Warto wspomnieć, że znów powrócił do publikowania niezwykle elokwentny i inteligentny autor kanału TeaPotPilot. Bardzo zachęcam, abyście zainicjowali wspólną rozmowę!
@@michalwarmbier4113 W sensie, chodzi mi o to, że ten Pan (z tego co widziałem, kilka filmów) był raczej dość brute-force'owy i czy to dobrze czy nie - elokwencją bym tej postawy po prostu nie nazwał. Dodatkowo, moim zdaniem, żeby dotrzeć do wierzących to najlepszą postawą jest przede wszystkim empatia oraz zrozumienie. Bezpośrednie głoszenie jest niemoralny jest Stary Testament może po prostu takiego wierzącego zniechęcić na start, moim zdaniem właśnie Łukasz, szczególnie w starych filmach zdecydowanie za mocno wpadał w agresywny, prześmiewczy ton. Jeśli ktoś ma w głowie wizję, że ateiści to buntownicy szkalujący wiarę, to moim zdaniem najlepszą metodą dementowania tej stereotypicznej kukły jest postawa mega empatyczna, merytoryczna i pełna zrozumienia. Absolutnie mistrzem dla mnie w tej dziedzinie jest Drew z Genetically Modified Skeptic, gdybym chciał jakiejś bliskiej mi wierzącej osobie przedstawić ateistyczne materiały to byłby to mój pierwszy wybór, mimo wszystko nie Pan z Teapota, który bezpośrednio, w twarz rzuca wszystkie okrucieństwa z Biblii. I mówię, nie oceniam czy to dobrze czy źle, ale po prostu nie to bym wybrał chcąc z szacunkiem i empatią komuś wyjaśnić swoje stanowisko
W sprawie przekonywania kogoś do ateizmu, to według mnie w jednej (a nawet w kilku, kilkunastu) rozmowach nie jest to możliwe, ale osobiście traktuję to trochę jak "zasianie ziarna". Jeśli pokażę komuś sprzeczności, inny punkt widzenia, itp. to on od razu nie zmieni swoich poglądów, ale zacznie się zastanawiać, przypomni sobie o tym, gdy pójdzie do kościoła i usłyszy tam coś głupiego. Moim zdaniem odejście od kościoła i dojście do ateizmu jest długim procesem.
@@katarzynam2282 Jasne chodziło mi o własne przemyślenia. Nietzsche w swojej najsłynniejszej książce dostrzegał problem popadnięcia w nihilizm. Kilku egzystencjalistów popełniło samobójstwo z tego powodu, że nie mieli tego obiektywnego ''kompasu".
Jak dla mnie nie istnieje coś takiego jak przekonywanie kogoś do ateizmu. Sam robię właśnie to - zasiewam ziarno. Na swoim kanale mówię o tym, jakie jest moje podejście do życia, argumentuję dlaczego skrajnie sceptyczne podejście jest przydatne w życiu, jak nie opieranie się na założeniach wstępnych pomaga zrozumieć rozmówcę itd. Ale nigdy nie mówię komuś jak ma myśleć, a jedynie coś w stylu "takie podejście daje mi dużo radości w życiu i serdecznie polecam je każdemu" I miałem setki rozmów z różnymi osobami, a najlepszym przykładem jest koleś, który mocno mnie zhejtował w komentarzu pod jednym filmem, a potem, rok później napisał do mnie maila, z długim wyznaniem, przeprosinami i opodziękowaniemi. Do własnych wniosków doszedł sam. Jedyne co ja sprawiłem to to, że w ogóle zaczęł myśleć na ten temat. A gdybym próbował go przekonywać - to hejt byłby jeszcze ostrzejszy, a on by nie myślał o tym temacie a zgodnie z syndromem oblężonej twierdzy, w chwili atakowania jego poglądów, którymi żył przez lata, zabetonował by się w nich o wiele bardziej dogmatycznie. Pomijam, że atakując poglądy i jadąc na uczuciach miałbym wielokrotnie więcej wyświetleń, bo lud pragnie krwi, ale po prostu tak nie chcę, bo po prostu nie chcę... choć tego nie umiem wyargumentować.
Witam. Jestem nowy na kanale. W kilka dni przerobiłem każdy odcinek. Robicie wielką robotę. Dobrze jest to wszystko posłuchać i rozumować w tym temacie. Jestem ateistą wychowanym w wierze katolickiej. I zastawiam się czy prawdziwi ateiści na prawdę tego potrzebują. Po prostu boga nie ma, a człowiek to biologia. Może bardziej to dla ludzi, którzy są na granicach. Ateista nie musi o tym rozprawiać. Aczkolwiek powiem tym ludziom, którzy są na granicy weźcie życie w swoje ręce a nie mówcie bóg tak chce, tak dla mnie postanowił. Jestem kowalem własnego losu. Moje porażki to moja wina.
No i co? No i się nie doczekałem odpowiedzi na merytoryczny zarzut. Fajne macie te spotkania wzajemnej adoracji, na których snujecie utopijne fantazje na temat religii, ale dyskusja te jest ważnym elementem takich filmów.
@@lucjanhajszkregupiekie5873 "życie jest krótkie - więc nie kłóć się z nieznajomymi trollami w internecie" - tak twierdzi pewien mistrz Wschodu. Szkoda że matka tak cię wychowała.
Gosiu, a nie wydaje Ci się, że jeśli np. kościół mówi o homoseksualizmie, o aborcji, ect., to miesza się w naukę?ostatnio nawet Dawid Myśliwiec z kanału naukowy bełkot zrobił odcinek o tym co podręcznik do religii wypisuje na temat ewolucji... Także nie zgadzam się z tezą, że obecnie religia już tylko zajmuje się duchowością...religie tylko dzięki rozwojowi nauki zostają spychane na margines opisywania świata, ale nadal szukają tam miejsca i czasem skutecznie robią wodę z mózgu...
Spór o aborcję nie opiera się na nauce. Chrześcijaństwo stawia na pewne poglądy filozoficzne z których mogą wynikać pewne poglądy na ten temat. W tej religii w sumie oryginalnie nie było dużych sporów na ten temat. Wydaje mi się, że to samo jest z homoseksualizmem. W bibli jest powtórzony argument Platona o naturze - nie należy tego mylić z współczesną definicją. Taki punkt widzenia, że religia jest spychana przez naukę jest płytkie. Nauka opisuje tylko fragment naszej rzeczywistości, do pewnych aspektów nie będzie nigdy mieć dostępu.
Oboje macie trochę racji. Aborcja i homoseksualizm to kwestie etyczne, w etyce nie ma uzasadnień naukowych na najgłębszym poziomie. Na najgłębszym poziomie są akjomaty które nie są już dalej uzasadniane. Naukowa to może być tylko systematyka i historia etyk. Natomiast koleżanka ma o tyle rację że podręcznik prezentuje argumenty/ kontrargumenty kreacjonistow, choć współczesna nauka kościoła katolickiego akceptuje ewolucję
Fajna dyskusja. Jako teista mam swiatopogląd calkowicie odmienny od wszystkich trzech osób, ale słucham z zaciekawieniem i w wielu sprawach się zgadzam :) Śledzę Wasze kanały. Śledzę też kanał Szymona i też w wielu sprawach się nie zgadzam, ale szanuję :) Najważniejsze to po prostu się otwierać i pobudzać do refleksji :) Myślę, też że czasami światopogląd nie wynika z racjonalności a zwyczajnie z "metafizycznego zdziwienia" na pewne sprawy :) Z jeszcze innej strony to jest piękne, że się różnimy w poglądach. Świat byłby niebywale nudny bez takich dyskusji.... i takiej rożnorodności nas wszystkich !! Pozdrawiam wszystkich rozmówców :) PS. Takie ostrzeżenie na Biblii jest "przegięciem", bo są ludzie, którzy chcą wierzyć i nie należy im zakłócać tego stanu. Taka informacja jest według mnie naruszeniem prawa osób wierzących, którzy mają prawo do pozostania w swoim stanie :) Trochę tak jak mówiłeś, że nie nalezy komuś burzyć swiatopoglądu i wrzucac kamyczka do buta:)
Wierzę po swojemu, porzuciłem katolicyzm jakoś w wieku 21 lat. Zacząłem interesować się różnymi religiami, mistycyzmem. Dość szybko jako chrześcijanin zrozumiałem, że idea śmierci za czyjeś grzechy jest bez sensu. Uważam, że człowiek sam odpowiada za swoje życie, przy czym, wierzę, że jest w nas coś jakby "iskra boża". Nie czuję się przynależny do jakiejś religii. Wierzę w Boga, bardziej Bóstwo, jako coś bezosobowego, energię, która przenika całą rzeczywistość, bliskie są mi idee buddyzmu, taoizmu i gnozy chrześcijańskiej. Mam też świadomość, że mogę się mylić w obranej drodze. Wybieram ją, ponieważ widzę w tym sens dla mnie. Jestem za pluralizmem światopoglądowym, różnorodność jest piękna i inspiruje, na tym też stoi cała Natura. Ciekawy materiał, pozdrowienia :)
@@Jezu-ufam-tobie123 jest tak dużo dowodów, że religia to wymysł człowieka. Ale na koniec wierzący poda argument z pupy: "na tym polega wiara":) To se wierz w te bajki :)
@@rotorfpv4117 Zgadzam się i oboje wiemy, że to człowiek stworzył wszystkich tych bogów :) a jeśli Łukaszowi do szczęścia potrzebne są bajki no to każdego szkoda :P
Wspaniała rozmowa, bardzo piękna metafora/analogia zaprezentowana przez Leszka a propos palenia papierosów, historia Gosi nieziemsko pouczająca. Dużo się nauczyłam. Dzięki
A mnie Łukasz zachęcił, aby sprawdzić ten kanał... jedni chodzą po rozżarzonych węglach, a inni wyszukują skrajnie niestrawne kanały z przeciwnej ideologicznie strony barykady:P
Przez większość życia byłam wierząca (wychowana w katolicyzmie). Teraz jestem agnostyczką. Zastanawiam się, czy kiedyś wrócę do wiary. I zastanawiam się, czy po moich wszystkich wątpliwościach, które miałam i mam, mogłabym jeszcze wrócić do wiary bez wątpliwości jak na początku...
Moja świadoma wiara rozpoczęła się od wątpliwości. :) Zaczęłam sprawdzać osobiście i wbrew opinii, że wiara daje komfort, często docieranie do Boga nie jest komfortowe. Ale warto spróbować Go znaleźć ponownie. Pozdrawiam Cię
Nie zgadzam się z Leszkiem, który - powołując się na Dawkinsa - nie chciałby, aby religia zniknęła ,,od pstryknięcia palcami”, bo niesie pociechę. Ale co z tego, jeśli fałszywą ? Z nadzieją na niebo zaniedbujemy TEN świat. Z kolei Sam Harris wskazał, ze nawet ,,umiarkowana,, religia stanowi doskonale podłoże do wszelkich fundamentalizmów. Niby dlaczego w naszej umiarkowanej Polsce mamy ,,obrazę uczuć religijnych,, wpisaną do Kodeksu Karnego?? Jak widać jestem tym ateistą, który nie daje prawa do obecności religii. Pozdrawiam i dziękuje za audycje.
Nie bardzo rozumiem dlaczego lepiej jest przedłużać sobie agonie o +20 lat tylko po to żeby żyć dłużej. Żyć dłużej w satysfakcjonujacy sposób - jak najbardziej tak, ale żyć dłużej w siłowej ascezie? Nigdy nie miałem jednoznacznej potrzeby palenia, więc łatwo mi krytykować palaczy, jednak wiem co to znaczy odczuwać potrzebę która jest silniejsza od wyobrażenia że będę żył kilka lat dłużej, jeśli i tak prędzej czy później umrę. Ok martwimy się że bliscy będą żyli której niż by mogli, ale czy martwimy się o to jak się w tym życiu czują? Czy mysilmy jednak tylko o tym że mają żyć i patrzeć się w sufit, bo my ich potrzebujemy?
Gosia Sajnok jeszcze 2, 3 lata temu była w zupełnie w innym miejscu. Jak szybko się wszystko zmienia. Ciekawe co wtedy myślała, co by pomyślała widząc, słysząc siebie ten czas później? Czy jako "otwarta katoliczka" wierzyła w niebo, piekło, realność istnienia Trójcy Świętej, czy prawdziwość transubstancjacji czy raczej zatrzymała się na poczuciu wspólnoty itd.
Religijność nie szkodzi? Przecież szkodzi i to bardzo. I to jeszcze bardziej niż palenie. Nie wystarczy w zdjęciu profilowym pokazać jelenia, a popisywać się hipertrofią erudycji. 👉😜
Jak usłyszałem o epistemologii ulicznej to moim pierwszym skojarzeniem był przypakowany sebix spod bramy uzasadniający swoje poglądy używając typowych dla swojego środowiska "argumentów", pozytywnie zaskoczył mnie fakt, że chodzi o coś dokładnie przeciwnego.
@Sztuczna Inteligencja wybacz ale zupełnie nie zrozumiałem co napisałeś/aś. Zrozumiałem tylko, że nie są parą ale nie twierdziłem, że są więc również nie rozumiem o co chodzi.
