👉Książka “Prosta metoda jak kontrolować alkohol” - Allen Carr (umieszczam link do Allegro, bo tu jest chyba najtaniej): allegro.pl/listing?string=allen%20carr%20prosta%20metoda%20jak%20kontrolowa%C4%87%20alkohol&order=d 👉Jest jeszcze film "Rok diabła" Petra Zelenki, który zawiera Nohavicową Teorię Alkoholowej Góry (podobną do tej z dzbanecznikiem): ruclips.net/video/FzEgqhMpk5c/видео.html
Na podstawie metody Alana Carra powstała fajna książka Annie Grace - 30 dni bez alkoholu. Codziennie przez 30 dni czyta się fakty na temat alko. Bardzo pomaga.
Polecam od siebie również Allen Carra książkę analogiczna, tylko dotyczącą palenia papierosów. Zimny kubeł na głowę dla cierpliwych, dawka pozytywnej energii ku lepszemu życiu. ;)
Alkohol zmienia percepcję. I to jest szalenie niebezpieczne. Im więcej pijemy tym bardziej się ona zmienia. Co ciekawe, kiedy zaczniemy pić już regularnie, percepcja zmienia się nie tylko w czasie picia ale też długo po wypiciu. Zakłada się, że umysł trzeźwieje dopiero po trzech miesiącach. Sprawdziłem to na sobie. Po tym czasie nie picia , zrewidowałem swoje spojrzenie na świat. To był szok. Okazało się, że żyłem w totalnej iluzji. Wierzyłem w nią i co gorsza realizowałem. Robiłem coś, co nie było w zgodzie ze mną. Coś co później było dla mnie szaleństwem. Bardzo przed tym przestrzegam.
Alkohol o mało nie rozwalił mojego małżeństwa,o mało nie zabił mojego Taty. Też piłam okazjonalnie,tylko że to zabierało mi wolność. Tak,wolność. Zachowywałam się inaczej niż na trzeźwo,nie reagowałam na niektóre sytuacje tak jakbym to zrobiła na trzeźwo. I myślałam,że to fajne. Aż jednego dnia w 2010r,właśnie po alkoholu, bardzo zranilam mojego męża. Groźba tego,że mogę Go stracić zmieniła wszystko. Od tamtego czasu nie tykam alkoholu. Tak jak mówi Tomek-JEST MI ZBĘDNY! Jestem wolna, mam pełną kontrolę i świadomość, i swobodę decyzji i reakcji. Polecam każdemu. Dzięki Tomek💪🙏
@@czajnikelektryczny9730 Nie szkodzi, wcześniejsze komentarze,również usunięte,wskazywały na jednoznaczne rozumienie,tego co no napisałam,więc poprostu chciałam to wyjaśnić.
Przed zajściem w ciążę bardzo lubiłam pić alkohol i uważałam, że bardzo ciężko będzie wytrwać przez okres ciąży i karmienia piersią w abstynencji, ale po urodzeniu Synka okazało się, że nie tylko nie patrzę na żaden aspekt dawnej siebie z tęsknotą, ale również, że wszystko co dawniej myślałam i robiłam( włączając w to stosunek do alkoholu) wydawało mi się i nadal wydaje groteskowe. Dziś nie piję bo nadal karmię, ale z kilku powodów nie zamierzam już wracać do alkoholu. Po pierwsze uznałam, że nie potrzebuje. Po drugie chce dać przykład mojemu Synkowi, że się da, a po trzecie mając dziecko, za które jest się odpowiedzialnym bycie na permanentnym czuju uważam za obligatoryjne. Powodzenia Tomku! Ja też rzuciłam palenie dzięki książce Allana Carra i nie palę już prawie 10 lat. Eh naszła mnie taka refleksja podczas tego filmu. Tak Cię obserwuje i obserwuje( jestem tu od początku istnienia tego kanału, tylko wcześniej subskrybowałam Cię z innego konta z ktorego od dłuższego czasu nie korzystam) i tak cieszę się Twoim nawróceniem i szczęściem i podziwiam zmianę, jaką przeszedłeś, a o której powiedzieć, że jest spektakularna, to jak nie powiedzieć nic. I nagle, dziś zdałam sobie sprawę o udziale jaki miałeś w moim własnym nawróceniu. Kurde nie raz piszę tu w komentarzach: Tomek dzieki robisz dobre rzeczy itd. ale z myślą o ludziach, do których trafisz ze swoim przekazem, że taki głos jak Twoj jest więcej niz potrzebny w przestrzeni publicznej etc ete, a ominęło mnie to, że od lat pomogasz się nawracać mi samej! Przemyślałam sprawę i masz swój DUŻY udział w moim powrocie do Kościoła, choć narodziny Synka i modlitwę mojej Mamy uważam niezmiennie za czynniki decydujące;) pomyślałam, że warto się tym z Tobą podzielić na wypadek gdybyś miał kiedyś wątpliwości czy to co robisz w internecie jest ważne i potrzebne. Choć mam przeczucie graniczące z pewnością, że takich wątpliwości nie masz i mieć nie będziesz :) tak czy owak, serdecznie Ci dziękuję!
Fajny film. Ja w wieku 20 lat, zaczynając w Wielki Post odszedłem od alkoholu na równe 500 dni. Nie piłem na grilach, spotkaniach, meczach, weselu i da się chociaż było ciężko. Wróciłem do spożywania, mając przekonanie, że będę pił dla smaku, degustacji itd Nic bardziej mylnego, szybko zaczął się stan kiedy 2-3 piwa na wieczór z ziomkami to mało. Straszne cholerstwo uzależnia, szanuje każdego abstynenta. Ostatnio znowu myśle do powrotu do życia na trzeźwo. Pozdrawiam!
@@Kalash39 1. Kilka razy przed postem, schlałem się brzydko mówiąc jak świnia. Następny dzień po piciu to był ogromny kac, cały dzień leżenia w łóżku itd 2. Chciałem spróbować, po prostu. Zobaczyć czy mogę wytrzymać. A Wielki Post był idealną okazją. 3. Zauważyłem, że bez picia mam więcej energii, lepiej się czuję
@@Florian_z_Gdyni o, mam podobne doświadczenie. Nie czuję potrzeby bycia abstynentem, ale tak bardzo nienawidzę marnować całego dnia na chorowanie zamiast robić mase ciekawszych rzeczy, że nie pamiętam dokładnie kiedy ostatnio piłem "za dużo". Polecam mieć to z tyłu głowy, dzięki temu nawet jak mi się wydaje że fajnie byłoby jeszcze kolejke, mysle jakie to okropne doświadczenie marnować dzień i najwyżej piję dalej ale wodę:)))
Piłem za dużo, za często, bez powodu i nieraz wydając na to ostatnie pieniądze. Miałem znajomości które polegały tylko na wspólnym spożywaniu, mam w pamięci dziesiątki żenujących historii gdy byłem pijany, a także sporo awantur w tym stanie. Rzuciłem palenie i choć było ciężko, wytrwałem i równo rok później odstawiłem alkohol. Początkowo było mi trudno, zwłaszcza, że słyszałem częste namowy, a grono znajomych się przerzedziło. Aktualnie nie wyobrażam sobie powrotu do picia, nawet okazjonalnego. Przyjaciele i rodzina nie namawiają, co więcej, często sami rezygnują z alkoholu podczas wspólnych spotkań. Udało mi się bawić na weselu, na wielu urodzinach, parapetówkach i domówkach. Nawet wśród nowo poznanych ludzi, po usłyszeniu, że jestem abstynentem, spotykałem się ze zrozumieniem. Czuję się rewelacyjnie, abstynencja pomogła mi w zrzuceniu wielu nadmiarowych kilogramów, mam czysty umysł i nie wstydzę się tego co mógłbym zrobić po pijaku. Nikogo nie namawiam do odstawienia alkoholu, ale zdarzają mi się rozmowy na ten temat z ludźmi. Widzę tylko zalety tego rozwiązania i wiele osób udaje mi się przekonać, przynajmniej do spróbowania abstynencji. Mam również grono znajomych, na które niestety alkohol ma destrukcyjny wpływ, nie piją już okazjonalnie, a nałogowo i wiem, że bez terapii sobie z tym nie poradzą. Patrząc na nich, tym bardziej nie wyobrażam sobie powrotu do starych nawyków. Za 11 dni będę mógł z dumą powiedzieć, że minął mi czwarty rok bez papierosów i trzeci bez alkoholu. I mam nadzieję, że w moim życiu nie wydarzy się nic, co skłoniłoby mnie do przerwania moich postanowień. Pozdrawiam Panie Tomaszu!
Jak nie umiesz się kontrolować po wypiciu to faktycznie, tacy jak ty nie powinni pić. Ale to w sumie nic dziwnego. Większość redneck'ów nie umie się kontrolować jak wypiją.
Dobrze, że mówisz PRAWDĘ! ❤ Taki film jest bardzo ważny. Może oglądnie go kilka tysięcy osób, a trafi on tylko do tej jednej, która naprawdę go potrzebuje. Dla tej jednej osoby było warto go nagrać. Sama mam 19 lat, nie piłam nigdy i na razie nie zamierzam. Trzeba mówić o tym, że da się bez alkoholu. 😌
Uwielbiam jak na dany temat wypowiadają się osoby, które nie mają z nim nic wspólnego. To tak jakbym ja, jako 35 letni facet nieposiadający kierunkowego wykształcenia medycznego, wypowiadał się na temat kobiecego tzw. okresu, że np. przesadzacie z jego bolesnością itp.
A ja pierwszy raz spróbowałem jak miałem 19 lat. Teraz mam 29 lat i mogę powiedzieć, że piję rzadko i w małych ilościach, i jest git. Bez alkoholu jest fajnie jak się jest wśród ludzi, z którymi łączy nas autentyczna nić porozumienia.
@@TheZielony20 to wytłumacz mi dlaczego ci abstynenci wypowiadają się na temat picia a nie nie picia? Dlaczego chcą zakazywać picia pijącym albo ograniczać sprzedaż alkoholu bądź zakazywać jej wogóle? To samo z profrajerami czy veganami.
Panie Tomaszu. Jakże jest prawdą to co pan mówi. Ja mieszkając w akademiku wstąpiłam do krucjaty wyzwolenia człowieka. Na początku się ze mnie śmiali, że jak tak można. Potem okazywało się, że chodząc na imprezy razem z ludźmi pijącymi jestem właśnie na takim samym odprężeniu co oni tylko, że na trzeźwo... A patrząc co się dzieje z tymi osobami tylko utwierdzałam się, że to dobra droga. Potem jeszcze mieliśmy z mężem wesele bezalkoholowe. Jakie było zdziwienie, że tyle osób z oazy i innych, których pociagnelismy bawi się do białego rana...w między czasie organizowałam też bale bezalkoholowe. To naprawdę nam nie potrzebne!!!
Ciekawy temat, fajne rozwaliłeś częste argumenty za piciem. Często sami nie chcemy się przyznać czemu sięgamy po alkohol. Jak dla mnie w naszym kraju jest wielu nieświadomych alkoholików. Dziękuje za Twoje refleksje, która są odpowiedzią na moje wątpliwości 😊
Co do wrażenia po wieczorze z planszówkami.. Myślę, że każdy z Nas miał kiedyś taką myśl: ale fajnie i nie trzeba pić!! Ja co prawda rzadko piję alkohol ( jakoś sama z siebie go ograniczyłam i nie mam potrzeby), jednak ten film dał mi do myślenia i w wielu aspektach przytakiwałam lub myślałam: oo ciekawe, faktycznie tak jest! Dziękuję Panie Tomku!
Dziękuję. Jestem DDA, alkohol zniszczył moją rodzinę. Pił tata, w zasadzie jeszcze do niedawna. Dość wcześnie odkryłam, że alkohol rozwiązuje mi język, staję się duszą towarzystwa. Imprezy były tym, dlaczego żyłam. Piłam do momentu, gdy traciłam nad sobą kontrolę. I bardzo to lubiłam... Na pomoc przyszedł mi udar i Pan Bóg. Miałam 38 lat, opijalismy ze znajomymi podpisaną umowę. Schlalam się jak świnia, nie boję się tego powiedzieć głośno. Gdyby nie znajomi, pewnie spałabym w jakichś krzakach. Nad ranem obudziło mnie pragnienie i ból serca. Po raz setny powtórzyłam sobie, że więcej nie piję. Minęły dwa tygodnie, i w piękny październikowy poranek dostałam udaru. Miałam w tym wszystkim tyle szczęścia, że to wprost nie do uwierzenia. W tym roku mijają dwa lata mojej abstynencji. Sklamalabym mówiąc, że nie tęsknię. Ale z drugiej strony - życie bez alko jest piękne. Tyle złego wydarzyło się w moim życiu przez picie. Po % złamałabym każdą granicę, sponiewierałabym się kompletnie. Cieszę się każda chwilą, przejrzystym umysłem, ludźmi. Takimi nas stworzył Pan Bóg - jesteśmy doskonali z naszymi słabościami, niedociągnięciami, chudzi, grubi, wysocy, niscy czy nieśmiali❤️
@@osobaludzka U mnie w domu pił tylko tata. Rodzina na pozór normalna. Spróbowałam alkoholu dopiero jako prawie pelnoletnia osoba I przepadłam, zupełnie jak tata. A zawsze sobie powtarzałam, że alkoholu nie wezmę do ust.
@@osobaludzka Nie "tylko" , a tylko tata. Mama starała się stworzyć nam ciepły, kochający dom. A picie taty traktowaliśmy jak tego słonia na środku salonu. Na zewnątrz udawaliśmy, że nie ma problemu.
@@tmilimetr Tomasz nie piję od ok 34 lat. Nie miałam nic wspólnego z alkoholem osobiście, natomiast dodaj do swego schematu tych których rodzice pili. Tam się zmieszczę.
Dobrze, że mówisz o takich sprawach! Ja mając 17 lat, doświadczam ze strony rówieśników i znajomych pewnego wyalienowania, bo nie piję... Szkoda, że to zmierza w tą stronę, ale dobrze że uświadamiasz o skutkach :)
To wypij jedno piwo i tyle. A jak zaczepiają to idź do domu, weź sok czy coś innego. Z jednej strony alko złe, ale z drugiej fajnie z kimś o czymś porozmawiać i mieć kolegów. Bo po studiach zaprzyjaźnić się jest trudno. Ale pamięta żeby nie pić dużo. I mieć świadomość tego że to uzależnia i jest niebezpieczne. Wszystko dla ludzi byle z umiarem
Piłem jak każdy tak jak Ty Tomaszu czasem więcej czasem mniej. Mniej niż moi koledzy. Dopiero w wieku 40 lat w wyniku depresji i odkryciu że jestem DDA i podjęciu terapii zadałem sobie pytanie dlaczego sięgam po alkohol? Przecież nic mi nie dawał. Dopiero odkryłem że ludzie piją żeby się zrelaksować lub rozluźnić. Ja osobiście tego nie miałem. Mój organizm słabo toleruje alkohol. Miewalem mega kace nawet po niewielkich ilościach. Dziś wierzę że to cud że się nie uzależniłem pomimo środowiska w którym dorastalem i rodzinnych inklinacji. Dziękuję za to Bogu ale wiem jednocześnie że trzeba uważać. Pije bardzo mało- ostatnip 2 drinki i jakieś piwo w okresie pół roku. Alkohol mi nie smakuje. Piwo smakuje mi już tylko w wersji bezalkoholwej. Presja otoczenia bardzo bliskiego i dalszego jest ale przecież jestem dorosły nic nie muszę!
