Posiadałem taki magnetofon. Zakupiłem go gdzieś na początku lat 80tych ubiegłego stulecia (1980-1982) i nawet w nim grzebałem z konieczności. Zakupiłem do niego instrukcję serwisową. Były takie sprzedawane w księgarniach do różnych radioodbiorników, magnetofonów. Dość szybko w magnetofonach szpulowych zanieczyszczała się tasiemka dociskająca taśmę magnetofonową do głowicy. Taśmy magnetofonowe były różnej jakości (produkcja była tzw. kryzysowa - na szybko i niekoniecznie dobrze) i grubości, były polskie i niemieckie (z NRD). Tasiemki trzeba było co jakiś czas wymieniać, a trudno je było zdobyć chyba, że oddawało się sprzęt do punktu ZURT/UNITRA to tam je wymieniano. W moim modelu po jakimś czasie użytkowania wzbudzał się w jednym kanale pisk/wycie. Przyczyną były jakieś zanieczyszczenia/brak styku na elementach przesuwnych (pionowych) umieszczonych na płytkach drukowanych w tylnej części. Ponadto miałem kłopoty z rolką (w okolicy głowicy) bodajże dociskającą i przesuwającą taśmę. Tą część sprzedali mi w punkcie ZURT z usługą. Wymieniłem ją we własnym zakresie. Kiedy zakończono ich produkcję to producenci rzucili części do nich na rynek Można było wówczas zakupić i paski klinowe i tasiemki, i wskaźniki wysterowania i pokrętła i nawet zakupiłem te elementy które powodowały wzbudzanie się dźwięku/pisku. Co można jeszcze o nim powiedzieć? Dźwięk z tego magnetofonu był nawet niezły, jednak sprzęt rzucany na nasz rynek był raczej gorszej jakości, były to tak zwane "odrzuty z eksportu". Często wstawiano elementy nie te które były zamawiane a te które dostawca dostarczył, dlatego z jakością sprzętu elektronicznego było różnie. Pozdrawiam.
@@LukaszLuckowski Czytasz czasem, na co odpisujesz? Po co wymieniałeś sprawne elementy? Bo kult ałdiowódu tak każe? Wystarczyło wymienić kilka niesprawnych.
Nie, moje uszy mówią mi co brzmi lepiej. Jak dla Ciebie w 44 letnim sprzęcie wymiana wszystkich kondensatorów to coś dziwnego to wiesz... Po pierwsze logika i rozsądek mówi wywal wszystko, a po 2 kondensatory odpowiadają za brzmienie generowane przez sprzęt. Więc ich wymiana to jak najbardziej dobrze wydane na nie 100 zł . Jak dla ciebie to coś dziwnego to albo nie słyszysz różnić ( nie każdy ma słuch ), albo nigdy tego nie robiłeś. Nie wymieniaj dobrego spoko, ale w kilku letnich zabawkach, a nie w 44 letnim już praktycznie zabytku, który chcę aby został w rodzinie i jak się kiedyś dorobię móc własnemu synowi pokazać na czym jego dziadek słuchał muzyki.
Posiadałem taki magnetofon. Zakupiłem go gdzieś na początku lat 80tych ubiegłego stulecia (1980-1982) i nawet w nim grzebałem z konieczności. Zakupiłem do niego instrukcję serwisową. Były takie sprzedawane w księgarniach do różnych radioodbiorników, magnetofonów. Dość szybko w magnetofonach szpulowych zanieczyszczała się tasiemka dociskająca taśmę magnetofonową do głowicy. Taśmy magnetofonowe były różnej jakości (produkcja była tzw. kryzysowa - na szybko i niekoniecznie dobrze) i grubości, były polskie i niemieckie (z NRD). Tasiemki trzeba było co jakiś czas wymieniać, a trudno je było zdobyć chyba, że oddawało się sprzęt do punktu ZURT/UNITRA to tam je wymieniano. W moim modelu po jakimś czasie użytkowania wzbudzał się w jednym kanale pisk/wycie. Przyczyną były jakieś zanieczyszczenia/brak styku na elementach przesuwnych (pionowych) umieszczonych na płytkach drukowanych w tylnej części. Ponadto miałem kłopoty z rolką (w okolicy głowicy) bodajże dociskającą i przesuwającą taśmę. Tą część sprzedali mi w punkcie ZURT z usługą. Wymieniłem ją we własnym zakresie. Kiedy zakończono ich produkcję to producenci rzucili części do nich na rynek Można było wówczas zakupić i paski klinowe i tasiemki, i wskaźniki wysterowania i pokrętła i nawet zakupiłem te elementy które powodowały wzbudzanie się dźwięku/pisku. Co można jeszcze o nim powiedzieć? Dźwięk z tego magnetofonu był nawet niezły, jednak sprzęt rzucany na nasz rynek był raczej gorszej jakości, były to tak zwane "odrzuty z eksportu". Często wstawiano elementy nie te które były zamawiane a te które dostawca dostarczył, dlatego z jakością sprzętu elektronicznego było różnie. Pozdrawiam.
To mojego ojca, jak mi opowiadał to z pewexu. Zawsze grał ale jakość była taka sobie. Pełen remont i naprawdę zaczęło to grać.
@@LukaszLuckowski Aby uzyskać lepszy dźwięk to trzeba było go podłączyć do dobrego wzmacniacza np do RADMORu.
Ojciec miał amatora 2, teraz to już będzie grał na nowożytnym denonie
Nie znasz zasady: nie wymieniaj dobrego?
30% większa pojemność, przy dobrym ESR - to sprawny kondensator.
Ałdiowódu "poziom lewel".
Żadne audio wudu. Słuchałem jak grał wcześniejz słyszę jak gra teraz. Różnica diametralna. Woodu tu nie ma żadnego.
@@LukaszLuckowski Czytasz czasem, na co odpisujesz?
Po co wymieniałeś sprawne elementy? Bo kult ałdiowódu tak każe? Wystarczyło wymienić kilka niesprawnych.
Nie, moje uszy mówią mi co brzmi lepiej. Jak dla Ciebie w 44 letnim sprzęcie wymiana wszystkich kondensatorów to coś dziwnego to wiesz... Po pierwsze logika i rozsądek mówi wywal wszystko, a po 2 kondensatory odpowiadają za brzmienie generowane przez sprzęt. Więc ich wymiana to jak najbardziej dobrze wydane na nie 100 zł . Jak dla ciebie to coś dziwnego to albo nie słyszysz różnić ( nie każdy ma słuch ), albo nigdy tego nie robiłeś. Nie wymieniaj dobrego spoko, ale w kilku letnich zabawkach, a nie w 44 letnim już praktycznie zabytku, który chcę aby został w rodzinie i jak się kiedyś dorobię móc własnemu synowi pokazać na czym jego dziadek słuchał muzyki.
@@LukaszLuckowski Kończę w myśl maksymy słynnego Marka.