I dobrze zrobiłeś, wyjaśnili, przeprosili, może się nauczą, nie ma powidu im nie wierzyć. Ale z tymi przepisami w Szwajcarii to mnie zaskoczyłeś! Czyli u nas jednak (prawnie) bezpieczniej, bi jest ten metr...
Zawsze omijam szerokim łukiem rowerzystów. Dawno temu taki nawyk uchronił mnie potrąceniem babki na rowerze, która najechała na jakąś dziurę i przewróciła się na bok w stronę osi jezdni.
Dokładnie tak! Albo wyprzedzanie przed progiem zwalniającym i jeb po hamulcach. Już parokrotnie omal nie skończyłem z rowerem na tylnym siedzeniu u takich przech&*?!
W Polsce to jest norma. Dodatkowo wyprzedzają jak z przeciwka jadą inne samochody. Zwrócisz uwagę na światłach to cię jeszcze zwyzywają. Nie daj boże się człowiek zamyśli i pojedzie blisko prawej krawędzi jezdni to odpierdzielają się takie cyrki że głowa mała.
W Polsce w wielu miejscach infrastruktura jest nieprzystosowana do jazdy rowerem i samochodem jednocześnie na jednej jezdni. Są takie drogi że masz wybór albo jedziesz środkiem 40-50km/h albo zaliczasz wszystkie dziury i koleiny przy prawej krawędzi jezdni. Tylko kto pociągnie dłuższy odcinek lekko pod górkę 50km/h?
@KrainaYarpenna ty się pytasz gdzie jedziesz środkiem drogi? Chłopie ty chyba swojego filmu nie oglądałeś. Przeanalizuj go jeszcze raz to może zauważysz.
@@Saar62 Spieszę z wyjaśnieniem, że środek drogi według przepisów jest o tam, gdzie idzie przerywana linia. Czyli na środku. Ja mogę co najwyżej jechać środkiem swojego pasa ruchu. A i tak jadę zgodnie ze szwajcarskimi przepisami - minimum 70cm od krawędzi jezdni. NIE BLIŻEJ. To tyle w ramach "analizy" :D
@@KrainaYarpennaNie koniecznie "polowanie". Wiem, że my Polacy bierzemy wszystkich za "złośliwców". Tu podejrzewam, że gość mówił prawdę i nie był świadomy wielkości auta, który prowadzi. Co oczywiście nie usprawiedliwia jego winy i spowodowania zagrożenia. Jednak obstawiam że nie zrobił tego celowo. W Niemczech też mi się to zdarza na "landówkach". Najczęściej prowadzą tak "baby" albo "emeryci".
@@viz12345 To już inny temat. Sam jestem kierowcą i mam szosę. Oglądam różne filmy z "konfliktami drogowymi" i zwykłym chamstwem z obu stron w postaci celowego blokowania. A wystarczy tu po prostu więcej uprzejmości, zrozumienia i ustąpienia jeden drugiemu. Każdy dojedzie do celu. A jeżdżenie szosą po "ścieżkach rowerowych" przy drodze jest po prostu często niebezpieczne. Ten kto ma szosę ten wie o czym mowa i tłumaczyć tego nie trzeba.
Dobrze, że nic Ci się nie stało, bo sytuacja była bardzo niebezpieczna. To praktycznie było minięcie na gazetę. Miałem podobną sytuację ale przy niskiej prędkości po płaskim. Dogoniłem gościa kilka przecznic później na światłach, dawno już pelnoletni tuningowany golf. Kierowca tłumaczył się "ale jak Pana miałem wyprzedzić?". Inny znowu mocno wiekowy kierowca odpowiedział z dumą w głosie "ale się udało wyprzedzić". Ręce opadaja.
Wyprzedzenie a nie minięcie. ;) Do tego celowe i złośliwe, bowiem nic nie jechało z naprzeciwka, mozna było swobodnie, bezpiecznie wyprzedzic rower zmieniając pas, ale nie dzban w busiku musiał pokazać swoje.
Jestem podobnie spolegliwą osobą co Ty i dlatego doskonale rozumiem Twój tok myślenia i postępowania. Suma sumarum gdyby opadły emocje też postąpiłbym tak samo, zwłaszcza gdyby taka historia miała miejsce w obcym kraju. Na szczęście mieszkam w okolicy, gdzie nie zdarzają się tak drastyczne sytuacje, a drogi gdzie można by się ich spodziewać staram się onijać szerokim łukiem. Pozdrawiam! :)
Wartościowy film; dobrze, że o tym opowiedziałeś. Też pewnie bym odpuścił ostatecznie po rozważeniu wszystkich okoliczności. Choć w argumentację tego gościa (na co dzień jeździ innym autem etc.) trudno mi jakoś uwierzyć...
Też mnie argumentacja tego gościa nie przekonuje. Jeśli pożyczył samochód, którego nie zna to tym bardziej normalny człowiek jedzie ostrożnie. Wystarczyło zerknąć po minięciu Yarpenna w prawe lusterko, żeby chwilę później nie popełnić tego samego błędu z drugim rowerzystą.
Miałem podobne zdarzenie w PL z ciągnikiem siodłowym. Naczepa otarła mi się o lewe ucho. Od tego czasu mam cykora na drogach, szczególnie kiedy mam przypięte do pedałów buciki. Będzie to już około 25 lat. Pozdrawiam.
4:50 "minimalny odstęp od krawędzi to 70 cm" i to jest bardzo dobry zapis i czas Twojego filmu bo właśnie wczoraj, chcą być uprzejmym dla wyprzedzających mnie kolarek, zjechałem blisko prawej krawędzi a one po wyprzedzeniu wbiły na prawo, zwolniły i pozostało mi tylko uciekać poza szosę przy 40 km/h. Gdyby był krawężnik to ja i kolumna kolarzy za mną by leżała.
W polskim PoRD jest też zapis że każdy pojazd powinien się poruszać "możliwie blisko prawej krawędzi jezdni". Dla rowerzystów oczywiście nie oznacza to jechania "po krawężniku", ale zalecana odległość to ok 75cm od prawej krawędzi i dla mnie jako rowerzysty jest to rozsądne zalecenie. Autor tutaj jechał centralnie środkiem pasa, a momentami nawet po jego lewej stronie, a więc przynajmniej 150cm od prawej krawędzi - co prowokuje takich baranów jak ten z busika. 💁♂️
@@SuperAti15 jest wręcz odwrotnie. Prowokuje jazda zbyt blisko krawędzi, bo wtedy wielu kierujących chce się zmieścić na swoim pasie kosztem bezpieczeństwa rowerzysty. Moja pozycja na większości filmu to właśnie te minimum 70cm.
@@KrainaYarpenna Jeśli jedzisz przy samym krawężniku to (w Polsce) zgodzę się - jest tak jak piszesz - cały ruch drogowy bez chwili zastanowienia mija cię na gazetę. Ale jechanie środkiem pasa to już w mojej ocenie odbicie w drugą skrajność. W mojej ocenie spowalnianie w ten sposób całego ruchu drogowego do prędkości roweru też nie jest rozsądne, głównie dlatego że w kraju o b. niskiej kulturze kierowców skończy się to prędzej czy później usiłowaniem zabójstwa takim jak to na twoim filmie. Stąd w mojej ocenie te zalecane 75cm a nie środek pasa - brzmi rozsądnie i mnie się sprawdza. Może to jakiś "skrót kamery" ale dla mnie na tym filmiku jedziesz środkiem pasa i dopiero w chwili gdy bus "ślizga ci się po ramieniu" nieco odbijasz na prawo. Tak to bez narażania swego życia przez frustratów za kółkiem można jeździć po Skandynawii. Szwajcarii ... Bo już o Niemcy się nie założę. Z pewnością nie po nadwiślańskim dzikim kraju dzikich ludzi. Niestety.
@@SuperAti15 dlatego właśnie tak jechałem. Z doświadczenia. To pierwsza taka akcja od 10 lat odkąd jeżdżę. Przy 60-70kmh nic mnie na przełęczach nie wyprzedza bo szybciej się tu jechać zwykle nie da. Stąd środek pasa lub po śladzie prawego koła - dla własnego bezpieczeństwa. A ruch był znikomy. Na całej trasie ponad 10km wyprzedziły mnie dwa pojazdy... i oba są na tym filmie. I myślę, że wyprzedził mnie na gazetę właśnie dlatego, że zjechałem. Pokazywałem film policjantom i żaden nie powiedział, że mogłem się lepiej zachować.
Trzeba pamiętać, że w CH jest dopuszczony alko w małych ilościach, pracownicy wracający w lanczu nierzadko są aż czerwoni na twarzy bo tyle wina mają wypite :)
Tak w Polsce to bardziej normalka. Wiele lat temu po wizycie z rowerem zwyczajnie kupiłem kask.. Nie dlatego że mi mówiono że tak należy ale bo miałem strach w oczach kiedy samochód wyprzedzał na czołowe z rowerem czyli ze mną i się tym nie przejął. Musiałem zjechać na trawę aby przeżyć. Z kolei pracuje w Holandii. Tutaj jest trochę odwrotnie rowerzysta jest chroniony i jeżdżą przez to na nieśmiertelności. Np. jadę samochodem a z prawej strony nadjeżdżający rowerzysta to nawet nie spojrzy i nie zwolni. Wszystko z prawej ma pierwszeństwo i wjeżdżają na pewniaka. Samochody zresztą też. Trzeba było się przestawić bo u nas jednak bardziej obowiązuje zasada ograniczonego zaufania.
Ja staram się stosować zasadę braku zaufania, np. jak przejeżdżam przez skrzyżowania nawiązuję kontakt wzrokowy z kierowcą na podporządkowanej, żeby upewnić się, że mnie widzi a mózg świadomie rejestruje rowerzystę. Często ludzie jeżdżą na "automacie" i rejestrują tylko duże obiekty typu samochód i pieszych na przejściach. Staram się minimalizować ryzyko jednak pewności nie ma nigdy.
Skoro nikt w tym zdarzeniu nie ucierpiał, dzięki Bogu, to najważniejsze, żeby szła z tego jakaś nauka. Miejmy nadzieję, że gość miał już pełne gacie i w przyszłości nie będzie popełniał tak kardynalnych błędów.
Bardzo mądre działanie. Załatwić sprawę w sposób cywilizowany, myślę że ten człowiek długo już nie wyprzedzi tak jak to robił. Poczucie bezkarności w nim zostało zburzone przez durną kamerkę u pedalarza. Jak widać nie tylko samochodziarze mają je na wyposażeniu i rekomenduję używanie ich dla swojego spokoju. W razie W materiał posłuży w dowodzie winy. Cieszyć się że nikomu się nic nie stało i kierowca się trochę pokajał. To jest ok.
Po takim czasie myślę, że faktycznie dobrze zrobiłem. Postawiłem się trochę w jego sytuacji. Choć niektórzy mi mówili: Zgłoś, Szwajcar by zgłosił. To popytałem Szwajcarów... i niekoniecznie.
U nas się zdarza, po jednej i po drugiej stronie poznałem takie przypadki, tzn. rowerzysty i przyjmującego zgłoszenie. W sądzie może być wyrok absurdalny, bo nie widać kto kierował, a właściciel pożyczał auto w tym okresie 3 kolegom i każdy z nich będzie twierdził, że to nie on. Kwalifikacja może być różna od 86par1 kw, do niezachowania minimalnej wymaganej odległości przy wyprzedaniu rowerzysty, artykuł nie pamiętam, ale będzie to mniejsza kwota i pkt. karne, o ile jakieś będą niż w przypadku 86kw. Sam tylko raz chciałem zgłosić, w górach gość mi wymusił pierwszeństwo na zjeździe, skończyło się tylko na uszkodzeniu kół za 3k, ale nie miałem kamerki, a cała adrenalina podczas ratowaniu 4 liter była tak duża, że nie zapamiętałem tablic, świadków na tym zadupiu nie było.
Też miałem podobną sytuację z autem ciężarowym, które zepchnęło mnie z drogi. Udało mi się doprowadzić do ukarania mandatem kierującego. Tym bardziej, że kierowca zamiast przeprosić miał jeszcze pretensje. Pozdrawiam .