Porównanie do ześlizgu bardzo trafnie oddaje istotę problemu jakim jest spożywanie alkoholu, opóściłem tą zjeżdżalnię 4 lata temu pod hasłem 100 dni bez alko na 100 lat niepodległości. Przez dwa pierwsze lata miałem taką myśl jeszcze sobie pilsnera wypiję, po dwóch latach nastąpiła metanoja trwa do dzìś nie widzę potrzeby podbijania emocji alkoholem. Tomku dzięki za materiał nigdy dość takich informacji, moje pierwsze pomarańczowe światło to wywiad z terapeutką uzależnienia od alkoholu jaki miałem szczęście wysłuchać w Radio Maryja i duży znak zapytania w głowie gdzie na tej zjeżdżalni plasuje mnię jedno piwo do kąpieli, dwa na spacer z psem, jedno na rower, cztery na grila i oczywiście raz do roku w Boże Ciało na kajakach z kumplami ile dusza zapragnie przez 24h część kumpli to byli niestety nasi nieletni synowie siostrzeńcy bratankowie. Dziś jestem jedynym abstynentem w tym gronie ja autentycznie cieszę się abstynencją oni iluzją.
Piję od czasu do czasu, nigdy do całkowitego upojenia, nie krzywdzę siebie ani innych. Czasem sam wyprodukuję jakiegoś krafta domowej roboty. I mocno szanuję każdego, kto wybiera całkowitą abstynencję. A każdy ma obowiązek takie wybory uszanować, nawet pomimo tej polskiej "kultury picia", której prawdę mówiąc sam nie rozumiem. Lecz przy okazji prośba do wszystkich abstynentów - szanujcie tych, którzy piją. Serio. Czasami w tej całej dyskusji rykoszetem odbija się wszystkim tym, którzy czasem wyjdą z kumplami na piwo, a traktuje się ich, jakby byli narkomanami ćpiącymi po dworcach. Módlmy się za siebie, ale nie bądźmy bardziej papiescy od papieża.
Jako tzw. wysoko funkcjonującego alkoholika strasznie irytują mnie wojujący abstynenci. Zwłaszcza ci, którzy do niedawna sami za kołnierz nie wylewali.
Tak się zastanawiałem czy ktoś tak się odważy napisać ... ja mam podobnie. NIGDY nie namawiałem żadnego abstynenta do tego, żeby się napił - tzn ja proponuję (jeśli nie wiem że on / ona nie pije) - drinka / kieliszek wina / odrobinę WHISKY ? - i jak ktoś mówi, że nie pije - to w ogóle nie ma tematu ... "Pijących" też "nie namawiam do picia" - nie przypominam sobie, abym komuś powiedział "ze mną się nie napijesz", albo no - jeszcze jeden "ostatni" ...
Mam 29 lat, nigdy mi nie smakowało piwo, od pewnego czasu zainteresowały mnie piwa bezalkoholowe. Okazało się, że to co mi nie smakuje w piwie, to alkohol.
Alkohol wyrządził na świecie więcej zła niż wojny. Myślę nawet że wielu wojnom można by zapobiec gdyby nie było alkoholu. Ta substacja zmienia człowieka, otwiera niejako wrota różnym złym duchom.aby mogły wejść do naszego ciała.
Alkohol, narkotyki, seks cokolwiek. Ja powiem Ci coś od siebie Tomku. Ja jestem uzależniony od uciekania przed samym sobą. A w co ucieknę to już mózg tam sobie coś zawsze wymyśli. Ostatnio są to niestety ekrany i technologia (proszę o modlitwę swoją drogą) Wiesz co mi pomaga gdy ktoś się dziwi że nie pije. Mówię takiej osobie: „Od kiedy poznałem trzeźwość pokochałem ten stan. Uwielbiam stan trzeźwości”. Może nawet jestem uzależniony od trzeźwości :) Tak wiem, czasem przychodzi trudny czas. Ważne by wtedy właśnie nie zrobić czegoś głupiego. To momenty próby. Gdy się je pokona człowiek znowu jest silniejszy. Piękny odcinek Tomku :) Dziękuje :)
witam i pozdrawiam [ dziś po 7 latach abstynencji mogę powiedzieć że alkohol zabrał mi wszystko a trzeźwienie oddało i dorzuciło możliwość realizacji pasji i marzeń
Kurczę, no taka okazja do reklamy KWC i niewykorzystana! A tak serio to dzięki za film bo pomimo że jestem w oazie i przyjąłem kroki świadomie (pozdro dla kumatych), w KWC i dodatkowo w Diakonii Wyzwolenia oraz słyszałem wiele osób mówiących o tym temacie to Ty dałeś mimo wszystko nową, kolejną perspektywę, za co wielkie dzięki!
Tomku, słuchając Ciebie, odnoszę wrażenie, że znalazłam się w bajce "Nowe Szaty Króla". Nagle jakieś dziecko krzyknęło "Król jest nagi!", a ja z ulgą stwierdzam, że już nie muszę wmawiać w siebie kolejnych kłamstw. Mi też alkohol długo nie smakował, ale udało mi się to ignorować, aż zaczęłam go smakować. Dziękuję, że dziś dałeś mi argument, żeby z dumą mówić, że ja dorosła kobieta to właściwie wolę lemoniadę :) Tak trzymaj. Twoje przemyślenia bardzo trafiają w moją wrażliwość.
Witam , piłem przez ponad 10 lat praktycznie codziennie , co kilka dni musiałem sie nawalić do odcinki , a na codzień musiał byc browar w ilości 3-4 piw ,jak nie piłem 1 dzień to miałem pretensje do całego swiata że mi zjebali plany czyli oczywiscie picie , doszedłem to takiego momentu gdzie musiałem podporządkować swoje życie pod alkohol , praca ,rodzina , i inne istotne rzeczy musiały zejśc na drugi plan bo zazwyczaj kolidowały mi z piciem , a tego nie mogłem sobie odmówić , trwało to bardzo długo wiele wiele lat , życie było strasznie beznadziejne , przestałem pić 1 czerwca 2022 ,zacząlem cwiczyć , wziąłem sie za diete , cudem dla mnie jest to że po wycieczce do czestochowy pod obraz matki boskiej odeszła mi ochota na picie ,prosiłem ją z calego serca żeby mi pomogła i cudem sie udało . Pozdrawiam
Picie alkoholu to epidemia ,bardzo pięknie Pan opowiedział o pułapkach tego nektaru z procentami.Kiedys spytałam znajomą dlaczego tak pijesz odpowiedziała mi ,że nie chce zostać sama.Pijemy bo inni piją i chcemy się podobać lub przynależeć do grupy, towarzystwa.W końcu i tak zostaję się osamotnionym z butelką ,,małpki,, Dodam tylko ,że najbardziej cierpi dusza, która wzywa pomocy ale nikt jej nie słyszy bo ciągle pijesz.
Dziękuję, że poruszasz ten temat. W tym roku, jednym z moich postanowień wielkopostnych była rezygnacja z alkoholu. Wydało mi się to dość błahe bo rzadko piłam, więc co to za wyrzeczenie. Pomijając to ile było okazji do spożycia alkoholu, nie wypiłam go. Post się skończył i nadal nie pije, po prostu z wyboru. Dopiero po tym czasie zdałam sobie sprawę, że nie lubiłam alkoholu, piłam go w towarzystwie bo tak robił każdy. Z alkoholem wiąże się wiele złych wspomnień, wiele obrazów które na zawsze ze mną pozostaną. Chce ofiarować to w intencji bliskiej mi osoby, która nie potrafi odmówić sobie alkoholu przy różnych okazjach, niestety nie zna umiaru i nie zawsze kończy się to dla niej najlepiej. Chce też w przyszłości pokazać moim dzieciom, że można żyć pełnią życia, stawiać czoła problemom i stresom bez dodatkowych procentów.
Ja nie wypiłem od 30 czerwca ani łyka alkoholu,i moge stwierdzić że jest to jedna z lepszych decyzji w moim życiu. Teraz widze jak fajnie można sie bawić bez procentów,i jak głupio zachowują sie co niektórzy,właśnie pod ich wpływem :D
ja nie piję od 28 czerwca. A wcześniej nie piłem od grudnia 2021 do maja 2022. Najciekawszym doświadczeniem było uczestnictwo w mocno alkoholowej zabawie karnawałowej (i to na wsi), na której nie piłem i było super, a jechałem na nią z mocnym niepokojem i niechęcią.
Bardzo mądre rozważania o " modzie i głupocie ludzkiej". Niestety wiem jak picie potrafi zrujnować życie. Picie trochę, na zachętę, dla towarzystwa, na smutki, radości, na spotkaniach rodzinnych... Dzięki za ten odcinek
Dzięki Tomku za motywację. To jeden z kamyczków do mojego ogródka. A wrzucono ich kilka w te wakacje. Podpisałem roczną Krucjatę, żeby się "ogarnąć" i przemyśleć.
Ja pamiętam jak jako małe dziecko przez przypadek łyknąłem wódki (była w butelce po wodzie mineralnej) - to było obrzydlistwo. Nigdy w życiu nie byłem pijany i na palcach jednej ręki dałbym radę policzyć ile razy dałem się namówić na 1 piwo czy kieliszek wina. Nigdy mi to nie smakowało. Do zabawy też nigdy tego nie potrzebowałem - albo chciałem się bawić albo nie. Dodatkowym argumentem na NIE dla alkoholu było oglądanie ojca alkoholika. Widziałem wystarczająco by od dziecka tego nie chcieć. Dziś jestem członkiem Krucjaty Wyzwolenia Człowieka i modlę się za wszystkich, którzy nie mają tyle siły co ja by zrezygnować z alkoholu. Dzięki Tomaszu za ten film.
Nie jestem wierząca, ale bardzo lubię od czasu do czasu obejrzeć Pańskie filmiki. Niestety choruję na alkoholizm i ten materiał mi bardzo pomógł. Dziękuję.
Fajny filmik zrobiłeś o książce i twych przemyśleniach bardzo trafnych , trudno jest nie zażywać nic co zmienia naszą świadomość i być czystym jak zawsze coś było obecne. Z mojej strony powiem trzeba naprawdę chcieć się zmienić abstynęcja jest tylko i wyłącznie warunkiem do spełnienia jak chcemy zmian , pozdrawiam i powodzenia
Muszę przyznać, że dużo piłem w swoim życiu. Imprezy ze znajomymi były dla mnie czymś ważnym, a za każdym razem lały się litry różnych alkoholi. Im jednak starszy się stawałem tym gorzej się czułem po piciu, a mam 24 lata. Od dziecka byłem gruby i w końcu się zabrałem za siebie, poszedłem po prostu na siłownię. To był dla mnie punkt zwrotny jeśli chodzi o alkohol. Stwierdziłem, że warto odstawić picie z kilku ważnych przyczyn: często po alkoholu miałem obniżone szczęście i ostrzegałem słabe punkty mojego życia, nienawidziłem uczucia na drugi dzień po przebudzeniu, i jakom, starałem się zrzucić zbędne kilogramy podczas picia dostarczałem dużo pustych kcal. Nie piję alkoholu już od połowy listopada i muszę przyznać, że to była jedna z kilku najlepszych decyzji mojego życia. Mam to szczęście, że większość mojego otoczenia akceptuje ten fakt i nie zmusza mnie do picia, a wręcz przeciwnie nawet mnie w tym wspierają.
Bardzo dziękuję Tomku za ten film. Sam się zbierałem za nagranie podobnego bo uważam że istnieje taka potrzeba. Bardzo się cieszę że go nagrałeś bo bardzo się bałem że ja zostałbym potraktowany jak osoba uprzedzona. Ze względu na przeszłość alkoholu w mojej rodzinie choć sam dobrze pamiętam jaki miałem stosunek do alkoholu przed 18 i potrafiłem go nawet bronić i uważałem że alkohol służy uczczeniu różnych wyjątkowych okazji i pije się go bardzo sporadycznie. Nie piłem bo słyszałem że to źle wpływa na młody organizm a byłem niski i nie chciałem zaburzać swojego wzrostu. Byłem na tyle naiwny że myślałem że każdy ma takie podejście. Od alkoholu odepchnęła mnie dopiero "kultura" picia w praktyce. Potem do tego doszła nauka (konsensus naukowy mówi, że najzdrowsza dawka alkoholu to zero) i okazało się, że zwyczajnie picie alkoholu się nie opłaca. I tak nigdy nie zacząłem pić alkoholu. Dziś mam 24 lata, kończę studia i towarzysko niczego mi nie brakuje. Pragnąłbym dożyć czasów gdy to osoba nie pijąca nie musiałaby się tłumaczyć ze swojego nie picia ale aby to było oczywiste tak samo jak nikt nie musi się tłumaczyć dlaczego nie pali. Ogólnie te wszystkie substancje z monotonicznym wzrostem szansy na chorobę nowotworową wraz z zwiększaniem dawki są też nie tylko przykre w skutkach dla kogoś kto daną substancję spożywa, ale też dla bliskich gdy za X lat realnie wyjdzie jakaś choroba. A ze wybraliśmy sobie właśnie alkohol jako coś bez czego nie możemy się bawić jest bardzo przykre ale trzeba zrozumieć że musieliśmy jako Polska sobie jakoś poradzić z traumą wojenną. Istnieje nadzieja że powoli będziemy odchodzić od tej kultury bo ona nie ma niczego mocnego na swoją obronę. Ale potrzeba dobrych i zdrowych abstynentów aby zrobić krok w tym kierunku. Nie jakichś narwańców, którzy by zakazali alkoholu co jest idiotyczne i prohibicja to pokazała ale po prostu pokazywać że życie bez alkoholu może być bardzo fajne.
Ja ograniczyłam picie alkoholu po posłuchaniu podcastu Strefa Psyche SWPS z Robertem Rutkowskim. Bardzo polecam tę rozmowę, daje do myślenia odnośnie okazjonalnego picia wina do obiadu czy piwa w gorący dzień… mi pozwoliło zrezygnować z tych „przyjemności” .
znam ową książkę, daje do myślenia, różne miewałam etapy w życiu i wiem jedno, że tak bardzo niszczy mózg tzn połączenia neuroprzekaźników ,że szok.Wielu znajomych i bliskich przez to straciło w życiu to co daje autentyczną radość. Dziękuję Ci za odcinek i Twą szczerość.
Nie słucham Twoich nagrań, zdecydowania większość mnie nie interesuje i tak prawdę mówiąc nie czuje Twojej energii. I to jest ok. Jednak w wyniku moich poszukiwań trafiłem na to nagranie, które zmieniło wszystko! A mówiąc dokładnie, poleciłeś książkę, która okazała się w moim przypadku ostatnim "płatkiem śniegu", który wraz z wieloma innymi, które pojawiły się wcześniej, łamie gałąź... i już nic nie jest takie samo jak wcześniej. Jestem wolny! :) Dziękuję!
