byłem świadkiem spadających z Rys turystów. Bezradność, tak można to podsumować. Gdy Turysta odbijał się i zjeżdzał rysą, przez ułamek sekundy miałem chęć ZAPRZEĆ SIĘ, Wbić dobrze raki i chwycić go, ale widząc tę prędkość musiałem sam uciekać w bok, aby nie zostać strąconym. Turysta "wylądował" jakies 200 metrów niżej, ale z tego co się dowiedziałem- przeżył. Uratował go kask, a w trakcie spadania w początkowej fazie próbował hamować, co mogło mieć wpływ na jego prędkość. Pomocy udzielili mu turyści bedący niżej. Kolejny upadek był już od samej przełączki- ten turysta z kolei spadł kompletnie bezwładnie i po pierwszym zderzeniu z lodem spadał już kompletnie bezwładnie. Dwa wypadki w odstępie 20-30 minut. Inny "mini" wypadek miałem podczas schodzenia w maju świńskim żlebem z Giewontu. Zauważyłem ze praktycznie KAŻDY turysta (a było ich wielu) nie miał raków, raczków, a nawet dobrych butów górskich. Ludzie co chwile się przewracali, wpadali jedni na drugich, robiąc ślizgawki po 3-5 metrów, które najczęściej kończyły się śmiechem i wulgaryzmem. Jednak gdy już schodziłem w kierunku doliny i śnieg zaczynał się kończyć widziałem młodą kobietę ktora zjeżdza na tyłku BARDZO SZYBKO, zbliża się w moim kierunku, a gdy osiągnie tę wysokość to za 5 metrów jej tyłek spotka się z granitowymi ostrymi skałami. Tutaj zaryzykowałem, zaparłem się i złapałem ją- przypominam że zjeżdzała bardzo szybko, złapanie jej z całych sił spowodowało to że uderzyłem ją łokciem w twarz, ale wyhamowała. Wiecie co było potem? Kobieta zaczęła się awanturować, że jestem jakimś perwerem, że ona sobie dla zabawy zjeżdzała i tak dalej. Tłumaczyłem jej że gdybym tego nie zrobił to by miała teraz gorsze problemy, ale to nie pomogło. Na dodatek, po chwili dobiegł jej facet i zaczął sapać, ale chyba zrozumiał przekaz i odpuścił. Dziwi mnie też że turyści np wybierając się w góry: -Nie noszą dodatkowej odzieży w plecaku, ba- niektórzy nawet są bez plecaka. Oczywiście na morskie oko to sobie można tak iść, ale już nawet na Giewont? no nie za bardzo. Ja zawsze noszę zimową czapkę, polar i folię NRC, to takie minimum nawet w skwar jak teraz (19.07) -Turyści którzy jadą w tatry w maju, czerwcu: "zima? hyhy, jaka zima, ciepło, lato". Ci to są nawet zabawni. Spróbujcie wejść na kasprowy na początku maja. Na dole może i jest z 25 stopni, ale na Kasprowym będzie 10 :D Najgorsze że też tacy ludzie chcą iść na Rysy albo świnicę itp. szedłem z Morskiego w kierunku rys (maj) i facet wyglądający na całkiem wprawionego (45 lat, świetna sylwetka, odzież konkretna, możnaby pomyśleć- oho, dobry towarzysz do wspolnej wedrówki) przygląda mi się z fascynacją co ja robię....a zakładałem RAKI (przed podejsciem na czarny staw) i pyta się mnie czy to potrzebne :D zatem pytam go czy idzie na Rysy, odrzekł że tak, wiec zadaję mu pytanie gdzie ma raki, kask, czekan....a facet kompletnie zdziwiony, osłupiony, niemalże mnie nieco wyśmiał i stwierdził że nie ma, ale i tak idzie. po około 1/3 drogi na czarny staw przyznał mi rację i stwierdził że wraca, bo się wygłupił. -Obuwie. Znowu ten sam Maj- płaskie klepaki, trampeczki kolorowe hilfigery i inne fajowe markowo szpanerskie ciuszki, to są dobre żeby isc na morskie oko, albo kolejką na gubałówkę, a nie włazić mozolnie po ciapowatym śniegu na Giewont. W drodze mniej wiecej od schroniska do samego Giewontu słyszałem z 10 razy komentarz w stylu "łooo, zoba, raki mogliśmy wziąć" albo "o, pan ma raki i se idzie" :DDD -Krem z Filtrem. Tutaj przyznaję się, też często olewam temat, ale skóra potem pali jak cholera, po co cierpieć? używajmy kremu :)) -Podstawowa znajomość chmur. Dwa tygodnie temu schodziłem z Mięgusza czarnego. Gdy byłem w połowie Drogi na czarny staw już widziałem co się święci- albo burza, albo deszcz, albo postraszy i przejdzie. Przyspieszyłem tempa i gdy pogoda była już jednoznacznie burzowa byłem w połowie drogi do Palenicy, wciąż szedłem bardzo szybko i tym razem opłaciło się: Burza przyszła zaraz po tym jak wsiadłem do busa do Zakopanego. Satysfakcja totalna, z tego że pędziłem tak szybko aby ustrzec się przed gorszym zagrożeniem. -dzikie zwierzęta. Niedźwiedzie. Nie podchodzimy, nie wołamy, nie kombinujemy aby walnąć fotkę. Każdy wie jak wygląda niedźwiedź.
Bardzo dobry komentarz. Nawet na zwykły spacer w dolinie Kościeliska wybralam solidne buty po prostu dla własnej wygody ponieważ jest kilka km w obie strony a jeszcze gdyby była chęć po drodze odbić nad staw czy wąwóz to można troche pochodzić. Widzę na początku jak kobieta idzie w płaskich paskowych sandałkach i już współczuję. To samo nad czarnym stawem pod Rysami. Obchodzimy go dookoła po kamieniach i mijamy babeczke w stylowej sukience i sandaleczkach. Nie mówię o kobiecie która na Kasprowy wyjechała kolejka a tu niespodzianka bo u góry już zimno i zmarzła chodzi w japonkach. Ręce opadają.
@@ewelina9435i co na tym Kasprowym? doszło do tragedii i ściągali ją na dół śmigłowcem? Raz przemarznie, to kolejny raz już nie pojedzie, albo po prostu ubierze się odpowiednio i tyle.
Nie tak daleko jak 3 dni temu ,28.05,przyjechała po sąsiedzku para.Chłopak Polak,dziewczyna z Anglii.On pyta się mnie gdzie iść w góry ,bo on to był na świnicy,zawracie itp.,ale nie chce tam ciągnąć dziewczyny.Zdziwiło mnie,ze nie wie,ze o tej porze i przy takich warunkach to co najwyżej na ścieżkę pod reglami można pójść,gdyż szczyty które zdobył wskazywaly ze musial wiedzieć co nieco o Tatrach.A była już 10:30 rano,nad górami widoczne chmury deszczowe😮.Pytam sie jaki maja sprzęt.On ze dobre buty🤦♀️Powtórzyłam moja sugestie o ścieżce pod reglami..chyba sie nie spodobała.. Wieczorem puk puk do moich drzwi ,otwieram a tam dwa totalnie wykończone,doszczętnie przemoczone stworzenia,przy czym dziewczyna z obłędem w oczach i butami bez podeszw😱Wyobraźcie sobie,ze ten polglowek zabrał swoją niedoświadczona i nie przygotowana do wyjść w góry dziewczynę na Giewont.W połowie podejścia odpadła jej podeszwa,bo deszcz lał jak szalony i mimo braku podeszwy i kurtki przeciwdeszczowej on zamiast zawrócić zmusil ja do wejścia na szczyt🤦♀️Do tego przy zejściu ona sie poślizgnęła(bo podeszwy miała przymocowane sznurówkami do buta) i cudem nie spadła na skaly.Noga i pośladek całe sine.Ciuchy które mieli na sobie to były zwykle dżinsy i jakieś kurtki Hilfigera.Ja sie pytam ,gdzie ludzie maja mózgi?Bo chyba nie w głowie 😢Nawet do lekarza z nią nie pojechał ..