@@KrainaYarpenna Zderzyłem się z babką która wyjeżdżała na parking. Kobita zaczęła od razu krzyczeć kto zapłaci za szkody. Rogiem wbiłem się jej w karoserię. Dobrze że parkingowy widział całe zdarzenie i powiedział- to pani wina. Dopiero wtedy zaczęła mnie przepraszać. Nie dzwoniłem po policję.
Idealnie to zrobileś. W Poznaniu jest bardzo duza poprawa świadomosci kierowców. Twoja historia potwierdza tez moje obserwacje, że duza cześć z tych nielicznych co przejezdzaja za blisko nie zdają sobie z tego sprawy co zrobili. Z niektorymi mam okazję pogadać na swiatlach.. Najbardziej irytuje mnie wybór aby przejechać blisko niz przekroczyc linię ciaglą czy zmienic pas..
@@darco652 obiektywnie to ruch był zerowy, a przy tej prędkości na przełęczach alpejskich nikt normalny nie wyprzedza. Szwajcarzy wyprzedzają tak rzadko, że nie potrafią tego robić.
W Polsce jest to nagminne. Jak jedziesz bliżej środka, z wiadomych powodów i dzielisz się z tym w sieci to jesteś linczowany. Wyprzedzanie na 3go, uciekanie prawie w rów (bo tam masz jechać w 99% kierowców) jest nagminne. Trąbienie, machanie rękami, bluzgi Kochana Polska kultura
Ja do dziś się dziwię, że sporo ludzi jeździ po całej Polsce na rowerach, sporo ultra imprez i o wypadkach słyszy się w miarę rzadko... Bałbym się chyba już jeździć po Polsce. Choć marzę bardzo.
To wg mnie dobrze postąpiłeś, że sprawy nie założyłeś bo jak widać karę by dostał minimalną. Ale dobrze zrobiłeś, że uzyskałeś jego dane i po prostu przetłumaczyłeś mu a nawet nastraszyłeś (możliwe pustego łba), że tak nie robi się. Najgorzej jest jak rowerzystę kierowca chce wyprzedzać na zakręcie drogi lub tuż prze nim a wtedy kierowca ma ograniczone pole widzenia pasa przeciwnego (zwłaszcza jest to na drogach biegnących przez las). I jeżeli nagle pojawi się pojazd z przeciwka to na bank Ciebie zepchnie z drogi na tym zakręcie (lub tuż przed nim) aby nie doszło do zderzenia czołowego samochodów. Oczywiście zgodnie z kodeksem drogowym kierowca nie ma prawa wyprzedzać przed zakrętem nie tylko samochodu ale też rowerzysty ale z mojego doświadczenia jazdy na rowerze 5 na 10 tak robi. Ja w takiej sytuacji przed zakrętem zawsze patrzę w lusterko wsteczne i jeżeli samochód jest daleko to przyśpieszam i przejeżdżam zakręt. Ale jeżeli jest już dość blisko to znacznie zwalniam (a jak ciężarowa np. TIR to zjeżdżam na pobocze) i daje się wyprzedzić kierowcy wtedy gdy jeszcze ma spory zapas drogi przed zakrętem.
A jak w Szwajcarii wygląda kwestia nagrywania ciągłego w czasie jazdy? O rejestratorach samochodowych i kamerach monitoringu (prywatnych) czytałem, że są absolutnie zakazane.
Rejestrator samochodowy nie jest zakazany, tak jest w Austrii. Tam za samo posiadanie go są ponoć jakieś kary. Tutaj bardziej chodzi o ochronę ludzi, samochodów, tablic rejestracyjnych etc. Co brzmi mega idiotycznie w kontekście tego, że ja sobie te tablice rejestracyjne mogę w każdej chwili w necie sprawdzić, do kogo należą ;) Nagrywam w Szwajcarii już od X lat i do tej pory nikt mi nic nie powiedział. Pokazywałem ten materiał 2x policjantom - też nic. Nagrywanie okolicy, bo jest ładna, a przy okazji nagra się wypadek to nie przestępstwo. Natomiast nagrywanie, żeby nagrywać ludzi i auta jako cel - na to już patrzą krzywo. Stąd też ponoć sądy traktują takie nagrania dość różnie.
Kilka lat temu mialem podobny przypadek. Gosc wyprzedzil mnie pomimo jadacego pojazdu z przeciwnej strony, w mojej ocenie kilkanascie cm od kierownicy. Film przeslalem w odpowiednie miejsce. Na przesluchaniu trafilem na dobrego policjanta, ktory "podpowiedzial" co zeznawac. Przesluchal rowniez kierowce z samochodu jadacego z przeciwnej strony. Po wszystkim wlasciciela pojazdu wezwal na przesluchanie. Gosc sie przyznal do kierowania ale zachowywal sie bardzo arogancko wiec policjant zatrzymal prawko, skierowal sprawe do sadu. Jak sie dalej potoczyla sprawa...nie wiem. Znajac nasz cudowny system sadowniczy pewnie oddali mu kwity.
W ostatnia niedziele w Międzyrzecu kolo Bielska-Białej szybki i wściekły zabił rowerzystkę - najechał na nią od tylu. Strach jeździć po szosach za dużo małp za kierownicą
Ja zawsze przy zjazdach w górach środkiem i mało mnie interesuje co myśli kierowca w samochodzie za mną. Często mamy podobne prędkości a jak chce mnie wyprzedzić to może to zrobić pasem obok. Podobnie w dolinach staram się jechać śladem prawej opony, wtedy nie ma szans na wyprzedzanie na trzeciego a i ja mam jeszcze margines w razie czego
Myślę, że potrafię zrozumieć całą sytuację i jeśli to co powiedziałeś na filmie jest prawdą (tj. jeśli osoby, z którymi się kontaktowałeś mówiły prawdę - a wydaje mi się, że jest to bardzo możliwe) to postąpiłeś dobrze. Moje doświadczenia tutaj są takie, że mieszkańcy za wszelką cenę starają się "nie bić piany o wszystko" i większość Szwajcarów podeszłaby do tego incydentu bez emocji, bo "w końcu nic się nie stało". Tak na samym końcu przypuszczalnie osiągnąłeś cel, bo przecież nie chodziło o to, żeby na siłę kogoś karać, ale żeby ta sytuacja się nie powtórzyła. Z opisu sytuacji wnioskuję, że kierowca zrozumiał problem i jest szansa, że następnym razem będzie jeździł ostrożniej. Jest takie angielskie powiedzenie "choose your battles wisely" i właśnie to zrobiłeś oszczędzając sobie dalszych nerwów.
Jak "nic sie nie stalo" to proponuje zamienic sie miejscami - kiero wskakuje na rower, a autor niech mu dostawczakiem z taka predkoscia przefrunie w odleglosci "na grubosc lakieru" i wtedy zobaczmy czy dalej uwaza, ze to nic takiego ;).
@@82vitt rozmawiałem na ten temat z moim przyjacielem, który jest w Szwajcarii policjantem i jest dla mnie w tych sprawach conajmniej punktem referencyjnym. Problem jest znany policji, ale niestety w świetle przepisów dokładnie "nic się nie stało" niezależnie od naszej oceny.
Cud że żyjesz ale generalnie pełna kultura zarówno z Twojej strony jak i kierowcy busa. W Polsce mogłoby to się skończyć szarpaniną lub bójką na ulicy bo urożony Sebix nie wytrzymałby ciśnienia że jakiś rowerzysta do niego wymachuje😊
Myślę, że dobrze zrobiłeś. My patrzymy z polskiej perspektywy, gdzie takie zachowanie automatycznie odbieramy jako złośliwe, bo u nas się rowerzystów hejtuje, zwłaszcza na szosie. Ale Szwajcar może rzeczywiście nie był świadomy i jego żal za spowodowanie tej groźnej sytuacji mógł być szczery i jest spora szansa, że następnym razem będzie uważał.
W PL odstęp podczas wyprzedzania rowerzysty wynosi conajmniej 1 metr. Nie minimum 1,5 metra a conajmniej jeden metr! Sprawdź u źródła zanim wypowiesz się. Patrz art 24.2 uprd.
Troche z innej beczki pytanie do autora: mam taki sam licznik, przychodza mi powiadomienia z telefonu na licznik ale nie moge wgrac treningu przez bluetooth jedyna opcja to podlaczenie kablem do komputera co można z tym poradzić? kiedyś opcja przez bluetooth działała/
Cześć. Od lat wszystko wrzucam tylko przez kabel. Treningu żadnego nigdy nie wrzucałem bo na zewnątrz nie trenuję :) Może być tak, że jak przestało to działać to licznik sam w sobie jest wadliwy.
Patrząc na filmik, to właśnie jechałeś praktycznie środkiem swojego pasa (wg mnie prawidłowo) i jak odskoczyłeś w prawo te 50cm to nadal byłeś na drodze. Ja uznaję takie zachowanie kierowcy jako próbę morderstwa.
Żadnych wątpliwości zgłosił bym jak było by to w Polsce. Bo w Polsce nie mamy żadnych innych narzędzi żeby zwrócić uwagę na ten problem. Ja wychodzę założenia dzisiaj ja miałem szczęście jutro ty go nie będziesz miał. Nie chodzi o karę ale o świadomość że w aucie nikt nie jest anonimowy i naprawdę można zrobić krzywdę. Myślę że nawet same pouczenie miało by dużą wartość . Całe szczęście nie miałem nigdy takiej sytuacji na drodze może dlatego że staram się unikać miejsc gdzie muszę przestrzeń dzielić z autami.
Rowerzystów wyprzedzam jak samochód, tylko sąsiednim pasem. Od czasu kiedy dwóch wywróciło się w momencie kiedy ich wyprzedzałem. Gdybym to robił zgodnie z przepisami, było by po nich. Wtedy wyprzedzałem tak pierwszy raz. Od tej pory, zawsze. Będzie już ok. 30 lat.
Współczuję Wam tej sytuacji. W moich rejonach plagą ostatnio są ciągniki (tak to się chyba nazywa) z dwoma przyczepami, wypełnionymi po brzegi drzewem. Wycinka lasów bardzo dobrze się ma, również w Małopolsce. Nie muszę pisać jak wygląda wyprzedzanie przez taki pojazd rowerzysty na krętej, wąskiej drodze. Dlatego coraz częściej wybieram jedną i tą samą trasę po stronie słowackiej.
@@KrainaYarpenna jeżdżę sporo gravelowo i szosowo (mazowieckie, wielkopolskie i wyjazdowe w różnych rejonach Polski) i naprawdę takich sytuacji ze świecą szukać. Zdarza się, że ktoś przeleci dość blisko, ale nie na żyletki i bardzo rzadko stwarzając sytuacje podbramkowe. Zdecydowanie częściej czuję/słyszę, że ktoś hamuje, uważa, jedzie bardzo szeroko aż nadgorliwie. Ale jak to czasem my, lepiej zapamiętać jakiegoś pojedynczego busiarza który nas wkurzył 2 lata temu gdzieś tam:) a tak na chłopski rozum :) gdyby to była 'norma' to byśmy mieli wypadki rowerowe i poległych rowerzystów na każdym kroku ponieważ rowerów w Polsce w ostatnich kilku latach jest ogrom. A ostatni rok-dwa to jakiś masowy wysyp :) ilość ścieżek rowerowych i ich poplątanie ze 'zwykłymi drogami' plus ilość rowerów naprawdę sprawia, że ludzie całkiem nieźle uważają. Jeżdżę samochodem, motocyklem i rowerem więc mam różne perspektywy i na rowerze wcale nie czuje, że walczę o życie
Mocno to dziwne. Na miniaturce ewidentnie widać, że w busie ma "położone lusterko" co świadczy, że albo gdzieś już zachaczyl nim wczesniej, albo go nie ustawił przed jazdą, albo był wypity, albo wszystko naraz.
@@KrainaYarpenna obejrzałem kilka razy w zwolnionym tempie i przybliżeniu. Ewidentnie jest lekko położone. Dodatkowo kwestia prędkości, momentu wykonania manewru ( samochód z przeciwka ) I odległość świadczą o tym, że był to bardzo nieodpowiedzialny manewr.
@@lasynalasy na kamerę mam założony obiektyw szerokokątny, co daje efekt rybiego oka i zakrzywia. Tabliczka z miejscowością po prawej stronie też jest krzywo.