Mąż od narodzin naszego pierwszego dziecka a nawet już przed przestał pić alkohol, nie chciał powielać błędów swoich rodziców. On przestał, ja piłam okazjonalnie z czasem piwo lub wino codziennie wieczorem. Nie wiem po co chyba tylko z uzależnienia. Opamiętałam się kolejny miesiąc trzeźwości odzyskałam życie. Staram się przekonać rodziców do tego samego
Wartościowy film, szczególnie w zakresie konfrontowania popularnych przekonań i klisz kulturowych w odniesieniu do alkoholu. Zgadzam się z ogólnym wnioskiem, sporą częścią poruszonych kwestii i argumentacją, jednak niektóre tezy i argumenty wydają mi się nietrafione. 1. Po przejrzeniu podanych źródeł i (może nie bardzo ekstensywnym, ale jednak) przeszukaniu googla nie byłam w stanie znaleźć informacji dot. czasu popadania w alkoholizm (przywołane 2-60 lat). Nie mam pojęcia, co precyzyjnie to stwierdzenie ma oznaczać (od kiedy jest liczony czas? jakie spożywanie alkoholu ma prowadzić do alkoholizmu? czy każdy, kto spożywa alkohol uzależni się w tym czasie? a może jeśli po 60 latach nie jesteśmy uzależnieni, to nas to już nie spotka?). Jakkolwiek by wyżej wymienionego nie zinterpretować wydaje mi się to bardzo nietrafionym opisem. Podawana rozpiętość czasu jest na tyle duża w zakresie długości przyjmowania środka oraz rozstrzału czasu do uzależnienia, że sugeruje to błędną identyfikację przyczyny. Jeśli jedna osoba uzależni się po 5 latach spożywania alkoholu, a inna po 50, to prawdopodobnie nie jest to spowodowane samą substancją przyjmowaną na przestrzeni lat, a raczej innymi okolicznościami, które sprawiły, że wcześniej kontrolowany sposób spożycia alkoholu uległ zmianie. Może na to składać się wiele różnych czynników, takich jak zwiększony stres, trudny okres / wydarzenia w życiu, istotna zmiana kontekstu spożycia - np inne towarzystwo itd. Dodatkowo tak podany przedział zakrawa o niefalsyfikowalność podanego stwierdzenia, szczególnie jeśli chcemy "wykluczyć wyjątki" (nadal nie wiem jaka jest dokładnie teza zawarta w cytowanym zdaniu). Załóżmy nawet, że ktoś zacząłby pić w wieku, powiedzmy, 15 lat - po kolejnych 60 będzie miał już 75 lat, a wynik ten niebezpiecznie zbliża się do średniej przewidywanej długości życia w Polsce. Wygodnie można założyć, że jeśli ktoś pił, ale nie był alkoholikiem, to prawdopodobnie nie dożył. Poza tym co to zdanie ma faktycznie mówić? Bo jeśli tylko tyle, że w każdym wieku można się uzależnić - to na prawdę można było powiedzieć to jaśniej. 2. Druga kwestia, którą chciałabym poruszyć to argument dotyczący picia dla smaku. Sam fakt, że przy pierwszym spróbowaniu dana rzecz nam nie smakuje nie oznacza, że jest dla nas szkodliwa (alkohol oczywiście jest, ale chodzi mi o sam argument, który moim zdaniem jest bardzo słaby), lub że jeśli ją kiedyś polubimy, to się oszukujemy. Po pierwsze sporo ludzi nie lubi np konkretnej żywności, która obiektywnie jest zdrowa. Po drugie jest wiele tzw. acquired tastes - smaków, które dopiero z czasem zaczynamy doceniać, przekonujemy się do nich. Dla mnie były to na przykład dojrzewające sery i wędliny, czy sushi. To, że przy pierwszym zetknięciu się ze smakiem (ale odnosi się to wg mnie na podobnej zasadzie również do innych bodźców np. konkretnego gatunku muzycznego, czy stylu malarstwa) nie reagujemy entuzjazmem a nawet nas on odpycha, nie znaczy, że nie może być on wartościowy. Możemy oczywiście uprzeć się i mówić przykładowo, że "doprowadziłam swój organizm do takiego stanu, że z przyjemnością słucham muzyki klasycznej", ale czy ma to szczególny sens? Wracając do samego alkoholu - są takie trunki, które mi po prostu smakują, są takie, których raczej spróbuję z ciekawości, i takie, których nie tykam ze względu właśnie na smak. Przypuszczam, że większość ludzi ma podobnie. Wydaje mi się, że problem zaczyna się wtedy (w kontekście smaku), kiedy pije się regularnie coś, co ocenia się jako obrzydliwe. Dla mnie osobiście kluczowe są dwa aspekty używek: pierwszy to kwestie społecznych uwarunkowań - przekonania na ich temat, oczekiwania, zakorzenienie kulturowe itp (w tym zakresie film robi świetną robotę bo dekonstruuje kilka popularnych i przyjętych społecznie przekonań dotyczących picia alkoholu i umożliwia konfrontację z rzeczywistością ukrywającą się pod spodem), drugi - to to, o czym Tomek wspomina na końcu - prawdziwe, ukryte powody odurzania się. Moim zdaniem to jest właśnie kluczowe w kwestii uzależnienia - różnego rodzaju kompensacje - picie w celu stłumienia stresu, różnego rodzaju cierpienia, wyłączenia się, przynajmniej częściowej nieświadomości. Jest to zgubne w dwójnasób - jako szybka ścieżka do utraty kontroli i uzależnienia, ale też poprzez przykrywanie często głębokich problemów, z którymi zmierzenie się we właściwy sposób, często z pomocą specjalisty może przynieść prawdziwą ulgę i poprawić jakość życia.
Super wartościowy materiał! W temacie alkoholu zastanawia mnie ostatnio promocja bezalkoholowych napojów dla kobiet w ciąży i matek karmiących.. i to przez ciężarne celebrytki. Że niby w ciąży możesz nadal cieszyć się smakiem wina / drinka, nie musisz sobie odmawiać. Nie wiem, czemu ma służyć taka akcja? zdjęcia kobiet w zaawansowanej ciąży z butelką musującego wina? Trzeba się porządnie wczytać lub znać kontekst żeby wiedzieć, że chodzi o wino bezalkoholowe, tego na pierwszy rzut oka nie widać. Osobiście jestem matką trójki dzieci, najmłodsza ma 2 lata, nie piję z wyboru od 4 lat, ale uważam że takie wybory są kwestią indywidualną i nikomu nie będę ich narzucać. Zastanawiam się tylko po co ta kampania picia zaczyna sięgać po takie grupy jak kobiety w ciąży czy matki karmiące? Potem będą nastolatki? Po co?
Świetnie podsumowane. Doszłam do podobnych wniosków dwa miesiące temu. Dodatkowym argumentem było, żeby dzieci nie były świadkami. I jeszcze fakt mojego czekania na piąteczek.... od poniedziałku.
I to jest Samołyk o jakiego nic nie robiłem. A poważnie - dziękuję za ten wartościowy materiał i również za utrzymanie go w "świeckim" stylu. Dzięki temu lepiej trafi też do osób niewierzących, a jeśli zmieni coś w ich życiu, to poziom dobra we wszechświecie wzrośnie, nie ważne czy Bóg jest czy go nie ma.
Dziekuje za szczerość, bardzo dobra analiza. Żyjemy w społeczeństwie w którym jest się fajnym jak się pije, wystarczy spojrzeć na nasze popularne seriale, co chwilę ktoś otwiera tam butelkę z "dobrym winem" i tak celebruje ważne chwile - tacy jesteśmy, podoba nam się to, nie dostrzegamy niebezpieczeństwa. Wspaniałe to przedstawiłeś w swoim filmie.
Od 3 lat piję dosłownie kilka razy w roku symbolicznie. Wcześniej piłem dużo i radośnie. Było wesoło, lecz teraz jest znacznie weselej. Dobry odcinek! Zdrówko ☀️
Piwo piję od 13-14 roku życia i zawsze mi smakowało, wino też. Wódkę i mocne alko piję od 16 roku i może nie było początkowo tak przyjemnie, ale potem tak. Teraz piję okazyjnie, na Wielki Post i Adwent robię przerwy, żyję normalnie, nikogo do picia nie zmuszam. Uważam, że wszystko jest dla ludzi, tyle że z głową. Jak nóż, którym kroi się chleb, ale można go też wbić komuś w brzuch. A że można bez tego żyć, no można, tak jak bez wielu rzeczy, żyjmy o chlebie i wodzie.
Alkohol jest pyszny, tylko zabiera nam czas, bo sam proces picia zaczyna się od planowania sposobu jego spożycia a kończy następnego dnia gdy organizm próbuje pozbyć się jego resztek. Przestać pić jest bardzo łatwo... można przestać po każdym łyku... najtrudniejsze jest jednak nie zacząć pić... kto to potrafi? "Małpka" to właśnie trafna nazwa małych ilości alkoholu, nie chcesz być pijany ale poczuć ten " małpi rozum "... wesoły i głupkowaty. Tylko czy ktoś po alkoholu stworzył coś wielkiego? Nie piję już od 2lat i to była najlepsza decyzja w moim życiu.
Dziękuję Tomku za odcinek. Temat spoko👏👍. Jestem nałogowym nalewkarzem winiarzem i miodorobem😏. Ja lubię robić i kosztować swoje wyroby alkoholowe, nalewki, miody pitne i winka. Przeginać nie mam zdrowia😱🤮 od kilkunastu lat leczę nadciśnienie. Przesadzony alkohol to dla mnie nieprzespana noc i drugi dzień umieranie🥴🤒🤧🤕. Terapeuta określił iż nie jestem w nałogu. Ja dużo czasu poświęcam na wykonanie miodu nalewki czy winka. Lubię to robić. Znam problem alkoholizmu, ale abstynentem nie chcę być, zrezygnowałem z cukru😀 Wódka ani wiskey nie dla mnie nie lubię. Uważam że wszystko jest dla ludz,i ale należy korzystać z umiarem i zawsze zawsze temat alkoholu omawiać z bliskimi. Czy nie przeginamy. Pan Jezus również pił alkohol, nawet z wina uczynił Krew Pańską a mógłby z soku lub samej wody 😜
Odkąd pamiętam nie chciałam pić alkoholu i go nie piłam. Jednak społeczne naciski i ogólna atmosfera, jaka jest wytworzona w okół alkoholu, sprawiły, że zaczęłam wątpić w swoje postanowienie. Byłam bliska uwierzeniu w to, że zupełna abstynencja to mój wymysł i coś nienormalnego. Dziękuję, Tomku, za ten materiał, bo dał mi on potwierdzenie, że wybieram najlepszą drogę!
Mam 19 lat i od kilku lat jestem w KWC (pół roku w członkowskiej) Kiedyś zdażyło mi się spróbować jakiegoś winka ale tak to nigdy nie piłam. Jakoś bardzo nie żałuje, że nigdy go nie próbowałam. Po alkoholu ludzie nie są prawdziwie „sobą” i ja nie chciałam się zmieniać w kogoś kim nie jestem. Czasami jest ciężko, na jakiś rodzinnych spotkaniach, kiedy inni zaczynaja namawiać do picia, bo jest jednak pokusa spróbowania. Podjęcie decyzji o czlonkowskiej kwc była trudna aczkolwiek wiem, że taka była wola Pana Boga względem mnie.
Hmmm... Jako dwudziestoparolatka piłam okazjonalnie, raz na miesiąc max. 3 piwka. Po trzydziestce zaczęłam pić więcej, a może lepiej będzie powiedzieć dłużej i pierwszy raz przydarzyły mi się takie głębokie, szczere rozmowy, które kończyły się o 8 rano i... nie żałuję tego. Bywa, że jestem zła na alkohol i próbuję nie pić, ale co się wtedy dzieje? Senność, myślenie o tym, że już bym poszła spać. Nikogo nie próbuję przekonać, że warto, ale z perspektywy czasu, ja osobiście nie cofnęłabym tych chwil, które raczej bez tego wspomagacza by nie zaistniały. Jak na razie jeszcze nie znalazłam zamiennika, który pozwoliłby mi się tak zaangażować w rozmowę z drugim człowiekiem i zabić senność. Oczywiście nie piszę tu o upijaniu się do poziomu, który już niszczy rozmowę.
Też mi się wydaje, że dodaje energii o pewnej godzinie, szczególnie ja czuje na weselach gdzie jestem kierowca i o pewnej godzinie odcina mi prąd. Do godziny 22-23 wszsytko ok, bawię się super, ale potem już mega kryzys i przymulanie. Dochodzi jeszcze do tego towarzystwo podbitych osób, które na trzeźwo mocno irtytuje. Ja już mam wiek taki, że nie imprezuje, bardzo rzadko pije więcej niż ten 1 kieliszek wina.
W 2011 roku, gdy miałem 17 lat opiłem się kilka razy i miarka przebrała się gdy wylądowałem w zupełnie innym mieście niż zmierzałem. Na postanowienie noworoczne na rok 2012 dałem sobie odwyk od alkoholu (rok osiemnastek). Wszyscy znając moje wybryki kpili ze mnie, że na pewno mi się to nie uda i... nie piję do dziś. Ta decyzja nie tyle wyciągnęła mnie z jakiegoś nałogu czy wyciągnęła mnie z jakiegoś błota, bo w takowym nie byłem. Chodziłem do liceum, jechałem na trójkach i czwórkach, grałem w siatkę, chodziłem na siłownie. Nic nadzwyczajnego. Od decyzji o niepiciu rozpoczął się mój swoisty okres formacji, który trwa do dzisiaj. W szkole wskoczyłem na oceny 4 i 5. Z racji postanowienia i trwaniu przy nim pewne znajomości umierały śmiercią naturalną. Zaraz po postanowieniu zupełnie od czapy skasowałem sobie facebooka (był rok 2011 i chyba największy bum tego portalu w PL), zacząłem czytać książki. Najważniejsze: zacząłem na nowo praktykować: chodzić do spowiedzi i do komunii. Po roku nawet wybrałem się na rekolekcje. Dzisiaj mamy 2022 rok i jak tak na to spojrzę wszystko wstecz to to jest masakra ile się zmieniło i jak bardzo to się roztarło w czasie. Moja rada, jeśli ktoś już tyle przeczytał: nie czekaj na w życiu na wielkie momenty, na natchnienie, rękę Bożą, która Cię popchnie do czegoś, albo na głos Pana Boga w śnie, czy na jawie. Po prostu podejmij decyzję i się jej wiernie trzymaj. Jeśli nie wierzysz w Boga to po prostu zacznij chodzić do Kościoła co niedzielę, każdą. Potem zacznij praktykować. W 2-3 lata powiesz o sobie, że jesteś wierzący.
Fajnie opowieści mam męża codziennie chodzi do pracy mamy dwoje dzieci. Jest dobrym pracownikiem i kolegom. Ale przed wejściem do domu się upija jest to codzienne. Mojemu mężowi nie przeszkadza to że ma cukrzycę i inne choroby pije sobie dalej. Chciałam mu pomóc zacząć się leczyć ale on ma w nosie.
