Polscy nauczyciele są chorzy na manię kontroli. Przeciętną nauczycielkę bardziej interesuje to czy jej uczennice nie mają zbyt mocnego makijażu i czy uczniowie nie noszą zbyt długich włosów niż to za co na prawdę się jej płaci. Wydaje się im, że uczniowie ich szanują bo mówią do nich per "profesorze" a na przerwie we własnym gronie per "ku**a od matmy". Niby mieli nieść kaganek oświaty a są małymi zakompleksionymi ludźmi którzy swoje powołanie prędzej znaleźliby w szeregach szariackiej policji obyczajowej.
W ogóle bawi mnie ta dziwna maniera zwracania się do nauczyciela per profesorze, kiedy nie ma on takiego tytułu. Kojarzy mi się to z kloszardami zwracającymi się per panie kierowniku.
@@Draconager Ja nigdy tak nie mówiłem. Uważałem to za idiotyczne. Jak mam do jakiegoś magistra mówić panie profesorze to niech on zwraca się do mnie księże biskupie. Jak już się bawimy w udawanie to po co się ograniczać.
Mnie jako nauczyciela jedyne, co by zdenerwowało to ciamkanie do mikrofonu, ale przecież można się zmutować. Niestety w edukacji publicznej chodzi o służalczą rytualność, nie o samą wiedzę: mówią siadaj - siadasz, pisz - piszesz, słuchaj - słuchasz, nie jedz - nie jesz, wstań - wstajesz... po to, aby z młodego człowieka z, kto wie, ogromnym potencjałem zrobić korpo-trybik z jednej strony coś tam wiedzący a drugiej wytresowany do pracy w chujowych warunkach. Ament.
Absolutnie tak! Mutowanie mikrofonu to elementarz savoir vivre'u w takich sytuacjach, na konferencjach czy meetupach zdalnych to też doprowadza do szału (tu wkracza zoom z cudowną funkcjonalnością mutowania mikrofonów przy dołączeniu domyślnie).
Ze staropolskiej kultury wywodzi się pewne pięknie brzmiące w warunkach dzisiejszej nauki zdalnej powiedzenie. "Szlachcic na zagrodzie równy wojewodzie". Choć teoretycznie odnosi się ono do innych realiów i wydarzeń, nikt chyba nie zaprzeczy, że we właściwym kontekście ma ono ogromny sens dzisiaj. Powiedzmy sobie szczerze, jakim prawem regulamin SZKOLNY miałby ingerować w moją sytuację DOMOWĄ? Bądź co bądź, nauczanie zdalne odbywa się w sferze domowej dla uczniów i w praktyce nauczyciel/wykładowca nawet jeśli miałby coś do powiedzenia w tej kwestii (a nie ma, bo nie jest w naszych domach gospodarzem), to nie ma żadnych środków do wprowadzania swoich fanaberii w życie. Całe szczęście widzę, że większość nauczycieli ma jednak dość oleju w głowie, żeby się na coś takiego nie porywać (przynajmniej w znanych mi środowiskach).
Teksty przy jedzeniu na elekcjach: -Jesteś w szkole pomimo że siedzisz w domu. -Nie jedz! Widzisz że ja nie jem to ty też! -Nie szanujesz nauczyciela -A ty co tam się tak chowasz z tą kanapką? Rozłącz się i zjedz, ale dostaniesz nieobecność
Argument o braku szacunku przez popijanie herbatki na lekcji WOSu usłyszałam od mojego ojca. Moja nauczycielka odpowiedziała mu, że ona życzy mi smacznego. Aż mu się głupio zrobiło.
Jeśli miałbym nie jeść na e-lekcjach, co na szczęście mnie nie dotyczy, bo od wielu lat mam to już za sobą. To musiałbym mieć albo sklepik szkolny w korytarzu, czy max na moim piętrze w bloku na klatce, albo stołówkę, w której dostanę talerz z jedzeniem od ręki i zdążę w te kilka minut. Inaczej, jak mam albo skoczyć do sklepu fizycznie. Gdzieś na zewnątrz, albo sobie zrobić jedzenie - to czasowo nie do ogarnięcia. A zapewne jeszcze trzeba być co do minuty na kamerce, gdzie w klasycznej szkole się kończyło jeść pod salą, bo nauczyciel nigdy nie przychodził równo z dzwonkiem. No i w szkole nie je się na lekcji głównie z jednego względu - mlaskanie przeszkadza w skupieniu i rozprasza innych uczniów, co na wirtualu nie zachodzi - wyciszasz mikrofon i siorbiesz do woli.
@@wilczkowa5451 moja nauczycielka z włączonym mikrofonem i kamerką robiła kawę z ekspresu na lekcji XDDDDD a jedna na speed przyszła nieogarnięta i na kamerce ogarniała coś tam w kuchni
chciałem dodać że "nie je, nie pije a chodzi i bije" to szkielet wojownik, pozdrawiam. PS pamiętajcie, jak będziecie umierać poproście żeby dali wam łuk do grobu co by nie być potem zwykłym szkieletem frajerem tylko łucznikiem.
Kocham fakt że w moim gimnazjum lata temu większość nauczycieli pozwalała jeść i pić na lekcjach. A najkochańsza była nauczycielka matematyki, która na sprawdzianach pozwalała słuchać muzyki na słuchawkach. Mówiła że dzięki temu się mniej rozpraszamy i mniej stresujemy więc jeśli ktoś ma ochotę, ona nie widzi problemu. To był chyba jedyny czas w moim życiu gdzie dosłownie cała klasa nie miała problemu z matmą :D
Ciekawe ilu z tych "nauczycieli" dostałoby zawału jakby zobaczyli co robili studenci na moich zajęciach. Jedli słodycze, pili kawę, wychodzili z sali. Nawet nie wnikałem czy do toalety czy na papierosa. I od razu dodam - w "prawdziwej" pracy jest tak samo. Szczególnie na spotkaniach zdalnych - często w tle słychać zwierzęta, dzieci. Czasami ktoś prosi o przerwę bo jakaś sprawa z dzieckiem, albo kurier zapukał do drzwi, albo ma ważny telefon. I kurde nie ma problemu. To samo z "pracą wspólną" w tle. Zdarzało się, że będąc na spotkaniu, miało się dodatkowy kanał komunikacji ze "swoimi", żeby jakąś strategię rozmowy ustalać. Podsumowując, dokładnie odwrotnie niż do tego szkoła przygotowuje.
W pracy na wysokim i średnio-wysokim stanowisku może tak, ale Ci sami ludzie biurwy, pracowników call center niszczą za samo pójście do toalety na dłużej niż minutę, grożby zwolnienia i dopytywanie się milionem telefonów gdzie jesteś, co robisz i dlaczego nie pracujesz?
To jest w sumie tak, jak z jedzeniem i piciem na lekcji. Niektórym kompletnie to nie przeszkadza (byle tylko nie utrudniało innym, np przez zapach na całą klasę), a inni czepiają się. Ja osobiście nigdy nie krępowałem się z piciem na lekcji, podstawowa potrzeba fizjologiczna, jedzenie nieco za bardzo mnie rozprasza, ale to tylko moja cecha. Zdalne to dla wielu pierwszy czas, kiedy mogą zjeść normalne śniadanie i obiad w domu. Pamiętam jak poszedłem do liceum, zobaczyłem swój plan, siedzimy od 8 do 15 w szkole. Z automatu zadałem pytanie, a czy mamy jakąś przerwę obiadową? Patrzą na mnie jak na kretyna. Ale patrząc tak trzeźwo, jak niby uczniowie mają wyrabiać w sobie prawidłowe nawyki żywieniowe jeżeli od 8 do 15 jadą na kilku kanapkach, jeżeli wcale, o obowiązkowym do wytrzymaniu batoniku, lub czymkolwiek nie wspominając. Przecież nawet w korporacjach są przerwy na lunch, aby zjeść spokojnie posiłek, czy to w firmie czy poza nią. Konsekwencją czegoś takiego jest po 8 godzinach w szkole plus w najlepszym przypadku około godzinie powrotu do domu, jedzenie obiadu koło 17. Na pewno taki styl życia jest dla nas zdrowy.
To pewnie zależy od szkół, ale są takie, które mają w planie dnia jedną długą przerwę właśnie na obiad. A jeśli nie, to jest to temat dla rady rodziców.
@@ArtogTV Naprawdę??Każdy jest człowiekiem niezależnie od grupy wiekowej.To w takim razie,kim jest dziecko Twoim zdaniem,jeśli nie jest człowiekiem?To,co dziecko to jakaś ryba?Nie zdziwię się,jeśli jesteś za tym,że "dzieci i ryby głosu nie mają",skoro uważasz,że dziecko to nie człowiek.W 3 klasie liceum(po podstawówce)większość jest już pełnoletnia,może nawet już pracują(a znam takie przypadki)i są wtedy i uczniami i pracownikami i LUDŹMI i powinna należeć im się chwila na przerwy na zjedzenie posiłku,w końcu tak jak napisałeś jest to w prawach człowieka i pracownika.Odnosząc się do poprzedniego zdania i do tego,co napisałeś to każdy ma prawo do przerwy,ponieważ WSZYSCY jesteśmy LUDZMI
@@patrycjakomarnicka6520 Artog napisał to sarkastycznie według mnie. Więc spokojnie, miało to właśnie pokazywać absurd traktowania uczniów. Moja wypowiedź miała bardziej na celu wskazanie problemów w liceach i technikach, bo dla młodszych dzieci obiady są i to pochwalam. Natomiast idąc do liceum teoretycznie mamy nadal zakaz opuszczania terenu szkoły w trakcie przerw, ale nie dostajemy za to obiadów. "Duzi licealisci to sb poradzą", dla mnie to jest sporym absurdem, tym bardziej, że w liceum lekcji jest o wiele więcej.
A pozwalają wyjść do toalety? Mnie za czasów szkolnych niezmiernie denerwowało, jak na prośbę ucznia nauczycielki pozwalały wychodzić z wielką łaską, westchnięciem i komentarzem "A nA pRzErWiE nIe ByŁo CzAsU?!". Bitch, jakby mi się chciało na przerwie to poszedłbym na przerwie, nie sikam na zawołanie.
ja zawsze mówiłam, że mam okres i jak mnie pani nie wypuści to ja tego krzesła czyścić nie będę i chcę zwrot za pralnię. działało zawsze, a jak lekcje były jeszcze z typem, a nie z typiarą to nauczyciel miał minę jakby miał zemdleć xD
Mnie historyczka okrzyczała ponieważ napiłam się herbaty bo mnie gardło bolało. Powiedziałam, że źle się czuję i odpowiedź jedynie "nic mnie to nie obchodzi". Na zdalnych to wszystko to jest jakiś żart, kiedyś wyłączyłam kamerkę na dosłownie parę sekund żeby kichnąć i już oskarżenia czego ja tam nielegalnego nie robię. Nauczyciela uczeń się tak nie boi przez internet, to biedni mistrzowie czują się niedocenieni i muszą sobie rekompensować, zwykle bezpodstawną agresją (nie wszyscy oczywiście).
Nielegalnego, bo kamerka wyłączona? Jesus fucking christ, to naprawdę jest chore... To ja opieprzam z góry na dół, jak chory student przychodzi na zajęcia, zachęcam, by szedł spać, a ci nie chcą i zostają XD a nie sprawdzam obecności...
Chciałbym wrócić do szkoły z głową, którą teraz posiadam. Dałbym im popalić. Mają szczęście, że większość uczniów nie ma odwagi i możliwości wytknąć im tych absurdów w błyskotliwy i wyrafinowany sposób, po którym większość z nich skończyła by jako kukiełki na zamkniętym (jestem pijany i wyolbrzymiam (ale tylko troszeczkę:)))
@@karolmikolajczyk Oj tak, też czasem mam taką ochotę. Wrócić do szkoły, kiedy już ma się umiejętność stawiania zdrowych granic i obrony własnego zdania.