@KrainaYarpenna logika mi podpowiada, że czują się nieśmiertelnie i dlatego jadą środkiem bo uważają się za królów szosy. A przepisy mówią, że rowerzysta ma trzymać się możliwie blisko skrajnj krawędzi pasa.
A mi logika podpowiada, że warto najpierw obejrzeć film i posłuchać o sytuacji. Przypominam, że jestem w Szwajcarii i tutaj przepisy są INNE. Jak chcesz jeździć 60kmh po trawniku to Twój wybór :)
Naprawdę, takie akcje zdarzają się w całej Polsce bardzo często: wyprzedzanie na 3-go, wpychanie się na gazetę, wymuszanie pierszeństwa - bo "rowerzysta jedzie, to pewnie zamula 5km/h to się wepcham, bo mnie spowolni" itd itp. Generalnie jako kierwoca obserwuję też, że rowerzyści nie posiadają światełek, odblasków na rowerze, co jest bardzo ważne teraz na jesień, kiedy słońce świeci nisko po oczach. Ogólnie brakuje sporo kultury w Polsce dla innych uczestników ruchu niż dla innego samochodu, a przecież auto-auto też wcale nie jest tak kulturalnie. Burak są i będą, powinni zrobić jakąś kampanię w TV auto-rowerzysta, aby uświadomić kierowców, co znaczy wyprzedzać kogoś na odległość lusterka. Ogólnie temat jest gruby, bo winni są też czasami rowerzyści.
Bardzo blisko. Zwlaszcza, ze to nie byla jakas waska droga, tylko 2 normalne jezdnie. W UK raz mi sie takie cos zdazylo przez 18 lat i gosc zrobil to wtedy celowo. I zrobil to w takim miejscu, ze nie mialem szans go dogonic do skrzyzowania. I dobrze, bo bym mu naj...al i wyladowal w kryminale. Jeszcze gorsi sa ci co wyprzedzaja jadac z naprzeciwka i prosto w rowerzyste. Co do kar, to teoretycznie u nas podpada to pod careless and dangerous driving na co jest paragraf, ale srodki karne jakie sa w rzeczywistosci stosowane to sprawa uzaniowa, zalezna od danego chrabstwa: od najczestrzego listu pouczajacego, poprzez wybor - albo jednodniowy kurs bezpiecznej jazdy, albo prosecution, a zdaza sie, choc nie czesto, ze i prawko kierowcy zabiora na 6 miesiecy. Natomiast kary za potracenie, czy nawet zabicie rowerzysty sa smiesznie niskie, max. 3 lata. Dlatego w UK jest powiedzenie, ze jak chcesz kogos zamordowac, to potrac go samochodem, bo za kazdy inny sposob jest dozywocie.
Moim zdaniem takie sytuacje i manewry często wynikają ze zbyt szybkiej jazdy samochodem. W górach trzeba jeździc ostrożniej tzn. wolniej bo miejsca na manewry nie ma. Droga kręta, wąska, gość tym busem wyprzedził cie zaraz po przejechaniu pojazdu z naprzeciwka i na skrzyżowaniu, zapewne bez specjalnego zwalniania leciał jakby swoim pasem Cię tam w ogóle nie było. Gdyby źle wyliczył prędkość twoją lub tego z przeciwka mógłby wręcz sie w Ciebie władować bo Ja sam będąc kolarzem i widząc kolarza na drodze zawsze puszczam gaz i zostawiam sobie jakiś odstęp od kolarza, wtedy jest jeszcze jakaś szansa np na gwałtowne hamowanie. Ale ja mam za sobą dachowanie samochodem za młodu, od tego czasu jeźdzę znacznie wolniej
Tutaj kompletnie się tego nie spodziewałem. Zwykle auta słyszę, zwłaszcza diesle. Tutaj nic. No i jest tak, jak piszesz. Kompletne olanie wszystkich przepisów.
Super, że taką sytuację pokazałeś strach jeździć ulicami dziwi mnie to, że nagranie to nie dowód tylko trzeba mieć świadka czyli najlepiej jeździć jeden za drugim.
Generalnie tu jest trochę z nagrywaniem jak w Austrii i lepiej nie nagrywać. Stąd sądy na takie materiały patrzą różnie. Tym bardziej, że obiektyw kamery trochę zakłamuje dystans. Dzięki za wpis!
@@KrainaYarpenna Odrobinę. Wystarczy jednak znać szerokości pasów i samochodu (z lusterkami) oraz swojego roweru i mniej więcej mozna policzyc na jaką odległość było się wyprzedzanym. W Polsce odpowiednie opisanie zdarzenia plus nagranie faktycznie wystarczą by ukarać bilecikiem bandytę.
@@lestergreen9691 jeździsz inaczej po Szwajcarii? Pokaż! 10 lat jeżdżę po tym kraju i to była pierwsza taka sytuacja. To może jednak nie bardzo wiesz, o czym piszesz? Każdy bardziej ogarnięty w temacie powie Ci, że jechałem prawidłowo.
@@KrainaYarpenna Polecenia to ty sobie wiejskiej szwajcarsskiej policji cieciu wydawaj. Taki jestes ogarniety że przynajmniej wiesz jak umrzesz, moje gratulacje.
Wiesz, pewnie zakończyłbym temat podobnie jak ty, ale dlaczego wogule piszę. Ostatnimi laty kilka razy w roku jeżdżę z Polski do Hiszpanii, aż na samo południe i niech mnie cholera weźmie ale najwięcej odpałów na drodze robią auta właśnie że szwajcarską rejestracją. Wiem, że to kłóci się z ogólną opinią o tym państwie ale na prawdę tak się dzieje. Być może mają taki kaganiec u siebie, że jak wyrwą się za granicę to im odwala. A jak wróciłbyś do PL i trochę tu pojeździł to nie zwróciłbyś specjalnej uwagi na tą sytuację🥴. Uczciwie muszę powiedzieć, że ostatnimi laty i tak dużo poprawia się w tym temacie. Trzymaj się.
Zaraz minie "połowa" mojego rowerowego życia i paradoksalnie to w Szwajcarii miałem dużo więcej takich przypadków niż w Polsce. Ale fakt, ja w Polsce unikałem miast, dróg krajowych więc pewnie jestem poza statystyką.
@@tomaszrogowicz948 mi się zdarzyło, że jadąc na totalnej wsi z małym ruchem auto potrafi zwolnić po to żeby pasażer opluł cię przez okno, spychanie z drogi, spryskiwacze, wyzwiska. Tego doświadczyłem w okolicach Gdańska. Mieszkam w tym mieście od 17 lat. Dużo jeżdżę po całej Polsce i najgorsze doświadczenia mam z pomorskiego. Gdańsk i Kaszuby.
Usiłowanie morderstwa, powinien być wyrok. Gość prawie cię zabił, brakowało pewnie kilku centymetrów a ty tego nie zgłosiłeś. Wniosek jest prosty, dalej będzie tak wyprzedał, wiedząc że nic mu nie grozi.
@@KrainaYarpenna Niejednoznaczne? Sam mówiłeś że Szwajcarskie prawo mówi o bezpiecznym odstępie, ten taki nie był, cały filmik o tym nagrałeś i nikt nie będzie miał żadnych wątpliwości. Oczywiście to twoja sprawa, ale uczenie kierowców że mogą tak wyprzedzać bez żadnych konsekwencji prowadzi do tragedii.
@lnespe tak, niejednoznaczne. Bezpieczna odległość w szwajcarskim prawie nie jest w żaden sposób określona. Żadne centymetry, metry, nic. Równie dobrze sędzie może powiedzieć, że nic się nie stało. I tego właśnie nie potrzebuję.
@@KrainaYarpenna Żaden sędzia nie powie że odległość była bezpieczna, nie sprowadzaj tego do absurdu. Nawet jeżeli sędzia orzeknie że manewr został wykonany bezpiecznie (nie był i nie ma tu żadnych wątpliwości) to się odwołujesz i sprawa trafia do wyższej instancji. Jednym z najważniejszych aspektów przy awansie sędziów jest ilość odwołań które zakończyły się wygraną strony odwołującej się. Żaden sędzia nie będzie sobie psuł papierów w tak jednoznacznej sprawie. I nie, zapis o "bezpiecznej odległości" nie sprawia że prawo w tej kwestii nie istnieje. Nadal podkreślam, to twoja sprawa co z tym zrobiłeś, ale nie w kwestii interpretacji zapisów prawnych grubo się mylisz.
@@lnespe Może masz rację... a może nie. Ja tego nie wiedziałem, dlatego zasięgnąłem języka u Szwajcarów. Zasięgnąłem języka też na policji. Absolutnie nikt (poza szwajcarską grupą rowerową) nie powiedział stanowczo: idź, zgłaszaj. Policja (dwukrotnie, na dwóch różnych komisariatach) raczej sugerowała, by tego nie robić. Sprawca dostaje wtedy moje dane... Naczytałem się wystarczająco dużo, by wiedzieć, że sprawa nie była z góry wygrana. A wierz mi, nie mam ani czasu, ani nerwów, by latać po sądach. Myślę, że w tej sytuacji nie było "złotego rozwiązania".
Pierwsze to w Polsce jest metr a nie półtora po drugie za dużo kombinujesz tylko po prostu zgłaszasz takich gości bo jest to niebezpieczna sytuacja wręcz masakrycznie niebezpieczna więc bez dyskusji powinieneś to zgłosić i nie ma że prawo nie chroni rowerzysty było zbyt blisko więc gościu powinien o tym wiedzieć A czy zostanie ukarany czy nie to już jest inna kwestia
@@KrainaYarpenna tak też mnie zawsze rozśmieszają takie głosy typów kanapowców i pisarzy zza kierownicy w aucie. Ja tam zgłaszam wszystkie incydenty i praktycznie za każdym razem trafienie i konkretny jełop zostaje ukarany z możliwością przemyślenia swojego durnego postępowania A ja nigdy nie zostałem posądzony o jakiekolwiek wykroczenia i ukarany w tych przypadkach
@@tyf00s Ja tutaj pytałem się osób, które mają na ten temat pojęcie. Zasięgnąłem także języka na szwajcarskim forum rowerowym. Ja takich rzeczy nawet w Polsce nigdy nie zgłaszałem, więc stres był spory.
@@KrainaYarpenna a tłumaczenia kierowcy zupełnie do mnie nie przemawiają. Przepisy są dość uniwersalne. Miał cały lewy pas na bezpieczne wyprzedzenie. Nie wszystko musi być w prawie zapisane. Człowiek myślący potrafi przewidzieć skutki własnych decyzji.
To jakis lowca cyklistow, ale chytrze liczy na to ze ci sami spanikuja i walna w kraweznik, slupek czy wyloza sie szosowka na poboczu czy w row. Dostalby mandat, a cyklista piekny pogrzeb czy wozek czy lozeczko do spiaczki. Przy 60 km/h lepiej trzymaj kierownice dalej obiema rekami, bo nerwy i panika niejednego zgubily.
Jakieś bajki opowiada ten gość,tam nie było miejsca nawet jakby miejskim jechał (ok 30 cm różnicy miejski i ten transporter ) Chyba że prawko w chipsach znalazł i to dzień przed tym zdarzeniem.Świadomy kierowca w takim przypadku zawsze dostanie od łepetyny ostrzeżenie o niebezpieczeństwie i powstrzyma się od manewru.Sam miałem taką akcję i to na węższej drodze z ogromną Scanią co cement z Chełma wozi,nigdy więcej nie pojechałem tamtędy .I też miałem zgłaszać bo czułem jak Ty śmierć ale dni minęły i mi przeszło ps w takich sprawach lusterko w miejscu korka na kierownicy to podstawa /pzdr i nigdy więcej tego typu spraw dla wszystkich
@@KrainaYarpenna Minimalizacja ryzyka. Ja słysząc, że coś się zbliża i widząc zbliżającą się kropkę na garminie, w chwili kiedy samochód jest tuż za mną, odbijam lekko w prawo zwiększając od niego dystans. Oczywiście nie jadę w takiej sytuacji przy samej prawej krawędzi, bo nie ma wtedy gdzie odbić.
