Katastrofy morskie. Andrea Doria [REUPLOAD]
HTML-код
- Опубликовано: 31 июл 2023
- #KatastrofyMorskie, #PodcastHistoryczny, #AndreaDoria
Dzisiejszy odcinek poświęcony jest katastrofie włoskiego liniowca "Andrea Doria", który zatonął po zderzeniu ze szwedzkim transatlantykiem "Stockholm".
Mój drugi kanał pt. "Historie niezwykłe", możecie obejrzeć tutaj:
www.youtube.com/@historieniez...
Straszna katastrofa, ale i tak pasażerowie mieli wielkie szczęście że tak wielu ich się uratowało, Biedny Kapitan na łożu śmierci męczyło go czy wszyscy się uratowali, cześć jego pamięci.
Ale znakomita robota załogi! Zwłaszcza maszynowej.
Dla mnie to jeden z najpiękniejszych statków jakie powstały
Och, z całą pewnością był smuklejszy i bardziej proporcjonalny niż taka Normandie, która miała kominy wielkości wulkanicznych kraterów...
Jaki kontrast pięknej postawy dowódcy Andrea Dorii względem tego co zrobił Schetino
Och, nie tylko Schettino! Na tym kanale jest sporo podcastów opowiadających o katastrofach, w których kapitanowie/załogi uciekali pierwszymi szalupami. Tak na szybko - La Bourgogone, al-Salam Boccaccio 98, Dongfang zhi-Xing, Sewol, Sirio, F174 i inne.
@@katastrofymorskie Co jest tragiczne kapitanowie tych statków zostali skazani na relatywnie niskie wyroki. Wiem że nic ofiarom nie zwróci życia ale to może w umysłach dowódców statków budzić przekonanie że porzucam załogę i pasażerów bo co mi mogą zrobić ...
@@pentor87 Nie ma reguły. Kapitan koreańskiego Sewola dostał na przykład dożywocie.
W 1991 roku zatonal statek wycieczkowy Oceanos. Yiannis Avranas, grecki kapitan tego statku normalnie uciekl z posterunku i uratowal sie nie zwazajac na spanikowanych pasazerow. Pozniej wyjasnil to ze nie ma zadnego przepisu ze kapitan musi pozostawac na tonacej jednostce, ze on tez ma prawo sie ratowac. Nigdy nie zostal za to ukarany.... Wrecz przeciwnie. Ofiarowano mu pozycje kapitana na jednym z promow linii Epirotiki. Nigdy zadnego Greka ani Hindusa w zalodze. Zwykle tchorze...
Pamiętam tą katastrofę z dzieciństwa. Była opisana albo w czasopiśmie, albo w programie TV.
Mocno to przeżywałem, chciałem więcej materiałów na temat, ale oczywiście nie było (czasy bez internetu).
Tym bardziej z ciekawością wrócę do tej katastrofy.
Dzięki za materiał
fajny wpis, THANKS ! 🤗
Najbardziej niesamowite jest to, ze gdyby nie mieli radaru, to prawdopodobnie do zderzenia by nie doszło.
Mogło tak być...
Vitaj Vito! Trochę jak Titanic... No, cóż - radar pokazuje pozycje, ale nie zamiary. Można się pomylić. Dziękuję i pozdrawiam!
Radar był wtedy nowością i oficerowie jeszcze nie do końca go poznali
Po tej katastrofie zmieniono zasady szkoleń z nawigacji wg. radau, oraz wprowadzono nakaz nawiązywania łączności radiowej przez statki znajdujące się w pobliżu.
@@wojteksmag8286 Nowością - funkcjonującą od początku lat 40.? Szkolenia były prowadzone cały czas, tylko zależy ile się kto nauczył. Pozdrawiam!
Przez tydzień staliśmy w Rotterdamskim porcie. Niedaleko obok nas, zacumowany stał MS Astoria (ex Stockholm). Jeszcze kilka godzin temu patrzałem przez burtę na ten piękny kiedyś majestatyczny liniowiec. Dziś jego stan jest opłakany. Szalupy i wyposażenie zdemontowane. Jednostka oczekuje na smutne złomowanie. Pozdrawiam.
Ciekawe uzupełnienie!
Pozdrowienia i stopy wody!
