Miałem. Dbając o niego i nie katując jeździłem nim naprawdę dużo. Kkumple mieli komary, to gdy jechaliśmy gdzieś nad jeziora kąpać się to często pchali. Jest zasada jak dbasz tak masz.
Miałem, jeździłem. Oprócz problemów z gaźnikiem Jikov(norma), bardzo miło wspominam. Silnik Jawki mnie nie przerażał, za to silniki rometowskie przeklinałem i przeklinam po dziś dzień - za wyjątkiem 027 W Charcie, który był dość dobry. Szkoda tylko, że te silniki Jawy były w Ogarze zdławione do 2 koni. Moim jechałem całe 60km/h i nigdy nie miałem problemu z silnikiem 223.
Dokładnie. Ja kupiłem zwłoki,sam wyremontowałem i cieszyłem się bezawaryjną jazdą . Z gaźnikiem nie miałem żadnych problemów. Dobrze wyregulowany zapalał od dwóch zębów więc i ten kopniak do przodu nie był problemem.
jeśli pompujesz paliwo to nie naciskasz po kilka razy tylko raz naciskasz i przytrzymujesz aż paliwo pocieknie, wtedy go lekko przylewa ale paliwo ma. Mam takiego samego rok temu robiłem remont i wszystko stan idealny :)
Tylko cenowo to bylo x15 albo x20. 20 lat temu jak jezdzilem tymi gratami to jezdzaca wska czy romet czy nawet CZ350 (nie ts) to byl wydatek rzedu 100-200zl (400), a simson czy et-ka 150 to z 1,5-2k
Witam miałem jawkę mustanga też kiepsko paliła z kopniaka i w większości przypadków odpalałem ją z pychy. Z kopniaka lepiej było kopać siedząc na motorku ale koniecznie mając suche podeszwy butów mokre potrafiły się omsknąć i kopniak boleśnie walił w piszczel😁 Moja była bezawaryjna raz tylko poszła fajka trochę trwało zanim znalazłem przyczynę braku iskry i kawałek drutu uratował sytuację. Poważne pchanie do domu spowodowane było paliwem chrzczonym wodą w CPN ale takie były czasy. Pozdrawiam
miałem, rocznik chyba nawet ten sam, albo `87. masa wspomnień i równie wiele jobów jakie dostał na plecy, można by cały słownik zapełnić. nie było różnicy czy dostawał w palnik, czy było chuchane i dmuchane, czy lałem mixol, czy wymyślne castrole 2t. do szkoły jeździłem z połową warsztatu poupychaną w kieszeniach kurtki, albo w dodatkowym plecaczku. zawieszenie nie istniało, podobnie jak hamulce czy światła, były chyba tylko po to żeby z daleka było widać że coś leci. góra co 100km trzeba było poprawiać przerywacz, świece palił jak głupi, żarówki zresztą też - 6V w ogóle nie było po co zakładać. czy na oryginalnym cylu czy na funkiel nówce, wiecznie dzwoniły pierścienie. co chwila problemy z łańcuchem. potrafił się zacinać zawór od pływaka, miseczkę spod gaźnika w końcu wyrzuciłem i zastąpiłem paliwowym przewodem na przelewie. miseczka się grzała, źle się go regulowało, a regulowało się go co chwilę, bo przecież wolne obroty były albo za wysokie, albo zdychał - cały czas śmierdział przelewaną benzyną. obroty w ogóle potrafił mieć różne w zależności od tego, w którą stronę było skręcone koło i jak mocno napinała się linka :) podudzie całe posiniaczone od tego kopniaka, biegi najwygodniej zmieniało się piętą, od szukania jedynki koniuszkami palców można było zwariować. mocowanie amortyzatora, gdzie był pręt od wydechu mi się zwyczajnie dwa razy urwało i trzeba było je spawać, sam wydech można było ściągnąć z kopa jak nakrętka wiecznie się rozkręcała od drgania. w lato co chwila się przegrzewał, w chłodniejsze dni wystygał w pół godziny i znowu trzeba było go zalewać żeby w ogóle raczył odpalić. najeździłem się tym sporo, jeszcze więcej się nabiegałem. pozwolił się uniezależnić, ale przesiadka na zajechaną Suzuki RG była skokiem w hiperprzestrzeń, wszystkie te idiotyczne problemy po prostu wyparowały. wiecznie rozregulowany chlał od zajebania paliwa, potrafił pociągnąć do 4,5 litra gdy RG schodziła bez problemu poniżej trójki. dokładnie jak mówisz - jeździł to jeździł, jak robił sobie urlop to od razu na dwa tygodnie. zrobił swoją robotę, zmotoryzował Polskę, wystarczy. nigdy więcej.
Witam też zaczynałem przygodę od takiego ogara .Pamiętam że jak był zimny to palił od kopa a ciepły tylko z pychu trzeba było w nim umieć ustawić zapłon.Kupiłem go w sylwestra cieszyłem się jakbym w lotto wygrał.A najlepsze były te gadżety motoryzacyjne owiewka, kratka na lampę tuning tamtych lat który już nie wróci.pozdrwiam.
Dziękuję za odcinek, wspomnienia z dzieciństwa powróciły, tak wyglądał mój pierwszy motoryzacyjny sprzęt... Posiadałem dwie sztuki, pamiętam wiecznie grające pierścienie, zapach mieszanki, spadający łańcuch na wybojach i oparzona noga siostry od komina 🤣 w razie napraw skrzynia z dwoma silnikami w częściach i ojciec zawsze potrafił go wskrzesić 😄 a może czas zakupić taki do pogrzebania i przejażdżek 🤔
Szczerze miałem przerobionego ogara 200 na enduro, czarny z pomarańczową ramą przedni błotnik podwyższony a tylni lekko podcięty , bagażnik wygięty do góry z lampą przeciwmgielną od malucha piękne czasy .....pierwsza gleba i też ucieczka przed policyjnym polonezem ... to były czasy...
ja miałem Rometa dwu biegowego ale to są najlepsze sprzęty bo gdy już się jechało to był uśmiech to to nie było takie oczywiste jak w dzisiejszej bezawaryjnej motoryzacji
W latach 1986 - 1988 przejechałem Rometem 200 ok. 3000 km i nic się nie działo. Raz z mojej winy zacząłem grzebać przy dyszach gaźnika i blaszce (wiecie jakiej), co skończyło się kupieniem nowego gaźnika do tego modelu. Cena wtedy może 50 zeta na dzisiejsze i te gaźniki były w sklepach dostępne.
Najpiękniejsze wspomnienia... Ogar 200 to jak simson dla ubogich ;p Dosyć mocny, całkiem szybki jak na ówczesne realia. Mój na kopa palił tylko na zimnym, zawsze pych i wtedy od strzała. Nigdy go nie rozumiałem, jadę zdechł, zakładam inną świecę, jedzie przez 300m, pada więc wkładam starą i jazda 3 dni ;)
Miło obejrzec taki odcinek o tym sprzęcie, mam takiego nadal po Dziadku, uczyłem się na nim jeździć, a za młodego jak już mogłem dosięgnąć do stopek kiedy motor stał na nóżce niechcący go odpaliłem 🙂 jaka to była wtedy panika i właśnie w tym rzecz niby wszystko inne, a zarazem wyjątkowe. Trzeba doceniać Polskie sprzęty, to jest pamiątka tamtej epoki, przynajmniej Polska coś produkowała. A teraz wszystko jest, ale tylko z nazwy tu w tym ogarze nawet zwykły klosz światła tylniego pisze na nim made in Poland. Tego już nie ma i więcej nie będzie dlatego doceniajmy każdy tego typu sprzęt.