@@BartoszSiedlarski O, brzmi logicznie. Tylko że ja do tej pory nigdy nie musiałem o tym myśleć. W sumie raz na Schwarzsee jeden Jugol miał problem, poza tym ok ;)
Według prawa szwajcarskiego jechałem prawidłowo. Potwierdzone przez policjanta. Przy 60kmh musisz mieć bufor bezpieczeństwa. Jak bym jechał przy krawędzi to już by mnie nie było na tym świecie.
Zrobiłeś błąd odpuszczanie temu typowi zrobił to dwa razy to zrobi kolejny , powinien się tłumaczyć w sądzie a nie tobie a wtedy byłby już odnotowany mieliby jego dane i gdyby jeszcze raz do takiego czegoś doszło to na pewno by za to odpowiedział
W Szwajcarii jest trochę inna mentalność. Z ludźmi generalnie idzie się dogadać. Tak radzi zawsze policja jak są jakieś sąsiedzkie kwasy. Karanie przychodzi potem, jak rozmowa nie działa. No i przyznaję, że chciałem.to mieć z bani.
W Polsce oczywiście kierujący by się wypierał, że stworzył zagrożenie.Troche jeździłem w Szwajcarii rowerem i raczej kierujący jeżdżą delikatnie.Ogolnie ruch jest tam zdecydowanie bardziej ucywilizowany.Wynika to też z limitów prędkości, autostrady 120 ,drogi inne max.80.Wyprzedzanie na tych drugich prawie się nie zdarza.A radary stoja bez ostrzeżeń w różnych miejscach i są często przestawiane.Są na takich szarych przyczepkach ,jednego dnia jest ,drugiego nie ma.
@@KrainaYarpenna a jak ktoś nasra se na głowę to łamie jakiś przepis? No i to jest to samo przepisy nie zabraniają 🤣 czego nie rozumiesz? Przepisy przepisy pierd...nie o przepisach a myślenie w d...pie.
Gość nie zachował odległości zdecydowanie, ale jadąc rowerem po drodze, czyli pojazdem, który przeważnie spowalnia ruch, uważam, że powinieneś się trzymać bardziej prawej strony, każdy z nas jest też kierowcą i mnie zdecydowanie irytuje widok "kolarza" jadącego środkiem jezdni.
Skoro cię wyprzedzał, rozumiem, że ograniczenie było wyższe... osobiście śmigam głównie po górach i ścieżkach, a jazdy po ulicy unikam jak ognia, rozumiem, że czułeś się pewniej jadąc taką predkością środkiem, ale ostatecznie mało kogo interesuje, że ryzykujesz wózkiem gnając tyle na kolażówce abstrahując, że przy wywrotce możesz dopowadzić do niezlej katastrofy... Ludzie wsiadając na szosę muszą liczyć się z tym, że nie jadą Tour de France, osobiście uważam, że nigdy nie będzie pełnej zgody pomiędzy kierowcami a środowiskiem osób jeżdzących na szosach, gdyż rower to nie jest pojazd do końca przystosowany do poruszania się drogami dla samochodów.
@@TD-xe9np wybacz, ale dużo łatwiej jest wywalić się na mtb na pierwszym korzeniu w lesie niż na kolarzówie :) w Szwajcarii rowerzyści nie mają źle, naprawdę. Jest tu ich tak dużo, że traktuje się je jak coś normalnego. Całe rodziny z dziećmi jeżdżą. Przyczepki etc. Na tej drodze jest 80, ja jechałem 60. Z lewej strony cały pas do wyprzedzania i pusta droga. Właśnie dlatego nie wolno jechać rowerem przy krawędzi jezdni: żeby nie kusić mało ogarniętych do wyprzedzania na gazetę.
"powinieneś się trzymać bardziej prawej strony" - kto kiedy i gdzie to napisał?! Poproszę o odpowiedni art. w prawie o ruchu drogowym!! Niech się skończą czasy, który COŚ się wydaje albo 'zawsze tak było' - to wszystko ustala PRD (dla mniej kumatych: prawo o ruchu drogowym)
@@adamfoltyn363 Słuchaj mówmi tu o kulturze jazdy a nie o art. ruchu drogowego bo to działa w dwie strony, mam ci je za każdym razem recytować kiedy jedziesz ulicą zamiast po ścieżce rowerowej, która często jest obok? Szanujmy się wzajemnie i zachowajm instynkt samozachowawczy bo prawo prawem, ale jak będą spuszczać cię do dołka w ziemi to prawo już ci nie pomoże, jazda po ulicy to nie są żarty.
W Szwajcarii nie. Minimum 70cm od krawędzi. I na pewno nie przy 60kmh. Dzięki jeździe bliżej środka uratowałem sytuację, odbijając w prawo po ataku auta.
Jedziesz środkiem pasa drogowego z prędkością 50 60 na godzinę i masz pretensję do świata i innych, że nie uciekali przed tobą z drogi. Bo powinni byli uciekać, co?
@@KrainaYarpenna Środek pasa jezdni jest na środku jezdni. Dokładniej nie da się tego objaśnić. Jakby wszyscy rowerzyści mieli takie nastawienie do innych uczestników ruchu drogowego, to pewnie nikt nie wyjeżdżał by autem z garażu. Z obawy, bo Pan rowerzysta może się nagle i szybko pojawić! I co wtedy? No?
@@karolwozniak7039 podczas wyprzedzania mój rower był tam, gdzie zwykle prawe koło samochodu. Co w prawie szwajcarskim oznacza dokładnie to miejsce, gdzie mam jechać. Minimum 70 cm od krawędzi jezdni. Przyszedłeś porozmawiać merytorycznie, czy po prostu chciałbyś się przyczepić, ale nie wiesz, jak?
@@KrainaYarpenna Merytorycznie i prosto napisałem, co i jak. Jak masz jeszcze problem, weż dzień wolnego, napij się piwa, pośpiewaj, no potańcz sobie. Pomoże na pewno. Nawet w Szwajcarii tak robią. I po problemie.
I dobrze zrobiłeś, wyjaśnili, przeprosili, może się nauczą, nie ma powidu im nie wierzyć. Ale z tymi przepisami w Szwajcarii to mnie zaskoczyłeś! Czyli u nas jednak (prawnie) bezpieczniej, bi jest ten metr...
Szwajcarzy nie potrzebuja przepisow, zeby jezdzic w miare ladnie ;) na plakatach na miescie czesto pojawia sie nawet te legendarne 1,5m.
Całe szczęście ze nic się nie stało.
Powodzenia
INSPEKTOR YARPENN!! TAK JEST ! ;) Dobrze, że nic się nie stało. Życzę mniej podbramkowych sytuacji!
Zawsze omijam szerokim łukiem rowerzystów. Dawno temu taki nawyk uchronił mnie potrąceniem babki na rowerze, która najechała na jakąś dziurę i przewróciła się na bok w stronę osi jezdni.
I slusznie! Robię tak samo jadąć autem.
Niestety w moich okolicach (Żywiec i okolice) takie wyprzedzanie to norma. A już totalnym klasykiem jest wyprzedzenie i 10m dalej skręt w prawo.
Oj 😮
Wyprzedzi i zaraz skręci…. To samo robią mi jak jeżdżę skuterem. Jadę po zabudowanym 60, on wyprzedza jadąc z 80 i skręca…
Dokładnie tak! Albo wyprzedzanie przed progiem zwalniającym i jeb po hamulcach. Już parokrotnie omal nie skończyłem z rowerem na tylnym siedzeniu u takich przech&*?!
W Polsce jest minimum metr, ale popularna akcja mówiła o 1,5m - fajnie że "siadło" to 1,5 znaczy że akcja była skuteczna ;)
Dokładnie tak :D
W Polsce to jest norma. Dodatkowo wyprzedzają jak z przeciwka jadą inne samochody. Zwrócisz uwagę na światłach to cię jeszcze zwyzywają. Nie daj boże się człowiek zamyśli i pojedzie blisko prawej krawędzi jezdni to odpierdzielają się takie cyrki że głowa mała.
W Polsce ogólnie ludzie mają mniejszą kulturę i to się tyczy każdej dziedziny życia.
W Polsce w wielu miejscach infrastruktura jest nieprzystosowana do jazdy rowerem i samochodem jednocześnie na jednej jezdni. Są takie drogi że masz wybór albo jedziesz środkiem 40-50km/h albo zaliczasz wszystkie dziury i koleiny przy prawej krawędzi jezdni. Tylko kto pociągnie dłuższy odcinek lekko pod górkę 50km/h?
Dokładnie, trzeba starac się jezdzic w prawym śladzie aut (1/3 pasa).
W Polsce od jakiegoś czasu wożę teleskop,działa idealnie na cwaniaków za kółkiem,zwłaszcza tirowców.
Brak słów.. dobrze, ze tak się skończyło. Pozdrowienia z Krakowa - jak wszędzie wyprzedzanie na żyletę to norma..
4:10 W polsce sprawa byla by oczywista zglaszamy i po temacie... no dokladnie "sprawca nie wykryty" Policja w pl ma w dupie takie sprawy
No to zgłaszamy i po temacie, czy sprawca niewykryty? :)
Caly pas wolny, ale musiał wyprzedzać na grubość lakieru 🤯
No niestety. Zabójca albo idiota :)
Czemu jedziesz środkiem drogi ?
@@Saar62 Gdzie jadę środkiem drogi? Jechałeś kiedyś 60km/h w dół przełęczy po trawniku?
@KrainaYarpenna ty się pytasz gdzie jedziesz środkiem drogi? Chłopie ty chyba swojego filmu nie oglądałeś. Przeanalizuj go jeszcze raz to może zauważysz.
@@Saar62 Spieszę z wyjaśnieniem, że środek drogi według przepisów jest o tam, gdzie idzie przerywana linia. Czyli na środku. Ja mogę co najwyżej jechać środkiem swojego pasa ruchu. A i tak jadę zgodnie ze szwajcarskimi przepisami - minimum 70cm od krawędzi jezdni. NIE BLIŻEJ. To tyle w ramach "analizy" :D
Bardzo dobrze zrobiłeś. Niektórzy nienawidzą rowerzystów a to było celowe działanie.
Albo po prostu bardzo głupie. Na pierwszy rzut oka też myśleliśmy, że to polowanie.
@@KrainaYarpennaNie koniecznie "polowanie". Wiem, że my Polacy bierzemy wszystkich za "złośliwców". Tu podejrzewam, że gość mówił prawdę i nie był świadomy wielkości auta, który prowadzi. Co oczywiście nie usprawiedliwia jego winy i spowodowania zagrożenia. Jednak obstawiam że nie zrobił tego celowo. W Niemczech też mi się to zdarza na "landówkach". Najczęściej prowadzą tak "baby" albo "emeryci".
nienawidzą kolarzy, a nie rowerzystów. kolarz, a rowerzysta to dwie różne rzeczy
@@viz12345 To już inny temat. Sam jestem kierowcą i mam szosę. Oglądam różne filmy z "konfliktami drogowymi" i zwykłym chamstwem z obu stron w postaci celowego blokowania. A wystarczy tu po prostu więcej uprzejmości, zrozumienia i ustąpienia jeden drugiemu. Każdy dojedzie do celu. A jeżdżenie szosą po "ścieżkach rowerowych" przy drodze jest po prostu często niebezpieczne. Ten kto ma szosę ten wie o czym mowa i tłumaczyć tego nie trzeba.
@@viz12345 w Szwajcarii nie mam tego odczucia. Kolarze są tu szybcy i dopasowują się do ruchu. Bardziej drogi blokują sakwiarze i elektryki :)
Dobrze, że nic Ci się nie stało, bo sytuacja była bardzo niebezpieczna. To praktycznie było minięcie na gazetę. Miałem podobną sytuację ale przy niskiej prędkości po płaskim. Dogoniłem gościa kilka przecznic później na światłach, dawno już pelnoletni tuningowany golf. Kierowca tłumaczył się "ale jak Pana miałem wyprzedzić?". Inny znowu mocno wiekowy kierowca odpowiedział z dumą w głosie "ale się udało wyprzedzić". Ręce opadaja.
Wyprzedzenie a nie minięcie. ;) Do tego celowe i złośliwe, bowiem nic nie jechało z naprzeciwka, mozna było swobodnie, bezpiecznie wyprzedzic rower zmieniając pas, ale nie dzban w busiku musiał pokazać swoje.