Mieszkalem w Gdyni i widzialem Sztokholm ale juz jako niemiecki (NRD) Volkerfreundschaft. To bylo zaraz po tym kiedy NRD zakupilo ten statek od Szwedow. Nic naprawde majestatycznego w nim nie widzialem. Zwykly typowy na tamte czasy statek. Ty chyba nigdy nie widziales majestatycznych jednostek.
Dziękuję 🍀
Chcemy więcej!! I więcej.. pozdrawiam
Czego więcej? Katastrof?
Bardzo dobry materiał. Dziękuję. Pierwszy raz o tej katastrofie przeczytałem w książce pt.: "Skarby na dnie mórz" autorstwa Aleksandra Grobickiego. O ile pamiętam, to oprócz katastrofy Andrea Dorii, była tam także wzmianka o katastrofie innego transatlantyka: SS Egypt.
Katastrofa parowca Egypt jest o tyle ciekawa, że na pokładzie było sporo srebra i złota w sztabkach. A że wrak leżał głęboko, to w owych czasach były problemy żeby je wydobyć...
@@katastrofymorskieZgadza się. Minęły dekady zanim technologia umożliwiła wydobycie zatopionych skarbów w miarę bezpiecznie (jakkolwiek to brzmi). Takim przykładem (przytoczonym w powyższej książce) jest wydobycie radzieckiego złota z wraku HMS Edinburgh spoczywającym na Morzu Barentsa.
Byla takze opisywana w Miniaturach Morskich
Wojciech Korda i Niebiesko-Czarni mieli w repertuarze piosenkę o tej katastrofie. Do znalezienia na YT.
Tak.
A rozpoczyna się grą na organach: trzy krótkie dźwięki - trzy długie - trzy krótkie. SOS.
Rest In Peace ! 🙏🙏🙏 tak myślę, na KONIEC nie było pytania Wszechmogącego Boga, ile zaliczyłeś w swym życiu pięknych rejsów itd. tylko było pytanie czy służyłeś bliźniemu zawsze i wszędzie !
Hi... Hi... Katastrofa w roku mojego urodzenia. Gdyby tak poczekali dwa miesiące bez pięciu dni - to zderzenie nastąpiłoby w dniu, w którym przyszedłem na ten świat. A tak muszę się zadowolić 50-leciem wodowania pierwszej 'Mauretanii'... i 437 rocznicą wyjścia w morze flotylli pana Ferdynanda M. 😊♍
Jakby Ci tu powiedzieć... Jestem na etapie pisania (trochę na boku - ale jednak) książki pt. "Kalendarium Morskie". Znaczy: data, co sie wydarzyło i czasem rozszerzony tekst...
I w tym samym dniu:
- Diogo Diaz odkrył Madagaskar
- Anglicy pokonali Francuzów w bitwie pod Saint-Mathieu
- zatonął okręt Vasa
- Vitus Bering odkrył Wyspę Świętego Wawrzyńca
- na Morzu Żółtym Rosjanie stoczyli bitwę z Japończykami
- we włoskiej stoczni La Spezia zwodowano pancernik Conte di Cavour
- Goeben i Breslau dotarły do Turcji; od 4 sierpnia były ścigane przez Brytyjczyków, ale udało im się uciec.
Słowem: mało?
Wojciechu, naprawde "wspolczuje" twojemu bolesnemu problemowi.
💣
Czy w prawie morskim nie ma przepisow regulujacych w ktora strone skrecac w takim wypadku? Jasne, nie zawsze sie da ale cos jak zadada prawej reki na drodze.
Oczywiście że są. Tyle że takie "coś" co ma kilkaset metrów długości nie zrobi zwrotu w miejscu.
W tym przypadku jednostki się mijały; wystarczyło kilka słów przez radio...
Nieomalże identyczna katastrofa miała miejsce wiele lat później, gdy osoby na mostkach - z uwagi na słaby angielski - nie mogły się ze sobą dogadać. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że na obu mostkach byli... Polacy.
