Dobra, jeden mankament wątku Yen. To jak twierdzi, że wyboru nie miała. Jest jedno wielkie kłamstwo. Albo po prostu Yen jest niespełna rozumu i/lub ma mentalność gówniary. Została poinformowana z czym wiąże się zabieg plastyczny. Po mimo to zrobiło to bo walnęła focha i tupnęła nóżka. Na złość każdemu postanowiła jednak uderzyć do króla do którego nie została przydzielona. Bo było jej to marzenie. No dobrze. Potem dowiadujemy się, że nudno było to opuściła dwór i pretensje do każdego, że jest bezpłodna i nie miała wyboru. Nie prawda, miała wybór i podjęła nieprzemyślaną decyzje. Ponosi teraz konsekwencje tej decyzji. Swojej, nieprzemyślanej decyzji. Tak, Yen jest ofiara, ofiarą swoje głupoty i temperamentu. Niczyją inną ofiarą.
Omg, naprawdę nie ma sensu patrzeć na ten wątek z takiej wąskiej perspektywy. Spójrz na to choćby w odniesieniu do tego świata - Yennefer doskonale wie, że w tym świecie nic by nie osiągnęła gdyby nie zabieg któremu się poddała, doskonale wiedziała, że jej rola została już ustalona odgórnie wbrew jej własnym oczekiwaniom czy ambicjom i jedyną mozliwością przełamania tej kontroli nad swoim życiem (bo przecież po to została zgarnięta do tej szkoły, żeby był kontrolowanym narzędziem) jest podjęcie takich drastycznych kroków, by się uniezależnić i decydować o sobie. Jednocześnie, koszt za to był ogromny. I dlatego własnie bohaterka uważa, że nie dano jej wyboru - bo tym wyborem było albo bycie tym kim się jest za straszną cenę albo potulne wykonywanie rozkazów.
@@lstelmach89 Po części się zgadzam z tym w jaki sposób to opisałeś. Fakt bez zabiegów nie osiągnęła by aktualnego statusu i renomy. Z tym, że wybór dalej miała. Dużo lepiej, według mnie, by tamta scena wyglądała jakby zamiast mówić o braku wyboru powiedziało o tym, że kiedyś podjęła pewną decyzję nie myśląc o konsekwencjach i teraz one stały się dla niej realnym problemem i szuka sposobu by z nimi walczyć. Brzmi to dla mnie o wiele lepiej niż postawa mieć ciastko i zjeść ciastko.
@@lstelmach89 To jest raczej oczywiste, że to tylko moja subiektywna opinia xD No i to prawda, że następne sezony mogą mi zmienić pogląd na wątki postaci. Ale to dopiero w przyszłości a teraz jest teraz. Można mieć nadzieję, że następne sezony będą lepsze i lepsze :D
@@Kisame888pl Witam. Oczywiście "brzmi to o wiele lepiej". Ale w produkcjach filmowych skraca się dialogi do minimum i każdy filmowiec dąży do skracania rozmów w swej produkcji (nie skraca się tylko ewidentnie koniecznych słów dla fabuły) Rządzi tu zasada: krócej znaczy lepiej.
Takie seriale mają pod górkę w przeciwieństwie do nowych produkcji i są obciążone bagażem, co by twórcy nie zrobili, to spadnie na nich krytyka, że czemu to jest tak, a nie inaczej. To tylko 8 odcinków i trzeba o tym pamiętać, samych opowiadań jest kilkanaście, a jeszcze rozszerzyli wątki Ciri i Yennefer, więc w ramach sezonu zrobili, co mogli, żeby wyciągnąć rdzeń, zbudować postacie i zarysować problemy świata. Zrezygnowali z opowiadań, które nie popychają fabuły do przodu, nie budują postaci bądź nie zarysowują polityki w kontekście kolejnego sezonu vide np. Ziarno prawdy. Całość inteligentnie połączyli nielinearną fabułą. Druga rzecz to balans, to była absolutnie najtrudniejsza rzecz. Udało się zrobić serial bardzo realny, konkretny, momentami brutalny, z bardzo ludzkim wymiarem, a jednocześnie wypełniony dużą ilości magii i fantastyki, kiedy indziej znów zabawny, w czym zasługa Jaskra. Te wszystkie rzeczy teoretycznie powinny się wykluczać, ale jak to u ASa współistnieją. Że driady są czarne, Ciri starsza, czy pewne rzeczy trochę zmieniono, to nie ma w gruncie rzeczy żadnego znaczenia. Prawa adaptacji, ułożenie opowiadań w sensowną opowieść i wyważenie balansu to było kluczowe. Nie wszystko mi się podoba, ale rozumiem ich wybory, adaptacje rządzą się swoimi prawami. Chapeau bas przed twórcami, cieszmy się, że dzięki nim cały świat poznaje Sagę o Wiedźminie, cieszmy się serialem, albowiem jest czym. To było tylko preludium, co najlepsze jeszcze przed nami. :)
Dziękuję, z całego serca dziękuję, ponieważ nie umialbym tego lepiej ująć a tłumaczy to wiele zabiegów dokonanych w serialu, które wszyscy krytykują nawet ich nierozumiejąc.
Dokładnie tak - Zrezygnowali z opowiadań, które nie popychają fabuły do przodu - książki i gra jest innym medium. Porównywanie tak od siebie rożnych sposobów narracji to jak porównywanie jazdy samochodem do pociągu i samolotu. Niestety ludziom się wydaje, ze można na język serialu przełożyć grę lub książkę - kropka w kropkę. Krytyka wynika często wiec z totalnej ignorancji i braku pojęcia o zasadach produkcji filmu i seriali.
O te driady to się jednak przyczepie ;) nie że czarne. Nie czytałam książki (tam chyba były zielone), ale rozumiem że się ludzie śmieją z driad z Brooklynu. To nie są driady w rozumieniu ogólnym, to jest dziwny gang z wątpliwym jak na driady szacunkiem do przyrody. To jakby oglądać Furie które są miłe jakby wyszły z przyklasztornej szkoły...
Dokładnie!! Każde jedno zdanie pochwalam, szanuję podejście, moje jest kompletnie identyczne. Można to spróbować skwitować nawet tak: Świat Wiedźmina, jaki stworzył Sapkowski, jest jedyny w swoim rodzaju, nie do podjebania klimat i nie ma szans do końca tego przełożyć, ani na gry, ani filmy, seriale, po prostu.. Jedynie przeczytanie tych książek i to najlepiej po kilka razy, bo są złożone. Jak na tak wysoko postawioną poprzeczkę Serial wypadł bardzo dobrze, choćby sceny walki na poziomie i realizm jaki było czuć w książkach (piękno i skurwysyństwo naszego świata)
4:20 Tak naprawdę to wskazówka, że wątki rozgrywają się w różnym czasie jest nam podana już w pierwszym odcinku. Ciri mówi do swojej babki (Calanthe): "Ty w moim wieku wygrałaś pod Chociebużem." A za moment Renfri (w innej linii czasowej) mówi do Geralta: "Królowa Calanthe z Cintry dopiero co zwyciężyła pod Chociebużem...". No i mamy kilkadziesiąt lat różnicy jak na tacy. Serial jest super, między innymi z tego powodu, że możemy wyłapywać takie "smaczki".
"Dobra adaptacja nie musi być wierna, a wierna adaptacja nie musi być dobra". Ja wychodząc z tego założenia, nawet po przeczytaniu książek bawiłem się świetnie i nie mam żadnych pretensji ;)
Obejrzalem i o ile niezgodność z opowiadaniami mi jakoś szczególnie nie przeszkadza tak draznily mnie oczywiste rzeczy. Jakies skorzane zbroje doborowych oddziałów Cesarstwa. Cahir walczący mieczem z ostrymi wystepami. Kiedy Vilgefortz go przygwozdzil do ściany to Cahir na siebie miał skierowane ostre fragmenty. Bitwa o Sodden wyglądała jak zabawa dzieci. Fringilla niszczy brame... I przez kilka minut nikt jej nie szturmuje. Czarodziejki zdążyły się nawet naradzic co z tym zrobić. Takze kluja w oczy takie oczywistosci ktore nie powinny miec miejsca w żadnej produkcji bo sa po prostu nielogiczne.
Co do spolecznych, feministycznych wydźwiękow Wieśka. Nie zostały one wzmocnione w serialu, byly bardzo wyraźne w samych książkach. Silne postacie kobiece były filarem serii
Oglądając czy czytając te pozytywne recenzje troche żałuję, że wcześniej czytalam i grałam, poniewaz ja bawiłam się absolutnie średnio. Według mnie zaadaptowano tę serie bardzo pobieżnie, w książkach można odnaleźć wiele smaczków jak chociażby nawiązania do baśni Andersena i Braci Grimm. Już w pierwszym odcinku żałowałam, ze tak spłycono watek Renfri, to o Tridamie i baśni Śnieżki. W tych opowiadaniach jest głębia, to że nic nie jest czarno białe. Np w piewszym odcinku to wygląda tak jakby ostatecznie Geralt zdecydował sie wybrać strone Sregobora bez większego powodu, podczas gdy w książkach robił to dla dobra mieszkańców Blaviken. Król Foltest krory w serialu zostal ukazany jako głupek który spał z własną siostrą w opowiadaniu był mądrym królem, doskonale wiedzial co dzieje sie w Wyzimie, wszyscy wiedzieli, ze strzyga jest jeho córką i wedlug mnie to rozwiazalo sie o wiele lepiej, wątek silvana i tego, ze elfy po prostu chcialy darowac nagle zycie wiedźminowi podczas gdy w ksiazkach wiemy, ze to bóstwo elfów go uratowało poniewaz sprzyja ludziom. Zastanawiam sie jakie miał bys zdanie gdybys przeczytał opowiadania. Serial nie jest zły, ale dla fanów książek jest bardzo spłycony dodano cos zabierając jednocześnie ciekawe książkowe wątki. Jesy okey, ale mogło byc po prostu lepiej. Nie chodzi o to, ze serial nie powinien moec zadnych zmian, bo nie o to chodzi - niech je ma tylko niech będą dobre. Co do chronologii to nikt mi nie wmówi, ze to całkowicie celowy zabieg, sama odnajdywałam sie w watkach tylko dzięki znajomości źródła, np jak w trzecim odcinku zostaje wspomniana Calanthe od razu orientuję się, ze to inna linia czasowa, ale mój brat który ze mną oglądał wgl tego nie wyłapał, bo po prostu świeżemu widzowi ciężko zapamiętać różne imiona, dlatego wylapanie czasu z dialogów moze być ciężkie dla takiej osoby.
A ja wgl wcześniej nie miałem dosłownie żadnego związku, jedyne co widziałem to jest to jak nazywa się bohater, nawet w gry nie grałem, a serial mi się mega spodobał
Michalina Krygier weźźź, ja ostatnio spotkałem się z „opinią”, ze ta piosenka/ballada jest niepasująca do klimatów wiedźmina, bo jest zbyt cukierkowa.To ja jestem ciekawy, jaka by była? Martwa, grobowa cisza? XD
Grałem, czytałem, serial uważam za bardzo dobry - oglądałem z siostrą, która ma podobnie jak ty, i też się jej podobało (przede wszystkim Henry Cavill, ale co tam xD). Po prostu rozumiem, że każde medium rządzi się swoimi prawami.
Podchodziłem do tego serialu strasznie sceptycznie, moi znajomi, którzy już go skończyli (a przeczytali książki) wymieniali multum wad w odniesieniu do książek oraz ogólnie do całego zarysu. Ja sam przeczytałem tylko zbiory opowiadań, więc szczerze pierwszy odcinek obejrzałem na siłę. Bałem się o Cavilla, który kompletnie mi na Geralta nie pasował (o innych aktorów także) oraz o to co mówili mi znajomi. Ku mojemu zdziwieniu pierwszy odcinek pochłonąłem całkiem szybko, kilka następnych także i teraz z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że jest to wiedźmin o którego nic nie robiłem! Cavill jest fenomenalny, reszta aktorów w większości także, przedstawienie fabuły ma kilka swoich minusów związanych z pogmatwaną chronologią (gdybym nie przeczytał opowiadań ciężko byłoby mi się zorientować co i jak), ale aż tak dobrego serialu się kompletnie nie spodziewałem. Niecierpliwie czekam na drugi sezon, który z pewnością będzie jeszcze lepszy.
@Ar Wi Nie wiem, mi tam polityczna poprawność nie jebała po oczach w tym serialu, ale coś jest z tym Sapkowskim. Dziwne, że po premierze serialu dla VIPów, w tym Sapkowskiego, nagle zrobił zwrot o 180* w sprawie gier i teraz ucieka rakiem z nazywania gier "gównem", a samemu CD Projektowi zaproponował współpracę przy ewentualnym poszerzaniu świata.
no i to jest recenzja a nie kurła nie ma rudych włosów, ci są czarni a nie biali. To nie tak było w książce, jakieś zlepki historii kurła gubię się w tym bo mam 60 IQ i nie rozumiem, ze to różne historię w różnych liniach czasowych. Czytałem książki i serial mi się bardzo podobał. Jakoś oglądam dla scenariusza, aktorów i historii a nie zeby ktoś był białej skóry. A takie recenzje jak najbardziej :D Stelmach jak tymi teraz zaimponowałeś
dokładnie! jedyny chyba minus (poza stroną artystyczną, Na Gałęzi bardzo fajne to wyjaśnił) to zbroje Nilfgaardu. Ja wiem ze to nie bazuje na tym co Redzi zrobili, ale kurcze, ta pomarszczona moszna którą noszą nie ma żadnego podjazdu do interpretacji z gier, nie mówiąc już o opisach książkowych.
Wydaje mi się, że Geralt nie tyle się zmienia, że zaczyna odczuwać te emocje tylko przestaje je ukrywać. W serialu chyba przynajmniej dwie postaci wytknęły mu, że wiedźmini nie odczuwają emocji i patrząc po reakcji Geralta, to nieprawda, a on po prostu udaje. On wtedy ma taki ironiczny uśmiech (albo mi sie wydaje), bawią go te wyobrażenia. Może też ranią, może się stara wpasowac, skoro twierdzą, że jestem mutantem bez uczuć to nim będę. I z czasem poznaje ludzi ważnych dla niego, którzy go nie widzą jako mutanta i przestaje udawać i zaczyna sobie na te emocje pozwalać. Tak przynajmniej myślę, że ten serial chce to pokazać. Z książki znam tylko dwa zbiory opowiadań czytane dość dawno, więc można mnie wyprowadzić z błędu.
Ja chcę tylko powiedzieć że w Grze o Tron wciąż punkt ciężkości był położony na bohaterach a polityka i bitwy to była otoczka dosyć licznie występująca. Niemniej to właśnie dla bohaterów takich jak Tyrion, Jaimie, Arya, The Hound, Cersei i wielu wielu innych śledziło się tą historię która również na przestrzeni poszczególnych tomów w przypadku książek a sezonów w przypadku serialu podejmowała motywy feministyczne, powiązane z macierzyństwem etc. Wypowiedź Łukasza wynika tutaj z pobieżnej znajomości serialu i zapewne zerowej znajomości książek. Wbrew pozorom ta historia częściej nawet skupiała sie na takich kameralnych historiach niż na wielkiej polityce która również była tam istotna ale bardzo często była ważna w kontekście samych postaci, ich relacji między sobą, tego jacy po prostu są.