Pouczająca historia 👍
dobrze postąpiłeś - amen
Jestem podobnie spolegliwą osobą co Ty i dlatego doskonale rozumiem Twój tok myślenia i postępowania. Suma sumarum gdyby opadły emocje też postąpiłbym tak samo, zwłaszcza gdyby taka historia miała miejsce w obcym kraju. Na szczęście mieszkam w okolicy, gdzie nie zdarzają się tak drastyczne sytuacje, a drogi gdzie można by się ich spodziewać staram się onijać szerokim łukiem. Pozdrawiam! :)
Tutaj miałem jedną taką sytuację przez 10 lat, więc też nie tak źle :)
Wartościowy film; dobrze, że o tym opowiedziałeś. Też pewnie bym odpuścił ostatecznie po rozważeniu wszystkich okoliczności. Choć w argumentację tego gościa (na co dzień jeździ innym autem etc.) trudno mi jakoś uwierzyć...
Też mnie argumentacja tego gościa nie przekonuje. Jeśli pożyczył samochód, którego nie zna to tym bardziej normalny człowiek jedzie ostrożnie. Wystarczyło zerknąć po minięciu Yarpenna w prawe lusterko, żeby chwilę później nie popełnić tego samego błędu z drugim rowerzystą.
Miałem podobne zdarzenie w PL z ciągnikiem siodłowym. Naczepa otarła mi się o lewe ucho. Od tego czasu mam cykora na drogach, szczególnie kiedy mam przypięte do pedałów buciki. Będzie to już około 25 lat. Pozdrawiam.
Zostaje w głowie...
4:50 "minimalny odstęp od krawędzi to 70 cm" i to jest bardzo dobry zapis i czas Twojego filmu bo właśnie wczoraj, chcą być uprzejmym dla wyprzedzających mnie kolarek, zjechałem blisko prawej krawędzi a one po wyprzedzeniu wbiły na prawo, zwolniły i pozostało mi tylko uciekać poza szosę przy 40 km/h. Gdyby był krawężnik to ja i kolumna kolarzy za mną by leżała.
Ten przepis jest ważny w górach, gdzie te 70cm to może być skraj niezabezpieczonej przepaści :)
4:29 w polskim PoRD jest zapis "co najmniej 1 metr".
A patrz, zapomniałem. Tyle się trąbi o tym 1,5m, że poleciałem z automatu :D wstyd, bo tego uczyłem ;)
W polskim PoRD jest też zapis że każdy pojazd powinien się poruszać "możliwie blisko prawej krawędzi jezdni". Dla rowerzystów oczywiście nie oznacza to jechania "po krawężniku", ale zalecana odległość to ok 75cm od prawej krawędzi i dla mnie jako rowerzysty jest to rozsądne zalecenie. Autor tutaj jechał centralnie środkiem pasa, a momentami nawet po jego lewej stronie, a więc przynajmniej 150cm od prawej krawędzi - co prowokuje takich baranów jak ten z busika. 💁♂️
@@SuperAti15 jest wręcz odwrotnie. Prowokuje jazda zbyt blisko krawędzi, bo wtedy wielu kierujących chce się zmieścić na swoim pasie kosztem bezpieczeństwa rowerzysty. Moja pozycja na większości filmu to właśnie te minimum 70cm.
@@KrainaYarpenna Jeśli jedzisz przy samym krawężniku to (w Polsce) zgodzę się - jest tak jak piszesz - cały ruch drogowy bez chwili zastanowienia mija cię na gazetę. Ale jechanie środkiem pasa to już w mojej ocenie odbicie w drugą skrajność. W mojej ocenie spowalnianie w ten sposób całego ruchu drogowego do prędkości roweru też nie jest rozsądne, głównie dlatego że w kraju o b. niskiej kulturze kierowców skończy się to prędzej czy później usiłowaniem zabójstwa takim jak to na twoim filmie. Stąd w mojej ocenie te zalecane 75cm a nie środek pasa - brzmi rozsądnie i mnie się sprawdza. Może to jakiś "skrót kamery" ale dla mnie na tym filmiku jedziesz środkiem pasa i dopiero w chwili gdy bus "ślizga ci się po ramieniu" nieco odbijasz na prawo. Tak to bez narażania swego życia przez frustratów za kółkiem można jeździć po Skandynawii. Szwajcarii ... Bo już o Niemcy się nie założę. Z pewnością nie po nadwiślańskim dzikim kraju dzikich ludzi. Niestety.
@@SuperAti15 dlatego właśnie tak jechałem. Z doświadczenia. To pierwsza taka akcja od 10 lat odkąd jeżdżę. Przy 60-70kmh nic mnie na przełęczach nie wyprzedza bo szybciej się tu jechać zwykle nie da. Stąd środek pasa lub po śladzie prawego koła - dla własnego bezpieczeństwa. A ruch był znikomy. Na całej trasie ponad 10km wyprzedziły mnie dwa pojazdy... i oba są na tym filmie. I myślę, że wyprzedził mnie na gazetę właśnie dlatego, że zjechałem. Pokazywałem film policjantom i żaden nie powiedział, że mogłem się lepiej zachować.
Trzeba pamiętać, że w CH jest dopuszczony alko w małych ilościach, pracownicy wracający w lanczu nierzadko są aż czerwoni na twarzy bo tyle wina mają wypite :)
Zgadza się :)
Tak w Polsce to bardziej normalka. Wiele lat temu po wizycie z rowerem zwyczajnie kupiłem kask.. Nie dlatego że mi mówiono że tak należy ale bo miałem strach w oczach kiedy samochód wyprzedzał na czołowe z rowerem czyli ze mną i się tym nie przejął. Musiałem zjechać na trawę aby przeżyć. Z kolei pracuje w Holandii. Tutaj jest trochę odwrotnie rowerzysta jest chroniony i jeżdżą przez to na nieśmiertelności. Np. jadę samochodem a z prawej strony nadjeżdżający rowerzysta to nawet nie spojrzy i nie zwolni. Wszystko z prawej ma pierwszeństwo i wjeżdżają na pewniaka. Samochody zresztą też. Trzeba było się przestawić bo u nas jednak bardziej obowiązuje zasada ograniczonego zaufania.
Dzięki za wpis!
Ja staram się stosować zasadę braku zaufania, np. jak przejeżdżam przez skrzyżowania nawiązuję kontakt wzrokowy z kierowcą na podporządkowanej, żeby upewnić się, że mnie widzi a mózg świadomie rejestruje rowerzystę. Często ludzie jeżdżą na "automacie" i rejestrują tylko duże obiekty typu samochód i pieszych na przejściach. Staram się minimalizować ryzyko jednak pewności nie ma nigdy.
Jarpen nie dalej jak w piątek też bym już nie żył taka sama sytuacja masakra
:( Oj... Ale w Polsce?
Skoro nikt w tym zdarzeniu nie ucierpiał, dzięki Bogu, to najważniejsze, żeby szła z tego jakaś nauka. Miejmy nadzieję, że gość miał już pełne gacie i w przyszłości nie będzie popełniał tak kardynalnych błędów.
Bardzo mądre działanie. Załatwić sprawę w sposób cywilizowany, myślę że ten człowiek długo już nie wyprzedzi tak jak to robił. Poczucie bezkarności w nim zostało zburzone przez durną kamerkę u pedalarza. Jak widać nie tylko samochodziarze mają je na wyposażeniu i rekomenduję używanie ich dla swojego spokoju. W razie W materiał posłuży w dowodzie winy. Cieszyć się że nikomu się nic nie stało i kierowca się trochę pokajał. To jest ok.
Po takim czasie myślę, że faktycznie dobrze zrobiłem. Postawiłem się trochę w jego sytuacji. Choć niektórzy mi mówili: Zgłoś, Szwajcar by zgłosił. To popytałem Szwajcarów... i niekoniecznie.
U nas się zdarza, po jednej i po drugiej stronie poznałem takie przypadki, tzn. rowerzysty i przyjmującego zgłoszenie. W sądzie może być wyrok absurdalny, bo nie widać kto kierował, a właściciel pożyczał auto w tym okresie 3 kolegom i każdy z nich będzie twierdził, że to nie on. Kwalifikacja może być różna od 86par1 kw, do niezachowania minimalnej wymaganej odległości przy wyprzedaniu rowerzysty, artykuł nie pamiętam, ale będzie to mniejsza kwota i pkt. karne, o ile jakieś będą niż w przypadku 86kw. Sam tylko raz chciałem zgłosić, w górach gość mi wymusił pierwszeństwo na zjeździe, skończyło się tylko na uszkodzeniu kół za 3k, ale nie miałem kamerki, a cała adrenalina podczas ratowaniu 4 liter była tak duża, że nie zapamiętałem tablic, świadków na tym zadupiu nie było.
Tutaj w przypadku pożyczania to użyczający ma obowiązek wiedzieć, kto kieruje. Inaczej sprawę ma właściciel auta.
Też miałem podobną sytuację z autem ciężarowym, które zepchnęło mnie z drogi. Udało mi się doprowadzić do ukarania mandatem kierującego. Tym bardziej, że kierowca zamiast przeprosić miał jeszcze pretensje. Pozdrawiam .
Gdyby mój się stawiał to faktycznie bym poszedł na policję.
Dobrze chłopie że ocalałeś. Ja jeżeli to tylko możliwe nie wyjeżdżam na szosę. W Szwecji, kierowcy rowerzystów omijają naprawdę szerokim łukiem.
Ja w lesie czuję się dużo bardziej zagrożony :P korzenie, szuter, kleszcze, komary.... ;)
@@KrainaYarpenna Zderzyłem się z babką która wyjeżdżała na parking.
Kobita zaczęła od razu krzyczeć kto zapłaci za szkody. Rogiem wbiłem się jej w karoserię. Dobrze że parkingowy widział całe zdarzenie i powiedział- to pani wina. Dopiero wtedy zaczęła mnie przepraszać. Nie dzwoniłem po policję.
ale tętno Ci podskoczyło jak przejechał
O kurde. Dopiero teraz zauważyłem :D
Idealnie to zrobileś. W Poznaniu jest bardzo duza poprawa świadomosci kierowców. Twoja historia potwierdza tez moje obserwacje, że duza cześć z tych nielicznych co przejezdzaja za blisko nie zdają sobie z tego sprawy co zrobili. Z niektorymi mam okazję pogadać na swiatlach.. Najbardziej irytuje mnie wybór aby przejechać blisko niz przekroczyc linię ciaglą czy zmienic pas..
Po to też jadę bardziej środkiem, by wymusić zmianę pasa. Poza tym zwykle przy 60kmh w górach nic mnie nie wyprzedza, stąd zdziwienie mocne.
Odradza ,ponieważ jezdzi pan środkiem drogi.
A nie mogę?
@@KrainaYarpenna Nie no każdy jest panem swojego losu,obiektywnie na to patrząc taka jazda wśród samochodów jest ryzykowna bardzo.
@@darco652 obiektywnie to ruch był zerowy, a przy tej prędkości na przełęczach alpejskich nikt normalny nie wyprzedza. Szwajcarzy wyprzedzają tak rzadko, że nie potrafią tego robić.
W Polsce jest to nagminne. Jak jedziesz bliżej środka, z wiadomych powodów i dzielisz się z tym w sieci to jesteś linczowany. Wyprzedzanie na 3go, uciekanie prawie w rów (bo tam masz jechać w 99% kierowców) jest nagminne. Trąbienie, machanie rękami, bluzgi
Kochana Polska kultura
Ja do dziś się dziwię, że sporo ludzi jeździ po całej Polsce na rowerach, sporo ultra imprez i o wypadkach słyszy się w miarę rzadko... Bałbym się chyba już jeździć po Polsce. Choć marzę bardzo.
To wg mnie dobrze postąpiłeś, że sprawy nie założyłeś bo jak widać karę by dostał minimalną. Ale dobrze zrobiłeś, że uzyskałeś jego dane i po prostu przetłumaczyłeś mu a nawet nastraszyłeś (możliwe pustego łba), że tak nie robi się.