Znajoma odpowiadała na angielskim w trakcie jedzenia obiadu. Nauczycielka tylko spytała co tam je i powiedziała "to smacznego" kontynuując lekcje. Co prawda to było w tamtym roku, a w tym zdalne mieliśmy tylko przed świętami... Ale jeszcze się pewnie zdarzy coś takiego. W technikum już mają uczniów gdzieś
@@pawekazmierski1500 a no. W maturalnej już mają całkiem gdzieś. Jesteś na lekcji, to jesteś. Chociaż to też zależy od nauczyciela. Od matmy zawsze się przyczepi, od angielskiego, polskiego, geografi, hisu i tak dalej już nie koniecznie. Wychodzą z założenia, że jako osoba dorosła możesz sobie San decydować czy chcesz przyjść na lekcję, czy masz to gdzieś... Ale statutu szkoły nie mamy od 2015 nowego, nie jest dostępny na stronie szkoły, nie jest też w samej szkole dostępny jak się nie spytasz. Znajomej dali ten z 2015, zakazali robić zdjęć i komuś o tym mówić. Mamy grzyb i pleśń w klasie. Sanepid nie reaguje. No fajna sprawa, nie mogę się doczekać poniedziałku
Tak jest. Dopóki gmina nie płaci za wynajęcie pokoju ucznia na czas lekcji, to szkole nic do tego, co się dzieje po drugiej stronie, o ile uczeń jest włączony.
Dobra robota, nauczyciele .Przyklaskujcie i kultywujcie tego typu spierdolenie (już nie absurdy, a po prostu spierdolenie, nazywajmy rzeczy po imieniu). Jak przyjdzie dzień, że znowu będziecie protestować bo harujecie jak woły za jałmużnę, to na pewno Was wszyscy poprą, bo przecież Wy tacy super kochani jesteście :)
Kiedyś nauczyciel od hiszpańskiego, na lekcji 1, podczas zdalnych, chciał bym przeczytała zadanie, które robimy - tyle, że byłam w trakcie jedzenia śniadania. Wywołuje moje imię i dialog między nami przeszedł mniej więcej tak: - To do zadania Daria S. (przeczytać) - Ale ja jem śniadanie - Dlaczego teraz? Był na to czas - Bo to pora na śniadanie. No i jestem głodna. - No dobra, niech ci będzie, to smacznego. I w ten sposób nie dość, że zjadłam sobie śniadanie na chillerku w dobrym humorze, jeszcze gościu wybrał kogo innego XD
U mnie w czasie zdalnego angielskiego chłopak stwierdził, że robi sobie jajecznicę. A że pani była bardzo wychillowana to poprosiła inną osobę i przez resztę zajęć jajecznica to był powracający żart.
To może trzeba screeny robić z tych lekcji i potem pokazywać rodzicom czy dyrektorowi,że ty łyka wody nie możesz,a nauczyciel jakoś ciągle coś pije (on mówi to musi, ty możesz uschnąć) .
@@tarantina4299 właśnie to jest powód. Byli tak samo (jak nie gorzej, przez wzgląd na czasy) traktowani i zostali wtłoczeni w ten samo przemocowy schemat.
"to brak szacunku!" "co za chamstwo" - jak mnie to wkurwia; jak dziecko jest na zdalnej, albo dwójka dzieci; albo jeszcze plus rodzice, to jak w ogóle coś da się zjeść na ciepło przed 18-tą, to jest święto lasu
Jak nie lubię zdalnych, (nie potrafię się skupić, brak interakcji face to face -z moim charakterem potężny cios- też pozytywnie na moją psychikę nie wpływa) tak ta informacja jeszcze mocniej mi uświadamia jak bardzo w tyle jest edukacja publiczna i jak mocno państwo/system lubi ingerować w nasze prywatne życie... Jakby nic poza tym nie istniało. Jednocześnie zdalne szkolenie zawodowe w pośrednictwie nieruchomości ( !!! xD gdzie bez interakcji z ludźmi się nie da ) : - prowadząca pyta czy kawusia już zrobiona i czeka aż każdy sobie zrobi - pytania? 20/30 osób "podnosi rękę" - Notowanie na bieżąco? Po co? Już wam zrobiłam. Słuchaj, rozmawiaj, pytaj! A i dopiszę wam jeszcze to co wyjdzie na bieżąco! - Do czego nam to?... Pierdyliard przykładów z doświadczenia zawodowego! - Przerwa? Jasne! Ile chcecie? - Wszyscy wrócili? Nie? To czekamy, żeby nic nie umknęło! - O tym wspominam, ale to nie nasze kompetencje... Dalej! - Jednak potrzebne? Tu masz pdf, a tu masz namiary na kilku specjalistów. - Sprawdzenie wiedzy? Klient Cię sprawdzi! Jak zawalisz to nie zarobisz 😁! (Motywacja do nauki STONKS👆) - Coś spartoliłeś? Dzwoń to Ci pomogę z tego wyjść! (Miła odmiana od pokazania piąteczki na papierku z początku roku szkolnego i powiedzeniu: "przecież umiałeś!") - To kiedy idziemy na piwo? Ilość wiedzy zapamiętanej przez sposób prowadzenia zajęć i brak stresu? Szkolenie było na początku pierwszej fali. Zagadnienia pamiętam do dzisiaj, a użyłem ich może raz czy dwa w praktyce żeby nie wdepnąć na "minę". Wykłady sprzed tygodnia na zdalnych, gdzie prowadzący czytają slajdy? : -To ja byłem na wykładach? Kurtyna! 😄
W szkole średniej (przynajmniej mojej) nauczycieli to nie obchodzi. Niektórzy nauczyciele wręcz pytają czy już jedliśmy, a inni zachęcają do "zaparzenia herbatki" gdy występują problemy techniczne lub nie wykonujemy wspólnie zadań. Jak można zabronić uczniowi podstawowych czynności w jego własnym domu?
Brzmi jak bajka. U nas byl bieg na łeb na szyję na przerwie do sklepu po picie na długiej przerwie w LO i część ludzi wracała z niczym, bo była kolejka za duża.
U mnie w liceum też mówili "jak musisz się napić to po prostu się napij". Tłumaczenie było bardzo konkretne: podniesienie ręki i zapytanie zwyczajnie wytrącało z płynności zajęć. Co do jedzenia natomiast sami uczniowie przyznawali, że szamanie czegoś w ciszy lekcyjnej nie tyle przeszkadzałoby im samym ale i całej klasie :)
@@NadiaLevi nie widzę problemu w jedzeniu na zdalnych z wyłączonym mikrofonem, a kamerką to już całkiem... Przez zdalne mam jedynie pięciominutowe przerwy i nie wyobrażam sobie ograniczać się do tego czasu w zaspokajaniu wszystkich potrzeb fizjologicznych kiedy wszystko mam w domu na wyciągnięcie ręki. W realu faktycznie jest to rozpraszające :x
Oj zazdroszczę, jakos 2 miesiące temu (jak było stacjonarne), musiałem zażyć tabletkę od bólu głowy bo wstawanie codziennie o 6.30, wracanie około 19(co prawda lekcji takich długich nie mam ale nie zamierzam skończyć jak nauczyciel więc chodzę np na pływanie i dod język) i uczenie się do 23 mnie wykańczało. Jak wziąłem tabletkę cicho i spokojnie aby nie przeszkadzać w lekcji chciałem ją popić wodą. Więc wziąłem butelkę i moja ukochana pani od j.polskiego powiedziała że na jej lekcji nie ma picia i zaprasza do odpowiedzi (mimo że się nauczyłem i większość umiałem to zapytała mnie z czegoś czego nie było i dostałem 1). Jakieś dwa tygodnie później ów nauczycielka wzięła na lekcje jakieś czekoladki i herbatkę i spożywała kiedy my coś tam przepisywalismy. Szkoła mnie tego nauczyła że nie warto walczyć o swoje, nawet jeśli ma się rację, bo jestem pewien że jakbym jej kulturalnie zwrócił uwagę dostałbym 1 i uwagę 😃
Na szczęście moja wychowawczyni się jedzenia na lekcji nie czepia, a nawet mówi nam, żebyśmy się nie krępowali ( w końcu i tak bez kamerek mamy lekcje). Niestety taka postawa to chyba rzadkość
Taka historia od znajomego z klasy niżej na temat jedzenia. Podczas jednego sprawdzianu z biologii, pani normalnie obiad gotowała i pilnowała ich XD Kotlety smarzyła z tego co pamiętam jakby ktoś był ciekawy.
Jakos 2 miesiące temu (jak było stacjonarne), musiałem zażyć tabletkę od bólu głowy bo wstawanie codziennie o 6.30, wracanie około 19 (co prawda lekcji takich długich nie mam ale nie zamierzam skończyć jako nauczyciel więc chodzę np na pływanie i dod. język) i uczenie się do 23 mnie wykańczało. Jak wziąłem tabletkę cicho i spokojnie aby nie przeszkadzać w lekcji chciałem ją popić wodą. Więc wziąłem butelkę i moja ukochana pani od j.polskiego powiedziała że na jej lekcji nie ma picia i zaprasza do odpowiedzi (mimo że się nauczyłem i większość umiałem to zapytała mnie z czegoś czego nie było i dostałem 1). Jakieś dwa tygodnie później ów nauczycielka wzięła na lekcje jakieś czekoladki i herbatkę i spożywała kiedy my coś tam przepisywaliśmy. Szkoła mnie tego nauczyła że nie warto walczyć o swoje, nawet jeśli ma się rację, bo jestem pewien że jakbym jej kulturalnie zwrócił uwagę dostałbym 1 i uwagę 😃
Ja kiedys poszedlem sobie zrobic shake w trakcie lekcji bo chcialem cos zjesc no i pani ma problem to ja mowie ze musialem cos zrobic i oczywiscie mi nie wierzy i mnie o granie oskarza. Problem w tym ze pani nie wie co sie tak naprawde stalo i naprawde cos o wiele powaniejszego moglo sie stac z czego nie mialem ochoty się tłumaczyc, no i jestem we włąsnym domu. Poza tym przeraza mnie idea kamerek. Po prostu jestesmy w jedynym miejscu w ktorym szkola moze nas nie dotyczyc i nawet w domu nie mozey uciec przed wscibskimi nauczycielami ktorzy chca nas kontrolowac i widziec, zebysmy przypadkiem nie grali w gry.
Zwłaszcza,że nie każde dziecko ma w domu warunki i jak się idzie do szkoły to nikt nie wie co masz w domu, a jak dziecko musi włączyć kamerę to też pokazuje swój dom i może być potem narażone na docinki uczniów ( a może nawet nauczycieli).
Jedyne czego jestem spragniony to końca roku szkolnego Edit: Żeby nie było że jestem taki głupi i nie "mondry" to z racji że od 20 grudnia były zdalne to powiem, raczej napiszę: Miałem tylko 4 lekcje online
Ja już trochę starszy jestem i u mnie nikt nie używa kamerek ale byłem u mojego znajomego Michala to chyba 8 podstawówki i dacie na wiarę że nie on tylko ja dosłownie ja dostałem opieprz za to że u niego jestem (tak na marginesie grałem se na konsoli czekając na niego aż skończy) i ta kobieta obraziła mnie iż będąc u niego w czasie lekcji go rozpraszam oraz demoralizuje. W ciągu kolejnych tluamczen usłyszałem tylko że jeśli ja starciem szansę to nie mam prawa pozbawiać jej innych (w kontekście lepszej przyszłości) a to przecież ja mu pomagam robić i tluanczyc te zadania z matmy których nie umie zrozumieć z tłumaczenia tej samej nauczycielki która mnie opieprzala. To wkoncu jak to jest miała rację czy też nie?
Mnie zawsze bawiło, jak nauczycielka na obcasach zwracala mi uwage na brak trampek (tak kazali nam chodzic w trampkach, ktore rozpierniczały sie po co drugim wfie)
Rozwarstwienie klasowe at its finest. Miejsce ucznia tu, miejsce nauczyciela tam. I tak się kręci ta karuzela śmiechu aż na studia, a my się dziwimy, że uniwersytety kolegialne (Oxford, Cambridge, sporo uczelni z amerykańskiej Ivy League), w którym profesorowie i studenci biesiadują, uczą się i przebywają razem, osiągają sukcesy naukowe i dydaktyczne.