Przeczytałem gdzieś zdanie jak dla mnie dosyć dobrze podsumowujące tę produkcję, że trochę to wygląda jakby twórczyni przeczytała dzieła Sapkowskiego ale nie za bardzo zrozumiała o co w tym całym świecie chodzi. Andrzej Sapkowski świetnie przedstawia problemy rasizmu, zagadnienia feminizmu, głębię postaci i interakcji między nimi. Wszystko to co w serialu wydaje mi się śmiesznie spłaszczone (a przynajmniej w tym sezonie) Inna kwestia to problem "adaptacji". Tutaj już powoli mam trigger bo jak słyszę " adaptacja to nie ekranizacja" to mam ochotę zacząć tłuc w ścianę. Pewnie, że można zmienić wszystko z materiału źródłowego a potem powiedzieć, że to adaptacja tylko po co? Po co brać kluczowe wątki i je zmieniać? Jeżeli trzeba coś zmienić po to, żeby świat przedstawiony grał, był bardziej czytelny albo po prostu poprawić pewne gorzej napisane wątki to jest za! Ale tutaj mamy do czynienia z pewnymi fundamentalnymi zmianami dotyczącymi postaci, frakcji i całej historii, które sprawiły, ze zacząłem sobie zadawać pytanie: czy jeżeli ktoś bardzo chciał stworzyć serial w uniwersum wiedźmina ale tyle pozmieniał to może lepiej było wymyślić sobie własna historie i ja w nim osadzić? Oceniając serial nie jako adaptację a samostanowiący twór sprawa ma się lepiej chociaż jak dla mnie bez rewelacji. Ale cieszę się, że ma wielu fanów i szczerze życzę tej produkcji jak największego sukcesu.
Facet, ja cie podziwiam. Myślałam, że już wszystko wiem o wiedźminie, ale ty odkrywasz całkowicie nowe dla mnie wątki. Wspomnę, że byłam bieżącą czytelniczką pierwszego opowiadania o wiedźminie... I przez te lata śledziłam wszystko na bieżąco. Każde opowiadanie, zbiory opowiadań itd A ty mi mówisz coś nowego. Nie spodziewałam się. Jeszcze raz dziękuję
@@cgatoja Wiem, ja to szybko załapałem i nie widziałem w tym problemu, ale ponoć wielu ludzi się z tym pogubiło... Cóż, za bardzo przyzwyczajeni do podawania wszystkiego na tacy, IQ im opadło xd
C-137 trochę szkoda, podobał mi się tego typu zabieg chronologiczny, jak w dramatach romantycznych, że nie do końca wiesz na początku co kiedy ma miejsce.
Moim zdaniem w serialu brakuje odcinka, w którym Geralt spotyka Ciri w Brokilonie. Potem gdyby doszło do ponownego ich spotkania, lepiej by to wybrzmiało.
To by kompletnie zabiło drogę Geralta od typa, który ma gdzieś to prawo niespodzianki do kogoś, kto rusza jej na spotkanie, bo zmieniły go wydarzenia z kolejnych odcinków.
To chyba kolejna z opinii "bo tak było w książce". Nie było na to czasu. Pamietasz, on ją spotkał, wyciągnął z Brokilionu, po czym oddał babce, mimo jej protestów. W serialu załatwili to inaczej - on obiecał Calanthe, że obroni Ciri i odda, jak będzie bezpiecznie, a Ciri czekała na spotkanie z nim, bo już nic i nikogo nie miała. A ostatnie słowa jrlej ukochanej babki były "znajdź Geralta"
Pan Lodowego Ogrodu to straszna karuzela, gdzie historie poszczególne postaci są na przemian mega interesujące i nużące. Jeżeli jest coś co można właśnie zaadaptować, jest to PLO. Moją osobistą nominacją byłby "Lód" Dukaja.
Daje łapkę w górę za prawidłowe podejście przy recenzowaniu:) wszyscy tylko cisną po Wiedźminie ale prawdę mówiąc może dopiero teraz serial dostanie większy budżet i pokaże się z lepszej strony kiedy pokaże że jest na tyle popularny że się przyjmie. Gra o tron też od razu nie rzucała smoków w pierwsze odcinki.
Pierwszy sezon był nawet jeszcze dość średni, a potem się zaczęło. I z tym Wieśkiem chyba będzie podobnie. Ja tam wierzę w zapewnienia Bagińskiego. I wierzę że druga seria będzie lepsza.
Nie no uwielbiam. Świetnie to przedstawiłeś i aż szkoda, że nie dłużej to trwało. 😄😄 Co do serialu jestem w takiej samej sytuacji jak ty. Uważam że świetny mimo wad. A twoje rozebranie to na części, bardzo satysfakcjonuje 👏
Świetnie, że ktoś w końcu w "polskim internecie" podszedł do sprawy na luzie i umiał postawić się od strony widza. A widać, że widzom serial bardzo przypadł do gustu wbrew opinii krytyków oraz wielu hardcorowych fanów sagi. Widza aż tak nie kuje w oczy, że kamera mogłaby pracować lepiej, że niektóre technikalia nie zagrały, a także na wiele niedoróbek może przymknąć oko. Dobrze wydobyłeś co jest swoistą esencją i siłą tego serialu, a tego brakuje w innych materiałach o netflixowym Wiedźminie.
Znając książki na pamięć, cieszę się, że serial się trochę różni, bo nawet wiedząc, co się stanie, niektóre rzeczy mnie zaskakiwały i mogłem z pewnym napięciem oglądać. :)
Sam jestem fanem książek i zarechotałem na ten tekst xD Święte słowa, będę powtarzać wszystkim znajomym z kijem w końcowym odcinku układu pokarmowego. Serial różni się i od książek, i od gier w kilku ważnych kwestiach. I jest świetny. Skończyłem oglądać drugi raz - najpierw po angielsku, później polski dubbing. Dubbing moim zdaniem wyraźnie lepszy od oryginalnej ścieżki, kawał naprawdę dobrej roboty :)
Serial jest jak dla mnie średni, ale cieszę się, że dzięki niemu nasza polska marka podbija świat oraz że coraz więcej osób sięga po książki i gry 😁 Zobaczymy co pokażą w drugim sezonie. Jedyna rzecz, którą moim zdaniem Netflix powinien zmienić to aktorkę grającą Triss, bo to jest po prostu tragedia.
Czytałem statystyki. Do czasu wydania pierwszej gry o wiedźminie na całym świecie Sapkowski wydał jakieś 2,5 miliona książek. Po grach prawie 30 milionów.
Po serialu pewnie 60 milionów albo i dużo , dużo więcej bo telewizja jednak ma dużo większe zasięgi . Gra o Tron sprzedała prawie 100 milionów a Harrego Pottera sprzedano około 500 milionów .
Łukasz Stelmach w 2015 : Wiedźmin 3 : Dziki gon to gra wybitna. Łukasz Stelmach w 2019 Wiedźmin 3 to po prostu bardzo dobra gra . Co się tu wydarzyło ???
Żeby znowu powiedzieć że jest wybitna to musiałbym pograć jeszcze trochę i zobaczyć z perspektywy czasu jak się broni :) Na pewno wydawała mi się wtedy
@@lstelmach89 Okej, rozumiem, tylko byłem trochę zdziwiony jak to powiedziałeś, ale w sumie to było cztery lata temu więc mogłeś zmienić swoje spostrzeganie wobec gry.
@@rafaelmatewosian4107 Niektórzy żyją czymś więcej niż jedną grą. To nawet nie jest kwestia zmiany podejście do tejże, tylko coś się przez 4 lata działo, coś się robiło.
Już w drugim odcinku jest zaznaczona ta rozbieżność czasów, gdy w wątku Ciri wspomniana jest jedna postać, która z perspektywy tego wątku w przeszłości wywołała pewne wydarzenia, a potem ta postać pojawia się w wątku Geralta , w którym jest jeszcze w momencie życia przed przywołanymi parę scen wcześniej wydarzeniami.
Łukaszowi przez powtórkę The Last Jedi światopogląd odwrócił się o 180 stopni, co spowodowało zakłócenie w Mocy i Moralności, więc podejmie się tego może za rok xD
W końcu opinia w Internecie z którą się zgadzam w 100%. Wszystko poruszone I wyjaśnione w taki sposób jak ja to sobie tłumaczyłem I jak ja to subiektywnie ocenialem. Dziękuję bardzo i pozdrawiam:)
Też miałem niedosyt kulminacji, ale ja jestem książkowym fanem, więc cieszyłem się, że zakończenie jest takie samo jak u Sapkowskiego. Poza drobną zmianą, która moim zdanie ma mniejszy wydźwięk.
@@ondrej297 W końcowej scenie Geralt nie spotyka się z Ciri randomowo w lesie, ale spotykają się w tej ruderze tego wieśniaka, który mu pomógł. On mówi żonie o prawie niespodzianki itp, a nagle wybiega Ciri. No i największa zmiana jest taka, że w książce to było drugie spotkanie Geralta z Ciri, a nie pierwsze. Pierwsze było w Brokilionie. W książce scena ta miała większy wydźwięk. Geralt poprosił o prawo niespodzianki, a ostatecznie i tak dostał Ciri. Wtedy czytelnik rozumiał, że ci dwoje są ze sobą związani już na zawsze.
A propos adaptacji. Masz oczywiście rację, że adaptacja jest osobnym dziełem jednak jeżeli materiał źródłowy przedstawia coś lepiej niż adaptacja (jest bardziej spójne fabularnie, ciekawsze, cokolwiek) to dlaczego by nie porównywać i nie marudzić, że "w książce było lepiej"? Moim zdaniem to, że Geralt i Ciri nie spotkali się w Brokilonie bardzo spłyciło ich relację. Nie została zbudowania między nimi żadna więź, z której wynikałoby to, jak przebiegło ich spotkanie w ostatnim odcinku. Dla nieświadomego widza, który nie czytał książki może to będzie ok, ale z drugiej strony on nie ma porównania, nie wie, że mogło być lepiej.
Ogólnie serial jako serial mi sie podobał ALE gdyby twórcy bardziej trzymali się materiału źródłowego byłby o wiele lepszy i np ten pierwszy odcinek miałby wtedy o wiele więcej sensu i byłby o wiele ciekawszy.
Bardzo dobra recenzja, w końcu jakiś głos rozsądku. Jak patrzę na te opinie diehard fanów sagi, którzy często nie rozumieją, czym jest adaptacja, słabo mi się robi... Sam czytałem sagę o wiedźminie i bardzo ją lubię, ale nie dajmy się zwariować, serial jest naprawdę w porządku!
No to yes czy nie jest? Bo już się pogubiłem. Poza tym dla kogo jest dla tego yes. Dla mnie nie yes jest. A ta pioseneczka słaba jest jak i cały serial trefna jest. Do pient nie dorasta Gemraltowi z Polski choć bardzo się starał. Ale scenarzyści go udupili jak dotąd swąd jak dotąd.
Najlepsza recenzja wiedźmina jaką obejrzałam. Nie miałam wcześniej styczności z książkami, grami i serial bardzo mi się podobał. Jedynie pierwszy odcinek mnie zniechęcił, więc jak komuś się nie podobał to następne są lepsze 😉
Ciekawe i fajne spostrzeżenie na ten serial, zgadzam się z tobą ale też moim zdaniem sporo racji ma Na Gałęzi (nie wiem czy znasz i czy chcesz znać tego youtubera ale osobiście polecam tego Pana). Pierwsze odcinki były jak dla mnie zbyt dynamiczne i szybkie, nie dało się za dobrze zżyć z postaciami, miałem poczucie zagubienia przez te 3 czasy akcji i jednak teatralność była bardzo widoczna, bynajmniej w pierwszych odcinkach. Jednak końcówka była naprawdę dobra i czekam z niecierpliwością na 2 sezon.
Kurde tak oglądam, oglądam i wiem, że skądś kojarzę 😃 a to z ceneo! Pozdro Łukasz i dzieki za dobry film :) tak jak Ty zaden ze mnie fan wiedzmina, ale serial mega i pewnie jeszcze raz przynajmniej obejrze przed premiera 2. Sezonu 😃
Dla nie ogarniających co mam na myśli przez ulubioną: Uważam, to jako ulubioną dla mnie, a nie jako najlepszą. To tak jak z różnymi rodzajami sera. Ten jeden jest moim ulubionym, a czy jest wykonany idealnie i ma najlepsze składniki nie ma znaczenia, bo mi smakuje XD Masz inne zdanie? Super. Dla mnie to wyłącznie opinia prawie, że idealnie zgodna z moją. I okej, jeśli kogoś bardzo obchodzi czy kieruje się tu samą gadką szmatką czy nie, to nie. Oglądałam przed tym serial i to podsumowanie najlepiej oddało moje podejście, mimo że ze świata wiedźmina miałam tylko trochę więcej wiedzy, bo interesował mnie on i chcę dlatego jeszcze mocniej przeczytać książki, które wiem, że nie są (na szczęście) identyczne jak adaptacja, a gry na ten moment tak jak kiedyś wciąż pozostawiam na YT, czasem coś obejrzę, może będę mieć okazje sama zagrać. Każdy będzie mieć swoje zdanie i na tym to polega. Każdemu nie da się dogodzić i również każdy będzie oceniał serial pod innymi względami.
Zdecydowanie zgadzam się z powyższym stwierdzeniem. Także nie miałem styczności i przyjemności ze zaznajomieniem się z uniwersum książkowym, a także growym światem Wiedźmina. Mimo wszystko serial mnie wciągnął, doskonale zrozumiałem i poznałem bohaterów, i niesamowicie oczekuję sezonu drugiego.
A propos linii czasowych. Nie rozumiem, o co ten zgiełk. Już w pierwszym odcinku są bardzo wyraźne podpowiedzi. Calanthe na uczcie mówi, że 20 lub 30, nie pamiętam dokładnie, lat temu wygrała pod Chociebużem. Potem Renfri mówi Geraltowi w rozmowie, że ta bitwa była niedawno. No to już wiemy, że uczta zakończona wieścią o inwazji Nilfgaardu to "teraz", a Blaviken to "teraz - 20(30)". Gdy wchodzi wątek Yen, od razu jest naradda Kapituły, gdzie się mówibo upartym królu Cintry i jego młodej, równie upartej córce Calanthe. Co daje nam ramy czasowe około 20 lat przed Chociebużem /Blaviken.
Miałem serial w nosie, ale trailery mnie zaciekawiły. Obejrzałem całość i jestem zadowolony. Czekam na więcej :) P.S. Yennefer nadal nie lubię, no po prostu nie potrafię, pomimo bardziej rozbudowanego "tła"... w ogóle czarodziejów u Sapkowskiego nie lubię, więc może jestem z góry uprzedzony ;)
Yennefer to postać, która cały serial działa mi na nerwy, chociaż nie miałam styczności z książkami lub grą, a jedynie tą "rozbudowaną" historią i genezą jej osoby. Nie mogę jej polubić jakoś ;pp
Świetny film, właśnie dlatego, ze większość osób narzeksjacych mówi, że oni rozumieją, ale inni nie będą rozumieć o co chodzi. W czasach gdy mieszanie linii czasowych jest standardem myślę, ze każdy da radę. A błędy są, ale nie takie, żeby rozjeżdżać serial, a bardziej kierować autorów w dobrą stronę.
