Pani wykonuje swoją pracę z powołaniem Trzeba izolować sprawcę od ofiary. Koniec kropka. Kobiety żyją w piekle. Bo biegną w niedzielę do kościoła. Czasem pod rączkę. Kiedy łobuz ma chęć, to Jej używa. Znikąd pomocy Pan Bóg Wam wynagrodzi Waszą miłość do kobiet, które nadal czują się człowiekiem. Mimo, że od lat są tylko rzeczą To przedmiotowe traktowanie to martyrologia i cierpiętnictwo. Bóg zapłać za pomysł, temat i ludzki wywiad
ja też byłam w związku gdzie była przemoc, ale nie fizyczna tylko psychiczna. Nie wolno mi nic było , ani sie normlanie ubrać ani wyjść do sklepu, jak się "spóźniłam " wróciłam kilka minut później to byłam dręczona i musiałam przysięgać na życie dziecka że się nie kontaktowałam z rodziną itd, nie wolno mi było wyjść na plac zabaw z synem przed blok dopóki nie przyjdzie moja niedoszła teściowa itd , te poniżania , umniejszanie traktowanie jak niewolnice , straszenie że jak nie będę podporządkowana to zostanę wyrzucona z domu , że odebrane będzie mi moje dziecko itd itp....to tylko namiastka tego czego doświadczałam...bardzo mi trudno było, miałam małe dziecko , brak możliwości pójścia do pracy itd , wytrzymałam prawie 4 lata , ale jakoś znalazłam w sobie siłę i przeciwstawiłam się temu ...to nie było łatwe , oczywiście zaczęła się wojna , walka o dziecko , ja w tym wszystkim sama , bez wsparcia rodziny , bez mieszkania itd było bardzo ciężko... nie mogłam sobie długo poradzić materialnie, zaczęły się sprawy sądowe, mopsy...po tym wszystkim doświadczałam ogromnych trudności ze strony instytucji, nie miałam wsparcia finansowego...ciągle groziło mi odebranie dziecka z powodu biedy...ja kosztem wszystkiego , pracowałam na noce by jakoś poradzić sobie ze szkołą dziecka opieką itd...ojciec dziecka i tak nie płacił alimentów, ja wynajmowałam mieszkanie...trudno niesamowicie...nie wiem na prawdę , ale na moim przykładzie mogę powiedzieć że wsparcia nie było, znikąd pomocy...teraz mam 39 lat , syn jest już odchowany w styczniu w przyszłym roku skończy 18 lat...ja miałam odwagę i siłę w sobie by się przeciwstawić , ale nie zdawałam sobie sprawy że będzie tak ciężko...myślę że kobiety boją się tego, tkwią w takich związkach z przyczyn materialnych i mieszkaniowych...ja stanęłam na nogi , skończyłam nawet szkołe rachunkowości więc moja sytuacja uległa zmianie, ale to nie znaczy że jestem bogaczem, nadal nie stać mnie na własne mieszkanie...wiele mnie to wszystko kosztowało ...myślę że przeszłam nawet depresję (nie zdiagnozowaną bo nie byłam u psychologa , jak dopadały mnie "doły" bezsilność to za chwilkę jak tylko spojrzałam na niewinne moje dziecko przychodziła chęć walki wyjścia z takiego stanu,) ogromny smutek żal..ale syn dawał mi siłę i nie poddałam się temu stanowi, walczyłam ..teraz jest lepiej dużo lepiej z moimi emocjami taką stabilizacją emocjonalną ..dałam sobie z tym radę...starałam się wyjść z tego stanu przygnębienia , osamotnienia...jest na prawdę dobrze...ale trudno mi zaufać , nie potrafię ułożyć sobie życia..choć w głębi serca chciałabym bardzo mieć kogoś , wsparcie itd...nie wiem może z czasem przyjdzie taka dojrzałość i przemiana we mnie ..wierzę że wszystko da się ale trzeba nad tym popracować :) ps jeszcze chciałam doprecyzować, że instytucje takie jak mops podchodziły do mojej sprawy bardzo chłodno, na prawdę nie mogłam liczyć na