U mnie sytuacja jest taka, że nie możemy w ogóle chodzić do toalety w czasie zajęć, również na lekcjach zdalnych XD ewentualnie pan od edb, który puszcza do łazienek i pozwala jeść i pić na lekcjach tylko dziewczynom XD jak ja raz sie spytałem o to czy ja też mogę coś zjeść jeśli koleżanka może, trafiłem do dyrektorki XD czepiali sie również nawet tego że miałem koszulkę taką no co ramiona odsłania, w moim własnym domu, jakaś kobieta mi mówi że mam czegoś nie nosić XD a jej wytłumaczenie tej sytuacji było takie, że ja mam kobiecą twarz i mogę kusić innych mężczyzn XDXDDD polecam ogólnie XD
XDDDDDDD Pozdrawiam panią jeśli pozwala i do toalety dziewczynom ale chłopakom to już nie, ale najbardziej mnie ta końcówka rozwaliła, przecież osoby z twojej klasy wiedzą jakiej jestes płci a nawet jak nie to przecież nie twoja wina. A te ramiona to wogle jeśli w lato chodzi się w bezkrekawkach to jest to jakieś kuszenie?
W każdej polskiej szkole jest tak zwana długa przerwa czasami nazywana przerwą obiadową (15-20 minut). I w podstawówce za OPŁATĄ jest obiad na tej przerwie (to że jest tragiczny bo zazwyczaj tani katering to inna sprawa) ale w gimnazjum i liceum (przynajmniej ja nigdy o takim procederze nie słyszałam) nie ma stołówek, są czajniki w lepszych łódzkich szkołach są mikrofale no i automaty z jedzeniem, czasami sklepiki szkolne gdzie można KUPIĆ tosty. Ja miałam takie szczęście że moja mama zwyczaje robiła mi obiady do szkoły tyle nawet to rozwiązanie było przykre bo noszenie cały dzień ze sobą ryżu z warzywami i jedzinie tego na zimno, obciąża już wypchana torbę i chociaż zaspokajało głód (mój i moich kolegów bo większość osób nie miała tak kochanej istoty to się dzieliłam) ale żeby był to posiłek zaspokajany potrzeby fizyczne i psychiczne to bym polemizowała :/ a wyjść żeby coś kupić nawet jako osoby dorosłe nie mogliśmy chociaż żabka była 200m od naszej szkoły. Oczywiście było to naginane bo pani woźna rozumiała że od 7 do 18 w szkole to żart i nawet przejść się na świerże powietrze chcemy, ale uwagi i upomnienia jak byliśmy przyłapani to coś wpisanego w ten proceder.
Dobrze, że chociaż woźna to rozumiała, w moim liceum nie było o wychodzeniu w ogóle mowy, a w sklepie na terenie szkoły była cola i rogaliki z czekolada. Były tam takie kolejki, że na długiej przerwie dosłownie ścigaliśmy się, żeby załapać się na zjedzenie tego syfu, ponieważ sklepik był w podziemiach, a część lekcji na 2 lub 3 piętrze. Ale oczywiście ludziom się wydaje, że tyje się od nadmiernego jedzenia wyłącznie a nie od jedzenia nieregularnego i do tego niezdrowego 🙃
Słucham i nie mogę uwierzyć . Absurdów nie ma końca. Toz to jest, jakieś samozwańcze rozszczenie sobie praw do szerokiej kontroli, nawet w warunkach domowych ucznia. Czy naprawdę musi być tak że szkoła jako instytucja musi traktować ucznia jak poborowego? Wszystko na rozkaz, spać teraz , wydalać teraz , uczyć się teraz etc. Przy takim podejściu szkoły do uczniów ,ta pierwsza nigdy nie zyska szacunku ucznia. Tak sobie myślę czy w tak zwanych moich czasach też tak okropnie było. I muszę potwierdzić że tak. Z tą różnicą że po prostu nikt tego nie podnosił na łamach cyfrowego świata ,bo po prostu nie było takich narzędzi. I tak jest chyba z każdym temat. No nie pomne ile razy w rozmowach padał ten argument. Oooo kiedyś tego wszystkiego nie było i ludzie żyli. O tuż było i to jeszcze na większą skalę tylko ludzie nie mieli możliwości dotrzeć i podzielić się tymi przykrymi sprawami do społeczeństwa. Ach smutno się tego słucha.
Ale, ale, moment, moment - zaniepokoił się Krzysztof. Jakie wydalanie? Chyba nie zakładamy, że ktokolwiek ma prawo cokolwiek wydawać podczas zajęć edukacyjnych w placówce nauczania? Zwłaszcza zdalnie? TYLKO NA PRZERWIE PIĘCIOMINUTOWEJ, ZWIERACZE TRENOWAĆ!
Damn. Przed chwilą, podczas pracy zdalnej, robiłam quiz z pierwszej pomocy, przegryzając kotleta między pytaniami... Zaspokoiłam głód i zdobyłam drugie miejsce w quizie :) A teraz business as usual, ale jeszcze ziemniaczki zostały ;) Mam nadzieję, że nauczyciele jednak podchodzą do tych regulaminów z przymrużenien oka.
Czekaj, to ktoś zwraca na to uwagę na e-lekcjach? W sensie, z moich doświadczeń kamery i mikrofony są na ogół wyłączone, więc to nie tak, że jest jak sprawdzić...
@@KrzysztofMMaj ale wiesz, że regulaminy są z reguły nieprawomocne? Polecam pej facebook.com/StowarzyszenieUmarlychStatutow/, jeśli takie rzeczy się dzieją to nagrać to trzeba i zgłosić do kuratorium
Haha jakby mi wykładowca kazał kamerę włączać poza kolokwium to bym siedział sobie na porcelanie i popijał tabletki przeczyszczające xdd ciekaw jestem jak szybko by zmienił podejście xdd albo zorganizować można imprezę całą klasą i się w dzwonić dość blisko żeby co chwilę waliło sprzężenie zwrotne jak na koncercie trashowym
o boże przypomniało mi się, że w podstawówce mogliśmy pić na zajęciach, ale tylko wodę xD to była próba wprowadzenia zdrowych nawyków (co ciekawe skuteczna- oduczyłam się picia czegokolwiek z cukrem w składzie, po prostu już mi to nie smakowało) ale i tak jak o tym myślę to się denerwuję na tamtych nauczycieli; NIKT nie wpadł na pomysł żeby nam wytłumaczyć dlaczego mamy nie pić soku, był zakaz i już.
OCZYWIŚCIE, SOK TO PRZECIEŻ NARZĘDZIE SZATANA. Nie to, że jest podstawą niejednej diety, oczywiście w nieprzetworzonej formie i, tak jak mówisz, nie dla diet bezcukrowych. Takie zakazy robią więcej szkody niż pożytku, ja do wody przekonywałem się ze 20 lat a finalnie zmusiło mnie do tego słabnące zdrowie
Co do tej kwestii jestem trochę rozdarta bo odgłosy mlaskania denerwują mnie na zajęciach na tyle, że za nic nie mogę się skupić na temacie. Z drugiej strony zdaję sobie sprawę, że to tylko i wyłącznie mój problem.
Jak byłem w szkole średniej na zdalnych cała moja klasa nie miała kamerek i wszyscy się wymigiwali że za drogie, wstydzą się, nie działa, akurat mi się zepsuła, z mikrofonem było to samo. Przez cały rok siedzieliśmy na zdalnych i tylko 5 osób miało odwagę rozmawiać z nauczycielem i w kółko te osoby odpowiadały. Dla mnie to było fajne bo łatwo miałem 5, dosłownie dostalem kiedyś 5 bo miałem sprawna kamerkę i tyle. Nauczyciele są zdesperowani bo uważają że te wścibskie dzieciaki chcą ich oszukac na każdym kroku w internecie. Przypomnialem sobie jeszcze że koledzy kiedyś wrobili nauczycielkę że jak jej strona nie działa to trzeba kliknąć alt + f4, płot twist, zrobiła to. Technofobia nauczycieli to raczej strach przed tym że uczniowie są 10 000x bardziej ogarnięci w posługiwaniu się internetem etc etc niż oni sami
U mnie w technikum nie było z tym problemu. W poniedziałki zawsze jadłem obiad na wf, tylko trzeba było nauczycielowi wysłać fejkowy dowód, że się miało podwyższone tętno, pod wpływem zadanych ćwiczeń.
@@TheTom20 chętnie bym to zobaczyła u siebie, nie mam nawet kawałka 1,5x1,5m wolnego miejsca na podłodze, mogłabym co najwyżej nogami machać na krześle 😝
Gdy jeszcze chodziłam na e-lekcje ( a był to początek pandemii a pech chciał że klasa maturalna) to nikt się bardzo przez kamerę z nami nie łączył to i można było robić co się chciało. Potem na wykładach to już od na zależało, czy my tą kamerę włączymy czy nie, także ograniczanie dzieci w jedzeniu i piciu nie jest już chore i przerażające. Moje rodzeństwo narzekało na to, że nie zdążyło dobrze kanapki jednej przygotować i zjeść, a już pędziło na następne lekcje. Na zdalnych większy rygor, niż w normalnej szkole.
jeśli chodzi o jedzenie i picie to nikt się nigdy nie przyczepił, ale za to już polonistka wrzeszczała na mnie jak poszłam do łazienki w trakcie lekcji bez uprzedzenia ;-;
Chore. Absolutnie upokarzające, że uczniowie muszą pytać, czy mogą iść załatwić potrzeby fizjologiczne, nie mówiąc już o tym jak są w swoim własnym domu
O matko jak ja się cieszę że moje nauczycielki na luzie robią nam przerwy na jedzenie albo nie przeszkadza im jedzenie na lekcji tak długo jak słuchasz i odpowiadasz na pytania
Szczerze cieszę się że w mojej szkole nauczyciele podchodzili bardzo lightowo do zdalnego. Na większości lekcji nie musieliśmy mieć kamerek a na majce na której nauczycielka prosiła o włączenie to dawała plusy za aktywność za włączenie. Tak zdobyłem dwie 6 jako human. A nawet gdy się miało włączone to sama nawet mówiła że jak chcemy na chwilę odejść od kompa albo sobie coś przekąsić to nie ma problemu. Tylko trzeba było notatki nadrobić lekko.
w liceum to nas potrafili przetrzymywać na przerwach, czasami nawet się spóźnialiśmy na następną lekcję i jak ktokolwiek na kamerce odważył się zjeść czy wypić, albo nie daj boże!! pójść do toalety!! to nagle było "na przerwie trzeba było takie rzeczy załatwiać, teraz jest lekcja"
akurat u nas na e-lekcjach wszyscy mogą jeść i pić, babka od matmy nawet na dwie minuty czasami znika bo idzie sobie kawę zrobić. Jeszcze na stacjonarnych dziewczyny z jej klasy wbijały do nas na przerwie i pytały się, czy mogą pożyczyć czajniczek bo chcą sobie zalać makaron. Sama czasami chodziłam i nalewałam jej wodę w łazience; sympatyczne to wszystko
U mnie na uczelni przez chwilę był zakaz wnoszenia żadnych rzeczy typu odzież wierzchnia kanapki torebki a nawet długopisy i zeszyty, ale to było dopiero jak wchodził ten wirus i jeszcze szkół nie zamknęli chyba tydzień tak chodziliśmy ale każdy miał gdzieś ten regulamin bo jak to od 8 do 20 siedzieć bez jedzenia i bez notowania 😂
Ja miałem zdalne w liceum, ale na szczęście tam nauczyciele nie byli tak surowi (oprócz jednej pani), a na studiach to już wszyscy mają to gdzieś. Ale słyszałem co się odwala i w sumie lubię słuchać takich historii - śmieszą mnie.
Przy absurdach polskiej edukacji dla każdego coś przykrego to mógłby być niekończący się livestream 24/7 podczas którego Krzysztof nie je i nie pije, bo nie ma na to czasu.
Ostatnio dostalem idealny dowod niesprawiedliwosci szkolbym. Jeden z moich najlepszych kolegow, ktory ma same 5 i 6, gadal ze mna na dsc i gral w gre. Pani oskarzyla kogos o to ze ktos gra bo mu sie na twarzy odbija. Moj kolega zapytal czy mu tez sie odbija (chcial sprawdzic czy pani zauwazyla ze gra) pani powiedziala ze oczywiscie nie. Moze sie nie odbijalo a moze nawet nie patrzyla na niego bo oczywiscie on i tak jest mondry i na pewno on by nie gral.