Westworld zostało tak skonstruowane, żeby istnienie różnych linii czasowych było twistem fabularnym, w Wiedźminie od pierwszego odcinka zaznaczają taki sposób narracji.
Rany ludzie to jest fantasy a nie złożony film SF o sztucznej inteligencji . Istotą opowieści o Wiedzminie jest co innego niż w Westworld i widz czego innego oczekuje . Widz włączając film fantasy oczekuje immersji ze światem fantasy w którym się dzieje historia oraz wciągającej klimatycznej podróży w tym świecie razem z bohaterami których rozumie oraz lubi .
Możliwy spojler (w dzisiejszych czasach wolę prewencyjnie oznaczyć) Ja nie znałem świata Wiedźmina z książek i gier i choć ogólnie serial mi się podobał (takie 6/10), to przeskoki pomiędzy przygodami Geralta jednak mi przeszkadzały i miałem wrażenie, że ktoś mi skipuje parę odcinków pomiędzy dwoma obok siebie. Uważam, że bohaterów nie zarysowano nam na tyle, aby było to uzasadnione i wprowadzono przez ten zabieg chaos, którego serial niestety nie ogarnia w finale. Rozumiem, że wsiąknięci w świat Wiedźmina wiedzą więcej, ale mi nikt tego nie powiedział (i nie mówię tu o ekspozycji). Finał też nie był satysfakcjonujący. Z serialu wynika, że dwie w sumie obce sobie osoby nagle odnajdują siebie i wpadają sobie w ramiona. Dlaczego? Po co? Potem czytałem, że bohaterowie znali się i mieli ze sobą jakąś relacje. Wtedy ma to jakiś sens, w sensie, że zależy im na sobie. Serial jednak z tego zrezygnował, zupełnie nie wiem dlaczego. A odnosząc się tytułu, to jak najbardziej serial odniósł sukces, czego przykładem jest taki widz jak ja. Z tym, że na drugi sezon jakoś szczególnie nie czekam. Dla mnie to był taki trochę ładnie opakowany fastfood - wciągnąć na raz, a po godzinie znowu głodny.
Dobra recenzja. Zgadzam się bardzo z tym tematem macierzyństwa. Motyw przewija się przez większość odcinków i świetnie pasuje do fabuły. Jako wielki fanboy gier zauważyłem też ciekawy kontrast między serialem a Wiedźminem 3 i chcę dorzucić swoje 3 grosze. W Wiedźminie 3 rodzicielstwo, ale głównie ojcostwo było ważnym motywem (Geralt i Ciri, Emhyr, Krwawy Baron, Skurwiel Junior, Crach an Crait, Birna Brann i w sumie wszystko na Skellige) i ciekawe dla mnie jest to, że serial niezależnie od gier również dogłębnie porusza ten temat, ale skupia się głównie po żeńskiej stronie rodzicielstwa. W grach gramy głównie Geraltem, więc motyw ojcostwa przewija się przez grę i można sobie porównać różne sytuacje rodzinne z tym co łączy Geralta i Ciri, albo Emhyra i Ciri, a w serialu, który skupia się na różnych postaciach motyw macierzyństwa też świetnie pasuje. No.
No z tym że niema tak wielu fanów książek to pojechałeś.. z tego co mi wiadomo po Książkach Lema są to książki których na świecie w gatunku fantasy sprzedało się najwięcej :))) co nie zmienia faktu że serial jest dobry sam w sobie i jako fan książek miałem problem z podejściem do niego ale postanowiłem to zrobić nie porównując a oddając się oglądaniu i w gatunku fantasy dla mnie bardzo dobrze to wyszło a i fani znajda coś dla siebie bo z tym tez nie jest tak źle jak co niektórzy piszą.
@@lstelmach89 jak to bywa można się pokłócić :))) z kręgu moich znajomych, rodziny chyba znalazłbym z 2 może osoby które nie czytały ... pozostali raczej czytali albo bynajmniej przeczytali jakąś cześć ... tu podobnie jak z grami jeśli ktoś grywa w gry to z gra miał styczność jeśli ktoś czyta więcej niż 1-2 książki w roku na tą książkę musiał się natknąć. . Inna sprawa że serial powstał bardziej z powodu świetnie sprzedającej się gry jako świeższego produktu i zachęty marketingowej niż książki ... z czego jasno już wynika że serial będzie się różnił od książki i jak wspomniałeś będzie jej bardziej lub mniej luźna adaptacja i jeśli ktoś spodziewał się jakiegoś klona książki to sam siebie zrobił w babbuko :P
@@Xandar12 z Bynajmniej mnie zaskoczyłeś niby 40+ na karku i poważnie nie wiedziałem :P " ale głupol zemnie" :P a co do fana chyba nigdzie nie napisałem że książka = fan ... zasugerowałem tylko większą lub mniejsza znajomość tematu w zależności od tego co człowiek robi w wolnym czasie :) jak ktoś kupi grę to tez nie znaczy ze mu się spodobała i został fanem .. osobiście gry mam wszytki ale żadnej nie ukończyłem i gdybym miał być fanem tego świata po grach to "bynajmniej" :))) bym nim nie był..
Pojedynek Mandalorian vs. Wiedźmin. Tu 8 i tu 8 odcinków. Zalety i wady obu. Baby Yoda vs. Toss a coin to you Witcher. Który robi lepszą robotę? Będzie taki odcinek tu u ciebie lub na Napisach?
Bardzo Ci dziękuję za zwrócenie uwagi na Watchmen. Jakoś dziwi mnie to, że osoby krytykujące ten zabieg w Wiedźminie często aprobowały to w Watchmen. Sam zabieg może się nie podobać, ale został poprowadzony sprawnie i wypadałoby być zatem konsekwentnym.
Ja nie czytałam żądnych książek,gry nie znałam a serial po prostu mnie oczarował.Teraz denerwują mnie ci którzy mają problem do obsady czy tego że „aLe w KsiĄżce bYłO inAcZej" Takie osoby bardzo mnie irytują , to że w grze czy książce jest inaczej czy postacie inaczej wyglądają nie jest ważne ! To jest serial Netflixa , nie film na podstawie gry ! Jak dla mnie Gerald wymiata, jest czarujący i nie wyobrażam go sobie w innym odzwierciedleniu ❤
Super recenzja. Też uważam, że serial jest sukcesem, zresztą nawet nie ma co się nad tym zastanawiać. Odnośnie wątków feministycznych to owszem były w książkach. Adaptacja w brew temu co twierdzą "znawcy" jest bardzo wierna. Jedynie pominięto kilka mniej lub bardziej ważnych momentów / historii, oraz trochę dodano (głównie wątek Yenefer w Aretuzie). Ja jestem bardzo zadowolony i nie jarałem się tak żadnym serialem od 3/4 sezonu "GoT", więc tym bardziej dziwią mnie słabsze opinie, ale jeśli ktoś nie wiedział co się w serialu dzieje to widocznie oglądał piąte przez dziesiąte i wpuszczał jednym uchem, a drugim wypuszczał... Oglądałem z taką osobą i zwróciłem na to uwagę, że ten ktoś był rozkojarzony czy po prostu nieuważny i strasznie mnie zirytował późniejszym obarczaniem winy serialu za to że nie mógł go zrozumieć... -_- Fan książek i gier.
Bardzo sensowny materiał. Właśnie to o czym tutaj mówiłeś było moim zdaniem głównym przesłaniem książek. To jak istotna jest rodzina, wybory, które bywają trudne i niejednoznaczne, istota uprzedzeń i rasizmu. W ogóle cały ten szum o rasę aktorów, o czarnego elfa jest śmieszny. Jak się pomyśli, że książki są krytyką rasizmu i że rasizm prowadzi do agresji i nakręcania kolejnych konfliktów. Chyba jedyna postać, która mi nie zagrała to Triss, ale nie przez kolor skóry a raczej to, że nie do końca oddała charakter postaci. Jako fan książek i gier podchodziłem sceptycznie do serialu, ale odebrałem go jako nową interpretację tej opowieści i uważam, że to naprawdę dobrą interpretację. No i Cavill idealnie zinterpretował i zagrał Geralta. Brak emocji tak żeby tego się nie oglądało źle to też jest wyzwanie i to nawet większe niż zagranie postaci kolorowej i mocno ekspresywnej. On nie mógł grać nawet za bardzo mimiką, bo Geralt w książkach miał połowę czasu kamienną twarz i odpowiadał w bardzo zwięzły sposób. Mam nadzieję, że następny sezon wystartuje od poziomu, na ktorym skończył się pierwszy i stanie się jeszcze lepszy w ciągu kolejnego sezonu.
Z jednej strony dziękuję za materiał osoby która nie zna książek i jest targetem dla serialu. Dzięki temu mogę sobie przemyśleć ten serial. Z drugiej wydaje mi się, że dajesz trochę za duży kredyt zaufania jego autorom twierdząc, że planowane było to, by narracja i jej przedstawienie było mylące. Gdyby takie miało być nie dawali by nam małego Foltesta. Nie zgodzę się z tym, że serial pozwala zżyć się z postaciami. Bohaterowie, właśnie przez sposób narracji, dostają za mało czasu na odcinek. Czułem się tak jakbym miał zaraz chwycić linę wątku postaci i zastać porwany w jej historię, ale naglę dostaję cięcie, lina jest urwana i pojawiła się nowa z nową postacią i historią.
Ten motyw z zabiciem żony i dziecka-dziewczynki... jest zajebistym wykorzystaniem faktu że Anya Chalotra z pochodzenia jest Induską - a Indie to jeden z tych krajów gdzie mamy największy odsetek celowych aborcji dziewczynek, bo nikt nie chce córek. Razem z Chinami.... To jest też ten kraj gdzie mamy duży problem przemocy seksualnej, dyskryminacji kobiet generalnie. Tak sama Chalotra jest w pierwszej kolejności brytyjką, ale no... Netflix ma ogromny zasięg, a Indusi generalnie dobrze mówią po angielsku - więc to jest jakieś pole do manewru. I serio no - samo to że mają w obsadzie taką osobę, z takim bagażem etnicznym to jest świetna sprawa jeśli chodzi o pewien dobór tematów z naszego świata. Mam nadzieje że to jeszcze gdzieś wróci, bo serio no... ja nie mówię że mają tam prowadzić działalność misyjną, ale zawsze seriale gdzie mamy jakiś dobry "podtekst realny" trzymają się lepiej i dłużej - bo nie ważne czy oglądasz je gdy są świeże, czy 10-15/20 lat później... tam nadal są te tematy i nadal można sobie na te tematy pomyśleć. No Buffy robi to fenomenalnie - Angel nie, i dlatego Angel się zestarzał a Buffy nie. No znając książki - Wiedźmin to jest bardzo niskopoziomowa historia, gdzie raczej skupiamy się na tym że mamy te szukanie dziecka, wojnę w tle (z wszystkimi okropieństwami wojny), a wielkie konflikty są bardziej z tyłu. I serio mamy ten czas, gdzie no masa ludzi cierpi z powodu wojen, jest zmuszona do tego by rzucić wszystko i uciekać - nie dlatego że mają taki cudowny plan by osiąść na socjalu w Niemczech, a dlatego że po prostu chcieli by przeżyć. I kurde... Wiedźmin może być fenomenalną platformą do tego by o tym jakoś opowiedzieć. Bo ludzie w Europie czy USA - no uja wiedzą o tym czemu ci "nachodźcy" (tego co wymyślił to paskudne słowo powinni poszczuć wiwerną) tu idą. No jak im pokażą jak wygląda świat po przejście frontu wojennego - to może choć jedna osoba się zastanowi... tak tam to fantasy, ale kurde wojny są czymś realnym, nie wymyślonym. I są paskudne, najbardziej cierpią w nich cywile... Fajnie można też rozgrywać Nilfgard - no bo tak jest, nie ma wielkiego przedwiecznego zła; są inni ludzie którzy w sumie też chcą przeżyć, ale no kazali im iść na wojnę to poszli. Wielu żołnierzy nawet nie wiedziało jak taka wojna faktycznie wygląda, bo są za młodzi, nigdy w żadnej nie brali udziału - to tak wygląda...
Wiedźmin to niskopoziomowa historia? Tam można znaleźć niemal każdy problem społeczny. Proza Sapkowskiego jest dla każdego, bo każdy znajdzie w niej co innego. Jedni widzą chłopa co macha mieczem inii widzą analogię do sytuacji politycznej Polski lub do wielu wątków społecznych i historycznych.
@@batrachomyomacha313 właśnie raczej chodzi tu o dziewczynki konkretnie - niech ci będzie płody żeńskie. Płodów męskich nikt tam abortować nie zamierza. @Mateusz Perowicz again... niskopoziomowa czy przyziemna. Nie zajmujemy się królami i książętami bijącymi się o trony a ludźmi normalnymi. Polska... eee nie, sorry nie te klimaty i kierunki, Sapkowski to akurat tym nie pisał :D
Zgodzę się z tym że Sapkowski poruszał pewne wątki feministyczne w Wiedźminie, nawet powiem więcej książki czy gry Fantasy najlepiej pokazują postacie kobiece. Niestety Pani Lauren nie umiała oddać głębi postaci w swoim serialu co pokazuje że w większości kobieta nie umie kreować dobrze postaci kobiecych, Yennefer se swoim feministycznymi tekstami jest czasami śmieszna, ale najlepszym tego przykładem jest Calante Lwica z Cintry... co ona zrobiła z tą postacią... ukazała ją jako karykaturę "męskiego" władcy, nie ma nic wspólnego ze swoim pierwowzorem książkowym gdzie i owszem jest wielką wojowniczką ale nie jest brutalna, jest wielką władczynią której inteligencja jest niewyobrażalną, wszystko ma zaplanowane, jeżeli coś nie idzie po jej planie umie szybko improwizować tak żeby zawsze wyszło na jej. Niestety tutaj Lauren nie wyszło po całości. Jestem fanką zarówno gier jak i książek, serial do mnie nie przemówił i dla mnie jest starszym przeciętniakiem, dodatkowo oglądałam serial z moim chłopakiem który nic wspólnego z wiedźminem nie miał tylko słyszał co nieco, jemu serial w ogóle się nie podobał był bardzo chaotyczny i nie zaciekawił go na tyle żeby oglądać ze mną do końca, można to zwalić na brak gustu czy na braku zrozumienia artystycznego podejścia do historii, ale po prostu cała historia jest słaba i płytka jak Wisła poprzedniego lata. I tak każdy ma prawo do swojej opinii tobie może się podobać mi niekoniecznie, ja jestem zawiedziona, liczyłam na coś lepszego i jak ktoś mi zacznie pierdzielić że to adaptacja tylko serial blablabla.... mam prawo domagać się dobrej adaptacji wiedźmina! Moim zdaniem ukazanie całej historii w taki czy inny sposób wynika z braku zapoznania się z całą sagą i opowieściami wiedźmina oraz ogromnego braku talentu jeżeli chodzi o Panią Lauren w pisaniu scenariusza, tak samo jak w przypadku D&D w ostatnich sezonach gry o tron, gdyby zamiast siedzieć na dupie z kasą którą dostał Sapkowski powinien tak jak Matrin mieć kontrolę nad skryptem, ale widać że drugiemu bardziej zależało na tym żeby z jego materiału nie postał syf niż drugiemu. Powiedzmy tak dla niektórych jest dobrze ale uważam że można było to zrobić o wiele lepiej.