Ja tu nie jestem od doradzania ale powinno byc ultimatum albo konczysz picie i zaczynasz terapie albo rozstanie zabranie dzieci i alimenty bo pijany rodzic nie moze sprawnie opiekowac sie dziecmi. Ja jestem singlem i nałogowcem i mimo ze stworzylem sobie szkodliwe nawyki a nawet chcialem wchodzic w sytuacje komfortu używania to nie chciałem wchodzic w zwiazek by ograniczyć szkody. Oczywiście moglem i powinienem odrowcic to myślenie w stronę zerwania z nałogami i szukania partnerki bo na bank by mnie to wyprostowało. Mam w sobie duze jednak pokłady wstydu i uważam że wstyd jest potrzebny choc dlugo to negowalem przez mechanizm iluzji i zaprzeczeń. Dziwne że mąż nie wstydzi sie tego co robi . Jak ma cukrzycę to pijac dlugo tez nie pożyje tak swoją drogą... Jesli wybral taka droge na tamten świat to mu nie przetłumaczysz.
Dzięki Tomku za ten materiał! A jeśli jeszcze nie widziałeś, polecam film "Na rauszu" - gdzie głównym tematem jest problem alkoholowy, ale jednocześnie jest tłem dla historii o męskiej depresji, nieradzenie sobie z problemami i odnalezieniu cudownego "panaceum" na nie.
Od okolo 10 dni podjelam wyzwanie "nie pije alkoholu przez 365 dni", i to jeszcze przed swietami czy sylwestrem, specjalnie. Dlaczego? Zeby zobaczyc jakie emocje mi towarzysza gdy bede chciala sie napic, czy pije "dla smaku" czy tylko siebie oszukuje. Polecam tez filmik Katarzyny Rowińskiej dlaczego nie pije alkoholu. Wszystkie pytania jakie sie w mojej glowie zaczely pojawiac sa... Bezsensu :) Najgroszym byla "celebracja", ze przeciez pije alkohol zeby cos uczcic. Noo coz. Polecam kazdemu chociaz sprobowac :) A cos jestem przekonana, ze po tych 365 dniach nie bede pic alkoholu, bo organizm tak sie odzwyczai i odzyje, ze szok :) Wszystkiego dobrego na nowym roku! Tomasz Samołyk- świetna robota z tym kanalem, uwielbiam :)
ja nie potrafie ograniczyć i wypić z kulturą. najczęściej kończy się utratą pamięci i odzyskaniem świadomości parę godzinn później, kilka km od miejsca, które ostatnie pamiętam. przykre, no ale cóż. od 16 dni nie tknąłem alkoholu mimo, że w pracy mi proponowano kilkukrotnie (tak już wygląda praca w klubie, obsługa prawie zawsze coś sobie wypije). oby tak dalej, dzień po dniu ;)
Super, teraz proszę porusz o wiele gorszą kulturową zmorę związaną z uzależnieniem od glukozy, fruktozy i glutaminianu sodu. Problem dotykający bez względu na wiek. Przyjaciel po diecie na sokach i batonikach ma wątrobę starszą od siebie o 30 lat.
Chyba nigdy nie spotkałeś nikogo kto miałby matkę lub ojca alkoholika, skoro piszesz, że uzależnienie od cukrów i polepszaczy smaku jest gorszą zmorą kulturową niż alkohol.
Nie piję od ponad 2 lat i wcale mi tego nie brakuje. Obecnie mam znajomych którzy też nie piją i to najlepsi znajomi jakich miałam, świetnie się bawimy bez alko. Alkohol to klamca, fałszuje obraz nas samych, sytuacji czy relacji. Alkohol więcej niszczy niż ma zalet.
Jak fajnie usłyszeć coś, do czego niedawno doszłam.. na imprezach piłam przez niska samoocenę. Im bardziej siebie akceptuje, tym mniej mi alkohol potrzebny w towarzystwie.
Super film, nigdy nie piłam (well, mam 19 lat, więc jeszcze mogę zacząć xD), nie miałam potrzeby, ale też nie podejmowałam jakichś decyzji, że nigdy nie będę pić - tak po prostu wyszło. Natomiast Twój filmik tylko mnie utwierdził, że to nie ma sensu 😆 Faktycznie kultura picia ma mega wpływ na to, że tyle osób pije - jakby na wszystkich imprezach i w ogóle alkoholu nie było, to założę się, że wiele osób w ogóle by nie zaczynało, a już na pewno nie tak młodo. I potwierdzam - można się zajedwabiście bawić bez picia!
Mam 21 lat Tomku. Druga połowa studiów przede mną a ja jestem już wręcz przekonana,że chcę zostać abstynentką. Nie przez statystyki a zwykłe ukochanie wolności. Piłam bardzo mało do tej pory, ale widzę ze jest to przywilej i szczęście,ze nie byłam pod ostrzałem nachalnych propozycji, za co jestem wdzięczna :)
Bardzo dobry wybór szczególnie w takim młodym wieku bo kora przedczolowa rozwija sie mocno aż do 30 roku zycia a znaczącą szkodliwość picia czuc dopiero kolo 25 roku zycia i pozniej. Wcześniej organizm rozpędzony hormonalnie i metabolicznie sprawny latwo jakos ogarnie ten alkohol.
Dziękuję Ci Tomku za bardzo wartościowy materiał! Jeśli już spożywany alkohol i zależy nam by się nie uzależnić, nie pijmy gdy jesteśmy sami, albo kiedy jest nam smutno. Jednym z mechanizmów uzależnienia, jest mechanizm nałogowego regulowania uczuć. Jeśli przyzwyczaimy mózg do regularnych procentowych wyrzutów dopaminy w celu poprawy nastroju, przestanie ją produkować przy okazji innych działań i rzeczy, które niegdyś sprawiały nam przyjemność, przestaną już nas cieszyć. 🤷♀️ Życzę wszystkim pijącym pozostania na etapie picia towarzyskiego! 🤗
dziękuję, bardzo ważny film!!! uzależnienia nas tak niszczą ! polecam tez bardzo Allana Carr książkę "zły cukier"! uzależnienie od cukru to kolejna tragedia prowadząca do wielu chrób, w tym mentalnych!!!!
"Nie piję" już prawie 10 lat. Nie piję rozumiem bardziej jako nie opiłem się (nie miałem "fazy" - jak mówi młodzież). Zdaża mi się napić kieliszek wódki na weselu kogoś bliskiego czy własnym. Piję też lampkę szampana w każdego sylwestra. Przeliczając to wypijam około 100/150 ml wódki rocznie. Po tym filmie postanowiłem że już nigdy nie dotknę alkoholu. Dziękuję Ci Tomku, śledzę Twój kanał prawie od samego początku. Mam wrażenie że nawracałem się i dalej nawracam razem z Tobą. Pozdrawiam.
Tomaszu dziękuję Ci za ten film. Przywracasz mi wiarę w ten świat i przypomniałeś mi, że faktycznie dzieci przecież wspaniale bawią się bez używek. I ta niesamowita euforia przy zabawie ,a wcześniej poznawanie siebie na spotkaniach. Dzieci siedzą wtedy w ciszy, nikt się nie odzywa lub czasem odważniejszy coś zagadnie. A nagle po upływie czasem nawet 30 minut coś pęka i zabawa się zaczyna ;D . I wtedy wpada mama lub tata i mówi: idziemy do domu ;)))))
Picie kawy zaczyna się podobnie. I mleko, i cukier, czy miód.... A herbaty...? Ale kawoholicy są jednak mniej zagrażający... Tak? I dziękuję za ten odcinek i inspiracje.
Co do euforii i odprężenia problemem może być też nadmiar dopaminy i czasem rozwiązaniem jest wyleczenie jej receptorów. Polecam zainteresować się tematem jeśli ktoś nie potrafi czerpać "dawnej radości" z życia. Co do filmu dzięki bardzo bracie Tomku za super świadectwo ostatnio sam przeżywam rozterki co do alkoholu a tu proszę akurat twój film :).
24:30 tak to prawda. Powinniśmy mieć taką zdolność do samokontroli w sobie. Tyle że jest to trudne i wymaga nauki. Substancje chemiczne działają od razu. Nie uważam że powinniśmy całkowicie je odrzucać. Czasami są po prostu skuteczne. Jak jestem nakręcony robotą czy przez nerwy to ciężko jest zasnąć. Gonitwa myśli. Oczywiście staram się wyciszyć ale zdarza się że skutek jest odwrotny. Mogę się męczyć do 4 i być następnego dnia wykończony. Albo wypić piwo, zapalić i zasnąć w pół godziny. W tym wypadku jest to jak lek. Ważne żeby nie za dużo. Wyobrażam sobie że niektórym jest strasznie ciężko porozmawiać z innymi ludźmi. Sam tak miałem, na szczęście nie mam. W tym wypadku piwo działa zbawiennie. Tylko że istnieje ryzyko że człowiek wpadnie w zależność rozmowa - alkohol. To może być groźniejsze. No chyba że jest się w miarę świadomym swoich wyborów
Dzięki za film, Tomek. Oglądam Cię od kilku lat, ale dopiero dziś komentuję 😁 Dałeś mi do myślenia, czy pijąc alkohol nie tęsknię przypadkiem do wspomnianego przez Ciebie nieistniejącego świata z reklamy. Ja nie toleruję reklam. Mam tylu fajnych i wyrozumiałych przyjaciół, a i tak często zdarza mi się wypić dużo i szybko, aby wejść szybciej w imprezę i znieczulić się na rzeczywistość, zastępując ją marzeniem z reklamy. To dziwne 🤔 Pozdrawiam Cię serdecznie 🙂
Cześć, nie wiem czy odczytasz ten komentarz ale chciałbym się czymś podzielić. Moja świętej pamięci teściowa odeszła w dość młodym wieku 50 lat. Była patologiczną alkoholiczką, stoczyła się materialnie i życiowo, mieszkała okazjonalnie u znajomych przez całe życie bo nawet na wynajem nie było jej stać albo tak po prostu było jej wygodniej. Jednak było w tej osobie coś intrygującego. Mianowicie gdy mi i mojej żonie urodził się syn to czasami przyjeżdżała do nas żeby pomóc w opiece. Zazwyczaj przebywała u nas dość długo, od 1 do 3 miesięcy bo nie miała żadnej stałej pracy. To był jej jedyny wnuk i okazało się że babcią jest wzorową. Świetnie zajmowała się małym a ponadto potrafiła wspierać mentalnie świeżo upieczoną mamę. Ale wiesz co było w tym najciekawsze? Że przez cały okres pobytu u nas moja teściowa nie tknęła ani grama alkoholu. Zawsze jak u nas była to od początku do końca trzeźwa jak dziecko. Jak jeszcze trzymaliśmy alkohol w barku to nawet podczas naszej nieobecności nic nie ubyło. Nigdy nie było czuć od niej że coś wypiła. Mało tego, nie miała nawet skutków ubocznych odstawienia alkoholu. Przez 3 miesiące trzeźwa i bez żadnych chorych akcji z tego powodu. Oczywiście jak tylko nas opuszczała i wracała do swojego miasta i swojego normalnego towarzystwa to zaraz wracała w ten alkoholowy cug i ciężko było utrafić moment żeby zadzwonić do niej i żeby była trzeźwa. Niestety nagle trafila do szpitala i wkrótce zmarła. Miała brać leki na swoje choroby ale zamiast tego wolała chlać. Najprawdopodobniej to ją wykończyło. Zadaję sobie do tej pory dwa pytania: czy to opieka nad wnukiem tak ją angażowała że zapominała o swoim uzależnieniu? I czy jeśli bym zaproponował jej przeprowadzkę do nas aby pomóc jej wyjść na prostą to czy by się nie zapiła i nadal by żyła? Męczą mnie te pytania bo nigdy już nie dostanę na nie odpowiedzi. Pozdrawiam serdecznie
👉Książka “Prosta metoda jak kontrolować alkohol” - Allen Carr (umieszczam link do Allegro, bo tu jest chyba najtaniej): allegro.pl/listing?string=allen%20carr%20prosta%20metoda%20jak%20kontrolowa%C4%87%20alkohol&order=d
👉Jest jeszcze film "Rok diabła" Petra Zelenki, który zawiera Nohavicową Teorię Alkoholowej Góry (podobną do tej z dzbanecznikiem): ruclips.net/video/FzEgqhMpk5c/видео.html
Na podstawie metody Alana Carra powstała fajna książka Annie Grace - 30 dni bez alkoholu. Codziennie przez 30 dni czyta się fakty na temat alko. Bardzo pomaga.
Super bo nie zrobiłam screena 😄
Polecam od siebie również Allen Carra książkę analogiczna, tylko dotyczącą palenia papierosów. Zimny kubeł na głowę dla cierpliwych, dawka pozytywnej energii ku lepszemu życiu. ;)
Alkohol zmienia percepcję. I to jest szalenie niebezpieczne. Im więcej pijemy tym bardziej się ona zmienia. Co ciekawe, kiedy zaczniemy pić już regularnie, percepcja zmienia się nie tylko w czasie picia ale też długo po wypiciu. Zakłada się, że umysł trzeźwieje dopiero po trzech miesiącach. Sprawdziłem to na sobie. Po tym czasie nie picia , zrewidowałem swoje spojrzenie na świat. To był szok. Okazało się, że żyłem w totalnej iluzji. Wierzyłem w nią i co gorsza realizowałem. Robiłem coś, co nie było w zgodzie ze mną. Coś co później było dla mnie szaleństwem. Bardzo przed tym przestrzegam.
Dzięki za ten komentarz
Dziękuję
Alkohol o mało nie rozwalił mojego małżeństwa,o mało nie zabił mojego Taty. Też piłam okazjonalnie,tylko że to zabierało mi wolność. Tak,wolność. Zachowywałam się inaczej niż na trzeźwo,nie reagowałam na niektóre sytuacje tak jakbym to zrobiła na trzeźwo. I myślałam,że to fajne. Aż jednego dnia w 2010r,właśnie po alkoholu, bardzo zranilam mojego męża. Groźba tego,że mogę Go stracić zmieniła wszystko. Od tamtego czasu nie tykam alkoholu. Tak jak mówi Tomek-JEST MI ZBĘDNY! Jestem wolna, mam pełną kontrolę i świadomość, i swobodę decyzji i reakcji. Polecam każdemu. Dzięki Tomek💪🙏
W sensie dałaś dupy innemu i to niby wina alkoholu? 😅 😅 🤣 🤣 🤣 🤣
Powinna być jeszcze o odstawieniu cukru i telefonu...
❤️🙌!
@@czajnikelektryczny9730 dziękuję. Wybaczamy sobie nawzajem,o to chodzi w małżeństwie. I nie,nie zdradziłam Go.
@@czajnikelektryczny9730 Nie szkodzi, wcześniejsze komentarze,również usunięte,wskazywały na jednoznaczne rozumienie,tego co no napisałam,więc poprostu chciałam to wyjaśnić.
Dzięki Łysy, piłem bardzo dużo i często, nie pije od ponad 3 lat i czasami jest ciężko, ale daje radę.
I to jest niebezpieczne, bo do złamania się wystarczy mały kroczek.
Pan się chwali, czy żali?