Bawi mnie to setnie, bo ja od dwóch lat na wszystkich konferencjach naukowych i spotkaniach katedr gram, a że mam pokerową twarz i jestem niesamowicie aktywny (zadaję więcej pytań niż normalnie to robiłbym), absolutnie nikt nic nie zauważył. Ludzie nie rozumieją, że istnieje coś takiego jak multitasking i podzielność uwagi.
Po czesci tak, jednak to moja dla siebie sie ucze i nauczyciel jesli ma problem z graniem to powinien byc konsekwentny w egzekwowaniu tego. Inna sprawa ze nauczyciel zakazuje nam grac w gry kiedy jestesmy we wlasnym domu... dlatego to co powiedziales ma sens, tyle ze problem lezy w innym miejsu:)
@@KrzysztofMMaj To prawda. Mysle ze wlasnie chodzi o ta wladze. NIe o sam fakt grania ale o nie stawianie p o d s t a w y p r o g r a m o w e j znacznie ponad durne gry wideo, przez ktore (jak wiadomo) tyjemy.
Powtórzę po raz nie wiem który: Jeżeli uważasz, że picie, czy jedzenie (w sposób normalny, tj. nie zwracający na siebie niepotrzebnej uwagi) w trakcie gdy coś wykładasz podważa twój autorytet, to mam złe wieści - ten twój autorytet istnieje tylko w twojej głowie... Inną sprawą jest to, że nie umiem sobie wyobrazić jakim parasprytnym trzeba być żeby nie wpaść na pomysł, że zajęcia zdalne można prowadzić inaczej niż zajęcia stacjonarne. Całe życie słyszałem narzekania (np. w postaci uwag wystawianych uczniom) nauczycieli na to że uczniowie przeszkadzają im w zajęciach. Dlaczego nie nagrasz wykładu i go nie udostępnisz? Nagrasz w warunkach dogodnych Tobie, nikt Ci nie będzie przeszkadzał, a wszyscy będą mogli to oglądać tyle razy ile będą potrzebowali i wtedy, kiedy im będzie to odpowiadać, zamiast o 8.00 rano gdy i tak nie są w stanie myśleć ale akurat wtedy mają te zajęcia w planie. Tym sposobem nagle znika potrzeba prowadzenia zajęć grupowych, w zamian za co pojawia się masa czasu możliwa do przeznaczenia na indywidualne konsultacje, które przy okazji da się przeprowadzić bez narażania na wyśmianie przez grupę.
Jestem na studiach magisterskich i mam jedną jedyną wykładowczynię, która na zdalnych wykładach wymaga włączenia kamerki jeśli się do niej odzywamy i jeszcze komentuje tło naszych mieszkań (sama ma na Teamsie wstawione inne tło niż ma za sobą w rzeczywistości). Na każdym innym wykładzie zdalnym leżę w łóżku, albo siedzę w szlafroku, ale do niej nagle trzeba się ubrać, do tego na wykładach odpytuje niemal jak przy szkolnym pręgierzu. Ostatnio była taka sytuacja, że koleżanka, którą randomowo wywołała do odpowiedzi akurat poszła do toalety i się nie odezwała, przez co kolejne 10 minut mieliśmy sprawdzanie obecności z kamerkami, a potem się okazało, że to jeszcze nasza wina, że straciliśmy 10 minut wykładu.
Problem polega na tym ze nauczyciele dzisiaj w 80% (oby tylko) to nieudacznicy życiowi i miernoty umysłowe. To nie tyle moje zdanie ile zdanie ludzi którzy odeszli ze szkół i od nauczania bo nie mogli tam wytrzymać.
E tam ja z moimi kolegami jak mamy jakąś lajtowa lekcje to se robimy śniadanie a to śniadanie jest tak wielkie że normalnie jakbym zjadł obiadek u babci ( czyli dużo )
U mnie na niektórych zdalnych lekcjach był taki luz, że nauczyciel leżał nogami na stole. Miałem też kolegę, który podczas lekcji siedział sobie na dworze i większość nauczycieli nie miało z tym problemu
u mnie na studiach na zdalnych prowadząca się zagapiła, że już koniec zajęć i koleżanka zaczęła pasywno-agresywnie wcinać obiad, pięknie to wyglądało (i szanuję ją za szacunek do swojej potrzeby jedzenia)
Podobne zasady dotyczące jedzenia wymyśliły sobie uczelnie. A potem wszyscy się dziwią, że ludzie mają problem z otyłością, gdy muszą np. na szybko wpierniczyć batonika. Mówiąc szczerze - zawsze wyłączam kamerkę, gdy chcę coś zjeść i to sobie przyrządzam, bo zdrowie jest ważniejsze. Powiem też, że jako osoba uprawiająca sporty dopiero na studiach zaczęłam przygotowywać szejki białkowe, bo wcześniej nie miałam takiej potrzeby, a wiadomo - łatwiej się napić w trakcie niż powiedzieć, że trzeba coś zjeść i to zjeść :-/
Mi na studiach na zdalnych (jak były, teraz twardo stacjonarne mimo coraz większej ilości zakażeń) nawiedzona kobita od metodyk programowania powiedziała, żebym mojego własnego psa wyprosił z mojego własnego pokoju a już broń borze lesisty nie głaskał podczas zajęć bo "rozprasza innych studentów" 😂
@@ironminecart2079 to powinna nam była ściany kazać wyburzyć, bo też były bardziej interesujące od jej wykładu ;) no ale tak to już jest, jak ktoś jest frustratem i musi się dowartościowywać próbując wszystkich rozstawiać po kątach.
Tymczasem wykła... naucz... No ten co gada do kamerki, co mu minis... magister nieuki i szkodnictwa wyższego w podstawie programowej nakazał - w najlepsze żłopie kawusie, żeby przypadkiem nie wyszło, że ma takie same prawa jak uczeń. Bo wtedy musiałoby się okazać, że przekazywanie wiedzy to coś na zasadzie partnerstwa, transakcji win-win, czy nie daj Boże wręcz czyn altruistyczny ku rozwojowi społecznemu i budowaniu świadomego, nowego pokolenia, a nie akt łaski, wskazujący już na wczesnym etapie życia człowieka, gdzie jego miejsce.
Wiadomo. Szkoła buduję toksyczne, feudalne, hierarchiczne relacje zamiast inkluzywną, demokratyczną społeczność. A potem się dziwimy, dlaczego kultura demokratyczna w Polsce jest taka niska.
Miałem zdalne na tablecie i po prostu poszedłem z nim robić sobie tosty a jak nie pozwolili mi iść do toalety to szedłem do WC z kamerką odpaloną i lałem do toalety.
...naprawdę aż tylu nauczycieli zabrania jeść na e-lekcjach...? Czuję się zatem niczym Święty Graal, bo robię uczniom przerwy na zrobienie herbaty i upolowanie sobie jedzenia. To, że się przy tym poruszają - również wyjdzie im na zdrowie:)
Polscy nauczyciele są chorzy na manię kontroli. Przeciętną nauczycielkę bardziej interesuje to czy jej uczennice nie mają zbyt mocnego makijażu i czy uczniowie nie noszą zbyt długich włosów niż to za co na prawdę się jej płaci. Wydaje się im, że uczniowie ich szanują bo mówią do nich per "profesorze" a na przerwie we własnym gronie per "ku**a od matmy". Niby mieli nieść kaganek oświaty a są małymi zakompleksionymi ludźmi którzy swoje powołanie prędzej znaleźliby w szeregach szariackiej policji obyczajowej.
W ogóle bawi mnie ta dziwna maniera zwracania się do nauczyciela per profesorze, kiedy nie ma on takiego tytułu. Kojarzy mi się to z kloszardami zwracającymi się per panie kierowniku.
@@Draconager Ja nigdy tak nie mówiłem. Uważałem to za idiotyczne. Jak mam do jakiegoś magistra mówić panie profesorze to niech on zwraca się do mnie księże biskupie. Jak już się bawimy w udawanie to po co się ograniczać.
Acha, czyli od ponad 20 lat nic się nie zmieniło
@Vatras888 no, przyznaję, potężnie ryknąłem. Udane.
@@Vatras888 dobreee xddD
ekkhm, przepraszam, Księże Biskupie🙏
Mnie jako nauczyciela jedyne, co by zdenerwowało to ciamkanie do mikrofonu, ale przecież można się zmutować. Niestety w edukacji publicznej chodzi o służalczą rytualność, nie o samą wiedzę: mówią siadaj - siadasz, pisz - piszesz, słuchaj - słuchasz, nie jedz - nie jesz, wstań - wstajesz... po to, aby z młodego człowieka z, kto wie, ogromnym potencjałem zrobić korpo-trybik z jednej strony coś tam wiedzący a drugiej wytresowany do pracy w chujowych warunkach. Ament.
Absolutnie tak! Mutowanie mikrofonu to elementarz savoir vivre'u w takich sytuacjach, na konferencjach czy meetupach zdalnych to też doprowadza do szału (tu wkracza zoom z cudowną funkcjonalnością mutowania mikrofonów przy dołączeniu domyślnie).
Mądrego to aż miło posłuchać
@Aleksandra Wronika Biernacka xd
Ze staropolskiej kultury wywodzi się pewne pięknie brzmiące w warunkach dzisiejszej nauki zdalnej powiedzenie. "Szlachcic na zagrodzie równy wojewodzie". Choć teoretycznie odnosi się ono do innych realiów i wydarzeń, nikt chyba nie zaprzeczy, że we właściwym kontekście ma ono ogromny sens dzisiaj. Powiedzmy sobie szczerze, jakim prawem regulamin SZKOLNY miałby ingerować w moją sytuację DOMOWĄ? Bądź co bądź, nauczanie zdalne odbywa się w sferze domowej dla uczniów i w praktyce nauczyciel/wykładowca nawet jeśli miałby coś do powiedzenia w tej kwestii (a nie ma, bo nie jest w naszych domach gospodarzem), to nie ma żadnych środków do wprowadzania swoich fanaberii w życie. Całe szczęście widzę, że większość nauczycieli ma jednak dość oleju w głowie, żeby się na coś takiego nie porywać (przynajmniej w znanych mi środowiskach).
To jest coś jak zwracanie uwagi na to, co ma się w pokoju.
Teksty przy jedzeniu na elekcjach:
-Jesteś w szkole pomimo że siedzisz w domu.
-Nie jedz! Widzisz że ja nie jem to ty też!
-Nie szanujesz nauczyciela
-A ty co tam się tak chowasz z tą kanapką? Rozłącz się i zjedz, ale dostaniesz nieobecność
Argument o braku szacunku przez popijanie herbatki na lekcji WOSu usłyszałam od mojego ojca. Moja nauczycielka odpowiedziała mu, że ona życzy mi smacznego. Aż mu się głupio zrobiło.
Albo: Nie podzielisz się z innymi?
"-Nie jedz! Widzisz że ja nie jem to ty też!" - "Ooo, mam problem z kamerką. I już nie widzę, że Pani/Pan nie je."
Jeśli miałbym nie jeść na e-lekcjach, co na szczęście mnie nie dotyczy, bo od wielu lat mam to już za sobą. To musiałbym mieć albo sklepik szkolny w korytarzu, czy max na moim piętrze w bloku na klatce, albo stołówkę, w której dostanę talerz z jedzeniem od ręki i zdążę w te kilka minut. Inaczej, jak mam albo skoczyć do sklepu fizycznie. Gdzieś na zewnątrz, albo sobie zrobić jedzenie - to czasowo nie do ogarnięcia. A zapewne jeszcze trzeba być co do minuty na kamerce, gdzie w klasycznej szkole się kończyło jeść pod salą, bo nauczyciel nigdy nie przychodził równo z dzwonkiem.
No i w szkole nie je się na lekcji głównie z jednego względu - mlaskanie przeszkadza w skupieniu i rozprasza innych uczniów, co na wirtualu nie zachodzi - wyciszasz mikrofon i siorbiesz do woli.
@@wilczkowa5451 moja nauczycielka z włączonym mikrofonem i kamerką robiła kawę z ekspresu na lekcji XDDDDD a jedna na speed przyszła nieogarnięta i na kamerce ogarniała coś tam w kuchni
chciałem dodać że "nie je, nie pije a chodzi i bije" to szkielet wojownik, pozdrawiam.
PS pamiętajcie, jak będziecie umierać poproście żeby dali wam łuk do grobu co by nie być potem zwykłym szkieletem frajerem tylko łucznikiem.