Witam, miałem w latach siedemdziesiątych Jawkę z takim silnikiem - była zajebista i silnik bezawaryjny, odpalał bez problemu. Oczywiście jak wspomniałeś wymagał ciągłej opieki i regulacji jak wszystko w tamtych czasach. Twój motorek wymaga trochę opieki - nie odpala bo gaźnik zalany jest paliwem. Widać na filmie jak z niego kapie, trzeba wymienić zaworek iglicowy, pływak może być też utopiony. Po regulacji gaźnika i ustawieniu poziomu paliwa będzie odpalał od jednego kopnięcia :) Pozdrawiam.
ostatnio restauruję jawę mustanga właśnie z tym silnikiem po wymianie zapłonu na elektroniczny ten motorek stał się całkiem znośny nawet nie ma strachu że ze sklepu nie wróci pozdrawiam
Osiemdziesiąt kilo Grubego plus koledzy i dawał radę, to były czasy i kasku nie trza było i granat był w świątecznym ubraniu ach żal że to było 35 lat temu 😔
Za młodu koledzy mieli te ogary 200, ja miałem Rometa 2375 (silnik polska dwójka) i u wszystkich było to samo, komarki słabe, ale można było na nich jakoś polegać, a jawki mocne, zrywne, ale notorycznie gubiły iskre, zalewało świece i zawsze paliły na pych tylko. Zrobiłeś na sztos i tak po czasie sie popsuła. Fajna maszyna do zabawy po lasach wzgłem ogara 205, ale jak przyszło dojeżdżać do szkoły, pracy to każdy wolał już polską dwójkę. Pozdro
Tak jest! U mnie w okolicy wszystkie jafki, czy rolety z 223 skończyły albo podziabane siekierkq, albo wrzucone pod fundamenty, albo zostawione w lesie.
Miałem takie cudo 😎 Trzydzieści lat temu 😅 Kupiłem go używanego z uszkodzonym cylindrem.Ogarnelismy z kumplem i żeby odpalił to chyba mataton przebiegliśmy 😂Pamietam że jak już zapalił,to trzeba było jeździć i nie gasić 😅Ale mimo wszystko miło go wspominam.
mam identycznego, już po remoncie, Z ciekawostek to kamienie do zmiany biegów fabrycznie były nabite w złym miejscu, przez co biegi w jedną stronę nie chciały wchodzić. Silnik zaczął odpalać zawsze dopiero po zmianie gaźnika na simsonowy ze ssaniem.
Kiedyś jako młodzieniaszek który zaczął uczęszczać do szkoły zawodowej o profilu mechanicznym miałem w posiadaniu Ogara 200 w kolorze niebieskim malowanym gąbką. Był to mój pierwszy poligon doświadczalny w kwestii mechaniki motocyklowej. Ojciec wprowadził mnie w te arkana tajemnej techniki , pomógł mi go wyremontować i ustawić zapłon. Na osiedlu może nie był najpiękniejszy ale zawsze palił od 2-3 kopa. Pamiętam jak jeździliśmy z kolegami. W trasie mój zasuwał 60-65kmh był najszybszy, no może kolega który miał Simsona skutera był szybszy. Kiedyś z ciekawości wstawiłem gaźnik od silnika Dezamet . Jakie było zdziwienie jak zaczął palić zdecydowanie mniej a i zasuwał całkiem nieźle. Miło wspominam ten pojazd.
Mogę powiedzieć ,że wychowałem się na Jawce z tym silnikiem i w to że "szedł" 90 na godzinę to nie uwierzę, bo on osiągał 80km/h ale z podniesionym tylnym kołem(Jawka ma napęd prędkościomierza przy tylnym kole) i dzięki temu takie próby można było robić, choć obroty miał wtedy niemiłosierne...Odnoście kapiącego paliwa na gaźnik to przecież tam był zamontowany zlewik który odprowadza kapiące paliwo poza silnik, a Ty zamiast zamontować brakującą część to nawalasz na producenta że tak zrobił.... Sprawa kopniaka; oczywiście jest inaczej niż wszędzie,ale ma to swoje zalety bo nigdy nie trzeba schodzić z motoru żeby go odpalić...
Na tym wystającym korku paliwa omal nie straciłem przyrodzenia jak walnąłem do rowu, a co do awarii to tyle, że co 2 tygodnie trzeba było zdjąć kolanko wydechowe i nagar wywalić z wydechu cylinderka bo zarastał do zera. Ogar palił mi 3,5L i w zasadzie tyle samo paliła ... następna moja CZ350 :-) Ogarkiem coś około 12kkm zrobiłem.
@@alexr6135 Daj spokój. Jak zimny to jeszcze zapalił, jak nagrzany to tylko na popych. Wiecznie coś. Niby wszystko ok i jedzie a z powrotem już pchasz. Koniec był taki, że na ostatniej awarii rąbłem tą padliną o drzewo, przełamując się przyprowadziłem demona pod płot i skończył u złomiarzy. Miałem całą masę różnorakiego sprzętu ale to było najgorszym badziewiem jakie mi się przytrafiło. Pozdrawiam serdecznie
@@MariuszBrodo6337 Jak pamiętam , to kupiłem całkiem młodą od sąsiada . Znudziło się im ciągłe pchanie a ja myślałem że jak wszystko naprawiam to i z tym sobie poradzę . Niestety , to gówno było nienaprawialne .
Za dzieciaka ja miałem Ogara 200 z silnikiem Jawki a kuzyn miał Ogara 205 z polskim silnikiem 2-biegowym. Mój co prawda był zrywniejszy, ale ten z polskim silnkiem był bezawaryjny. Dużo napchałem się, z pycha zawsze odpalał ale pamiętam wieczne problemy z iskrą i gaźnikiem. Ten silnik Jawy był już przestarzały jak na tamte lata dlatego Czechosłowacja nam je eksportowała w takich ilościach.
Te gaźniki trzeba za pierwszym razem przelać a nie pompować. Trzymasz przycisk aż paliwo zaczyna się wylewać i wtedy odpalasz. Kolejnym problem jest zbyt duża ilość oleju w mieszance (zwłaszcza mixola) co powoduje że szybko robi się nagar na świecy przez co chodzi kapryśnie i gaśnie. Obecnie sa lepsze oleje do mieszanek i lepiej je stosować.... Ale ten ogar to i tak super sprzęt w porównaniu do ogara 205....tam byl problem w 1osobe 45km/h osiągnąć... A mimo to miło wspominam ten sprzęt
miałem to cudo w takim samym kolorze 1987r wiecej naprawiałem niż jeździłem w latach 90 xD gaźnik i zapłon problematyczne , teraz na cdi i dellorto dużo lepsza opcja niż skuter-pierdzisław
Miałem, używałem. Wcześniej brykałem Kadetem z silnikiem Dezametu. Dla mnie przesiadka na Ogara była jak później z Malucha na Yarisa. Niby ta sama klasa, ale w praktyce - kosmos. Mimo że pełnoletnia, w siadam w yariske i jadę na wakacje gdziekolwiek. Malucha już dawno rdza zjadła. Wady Ogar miał, w końcu polska myśl techniczna z czasów komuny - miała być sztuka, a nie dobry produkt w ogóle. Mój czasem nie odpalał na gorąco - trzeba było kombinować że świecami, czekać aż ostygnie. Z perspektywy - moja wina, brak wiedzy i umiejętności mechanicznych w konserwacji. I internetu. Dziś każdy może znaleźć opisy, filmy, co i jak naprawić, wyregulować, podrasować w minutę. W początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku nie było tak łatwo. Owszem ukazywały się specjalne książki serwisowe, artykuły w prasie specjalistycznej, ale trzeba było mieć fart żeby kupić takie coś w małych miasteczkach albo dobrze się spocić przy zdobywaniu kserokopii. Z perspektywy czasu uważam, że zarówno Ogarek, jaki jego jawowski silnik nie były takie złe. Przede wszystkim prostota konstrukcji, po naprawdę dobrym,fachowym serwisie można było kilka sezonów pojeździć bez większych problemów. Pomijam oczywiście celowe albo bezmyślne dożynanie i jazdę "ile fabryka dała", bo tatuś kupi nowy.Po drugie cena. Mimo wszystko łatwiej było uzbierać na Ogara,niż motorek z Japonii. Nawet Simson z DDR był dużo droższy. Dziś oferowane pod różnymi markami chińczyki też zostawiają wiele do życzenia,( mam chińskiego Ogara 125, więc jest porównanie). Odkręcające się śruby, rozregulowane mechanizmy, słaba jakość materiałów i wykonania niczym nie różnią się od starych polskich wynalazków ze stodoły. Osobiście, dziś, kupiłbym takiego Ogara. Z sentymentu. Za rozsądną cenę - max tysiąc złotych, pod warunkiem zdatności do jazdy i fabrycznej kompletności w chwili zakupu. Niestety ludzie często chcą robić interes życia na złomie. Cóż, powodzenia. Może trafią na szalonego kolekcjonera.
Ja sobie patrze na ogłoszenia. Podobno kolega taty ma Jawe Babettę (silnik 225) w częsciach. Miał ktoś styczność z tymi silnikami/motorowerami? Ciekawe czy awaryjne... Fajny film pozdro!