Przed zajściem w ciążę bardzo lubiłam pić alkohol i uważałam, że bardzo ciężko będzie wytrwać przez okres ciąży i karmienia piersią w abstynencji, ale po urodzeniu Synka okazało się, że nie tylko nie patrzę na żaden aspekt dawnej siebie z tęsknotą, ale również, że wszystko co dawniej myślałam i robiłam( włączając w to stosunek do alkoholu) wydawało mi się i nadal wydaje groteskowe. Dziś nie piję bo nadal karmię, ale z kilku powodów nie zamierzam już wracać do alkoholu. Po pierwsze uznałam, że nie potrzebuje. Po drugie chce dać przykład mojemu Synkowi, że się da, a po trzecie mając dziecko, za które jest się odpowiedzialnym bycie na permanentnym czuju uważam za obligatoryjne.
Powodzenia Tomku! Ja też rzuciłam palenie dzięki książce Allana Carra i nie palę już prawie 10 lat.
Eh naszła mnie taka refleksja podczas tego filmu. Tak Cię obserwuje i obserwuje( jestem tu od początku istnienia tego kanału, tylko wcześniej subskrybowałam Cię z innego konta z ktorego od dłuższego czasu nie korzystam) i tak cieszę się Twoim nawróceniem i szczęściem i podziwiam zmianę, jaką przeszedłeś, a o której powiedzieć, że jest spektakularna, to jak nie powiedzieć nic. I nagle, dziś zdałam sobie sprawę o udziale jaki miałeś w moim własnym nawróceniu. Kurde nie raz piszę tu w komentarzach: Tomek dzieki robisz dobre rzeczy itd. ale z myślą o ludziach, do których trafisz ze swoim przekazem, że taki głos jak Twoj jest więcej niz potrzebny w przestrzeni publicznej etc ete, a ominęło mnie to, że od lat pomogasz się nawracać mi samej! Przemyślałam sprawę i masz swój DUŻY udział w moim powrocie do Kościoła, choć narodziny Synka i modlitwę mojej Mamy uważam niezmiennie za czynniki decydujące;) pomyślałam, że warto się tym z Tobą podzielić na wypadek gdybyś miał kiedyś wątpliwości czy to co robisz w internecie jest ważne i potrzebne. Choć mam przeczucie graniczące z pewnością, że takich wątpliwości nie masz i mieć nie będziesz :) tak czy owak, serdecznie Ci dziękuję!
😊💛
Paulino, jesteś świetna! Pozdrawiam serdecznie!
@@dominikvdovski996 Dziękuję i również pozdrawiam :)
Fajny film. Ja w wieku 20 lat, zaczynając w Wielki Post odszedłem od alkoholu na równe 500 dni. Nie piłem na grilach, spotkaniach, meczach, weselu i da się chociaż było ciężko. Wróciłem do spożywania, mając przekonanie, że będę pił dla smaku, degustacji itd Nic bardziej mylnego, szybko zaczął się stan kiedy 2-3 piwa na wieczór z ziomkami to mało. Straszne cholerstwo uzależnia, szanuje każdego abstynenta. Ostatnio znowu myśle do powrotu do życia na trzeźwo.
Pozdrawiam!
dlaczego uznałeś że nie będziesz pić?
@@Kalash39
1. Kilka razy przed postem, schlałem się brzydko mówiąc jak świnia. Następny dzień po piciu to był ogromny kac, cały dzień leżenia w łóżku itd
2. Chciałem spróbować, po prostu. Zobaczyć czy mogę wytrzymać. A Wielki Post był idealną okazją.
3. Zauważyłem, że bez picia mam więcej energii, lepiej się czuję
@@Florian_z_Gdyni o, mam podobne doświadczenie. Nie czuję potrzeby bycia abstynentem, ale tak bardzo nienawidzę marnować całego dnia na chorowanie zamiast robić mase ciekawszych rzeczy, że nie pamiętam dokładnie kiedy ostatnio piłem "za dużo". Polecam mieć to z tyłu głowy, dzięki temu nawet jak mi się wydaje że fajnie byłoby jeszcze kolejke, mysle jakie to okropne doświadczenie marnować dzień i najwyżej piję dalej ale wodę:)))
Ludzi o słabej psychice, kontroluje ich nałóg. Natomiast osoby o silnej konstrukcji psychicznej kontrolują swój nałóg.
@@ultharyog-sothoth282 generalizowanie
Piłem za dużo, za często, bez powodu i nieraz wydając na to ostatnie pieniądze. Miałem znajomości które polegały tylko na wspólnym spożywaniu, mam w pamięci dziesiątki żenujących historii gdy byłem pijany, a także sporo awantur w tym stanie.
Rzuciłem palenie i choć było ciężko, wytrwałem i równo rok później odstawiłem alkohol. Początkowo było mi trudno, zwłaszcza, że słyszałem częste namowy, a grono znajomych się przerzedziło.
Aktualnie nie wyobrażam sobie powrotu do picia, nawet okazjonalnego. Przyjaciele i rodzina nie namawiają, co więcej, często sami rezygnują z alkoholu podczas wspólnych spotkań. Udało mi się bawić na weselu, na wielu urodzinach, parapetówkach i domówkach. Nawet wśród nowo poznanych ludzi, po usłyszeniu, że jestem abstynentem, spotykałem się ze zrozumieniem.
Czuję się rewelacyjnie, abstynencja pomogła mi w zrzuceniu wielu nadmiarowych kilogramów, mam czysty umysł i nie wstydzę się tego co mógłbym zrobić po pijaku.
Nikogo nie namawiam do odstawienia alkoholu, ale zdarzają mi się rozmowy na ten temat z ludźmi. Widzę tylko zalety tego rozwiązania i wiele osób udaje mi się przekonać, przynajmniej do spróbowania abstynencji. Mam również grono znajomych, na które niestety alkohol ma destrukcyjny wpływ, nie piją już okazjonalnie, a nałogowo i wiem, że bez terapii sobie z tym nie poradzą. Patrząc na nich, tym bardziej nie wyobrażam sobie powrotu do starych nawyków.
Za 11 dni będę mógł z dumą powiedzieć, że minął mi czwarty rok bez papierosów i trzeci bez alkoholu. I mam nadzieję, że w moim życiu nie wydarzy się nic, co skłoniłoby mnie do przerwania moich postanowień.
Pozdrawiam Panie Tomaszu!
Jak nie umiesz się kontrolować po wypiciu to faktycznie, tacy jak ty nie powinni pić. Ale to w sumie nic dziwnego. Większość redneck'ów nie umie się kontrolować jak wypiją.
Dobrze, że mówisz PRAWDĘ! ❤
Taki film jest bardzo ważny. Może oglądnie go kilka tysięcy osób, a trafi on tylko do tej jednej, która naprawdę go potrzebuje. Dla tej jednej osoby było warto go nagrać.
Sama mam 19 lat, nie piłam nigdy i na razie nie zamierzam. Trzeba mówić o tym, że da się bez alkoholu. 😌
Uwielbiam jak na dany temat wypowiadają się osoby, które nie mają z nim nic wspólnego.
To tak jakbym ja, jako 35 letni facet nieposiadający kierunkowego wykształcenia medycznego, wypowiadał się na temat kobiecego tzw. okresu, że np. przesadzacie z jego bolesnością itp.
A ja pierwszy raz spróbowałem jak miałem 19 lat. Teraz mam 29 lat i mogę powiedzieć, że piję rzadko i w małych ilościach, i jest git.
Bez alkoholu jest fajnie jak się jest wśród ludzi, z którymi łączy nas autentyczna nić porozumienia.
Tak trzymaj 🙂👍
@@ultharyog-sothoth282 Jeżeli na każdym kroku ludzie się dziwią i pytają czemu nie pijesz to to jest temat dotyczący abstynentów.
@@TheZielony20 to wytłumacz mi dlaczego ci abstynenci wypowiadają się na temat picia a nie nie picia? Dlaczego chcą zakazywać picia pijącym albo ograniczać sprzedaż alkoholu bądź zakazywać jej wogóle? To samo z profrajerami czy veganami.
Panie Tomaszu. Jakże jest prawdą to co pan mówi. Ja mieszkając w akademiku wstąpiłam do krucjaty wyzwolenia człowieka. Na początku się ze mnie śmiali, że jak tak można. Potem okazywało się, że chodząc na imprezy razem z ludźmi pijącymi jestem właśnie na takim samym odprężeniu co oni tylko, że na trzeźwo... A patrząc co się dzieje z tymi osobami tylko utwierdzałam się, że to dobra droga. Potem jeszcze mieliśmy z mężem wesele bezalkoholowe. Jakie było zdziwienie, że tyle osób z oazy i innych, których pociagnelismy bawi się do białego rana...w między czasie organizowałam też bale bezalkoholowe. To naprawdę nam nie potrzebne!!!
Ciekawy temat, fajne rozwaliłeś częste argumenty za piciem. Często sami nie chcemy się przyznać czemu sięgamy po alkohol. Jak dla mnie w naszym kraju jest wielu nieświadomych alkoholików. Dziękuje za Twoje refleksje, która są odpowiedzią na moje wątpliwości 😊
Co do wrażenia po wieczorze z planszówkami.. Myślę, że każdy z Nas miał kiedyś taką myśl: ale fajnie i nie trzeba pić!! Ja co prawda rzadko piję alkohol ( jakoś sama z siebie go ograniczyłam i nie mam potrzeby), jednak ten film dał mi do myślenia i w wielu aspektach przytakiwałam lub myślałam: oo ciekawe, faktycznie tak jest! Dziękuję Panie Tomku!
Dziękuję. Jestem DDA, alkohol zniszczył moją rodzinę. Pił tata, w zasadzie jeszcze do niedawna. Dość wcześnie odkryłam, że alkohol rozwiązuje mi język, staję się duszą towarzystwa. Imprezy były tym, dlaczego żyłam. Piłam do momentu, gdy traciłam nad sobą kontrolę. I bardzo to lubiłam...
Na pomoc przyszedł mi udar i Pan Bóg. Miałam 38 lat, opijalismy ze znajomymi podpisaną umowę. Schlalam się jak świnia, nie boję się tego powiedzieć głośno. Gdyby nie znajomi, pewnie spałabym w jakichś krzakach. Nad ranem obudziło mnie pragnienie i ból serca. Po raz setny powtórzyłam sobie, że więcej nie piję. Minęły dwa tygodnie, i w piękny październikowy poranek dostałam udaru. Miałam w tym wszystkim tyle szczęścia, że to wprost nie do uwierzenia. W tym roku mijają dwa lata mojej abstynencji. Sklamalabym mówiąc, że nie tęsknię. Ale z drugiej strony - życie bez alko jest piękne. Tyle złego wydarzyło się w moim życiu przez picie. Po % złamałabym każdą granicę, sponiewierałabym się kompletnie.
Cieszę się każda chwilą, przejrzystym umysłem, ludźmi. Takimi nas stworzył Pan Bóg - jesteśmy doskonali z naszymi słabościami, niedociągnięciami, chudzi, grubi, wysocy, niscy czy nieśmiali❤️
@@osobaludzka U mnie w domu pił tylko tata. Rodzina na pozór normalna. Spróbowałam alkoholu dopiero jako prawie pelnoletnia osoba I przepadłam, zupełnie jak tata. A zawsze sobie powtarzałam, że alkoholu nie wezmę do ust.
@@osobaludzka Nie "tylko" , a tylko tata. Mama starała się stworzyć nam ciepły, kochający dom. A picie taty traktowaliśmy jak tego słonia na środku salonu. Na zewnątrz udawaliśmy, że nie ma problemu.
Jestem w KWC (Krucjacie Wyzwolenia Człowieka) i nie pije alkoholu od paru lat 😉
Znam wielu ludzi którzy należą do KWC i większość z nich miała ptoblem z nadużywaniem alkoholu choć oni zaprzeczają temu , "mechanizm wyparcia"
@@tmilimetr Tomasz nie piję od ok 34 lat. Nie miałam nic wspólnego z alkoholem osobiście, natomiast dodaj do swego schematu tych których rodzice pili. Tam się zmieszczę.
@@Mag-gp4do @ też jestem w tym schemacie !
Dobrze, że mówisz o takich sprawach! Ja mając 17 lat, doświadczam ze strony rówieśników i znajomych pewnego wyalienowania, bo nie piję... Szkoda, że to zmierza w tą stronę, ale dobrze że uświadamiasz o skutkach :)
Spoko, też tak miałem jak byłem w Twoim wieku i nie piłem do 18. Jak się idzie na studia lub do pracy to takie rzeczy przestają mieć znaczenie.
40 -50 lat temu , wielu ludzi tak nie uważało,
Wielo jak znam już nie żyje ,bo myśleli że ich
To nie dotyczy
To wypij jedno piwo i tyle. A jak zaczepiają to idź do domu, weź sok czy coś innego. Z jednej strony alko złe, ale z drugiej fajnie z kimś o czymś porozmawiać i mieć kolegów. Bo po studiach zaprzyjaźnić się jest trudno. Ale pamięta żeby nie pić dużo. I mieć świadomość tego że to uzależnia i jest niebezpieczne. Wszystko dla ludzi byle z umiarem
Dziękuję Tomku. Nigdy nie zapomnę tego co dla mnie zrobiłeś tym filmem.
Piłem jak każdy tak jak Ty Tomaszu czasem więcej czasem mniej. Mniej niż moi koledzy. Dopiero w wieku 40 lat w wyniku depresji i odkryciu że jestem DDA i podjęciu terapii zadałem sobie pytanie dlaczego sięgam po alkohol? Przecież nic mi nie dawał. Dopiero odkryłem że ludzie piją żeby się zrelaksować lub rozluźnić. Ja osobiście tego nie miałem. Mój organizm słabo toleruje alkohol. Miewalem mega kace nawet po niewielkich ilościach. Dziś wierzę że to cud że się nie uzależniłem pomimo środowiska w którym dorastalem i rodzinnych inklinacji. Dziękuję za to Bogu ale wiem jednocześnie że trzeba uważać. Pije bardzo mało- ostatnip 2 drinki i jakieś piwo w okresie pół roku. Alkohol mi nie smakuje. Piwo smakuje mi już tylko w wersji bezalkoholwej. Presja otoczenia bardzo bliskiego i dalszego jest ale przecież jestem dorosły nic nie muszę!
Porównanie do ześlizgu bardzo trafnie oddaje istotę problemu jakim jest spożywanie alkoholu, opóściłem tą zjeżdżalnię 4 lata temu pod hasłem 100 dni bez alko na 100 lat niepodległości. Przez dwa pierwsze lata miałem taką myśl jeszcze sobie pilsnera wypiję, po dwóch latach nastąpiła metanoja trwa do dzìś nie widzę potrzeby podbijania emocji alkoholem. Tomku dzięki za materiał nigdy dość takich informacji, moje pierwsze pomarańczowe światło to wywiad z terapeutką uzależnienia od alkoholu jaki miałem szczęście wysłuchać w Radio Maryja i duży znak zapytania w głowie gdzie na tej zjeżdżalni plasuje mnię jedno piwo do kąpieli, dwa na spacer z psem, jedno na rower, cztery na grila i oczywiście raz do roku w Boże Ciało na kajakach z kumplami ile dusza zapragnie przez 24h część kumpli to byli niestety nasi nieletni synowie siostrzeńcy bratankowie. Dziś jestem jedynym abstynentem w tym gronie ja autentycznie cieszę się abstynencją oni iluzją.