@@kvoice866 jak mi zmarl dziadek to wszystkie zegary na baterie zatrzymaly się w godzinie smierci dziadka. Mój wujek rzucił kamieniem w kapliczkę, dzień później stracił rękę w wypadku w pracy. Jak zmarła mama to wywaliło zablokowane drzwi przy świadkach
Bardzo fajnie was się słucha. Widać, że to tematy dla was ciągle ważne, zwłaszcza kwestia Boga. Ja sam też bardzo długo poszukiwałem czegoś; a to Boga, a to innej religii, a to filozofii, a to ateizmu, a potem kółko się zataczało i tak w kółko. Zainteresowałem się też ezoteryką w stopniu średnim (żeby nie powiedzieć zaawansowanym) i to dodatkowo dodało czegoś więcej moim przekonaniom. W trakcie tych poszukiwań co i rusz moja pewność przekonań malała odnośnie niemal wszystkiego, ale ostatecznie zauważyłem, że ta pewność siebie nie chce zmaleć poniżej jednej konkretnej rzeczy, a jest to wiara w zaświaty... Wszyscy ludzie mogą sobie mówić, że chcą wierzyć w jakiegoś boga, a według mnie (obecnie), większość ludzi ma potrzebę, żeby było coś po śmierci, żeby była jakaś kontynuacja. No chyba, że ktoś nie czuje tej potrzeby. W przypadku wiary w zaświaty nie trzeba tu wiary w Boga, czy bogów. Podstawowa potrzeba jest poniekąd spełniona, bo żyje się poniekąd w "Dobrej wierze", że czeka nas jakaś kontynuacja naszego życia. Można oczywiście nie wierzyć w życie po śmierci. W sumie życie po śmierci nie musi być wcale piękne i usłane kwiatkami... no to po co wierzyć w życie po śmierci ? Cóż, bo ostatnia opcja w którą można wierzyć, kiedy wszystko redukuje się do minimum. Wtedy pozostaje jedynie wierzyć w "coś po śmierci" (i to nie chodzi o Boga) lub nie wierzyć. Reszta jest jedynie dodatkiem do wiary w życie po śmierci. Czy są duchy, czy duchowe byty po drugiej stronie, to też zostawiam każdemu z osobna do oceny. Ja sam miałem paranormalne doświadczenie z świadkami (dwoma). Oraz kilka bez świadków. I każdemu życzę samemu czegoś doświadczyć, nawet jeśli ostatecznie uznacie to za halucynację, to nadal będzie wasze doświadczenie. W najlepszym przypadku coś odkryjecie, w najgorszym oszalejecie - może mieć to swoją cenę. Bo może sceptykom (żeby nie mówić ateistom), wydaje się, że poznanie prawdy nic nie kosztuje, albo że to nie zawiera ryzyka. Ja sam nie mam potrzeby wiary w boga i nawet wolałbym, żeby w zaświatach żadnego nie było - chce życia po śmierci, a nie gniewnego boga. Z wiarą w zaświaty i wiarą w Boga jest podobnie, jak z pracą; chcemy pieniędzy, ale nie koniecznie zamieszkania z szefem - no chyba, że ktoś chce. To jest właśnie to, żeby dobrze rozumieć swoje duchowe potrzeby. No bo co, jeśli chcecie życia po śmierci, kontynuacji, a nie boga ? Zwłaszcza, jeśli ten bóg byłby gniewny, nie wiele pożytku wtedy z takiego boga. Dlatego, jeśli ktoś już potrzebuje boga, to powinien wybierać takiego przyjaznego, stroniącego od gniewu, który uosabia dobro, ale nigdy gniew. Ale to tylko wtedy, kiedy ktoś już bardzo chce tego boga. I należy mieć na uwadze, że w zaświatach, kiedy już się będzie i nie spotka tego upragnionego, dobrego boga, to faktycznie może być trochę smutno... że są te zaświaty, no ale są one tak samo smutne, jak nasze ziemskie życie (jeśli było smutne). Ale i tak będzie tylko smutniej w zaświatach im bardziej wygórowane były przekonania względem boga. Z wiarą w boga, jest trochę, jak z tym komentarzem; nie wiem, czy pisze do prawdziwych ludzi, ale jeśli ktoś przyjdzie do mnie z was i np. uszczypnie, to będę miał jakiś dowód, że istniejecie w tej rzeczywistości. Tak i jest z dowolną wersją rzeczywistości w której byśmy mogli się wszyscy znaleźć. To, że byłoby się w zaświatach, nie oznacza tego jeszcze, że jest w nich również jakiś bóg - czy może prawdopodobieństwo by jakoś wzrosło ? A jeśli by padło pytanie, czemu wierzę w zaświaty lub w jakąś formę życia po śmierci mimo wszystko, to sam zapytałbym "A co mi to da, że będę w to nie wierzył ?". Naprawi mnie to w jakiś sposób ? Zmieni etyczno moralnie ? A może zmieni mój stosunek do ludzi na właściwszy ? Wiara w to minimum, czyli jakieś zaświaty, to takie minimum, lub fundament dla czegoś więcej. Kiedy tego nie ma, to wszystko obniżone jest do poziomu materii i reakcji w niej zachodzących, które są po prostu badane i obserwowane. Nie dziwi mnie to, że ludzie mogą chcieć żyć po śmierci, kontynuować podróż, ale do czego im gniewny bóg ? Nikt jednak o tym nie pomyśli, jeśli nie pozna swoich prawdziwych potrzeb.
Ciekawe. Moja pokusa ,by wierzyć w jakieś "życie po śmierci " była krótka . Jednak wolę ,by śmierć = nieistnienie . I to mimo tego , że też miałam niewytłumaczalne doświadczenie związane ze śmiercią drogiej mi osoby.
@@towiem No i masz prawo nie wierzyć w to, pomimo doświadczeń. Twoja wewnętrzna walka z różnymi problemami na pewno ma na to jakiś wpływ. W każdym razie, ustawiasz swój umysł w taki sposób, żeby to tobie żyło się komfortowo w tej rzeczywistości. Inne możliwości, mogą być zarówno pokrzepiające i przyjemne, ale nie muszą, dlatego brak wiary również można zrozumieć... bo jeśli zaświaty mają być nieprzyjemne, to może lepiej, żeby ich nie było. Choć z drugiej strony, co jeśli ból może być słodki ? Tu nie ma łatwej odpowiedzi na to, czy warto wierzyć w coś metafizycznego. Może warto, może nie. Mnie porzucenie tego nic nie da, tobie może daje. Jeśli widzisz większe korzyści w niewierze, to dobrze. W obu przypadkach mogę jedynie życzyć ci żeby czas uleczył rany.
1:13:36 o fajnie wiedzieć że jako kilkulatek posługiwałem się dumnie brzmiącą metodą rozmowy jaką jest epistemologia uliczna, przyjemnie jest się dowiadywać że coś co się robiło z pasji jest przedmiotem jakiś rozważań :) w sumie opinia innych nie powinna mieć wpływu na wartościowanie przyjemności z czegoś, ale tak naprawdę zwykle ma, tylko fajnie jak to coś ma też wartość nawet przy niepochlebnych opiniach innych, wartość z samego czegoś jest ważniejsza w tym czymś, od wartości jaką ta rzecz ma dla nas czy dla innych. jeśli ta rzecz jakby sama z siebie nie jest wartościowa z mojego punktu widzenia, to też z automatu przestaje być wartościowa dla mnie, i przestają dla mnie też za nią stać opinie innych, przestają opinie innych podnosić wartość tego czegoś, bo spadła do zera. między innymi przez to nie jestem fanem sztuki wyniosłej, jak obraz za 2mln, a co najwyżej o piękne góry, o piękna katedra, o piękny splaszart itp. taką sztukę rozumiem, też rozumiem że dana sztuka wywołuje jakieś emocje i to też może mieć dla kogoś wartość, ale jeśli ktoś to wycenia na 2 mln, to prawdopodobnie większą część ceny stanowi reklama skutecznie nas przekonywująca że to coś jest tyle warte, a nie rzeczywista wartość tego czegoś. chyba że dla kogoś najwyższą wartością jest szpan jakie coś było drogie i to w nim budzi największe emocje, ale to już dziwny rodzaj sztuki, "patrz na jaką pierdołę mogę wydać jak dużo kasy" ale masz zakaz mówienia że to mocno przesadzona cena za to coś i większość kasy jest za marketing tego czegoś, bo to sztuka i ty nie rozumiesz ile to jest warte, taka osoba po prostu nie wie że płaci za emocję adrenalinę za wydanie ogromnych pieniędzy, podnoszenie wartości tego czegoś przez pryzmat wydanej wartości jaką były pieniądze wydane na to coś, można postawić przed koneserem jakiegoś typu sztuki 2 dobre obrazy, w nurtach sztuki jakie rozpoznaje ale jakie nie będą bezpośrednio nawiązywały do znanego mu autora, i powiedzieć że obraz z ceną rynkową 2 mln, jest wart 100zł, a obraz warty 100zł jest warty 2 mln, i prawdopodobnie tak 1 do 3, nie czułby w żaden sposób że obraz z wyższą ceną rynkową powinien byś przez niego wyceniany wyżej niż powiedzmy (200-300 zł mała krotność 100zł)
Osobiście ciężar dowodu podzieliłbym ze względu na twierdzenia pozytywne i twierdzenia negatywne. Twierdzenie, że coś istnieje (tutaj pozytywne) wymaga udowodnienia tego. Jest to jednocześnie dużo 'cięższa' teza niż twierdzenie, że coś nie istnieje (to byłaby teza negatywna). W przypadku twierdzeń negatywnych zwykle 'ciężar dowodu' nie ma sensu, bo nieistnienia czegoś prawie z definicji nie da się udowodnić (chyba że istnienie tego czegoś zaprzecza prawom fizyki). Przykładowo nie udowodnisz nieistnienia jednorożców/elfów etc etc. Problemem jest brak konsekwencji, osoby wierzące selektywnie wybierają to jedno konkretne twierdzenie pozytywne i akurat dla niego uważają że nie wymaga ono dowodów (których wymagaliby dla innych podobnych twierdzeń).
Jak przeniesiesz to na grunt matematyki to zauważysz, że taki podział jest bez sensu. Np. czy istnieje punkt na danej linii. Dowód na istnienie i nieistnienie tego punktu jest równoważny - potwierdza nam jakieś założenie. Na serio nie da się udowodnić tez o nieistnieniu? Możliwe, że w przypadku boga nie da się tego zrobić, ale to nie znaczy, że Twoja propozycja jest słuszna.
@@007arek Nie wydaje mi się, żeby przykład z matematyką był analogiczny. W przypadku matematyki poruszasz się w obszarze o ściśle określonych zasadach, gdzie masz pełną wiedzę. Jeżeli masz wzór danej funkcji, to możesz sprawdzić czy punkt do niej należy. W realnym świecie jest zbiór wszystkich rzeczy które istnieją, problem w tym, że nie masz prostej funkcji jak w matematyce, która mogłaby w prosty sposób potwierdzić lub zaprzeczyć istnieniu czegoś. Czy w zbiorze wszystkich istniejących rzeczy są jednorożce/elfy/wróżki? Fizycznie nic nie zaprzecza ich istnieniu - może istnieć koń z rogiem. Jednak dopóki nie masz żadnych przesłanek ku istnieniu danej rzeczy nie zakładasz jej istnienia. Bóg jest jedynym wyjątkiem jaki uznają ludzie w tej kategorii. 'Na serio nie da się udowodnić tez o nieistnieniu?' - paradoksalnie żeby to zrobić musiałbyś być Bogiem (mieć pełną wiedzę nt wszechświata), więc przynajmniej to by nam odpadało :P Zaprzeczanie istnieniu czegoś jest niesamowicie trudnym zadaniem - są pewne limity wysokości/masy, jakie mogą osiągnąć zwierzęta na ziemi, ale poza ograniczeniami fizycznymi nie jesteś w stanie w żaden sposób zaprzeczyć istnieniu nieskończonej ilości kreatur. Wydaje mi się, że w rzeczywistości bez tego podziału na tezy 'pozytywne'/'negatywne' utknęlibyśmy w sytuacji, gdzie nie jesteśmy w stanie zupełnie nic powiedzieć o otaczającym nas świecie.
@@NoxyYT już raz słyszałem o tym podziale, ale nie doszedłem do dobrego źródła, mógłbyś mi powiedzieć skąd wiesz o tym podziale? Jak dla mnie ustalasz sobie pewną regułę tylko dla pewnego zagadnienia. Dowodzenie niewprost stosuje się nie tylko w matematyce. Przykładowo zgubiłem klucze, dlaczego twierdzenie, że nie ma kluczy w domu na mieć inną wagę od też że jednak zgubiłem je w domu? Ten problem, że trudno budować opis świata z nadmiarowymi bytami rozwiązuje ciężar dowodu i po części brzytwa Okhama. Jak ktoś postuluje, że są elfy to powinien to argumentować, w innym przypadku wg. Brzytwy nie będziemy ich bez powodu dodawać do naszego opisu świata.
@007arek Szczerze to, jeśli dobrze pamiętam, do tego podziału doszedłem trochę sam. Nie jestem pewien czy jeśli gdzie indziej występuje to również nazywa się twierdzeniami 'pozytywnymi'/'negatywnymi', ale zawsze tłumaczyłem to innym w ten sposób. Nie ustalam reguły tylko dla pewnego zagadnienia i dlatego uogólniłem je, żeby pokazać że wszyscy myślą w ten sposób, a selektywnie wybranym tematem gdzie tego nie stosują jest Bóg. Dowodzenie nie wprost w żaden sposób nie jest analogiczne tutaj i nie ma nic wspólnego z tym o czym gadamy. Dowodzenie nie wprost, to udowadnianie 'nie-x' zamiast 'x'. My rozmawiamy o sytuacji gdzie nie możesz udowodnić ani 'x' ani 'nie-x'. Ciężar dowodu pomaga w pozbyciu się 'nadmiarowych bytów' tylko jeśli przyjmujesz moją stronę z twierdzeniami pozytywnymi i negatywnymi. W przeciwnym wypadku nie możesz być bardziej przekonany o nie istnieniu czegoś, jeśli nie możesz nieistnienia tego udowodnić. Przecież to na tobie jest ciężar dowodu, jeśli wysnuwasz tezę. W moim 'frameworku' logicznym, twierdzenie o nieistnieniu jest bardziej prawdopodobne, chyba że masz dowody że jest inaczej. Wydaje mi się, patrząc na twój ostatni przykład z elfami, że brzytwa Okhama jest w sumie tym samym co twierdzenia pozytywne/negatywne. Dziwne w takim razie, że w jednym miejscu się ze mną nie zgadzasz, by potem zgadzać się z definicją, która postuluje to samo (tzn traktuje rzeczy, których istnienia nie możesz udowodnić jako nieistniejące).
