Z zainteresowaniem wysłuchałem. No a poza tym bardzo mi się podoba literówka w tytule - "Inicjajca". Jakie to prawdziwe. Można odnieść wrażenie, że większość z nas miało jakieś "inicjajca" a nie inicjację męską z prawdziwego zdarzenia - pozdrawiam serdecznie Pana Psychiatrę i Pana Jezuitę. Wszystkiego dobrego Panowie.
Genialna rozprawa nad kształtowaniem się mężczyzny.Dzięki. Ksiądz Grzywocz i jego analizy psychologiczno- chrześcijańskie osobowości człowieka to też warto podjąć...
Daniel, poruszony przez Was temat jest wg mnie jednym z najbardziej aktualnych problemów współczesnych mężczyzn. Bardzo się cieszę, że właśnie o tym rozmawiasz z tak zacnym gościem, Panem Zenonem. Czytałem również Gajdów i zgadzam się - warto sięgać po lektury psychologów chrześcijańskich. Polecam wszystkim jeszcze jedną bardzo dobrą książkę o. Richarda Rohra OFM zatytułowaną "Spadać w dół - duchowość na obie połowy życia". W seminarium duchownym również formacja zaczyna się od ludzkiej. Najpierw trzeba być dobrym człowiekiem, później mężczyzną, później chrześcijaninem, dopiero na końcu księdzem. Gdyby ktoś miał wątpliwości jak Kościół podchodzi do psychologii, to pragnę go uspokoić dokumentem Soboru Watykańskiego II Gaudium et Spes (nr 54). Poza tym o równowadze wiary i rozumu pisze św. Jan Paweł II w "Fides et ratio". Pozdrawiam serdecznie!
Dziekuje ślicznie za tą rozmowę. Mam podobne zdanie - choć nie jestem żadnym ekspertem. Niemniej tak się zastanawiam nad "szerokością" pojmowania rzeczywistości w ten sposób gdyż wielu z nas choruje poważnie fizycznie od dziecka, wielu w wieku młodzieńczym etc... innymi słowy może nie być nam dane przejście takowej drogi o jakiej tu mowa (która tu uznana jest za zdrową, prawdziwą i wartościową). I teraz jeśli by przyjąć to za całkowitą prawdę to należałoby uznać to za ogromną stratę dla bardzo wielu. Intuicja i wiara jednak podpowiada a nawet rzekłbym, że pogłębia (z racji wielu młodych schorowanych świetych) przeświadczenie, że można żyć w pełni omijając ścieżkę omówioną powyżej. Trudno mi było zwerbalizować to co chciałem powiedzieć jednak mysle Danielu, że zrozumiesz z kontekstu co mam na mysli. Tak czy inaczej ogromnie ważny temat poruszacie. Za co jestem ogromnie wdzięczny.
Witam. Ciekawa ta teoria ale bez przepracowania nieświadomych konfliktów, nie da to trwałych zmian w życiu człowieka Niezakończone studia, nieumiejętność osiągania sukcesów ma różne podłoże. Polecam psychodynamikę, bo dużo spraw rozegra się w relacji terapeutycznej Nauka Kernberga daje konkretne rozwiazania, bo te Jungowskie to początek psychoanalizy, który może coś wnosi, ale to jak opieranie się na medycynie początku wieku, gdzie wiedza i zrozumienie były na poziomie zarodka. Więc można leczyć histerię wibratorem( jak to bylo kiedyś) czy depresję elektrowstrząsami, a można iść na psychoterapię psychodynamiczną, która daje konkretne narzędzia i diagnozuje Do leczenia potrzeba narzędzi, które daje współczesna nauka. Więc poza teorią, która może tu ładnie brzmi, to dostajemy na poziomie intelektualnym a nie na tym zmiana polega... To, ze się wszyscy zgadzają, to tylko świadczy o tym, ze to wiedza potoczna, intuicyjna i prowadzona jest na takim też poziomie- dialogu. Jung to bardziej filozofia dlatego w nauce go się nie stosuje 😉
Dziękuje za ciekawe nawiązanie do Jumga, na szczęście sama nie spotkałam się z podejrzliwością do niego w Kościele (choć do psychologii już tak), spontanicznie myślałam tez w stronę x. Grzywocza.
