Hermiona może mieć problem ze wspólna teleportacja to coś w tym może być :P poza tym Ron i Harry uczyli sie już teleportacji wiec ona (moim zdaniem) bardziej ich poprowadziła niż przeteleportowala (jak w 6 części Harry i Dumbledore, gdy Dumby powiedział ze tylko Harry'ego poprowadzi ;-)). Autobusem tez mogę jeździć bez zdania prawka i może nikogo przy tym nie zabije ;D i może nikt mnie nie złapie i nie wlepi mandatu, co nie znaczy, ze nadal jest to nielegalne i niebezpieczne bo brak mi doświadczenia i umiejętności ;-)
Verona Chyba ze chodzi ci jeszcze o ten moment gdy Hermiona zabrała chlopakow z wesela ;-) no ale mimo wszystko nie zawsze jest to bezpieczne co udowadnia ucieczka z ministerstwa;-)
Katarzyna Wilczyńska dokładnie chodziło mi o ucieczkę z wesela, moze faktycznie to jest tak jak z tym autobusem :) że wystarczy tylko jako takie pojęcie.
A ja właśnie myślałam że uczniowie 6 roku uczyli się zarówno teleportacji pojedynczej jak i łącznej. Ta druga była bardzo przydatna w sytuacji zagrożenia i pozwalała uciec grupom ludzi/rodzinom ale była też zapewne związana z kontretnymi ograniczeniami odnośnie wieku, od którego można się teleportować z grupą osób wśród których jest dziecko i byłoby to dla niego bezpieczne. Co wyjaśniałoby dlaczego Lily Potter nie mogła uciec z małym Harrym na ręku z Doliny Godryka, kiedy dopadł ich Voldemort.
Mnie zastanawia jedno. Miotła którą dostał Harry od Syriusza. Zamówienie do sklepu zaniósł kot (a nie sowa co powinno rodzić podejrzenia) na dane Harry'ego, ale konto z którego miały zostać pobrane pieniądze było kontem Syriusza. Teraz mi powiedzcie który sklep sprzeda taką miotłę (drogą, bo przecież taką samą mieli gracze reprezentacji) dzieciakowi w wieku 13 lat bez żadnej autoryzacji zakupu lub sprawdzenia poprawności danych jeżeli chodzi o numer skrytki w banku czy coś?
Kocia Łapa - pozatym powinny być to środki zamrożone, bo przecież Syriusz nie miał możliwości ich wykorzystania w więzieniu. Ale nie. Parę tysięcy z konta mordercy poszło bez problemu. A bank naszych kochanych Golbinów to ponoć dobre miejsce na cenne oszczędności xD
Setsuna Delacour Dzięki temu, można się podpiąć pod każdego. No bo serio, nikt z ministerstwa nie pilnował tej skrytki? Nie prosili o raporty? Halo, to skrytka mordercy.
Było powiedziane że ochrona krwi Lili działa dopóki Harry nie ukończy siedemnastu lat i dopóki nazywa to miejsce swoim domem. O ile mnie pamięć nie zawodzi to Harry nigdy nie uznawał domu ciotki za swój, dobra może przed pójściem do Hogwartu, ale potem zawsze myślał o tym domu jako o "Domu Dursleyów" to o Hogwarcie wypowiadał się jako o swoim miejscu na ziemi, o swoim azylu, domu. Zawsze myślał "Muszę wrócić do Dursleyów" "Muszę mieszkać w domu Dursleyów przez dwa miesiące" i tak dalej. Ale nigdy nie wypowiadał się o nim jako o swoim domu, odliczał dni do powrotu do szkoły. Pal to licho, nawet jeśli kiedyś zdarzyło się że użył określenia "dom" to nigdy o nim tak nie myślał, i wszyscy którzy czytali książki czy chociaż oglądali filmy powinni być tego świadomi, bo nie dało się tego przeoczyć. To powinno działać na płaszczyźnie emocjonalnej i psychicznej, a Harry tego miejsca nienawidził, męczył się w nim. Wracał tam bo musiał a nie bo chciał. Więc dlaczego ta ochrona krwi miałaby działać?
Pewnie nie działała , a zwlaszcza nie działała kiedy Voldemort miał w sobie krew wroga , te obwody były tylko wymowką, bo gdyby Harry nie siedział gnębiony u Dursleyów , to może znalazłby dziewczynę w której naprawdę się zakocha ( nie wierzę, że kochal Ginny) i nie chciałby już umierać z ręki Voldemorta i pal licho cały misterny plan Dumbledore'a. Przecież Harry był monitorowany kogo zna i z kim ma doczynienia. A gdyby się zakochał np. w Dafne Greengrass albo Hannie Abott? Obie z rodzin neutralnych wobec I wojny. A gdyby Harry chciał zmienić szkole ? Na inną ? Daliby mu? Oczywiście, że nie. Związali chłopaka przymusowo do rodziny, która go gnębiła , do szkoły i ludzi , którzy toksycznie go ze sobą zwiazali. Nie mówię tu o uczniach, ale o Dumbledorze, i zakonie Feniksa, ktory pozwalali na takie traktowanie wobec Harry'ego. Harry został przez nich zniszczony. W imię przepowiedni kobiety, która udawała dar jasnowidzenia. To, że Harry pokonuje Voldemorta jest zbiorem wielu okoliczności, tak że w przypadku braku jednej z nich, cały plan idzie w łeb .
Masz rację Voldemort miał w sobie domieszkę krwi Harrego więc to już powinno przepuszczać go przez osłony, które i tak były beznadziejne, zresztą Harry jest horkruksem więc ma w sobie coś z Voldemorta, kawałek jego duszy do cholery, a bariery nie powinny na to jakoś zareagować czyż nie? Te bariery były tak nieprzemyślane. Nie czepiałabym się gdyby nie było otwarcie powiedziane że chroni go krew. Gdyby bariery były jakoś lepiej stworzone i wymyślone to nie odezwałabym się nawet słowem. Ale to tak razi w oczy.
Draska w sumie racja , że jeśli obwody mialy być na Toma, to horcrux też się w to wpisywal, a zresztą ciekawe czy te obwody działały na śmierciożercow np. bellatrix. Czy wpuściły by takiego intruza?
Jeśli weźmiemy pod uwagę nasze spekulację na temat tego że Harry nie nazywał tego miejsca swoim domem to istnieją na to duże szanse. Jeśli natomiast podążymy za tym co pokazywała nam książka to jest na to bardzo nikłe, wręcz mikroskopijne prawdopodobieństwo. Ale według mnie bariery są bardzo wadliwe z powodu: 1.Horkruks 2.Voldemort odrodził się w Czarze Ognia z krwi Harrego. 3.Harry nie uważał że to miejsce jest jego domem. Więc nie powinny działać poprawnie, ponieważ jest to całkowicie błędne i nielogiczne. Więc powinny według mnie w ogóle nie działać
A czy w książce nie było "dopóki może nazwać to miejsce swoim domem", a nie "dopóki chce nazywać to miejsce swoim domem"? Bo może daje możliwość. Harry nie musi nazywać domu Dursley'ów swoim domem, ale jest tam zameldowany i ma taką możliwość. Ma możliwość w dowolnym momencie powiedzieć "tak, to mój dom". Ale to nadal bezsensowna obrona, bo na jakiej podstawie nie pozwala komuś wejść? Trzeba mieć tatuaż śmierciożercy? Czyli ktoś, kto nie jest śmierciożercą może pójść, zabić/porwać Harry'ego i nic? No, bo raczej nie chroniła go przed tymi, którzy chcieli mu zrobić coś złego - inaczej wywaliłoby stamtąd Dudley'a i jego kumpli X"D
Z jednej strony uwielbiam tę serię, ale z drugiej strony wiem, że kiedy kolejny raz będę czytać Harry'ego Pottera to to już nie będzie to samo. Czuję się bardzo ambiwalentnie 🤔 Ale oczywiście świetna robota jak zawsze 😀
Uwaga Absurd :P - Czara Ognia Skoro Profesor będący Mistrzem eliksirów, jest też Mistrzem w Oklumencji to jakim cudem nie zauważył on że Alstor nie jest prawdziwym Alastorem? Przecież eliksir wielosokowy nie zmienia nic poza wyglądem. Osobowość i myśli oraz wspomnienia pozostają. A Książę Pół Krwi powinien być nieufny względem każdego, zwłaszcza nauczyciela obrony przed czarną magią. To samo tyczy się dyrektora. Przecież tam było kilka (choć niewiele), ale jedna nosicieli powoli aktywującego się mrocznego znaku i nawet kiedy był zamaskowany w jakiś sposób to zionął czarną magią.
Może dlatego ze Barty Crouch Jr. także opanował oklumencje co nie wzbudziło podejrzeń Dumbledore oraz Snapa jako że prawdziwy Moody też posiadał to umiejetność.
Nie, nie to raczej powinieneś przedmówce poprawić jako że mu raczej chodziło ze snape jest mistrzem legilimacji czyli "czytania umysłów", a barty crouch jr mógł posiadać takie umiejętności jako death eater albo po prostu syn pureblood'ów - jest przykład ze np. draco opanował ta umiejętność.
Albo Barty opanował oklumencję, kiedyś czytałam fanfiction gdzie tom jeszcze w szkole uczył swoich rycerzy oklumencji, by nikt ich nie odkryl, to nawet byłoby sensowne żeby wszyscy śmierciożercy opanowali oklumencje , wtedy mogą się bronić przed Veritaserum i dlatego niektórych nigdy nie skazano i mógłby ich wspypac tylko inny smierciozerca tak jak Karkarow Możliwe jest też , że Snape po prostu nie użył swej umiejętności, bo po co? Barty oficjalnie nie żył , a falszywy Moody nie zachowywał sie podejrzanie, dlaczego chciano by go sprawdzać?
Wyćwiczeni czarodzieje potrafią osłaniać swój umysł. A pamiętajmy, że Barty, był przebrany za kogoś, komu wiele osób zarzuca paranoję. Moody wszędzie widział wrogów, więc pewnie potrafił się osłaniać. A Barty, nawet jeśli nie był aż tak zdolny, wykorzystał ten fakt, oraz zaufanie jakim go darzył Dumbledore. Co do Snape'a... Moody był najlepszym i największym łowcą czarnoksiężników w tamtych czasach, a Snape był kim był w przeszłości. Darzył go respektem, wątpię by mu się narażał, bo po co? Przecież są po tej samej stronie. Po co więc czytać myśli kogoś, komu nie chce się podpaść i kogo darzy się szacunkiem? Gdyby znak zionął czarną magią, to bardzo łatwo można by było wyszukiwać śmierciożerców. Był by to łatwy sposób na ich rozpoznawanie. Widocznie nie zionie.
Co do aktywującego się mrocznego znaku, Dumbledor miał dowód, że w szkole jest ktoś, kto maczał palce przy Czarze Ognia, żeby wkręcić Harry'ego w turniej i nie rozpoczął żadnego śledztwa.Stwierdził fakt: "Mamy w szkole niebezpiecznego przestępce." i poszedł spokojnie spać :)
Kocham Książ i filmy Harr'ego Pottera. Dzięki tej serii zostały poruszone kwestoe które dla mnie były również absurdami. Czytacz zajebista bluzka. A czytaczowa! Loveeee ta jej bluzeczka!
Czesc mnie zawsze zastanawialo dlaczego ministerstwo tak sie zapieralo w zakonie feniksa ze harry klamal przeciez mozna bylo uzyc veritaserum lub okulmencji i dowiedziec sie prawdy o wiele szybciej przeciez przez veritaserum odrazu mozna sie dowiedziec co by sie zdazylo Pozdrawiam was 😘
wioletta urban To jest akurat proste. To im zwyczajnie było na rękę. Lepiej oskarżyć dzieciaka o fantazjowanie niż po pierwsze przyznać się do błędu, a po drugie Knot bal się o swoją posadę. W dodatku tuszujac tę sprawę nie musiał podejmować żadnych konkretnych kroków w tym kierunku.
wioletta, jeszcze nie wiem czy Strefa Czytacza o tym mówiła, ale veritaserum trochę łamało jakby prawa człowieka, co też szło na rękę Ministerstwu, że niby "nie ma jak potwierdzić słów Harry'ego". W sumie jakby się nad tym zastanowić, to nie lepiej mieć prokuratora władnego w legilimencji, żeby dosłownie WYCIĄGAŁ zeznania od oskarżonego i świadków? Bo raczej zmienianie wspomnień nie było ani łatwe, ani częste, więc można było spokojnie ufać i opierać się na wspomnieniach przesłuchiwanego.
@@androidpietowski Tylko pamiętaj że Dumbledore mówi Knotowi że przesłuchali młodego Croucha pod wpływem veritaserum a mimo to Knot w to nie uwierzył bo tak jak powiedzieli to osoby wyżej było mu to na rękę. Wolał udawać, że wszystko jest w porządku i że jakiś chłopiec kłamie niż stanąć twarzą twarz z problemami z jakimi społeczeństwo czarodziejów nie borykało się od ponad 13 lat.
Co do pola siłowego... powinno to działać na zasadzie, że sędzia/trener/ktokolwiek zna zaklęcie, którego użył Dumbledore w razie wypadku. Tylko co w sytuacji kiedy gracze lataja poza boiskiem? Po co ono tak właściwie było, skoro wszyscy latali sobie tak jak chcieli?
Bardzo mi się podoba logika z jaką podchodzicie do tematów, w szczególności Pana prowadzącego (niestety nie znam imienia). Naprawdę super się tego słucha, czas mija jak z bicza (lub różdżki) strzelił :D, Szacun :)
odkrylam was ostatnio i zakochalam sie :) jestescie superduetem i ratujcie mnie od nudy w pracy :) slucham sobie w tle po kolei wszytskie serie :) DZIEKI!