Nie chodzę po górach, ale Twój kanał lubię i oglądam. Jak kiedyś mi się zdarzy wędrować w górach, wezmę sobie Twoje rady do serca. Rada dla rodziców - nie poganiajcie swoich dzieci i nie zmuszajcie ich do wspinaczki, bo możecie je do gór zniechęcić. Tak właśnie zrobiła moja mama, pierwszy raz w górach, ja trochę przerażona że tak ślisko i wysoko, a ona pokrzykuje i mnie popędza, bo przecież przed wieczorem musimy zdążyć do hotelu wrócić i tak codziennie w kółko, koszmar to był nie wakacje. Nie wzięła pod uwagę tego, że zwyczajnie byłam trochę przerażona, od tej pory nie przepadam za górami 😊
strasznie współczuję że tak to wyglądało.. Ja chciałabym jeszcze raz uruchomić wypady w góry, ale broń boże w trybie zdobywcy. Raczej sudeckiego tuptacza, amatora geologa :D Nie każdy lubi "naparzać", w górach jest miejsce dla wszystkich typów wędrowców
Czasami turyści są w miarę przygotowani, choć brakuje im doświadczenia. Kiedyś przy podejściu na rysy, chłopak naciągał na dłonie rękawy z kurtki bo nie miał rękawiczek. Mimo, że nad MO było ciepło to przy łańcuchach w cieniu można było zmarznąć. Pożyczyłem mu wtedy swoje, miał odesłać paczką bo ja już schodziłem a on wchodził dalej więc nie miałbym jak odebrać w schronisku. Takie fajne rękawiczki były i przepadły 😅
Sporo jest takich trawersów, zakosów gdzie ścieżka wielokrotnie przebiega pod wyższą jej częścią. Kask się przydaje. Na takim Zawracie na przykład duża szansa że jakieś mniejsze lub większe kamienie na łeb polecą.
Dałeś mi do myślenia, często sam latam po Tatrach, zawsze partnerka wie gdzie idę ale może jednak warto dokładnie na mapie komuś to rozrysować. Bo jak wiemy, komórka lubi się rozładować.
Dobrze że poruszyłeś temat wysokich temperatur .W górach przy dużym wysiłku bardzo szybko może dojść do odwodnienia organizmu. Zawsze sprawdzajcie pogodę i bierzcie odpowiedni zapas wody
Ludzie, kiedy jest powaga sytuacji, to OLEWAJĄ TO! Smutne jest jak wiele ludzi ginie, z niewiedzy lub miejacy świadomość z czym maja doczynienia lecz mają to w głębokim poważaniu!
Ja mam combo historię z Giewontu - dużo turystów, którzy wybrali się zbyt późno, a do tego zignorowali pogodę. My wróciliśmy, będąc w dolinie około 18, gdy zaczynała się burza, a ludzie wciąż byli na szczycie. Z chaty, gdzie noceglowaliśmy, mieliśmy dobry widok na krzyż, więc obserwowałam, co się dzieje. Przewidywalnie piorun strzelił w krzyż, gdy ludzie się pod nim znajdowali! Przynajmniej dwie osoby wpadły w przepaść jak marionetki, reszty już nie widziałam, bo rozpierzchli się po stronie południowej :/
Jak zwykle świetnie przygotowany materiał 👍. Oby dało to do myślenia tym nieodpowiedzialnym, którzy bez przygotownia, w nieodpowiednich ubraniach i obuwiu, bez sprawdzania aktualnych prognoz, idą w góry w "owczym pędzie", traktując to jak wycieczkę krajoznawczą.
Teraz są telefony komórkowe - choć tu tez nie pomogły - ale kiedyś szybkie powiadomienie o wypadku bywało dużym problemem. Pod koniec lat 70 schodziliśmy z Zawratu do Pięciu Stawów, po drodze minął nas człowiek biegnący w dół - na Świnicy turysta doznał zawału. Innym razem idąc Orlą widzieliśmy turystę, który po pośliźnięciu zjechał żlebem po śniegu, przekoziołkował po skałach, przejechał po następnej łasze śniegu i zatrzymał się na piargu (byl przytomny, wstał, przeszedł kilka kroków i usiadł na głazie trzymając się za głowę). Byliśmy bezradni - nie było najmniejszych szans na zejście w rozsądnym czasie. Na szczęście musiał to widzieć ktoś, kto miał lepsze możliwości przekazania informacji, bo wkrótce nad miejscem wypadku pojawił się śmigłowiec. Żaś co do błędów - od siebie dodam przechodzenie bez ubezpieczenia po zlodowaciałym śniegu, który przykrył łańcuch. Piszę, bo mam taki "wyczyn" na sumieniu (młodzieńcza głupota). Nam się udało, ale wrażenia pamiętam jeszcze po 44 latach. Kilka dni później zginął w tym miejscu chłopak, który szedł w letnim sportowym obuwiu. Tak przynajmniej zidentyfikowaliśmy miejsce wypadku na podstawie zasłyszanych relacji, ale biorąd pod uwagę efekt "głuchego telefonu" przy podawaniu relacji z ust do ust mogło to dotyczyć także pierwszego z opisanych tu wypadków, na podejściu na Granaty, bo rzecz działa wię właśnie wczesnym latem '78, choć dat dziennych nie pamiętam.
W górach bardzo często nie ma zasięgu. Wystarczy być w jakimś wąwozie albo być zasłoniętym górą od przekaźnika i mamy taki sam problem jak w latach siedemdziesiątych. Tak że nie ma co w 100% polegać na telefonach, ciągle warto wychodząc w Tatry zostawić jakieś info gdzie się idzie.
Co do materiału lepiej się ogląda niż pierwszą część. Lubie jak mi sie zmienia obraz przed oczami. Takie filmy z Twoich wejść to świetne rozwiązanie. Bo zdjecia przeskakujące co 30 sekund to za mało. A jak już dodajesz zdjęcia to fajnie byłoby nanieść mniej więcej okolice gdzie co się odbywa. Mówię tu nawet o filmach z gór wysokich. Jedno zdjęcie ewerestu pokazuje się przez 1/3 długości filmu a mija np 3 dni. Fajnie zaznaczyć gdzie aktualnie znajduje sie osoba. Wspieram i kibicuje !