Też kiedyś się bardzo męczyłem z odpalaniem itp. ale od czasu zamontowania zapłonu CDI i gaźnika Simsona już zapomniałem co to jest nieodpalanie ogara na zimnym czy ciepłym silniku. Zawsze ale to zawsze odpali za drugim kopnięciem. Polecam to zrobić i skończą się problemy z tym silnikiem
Fajnie sie słucha, ale to 90 m/h to chyba z wiatrem w przepaść :D przejechałem identycznym kilka tysięcy km w latach 2000-2004 :D ale fajny motorower, stare czasy, ale ok 55 jechał na spokojnie w serii, posidałem nówkę.
Właśnie z przysłowiowej przepaści jechałem blisko 90. wskazówka doszła pionowo w dół i już nie przyspieszał po czym wbiłem na luz i zatrzymała na bolcu. To było coś na wzór wąwozu, później z rozpędu wyjechał na 1/3 górki po czym trzeba było go wypychać bo nie dał rady XD
Dzieki Ogarom ,WSKom ,Jawie 350 i Fiatowi 126 miałem w szkole średniej darmowy '' trójbój siłowy'' .Ile ja sie tego żelastwa napchałem ale za to była prima wydolnosc ,kondycja ,70 kg przy 1.8 wzrostu i niezależnosc tansportowa choć czesto z przygodami .A jak sie dojechało z wizytą to pierwsze pytane ''Gdzie mogę umyć ręce '' heheheh
Miałem dawniej ogara 200 niebieskiego.Silnik przenosił duże wibracje przez co mimo dobrze ustawionego zapłonu na wskutek wibracji zapłon się przestawiał no i platynki podpalało co jakiś czas.Miał twarde zawieszszenie w Simsonie s51 lagi były bardziej miękkie
Haha fajna prezentacja, ja myślę że brakuje mu fachowej rynki nednak że tak jak mówisz, jakość nie idzie w parze. Tak jak kiedyś się śmiałem z tych motorowerów, teraz bardzo chciałbym posiadać w moim garażu takie cacko😂. Pozdrawiam serdecznie 💪
Miałem takiego , mojemu tacie udało się go kupić w 1984 r wersja w kolorze jasno-zielonym z czerwonym siedzeniem . To był pierwszy ogar z silnikiem Jawy w moim mieście . Przyznać się kto miał w takim malowaniu i z takim siedzeniem ?
Miałem Jawę Skuter. Fajny to był pierdopęd.Przesiadłem się na MZ 250 Trophy. Wygląd Tropika był mocno przestarzały , a przednie zawieszenie bywało niebezpieczne z powodu shimmy . Pewnego razu przydusiłem na polnej drodze .Motor jeździł zajebiście ,nagle przy 65 -70 kh dostał shimmy . Nie zapanowałem nad tym . Wyjebało mnie przez kierownicę i tak leciałem pewnie z 10 metrów ,a motor koziołkował i spadł dosłownie 10 cm ode mnie. Miałem tylko krwiaka na pięcie bo słabe buty były. Poździerane dłonie bo nie miałem rękawic. Oczywiście byłem w kasku. Motor miał zgiętą ramę w miejscu mocowania wahacza, bagażnik i błotnik z tyłu pogięte ,kierownica też zgięta , lampa z przodu rozjebana na kawałki, kluczyka nie znalazłem. Nie zapomnę przygody z Tropikiem do końca moich dni.
12:54 Kopniak akurat nie jest wcale taki głupi :) wynikał on z tego, że w Czechach są góry i żeby ruszyć pod sporą wyżynę to nie musiałeś zsiadać z motora. Dlatego właśnie jawki były przystosowane do odpalania na siedząco bez zsiadania z nich.
No nie do końca - kopka jest z prawej i do przodu dlatego że ten silnik pierwotnie był przecież w Jawie skuter, i dźwignia idąca do tyłu nie zmieściłaby się koło błotnika. A jest po prawej, bo przewidywaną przez konstruktora metodą odpalania jest kopanie prawą nogą stojąc po prawej stronie motoru, w kierunku tylnego koła
Gaśnie ci bo pewno dysza wodnych obrotów jest zanieczyszczona. Sprawdź ją. Możesz też delikatnie zakręcić śrubę obrotów (to ta że sprężynka) wtedy obroty lekko wzrosną co nie zaszkodzi
Hej,myślałem że odcinek dla miłośników ogara 200 a nie wytykający jego wady. Ile by ich nie było to i tak silnik jawy był nieporównywalnie lepszy od polskiego dezametu.
Co do pierwszych egzemplarzy ,oprócz dłuższej główki ramy i innego zbiornika miały mocowanie "obudowy " (czytaj -kawałka blachy 🤣)filtra powietrza na dwóch uchwytach ,inne łączenie tłumika z kolankiem na powiedzmy wcisk oraz inne naklejki ROMET -standardowo a boczki sam napis ogar czerwony na srebrnym tle i symbol"typ 200 "na tylnym błotniku nad lampą .Wady w.....uj 🥶 zalety -jak w miarę dobrze ogarnięty (ogarnięty ogar 😂🤣)i utrzymany to zrywny .ps .co do mechanizmu zmiany biegów i dźwigni (pękały na potęgę w 99% ten 1% to te z być może zerowym przebiegiem 💪) było rozwiązanie mechanizmu gdzie biegi były "normalnie " 1-dół reszta góra modelu nie znam ,ale była to jawka chyba lata 60-70 coś na wzór kaczki ,ale jednoosobowa i cały mechanizm z dźwignią mocowany był na śrubie dekla sprzęgła M8 i to było oryginalnie ,pamiętam ,ponieważ robiłem remont układu tłok -cylinder i trzeba było wał zmienić ,bo tłok był na cienkim sworzniu ,a nowy nie był już dostępny .pozdrawiam 🙋♂️
Wszystko prawda co piszesz :) Ja różnice ująłem tak ,,z grubsza" bo wymienianie wszystkich które różniły 50-T-1 od Ogara 200 było dużo więcej i bylo by to nudne
Siemka. Mam pytanko. A mianowicie mam na oku ćezet 350 ktora stoi w sumie nie wiadomo jak dlugo. Probowalem ja kopnac ale cos stoi na debowo za pewne pierscienie sie poprzyklejaly. Ale do sedna. Ile takie cos moze byc warte zebym sie nie utopil zwarzajac na to ze ma przejechane jakies 2500km.
2:01 w 50t1 nieudana czytaj słaba byla skrzynia biegów, reszta ok , a jeżeli chodzi o odpalaniem itd, to jednak wygrywał. 2:13 019 i 023 różni więcej niż łączy. 3:43 działoby się gdyby ich nie zdławili.5:48 w jawce tak. 5:51 podstawa to był króciec z jawki i dysze. 7:20 sprzedawały się bo za chwilę wygaszono produkcję wsk. 8:53 święte słowa, nigdy człek nie wiedział kiedy nie odpali. 16:28 czyli jak w starych jawach. 17:05 dużo lepsze bo z dala od ciepła. 17:21 raczej małe podobieństwo ramy do 50t1(tej bliżej było do komara) 17:57 pręt był już w 50t1. 18:45 procedura najczęściej spotykana - na popych.
Skrzynia w 019 była delikatniejsza niż w 023, ale używając jej jak należy nie psuła się. Gadanie dziadków, którzy z kopa traktowali dźwignię zmiany biegów, bo nie ogarniali aż 3 biegów. Na wypadającą dwójkę był prosty sposób, który raz zastosowany dawał święty spokój raz na zawsze. W przeciwieństwie do durnej, wypadającej kulki w wybieraku dwubiegowego silnika. Jak słyszę te ciągle powtarzane bezpodstawne bzdety o 019 to do dziś mnie rusza.
A ja mam, pali od kopa rok 88, bezawaryjny w miarę, wymienione platyny i kondek. Olej lany w oba miejsca, sprzęgło wymienione, drugi silnik po kapitalce w szafie.
16:00 Jako stary jawkarz, mam dla Ciebie pocieszenie. Otóż ostanio kupiłem Moto Guzzi Falcone z 71 roku, w Polsce mało znane i też ma ,,1" do góry. :-D Na szczęście mam wprawę sprzed lat. :-D Przy czym ten Falcon, , żeby było dziwniej ma dźwignię po angielsku z prawej strony.