Mnie ciekawi, czy jest jakieś logiczne wytłumaczenie kilku spraw. 1. Skoro Grindelwald ani nie zabił, ani nie rozbroił Gregorowicza, a jedynie ukradł mu czarną różdżkę to nie powinna ona stać się jego własnością, a zatem kolejnymi jego właścicielami nie powinni być Dumbledor, Draco i Harry tylko właśnie Voldemort, w końcu to on zabił poprzedniego właściciela, chyba że Gregorowicz, także nim nie był. Generalnie czy był czy nie to coś tu nie gra. 2. Czy jest w ogóle sens by Tiara przydziału decydowała do, którego domu ma iść 11-letnie dziecko, którego charakter może się zmienić podczas tylu lat nauki? Poza tym zdarza się, że Tiara nie może się dłuższy czas zdecydować, do którego domu powinien iść uczeń jak w przypadku Minerwy McGonagall czy Petera Pettigrew, to pokazuję jakim błędem jest katalogowanie uczniów w ten sposób, w końcu bardzo wiele osób ma w sobie zarówno np. połowę cech Gryfona i połowę cech Ślizgona. Można by powiedzieć, że Glizdogon był właśnie taką osobą, lecz moim zdaniem Tiara Przydziału popełniła tutaj całkowity błąd, w końcu czy jest ktoś w stanie wymienić jakąkolwiek cechę Petera, powiązaną z Gryfindorem? Jak taki przykładowy uczeń jakim jest Pettigrew ma się czuć gdy zostaje przydzielony do domu, gdzie otaczają go jedynie odważni, śmiali i rycerscy uczniowie, podczas gdy on sam jest lękliwy i raczej jest niezbyt skory do wielkich czynów? Musi żyć w cieniu osób, które odbiegają od niego charakterem zamiast spędzać czas z osobami, które są podobne do niego w jakiś sposób. Zresztą moim zdaniem Pettigrew nie pasuje nawet do Slytherinu, w końcu ambitny, ani braterski też nie był. 3. No i trzecia sprawa już na szybko. Czemu na stacji King's Cross żaden mugol nie zwraca uwagi na to, że niektóre osoby sobie po prostu wbiegają w mur i znikają? Nikt akurat nie patrzy? Rozumiem, że gdyby nawet ktoś to zobaczył to mogliby mu inni ludzie po prostu nie uwierzyć, ale nikt nawet nie podejdzie, nie krzyknie, nie zainteresuje się, każdy po prostu idzie jak gdyby nigdy nic. To tyle, mam nadzieję, że odpowiecie przynajmniej na część z moich pytań :)
W sumie racja, ale może nie każdego (chociaż Weasleyowie nawet mieli xD) stać plus no błagam, dla czarodziejów z mugolskich rodzin przejażdżka pociągiem z zaczarowanego peronu to atrakcja, po co ją odbierać? ;P
To że dla mugolskich dzieci to jest super doświadczenie to wiadomo. Ale wydaje mi się że nie było żadnej alternatywy w dotarciu do Hogwartu. Myślę że tacy Malfoyowie byliby o wiele bardziej skłonni wysłać Draco przy pomocy proszku Fiuu niż kazać mu jechać pociągiem. Równie dobrze uczniowie mogliby sobie wyskakiwac do domu przy jakichś specjalnych okazjach (urodziny babci itp.)
Przejażdżka pociągiem ma być atrakcją dla mugolskich dzieci? No sorry, poza tym, że peron jest ukryty, cała reszta wygląda normalnie. W porównaniu z proszkiem Fiu albo świstoklikami to nic specjalnego. Już prędzej ten Ekspres jest atrakcją dla dzieci czystej krwi. Raz do roku zetknąć się z technologią mugoli. Ich rodzice nie mięli takiej okazji :P
Pieniądze w tej serii w ogóle nie mają sensu. 1 galeon to 17 sykli lub 493 knuty. Na to wychodzi, że 1 knut jest warty 0,002 galeona. Więc jak bogaty jest Harry a jak nierozsądni Weasley'owie? W skrytce Harry'ego znajdowała się niemal góra galeonów, a cena różdżki Harry'ego to 7 galeonów. Jeśli przełożyć galeony na złote, to Harry jest milionerem. W Komnacie Tajemnic Weasley'owie opróżnili całą swoją skrytkę w banku, która zawierała 1 galeona i kupkę sykli. Musieli za to kupić wszystkim szaty i książki, a na dodatek różdżkę i kociołek dla Ginny. Później Arthur musiał zapłacić 50 galeonów mandatu za zaczarowanie auta. No a co zrobili, kiedy wygrali 700 galeonów w Proroku Codziennym? Czy spłacili długi? A może kupili swoim dzieciom lepsze przybory szkolne i szaty? Oczywiście że nie! Wyjechali sobie na wakacje do Egiptu. I ledwo im starczyło na nową różdżkę dla Rona. Absurd.
To było omawiane, ale jeszcze się do tego odniosę. Gdybym ja była biedna i miała wszystko po rodzeństwie, to chyba wolałabym wyjechać na wakacje, na które nigdy w życiu nie pojechałabym gdyby nie ten jednorazowy przypływ gotówki. Przecież mimo że nie mają pieniędzy, to sobie jakoś radzą. Chociaż zgadzam się, że różdżkę to powinni Ronowi kupić.
Maja Podsiadla No to ja coś powiem, jako osoba, która na starcie nie miała lekko. Gdy był jakikolwiek przypływ gotówki, rodzice najpierw zajmowali się nami. Tym by nam niczego nie brakowało, woleli również odłożyć gotówkę na czarną godzinę, zamiast wydawać ot tak. Gdy wszystko się ułożyło, mogliśmy sobie pozwolić na większe luksusy. Tymczasem Wesleyowie, trwonią pieniądze na, moim zdaniem, głupoty. Raz wyjazd do Rumunii, potem do Egiptu. Nie zachowują się jak biedni, raczej jak ludzie, którzy nie wiedzą jak sobie radzić z pieniędzmi. Zamiast odłożyć na przyszłość dla dzieci, wnuków, a nawet dla siebie, wolą ją wydawać, a potem kupować rzeczy z drugiej ręki bo tak taniej. Trochę tacy angielscy Janusze.
Co do wypieków Hagrida, to nie było czasem tak, że Hagrid od razu po wejściu Harry'ego częstował go nimi, zanim ten zdążył cokolwiek powiedzieć? Raz było chyba mówione, że Harry po powrocie od Hagrida mówił, że jest głodny bo Hagridowe jedzenie do konsumpcji się nie nadawało. :) A sam gajowy bywał w Hogwarcie i pare razy widywaliśmy go w Wielkiej Sali jak je z innymi, głównie na początku roku szkolnego. Jakos nie sądzę, by ktoś wyrzucał Rubeusa, bo ten nie umie się zachować. :> Co do Dementorów i Azkabanu to naprawde nie było tam nikogo innego? A naczelnik więzienia? Był z nim wywiad w któryms numerze Proroka Codziennego, więc na pewno był tam tez inny ludzki personel. Musiał być. Skąd w ogóle autor tego pytania wziął info, że dementorzy i więźniowie to jedyne istoty jakie zamieszkiwały Azkaban? Poprosze o źródło/cytat bo nie kojarze takiej wzmianki. Co do kominków, to to o ile pamiętam w Czarze Ognia Syriusz ukrywał się w jakiejś jaskini z Hardodziobem, niedaleko Hogsmeade, więc nie miał tam kominka. ;) Wcześniej, w Więźniu Azkabanu, nie było wyjaśnione gdzie sie ukrywał gdy włamywał sie do Hogwartu, więc możliwe, że tez w tej samej jaskini.
Chyba że jedzenia w Azkabanie nie było, ponieważ wysysano im duszę, możliwie nie odczuwali głodu, ale z drugiej strony jak Syriusz mógł przeżyć bez jedzenia? Super seria
Najbardziej w części "Więzień Azkabanu" zdenerwowały mnie zabawy z czasem.Skoro Ministerstwo (nie pamiętam dokładnie kto to był) posiadało przedmiot, który pozwalał cofnąć się w czasie, dlaczego nie użyło go by np.uratować rodziców Harry'ego albo przeciwko Voldemortowi? Poza tym, gdyby Harry z przyszłości nie uratował siebie samego tworząc patronusa to zabiłby go wilkolak albo dementor i, paradoksalnie, nie byłoby Harry'ego z przyszłości.Czy to jest gdzieś zapisane, że tak się ma stać? Nie wiem czy moja rozkmina ma jakiś sens ale zawsze tak się dzieje kiedy pojawiają się sztuczki z czasem.
Co do quditcha. Tam też liczą się umiejętności. Szukający muszą się ze sobą zgrać, wiedzieć jak się zachować. Szukający uczy się zachowań i różnych zagrań jak np: zwrot Worońskiego.
Cześć ;) Trafiłem niedawno na ten kanał i mega mi się spodobał bo sam uważam, że ten świat jest jednym wielkim absurdem. Ale odniosę się do kilku rzeczy z tego odcinka jeśli mogę ;) : 3. Co do tej teleportacji to chyba faktycznie po prostu pan Weasley miał fun z tego spaceru. Bardziej mnie dziwi takie samo wykorzystanie świstoklika przez rodzinę Cedrika... A co do tego zdziwiania Freda i Georga to mam porównanie do świata mugoli - dziewczyny, chłopaki. wstawać. Musimy się zbierać na autobus żeby zdążyć na mecz na stadionie narodowym - a czemu chłopaki nie musza cisnąć się z nami w autobusie? - pojada na motocyklach. Przecież mają prawo jazdy Raczej nie sądzę żeby kogoś to zdziwiło ;P Hmm albo taka druga wersja. Może po spotkaniu w gronie rodzinnym z która dawno się nie widziało, coś sobie chlapneli wieczorem? :D I Pan Weasly po prostu był na kacu gigancie i nie był w stanie teleportować się nawet sam a co dopiero z kimś na doczepkę. 4. zasady gry - o matko to tez mnie zawsze powalało już od pierwszej książki. Bezsens gry. Porównanie ze światem mugoli? ok. Wyobraźmy sobie ten mecz na Narodowym gdzie 22 chłopa lata za piłka. Gol standardowo 1 punkt. Ale w tym meczu jest inaczej bo jest jeszcze po jednym dodatkowym graczu który biega po boisku i szuka w trawie np... pieczarki (bo czemu nie). i zebranie tej pieczarki do koszyczka to zakończenie gry i 15 punktów ekstra... 5. Co do proszku fiu to miałbym małe wyjaśnienie może. Bo Hogwart był jednak chroniony przed teleportacja a korzystanie z kominka jest jednak pewną forma teleportacji. I wsadzenie głowy w kominek przez Syriusza może nie było jego niechęcia do pojawienia się w Hogwarcie tylko był to max na jaki pozwalały ograniczenia teleportacyjne (nie pamiętam już jak dokładnie było w książce bo lata nie czytałem). Że gdyby nawet cały stanął w płomieniach to by go nie przeniosło tylko widać byłoby wtedy całą sylwetkę. Tak jak u nas na Fejsie gdzie możesz na grupach dodawać komentarze ALE czasem są one zablokowane. Możesz przeczytać post, możesz przeczytać stare komentarze ale nowego nie dopiszesz. Takie wkładanie głowy w kominek gdy robisz tyle na ile pozwalają ograniczenia. Co do Azkabanu to wydaje mi się jednak, ze znów mamy tutaj skrzaty. Czarodziejom nawet tym dobrym i szlachetnym jakoś bezproblemowo przychodziło tolerowanie albo nawet i korzystanie z niewolnictwa, więc czemu nie i w tym przypadku. A jak wiemy skrzaty mają inną biologie jeśli chodzi o korzystanie z magii więc może i na dołowanie przez dementorów byli odporni/odporniejsi. Lub czarodzieje mieli po prostu na skrzaty wywalone ;P Tak jakby wpuszczać robota sprzątającego do miejsca gdzie sami byśmy nie weszli posprzątać, bo to w końcu tylko robot kupiony na aliexpress Uf! dużo. Idę na rower
ja zawsze miałam taką rozkminę, jak to działa - testrale mogą zobaczyć tylko i wyłącznie osoby, które widziały cudzą śmierć (masło maślane). Więc jakim cudem, Harry, który w trzeciej części potrafi sobie szczegółowo przypomnieć okoliczności śmierci jego rodziców, widzi je dopiero po śmierci Cedrika, a nie po przyjeździe do Hogwartu? Skąd biorą się skrzaty domowe? Okej, one mogą się rozmnażać, jednak w większości jest to jeden skrzat domowy, który zostaje potem w rodzinie, aby służyć następnemu pokoleniu (za przykład mam tu Mrużkę). Poza tym, nawet jeśli możliwe jest urodzenie więcej, niż jednego skrzata, rodziny wolą sobie je zatrzymać, gdyż będą mieli wydajniejszą służbę. A skrzaty domowe mają w większości rodziny czystej krwi, które dzielą się tylko między sobą, lub większe placówki (np. Hogwart). Plus, należy mieć jeszcze na uwadze długość życia skrzatów (weźmy pod lupę chociażby takiego Stworka, służył Rodzicom Syriusza i przeżył samego Blacka). Voldemort wydawał mi się całkiem nieźle wykreowanym antagonistą, z pominięciem drobnych pomyłek. Dlaczego więc pochował większość swoich horkruksów? Rozumiem, ukryć jednego, może dwa. Jednak on przy sobie miał tylko Nagini, a reszta została zdobyta. Nie wygodniej byłoby mu mieć je przy sobie, bo był postacią bardzo skrytą, a i pojedynkował się (z pominięciem ostatniej bitwy) z Gwardią Dumbledora niewiele razy, wciąż ze znaczną przewagą liczebną? Jak to działa, że Lucjusz Malfoy rzekomo nie był wierny Voldemortowi, jednak dał dziennik-horkruks wprost do Hogwartu? rozumiem, pozbywał się elementów czarnomagicznych ze swojej rezydencji i mogła się za tym kryć chęć oczernienia Weasleyów, ale czy nie łatwiej byłoby dać jakiś bardziej oczywisty, mroczny przedmiot podobny do szkolnego (jestem pewna, że takowy by się znalazł) zamiast niewinnego dziennika? Resztę przedmiotów opchnął jakoś, więc czy mógł wiedzieć i, co najważniejsze, chcieć pomóc Voldemortowi? I tak w sumie ostatnie. W ministerstwie magii zawsze ktoś jest, co zostało udowodnione przy ataku na Pana Weasleya. Dlaczego więc, kiedy grupa niepełnoletnich czarodziejów zaczęła machać różdżkami w Departamencie Tajemnic, pomoc sprowadził dopiero Zakon Feniksa, a nie magiczny namiar?