„Św Piotr nie daje za ro lepszego miejsca w niebie.” wydaje mi się takie prawdziwe... A z drugiej strony już tyle razy słyszałam o ofiarowaniu swojego cierpienia za innych... i tyle moich koleżanek tak robi... czy Pan Bóg kicha na takie cierpienia? Ktoś nie chce iść na terapie bo jeszcze bardziej się rozpadnie, bo Mąż na pewno nie pójdzie to ona nie chce iść się zmieniać w dobrą stronę... a w domu 4 małych dzieci. No i jak Pan Bóg na to patrzy??
Szkoda, że w końcu nie padła odpowiedz, jak samemu sobie poradzić z powracającymi myślami, wspmnienismi, jak je pożegnać (okolo 11:12), bo rozmowa zboczyła na naturę. Szkoda ta podpowiedź byłaby cenna. :)
3 года назад
Zapraszamy do grupy na FB, tam można zadawać pytania odnośnie medytacji: facebook.com/groups/161589675633378/?ref=pages_profile_groups_tab&source_id=175050732648996
Jest masa osób niedojrzałych w kościele, poza tym wszystka jest baza do wszystkiego, więc coś to za model rozwoju? Czyżby 18 latkowie decydujący się na życie w habicie byli jakoś szczególnie dojrzali? Czują powołanie i mają odwagi i tyle, reszta wychodzi w praniu
Świetna rozmowa. Dobrze , że takie treści są dostępne na Pogłębiarce, kawał dobrej roboty. Mi to pomaga ,pozwala sporo rzeczy w sobie przepracować.
Z zainteresowaniem wysłuchałem. No a poza tym bardzo mi się podoba literówka w tytule - "Inicjajca". Jakie to prawdziwe. Można odnieść wrażenie, że większość z nas miało jakieś "inicjajca" a nie inicjację męską z prawdziwego zdarzenia - pozdrawiam serdecznie Pana Psychiatrę i Pana Jezuitę. Wszystkiego dobrego Panowie.
Super
Wspaniała lekcja dla Mamy trzech chłopaków w wieku 20, 8 i 6 lat! Wielkie Bóg zapłać!
ten jung to energoterapeuta, chore ze na "katolickim" kanale promuje sie tego okultyste! apage satanas!
No wlasnie problem jak nie ma ojca
Genialna rozprawa nad kształtowaniem się mężczyzny.Dzięki. Ksiądz Grzywocz i jego analizy psychologiczno- chrześcijańskie osobowości człowieka to też warto podjąć...
Dziękuję za ten temat muszę to przepracować zacząć żyć od nowa
ten jung to energoterapeuta, chore ze na "katolickim" kanale promuje sie tego okultyste! apage satanas!
Poproszę o więcej!
Daniel, poruszony przez Was temat jest wg mnie jednym z najbardziej aktualnych problemów współczesnych mężczyzn. Bardzo się cieszę, że właśnie o tym rozmawiasz z tak zacnym gościem, Panem Zenonem. Czytałem również Gajdów i zgadzam się - warto sięgać po lektury psychologów chrześcijańskich. Polecam wszystkim jeszcze jedną bardzo dobrą książkę o. Richarda Rohra OFM zatytułowaną "Spadać w dół - duchowość na obie połowy życia".
W seminarium duchownym również formacja zaczyna się od ludzkiej. Najpierw trzeba być dobrym człowiekiem, później mężczyzną, później chrześcijaninem, dopiero na końcu księdzem.
Gdyby ktoś miał wątpliwości jak Kościół podchodzi do psychologii, to pragnę go uspokoić dokumentem Soboru Watykańskiego II Gaudium et Spes (nr 54). Poza tym o równowadze wiary i rozumu pisze św. Jan Paweł II w "Fides et ratio".
Pozdrawiam serdecznie!