Pogrzebiesz przy nim trochę jak masz pojęcie to zawsze będzie palił od pierwszego kopa. A już z zapłonem CDI to nie ma innej opcji. To były dobre, proste silniki tylko za dużo mądrali bez pojęcia przy nich grzebało i każdego racja była ta jedyna. Dzisiaj ludzie kupują zgruzowane, remontują, malują i palą na strzała a przecież na dobrą sprawę poza zapłonem w niektórych przypadkach to żadnych rewolucji nie wprowadzają.
kuzma miałem ogara ile przy nim stałem grzebałem to moje ale tak go zrobiłem że odpalał na rękę i na niskich z wyczuciem (zabawa z gaźnikiem) dało się go ustawić żeby chodził sobie że aż miło ale tylko w tedy jak się kupi chińskie platynki i od siostry pożyczyło się pilnik do paznokcie i piłować na zamknięciu 3,5 4 mm pgmp aaaa to były czasy😎
Czesi juz nie chcieli produkowac tych silnikow to byla padaczka i jak zwykle polacy sie napatoczyli i kupili to padlo. Mialem takiego Ogara nowke sztuke.W sumie jak kupilem to mial 7 lat ale przebieg zerowy.Odpalala od pol kopa,fajnie chodzil,zbieral sie. Ale po 700km zaczelo ciagnac sprzeglo i stukac skrzynia.Jezdzilem naprawde delikatnie poniewaz byl na dotarciu a mimo to zaczela sie sypac. Pogonilem to...Ogolnie to mialem kilka jawek i wiecznie z nimi byly problemy.
Też zrobiłem taką przeróbkę. Z początku dwójka potrafiła wypadać, ale potem dodałem na wodzik nakrętkę kontrującą obok tej oryginalnej ze zmieniacza biegów i od tej pory nie było żadnych problemów z biegami. Poza tym eksploatacja tego silnika (019) była mniej kłopotliwa niż 023 z wiecznie wypadającą kulką wybieraka biegów. Ja polski silnik 3-biegowy ceniłem wyżej niż ten z Ogara 200.
A odnośnie rozbierania silnika to nie wiem o co chodzi bo jest go łatwiej rozłożyć niż dezameta bo możemy nie dawać żadnych podkładek itp i silnik będzie żył i działał. Dwa wałki od biegów i dwa koła zębate i to cala skrzynia i jakość materiałów i ich twardość też jest wyższa w jawce, ciężko coś ułamać albo złamać a dezameta lekko pukniesz młotkiem i straci osiowość ;)
Myślę, że zarówno ogary 200 jak i jawki 50 odpalało się (kopało) siedząc- tak jak w czasie jazdy, nie stając po ich prawej stronie - wtedy problem kierunku i niewygody kopania znikał.
Kolego, mam pancerkę z tym silnikiem z 74 roku. Nawet zimna, odpala z ręki, za pierwszym razem. Także.... mniej browara, więcej czyszczenia i regulacji.
@@kubag7941 teraz, to ona śpi...zastawiona, wueską, gazelą i czterema rowerami. Zima jest...jakbyś nie zauważył 😎 poza tym, "dawaj"...to se możesz do madki mówić....albo do psa. Tutaj, trzeba kulturalnie się zwracać. To nie dożynki z disko polo.
Zgadzam się z Panem jawa50 jak jest zdrowa to pali z ręki i zapierdala jak simson , Pan prezentujący powinien trochę więcej uwagi poświecić na serwis pozdrawiam
Miałem takiego pare lat od niego zaczalem chwytac mechanike... a dlaczego bo cały czas sie je ...l ogolnie to straszne gunwoo było a ten z silnikiem rometa jeszcze gorszy tu JAwa 3 biegii.... i jedynka do góry
Jak patrzę na takie motorki to od razu jestem o trzydzieści lat młodszy 👍
Jestem z rocznika 010, jestem tu tylko dlatego że interesuje mnie zakup takiego cudeńka jak zdam AM. Opłaca się? Według mnie tak
Dziękujemy i prosimy o jeszcze więcej PRL-u 🚲
Mam go od dzieciaka, wybiegany byłem dzięki niemu jak nikt w szkole 😂🤣😂, teraz chodzi jak złoto
Miałem. Dbając o niego i nie katując jeździłem nim naprawdę dużo. Kkumple mieli komary, to gdy jechaliśmy gdzieś nad jeziora kąpać się to często pchali. Jest zasada jak dbasz tak masz.
Miałem, jeździłem. Oprócz problemów z gaźnikiem Jikov(norma), bardzo miło wspominam. Silnik Jawki mnie nie przerażał, za to silniki rometowskie przeklinałem i przeklinam po dziś dzień - za wyjątkiem 027 W Charcie, który był dość dobry.
Szkoda tylko, że te silniki Jawy były w Ogarze zdławione do 2 koni. Moim jechałem całe 60km/h i nigdy nie miałem problemu z silnikiem 223.
Dokładnie. Ja kupiłem zwłoki,sam wyremontowałem i cieszyłem się bezawaryjną jazdą . Z gaźnikiem nie miałem żadnych problemów. Dobrze wyregulowany zapalał od dwóch zębów więc i ten kopniak do przodu nie był problemem.
jeśli pompujesz paliwo to nie naciskasz po kilka razy tylko raz naciskasz i przytrzymujesz aż paliwo pocieknie, wtedy go lekko przylewa ale paliwo ma. Mam takiego samego rok temu robiłem remont i wszystko stan idealny :)
A jak składasz kartery musisz podwiązać kopke inaczej nie odbija
Pamiętam przesiadkę z Ogara 200 na Simsona, Simson to była technologia i jakość jak z NASA. 😁
TEZ to pamiętam :D
Miałem to samo, w 90r jako 15sto latek przesiadłem się z takiego ogara na Simsona, a po roku na etz 150, to był dopiero szok!
@@tj3672 Etz 250 a potem Hornet 600 to dopiero przepaść ha , pozdroo
@@majster_kesz etz 250 też była, jawa ts 350, potem dłuższa przerwa i Kawasaki r5, aktualnie na stare lata wróciłem do etz 150😊, pozdrawiam
Tylko cenowo to bylo x15 albo x20. 20 lat temu jak jezdzilem tymi gratami to jezdzaca wska czy romet czy nawet CZ350 (nie ts) to byl wydatek rzedu 100-200zl (400), a simson czy et-ka 150 to z 1,5-2k
Witam miałem jawkę mustanga też kiepsko paliła z kopniaka i w większości przypadków odpalałem ją z pychy. Z kopniaka lepiej było kopać siedząc na motorku ale koniecznie mając suche podeszwy butów mokre potrafiły się omsknąć i kopniak boleśnie walił w piszczel😁
Moja była bezawaryjna raz tylko poszła fajka trochę trwało zanim znalazłem przyczynę braku iskry i kawałek drutu uratował sytuację. Poważne pchanie do domu spowodowane było paliwem chrzczonym wodą w CPN ale takie były czasy. Pozdrawiam
Kondensator
Przerywacz to rebus śrubka w izolacji wewnętrznej trzy dni siedziałem dlaczego gubi iskrę
miałem, rocznik chyba nawet ten sam, albo `87. masa wspomnień i równie wiele jobów jakie dostał na plecy, można by cały słownik zapełnić. nie było różnicy czy dostawał w palnik, czy było chuchane i dmuchane, czy lałem mixol, czy wymyślne castrole 2t. do szkoły jeździłem z połową warsztatu poupychaną w kieszeniach kurtki, albo w dodatkowym plecaczku. zawieszenie nie istniało, podobnie jak hamulce czy światła, były chyba tylko po to żeby z daleka było widać że coś leci. góra co 100km trzeba było poprawiać przerywacz, świece palił jak głupi, żarówki zresztą też - 6V w ogóle nie było po co zakładać. czy na oryginalnym cylu czy na funkiel nówce, wiecznie dzwoniły pierścienie. co chwila problemy z łańcuchem. potrafił się zacinać zawór od pływaka, miseczkę spod gaźnika w końcu wyrzuciłem i zastąpiłem paliwowym przewodem na przelewie. miseczka się grzała, źle się go regulowało, a regulowało się go co chwilę, bo przecież wolne obroty były albo za wysokie, albo zdychał - cały czas śmierdział przelewaną benzyną. obroty w ogóle potrafił mieć różne w zależności od tego, w którą stronę było skręcone koło i jak mocno napinała się linka :) podudzie całe posiniaczone od tego kopniaka, biegi najwygodniej zmieniało się piętą, od szukania jedynki koniuszkami palców można było zwariować. mocowanie amortyzatora, gdzie był pręt od wydechu mi się zwyczajnie dwa razy urwało i trzeba było je spawać, sam wydech można było ściągnąć z kopa jak nakrętka wiecznie się rozkręcała od drgania. w lato co chwila się przegrzewał, w chłodniejsze dni wystygał w pół godziny i znowu trzeba było go zalewać żeby w ogóle raczył odpalić. najeździłem się tym sporo, jeszcze więcej się nabiegałem. pozwolił się uniezależnić, ale przesiadka na zajechaną Suzuki RG była skokiem w hiperprzestrzeń, wszystkie te idiotyczne problemy po prostu wyparowały. wiecznie rozregulowany chlał od zajebania paliwa, potrafił pociągnąć do 4,5 litra gdy RG schodziła bez problemu poniżej trójki. dokładnie jak mówisz - jeździł to jeździł, jak robił sobie urlop to od razu na dwa tygodnie. zrobił swoją robotę, zmotoryzował Polskę, wystarczy. nigdy więcej.