Ten trzeci wypadek makabryczny. Nie wyobrażam sobie co kobieta musiała czuć przed śmiercią, nie dość że złamania, to jeszcze wychłodzenie. Ale to że była naga nie wynika raczej z upośledzenia funkcji umysłowych spowodowanych uderzeniem. Ludzi umierających z zimna dość często znajduje się w różnych stadiach rozebrania. Tuż przed śmiercią naczynia krwionośne rozszerzają się gwałtownie, bo mięśnie je zaciskające tracą zdolność działania. Duże masy krwi (które do tej pory były utrzymywane z dala od skóry żeby się nie wychładzać) trafiają tuż pod powierzchnię skóry i umierający odczuwa to jako nagłe i nieznośne gorąco. No i zaczyna ściągać z siebie ubrania. Wtedy już ogólnie rządzą nami odruchy a nie racjonalne myślenie, więc to jest nie do powstrzymania.
Będę kupował działkę w górach i zaczynam od wysłuchania problemów jakie mnie mogą spotkać, nie mam naście lat więc słucham na co zwracać uwagę bo mogę nie dożyć pięknych spokojnych chwil w górach daleko od ludzi , no i oczywiście od pomocy innych . Będę zdany jedynie na siebie , więc każda uwaga jest na wagę złota . Wiedzieć i się stosować , nie ignorować gór bo można się niemi nie na cieszyć .
Jak jest śnieg na takich granitowych szlakach to w zwykłych butach trekkingowych mnie siłą byś nie zaciągnął. Nawet jak udałoby się wejść, to potem zejście niesie ze sobą kilka razy większe ryzyko poślizgnięcia.
12-15 lat temu chodziłem w Tatrach i sam raz się "naciąłem", przeceniłem swoje możliwości. Na szczęście skończyło się happy-endem choć bolało przez miesiąc. Wybrałem się na wycieczkę pieszo na Kasprowy Wierch i dalej w stronę Kondrackiej kopy. Byłem na górze dość wcześnie, wejście na Kaspowy z Kuźnic zajęło mi może 1h45min więc dosyć sprawnie i nie czułem większego zmęczenia. Podkusiło mnie wtedy aby pójść dalej na Czerwone Wierchy aż do Ciemniaka i zejść do doliny Kościeliskiej (młody byłem, więc dam radę co nie?). Podejście na Kondracką Kopę było ok, na Małołączniak też całkiem ok choć czułem już narastajace zmęczenie. Podejście na Krzesanicę całkowicie mnie "wypompowało" praktycznie w ciągu chwili. Pod koniec wchodziłem ledwo krok za krokiem, może 3-4 razy wolniej niż zazwyczaj. Jakbym chciał przyspieszyć nawet na chwilę to nie było opcji, oddech i organizm wydawał się ok, mięśnie w nogach całkowicie siadły (jakbym wciskał gaz w samochodzie pod górę na wysokim biegu a on i tak zwalnia). No i z Krzesanicy niezależnie w którą stronę pójść to i tak trzeba pod górę. Jakoś ostatkami sił wlazłem na Ciemniak i potem na dół do doliny. Czasami czułem, że nie jestem w stanie zatrzymać się schodząc z góry. Wróciłem jeszcze przed nocą ale przez następne 3 dni nie byłem w stanie chodzić, moje nogi były jak zdrętwiałe, nie mogły mnie utrzymać. Przez miesiąc wchodziłem po schodach właściwie za pomocą rąk a resztę wciągałem za sobą, o jakimkolwiek sporcie nie było mowy. Potem się rozeszło "po kościach" z czasem ale od tamtego momentu jednak wolę krótsze trasy ;)
Jeśli chodzi o grupy facebookowe to lepiej pytać na takich poświęconych konkretnie warunkom w Tatrach, "Tatromaniacy" nadają się tylko do oglądania ładnych zdjęć. To jest toksyczna grupa w której jakiekolwiek pytania o warunki najczęściej kończą się odpowiedziami typu "sprawdź se komunikat TOPR"(w którym są ogólne informacje dotyczące całych Tatr, nie ma tam szczegółowych informacji o konkretnych trasach z wyjątkiem zamknięc szlaków), "skoro pytasz to znaczy że nie powinieneś tam iść (wychodząc z założenia, że kto pyta ten błądzi) albo po prostu wyzwaniem od samobójców i idiotow, nawet jeśli ktoś doświadczony i ze sprzętem po prostu pyta czy dziś bądź wczoraj ktoś szedł na jakiś szlak i wie jakie są warunki. Strasznie toksyczne miejsce pełne kanapowych ekspertów i frustratów
Mnie jedna pani spotkana w schronisku w Karkonoszach probowala przekonac, ze sandaly sa wygodniejsze do chodzenia po gorach niz typowe gorskie buty powyzej kostki😀
Słuchajcie, mam takie pytanie -czytałam właśnie artykuł o źlebie Drége'a. Czy ktoś może mi wyjaśnić jak to jest, że do pewnego etapu można dojść ale nie można już zawrócić? Rozumiem jak ktoś wskoczy na jakąś półkę w tym kominie no to jasna sprawa ale czemu opisują, że nie można zwrócić nawet na początku stromego odcinka? Jak to jest ukształtowane?
Treści są super i zawsze oglądam (słucham) z zaciekawieniem, ale mam jedną uwagę - spróbuj popracować nad tym, by kończąc zdanie akcentować kropkę, a nie przechodzić w kolejne zdanie, jakby tej kropki nie było. Często kończysz zdanie modulując głos w taki sposób, jakby był tam przecinek, a następnie zaczynasz nowe zdanie. Powodzenia!
Ja wchodziłam zimą sama na Giewont ( w innych porach roku też) łamiąc chyba wszystkie zasady zdrowego rozsądku... To był taki moment w życiu, że potrzebowalam sobie coś udowodnić :)
mnie kilka lat temu kilku nieodpowiedzialnych łazików zasypało kamieniami w Żlebie Kulczyńskiego :( byliśmy z córką poniżej dochodząc do odcinka z łańcuchami gdy z góry stoczyła się kamienna lawina. uciekaliśmy gdzie się dało chowając za głazami (mieliśmy kaski). gdyby cała akcja miała miejsce kilkadziesiąt sekund później ta lawina dopadłaby nas na łańcuchach tam nawet kaski by nam nie pomogły bo głazy jakie wpadły w ten odcinek miały wielkość małego telewizora. całe szczęście że nikt w tym czasie na tym odcinku nie był bo tragedia murowana :( :(
Hej😉 Ciekawy i wciągający Kanał 👍 Sam uwielbiam chodzić po górach ale odpowiedzialnie i rozsądnie😌☺️ Szczytomaniaku !!! Leci 👍 i oczywiście subik 😌 Pozdrowienia z Jeleniej Góry tej niedaleko Śnieżki 😄 ... A tu znalazłem ciekawy dokument ruclips.net/video/_I-9Gk4WDW4/видео.html Hej!😀
świetna seria, przynajmniej nagłośnienie tych tragedii może sprawi, że komuś to uratuje życie, oczywiście mowa tylko o mądrych i świadomych turystach, idiotom nic nie pomoże
Sam opintalałem dwukrotnie turystów którzy zrzucali w dół kamienie. Raz Polaka na Zawracie a raz Pepika pod Krywaniem. Idioci. To był początek lat 90-tych. W obu przypadkach była mgła i nie wiadomo gdzie te kamienie leciały i czy komuś coś złego zrobiły.