Co do testrali to mogą je zobaczyć tylko osoby, które widziały czyjąś śmierć ale SĄ SOBIE UŚWIADOMILI a Harry gdy umarli mu rodzice to on był za mały aby to sobie uświadomić a gdy umarł Cedryk to sobie to uświadomił
Co do horcrux , sądzę , że całkiem nieźle zostały pochowane , nierozsadnie byłoby je zgromadzić w jednym miejscu , toteż zostaly do Medalion świetnie chroniony, tylko przez Regulusa wszystko źle poszło Diadem ukryty pośród miliona rzeczy - najłatwiej ukryć rzecz pośród innych Puchar - skrytka świetne miejsce Pierścień - wiele klątw na domie Gautow i samym pierścieniu Właściwie tylko dziennik byl źle chroniony Lucjusz nie wiedział jaką moc ma dziennik , toteż dał go Ginny, gdyż skoro ta rzecz należała do Czarnego Pana , to musiała mieć wielką moc
Dziennik chciał sprzedać u Borgina ale ten go nie chciał przyjąć od razu ogarniając co to (tylko nie jesetem pewna czy po nazwisku czy po aurze czarnomagicznej - ale jesli to drugie to czemu Albus tego nie wyczuł) więc Lucek wpadł na pomysł pozbycia się mrocznego artefaktu i do tego pogrążenia rodziny Weasleyów. I jak nie był wierny ??? On tylko chciał uniknąć Azkabanu bo miał syna do wychowania w pogardzie dla mugoli. W każdym razie nie chodziło o pogrążenie rodziny Rona tylko pozbycie się mrocznego artefaktu. Namiar nie mógł sprowadzić pomocy bo przecież czarowali w miejscu magicznym otoczonym magią i barierami. Mnie bardziej zastanawia jakim cudem oni tam wbili i czy skoro im sie udało to czy Voldek naprawdę nie mógł wysłać tam któregoś ze swoich śmierciojadów albo iśc sam (eliksir wielosokowy, czary maskujące, pożyczona różdżka itp.) tylko kombinować ze sprowadzeniem tam Harrego tylko po to żeby Syriusz zginął a smarkacz rozbił przewpowiednie i Tom dalej gu**zik wie XD
A'propos portretów - to co w takim razie z portretem Białej Damy, czy jak jej tam było? Przecież mogła poruszać się między obrazami i to nie tylko swoimi i można było z nią porozmawiać. Btw uwielbiam serię absurdów ;)
sikoooreczka Było powiedziane, że portrety w obrębie różnych budynków mogą się przemieszczać wyłącznie między swoimi portretami. W jednym budynku chyba to nie obowiązuje.
Bezpieczeństwo uczniów w Quidditchu to chyba właśnie odgórnie się nie liczyło, skoro wiadomo było, że niektórzy gracze nawet znikają w niewyjaśnionych okolicznościach (może po prostu w tym sporcie chodziło o grozę i adrenalinę xD), a co do jedzenia w Azkabanie to ja się zastanawiam jak w miejscu, gdzie panuje atmosfera ciężkiej depresji rodem z ICD-10 Ci ludzie w ogóle chcieli coś jeść XD. Może sam akt jedzenia pośród ogólnie panującej beznadziei był również częścią kary 🤣
Dla mnie złapanie złotego znicza miałoby sens, gdyby był wyznacznikiem szybszego skończenia meczu. W tedy gdyby Griffindor miał przewagę punktów, ale czuliby że nie uda im się utrzymać długo wyniku, złapanie znicza byłoby wybawieniem.
Mnie zastanawia sytuacja z eliksirem wielosokowym, w Komnacie Tajemnic. Czy nie mogli po prostu wejść pod pelerynę niewidkę do dormitorium Slytherinu? Choć, w sumie rozumiem czemu tak było. Chcieli zadać konkretne pytania Malfoyowi, ale i tak myślę, że są dużo łatwiejsze sposoby.
Sam to napisałeś, oni chcieli wypytać Malfoya o dziedzica Slytherina. A jak mieli to zrobić skoro Draco, życzył im śmierci? Musieli stworzyć ku temu warunki, a ponieważ Rowling nie wymyśliła jeszcze Veritaserum, Imperio i leglimencji, to wykorzystali eliksir.
Kocia Łapa *Sama ;) No cóż, w sumie Malfoy sam im to wszystko wyśpiewał, ale rozumiem, nie mogli polegać na zwykłym przypadku. Jednak można było to jakiś zaaranżować, typu podstawić mu gazetę lub coś innego. Choć, jak dłużej o tym pomyśleć to najbezpieczniejszym wyjściem, byłby eliksir wielosokowy, to myślę że byłyby inne rozwiązania.
A ja mam pytanie co do turnieju trojmagicznego. Po co w ogóle były trzy zadania? Wystarczyło by jedno i ostatnie. Skoro trzecie zadanie kończyło się znalezieniem pucharu w labiryncie to jaki sens miały poorzednie zadania?
2:00 To nie tylko jest dziwne, ale jest też nieprawdziwe. Jak w "Więźniu Azkabanu" Syriusz zniszczył obraz Grubej Damy to ona uciekła z niego i schowała się w innym (nie pamiętam co na nim było, ale to na pewno nie był inny jej portret), dopóki go nie odnowili! Wcześniej też było chyba kilka razy wspomniane, że postaci na portretach się wzajemnie odwiedzały. Rowling po prostu kolejny raz zapomniała o czymś, co już wcześniej napisała ;)
1.Mnie zastanawia czemu podczas walki w departamencie tajemnic śmierciożercy nie zabili Hermiony, Rona, Luny itd w momencie pojawienia się Syriusza. Przecież Malfoy wyraźnie powiedział,że jeśli nie dostanie przepowiedni to jego przyjaciele zginą 2.Jeśli Voldenort zabił Snape'a "używając" Nagini to oznacza to,że ta cząstka duszy która była w Nagini wystarczyła by aby liczyło się to jako zabójstwo przez Voldemorta. Czy w takim razie gdy Harry rozbroił Malfoya i został panem czarnej różdżki to nie powinna ona służyć Tomowi?
Na zagranicznych serwisach już temat poruszano: i.kinja-img.com/gawker-media/image/upload/s--L9PBSvpA--/c_fill,f_auto,fl_progressive,g_center,h_675,q_80,w_1200/f3epd9vym62k1mgrxmb1.png
A mnie zastanawia, czy istniało jakieś inne więzienie dla czarodziejów? Czy raczej chłopak, który zwinął płytę ze sklepu siedział w celi obok Bellatrix?
Myślę, że takie rzeczy były karane w inny sposób, np. Zawieszenie w prawach czarodzieja lub jakieś pracę społeczne czy coś. Wiem ze ten komentarz ma 2 lata ale co z tego?
(Pytanie)W Harrym Poterze i Więźniu Azkabanu napisane jest że Cho Chang jest na czwartym roku nauki w Hogwarcie a w Insygniach śmierci ona nadal jest w Hogwarcie jako uczennica.Czy da się w Hogwarcie nie zdać?Ale nawet jeśli się da to Cho jest przecież w Rawenclaw a tam uczniowie są podobno inteligentni.
7:30 a słyszeliście kiedys o teleportacji lacznej?oni pytali dlaczego nie mogą się teleportować lacznie z ojcem czy braćmi. Nie musisz wtedy miec do tego zdanej licencji.
Skoro można zaklęciem jakieś słowo np. Voldemort tak zaczarować, że lokalizuje się rozmówcę czemu w ramach walki z Voldemortem nie zaczarowano w ten sposób zaklęć niewybaczalnych, oraz określenia "Czarny Pan"?
Jeśli chodzi o kwestię teleportacji i świstoklika w ,,Czarze Ognia", to moim zdaniem odpowiedź jest dość prosta: osoby, które po raz pierwszy się teleportują lub teleportują się z kimś pierwszy raz nie czują się wtedy dobrze, teleportacja może doprowadzić do wymiotów, nudności itp. Podróżowanie ze świstoklikiem jest więc dużo przyjemniejsze. Pozdrawiam serdecznie! ❤
w sumie... szukający z wadą wzroku xD
Może Harry był dalekowidzem :D
Nie prawda, był krótkowidzem. Dalekowidz nosi okulary głównie tylko do czytania, bo nie widzi z bliska.
To takie małe szare co wyszło z szafy i teraz siedzi ci na kolanach to jest ironia... przytul ją bo jak nie to pogryzie...
Nie zawsze da się wyczuć ironię przez internet. Na co takie żałosne odzywki?
Hmm to ":D", może być jakaś sugestia. Co to odzywek - nie wiem, sama siebie zapytaj... ta odzywka to może mieć więcej lat niż ty :D
na te wszystkie pytania jest tylko jedna odpowiedź: magia
Hagrid nie je w szkole?= M A G I A
Albo to że niektóre rzeczy miałyby za dużo sensu
Jęcząca Marta i komnata tajemnic - Jakim cudem przez 50lat nikt nie spytał jej jak konkretnie zginęła. Jedyna ofiara tajemniczego potwora wraca jako duch i może szybko wskazać co i jak. Czy ktoś ją spytał co konkretnie spowodowało jej śmierć. Oczywiście, że nie.
alonse001 no bo po co. To tylko mogłoby uratować mnóstwo osób (oni nie wiedzieli wtedy że ataki mają się skończyć)
Marta nie była osobą , która chętnie się dzieliła się informacjami , więc nawet jeśli by powiedziała to i tak nikt by nie odkryl komnaty, gdyż trzeba było być wezoustym
nawet jeśli to wiedzieli by gdzie jest wejście, a Marta by powiedziała bo była w gruncie rzeczy osobą dość próżną lub też tak poniżoną że każdy gest zainteresowania nią przyjmowała za dobrą monetę (kurde słów mi brakuje) chodzi o to że zapewne by powiedziała bo to pytanie połechtało by jej próżność (każdy jakąś tam ma)
alonse001 Po co mieli pytać jak wiedzieli kto to zrobił ( tak im się wydawało) Aragog - Hagrid.
Zginęła, to zginęła po co drążyć temat. Ważne by szkoły nie zamknięto.
W trzeciej części jak Syriusz opowiada jak uciekł z Azkabanu jest napisane, że dementorzy normalnie "ręcami" podawali jedzenie. :D "Pewnego wieczoru gdy otworzyli drzwi celi, żeby mi dać jedzenie, wyślizgnąłem się jako pies. Było im o wiele trudniej wyczuć zwierzęce emocje".
Rękami nie ręcami
Nie wiem, jak to było w książkach, ale w filmie dementorzy pokazują ograniczone zdolności telekinetyczne. W scenie w pociągu, w której to dementor siłą woli otwiera drzwi do przedziału Harrego. Możliwe więc, że tak samo rozdawali posiłki. No, ale to było w filmach.
Jeśli chodzi o rozdawanie posiłków "ręcami", to naprawdę nie widzę problemu.
1. Azkaban to nie wczasy, a więźniowie mają świadomość że są w jednym z najgorszym miejsc na świecie. Naprawdę ktoś myśli, że pogardziliby jedzeniem tylko dlatego, że podała im je jakaś obrzydliwa dłoń? Obrzydlistwa to tyle jest wokół nich, że chyba się przyzwyczaili.
2. A co jeśli jedzenie było trzymane w pakunkach, które więźniowie sami sobie otwierali? Ma to sens, ale sam uważam, że to zbyt duża troska o morderców i terrorystów, w stosunku do takiej pierdoły. Obstawiam punkt pierwszy.
@@konradgoscicki6649 no to akurat głupie ale maż rację
Mnie dziwi jedno: w pierwszym tonie Harry usłyszał panią Weasley na dworcu. Pytała się "Który to miał być peron?" A Ginny odpowiedziała " 9 i 3/4". Ja wiem, że to dlatego iż Harry miał zwrócić na nich uwagę.... Ale to bez sensu przecież-Molly co roku odprowadzała swoje dzieci na ten peron, wcześniej sama z niego odjeżdżała.... już lepiej rozwiązano to w filmie- Hary zwraca na Weasleyów uwagę po tekście "Wszędzie pełno Mugoli".... ale w książce to bez sensu-jakim cudem Molly nie pamiętała, który to miał być peron...
Nie, w książce też jest "Oczywiście aż się roi od Mugoli", a Harry poszedł za nimi, bo mieli sowę...
@@katarzynaw.2805 Ale jest dalej pytanie,, który to miał być peron? "
Dla mnie to brzmiało jak sugestia, że co roku pociągi odjeżdżają z innego peronu. Tyle że później o tym zapomniano.
Przecież ludzie potrafią zapominać takie rzeczy
Też wydaje mi się to bez sensu, ale teraz tak sobie myślę, że wiele mogło zależeć od tonu głosu p. Weasley. Co jeśli pytała jak typowa przedszkolanka, żeby upewnić się, że jej dzieci dobrze zapamiętały (np. "-I co się mówi, dzieci...? -DZIĘĘ-KUUU-JEEE-MYYYYY")? Ron jechał pierwszy raz, a Ginny dopiero w przyszłym roku. To nawet pasowałoby do Molly...