Witam też zaczynałem przygodę od takiego ogara .Pamiętam że jak był zimny to palił od kopa a ciepły tylko z pychu trzeba było w nim umieć ustawić zapłon.Kupiłem go w sylwestra cieszyłem się jakbym w lotto wygrał.A najlepsze były te gadżety motoryzacyjne owiewka, kratka na lampę tuning tamtych lat który już nie wróci.pozdrwiam.
Dziękuję za odcinek, wspomnienia z dzieciństwa powróciły, tak wyglądał mój pierwszy motoryzacyjny sprzęt... Posiadałem dwie sztuki, pamiętam wiecznie grające pierścienie, zapach mieszanki, spadający łańcuch na wybojach i oparzona noga siostry od komina 🤣 w razie napraw skrzynia z dwoma silnikami w częściach i ojciec zawsze potrafił go wskrzesić 😄 a może czas zakupić taki do pogrzebania i przejażdżek 🤔
Szczerze miałem przerobionego ogara 200 na enduro, czarny z pomarańczową ramą przedni błotnik podwyższony a tylni lekko podcięty , bagażnik wygięty do góry z lampą przeciwmgielną od malucha piękne czasy .....pierwsza gleba i też ucieczka przed policyjnym polonezem ... to były czasy...
ja miałem Rometa dwu biegowego ale to są najlepsze sprzęty bo gdy już się jechało to był uśmiech to to nie było takie oczywiste jak w dzisiejszej bezawaryjnej motoryzacji
Matko boska przez tą pokrakę nie mogę spać, dobrze że sprzedałem i kupiłem simsona ;)
W latach 1986 - 1988 przejechałem Rometem 200 ok. 3000 km i nic się nie działo. Raz z mojej winy zacząłem grzebać przy dyszach gaźnika i blaszce (wiecie jakiej), co skończyło się kupieniem nowego gaźnika do tego modelu. Cena wtedy może 50 zeta na dzisiejsze i te gaźniki były w sklepach dostępne.
Najpiękniejsze wspomnienia... Ogar 200 to jak simson dla ubogich ;p Dosyć mocny, całkiem szybki jak na ówczesne realia. Mój na kopa palił tylko na zimnym, zawsze pych i wtedy od strzała. Nigdy go nie rozumiałem, jadę zdechł, zakładam inną świecę, jedzie przez 300m, pada więc wkładam starą i jazda 3 dni ;)
miałem to samo . nie wspominam zbyt dobrze tego motoroweru
Miałem ten sprzęt to były czasy🙂 Pozdrawiam🖐️
Miło obejrzec taki odcinek o tym sprzęcie, mam takiego nadal po Dziadku, uczyłem się na nim jeździć, a za młodego jak już mogłem dosięgnąć do stopek kiedy motor stał na nóżce niechcący go odpaliłem 🙂 jaka to była wtedy panika i właśnie w tym rzecz niby wszystko inne, a zarazem wyjątkowe. Trzeba doceniać Polskie sprzęty, to jest pamiątka tamtej epoki, przynajmniej Polska coś produkowała. A teraz wszystko jest, ale tylko z nazwy tu w tym ogarze nawet zwykły klosz światła tylniego pisze na nim made in Poland. Tego już nie ma i więcej nie będzie dlatego doceniajmy każdy tego typu sprzęt.
Witam, miałem w latach siedemdziesiątych Jawkę z takim silnikiem - była zajebista i silnik bezawaryjny, odpalał bez problemu. Oczywiście jak wspomniałeś wymagał ciągłej opieki i regulacji jak wszystko w tamtych czasach. Twój motorek wymaga trochę opieki - nie odpala bo gaźnik zalany jest paliwem. Widać na filmie jak z niego kapie, trzeba wymienić zaworek iglicowy, pływak może być też utopiony. Po regulacji gaźnika i ustawieniu poziomu paliwa będzie odpalał od jednego kopnięcia :) Pozdrawiam.
I często łamał się ten podręcznik od zmiany biegów
Najlepiej wymienić gaźnik na inny, dopiero wtedy Jawka pracuje jak należy.
@@marcinos303 nawet na z Simsona lub pz19 lub amal 19/21 to może by to jechało i nie paliło jak smok
@@marcinos303 na seri tez dobrze jezdzi
@@kornelrusek2507 pali jak smok 4 litry
Mam takiego granatowego do remontu, już się boję. Mam nadzieję, że będzie dobrze. Pozdrawiam
Zrobię za friko to moja pasja
Wspomnienia z dzieciństwa, aż się łezka w oku kręci. Ile się człowiek cieszył z tego a ile naklnoł na nóżkę startera😂😂
W 1981 już je produkowali. Mam takiego w niebieskim kolorze właśnie ze wspomnianego roku :)
ostatnio restauruję jawę mustanga właśnie z tym silnikiem po wymianie zapłonu na elektroniczny ten motorek stał się całkiem znośny nawet nie ma strachu że ze sklepu nie wróci pozdrawiam
ja jeżdzę na zapłonie normalnym i nie mam żadnych problemów
Osiemdziesiąt kilo Grubego plus koledzy i dawał radę, to były czasy i kasku nie trza było i granat był w świątecznym ubraniu ach żal że to było 35 lat temu 😔
Za młodu koledzy mieli te ogary 200, ja miałem Rometa 2375 (silnik polska dwójka) i u wszystkich było to samo, komarki słabe, ale można było na nich jakoś polegać, a jawki mocne, zrywne, ale notorycznie gubiły iskre, zalewało świece i zawsze paliły na pych tylko. Zrobiłeś na sztos i tak po czasie sie popsuła. Fajna maszyna do zabawy po lasach wzgłem ogara 205, ale jak przyszło dojeżdżać do szkoły, pracy to każdy wolał już polską dwójkę. Pozdro
Tak jest! U mnie w okolicy wszystkie jafki, czy rolety z 223 skończyły albo podziabane siekierkq, albo wrzucone pod fundamenty, albo zostawione w lesie.
Silniki jawki były dobre ale te orginalne czeskie bo te przeznaczone do naszych rometow były gorszej jakości psuły się ciągle i przegrzewały
Miałem takie cudo 😎 Trzydzieści lat temu 😅 Kupiłem go używanego z uszkodzonym cylindrem.Ogarnelismy z kumplem i żeby odpalił to chyba mataton przebiegliśmy 😂Pamietam że jak już zapalił,to trzeba było jeździć i nie gasić 😅Ale mimo wszystko miło go wspominam.
Super film moze odcinek o najbardziej pancernych motocyklach lat 90
mam identycznego, już po remoncie, Z ciekawostek to kamienie do zmiany biegów fabrycznie były nabite w złym miejscu, przez co biegi w jedną stronę nie chciały wchodzić. Silnik zaczął odpalać zawsze dopiero po zmianie gaźnika na simsonowy ze ssaniem.
