Po obejrzeniu filmiku pojechałam na swoją rundkę! Pierwszy raz zupełnie sama, pierwszy raz od 5 miesięcy. Pamiętałam o światłach, ale wrzuciłam raz wsteczny zamiast jedynki 😁 Satysfakcja jest, choć 15 minut siedziałam w aucie, nim wystartowałam. Żeby zacząć trzeba zacząć. Trzymam kciuki za wszystkie i wszystkich, chcących się przełamać! Aniu, dziękuję za podzielenie się swoją historią i za mnóstwo otuchy. Z całego serca - wszystkiego dobrego!
Dzieki za ten filmik. Musze opanowac swoje mysli. Mnie przeraza nie tyle technikalia wajha i 3 pedaly ale tu znaki, tu hulajnogi, piesi, auta z tylu wyprzedzaja itd. Tyle sie dzieje ze mnie to przytlacza.
Zawsze oglądałam Twoje filmy z myślą, że w zasadzie poruszane problemy chyba mnie nie dotyczą. Owszem, wynosiłam z tych pogadanek cenne lekcje ale to wszystko było bardziej teoretycznie. A dzisiejszym trafiłaś w mój czuły punkt. Panicznie boję się jeździć i mimo że mam prawo jazdy od wielu lat, to prawie wcale nie siadam za kółko, bo wiem, że nie nadaje się do tego i nie mam naturalnych predyspozycji. Nie umiem się na długo skupić na tym wszystkim co mnie otacza. Samo prowadzenia auta jest proste ale przeraża mnie to, że coś się stanie na drodze i nie zareaguję dostatecznie szybko (raz wyskoczył mi kot i niestety nie zdołałam uniknąć kolizji). W zasadzie nigdy nie lubiłam jeździć i nie chciałam robić kursu. Zmusiła mnie do tego praca wieczorem i brak połączenia autobusowego do mojej wioski. Kurs to był jeden wielki stres i ciągła obsesja, że komuś zrobię krzywdę. Jakimś cudem zdałam, nie za pierwszym razem ale zdałam. Był nawet czas, gdy zaczęłam się czuć pewniej jako kierowca ale potem zdarzyła mi się lekka stłuczka z mojej winy i kompletnie starciłam zaufanie do własnych umiejętności. Od tej pory wsiadam za kółko tylko wtedy gdy muszę i jestem maksymalnie zestresowana przez całą drogę. Robię wprawdzie dłuższe trasy, kiedy muszę ale do miasta w dużym ruchu nie dam rady, bo mnie to na obecny moment przerasta. Stłuczkę miałam w korku, może to dlatego. W małym natężeniu ruchu pojadę, choć nie bez strachu ale jak są tłoki to nie ma takiej siły, która by mnie zmusiła do prowadzenia auta. Wydaje mi się, że zaprogramowałam sobie w głowie, że skoro już miałam takie dwie niemiłe sytuacje, to kwestia czasu kiedy stanie się coś gorszego na drodze z mojej winy.
Dodam tylko, że w sytuacji z kotem prawdopodobnie wybrałam najlepsza opcję. Logika podpowiada, że tak było, bo do wyboru miałam jeszcze: czołówkę z facetem z naprzeciwka, zderzenie z gościem, który jechał mi z tyłu na zderzaku i rów, co w przypadku prędkości 70km/h mogłoby się skończyć dla mnie traficznie, bo byłoby dachowanie. A mimo to wciąż się obwiniam o tego biednego zwierzaka. A zaraz potem właśnie ta stłuczka. Jak to nie był znak z góry, że nie powinnam jednak jeździć, to nie wiem co.
Kochana, dopisałaś sobie za duże zdarzenie do tego wszystkiego i wzięłaś to jako feedback co do Twoich umiejęności, do Ciebie. A tak jak mówisz, podjęłaś najlepszą decyzję. A stłuczki w korku zdarzają się często. Tak jak ja, jesteś pewnie dobrym kierowcą, kiedy nie myślisz, że jesteś złym.
@@WilczoGodna To jest dobra myśl. Po prostu trzeba się ogarnąć i nie myśleć za dużo o tym jak kiepsko jeżdżę, dlatego powoli staram się przełamać moją blokadę. Nie powiem, że jest już super ale trochę lepiej.
Po obejrzeniu filmiku pojechałam na swoją rundkę! Pierwszy raz zupełnie sama, pierwszy raz od 5 miesięcy. Pamiętałam o światłach, ale wrzuciłam raz wsteczny zamiast jedynki 😁 Satysfakcja jest, choć 15 minut siedziałam w aucie, nim wystartowałam. Żeby zacząć trzeba zacząć. Trzymam kciuki za wszystkie i wszystkich, chcących się przełamać! Aniu, dziękuję za podzielenie się swoją historią i za mnóstwo otuchy. Z całego serca - wszystkiego dobrego!