Od czasu Covida..coś się ludziom stało..kolejki na Tatrzańskich szlakach się potroily..albo i lepiej...coraz więcej pewnych siebie tatusiów z piweczkiem i lalek po dyskotece pcha się w góry...masakra
Materiał ciekawy i podziwiam za pasję ale sposób w jaki przedstawiasz historie jak modulujesz głos jest mdły, nijaki i nudny. Poćwicz sposób mówienia przelej więcej emocji w to co mówisz a będzie super. I nie jest to hejt tylko zwykła rada 😉
Ktoś mógłby podlinkować film o 2ch polskich taterniczkach które spadły z góry (jakiś polski poeta napisał o nich wiersz); żyły w dwudziestoleciu międzywojennym
Wypadków i śmierci będzie co raz więcej niestety,bo barany i owce są bez przygotowania ,jak podsumowała to Kasandris9.Krótko a zarazem długo do myślenia.Powodzenia
wąwóz kraków opisany kompletnie mylnie, ubezpieczenia są w jaskini i tylko w niej, przed jaskinią jest to spacer w dosłowmym tego słowa znaczeniu a i jaskinie można ominąć i dotrze się w to samo miejsce co i przez nią... autor sztucznie dodaje dramatyzmu...
10:53 Skoro nikt jej nie usłyszał, skąd wiesz, że wołała rozpaczliwie? : ] Gdzie byłeś podczas tego felernego zdarzenia? Masz jakieś alibi? Chyba nie spychasz tych wszystkich ludzi w urwiska, żeby mieć materiał na YT hmmm? I czemu była naga? To się nie klei
Jaki świr za przeproszeniem, wiedząc, że szlaki nie są dostosowane ani oznaczone, świadomie idzie po śmierć?! I dlaczego ludzie tak nie szanują przyrody, tej naszej planety. Boże kochany, brak słów na ludzi.
Ja kask nie biore nawet w Himalaje. W ciegu do tej pory 8 expedycji tylko kilka razy pomyslalem ze by sie przydal. Takto nie jest przydatny i tylko jest dodatkowa masa ktora trzeba nosic. Wszystko to co nie jest przydatne jest po prostu usowane. Kask jest tylko przydatny wtedy jak: 1 - cos z gory moze spasc, albo naturalnie albo przez kogos innego 2 - jak sie idzie w gropie przez szczeliny i mozna do takiej szczeliny wpasc 3 - wspinaczka skalkowa - szczegolnie lider 4 - inne sporty, takie jak wspinaczka lodowa (tu terzeba 100%) czy canyoning.
Q co do wspinaczki skałkowej to cały zespół powinien mieć i zdaję mi się że bardziej asekururujacy z dołu niż lider nie raz widziałem jak kamienie latają w skałach na asekurujacego z dołu
Kilka lat temu szliśmy z D5SP przez Światówkę do Moka. Jakieś "towarzystwo" na zakosach urządziło sobie zabawę i zaczęło staczać kamyki na dół. Cud, że nikt nie oberwał. W żołnierskich słowach wytłumaczyłem czym grozi taka rozrywka. Tak, że czasem nawet na tak łatwych szlakach kask może się przydać.
@@fronkol To zalezy jak ten na dole robi asekuracje i jaki ma sprzet i co dokladnie robi. Oczywiscie 2 lepiej niz jeden. Jestes 30m w gore, na przyklad i spada kamien na ciebie - nie mozesz na lead latwo uciec chyba ze skoczysz (spadniesz). Ten na dole w teori powienien obserwowac co sie dzieje albo przynajmniej uslyszec ze lider krzyczy. Zanim do niego doleci kamien tez moze latwiej uskoczyc. Problem jest wtedy jak lider spadl a asekurujacy dostal kamieniem i jest nieprzytomny i nie ma gri gri. Pamietaj ze asekurujacy na dole jest tylko potrzebny jak sie spada - jesli sie nie spada to nie jest potrzebny (samemu mozna sie sposcic na dol).
@@jarekheka935 To zalezy czym sie bawia - jesli czyms dosc sporym to oznacza smierc czy ktos cos ma czy nie. W US zgineli ludzie w samochodzie bo szczeniaki bawili sie na moscie nad droga. Nie mozna wszystko przewidziec.
byłem świadkiem spadających z Rys turystów. Bezradność, tak można to podsumować.
Gdy Turysta odbijał się i zjeżdzał rysą, przez ułamek sekundy miałem chęć ZAPRZEĆ SIĘ, Wbić dobrze raki i chwycić go, ale widząc tę prędkość musiałem sam uciekać w bok, aby nie zostać strąconym. Turysta "wylądował" jakies 200 metrów niżej, ale z tego co się dowiedziałem- przeżył. Uratował go kask, a w trakcie spadania w początkowej fazie próbował hamować, co mogło mieć wpływ na jego prędkość.
Pomocy udzielili mu turyści bedący niżej.
Kolejny upadek był już od samej przełączki- ten turysta z kolei spadł kompletnie bezwładnie i po pierwszym zderzeniu z lodem spadał już kompletnie bezwładnie. Dwa wypadki w odstępie 20-30 minut.
Inny "mini" wypadek miałem podczas schodzenia w maju świńskim żlebem z Giewontu. Zauważyłem ze praktycznie KAŻDY turysta (a było ich wielu) nie miał raków, raczków, a nawet dobrych butów górskich. Ludzie co chwile się przewracali, wpadali jedni na drugich, robiąc ślizgawki po 3-5 metrów, które najczęściej kończyły się śmiechem i wulgaryzmem.
Jednak gdy już schodziłem w kierunku doliny i śnieg zaczynał się kończyć widziałem młodą kobietę ktora zjeżdza na tyłku BARDZO SZYBKO, zbliża się w moim kierunku, a gdy osiągnie tę wysokość to za 5 metrów jej tyłek spotka się z granitowymi ostrymi skałami. Tutaj zaryzykowałem, zaparłem się i złapałem ją- przypominam że zjeżdzała bardzo szybko, złapanie jej z całych sił spowodowało to że uderzyłem ją łokciem w twarz, ale wyhamowała. Wiecie co było potem? Kobieta zaczęła się awanturować, że jestem jakimś perwerem, że ona sobie dla zabawy zjeżdzała i tak dalej. Tłumaczyłem jej że gdybym tego nie zrobił to by miała teraz gorsze problemy, ale to nie pomogło. Na dodatek, po chwili dobiegł jej facet i zaczął sapać, ale chyba zrozumiał przekaz i odpuścił.
Dziwi mnie też że turyści np wybierając się w góry:
-Nie noszą dodatkowej odzieży w plecaku, ba- niektórzy nawet są bez plecaka. Oczywiście na morskie oko to sobie można tak iść, ale już nawet na Giewont? no nie za bardzo. Ja zawsze noszę zimową czapkę, polar i folię NRC, to takie minimum nawet w skwar jak teraz (19.07)
-Turyści którzy jadą w tatry w maju, czerwcu: "zima? hyhy, jaka zima, ciepło, lato". Ci to są nawet zabawni. Spróbujcie wejść na kasprowy na początku maja. Na dole może i jest z 25 stopni, ale na Kasprowym będzie 10 :D
Najgorsze że też tacy ludzie chcą iść na Rysy albo świnicę itp.
szedłem z Morskiego w kierunku rys (maj) i facet wyglądający na całkiem wprawionego (45 lat, świetna sylwetka, odzież konkretna, możnaby pomyśleć- oho, dobry towarzysz do wspolnej wedrówki) przygląda mi się z fascynacją co ja robię....a zakładałem RAKI (przed podejsciem na czarny staw) i pyta się mnie czy to potrzebne :D zatem pytam go czy idzie na Rysy, odrzekł że tak, wiec zadaję mu pytanie gdzie ma raki, kask, czekan....a facet kompletnie zdziwiony, osłupiony, niemalże mnie nieco wyśmiał i stwierdził że nie ma, ale i tak idzie. po około 1/3 drogi na czarny staw przyznał mi rację i stwierdził że wraca, bo się wygłupił.