Najgorzej jest jak rowerzystę kierowca chce wyprzedzać na zakręcie drogi lub tuż prze nim a wtedy kierowca ma ograniczone pole widzenia pasa przeciwnego (zwłaszcza jest to na drogach biegnących przez las). I jeżeli nagle pojawi się pojazd z przeciwka to na bank Ciebie zepchnie z drogi na tym zakręcie (lub tuż przed nim) aby nie doszło do zderzenia czołowego samochodów.
Oczywiście zgodnie z kodeksem drogowym kierowca nie ma prawa wyprzedzać przed zakrętem nie tylko samochodu ale też rowerzysty ale z mojego doświadczenia jazdy na rowerze 5 na 10 tak robi.
Ja w takiej sytuacji przed zakrętem zawsze patrzę w lusterko wsteczne i jeżeli samochód jest daleko to przyśpieszam i przejeżdżam zakręt. Ale jeżeli jest już dość blisko to znacznie zwalniam (a jak ciężarowa np. TIR to zjeżdżam na pobocze) i daje się wyprzedzić kierowcy wtedy gdy jeszcze ma spory zapas drogi przed zakrętem.
W Polsce obowiązuje metr od wyprzedzanego rowerzysty a nie 1,5 m.
Tak, walnąłem się :) za długo w PL nie jeździłem.
A jak w Szwajcarii wygląda kwestia nagrywania ciągłego w czasie jazdy? O rejestratorach samochodowych i kamerach monitoringu (prywatnych) czytałem, że są absolutnie zakazane.
Rejestrator samochodowy nie jest zakazany, tak jest w Austrii. Tam za samo posiadanie go są ponoć jakieś kary. Tutaj bardziej chodzi o ochronę ludzi, samochodów, tablic rejestracyjnych etc. Co brzmi mega idiotycznie w kontekście tego, że ja sobie te tablice rejestracyjne mogę w każdej chwili w necie sprawdzić, do kogo należą ;) Nagrywam w Szwajcarii już od X lat i do tej pory nikt mi nic nie powiedział. Pokazywałem ten materiał 2x policjantom - też nic. Nagrywanie okolicy, bo jest ładna, a przy okazji nagra się wypadek to nie przestępstwo. Natomiast nagrywanie, żeby nagrywać ludzi i auta jako cel - na to już patrzą krzywo. Stąd też ponoć sądy traktują takie nagrania dość różnie.
Kilka lat temu mialem podobny przypadek. Gosc wyprzedzil mnie pomimo jadacego pojazdu z przeciwnej strony, w mojej ocenie kilkanascie cm od kierownicy. Film przeslalem w odpowiednie miejsce. Na przesluchaniu trafilem na dobrego policjanta, ktory "podpowiedzial" co zeznawac. Przesluchal rowniez kierowce z samochodu jadacego z przeciwnej strony. Po wszystkim wlasciciela pojazdu wezwal na przesluchanie. Gosc sie przyznal do kierowania ale zachowywal sie bardzo arogancko wiec policjant zatrzymal prawko, skierowal sprawe do sadu. Jak sie dalej potoczyla sprawa...nie wiem. Znajac nasz cudowny system sadowniczy pewnie oddali mu kwity.
Tutaj policja mnie mocno zlała, co mnie mocno rozczarowało.
Moze nie ma zapisu o minimalnej odległości od rowerzysty, ale pewnie jest jakiś o tym że ta odległość musi być bezpieczna
Tak, ale zostawia to pole do interpretacji sądu, czego się obawiałem.
@@KrainaYarpenna jeszcze powiedzą że skoro żyjesz to znaczy że było bezpiecznie XD
W ostatnia niedziele w Międzyrzecu kolo Bielska-Białej szybki i wściekły zabił rowerzystkę - najechał na nią od tylu. Strach jeździć po szosach za dużo małp za kierownicą
Takie wypadki też się nakręca, żeby się lepiej klikało. Ale masz rację: po Polsce miałbym stracha jeździć.
Ja zawsze przy zjazdach w górach środkiem i mało mnie interesuje co myśli kierowca w samochodzie za mną. Często mamy podobne prędkości a jak chce mnie wyprzedzić to może to zrobić pasem obok. Podobnie w dolinach staram się jechać śladem prawej opony, wtedy nie ma szans na wyprzedzanie na trzeciego a i ja mam jeszcze margines w razie czego
Wreszcie głos rozsądku. Brawo! Tak się właśnie jeździ bezpiecznie rowerem.
Myślę, że potrafię zrozumieć całą sytuację i jeśli to co powiedziałeś na filmie jest prawdą (tj. jeśli osoby, z którymi się kontaktowałeś mówiły prawdę - a wydaje mi się, że jest to bardzo możliwe) to postąpiłeś dobrze. Moje doświadczenia tutaj są takie, że mieszkańcy za wszelką cenę starają się "nie bić piany o wszystko" i większość Szwajcarów podeszłaby do tego incydentu bez emocji, bo "w końcu nic się nie stało". Tak na samym końcu przypuszczalnie osiągnąłeś cel, bo przecież nie chodziło o to, żeby na siłę kogoś karać, ale żeby ta sytuacja się nie powtórzyła. Z opisu sytuacji wnioskuję, że kierowca zrozumiał problem i jest szansa, że następnym razem będzie jeździł ostrożniej. Jest takie angielskie powiedzenie "choose your battles wisely" i właśnie to zrobiłeś oszczędzając sobie dalszych nerwów.
Dzięki Leszek :)
Jak "nic sie nie stalo" to proponuje zamienic sie miejscami - kiero wskakuje na rower, a autor niech mu dostawczakiem z taka predkoscia przefrunie w odleglosci "na grubosc lakieru" i wtedy zobaczmy czy dalej uwaza, ze to nic takiego ;).
@@82vitt rozmawiałem na ten temat z moim przyjacielem, który jest w Szwajcarii policjantem i jest dla mnie w tych sprawach conajmniej punktem referencyjnym. Problem jest znany policji, ale niestety w świetle przepisów dokładnie "nic się nie stało" niezależnie od naszej oceny.
Cud że żyjesz ale generalnie pełna kultura zarówno z Twojej strony jak i kierowcy busa. W Polsce mogłoby to się skończyć szarpaniną lub bójką na ulicy bo urożony Sebix nie wytrzymałby ciśnienia że jakiś rowerzysta do niego wymachuje😊
Raz już tak miałem, w innej części Szwajcarii. Wtedy jednak wyskoczył mi gość z korzeniami bałkańskimi :D uciekłem rowerem na ścieżkę ;)
A ponoć tylko Polska taka straszna. A tu taki kulturalny i nowoczesny kraj. 😂😂😂
Pierwszy raz od 10 lat się tak zagotowałem :) całkiem niezła statystyka.
Myślę, że dobrze zrobiłeś. My patrzymy z polskiej perspektywy, gdzie takie zachowanie automatycznie odbieramy jako złośliwe, bo u nas się rowerzystów hejtuje, zwłaszcza na szosie. Ale Szwajcar może rzeczywiście nie był świadomy i jego żal za spowodowanie tej groźnej sytuacji mógł być szczery i jest spora szansa, że następnym razem będzie uważał.
😅 pozdrawiam
Siema :)
Ja jezdze srodkiem
Jaką używasz kamerę?
GoPro 10
Szanuje uprawianie sportu ale przy takich prędkościach gdzie jeżdżą auta - rowerem to ryzykanctwo
To tylko 60kmh :) w Szwajcarii jest naprawdę bezpiecznie. To dopiero pierwsza taka sytuacja od 10 lat :)
W PL odstęp podczas wyprzedzania rowerzysty wynosi conajmniej 1 metr.
Nie minimum 1,5 metra a conajmniej jeden metr!
Sprawdź u źródła zanim wypowiesz się.
Patrz art 24.2 uprd.
Tak, już przyznałem, że się pomyliłem. 10 lat PoRD już nie czytałem i zapomniałem :)
Troche z innej beczki pytanie do autora:
mam taki sam licznik, przychodza mi powiadomienia z telefonu na licznik ale nie moge wgrac treningu przez bluetooth
jedyna opcja to podlaczenie kablem do komputera
co można z tym poradzić? kiedyś opcja przez bluetooth działała/
Cześć. Od lat wszystko wrzucam tylko przez kabel. Treningu żadnego nigdy nie wrzucałem bo na zewnątrz nie trenuję :) Może być tak, że jak przestało to działać to licznik sam w sobie jest wadliwy.
Patrząc na filmik, to właśnie jechałeś praktycznie środkiem swojego pasa (wg mnie prawidłowo) i jak odskoczyłeś w prawo te 50cm to nadal byłeś na drodze. Ja uznaję takie zachowanie kierowcy jako próbę morderstwa.
Tak podejrzewaliśmy, że polowanko lub skrajna głupota.
Żadnych wątpliwości zgłosił bym jak było by to w Polsce. Bo w Polsce nie mamy żadnych innych narzędzi żeby zwrócić uwagę na ten problem. Ja wychodzę założenia dzisiaj ja miałem szczęście jutro ty go nie będziesz miał. Nie chodzi o karę ale o świadomość że w aucie nikt nie jest anonimowy i naprawdę można zrobić krzywdę. Myślę że nawet same pouczenie miało by dużą wartość . Całe szczęście nie miałem nigdy takiej sytuacji na drodze może dlatego że staram się unikać miejsc gdzie muszę przestrzeń dzielić z autami.
Norma w Polsce.
Odstep pojazdu od wyprzedzanego rowerzysty to 1m, tak stanowi przepis, pozdro oczywiscie.
Tak, machnąłem się :)
Rowerzystów wyprzedzam jak samochód, tylko sąsiednim pasem. Od czasu kiedy dwóch wywróciło się w momencie kiedy ich wyprzedzałem. Gdybym to robił zgodnie z przepisami, było by po nich. Wtedy wyprzedzałem tak pierwszy raz. Od tej pory, zawsze. Będzie już ok. 30 lat.
Tam był lekki podmuch i w sumie niewiele brakowało do utraty kontroli nad rowerem.
Współczuję Wam tej sytuacji. W moich rejonach plagą ostatnio są ciągniki (tak to się chyba nazywa) z dwoma przyczepami, wypełnionymi po brzegi drzewem. Wycinka lasów bardzo dobrze się ma, również w Małopolsce. Nie muszę pisać jak wygląda wyprzedzanie przez taki pojazd rowerzysty na krętej, wąskiej drodze. Dlatego coraz częściej wybieram jedną i tą samą trasę po stronie słowackiej.
O, to nie wiedziałem, że tak blisko granicy masz :)
@@KrainaYarpenna 4 km spod domu, przez kładkę na Popradzie i już jestem u sąsiadów 😃.
@@beatakoban6804 Super! :) Trochę zazdro :)
W Polsce to NIE jest norma wbrew temu co tu niektórzy mądrale piszą
Oby!
@@KrainaYarpenna jeżdżę sporo gravelowo i szosowo (mazowieckie, wielkopolskie i wyjazdowe w różnych rejonach Polski) i naprawdę takich sytuacji ze świecą szukać. Zdarza się, że ktoś przeleci dość blisko, ale nie na żyletki i bardzo rzadko stwarzając sytuacje podbramkowe. Zdecydowanie częściej czuję/słyszę, że ktoś hamuje, uważa, jedzie bardzo szeroko aż nadgorliwie. Ale jak to czasem my, lepiej zapamiętać jakiegoś pojedynczego busiarza który nas wkurzył 2 lata temu gdzieś tam:) a tak na chłopski rozum :) gdyby to była 'norma' to byśmy mieli wypadki rowerowe i poległych rowerzystów na każdym kroku ponieważ rowerów w Polsce w ostatnich kilku latach jest ogrom. A ostatni rok-dwa to jakiś masowy wysyp :) ilość ścieżek rowerowych i ich poplątanie ze 'zwykłymi drogami' plus ilość rowerów naprawdę sprawia, że ludzie całkiem nieźle uważają. Jeżdżę samochodem, motocyklem i rowerem więc mam różne perspektywy i na rowerze wcale nie czuje, że walczę o życie
W Polsce obowiązuje 1 m, a nie 1,5.
Tak, dzięki za czujność.
Mocno to dziwne. Na miniaturce ewidentnie widać, że w busie ma "położone lusterko" co świadczy, że albo gdzieś już zachaczyl nim wczesniej, albo go nie ustawił przed jazdą, albo był wypity, albo wszystko naraz.