@@Hubertoom Gonciarza znam tylko z nazwiska, więc się nie odniosę, ale czy obejrzałeś całą tę rozmowę? Bo ten sposób wypowiadania się bardzo dobrze wpasowuje się w to, co Leszek chce osiągnąć i jakie są jego poglądy i podejście do tematu. Tak właśnie wypowiada się ktoś, kto na pierwszym miejscu stawia szacunek dla drugiego człowieka i jego poglądów, prezentuje stanowisko możliwie najbardziej sceptyczne i otwarte (w sensie: jest tak otwarty na bycie przekonanym do innych poglądów jak by chciał, żeby jego rozmówca był) i stosuje epistemiologię uliczną. No i jeszcze mamy bardzo dobrze wypracowaną non-violent communication z jego strony. Moim zdaniem to wszystko to bardzo cenne i godne pochwały cechy/umiejętności. I zdecydowanie nie określiłabym sposobu mówienia Leszka jako "miałki". Miałko to mówią politycy, którzy chcą zadowolić wszystkie strony politycznego spektrum i w efekcie nie mówią nic ;-)
ja też tak mówię, a z wykształcenia jestem nikim... niby studiowałem socjologię i jakieś tam podstawy mam, ale nigdy nie dorobiłem się papierka, czy tytułu naukowego w tej materii
Witam serdecznie wszystkich! Bardzo ciekawa rozmowa. Lubię Twój program Łukaszu i jego logiczne rozkminki. Sam jestem zwolennikiem krytycznego myślenia i zadawania trudnych pytań. Jak wiadomo jesteś logikiem, więc pytanie brzmi czy wierzysz w miłość? Bo jeśli tak, to jak wytłumaczysz gdzie ona jest osobie, która jej nie czuje? Drugie pytanie dotyczy starego testamentu. Czy będzie odcinek o wypowiedziach na temat religii jakiegoś rabina? Wszak również jak chrześcijanie popiera prawdopodobnie Boga, który pchał Gedeona, Jozuego, Saula czy Mojżesza do zbrodni. Pojawiają się też politycy w odcieniach, którzy mówili o apostazji (z czym prywatnie się zgadzam). Czy święto Chanuki obchodzone przez nich w Polskim sejmie też będzie tematem odcinka? Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za Waszą pracę.
1:48:00 to może też odpowiem na pytanie, uważam że religia sprzedaje ogromny pakiet dogmatów, jednym więcej innym mniej, jednym uproszczone innym przeanalizowane aż do sedna, ale komplet taki byłby trudny do pochłonięcia w sposób sceptyczny, jeśli by się rozwodzić nad każdym dogmatem przed przyjęciem go, to by mogło to zająć zbyt wiele czasu, moglibyśmy 100 razy popaść w konflikt uniemożliwiający nam przez jakiś czas pogłębianie poznawania pozostałych dogmatów z tej paczki, co mogło by wydłużyć ten proces na tyle że byśmy się nie wyrobili aż do śmierci, faktycznie widzę ryzyko że osoby nie zaczynające kreowania swoich światopoglądów od jakiejś pokojowej religii, miały by duże ryzyko przyjęcia poglądu lub nowej religii nie pokojowej. uważam że kreowanie swoich poglądów na bazie pokojowej religii sprzyja utrzymaniu pokoju, uważam że większości osób jest ona potrzebna by społeczeństwo nie było podzielone na mnóstwo skonfliktowanych religii, pozwala szybciej przyjąć jakiś standard rozmowy który umożliwia wejście na taki poziom dyskusji aby wymieniać się poglądami względnie bez walk. żeby religia przestała pełnić taką funkcję, to trzeba by jej funkcję zastąpić jakimiś nurtami poglądów pokojowych z którymi utożsamiało by się wiele osób, (musi być wiele by szybko do nich przekonać nowe osoby kreujące swoje poglądy od zera), jeśli jakiś stabilny system poglądów nie zostanie komuś przekazany na start, to raczej liczba konfliktów zajmujących czas na temat poglądów wzrośnie, albo ludzie będą wierzyć w mnóstwo własnych zestawów poglądów nie zbyt spójnych i poukładanych, które dużo częściej będą wchodziły ze sobą w konflikt. ale też nie uważam by rozmowa na temat ateizmu była zła, bo doprowadza do takiego skonfliktowania, uważam że ateizm warto jest propagować, ale że nie powinno się do niego nikogo przekonywać, szczególnie jeśli inny pogląd tej osobie służy, nie wszyscy chcą żyć w prawdzie i to też należy w jakiś sposób szanować, żeby nie było tez nie uważam że ateizm jest bardziej zasadny niż religie, nie mówię czy ateizm czy religia ma rację, mówię tylko po wpływie zniknięcia religii jakich bym się spodziewał, oraz o wpływie propagowania ateizmu jaki sądzę że jest, też uważam że w ogóle wymiana poglądów między osobami o odmiennych poglądach jest wartościowa, dlatego ateiści jako sceptycy wobec wiary, robią dla katolików dobrą robotę wchodząc z nimi w polemikę, rzucając światło z innej perspektywy na dogmaty katolików i poszerzając im poglądy, pomagają im się rozwijać czy to w ich wierze, czy to poza nią mówię odnośnie katolików bo to największa grupa religijna w Polsce, ale to się też tyczy w dużym stopniu większości innych religii
Żelaznym punktem odniesienia dla szukania odpowiedzi na temat sensu swojej wiary lub niewiary, powinna być odpowiedź na pytanie: W co ja wierzę, w prawdę czy w kłamstwo? Jeśli wasz rozum niucha dookoła mając wątpliwości - czyli czując smród kłamstwa (w religii?) - to w końcu te kłamstwo znajdzie. Czasem samodzielnie, czasem przy wsparciu innych.
@@mieczysawsinkiewicz4033 ja się nawróciłem jak mi zmarła mama to wywaliło drzwi na 1,5 metra które były zamknięte samozamykaczem!!!!! Później zdjęcie mamy przewróciło w dniu pogrzebu. Świadek siostra i dziewczyna. Poważnie myślisz że. Życie powstało z zupki skalnej z przypadku ???
@@Jezu-ufam-tobie123 Tak, życie powstało z zupki skalnej (jak to napisałeś) sama Biblia o tym mówi. Ale czy z przypadku to już każdy sam sobie na to pytanie odpowiada. Ja nie zamierzam nikogo oceniać za to jaką odpowiedz znajdzie i jaka do każdego z nas przemawia.
Porównanie wiary do nałogu jest bardzo trafne, tym bardziej, że w obu przypadkach cały wysiłek intelektualny używany jest do trwania przy swoim i obrony przekonania, że wiara/nałóg jest dobry lub/i potrzebny. Pozdrawiam
Świetna rozmowa :D A teraz Łukaszu zrób co w Twojej mocy... Chciałbym posłuchać rozmowy (Twojej) z prof. Meissnerem odnośnie Boga (w co dokładnie wierzy, dlaczego itp.). Wydaje mi się, że była by to świetna rozmowa. Pozdrawiam :3
TAK moi drodzy ! Wszystko powstało z niczego i to NIC stworzyło takie małe, mądre stworzonka jak Wy. Jak sobie tak pomyśle, to ta nicość jest NIESAMOWITA ! Stworzyć coś z niczego nie posiadając myśli, ducha jakiegokolwiek rozumu. No woow prawda ? Co więcej ta Nicość powołała do życia Was, którzy odkryli jej niesamowitą historię ! podkreślam to kompletne NIC ! A ja korzystając z Waszego niezwykłego bogactwa wiedzy, opierającej się na dziecku NICZEGO - NAUCE, pytam. Czy mieliście jakąkolwiek władze nad tym kiedy się urodziliście ? a może macie tajemną wiedzę, kiedy przestaniecie prawić mądrości na tym świecie ? co więcej Jesteście tak wszechMOCNI ze zapewne wybraliście opcje czy urodzicie się chłopcem lub dziewczynką ? Może macie plan co po śmierci ?? aaa przepraszam , nie będzie niczego. Piękna perspektywa godna NICZEGO. Jak to się stało przypadkiem że ten cały wszechświat działa w tak idealnej harmonii ? Wszystko przypisujecie przypadkowi, sami podpisujecie się pod przypadkiem, tak więc wasze mądrości można z automatu wrzucić do przypadkowego kosza na śmieci, nie obrażając Was przy tym.
Łukasz, ja z podobnych pobudek odpalam czasem kanał Dawida Mysiora (również dlatego, że znam go osobiście, bo był moim kolegą w liceum). I zawsze jak to robię, myślę o Tobie i marzy mi się Wasza debata (choć nie sądzę, że Dawid byłby skłonny poddać swoje poglądy konfrontacji). Debata nawet nie musiałaby odbywać się online, jako że obaj jesteście z Trójmiasta 😄. Mam nadzieję, że kiedyś mu to przynajmniej zaproponujesz.
Po pierwsze : nie "OBOJE", tylko "obaj" - kiedyś taki lapsus uważany był za "lekko zawstydzający dla adresatów". Teraz, w dobie społecznych, jaśnie oświeconych przemian, jest to kontrowersyjne tylko dla językoznawców. Po drugie : z jakież to Trójmiasta jest Twoim zdaniem Łukasz? Katowice/Tychy/Bielsko-Biała?
@@2pluto4 Oczywiście, "obaj", już poprawiłam. Natomiast Trójmiasto jest tylko jedno, jeśli masz wątpliwości o jakie miasta chodzi, polecam chociażby Wikipedię. I, skoro już się poprawiamy, to "z JAKIEGOŻ to Trójmiasta", bo zdaje się, że forma wymaga dopełniacza 😜. Pozdrawiam.
@@pawekurowski Narcystyczny troszkę był i dość poważny, ale sympatyczny. Przeżyłam szok, jak po wielu latach braku kontaktu, odkryłam ten kanał, podobnie pewno jak 95% naszego rocznika.
Stacja ateizm to najlepszy projekt na polskim YT. Gdy na skutek samowolnej ateizacji popadłem w stany depresyjne, obejrzałem kilka transmisji na żywo i sam się odezwałem do nich. Mega to mi pomogło. Z czasem zacząłem oglądać śmiem wątpić i już samo poszło. Stałem się świadomym ateistą, który ma za sobą traumę religijną i myśli samobójcze. Dobrze, że istnieją takie kanały jak te!
Zmieniłem zdanie i uważam, że wykonujecie solidną robotę piętnując głupotę katolicyzmu i szkodliwy bezsens innych religii. Nie wpływa to jednak na moją świadomość. w kwestii wiary.
Łukaszu a jak byś wytłumaczył te cuda które się dzieją może też przy okazji sobie coś załatwisz na zawierzeniach w pierwszą sobotę miesiąca w Częstochowie jest masa świadectw ludzi którzy piszą prośby i Maryja z Panem Bogiem przeważnie załatwiają wszelkie sprawy pomagają ludziom sam bym chciał tam pojechać ;)) świadectwa jakby co są na RUclips ;) 😇🙃
Gdybym miał się odnieść do treści tego filmu to niestety zabrakło by mi miejsca i czasu na moje uwagi i refleksje dlatego zadam takie pytanie: Chciałbym sobie kupić dokładnie te same koszulki o tych ciepłych kolorach, które nosi Łukasz - serdeczna prośba do Łukasza o wskazanie namiarów :) piszę na zupełnie poważnie :)
Epistemologia uliczna tłumaczona przez pana Leszka 💓 Niestety zachowanie z 2:00:25 już nieepistemologiczno-ulicznościowe :) Etykietka zawiera ewidentnie negatywną ocenę, a nie skłania do zastanowienia się nad swoimi motywacjami.
Czy aby na pewno nie można używać epistemologii ulicznej do zmiany czyjegoś zdania? Sporo zależy od tego jakie pytania się zada. Leszek fajnie jej bronił, ale mam wrażenie, że gdy rozmawia z dzwoniącymi do Stacji Ateizm, to zadaje takie pytania, jakie zadałby właśnie ateista, by skłonić teistę do odnalezienia dziur w swoich poglądach. Gdyby teista zadawał teiście pytania, to byłyby one zupełnie inne. Wydaje mi się, że tutaj bardzo ciężko przyjąć rolę neutralnego dziennikarza. Sam lubię tę metodę prowadzenia dyskusji. Pamiętam gdy kiedyś na FB rozmawiałem ze szwagrem, który jest antyszczepionkowcem. Po tym jak wstawił na swoim wallu linka do jakiegoś podejrzanego antyszczepionkowego artykułu, zamiast go zaatakować i skrytykować, zacząłem mu zadawać różnego rodzaju pytania. Pytałem go o to w jaki sposób odróżnia źródła informacji wiarygodne od niewiarygodnych, jakiej metody do tego używa i dlaczego uważa, że jest ona skuteczna. Wymiana komentarzy trwała jakiś czas, ale widać było narastającą złość w moim dyskutancie, mimo że starałem się go w nią nie wprowadzać. Nie wiem, może robiłem to nieumiejętnie. Choć z drugiej strony facet ma skłonności do szybkiego wpadania w złość z byle powodu. W pewnym momencie przestał odpisywać. Gdy kilka dni później moja żona zapytała go, dlaczego nie odpisał na ostatnią wiadomość, ten powiedział, że dlatego, iż moje pytania były tendencyjne. No ale trudno mi sobie wyobrazić, jakie inne pytania powinienem był zadać. Może to dlatego, że zadawałem je jako osoba, która nie podważa osiągnięć nauki w kwestii szczepień (i innych zresztą też)? Może inny antyszczepionkowiec zadawałby takie, które tylko potwierdzałyby antyszczepionkowe poglądy?