-Obuwie. Znowu ten sam Maj- płaskie klepaki, trampeczki kolorowe hilfigery i inne fajowe markowo szpanerskie ciuszki, to są dobre żeby isc na morskie oko, albo kolejką na gubałówkę, a nie włazić mozolnie po ciapowatym śniegu na Giewont. W drodze mniej wiecej od schroniska do samego Giewontu słyszałem z 10 razy komentarz w stylu "łooo, zoba, raki mogliśmy wziąć" albo "o, pan ma raki i se idzie" :DDD
-Krem z Filtrem. Tutaj przyznaję się, też często olewam temat, ale skóra potem pali jak cholera, po co cierpieć? używajmy kremu :))
-Podstawowa znajomość chmur. Dwa tygodnie temu schodziłem z Mięgusza czarnego. Gdy byłem w połowie Drogi na czarny staw już widziałem co się święci- albo burza, albo deszcz, albo postraszy i przejdzie. Przyspieszyłem tempa i gdy pogoda była już jednoznacznie burzowa byłem w połowie drogi do Palenicy, wciąż szedłem bardzo szybko i tym razem opłaciło się: Burza przyszła zaraz po tym jak wsiadłem do busa do Zakopanego. Satysfakcja totalna, z tego że pędziłem tak szybko aby ustrzec się przed gorszym zagrożeniem.
-dzikie zwierzęta. Niedźwiedzie. Nie podchodzimy, nie wołamy, nie kombinujemy aby walnąć fotkę. Każdy wie jak wygląda niedźwiedź.
W zimę szlak na Rysy powinien być zamknięty bo nie można zmęczonych rąk i nóg umyć w wodzie :P
Bardzo pouczający komentarz
Bardzo dobry komentarz. Nawet na zwykły spacer w dolinie Kościeliska wybralam solidne buty po prostu dla własnej wygody ponieważ jest kilka km w obie strony a jeszcze gdyby była chęć po drodze odbić nad staw czy wąwóz to można troche pochodzić. Widzę na początku jak kobieta idzie w płaskich paskowych sandałkach i już współczuję. To samo nad czarnym stawem pod Rysami. Obchodzimy go dookoła po kamieniach i mijamy babeczke w stylowej sukience i sandaleczkach. Nie mówię o kobiecie która na Kasprowy wyjechała kolejka a tu niespodzianka bo u góry już zimno i zmarzła chodzi w japonkach. Ręce opadają.
@@ewelina9435 Turyści wjezdzajacy na kasprowy są najlepsi XD TO ich zdziwienie ze na gorze jest chlodniej :D
@@ewelina9435i co na tym Kasprowym? doszło do tragedii i ściągali ją na dół śmigłowcem? Raz przemarznie, to kolejny raz już nie pojedzie, albo po prostu ubierze się odpowiednio i tyle.
Nie tak daleko jak 3 dni temu ,28.05,przyjechała po sąsiedzku para.Chłopak Polak,dziewczyna z Anglii.On pyta się mnie gdzie iść w góry ,bo on to był na świnicy,zawracie itp.,ale nie chce tam ciągnąć dziewczyny.Zdziwiło mnie,ze nie wie,ze o tej porze i przy takich warunkach to co najwyżej na ścieżkę pod reglami można pójść,gdyż szczyty które zdobył wskazywaly ze musial wiedzieć co nieco o Tatrach.A była już 10:30 rano,nad górami widoczne chmury deszczowe😮.Pytam sie jaki maja sprzęt.On ze dobre buty🤦♀️Powtórzyłam moja sugestie o ścieżce pod reglami..chyba sie nie spodobała..
Wieczorem puk puk do moich drzwi ,otwieram a tam dwa totalnie wykończone,doszczętnie przemoczone stworzenia,przy czym dziewczyna z obłędem w oczach i butami bez podeszw😱Wyobraźcie sobie,ze ten polglowek zabrał swoją niedoświadczona i nie przygotowana do wyjść w góry dziewczynę na Giewont.W połowie podejścia odpadła jej podeszwa,bo deszcz lał jak szalony i mimo braku podeszwy i kurtki przeciwdeszczowej on zamiast zawrócić zmusil ja do wejścia na szczyt🤦♀️Do tego przy zejściu ona sie poślizgnęła(bo podeszwy miała przymocowane sznurówkami do buta) i cudem nie spadła na skaly.Noga i pośladek całe sine.Ciuchy które mieli na sobie to były zwykle dżinsy i jakieś kurtki Hilfigera.Ja sie pytam ,gdzie ludzie maja mózgi?Bo chyba nie w głowie 😢Nawet do lekarza z nią nie pojechał ..
Nie chodzę po górach, ale Twój kanał lubię i oglądam. Jak kiedyś mi się zdarzy wędrować w górach, wezmę sobie Twoje rady do serca. Rada dla rodziców - nie poganiajcie swoich dzieci i nie zmuszajcie ich do wspinaczki, bo możecie je do gór zniechęcić. Tak właśnie zrobiła moja mama, pierwszy raz w górach, ja trochę przerażona że tak ślisko i wysoko, a ona pokrzykuje i mnie popędza, bo przecież przed wieczorem musimy zdążyć do hotelu wrócić i tak codziennie w kółko, koszmar to był nie wakacje. Nie wzięła pod uwagę tego, że zwyczajnie byłam trochę przerażona, od tej pory nie przepadam za górami 😊
strasznie współczuję że tak to wyglądało.. Ja chciałabym jeszcze raz uruchomić wypady w góry, ale broń boże w trybie zdobywcy. Raczej sudeckiego tuptacza, amatora geologa :D Nie każdy lubi "naparzać", w górach jest miejsce dla wszystkich typów wędrowców
Warto skorzystać z tych rad. Dziękuję bardzo
Czasami turyści są w miarę przygotowani, choć brakuje im doświadczenia. Kiedyś przy podejściu na rysy, chłopak naciągał na dłonie rękawy z kurtki bo nie miał rękawiczek. Mimo, że nad MO było ciepło to przy łańcuchach w cieniu można było zmarznąć. Pożyczyłem mu wtedy swoje, miał odesłać paczką bo ja już schodziłem a on wchodził dalej więc nie miałbym jak odebrać w schronisku. Takie fajne rękawiczki były i przepadły 😅
Chciałeś mu pomóc a łachudra nawet nie odesłał rękawiczek.
Sporo jest takich trawersów, zakosów gdzie ścieżka wielokrotnie przebiega pod wyższą jej częścią. Kask się przydaje. Na takim Zawracie na przykład duża szansa że jakieś mniejsze lub większe kamienie na łeb polecą.
Dałeś mi do myślenia, często sam latam po Tatrach, zawsze partnerka wie gdzie idę ale może jednak warto dokładnie na mapie komuś to rozrysować. Bo jak wiemy, komórka lubi się rozładować.
Może zgubił...