@@lstelmach89 Sami mówią że jest to adaptacja książek a nie serial inspirowany książkami, a to jest różnica. Jeżeli ktoś mi mówi że robi adaptacje książki to chce mieć serial który jak najbardziej oddaje to co dzieje się w książkach. Gdyby nie robili z postaci karykatur, gdyby nie robili wszystkich opowiadań powierzchownie to może krytykom i publice by się podołało bardziej, na pewno mi. Na razie wygląda to tak jakby ktoś za Panią Lauren przeczytał książki a potem próbował jej streścić mniej więcej co się wydarzyło, a ona to zapisywała i zrobiła z tego skrypt. I tak oczywiście książki zazwyczaj są lepsze od filmów czy seriali bo poruszają więcej wątków, ale to nie usprawiedliwia pominięcie niektórych istotnych rzeczy które potem mogą się okazać ważne dla fabuły. Może gdybym do serialu podeszła na świeżo miałabym inne odczucia, choć w sumie wszystkim moim znajomym czy Polakom czy nie którzy nie grali w gry ani nie czytali książek, serial nie przypadł do gustu, w sumie to nie spotkałam osoby poza internetem której by się ten serial spodobał. Po przeczytaniu kilku recenzji z zagranicy, niestety w tym przypadku muszę zgodzić się z krytykami, o dziwo. Mam tylko nadzieję że sezon drugi będzie lepszy od pierwszego, bo jako wielka fanka, chce dostać dobrą adaptacje. Plus dodam jeszcze że moja krytyka tego serialu nie wynika tylko z tego że w książkach było coś przedstawione lepiej a ze względu na kiepski skrypt, płytkie dialogi (naprawdę niektóre dialogi z questów pobocznych w grze miały więcej polotu), wątki (Yennefer i gonitwa po pustyni i gadanie do trupa dziecka, cały wątek w Brokilonie) które nic nie wnoszą do głównej fabuły, drgającą kamerę, sztucznie wyglądające tło, kiepskie oświetlenie oraz kostiumy (choć tutaj muszę przyznać że niektóre się udały), no i oczywiście kiepski casting niektórych postaci jak Triss.
@@klaudiaw8518 To nie jest wina serialu, ze nie wiesz czym jest adaptacja i że wcale nie oznacza to, że musi wiernie oddawać to co się dzieje w materiale źródłowym.
Jest sporo odstępstw od książek wiec tak na szybko. Fringilla i Cahir zostali totalnie wypaczeni (Już nawet nie mówię o wyglądzie który książki podają) ale zrobiono z nich psychopatów .Vilgefortz z Roggeveen główny czarny charakter i jedna z najpotężniejszych postaci w universum Wiedzmina (Jedyny który pokonał Geralta w walce na miecze i unicestwił wampira wyższego Emiela Regisa co było nie lada wyczynem) w serialu jest przedstawiony jako totalny leszcz dający się pokonać średniej klasy szermierzowi . Triss Merigold z całym szacunkiem dla aktorki , to kolejna porażka, zarówno pod względem wizerunku jak i spłycenia tej istotnej w sumie postaci. Bitwa o Wzgórze Sodden to kolejna klapa "..Stanęło w niej do walki 22 czarodziejów i 100 tys. wojowników, z czego co najmniej 30 tys. zginęło, bądź zostało okaleczonych. Zjednoczonymi wojskami Temerii, Redanii, Skellige, Aedirn i Kaedwen dowodził Vizimir Redański...." Już nie wspomnę o fakcie kiedy naprawdę Geralt pozał Ciri (w serialu to zmieniono) czy totalnej głupocie z motywem Dopplera i uśmierceniem Myszowora. Czarodziejki w książkach były zjawiskowo piękne a tutaj poza Yen (Anya Chalotra) i Sabriną Glevissig (Therica Wilson-Read) to strasznie biednie to wygląda. Za to Henry Cavill jako Geralt rewelka podobnie Joey Batey jako Jaskier :) Cudowana! Jodhi May jako królowa Calanthe o czym chyba wielu zapomina. Anya Chalotra jak najbardziej jako Yen ( Brakowało mi tylko słynnej burzy czarnych loków) i świetna Freya Allan choć w przypadku jej postaci to jeszcze wszystko przed nią :) Bardzo fajnie zagrana Tissaia de Vries przez MyAnna Buring. Generalnie jestem szczęśliwy że Wiedzmin trafił do szerszej publiczności i za to jestem wdzieczny Netflixowi ale o ile jestem w stanie zrozumieć ze nie da się przenieść ksiażki 1:1 o tyle nie jestem zwolennikiem wypaczania fabuły i przede wszystkim postaci. Wiecej Wiedzmina mniej Lauren S. Hissrich a bedzie dobrze :) Graj muzyko!!!
Najlepsze jest to że ludzie z zagranicy uważają że żebrowski z 2000 roku w roli wiedźmina jest zajebisty i pasuje do niego ale film jest beznadziejny ja na to miast uważam że żebrowski jest okey ale jako lektor jest do bani zero emocji wystarczy porównać go do traileru którym rozenek jest lektorem po prostu poezja dla ucha
Sukces dla tych, którzy nie czytali oryginału. Jednak nawet oni powinni zauważyć, że na poziomie realizacji swoich pomysłów twórcy spierniczyli sprawę. Błąd na błędzie i walka z logiką. Tu są z grubsza pozbierane różne głupotki: www.dailymotion.com/video/x7rmsr5 Kikimora która ma co najmniej dwa metry, na koniu wygląda jak zwinięty kocyk. jaja
Ja jako fan książek mogę znieść dużo, ale k..wa nie mogę przeboleć tego, jak pokazane zostało szkolenie czarodziejek. To była kropla która przelała czarę goryczy
Oglądając Wiedźmina miałem wrażenie, że jest to serial bardzo nierówny- jedne momenty są absolutnie fantastyczne, inne drętwe i niskiej jakości- ale jako całość, jako spójna opowieść, moim zdaniem bardzo udany i śmiało mogę powiedzieć, że czekam na więcej, a w żadnym razie nie jestem szczególnym fanem Wiedźmina (grałem w Wiedźmina 3 z dodatkami, trochę w Zabójców Królów, a poza tym to kontaktu z tym światem nie miałem).
No, w zasadzie zgadzam się z showrunnerką, j... ć krytyków skoro ludzie to kupili. Teraz będzie miała więcej kasy, to wygładzą niedoróbki i będzie git.
@@adamlenarczyk1961 dla ludzi którzy nie mają pojęcia o uniwersum serial może być świetny,lecz dla fanów książek jest wiele faktów które wkurwiają chociażby cahir pokonujący najpotężniejszego czarodzieja w uniwersum vilgefortza który mało co nie zabił geralta i wiele innych bzdur które gryzą w język
@@elifazx5525 No pewnie, że tak. Ja nawet nie twierdzę , że krytycy nie mają racji, tylko, że showrunnerka i Netflix mogą mieć ich w dupie, bo widzowie serial kupili. Ocena 93% na RT mówi o tym wyraźnie. A zawód części hardcorowych fanów po prostu produkcja wpisała w cenę. Mnie też bolało zmasakrowanie wszystkich opowiadań, brak tridanskiego ultimarum, interakcji z wójtem z Blaviken, polemiki Geralta ze Stregoborem, ograniczenie Ns Krańcu Świata do dwóch takich sobie scen, bitwa o Sodden będąca nie mającą sensu bieganiną po lesie i ruinach, ale 90% widzów serialu nie wiedziałoby nawet, o czym piszę i nie wie , że Vilgefortz powinien Cahira sklepać, co najwyżej dziwi się, czemu czarodziej traci czas na walkę wręcz, zamiast zmienić gościa w węgorza, poszczuć go zmutowanym karaluchem, czy rzucić w niego fiolką wybuchowych kryształów jak Heisenberg w siedzibie szefa mafii. Albo chociaż zrobić portal prowadzący na brzeg wąwozu Jarugi i wepchnąć go tam telekinezą (wymieniam tylko to, co widzieliśmy do tej sceny, że czarodzieje potrafią) Nawet masakryczny casting Triss im wybaczę, choć jestem #teamTriss odkąd pojawiła się w książkach, bo to jest masakryczny casting tylko i wyłącznie dla wielbicieli Triss. Może komuś tam w 192 krajach się ona podoba i uważa, że może być równorzędną rywalką dla Yen.
Witam. Recenzja ciekawa. Tak samo jak pan Łukasz widzę oryginalny i sensowny zamysł producentów serialu. Każda scena jest tu po coś. Nawet rzekomo nudnawe części coś wnoszą. Ciri i młody Elf w lesie pokazują na przykład to; że młoda Cintryjska władczyni nie musi być Elfo-fobem i rasistą. Być może dla postronnego widza (czekającego na potwory i przemoc) jest to nuda ale dla ukazania motywów działań postaci może mieć to kluczowe znaczenie. (Zwłaszcza dla późniejszych sytuacji w świecie tego serialu). Widać, że autorzy poprzez dodane do książki postacie (Elf z Ciri) starannie tłumaczą widzowi dlaczego bohater działa nieszablonowo (na przekór swemu środowisku czy nakazom odgórnym). Każda postać bohatera ma swój indywidualny zestaw doświadczeń i rozterki względem tego; co nakazują; lub co sądzą inni w tym świecie. Dlatego fabuła jest zaskakująco ciekawa jak na serial fantasy. Jest to znakomity show dla wnikliwych, dojrzalszych widzów (nie dla szukających prostych historyjek o zabijaniu potworków). Wystarczy skupić się na historii poszczególnych postaci by dobrze się bawić tym serialem. Pozdrawiam
Też zwróciłem uwagę na kilka spraw w scenariuszu. Myślę że aby ogarnąć pewne kwestie trzeba dobrze uchwycić zasady świata wykreowanego przez twórców serialu. Magia jak stwierdził T. Bagiński jest w serialu bardzo oszczędna, wręcz zdawkowa. Dlaczego akurat tak zrobiono tego nie wiem. Ma to jednak swój klimat surowy i dozowany w odpowiednich proporcjach. Np. portale mogą tu być wykrywalne dla niektórych magów lub nie. Korzystanie z magii jest bardzo kosztowne dla czarodzieja. Być może dlatego łódka a nie teleport. Poza tym obecność magów w Sodden miała być tajemnicą dla Nilfgardu. (Ale scenariusz pokazał, że się to do końca nie udało). Jeśli chodzi o Jennefer daje się zauważyć, że ona stopniowo uczy się swego panowania nad chaosem (zwłaszcza epizod 8). Dlatego jej zdolności się rozwijają może to być więc odpowiedzią na pytanie czemu ona zachowuje się w serialu tak, a nie inaczej. Trochę to podobne do eksplozji ciemnej strony mocy u Anakina z 'Zemsty Sithów' w uniwersum Star Wars G. Lucasa. Generalnie widać że scenariusz pokazuje rozwój magii w tym świecie. Być może scenariusz opiera się na założeniu, że tylko Elfy posiadły potęgę magii. Ludzie muszą się tej potęgi dopiero nauczyć. Ja w odróżnieniu od innych widzów nie patrzę na scenariusz jako niewolnik treści książek. Dlatego nie razi mnie brak pewnych rzeczy lub ich dodawanie do serialu w kontekście książek. Pozdro
Dla mnie pod wieloma względami scenariusz się broni. Jenna tak jak inne czarodziejki nie szkoliła się do wojny. Często w serialu pokazuje swą postawą, że sprawy polityczne są jej obce bo ma politykę gdzieś. Na dworze królewskim zajmuje się doradztwem a nie walką. To wynika ze scen filmu wystarczy na tym bazować. W czasie każdej walki strasznie się eksploatuje pokazuje to scena z dzieckiem, które próbuje dramatycznie ratować. Najpierw się teleportuje, żeby nabrać sił a potem wraca żeby uratować dziecko. Jest to całkiem logiczne. Jenna potrafiła unieszkodliwiać jednostki ale bała się używać drzemiącego w niej potencjału ze względu na przykre skutki braku panowania nad chaosem. Poza tym w Aretuzie uczono magii użytkowej dla doradców królewskich a nie jakiejś sztuki walki. Walka to domena Nilfgardu, który jednoznacznie pokazano jako głównego agresora korzystającego z niedozwolonej (to powiedziano w filmie) czarnej magii. Dlaczego wyjazd magów do Sodden miał być tajemnicą? O tym mówi scena w Aretuzie. Zgromadzenie powszechne czarodziejów ustaliło, że Cyntra zostanie wydana na pastwę Nilfgardu. Sodden było przejściem do Cyntry i kontynentu (według serialu). Teleportacja do Sodden mogłaby zdradzić samowolne zamiary grupy magów (radzie z Aretuzy). Dla mnie to całkiem logiczne. Tajemnica przyjazdu czarodziei do Sodden nie była problemem dla Fringilli ( z Nilfgardu), bo miała umówione tajne spotkanie z Tissają w Sodden (epizod 8). Tissaja przeceniła swoje możliwości przekonania byłej uczennicy do współpracy. Jenna dała się namówić Tissai ale nie udało się to samo z Fringillą (bo przeszła już na ciemna stronę mocy) :) Vilgefortz to też ciekawa sprawa. Jego zachowanie jest w serialu pokazane jako kontrowersyjne. Albo od samego początku udawał, że chce walczyć bo chciał zdobyć jakieś info o prawdziwych zamiarach Nilfgardu albo faktycznie został zaskoczony wiadomością od Cahira i nagle zmieniły mu się priorytety. Być może był też nazbyt pewny siebie. Tak, czy inaczej nie jest to postać na tyle potężna, żeby samodzielnie posądzać o losach wojny. Nie widzę w tym problemu błędu w scenariuszu.
Powtórzę jeszcze raz - dla mnie jest wystarczające uzasadnienie dla takich a nie innych poczynań bohaterów. Czy w ogóle dla akcji w serialu. To, że innym się wydaje to naciągane lub za słabo określone; cóż.... Zawsze można zgłosić swoje obiekcje do Netfixa lub po prostu nie oglądać drugiego sezonu...
Z jednej strony wątek Yennefer jest najlepszy w serialu, najbardziej dopieszczony. Czuć, że ona była oczkiem w głowie showrunnerki. Natomiast z drugiej strony... najbardziej nie mający znaczenia dla fabuły pierwszego sezonu. Zapewne zdanie mi się zmieni po następnych sezonach ale patrząc tu i teraz jej historia nie miała kompletnie żadnego znaczenia dla historii Geralta i Ciri. A przynajmniej teraz.
Według mnie nie chodziło o jakieś ważne dla fabuły wydarzenia ale o przedstawienie postaci, tego skąd się bierze jej charakter i motywacje, plus pokazanie o co w ogóle chodzi z tymi czarodziejkami i magią.