Jeżeli chodzi o bliźniaków to oni chyba po prostu spytali o to mimo że znali już odpowiedź. Ja na przykład często się pytam czy muszę iść do szkoły mimo że wiem jaka będzie odpowiedź 😂😂😂
Właśnie tak :) also, ekspozycja.
Możliwe, że pytanie w domyśle brzmieć miło "dlaczego nie możemy się Z NIMI teleportować"
A nie "dlaczego sami nie możemy się teleportować"
@@nekoalexx7194 No właśnie. Przecież mogli się teleportować wszyscy razem, łapiąc się za ręce, tak jak wielokrotnie Harry z Dumbledorem.
Tak mi właśnie przyszło do głowy: w sumie uczniowie Hogwartu poza lekcjami byli puszczeni samopas. Dopóki byli cicho i siedzieli w dormitoriach albo chociaż w pokojach wspólnych to nikt się nimi nie interesował. Na starszych rocznikach tworzyły się pary, rosło zainteresowanie płcią przeciwną. Do tego wiemy, że dziewczyny mogły spokojnie wchodzić do dormitorium chłopaków. No i tutaj rodzi się pytanie: czy nauczyciele aż tak ufali uczniom? Gdyby przenieść taką sytuację do rzeczywistości to czy Hogwart nie byłby szkołą z największą ilością nastolatek w ciąży?
Brawo. Też to zauważyłem XD
Może istniała magiczna antykoncepcja albo magiczna skrobanka. A z resztą oni po czterech mieszkali w pokoju to gdzie się mieli gzić?
@@sara0994-n3i Istnieją co najmniej cztery czynniki zniechęcające uczniów do robienia Tego Po Czym Można Ewentualnie Zajść W Ciążę:
1. Irytek wszystkim rozpowie
2.Ojciec Malfoya o tym się dowie
3.Snape
4.Filtch
A tak na serio to dobre pytanie.
@@Brick_One_A_Lego_Story Racja! My płacimy za tabletki, gumki, spirale, a oni mają darmowego Irytka, Lucka, Filtcha i jeszcze o zgrozo - Snape'a. Choćby dlatego warto być czarodziejemxD
Nie zapomnijmy o obrazach...
A ja chciałabym zapytać o sytuację z Montague.
Bliźniacy wpychają go do szafki zniknięć. No okej. Nie może wyjść, bo szafki są zepsute. Co robi? Teleportuje się do łazienki w Hogwarcie.
JAK?
Podobno nie można się teleportować w zamku ani do niego.
co do kultury jedzenia Hagrida to zwracam uwagę że Ron jadał w Hogwarcie a jadał jak małe dziecko, mlaskał, brudził itd xD
Kittyxx Tomlinson Właśnie. Ron! Wypad z Wielkiej Sali!
Hogward był opłacany przez ministerstwo (czyli jedzenie, które trafiało do kuchni też). Hagrid został wydalony ze szkoły przez ministerstwo, za hodowanie niebezpiecznych stworzeń i pewnie najchętniej wydaliliby go z kraju. Może to był warunek, jaki postawili Dumbledorowi, kiedy chciał go zatrudnić jako gajowego. "Ok, możesz pozwolić mu mieszkać na terenie szkoły, ale jeść ma za swoje."
Kalina Dziadosz Tylko że przecież Hagrid jadł w Wielkiej Sali, przynajmniej na pierwszej uczcie w roku (co do innych nie pamiętam, ale wydaje mi się że też)
Faktycznie, mój błąd.
To może w takim razie jako olbrzym musiał jeść więcej niż inni, więc w domu gotował sobie dodatkowe porcje?
Możliwe, a może po prostu lubi gotować? Pewnie nigdy się tego nie dowiemy... :D
Według mnie znicz powinien po prostu kończyć mecz bez żadnych punktów i to by było bardziej logiczne bo szukający musiałby uważnie obserwować mecz aby w dobrym dobrym momencie złapać znicz
co więc mieli robić pozostali zawodnicy podczas meczu?
Turtle Man grać I nabijać punkty a rola szukającego byłoby obserwowanie kiedy jego drużyna będzie na prowadzeniu i złapanie Znicza w tym momencie, lub jeśli drużyna przegrywa niedopuszczenie do Znicza szukającego z sąsiedniej drużyny
Myślałem że chodzi Ci o to że "normalni" zawodnicy nie zdobywają punktów. Sorry :D
Turtle Man okej ^^ tak tylko tłumacze
Znicz nie ma dawać punktów? Ten kto czytał ,,Quidditch przez wieki" ten wie po co te 150 punktów ;)
Pytanie 1) skąd społeczność czarodziejska wiedziała, o "złamaniu się" mocy Voldemorta? W książce widzimy, że był wieczór zabójstwa, noc i cały następny dzień świętowania. Jedyną osobą, która widziała co się stało był Harry, ale on był za mały by o tym opowiedzieć, więc jedyne co było wiadomo to to, że Potterowie zginęli. Tymczasem cały czarodziejski świat świętował, jakby porażka Voldemorta była nadawana na żywo. "Sami-Wiecie-Kto, zabił Potterów, ale nie zabił Harrego! To znaczy, że odszedł! Radujmy się!"
2) Jakim cudem Harry widział Śmiercioślady, skoro na dobrą sprawę nie widział śmierci Cedrika? Podczas tego wydarzenia, Harry, miał zaciśnięte powieki przez ból blizny. Jedyne co zarejestrował to krótki zielony błysk i dźwięk upadającego ciała Cedrika. Więc nie widział śmierci, tylko jej skutki.
Kocia Łapa o 1 było już w poprzednim filmiku
Nieznana 13-latka dziwne, nie widzę tego, a upewniałam się, czy było takie pytanie.
Kocia Łapa a obejrzałaś cały odc bo, to mogło być w przedziale ,,od widzów" ;p
Nieznana 13-latka specjalnie do tego pytania, obejrzałam wszystkie odcinki jeszcze raz, nie było tego pytania, a już na pewno nie w ostatnim, bo pod ostatnim zadałam je po raz pierwszy ;)
Kocia Łapa nie było, ogladalem wszystko tez
Dla mnie trochę absurdalną kwestią jest zabezpieczenie pokoju wspólnego Ravenclaw, bo właściwie każda inteligentna osoba może tam wejść, jak odpowie na zagadkę. Swoją drogą co z osobami, które wieczorem chcą wejść jako ostatnie, a nie znają hasła? Dostaną karę za bycie poza pokojem w nocy? :P
skoro Neville mógł spać pod portretem jak zapomniał hasła to czemu krukoni nie mieliby spać :D
do innych pokojów wspólnych też teoretycznie można wejść jakby się znało hasło, odpowiedź lub rytm. Żadne "wejście" nie pilnuje by wchodziły osoby niepożądane (Harry z Ronem weszli do pokoju Ślizgonów, Harry z Luną do Ravenclaw, a Syriusz do pokoju Gryfonów)
Ale ci inteligentni SĄ WŁAŚNIE W RAVENCLAW
zuzanka 00 myślisz, że w innych domach nie ma inteligentnych?
Rubi ale tu tylko taka sugestia Syriusz za czasów szkolnych był Gryfonem 😀
zuzanka 00 a taka np: Hermiona???
A może Malfoy widział rękę Harry'ego, która wisiała sobie w powietrzu, ale uznał, że skoro stoją pod Wrzeszczącą Chatą, to jest to jakiś wyjątkowo złośliwy duch/poltergeist czy inne widziadło:P Twarzy Pottera nietrudno zapomnieć, ale poznać go po ręce jest już trochę trudniej... :D
Dementor w fartuszku! Bardzo interesująca wizja! 😁
(OT: bardzo szykowna koszulka z jednorożcem na rowerku. 😄)
Jesteście super małżeństwem i bardzo dobrze się tę serię ogląda. Dodatkowo powiem, że dzięki Wam wróciłem po raz chyba 20 do serii książek o Harrym i jestem "oczarowany" na nowo :)
Kiedy większość czarodziejów czystej krwi szydzi z mugoli, między nimi są dziesięciolecia rozwoju. Już nie mówiąc o telefonach, nie ma elektryczności. Nawet najważniejsze pomieszczenie w Hogwarcie - Wielka Sala, jest oświetlone świecami.
Agenci Tarczy ponieważ przez magię elektryczne urządzenia wariowały i się psuły ale nie zmienia to faktu że uczniowie pisali piórami na pergaminie jak w średniowieczu co było droższe.
Największym osiągnięciem czarodziejów jest radio.
Wydaję mi się, że czarodzieje szydzili z mugoli, żeby zamaskować swój kompleks niższości.
@@profesorinkwizytor4838tak, to kanoniczne
Ja mam kolejny absurd: Zakazany las był obok Hogwartu i każdy mógł tam wejść a, Dumbledore zamiast rzucić jakieś zaklęcie tarczy lub postawić mur to po prostu zabraniał tam uczniom chodzić: I gdzie w tym niby jest ,,Najbespieczniejsze miejsce na świecie"???
Edit: dzięki za serducho 😀
sssssssssssssssssssssssssssss
To jakby przywieźć trochę proszku Fiuu z domu to można by się teleportować przez kominek na noc do siebie i spać we własnym łóżku. No, bo jak już było wspomniane w którymś poprzednim filmiku, co z uczniami z okolic Hogwartu? Po co mieliby mieszkać w szkole, skoro mogą normalnie przychodzić i mieszkać kilka kilometrów dalej z rodzicami, rodzeństwem? Przynajmniej w moim odczuciu byłoby to o niebo lepsze, szczególnie dla tych najmłodszych roczników. Ja kiedy miałam 11 lat za żadne skarby nie poszłabym do szkoły z internatem, nawet gdyby to był Hogwart.
Myślę, że dzieciaki w Anglii są trochę inaczej wychowywane, nie są tak bardzo trzymane przy rodzicach jak w Polsce - wystarczy spojrzeć na Dudleya, taki kochany synek mamusi, a jednak bez problemu wysyłają go do szkoły prywatnej. W Anglii nie mieszkam, ale czytałam, że u nich "pozbywanie" się dzieci jest powszechniejsze niż u nas
Jak schowano do złotego znicza kamień jeśli jedynie Harry mógł go otworzyć i to tylko ustami?
To proste ktoś musiał go tam włożyć i sprawić żeby tylko harry mógł go otworzyć XD Np odblokowywanie tel odciskiem palca. Czy osoba której odcisk palca jest do tego używany zaprogramowała to wszystko? Równie dobrze mogłyby być już wgrane dane czyjeś inne. I jęsli kojarzę to znicz otwierało hasło zaraz umrę(czy cuś takiego) nie wiadomo czy tylko harry mógł to otworzyć dostał to bo mógł się tego domyślić :) każdy dostał coś przydatnego.
Kocham tą serię! ❤️
A o tym dlaczego znicz dawał akurat 150 punktów, było wyjaśnione w "Quidditch przez wieki", choć również uważam, że bez sensu aż tyle 😉
Wszyscy nauczyciele z Hogwardu mieszkali na stałe w szkole (oprócz nauczyciela obrony przed czarną magią). A co jeżeli któryś/któraś z nich chciał(a) założyć rodzinę?
Wiem data to by odrzedl i by go zastąpili
@@piotrwozniak959 Tak działa sekta, a nie miejsce pracy.
@@Machefi i sie wyprowadzil
Uwielbiam tę serię :D
dwa największe absurdy, które ja widzę:
1. wiele postaci, sytuacji, scen, robionych jest tylko po to by wtrącić jakiś nowy wątek lub wytłumaczenie. Wiele postaci jest przedstawicielem jednej konkretnej cechy (bliźniacy - rozrywkowi szaleńcy, nevil - fajtłapa, malfoy - złowieszczy gbur), etat na obronę przed czarną magią, niby tłumaczony jako pechowe stanowisko, zawsze obejmuje osoba, która w danym roku będzie odgrywać bardzo ważną, czasem kluczową rolę.
2. nie macie wrażenia, że prawie każdy z każdym jest tam spokrewniony? pomijając postacie stworzone do zapchania tła, patrząc na drzewo genealogiczne, jest sporo pokrewieństw. i takim dziwnym przypadkiem akurat wszyscy krewni spotykają się non stop podczas nauki w hogwarcie? Harry musiał być spokrewniony nawet z bohaterami bajki o trzech braciach, Voldemort musiał zrobić sobie dziecko z rodziną swojego chrzestnego, który jest z tej samej krwi co pan Weasley, a żeby zbyt nudno nie było, to Harry musiał ochajtać się z Ginny. Billy musiał wyjść za laskę, która Ron w 4 klasie podrywał, a mugolska Hermiona, żeby nie była stratna, to wyszła za Rona. Jak w klanie :o
eee zgubiłam się troszkę w tym twoim wywodzie o krewnych, a zwlaszcza... Jakie kurde DZIECKO z rodziną chrzesnego ??????? :o
bellatriks strzeliła se dzieciaka z voldemortem. laska była krewną syriusza, który był chrzestnym harrego
Co do pokrwieństwa: z tego co kojarzę to było powiedziane w jednej z książek, że rodów czystej krwi zostało już niewiele, więc aby zachować tę czystość po prostu brano śluby z dalszymi krewnymi
No ok strzeliła ale ty napisałaś/łeś :"Voldemort musiał zrobić sobie dziecko z rodziną SWOJEGO chrzestnego" przecież Syriusz był chrzestnym Harrego nie Voldemorta stąd moje zdziwienie :)
W Hogwardzie w każdym roczniku jest 40 osób. Razy 7 klas, to daje 280 osób. Nawet gdyby wszyscy byli jedynakami czystej krwi, to daje nam 280 magicznych rodzin na całą Wielką Brytanię. A wiemy, że wśród uczniów były rodzeństwa oraz mugolaki. Czyli rodzin czarodziejów musiało być sporo mniej. Nie ma nic dziwnego w tym, że w tak małej społczności, izolującej się od otoczenia, wszyscy ze wszystkimi są spokrewnieni. Tak jak w plemionach indiańskich albo pańszczyźnianych wsiach z czasów "Chłopów".
moj komentarz w filmiku
Mnie za to zastanawia Eliksir Wieloskowy, który Hermiona uwarzyła w 2 części. Czy naprawdę uwarzyła go tak mało, że wystarczyło go tylko na trzy porcje? Mało opłacalny biznes w takim razie :D Bo jak na przykład Barty Crouch Jr mógł sobie gotować kolejne porcje eliksiru (a wiadomo, że to robił, bo kradł składniki od Snape'a), skoro potrzebne były do tego bardzo rzadkie składniki jak muchy siatkoskrzydłe czy skórka boomslanga? Skoro były rzadkie to zakładam, że trudno dostępne, a skoro z jednego kociołka wychodzą tylko trzy porcje, to Crouch powinien gotować sobie osiem porcji na dzień :D Myślę zatem, że eliksiru było więcej, co więc się z nim stało? Hermiona wylała go do zlewu? I czemu Ron i Harry nie wzięli zapasu, żeby nie uciekać w popłochu z pokoju Ślizgonów gdy upłynęła godzina. :P
2424 tyle musiał uważyć kociołków żeby przez cały rok nikt go nie wykrył
Kocham serie o absurdach w HP mimo iż go uwielbiam ❤️
Paula Ja tak samo
1) Przy czym to twierdzenie, że portrety mogą łazić tylko po swoich portretach jest bullshitem co udowadnia Sir Cadogan, który popytalał sobie po wszystkich portretach w Hogwarcie.