Może też komuś oddał na przejściu :D dobrze zrobiłeś :) jestem z ciebie dumny ❤
Dobrze że poruszyłeś temat wysokich temperatur .W górach przy dużym wysiłku bardzo szybko może dojść do odwodnienia organizmu. Zawsze sprawdzajcie pogodę i bierzcie odpowiedni zapas wody
Ludzie, kiedy jest powaga sytuacji, to OLEWAJĄ TO! Smutne jest jak wiele ludzi ginie, z niewiedzy lub miejacy świadomość z czym maja doczynienia lecz mają to w głębokim poważaniu!
Ja mam combo historię z Giewontu - dużo turystów, którzy wybrali się zbyt późno, a do tego zignorowali pogodę. My wróciliśmy, będąc w dolinie około 18, gdy zaczynała się burza, a ludzie wciąż byli na szczycie. Z chaty, gdzie noceglowaliśmy, mieliśmy dobry widok na krzyż, więc obserwowałam, co się dzieje. Przewidywalnie piorun strzelił w krzyż, gdy ludzie się pod nim znajdowali! Przynajmniej dwie osoby wpadły w przepaść jak marionetki, reszty już nie widziałam, bo rozpierzchli się po stronie południowej :/
Jak zwykle świetnie przygotowany materiał 👍. Oby dało to do myślenia tym nieodpowiedzialnym, którzy bez przygotownia, w nieodpowiednich ubraniach i obuwiu, bez sprawdzania aktualnych prognoz, idą w góry w "owczym pędzie", traktując to jak wycieczkę krajoznawczą.
Teraz są telefony komórkowe - choć tu tez nie pomogły - ale kiedyś szybkie powiadomienie o wypadku bywało dużym problemem. Pod koniec lat 70 schodziliśmy z Zawratu do Pięciu Stawów, po drodze minął nas człowiek biegnący w dół - na Świnicy turysta doznał zawału. Innym razem idąc Orlą widzieliśmy turystę, który po pośliźnięciu zjechał żlebem po śniegu, przekoziołkował po skałach, przejechał po następnej łasze śniegu i zatrzymał się na piargu (byl przytomny, wstał, przeszedł kilka kroków i usiadł na głazie trzymając się za głowę). Byliśmy bezradni - nie było najmniejszych szans na zejście w rozsądnym czasie. Na szczęście musiał to widzieć ktoś, kto miał lepsze możliwości przekazania informacji, bo wkrótce nad miejscem wypadku pojawił się śmigłowiec. Żaś co do błędów - od siebie dodam przechodzenie bez ubezpieczenia po zlodowaciałym śniegu, który przykrył łańcuch. Piszę, bo mam taki "wyczyn" na sumieniu (młodzieńcza głupota). Nam się udało, ale wrażenia pamiętam jeszcze po 44 latach. Kilka dni później zginął w tym miejscu chłopak, który szedł w letnim sportowym obuwiu. Tak przynajmniej zidentyfikowaliśmy miejsce wypadku na podstawie zasłyszanych relacji, ale biorąd pod uwagę efekt "głuchego telefonu" przy podawaniu relacji z ust do ust mogło to dotyczyć także pierwszego z opisanych tu wypadków, na podejściu na Granaty, bo rzecz działa wię właśnie wczesnym latem '78, choć dat dziennych nie pamiętam.
W górach bardzo często nie ma zasięgu. Wystarczy być w jakimś wąwozie albo być zasłoniętym górą od przekaźnika i mamy taki sam problem jak w latach siedemdziesiątych. Tak że nie ma co w 100% polegać na telefonach, ciągle warto wychodząc w Tatry zostawić jakieś info gdzie się idzie.
@@klosiu1 Słuszna uwaga, nie mówiąc już o tym, że po wypadku można nie móc wezwać pomocy nawet będąc w zasięgu, a nie każdy wypadek widzą inni ludzie.
O jak dobrze cię widzieć, o jak dobrze cię słyszeć! 😍😘
Super że zrobiłeś 2 część. Jak dla mnie więcej może być takich odcinków 😁
pdolenie dla pdolenia...
Co do materiału lepiej się ogląda niż pierwszą część. Lubie jak mi sie zmienia obraz przed oczami. Takie filmy z Twoich wejść to świetne rozwiązanie. Bo zdjecia przeskakujące co 30 sekund to za mało. A jak już dodajesz zdjęcia to fajnie byłoby nanieść mniej więcej okolice gdzie co się odbywa. Mówię tu nawet o filmach z gór wysokich. Jedno zdjęcie ewerestu pokazuje się przez 1/3 długości filmu a mija np 3 dni. Fajnie zaznaczyć gdzie aktualnie znajduje sie osoba. Wspieram i kibicuje !
Uważam, ze seria tatrzańska jest świetna - bardzo bliska nam, pospolitym górotuptaczom i jaka pożyteczna. Uwielbiam
Dobry materiał. Jak zawsze. Oby uratował komuś życie.
Bardzo cenne rady
I dziś spotkałem się z komentarzem na Facebooku "po co komu kask na Giewont", no i ta osoba w Twoim filmie ma zawartą odpowiedź. Robisz super robotę 🔥
Bo to był taki sam kocur górski jak kocury rowerowe, no bo po co komu kask na rower. ;)
@@CoffeCC w razie czego, po to ;)
Dzięki
Dziekuje za film :)
Hej, dziękuje za film. Pozdrawiam
Mądry i potrzebny film.
Bardzo się cieszę, że tak szybko pojawiła się druga część :) pozdrawiam :)
Świetny kolejny materiał - cenne uwagi
Dzięki za materiał
Dobrze się Pana słucha 😊
Super się Ciebie słucha.pozdrawiam
Bardzo dobry i ważny materiał. Dziękuję 🙏
Jak zwykle ciekawie, pozdrawiam i do nastepnego razu.
Więcej, po proszę więcej takich odcinków! :)
Mega interesujący materiał! Dzięki!
Smarkacze mysla, ze posiedli wszystko wiedza j przez takich gina ratownicy!
Dziekuje I przytul Rocco.
Słuchajàc tego odcinka przypomniała mi sie ksiazka Michała Jagiełły🙂
Podobne klimaty 👍
Pozdrawiam 🏴
Ten trzeci wypadek makabryczny. Nie wyobrażam sobie co kobieta musiała czuć przed śmiercią, nie dość że złamania, to jeszcze wychłodzenie.
Ale to że była naga nie wynika raczej z upośledzenia funkcji umysłowych spowodowanych uderzeniem. Ludzi umierających z zimna dość często znajduje się w różnych stadiach rozebrania. Tuż przed śmiercią naczynia krwionośne rozszerzają się gwałtownie, bo mięśnie je zaciskające tracą zdolność działania. Duże masy krwi (które do tej pory były utrzymywane z dala od skóry żeby się nie wychładzać) trafiają tuż pod powierzchnię skóry i umierający odczuwa to jako nagłe i nieznośne gorąco. No i zaczyna ściągać z siebie ubrania. Wtedy już ogólnie rządzą nami odruchy a nie racjonalne myślenie, więc to jest nie do powstrzymania.
Kciuk w górę i oglądamy
Będę kupował działkę w górach i zaczynam od wysłuchania problemów jakie mnie mogą spotkać, nie mam naście lat więc słucham na co zwracać uwagę bo mogę nie dożyć pięknych spokojnych chwil w górach daleko od ludzi , no i oczywiście od pomocy innych . Będę zdany jedynie na siebie , więc każda uwaga jest na wagę złota . Wiedzieć i się stosować , nie ignorować gór bo można się niemi nie na cieszyć .