Piję od czasu do czasu, nigdy do całkowitego upojenia, nie krzywdzę siebie ani innych. Czasem sam wyprodukuję jakiegoś krafta domowej roboty. I mocno szanuję każdego, kto wybiera całkowitą abstynencję. A każdy ma obowiązek takie wybory uszanować, nawet pomimo tej polskiej "kultury picia", której prawdę mówiąc sam nie rozumiem.
Lecz przy okazji prośba do wszystkich abstynentów - szanujcie tych, którzy piją. Serio. Czasami w tej całej dyskusji rykoszetem odbija się wszystkim tym, którzy czasem wyjdą z kumplami na piwo, a traktuje się ich, jakby byli narkomanami ćpiącymi po dworcach. Módlmy się za siebie, ale nie bądźmy bardziej papiescy od papieża.
Jako tzw. wysoko funkcjonującego alkoholika strasznie irytują mnie wojujący abstynenci. Zwłaszcza ci, którzy do niedawna sami za kołnierz nie wylewali.
Tak się zastanawiałem czy ktoś tak się odważy napisać ... ja mam podobnie. NIGDY nie namawiałem żadnego abstynenta do tego, żeby się napił - tzn ja proponuję (jeśli nie wiem że on / ona nie pije) - drinka / kieliszek wina / odrobinę WHISKY ? - i jak ktoś mówi, że nie pije - to w ogóle nie ma tematu ... "Pijących" też "nie namawiam do picia" - nie przypominam sobie, abym komuś powiedział "ze mną się nie napijesz", albo no - jeszcze jeden "ostatni" ...
@@tomekzleszna7578 do dobrej szkockiej lub irlandzkiej nie trzeba namawiać.
Dokładnie w punkt!
Jestem abstynentką i jak najbardziej się z tobą zgadzam!
Mam 29 lat, nigdy mi nie smakowało piwo, od pewnego czasu zainteresowały mnie piwa bezalkoholowe. Okazało się, że to co mi nie smakuje w piwie, to alkohol.
Dziwne masz gusta smakowe ale to nawet lepiej.
Alkohol wyrządził na świecie więcej zła niż wojny. Myślę nawet że wielu wojnom można by zapobiec gdyby nie było alkoholu. Ta substacja zmienia człowieka, otwiera niejako wrota różnym złym duchom.aby mogły wejść do naszego ciała.
Alkohol, narkotyki, seks cokolwiek. Ja powiem Ci coś od siebie Tomku. Ja jestem uzależniony od uciekania przed samym sobą. A w co ucieknę to już mózg tam sobie coś zawsze wymyśli. Ostatnio są to niestety ekrany i technologia (proszę o modlitwę swoją drogą)
Wiesz co mi pomaga gdy ktoś się dziwi że nie pije. Mówię takiej osobie: „Od kiedy poznałem trzeźwość pokochałem ten stan. Uwielbiam stan trzeźwości”.
Może nawet jestem uzależniony od trzeźwości :)
Tak wiem, czasem przychodzi trudny czas. Ważne by wtedy właśnie nie zrobić czegoś głupiego. To momenty próby. Gdy się je pokona człowiek znowu jest silniejszy.
Piękny odcinek Tomku :) Dziękuje :)
witam i pozdrawiam [ dziś po 7 latach abstynencji mogę powiedzieć że alkohol zabrał mi wszystko a trzeźwienie oddało i dorzuciło możliwość realizacji pasji i marzeń
Rzuciłem palenie po Twoim filmie. Teraz piję drinka i słucham Ciebie z uważnością...
Kurczę, no taka okazja do reklamy KWC i niewykorzystana!
A tak serio to dzięki za film bo pomimo że jestem w oazie i przyjąłem kroki świadomie (pozdro dla kumatych), w KWC i dodatkowo w Diakonii Wyzwolenia oraz słyszałem wiele osób mówiących o tym temacie to Ty dałeś mimo wszystko nową, kolejną perspektywę, za co wielkie dzięki!
❤️
high five od członkini KWC :))
Tomku, słuchając Ciebie, odnoszę wrażenie, że znalazłam się w bajce "Nowe Szaty Króla". Nagle jakieś dziecko krzyknęło "Król jest nagi!", a ja z ulgą stwierdzam, że już nie muszę wmawiać w siebie kolejnych kłamstw. Mi też alkohol długo nie smakował, ale udało mi się to ignorować, aż zaczęłam go smakować. Dziękuję, że dziś dałeś mi argument, żeby z dumą mówić, że ja dorosła kobieta to właściwie wolę lemoniadę :) Tak trzymaj. Twoje przemyślenia bardzo trafiają w moją wrażliwość.
Przecież to choroba kłamstw i zaprzeczeń więc?
Ja już w trzeźwości 12lat. Da się. Nie jest proste, ale po 2 latach już się przyzwyczajasz.
Witam , piłem przez ponad 10 lat praktycznie codziennie , co kilka dni musiałem sie nawalić do odcinki , a na codzień musiał byc browar w ilości 3-4 piw ,jak nie piłem 1 dzień to miałem pretensje do całego swiata że mi zjebali plany czyli oczywiscie picie , doszedłem to takiego momentu gdzie musiałem podporządkować swoje życie pod alkohol , praca ,rodzina , i inne istotne rzeczy musiały zejśc na drugi plan bo zazwyczaj kolidowały mi z piciem , a tego nie mogłem sobie odmówić , trwało to bardzo długo wiele wiele lat , życie było strasznie beznadziejne , przestałem pić 1 czerwca 2022 ,zacząlem cwiczyć , wziąłem sie za diete , cudem dla mnie jest to że po wycieczce do czestochowy pod obraz matki boskiej odeszła mi ochota na picie ,prosiłem ją z calego serca żeby mi pomogła i cudem sie udało . Pozdrawiam
To prawda Nasza kochana matka Maryja pomaga czyni cuda mnie pomogła rzucić palenie zabrała mi nałóg jakbym nigdy nie paliła.
@@magorzatakaczmarczyk2899 ❤❤
Mateńka ❤🙏📿
Picie alkoholu to epidemia ,bardzo pięknie Pan opowiedział o pułapkach tego nektaru z procentami.Kiedys spytałam znajomą dlaczego tak pijesz odpowiedziała mi ,że nie chce zostać sama.Pijemy bo inni piją i chcemy się podobać lub przynależeć do grupy, towarzystwa.W końcu i tak zostaję się osamotnionym z butelką ,,małpki,, Dodam tylko ,że najbardziej cierpi dusza, która wzywa pomocy ale nikt jej nie słyszy bo ciągle pijesz.
Dziękuję, że poruszasz ten temat. W tym roku, jednym z moich postanowień wielkopostnych była rezygnacja z alkoholu. Wydało mi się to dość błahe bo rzadko piłam, więc co to za wyrzeczenie. Pomijając to ile było okazji do spożycia alkoholu, nie wypiłam go. Post się skończył i nadal nie pije, po prostu z wyboru. Dopiero po tym czasie zdałam sobie sprawę, że nie lubiłam alkoholu, piłam go w towarzystwie bo tak robił każdy. Z alkoholem wiąże się wiele złych wspomnień, wiele obrazów które na zawsze ze mną pozostaną. Chce ofiarować to w intencji bliskiej mi osoby, która nie potrafi odmówić sobie alkoholu przy różnych okazjach, niestety nie zna umiaru i nie zawsze kończy się to dla niej najlepiej. Chce też w przyszłości pokazać moim dzieciom, że można żyć pełnią życia, stawiać czoła problemom i stresom bez dodatkowych procentów.
Ja nie wypiłem od 30 czerwca ani łyka alkoholu,i moge stwierdzić że jest to jedna z lepszych decyzji w moim życiu.
Teraz widze jak fajnie można sie bawić bez procentów,i jak głupio zachowują sie co niektórzy,właśnie pod ich wpływem :D
ja nie piję od 28 czerwca. A wcześniej nie piłem od grudnia 2021 do maja 2022. Najciekawszym doświadczeniem było uczestnictwo w mocno alkoholowej zabawie karnawałowej (i to na wsi), na której nie piłem i było super, a jechałem na nią z mocnym niepokojem i niechęcią.
Im dłużej tym fajniej
@@kubush2002 Jeżeli pamięta Pan dokładnie okresy niepicia, i jest Pan z tego dumny, to diagnoza jest prosta. Jest Pan alkoholikiem.
@@waclawpieta7493 dziękuję za profesjonalną diagnozę. Oczywiście ironicznie.
@@kubush2002 Każdy terapeuta uzależnień to Panu powie. Proszę sobie to uświadomić, to pierwszy krok do wyleczenia.
Bardzo mądre rozważania o " modzie i głupocie ludzkiej".
Niestety wiem jak picie potrafi zrujnować życie. Picie trochę, na zachętę, dla towarzystwa, na smutki, radości, na spotkaniach rodzinnych...
Dzięki za ten odcinek
Dzięki Tomku za motywację. To jeden z kamyczków do mojego ogródka. A wrzucono ich kilka w te wakacje. Podpisałem roczną Krucjatę, żeby się "ogarnąć" i przemyśleć.
Ja pamiętam jak jako małe dziecko przez przypadek łyknąłem wódki (była w butelce po wodzie mineralnej) - to było obrzydlistwo. Nigdy w życiu nie byłem pijany i na palcach jednej ręki dałbym radę policzyć ile razy dałem się namówić na 1 piwo czy kieliszek wina. Nigdy mi to nie smakowało. Do zabawy też nigdy tego nie potrzebowałem - albo chciałem się bawić albo nie. Dodatkowym argumentem na NIE dla alkoholu było oglądanie ojca alkoholika. Widziałem wystarczająco by od dziecka tego nie chcieć. Dziś jestem członkiem Krucjaty Wyzwolenia Człowieka i modlę się za wszystkich, którzy nie mają tyle siły co ja by zrezygnować z alkoholu. Dzięki Tomaszu za ten film.
Nie jestem wierząca, ale bardzo lubię od czasu do czasu obejrzeć Pańskie filmiki. Niestety choruję na alkoholizm i ten materiał mi bardzo pomógł. Dziękuję.
Bardzo fajny materiał.Pierwszy raz jestem na tym kanale i prawdę mówiąc nie chciało mi się go oglądać,a tu proszę.Miłe zaskoczenie.
Fajny filmik zrobiłeś o książce i twych przemyśleniach bardzo trafnych , trudno jest nie zażywać nic co zmienia naszą świadomość i być czystym jak zawsze coś było obecne. Z mojej strony powiem trzeba naprawdę chcieć się zmienić abstynęcja jest tylko i wyłącznie warunkiem do spełnienia jak chcemy zmian , pozdrawiam i powodzenia
Muszę przyznać, że dużo piłem w swoim życiu. Imprezy ze znajomymi były dla mnie czymś ważnym, a za każdym razem lały się litry różnych alkoholi. Im jednak starszy się stawałem tym gorzej się czułem po piciu, a mam 24 lata. Od dziecka byłem gruby i w końcu się zabrałem za siebie, poszedłem po prostu na siłownię. To był dla mnie punkt zwrotny jeśli chodzi o alkohol. Stwierdziłem, że warto odstawić picie z kilku ważnych przyczyn: często po alkoholu miałem obniżone szczęście i ostrzegałem słabe punkty mojego życia, nienawidziłem uczucia na drugi dzień po przebudzeniu, i jakom, starałem się zrzucić zbędne kilogramy podczas picia dostarczałem dużo pustych kcal. Nie piję alkoholu już od połowy listopada i muszę przyznać, że to była jedna z kilku najlepszych decyzji mojego życia. Mam to szczęście, że większość mojego otoczenia akceptuje ten fakt i nie zmusza mnie do picia, a wręcz przeciwnie nawet mnie w tym wspierają.
Bardzo dziękuję Tomku za ten film. Sam się zbierałem za nagranie podobnego bo uważam że istnieje taka potrzeba. Bardzo się cieszę że go nagrałeś bo bardzo się bałem że ja zostałbym potraktowany jak osoba uprzedzona. Ze względu na przeszłość alkoholu w mojej rodzinie choć sam dobrze pamiętam jaki miałem stosunek do alkoholu przed 18 i potrafiłem go nawet bronić i uważałem że alkohol służy uczczeniu różnych wyjątkowych okazji i pije się go bardzo sporadycznie. Nie piłem bo słyszałem że to źle wpływa na młody organizm a byłem niski i nie chciałem zaburzać swojego wzrostu. Byłem na tyle naiwny że myślałem że każdy ma takie podejście. Od alkoholu odepchnęła mnie dopiero "kultura" picia w praktyce. Potem do tego doszła nauka (konsensus naukowy mówi, że najzdrowsza dawka alkoholu to zero) i okazało się, że zwyczajnie picie alkoholu się nie opłaca. I tak nigdy nie zacząłem pić alkoholu. Dziś mam 24 lata, kończę studia i towarzysko niczego mi nie brakuje. Pragnąłbym dożyć czasów gdy to osoba nie pijąca nie musiałaby się tłumaczyć ze swojego nie picia ale aby to było oczywiste tak samo jak nikt nie musi się tłumaczyć dlaczego nie pali. Ogólnie te wszystkie substancje z monotonicznym wzrostem szansy na chorobę nowotworową wraz z zwiększaniem dawki są też nie tylko przykre w skutkach dla kogoś kto daną substancję spożywa, ale też dla bliskich gdy za X lat realnie wyjdzie jakaś choroba. A ze wybraliśmy sobie właśnie alkohol jako coś bez czego nie możemy się bawić jest bardzo przykre ale trzeba zrozumieć że musieliśmy jako Polska sobie jakoś poradzić z traumą wojenną. Istnieje nadzieja że powoli będziemy odchodzić od tej kultury bo ona nie ma niczego mocnego na swoją obronę. Ale potrzeba dobrych i zdrowych abstynentów aby zrobić krok w tym kierunku. Nie jakichś narwańców, którzy by zakazali alkoholu co jest idiotyczne i prohibicja to pokazała ale po prostu pokazywać że życie bez alkoholu może być bardzo fajne.
Ja ograniczyłam picie alkoholu po posłuchaniu podcastu Strefa Psyche SWPS z Robertem Rutkowskim. Bardzo polecam tę rozmowę, daje do myślenia odnośnie okazjonalnego picia wina do obiadu czy piwa w gorący dzień… mi pozwoliło zrezygnować z tych „przyjemności” .
Trzy lata bez alkoholu, inny piękny świat... 😊
współczuję
Gratuluję 🎊
@@lucynajaros9809 Dziękuję i serdecznie pozdrawiam😀
@@mariuszku74
Jesteś radością tego świata, Mariuszu! Jak skromnie by nie napisać, życzę Ci wytrwałości i Miłości ❤️💪🙏
Niech Pan to sobie tak tłumaczy.
znam ową książkę, daje do myślenia, różne miewałam etapy w życiu i wiem jedno, że tak bardzo niszczy mózg tzn połączenia neuroprzekaźników ,że szok.Wielu znajomych i bliskich przez to straciło w życiu to co daje autentyczną radość. Dziękuję Ci za odcinek i Twą szczerość.