2) Cóż było powiedziane, że ta peleryna niewidka, która jest Insygniem daje absolutne ukrycie w odróżnieniu od innych. Ja wyobrażam sobie to tak, że jeśli pod nią byłeś nie można było zobaczyć żadnych zniekształceń w powietrzu sugerujących, że coś pod nią się kryje, a jeśli coś ją ubrudzi, to plama staje się niewidzialna.
3) To z teleportacją to po prostu moc ekspozycji, żeby czytelnik się orientował (choć w takim razie mogła się o to spytać osoba mniej zorientowana, np. taki Harry)(może jeśli chodzi o teleportacje z kimś to jest jakieś wyższe ryzyko rozszczepienia?)
4) W sytuacji z Krumem przesądziła różnica punktów. Może chciał po prostu przegrać z honorem :P Więc zrobił taki samobójczy ruch jak kamikaze :P Poza tym szukający musi też być spostrzegawczy. No i jest ta nadzieja, że drużyna wbije te 16 goli zanim taki Harry złapie znicza (w co szczerze wątpię)
albo to że Gruba Dama zwiała na inny portret i wgl piły wino z babką z innego portretu z jeszcze innego obrazu także to z obrazami jet bez sensu chyba ze chodzi o samo przemieszczanie się między obrazami w rożnych budynkach XD
ad 1) To były obrazy, nie portrety, przynajmniej ja to tak odbierałam. Obrazy, których postacie (fikcyjne mniej lub bardziej) miały w siebie tchnięte życie. Portrety dyrektorów to były portrety żywych osób, które zaczarowywały swoje podobizny tak, aby te "poczuły się" nimi. Ale to nadal ograniczenie bez sensu, zgadzam się.
Zwłaszcza, że portret dyrektora mógł skakać pomiędzy swoją kopią - czy portret w domu Blacków był na ogół pusty, a ten w gabinecie dyrektorskim zawierał podobiznę czy odwrotnie?
ad 4) Tak, to chyba było nawet w ten sposób wyjaśnione w książce, kiedy ktośtam dziwił się, po co Krum łapał znicza, a ktoś inny odpowiedział "chciał oszczędzić swojej drużynie hańby".
No i jeszcze Sir Cadogan był na zastępstwie jak Gruba Dama zwiała przed Syriuszem, a wątpię, żeby portret Grubej Damy miał w sobie gdzieś namalowanego Sir Cadogana, żeby mógł się do niej przemieścić.
A teraz kwestia skrzatów domowych.
Ron mówi, że pani Weasley chciałaby mieć skrzata, jednakże nie może, gdyż później okazuje się, że skrzaty domowe służą jedynie w zamożnych rodzinach.
Ale dlaczego, skoro skrzatom domowym się nie płaci?
Error37 xd
To pewnie działa na zasadzie niewolników w starożytnym Rzymie, niewolnikowi nie płacisz, ale najpierw musisz go kupić za duża sumę pieniędzy, pewnie tak to działa, że skrzatami.
takie skrzaty trzeba kupić, co pewnie do tańszych nie należy
@@nxx5914w Hogwarcie jest sporo skrzatów więc Dumby mógł sobie dorabiać na nielegalnym handlu
A mnie zastanawia kwestia eliksiru wielosokowego i Moody'ego. Jak wiemy, eliksir działa ok. godzinę. To oznacza, że Barty Crouch Jr musiałby go pić także w nocy... Bo co by było, gdyby ktoś nagle wszedł do jego komnaty, w której spał (chociażby skrzat domowy - w celu sprzątania)? Czy ten facet w takim razie nie spał nigdy dłużej niż godzinę? Musiałby być cholernie zmęczony...
Może zamykał komnatę na klucz ?
Skrzat w trakcie sprzątania zajmuje się sprzątaniem, a nie przyglądaniem śpiącemu czarodziejowi. Co do innych osób - wszyscy wiedzieli, że Moody ma paranoje i wszędzie stosuje dodatkowe zabezpieczenia, więc mógł spokojnie wkręcić dodatkowy zamek i rzucić kilka uroków, żeby mieć spokój w nocy.
1. A może po prostu Hagrid bardzo lubił piec? :) Takie hobby. Lubił też dziergać, uprawiać ogródek i spacerować z psem. Taka trochę stereotypowa mamusia :)
2. Wiktor Krum też był jeszcze uczniem, grając w mistrzostwach, także nie jest to całkiem nieprawdopodobne, gdyby tak wystawić Harry'ego w drużynie. Nigdy nie rozumiałam quidditcha, i jakoś niespecjalnie mnie to martwi.
Odcinek jak zwykle świetny, czekam na kolejne. Pozdrowienia dla Czytacza i Czytaczowej :)
A co do moich absurdów, które odnotowałam:
1. Dlaczego Dumbledore, McGonagall i Hagrid zostawili rocznego Harry'ego na progu w listopadową noc i sobie poszli? A jakby zamarzł?
2. Skoro istnieje w Hogwarcie fundusz dla niezamożnych uczniów (patrz: dofinansowanie dla Toma Riddle'a), dlaczego Ron cały rok chodził na zajęcia z połamaną różdżką i żaden nauczyciel nie pomyślał, że można by mu ją z tego funduszu zasponsorować? Pal sześć dumę Weasleyów, dwunastolatek nie jest w stanie uczestniczyć w lekcjach, i nikt nic z tym nie robi.
3. Dlaczego nauczycielem w Hogwarcie może zostać praktycznie każdy? Talent pedagogiczny Snape'a albo Umbridge woła o pomstę do nieba. Hagrid nawet nie skończył szkoły.
A właśnie, a propos poprzedniego odcinka co do zgody rodziców. Harry Potter nie mógł iść na wycieczkę do Hogsmeade, ponieważ musiał mieć zgodę opiekunów, ale jeśli o Turniej Trójmagiczny, to mimo że, został wylosowany przez pomyłkę, mimo że byli już trzej uczestnicy, mimo tego, że Harry był niepełnoletni i mimo tego, że był to bardzo ryzykowny i niebezpieczny turniej, to Harry i tak czy siak musiał brać w nim udział, bez pytania się o zgodę opiekunów, bo tak, bo czara ognia cię wybrała i mamy gdzieś wszystko (te rzeczy o których pisałam wcześniej), co z tego, że Voldemort od kilkunastu lat chce Cię dopaść i może to być jego podstęp (bo serio mogli się domyśleć, że coś będzie nie tak, w końcu to Wybraniec), a idź jak umrzesz to trudno. (????)
Paulina Kultys o tych prawach rodzicielskich Darsleyów mówili w poprzednich odcinkach i o udziale Harrego w Turnieju też.
Diablica 13 dlatego napisałam "a propos"
Diablica 13 oba tematy zostały co prawda poruszone, jednak w nieco innym kontekście
Green Ornitorinco dokładnie
Według ministerstwa Voldemort oficjalnie nie żył , tylko Dumbledore mógł podejrzewać podstęp Toma, a chciał żeby Harry w tym udział , bo według jego chorego i manipulacyjnego umysłu 14-latek, musi się mierzyć z największym czarnoksiężnikiem w ich czasach , bo tak rzecze durna przepowiednia i tylko ten nastolatek może pokonac mezczyzne, który zgłębiał czarną magię od wielu lat, był geniuszem w czarach i mistrzem w pojedynkach , jak nastolatek bez specjalnych umiejętności miałby go pokonac? Jak? Voldemort powinien wygrać z harrym, ale o wina Rowling z niedopasowania złoczyńcy i bohatera, Arthur Conan Doyle kiedy zrobil przeciwnika dla Holmesa to był to przeciwnik na równym poziomie , a tak mamy geniusza czarnej magii , który ma za sobą lata nauki i doświadczenia i nastolatka, który nie ma żadnego specjalnego talentu i uczy się przeciętnie .
Super odcinek
I pani Natalio ma pani bardzo bardzo bardzo śliczną koszulkę 🦄🦄🦄
I mam pytanie...
Czy państwo czytało książkę
"Sprawa Niny Frank" Katarzyna Bonda ???
Jakim cudem Harry normalnie funkcjonował w społeczności uczniów, skoro był "wychowany" w domu Dursleyow. Przecież oni nie składali mu nawet życzeń. Czy taka przeszłość nie sprawiła by ogromnej niesmialosci i skrycia?
Jakub Baranowski nie koniecznie.
Dobre pytanie. Mógł być skryty, nieufny, zastraszony i mało komunikatywny, jako że inne dzieci z jego szkoły z nim nie rozmawiały, by nie narazić się Dudleyowi, więc nie miał naprawdę nikogo, z kim mógłby porozmawiać, toteż rozmawianie musiało przychodzić mu nad wyraz ciężko. A jednak od razu zaprzyjaźnia się z Ronem i nie ma żadnych oporów przed mówieniem.
Tak, Harry jest niewiarygodny psychologicznie. Dzieciaki źle traktowane w domu mszczą się na kolegach na przykład. Potter powinien w szkole dokuczać wszystkim.
@@ms-ht1cj Harry mścił się na sanpe'ie :)
Bank Gringotta - Hermiona zmienia się w Lestrange za pomocą Eliksiru Wielosokowego. Idzie do goblinów i tylko przez to, że podaje różdżkę Belli może wejść do prywatnej skrytki w NAJLEPIEJ strzeżonym banku w Anglii. Bo wcale Hagrid w Kamieniu Filozoficznym nie musiał podać klucza.
ZaZu Dostała się tam dzięki zaklęciu Imperio. Nie chcieli jej wpuścić, a i potem nie dojechali na miejsce tylko przez wodospad złodzieja.
No dobra, ale sam fakt. Najlepiej strzeżony bank, do którego wystarczy wejść pod peleryną niewidką i zaczarować jednego typa. No halo.
Hagrid to zwykly wiesniak, a Bella byla tam szanowana jakby, na innych zasadach. Gwiazda mozna wiecej
ZaZu ja mysle, ze jej rozdzka byla kluczem. Skrytke z kamieniem otwieralo sie kluczem. Skrytka Belli otworzyla sie za pomoca 'dotyku' goblina
@@przemekorlikowski6309 ale peleryna niewidka to była jedna z insygniów śmierci - uważanej za mit no była tylko jedna, więc tak. Peleryna mogłaby działać
Te absurdy są mega!! Przez ten format zacząłem oglądać ten kanał. :D A może by tak absurdy z jakiejś innej serii? Bo w końcu Harry nie będzie studnią bez dna.
Jeszcze jest sporo do omówienia w temacie "Pottera", a potem: kto wie? :)
A może z Eragona (taki pomysł)?
A może z igrzysk śmierci też się kilka absurdòw znajdzie
Serie: 'Zwiadowcy', 'Percy Jackson', 'Zmierzch'. Zwłaszcza to ostatnie zapewni mnóstwo absurdów i śmiechu xD
Harry Potter to JEST studnia bez dna. Z koleżanką co też jest potterhead gadamy po 5h przez tel i 99% z tego to Potter
Może na teleportację łączną należy przejść przez oddzielny kurs teleportacji ;D Żeby nie rozszczepić swojego pasażera :P ;-D Tak jak się zdaje oddzielny egzamin na np. prowadzenie autobusu :P
Katarzyna Wilczyńska w insygnia h śmierci Hermiona nie przechodziła żadnego testu itp, tylko poprostu złapała Harrego i Rona za ręce i się teleportowali łącznie :)
Verona A Ron skończył przez to z dziurą w ręce :D Skoro tak zdolna czarownica jak Hermiona może mieć problem ze wspólna teleportacja to coś w tym może być :P poza tym Ron i Harry uczyli sie już teleportacji wiec ona (moim zdaniem) bardziej ich poprowadziła niż przeteleportowala (jak w 6 części Harry i Dumbledore, gdy Dumby powiedział ze tylko Harry'ego poprowadzi ;-)). Autobusem tez mogę jeździć bez zdania prawka i może nikogo przy tym nie zabije ;D i może nikt mnie nie złapie i nie wlepi mandatu, co nie znaczy, ze nadal jest to nielegalne i niebezpieczne bo brak mi doświadczenia i umiejętności ;-)
Verona Chyba ze chodzi ci jeszcze o ten moment gdy Hermiona zabrała chlopakow z wesela ;-) no ale mimo wszystko nie zawsze jest to bezpieczne co udowadnia ucieczka z ministerstwa;-)
Katarzyna Wilczyńska dokładnie chodziło mi o ucieczkę z wesela, moze faktycznie to jest tak jak z tym autobusem :) że wystarczy tylko jako takie pojęcie.