BRAWO!!!!
Fajnie, że dostałaś filmik. Brakowało Cię tu i na Instagramie :-)
Cudownie ze wrocilas i do tego z filmikiem ktorego mega potrzebowalam! Aniu my chyba naprawde porozumiewamy sie telepatycznie! Sciskam mocno!!!
Rundka rundka 😄 cieszę sie ze wróciłaś 😊 zdrowia i wszystkiego najlepszego w Nowym Roku!
Jestes kochana.Chyba zaraz pojade .Moj stres mnie zabija.Dzieki Tobie sie odwaze😊😊
Dzieki za ten filmik. Musze opanowac swoje mysli. Mnie przeraza nie tyle technikalia wajha i 3 pedaly ale tu znaki, tu hulajnogi, piesi, auta z tylu wyprzedzaja itd. Tyle sie dzieje ze mnie to przytlacza.
Ma to samo
Ja również późno zrobiłam prawko. 38 lat😊 zaczęłam w czasie covidu z 2 letnią przerwą.
Gratuluję! 🎉😊
Zawsze oglądałam Twoje filmy z myślą, że w zasadzie poruszane problemy chyba mnie nie dotyczą. Owszem, wynosiłam z tych pogadanek cenne lekcje ale to wszystko było bardziej teoretycznie. A dzisiejszym trafiłaś w mój czuły punkt.
Panicznie boję się jeździć i mimo że mam prawo jazdy od wielu lat, to prawie wcale nie siadam za kółko, bo wiem, że nie nadaje się do tego i nie mam naturalnych predyspozycji. Nie umiem się na długo skupić na tym wszystkim co mnie otacza. Samo prowadzenia auta jest proste ale przeraża mnie to, że coś się stanie na drodze i nie zareaguję dostatecznie szybko (raz wyskoczył mi kot i niestety nie zdołałam uniknąć kolizji). W zasadzie nigdy nie lubiłam jeździć i nie chciałam robić kursu. Zmusiła mnie do tego praca wieczorem i brak połączenia autobusowego do mojej wioski. Kurs to był jeden wielki stres i ciągła obsesja, że komuś zrobię krzywdę. Jakimś cudem zdałam, nie za pierwszym razem ale zdałam. Był nawet czas, gdy zaczęłam się czuć pewniej jako kierowca ale potem zdarzyła mi się lekka stłuczka z mojej winy i kompletnie starciłam zaufanie do własnych umiejętności. Od tej pory wsiadam za kółko tylko wtedy gdy muszę i jestem maksymalnie zestresowana przez całą drogę. Robię wprawdzie dłuższe trasy, kiedy muszę ale do miasta w dużym ruchu nie dam rady, bo mnie to na obecny moment przerasta. Stłuczkę miałam w korku, może to dlatego. W małym natężeniu ruchu pojadę, choć nie bez strachu ale jak są tłoki to nie ma takiej siły, która by mnie zmusiła do prowadzenia auta. Wydaje mi się, że zaprogramowałam sobie w głowie, że skoro już miałam takie dwie niemiłe sytuacje, to kwestia czasu kiedy stanie się coś gorszego na drodze z mojej winy.
Dodam tylko, że w sytuacji z kotem prawdopodobnie wybrałam najlepsza opcję. Logika podpowiada, że tak było, bo do wyboru miałam jeszcze: czołówkę z facetem z naprzeciwka, zderzenie z gościem, który jechał mi z tyłu na zderzaku i rów, co w przypadku prędkości 70km/h mogłoby się skończyć dla mnie traficznie, bo byłoby dachowanie. A mimo to wciąż się obwiniam o tego biednego zwierzaka. A zaraz potem właśnie ta stłuczka. Jak to nie był znak z góry, że nie powinnam jednak jeździć, to nie wiem co.
Kochana, dopisałaś sobie za duże zdarzenie do tego wszystkiego i wzięłaś to jako feedback co do Twoich umiejęności, do Ciebie. A tak jak mówisz, podjęłaś najlepszą decyzję. A stłuczki w korku zdarzają się często. Tak jak ja, jesteś pewnie dobrym kierowcą, kiedy nie myślisz, że jesteś złym.
@@WilczoGodna To jest dobra myśl. Po prostu trzeba się ogarnąć i nie myśleć za dużo o tym jak kiepsko jeżdżę, dlatego powoli staram się przełamać moją blokadę. Nie powiem, że jest już super ale trochę lepiej.
Rozumiem co masz na myśli, ale brzmi to niezręcznie bardzo, że "z kotem to była najlepsza opcja"... Czy ten biedaczek zginął na miejscu?
@@annafilipiak5785Niestety tak. Nawet nie masz pojęcia jak bardzo mi z tym źle. Zabiłam niewinnego zwierzaka.