Jak zwykle super materiał 👍👍👍
Pieknie dziekuje za odcinek ♥
Świetne opowieści, tym bardziej, że z "naszego podwórka" 😉
Dziękuję 👍
Bardzo fajny material. Troche mnie nie bylo i widze ze subow sporo wpadlo. Gratuluje :)
z przykroscią muszę powiedziec że ten materiał jest niestety....
...
...
znowu dobry ;) :D
No niestety... Nie ma się do czego przyczepić...😒😉
@@ciapas47 byle na szlaku w górach było się czego czepić w razie potrzeby 🙃
Każdego odcinka z cyklu górskich tragedii słucham z zaciekawieniem i czekam na więcej 👍🏻
Świetny materiał 🙂👍
dzieki za film
Super
Bardzo edukacyjne mam nadzieję że pociągniesz temat i będzie więcej części 👍
Jak jest śnieg na takich granitowych szlakach to w zwykłych butach trekkingowych mnie siłą byś nie zaciągnął. Nawet jak udałoby się wejść, to potem zejście niesie ze sobą kilka razy większe ryzyko poślizgnięcia.
Super te 2 części, w ogóle wszystko co dotyczy Tatr mega się słucha 😊
kolejny,ciekawy odcinek
Bardzo fajny
Dziękuję za Twoje podkasty.Jak zawsze mają dużą wartość informacyjną .Pozdrawiam Ciebie..🇵🇱🇵🇱🇵🇱🇵🇱😊😊😊
To nie są podcasty🤦🏼♂️
12-15 lat temu chodziłem w Tatrach i sam raz się "naciąłem", przeceniłem swoje możliwości. Na szczęście skończyło się happy-endem choć bolało przez miesiąc. Wybrałem się na wycieczkę pieszo na Kasprowy Wierch i dalej w stronę Kondrackiej kopy. Byłem na górze dość wcześnie, wejście na Kaspowy z Kuźnic zajęło mi może 1h45min więc dosyć sprawnie i nie czułem większego zmęczenia. Podkusiło mnie wtedy aby pójść dalej na Czerwone Wierchy aż do Ciemniaka i zejść do doliny Kościeliskiej (młody byłem, więc dam radę co nie?). Podejście na Kondracką Kopę było ok, na Małołączniak też całkiem ok choć czułem już narastajace zmęczenie. Podejście na Krzesanicę całkowicie mnie "wypompowało" praktycznie w ciągu chwili. Pod koniec wchodziłem ledwo krok za krokiem, może 3-4 razy wolniej niż zazwyczaj. Jakbym chciał przyspieszyć nawet na chwilę to nie było opcji, oddech i organizm wydawał się ok, mięśnie w nogach całkowicie siadły (jakbym wciskał gaz w samochodzie pod górę na wysokim biegu a on i tak zwalnia). No i z Krzesanicy niezależnie w którą stronę pójść to i tak trzeba pod górę. Jakoś ostatkami sił wlazłem na Ciemniak i potem na dół do doliny. Czasami czułem, że nie jestem w stanie zatrzymać się schodząc z góry. Wróciłem jeszcze przed nocą ale przez następne 3 dni nie byłem w stanie chodzić, moje nogi były jak zdrętwiałe, nie mogły mnie utrzymać. Przez miesiąc wchodziłem po schodach właściwie za pomocą rąk a resztę wciągałem za sobą, o jakimkolwiek sporcie nie było mowy. Potem się rozeszło "po kościach" z czasem ale od tamtego momentu jednak wolę krótsze trasy ;)
Nie straszny twój szlak tylko trzeba mieć kondycję. Nie rozumiem co cię aż miesiąc trzymało tak
Jeśli chodzi o grupy facebookowe to lepiej pytać na takich poświęconych konkretnie warunkom w Tatrach, "Tatromaniacy" nadają się tylko do oglądania ładnych zdjęć. To jest toksyczna grupa w której jakiekolwiek pytania o warunki najczęściej kończą się odpowiedziami typu "sprawdź se komunikat TOPR"(w którym są ogólne informacje dotyczące całych Tatr, nie ma tam szczegółowych informacji o konkretnych trasach z wyjątkiem zamknięc szlaków), "skoro pytasz to znaczy że nie powinieneś tam iść (wychodząc z założenia, że kto pyta ten błądzi) albo po prostu wyzwaniem od samobójców i idiotow, nawet jeśli ktoś doświadczony i ze sprzętem po prostu pyta czy dziś bądź wczoraj ktoś szedł na jakiś szlak i wie jakie są warunki. Strasznie toksyczne miejsce pełne kanapowych ekspertów i frustratów
No to leeeecim 👌🏻
Czciał bm więcej o naszych Tatrach.. na pewno co roku się wiele akcji zdarza...
Widziałem zimą jak jakiś może 20 latek w adidasach cisnął na kopę Kondracka kiedyś. Łatwy szlak ale w takich butach? 😨
Mnie jedna pani spotkana w schronisku w Karkonoszach probowala przekonac, ze sandaly sa wygodniejsze do chodzenia po gorach niz typowe gorskie buty powyzej kostki😀
Słuchajcie, mam takie pytanie -czytałam właśnie artykuł o źlebie Drége'a. Czy ktoś może mi wyjaśnić jak to jest, że do pewnego etapu można dojść ale nie można już zawrócić? Rozumiem jak ktoś wskoczy na jakąś półkę w tym kominie no to jasna sprawa ale czemu opisują, że nie można zwrócić nawet na początku stromego odcinka? Jak to jest ukształtowane?
Kanał ciekawy
Wyeliminuj błędy językowe i będzie się całkiem przyjemnie oglądało:)
Zrobiłbyś materiał o Dominiku... proszę
Treści są super i zawsze oglądam (słucham) z zaciekawieniem, ale mam jedną uwagę - spróbuj popracować nad tym, by kończąc zdanie akcentować kropkę, a nie przechodzić w kolejne zdanie, jakby tej kropki nie było. Często kończysz zdanie modulując głos w taki sposób, jakby był tam przecinek, a następnie zaczynasz nowe zdanie. Powodzenia!
👍
fajnie jakby turyści z Giewontu napisali coś w komentarzu :D
Ja wchodziłam zimą sama na Giewont ( w innych porach roku też) łamiąc chyba wszystkie zasady zdrowego rozsądku... To był taki moment w życiu, że potrzebowalam sobie coś udowodnić :)
3:03 "jeszcze stromsze" 👍
😂
Cool
👌👌
Gory zachecaja, ale tez nie wybaczaja
mnie kilka lat temu kilku nieodpowiedzialnych łazików zasypało kamieniami w Żlebie Kulczyńskiego :( byliśmy z córką poniżej dochodząc do odcinka z łańcuchami gdy z góry stoczyła się kamienna lawina. uciekaliśmy gdzie się dało chowając za głazami (mieliśmy kaski). gdyby cała akcja miała miejsce kilkadziesiąt sekund później ta lawina dopadłaby nas na łańcuchach tam nawet kaski by nam nie pomogły bo głazy jakie wpadły w ten odcinek miały wielkość małego telewizora. całe szczęście że nikt w tym czasie na tym odcinku nie był bo tragedia murowana :( :(
Hej😉 Ciekawy i wciągający Kanał 👍 Sam uwielbiam chodzić po górach ale odpowiedzialnie i rozsądnie😌☺️ Szczytomaniaku !!! Leci 👍 i oczywiście subik 😌 Pozdrowienia z Jeleniej Góry tej niedaleko Śnieżki 😄 ... A tu znalazłem ciekawy dokument ruclips.net/video/_I-9Gk4WDW4/видео.html Hej!😀
Troche z innej beczki no ale musze. Pan Szczytomaniaka wyobrazam sobie jako bohatera z serii opowiesci Demonofil Bruno Siaka. Sorry, musialam.