A ja właśnie myślałam że uczniowie 6 roku uczyli się zarówno teleportacji pojedynczej jak i łącznej. Ta druga była bardzo przydatna w sytuacji zagrożenia i pozwalała uciec grupom ludzi/rodzinom ale była też zapewne związana z kontretnymi ograniczeniami odnośnie wieku, od którego można się teleportować z grupą osób wśród których jest dziecko i byłoby to dla niego bezpieczne. Co wyjaśniałoby dlaczego Lily Potter nie mogła uciec z małym Harrym na ręku z Doliny Godryka, kiedy dopadł ich Voldemort.
Mnie zastanawia jedno. Miotła którą dostał Harry od Syriusza. Zamówienie do sklepu zaniósł kot (a nie sowa co powinno rodzić podejrzenia) na dane Harry'ego, ale konto z którego miały zostać pobrane pieniądze było kontem Syriusza. Teraz mi powiedzcie który sklep sprzeda taką miotłę (drogą, bo przecież taką samą mieli gracze reprezentacji) dzieciakowi w wieku 13 lat bez żadnej autoryzacji zakupu lub sprawdzenia poprawności danych jeżeli chodzi o numer skrytki w banku czy coś?
Setsuna Delacour Zwłaszcza, że to skrytka najbardziej poszukiwanego przestępcy. Nie była obserwowana czy co?
Kocia Łapa - pozatym powinny być to środki zamrożone, bo przecież Syriusz nie miał możliwości ich wykorzystania w więzieniu. Ale nie. Parę tysięcy z konta mordercy poszło bez problemu. A bank naszych kochanych Golbinów to ponoć dobre miejsce na cenne oszczędności xD
Setsuna Delacour Dzięki temu, można się podpiąć pod każdego. No bo serio, nikt z ministerstwa nie pilnował tej skrytki? Nie prosili o raporty? Halo, to skrytka mordercy.
Kocia Łapa dokładnie - gdzie sens gdzie logika
W takim wypadku każdy może rzucić zamówienie na cokolwiek i dopisać by zapłacono ze skrytki jakiegoś Kowalskiego. Bo czemu nie.
Harry jest głupi. Jakby mi ktoś dał ciacha, to bym zjadł od razu i jeszcze poprosił o dokładkę :P
Zależy, jakie to były ciacha. :D
Jak twarde, można zamoczyć w herbatce. Zawsze jest sposób😁
Nie jestem pewna, czy dementorzy dali by radę robić posiłki. Czy on przypadkiem nie zamrażali po drodze wszystkiego co popadanie? :D
Mogliby robić sorbet. :)
Lody
A ja myślałam że jedli brukselkę bo prawie nikt jej nie lubi... Ale lody są pyszne Trochę im zazdroszczę XD
Zamrażali im jedzenie, bo chcieli im dokuczyć, przynajmniej taka jest moja teoria
Tylko w filmie, film lubi dodawać coś od siebie, żeby było dramatyczniej.
Świetny odcinek😂❤️ a i Czytaczu dziekuje za pomoc w wybraniu książki Simon już zamówiony ❤️
Było powiedziane że ochrona krwi Lili działa dopóki Harry nie ukończy siedemnastu lat i dopóki nazywa to miejsce swoim domem. O ile mnie pamięć nie zawodzi to Harry nigdy nie uznawał domu ciotki za swój, dobra może przed pójściem do Hogwartu, ale potem zawsze myślał o tym domu jako o "Domu Dursleyów" to o Hogwarcie wypowiadał się jako o swoim miejscu na ziemi, o swoim azylu, domu. Zawsze myślał "Muszę wrócić do Dursleyów" "Muszę mieszkać w domu Dursleyów przez dwa miesiące" i tak dalej. Ale nigdy nie wypowiadał się o nim jako o swoim domu, odliczał dni do powrotu do szkoły. Pal to licho, nawet jeśli kiedyś zdarzyło się że użył określenia "dom" to nigdy o nim tak nie myślał, i wszyscy którzy czytali książki czy chociaż oglądali filmy powinni być tego świadomi, bo nie dało się tego przeoczyć. To powinno działać na płaszczyźnie emocjonalnej i psychicznej, a Harry tego miejsca nienawidził, męczył się w nim. Wracał tam bo musiał a nie bo chciał. Więc dlaczego ta ochrona krwi miałaby działać?
Pewnie nie działała , a zwlaszcza nie działała kiedy Voldemort miał w sobie krew wroga , te obwody były tylko wymowką, bo gdyby Harry nie siedział gnębiony u Dursleyów , to może znalazłby dziewczynę w której naprawdę się zakocha ( nie wierzę, że kochal Ginny) i nie chciałby już umierać z ręki Voldemorta i pal licho cały misterny plan Dumbledore'a. Przecież Harry był monitorowany kogo zna i z kim ma doczynienia. A gdyby się zakochał np. w Dafne Greengrass albo Hannie Abott? Obie z rodzin neutralnych wobec I wojny. A gdyby Harry chciał zmienić szkole ? Na inną ? Daliby mu? Oczywiście, że nie. Związali chłopaka przymusowo do rodziny, która go gnębiła , do szkoły i ludzi , którzy toksycznie go ze sobą zwiazali. Nie mówię tu o uczniach, ale o Dumbledorze, i zakonie Feniksa, ktory pozwalali na takie traktowanie wobec Harry'ego.
Harry został przez nich zniszczony. W imię przepowiedni kobiety, która udawała dar jasnowidzenia. To, że Harry pokonuje Voldemorta jest zbiorem wielu okoliczności, tak że w przypadku braku jednej z nich, cały plan idzie w łeb .
Masz rację Voldemort miał w sobie domieszkę krwi Harrego więc to już powinno przepuszczać go przez osłony, które i tak były beznadziejne, zresztą Harry jest horkruksem więc ma w sobie coś z Voldemorta, kawałek jego duszy do cholery, a bariery nie powinny na to jakoś zareagować czyż nie? Te bariery były tak nieprzemyślane. Nie czepiałabym się gdyby nie było otwarcie powiedziane że chroni go krew. Gdyby bariery były jakoś lepiej stworzone i wymyślone to nie odezwałabym się nawet słowem. Ale to tak razi w oczy.
Draska w sumie racja , że jeśli obwody mialy być na Toma, to horcrux też się w to wpisywal, a zresztą ciekawe czy te obwody działały na śmierciożercow np. bellatrix. Czy wpuściły by takiego intruza?
Jeśli weźmiemy pod uwagę nasze spekulację na temat tego że Harry nie nazywał tego miejsca swoim domem to istnieją na to duże szanse. Jeśli natomiast podążymy za tym co pokazywała nam książka to jest na to bardzo nikłe, wręcz mikroskopijne prawdopodobieństwo. Ale według mnie bariery są bardzo wadliwe z powodu:
1.Horkruks
2.Voldemort odrodził się w Czarze Ognia z krwi Harrego.
3.Harry nie uważał że to miejsce jest jego domem.
Więc nie powinny działać poprawnie, ponieważ jest to całkowicie błędne i nielogiczne.
Więc powinny według mnie w ogóle nie działać
A czy w książce nie było "dopóki może nazwać to miejsce swoim domem", a nie "dopóki chce nazywać to miejsce swoim domem"? Bo może daje możliwość. Harry nie musi nazywać domu Dursley'ów swoim domem, ale jest tam zameldowany i ma taką możliwość. Ma możliwość w dowolnym momencie powiedzieć "tak, to mój dom". Ale to nadal bezsensowna obrona, bo na jakiej podstawie nie pozwala komuś wejść? Trzeba mieć tatuaż śmierciożercy? Czyli ktoś, kto nie jest śmierciożercą może pójść, zabić/porwać Harry'ego i nic? No, bo raczej nie chroniła go przed tymi, którzy chcieli mu zrobić coś złego - inaczej wywaliłoby stamtąd Dudley'a i jego kumpli X"D
Z jednej strony uwielbiam tę serię, ale z drugiej strony wiem, że kiedy kolejny raz będę czytać Harry'ego Pottera to to już nie będzie to samo. Czuję się bardzo ambiwalentnie 🤔 Ale oczywiście świetna robota jak zawsze 😀
Uwaga Absurd :P - Czara Ognia
Skoro Profesor będący Mistrzem eliksirów, jest też Mistrzem w Oklumencji to jakim cudem nie zauważył on że Alstor nie jest prawdziwym Alastorem? Przecież eliksir wielosokowy nie zmienia nic poza wyglądem. Osobowość i myśli oraz wspomnienia pozostają. A Książę Pół Krwi powinien być nieufny względem każdego, zwłaszcza nauczyciela obrony przed czarną magią.
To samo tyczy się dyrektora. Przecież tam było kilka (choć niewiele), ale jedna nosicieli powoli aktywującego się mrocznego znaku i nawet kiedy był zamaskowany w jakiś sposób to zionął czarną magią.
Może dlatego ze Barty Crouch Jr. także opanował oklumencje co nie wzbudziło podejrzeń Dumbledore oraz Snapa jako że prawdziwy Moody też posiadał to umiejetność.
Nie, nie to raczej powinieneś przedmówce poprawić jako że mu raczej chodziło ze snape jest mistrzem legilimacji czyli "czytania umysłów", a barty crouch jr mógł posiadać takie umiejętności jako death eater albo po prostu syn pureblood'ów - jest przykład ze np. draco opanował ta umiejętność.
Albo Barty opanował oklumencję, kiedyś czytałam fanfiction gdzie tom jeszcze w szkole uczył swoich rycerzy oklumencji, by nikt ich nie odkryl, to nawet byłoby sensowne żeby wszyscy śmierciożercy opanowali oklumencje , wtedy mogą się bronić przed Veritaserum i dlatego niektórych nigdy nie skazano i mógłby ich wspypac tylko inny smierciozerca tak jak Karkarow
Możliwe jest też , że Snape po prostu nie użył swej umiejętności, bo po co? Barty oficjalnie nie żył , a falszywy Moody nie zachowywał sie podejrzanie, dlaczego chciano by go sprawdzać?
Wyćwiczeni czarodzieje potrafią osłaniać swój umysł. A pamiętajmy, że Barty, był przebrany za kogoś, komu wiele osób zarzuca paranoję. Moody wszędzie widział wrogów, więc pewnie potrafił się osłaniać. A Barty, nawet jeśli nie był aż tak zdolny, wykorzystał ten fakt, oraz zaufanie jakim go darzył Dumbledore. Co do Snape'a... Moody był najlepszym i największym łowcą czarnoksiężników w tamtych czasach, a Snape był kim był w przeszłości. Darzył go respektem, wątpię by mu się narażał, bo po co? Przecież są po tej samej stronie. Po co więc czytać myśli kogoś, komu nie chce się podpaść i kogo darzy się szacunkiem?
Gdyby znak zionął czarną magią, to bardzo łatwo można by było wyszukiwać śmierciożerców. Był by to łatwy sposób na ich rozpoznawanie. Widocznie nie zionie.
Co do aktywującego się mrocznego znaku, Dumbledor miał dowód, że w szkole jest ktoś, kto maczał palce przy Czarze Ognia, żeby wkręcić Harry'ego w turniej i nie rozpoczął żadnego śledztwa.Stwierdził fakt: "Mamy w szkole niebezpiecznego przestępce." i poszedł spokojnie spać :)
Kocham Książ i filmy Harr'ego Pottera. Dzięki tej serii zostały poruszone kwestoe które dla mnie były również absurdami. Czytacz zajebista bluzka. A czytaczowa! Loveeee ta jej bluzeczka!
Moja ulubiona seria!❤️
Moja też❤
Czesc mnie zawsze zastanawialo dlaczego ministerstwo tak sie zapieralo w zakonie feniksa ze harry klamal przeciez mozna bylo uzyc veritaserum lub okulmencji i dowiedziec sie prawdy o wiele szybciej przeciez przez veritaserum odrazu mozna sie dowiedziec co by sie zdazylo
Pozdrawiam was 😘
wioletta urban To jest akurat proste. To im zwyczajnie było na rękę. Lepiej oskarżyć dzieciaka o fantazjowanie niż po pierwsze przyznać się do błędu, a po drugie Knot bal się o swoją posadę. W dodatku tuszujac tę sprawę nie musiał podejmować żadnych konkretnych kroków w tym kierunku.
wioletta, jeszcze nie wiem czy Strefa Czytacza o tym mówiła, ale veritaserum trochę łamało jakby prawa człowieka, co też szło na rękę Ministerstwu, że niby "nie ma jak potwierdzić słów Harry'ego". W sumie jakby się nad tym zastanowić, to nie lepiej mieć prokuratora władnego w legilimencji, żeby dosłownie WYCIĄGAŁ zeznania od oskarżonego i świadków? Bo raczej zmienianie wspomnień nie było ani łatwe, ani częste, więc można było spokojnie ufać i opierać się na wspomnieniach przesłuchiwanego.
@@androidpietowski Tylko pamiętaj że Dumbledore mówi Knotowi że przesłuchali młodego Croucha pod wpływem veritaserum a mimo to Knot w to nie uwierzył bo tak jak powiedzieli to osoby wyżej było mu to na rękę. Wolał udawać, że wszystko jest w porządku i że jakiś chłopiec kłamie niż stanąć twarzą twarz z problemami z jakimi społeczeństwo czarodziejów nie borykało się od ponad 13 lat.
Co do pola siłowego... powinno to działać na zasadzie, że sędzia/trener/ktokolwiek zna zaklęcie, którego użył Dumbledore w razie wypadku. Tylko co w sytuacji kiedy gracze lataja poza boiskiem? Po co ono tak właściwie było, skoro wszyscy latali sobie tak jak chcieli?