Kiedyś jako młodzieniaszek który zaczął uczęszczać do szkoły zawodowej o profilu mechanicznym miałem w posiadaniu Ogara 200 w kolorze niebieskim malowanym gąbką. Był to mój pierwszy poligon doświadczalny w kwestii mechaniki motocyklowej. Ojciec wprowadził mnie w te arkana tajemnej techniki , pomógł mi go wyremontować i ustawić zapłon. Na osiedlu może nie był najpiękniejszy ale zawsze palił od 2-3 kopa. Pamiętam jak jeździliśmy z kolegami. W trasie mój zasuwał 60-65kmh był najszybszy, no może kolega który miał Simsona skutera był szybszy. Kiedyś z ciekawości wstawiłem gaźnik od silnika Dezamet . Jakie było zdziwienie jak zaczął palić zdecydowanie mniej a i zasuwał całkiem nieźle. Miło wspominam ten pojazd.
o staaary, mega mi ten filmik siadł
Oj,ten kopnik....moja noga do dziś go pamięta......😪
ja mam żylaki teraz od niego xd
Miałem takiego, ciekawe wspomnienia ;) Ale Simson to już było coś ;)
Simson to była przepaść :D ale szczerze? Simsonów nigdy nie lubiłem. Przynajmniej wizualnie mi się nie podobały
@@1000piwinapraw każdy ma swój gust, Pozdrawiam Serdecznie 🙂🏍️🏍️🏍️
Simsonowi z uwagi na jego przemyślaną konstrukcje, nic mu nie może podskoczyć w klasie 50cm sześćciennych.
@@JUREK_776 Romet Chart byl nowoczesniejszy od Simsona. I wizualnie duzo ladniejszy!
@@PocałujmniewdupęPocałujmniewdu Simson to Simson a chart to tylko chart.
Mogę powiedzieć ,że wychowałem się na Jawce z tym silnikiem i w to że "szedł" 90 na godzinę to nie uwierzę, bo on osiągał 80km/h ale z podniesionym tylnym kołem(Jawka ma napęd prędkościomierza przy tylnym kole) i dzięki temu takie próby można było robić, choć obroty miał wtedy niemiłosierne...Odnoście kapiącego paliwa na gaźnik to przecież tam był zamontowany zlewik który odprowadza kapiące paliwo poza silnik, a Ty zamiast zamontować brakującą część to nawalasz na producenta że tak zrobił.... Sprawa kopniaka; oczywiście jest inaczej niż wszędzie,ale ma to swoje zalety bo nigdy nie trzeba schodzić z motoru żeby go odpalić...
Na tym wystającym korku paliwa omal nie straciłem przyrodzenia jak walnąłem do rowu, a co do awarii to tyle, że
co 2 tygodnie trzeba było zdjąć kolanko wydechowe i nagar wywalić z wydechu cylinderka bo zarastał do zera.
Ogar palił mi 3,5L i w zasadzie tyle samo paliła ... następna moja CZ350 :-) Ogarkiem coś około 12kkm zrobiłem.
Miałem kiedyś dawno temu Jawke mustang z tym cholernym gównem. Dał mi taki wycisk, że do tej pory mnie mdli na jego widok.
Ja miałem to samo i te same odczucia .
@@alexr6135 Daj spokój. Jak zimny to jeszcze zapalił, jak nagrzany to tylko na popych. Wiecznie coś. Niby wszystko ok i jedzie a z powrotem już pchasz. Koniec był taki, że na ostatniej awarii rąbłem tą padliną o drzewo, przełamując się przyprowadziłem demona pod płot i skończył u złomiarzy. Miałem całą masę różnorakiego sprzętu ale to było najgorszym badziewiem jakie mi się przytrafiło. Pozdrawiam serdecznie
@@alexr6135 Tak jak szanowny redaktor mówi. Wszystko na odwrót. Kopniak na odwrót, biegi na odwrót i działanie też na odwrót.
@@MariuszBrodo6337 Jak pamiętam , to kupiłem całkiem młodą od sąsiada . Znudziło się im ciągłe pchanie a ja myślałem że jak wszystko naprawiam to i z tym sobie poradzę . Niestety , to gówno było nienaprawialne .
Za dzieciaka ja miałem Ogara 200 z silnikiem Jawki a kuzyn miał Ogara 205 z polskim silnikiem 2-biegowym. Mój co prawda był zrywniejszy, ale ten z polskim silnkiem był bezawaryjny. Dużo napchałem się, z pycha zawsze odpalał ale pamiętam wieczne problemy z iskrą i gaźnikiem. Ten silnik Jawy był już przestarzały jak na tamte lata dlatego Czechosłowacja nam je eksportowała w takich ilościach.
Te gaźniki trzeba za pierwszym razem przelać a nie pompować. Trzymasz przycisk aż paliwo zaczyna się wylewać i wtedy odpalasz. Kolejnym problem jest zbyt duża ilość oleju w mieszance (zwłaszcza mixola) co powoduje że szybko robi się nagar na świecy przez co chodzi kapryśnie i gaśnie. Obecnie sa lepsze oleje do mieszanek i lepiej je stosować....
Ale ten ogar to i tak super sprzęt w porównaniu do ogara 205....tam byl problem w 1osobe 45km/h osiągnąć...
A mimo to miło wspominam ten sprzęt
miałem to cudo w takim samym kolorze 1987r wiecej naprawiałem niż jeździłem w latach 90 xD gaźnik i zapłon problematyczne , teraz na cdi i dellorto dużo lepsza opcja niż skuter-pierdzisław
Wspomnienia są,za małolata kolega miał takiego, trochę się go napchalismy😃to były czasu. Jakiego mikrofonu używasz?
Dźwięk zbiera mi aparat Canon G7X Mark III z dodatkowym filtrem :)
Też się tego opchałem i Jawke Pancerkę ,haha
Miałem, używałem. Wcześniej brykałem Kadetem z silnikiem Dezametu. Dla mnie przesiadka na Ogara była jak później z Malucha na Yarisa. Niby ta sama klasa, ale w praktyce - kosmos. Mimo że pełnoletnia, w siadam w yariske i jadę na wakacje gdziekolwiek. Malucha już dawno rdza zjadła. Wady Ogar miał, w końcu polska myśl techniczna z czasów komuny - miała być sztuka, a nie dobry produkt w ogóle. Mój czasem nie odpalał na gorąco - trzeba było kombinować że świecami, czekać aż ostygnie. Z perspektywy - moja wina, brak wiedzy i umiejętności mechanicznych w konserwacji. I internetu. Dziś każdy może znaleźć opisy, filmy, co i jak naprawić, wyregulować, podrasować w minutę. W początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku nie było tak łatwo. Owszem ukazywały się specjalne książki serwisowe, artykuły w prasie specjalistycznej, ale trzeba było mieć fart żeby kupić takie coś w małych miasteczkach albo dobrze się spocić przy zdobywaniu kserokopii. Z perspektywy czasu uważam, że zarówno Ogarek, jaki jego jawowski silnik nie były takie złe. Przede wszystkim prostota konstrukcji, po naprawdę dobrym,fachowym serwisie można było kilka sezonów pojeździć bez większych problemów. Pomijam oczywiście celowe albo bezmyślne dożynanie i jazdę "ile fabryka dała", bo tatuś kupi nowy.Po drugie cena. Mimo wszystko łatwiej było uzbierać na Ogara,niż motorek z Japonii. Nawet Simson z DDR był dużo droższy. Dziś oferowane pod różnymi markami chińczyki też zostawiają wiele do życzenia,( mam chińskiego Ogara 125, więc jest porównanie). Odkręcające się śruby, rozregulowane mechanizmy, słaba jakość materiałów i wykonania niczym nie różnią się od starych polskich wynalazków ze stodoły. Osobiście, dziś, kupiłbym takiego Ogara. Z sentymentu. Za rozsądną cenę - max tysiąc złotych, pod warunkiem zdatności do jazdy i fabrycznej kompletności w chwili zakupu. Niestety ludzie często chcą robić interes życia na złomie. Cóż, powodzenia. Może trafią na szalonego kolekcjonera.
Ja mam ogara 200 od nowości. I nie narzekam na silnik.
Ja sobie patrze na ogłoszenia. Podobno kolega taty ma Jawe Babettę (silnik 225) w częsciach. Miał ktoś styczność z tymi silnikami/motorowerami? Ciekawe czy awaryjne... Fajny film pozdro!