Moim zdaniem serial jako adaptacja jest po prostu słaby, często wypacza jeśli wręcz nie profanuje materiał źródłowy. Opowiadania stały długimi, błyskotliwymi i często inteligentnie wrednymi dialogami, praktyczne każda postać łamała jakieś stereotypy, całość zwykle opierała się na przewrotnym odwracaniu motywów i schematów myślowych znanych z popularnych baśni i mitów. Serial to praktycznie całkowicie niszczy. W każdym odcinku bierze na warsztat opowiadanie, które zasługuje co najmniej na godzinę czasu, kastruje z kluczowych elementów i wpycha w 20 minut po to żeby jeszcze zmieścić napisane na kolanie wątki Yenefer i Ciri. Ta kastracja sprawia, że zatraca się ciężkość dylematów moralnych, a decyzje Geralta stają się słabo uzasadnione albo wręcz bezsensowne vide brak tridamskiego ultimatum, a więc bezsens rzezi w 1 odcinku. Co więcej z drugiej strony mamy praktycznie całkowitą kastrację humoru. W wyniku tych zabiegów zamiast dzieła z cechami charakterystycznymi dla wiedźmina otrzymujemy kolejne bezkształtne generyczne fantasy. Dla mnie to co uczyniła Lauren z wiedźminem to analogia tego co uczynił Snyder z watchmen. Kompletne niezrozumienie ducha materiału źródłowego. Mam nadzieję, że i tutaj znajdzie się kiedyś ktoś pokroju Lindelofa kto będzie w stanie wyprodukować dzieło godne oryginału.
Ja jestem fanem świata Wiedźmina. Przeczytałem wszystkie książki, oglądałem oba seriale. Obecnie też gram w Wieśka I. Bo mam zaległości w grach. I z mojej perspektywy ten serial jest dobry. Nie jest mega, ale tez nie jest fatalny. Tło fabularne jest mocno pozmieniane. Niektóre postacie mają zmieniony charakter. Jak Triss - o którą mam akurat ból dupy. Cieszę się że zrobili ją kasztanowo włosą, a nie rudą. Ale z charakteru zrobili ją cipą. Triss ma wielkie serce, ale też jest przyszywaną siostrą Yen. Brała z niej przykład i widziała w niej autorytet. Tego mi w niej zabrakło. Drugą sprawą krasnoludy. Yarpen i pozostałe krasnoludu to zwykli karły. Nie przeszkadza mi to. Ale ich charakteryzację można było zrobić dużo lepiej. Przynajmniej charakter Yarpena został. Mam też ból dupy o muzykę jaskra. Jest fajna ale nie pasuje klimatem. Ludzie nie znający uniwersum wieśka, lub też innych fantaziaków, pokochali te utwory Jaskra. Zaś dla mnie to jak wstawienie "Disco Polo" do Star Wars - herezja, bluźnierstwo. Stary serial (polski) Wiedzmina pokochałem właśnie za muzykę. W grach "Percival" też robi sporą robotę muzyczną. Jednak całość serialu oceniam pozytywnie, mimo że to nie jest mój ukochany Wieśmin. ^^
Myślę że miło by było gdybyś Ty czy reszta z ekipy NK przypominali w ramach uniknięcia durnych komentarzy czym jest adaptacja, a czym ekranizacja bo mimo tego że wszędzie jest mówione że serial ten jest adaptacją, ludzie przyczepiają się nieistotnych szczegółów które nie są jak w książce
To nie jest kwestia zdania, tylko nieznajomości definicji co to jest ekranizacja, a jest to jak sama nazwa wskazuje, przeniesienie (adaptacją) dzieła na ekran, czyli film albo serial. Może faktycznie trzeba ludziom to objaśniać, jeśli nie wiedzą. XD
@@lstelmach89 zachowujesz się jakbym Cię zaatakował, trudno widocznie się nie zrozumieliśmy. Adaptacja filmowa jest wariacją na zadany temat- wizją autora. W odróżnieniu od adaptacji, ekranizacja filmowa jest wiernym pod względem treści i formy przeniesieniem dzieła na ekran filmowy, a pojęcia te nie powinny być stosowane wymiennie.
@@okonek112 Zachowujesz się jakbym cie zaatakował, a ja tylko grzecznie piszę, że jesteś w błędzie. Nie, ekranizacja to nie jest wierne przeniesienie, to jest jakaś archaiczna definicja sprzed stu lat, która nie ma racji bytu - bo adaptacja dzieła innego niż sztuka teatralna na inne medium nie może być z założenia wierna, bo się zwyczajnie nie da, język narracji różni się za bardzo. Innymi słowy, coś takiego jak ekranizacja książki czy komiksu po prostu nie istnieje. I owszem, nie powinny być stosowane wymiennie, bo ekranizacja to tylko rodzaj adaptacji, tylko jeśli dane dzieło jest przenoszone na audiowizualne medium, takie jak film czy serial. Można zekranizować książkę na film, ale nie zekranizujesz już filmu na książkę. Czas na update swojej definicji albo poszukiwanie ich nie tylko na Wikipedii :)
Dobra, jeden mankament wątku Yen. To jak twierdzi, że wyboru nie miała. Jest jedno wielkie kłamstwo. Albo po prostu Yen jest niespełna rozumu i/lub ma mentalność gówniary. Została poinformowana z czym wiąże się zabieg plastyczny. Po mimo to zrobiło to bo walnęła focha i tupnęła nóżka. Na złość każdemu postanowiła jednak uderzyć do króla do którego nie została przydzielona. Bo było jej to marzenie. No dobrze. Potem dowiadujemy się, że nudno było to opuściła dwór i pretensje do każdego, że jest bezpłodna i nie miała wyboru. Nie prawda, miała wybór i podjęła nieprzemyślaną decyzje. Ponosi teraz konsekwencje tej decyzji. Swojej, nieprzemyślanej decyzji. Tak, Yen jest ofiara, ofiarą swoje głupoty i temperamentu. Niczyją inną ofiarą.
Omg, naprawdę nie ma sensu patrzeć na ten wątek z takiej wąskiej perspektywy. Spójrz na to choćby w odniesieniu do tego świata - Yennefer doskonale wie, że w tym świecie nic by nie osiągnęła gdyby nie zabieg któremu się poddała, doskonale wiedziała, że jej rola została już ustalona odgórnie wbrew jej własnym oczekiwaniom czy ambicjom i jedyną mozliwością przełamania tej kontroli nad swoim życiem (bo przecież po to została zgarnięta do tej szkoły, żeby był kontrolowanym narzędziem) jest podjęcie takich drastycznych kroków, by się uniezależnić i decydować o sobie. Jednocześnie, koszt za to był ogromny. I dlatego własnie bohaterka uważa, że nie dano jej wyboru - bo tym wyborem było albo bycie tym kim się jest za straszną cenę albo potulne wykonywanie rozkazów.
@@lstelmach89 Po części się zgadzam z tym w jaki sposób to opisałeś. Fakt bez zabiegów nie osiągnęła by aktualnego statusu i renomy. Z tym, że wybór dalej miała. Dużo lepiej, według mnie, by tamta scena wyglądała jakby zamiast mówić o braku wyboru powiedziało o tym, że kiedyś podjęła pewną decyzję nie myśląc o konsekwencjach i teraz one stały się dla niej realnym problemem i szuka sposobu by z nimi walczyć. Brzmi to dla mnie o wiele lepiej niż postawa mieć ciastko i zjeść ciastko.
@@Kisame888pl No ale to jest Twoja ocena, ona do tego podchodzi inaczej, nie musicie się zgadzać w jej ocenie już po pierwszym sezonie :D
@@lstelmach89 To jest raczej oczywiste, że to tylko moja subiektywna opinia xD
No i to prawda, że następne sezony mogą mi zmienić pogląd na wątki postaci. Ale to dopiero w przyszłości a teraz jest teraz. Można mieć nadzieję, że następne sezony będą lepsze i lepsze :D
@@Kisame888pl Witam. Oczywiście "brzmi to o wiele lepiej". Ale w produkcjach filmowych skraca się dialogi do minimum i każdy filmowiec dąży do skracania rozmów w swej produkcji (nie skraca się tylko ewidentnie koniecznych słów dla fabuły) Rządzi tu zasada: krócej znaczy lepiej.
Takie seriale mają pod górkę w przeciwieństwie do nowych produkcji i są obciążone bagażem, co by twórcy nie zrobili, to spadnie na nich krytyka, że czemu to jest tak, a nie inaczej.
To tylko 8 odcinków i trzeba o tym pamiętać, samych opowiadań jest kilkanaście, a jeszcze rozszerzyli wątki Ciri i Yennefer, więc w ramach sezonu zrobili, co mogli, żeby wyciągnąć rdzeń, zbudować postacie i zarysować problemy świata. Zrezygnowali z opowiadań, które nie popychają fabuły do przodu, nie budują postaci bądź nie zarysowują polityki w kontekście kolejnego sezonu vide np. Ziarno prawdy. Całość inteligentnie połączyli nielinearną fabułą.
Druga rzecz to balans, to była absolutnie najtrudniejsza rzecz. Udało się zrobić serial bardzo realny, konkretny, momentami brutalny, z bardzo ludzkim wymiarem, a jednocześnie wypełniony dużą ilości magii i fantastyki, kiedy indziej znów zabawny, w czym zasługa Jaskra. Te wszystkie rzeczy teoretycznie powinny się wykluczać, ale jak to u ASa współistnieją.
Że driady są czarne, Ciri starsza, czy pewne rzeczy trochę zmieniono, to nie ma w gruncie rzeczy żadnego znaczenia. Prawa adaptacji, ułożenie opowiadań w sensowną opowieść i wyważenie balansu to było kluczowe. Nie wszystko mi się podoba, ale rozumiem ich wybory, adaptacje rządzą się swoimi prawami.
Chapeau bas przed twórcami, cieszmy się, że dzięki nim cały świat poznaje Sagę o Wiedźminie, cieszmy się serialem, albowiem jest czym. To było tylko preludium, co najlepsze jeszcze przed nami. :)
Dziękuję, z całego serca dziękuję, ponieważ nie umialbym tego lepiej ująć a tłumaczy to wiele zabiegów dokonanych w serialu, które wszyscy krytykują nawet ich nierozumiejąc.
Dokładnie tak - Zrezygnowali z opowiadań, które nie popychają fabuły do przodu - książki i gra jest innym medium. Porównywanie tak od siebie rożnych sposobów narracji to jak porównywanie jazdy samochodem do pociągu i samolotu. Niestety ludziom się wydaje, ze można na język serialu przełożyć grę lub książkę - kropka w kropkę. Krytyka wynika często wiec z totalnej ignorancji i braku pojęcia o zasadach produkcji filmu i seriali.
O te driady to się jednak przyczepie ;) nie że czarne. Nie czytałam książki (tam chyba były zielone), ale rozumiem że się ludzie śmieją z driad z Brooklynu. To nie są driady w rozumieniu ogólnym, to jest dziwny gang z wątpliwym jak na driady szacunkiem do przyrody. To jakby oglądać Furie które są miłe jakby wyszły z przyklasztornej szkoły...
Dokładnie!! Każde jedno zdanie pochwalam, szanuję podejście, moje jest kompletnie identyczne. Można to spróbować skwitować nawet tak: Świat Wiedźmina, jaki stworzył Sapkowski, jest jedyny w swoim rodzaju, nie do podjebania klimat i nie ma szans do końca tego przełożyć, ani na gry, ani filmy, seriale, po prostu.. Jedynie przeczytanie tych książek i to najlepiej po kilka razy, bo są złożone. Jak na tak wysoko postawioną poprzeczkę Serial wypadł bardzo dobrze, choćby sceny walki na poziomie i realizm jaki było czuć w książkach (piękno i skurwysyństwo naszego świata)
Czarne driady do przelkniecia. Ale czarna Fringilla to herezja i wpychanie na sile poprawnosci politycznej.
4:20 Tak naprawdę to wskazówka, że wątki rozgrywają się w różnym czasie jest nam podana już w pierwszym odcinku. Ciri mówi do swojej babki (Calanthe): "Ty w moim wieku wygrałaś pod Chociebużem." A za moment Renfri (w innej linii czasowej) mówi do Geralta: "Królowa Calanthe z Cintry dopiero co zwyciężyła pod Chociebużem...". No i mamy kilkadziesiąt lat różnicy jak na tacy.
Serial jest super, między innymi z tego powodu, że możemy wyłapywać takie "smaczki".
O pan maruda niszczyciel dobrej.....a nie czekaj.
XD
XD
"Dobra adaptacja nie musi być wierna, a wierna adaptacja nie musi być dobra". Ja wychodząc z tego założenia, nawet po przeczytaniu książek bawiłem się świetnie i nie mam żadnych pretensji ;)
Obejrzalem i o ile niezgodność z opowiadaniami mi jakoś szczególnie nie przeszkadza tak draznily mnie oczywiste rzeczy. Jakies skorzane zbroje doborowych oddziałów Cesarstwa. Cahir walczący mieczem z ostrymi wystepami. Kiedy Vilgefortz go przygwozdzil do ściany to Cahir na siebie miał skierowane ostre fragmenty. Bitwa o Sodden wyglądała jak zabawa dzieci. Fringilla niszczy brame... I przez kilka minut nikt jej nie szturmuje. Czarodziejki zdążyły się nawet naradzic co z tym zrobić. Takze kluja w oczy takie oczywistosci ktore nie powinny miec miejsca w żadnej produkcji bo sa po prostu nielogiczne.
Dobrze powiedziane
Co do spolecznych, feministycznych wydźwiękow Wieśka. Nie zostały one wzmocnione w serialu, byly bardzo wyraźne w samych książkach. Silne postacie kobiece były filarem serii
Oglądając czy czytając te pozytywne recenzje troche żałuję, że wcześniej czytalam i grałam, poniewaz ja bawiłam się absolutnie średnio. Według mnie zaadaptowano tę serie bardzo pobieżnie, w książkach można odnaleźć wiele smaczków jak chociażby nawiązania do baśni Andersena i Braci Grimm.
Już w pierwszym odcinku żałowałam, ze tak spłycono watek Renfri, to o Tridamie i baśni Śnieżki. W tych opowiadaniach jest głębia, to że nic nie jest czarno białe. Np w piewszym odcinku to wygląda tak jakby ostatecznie Geralt zdecydował sie wybrać strone Sregobora bez większego powodu, podczas gdy w książkach robił to dla dobra mieszkańców Blaviken. Król Foltest krory w serialu zostal ukazany jako głupek który spał z własną siostrą w opowiadaniu był mądrym królem, doskonale wiedzial co dzieje sie w Wyzimie, wszyscy wiedzieli, ze strzyga jest jeho córką i wedlug mnie to rozwiazalo sie o wiele lepiej, wątek silvana i tego, ze elfy po prostu chcialy darowac nagle zycie wiedźminowi podczas gdy w ksiazkach wiemy, ze to bóstwo elfów go uratowało poniewaz sprzyja ludziom.
Zastanawiam sie jakie miał bys zdanie gdybys przeczytał opowiadania.
Serial nie jest zły, ale dla fanów książek jest bardzo spłycony dodano cos zabierając jednocześnie ciekawe książkowe wątki. Jesy okey, ale mogło byc po prostu lepiej. Nie chodzi o to, ze serial nie powinien moec zadnych zmian, bo nie o to chodzi - niech je ma tylko niech będą dobre.