Absolutnie, szkielet łucznik jest OP.
E tam jakiś łuk. Tylko księga zaklęć
Wzucajcie karton mleka do grobu i jak wstaniecie z martwych, to będziecie szkieletem olbrzymem.
Szkielety w mc strzelaja lukami ty nie grasz za duzo w mc?XD
@@bob2916 w Kronikach Myrtany też są szkielety-strzelcy ;)
Kocham fakt że w moim gimnazjum lata temu większość nauczycieli pozwalała jeść i pić na lekcjach. A najkochańsza była nauczycielka matematyki, która na sprawdzianach pozwalała słuchać muzyki na słuchawkach. Mówiła że dzięki temu się mniej rozpraszamy i mniej stresujemy więc jeśli ktoś ma ochotę, ona nie widzi problemu.
To był chyba jedyny czas w moim życiu gdzie dosłownie cała klasa nie miała problemu z matmą :D
Ale kurewsko zazdroszczę nauczycielki od matmy
Ciekawe ilu z tych "nauczycieli" dostałoby zawału jakby zobaczyli co robili studenci na moich zajęciach. Jedli słodycze, pili kawę, wychodzili z sali. Nawet nie wnikałem czy do toalety czy na papierosa. I od razu dodam - w "prawdziwej" pracy jest tak samo. Szczególnie na spotkaniach zdalnych - często w tle słychać zwierzęta, dzieci. Czasami ktoś prosi o przerwę bo jakaś sprawa z dzieckiem, albo kurier zapukał do drzwi, albo ma ważny telefon. I kurde nie ma problemu. To samo z "pracą wspólną" w tle. Zdarzało się, że będąc na spotkaniu, miało się dodatkowy kanał komunikacji ze "swoimi", żeby jakąś strategię rozmowy ustalać.
Podsumowując, dokładnie odwrotnie niż do tego szkoła przygotowuje.
W pracy na wysokim i średnio-wysokim stanowisku może tak, ale Ci sami ludzie biurwy, pracowników call center niszczą za samo pójście do toalety na dłużej niż minutę, grożby zwolnienia i dopytywanie się milionem telefonów gdzie jesteś, co robisz i dlaczego nie pracujesz?
To jest w sumie tak, jak z jedzeniem i piciem na lekcji. Niektórym kompletnie to nie przeszkadza (byle tylko nie utrudniało innym, np przez zapach na całą klasę), a inni czepiają się.
Ja osobiście nigdy nie krępowałem się z piciem na lekcji, podstawowa potrzeba fizjologiczna, jedzenie nieco za bardzo mnie rozprasza, ale to tylko moja cecha.
Zdalne to dla wielu pierwszy czas, kiedy mogą zjeść normalne śniadanie i obiad w domu. Pamiętam jak poszedłem do liceum, zobaczyłem swój plan, siedzimy od 8 do 15 w szkole. Z automatu zadałem pytanie, a czy mamy jakąś przerwę obiadową? Patrzą na mnie jak na kretyna.
Ale patrząc tak trzeźwo, jak niby uczniowie mają wyrabiać w sobie prawidłowe nawyki żywieniowe jeżeli od 8 do 15 jadą na kilku kanapkach, jeżeli wcale, o obowiązkowym do wytrzymaniu batoniku, lub czymkolwiek nie wspominając. Przecież nawet w korporacjach są przerwy na lunch, aby zjeść spokojnie posiłek, czy to w firmie czy poza nią. Konsekwencją czegoś takiego jest po 8 godzinach w szkole plus w najlepszym przypadku około godzinie powrotu do domu, jedzenie obiadu koło 17. Na pewno taki styl życia jest dla nas zdrowy.
To pewnie zależy od szkół, ale są takie, które mają w planie dnia jedną długą przerwę właśnie na obiad. A jeśli nie, to jest to temat dla rady rodziców.
Przerwy obiadowe dla pracowników w firmach to prawa człowieka i pracownika. A uczeń nie jest człowiekiem jest dzieckiem.
Myślenie nie boli😑🤫
@@ArtogTV Naprawdę??Każdy jest człowiekiem niezależnie od grupy wiekowej.To w takim razie,kim jest dziecko Twoim zdaniem,jeśli nie jest człowiekiem?To,co dziecko to jakaś ryba?Nie zdziwię się,jeśli jesteś za tym,że "dzieci i ryby głosu nie mają",skoro uważasz,że dziecko to nie człowiek.W 3 klasie liceum(po podstawówce)większość jest już pełnoletnia,może nawet już pracują(a znam takie przypadki)i są wtedy i uczniami i pracownikami i LUDŹMI i powinna należeć im się chwila na przerwy na zjedzenie posiłku,w końcu tak jak napisałeś jest to w prawach człowieka i pracownika.Odnosząc się do poprzedniego zdania i do tego,co napisałeś to każdy ma prawo do przerwy,ponieważ WSZYSCY jesteśmy LUDZMI
Ja złożyłem, że Artog napisał to sarkastycznie, ale jeśli nie - to jest to wbrew wszystkim możliwym koncepcjom człowieczeństwa od prawicy po lewicę.
@@patrycjakomarnicka6520
Artog napisał to sarkastycznie według mnie. Więc spokojnie, miało to właśnie pokazywać absurd traktowania uczniów.
Moja wypowiedź miała bardziej na celu wskazanie problemów w liceach i technikach, bo dla młodszych dzieci obiady są i to pochwalam.
Natomiast idąc do liceum teoretycznie mamy nadal zakaz opuszczania terenu szkoły w trakcie przerw, ale nie dostajemy za to obiadów. "Duzi licealisci to sb poradzą", dla mnie to jest sporym absurdem, tym bardziej, że w liceum lekcji jest o wiele więcej.
A pozwalają wyjść do toalety? Mnie za czasów szkolnych niezmiernie denerwowało, jak na prośbę ucznia nauczycielki pozwalały wychodzić z wielką łaską, westchnięciem i komentarzem "A nA pRzErWiE nIe ByŁo CzAsU?!". Bitch, jakby mi się chciało na przerwie to poszedłbym na przerwie, nie sikam na zawołanie.
Dodajmy jeszcze do tego, że w toalecie podczas przerwy przeważnie większy tłum, niż na korytarzu
Nie wspominawszy o kolejkach i innych patologiach szkolnych toalet.
Toaleta na przerwie? Masz na myśli "palarnia"?
Co to w ogóle za chory pomysł żeby się pytać czy można iść do toalety XDD
@@speedyx3493 toaleta, palarnia, jedno i to samo 😂
ja zawsze mówiłam, że mam okres i jak mnie pani nie wypuści to ja tego krzesła czyścić nie będę i chcę zwrot za pralnię. działało zawsze, a jak lekcje były jeszcze z typem, a nie z typiarą to nauczyciel miał minę jakby miał zemdleć xD
Mnie historyczka okrzyczała ponieważ napiłam się herbaty bo mnie gardło bolało. Powiedziałam, że źle się czuję i odpowiedź jedynie "nic mnie to nie obchodzi". Na zdalnych to wszystko to jest jakiś żart, kiedyś wyłączyłam kamerkę na dosłownie parę sekund żeby kichnąć i już oskarżenia czego ja tam nielegalnego nie robię. Nauczyciela uczeń się tak nie boi przez internet, to biedni mistrzowie czują się niedocenieni i muszą sobie rekompensować, zwykle bezpodstawną agresją (nie wszyscy oczywiście).
Nielegalnego, bo kamerka wyłączona? Jesus fucking christ, to naprawdę jest chore... To ja opieprzam z góry na dół, jak chory student przychodzi na zajęcia, zachęcam, by szedł spać, a ci nie chcą i zostają XD a nie sprawdzam obecności...
Chciałbym wrócić do szkoły z głową, którą teraz posiadam. Dałbym im popalić. Mają szczęście, że większość uczniów nie ma odwagi i możliwości wytknąć im tych absurdów w błyskotliwy i wyrafinowany sposób, po którym większość z nich skończyła by jako kukiełki na zamkniętym (jestem pijany i wyolbrzymiam (ale tylko troszeczkę:)))
@@karolmikolajczyk Oj tak, też czasem mam taką ochotę. Wrócić do szkoły, kiedy już ma się umiejętność stawiania zdrowych granic i obrony własnego zdania.
Niech najlepiej monitoring zamontują w wszystkich domach
Beata Węgłowska ?
Ta kurwa?
Znajoma odpowiadała na angielskim w trakcie jedzenia obiadu. Nauczycielka tylko spytała co tam je i powiedziała "to smacznego" kontynuując lekcje. Co prawda to było w tamtym roku, a w tym zdalne mieliśmy tylko przed świętami... Ale jeszcze się pewnie zdarzy coś takiego. W technikum już mają uczniów gdzieś
W technikum generalnie jest większy luz
@@pawekazmierski1500 a no. W maturalnej już mają całkiem gdzieś. Jesteś na lekcji, to jesteś. Chociaż to też zależy od nauczyciela. Od matmy zawsze się przyczepi, od angielskiego, polskiego, geografi, hisu i tak dalej już nie koniecznie. Wychodzą z założenia, że jako osoba dorosła możesz sobie San decydować czy chcesz przyjść na lekcję, czy masz to gdzieś... Ale statutu szkoły nie mamy od 2015 nowego, nie jest dostępny na stronie szkoły, nie jest też w samej szkole dostępny jak się nie spytasz. Znajomej dali ten z 2015, zakazali robić zdjęć i komuś o tym mówić. Mamy grzyb i pleśń w klasie. Sanepid nie reaguje. No fajna sprawa, nie mogę się doczekać poniedziałku
Ale w sumie kox ze strony nauczycielki tez taka mialem w liceum na elekcjach i sie do sklepu wychodziło a ona sie pytała co kupuje
Chamstwo, masakra...
Tak, ale uogólnijmy i powiedzmy, że wszyscy źli.
W takiej sytuacji po zwróceniu uwagi ma się ochotę odpowiedzieć "Jestem w swoim domu".
Tak jest. Dopóki gmina nie płaci za wynajęcie pokoju ucznia na czas lekcji, to szkole nic do tego, co się dzieje po drugiej stronie, o ile uczeń jest włączony.
"Cyrkowa muzyka przestaje grać" A jak ty się do mnie odzywasz?
@@nessiobesio848 wtedy bardziej jest cyrkowa muzyka
Dobra robota, nauczyciele .Przyklaskujcie i kultywujcie tego typu spierdolenie (już nie absurdy, a po prostu spierdolenie, nazywajmy rzeczy po imieniu). Jak przyjdzie dzień, że znowu będziecie protestować bo harujecie jak woły za jałmużnę, to na pewno Was wszyscy poprą, bo przecież Wy tacy super kochani jesteście :)
Kiedyś nauczyciel od hiszpańskiego, na lekcji 1, podczas zdalnych, chciał bym przeczytała zadanie, które robimy - tyle, że byłam w trakcie jedzenia śniadania. Wywołuje moje imię i dialog między nami przeszedł mniej więcej tak:
- To do zadania Daria S. (przeczytać)
- Ale ja jem śniadanie
- Dlaczego teraz? Był na to czas
- Bo to pora na śniadanie. No i jestem głodna.
- No dobra, niech ci będzie, to smacznego.
I w ten sposób nie dość, że zjadłam sobie śniadanie na chillerku w dobrym humorze, jeszcze gościu wybrał kogo innego XD
Szanuję w opór. Jak jest pora na śniadanie, to trzeba śniadać. Hobbici dobrze to rozumieli
@@KrzysztofMMaj I KAŻDY mieszkaniec południowej Europy :P
U mnie w czasie zdalnego angielskiego chłopak stwierdził, że robi sobie jajecznicę. A że pani była bardzo wychillowana to poprosiła inną osobę i przez resztę zajęć jajecznica to był powracający żart.
Już wiem z autopsji,
Dostałem „strasznego” minusika za to, że śmiałem napić się wody na lekcji. Co z tego, że nauczyciel pił wtedy kawę.
Ja powtarzam cały czas. Prawo dotyczy wszystkich umownie a praktycznie tylko części XD
Bo mu wolno, bo ciągle mówi (ewidentna odpowiedź, jak sie spytałam, czm oni mogą a my nie)
To może trzeba screeny robić z tych lekcji i potem pokazywać rodzicom czy dyrektorowi,że ty łyka wody nie możesz,a nauczyciel jakoś ciągle coś pije (on mówi to musi, ty możesz uschnąć) .