wsparcie...z jednej pensji musiałam zapłacić za wynajmowane mieszkanie, wyżywienie itd...nie mogłam liczyć na jakiekolwiek zasiłki bo zawsze mój dochód przekraczał kryteria dochodowe ... ahhh teraz jest 500+...wcześniej też było kryterium ja oczywiście jako samotna matka z jednym dzieckiem , nie otrzymywałam świadczenia bo przekraczał dochód...na prawdę ciężko jest samej sobie poradzić materialnie...powinny być inne formy pomocy na innych zasadach bo tak na prawdę gdyby nie moja determinacja i siła , walka to nie dałabym sobie rady...cieszę się że byłam na tyle silna psychicznie , że się nie załamałam i dałam sobie radę ..szczęściem jest mój syn , zdolny chłopak, grzeczny , uczy się w liceum...mądry :) to moje wynagrodzenie za ten poniesiony trud :) pomimo wszystko warto było przeciwstawić się złu, wychować syna w spokoju w prawdzie , w niezakłamywaniu rzeczywistości, udawaniu przed ludźmi że niby jest dobrze... przepraszam za moją nieskładnie ale to trudno opisać tak w kilku zdaniach...ja już potem nie prosiłam o pomoc , bo to był wstyd upokorzenie, byłam traktowana z góry i ciągle czułam się jakbym była niezaradną życiowo kobietą...a tak naprawdę znalazłam się tylko w trudnej sytuacji materialnej z małym dzieckiem...obecnie mam wyuczony zawód jestem księgową więc moje samopoczucie i wartość i wiara w samą siebie jest inna , ale w tamtym czasie czułam się bezwartościowa, przytłoczona tym trudem
Jeżeli jest Pani wierząca proszę jechać na Rekolekcje Ignacjańskie (Ćwiczenia Duchowe) do jezuitów, jeżeli nie jest Pani wierząca może pomógłby psycholog?
@@ikas2601 jestem wierząca :) pomogła mi wiara wyjść z tego stanu, ze mna jest wszystko dobrze, chciałam tylko przedstawić że nie jest to takie proste odejść przeciwstawić się...to wymaga ogromnej odwagi...mi się udało stanąć na nogi
@@bekic4943 dziękuję, tak wraca wierzę w to i tak na prawdę jak patrzę na to wszystko z perspektywy czasu to pomimo trudu, braku wielu udogodnień materialnych itd wielu wyrzeczeń to tak na prawdę otrzymałam to wszystko czego mi brakowało :) mianowicie miałam pracę , miałam co jeść w co się ubrać , syn był zadbany , byłam tak zaradna że organizowałam sobie to wszystko , syn nie odczuł aż takiej biedy, udawało mi się zawsze uzbierać na wycieczkę szkolną , nie opuścił ani jednej, zawsze miałam syna przygotowanego chodzi mi o rozpoczynający się rok szkolny : książki , przybory szkolne itd...udało sie i skończyłam szkołę rachunkowości, kursy księgowe ... pomimo tych trudności , które napotykałam ... ktoś nade mną czuwał i czuwa wierzę w to bardzo :)
Panie Dabielu, chylę czoła wdzięczna za to, co Pan robi. Wybór rozmówcy i dialog, który Pan prowadzi. Właściwa osoba we właściwym miejscu. Korzystam i polecam innym. Pozdrawiam z modlitwą.
Bo bardzo szybko i przekonywujące mają wmówione,że są głupie beznadziejne i do niczego. I nikt ich nie zechce. A to że on ja chciał to powinna go po rękach całować! Sadysta używa takich argumentów i w taki wyrafinowany sposób,że ofiara zaczyna w to wierzyć,bo...gdybym była coś warta to nikt by mnie tak nie traktował. Tak to działa,wiem to dopiero dziś po wielu latach...
Napisze tak, nie warto rozmawiać z tęsciową, nie wolno dać sobie wmówić,ze tak ma być, że ma być byle jak bo my też tak żyjemy juz ponad 30 lat i tak musi być, to nieprawda, to nie chodzi tylko o bicie.