Co do chronologii to nikt mi nie wmówi, ze to całkowicie celowy zabieg, sama odnajdywałam sie w watkach tylko dzięki znajomości źródła, np jak w trzecim odcinku zostaje wspomniana Calanthe od razu orientuję się, ze to inna linia czasowa, ale mój brat który ze mną oglądał wgl tego nie wyłapał, bo po prostu świeżemu widzowi ciężko zapamiętać różne imiona, dlatego wylapanie czasu z dialogów moze być ciężkie dla takiej osoby.
A ja wgl wcześniej nie miałem dosłownie żadnego związku, jedyne co widziałem to jest to jak nazywa się bohater, nawet w gry nie grałem, a serial mi się mega spodobał
U mnie tak samo 😁
Bardziej przypadła ci do gustu Yennefer czy Ciri?
U mnie tak samo
same
Yennefer, Ciri było relatywnie mało i nie mam wsm zdania na jej temat
Ach i ten podprogowy cichutki przekaz "Toss a coin to your witcher" w tle...
Michalina Krygier weźźź, ja ostatnio spotkałem się z „opinią”, ze ta piosenka/ballada jest niepasująca do klimatów wiedźmina, bo jest zbyt cukierkowa.To ja jestem ciekawy, jaka by była? Martwa, grobowa cisza? XD
@@Donclimbero luzie są dziwni, toć to jest idealna ballada idealnie w klimacie!
@@michalinakrygier7205 amen
@@Donclimbero
Przecież dokładnie to samo wylewali niektórzy na balladę priscilli, że przecież "NIE PASUJE"
@@Donclimbero Posluchaj ballady z gry - uwazam, ze wpisuje sie w klimat.
Ciekawe co Łukasz Stelmach 2 sądzi o Wieśku
Na pewno ma inną opinię. Na pewno.
Z pewnoscia mu sie podoba bo parutety i multikulti wygralo z wiernoscia zrodlu.
Ja nie grałem w żadną z gier, nie czytałem książek, postać znam tylko z popkultury, serial mi się podoba :)
I wszystko jasne
Grałem, czytałem, serial uważam za bardzo dobry - oglądałem z siostrą, która ma podobnie jak ty, i też się jej podobało (przede wszystkim Henry Cavill, ale co tam xD). Po prostu rozumiem, że każde medium rządzi się swoimi prawami.
Podchodziłem do tego serialu strasznie sceptycznie, moi znajomi, którzy już go skończyli (a przeczytali książki) wymieniali multum wad w odniesieniu do książek oraz ogólnie do całego zarysu. Ja sam przeczytałem tylko zbiory opowiadań, więc szczerze pierwszy odcinek obejrzałem na siłę. Bałem się o Cavilla, który kompletnie mi na Geralta nie pasował (o innych aktorów także) oraz o to co mówili mi znajomi. Ku mojemu zdziwieniu pierwszy odcinek pochłonąłem całkiem szybko, kilka następnych także i teraz z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że jest to wiedźmin o którego nic nie robiłem! Cavill jest fenomenalny, reszta aktorów w większości także, przedstawienie fabuły ma kilka swoich minusów związanych z pogmatwaną chronologią (gdybym nie przeczytał opowiadań ciężko byłoby mi się zorientować co i jak), ale aż tak dobrego serialu się kompletnie nie spodziewałem. Niecierpliwie czekam na drugi sezon, który z pewnością będzie jeszcze lepszy.
Oczywiście moja opinia tylko ;)
@Ar Wi jaka poprawność polityczna chłopie
@Ar Wi
Nie wiem, mi tam polityczna poprawność nie jebała po oczach w tym serialu, ale coś jest z tym Sapkowskim. Dziwne, że po premierze serialu dla VIPów, w tym Sapkowskiego, nagle zrobił zwrot o 180* w sprawie gier i teraz ucieka rakiem z nazywania gier "gównem", a samemu CD Projektowi zaproponował współpracę przy ewentualnym poszerzaniu świata.
no i to jest recenzja a nie kurła nie ma rudych włosów, ci są czarni a nie biali. To nie tak było w książce, jakieś zlepki historii kurła gubię się w tym bo mam 60 IQ i nie rozumiem, ze to różne historię w różnych liniach czasowych.
Czytałem książki i serial mi się bardzo podobał. Jakoś oglądam dla scenariusza, aktorów i historii a nie zeby ktoś był białej skóry. A takie recenzje jak najbardziej :D Stelmach jak tymi teraz zaimponowałeś
dokładnie!
jedyny chyba minus (poza stroną artystyczną, Na Gałęzi bardzo fajne to wyjaśnił) to zbroje Nilfgaardu. Ja wiem ze to nie bazuje na tym co Redzi zrobili, ale kurcze, ta pomarszczona moszna którą noszą nie ma żadnego podjazdu do interpretacji z gier, nie mówiąc już o opisach książkowych.
@@micham7512 Nie mogę niczego takiego znaleźć, może podlinkujesz?
@@micham7512 w którym miejscu? :D
"jakieś zlepki historii kurła gubię się w tym bo mam 60 IQ i nie rozumiem" to akurat mówią ameby którym się serial podobał :D
Wydaje mi się, że Geralt nie tyle się zmienia, że zaczyna odczuwać te emocje tylko przestaje je ukrywać. W serialu chyba przynajmniej dwie postaci wytknęły mu, że wiedźmini nie odczuwają emocji i patrząc po reakcji Geralta, to nieprawda, a on po prostu udaje. On wtedy ma taki ironiczny uśmiech (albo mi sie wydaje), bawią go te wyobrażenia. Może też ranią, może się stara wpasowac, skoro twierdzą, że jestem mutantem bez uczuć to nim będę. I z czasem poznaje ludzi ważnych dla niego, którzy go nie widzą jako mutanta i przestaje udawać i zaczyna sobie na te emocje pozwalać. Tak przynajmniej myślę, że ten serial chce to pokazać. Z książki znam tylko dwa zbiory opowiadań czytane dość dawno, więc można mnie wyprowadzić z błędu.
Ja chcę tylko powiedzieć że w Grze o Tron wciąż punkt ciężkości był położony na bohaterach a polityka i bitwy to była otoczka dosyć licznie występująca. Niemniej to właśnie dla bohaterów takich jak Tyrion, Jaimie, Arya, The Hound, Cersei i wielu wielu innych śledziło się tą historię która również na przestrzeni poszczególnych tomów w przypadku książek a sezonów w przypadku serialu podejmowała motywy feministyczne, powiązane z macierzyństwem etc. Wypowiedź Łukasza wynika tutaj z pobieżnej znajomości serialu i zapewne zerowej znajomości książek. Wbrew pozorom ta historia częściej nawet skupiała sie na takich kameralnych historiach niż na wielkiej polityce która również była tam istotna ale bardzo często była ważna w kontekście samych postaci, ich relacji między sobą, tego jacy po prostu są.
dokładnie, ta historia nabrała rozmachu dopiero gdzieś w okolicach 5 - 6 sezonu, a tak to były raczej wątki bardzo kameralne
Przeczytałem gdzieś zdanie jak dla mnie dosyć dobrze podsumowujące tę produkcję, że trochę to wygląda jakby twórczyni przeczytała dzieła Sapkowskiego ale nie za bardzo zrozumiała o co w tym całym świecie chodzi.
Andrzej Sapkowski świetnie przedstawia problemy rasizmu, zagadnienia feminizmu, głębię postaci i interakcji między nimi. Wszystko to co w serialu wydaje mi się śmiesznie spłaszczone (a przynajmniej w tym sezonie)
Inna kwestia to problem "adaptacji". Tutaj już powoli mam trigger bo jak słyszę " adaptacja to nie ekranizacja" to mam ochotę zacząć tłuc w ścianę. Pewnie, że można zmienić wszystko z materiału źródłowego a potem powiedzieć, że to adaptacja tylko po co? Po co brać kluczowe wątki i je zmieniać? Jeżeli trzeba coś zmienić po to, żeby świat przedstawiony grał, był bardziej czytelny albo po prostu poprawić pewne gorzej napisane wątki to jest za! Ale tutaj mamy do czynienia z pewnymi fundamentalnymi zmianami dotyczącymi postaci, frakcji i całej historii, które sprawiły, ze zacząłem sobie zadawać pytanie: czy jeżeli ktoś bardzo chciał stworzyć serial w uniwersum wiedźmina ale tyle pozmieniał to może lepiej było wymyślić sobie własna historie i ja w nim osadzić?
Oceniając serial nie jako adaptację a samostanowiący twór sprawa ma się lepiej chociaż jak dla mnie bez rewelacji. Ale cieszę się, że ma wielu fanów i szczerze życzę tej produkcji jak największego sukcesu.
Zakładamy skafander i wchodzimy w komentarze
Weź eliksir lepiej.
@@MafiosoPL00 Licznik Geigera.
@@JimmyBasquiat licznik geralta
(Jak amulet wibruje to spierdalamy)
Facet, ja cie podziwiam. Myślałam, że już wszystko wiem o wiedźminie, ale ty odkrywasz całkowicie nowe dla mnie wątki. Wspomnę, że byłam bieżącą czytelniczką pierwszego opowiadania o wiedźminie... I przez te lata śledziłam wszystko na bieżąco. Każde opowiadanie, zbiory opowiadań itd A ty mi mówisz coś nowego. Nie spodziewałam się. Jeszcze raz dziękuję
Moja ulubiona feministka wreszcie wrzuciła film na swój kanał :D
Ja tam wolę Łukasz Stelmach 2. Zdecydowanie więcej feminizmu w feminiźmie.
Dlaczego *ulubiona feministka*?
Nie no co ty , za ładne to w filme na feministke chyba
Śmiesznie ogląda się to po 3 latach XD
gdyby nie postać Musiała nie ogarnęłabym timelineu do końca serialu
Widocznie Musiał musiał Ci pomóc to zrozumieć
Kazda postac ma swoja linie na koniec wszystkie sie lacza proste jak nie wiem xd
@@cgatoja Wiem, ja to szybko załapałem i nie widziałem w tym problemu, ale ponoć wielu ludzi się z tym pogubiło... Cóż, za bardzo przyzwyczajeni do podawania wszystkiego na tacy, IQ im opadło xd
@@kamiljanecki6443 nie IQ im opadło tylko to serio było pogmatwane, twórcy powiedzieli już że w 2 sezonie to naprawią i bardzo dobrze.
C-137 trochę szkoda, podobał mi się tego typu zabieg chronologiczny, jak w dramatach romantycznych, że nie do końca wiesz na początku co kiedy ma miejsce.
Przeczytać książkę, serio to nie boli. To nasze dobro kulturowe!! Amerykanie robią nam z pięknego działa swoje wiedzi mi się!!
Nie mam czasu na średniej jakości literaturę
Moim zdaniem w serialu brakuje odcinka, w którym Geralt spotyka Ciri w Brokilonie. Potem gdyby doszło do ponownego ich spotkania, lepiej by to wybrzmiało.
To by kompletnie zabiło drogę Geralta od typa, który ma gdzieś to prawo niespodzianki do kogoś, kto rusza jej na spotkanie, bo zmieniły go wydarzenia z kolejnych odcinków.
To chyba kolejna z opinii "bo tak było w książce". Nie było na to czasu. Pamietasz, on ją spotkał, wyciągnął z Brokilionu, po czym oddał babce, mimo jej protestów. W serialu załatwili to inaczej - on obiecał Calanthe, że obroni Ciri i odda, jak będzie bezpiecznie, a Ciri czekała na spotkanie z nim, bo już nic i nikogo nie miała. A ostatnie słowa jrlej ukochanej babki były "znajdź Geralta"
Ach...i ta walka o Ogrodzieniec na koniec sezonu! 👊
Ta gdzie każdy wojownik chodził gdzie chciał i nikt tego nie kontrolowal? :P
@@pault8630 Nie, ta druga.
Ja jestem fanką książki i serial podoba mi się , Wiedźmin jest dokładnie taki, jak go sobie wyobrażałam !
Byłoby nieziemsko gdyby powstał serial "Pan Lodowego Ogrodu". Najlepiej HBO
ilidan85 Powieść z potencjałem, niestety im dalej w las tym gorzej.
@@mleqs Otóż to. Dobrze byłoby zrobić serial na podstawie słabej powieści - wtedy jest szansa że będzie LEPSZY... ;)
Pan Lodowego Ogrodu to straszna karuzela, gdzie historie poszczególne postaci są na przemian mega interesujące i nużące.
Jeżeli jest coś co można właśnie zaadaptować, jest to PLO.
Moją osobistą nominacją byłby "Lód" Dukaja.
@@Lapouchy robiąc adaptację mogliby powybierać co lepsze smaczki a te gorsze momenty olać.
...nie...
Daje łapkę w górę za prawidłowe podejście przy recenzowaniu:) wszyscy tylko cisną po Wiedźminie ale prawdę mówiąc może dopiero teraz serial dostanie większy budżet i pokaże się z lepszej strony kiedy pokaże że jest na tyle popularny że się przyjmie. Gra o tron też od razu nie rzucała smoków w pierwsze odcinki.
Pierwszy sezon był nawet jeszcze dość średni, a potem się zaczęło. I z tym Wieśkiem chyba będzie podobnie. Ja tam wierzę w zapewnienia Bagińskiego. I wierzę że druga seria będzie lepsza.
Nie no uwielbiam. Świetnie to przedstawiłeś i aż szkoda, że nie dłużej to trwało. 😄😄
Co do serialu jestem w takiej samej sytuacji jak ty. Uważam że świetny mimo wad. A twoje rozebranie to na części, bardzo satysfakcjonuje 👏
Świetnie, że ktoś w końcu w "polskim internecie" podszedł do sprawy na luzie i umiał postawić się od strony widza. A widać, że widzom serial bardzo przypadł do gustu wbrew opinii krytyków oraz wielu hardcorowych fanów sagi.
Widza aż tak nie kuje w oczy, że kamera mogłaby pracować lepiej, że niektóre technikalia nie zagrały, a także na wiele niedoróbek może przymknąć oko.
Dobrze wydobyłeś co jest swoistą esencją i siłą tego serialu, a tego brakuje w innych materiałach o netflixowym Wiedźminie.
Czarodzieja zabójcę zagrał Polak - Marcin Czarnik i wypadał świetnie!
typa z bandy renfri który zginął pierwszy od geralta tez był polakiem
Trochę mi Więckiewicza przypominał
A Maciek nadal ze strzałą leży..
Ja jeszcze nie obejrzałem serialu (mam zamiar nadrobić) ale z wielką chęcią obejrzę cały materiał.
Yenefer poświęciła możliwość posiadania dzieci ma rzecz mocy, w 3 odc mag dał jej wybór
„Jeśli to odrzuci jakiś fanów książek, no to trudno nie ma ich tak dużo.” XDDD
W sumie to sam jestem takim fanem, ale i tak zdanie jest tak prawdziwe że aż boli.