Też kiedyś się bardzo męczyłem z odpalaniem itp. ale od czasu zamontowania zapłonu CDI i gaźnika Simsona już zapomniałem co to jest nieodpalanie ogara na zimnym czy ciepłym silniku. Zawsze ale to zawsze odpali za drugim kopnięciem. Polecam to zrobić i skończą się problemy z tym silnikiem
Fajnie sie słucha, ale to 90 m/h to chyba z wiatrem w przepaść :D przejechałem identycznym kilka tysięcy km w latach 2000-2004 :D ale fajny motorower, stare czasy, ale ok 55 jechał na spokojnie w serii, posidałem nówkę.
Właśnie z przysłowiowej przepaści jechałem blisko 90. wskazówka doszła pionowo w dół i już nie przyspieszał po czym wbiłem na luz i zatrzymała na bolcu. To było coś na wzór wąwozu, później z rozpędu wyjechał na 1/3 górki po czym trzeba było go wypychać bo nie dał rady XD
Dzieki Ogarom ,WSKom ,Jawie 350 i Fiatowi 126 miałem w szkole średniej darmowy '' trójbój siłowy'' .Ile ja sie tego żelastwa napchałem ale za to była prima wydolnosc ,kondycja ,70 kg przy 1.8 wzrostu i niezależnosc tansportowa choć czesto z przygodami .A jak sie dojechało z wizytą to pierwsze pytane ''Gdzie mogę umyć ręce '' heheheh
O, Cześć Macieju! Super odcinek, zabieram się do nadrabiania zaległości kanału! Szkoda, ze dopiero teraz wyrzuciło mi to na główna :) pozdro!
zapraszam, oglądaj :)
Miałem dawniej ogara 200 niebieskiego.Silnik przenosił duże wibracje przez co mimo dobrze ustawionego zapłonu na wskutek wibracji zapłon się przestawiał no i platynki podpalało co jakiś czas.Miał twarde zawieszszenie w Simsonie s51 lagi były bardziej miękkie
Pamiętam ten złom.
1987 miałem niebieski od nowości.
Tylko problemy a licznik chodził tylko rok.
Porównanie do Simsona.
To jak syrenka do Audi 😂😅😅😅
Mam taki ,kupiłem latem w 1989r. czerwony metalic jest na chodzie , czasem go odpalam.
Haha fajna prezentacja, ja myślę że brakuje mu fachowej rynki nednak że tak jak mówisz, jakość nie idzie w parze. Tak jak kiedyś się śmiałem z tych motorowerów, teraz bardzo chciałbym posiadać w moim garażu takie cacko😂.
Pozdrawiam serdecznie 💪
Miałem takiego , mojemu tacie udało się go kupić w 1984 r wersja w kolorze jasno-zielonym z czerwonym siedzeniem . To był pierwszy ogar z silnikiem Jawy w moim mieście . Przyznać się kto miał w takim malowaniu i z takim siedzeniem ?
Miałem Jawę Skuter. Fajny to był pierdopęd.Przesiadłem się na MZ 250 Trophy. Wygląd Tropika był mocno przestarzały , a przednie zawieszenie bywało niebezpieczne z powodu shimmy . Pewnego razu przydusiłem na polnej drodze .Motor jeździł zajebiście ,nagle przy 65 -70 kh dostał shimmy . Nie zapanowałem nad tym . Wyjebało mnie przez kierownicę i tak leciałem pewnie z 10 metrów ,a motor koziołkował i spadł dosłownie 10 cm ode mnie. Miałem tylko krwiaka na pięcie bo słabe buty były. Poździerane dłonie bo nie miałem rękawic. Oczywiście byłem w kasku. Motor miał zgiętą ramę w miejscu mocowania wahacza, bagażnik i błotnik z tyłu pogięte ,kierownica też zgięta , lampa z przodu rozjebana na kawałki, kluczyka nie znalazłem. Nie zapomnę przygody z Tropikiem do końca moich dni.
Jeszcze warto wspomnieć,że paliły sporo, przy obciążeniu i dynamicznej jeździe potrafiły więcej spalić paliwa niż WSK 125.
12:54 Kopniak akurat nie jest wcale taki głupi :) wynikał on z tego, że w Czechach są góry i żeby ruszyć pod sporą wyżynę to nie musiałeś zsiadać z motora. Dlatego właśnie jawki były przystosowane do odpalania na siedząco bez zsiadania z nich.
Ja mając w nowoczesnym motorowerze kopkę z lewej do tyłu uważam że łatwiej mogłem kopnac na siedząco niż w ogarze :d
No nie do końca - kopka jest z prawej i do przodu dlatego że ten silnik pierwotnie był przecież w Jawie skuter, i dźwignia idąca do tyłu nie zmieściłaby się koło błotnika. A jest po prawej, bo przewidywaną przez konstruktora metodą odpalania jest kopanie prawą nogą stojąc po prawej stronie motoru, w kierunku tylnego koła
Gaśnie ci bo pewno dysza wodnych obrotów jest zanieczyszczona. Sprawdź ją. Możesz też delikatnie zakręcić śrubę obrotów (to ta że sprężynka) wtedy obroty lekko wzrosną co nie zaszkodzi
Hej,myślałem że odcinek dla miłośników ogara 200 a nie wytykający jego wady. Ile by ich nie było to i tak silnik jawy był nieporównywalnie lepszy od polskiego dezametu.
Zajebisty kanal ! :)
czekam na filmik ze słynnym Cargolonezem, pozdro
Witam te silniki byly super pozdrowionka
Co do pierwszych egzemplarzy ,oprócz dłuższej główki ramy i innego zbiornika miały mocowanie "obudowy " (czytaj -kawałka blachy 🤣)filtra powietrza na dwóch uchwytach ,inne łączenie tłumika z kolankiem na powiedzmy wcisk oraz inne naklejki ROMET -standardowo a boczki sam napis ogar czerwony na srebrnym tle i symbol"typ 200 "na tylnym błotniku nad lampą .Wady w.....uj 🥶 zalety -jak w miarę dobrze ogarnięty (ogarnięty ogar 😂🤣)i utrzymany to zrywny .ps .co do mechanizmu zmiany biegów i dźwigni (pękały na potęgę w 99% ten 1% to te z być może zerowym przebiegiem 💪) było rozwiązanie mechanizmu gdzie biegi były "normalnie " 1-dół reszta góra modelu nie znam ,ale była to jawka chyba lata 60-70 coś na wzór kaczki ,ale jednoosobowa i cały mechanizm z dźwignią mocowany był na śrubie dekla sprzęgła M8 i to było oryginalnie ,pamiętam ,ponieważ robiłem remont układu tłok -cylinder i trzeba było wał zmienić ,bo tłok był na cienkim sworzniu ,a nowy nie był już dostępny .pozdrawiam 🙋♂️
Wszystko prawda co piszesz :) Ja różnice ująłem tak ,,z grubsza" bo wymienianie wszystkich które różniły 50-T-1 od Ogara 200 było dużo więcej i bylo by to nudne
Polecam chromy przeczyścić papierem wodnym P1000 on ci zrobi lustro
Siemka. Mam pytanko. A mianowicie mam na oku ćezet 350 ktora stoi w sumie nie wiadomo jak dlugo. Probowalem ja kopnac ale cos stoi na debowo za pewne pierscienie sie poprzyklejaly. Ale do sedna. Ile takie cos moze byc warte zebym sie nie utopil zwarzajac na to ze ma przejechane jakies 2500km.
Mój cioteczny brat ma takiego czerwonego i jeszcze nim czasem jeździ.
2:01 w 50t1 nieudana czytaj słaba byla skrzynia biegów, reszta ok , a jeżeli chodzi o odpalaniem itd, to jednak wygrywał. 2:13 019 i 023 różni więcej niż łączy. 3:43 działoby się gdyby ich nie zdławili.5:48 w jawce tak. 5:51 podstawa to był króciec z jawki i dysze. 7:20 sprzedawały się bo za chwilę wygaszono produkcję wsk. 8:53 święte słowa, nigdy człek nie wiedział kiedy nie odpali. 16:28 czyli jak w starych jawach. 17:05 dużo lepsze bo z dala od ciepła. 17:21 raczej małe podobieństwo ramy do 50t1(tej bliżej było do komara) 17:57 pręt był już w 50t1. 18:45 procedura najczęściej spotykana - na popych.
Skrzynia w 019 była delikatniejsza niż w 023, ale używając jej jak należy nie psuła się. Gadanie dziadków, którzy z kopa traktowali dźwignię zmiany biegów, bo nie ogarniali aż 3 biegów. Na wypadającą dwójkę był prosty sposób, który raz zastosowany dawał święty spokój raz na zawsze. W przeciwieństwie do durnej, wypadającej kulki w wybieraku dwubiegowego silnika. Jak słyszę te ciągle powtarzane bezpodstawne bzdety o 019 to do dziś mnie rusza.