Sosenka Powinno być takie wokół boiska, żeby chronić widzów przed tłuczkami i żeby dzieciaki nie odlatywały poza granice stadionu
@@maja3467 A czy czasem zaklęcie hamujące spadającą osobę to nie jest: Oresto Momentum?
Bardzo mi się podoba logika z jaką podchodzicie do tematów, w szczególności Pana prowadzącego (niestety nie znam imienia). Naprawdę super się tego słucha, czas mija jak z bicza (lub różdżki) strzelił :D, Szacun :)
Więcej, więcej i więcej absurdów w Harrym Potterze. Moja ulubiona seria.
odkrylam was ostatnio i zakochalam sie :) jestescie superduetem i ratujcie mnie od nudy w pracy :) slucham sobie w tle po kolei wszytskie serie :) DZIEKI!
Uwielbiam wasze filmiki jest dużo ciekawych rzeczy
Uwielbiam was ♥️
Kocham tę serię!!! Serio mega robota, nie mogę się doczekać kolejnych absurdów ;)
Jeju nie mogłam się doczekać 💕❤Jesteście najlepsi ever ❤👌
Mnie ciekawi, czy jest jakieś logiczne wytłumaczenie kilku spraw.
1. Skoro Grindelwald ani nie zabił, ani nie rozbroił Gregorowicza, a jedynie ukradł mu czarną różdżkę to nie powinna ona stać się jego własnością, a zatem kolejnymi jego właścicielami nie powinni być Dumbledor, Draco i Harry tylko właśnie Voldemort, w końcu to on zabił poprzedniego właściciela, chyba że Gregorowicz, także nim nie był. Generalnie czy był czy nie to coś tu nie gra.
2. Czy jest w ogóle sens by Tiara przydziału decydowała do, którego domu ma iść 11-letnie dziecko, którego charakter może się zmienić podczas tylu lat nauki? Poza tym zdarza się, że Tiara nie może się dłuższy czas zdecydować, do którego domu powinien iść uczeń jak w przypadku Minerwy McGonagall czy Petera Pettigrew, to pokazuję jakim błędem jest katalogowanie uczniów w ten sposób, w końcu bardzo wiele osób ma w sobie zarówno np. połowę cech Gryfona i połowę cech Ślizgona. Można by powiedzieć, że Glizdogon był właśnie taką osobą, lecz moim zdaniem Tiara Przydziału popełniła tutaj całkowity błąd, w końcu czy jest ktoś w stanie wymienić jakąkolwiek cechę Petera, powiązaną z Gryfindorem? Jak taki przykładowy uczeń jakim jest Pettigrew ma się czuć gdy zostaje przydzielony do domu, gdzie otaczają go jedynie odważni, śmiali i rycerscy uczniowie, podczas gdy on sam jest lękliwy i raczej jest niezbyt skory do wielkich czynów? Musi żyć w cieniu osób, które odbiegają od niego charakterem zamiast spędzać czas z osobami, które są podobne do niego w jakiś sposób. Zresztą moim zdaniem Pettigrew nie pasuje nawet do Slytherinu, w końcu ambitny, ani braterski też nie był.
3. No i trzecia sprawa już na szybko. Czemu na stacji King's Cross żaden mugol nie zwraca uwagi na to, że niektóre osoby sobie po prostu wbiegają w mur i znikają? Nikt akurat nie patrzy? Rozumiem, że gdyby nawet ktoś to zobaczył to mogliby mu inni ludzie po prostu nie uwierzyć, ale nikt nawet nie podejdzie, nie krzyknie, nie zainteresuje się, każdy po prostu idzie jak gdyby nigdy nic.
To tyle, mam nadzieję, że odpowiecie przynajmniej na część z moich pytań :)
skoro kominki były odblokowane to po co Hogwart Express :D
Aby znaleźć sobie przyjaciół na śmierć i życie
W sumie racja, ale może nie każdego (chociaż Weasleyowie nawet mieli xD) stać plus no błagam, dla czarodziejów z mugolskich rodzin przejażdżka pociągiem z zaczarowanego peronu to atrakcja, po co ją odbierać? ;P
To że dla mugolskich dzieci to jest super doświadczenie to wiadomo. Ale wydaje mi się że nie było żadnej alternatywy w dotarciu do Hogwartu. Myślę że tacy Malfoyowie byliby o wiele bardziej skłonni wysłać Draco przy pomocy proszku Fiuu niż kazać mu jechać pociągiem. Równie dobrze uczniowie mogliby sobie wyskakiwac do domu przy jakichś specjalnych okazjach (urodziny babci itp.)
Przejażdżka pociągiem ma być atrakcją dla mugolskich dzieci? No sorry, poza tym, że peron jest ukryty, cała reszta wygląda normalnie. W porównaniu z proszkiem Fiu albo świstoklikami to nic specjalnego.
Już prędzej ten Ekspres jest atrakcją dla dzieci czystej krwi. Raz do roku zetknąć się z technologią mugoli. Ich rodzice nie mięli takiej okazji :P
Pieniądze w tej serii w ogóle nie mają sensu. 1 galeon to 17 sykli lub 493 knuty. Na to wychodzi, że 1 knut jest warty 0,002 galeona. Więc jak bogaty jest Harry a jak nierozsądni Weasley'owie? W skrytce Harry'ego znajdowała się niemal góra galeonów, a cena różdżki Harry'ego to 7 galeonów. Jeśli przełożyć galeony na złote, to Harry jest milionerem. W Komnacie Tajemnic Weasley'owie opróżnili całą swoją skrytkę w banku, która zawierała 1 galeona i kupkę sykli. Musieli za to kupić wszystkim szaty i książki, a na dodatek różdżkę i kociołek dla Ginny. Później Arthur musiał zapłacić 50 galeonów mandatu za zaczarowanie auta. No a co zrobili, kiedy wygrali 700 galeonów w Proroku Codziennym? Czy spłacili długi? A może kupili swoim dzieciom lepsze przybory szkolne i szaty? Oczywiście że nie! Wyjechali sobie na wakacje do Egiptu. I ledwo im starczyło na nową różdżkę dla Rona. Absurd.
Avenity "Bieda Weasleyów" była już omawiana :)
To było omawiane, ale jeszcze się do tego odniosę. Gdybym ja była biedna i miała wszystko po rodzeństwie, to chyba wolałabym wyjechać na wakacje, na które nigdy w życiu nie pojechałabym gdyby nie ten jednorazowy przypływ gotówki. Przecież mimo że nie mają pieniędzy, to sobie jakoś radzą. Chociaż zgadzam się, że różdżkę to powinni Ronowi kupić.
Maja Podsiadla No to ja coś powiem, jako osoba, która na starcie nie miała lekko. Gdy był jakikolwiek przypływ gotówki, rodzice najpierw zajmowali się nami. Tym by nam niczego nie brakowało, woleli również odłożyć gotówkę na czarną godzinę, zamiast wydawać ot tak. Gdy wszystko się ułożyło, mogliśmy sobie pozwolić na większe luksusy. Tymczasem Wesleyowie, trwonią pieniądze na, moim zdaniem, głupoty. Raz wyjazd do Rumunii, potem do Egiptu. Nie zachowują się jak biedni, raczej jak ludzie, którzy nie wiedzą jak sobie radzić z pieniędzmi. Zamiast odłożyć na przyszłość dla dzieci, wnuków, a nawet dla siebie, wolą ją wydawać, a potem kupować rzeczy z drugiej ręki bo tak taniej. Trochę tacy angielscy Janusze.
Kocia Łapa Zgadzam się z tym. Ewidentnie nie radzą sobie z pieniędzmi xD Może dlatego ich lubię xD
Są biedni bo są GŁUPI. Chyba to oczywiste? Lucjusz miał rację, że przynoszą wstyd.
Świetny odcinek! Absurdy górą!
Co do wypieków Hagrida, to nie było czasem tak, że Hagrid od razu po wejściu Harry'ego częstował go nimi, zanim ten zdążył cokolwiek powiedzieć? Raz było chyba mówione, że Harry po powrocie od Hagrida mówił, że jest głodny bo Hagridowe jedzenie do konsumpcji się nie nadawało. :) A sam gajowy bywał w Hogwarcie i pare razy widywaliśmy go w Wielkiej Sali jak je z innymi, głównie na początku roku szkolnego. Jakos nie sądzę, by ktoś wyrzucał Rubeusa, bo ten nie umie się zachować. :>
Co do Dementorów i Azkabanu to naprawde nie było tam nikogo innego? A naczelnik więzienia? Był z nim wywiad w któryms numerze Proroka Codziennego, więc na pewno był tam tez inny ludzki personel. Musiał być. Skąd w ogóle autor tego pytania wziął info, że dementorzy i więźniowie to jedyne istoty jakie zamieszkiwały Azkaban? Poprosze o źródło/cytat bo nie kojarze takiej wzmianki.
Co do kominków, to to o ile pamiętam w Czarze Ognia Syriusz ukrywał się w jakiejś jaskini z Hardodziobem, niedaleko Hogsmeade, więc nie miał tam kominka. ;) Wcześniej, w Więźniu Azkabanu, nie było wyjaśnione gdzie sie ukrywał gdy włamywał sie do Hogwartu, więc możliwe, że tez w tej samej jaskini.
kocham tą serię 😄
"Tą" powiadasz?
Chyba że jedzenia w Azkabanie nie było, ponieważ wysysano im duszę, możliwie nie odczuwali głodu, ale z drugiej strony jak Syriusz mógł przeżyć bez jedzenia?
Super seria
Najbardziej w części "Więzień Azkabanu" zdenerwowały mnie zabawy z czasem.Skoro Ministerstwo (nie pamiętam dokładnie kto to był) posiadało przedmiot, który pozwalał cofnąć się w czasie, dlaczego nie użyło go by np.uratować rodziców Harry'ego albo przeciwko Voldemortowi? Poza tym, gdyby Harry z przyszłości nie uratował siebie samego tworząc patronusa to zabiłby go wilkolak albo dementor i, paradoksalnie, nie byłoby Harry'ego z przyszłości.Czy to jest gdzieś zapisane, że tak się ma stać? Nie wiem czy moja rozkmina ma jakiś sens ale zawsze tak się dzieje kiedy pojawiają się sztuczki z czasem.
Były skrzaty, które miały depresję, by Dementorzy ich nie tknęli. Ewentualnie, Dementorzy nie mieli wstępu do kuchni
jesteś genialny xD
Staram się :D
Co do quditcha. Tam też liczą się umiejętności. Szukający muszą się ze sobą zgrać, wiedzieć jak się zachować. Szukający uczy się zachowań i różnych zagrań jak np: zwrot Worońskiego.
Zawsze mnie zastanawia czemu jak ktoś spadnie z miotły podczas meczu quidditcha to nie jest to uznawane jako faul i mecz dalej trwa?
katka m Jak spada sam z siebie, bo nie kontroluje miotły yo nie faul. Jeżeli ktoś go zrzuci... Nwm, ale chyba musi być coś takiego...
Cześć ;) Trafiłem niedawno na ten kanał i mega mi się spodobał bo sam uważam, że ten świat jest jednym wielkim absurdem. Ale odniosę się do kilku rzeczy z tego odcinka jeśli mogę ;) :
3. Co do tej teleportacji to chyba faktycznie po prostu pan Weasley miał fun z tego spaceru. Bardziej mnie dziwi takie samo wykorzystanie świstoklika przez rodzinę Cedrika... A co do tego zdziwiania Freda i Georga to mam porównanie do świata mugoli
- dziewczyny, chłopaki. wstawać. Musimy się zbierać na autobus żeby zdążyć na mecz na stadionie narodowym
- a czemu chłopaki nie musza cisnąć się z nami w autobusie?
- pojada na motocyklach. Przecież mają prawo jazdy
Raczej nie sądzę żeby kogoś to zdziwiło ;P
Hmm albo taka druga wersja. Może po spotkaniu w gronie rodzinnym z która dawno się nie widziało, coś sobie chlapneli wieczorem? :D I Pan Weasly po prostu był na kacu gigancie i nie był w stanie teleportować się nawet sam a co dopiero z kimś na doczepkę.
4. zasady gry - o matko to tez mnie zawsze powalało już od pierwszej książki. Bezsens gry. Porównanie ze światem mugoli? ok. Wyobraźmy sobie ten mecz na Narodowym gdzie 22 chłopa lata za piłka. Gol standardowo 1 punkt. Ale w tym meczu jest inaczej bo jest jeszcze po jednym dodatkowym graczu który biega po boisku i szuka w trawie np... pieczarki (bo czemu nie). i zebranie tej pieczarki do koszyczka to zakończenie gry i 15 punktów ekstra...
5. Co do proszku fiu to miałbym małe wyjaśnienie może. Bo Hogwart był jednak chroniony przed teleportacja a korzystanie z kominka jest jednak pewną forma teleportacji. I wsadzenie głowy w kominek przez Syriusza może nie było jego niechęcia do pojawienia się w Hogwarcie tylko był to max na jaki pozwalały ograniczenia teleportacyjne (nie pamiętam już jak dokładnie było w książce bo lata nie czytałem). Że gdyby nawet cały stanął w płomieniach to by go nie przeniosło tylko widać byłoby wtedy całą sylwetkę. Tak jak u nas na Fejsie gdzie możesz na grupach dodawać komentarze ALE czasem są one zablokowane. Możesz przeczytać post, możesz przeczytać stare komentarze ale nowego nie dopiszesz. Takie wkładanie głowy w kominek gdy robisz tyle na ile pozwalają ograniczenia.