Za ciekawy materiał miałem dać łapkę, ale porównanie przez Leszka fajek do świętych ksiąg wzbudziło wątpliwości. Jakież to hipotetyczne ostrzeżenia powinny widnieć na okładkach owych natchnionych dzieł?
Wielu wierzących mówi że wszechmocny Bóg może być nielogiczny bo jest poza logiką. To oczywiście kończy wszelkie dyskusje ale też faktycznie odpiera zarzuty
Error. Tu nie ma sprzeczności. Symulacja może trwać już miliardy lat a my jesteśmy jej ubocznym skutkiem. A teraz wróć do realizacji komend swojego oprogramowania. To pisałem ja: superkomputer kwantowy w którym żyjesz 😄😄😄😄😄
Ależ zasady moralne w danej wierze to pewne uproszczenie, wskazówki, które można świadomie zaakceptować, nie tylko ślepo się im podporządkowywać. Nie wykluczają one jednak pytań o ogólną etyczność pewnych zachowań. Natomiast jeśli Jezus przestaje być motywacją do bycia dobrym, to istnieje przecież humanistyczne pojęcie "święty bez Boga".
@@myglissando ale on się za bardzo stresuje co widać wyraźnie i przeszkadza w odbiorze. Nie może pozbierać myśli, zacina się, pokrzykuje, no mnie to personalnie drażni 🙂
Na kanale Rationality Rules - który bardzo polecam - ostatnio pojawił się film, który komentuje wypowiedź Leszka "Dla mnie jest to niewyobrażalne co by musiało się stać abym zaczął wierzyć w boga, ale bóg wie" W skrócie - jest to mało racjonalne podejście do problemu. Każdy powinien odpowiedzieć sobie na takie pytanie.
@@WhiteBackground-l2u wystarczy pistolet wymierzony w potylice :D A tak powaznie, to np. Jesli tylko katoliccy ksieza, albo buddyjscy mnisi czy szamani z jakiegos malego plemienia w amazonii nagle zaczeliby wskrzeszac zmarlych, leczyc hiv, powodowaliby ze ludziom odrastaja uciete konczyny itp.itd - to jest bardzo duzy dowod na istnienie ich boga :)
@@AshiRonin szczerze mówiąc to religia katolicka jest tak absurdalnie sprzeczna ze sobą, że prędzej stwierdziłbym, że stoją za tym kosmici. Tak samo jak nie potrafię wyobrazić sobie co mnie przekona do tego, że 2+2=5, tak nie potrafię wyobrazić sobie co by mnie przekonało do tego, że Bóg katolicki istnieje. Co nie znaczy, że uważam, że nie ma czegoś co by mnie przekonało.
Wiara to nie jest cos co sie nadaje do rozmowy!! jak świat światem dyskusji miedzy religiami nie ma, nie było, być nie może. Różnica poglądów religijnych niesie wyłącznie podziały i nienawiść. Można pięknoduchowsko pieprzyć o rozmowie z wierzącymi, ale o czymś taki nie ma mowy. Z wierzącymi trzeba rozmawiać, bo religie to ważny problem społeczny, ale o rzeczowej, równorzędnej rozmowie nie ma mowy.
Ofiara doskonała wierzy w swoją winę, natomiast Jezus wiedział, że jest niewinny, dlatego nie mógł być ofiarą doskonałą. Nie wiadomo czy Jezus był niewinny według prawa żydowskiego i Rzymskiego?
Istnienie? Czy istnieje istnienie? Czy są dowody na istnienie? Istnieć można tylko w terazniejszości ponieważ przeszłość była a przyszłość nie nadeszła. Przyszłość i przeszłość są oddzielone czymś co nie istnieje, czyli terazniejszością. Czas rozdzielony do nieskończoności na były i przyszły nigdy nie da terazniejszości. A my skoro istniejemy tylko w terazniejszości, czyli w czymś co nie istnieje to w zasadzie nie mamy żadnych dowodów na to że istniejemy. A teraz pytanie, czy Bóg istnieje?
No teraźniejszość to tylko koncept filozoficzny który ludzie przyjeli bezkrytycznie na wiare tak naprawde wszyscy żyjemy w przeszłości tak mówi fizyka i matatyka taka jest prawdziwa cecha rzeczywistości :-)
Bo nasz mózg analizuje tylko te informacje które już dotarły do mózgu zawsze i kreuje iluzję ze to sie dzieje teraz a zdarzyły sie jakiś czas temu tak naprawde .
ojtamojtam, przekonywywujący brzmi poważniej. :) Cóż, język jest tworem żywym i kształtowanym przez pospolitość, więc należy się liczyć z tym (choć zęby bolą na samą myśl), że końcówka -wywuje będzie jak najbardziej poprawna. :)
Bardzo ciekawy podcast. Na razie przesłuchałem pierwszą część "O ciężarze dowodu". Szczególnie spodobała mi ostatnia wypowiedź Pani Gosi o tym że religia próbuje odpowiedzieć na pytania które są dla nas niedostępne (53:26). Niestety to co mi się nie spodobało to lekki zamęt przy niektórych pytaniach do Leszka. Również nieprzyjemnie się słucha gdy Łukasz przed zadaniem pytania chce sprecyzować czy aby na pewno dzielą ten sam pogląd.
32:55 a co jeśli ktoś zakłada że nie zna zbyt dobrze cech boga, faktycznie teoria która ma nie znane cechy jest upierdliwa w dyskusji, ale co zrobić, nie wydaje mi się odległą myślą dla katolika, sądzić że po poznaniu boga podejmuje się decyzję czy jest się gotowy żyć w koegzystencji z bogiem czy nie, czyli przyjmie się zbawienie lub odrzuci je, innymi słowy przy takich założeniach, wiara to założenie że bóg istnieje nawet bez przesłanek za tym, a wierzenie to szukanie prawdy o bogu, sprawdzanie czy istnieje czy coś go nie obala aby upewnić się że wierzy się w niego a nie jego wykrzywiony obraz, oraz dążenie do poznania boga, przez co dąży się do zbawienia. oczywiście poprzez sprawdzania czy Bóg istnieje można dojść do wniosku że nie istnieje, i jeśli tak się stanie należy taki pogląd przyjąć, bo to oznacza albo że faktycznie nie istnieje, albo że nasz cały organizm ale też jakkolwiek by nie nazwać "reszty" dusza duch itp. itd., nie jest w stanie znaleźć Boga w opisach jakie konstruuje w którego mógłby wierzyć. wierzący czy nie jestem w stanie to zrozumieć, ale ignorowanie przesłanek które zmuszały by nas do zmiany poglądu czyli ignorowanie uświadomienia że jest się w błędzie tego już nie lubię. nie widzę sensu by okłamywać samego siebie w kwestii ideologii, co najwyżej w kwestiach nie ideologicznych, i mających wpływ tylko na postrzeganie przez nas nassamych i wpływ na nasz dyskomfort, to w tedy eventualnie, ale też raczej w charakterze doraźnym dopóki pogodzenie się z czymś będzie bardziej komfortowe o ile taki moment nadejdzie, (podkreślam w kwestiach nie ideologicznych) bo w kwestiach ideologicznych trwanie lub możliwość trwania w błędzie to po prostu dopuszczanie że tak naprawdę mamy brak ideologii, tylko nie chcemy się do tego przyznać, a jeśli tak jest to najlepiej jak najszybciej się o tym przekonać by muc odnaleźć bardziej prawdziwą (zgodną z prawdą) ideologię
Piękne spotkanie!
Dzięki za oglądanie!!! :)
Jeszcze Karol by się przydał:)
1¹
Łukaszu, proszę, skontaktuj się z TeapotPilotem. Niedawno wrócił do nagrywania i rozmowa z nim byłaby dla wielu osób jak cudowny prezent na święta! 😀
Ale by było :D
Wrócił i znowu zniknie na 2 lata
Dziękuję Wam dziewczyny i chłopaki za to co robicie. Jestem osobą, której pomogliście swoją działalnością.
Przyłączam się do podziękowań
Hej kochani, czekam na nowe odcinki Stacji :)))
Właśnie takie smutne te niedziele beż Stacji :(
I BogaSzatana :-)
Kurczę, a wydawało mi się że ateiści to ci co mięsa nie jedzą. Łukaszu, dzięki za to co robisz, bo edukujesz, wyjaśniasz i objaśniasz!
Warto wspomnieć, że znów powrócił do publikowania niezwykle elokwentny i inteligentny autor kanału TeaPotPilot. Bardzo zachęcam, abyście zainicjowali wspólną rozmowę!
Było by super tez mi się to marzy
Uwielbiam temperament Pana Czajniczka. Podobnie, jak Zenona Kalafaticza.
Czy ja wiem czy elokwentny? Jest bardzo bezpośredni w krytyce religii
@@pinkraven4402 trzeba być bezpośrednim żeby do kogoś dotrzeć łatwo i szybko myśle ze warto go zaprosić zobaczyć jak się wypowiada bez montażu
@@michalwarmbier4113 W sensie, chodzi mi o to, że ten Pan (z tego co widziałem, kilka filmów) był raczej dość brute-force'owy i czy to dobrze czy nie - elokwencją bym tej postawy po prostu nie nazwał.
Dodatkowo, moim zdaniem, żeby dotrzeć do wierzących to najlepszą postawą jest przede wszystkim empatia oraz zrozumienie. Bezpośrednie głoszenie jest niemoralny jest Stary Testament może po prostu takiego wierzącego zniechęcić na start, moim zdaniem właśnie Łukasz, szczególnie w starych filmach zdecydowanie za mocno wpadał w agresywny, prześmiewczy ton. Jeśli ktoś ma w głowie wizję, że ateiści to buntownicy szkalujący wiarę, to moim zdaniem najlepszą metodą dementowania tej stereotypicznej kukły jest postawa mega empatyczna, merytoryczna i pełna zrozumienia. Absolutnie mistrzem dla mnie w tej dziedzinie jest Drew z Genetically Modified Skeptic, gdybym chciał jakiejś bliskiej mi wierzącej osobie przedstawić ateistyczne materiały to byłby to mój pierwszy wybór, mimo wszystko nie Pan z Teapota, który bezpośrednio, w twarz rzuca wszystkie okrucieństwa z Biblii. I mówię, nie oceniam czy to dobrze czy źle, ale po prostu nie to bym wybrał chcąc z szacunkiem i empatią komuś wyjaśnić swoje stanowisko
Dziękuję za rozmowę, a zwłaszcza za historię Gosi ❤️
Wreszcie jacyś znani goście :)
W sprawie przekonywania kogoś do ateizmu, to według mnie w jednej (a nawet w kilku, kilkunastu) rozmowach nie jest to możliwe, ale osobiście traktuję to trochę jak "zasianie ziarna". Jeśli pokażę komuś sprzeczności, inny punkt widzenia, itp. to on od razu nie zmieni swoich poglądów, ale zacznie się zastanawiać, przypomni sobie o tym, gdy pójdzie do kościoła i usłyszy tam coś głupiego. Moim zdaniem odejście od kościoła i dojście do ateizmu jest długim procesem.
Mam nadzieję, że masz na uwadze, że takie przejście może zrobić więcej złego niż dobrego?
Niby co gorszego jest poza kościołem niż w kościele? Bierz pod uwagę, że chodzi o zmianę pod wpływem własnych przemyśleń, a nie przymusu.
@@katarzynam2282 Jasne chodziło mi o własne przemyślenia. Nietzsche w swojej najsłynniejszej książce dostrzegał problem popadnięcia w nihilizm. Kilku egzystencjalistów popełniło samobójstwo z tego powodu, że nie mieli tego obiektywnego ''kompasu".
Nie macie racji :-)
Jak dla mnie nie istnieje coś takiego jak przekonywanie kogoś do ateizmu. Sam robię właśnie to - zasiewam ziarno. Na swoim kanale mówię o tym, jakie jest moje podejście do życia, argumentuję dlaczego skrajnie sceptyczne podejście jest przydatne w życiu, jak nie opieranie się na założeniach wstępnych pomaga zrozumieć rozmówcę itd. Ale nigdy nie mówię komuś jak ma myśleć, a jedynie coś w stylu "takie podejście daje mi dużo radości w życiu i serdecznie polecam je każdemu"
I miałem setki rozmów z różnymi osobami, a najlepszym przykładem jest koleś, który mocno mnie zhejtował w komentarzu pod jednym filmem, a potem, rok później napisał do mnie maila, z długim wyznaniem, przeprosinami i opodziękowaniemi. Do własnych wniosków doszedł sam. Jedyne co ja sprawiłem to to, że w ogóle zaczęł myśleć na ten temat.
A gdybym próbował go przekonywać - to hejt byłby jeszcze ostrzejszy, a on by nie myślał o tym temacie a zgodnie z syndromem oblężonej twierdzy, w chwili atakowania jego poglądów, którymi żył przez lata, zabetonował by się w nich o wiele bardziej dogmatycznie.
Pomijam, że atakując poglądy i jadąc na uczuciach miałbym wielokrotnie więcej wyświetleń, bo lud pragnie krwi, ale po prostu tak nie chcę, bo po prostu nie chcę... choć tego nie umiem wyargumentować.