Znając książki na pamięć, cieszę się, że serial się trochę różni, bo nawet wiedząc, co się stanie, niektóre rzeczy mnie zaskakiwały i mogłem z pewnym napięciem oglądać. :)
Rozbrajające
Sam jestem fanem książek i zarechotałem na ten tekst xD Święte słowa, będę powtarzać wszystkim znajomym z kijem w końcowym odcinku układu pokarmowego. Serial różni się i od książek, i od gier w kilku ważnych kwestiach. I jest świetny. Skończyłem oglądać drugi raz - najpierw po angielsku, później polski dubbing. Dubbing moim zdaniem wyraźnie lepszy od oryginalnej ścieżki, kawał naprawdę dobrej roboty :)
zwruszajonce
Serial jest jak dla mnie średni, ale cieszę się, że dzięki niemu nasza polska marka podbija świat oraz że coraz więcej osób sięga po książki i gry 😁 Zobaczymy co pokażą w drugim sezonie. Jedyna rzecz, którą moim zdaniem Netflix powinien zmienić to aktorkę grającą Triss, bo to jest po prostu tragedia.
Triss w sumie może miała 5 min, myślę, że nie warto jeszcze oceniać
Ona była RUDAAAAA !!!!!!!
@@michalholubowicz422 No, w grze.
@@karamzynowypingwin807 Nie tylko. Czytałam teraz Wieśka i jest napisane, że miała "kasztanowe włosy", a raz, że "miała włosy jak płomień"
Czytałem statystyki. Do czasu wydania pierwszej gry o wiedźminie na całym świecie Sapkowski wydał jakieś 2,5 miliona książek. Po grach prawie 30 milionów.
Po serialu pewnie 60 milionów albo i dużo , dużo więcej bo telewizja jednak ma dużo większe zasięgi . Gra o Tron sprzedała prawie 100 milionów a Harrego Pottera sprzedano około 500 milionów .
Łukasz Stelmach w 2015 :
Wiedźmin 3 : Dziki gon to gra wybitna.
Łukasz Stelmach w 2019
Wiedźmin 3 to po prostu bardzo dobra gra .
Co się tu wydarzyło ???
Łukasz tłumacz się
Żeby znowu powiedzieć że jest wybitna to musiałbym pograć jeszcze trochę i zobaczyć z perspektywy czasu jak się broni :) Na pewno wydawała mi się wtedy
@@lstelmach89 Okej, rozumiem, tylko byłem trochę zdziwiony jak to powiedziałeś, ale w sumie to było cztery lata temu więc mogłeś zmienić swoje spostrzeganie wobec gry.
@@rafaelmatewosian4107 Niektórzy żyją czymś więcej niż jedną grą. To nawet nie jest kwestia zmiany podejście do tejże, tylko coś się przez 4 lata działo, coś się robiło.
@@damonlynx8251 Co ma się nijak do tego, co napisałem.
Już w drugim odcinku jest zaznaczona ta rozbieżność czasów, gdy w wątku Ciri wspomniana jest jedna postać, która z perspektywy tego wątku w przeszłości wywołała pewne wydarzenia, a potem ta postać pojawia się w wątku Geralta , w którym jest jeszcze w momencie życia przed przywołanymi parę scen wcześniej wydarzeniami.
Będzie ranking filmów star wars?
Liczę na to
PROSZĘ: EPIZOD VIII > GÓWNO > reszta
Łukaszowi przez powtórkę The Last Jedi światopogląd odwrócił się o 180 stopni, co spowodowało zakłócenie w Mocy i Moralności, więc podejmie się tego może za rok xD
Wczoraj skończyłem ten sezon i prawdę mówiąc więcej niż 6/10 bym mu nie dał.
W końcu opinia w Internecie z którą się zgadzam w 100%.
Wszystko poruszone I wyjaśnione w taki sposób jak ja to sobie tłumaczyłem I jak ja to subiektywnie ocenialem. Dziękuję bardzo i pozdrawiam:)
Też miałem niedosyt kulminacji, ale ja jestem książkowym fanem, więc cieszyłem się, że zakończenie jest takie samo jak u Sapkowskiego.
Poza drobną zmianą, która moim zdanie ma mniejszy wydźwięk.
Chyba powinienem spytać jaką...
Jaką?
@@ondrej297 W końcowej scenie Geralt nie spotyka się z Ciri randomowo w lesie, ale spotykają się w tej ruderze tego wieśniaka, który mu pomógł. On mówi żonie o prawie niespodzianki itp, a nagle wybiega Ciri. No i największa zmiana jest taka, że w książce to było drugie spotkanie Geralta z Ciri, a nie pierwsze. Pierwsze było w Brokilionie. W książce scena ta miała większy wydźwięk. Geralt poprosił o prawo niespodzianki, a ostatecznie i tak dostał Ciri. Wtedy czytelnik rozumiał, że ci dwoje są ze sobą związani już na zawsze.
A propos adaptacji. Masz oczywiście rację, że adaptacja jest osobnym dziełem jednak jeżeli materiał źródłowy przedstawia coś lepiej niż adaptacja (jest bardziej spójne fabularnie, ciekawsze, cokolwiek) to dlaczego by nie porównywać i nie marudzić, że "w książce było lepiej"? Moim zdaniem to, że Geralt i Ciri nie spotkali się w Brokilonie bardzo spłyciło ich relację. Nie została zbudowania między nimi żadna więź, z której wynikałoby to, jak przebiegło ich spotkanie w ostatnim odcinku. Dla nieświadomego widza, który nie czytał książki może to będzie ok, ale z drugiej strony on nie ma porównania, nie wie, że mogło być lepiej.
Bo książka i film to kompletnie różne medium i nie ma sensu porównywać, większość rzeczy nie działa tak samo w medium pisanym i audiowizualnym.
Ogólnie serial jako serial mi sie podobał ALE gdyby twórcy bardziej trzymali się materiału źródłowego byłby o wiele lepszy i np ten pierwszy odcinek miałby wtedy o wiele więcej sensu i byłby o wiele ciekawszy.
Bardzo dobra recenzja, w końcu jakiś głos rozsądku. Jak patrzę na te opinie diehard fanów sagi, którzy często nie rozumieją, czym jest adaptacja, słabo mi się robi... Sam czytałem sagę o wiedźminie i bardzo ją lubię, ale nie dajmy się zwariować, serial jest naprawdę w porządku!
Łukasz: Dlaczego Wiedźmin od Netflix jest sukcesem?
Ja: Yes
Witam Lord Vader
ruclips.net/video/IuBQkdsajVE/видео.html
@@filipambro495 Hej :)
Haha
No to yes czy nie jest? Bo już się pogubiłem. Poza tym dla kogo jest dla tego yes. Dla mnie nie yes jest. A ta pioseneczka słaba jest jak i cały serial trefna jest. Do pient nie dorasta Gemraltowi z Polski choć bardzo się starał. Ale scenarzyści go udupili jak dotąd swąd jak dotąd.
Ja nie wiedziałem że to się dzieje w różnych wątkach czasowych. Dobrze wiedzieć.
Dużo narzekania, można było się spodziewać, że Łukasz klasycznie na przekór bedzie chwalił Wiedzmina xD
Ciekawe ile Netflix mu zapłacił...
@@Verguts48 Co? XD Nic. To po prostu Lukasz xD
@@alek5411 Napisałem to dla żartu, spokojnie.
@@Verguts48 pozdro :)
:)
Najlepsza recenzja wiedźmina jaką obejrzałam.
Nie miałam wcześniej styczności z książkami, grami i serial bardzo mi się podobał. Jedynie pierwszy odcinek mnie zniechęcił, więc jak komuś się nie podobał to następne są lepsze 😉
Ciekawe i fajne spostrzeżenie na ten serial, zgadzam się z tobą ale też moim zdaniem sporo racji ma Na Gałęzi (nie wiem czy znasz i czy chcesz znać tego youtubera ale osobiście polecam tego Pana). Pierwsze odcinki były jak dla mnie zbyt dynamiczne i szybkie, nie dało się za dobrze zżyć z postaciami, miałem poczucie zagubienia przez te 3 czasy akcji i jednak teatralność była bardzo widoczna, bynajmniej w pierwszych odcinkach. Jednak końcówka była naprawdę dobra i czekam z niecierpliwością na 2 sezon.
Nie bynajmniej, przynajmniej!!!
Siema. Dobrze opowiadasz :) ja tez nie mialem stycznosci z ksiazka, ale mialem z grą ;D osobiście serial mi sie podoba :D i czekam na se2 tak jak Ty
Kurde tak oglądam, oglądam i wiem, że skądś kojarzę 😃 a to z ceneo! Pozdro Łukasz i dzieki za dobry film :) tak jak Ty zaden ze mnie fan wiedzmina, ale serial mega i pewnie jeszcze raz przynajmniej obejrze przed premiera 2. Sezonu 😃
To jest moja ulubiona recenzja Wiedźmina.
Me too
@@marcinw5515 a ja radzę zacząć myśleć samemu i potraktować to jak dzieło które jak sami piszą autorzy jako BAZOWANE na książkach a nie EKRANIZACJE xd
@@marcinw5515 to nie ma sensu, każdemu po prostu podobają się różne rzeczy a ten serial to dzieło bazujące jedynie na książkach
Dla nie ogarniających co mam na myśli przez ulubioną: Uważam, to jako ulubioną dla mnie, a nie jako najlepszą.
To tak jak z różnymi rodzajami sera. Ten jeden jest moim ulubionym, a czy jest wykonany idealnie i ma najlepsze składniki nie ma znaczenia, bo mi smakuje XD
Masz inne zdanie? Super.
Dla mnie to wyłącznie opinia prawie, że idealnie zgodna z moją.
I okej, jeśli kogoś bardzo obchodzi czy kieruje się tu samą gadką szmatką czy nie, to nie. Oglądałam przed tym serial i to podsumowanie najlepiej oddało moje podejście, mimo że ze świata wiedźmina miałam tylko trochę więcej wiedzy, bo interesował mnie on i chcę dlatego jeszcze mocniej przeczytać książki, które wiem, że nie są (na szczęście) identyczne jak adaptacja, a gry na ten moment tak jak kiedyś wciąż pozostawiam na YT, czasem coś obejrzę, może będę mieć okazje sama zagrać.
Każdy będzie mieć swoje zdanie i na tym to polega. Każdemu nie da się dogodzić i również każdy będzie oceniał serial pod innymi względami.
Zdecydowanie zgadzam się z powyższym stwierdzeniem. Także nie miałem styczności i przyjemności ze zaznajomieniem się z uniwersum książkowym, a także growym światem Wiedźmina. Mimo wszystko serial mnie wciągnął, doskonale zrozumiałem i poznałem bohaterów, i niesamowicie oczekuję sezonu drugiego.
A propos linii czasowych. Nie rozumiem, o co ten zgiełk. Już w pierwszym odcinku są bardzo wyraźne podpowiedzi. Calanthe na uczcie mówi, że 20 lub 30, nie pamiętam dokładnie, lat temu wygrała pod Chociebużem. Potem Renfri mówi Geraltowi w rozmowie, że ta bitwa była niedawno. No to już wiemy, że uczta zakończona wieścią o inwazji Nilfgaardu to "teraz", a Blaviken to "teraz - 20(30)". Gdy wchodzi wątek Yen, od razu jest naradda Kapituły, gdzie się mówibo upartym królu Cintry i jego młodej, równie upartej córce Calanthe. Co daje nam ramy czasowe około 20 lat przed Chociebużem /Blaviken.
Miałem serial w nosie, ale trailery mnie zaciekawiły. Obejrzałem całość i jestem zadowolony. Czekam na więcej :)
P.S. Yennefer nadal nie lubię, no po prostu nie potrafię, pomimo bardziej rozbudowanego "tła"... w ogóle czarodziejów u Sapkowskiego nie lubię, więc może jestem z góry uprzedzony ;)
Yennefer to postać, która cały serial działa mi na nerwy, chociaż nie miałam styczności z książkami lub grą, a jedynie tą "rozbudowaną" historią i genezą jej osoby. Nie mogę jej polubić jakoś ;pp
Świetny film, właśnie dlatego, ze większość osób narzeksjacych mówi, że oni rozumieją, ale inni nie będą rozumieć o co chodzi.
W czasach gdy mieszanie linii czasowych jest standardem myślę, ze każdy da radę. A błędy są, ale nie takie, żeby rozjeżdżać serial, a bardziej kierować autorów w dobrą stronę.
Mimo wielu zmian odnośnie książkowej wersji to serial to solidne rzemiosło
Henry naprawdę robi robotę szacun za kreacje bo to mój wiedźmin z lat młodzieńczych. A sporo minęło.... czekam na drugi sezon.
Takie 3 torowe rozbicie fabuły przypomina mi Dunkierkę. Tam ten zabieg wypadł świetnie, jeszcze Westworld miał podobny zabieg.
Ma ktoś porównanie z Westworld? Chodzi mi o te trzy równoległe wątki, czy jest to bardziej dezorientujące, czy podobnie.
Westworld zostało tak skonstruowane, żeby istnienie różnych linii czasowych było twistem fabularnym, w Wiedźminie od pierwszego odcinka zaznaczają taki sposób narracji.
Rany ludzie to jest fantasy a nie złożony film SF o sztucznej inteligencji . Istotą opowieści o Wiedzminie jest co innego niż w Westworld i widz czego innego oczekuje . Widz włączając film fantasy oczekuje immersji ze światem fantasy w którym się dzieje historia oraz wciągającej klimatycznej podróży w tym świecie razem z bohaterami których rozumie oraz lubi .
Możliwy spojler (w dzisiejszych czasach wolę prewencyjnie oznaczyć)
Ja nie znałem świata Wiedźmina z książek i gier i choć ogólnie serial mi się podobał (takie 6/10), to przeskoki pomiędzy przygodami Geralta jednak mi przeszkadzały i miałem wrażenie, że ktoś mi skipuje parę odcinków pomiędzy dwoma obok siebie. Uważam, że bohaterów nie zarysowano nam na tyle, aby było to uzasadnione i wprowadzono przez ten zabieg chaos, którego serial niestety nie ogarnia w finale. Rozumiem, że wsiąknięci w świat Wiedźmina wiedzą więcej, ale mi nikt tego nie powiedział (i nie mówię tu o ekspozycji). Finał też nie był satysfakcjonujący. Z serialu wynika, że dwie w sumie obce sobie osoby nagle odnajdują siebie i wpadają sobie w ramiona. Dlaczego? Po co? Potem czytałem, że bohaterowie znali się i mieli ze sobą jakąś relacje. Wtedy ma to jakiś sens, w sensie, że zależy im na sobie. Serial jednak z tego zrezygnował, zupełnie nie wiem dlaczego. A odnosząc się tytułu, to jak najbardziej serial odniósł sukces, czego przykładem jest taki widz jak ja. Z tym, że na drugi sezon jakoś szczególnie nie czekam. Dla mnie to był taki trochę ładnie opakowany fastfood - wciągnąć na raz, a po godzinie znowu głodny.
Już w pierwszym odcinku jest info o różnych liniach czasowych. Wspomniana jest bitwa w teraźniejszości (Renfri) i w przeszłości (Calahante)
Dobra recenzja. Zgadzam się bardzo z tym tematem macierzyństwa. Motyw przewija się przez większość odcinków i świetnie pasuje do fabuły.
Jako wielki fanboy gier zauważyłem też ciekawy kontrast między serialem a Wiedźminem 3 i chcę dorzucić swoje 3 grosze.