Kurcze, nie zwróciłem na to uwagi. Tylko że obiektyw gopro trochę przekłamuje, więc może to to?
@@KrainaYarpenna obejrzałem kilka razy w zwolnionym tempie i przybliżeniu. Ewidentnie jest lekko położone. Dodatkowo kwestia prędkości, momentu wykonania manewru ( samochód z przeciwka ) I odległość świadczą o tym, że był to bardzo nieodpowiedzialny manewr.
@@lasynalasy na kamerę mam założony obiektyw szerokokątny, co daje efekt rybiego oka i zakrzywia. Tabliczka z miejscowością po prawej stronie też jest krzywo.
Czemy te kolarze jeżdżą całym pasem ?
Spróbuj sam sobie odpowiedzieć na to pytanie. Co Ci podpowiada logika?
@KrainaYarpenna logika mi podpowiada, że czują się nieśmiertelnie i dlatego jadą środkiem bo uważają się za królów szosy. A przepisy mówią, że rowerzysta ma trzymać się możliwie blisko skrajnj krawędzi pasa.
A mi logika podpowiada, że warto najpierw obejrzeć film i posłuchać o sytuacji. Przypominam, że jestem w Szwajcarii i tutaj przepisy są INNE. Jak chcesz jeździć 60kmh po trawniku to Twój wybór :)
Naprawdę, takie akcje zdarzają się w całej Polsce bardzo często: wyprzedzanie na 3-go, wpychanie się na gazetę, wymuszanie pierszeństwa - bo "rowerzysta jedzie, to pewnie zamula 5km/h to się wepcham, bo mnie spowolni" itd itp. Generalnie jako kierwoca obserwuję też, że rowerzyści nie posiadają światełek, odblasków na rowerze, co jest bardzo ważne teraz na jesień, kiedy słońce świeci nisko po oczach. Ogólnie brakuje sporo kultury w Polsce dla innych uczestników ruchu niż dla innego samochodu, a przecież auto-auto też wcale nie jest tak kulturalnie. Burak są i będą, powinni zrobić jakąś kampanię w TV auto-rowerzysta, aby uświadomić kierowców, co znaczy wyprzedzać kogoś na odległość lusterka. Ogólnie temat jest gruby, bo winni są też czasami rowerzyści.
Bardzo blisko. Zwlaszcza, ze to nie byla jakas waska droga, tylko 2 normalne jezdnie. W UK raz mi sie takie cos zdazylo przez 18 lat i gosc zrobil to wtedy celowo. I zrobil to w takim miejscu, ze nie mialem szans go dogonic do skrzyzowania. I dobrze, bo bym mu naj...al i wyladowal w kryminale.
Jeszcze gorsi sa ci co wyprzedzaja jadac z naprzeciwka i prosto w rowerzyste.
Co do kar, to teoretycznie u nas podpada to pod careless and dangerous driving na co jest paragraf, ale srodki karne jakie sa w rzeczywistosci stosowane to sprawa uzaniowa, zalezna od danego chrabstwa: od najczestrzego listu pouczajacego, poprzez wybor - albo jednodniowy kurs bezpiecznej jazdy, albo prosecution, a zdaza sie, choc nie czesto, ze i prawko kierowcy zabiora na 6 miesiecy.
Natomiast kary za potracenie, czy nawet zabicie rowerzysty sa smiesznie niskie, max. 3 lata. Dlatego w UK jest powiedzenie, ze jak chcesz kogos zamordowac, to potrac go samochodem, bo za kazdy inny sposob jest dozywocie.
Zglos. Jestem ciekaw, co z tego bedzie, bo znajac zycie to pewnie nic.
Teraz to już po ptakach, bo już mu odpuściłem :)
Bo tak naprawdę jest olbrzymi hejt na rowerzystów na internecie. A kierujący autami w ten sposób wyrażają go w realu.
PS. W Polsce jest 1metr.
Hejt jest w internecie ale polskim. Wszyscy na wszystkich o wszystko :) w Szwajcarii jest zdecydowanie więcej wzajemnego szacunku.
Moim zdaniem takie sytuacje i manewry często wynikają ze zbyt szybkiej jazdy samochodem. W górach trzeba jeździc ostrożniej tzn. wolniej bo miejsca na manewry nie ma.
Droga kręta, wąska, gość tym busem wyprzedził cie zaraz po przejechaniu pojazdu z naprzeciwka i na skrzyżowaniu, zapewne bez specjalnego zwalniania leciał jakby swoim pasem Cię tam w ogóle nie było. Gdyby źle wyliczył prędkość twoją lub tego z przeciwka mógłby wręcz sie w Ciebie władować bo
Ja sam będąc kolarzem i widząc kolarza na drodze zawsze puszczam gaz i zostawiam sobie jakiś odstęp od kolarza, wtedy jest jeszcze jakaś szansa np na gwałtowne hamowanie.
Ale ja mam za sobą dachowanie samochodem za młodu, od tego czasu jeźdzę znacznie wolniej
Tutaj kompletnie się tego nie spodziewałem. Zwykle auta słyszę, zwłaszcza diesle. Tutaj nic. No i jest tak, jak piszesz. Kompletne olanie wszystkich przepisów.
Super, że taką sytuację pokazałeś strach jeździć ulicami dziwi mnie to, że nagranie to nie dowód tylko trzeba mieć świadka czyli najlepiej jeździć jeden za drugim.
Generalnie tu jest trochę z nagrywaniem jak w Austrii i lepiej nie nagrywać. Stąd sądy na takie materiały patrzą różnie. Tym bardziej, że obiektyw kamery trochę zakłamuje dystans. Dzięki za wpis!
@@KrainaYarpenna Odrobinę. Wystarczy jednak znać szerokości pasów i samochodu (z lusterkami) oraz swojego roweru i mniej więcej mozna policzyc na jaką odległość było się wyprzedzanym. W Polsce odpowiednie opisanie zdarzenia plus nagranie faktycznie wystarczą by ukarać bilecikiem bandytę.
Odpaliłbym podobnie i również ..ostygł. Emocje, ok. Pozdrawiam AZ
Jezdzisz cieciu srodkiem jezdni a potem sie dziwisz
Jak Ty tam masz srodek jezdni to ja jestem Jezus Chrystus. Jechalem zgodnie ze szwajcarskimi przepisami z predkoscia 60kmh, deal with that.
@@KrainaYarpenna No ja jezdze inaczej. Bede sledzil kanal w oczekiwaniu na rychly, zgodny ze szwajcarskimi przepisami zgon. RIP
@@lestergreen9691 jeździsz inaczej po Szwajcarii? Pokaż! 10 lat jeżdżę po tym kraju i to była pierwsza taka sytuacja. To może jednak nie bardzo wiesz, o czym piszesz? Każdy bardziej ogarnięty w temacie powie Ci, że jechałem prawidłowo.
@@KrainaYarpenna Polecenia to ty sobie wiejskiej szwajcarsskiej policji cieciu wydawaj. Taki jestes ogarniety że przynajmniej wiesz jak umrzesz, moje gratulacje.
Wiesz, pewnie zakończyłbym temat podobnie jak ty, ale dlaczego wogule piszę. Ostatnimi laty kilka razy w roku jeżdżę z Polski do Hiszpanii, aż na samo południe i niech mnie cholera weźmie ale najwięcej odpałów na drodze robią auta właśnie że szwajcarską rejestracją. Wiem, że to kłóci się z ogólną opinią o tym państwie ale na prawdę tak się dzieje. Być może mają taki kaganiec u siebie, że jak wyrwą się za granicę to im odwala. A jak wróciłbyś do PL i trochę tu pojeździł to nie zwróciłbyś specjalnej uwagi na tą sytuację🥴. Uczciwie muszę powiedzieć, że ostatnimi laty i tak dużo poprawia się w tym temacie. Trzymaj się.
Tak, Szwajcarom za granicą odwala. Jest też duża szansa, że to Polacy na szwajcarskich blachach na autostradzie ;)
Sprawca rżnął głupa, nic więcej. :) Ale chociaz (w strachu przed prawnymi i finansowymi konsekwencjami, nie sądzę by się przejął Wami) przeprosił.
Tak, poczułem się usatysfakcjonowany rozmową.
W Polsce to codzienność, niestety.
Zaraz minie "połowa" mojego rowerowego życia i paradoksalnie to w Szwajcarii miałem dużo więcej takich przypadków niż w Polsce. Ale fakt, ja w Polsce unikałem miast, dróg krajowych więc pewnie jestem poza statystyką.
@@tomaszrogowicz948 mi się zdarzyło, że jadąc na totalnej wsi z małym ruchem auto potrafi zwolnić po to żeby pasażer opluł cię przez okno, spychanie z drogi, spryskiwacze, wyzwiska. Tego doświadczyłem w okolicach Gdańska. Mieszkam w tym mieście od 17 lat. Dużo jeżdżę po całej Polsce i najgorsze doświadczenia mam z pomorskiego. Gdańsk i Kaszuby.
@@przemyslaw790Coś w tym jest. Mam podobne doświadczenia.
Czyli nie zgłosiłeś, czyli Fred wydymał Ciebie 😅
Wybacz ale wyzbyłem się za granicą nastawienia, by dymać wszystkich naokoło. Przykro mi.
Usiłowanie morderstwa, powinien być wyrok. Gość prawie cię zabił, brakowało pewnie kilku centymetrów a ty tego nie zgłosiłeś. Wniosek jest prosty, dalej będzie tak wyprzedał, wiedząc że nic mu nie grozi.
Zgłosiłem, do niego osobiście. Szwajcarskie prawo niejednoznaczne, o czym mówię w filmie.
@@KrainaYarpenna Niejednoznaczne? Sam mówiłeś że Szwajcarskie prawo mówi o bezpiecznym odstępie, ten taki nie był, cały filmik o tym nagrałeś i nikt nie będzie miał żadnych wątpliwości. Oczywiście to twoja sprawa, ale uczenie kierowców że mogą tak wyprzedzać bez żadnych konsekwencji prowadzi do tragedii.
@lnespe tak, niejednoznaczne. Bezpieczna odległość w szwajcarskim prawie nie jest w żaden sposób określona. Żadne centymetry, metry, nic. Równie dobrze sędzie może powiedzieć, że nic się nie stało. I tego właśnie nie potrzebuję.
@@KrainaYarpenna Żaden sędzia nie powie że odległość była bezpieczna, nie sprowadzaj tego do absurdu. Nawet jeżeli sędzia orzeknie że manewr został wykonany bezpiecznie (nie był i nie ma tu żadnych wątpliwości) to się odwołujesz i sprawa trafia do wyższej instancji. Jednym z najważniejszych aspektów przy awansie sędziów jest ilość odwołań które zakończyły się wygraną strony odwołującej się. Żaden sędzia nie będzie sobie psuł papierów w tak jednoznacznej sprawie. I nie, zapis o "bezpiecznej odległości" nie sprawia że prawo w tej kwestii nie istnieje.
Nadal podkreślam, to twoja sprawa co z tym zrobiłeś, ale nie w kwestii interpretacji zapisów prawnych grubo się mylisz.
@@lnespe Może masz rację... a może nie. Ja tego nie wiedziałem, dlatego zasięgnąłem języka u Szwajcarów. Zasięgnąłem języka też na policji. Absolutnie nikt (poza szwajcarską grupą rowerową) nie powiedział stanowczo: idź, zgłaszaj. Policja (dwukrotnie, na dwóch różnych komisariatach) raczej sugerowała, by tego nie robić. Sprawca dostaje wtedy moje dane... Naczytałem się wystarczająco dużo, by wiedzieć, że sprawa nie była z góry wygrana. A wierz mi, nie mam ani czasu, ani nerwów, by latać po sądach. Myślę, że w tej sytuacji nie było "złotego rozwiązania".
Tak troszkę sierodeczkiem jechałeś pewnie zrobił to złośliwie uwarzajcie koledzy po kole
Jechałem prawidłowo. Przy 60 kmh jedziesz przy krawędzi? ;)
w Polsce jest niestety 1 metr :( a nie 1,5 metra, całe środowisko właśnie walczy o 1,5 metra !!!