Współczuję młodym okresu szkolnego. Nie znam osoby, która miło wspominałaby tę ubojnię talentów i pasji.
Ubojnia talentów? Kupuję to określenie.
Jedyne, co lubiłam w szkole to brak poważnych obowiązków i to, że było się dzieckiem i nie trzeba było płacić samemu rachunków 😂
Ja się wiecznie zastanawiam czemu tak jest, przecież wszyscy ci nauczyciele byli kiedyś uczniami.... Nie kumam.
@@tarantina4299 właśnie to jest powód. Byli tak samo (jak nie gorzej, przez wzgląd na czasy) traktowani i zostali wtłoczeni w ten samo przemocowy schemat.
"to brak szacunku!" "co za chamstwo" - jak mnie to wkurwia; jak dziecko jest na zdalnej, albo dwójka dzieci; albo jeszcze plus rodzice, to jak w ogóle coś da się zjeść na ciepło przed 18-tą, to jest święto lasu
Jak nie lubię zdalnych,
(nie potrafię się skupić, brak interakcji face to face -z moim charakterem potężny cios- też pozytywnie na moją psychikę nie wpływa) tak ta informacja jeszcze mocniej mi uświadamia jak bardzo w tyle jest edukacja publiczna i jak mocno państwo/system lubi ingerować w nasze prywatne życie... Jakby nic poza tym nie istniało.
Jednocześnie zdalne szkolenie zawodowe w pośrednictwie nieruchomości ( !!! xD gdzie bez interakcji z ludźmi się nie da ) :
- prowadząca pyta czy kawusia już zrobiona i czeka aż każdy sobie zrobi
- pytania? 20/30 osób "podnosi rękę"
- Notowanie na bieżąco? Po co? Już wam zrobiłam. Słuchaj, rozmawiaj, pytaj! A i dopiszę wam jeszcze to co wyjdzie na bieżąco!
- Do czego nam to?... Pierdyliard przykładów z doświadczenia zawodowego!
- Przerwa? Jasne! Ile chcecie?
- Wszyscy wrócili? Nie? To czekamy, żeby nic nie umknęło!
- O tym wspominam, ale to nie nasze kompetencje... Dalej!
- Jednak potrzebne? Tu masz pdf, a tu masz namiary na kilku specjalistów.
- Sprawdzenie wiedzy? Klient Cię sprawdzi! Jak zawalisz to nie zarobisz 😁! (Motywacja do nauki STONKS👆)
- Coś spartoliłeś? Dzwoń to Ci pomogę z tego wyjść! (Miła odmiana od pokazania piąteczki na papierku z początku roku szkolnego i powiedzeniu: "przecież umiałeś!")
- To kiedy idziemy na piwo?
Ilość wiedzy zapamiętanej przez sposób prowadzenia zajęć i brak stresu?
Szkolenie było na początku pierwszej fali. Zagadnienia pamiętam do dzisiaj, a użyłem ich może raz czy dwa w praktyce żeby nie wdepnąć na "minę".
Wykłady sprzed tygodnia na zdalnych, gdzie prowadzący czytają slajdy? :
-To ja byłem na wykładach?
Kurtyna! 😄
W szkole średniej (przynajmniej mojej) nauczycieli to nie obchodzi. Niektórzy nauczyciele wręcz pytają czy już jedliśmy, a inni zachęcają do "zaparzenia herbatki" gdy występują problemy techniczne lub nie wykonujemy wspólnie zadań. Jak można zabronić uczniowi podstawowych czynności w jego własnym domu?
Brzmi jak bajka. U nas byl bieg na łeb na szyję na przerwie do sklepu po picie na długiej przerwie w LO i część ludzi wracała z niczym, bo była kolejka za duża.
U mnie w liceum też mówili "jak musisz się napić to po prostu się napij". Tłumaczenie było bardzo konkretne: podniesienie ręki i zapytanie zwyczajnie wytrącało z płynności zajęć. Co do jedzenia natomiast sami uczniowie przyznawali, że szamanie czegoś w ciszy lekcyjnej nie tyle przeszkadzałoby im samym ale i całej klasie :)
@@NadiaLevi nie widzę problemu w jedzeniu na zdalnych z wyłączonym mikrofonem, a kamerką to już całkiem... Przez zdalne mam jedynie pięciominutowe przerwy i nie wyobrażam sobie ograniczać się do tego czasu w zaspokajaniu wszystkich potrzeb fizjologicznych kiedy wszystko mam w domu na wyciągnięcie ręki. W realu faktycznie jest to rozpraszające :x
@@KrzysztofMMaj Kiedy chodziłeś do liceum nie było lekcji zdalnych.
Oj zazdroszczę, jakos 2 miesiące temu (jak było stacjonarne), musiałem zażyć tabletkę od bólu głowy bo wstawanie codziennie o 6.30, wracanie około 19(co prawda lekcji takich długich nie mam ale nie zamierzam skończyć jak nauczyciel więc chodzę np na pływanie i dod język) i uczenie się do 23 mnie wykańczało. Jak wziąłem tabletkę cicho i spokojnie aby nie przeszkadzać w lekcji chciałem ją popić wodą. Więc wziąłem butelkę i moja ukochana pani od j.polskiego powiedziała że na jej lekcji nie ma picia i zaprasza do odpowiedzi (mimo że się nauczyłem i większość umiałem to zapytała mnie z czegoś czego nie było i dostałem 1). Jakieś dwa tygodnie później ów nauczycielka wzięła na lekcje jakieś czekoladki i herbatkę i spożywała kiedy my coś tam przepisywalismy. Szkoła mnie tego nauczyła że nie warto walczyć o swoje, nawet jeśli ma się rację, bo jestem pewien że jakbym jej kulturalnie zwrócił uwagę dostałbym 1 i uwagę 😃
Na szczęście moja wychowawczyni się jedzenia na lekcji nie czepia, a nawet mówi nam, żebyśmy się nie krępowali ( w końcu i tak bez kamerek mamy lekcje). Niestety taka postawa to chyba rzadkość
Taka historia od znajomego z klasy niżej na temat jedzenia. Podczas jednego sprawdzianu z biologii, pani normalnie obiad gotowała i pilnowała ich XD Kotlety smarzyła z tego co pamiętam jakby ktoś był ciekawy.
Nam razem nauczyciel swoje kanarki na lekcji pokazywał :)
"Nie je, nie pije, a chodzi..." Wait, what? Chodzi - po własnym pokoju - w czasie lekcji - aha, już to widzę :p
Kuźwa, racja, zapomniałem, że należy siedzieć nieruchomo. My bad.
Kiedy nie siedzimy nieruchomo to zaczynamy tyć, dlatego na normalnych lekcjach nauczyciele tego pilnują
A ty co tam się tak rozglądasz po pokoju? Chomik zdycha? Biurko się pali? Ktoś się włamuje? Ta jasne pewnie ściągasz! Pała bez możliwości poprawy
@@kupieckorzenny5093 Ale, to jest zwykła lekcja, panie magi... Profesorze.
Jakos 2 miesiące temu (jak było stacjonarne), musiałem zażyć tabletkę od bólu głowy bo wstawanie codziennie o 6.30, wracanie około 19 (co prawda lekcji takich długich nie mam ale nie zamierzam skończyć jako nauczyciel więc chodzę np na pływanie i dod. język) i uczenie się do 23 mnie wykańczało. Jak wziąłem tabletkę cicho i spokojnie aby nie przeszkadzać w lekcji chciałem ją popić wodą. Więc wziąłem butelkę i moja ukochana pani od j.polskiego powiedziała że na jej lekcji nie ma picia i zaprasza do odpowiedzi (mimo że się nauczyłem i większość umiałem to zapytała mnie z czegoś czego nie było i dostałem 1). Jakieś dwa tygodnie później ów nauczycielka wzięła na lekcje jakieś czekoladki i herbatkę i spożywała kiedy my coś tam przepisywaliśmy.
Szkoła mnie tego nauczyła że nie warto walczyć o swoje, nawet jeśli ma się rację, bo jestem pewien że jakbym jej kulturalnie zwrócił uwagę dostałbym 1 i uwagę 😃
Nie je, nie pije a chodzi i bije. Szkielet... to uniwersalny zestaw kości. Postać tak przerażająca że nawet sam strach przed nim ucieka.
Ten pun na końcu był tak niesamowicie smart uwielbiam cię arcymagu Krzysiu
Ja kiedys poszedlem sobie zrobic shake w trakcie lekcji bo chcialem cos zjesc no i pani ma problem to ja mowie ze musialem cos zrobic i oczywiscie mi nie wierzy i mnie o granie oskarza. Problem w tym ze pani nie wie co sie tak naprawde stalo i naprawde cos o wiele powaniejszego moglo sie stac z czego nie mialem ochoty się tłumaczyc, no i jestem we włąsnym domu. Poza tym przeraza mnie idea kamerek. Po prostu jestesmy w jedynym miejscu w ktorym szkola moze nas nie dotyczyc i nawet w domu nie mozey uciec przed wscibskimi nauczycielami ktorzy chca nas kontrolowac i widziec, zebysmy przypadkiem nie grali w gry.
E tam, u mnie nawet grożą że zatrudnią informatyka do tego by śledził nasze rozmowy i byśmy nie mogli wyzywać nauczycielki MIĘDZY SOBĄ
@@luni8767 To jest okropne i jeszcze gorsze jest to ze nawet mnie to nie dziwi
@@luni8767 Dziwne ze szkole na to stac
Zwłaszcza,że nie każde dziecko ma w domu warunki i jak się idzie do szkoły to nikt nie wie co masz w domu, a jak dziecko musi włączyć kamerę to też pokazuje swój dom i może być potem narażone na docinki uczniów ( a może nawet nauczycieli).
Jedyne czego jestem spragniony to końca roku szkolnego
Edit: Żeby nie było że jestem taki głupi i nie "mondry" to z racji że od 20 grudnia były zdalne to powiem, raczej napiszę: Miałem tylko 4 lekcje online
Ja już trochę starszy jestem i u mnie nikt nie używa kamerek ale byłem u mojego znajomego Michala to chyba 8 podstawówki i dacie na wiarę że nie on tylko ja dosłownie ja dostałem opieprz za to że u niego jestem (tak na marginesie grałem se na konsoli czekając na niego aż skończy) i ta kobieta obraziła mnie iż będąc u niego w czasie lekcji go rozpraszam oraz demoralizuje. W ciągu kolejnych tluamczen usłyszałem tylko że jeśli ja starciem szansę to nie mam prawa pozbawiać jej innych (w kontekście lepszej przyszłości) a to przecież ja mu pomagam robić i tluanczyc te zadania z matmy których nie umie zrozumieć z tłumaczenia tej samej nauczycielki która mnie opieprzala.
To wkoncu jak to jest miała rację czy też nie?
Nauczyciele po prostu upajają się tą namiastką władzy, której nigdy w niczym nie mieli i mieć nie będą.
Mnie zawsze bawiło, jak nauczycielka na obcasach zwracala mi uwage na brak trampek (tak kazali nam chodzic w trampkach, ktore rozpierniczały sie po co drugim wfie)
Rozwarstwienie klasowe at its finest. Miejsce ucznia tu, miejsce nauczyciela tam. I tak się kręci ta karuzela śmiechu aż na studia, a my się dziwimy, że uniwersytety kolegialne (Oxford, Cambridge, sporo uczelni z amerykańskiej Ivy League), w którym profesorowie i studenci biesiadują, uczą się i przebywają razem, osiągają sukcesy naukowe i dydaktyczne.
Nas potrafiła się czepiać nauczycielka od wf, która na zajęcia przychodziła w balerinkach
Jeszcze tylko obowiązkowych mundurków na e-lekcjach brakuje.