Dziękujemy.
Nie słucham Twoich nagrań, zdecydowania większość mnie nie interesuje i tak prawdę mówiąc nie czuje Twojej energii. I to jest ok. Jednak w wyniku moich poszukiwań trafiłem na to nagranie, które zmieniło wszystko! A mówiąc dokładnie, poleciłeś książkę, która okazała się w moim przypadku ostatnim "płatkiem śniegu", który wraz z wieloma innymi, które pojawiły się wcześniej, łamie gałąź... i już nic nie jest takie samo jak wcześniej. Jestem wolny! :) Dziękuję!
Mąż od narodzin naszego pierwszego dziecka a nawet już przed przestał pić alkohol, nie chciał powielać błędów swoich rodziców. On przestał, ja piłam okazjonalnie z czasem piwo lub wino codziennie wieczorem. Nie wiem po co chyba tylko z uzależnienia. Opamiętałam się kolejny miesiąc trzeźwości odzyskałam życie. Staram się przekonać rodziców do tego samego
Przestał bo kochanka mu zabroniła
@@tonymontana-tj2rb Pierwsza czy druga?
Pijany rodzic to nie rodzic . Wychowanie to nawet wazniejsza praca niz ta zarobkowa . Pijane wychowanie to jakies nieporozumienie.
Dziękuję. Książkę przeczytałem właśnie dzis w dzień rocznicy urodzin. Warto. Otwiera oczy ale i dodaje otuchy
Wartościowy film, szczególnie w zakresie konfrontowania popularnych przekonań i klisz kulturowych w odniesieniu do alkoholu. Zgadzam się z ogólnym wnioskiem, sporą częścią poruszonych kwestii i argumentacją, jednak niektóre tezy i argumenty wydają mi się nietrafione.
1. Po przejrzeniu podanych źródeł i (może nie bardzo ekstensywnym, ale jednak) przeszukaniu googla nie byłam w stanie znaleźć informacji dot. czasu popadania w alkoholizm (przywołane 2-60 lat). Nie mam pojęcia, co precyzyjnie to stwierdzenie ma oznaczać (od kiedy jest liczony czas? jakie spożywanie alkoholu ma prowadzić do alkoholizmu? czy każdy, kto spożywa alkohol uzależni się w tym czasie? a może jeśli po 60 latach nie jesteśmy uzależnieni, to nas to już nie spotka?). Jakkolwiek by wyżej wymienionego nie zinterpretować wydaje mi się to bardzo nietrafionym opisem. Podawana rozpiętość czasu jest na tyle duża w zakresie długości przyjmowania środka oraz rozstrzału czasu do uzależnienia, że sugeruje to błędną identyfikację przyczyny. Jeśli jedna osoba uzależni się po 5 latach spożywania alkoholu, a inna po 50, to prawdopodobnie nie jest to spowodowane samą substancją przyjmowaną na przestrzeni lat, a raczej innymi okolicznościami, które sprawiły, że wcześniej kontrolowany sposób spożycia alkoholu uległ zmianie. Może na to składać się wiele różnych czynników, takich jak zwiększony stres, trudny okres / wydarzenia w życiu, istotna zmiana kontekstu spożycia - np inne towarzystwo itd.
Dodatkowo tak podany przedział zakrawa o niefalsyfikowalność podanego stwierdzenia, szczególnie jeśli chcemy "wykluczyć wyjątki" (nadal nie wiem jaka jest dokładnie teza zawarta w cytowanym zdaniu). Załóżmy nawet, że ktoś zacząłby pić w wieku, powiedzmy, 15 lat - po kolejnych 60 będzie miał już 75 lat, a wynik ten niebezpiecznie zbliża się do średniej przewidywanej długości życia w Polsce. Wygodnie można założyć, że jeśli ktoś pił, ale nie był alkoholikiem, to prawdopodobnie nie dożył.
Poza tym co to zdanie ma faktycznie mówić? Bo jeśli tylko tyle, że w każdym wieku można się uzależnić - to na prawdę można było powiedzieć to jaśniej.
2. Druga kwestia, którą chciałabym poruszyć to argument dotyczący picia dla smaku. Sam fakt, że przy pierwszym spróbowaniu dana rzecz nam nie smakuje nie oznacza, że jest dla nas szkodliwa (alkohol oczywiście jest, ale chodzi mi o sam argument, który moim zdaniem jest bardzo słaby), lub że jeśli ją kiedyś polubimy, to się oszukujemy. Po pierwsze sporo ludzi nie lubi np konkretnej żywności, która obiektywnie jest zdrowa. Po drugie jest wiele tzw. acquired tastes - smaków, które dopiero z czasem zaczynamy doceniać, przekonujemy się do nich. Dla mnie były to na przykład dojrzewające sery i wędliny, czy sushi. To, że przy pierwszym zetknięciu się ze smakiem (ale odnosi się to wg mnie na podobnej zasadzie również do innych bodźców np. konkretnego gatunku muzycznego, czy stylu malarstwa) nie reagujemy entuzjazmem a nawet nas on odpycha, nie znaczy, że nie może być on wartościowy. Możemy oczywiście uprzeć się i mówić przykładowo, że "doprowadziłam swój organizm do takiego stanu, że z przyjemnością słucham muzyki klasycznej", ale czy ma to szczególny sens? Wracając do samego alkoholu - są takie trunki, które mi po prostu smakują, są takie, których raczej spróbuję z ciekawości, i takie, których nie tykam ze względu właśnie na smak. Przypuszczam, że większość ludzi ma podobnie. Wydaje mi się, że problem zaczyna się wtedy (w kontekście smaku), kiedy pije się regularnie coś, co ocenia się jako obrzydliwe.
Dla mnie osobiście kluczowe są dwa aspekty używek: pierwszy to kwestie społecznych uwarunkowań - przekonania na ich temat, oczekiwania, zakorzenienie kulturowe itp (w tym zakresie film robi świetną robotę bo dekonstruuje kilka popularnych i przyjętych społecznie przekonań dotyczących picia alkoholu i umożliwia konfrontację z rzeczywistością ukrywającą się pod spodem), drugi - to to, o czym Tomek wspomina na końcu - prawdziwe, ukryte powody odurzania się. Moim zdaniem to jest właśnie kluczowe w kwestii uzależnienia - różnego rodzaju kompensacje - picie w celu stłumienia stresu, różnego rodzaju cierpienia, wyłączenia się, przynajmniej częściowej nieświadomości. Jest to zgubne w dwójnasób - jako szybka ścieżka do utraty kontroli i uzależnienia, ale też poprzez przykrywanie często głębokich problemów, z którymi zmierzenie się we właściwy sposób, często z pomocą specjalisty może przynieść prawdziwą ulgę i poprawić jakość życia.
Super wartościowy materiał! W temacie alkoholu zastanawia mnie ostatnio promocja bezalkoholowych napojów dla kobiet w ciąży i matek karmiących.. i to przez ciężarne celebrytki. Że niby w ciąży możesz nadal cieszyć się smakiem wina / drinka, nie musisz sobie odmawiać. Nie wiem, czemu ma służyć taka akcja? zdjęcia kobiet w zaawansowanej ciąży z butelką musującego wina? Trzeba się porządnie wczytać lub znać kontekst żeby wiedzieć, że chodzi o wino bezalkoholowe, tego na pierwszy rzut oka nie widać. Osobiście jestem matką trójki dzieci, najmłodsza ma 2 lata, nie piję z wyboru od 4 lat, ale uważam że takie wybory są kwestią indywidualną i nikomu nie będę ich narzucać. Zastanawiam się tylko po co ta kampania picia zaczyna sięgać po takie grupy jak kobiety w ciąży czy matki karmiące? Potem będą nastolatki? Po co?
Świetnie podsumowane. Doszłam do podobnych wniosków dwa miesiące temu. Dodatkowym argumentem było, żeby dzieci nie były świadkami. I jeszcze fakt mojego czekania na piąteczek.... od poniedziałku.
Bardzo dobry materiał, trochę inny niż większość tego typu ale merytoryczny i inspirujący
U mnie rezygnacja z alkoholu zweryfikowała relacje z moją rodziną, nikt mnie już nie zaprasza na uroczystości bo przecież ja nie pije procentów.
I to jest Samołyk o jakiego nic nie robiłem. A poważnie - dziękuję za ten wartościowy materiał i również za utrzymanie go w "świeckim" stylu. Dzięki temu lepiej trafi też do osób niewierzących, a jeśli zmieni coś w ich życiu, to poziom dobra we wszechświecie wzrośnie, nie ważne czy Bóg jest czy go nie ma.
Dziekuje za szczerość, bardzo dobra analiza. Żyjemy w społeczeństwie w którym jest się fajnym jak się pije, wystarczy spojrzeć na nasze popularne seriale, co chwilę ktoś otwiera tam butelkę z "dobrym winem" i tak celebruje ważne chwile - tacy jesteśmy, podoba nam się to, nie dostrzegamy niebezpieczeństwa. Wspaniałe to przedstawiłeś w swoim filmie.
Od 3 lat piję dosłownie kilka razy w roku symbolicznie. Wcześniej piłem dużo i radośnie. Było wesoło, lecz teraz jest znacznie weselej. Dobry odcinek! Zdrówko ☀️
Piwo piję od 13-14 roku życia i zawsze mi smakowało, wino też. Wódkę i mocne alko piję od 16 roku i może nie było początkowo tak przyjemnie, ale potem tak. Teraz piję okazyjnie, na Wielki Post i Adwent robię przerwy, żyję normalnie, nikogo do picia nie zmuszam. Uważam, że wszystko jest dla ludzi, tyle że z głową. Jak nóż, którym kroi się chleb, ale można go też wbić komuś w brzuch. A że można bez tego żyć, no można, tak jak bez wielu rzeczy, żyjmy o chlebie i wodzie.
Alkohol jest pyszny, tylko zabiera nam czas, bo sam proces picia zaczyna się od planowania sposobu jego spożycia a kończy następnego dnia gdy organizm próbuje pozbyć się jego resztek.
Przestać pić jest bardzo łatwo... można przestać po każdym łyku... najtrudniejsze jest jednak nie zacząć pić... kto to potrafi?
"Małpka" to właśnie trafna nazwa małych ilości alkoholu, nie chcesz być pijany ale poczuć ten " małpi rozum "... wesoły i głupkowaty.
Tylko czy ktoś po alkoholu stworzył coś wielkiego?
Nie piję już od 2lat i to była najlepsza decyzja w moim życiu.
Świetny film 💪 bardzo mądrze wszystko opisane i myślę że nie tylko mi daje do myślenia...
Dziękuję Tomku za odcinek. Temat spoko👏👍. Jestem nałogowym nalewkarzem winiarzem i miodorobem😏. Ja lubię robić i kosztować swoje wyroby alkoholowe, nalewki, miody pitne i winka. Przeginać nie mam zdrowia😱🤮 od kilkunastu lat leczę nadciśnienie. Przesadzony alkohol to dla mnie nieprzespana noc i drugi dzień umieranie🥴🤒🤧🤕. Terapeuta określił iż nie jestem w nałogu. Ja dużo czasu poświęcam na wykonanie miodu nalewki czy winka. Lubię to robić. Znam problem alkoholizmu, ale abstynentem nie chcę być, zrezygnowałem z cukru😀 Wódka ani wiskey nie dla mnie nie lubię. Uważam że wszystko jest dla ludz,i ale należy korzystać z umiarem i zawsze zawsze temat alkoholu omawiać z bliskimi. Czy nie przeginamy. Pan Jezus również pił alkohol, nawet z wina uczynił Krew Pańską a mógłby z soku lub samej wody 😜
Doprawdy, ileż ten filmik dał mi do myślenia. Dzięki Tomek, po prostu dzięki.
Odkąd pamiętam nie chciałam pić alkoholu i go nie piłam. Jednak społeczne naciski i ogólna atmosfera, jaka jest wytworzona w okół alkoholu, sprawiły, że zaczęłam wątpić w swoje postanowienie. Byłam bliska uwierzeniu w to, że zupełna abstynencja to mój wymysł i coś nienormalnego. Dziękuję, Tomku, za ten materiał, bo dał mi on potwierdzenie, że wybieram najlepszą drogę!
Brawo Gabrysiu, bycie w zgodzie ze sobą to wystarczający argument.
Mam 19 lat i od kilku lat jestem w KWC (pół roku w członkowskiej) Kiedyś zdażyło mi się spróbować jakiegoś winka ale tak to nigdy nie piłam. Jakoś bardzo nie żałuje, że nigdy go nie próbowałam. Po alkoholu ludzie nie są prawdziwie „sobą” i ja nie chciałam się zmieniać w kogoś kim nie jestem. Czasami jest ciężko, na jakiś rodzinnych spotkaniach, kiedy inni zaczynaja namawiać do picia, bo jest jednak pokusa spróbowania. Podjęcie decyzji o czlonkowskiej kwc była trudna aczkolwiek wiem, że taka była wola Pana Boga względem mnie.
Świetny materiał :)
Nawzajem powodzenia Panie Tomku z tego wozu się łatwo nie spada.
Hmmm... Jako dwudziestoparolatka piłam okazjonalnie, raz na miesiąc max. 3 piwka. Po trzydziestce zaczęłam pić więcej, a może lepiej będzie powiedzieć dłużej i pierwszy raz przydarzyły mi się takie głębokie, szczere rozmowy, które kończyły się o 8 rano i... nie żałuję tego. Bywa, że jestem zła na alkohol i próbuję nie pić, ale co się wtedy dzieje? Senność, myślenie o tym, że już bym poszła spać. Nikogo nie próbuję przekonać, że warto, ale z perspektywy czasu, ja osobiście nie cofnęłabym tych chwil, które raczej bez tego wspomagacza by nie zaistniały. Jak na razie jeszcze nie znalazłam zamiennika, który pozwoliłby mi się tak zaangażować w rozmowę z drugim człowiekiem i zabić senność. Oczywiście nie piszę tu o upijaniu się do poziomu, który już niszczy rozmowę.
Też mi się wydaje, że dodaje energii o pewnej godzinie, szczególnie ja czuje na weselach gdzie jestem kierowca i o pewnej godzinie odcina mi prąd. Do godziny 22-23 wszsytko ok, bawię się super, ale potem już mega kryzys i przymulanie. Dochodzi jeszcze do tego towarzystwo podbitych osób, które na trzeźwo mocno irtytuje. Ja już mam wiek taki, że nie imprezuje, bardzo rzadko pije więcej niż ten 1 kieliszek wina.
W 2011 roku, gdy miałem 17 lat opiłem się kilka razy i miarka przebrała się gdy wylądowałem w zupełnie innym mieście niż zmierzałem.
Na postanowienie noworoczne na rok 2012 dałem sobie odwyk od alkoholu (rok osiemnastek). Wszyscy znając moje wybryki kpili ze mnie, że na pewno mi się to nie uda i... nie piję do dziś.
Ta decyzja nie tyle wyciągnęła mnie z jakiegoś nałogu czy wyciągnęła mnie z jakiegoś błota, bo w takowym nie byłem. Chodziłem do liceum, jechałem na trójkach i czwórkach, grałem w siatkę, chodziłem na siłownie. Nic nadzwyczajnego.