Pamiętam jak prowadzący studium rodziny na wydziale teologicznym w pewnym mieście głosił nauki o posłuszeństwie żony mężowi jako głowie rodziny. Posługiwał się licznymi przykładami, żeby słuchacze (głównie kobiety) mogli lepiej zrozumieć np. nawet jak mąż każe zasadzic krzak pomidora do góry korzeniami, żona powinna być posłuszna i zrobić jak mąż każe, to będzie dobre dla rodziny, małżeństwa, Pan Bóg będzie wtedy blogoslawil itp. Do dziś ta osoba jest zapraszana przez różne środowiska kościelne. 😱 Aha, wg tego pana kobieta rozwija się poprzez rodzenie i wychowywanie dzieci a jeśli studiuje i kształci się to tylko i wyłącznie po to żeby w razie czego mogła się rozwieść. Takie kwiatuszki w niektórych miejscach Kościoła można usłyszeć jeszcze dziś.
Postawa kosciola Katolickiego zmienila sie wobec przemocy domowej w ostatnich latach na plus. Niestety wczesniej wg kosciola Katolickiego trzeba bylo trwac w zwiazku malzenskim, nawet gdyby maz czy zona mieli cie zabic. To mialbyc wyraz milosierdzia Bozego.
Wpisz P. Jadwiga Kuśmirska Wszystko wyjdzie nawet trasa;) Pani jest z Lublina Wszystkiego Dobrego Mam nadzieję że nie naruszyłam zasad , ale Pani ma serce do pomocy ludziom :)
Why does the subject of women aggressors in a relationship never get mentioned? I would be interested to hear what advice the lady has for men in a relationship with an agressive, abusive, alcoholic?
Pani wykonuje swoją pracę z powołaniem
Trzeba izolować sprawcę od ofiary.
Koniec kropka.
Kobiety żyją w piekle.
Bo biegną w niedzielę do kościoła.
Czasem pod rączkę.
Kiedy łobuz ma chęć, to Jej używa.
Znikąd pomocy
Pan Bóg Wam wynagrodzi Waszą miłość do kobiet, które nadal czują się człowiekiem.
Mimo, że od lat są tylko rzeczą
To przedmiotowe traktowanie to martyrologia i cierpiętnictwo.
Bóg zapłać za pomysł, temat i ludzki wywiad
ja też byłam w związku gdzie była przemoc, ale nie fizyczna tylko psychiczna. Nie wolno mi nic było , ani sie normlanie ubrać ani wyjść do sklepu, jak się "spóźniłam " wróciłam kilka minut później to byłam dręczona i musiałam przysięgać na życie dziecka że się nie kontaktowałam z rodziną itd, nie wolno mi było wyjść na plac zabaw z synem przed blok dopóki nie przyjdzie moja niedoszła teściowa itd , te poniżania , umniejszanie traktowanie jak niewolnice , straszenie że jak nie będę podporządkowana to zostanę wyrzucona z domu , że odebrane będzie mi moje dziecko itd itp....to tylko namiastka tego czego doświadczałam...bardzo mi trudno było, miałam małe dziecko , brak możliwości pójścia do pracy itd , wytrzymałam prawie 4 lata , ale jakoś znalazłam w sobie siłę i przeciwstawiłam się temu ...to nie było łatwe , oczywiście zaczęła się wojna , walka o dziecko , ja w tym wszystkim sama , bez wsparcia rodziny , bez mieszkania itd było bardzo ciężko... nie mogłam sobie długo poradzić materialnie, zaczęły się sprawy sądowe, mopsy...po tym wszystkim doświadczałam ogromnych trudności ze strony instytucji, nie miałam wsparcia finansowego...ciągle groziło mi odebranie dziecka z powodu biedy...ja kosztem wszystkiego , pracowałam na noce by jakoś poradzić sobie ze szkołą dziecka opieką itd...ojciec dziecka i tak nie płacił alimentów, ja wynajmowałam mieszkanie...trudno niesamowicie...nie wiem na prawdę , ale na moim przykładzie mogę powiedzieć że wsparcia nie było, znikąd pomocy...teraz mam 39 lat , syn jest już odchowany w styczniu w przyszłym roku skończy 18 lat...ja miałam odwagę i siłę w sobie by się przeciwstawić , ale nie zdawałam sobie sprawy że będzie tak ciężko...myślę że kobiety boją się tego, tkwią w takich związkach z przyczyn materialnych i mieszkaniowych...ja stanęłam na nogi , skończyłam nawet szkołe rachunkowości więc moja sytuacja uległa