U mnie sytuacja jest taka, że nie możemy w ogóle chodzić do toalety w czasie zajęć, również na lekcjach zdalnych XD ewentualnie pan od edb, który puszcza do łazienek i pozwala jeść i pić na lekcjach tylko dziewczynom XD jak ja raz sie spytałem o to czy ja też mogę coś zjeść jeśli koleżanka może, trafiłem do dyrektorki XD czepiali sie również nawet tego że miałem koszulkę taką no co ramiona odsłania, w moim własnym domu, jakaś kobieta mi mówi że mam czegoś nie nosić XD a jej wytłumaczenie tej sytuacji było takie, że ja mam kobiecą twarz i mogę kusić innych mężczyzn XDXDDD polecam ogólnie XD
XDDDDDDD
Pozdrawiam panią jeśli pozwala i do toalety dziewczynom ale chłopakom to już nie, ale najbardziej mnie ta końcówka rozwaliła, przecież osoby z twojej klasy wiedzą jakiej jestes płci a nawet jak nie to przecież nie twoja wina. A te ramiona to wogle jeśli w lato chodzi się w bezkrekawkach to jest to jakieś kuszenie?
Zabawne są wf na zdalnych uj trzeba mieć strój na wf a kończy się na tym że oglądasz przez 45 minut film o tym jak ćwiczyć
W każdej polskiej szkole jest tak zwana długa przerwa czasami nazywana przerwą obiadową (15-20 minut). I w podstawówce za OPŁATĄ jest obiad na tej przerwie (to że jest tragiczny bo zazwyczaj tani katering to inna sprawa) ale w gimnazjum i liceum (przynajmniej ja nigdy o takim procederze nie słyszałam) nie ma stołówek, są czajniki w lepszych łódzkich szkołach są mikrofale no i automaty z jedzeniem, czasami sklepiki szkolne gdzie można KUPIĆ tosty. Ja miałam takie szczęście że moja mama zwyczaje robiła mi obiady do szkoły tyle nawet to rozwiązanie było przykre bo noszenie cały dzień ze sobą ryżu z warzywami i jedzinie tego na zimno, obciąża już wypchana torbę i chociaż zaspokajało głód (mój i moich kolegów bo większość osób nie miała tak kochanej istoty to się dzieliłam) ale żeby był to posiłek zaspokajany potrzeby fizyczne i psychiczne to bym polemizowała :/ a wyjść żeby coś kupić nawet jako osoby dorosłe nie mogliśmy chociaż żabka była 200m od naszej szkoły. Oczywiście było to naginane bo pani woźna rozumiała że od 7 do 18 w szkole to żart i nawet przejść się na świerże powietrze chcemy, ale uwagi i upomnienia jak byliśmy przyłapani to coś wpisanego w ten proceder.
Dobrze, że chociaż woźna to rozumiała, w moim liceum nie było o wychodzeniu w ogóle mowy, a w sklepie na terenie szkoły była cola i rogaliki z czekolada. Były tam takie kolejki, że na długiej przerwie dosłownie ścigaliśmy się, żeby załapać się na zjedzenie tego syfu, ponieważ sklepik był w podziemiach, a część lekcji na 2 lub 3 piętrze. Ale oczywiście ludziom się wydaje, że tyje się od nadmiernego jedzenia wyłącznie a nie od jedzenia nieregularnego i do tego niezdrowego 🙃
Słucham i nie mogę uwierzyć . Absurdów nie ma końca. Toz to jest, jakieś samozwańcze rozszczenie sobie praw do szerokiej kontroli, nawet w warunkach domowych ucznia. Czy naprawdę musi być tak że szkoła jako instytucja musi traktować ucznia jak poborowego? Wszystko na rozkaz, spać teraz , wydalać teraz , uczyć się teraz etc. Przy takim podejściu szkoły do uczniów ,ta pierwsza nigdy nie zyska szacunku ucznia. Tak sobie myślę czy w tak zwanych moich czasach też tak okropnie było. I muszę potwierdzić że tak. Z tą różnicą że po prostu nikt tego nie podnosił na łamach cyfrowego świata ,bo po prostu nie było takich narzędzi. I tak jest chyba z każdym temat. No nie pomne ile razy w rozmowach padał ten argument. Oooo kiedyś tego wszystkiego nie było i ludzie żyli. O tuż było i to jeszcze na większą skalę tylko ludzie nie mieli możliwości dotrzeć i podzielić się tymi przykrymi sprawami do społeczeństwa. Ach smutno się tego słucha.
Ale, ale, moment, moment - zaniepokoił się Krzysztof. Jakie wydalanie? Chyba nie zakładamy, że ktokolwiek ma prawo cokolwiek wydawać podczas zajęć edukacyjnych w placówce nauczania? Zwłaszcza zdalnie? TYLKO NA PRZERWIE PIĘCIOMINUTOWEJ, ZWIERACZE TRENOWAĆ!
Damn. Przed chwilą, podczas pracy zdalnej, robiłam quiz z pierwszej pomocy, przegryzając kotleta między pytaniami... Zaspokoiłam głód i zdobyłam drugie miejsce w quizie :) A teraz business as usual, ale jeszcze ziemniaczki zostały ;)
Mam nadzieję, że nauczyciele jednak podchodzą do tych regulaminów z przymrużenien oka.
Z komentarzy, które czytam pod vlogami, wynika, że niestety nie
Czekaj, to ktoś zwraca na to uwagę na e-lekcjach? W sensie, z moich doświadczeń kamery i mikrofony są na ogół wyłączone, więc to nie tak, że jest jak sprawdzić...
Ale regulamin jest. Bo regulamin *jest ważny*
Np.
ZAKAZUJE SIĘ CZĘSTSZYCH ODDECHÓW NIŻ TE ABSOLUTNIE KONIECZNE.
@@KrzysztofMMaj ale wiesz, że regulaminy są z reguły nieprawomocne? Polecam pej facebook.com/StowarzyszenieUmarlychStatutow/, jeśli takie rzeczy się dzieją to nagrać to trzeba i zgłosić do kuratorium
No u mnie na przynajmniej 60% lekcji trzeba mieć kamerki włączone więc ciężko jest
Haha jakby mi wykładowca kazał kamerę włączać poza kolokwium to bym siedział sobie na porcelanie i popijał tabletki przeczyszczające xdd ciekaw jestem jak szybko by zmienił podejście xdd albo zorganizować można imprezę całą klasą i się w dzwonić dość blisko żeby co chwilę waliło sprzężenie zwrotne jak na koncercie trashowym
@@charlotkaav985 Gaude Mater Redania!!!
o boże przypomniało mi się, że w podstawówce mogliśmy pić na zajęciach, ale tylko wodę xD to była próba wprowadzenia zdrowych nawyków (co ciekawe skuteczna- oduczyłam się picia czegokolwiek z cukrem w składzie, po prostu już mi to nie smakowało) ale i tak jak o tym myślę to się denerwuję na tamtych nauczycieli; NIKT nie wpadł na pomysł żeby nam wytłumaczyć dlaczego mamy nie pić soku, był zakaz i już.
OCZYWIŚCIE, SOK TO PRZECIEŻ NARZĘDZIE SZATANA. Nie to, że jest podstawą niejednej diety, oczywiście w nieprzetworzonej formie i, tak jak mówisz, nie dla diet bezcukrowych. Takie zakazy robią więcej szkody niż pożytku, ja do wody przekonywałem się ze 20 lat a finalnie zmusiło mnie do tego słabnące zdrowie
Co do tej kwestii jestem trochę rozdarta bo odgłosy mlaskania denerwują mnie na zajęciach na tyle, że za nic nie mogę się skupić na temacie. Z drugiej strony zdaję sobie sprawę, że to tylko i wyłącznie mój problem.
Czy wszycy muszą mieć miktofon włączony 100% czasu?
W sensie, jak ktoś się nie umie zmutować to proponuję mu uwagę zwrócić, albo kliknąć w mikrofon na zoomie/teamsie/google hangoucie
No właśnie miałem wspomnieć o magicznej funkcji zmutowania mikrofonu, ale także i o niemniej przydatnej umiejętności jedzenia bez mlaskania XD
U mnie akurat nauczyciele na luzie są, jedynie denerwowało ich brak odpowiedzi, gdy chcą kogoś brać do jakiegoś zadania i udawanie braku mikrofonu
Będą przestrzegali regulaminu szkoły nawet na zdalnych a prawa ucznia to nadal coś czego ci ludzie nie umią przestrzegać
Jak byłem w szkole średniej na zdalnych cała moja klasa nie miała kamerek i wszyscy się wymigiwali że za drogie, wstydzą się, nie działa, akurat mi się zepsuła, z mikrofonem było to samo. Przez cały rok siedzieliśmy na zdalnych i tylko 5 osób miało odwagę rozmawiać z nauczycielem i w kółko te osoby odpowiadały. Dla mnie to było fajne bo łatwo miałem 5, dosłownie dostalem kiedyś 5 bo miałem sprawna kamerkę i tyle. Nauczyciele są zdesperowani bo uważają że te wścibskie dzieciaki chcą ich oszukac na każdym kroku w internecie. Przypomnialem sobie jeszcze że koledzy kiedyś wrobili nauczycielkę że jak jej strona nie działa to trzeba kliknąć alt + f4, płot twist, zrobiła to. Technofobia nauczycieli to raczej strach przed tym że uczniowie są 10 000x bardziej ogarnięci w posługiwaniu się internetem etc etc niż oni sami
U mnie w technikum nie było z tym problemu. W poniedziałki zawsze jadłem obiad na wf, tylko trzeba było nauczycielowi wysłać fejkowy dowód, że się miało podwyższone tętno, pod wpływem zadanych ćwiczeń.
U mnie było ćwiczenie na kamerkach więc ciężko by było
@@TheTom20 w-f zdalny i na kamerkach? czy waszych dyrektorów pojebało do reszty xD
@@rateater1857 w szkołach w mojej okolicy przeważnie wszędzie jest wf na kamerkach więc eh
@@TheTom20 Pierwszy raz słyszę o czymś takim. Szczerze współczuję.
@@TheTom20 chętnie bym to zobaczyła u siebie, nie mam nawet kawałka 1,5x1,5m wolnego miejsca na podłodze, mogłabym co najwyżej nogami machać na krześle 😝
Dobrze że u nas na studiach tak nie było. I nawet jak jakiś wykładowca wolał nas na kamerkach to nie pruł się o picie.
Gdy jeszcze chodziłam na e-lekcje ( a był to początek pandemii a pech chciał że klasa maturalna) to nikt się bardzo przez kamerę z nami nie łączył to i można było robić co się chciało. Potem na wykładach to już od na zależało, czy my tą kamerę włączymy czy nie, także ograniczanie dzieci w jedzeniu i piciu nie jest już chore i przerażające. Moje rodzeństwo narzekało na to, że nie zdążyło dobrze kanapki jednej przygotować i zjeść, a już pędziło na następne lekcje. Na zdalnych większy rygor, niż w normalnej szkole.
jeśli chodzi o jedzenie i picie to nikt się nigdy nie przyczepił, ale za to już polonistka wrzeszczała na mnie jak poszłam do łazienki w trakcie lekcji bez uprzedzenia ;-;
Chore. Absolutnie upokarzające, że uczniowie muszą pytać, czy mogą iść załatwić potrzeby fizjologiczne, nie mówiąc już o tym jak są w swoim własnym domu
Zawsze cieszy złośliwa i słuszna krytyka systemu edukacji.
O matko jak ja się cieszę że moje nauczycielki na luzie robią nam przerwy na jedzenie albo nie przeszkadza im jedzenie na lekcji tak długo jak słuchasz i odpowiadasz na pytania
Szczerze cieszę się że w mojej szkole nauczyciele podchodzili bardzo lightowo do zdalnego. Na większości lekcji nie musieliśmy mieć kamerek a na majce na której nauczycielka prosiła o włączenie to dawała plusy za aktywność za włączenie. Tak zdobyłem dwie 6 jako human. A nawet gdy się miało włączone to sama nawet mówiła że jak chcemy na chwilę odejść od kompa albo sobie coś przekąsić to nie ma problemu. Tylko trzeba było notatki nadrobić lekko.
mam ogromną uwagę za powiedzenie, że jestem u siebie i będę sobie jeść i pić herbatę
w liceum to nas potrafili przetrzymywać na przerwach, czasami nawet się spóźnialiśmy na następną lekcję i jak ktokolwiek na kamerce odważył się zjeść czy wypić, albo nie daj boże!! pójść do toalety!! to nagle było "na przerwie trzeba było takie rzeczy załatwiać, teraz jest lekcja"
akurat u nas na e-lekcjach wszyscy mogą jeść i pić, babka od matmy nawet na dwie minuty czasami znika bo idzie sobie kawę zrobić. Jeszcze na stacjonarnych dziewczyny z jej klasy wbijały do nas na przerwie i pytały się, czy mogą pożyczyć czajniczek bo chcą sobie zalać makaron. Sama czasami chodziłam i nalewałam jej wodę w łazience; sympatyczne to wszystko
CIEKAWY TEN 21 WIEK zegary i uczniowie chodza wspak i naopak biedni nauczyciele caly czas muszą muwic czego niemoze uczen
Ciekawy ten XXI wiek, taki nie za nowoczesny.