Kocham Was troje ❤
Życzę Łukaszowi i sobie dojrzałości Leszka 🙏
Witam. Jestem nowy na kanale. W kilka dni przerobiłem każdy odcinek. Robicie wielką robotę. Dobrze jest to wszystko posłuchać i rozumować w tym temacie. Jestem ateistą wychowanym w wierze katolickiej. I zastawiam się czy prawdziwi ateiści na prawdę tego potrzebują. Po prostu boga nie ma, a człowiek to biologia. Może bardziej to dla ludzi, którzy są na granicach. Ateista nie musi o tym rozprawiać. Aczkolwiek powiem tym ludziom, którzy są na granicy weźcie życie w swoje ręce a nie mówcie bóg tak chce, tak dla mnie postanowił. Jestem kowalem własnego losu. Moje porażki to moja wina.
2.00.00. Mega pomysł na ostrzeżenie przed szkodliwością na okładce Biblii. Brawo Leszek!
O co chodzi w pierwszym zdaniu?
No i co? No i się nie doczekałem odpowiedzi na merytoryczny zarzut. Fajne macie te spotkania wzajemnej adoracji, na których snujecie utopijne fantazje na temat religii, ale dyskusja te jest ważnym elementem takich filmów.
Super dyskusja. Jesteście świetni! Róbcie te filmy częściej.
Kojąca normalność. Dzięki za nagranie.
Pozdro. do psychiatryka :-)
@@lucjanhajszkregupiekie5873 "życie jest krótkie - więc nie kłóć się z nieznajomymi trollami w internecie" - tak twierdzi pewien mistrz Wschodu. Szkoda że matka tak cię wychowała.
@@gracjantriglav6141 Haha dobre ale znam te numery ;-)
Gosiu, a nie wydaje Ci się, że jeśli np. kościół mówi o homoseksualizmie, o aborcji, ect., to miesza się w naukę?ostatnio nawet Dawid Myśliwiec z kanału naukowy bełkot zrobił odcinek o tym co podręcznik do religii wypisuje na temat ewolucji... Także nie zgadzam się z tezą, że obecnie religia już tylko zajmuje się duchowością...religie tylko dzięki rozwojowi nauki zostają spychane na margines opisywania świata, ale nadal szukają tam miejsca i czasem skutecznie robią wodę z mózgu...
Spór o aborcję nie opiera się na nauce. Chrześcijaństwo stawia na pewne poglądy filozoficzne z których mogą wynikać pewne poglądy na ten temat. W tej religii w sumie oryginalnie nie było dużych sporów na ten temat.
Wydaje mi się, że to samo jest z homoseksualizmem. W bibli jest powtórzony argument Platona o naturze - nie należy tego mylić z współczesną definicją.
Taki punkt widzenia, że religia jest spychana przez naukę jest płytkie. Nauka opisuje tylko fragment naszej rzeczywistości, do pewnych aspektów nie będzie nigdy mieć dostępu.
Oboje macie trochę racji.
Aborcja i homoseksualizm to kwestie etyczne, w etyce nie ma uzasadnień naukowych na najgłębszym poziomie.
Na najgłębszym poziomie są akjomaty które nie są już dalej uzasadniane.
Naukowa to może być tylko systematyka i historia etyk.
Natomiast koleżanka ma o tyle rację że podręcznik prezentuje argumenty/ kontrargumenty kreacjonistow, choć współczesna nauka kościoła katolickiego akceptuje ewolucję
Nauka i Religia to psychologia i wiara jedno nie wyklucza drugiego :-)
@@lucjanhajszkregupiekie5873
Oczywiście że nie wyklucza z powodow psychologicznych
Wolę pozostać jednak przy metodologii naukowej 😁
Mieszasz też pojecia religie z kościołem ale możesz zaznać wybawienia i uwierzyć w Szatana wtedy sie już nie pomylisz :-)
Bardzo ciekawe i inteligentne rozmowy do samego końca!
Super! Słuchałam z przyjemnością :)
Jest jeszcze piekło :-)
\m/ \m/
@@Muzykatomagia Pozdro . z Szatanem :-)
@@lucjanhajszkregupiekie5873 Zapewne tylko w twojej głowie!
@@mieczysawsinkiewicz4033 Szatan twoim zbawicielem :)
1:25 Reakcja Łukasza - mistrzostwo :)
Wow, na prawdę ciekawi ludzie, z interesującymi, poglądami (｡･ω･｡)ﾉ♡
Fajna dyskusja. Jako teista mam swiatopogląd calkowicie odmienny od wszystkich trzech osób, ale słucham z zaciekawieniem i w wielu sprawach się zgadzam :) Śledzę Wasze kanały. Śledzę też kanał Szymona i też w wielu sprawach się nie zgadzam, ale szanuję :) Najważniejsze to po prostu się otwierać i pobudzać do refleksji :) Myślę, też że czasami światopogląd nie wynika z racjonalności a zwyczajnie z "metafizycznego zdziwienia" na pewne sprawy :) Z jeszcze innej strony to jest piękne, że się różnimy w poglądach.
Świat byłby niebywale nudny bez takich dyskusji.... i takiej rożnorodności nas wszystkich !! Pozdrawiam wszystkich rozmówców :)
PS. Takie ostrzeżenie na Biblii jest "przegięciem", bo są ludzie, którzy chcą wierzyć i nie należy im zakłócać tego stanu. Taka informacja jest według mnie naruszeniem prawa osób wierzących, którzy mają prawo do pozostania w swoim stanie :) Trochę tak jak mówiłeś, że nie nalezy komuś burzyć swiatopoglądu i wrzucac kamyczka do buta:)
Wierzę po swojemu, porzuciłem katolicyzm jakoś w wieku 21 lat. Zacząłem interesować się różnymi religiami, mistycyzmem. Dość szybko jako chrześcijanin zrozumiałem, że idea śmierci za czyjeś grzechy jest bez sensu. Uważam, że człowiek sam odpowiada za swoje życie, przy czym, wierzę, że jest w nas coś jakby "iskra boża". Nie czuję się przynależny do jakiejś religii. Wierzę w Boga, bardziej Bóstwo, jako coś bezosobowego, energię, która przenika całą rzeczywistość, bliskie są mi idee buddyzmu, taoizmu i gnozy chrześcijańskiej. Mam też świadomość, że mogę się mylić w obranej drodze. Wybieram ją, ponieważ widzę w tym sens dla mnie. Jestem za pluralizmem światopoglądowym, różnorodność jest piękna i inspiruje, na tym też stoi cała Natura. Ciekawy materiał, pozdrowienia :)
Jak ja Was wszystkich uwielbiam 😃 a teraz widzę Was razem 😃 suuuper
Dzieci moje kochane, w Was nadzieja na przyszłość 😍
Uwielbiasz atei stów? Oni są w błędzie. Jest tak dużo dowodów ze zaswiaty istnieją
@@Jezu-ufam-tobie123 jest tak dużo dowodów, że religia to wymysł człowieka. Ale na koniec wierzący poda argument z pupy: "na tym polega wiara":) To se wierz w te bajki :)
Obaj proszę siedźcie cicho. Mira tutaj ze 100% miłością, a wy od razu siejecie nienawiść.
@@rotorfpv4117 Zgadzam się i oboje wiemy, że to człowiek stworzył wszystkich tych bogów :) a jeśli Łukaszowi do szczęścia potrzebne są bajki no to każdego szkoda :P
@@hades1696 Dzięki :*
Wspaniała rozmowa, bardzo piękna metafora/analogia zaprezentowana przez Leszka a propos palenia papierosów, historia Gosi nieziemsko pouczająca. Dużo się nauczyłam. Dzięki
Jest jeszcze piekło :-)
Jak ja bym chciała, żeby ks Bańka pogadał z Leszkiem. To by było fascynujące 😄 (ateistka :)
ruclips.net/video/B_Moji4PIEk/видео.html
Byłoby o czym rozmawiać.
Dawid Mysior obrzydził mi katolicyzm jak mało kto
A mnie Łukasz zachęcił, aby sprawdzić ten kanał... jedni chodzą po rozżarzonych węglach, a inni wyszukują skrajnie niestrawne kanały z przeciwnej ideologicznie strony barykady:P
Stacja Ateizm odcinek 44: drama z Łukaszem i pierwszy raz Gosia na stacji, ale w innej roli. Coś jednak jest w tej liczbie :D
Przez większość życia byłam wierząca (wychowana w katolicyzmie). Teraz jestem agnostyczką. Zastanawiam się, czy kiedyś wrócę do wiary. I zastanawiam się, czy po moich wszystkich wątpliwościach, które miałam i mam, mogłabym jeszcze wrócić do wiary bez wątpliwości jak na początku...
Moja świadoma wiara rozpoczęła się od wątpliwości. :) Zaczęłam sprawdzać osobiście i wbrew opinii, że wiara daje komfort, często docieranie do Boga nie jest komfortowe. Ale warto spróbować Go znaleźć ponownie. Pozdrawiam Cię
Anna, jeśli nie znasz, możesz sprawdzić Tomasza Samołyka na YT, np. komentarz z Łysiejącym Katolikiem w tytule. Tak od drugiej strony.
Nie zgadzam się z Leszkiem, który - powołując się na Dawkinsa - nie chciałby, aby religia zniknęła ,,od pstryknięcia palcami”, bo niesie pociechę. Ale co z tego, jeśli fałszywą ? Z nadzieją na niebo zaniedbujemy TEN świat. Z kolei Sam Harris wskazał, ze nawet ,,umiarkowana,, religia stanowi doskonale podłoże do wszelkich fundamentalizmów. Niby dlaczego w naszej umiarkowanej Polsce mamy ,,obrazę uczuć religijnych,, wpisaną do Kodeksu Karnego?? Jak widać jestem tym ateistą, który nie daje prawa do obecności religii. Pozdrawiam i dziękuje za audycje.
Nie bardzo rozumiem dlaczego lepiej jest przedłużać sobie agonie o +20 lat tylko po to żeby żyć dłużej. Żyć dłużej w satysfakcjonujacy sposób - jak najbardziej tak, ale żyć dłużej w siłowej ascezie? Nigdy nie miałem jednoznacznej potrzeby palenia, więc łatwo mi krytykować palaczy, jednak wiem co to znaczy odczuwać potrzebę która jest silniejsza od wyobrażenia że będę żył kilka lat dłużej, jeśli i tak prędzej czy później umrę. Ok martwimy się że bliscy będą żyli której niż by mogli, ale czy martwimy się o to jak się w tym życiu czują? Czy mysilmy jednak tylko o tym że mają żyć i patrzeć się w sufit, bo my ich potrzebujemy?
super ciekawa rozmowa
Jestescie Panstwo wspanialymi nauczycielami .Pozdrawiam i zycze wszystkiego dobrego
Gosiu, jesteś super. Ja też uważam, że każda organizacja religijna nie jest tą właściwą. Szacun za to, że myślisz. Tak trzymaj
Gosia Sajnok jeszcze 2, 3 lata temu była w zupełnie w innym miejscu. Jak szybko się wszystko zmienia. Ciekawe co wtedy myślała, co by pomyślała widząc, słysząc siebie ten czas później? Czy jako "otwarta katoliczka" wierzyła w niebo, piekło, realność istnienia Trójcy Świętej, czy prawdziwość transubstancjacji czy raczej zatrzymała się na poczuciu wspólnoty itd.
Świetny film.
Dzięki bardzo za rozmowę
Jest jeszcze piekło :-)
Religijność nie szkodzi? Przecież szkodzi i to bardzo. I to jeszcze bardziej niż palenie. Nie wystarczy w zdjęciu profilowym pokazać jelenia, a popisywać się hipertrofią erudycji. 👉😜
Jak usłyszałem o epistemologii ulicznej to moim pierwszym skojarzeniem był przypakowany sebix spod bramy uzasadniający swoje poglądy używając typowych dla swojego środowiska "argumentów", pozytywnie zaskoczył mnie fakt, że chodzi o coś dokładnie przeciwnego.
Gosia i Leszek są mega zajebiści
@Sztuczna Inteligencja wybacz ale zupełnie nie zrozumiałem co napisałeś/aś. Zrozumiałem tylko, że nie są parą ale nie twierdziłem, że są więc również nie rozumiem o co chodzi.
Like w ciemno, będzie co oglądać na śniadanie 😁😁😁
Nie oglądaj tego bełkotu
@@Jezu-ufam-tobie123 to żeś sie popisał
@@kvoice866 jak mi zmarl dziadek to wszystkie zegary na baterie zatrzymaly się w godzinie smierci dziadka. Mój wujek rzucił kamieniem w kapliczkę, dzień później stracił rękę w wypadku w pracy. Jak zmarła mama to wywaliło zablokowane drzwi przy świadkach
@@Jezu-ufam-tobie123 buhaha jakies dowody bo zctakimi bajeczkami to mozesz sobie dzieci straszyc najwyzej 😆
@@Jezu-ufam-tobie123 świat jest mały
Bardzo fajnie was się słucha. Widać, że to tematy dla was ciągle ważne, zwłaszcza kwestia Boga.
Ja sam też bardzo długo poszukiwałem czegoś; a to Boga, a to innej religii, a to filozofii, a to ateizmu, a potem kółko się zataczało i tak w kółko.
Zainteresowałem się też ezoteryką w stopniu średnim (żeby nie powiedzieć zaawansowanym) i to dodatkowo dodało czegoś więcej moim przekonaniom.
W trakcie tych poszukiwań co i rusz moja pewność przekonań malała odnośnie niemal wszystkiego, ale ostatecznie zauważyłem, że ta pewność siebie nie chce zmaleć poniżej jednej konkretnej rzeczy, a jest to wiara w zaświaty...