Ja pamiętam, że po katastrofie AD obu zbliżającym się do siebie z przeciwka statkom zalecano taki manewr, żeby echo na ekranach obu radarów odchodziło w tę samą stronę. Szkopuł w przypadku Dorii i Stockholma polegal na tym, że oba statki zbliżały się do siebie nie na kontrkursach, tylko kursami lekko zbieżnymi, a w ostatniej chwili obaj kapitanowie zrobili zwrot de facto na tę samą stronę cz no i jeden wpasowal się drugiemu pod dziób. 👍
Dużym statkiem z wieloma pasażerami szedł we mgle z dużą prędkością . Następny cymbał co miał gdzieś przepisy ... a na dokładkę jeszcze jeden nieprzytomny , który na drugiej jednostce nie zauważył zbyt krótkiego ustawienia zakresu pracy swojego radaru .
Chyba duma kapitańska nad bezpieczeństwem przodowała w tamtych czasach. A z mojej okolicy na TITANICU zginęła rodzina. Pochodzili z Marszowice albo Wilków koło Krakowa. Bo to taka wieś zespolona. Sprzedali wszystko by kupić bilety. Jedynie parę staruszków jeszcze o tym pamięta. choć oficjalnie podają że Polaków nie było na nim
No... nie całkiem tak.
Rzeczywiście, na liście pasażerów nie było narodowości. Ale było za to kilka słowiańsko brzmiących nazwisk:
- ksiądz Józef Mątwiłł pochodził z Suwalszczyzny. Oddał swe miejsce w szalupie innemu pasazerowi
- w I klasie podróżował handlarz diamentów Jacob Birnbaum, który bez wątpienia był Polakiem
- Elizer Giliński miał 22 lata i był polskim Żydem pochodzącym z Igalina na terenie obecnej Litwy.
- Bert Trembecki został uratowany przez Carpathię
- Leah Aks pochodziła z Warszawy. Płynęła ze swym 10 miesięcznym synem w kabinie II klasy. W chwili katastrofy zostali rozdzieleni, ale sie odnaleźli. Oboje przezyli.
- Rosa Pinsky - przeżyła katastrofę i dotarła do Nowego Jorku. Ale jej dalsze losy nie są znane.
Opowieść z 'sąsiedniej wsi' może być 'miejską legendą' - w której znajduje się ziarno prawdy: może to nie był Titanic lecz inny statek?
@@katastrofymorskie gadali ludzie o tym i tak coś chyba z 5 albo za 6 lat temu gadałem z takim staruszkiem to mi opowiadał . Ale to byli Polacy nie inną narodowość . Zapytam stryja on się tak interesuje okolica historycznie i napisze
@@manufakturamosiadzumm8676 Te osoby które wymieniłem, były Żydami polskiego pochodzenia. Albo inaczej: Polacy wyznania mojżeszowego...
Nieprawda bo Polacy byli na Titanicu. Ogladaj stary angielski film SOS Titanic ( A Night to remember) z 1958 roku.
@@katastrofymorskie Poza ksiedzem Józefem Mątwiłłem to pozostali ktorych wymieniles wszyscy Żydzi. Ja nie zaliczam ich do Polakow.
Kapitan Andrea Dorii był niedouczony . Każdy uczeń np. Technikum Budowy Okrętów wie o tym, że kiedy dwa statki płyną naprzeciw siebie, każdy z nich skręca w prawo.
Kto Ci dał prawo, kim Ty jesteś żeby o kapitanie z wieloletnim doświadczeniem mówić że jest niedouczony? Odrobina pokory...
@@katastrofymorskie Przepraszam. To mnie uczono i wydaje mi się to oczywiste.
Mnie też tego uczono.
Ale nauczono mnie także, że nie należy oceniać innych. Tym bardziej, że w tym akurat przypadku, ktoś mu jednak patent kapitański dał - w dodatku uprawniający go do dowodzenia transatlantykiem. Więc jakąś wiedze musiał posiadać.
Podkreślmy to grubą, czerwona kreską i zapomnijmy.
@@katastrofymorskie Jeszcze raz przepraszam.
Nic podobnego. Czegos takiego nie uczono w Conradinum.
Nie rozumiem dlaczego szwedzki okręt nazywasz sprawcą. Po pierwsze okręt nie może być sprawcą - sprawcą może być tylko człowiek. Po drugie jak sam powiedziałeś, winę za tragedię ponosi wyłącznie załoga włoskiej jednostki.