U mnie na uczelni przez chwilę był zakaz wnoszenia żadnych rzeczy typu odzież wierzchnia kanapki torebki a nawet długopisy i zeszyty, ale to było dopiero jak wchodził ten wirus i jeszcze szkół nie zamknęli chyba tydzień tak chodziliśmy ale każdy miał gdzieś ten regulamin bo jak to od 8 do 20 siedzieć bez jedzenia i bez notowania 😂
Ja miałem zdalne w liceum, ale na szczęście tam nauczyciele nie byli tak surowi (oprócz jednej pani), a na studiach to już wszyscy mają to gdzieś. Ale słyszałem co się odwala i w sumie lubię słuchać takich historii - śmieszą mnie.
Moje nauczycielki mówił mi smacznego xDDD
Akurat na szczęście u mnie nie trzeba, nie raz nauczyciele wiedzieli jak niektórzy jedzą i nawet "smacznego" powiedzieli
Przy absurdach polskiej edukacji dla każdego coś przykrego to mógłby być niekończący się livestream 24/7 podczas którego Krzysztof nie je i nie pije, bo nie ma na to czasu.
To prawda XD
Ostatnio dostalem idealny dowod niesprawiedliwosci szkolbym. Jeden z moich najlepszych kolegow, ktory ma same 5 i 6, gadal ze mna na dsc i gral w gre. Pani oskarzyla kogos o to ze ktos gra bo mu sie na twarzy odbija. Moj kolega zapytal czy mu tez sie odbija (chcial sprawdzic czy pani zauwazyla ze gra) pani powiedziala ze oczywiscie nie. Moze sie nie odbijalo a moze nawet nie patrzyla na niego bo oczywiscie on i tak jest mondry i na pewno on by nie gral.
Bawi mnie to setnie, bo ja od dwóch lat na wszystkich konferencjach naukowych i spotkaniach katedr gram, a że mam pokerową twarz i jestem niesamowicie aktywny (zadaję więcej pytań niż normalnie to robiłbym), absolutnie nikt nic nie zauważył. Ludzie nie rozumieją, że istnieje coś takiego jak multitasking i podzielność uwagi.
@@KrzysztofMMaj U mnie na studiach mówiono, że multitasking jest wadą, która zaburza komunikację społeczną
Po czesci tak, jednak to moja dla siebie sie ucze i nauczyciel jesli ma problem z graniem to powinien byc konsekwentny w egzekwowaniu tego. Inna sprawa ze nauczyciel zakazuje nam grac w gry kiedy jestesmy we wlasnym domu... dlatego to co powiedziales ma sens, tyle ze problem lezy w innym miejsu:)
@@KrzysztofMMaj To prawda. Mysle ze wlasnie chodzi o ta wladze. NIe o sam fakt grania ale o nie stawianie p o d s t a w y p r o g r a m o w e j znacznie ponad durne gry wideo, przez ktore (jak wiadomo) tyjemy.
Właśnie prowadziłam korepetycje z angielskiego na Zoomie. Jadłam na nich XDDDDD
Słodki jeżu, znaczy jamniku. Jakie złoto xD (choć bardzo smutne bo prawdziwe)
Powtórzę po raz nie wiem który: Jeżeli uważasz, że picie, czy jedzenie (w sposób normalny, tj. nie zwracający na siebie niepotrzebnej uwagi) w trakcie gdy coś wykładasz podważa twój autorytet, to mam złe wieści - ten twój autorytet istnieje tylko w twojej głowie...
Inną sprawą jest to, że nie umiem sobie wyobrazić jakim parasprytnym trzeba być żeby nie wpaść na pomysł, że zajęcia zdalne można prowadzić inaczej niż zajęcia stacjonarne.
Całe życie słyszałem narzekania (np. w postaci uwag wystawianych uczniom) nauczycieli na to że uczniowie przeszkadzają im w zajęciach. Dlaczego nie nagrasz wykładu i go nie udostępnisz? Nagrasz w warunkach dogodnych Tobie, nikt Ci nie będzie przeszkadzał, a wszyscy będą mogli to oglądać tyle razy ile będą potrzebowali i wtedy, kiedy im będzie to odpowiadać, zamiast o 8.00 rano gdy i tak nie są w stanie myśleć ale akurat wtedy mają te zajęcia w planie. Tym sposobem nagle znika potrzeba prowadzenia zajęć grupowych, w zamian za co pojawia się masa czasu możliwa do przeznaczenia na indywidualne konsultacje, które przy okazji da się przeprowadzić bez narażania na wyśmianie przez grupę.
Jestem na studiach magisterskich i mam jedną jedyną wykładowczynię, która na zdalnych wykładach wymaga włączenia kamerki jeśli się do niej odzywamy i jeszcze komentuje tło naszych mieszkań (sama ma na Teamsie wstawione inne tło niż ma za sobą w rzeczywistości). Na każdym innym wykładzie zdalnym leżę w łóżku, albo siedzę w szlafroku, ale do niej nagle trzeba się ubrać, do tego na wykładach odpytuje niemal jak przy szkolnym pręgierzu. Ostatnio była taka sytuacja, że koleżanka, którą randomowo wywołała do odpowiedzi akurat poszła do toalety i się nie odezwała, przez co kolejne 10 minut mieliśmy sprawdzanie obecności z kamerkami, a potem się okazało, że to jeszcze nasza wina, że straciliśmy 10 minut wykładu.
Mnie przeraża to, że w niektórych szkołach trzeba się pytać nauczyciela czy można się napić wody w trakcie lekcji.
Tymczasem ja wcinający spaghetti na religi: czekaj co
☝️🤓@niebianski_minecrafter
Problem polega na tym ze nauczyciele dzisiaj w 80% (oby tylko) to nieudacznicy życiowi i miernoty umysłowe. To nie tyle moje zdanie ile zdanie ludzi którzy odeszli ze szkół i od nauczania bo nie mogli tam wytrzymać.
E tam ja z moimi kolegami jak mamy jakąś lajtowa lekcje to se robimy śniadanie a to śniadanie jest tak wielkie że normalnie jakbym zjadł obiadek u babci ( czyli dużo )
Tu raczej chodzi o to, żeby nie żarli jak się odzywaja na czacie
A do kibelka jak pójdę to uwagę dostanę ?
U mnie na niektórych zdalnych lekcjach był taki luz, że nauczyciel leżał nogami na stole. Miałem też kolegę, który podczas lekcji siedział sobie na dworze i większość nauczycieli nie miało z tym problemu
Moi nauczyciele tak przedłużają lekcje że jak się kończy to od razu trzeba się łączyć na nową. To kiedy ja mam coś zjeść? Bez sensu
u mnie na studiach na zdalnych prowadząca się zagapiła, że już koniec zajęć i koleżanka zaczęła pasywno-agresywnie wcinać obiad, pięknie to wyglądało (i szanuję ją za szacunek do swojej potrzeby jedzenia)
Dojrzały, dorosły człowiek po prostu zwróciłby prowadzącej uwagę. To jest niestety powszechny problem w polskim społeczeństwie, także później w pracy.
Huj będę jeść na e-lekcjch, w końcu mój pokój to nie klasa
Ja tam nie mam takich problemów w swojej szkole. Albo to tylko moi nauczyciele są wspaniali.
Sam do takiej chodzę lecz jeść pić można na luzie tak samo kamerki nie są wymagane więc idk o co ta spina
Tylko zastanawia mnie jak chcieliby to kontrolować
Podobne zasady dotyczące jedzenia wymyśliły sobie uczelnie. A potem wszyscy się dziwią, że ludzie mają problem z otyłością, gdy muszą np. na szybko wpierniczyć batonika. Mówiąc szczerze - zawsze wyłączam kamerkę, gdy chcę coś zjeść i to sobie przyrządzam, bo zdrowie jest ważniejsze. Powiem też, że jako osoba uprawiająca sporty dopiero na studiach zaczęłam przygotowywać szejki białkowe, bo wcześniej nie miałam takiej potrzeby, a wiadomo - łatwiej się napić w trakcie niż powiedzieć, że trzeba coś zjeść i to zjeść :-/
Mi na studiach na zdalnych (jak były, teraz twardo stacjonarne mimo coraz większej ilości zakażeń) nawiedzona kobita od metodyk programowania powiedziała, żebym mojego własnego psa wyprosił z mojego własnego pokoju a już broń borze lesisty nie głaskał podczas zajęć bo "rozprasza innych studentów" 😂
najprawdopodobniej twój pies był bardziej ciekawy od jej wykładu
@@ironminecart2079 to powinna nam była ściany kazać wyburzyć, bo też były bardziej interesujące od jej wykładu ;) no ale tak to już jest, jak ktoś jest frustratem i musi się dowartościowywać próbując wszystkich rozstawiać po kątach.
Mój nauczyciel na religii w zeszłym roku. XD.
A ja zjadłam cukierka na lekcji w pierwszej ławce
You are a rebel! 😁
U nas na lekcjach normalnie mozna pic na wielkości lekcji tylko na niektórych nie
Tym czasem my po wigilii klasowej jemy pierogi na matmie
Nieprawdopodobne siedzę już tak kilka minut i nie wierzę własnym uszom
I tak pije i jem
I tak należy żyć.
Ja mam w ro wywalone pije i jem kiedy mi się chce xD
Moja nauczycielka pozwala pić na wszystkich lekcjach
Powiedziałbym, że chwała jej za to, ale nie, to jest ludzkie i normalne.
I bardzo dobrze przynajmniej przez ten czas nie będą się obżerać bo siedzą w tych domach i tyją !😉
Na moich lekcjach nauczyciele nie wymagają kamerek ani włączonych mikrofonów, więc ta nowa zasada i tak się nie sprawdzi.
Tymczasem wykła... naucz... No ten co gada do kamerki, co mu minis... magister nieuki i szkodnictwa wyższego w podstawie programowej nakazał - w najlepsze żłopie kawusie, żeby przypadkiem nie wyszło, że ma takie same prawa jak uczeń. Bo wtedy musiałoby się okazać, że przekazywanie wiedzy to coś na zasadzie partnerstwa, transakcji win-win, czy nie daj Boże wręcz czyn altruistyczny ku rozwojowi społecznemu i budowaniu świadomego, nowego pokolenia, a nie akt łaski, wskazujący już na wczesnym etapie życia człowieka, gdzie jego miejsce.
Wiadomo. Szkoła buduję toksyczne, feudalne, hierarchiczne relacje zamiast inkluzywną, demokratyczną społeczność. A potem się dziwimy, dlaczego kultura demokratyczna w Polsce jest taka niska.
U mnie było normalnie że można było jeść i pić
U mnie można na luzie jeść i pić na zdalnych a jak pani to widzi to pyta tylko co jemy
Jak mi nauczyciel zabrania czegoś na zdalnych to ja mam wyj****e . Jestem w swoim domu . Jakim prawem ma mi rozkazywać ?
U mnie za to nauczyciele powołują się na kulturę i zabraniają jedzenia aczkolwiek nie zabraniają picia
Miałem zdalne na tablecie i po prostu poszedłem z nim robić sobie tosty a jak nie pozwolili mi iść do toalety to szedłem do WC z kamerką odpaloną i lałem do toalety.
...naprawdę aż tylu nauczycieli zabrania jeść na e-lekcjach...? Czuję się zatem niczym Święty Graal, bo robię uczniom przerwy na zrobienie herbaty i upolowanie sobie jedzenia. To, że się przy tym poruszają - również wyjdzie im na zdrowie:)
do tych opowieści pasuje muzyka z obliviona
Oooo a co to za hejt w stronę jakże udanego szkolnicwa?
"wolność Tomku, w swoim domku"
Kto zakazuje jedzenia na lekcjach we własnych domach?
A co jak wyjdę na korytarz albo na dwór?
*You've hacked the system*