zmianie, ale to nie znaczy że jestem bogaczem, nadal nie stać mnie na własne mieszkanie...wiele mnie to wszystko kosztowało ...myślę że przeszłam nawet depresję (nie zdiagnozowaną bo nie byłam u psychologa , jak dopadały mnie "doły" bezsilność to za chwilkę jak tylko spojrzałam na niewinne moje dziecko przychodziła chęć walki wyjścia z takiego stanu,) ogromny smutek żal..ale syn dawał mi siłę i nie poddałam się temu stanowi, walczyłam ..teraz jest lepiej dużo lepiej z moimi emocjami taką stabilizacją emocjonalną ..dałam sobie z tym radę...starałam się wyjść z tego stanu przygnębienia , osamotnienia...jest na prawdę dobrze...ale trudno mi zaufać , nie potrafię ułożyć sobie życia..choć w głębi serca chciałabym bardzo mieć kogoś , wsparcie itd...nie wiem może z czasem przyjdzie taka dojrzałość i przemiana we mnie ..wierzę że wszystko da się ale trzeba nad tym popracować :) ps jeszcze chciałam doprecyzować, że instytucje takie jak mops podchodziły do mojej sprawy bardzo chłodno, na prawdę nie mogłam liczyć na wsparcie...z jednej pensji musiałam zapłacić za wynajmowane mieszkanie, wyżywienie itd...nie mogłam liczyć na jakiekolwiek zasiłki bo zawsze mój dochód przekraczał kryteria dochodowe ... ahhh teraz jest 500+...wcześniej też było kryterium ja oczywiście jako samotna matka z jednym dzieckiem , nie otrzymywałam świadczenia bo przekraczał dochód...na prawdę ciężko jest samej sobie poradzić materialnie...powinny być inne formy pomocy na innych zasadach bo tak na prawdę gdyby nie moja determinacja i siła , walka to nie dałabym sobie rady...cieszę się że byłam na tyle silna psychicznie , że się nie załamałam i dałam sobie radę ..szczęściem jest mój syn , zdolny chłopak, grzeczny , uczy się w liceum...mądry :) to moje wynagrodzenie za ten poniesiony trud :) pomimo wszystko warto było przeciwstawić się złu, wychować syna w spokoju w prawdzie , w niezakłamywaniu rzeczywistości, udawaniu przed ludźmi że niby jest dobrze... przepraszam za moją nieskładnie ale to trudno opisać tak w kilku zdaniach...ja już potem nie prosiłam o pomoc , bo to był wstyd upokorzenie, byłam traktowana z góry i ciągle czułam się jakbym była niezaradną życiowo kobietą...a tak naprawdę znalazłam się tylko w trudnej sytuacji materialnej z małym dzieckiem...obecnie mam wyuczony zawód jestem księgową więc moje samopoczucie i wartość i wiara w samą siebie jest inna , ale w tamtym czasie czułam się bezwartościowa, przytłoczona tym trudem
Jeżeli jest Pani wierząca proszę jechać na Rekolekcje Ignacjańskie (Ćwiczenia Duchowe) do jezuitów, jeżeli nie jest Pani wierząca może pomógłby psycholog?
@@ikas2601 jestem wierząca :) pomogła mi wiara wyjść z tego stanu, ze mna jest wszystko dobrze, chciałam tylko przedstawić że nie jest to takie proste odejść przeciwstawić się...to wymaga ogromnej odwagi...mi się udało stanąć na nogi
Gratuluję, dobro zawsze wraca.
@@bekic4943 dziękuję, tak wraca wierzę w to i tak na prawdę jak patrzę na to wszystko z perspektywy czasu to pomimo trudu, braku wielu udogodnień materialnych itd wielu wyrzeczeń to tak na prawdę otrzymałam to wszystko czego mi brakowało :) mianowicie miałam pracę , miałam co jeść w co się ubrać , syn był zadbany , byłam tak zaradna że organizowałam sobie to wszystko , syn nie odczuł aż takiej biedy, udawało mi się zawsze uzbierać na wycieczkę szkolną , nie opuścił ani jednej, zawsze miałam syna przygotowanego chodzi mi o rozpoczynający się rok szkolny : książki , przybory szkolne itd...udało sie i skończyłam szkołę rachunkowości, kursy księgowe ... pomimo tych trudności , które napotykałam ... ktoś nade mną czuwał i czuwa wierzę w to bardzo :)
@@elzbietaelzbieta6857 Gratuluje Pani wiele kobiet niema odwagi tak postapic jak Pani.