Dziekuje ślicznie za tą rozmowę. Mam podobne zdanie - choć nie jestem żadnym ekspertem. Niemniej tak się zastanawiam nad "szerokością" pojmowania rzeczywistości w ten sposób gdyż wielu z nas choruje poważnie fizycznie od dziecka, wielu w wieku młodzieńczym etc... innymi słowy może nie być nam dane przejście takowej drogi o jakiej tu mowa (która tu uznana jest za zdrową, prawdziwą i wartościową). I teraz jeśli by przyjąć to za całkowitą prawdę to należałoby uznać to za ogromną stratę dla bardzo wielu. Intuicja i wiara jednak podpowiada a nawet rzekłbym, że pogłębia (z racji wielu młodych schorowanych świetych) przeświadczenie, że można żyć w pełni omijając ścieżkę omówioną powyżej. Trudno mi było zwerbalizować to co chciałem powiedzieć jednak mysle Danielu, że zrozumiesz z kontekstu co mam na mysli. Tak czy inaczej ogromnie ważny temat poruszacie. Za co jestem ogromnie wdzięczny.
Witam. Ciekawa ta teoria ale bez przepracowania nieświadomych konfliktów, nie da to trwałych zmian w życiu człowieka
Niezakończone studia, nieumiejętność osiągania sukcesów ma różne podłoże. Polecam psychodynamikę, bo dużo spraw rozegra się w relacji terapeutycznej
Nauka Kernberga daje konkretne rozwiazania, bo te Jungowskie to początek psychoanalizy, który może coś wnosi, ale to jak opieranie się na medycynie początku wieku, gdzie wiedza i zrozumienie były na poziomie zarodka. Więc można leczyć histerię wibratorem( jak to bylo kiedyś) czy depresję elektrowstrząsami, a można iść na psychoterapię psychodynamiczną, która daje konkretne narzędzia i diagnozuje
Do leczenia potrzeba narzędzi, które daje współczesna nauka.
Więc poza teorią, która może tu ładnie brzmi, to dostajemy na poziomie intelektualnym a nie na tym zmiana polega...
To, ze się wszyscy zgadzają, to tylko świadczy o tym, ze to wiedza potoczna, intuicyjna i prowadzona jest na takim też poziomie- dialogu.
Jung to bardziej filozofia dlatego w nauce go się nie stosuje 😉
Arcyciekawy temat dla mamy trzech chłopców...daje do myślenia , zmienia perspektywę. Trochę czuję niedosyt może będzie więcej:)
ten jung to energoterapeuta, chore ze na "katolickim" kanale promuje sie tego okultyste! apage satanas!
Dziękuje za ciekawe nawiązanie do Jumga, na szczęście sama nie spotkałam się z podejrzliwością do niego w Kościele (choć do psychologii już tak), spontanicznie myślałam tez w stronę x. Grzywocza.
ten jung to energoterapeuta, chore ze na "katolickim" kanale promuje sie tego okultyste! apage satanas!
„Św Piotr nie daje za ro lepszego miejsca w niebie.” wydaje mi się takie prawdziwe...
A z drugiej strony już tyle razy słyszałam o ofiarowaniu swojego cierpienia za innych... i tyle moich koleżanek tak robi... czy Pan Bóg kicha na takie cierpienia? Ktoś nie chce iść na terapie bo jeszcze bardziej się rozpadnie, bo Mąż na pewno nie pójdzie to ona nie chce iść się zmieniać w dobrą stronę... a w domu 4 małych dzieci. No i jak Pan Bóg na to patrzy??
W punkt!!!!
Szkoda, że w końcu nie padła odpowiedz, jak samemu sobie poradzić z powracającymi myślami, wspmnienismi, jak je pożegnać (okolo 11:12), bo rozmowa zboczyła na naturę. Szkoda ta podpowiedź byłaby cenna. :)
Zapraszamy do grupy na FB, tam można zadawać pytania odnośnie medytacji: facebook.com/groups/161589675633378/?ref=pages_profile_groups_tab&source_id=175050732648996
Jest masa osób niedojrzałych w kościele, poza tym wszystka jest baza do wszystkiego, więc coś to za model rozwoju? Czyżby 18 latkowie decydujący się na życie w habicie byli jakoś szczególnie dojrzali? Czują powołanie i mają odwagi i tyle, reszta wychodzi w praniu
Nic z tego nie rozumiem : D