Wszyscy ludzie mogą sobie mówić, że chcą wierzyć w jakiegoś boga, a według mnie (obecnie), większość ludzi ma potrzebę, żeby było coś po śmierci, żeby była jakaś kontynuacja. No chyba, że ktoś nie czuje tej potrzeby. W przypadku wiary w zaświaty nie trzeba tu wiary w Boga, czy bogów. Podstawowa potrzeba jest poniekąd spełniona, bo żyje się poniekąd w "Dobrej wierze", że czeka nas jakaś kontynuacja naszego życia. Można oczywiście nie wierzyć w życie po śmierci. W sumie życie po śmierci nie musi być wcale piękne i usłane kwiatkami... no to po co wierzyć w życie po śmierci ? Cóż, bo ostatnia opcja w którą można wierzyć, kiedy wszystko redukuje się do minimum. Wtedy pozostaje jedynie wierzyć w "coś po śmierci" (i to nie chodzi o Boga) lub nie wierzyć.
Reszta jest jedynie dodatkiem do wiary w życie po śmierci.
Czy są duchy, czy duchowe byty po drugiej stronie, to też zostawiam każdemu z osobna do oceny.
Ja sam miałem paranormalne doświadczenie z świadkami (dwoma). Oraz kilka bez świadków.
I każdemu życzę samemu czegoś doświadczyć, nawet jeśli ostatecznie uznacie to za halucynację, to nadal będzie wasze doświadczenie.
W najlepszym przypadku coś odkryjecie, w najgorszym oszalejecie - może mieć to swoją cenę.
Bo może sceptykom (żeby nie mówić ateistom), wydaje się, że poznanie prawdy nic nie kosztuje, albo że to nie zawiera ryzyka.
Ja sam nie mam potrzeby wiary w boga i nawet wolałbym, żeby w zaświatach żadnego nie było - chce życia po śmierci, a nie gniewnego boga.
Z wiarą w zaświaty i wiarą w Boga jest podobnie, jak z pracą; chcemy pieniędzy, ale nie koniecznie zamieszkania z szefem - no chyba, że ktoś chce.
To jest właśnie to, żeby dobrze rozumieć swoje duchowe potrzeby. No bo co, jeśli chcecie życia po śmierci, kontynuacji, a nie boga ? Zwłaszcza, jeśli ten bóg byłby gniewny, nie wiele pożytku wtedy z takiego boga. Dlatego, jeśli ktoś już potrzebuje boga, to powinien wybierać takiego przyjaznego, stroniącego od gniewu, który uosabia dobro, ale nigdy gniew. Ale to tylko wtedy, kiedy ktoś już bardzo chce tego boga. I należy mieć na uwadze, że w zaświatach, kiedy już się będzie i nie spotka tego upragnionego, dobrego boga, to faktycznie może być trochę smutno... że są te zaświaty, no ale są one tak samo smutne, jak nasze ziemskie życie (jeśli było smutne). Ale i tak będzie tylko smutniej w zaświatach im bardziej wygórowane były przekonania względem boga.
Z wiarą w boga, jest trochę, jak z tym komentarzem; nie wiem, czy pisze do prawdziwych ludzi, ale jeśli ktoś przyjdzie do mnie z was i np. uszczypnie, to będę miał jakiś dowód, że istniejecie w tej rzeczywistości. Tak i jest z dowolną wersją rzeczywistości w której byśmy mogli się wszyscy znaleźć. To, że byłoby się w zaświatach, nie oznacza tego jeszcze, że jest w nich również jakiś bóg - czy może prawdopodobieństwo by jakoś wzrosło ?
A jeśli by padło pytanie, czemu wierzę w zaświaty lub w jakąś formę życia po śmierci mimo wszystko, to sam zapytałbym "A co mi to da, że będę w to nie wierzył ?". Naprawi mnie to w jakiś sposób ? Zmieni etyczno moralnie ? A może zmieni mój stosunek do ludzi na właściwszy ?
Wiara w to minimum, czyli jakieś zaświaty, to takie minimum, lub fundament dla czegoś więcej. Kiedy tego nie ma, to wszystko obniżone jest do poziomu materii i reakcji w niej zachodzących, które są po prostu badane i obserwowane.
Nie dziwi mnie to, że ludzie mogą chcieć żyć po śmierci, kontynuować podróż, ale do czego im gniewny bóg ? Nikt jednak o tym nie pomyśli, jeśli nie pozna swoich prawdziwych potrzeb.
Ciekawe. Moja pokusa ,by wierzyć w jakieś "życie po śmierci " była krótka . Jednak wolę ,by śmierć = nieistnienie . I to mimo tego , że też miałam niewytłumaczalne doświadczenie związane ze śmiercią drogiej mi osoby.
@@towiem No i masz prawo nie wierzyć w to, pomimo doświadczeń. Twoja wewnętrzna walka z różnymi problemami na pewno ma na to jakiś wpływ. W każdym razie, ustawiasz swój umysł w taki sposób, żeby to tobie żyło się komfortowo w tej rzeczywistości. Inne możliwości, mogą być zarówno pokrzepiające i przyjemne, ale nie muszą, dlatego brak wiary również można zrozumieć... bo jeśli zaświaty mają być nieprzyjemne, to może lepiej, żeby ich nie było. Choć z drugiej strony, co jeśli ból może być słodki ? Tu nie ma łatwej odpowiedzi na to, czy warto wierzyć w coś metafizycznego. Może warto, może nie. Mnie porzucenie tego nic nie da, tobie może daje. Jeśli widzisz większe korzyści w niewierze, to dobrze. W obu przypadkach mogę jedynie życzyć ci żeby czas uleczył rany.
Ale przywaliłem w powiadomienie mało palca nie złamałem
Leszek,nabierasz mocy.To dobrze wróży Stacji☺
Piotrze, potrzymaj mi piwo, proszę:
ruclips.net/video/B_Moji4PIEk/видео.html
1:13:36 o fajnie wiedzieć że jako kilkulatek posługiwałem się dumnie brzmiącą metodą rozmowy jaką jest epistemologia uliczna, przyjemnie jest się dowiadywać że coś co się robiło z pasji jest przedmiotem jakiś rozważań :) w sumie opinia innych nie powinna mieć wpływu na wartościowanie przyjemności z czegoś, ale tak naprawdę zwykle ma, tylko fajnie jak to coś ma też wartość nawet przy niepochlebnych opiniach innych, wartość z samego czegoś jest ważniejsza w tym czymś, od wartości jaką ta rzecz ma dla nas czy dla innych. jeśli ta rzecz jakby sama z siebie nie jest wartościowa z mojego punktu widzenia, to też z automatu przestaje być wartościowa dla mnie, i przestają dla mnie też za nią stać opinie innych, przestają opinie innych podnosić wartość tego czegoś, bo spadła do zera. między innymi przez to nie jestem fanem sztuki wyniosłej, jak obraz za 2mln, a co najwyżej o piękne góry, o piękna katedra, o piękny splaszart itp. taką sztukę rozumiem, też rozumiem że dana sztuka wywołuje jakieś emocje i to też może mieć dla kogoś wartość, ale jeśli ktoś to wycenia na 2 mln, to prawdopodobnie większą część ceny stanowi reklama skutecznie nas przekonywująca że to coś jest tyle warte, a nie rzeczywista wartość tego czegoś. chyba że dla kogoś najwyższą wartością jest szpan jakie coś było drogie i to w nim budzi największe emocje, ale to już dziwny rodzaj sztuki, "patrz na jaką pierdołę mogę wydać jak dużo kasy" ale masz zakaz mówienia że to mocno przesadzona cena za to coś i większość kasy jest za marketing tego czegoś, bo to sztuka i ty nie rozumiesz ile to jest warte, taka osoba po prostu nie wie że płaci za emocję adrenalinę za wydanie ogromnych pieniędzy, podnoszenie wartości tego czegoś przez pryzmat wydanej wartości jaką były pieniądze wydane na to coś, można postawić przed koneserem jakiegoś typu sztuki 2 dobre obrazy, w nurtach sztuki jakie rozpoznaje ale jakie nie będą bezpośrednio nawiązywały do znanego mu autora, i powiedzieć że obraz z ceną rynkową 2 mln, jest wart 100zł, a obraz warty 100zł jest warty 2 mln, i prawdopodobnie tak 1 do 3, nie czułby w żaden sposób że obraz z wyższą ceną rynkową powinien byś przez niego wyceniany wyżej niż powiedzmy (200-300 zł mała krotność 100zł)
Osobiście ciężar dowodu podzieliłbym ze względu na twierdzenia pozytywne i twierdzenia negatywne. Twierdzenie, że coś istnieje (tutaj pozytywne) wymaga udowodnienia tego. Jest to jednocześnie dużo 'cięższa' teza niż twierdzenie, że coś nie istnieje (to byłaby teza negatywna).
W przypadku twierdzeń negatywnych zwykle 'ciężar dowodu' nie ma sensu, bo nieistnienia czegoś prawie z definicji nie da się udowodnić (chyba że istnienie tego czegoś zaprzecza prawom fizyki). Przykładowo nie udowodnisz nieistnienia jednorożców/elfów etc etc.
Problemem jest brak konsekwencji, osoby wierzące selektywnie wybierają to jedno konkretne twierdzenie pozytywne i akurat dla niego uważają że nie wymaga ono dowodów (których wymagaliby dla innych podobnych twierdzeń).
Jest jeszcze piekło :-)
Jak przeniesiesz to na grunt matematyki to zauważysz, że taki podział jest bez sensu. Np. czy istnieje punkt na danej linii. Dowód na istnienie i nieistnienie tego punktu jest równoważny - potwierdza nam jakieś założenie.
Na serio nie da się udowodnić tez o nieistnieniu? Możliwe, że w przypadku boga nie da się tego zrobić, ale to nie znaczy, że Twoja propozycja jest słuszna.
@@007arek Nie wydaje mi się, żeby przykład z matematyką był analogiczny. W przypadku matematyki poruszasz się w obszarze o ściśle określonych zasadach, gdzie masz pełną wiedzę. Jeżeli masz wzór danej funkcji, to możesz sprawdzić czy punkt do niej należy.
W realnym świecie jest zbiór wszystkich rzeczy które istnieją, problem w tym, że nie masz prostej funkcji jak w matematyce, która mogłaby w prosty sposób potwierdzić lub zaprzeczyć istnieniu czegoś.
Czy w zbiorze wszystkich istniejących rzeczy są jednorożce/elfy/wróżki? Fizycznie nic nie zaprzecza ich istnieniu - może istnieć koń z rogiem. Jednak dopóki nie masz żadnych przesłanek ku istnieniu danej rzeczy nie zakładasz jej istnienia. Bóg jest jedynym wyjątkiem jaki uznają ludzie w tej kategorii.
'Na serio nie da się udowodnić tez o nieistnieniu?' - paradoksalnie żeby to zrobić musiałbyś być Bogiem (mieć pełną wiedzę nt wszechświata), więc przynajmniej to by nam odpadało :P Zaprzeczanie istnieniu czegoś jest niesamowicie trudnym zadaniem - są pewne limity wysokości/masy, jakie mogą osiągnąć zwierzęta na ziemi, ale poza ograniczeniami fizycznymi nie jesteś w stanie w żaden sposób zaprzeczyć istnieniu nieskończonej ilości kreatur. Wydaje mi się, że w rzeczywistości bez tego podziału na tezy 'pozytywne'/'negatywne' utknęlibyśmy w sytuacji, gdzie nie jesteśmy w stanie zupełnie nic powiedzieć o otaczającym nas świecie.
@@NoxyYT już raz słyszałem o tym podziale, ale nie doszedłem do dobrego źródła, mógłbyś mi powiedzieć skąd wiesz o tym podziale?
Jak dla mnie ustalasz sobie pewną regułę tylko dla pewnego zagadnienia. Dowodzenie niewprost stosuje się nie tylko w matematyce.
Przykładowo zgubiłem klucze, dlaczego twierdzenie, że nie ma kluczy w domu na mieć inną wagę od też że jednak zgubiłem je w domu?
Ten problem, że trudno budować opis świata z nadmiarowymi bytami rozwiązuje ciężar dowodu i po części brzytwa Okhama.
Jak ktoś postuluje, że są elfy to powinien to argumentować, w innym przypadku wg. Brzytwy nie będziemy ich bez powodu dodawać do naszego opisu świata.
@007arek Szczerze to, jeśli dobrze pamiętam, do tego podziału doszedłem trochę sam. Nie jestem pewien czy jeśli gdzie indziej występuje to również nazywa się twierdzeniami 'pozytywnymi'/'negatywnymi', ale zawsze tłumaczyłem to innym w ten sposób.
Nie ustalam reguły tylko dla pewnego zagadnienia i dlatego uogólniłem je, żeby pokazać że wszyscy myślą w ten sposób, a selektywnie wybranym tematem gdzie tego nie stosują jest Bóg.
Dowodzenie nie wprost w żaden sposób nie jest analogiczne tutaj i nie ma nic wspólnego z tym o czym gadamy. Dowodzenie nie wprost, to udowadnianie 'nie-x' zamiast 'x'. My rozmawiamy o sytuacji gdzie nie możesz udowodnić ani 'x' ani 'nie-x'.
Ciężar dowodu pomaga w pozbyciu się 'nadmiarowych bytów' tylko jeśli przyjmujesz moją stronę z twierdzeniami pozytywnymi i negatywnymi. W przeciwnym wypadku nie możesz być bardziej przekonany o nie istnieniu czegoś, jeśli nie możesz nieistnienia tego udowodnić. Przecież to na tobie jest ciężar dowodu, jeśli wysnuwasz tezę. W moim 'frameworku' logicznym, twierdzenie o nieistnieniu jest bardziej prawdopodobne, chyba że masz dowody że jest inaczej.