Co do Azkabanu to wydaje mi się jednak, ze znów mamy tutaj skrzaty. Czarodziejom nawet tym dobrym i szlachetnym jakoś bezproblemowo przychodziło tolerowanie albo nawet i korzystanie z niewolnictwa, więc czemu nie i w tym przypadku. A jak wiemy skrzaty mają inną biologie jeśli chodzi o korzystanie z magii więc może i na dołowanie przez dementorów byli odporni/odporniejsi. Lub czarodzieje mieli po prostu na skrzaty wywalone ;P Tak jakby wpuszczać robota sprzątającego do miejsca gdzie sami byśmy nie weszli posprzątać, bo to w końcu tylko robot kupiony na aliexpress
Uf! dużo. Idę na rower
ja zawsze miałam taką rozkminę, jak to działa - testrale mogą zobaczyć tylko i wyłącznie osoby, które widziały cudzą śmierć (masło maślane). Więc jakim cudem, Harry, który w trzeciej części potrafi sobie szczegółowo przypomnieć okoliczności śmierci jego rodziców, widzi je dopiero po śmierci Cedrika, a nie po przyjeździe do Hogwartu?
Skąd biorą się skrzaty domowe? Okej, one mogą się rozmnażać, jednak w większości jest to jeden skrzat domowy, który zostaje potem w rodzinie, aby służyć następnemu pokoleniu (za przykład mam tu Mrużkę). Poza tym, nawet jeśli możliwe jest urodzenie więcej, niż jednego skrzata, rodziny wolą sobie je zatrzymać, gdyż będą mieli wydajniejszą służbę. A skrzaty domowe mają w większości rodziny czystej krwi, które dzielą się tylko między sobą, lub większe placówki (np. Hogwart). Plus, należy mieć jeszcze na uwadze długość życia skrzatów (weźmy pod lupę chociażby takiego Stworka, służył Rodzicom Syriusza i przeżył samego Blacka).
Voldemort wydawał mi się całkiem nieźle wykreowanym antagonistą, z pominięciem drobnych pomyłek. Dlaczego więc pochował większość swoich horkruksów? Rozumiem, ukryć jednego, może dwa. Jednak on przy sobie miał tylko Nagini, a reszta została zdobyta. Nie wygodniej byłoby mu mieć je przy sobie, bo był postacią bardzo skrytą, a i pojedynkował się (z pominięciem ostatniej bitwy) z Gwardią Dumbledora niewiele razy, wciąż ze znaczną przewagą liczebną?
Jak to działa, że Lucjusz Malfoy rzekomo nie był wierny Voldemortowi, jednak dał dziennik-horkruks wprost do Hogwartu? rozumiem, pozbywał się elementów czarnomagicznych ze swojej rezydencji i mogła się za tym kryć chęć oczernienia Weasleyów, ale czy nie łatwiej byłoby dać jakiś bardziej oczywisty, mroczny przedmiot podobny do szkolnego (jestem pewna, że takowy by się znalazł) zamiast niewinnego dziennika? Resztę przedmiotów opchnął jakoś, więc czy mógł wiedzieć i, co najważniejsze, chcieć pomóc Voldemortowi?
I tak w sumie ostatnie. W ministerstwie magii zawsze ktoś jest, co zostało udowodnione przy ataku na Pana Weasleya. Dlaczego więc, kiedy grupa niepełnoletnich czarodziejów zaczęła machać różdżkami w Departamencie Tajemnic, pomoc sprowadził dopiero Zakon Feniksa, a nie magiczny namiar?
Co do testrali to mogą je zobaczyć tylko osoby, które widziały czyjąś śmierć ale SĄ SOBIE UŚWIADOMILI a Harry gdy umarli mu rodzice to on był za mały aby to sobie uświadomić a gdy umarł Cedryk to sobie to uświadomił
Co do horcrux , sądzę , że całkiem nieźle zostały pochowane , nierozsadnie byłoby je zgromadzić w jednym miejscu , toteż zostaly do
Medalion świetnie chroniony, tylko przez Regulusa wszystko źle poszło
Diadem ukryty pośród miliona rzeczy - najłatwiej ukryć rzecz pośród innych
Puchar - skrytka świetne miejsce
Pierścień - wiele klątw na domie Gautow i samym pierścieniu
Właściwie tylko dziennik byl źle chroniony
Lucjusz nie wiedział jaką moc ma dziennik , toteż dał go Ginny, gdyż skoro ta rzecz należała do Czarnego Pana , to musiała mieć wielką moc
Dziennik chciał sprzedać u Borgina ale ten go nie chciał przyjąć od razu ogarniając co to (tylko nie jesetem pewna czy po nazwisku czy po aurze czarnomagicznej - ale jesli to drugie to czemu Albus tego nie wyczuł) więc Lucek wpadł na pomysł pozbycia się mrocznego artefaktu i do tego pogrążenia rodziny Weasleyów. I jak nie był wierny ??? On tylko chciał uniknąć Azkabanu bo miał syna do wychowania w pogardzie dla mugoli. W każdym razie nie chodziło o pogrążenie rodziny Rona tylko pozbycie się mrocznego artefaktu.
Namiar nie mógł sprowadzić pomocy bo przecież czarowali w miejscu magicznym otoczonym magią i barierami. Mnie bardziej zastanawia jakim cudem oni tam wbili i czy skoro im sie udało to czy Voldek naprawdę nie mógł wysłać tam któregoś ze swoich śmierciojadów albo iśc sam (eliksir wielosokowy, czary maskujące, pożyczona różdżka itp.) tylko kombinować ze sprowadzeniem tam Harrego tylko po to żeby Syriusz zginął a smarkacz rozbił przewpowiednie i Tom dalej gu**zik wie XD
Jest 23:29 - jutro wstaje o 6:00. E tam, absurdy ważniejsze!
A'propos portretów - to co w takim razie z portretem Białej Damy, czy jak jej tam było? Przecież mogła poruszać się między obrazami i to nie tylko swoimi i można było z nią porozmawiać. Btw uwielbiam serię absurdów ;)
sikoooreczka Było powiedziane, że portrety w obrębie różnych budynków mogą się przemieszczać wyłącznie między swoimi portretami. W jednym budynku chyba to nie obowiązuje.
Bezpieczeństwo uczniów w Quidditchu to chyba właśnie odgórnie się nie liczyło, skoro wiadomo było, że niektórzy gracze nawet znikają w niewyjaśnionych okolicznościach (może po prostu w tym sporcie chodziło o grozę i adrenalinę xD), a co do jedzenia w Azkabanie to ja się zastanawiam jak w miejscu, gdzie panuje atmosfera ciężkiej depresji rodem z ICD-10 Ci ludzie w ogóle chcieli coś jeść XD. Może sam akt jedzenia pośród ogólnie panującej beznadziei był również częścią kary 🤣
Teoria spiskowa: Azkaban to trójkąt bermudzki. A dementor w kuchni... Genialny pomysł ;)
Trójkąt Bermudzki nie leży na Morzu Północnym
Jesteście najlepsi❤️
Kocham tę serię❤️❤️
I w ogóle Was kocham ❤️❤️❤️
Jeśli chodzi o te 150 punktów za złapanie znicza, to trzeba przeczytać książkę "quidditch prze wieki", tam jest wszystko wyjaśnione ;)
Kocham te serię
Ja się pytam! Dlaczego ja dopiero nie dawno odkryłam ten kanał? Jest genialny!
Bo internety to złe czeluście piekielne, a my gadając o Harrym Potterze plasujemy się w samym środku piekła? :D
Strefa Czytacza możliwe 😃
Dla mnie złapanie złotego znicza miałoby sens, gdyby był wyznacznikiem szybszego skończenia meczu.
W tedy gdyby Griffindor miał przewagę punktów, ale czuliby że nie uda im się utrzymać długo wyniku, złapanie znicza byłoby wybawieniem.
Mnie zastanawia sytuacja z eliksirem wielosokowym, w Komnacie Tajemnic. Czy nie mogli po prostu wejść pod pelerynę niewidkę do dormitorium Slytherinu? Choć, w sumie rozumiem czemu tak było. Chcieli zadać konkretne pytania Malfoyowi, ale i tak myślę, że są dużo łatwiejsze sposoby.
dobby is free jak mieli wejść pod do dormitorium pod peleryną niewidką?
Luna no po prostu poszli za Malfoyem
dobby is free trochę bez sensu
Sam to napisałeś, oni chcieli wypytać Malfoya o dziedzica Slytherina. A jak mieli to zrobić skoro Draco, życzył im śmierci? Musieli stworzyć ku temu warunki, a ponieważ Rowling nie wymyśliła jeszcze Veritaserum, Imperio i leglimencji, to wykorzystali eliksir.
Kocia Łapa *Sama ;)
No cóż, w sumie Malfoy sam im to wszystko wyśpiewał, ale rozumiem, nie mogli polegać na zwykłym przypadku. Jednak można było to jakiś zaaranżować, typu podstawić mu gazetę lub coś innego. Choć, jak dłużej o tym pomyśleć to najbezpieczniejszym wyjściem, byłby eliksir wielosokowy, to myślę że byłyby inne rozwiązania.
A ja mam pytanie co do turnieju trojmagicznego. Po co w ogóle były trzy zadania? Wystarczyło by jedno i ostatnie. Skoro trzecie zadanie kończyło się znalezieniem pucharu w labiryncie to jaki sens miały poorzednie zadania?
"Co chciałabyś ukraść z domu Weasley'ów?"
Bliźniaków
"Harry który w pierwszej klasie nie umiałem posługiwać się miotła" no faktycznie nie umiał... skoro złapał znicz :D
2:00 To nie tylko jest dziwne, ale jest też nieprawdziwe. Jak w "Więźniu Azkabanu" Syriusz zniszczył obraz Grubej Damy to ona uciekła z niego i schowała się w innym (nie pamiętam co na nim było, ale to na pewno nie był inny jej portret), dopóki go nie odnowili! Wcześniej też było chyba kilka razy wspomniane, że postaci na portretach się wzajemnie odwiedzały. Rowling po prostu kolejny raz zapomniała o czymś, co już wcześniej napisała ;)
1.Mnie zastanawia czemu podczas walki w departamencie tajemnic śmierciożercy nie zabili Hermiony, Rona, Luny itd w momencie pojawienia się Syriusza. Przecież Malfoy wyraźnie powiedział,że jeśli nie dostanie przepowiedni to jego przyjaciele zginą
2.Jeśli Voldenort zabił Snape'a "używając" Nagini to oznacza to,że ta cząstka duszy która była w Nagini wystarczyła by aby liczyło się to jako zabójstwo przez Voldemorta. Czy w takim razie gdy Harry rozbroił Malfoya i został panem czarnej różdżki to nie powinna ona służyć Tomowi?
Wreszcie ktoś zauważył bezsensowność Quiddicha
Robicie świetne filmiki! Pozdrawiam i oby tak dalej:)
Uwielbiam tę serię 😍😍😍 świetne odcinki 😊
Uwielbiam Wasz humor ☺️☺️ pozdrawiam
Jesteście śmieszni w dobrym znaczeniu🥰🤗🤗🥰
Mam nadzieję, że jakaś utalentowana plastycznie dusza z tego fandomu podejmie się stworzenia dementora stojącego przy garach :D
taak najlepiej w takim różowym fartuszku i z rękawiczkami wyciągającym pieczeń (albo ciasteczka) z pieca - mam wizję rak mi talentu niestety :(
Na zagranicznych serwisach już temat poruszano:
i.kinja-img.com/gawker-media/image/upload/s--L9PBSvpA--/c_fill,f_auto,fl_progressive,g_center,h_675,q_80,w_1200/f3epd9vym62k1mgrxmb1.png
@@ifounduntakenname to jest pięknie XD
Czemu McGonagall kupuje Harry'emu najlepsza miotle kiedy reszta drużyny lata na starych modelach? (nie wiem czy Weasleyowie nie mieli pożyczanych)
Zrobiłam sobie wizualizację dementora w fartuszku🤣🤣🤣
Uwielbiam te serię :)
A mnie zastanawia, czy istniało jakieś inne więzienie dla czarodziejów? Czy raczej chłopak, który zwinął płytę ze sklepu siedział w celi obok Bellatrix?
Myślę, że takie rzeczy były karane w inny sposób, np. Zawieszenie w prawach czarodzieja lub jakieś pracę społeczne czy coś. Wiem ze ten komentarz ma 2 lata ale co z tego?
(Pytanie)W Harrym Poterze i Więźniu Azkabanu napisane jest że Cho Chang jest na czwartym roku nauki w Hogwarcie a w Insygniach śmierci ona nadal jest w Hogwarcie jako uczennica.Czy da się w Hogwarcie nie zdać?Ale nawet jeśli się da to Cho jest przecież w Rawenclaw a tam uczniowie są podobno inteligentni.
Super film bardzo przyjemnie was się ogląda :)
Uwielbiam tą serię 💕
7:30 a słyszeliście kiedys o teleportacji lacznej?oni pytali dlaczego nie mogą się teleportować lacznie z ojcem czy braćmi. Nie musisz wtedy miec do tego zdanej licencji.
Skoro można zaklęciem jakieś słowo np. Voldemort tak zaczarować, że lokalizuje się rozmówcę czemu w ramach walki z Voldemortem nie zaczarowano w ten sposób zaklęć niewybaczalnych, oraz określenia "Czarny Pan"?
Jeśli chodzi o kwestię teleportacji i świstoklika w ,,Czarze Ognia", to moim zdaniem odpowiedź jest dość prosta: osoby, które po raz pierwszy się teleportują lub teleportują się z kimś pierwszy raz nie czują się wtedy dobrze, teleportacja może doprowadzić do wymiotów, nudności itp. Podróżowanie ze świstoklikiem jest więc dużo przyjemniejsze.
Pozdrawiam serdecznie! ❤
Pozostaje więc pytanie: po co komu jakaś tam teleportacja, skoro są świstokliki?
Jejku jesteście świetni! Mega pozytywni
Witam w której części jest moment rzucanie błota spod peleryny-niewidki; ??
Uwielbiam was i tą serię 😍😍😍
Kocham tą serię❤