Od decyzji o niepiciu rozpoczął się mój swoisty okres formacji, który trwa do dzisiaj.
W szkole wskoczyłem na oceny 4 i 5. Z racji postanowienia i trwaniu przy nim pewne znajomości umierały śmiercią naturalną. Zaraz po postanowieniu zupełnie od czapy skasowałem sobie facebooka (był rok 2011 i chyba największy bum tego portalu w PL), zacząłem czytać książki. Najważniejsze: zacząłem na nowo praktykować: chodzić do spowiedzi i do komunii. Po roku nawet wybrałem się na rekolekcje.
Dzisiaj mamy 2022 rok i jak tak na to spojrzę wszystko wstecz to to jest masakra ile się zmieniło i jak bardzo to się roztarło w czasie.
Moja rada, jeśli ktoś już tyle przeczytał: nie czekaj na w życiu na wielkie momenty, na natchnienie, rękę Bożą, która Cię popchnie do czegoś, albo na głos Pana Boga w śnie, czy na jawie. Po prostu podejmij decyzję i się jej wiernie trzymaj. Jeśli nie wierzysz w Boga to po prostu zacznij chodzić do Kościoła co niedzielę, każdą. Potem zacznij praktykować. W 2-3 lata powiesz o sobie, że jesteś wierzący.
Fajnie opowieści mam męża codziennie chodzi do pracy mamy dwoje dzieci. Jest dobrym pracownikiem i kolegom. Ale przed wejściem do domu się upija jest to codzienne. Mojemu mężowi nie przeszkadza to że ma cukrzycę i inne choroby pije sobie dalej. Chciałam mu pomóc zacząć się leczyć ale on ma w nosie.
Ja tu nie jestem od doradzania ale powinno byc ultimatum albo konczysz picie i zaczynasz terapie albo rozstanie zabranie dzieci i alimenty bo pijany rodzic nie moze sprawnie opiekowac sie dziecmi.
Ja jestem singlem i nałogowcem i mimo ze stworzylem sobie szkodliwe nawyki a nawet chcialem wchodzic w sytuacje komfortu używania to nie chciałem wchodzic w zwiazek by ograniczyć szkody.
Oczywiście moglem i powinienem odrowcic to myślenie w stronę zerwania z nałogami i szukania partnerki bo na bank by mnie to wyprostowało. Mam w sobie duze jednak pokłady wstydu i uważam że wstyd jest potrzebny choc dlugo to negowalem przez mechanizm iluzji i zaprzeczeń. Dziwne że mąż nie wstydzi sie tego co robi . Jak ma cukrzycę to pijac dlugo tez nie pożyje tak swoją drogą... Jesli wybral taka droge na tamten świat to mu nie przetłumaczysz.
Dzięki Tomku za ten materiał! A jeśli jeszcze nie widziałeś, polecam film "Na rauszu" - gdzie głównym tematem jest problem alkoholowy, ale jednocześnie jest tłem dla historii o męskiej depresji, nieradzenie sobie z problemami i odnalezieniu cudownego "panaceum" na nie.
Od okolo 10 dni podjelam wyzwanie "nie pije alkoholu przez 365 dni", i to jeszcze przed swietami czy sylwestrem, specjalnie. Dlaczego? Zeby zobaczyc jakie emocje mi towarzysza gdy bede chciala sie napic, czy pije "dla smaku" czy tylko siebie oszukuje. Polecam tez filmik Katarzyny Rowińskiej dlaczego nie pije alkoholu. Wszystkie pytania jakie sie w mojej glowie zaczely pojawiac sa... Bezsensu :) Najgroszym byla "celebracja", ze przeciez pije alkohol zeby cos uczcic. Noo coz. Polecam kazdemu chociaz sprobowac :) A cos jestem przekonana, ze po tych 365 dniach nie bede pic alkoholu, bo organizm tak sie odzwyczai i odzyje, ze szok :)
Wszystkiego dobrego na nowym roku! Tomasz Samołyk- świetna robota z tym kanalem, uwielbiam :)
ja nie potrafie ograniczyć i wypić z kulturą. najczęściej kończy się utratą pamięci i odzyskaniem świadomości parę godzinn później, kilka km od miejsca, które ostatnie pamiętam. przykre, no ale cóż. od 16 dni nie tknąłem alkoholu mimo, że w pracy mi proponowano kilkukrotnie (tak już wygląda praca w klubie, obsługa prawie zawsze coś sobie wypije). oby tak dalej, dzień po dniu ;)
Na prawdę nie typowy film . Dzięki
dobra robota Panie Tomaszu
Super, teraz proszę porusz o wiele gorszą kulturową zmorę związaną z uzależnieniem od glukozy, fruktozy i glutaminianu sodu. Problem dotykający bez względu na wiek.
Przyjaciel po diecie na sokach i batonikach ma wątrobę starszą od siebie o 30 lat.
dlaczego Twoim zdaniem jest gorsza od uzależnienia od alkoholu?
Chyba nigdy nie spotkałeś nikogo kto miałby matkę lub ojca alkoholika, skoro piszesz, że uzależnienie od cukrów i polepszaczy smaku jest gorszą zmorą kulturową niż alkohol.
Nie piję od ponad 2 lat i wcale mi tego nie brakuje. Obecnie mam znajomych którzy też nie piją i to najlepsi znajomi jakich miałam, świetnie się bawimy bez alko. Alkohol to klamca, fałszuje obraz nas samych, sytuacji czy relacji. Alkohol więcej niszczy niż ma zalet.
Jak fajnie usłyszeć coś, do czego niedawno doszłam.. na imprezach piłam przez niska samoocenę. Im bardziej siebie akceptuje, tym mniej mi alkohol potrzebny w towarzystwie.
Super film, nigdy nie piłam (well, mam 19 lat, więc jeszcze mogę zacząć xD), nie miałam potrzeby, ale też nie podejmowałam jakichś decyzji, że nigdy nie będę pić - tak po prostu wyszło. Natomiast Twój filmik tylko mnie utwierdził, że to nie ma sensu 😆 Faktycznie kultura picia ma mega wpływ na to, że tyle osób pije - jakby na wszystkich imprezach i w ogóle alkoholu nie było, to założę się, że wiele osób w ogóle by nie zaczynało, a już na pewno nie tak młodo. I potwierdzam - można się zajedwabiście bawić bez picia!
kolejny bardzo potrzebny i mądry materiał - dzięki Tomku!
Bóg zapłać Tomku! :)
Mam 21 lat Tomku. Druga połowa studiów przede mną a ja jestem już wręcz przekonana,że chcę zostać abstynentką. Nie przez statystyki a zwykłe ukochanie wolności. Piłam bardzo mało do tej pory, ale widzę ze jest to przywilej i szczęście,ze nie byłam pod ostrzałem nachalnych propozycji, za co jestem wdzięczna :)
Bardzo dobry wybór szczególnie w takim młodym wieku bo kora przedczolowa rozwija sie mocno aż do 30 roku zycia a znaczącą szkodliwość picia czuc dopiero kolo 25 roku zycia i pozniej. Wcześniej organizm rozpędzony hormonalnie i metabolicznie sprawny latwo jakos ogarnie ten alkohol.
dzień dobry,
ja wracam do tego filmiku po miesiącu bo mądry i czekam wlasnie na odbior ksiazki "jak skutecznie rzucic palenie"
alko będzie zaraz po :)
Jak pięknie być pełnoletnim, oglądać ten film i nie pić alkoholu już wcześniej ;)
Oj Makłowicz by się nie zgodził
A tak na poważnie to dziękuję ci za tak prywatny film, pozdrawiam
Dziękuję Ci Tomku za bardzo wartościowy materiał!
Jeśli już spożywany alkohol i zależy nam by się nie uzależnić, nie pijmy gdy jesteśmy sami, albo kiedy jest nam smutno.
Jednym z mechanizmów uzależnienia, jest mechanizm nałogowego regulowania uczuć. Jeśli przyzwyczaimy mózg do regularnych procentowych wyrzutów dopaminy w celu poprawy nastroju, przestanie ją produkować przy okazji innych działań i rzeczy, które niegdyś sprawiały nam przyjemność, przestaną już nas cieszyć. 🤷♀️
Życzę wszystkim pijącym pozostania na etapie picia towarzyskiego! 🤗
Dziękuję. Dzięki Tobie pozbylem się nałogu palenia. Pozdrawiam Włodek
dziękuję, bardzo ważny film!!! uzależnienia nas tak niszczą !
polecam tez bardzo Allana Carr książkę "zły cukier"! uzależnienie od cukru to kolejna tragedia prowadząca do wielu chrób, w tym mentalnych!!!!
Ten filmik idealnie wpisuje się w moi obecny miesiąc abstynencji od Alkoholu☺️ dzięki!
"Nie piję" już prawie 10 lat. Nie piję rozumiem bardziej jako nie opiłem się (nie miałem "fazy" - jak mówi młodzież). Zdaża mi się napić kieliszek wódki na weselu kogoś bliskiego czy własnym. Piję też lampkę szampana w każdego sylwestra. Przeliczając to wypijam około 100/150 ml wódki rocznie. Po tym filmie postanowiłem że już nigdy nie dotknę alkoholu. Dziękuję Ci Tomku, śledzę Twój kanał prawie od samego początku. Mam wrażenie że nawracałem się i dalej nawracam razem z Tobą. Pozdrawiam.
Bardzo serdecznie pozdrawiam. Bóg zapłać.
Jejku, jakie to niemodne. I tak bardzo prawdziwe. Bardzo ważny przekaz, ślę go dalej!
Tomku, film dla mnie jest swego rodzaju odkryciem, dzięki za niego.
Tomaszu dziękuję Ci za ten film. Przywracasz mi wiarę w ten świat i przypomniałeś mi, że faktycznie dzieci przecież wspaniale bawią się bez używek. I ta niesamowita euforia przy zabawie ,a wcześniej poznawanie siebie na spotkaniach. Dzieci siedzą wtedy w ciszy, nikt się nie odzywa lub czasem odważniejszy coś zagadnie. A nagle po upływie czasem nawet 30 minut coś pęka i zabawa się zaczyna ;D . I wtedy wpada mama lub tata i mówi: idziemy do domu ;)))))
Picie kawy zaczyna się podobnie. I mleko, i cukier, czy miód....
A herbaty...?
Ale kawoholicy są jednak mniej zagrażający... Tak?
I dziękuję za ten odcinek i inspiracje.
Co do euforii i odprężenia problemem może być też nadmiar dopaminy i czasem rozwiązaniem jest wyleczenie jej receptorów. Polecam zainteresować się tematem jeśli ktoś nie potrafi czerpać "dawnej radości" z życia. Co do filmu dzięki bardzo bracie Tomku za super świadectwo ostatnio sam przeżywam rozterki co do alkoholu a tu proszę akurat twój film :).
A mógłbyś podlinkowac coś konkretnego na temat leczenia tych receptorów?...
24:30 tak to prawda. Powinniśmy mieć taką zdolność do samokontroli w sobie. Tyle że jest to trudne i wymaga nauki. Substancje chemiczne działają od razu. Nie uważam że powinniśmy całkowicie je odrzucać. Czasami są po prostu skuteczne.
Jak jestem nakręcony robotą czy przez nerwy to ciężko jest zasnąć. Gonitwa myśli. Oczywiście staram się wyciszyć ale zdarza się że skutek jest odwrotny. Mogę się męczyć do 4 i być następnego dnia wykończony. Albo wypić piwo, zapalić i zasnąć w pół godziny. W tym wypadku jest to jak lek. Ważne żeby nie za dużo.
Wyobrażam sobie że niektórym jest strasznie ciężko porozmawiać z innymi ludźmi. Sam tak miałem, na szczęście nie mam. W tym wypadku piwo działa zbawiennie. Tylko że istnieje ryzyko że człowiek wpadnie w zależność rozmowa - alkohol. To może być groźniejsze. No chyba że jest się w miarę świadomym swoich wyborów
Dzięki za film, Tomek. Oglądam Cię od kilku lat, ale dopiero dziś komentuję 😁
Dałeś mi do myślenia, czy pijąc alkohol nie tęsknię przypadkiem do wspomnianego przez Ciebie nieistniejącego świata z reklamy. Ja nie toleruję reklam. Mam tylu fajnych i wyrozumiałych przyjaciół, a i tak często zdarza mi się wypić dużo i szybko, aby wejść szybciej w imprezę i znieczulić się na rzeczywistość, zastępując ją marzeniem z reklamy. To dziwne 🤔
Pozdrawiam Cię serdecznie 🙂
Dzięki. Przemysł.
Dziękuję!
Świetny film. Sam przeginam z piwem i troche mnie to martwi...
Masz bardzo kształtną głowę, idealną na lysość
Zdrówka
Cześć, nie wiem czy odczytasz ten komentarz ale chciałbym się czymś podzielić. Moja świętej pamięci teściowa odeszła w dość młodym wieku 50 lat. Była patologiczną alkoholiczką, stoczyła się materialnie i życiowo, mieszkała okazjonalnie u znajomych przez całe życie bo nawet na wynajem nie było jej stać albo tak po prostu było jej wygodniej. Jednak było w tej osobie coś intrygującego. Mianowicie gdy mi i mojej żonie urodził się syn to czasami przyjeżdżała do nas żeby pomóc w opiece. Zazwyczaj przebywała u nas dość długo, od 1 do 3 miesięcy bo nie miała żadnej stałej pracy. To był jej jedyny wnuk i okazało się że babcią jest wzorową. Świetnie zajmowała się małym a ponadto potrafiła wspierać mentalnie świeżo upieczoną mamę. Ale wiesz co było w tym najciekawsze? Że przez cały okres pobytu u nas moja teściowa nie tknęła ani grama alkoholu. Zawsze jak u nas była to od początku do końca trzeźwa jak dziecko. Jak jeszcze trzymaliśmy alkohol w barku to nawet podczas naszej nieobecności nic nie ubyło. Nigdy nie było czuć od niej że coś wypiła. Mało tego, nie miała nawet skutków ubocznych odstawienia alkoholu. Przez 3 miesiące trzeźwa i bez żadnych chorych akcji z tego powodu. Oczywiście jak tylko nas opuszczała i wracała do swojego miasta i swojego normalnego towarzystwa to zaraz wracała w ten alkoholowy cug i ciężko było utrafić moment żeby zadzwonić do niej i żeby była trzeźwa. Niestety nagle trafila do szpitala i wkrótce zmarła. Miała brać leki na swoje choroby ale zamiast tego wolała chlać. Najprawdopodobniej to ją wykończyło. Zadaję sobie do tej pory dwa pytania: czy to opieka nad wnukiem tak ją angażowała że zapominała o swoim uzależnieniu? I czy jeśli bym zaproponował jej przeprowadzkę do nas aby pomóc jej wyjść na prostą to czy by się nie zapiła i nadal by żyła? Męczą mnie te pytania bo nigdy już nie dostanę na nie odpowiedzi. Pozdrawiam serdecznie
Mega szacunek za filmy dające do myślenia.
Szanuję bardzo, komentarz do statystyk.