@@tomaszkonieczka5897 mi tego nie mów. Z kolei jak miałeś wszystko poskręcane i ustawione to kulka nie wylatała
A ja mam, pali od kopa rok 88, bezawaryjny w miarę, wymienione platyny i kondek. Olej lany w oba miejsca, sprzęgło wymienione, drugi silnik po kapitalce w szafie.
16:00 Jako stary jawkarz, mam dla Ciebie pocieszenie. Otóż ostanio kupiłem Moto Guzzi Falcone z 71 roku, w Polsce mało znane i też ma ,,1" do góry. :-D Na szczęście mam wprawę sprzed lat. :-D Przy czym ten Falcon, , żeby było dziwniej ma dźwignię po angielsku z prawej strony.
Pogrzebiesz przy nim trochę jak masz pojęcie to zawsze będzie palił od pierwszego kopa. A już z zapłonem CDI to nie ma innej opcji. To były dobre, proste silniki tylko za dużo mądrali bez pojęcia przy nich grzebało i każdego racja była ta jedyna. Dzisiaj ludzie kupują zgruzowane, remontują, malują i palą na strzała a przecież na dobrą sprawę poza zapłonem w niektórych przypadkach to żadnych rewolucji nie wprowadzają.
Miałem taki tylko z silnikiem 2 biegowym. Ten sam pomarańczowy a siedzenie czerwone pod spodem. w czerwonych było pomarańczowe haha
Ja uwielbiałem ten silnik dwa razy mi się korba ukręciła 😂 tak miały cieżkie zycie
Gdzie jest w ogarze 200 tabliczka znamionowa
Cześć,czy wiesz jak były tłumione?
Siemanko, miałem również takiego...miłe wspomnienia:)
kuzma miałem ogara ile przy nim stałem grzebałem to moje ale tak go zrobiłem że odpalał na rękę i na niskich z wyczuciem (zabawa z gaźnikiem) dało się go ustawić żeby chodził sobie że aż miło ale tylko w tedy jak się kupi chińskie platynki i od siostry pożyczyło się pilnik do paznokcie i piłować na zamknięciu 3,5 4 mm pgmp aaaa to były czasy😎
Mam ogara 200, i nigdy go nie sprzedam - z sentymentu do "staroci" z czasów PRL. ;)
Jak go zalales to się dziwisz ,że problem z odpaleniem?
Jazda na ogarze 200 przypomina jazdę na radzieckiej Ukrainie (rower)
Dla ludzi którzy dbają i posiadają takie klasyki powinno się dawać 2000zł miesięcznie.
Cześć nie masz może do sprzedania wahacza,widełek,półki,błotnika przód do ogara w tym kolorze ?
oj, niestety nie
Ja też jezdziłem jawami wskami shl ale jak przesiadlem się na japończyki zapomniałem jak wygląda aparat zapłonowy i skączyły się problemy z silnikami
Ja mam i remontuje już 2 lata
Mam ten sprzęt i w 100% serii potrafił dobić do 67,1km/h
Więc nawet sprytny sprzęcik😁
Wiem gdzie został zakupiony.Jak się jedzie z kodręba na zapolice, za zapolicami po prawej.Oglądałem go.
Niech śmiga pozdrawiam.
Ja go z Kodrąba zabierałem, więc to pewnie ten sam 🙂 moze wczesniej stał tam gdzie mówisz.
Kolego nic nie na odwrót dodam tylko że królewska klasa Moto GP też ma jedynkę do góry miałem tego ogara wcale to nie przeszkadzało w jeżdzie...
Czesi juz nie chcieli produkowac tych silnikow to byla padaczka i jak zwykle polacy sie napatoczyli i kupili to padlo.
Mialem takiego Ogara nowke sztuke.W sumie jak kupilem to mial 7 lat ale przebieg zerowy.Odpalala od pol kopa,fajnie chodzil,zbieral sie.
Ale po 700km zaczelo ciagnac sprzeglo i stukac skrzynia.Jezdzilem naprawde delikatnie poniewaz byl na dotarciu a mimo to zaczela sie sypac.
Pogonilem to...Ogolnie to mialem kilka jawek i wiecznie z nimi byly problemy.
Ja miałem ogara 205 z silnikiem od Rometa T1 i super to chodziło tylko zawsze były problemy z aparatem zmiany biegów 😏
Też zrobiłem taką przeróbkę. Z początku dwójka potrafiła wypadać, ale potem dodałem na wodzik nakrętkę kontrującą obok tej oryginalnej ze zmieniacza biegów i od tej pory nie było żadnych problemów z biegami. Poza tym eksploatacja tego silnika (019) była mniej kłopotliwa niż 023 z wiecznie wypadającą kulką wybieraka biegów. Ja polski silnik 3-biegowy ceniłem wyżej niż ten z Ogara 200.
@@tomaszkonieczka5897 ja również
W 1994r jako 15 latek zakupiłem jawę mustang szła 80 silnik remontowalem 2 razy😃
Miałem takiego tylko czerwonego w latach 90 tam Się psuło dosłownie wszystko kolega miał Rometa kadeta tylko lal paliwo i jeździł
kiedy jakiś filmik z poldkiem 2.0?
Teraz jest plus ‚ wkładasz CDI i silnik lata ‚pali z kopa ‚ światła 12v ‚mój już 4lata bez zaglądania śmiga i jest to mój najlepiej odpalający motor 😂
jakie CDI?
Każdy marzył o takim motorowerze silnik Jawki jest dobry i był super
023 lepszy - był słabszy ale wytrzymalszy
A odnośnie rozbierania silnika to nie wiem o co chodzi bo jest go łatwiej rozłożyć niż dezameta bo możemy nie dawać żadnych podkładek itp i silnik będzie żył i działał. Dwa wałki od biegów i dwa koła zębate i to cala skrzynia i jakość materiałów i ich twardość też jest wyższa w jawce, ciężko coś ułamać albo złamać a dezameta lekko pukniesz młotkiem i straci osiowość ;)
Myślę, że zarówno ogary 200 jak i jawki 50 odpalało się (kopało) siedząc- tak jak w czasie jazdy, nie stając po ich prawej stronie - wtedy problem kierunku i niewygody kopania znikał.
Taa?? To weź tak odpalaj motor. Jak pierdykniesz piętą w stopke łzy ci podejda do oczu to zmienisz zdanie.
Romet Nagar 200 :) Pozdro
ja posiadam egzemplarz z 84r i po za oryginalnym zapłonem, gaźnikiem i tymi krótkimi sprężynami w przednim zawieszeniu uważam, że to dobry motorek.
@1000 piw i napraw mam pytanie na temat komarka 3, poproszę o kontakt. Pozdrawiam
Ja lubię te silnik miałem tylko problem z zapłonę paląca się świecą i butelkowa cewka pod bakiem
Mam Jawę z 2007r więc chyba dalej produkuje 🤔👍
Kolego, mam pancerkę z tym silnikiem z 74 roku. Nawet zimna, odpala z ręki, za pierwszym razem. Także.... mniej browara, więcej czyszczenia i regulacji.
dawaj filmik bo nie uwierze że z pierwszego gada :)
@@kubag7941 teraz, to ona śpi...zastawiona, wueską, gazelą i czterema rowerami. Zima jest...jakbyś nie zauważył 😎 poza tym, "dawaj"...to se możesz do madki mówić....albo do psa. Tutaj, trzeba kulturalnie się zwracać. To nie dożynki z disko polo.
@@kukikoko1 jak mozesz matke obrażac zrównujac ja do psa ? Tak anonimowosc w necie rozzuchwala ?
@@kubag7941 przeczytaj jeszcze raz, tylko ze zrozumieniem.
Zgadzam się z Panem jawa50 jak jest zdrowa to pali z ręki i zapierdala jak simson ,
Pan prezentujący powinien trochę więcej uwagi poświecić na serwis pozdrawiam
Mialem kiedys takiego rometa :D rozsypal sie
Miałem takiego pare lat od niego zaczalem chwytac mechanike... a dlaczego bo cały czas sie je ...l ogolnie to straszne gunwoo było a ten z silnikiem rometa jeszcze gorszy tu JAwa 3 biegii.... i jedynka do góry