Bardzo cenna rozmowa.
Panie Dabielu, chylę czoła wdzięczna za to, co Pan robi. Wybór rozmówcy i dialog, który Pan prowadzi. Właściwa osoba we właściwym miejscu. Korzystam i polecam innym. Pozdrawiam z modlitwą.
Dobra seria, bardzo potrzebna. Dziękuję
Bardzo potrzebna seria. Dziękuję
Super rozmówczyni, bardzo potrzebna seria👍
To jest naprawdę problem , który wymaga pomocy dla tych ludzi .
Dobra robota Daniel :)
Dziękuję. Bardzo potrzebny materiał. Szkoda, że nie mówi się o tym wszędzie.
Bardzo potrzebna seria 👍🏻👍🏻👍🏻
Szacun ♥️
Wspaniala rozmowa .bardzo informatywna
Bo bardzo szybko i przekonywujące mają wmówione,że są głupie beznadziejne i do niczego. I nikt ich nie zechce. A to że on ja chciał to powinna go po rękach całować! Sadysta używa takich argumentów i w taki wyrafinowany sposób,że ofiara zaczyna w to wierzyć,bo...gdybym była coś warta to nikt by mnie tak nie traktował. Tak to działa,wiem to dopiero dziś po wielu latach...
Napisze tak, nie warto rozmawiać z tęsciową, nie wolno dać sobie wmówić,ze tak ma być, że ma być byle jak bo my też tak żyjemy juz ponad 30 lat i tak musi być, to nieprawda, to nie chodzi tylko o bicie.
To daje do myślenia ...jednak brak odwagi i pytanie ...co inni powiedzą , gdy zechce coś zmienić w swoim życiu .? ......to jest ból...!!!
❤️
Pamiętam jak prowadzący studium rodziny na wydziale teologicznym w pewnym mieście głosił nauki o posłuszeństwie żony mężowi jako głowie rodziny. Posługiwał się licznymi przykładami, żeby słuchacze (głównie kobiety) mogli lepiej zrozumieć np. nawet jak mąż każe zasadzic krzak pomidora do góry korzeniami, żona powinna być posłuszna i zrobić jak mąż każe, to będzie dobre dla rodziny, małżeństwa, Pan Bóg będzie wtedy blogoslawil itp. Do dziś ta osoba jest zapraszana przez różne środowiska kościelne. 😱
Aha, wg tego pana kobieta rozwija się poprzez rodzenie i wychowywanie dzieci a jeśli studiuje i kształci się to tylko i wyłącznie po to żeby w razie czego mogła się rozwieść. Takie kwiatuszki w niektórych miejscach Kościoła można usłyszeć jeszcze dziś.
Postawa kosciola Katolickiego zmienila sie wobec przemocy domowej w ostatnich latach na plus. Niestety wczesniej wg kosciola Katolickiego trzeba bylo trwac w zwiazku malzenskim, nawet gdyby maz czy zona mieli cie zabic. To mialbyc wyraz milosierdzia Bozego.
polecam wspólnotę trudnych małżeństw sychar.org.pl dla osob w kryzysie małżeńskim
Moja nie doszla tesciowa, kiedy jej powiedzialam, ze jej syn mnie uderzyl, powiedziala: widac zasluzylas, widzialy galy Co braly.
Moja powiedziala, jak mnie zrzucil ze schodów, "Ale coś ty mu takiego powiedziała"?
💔
Można się jakoś z panią skontaktować????
Wpisz P. Jadwiga Kuśmirska
Wszystko wyjdzie nawet trasa;)
Pani jest z Lublina
Wszystkiego Dobrego
Mam nadzieję że nie naruszyłam zasad , ale Pani ma serce do pomocy ludziom :)
Jadwiga Kuśmierska
@@magda2767 dzięki
Why does the subject of women aggressors in a relationship never get mentioned?
I would be interested to hear what advice the lady has for men in a relationship with an agressive, abusive, alcoholic?