Machnąłem się, zapomniałem już trochę PoRD. Tutaj 1.5m też jest sugerowane, zwłaszcza wobec dzieci w okresie szkolnym. Ciągle widzę plakaty.
Następnym razem kogoś zabije
Pierwsze to w Polsce jest metr a nie półtora po drugie za dużo kombinujesz tylko po prostu zgłaszasz takich gości bo jest to niebezpieczna sytuacja wręcz masakrycznie niebezpieczna więc bez dyskusji powinieneś to zgłosić i nie ma że prawo nie chroni rowerzysty było zbyt blisko więc gościu powinien o tym wiedzieć A czy zostanie ukarany czy nie to już jest inna kwestia
Były nawet jakieś głosy, że też powinienem dostać mandat, tylko nie bardzo wiem, za co ;)
@@KrainaYarpenna tak też mnie zawsze rozśmieszają takie głosy typów kanapowców i pisarzy zza kierownicy w aucie. Ja tam zgłaszam wszystkie incydenty i praktycznie za każdym razem trafienie i konkretny jełop zostaje ukarany z możliwością przemyślenia swojego durnego postępowania A ja nigdy nie zostałem posądzony o jakiekolwiek wykroczenia i ukarany w tych przypadkach
@@tyf00s Ja tutaj pytałem się osób, które mają na ten temat pojęcie. Zasięgnąłem także języka na szwajcarskim forum rowerowym. Ja takich rzeczy nawet w Polsce nigdy nie zgłaszałem, więc stres był spory.
@@KrainaYarpenna ja zgłaszam bez krępacji. Stop agresji drogowej ma skrzynki w każdym województwie i sprawnie to realizują
@@tyf00s tu niestety trzeba osobiście na posterunku. I sprawca dostaje dane zgłaszającego...
W Polsce jest 1m, nie 1,5.
Tak, zgadza się :) zdążyłem zapomnieć.
@@KrainaYarpenna a tłumaczenia kierowcy zupełnie do mnie nie przemawiają. Przepisy są dość uniwersalne. Miał cały lewy pas na bezpieczne wyprzedzenie. Nie wszystko musi być w prawie zapisane. Człowiek myślący potrafi przewidzieć skutki własnych decyzji.
Słabo, nie zazdroszczę. Pozdrawiam
To jakis lowca cyklistow, ale chytrze liczy na to ze ci sami spanikuja i walna w kraweznik, slupek czy wyloza sie szosowka na poboczu czy w row. Dostalby mandat, a cyklista piekny pogrzeb czy wozek czy lozeczko do spiaczki. Przy 60 km/h lepiej trzymaj kierownice dalej obiema rekami, bo nerwy i panika niejednego zgubily.
Nie no w Szwajcarii to poszedłby do więzienia. Tutaj karze się srogo.
@@KrainaYarpenna Fajny zjazd nawiasem, u nas przelecze to zjazdy smierci, ostre zakrety smierci non stop. To dawne drogi pod furmanki.
@@marekk1337 zajrzyj do odcinka wcześniej, tam jest całość :) Brünig do sztosów przełęcz nie należy ale i tak jest fajnie.
Jakieś bajki opowiada ten gość,tam nie było miejsca nawet jakby miejskim jechał (ok 30 cm różnicy miejski i ten transporter ) Chyba że prawko w chipsach znalazł i to dzień przed tym zdarzeniem.Świadomy kierowca w takim przypadku zawsze dostanie od łepetyny ostrzeżenie o niebezpieczeństwie i powstrzyma się od manewru.Sam miałem taką akcję i to na węższej drodze z ogromną Scanią co cement z Chełma wozi,nigdy więcej nie pojechałem tamtędy .I też miałem zgłaszać bo czułem jak Ty śmierć ale dni minęły i mi przeszło ps w takich sprawach lusterko w miejscu korka na kierownicy to podstawa /pzdr i nigdy więcej tego typu spraw dla wszystkich
Tak, wiem, że historia jest naciągana :)
@@KrainaYarpenna Polecam dodatkowo lampkę z radarem, usłyszałbyś, że coś się zbliża a na lusterku zobaczyłbyś, że jest za blisko Ciebie.
I co by mi ta wiedza dała? I tak bym nic nie mógł zrobić.
@@KrainaYarpenna Minimalizacja ryzyka. Ja słysząc, że coś się zbliża i widząc zbliżającą się kropkę na garminie, w chwili kiedy samochód jest tuż za mną, odbijam lekko w prawo zwiększając od niego dystans. Oczywiście nie jadę w takiej sytuacji przy samej prawej krawędzi, bo nie ma wtedy gdzie odbić.
@@BartoszSiedlarski O, brzmi logicznie. Tylko że ja do tej pory nigdy nie musiałem o tym myśleć. W sumie raz na Schwarzsee jeden Jugol miał problem, poza tym ok ;)
W Szwajcarii też jest RODO. Obowiązuje na terenie całej UE.
Szwajcaria nie należy do UE :)
Czego oczekujesz jeżdżąc środkiem jezdni, według prawa powinieneś się trzymać prawej strony jezdni, a nie latać od lewej do prawej.
Według prawa szwajcarskiego jechałem prawidłowo. Potwierdzone przez policjanta. Przy 60kmh musisz mieć bufor bezpieczeństwa. Jak bym jechał przy krawędzi to już by mnie nie było na tym świecie.
Zrobiłeś błąd odpuszczanie temu typowi zrobił to dwa razy to zrobi kolejny , powinien się tłumaczyć w sądzie a nie tobie a wtedy byłby już odnotowany mieliby jego dane i gdyby jeszcze raz do takiego czegoś doszło to na pewno by za to odpowiedział
W Szwajcarii jest trochę inna mentalność. Z ludźmi generalnie idzie się dogadać. Tak radzi zawsze policja jak są jakieś sąsiedzkie kwasy. Karanie przychodzi potem, jak rozmowa nie działa. No i przyznaję, że chciałem.to mieć z bani.
Za kierownicą musiał być Polak
Szwajcar! :D
Jechales prawie srodkiem
Zgadza się. To źle przy 60 kmh?
@@KrainaYarpennatak to źle
W Polsce oczywiście kierujący by się wypierał, że stworzył zagrożenie.Troche jeździłem w Szwajcarii rowerem i raczej kierujący jeżdżą delikatnie.Ogolnie ruch jest tam zdecydowanie bardziej ucywilizowany.Wynika to też z limitów prędkości, autostrady 120 ,drogi inne max.80.Wyprzedzanie na tych drugich prawie się nie zdarza.A radary stoja bez ostrzeżeń w różnych miejscach i są często przestawiane.Są na takich szarych przyczepkach ,jednego dnia jest ,drugiego nie ma.
@@harykoziel a który przepis złamałem? :D rozumiem, że Ty jeździsz po trawniku i kusisz kierowcę do wyprzedzania?
@@KrainaYarpenna a jak ktoś nasra se na głowę to łamie jakiś przepis? No i to jest to samo przepisy nie zabraniają 🤣 czego nie rozumiesz? Przepisy przepisy pierd...nie o przepisach a myślenie w d...pie.
Zachowałeś się z klasą.
Gość nie zachował odległości zdecydowanie, ale jadąc rowerem po drodze, czyli pojazdem, który przeważnie spowalnia ruch, uważam, że powinieneś się trzymać bardziej prawej strony, każdy z nas jest też kierowcą i mnie zdecydowanie irytuje widok "kolarza" jadącego środkiem jezdni.
Nawet jak jadę 60 z górki? Jechałeś tak kiedyś?
Skoro cię wyprzedzał, rozumiem, że ograniczenie było wyższe... osobiście śmigam głównie po górach i ścieżkach, a jazdy po ulicy unikam jak ognia, rozumiem, że czułeś się pewniej jadąc taką predkością środkiem, ale ostatecznie mało kogo interesuje, że ryzykujesz wózkiem gnając tyle na kolażówce abstrahując, że przy wywrotce możesz dopowadzić do niezlej katastrofy... Ludzie wsiadając na szosę muszą liczyć się z tym, że nie jadą Tour de France, osobiście uważam, że nigdy nie będzie pełnej zgody pomiędzy kierowcami a środowiskiem osób jeżdzących na szosach, gdyż rower to nie jest pojazd do końca przystosowany do poruszania się drogami dla samochodów.
@@TD-xe9np wybacz, ale dużo łatwiej jest wywalić się na mtb na pierwszym korzeniu w lesie niż na kolarzówie :) w Szwajcarii rowerzyści nie mają źle, naprawdę. Jest tu ich tak dużo, że traktuje się je jak coś normalnego. Całe rodziny z dziećmi jeżdżą. Przyczepki etc. Na tej drodze jest 80, ja jechałem 60. Z lewej strony cały pas do wyprzedzania i pusta droga. Właśnie dlatego nie wolno jechać rowerem przy krawędzi jezdni: żeby nie kusić mało ogarniętych do wyprzedzania na gazetę.
"powinieneś się trzymać bardziej prawej strony" - kto kiedy i gdzie to napisał?! Poproszę o odpowiedni art. w prawie o ruchu drogowym!! Niech się skończą czasy, który COŚ się wydaje albo 'zawsze tak było' - to wszystko ustala PRD (dla mniej kumatych: prawo o ruchu drogowym)
@@adamfoltyn363 Słuchaj mówmi tu o kulturze jazdy a nie o art. ruchu drogowego bo to działa w dwie strony, mam ci je za każdym razem recytować kiedy jedziesz ulicą zamiast po ścieżce rowerowej, która często jest obok? Szanujmy się wzajemnie i zachowajm instynkt samozachowawczy bo prawo prawem, ale jak będą spuszczać cię do dołka w ziemi to prawo już ci nie pomoże, jazda po ulicy to nie są żarty.
I musiales filmik nagrywac jakis bohater jestes.Ehhh....
Masz z tym jakiś problem? Bo ja nie :)
Rowerem jedzie się przy prawej krawędzi jezdni.
W Szwajcarii nie. Minimum 70cm od krawędzi. I na pewno nie przy 60kmh. Dzięki jeździe bliżej środka uratowałem sytuację, odbijając w prawo po ataku auta.
kolarze na tory!
?
chłopie odklejony jesteś ;D
Chcesz coś dodać, zanim się pożegnamy?
uważaj na siebie,na szczęście nic ci sie nie stało
Jedziesz środkiem pasa drogowego z prędkością 50 60 na godzinę i masz pretensję do świata i innych, że nie uciekali przed tobą z drogi. Bo powinni byli uciekać, co?
Gdzie tam jest środek pasa podczas wyprzedzania? Nie zjeżdżałeś nigdy z przełęczy, prawda? :D zamontować Ci na ujeciu metrówkę?
@@KrainaYarpenna Środek pasa jezdni jest na środku jezdni. Dokładniej nie da się tego objaśnić. Jakby wszyscy rowerzyści mieli takie nastawienie do innych uczestników ruchu drogowego, to pewnie nikt nie wyjeżdżał by autem z garażu. Z obawy, bo Pan rowerzysta może się nagle i szybko pojawić! I co wtedy? No?
@@karolwozniak7039 podczas wyprzedzania mój rower był tam, gdzie zwykle prawe koło samochodu. Co w prawie szwajcarskim oznacza dokładnie to miejsce, gdzie mam jechać. Minimum 70 cm od krawędzi jezdni. Przyszedłeś porozmawiać merytorycznie, czy po prostu chciałbyś się przyczepić, ale nie wiesz, jak?
@@KrainaYarpenna Merytorycznie i prosto napisałem, co i jak. Jak masz jeszcze problem, weż dzień wolnego, napij się piwa, pośpiewaj, no potańcz sobie. Pomoże na pewno. Nawet w Szwajcarii tak robią. I po problemie.
@@karolwozniak7039 to zapraszam, pojeździmy i pokażesz mi, jak się powinno prawidłowo jeździć na przełęczach ;) piwa nie pije, alkohol szkodzi.
Jedzie głąb prawie środkiem pasa ruchu i potem ma problem
Gdzie Ty widzisz błąd? Okulary potrzebne?
Haha I co zdziwieni? Na zahcodzie. Niemczech Danii I Szwajcarii jeżdżą znacznie gorzej niż w Polsce. Wreszcie macie dowód
Nie no, teraz to żartujesz ;)