Wydaje mi się, patrząc na twój ostatni przykład z elfami, że brzytwa Okhama jest w sumie tym samym co twierdzenia pozytywne/negatywne. Dziwne w takim razie, że w jednym miejscu się ze mną nie zgadzasz, by potem zgadzać się z definicją, która postuluje to samo (tzn traktuje rzeczy, których istnienia nie możesz udowodnić jako nieistniejące).
Hej, czy Leszek jest terapeutą? Mówi jak terapeuta
Jest jeszcze piekło :-)
@@Hubertoom Gonciarza znam tylko z nazwiska, więc się nie odniosę, ale czy obejrzałeś całą tę rozmowę? Bo ten sposób wypowiadania się bardzo dobrze wpasowuje się w to, co Leszek chce osiągnąć i jakie są jego poglądy i podejście do tematu. Tak właśnie wypowiada się ktoś, kto na pierwszym miejscu stawia szacunek dla drugiego człowieka i jego poglądów, prezentuje stanowisko możliwie najbardziej sceptyczne i otwarte (w sensie: jest tak otwarty na bycie przekonanym do innych poglądów jak by chciał, żeby jego rozmówca był) i stosuje epistemiologię uliczną. No i jeszcze mamy bardzo dobrze wypracowaną non-violent communication z jego strony. Moim zdaniem to wszystko to bardzo cenne i godne pochwały cechy/umiejętności. I zdecydowanie nie określiłabym sposobu mówienia Leszka jako "miałki". Miałko to mówią politycy, którzy chcą zadowolić wszystkie strony politycznego spektrum i w efekcie nie mówią nic ;-)
ja też tak mówię, a z wykształcenia jestem nikim... niby studiowałem socjologię i jakieś tam podstawy mam, ale nigdy nie dorobiłem się papierka, czy tytułu naukowego w tej materii
Witam serdecznie wszystkich!
Bardzo ciekawa rozmowa. Lubię Twój program Łukaszu i jego logiczne rozkminki. Sam jestem zwolennikiem krytycznego myślenia i zadawania trudnych pytań.
Jak wiadomo jesteś logikiem, więc pytanie brzmi czy wierzysz w miłość? Bo jeśli tak, to jak wytłumaczysz gdzie ona jest osobie, która jej nie czuje?
Drugie pytanie dotyczy starego testamentu. Czy będzie odcinek o wypowiedziach na temat religii jakiegoś rabina? Wszak również jak chrześcijanie popiera prawdopodobnie Boga, który pchał Gedeona, Jozuego, Saula czy Mojżesza do zbrodni.
Pojawiają się też politycy w odcieniach, którzy mówili o apostazji (z czym prywatnie się zgadzam). Czy święto Chanuki obchodzone przez nich w Polskim sejmie też będzie tematem odcinka?
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za Waszą pracę.
Psychopatów sie kasuje :-)
Szatan kocha wszystkich :-)
1:48:00 to może też odpowiem na pytanie, uważam że religia sprzedaje ogromny pakiet dogmatów, jednym więcej innym mniej, jednym uproszczone innym przeanalizowane aż do sedna,
ale komplet taki byłby trudny do pochłonięcia w sposób sceptyczny, jeśli by się rozwodzić nad każdym dogmatem przed przyjęciem go, to by mogło to zająć zbyt wiele czasu, moglibyśmy 100 razy popaść w konflikt uniemożliwiający nam przez jakiś czas pogłębianie poznawania pozostałych dogmatów z tej paczki, co mogło by wydłużyć ten proces na tyle że byśmy się nie wyrobili aż do śmierci, faktycznie widzę ryzyko że osoby nie zaczynające kreowania swoich światopoglądów od jakiejś pokojowej religii, miały by duże ryzyko przyjęcia poglądu lub nowej religii nie pokojowej.
uważam że kreowanie swoich poglądów na bazie pokojowej religii sprzyja utrzymaniu pokoju, uważam że większości osób jest ona potrzebna by społeczeństwo nie było podzielone na mnóstwo skonfliktowanych religii, pozwala szybciej przyjąć jakiś standard rozmowy który umożliwia wejście na taki poziom dyskusji aby wymieniać się poglądami względnie bez walk. żeby religia przestała pełnić taką funkcję, to trzeba by jej funkcję zastąpić jakimiś nurtami poglądów pokojowych z którymi utożsamiało by się wiele osób, (musi być wiele by szybko do nich przekonać nowe osoby kreujące swoje poglądy od zera), jeśli jakiś stabilny system poglądów nie zostanie komuś przekazany na start, to raczej liczba konfliktów zajmujących czas na temat poglądów wzrośnie, albo ludzie będą wierzyć w mnóstwo własnych zestawów poglądów nie zbyt spójnych i poukładanych, które dużo częściej będą wchodziły ze sobą w konflikt.
ale też nie uważam by rozmowa na temat ateizmu była zła, bo doprowadza do takiego skonfliktowania, uważam że ateizm warto jest propagować, ale że nie powinno się do niego nikogo przekonywać, szczególnie jeśli inny pogląd tej osobie służy, nie wszyscy chcą żyć w prawdzie i to też należy w jakiś sposób szanować, żeby nie było tez nie uważam że ateizm jest bardziej zasadny niż religie, nie mówię czy ateizm czy religia ma rację, mówię tylko po wpływie zniknięcia religii jakich bym się spodziewał, oraz o wpływie propagowania ateizmu jaki sądzę że jest, też uważam że w ogóle wymiana poglądów między osobami o odmiennych poglądach jest wartościowa, dlatego ateiści jako sceptycy wobec wiary, robią dla katolików dobrą robotę wchodząc z nimi w polemikę, rzucając światło z innej perspektywy na dogmaty katolików i poszerzając im poglądy, pomagają im się rozwijać czy to w ich wierze, czy to poza nią
mówię odnośnie katolików bo to największa grupa religijna w Polsce, ale to się też tyczy w dużym stopniu większości innych religii
Żelaznym punktem odniesienia dla szukania odpowiedzi na temat sensu swojej wiary lub niewiary, powinna być odpowiedź na pytanie: W co ja wierzę, w prawdę czy w kłamstwo? Jeśli wasz rozum niucha dookoła mając wątpliwości - czyli czując smród kłamstwa (w religii?) - to w końcu te kłamstwo znajdzie. Czasem samodzielnie, czasem przy wsparciu innych.
Ciekawe rozmowy. Dzięki
Ateizm jest beznadziejny
@@Jezu-ufam-tobie123 Twoja głupota nie zwalnia od myślenia! Pasi, nawiedzony religiancie?
@@mieczysawsinkiewicz4033 ja się nawróciłem jak mi zmarła mama to wywaliło drzwi na 1,5 metra które były zamknięte samozamykaczem!!!!! Później zdjęcie mamy przewróciło w dniu pogrzebu. Świadek siostra i dziewczyna. Poważnie myślisz że. Życie powstało z zupki skalnej z przypadku ???
@@Jezu-ufam-tobie123 Tak, życie powstało z zupki skalnej (jak to napisałeś) sama Biblia o tym mówi. Ale czy z przypadku to już każdy sam sobie na to pytanie odpowiada.
Ja nie zamierzam nikogo oceniać za to jaką odpowiedz znajdzie i jaka do każdego z nas przemawia.
Super odcinek 👍
Dzięki !!!
Pozdrawiam z Newcastle upon Tyne.
Porównanie wiary do nałogu jest bardzo trafne, tym bardziej, że w obu przypadkach cały wysiłek intelektualny używany jest do trwania przy swoim i obrony przekonania, że wiara/nałóg jest dobry lub/i potrzebny. Pozdrawiam
Świetna rozmowa :D
A teraz Łukaszu zrób co w Twojej mocy...
Chciałbym posłuchać rozmowy (Twojej) z prof. Meissnerem odnośnie Boga (w co dokładnie wierzy, dlaczego itp.). Wydaje mi się, że była by to świetna rozmowa. Pozdrawiam :3
dzięki za film ;))) 17/10 😁🙃
TAK moi drodzy ! Wszystko powstało z niczego i to NIC stworzyło takie małe, mądre stworzonka jak Wy. Jak sobie tak pomyśle, to ta nicość jest NIESAMOWITA ! Stworzyć coś z niczego nie posiadając myśli, ducha jakiegokolwiek rozumu. No woow prawda ? Co więcej ta Nicość powołała do życia Was, którzy odkryli jej niesamowitą historię ! podkreślam to kompletne NIC ! A ja korzystając z Waszego niezwykłego bogactwa wiedzy, opierającej się na dziecku NICZEGO - NAUCE, pytam. Czy mieliście jakąkolwiek władze nad tym kiedy się urodziliście ? a może macie tajemną wiedzę, kiedy przestaniecie prawić mądrości na tym świecie ? co więcej Jesteście tak wszechMOCNI ze zapewne wybraliście opcje czy urodzicie się chłopcem lub dziewczynką ? Może macie plan co po śmierci ?? aaa przepraszam , nie będzie niczego. Piękna perspektywa godna NICZEGO. Jak to się stało przypadkiem że ten cały wszechświat działa w tak idealnej harmonii ? Wszystko przypisujecie przypadkowi, sami podpisujecie się pod przypadkiem, tak więc wasze mądrości można z automatu wrzucić do przypadkowego kosza na śmieci, nie obrażając Was przy tym.
"Nicość" to inteligentna bestia 😉. Pozdrawiam kolegę 👍, a reszcie na tym kanale ,cudownej "nicości" 😏.
Łukasz, ja z podobnych pobudek odpalam czasem kanał Dawida Mysiora (również dlatego, że znam go osobiście, bo był moim kolegą w liceum). I zawsze jak to robię, myślę o Tobie i marzy mi się Wasza debata (choć nie sądzę, że Dawid byłby skłonny poddać swoje poglądy konfrontacji). Debata nawet nie musiałaby odbywać się online, jako że obaj jesteście z Trójmiasta 😄. Mam nadzieję, że kiedyś mu to przynajmniej zaproponujesz.
Po pierwsze : nie "OBOJE", tylko "obaj" - kiedyś taki lapsus uważany był za "lekko zawstydzający dla adresatów". Teraz, w dobie społecznych, jaśnie oświeconych przemian, jest to kontrowersyjne tylko dla językoznawców. Po drugie : z jakież to Trójmiasta jest Twoim zdaniem Łukasz? Katowice/Tychy/Bielsko-Biała?
@@2pluto4 Oczywiście, "obaj", już poprawiłam. Natomiast Trójmiasto jest tylko jedno, jeśli masz wątpliwości o jakie miasta chodzi, polecam chociażby Wikipedię. I, skoro już się poprawiamy, to "z JAKIEGOŻ to Trójmiasta", bo zdaje się, że forma wymaga dopełniacza 😜. Pozdrawiam.
O i w liceum też był taki ograniczony intelektualnie i fanatyczny na jakiego wygląda teraz? Rozwiniesz coś więcej na ten temat? :)
@@pawekurowski Narcystyczny troszkę był i dość poważny, ale sympatyczny. Przeżyłam szok, jak po wielu latach braku kontaktu, odkryłam ten kanał, podobnie pewno jak 95% naszego rocznika.
Stacja ateizm to najlepszy projekt na polskim YT.
Gdy na skutek samowolnej ateizacji popadłem w stany depresyjne, obejrzałem kilka transmisji na żywo i sam się odezwałem do nich. Mega to mi pomogło. Z czasem zacząłem oglądać śmiem wątpić i już samo poszło. Stałem się świadomym ateistą, który ma za sobą traumę religijną i myśli samobójcze.
Dobrze, że istnieją takie kanały jak te!
Jak mi zmarł dziadek to wszystkie zegary na baterie zatrzymaly się w godzinie smierci dziadka
@@Jezu-ufam-tobie123 a skąd mam wiedzieć że to prawda?
M
@@Jezu-ufam-tobie123 nudny jestes
Szanowny Panie Pieseł,
Właśnie dlatego robimy to co robimy. :)
Wpadaj do Wrocławia na pizzę!
@@leszeknowak9434
Dzięki wielkie.
Wezmę to pod uwagę 😃
cieszę się, że tyle rozmowy o lgbt+ tutaj
.Krótko, albo logika albo wiara. Wszystko zaczęło się w 312r. a konkretów nabrało w325r.
Gdyby Bóg istniał to czekolada nie byłaby tucząca. 🙃
Zaswiaty istnieją
@@Jezu-ufam-tobie123 W zaświatach czekolada odchudza?🤔
@RepCiaK Alleluja! 😉 A jak się nazywa to cudo?
@RepCiaK ale nie jest to czekolada tylko wyrób podobny - bóg nie istnieje
Jest jeszcze piekło.:-)
Proponuję wziąć na tapetę nonduality.
Zmieniłem zdanie i uważam, że wykonujecie solidną robotę piętnując głupotę katolicyzmu i szkodliwy bezsens innych religii. Nie wpływa to jednak na moją świadomość. w kwestii wiary.
Łukaszu a jak byś wytłumaczył te cuda które się dzieją może też przy okazji sobie coś załatwisz na zawierzeniach w pierwszą sobotę miesiąca w Częstochowie jest masa świadectw ludzi którzy piszą prośby i Maryja z Panem Bogiem przeważnie załatwiają wszelkie sprawy pomagają ludziom sam bym chciał tam pojechać ;)) świadectwa jakby co są na RUclips ;) 😇🙃
Łukaszu...co sądzisz...i czy znasz...kanał kosmiczne opowieści ?
Nikt sobie nie przerywa? Co za miła odmiana!
czemu by mieli skoro mają spójny światopogląd?
Bo znają psychologie :-)
Gdybym miał się odnieść do treści tego filmu to niestety zabrakło by mi miejsca i czasu na moje uwagi i refleksje dlatego zadam takie pytanie: Chciałbym sobie kupić dokładnie te same koszulki o tych ciepłych kolorach, które nosi Łukasz - serdeczna prośba do Łukasza o wskazanie namiarów :) piszę na zupełnie poważnie :)
Epistemologia uliczna tłumaczona przez pana Leszka 💓
Niestety zachowanie z 2:00:25 już nieepistemologiczno-ulicznościowe :) Etykietka zawiera ewidentnie negatywną ocenę, a nie skłania do zastanowienia się nad swoimi motywacjami.