Zdobyłem masę szczytów w Tatrach Polskich i Słowackich ale nigdy nie dane było mi wejść na Giewont oglądając to nie żałuję
A ja bym żałował, raz jest fajnie wejść bo to ikona tatr, ale to tylko raz bym proponował, żeby nie narażać się na głupotę ceprów więcej niż raz😉
świetna seria, przynajmniej nagłośnienie tych tragedii może sprawi, że komuś to uratuje życie, oczywiście mowa tylko o mądrych i świadomych turystach, idiotom nic nie pomoże
Sytuacja nr 2 czysta glupota . Co do 3 to ja popełniam ten błąd przy każdym wyjściu. Jednak teraz to ciężko być samemu w górach . Zawsze ktoś chodzi.
Co za nuta w tle leci w każdym filmie?
🖤💚💙
Intersujacy content, popracuj jeszcze nad dykcja
hej @szczytomaniak jaka jest najwyższa góra, którą zdobyłeś?:)
😊
Kilkukrotnie będąc w Tatrach spotkałem się z blokadą psychomotoryczną .
Ja też to widziałem. Kop w dupę wtedy pomaga.
Kask na kręgosłup i nerki
Sam opintalałem dwukrotnie turystów którzy zrzucali w dół kamienie. Raz Polaka na Zawracie a raz Pepika pod Krywaniem. Idioci. To był początek lat 90-tych. W obu przypadkach była mgła i nie wiadomo gdzie te kamienie leciały i czy komuś coś złego zrobiły.
Myślisz że rysy na początek Tatr zimą będą dobre?😉
Od czasu Covida..coś się ludziom stało..kolejki na Tatrzańskich szlakach się potroily..albo i lepiej...coraz więcej pewnych siebie tatusiów z piweczkiem i lalek po dyskotece pcha się w góry...masakra
To GOPR w 1978
Materiał ciekawy i podziwiam za pasję ale sposób w jaki przedstawiasz historie jak modulujesz głos jest mdły, nijaki i nudny. Poćwicz sposób mówienia przelej więcej emocji w to co mówisz a będzie super. I nie jest to hejt tylko zwykła rada 😉
Ja wolę taki spokojny głos.
Góry potrzebują krwi, by trwać.
Ktoś mógłby podlinkować film o 2ch polskich taterniczkach które spadły z góry (jakiś polski poeta napisał o nich wiersz); żyły w dwudziestoleciu międzywojennym
Podlinkowalem ten materiał pod komentarzem przy materiale o Lhotse, tam dodałeś podobny komentarz. 😉
@@Szczytomaniak Dziękuję
Warszawioki!!!!!!!
Wypadków i śmierci będzie co raz więcej niestety,bo barany i owce są bez przygotowania ,jak podsumowała to Kasandris9.Krótko a zarazem długo do myślenia.Powodzenia
wąwóz kraków opisany kompletnie mylnie, ubezpieczenia są w jaskini i tylko w niej, przed jaskinią jest to spacer w dosłowmym tego słowa znaczeniu a i jaskinie można ominąć i dotrze się w to samo miejsce co i przez nią... autor sztucznie dodaje dramatyzmu...
A PO CO TAM SIE W OGOLE WSPINAC?
10:53 Skoro nikt jej nie usłyszał, skąd wiesz, że wołała rozpaczliwie? : ] Gdzie byłeś podczas tego felernego zdarzenia? Masz jakieś alibi? Chyba nie spychasz tych wszystkich ludzi w urwiska, żeby mieć materiał na YT hmmm? I czemu była naga? To się nie klei
Bardziej strome
Eh Małgośka, selekcja naturalna
Skąd wiadomo, że kobieta w wąwozie rozpaczliwie wołała o pomoc, skoro nikt jej nie słyszał?
Nie jeść fasolki.
Na Giewoncie, na Giewoncie zaswędziało bacę… 😂😂🙈🙈
Jaki świr za przeproszeniem, wiedząc, że szlaki nie są dostosowane ani oznaczone, świadomie idzie po śmierć?! I dlaczego ludzie tak nie szanują przyrody, tej naszej planety. Boże kochany, brak słów na ludzi.
Proszę pouczyć lektora, że w języku polskim akcentuje się przedostatnia sylabe , a nie ostatnią
Ja kask nie biore nawet w Himalaje. W ciegu do tej pory 8 expedycji tylko kilka razy pomyslalem ze by sie przydal. Takto nie jest przydatny i tylko jest dodatkowa masa ktora trzeba nosic. Wszystko to co nie jest przydatne jest po prostu usowane.
Kask jest tylko przydatny wtedy jak:
1 - cos z gory moze spasc, albo naturalnie albo przez kogos innego
2 - jak sie idzie w gropie przez szczeliny i mozna do takiej szczeliny wpasc
3 - wspinaczka skalkowa - szczegolnie lider
4 - inne sporty, takie jak wspinaczka lodowa (tu terzeba 100%) czy canyoning.
Akurat w Tatrach się przydaje, zawsze przed tobą może iść osoba w koszulce runmagedonu która stóp używa jak kopyt i wszystko z góry leci na głowę.
Q co do wspinaczki skałkowej to cały zespół powinien mieć i zdaję mi się że bardziej asekururujacy z dołu niż lider nie raz widziałem jak kamienie latają w skałach na asekurujacego z dołu
Kilka lat temu szliśmy z D5SP przez Światówkę do Moka. Jakieś "towarzystwo" na zakosach urządziło sobie zabawę i zaczęło staczać kamyki na dół. Cud, że nikt nie oberwał. W żołnierskich słowach wytłumaczyłem czym grozi taka rozrywka. Tak, że czasem nawet na tak łatwych szlakach kask może się przydać.
@@fronkol To zalezy jak ten na dole robi asekuracje i jaki ma sprzet i co dokladnie robi. Oczywiscie 2 lepiej niz jeden. Jestes 30m w gore, na przyklad i spada kamien na ciebie - nie mozesz na lead latwo uciec chyba ze skoczysz (spadniesz). Ten na dole w teori powienien obserwowac co sie dzieje albo przynajmniej uslyszec ze lider krzyczy. Zanim do niego doleci kamien tez moze latwiej uskoczyc. Problem jest wtedy jak lider spadl a asekurujacy dostal kamieniem i jest nieprzytomny i nie ma gri gri. Pamietaj ze asekurujacy na dole jest tylko potrzebny jak sie spada - jesli sie nie spada to nie jest potrzebny (samemu mozna sie sposcic na dol).
@@jarekheka935 To zalezy czym sie bawia - jesli czyms dosc sporym to oznacza smierc czy ktos cos ma czy nie. W US zgineli ludzie w samochodzie bo szczeniaki bawili sie na moscie nad droga. Nie mozna wszystko przewidziec.
Szaleństwo