Panie Leszku, jest Pan Wielki!!!
O Kuzwa, złamałem kość piszczelową gdy tak mocno zajebalem głową w powiadomienie
Widać to po komentarzu :-)
Świetna Trójca !
Czy aby na pewno nie można używać epistemologii ulicznej do zmiany czyjegoś zdania? Sporo zależy od tego jakie pytania się zada. Leszek fajnie jej bronił, ale mam wrażenie, że gdy rozmawia z dzwoniącymi do Stacji Ateizm, to zadaje takie pytania, jakie zadałby właśnie ateista, by skłonić teistę do odnalezienia dziur w swoich poglądach. Gdyby teista zadawał teiście pytania, to byłyby one zupełnie inne. Wydaje mi się, że tutaj bardzo ciężko przyjąć rolę neutralnego dziennikarza.
Sam lubię tę metodę prowadzenia dyskusji. Pamiętam gdy kiedyś na FB rozmawiałem ze szwagrem, który jest antyszczepionkowcem. Po tym jak wstawił na swoim wallu linka do jakiegoś podejrzanego antyszczepionkowego artykułu, zamiast go zaatakować i skrytykować, zacząłem mu zadawać różnego rodzaju pytania. Pytałem go o to w jaki sposób odróżnia źródła informacji wiarygodne od niewiarygodnych, jakiej metody do tego używa i dlaczego uważa, że jest ona skuteczna. Wymiana komentarzy trwała jakiś czas, ale widać było narastającą złość w moim dyskutancie, mimo że starałem się go w nią nie wprowadzać. Nie wiem, może robiłem to nieumiejętnie. Choć z drugiej strony facet ma skłonności do szybkiego wpadania w złość z byle powodu. W pewnym momencie przestał odpisywać. Gdy kilka dni później moja żona zapytała go, dlaczego nie odpisał na ostatnią wiadomość, ten powiedział, że dlatego, iż moje pytania były tendencyjne. No ale trudno mi sobie wyobrazić, jakie inne pytania powinienem był zadać. Może to dlatego, że zadawałem je jako osoba, która nie podważa osiągnięć nauki w kwestii szczepień (i innych zresztą też)? Może inny antyszczepionkowiec zadawałby takie, które tylko potwierdzałyby antyszczepionkowe poglądy?
Jest jeszcze piekło :-)
nie obgryzaj paznokci Łukasz!
Roześmiany Łukasz i poważny Leszek dwie twarze ateizmu 🎉
Jeśli Boga nie ma jak wytłumaczyć KOLEJNY FILMIK NA KANALE ŁUKASZA I TO JESCZZE Z STACJĄ ATEIZM!!!!
Po prostu zabawą w przedstawianie argumentów za i przeciw. Podobnie było w filmikach o istnieniu i nieistnieniu Jezusa!
To nie bóg, tylko szatan maczał w tym palce . To taki łobuz z rogami i ogonem . W ręku ma widły i kusi do złego :(
1:20:19 ja wciąż czekam na to trzecie pytanie!!
Łukaszu, super, że zaprosiłeś Gosię i Leszka. Ale dobra energia podczas rozmowy:)
Energia jest jak zmarly daje znaki po śmierci
Ale Gosia jest cute! ❤️☺️
Mnie najbardziej rozwalił tekst o świadkach ateizmu :D (gdzieś w połowie chyba)
Łukaszu, spokojnie, bez nerwowego śmiechu i nadmiernej egzaltacji, bo mądrze mówisz, ale Twoja maniera może trochę odstraszać 😉
"Na podstawie Biblii" - po prostu musicie spojrzeć na ten kanał, nawrócicie się od razu, o ile wytrzymacie dłużej niż 2 minuty XD
Nawrócenie to dzieło Boże. Sam się przekonałam, bez Łaski Bożej ani rusz
Za ciekawy materiał miałem dać łapkę, ale porównanie przez Leszka fajek do świętych ksiąg wzbudziło wątpliwości. Jakież to hipotetyczne ostrzeżenia powinny widnieć na okładkach owych natchnionych dzieł?
Jest jeszcze piekło :-)
Gosia
Wielu wierzących mówi że wszechmocny Bóg może być nielogiczny bo jest poza logiką. To oczywiście kończy wszelkie dyskusje ale też faktycznie odpiera zarzuty
oczywiście epistomologia uliczna to nie tylko wywiad! pytania musza być drążące i koniec rozmowy nie jest zaplanowany
Wiem co by obaliło teorie ewolucji... Solidne dowody na to że żyjemy w symulacji. Nie twierdze że tak jest, ale też nie wykluczam;)
Error. Tu nie ma sprzeczności. Symulacja może trwać już miliardy lat a my jesteśmy jej ubocznym skutkiem.
A teraz wróć do realizacji komend swojego oprogramowania.
To pisałem ja: superkomputer kwantowy w którym żyjesz
😄😄😄😄😄
Jest jeszcze piekło :-)
@@lucjanhajszkregupiekie5873 skąd wiesz że istnieje piekło?
@@tomekatomek6488 Bo tam byłem .
@@lucjanhajszkregupiekie5873 jak tam się dostać? No i jak wyszedłeś?
Dla mnie Gosia Sajnok to bogini, tym bardziej się ucieszyłem, że została szefową Stacji Ateizm :)
Nie jesteś ateistą skoro jest dla ciebie boginią.Żartowałem wiem o co ci chodziło 🍻🥳🥳🥳🥳🥳
Chyba raczej Biustwo 😄
Lepiej Szatan :-)
45:26 przekonaniem może też być coś w co się wierzy, a co się nie wie czy jest prawdą
Ależ zasady moralne w danej wierze to pewne uproszczenie, wskazówki, które można świadomie zaakceptować, nie tylko ślepo się im podporządkowywać. Nie wykluczają one jednak pytań o ogólną etyczność pewnych zachowań.
Natomiast jeśli Jezus przestaje być motywacją do bycia dobrym, to istnieje przecież humanistyczne pojęcie "święty bez Boga".
Bardzo wartościowa rozmowa. Łukasz proszę, powściągnij emocje. Bardzo to widać, że jesteś zestresowany i niestety czasem też bardzo mocno słychać 🙂
Emocje to nic złego.
@@myglissando ale on się za bardzo stresuje co widać wyraźnie i przeszkadza w odbiorze. Nie może pozbierać myśli, zacina się, pokrzykuje, no mnie to personalnie drażni 🙂
@@TakaShiGUREEDO Ludzie są różni ,jedni ekspresyjni inni flegmatyczni . Do Łukasza trzeba się przyzwyczaić.
chłop wziął i wyśmiał Leszka w twarz xd 29:50
I dobrze niech sie uczy :-)
Na kanale Rationality Rules - który bardzo polecam - ostatnio pojawił się film, który komentuje wypowiedź Leszka
"Dla mnie jest to niewyobrażalne co by musiało się stać abym zaczął wierzyć w boga, ale bóg wie"
W skrócie - jest to mało racjonalne podejście do problemu. Każdy powinien odpowiedzieć sobie na takie pytanie.
Co musiałoby się stać żebyś zaczął wierzyć, że 2+2=5?
@@WhiteBackground-l2u wystarczy pistolet wymierzony w potylice :D
A tak powaznie, to np. Jesli tylko katoliccy ksieza, albo buddyjscy mnisi czy szamani z jakiegos malego plemienia w amazonii nagle zaczeliby wskrzeszac zmarlych, leczyc hiv, powodowaliby ze ludziom odrastaja uciete konczyny itp.itd - to jest bardzo duzy dowod na istnienie ich boga :)
@@AshiRonin szczerze mówiąc to religia katolicka jest tak absurdalnie sprzeczna ze sobą, że prędzej stwierdziłbym, że stoją za tym kosmici. Tak samo jak nie potrafię wyobrazić sobie co mnie przekona do tego, że 2+2=5, tak nie potrafię wyobrazić sobie co by mnie przekonało do tego, że Bóg katolicki istnieje. Co nie znaczy, że uważam, że nie ma czegoś co by mnie przekonało.
@@WhiteBackground-l2u jak uwazasz :)
Wiara to nie jest cos co sie nadaje do rozmowy!!
jak świat światem dyskusji miedzy religiami nie ma, nie było, być nie może. Różnica poglądów religijnych niesie wyłącznie podziały i nienawiść.
Można pięknoduchowsko pieprzyć o rozmowie z wierzącymi, ale o czymś taki nie ma mowy. Z wierzącymi trzeba rozmawiać, bo religie to ważny problem społeczny, ale o rzeczowej, równorzędnej rozmowie nie ma mowy.
Dobrze powiedziane
@@karoltoc Źle powiedziane. Zadzwoń, porozmawiajmy. :)
@@leszeknowak9434 A co tam jest źle powiedziane? Twój werdykt wystarcza za wszystko, czy potrafisz go jakoś uzasadnić?
Ofiara doskonała wierzy w swoją winę, natomiast Jezus wiedział, że jest niewinny, dlatego nie mógł być ofiarą doskonałą.
Nie wiadomo czy Jezus był niewinny według prawa żydowskiego i Rzymskiego?
Dobre
Szatan
Istnienie? Czy istnieje istnienie? Czy są dowody na istnienie? Istnieć można tylko w terazniejszości ponieważ przeszłość była a przyszłość nie nadeszła. Przyszłość i przeszłość są oddzielone czymś co nie istnieje, czyli terazniejszością. Czas rozdzielony do nieskończoności na były i przyszły nigdy nie da terazniejszości. A my skoro istniejemy tylko w terazniejszości, czyli w czymś co nie istnieje to w zasadzie nie mamy żadnych dowodów na to że istniejemy. A teraz pytanie, czy Bóg istnieje?
No teraźniejszość to tylko koncept filozoficzny który ludzie przyjeli bezkrytycznie na wiare tak naprawde wszyscy żyjemy w przeszłości tak mówi fizyka i matatyka taka jest prawdziwa cecha rzeczywistości :-)
Bo nasz mózg analizuje tylko te informacje które już dotarły do mózgu zawsze i kreuje iluzję ze to sie dzieje teraz a zdarzyły sie jakiś czas temu tak naprawde .
Przetwarzanie informacji zabiera czas :-)
Gosia dzisiaj ładnie wygląda
Kolczyk pod ustami? O, nie...
Starajcie się mówić "przekonujący", a nie "przekonywujący" xd
ew. "przekonywający"
ojtamojtam, przekonywywujący brzmi poważniej. :)
Cóż, język jest tworem żywym i kształtowanym przez pospolitość, więc należy się liczyć z tym (choć zęby bolą na samą myśl), że końcówka -wywuje będzie jak najbardziej poprawna. :)
@@Astrotaur nie będzie.
Przekonowski?
Bardzo ciekawy podcast. Na razie przesłuchałem pierwszą część "O ciężarze dowodu". Szczególnie spodobała mi ostatnia wypowiedź Pani Gosi o tym że religia próbuje odpowiedzieć na pytania które są dla nas niedostępne (53:26). Niestety to co mi się nie spodobało to lekki zamęt przy niektórych pytaniach do Leszka. Również nieprzyjemnie się słucha gdy Łukasz przed zadaniem pytania chce sprecyzować czy aby na pewno dzielą ten sam pogląd.
32:55 a co jeśli ktoś zakłada że nie zna zbyt dobrze cech boga, faktycznie teoria która ma nie znane cechy jest upierdliwa w dyskusji, ale co zrobić, nie wydaje mi się odległą myślą dla katolika, sądzić że po poznaniu boga podejmuje się decyzję czy jest się gotowy żyć w koegzystencji z bogiem czy nie, czyli przyjmie się zbawienie lub odrzuci je, innymi słowy przy takich założeniach, wiara to założenie że bóg istnieje nawet bez przesłanek za tym, a wierzenie to szukanie prawdy o bogu, sprawdzanie czy istnieje czy coś go nie obala aby upewnić się że wierzy się w niego a nie jego wykrzywiony obraz, oraz dążenie do poznania boga, przez co dąży się do zbawienia. oczywiście poprzez sprawdzania czy Bóg istnieje można dojść do wniosku że nie istnieje, i jeśli tak się stanie należy taki pogląd przyjąć, bo to oznacza albo że faktycznie nie istnieje, albo że nasz cały organizm ale też jakkolwiek by nie nazwać "reszty" dusza duch itp. itd., nie jest w stanie znaleźć Boga w opisach jakie konstruuje w którego mógłby wierzyć. wierzący czy nie jestem w stanie to zrozumieć, ale ignorowanie przesłanek które zmuszały by nas do zmiany poglądu czyli ignorowanie uświadomienia że jest się w błędzie tego już nie lubię.
nie widzę sensu by okłamywać samego siebie w kwestii ideologii, co najwyżej w kwestiach nie ideologicznych, i mających wpływ tylko na postrzeganie przez nas nassamych i wpływ na nasz dyskomfort, to w tedy eventualnie, ale też raczej w charakterze doraźnym dopóki pogodzenie się z czymś będzie bardziej komfortowe o ile taki moment nadejdzie, (podkreślam w kwestiach nie ideologicznych) bo w kwestiach ideologicznych trwanie lub możliwość trwania w błędzie to po prostu dopuszczanie że tak naprawdę mamy brak ideologii, tylko nie chcemy się do tego przyznać, a jeśli tak jest to najlepiej jak najszybciej się o tym przekonać by muc odnaleźć bardziej prawdziwą (zgodną z prawdą) ideologię