W Wiedźminie 3 rodzicielstwo, ale głównie ojcostwo było ważnym motywem (Geralt i Ciri, Emhyr, Krwawy Baron, Skurwiel Junior, Crach an Crait, Birna Brann i w sumie wszystko na Skellige) i ciekawe dla mnie jest to, że serial niezależnie od gier również dogłębnie porusza ten temat, ale skupia się głównie po żeńskiej stronie rodzicielstwa.
W grach gramy głównie Geraltem, więc motyw ojcostwa przewija się przez grę i można sobie porównać różne sytuacje rodzinne z tym co łączy Geralta i Ciri, albo Emhyra i Ciri, a w serialu, który skupia się na różnych postaciach motyw macierzyństwa też świetnie pasuje. No.
No z tym że niema tak wielu fanów książek to pojechałeś.. z tego co mi wiadomo po Książkach Lema są to książki których na świecie w gatunku fantasy sprzedało się najwięcej :))) co nie zmienia faktu że serial jest dobry sam w sobie i jako fan książek miałem problem z podejściem do niego ale postanowiłem to zrobić nie porównując a oddając się oglądaniu i w gatunku fantasy dla mnie bardzo dobrze to wyszło a i fani znajda coś dla siebie bo z tym tez nie jest tak źle jak co niektórzy piszą.
No bo nie ma, nie ma co się oszukiwać, że tłumy ludzi to czytają
@@lstelmach89 jak to bywa można się pokłócić :))) z kręgu moich znajomych, rodziny chyba znalazłbym z 2 może osoby które nie czytały ... pozostali raczej czytali albo bynajmniej przeczytali jakąś cześć ... tu podobnie jak z grami jeśli ktoś grywa w gry to z gra miał styczność jeśli ktoś czyta więcej niż 1-2 książki w roku na tą książkę musiał się natknąć. . Inna sprawa że serial powstał bardziej z powodu świetnie sprzedającej się gry jako świeższego produktu i zachęty marketingowej niż książki ... z czego jasno już wynika że serial będzie się różnił od książki i jak wspomniałeś będzie jej bardziej lub mniej luźna adaptacja i jeśli ktoś spodziewał się jakiegoś klona książki to sam siebie zrobił w babbuko :P
@@Xandar12 z Bynajmniej mnie zaskoczyłeś niby 40+ na karku i poważnie nie wiedziałem :P " ale głupol zemnie" :P a co do fana chyba nigdzie nie napisałem że książka = fan ... zasugerowałem tylko większą lub mniejsza znajomość tematu w zależności od tego co człowiek robi w wolnym czasie :) jak ktoś kupi grę to tez nie znaczy ze mu się spodobała i został fanem .. osobiście gry mam wszytki ale żadnej nie ukończyłem i gdybym miał być fanem tego świata po grach to "bynajmniej" :))) bym nim nie był..
Mam dokładnie takie same spostrzeżenia, zgadzam się z jednym" wszystkim się nie dogodzi". Po 1sezonie czekam z niecierpliwością na sezon 2
Pojedynek Mandalorian vs. Wiedźmin.
Tu 8 i tu 8 odcinków.
Zalety i wady obu.
Baby Yoda vs. Toss a coin to you Witcher.
Który robi lepszą robotę?
Będzie taki odcinek tu u ciebie lub na Napisach?
Jeśli mam wybierać między Baby Yodą, a Toss a coin to Your Witcher wolę wybrać crossover:
ruclips.net/video/IxfN4vLybxY/видео.html
XD
@@szafcioszafeczka4532 to trochę oszukiwanie 😉
@@Mr0Piotrus 😞
@@szafcioszafeczka4532 Dziękuję za tego linka. Zrobiłeś mi humor na resztę dnia. :)
Tak! Tak! Tak! Moja ulubiona recenzja. Zgadzam się tak mocno.
Bardzo Ci dziękuję za zwrócenie uwagi na Watchmen. Jakoś dziwi mnie to, że osoby krytykujące ten zabieg w Wiedźminie często aprobowały to w Watchmen. Sam zabieg może się nie podobać, ale został poprowadzony sprawnie i wypadałoby być zatem konsekwentnym.
Ja nie czytałam żądnych książek,gry nie znałam a serial po prostu mnie oczarował.Teraz denerwują mnie ci którzy mają problem do obsady czy tego że „aLe w KsiĄżce bYłO inAcZej"
Takie osoby bardzo mnie irytują , to że w grze czy książce jest inaczej czy postacie inaczej wyglądają nie jest ważne ! To jest serial Netflixa , nie film na podstawie gry ! Jak dla mnie Gerald wymiata, jest czarujący i nie wyobrażam go sobie w innym odzwierciedleniu ❤
Jeejuu! Też chcę taki t-shirt. The thing i R&M w jednym!
Super recenzja. Też uważam, że serial jest sukcesem, zresztą nawet nie ma co się nad tym zastanawiać.
Odnośnie wątków feministycznych to owszem były w książkach. Adaptacja w brew temu co twierdzą "znawcy" jest bardzo wierna. Jedynie pominięto kilka mniej lub bardziej ważnych momentów / historii, oraz trochę dodano (głównie wątek Yenefer w Aretuzie). Ja jestem bardzo zadowolony i nie jarałem się tak żadnym serialem od 3/4 sezonu "GoT", więc tym bardziej dziwią mnie słabsze opinie, ale jeśli ktoś nie wiedział co się w serialu dzieje to widocznie oglądał piąte przez dziesiąte i wpuszczał jednym uchem, a drugim wypuszczał... Oglądałem z taką osobą i zwróciłem na to uwagę, że ten ktoś był rozkojarzony czy po prostu nieuważny i strasznie mnie zirytował późniejszym obarczaniem winy serialu za to że nie mógł go zrozumieć... -_-
Fan książek i gier.
Bardzo sensowny materiał. Właśnie to o czym tutaj mówiłeś było moim zdaniem głównym przesłaniem książek. To jak istotna jest rodzina, wybory, które bywają trudne i niejednoznaczne, istota uprzedzeń i rasizmu. W ogóle cały ten szum o rasę aktorów, o czarnego elfa jest śmieszny. Jak się pomyśli, że książki są krytyką rasizmu i że rasizm prowadzi do agresji i nakręcania kolejnych konfliktów. Chyba jedyna postać, która mi nie zagrała to Triss, ale nie przez kolor skóry a raczej to, że nie do końca oddała charakter postaci. Jako fan książek i gier podchodziłem sceptycznie do serialu, ale odebrałem go jako nową interpretację tej opowieści i uważam, że to naprawdę dobrą interpretację. No i Cavill idealnie zinterpretował i zagrał Geralta. Brak emocji tak żeby tego się nie oglądało źle to też jest wyzwanie i to nawet większe niż zagranie postaci kolorowej i mocno ekspresywnej. On nie mógł grać nawet za bardzo mimiką, bo Geralt w książkach miał połowę czasu kamienną twarz i odpowiadał w bardzo zwięzły sposób. Mam nadzieję, że następny sezon wystartuje od poziomu, na ktorym skończył się pierwszy i stanie się jeszcze lepszy w ciągu kolejnego sezonu.
Z jednej strony dziękuję za materiał osoby która nie zna książek i jest targetem dla serialu. Dzięki temu mogę sobie przemyśleć ten serial. Z drugiej wydaje mi się, że dajesz trochę za duży kredyt zaufania jego autorom twierdząc, że planowane było to, by narracja i jej przedstawienie było mylące. Gdyby takie miało być nie dawali by nam małego Foltesta. Nie zgodzę się z tym, że serial pozwala zżyć się z postaciami. Bohaterowie, właśnie przez sposób narracji, dostają za mało czasu na odcinek. Czułem się tak jakbym miał zaraz chwycić linę wątku postaci i zastać porwany w jej historię, ale naglę dostaję cięcie, lina jest urwana i pojawiła się nowa z nową postacią i historią.
Ten motyw z zabiciem żony i dziecka-dziewczynki... jest zajebistym wykorzystaniem faktu że Anya Chalotra z pochodzenia jest Induską - a Indie to jeden z tych krajów gdzie mamy największy odsetek celowych aborcji dziewczynek, bo nikt nie chce córek. Razem z Chinami.... To jest też ten kraj gdzie mamy duży problem przemocy seksualnej, dyskryminacji kobiet generalnie. Tak sama Chalotra jest w pierwszej kolejności brytyjką, ale no... Netflix ma ogromny zasięg, a Indusi generalnie dobrze mówią po angielsku - więc to jest jakieś pole do manewru.
I serio no - samo to że mają w obsadzie taką osobę, z takim bagażem etnicznym to jest świetna sprawa jeśli chodzi o pewien dobór tematów z naszego świata. Mam nadzieje że to jeszcze gdzieś wróci, bo serio no... ja nie mówię że mają tam prowadzić działalność misyjną, ale zawsze seriale gdzie mamy jakiś dobry "podtekst realny" trzymają się lepiej i dłużej - bo nie ważne czy oglądasz je gdy są świeże, czy 10-15/20 lat później... tam nadal są te tematy i nadal można sobie na te tematy pomyśleć. No Buffy robi to fenomenalnie - Angel nie, i dlatego Angel się zestarzał a Buffy nie.
No znając książki - Wiedźmin to jest bardzo niskopoziomowa historia, gdzie raczej skupiamy się na tym że mamy te szukanie dziecka, wojnę w tle (z wszystkimi okropieństwami wojny), a wielkie konflikty są bardziej z tyłu. I serio mamy ten czas, gdzie no masa ludzi cierpi z powodu wojen, jest zmuszona do tego by rzucić wszystko i uciekać - nie dlatego że mają taki cudowny plan by osiąść na socjalu w Niemczech, a dlatego że po prostu chcieli by przeżyć. I kurde... Wiedźmin może być fenomenalną platformą do tego by o tym jakoś opowiedzieć. Bo ludzie w Europie czy USA - no uja wiedzą o tym czemu ci "nachodźcy" (tego co wymyślił to paskudne słowo powinni poszczuć wiwerną) tu idą. No jak im pokażą jak wygląda świat po przejście frontu wojennego - to może choć jedna osoba się zastanowi... tak tam to fantasy, ale kurde wojny są czymś realnym, nie wymyślonym. I są paskudne, najbardziej cierpią w nich cywile...
Fajnie można też rozgrywać Nilfgard - no bo tak jest, nie ma wielkiego przedwiecznego zła; są inni ludzie którzy w sumie też chcą przeżyć, ale no kazali im iść na wojnę to poszli. Wielu żołnierzy nawet nie wiedziało jak taka wojna faktycznie wygląda, bo są za młodzi, nigdy w żadnej nie brali udziału - to tak wygląda...
Nie celowych aborcji dziewczynek, a płodów.
Wiedźmin to niskopoziomowa historia? Tam można znaleźć niemal każdy problem społeczny. Proza Sapkowskiego jest dla każdego, bo każdy znajdzie w niej co innego. Jedni widzą chłopa co macha mieczem inii widzą analogię do sytuacji politycznej Polski lub do wielu wątków społecznych i historycznych.
@@batrachomyomacha313 właśnie raczej chodzi tu o dziewczynki konkretnie - niech ci będzie płody żeńskie. Płodów męskich nikt tam abortować nie zamierza.
@Mateusz Perowicz again... niskopoziomowa czy przyziemna. Nie zajmujemy się królami i książętami bijącymi się o trony a ludźmi normalnymi.
Polska... eee nie, sorry nie te klimaty i kierunki, Sapkowski to akurat tym nie pisał :D
@@IwonaKlich w dalszym ciągu płód, to płód a nie dziecko. Nie można mówić o seksizmie w kontekście płodu.
@@batrachomyomacha313 ty w ogóle rozumiesz o czym ja mówię? Bo jeśli temat jest dla ciebie zbyt trudny to go po prostu zostaw...
Brawo Łukaszu - świetna recenzja jak zawsze
szkoda że więcej odcinków nie było
bardzo dziękuję jak fan książek i gracz za mądry komentarz
Zgodzę się z tym że Sapkowski poruszał pewne wątki feministyczne w Wiedźminie, nawet powiem więcej książki czy gry Fantasy najlepiej pokazują postacie kobiece. Niestety Pani Lauren nie umiała oddać głębi postaci w swoim serialu co pokazuje że w większości kobieta nie umie kreować dobrze postaci kobiecych, Yennefer se swoim feministycznymi tekstami jest czasami śmieszna, ale najlepszym tego przykładem jest Calante Lwica z Cintry... co ona zrobiła z tą postacią... ukazała ją jako karykaturę "męskiego" władcy, nie ma nic wspólnego ze swoim pierwowzorem książkowym gdzie i owszem jest wielką wojowniczką ale nie jest brutalna, jest wielką władczynią której inteligencja jest niewyobrażalną, wszystko ma zaplanowane, jeżeli coś nie idzie po jej planie umie szybko improwizować tak żeby zawsze wyszło na jej. Niestety tutaj Lauren nie wyszło po całości. Jestem fanką zarówno gier jak i książek, serial do mnie nie przemówił i dla mnie jest starszym przeciętniakiem, dodatkowo oglądałam serial z moim chłopakiem który nic wspólnego z wiedźminem nie miał tylko słyszał co nieco, jemu serial w ogóle się nie podobał był bardzo chaotyczny i nie zaciekawił go na tyle żeby oglądać ze mną do końca, można to zwalić na brak gustu czy na braku zrozumienia artystycznego podejścia do historii, ale po prostu cała historia jest słaba i płytka jak Wisła poprzedniego lata. I tak każdy ma prawo do swojej opinii tobie może się podobać mi niekoniecznie, ja jestem zawiedziona, liczyłam na coś lepszego i jak ktoś mi zacznie pierdzielić że to adaptacja tylko serial blablabla.... mam prawo domagać się dobrej adaptacji wiedźmina! Moim zdaniem ukazanie całej historii w taki czy inny sposób wynika z braku zapoznania się z całą sagą i opowieściami wiedźmina oraz ogromnego braku talentu jeżeli chodzi o Panią Lauren w pisaniu scenariusza, tak samo jak w przypadku D&D w ostatnich sezonach gry o tron, gdyby zamiast siedzieć na dupie z kasą którą dostał Sapkowski powinien tak jak Matrin mieć kontrolę nad skryptem, ale widać że drugiemu bardziej zależało na tym żeby z jego materiału nie postał syf niż drugiemu. Powiedzmy tak dla niektórych jest dobrze ale uważam że można było to zrobić o wiele lepiej.
I jak zwykle, jedynym i kompletnie bezsensownym argumentem jest to, że w książkę coś było inaczej 🤷♂️
@@lstelmach89 Sami mówią że jest to adaptacja książek a nie serial inspirowany książkami, a to jest różnica. Jeżeli ktoś mi mówi że robi adaptacje książki to chce mieć serial który jak najbardziej oddaje to co dzieje się w książkach. Gdyby nie robili z postaci karykatur, gdyby nie robili wszystkich opowiadań powierzchownie to może krytykom i publice by się podołało bardziej, na pewno mi. Na razie wygląda to tak jakby ktoś za Panią Lauren przeczytał książki a potem próbował jej streścić mniej więcej co się wydarzyło, a ona to zapisywała i zrobiła z tego skrypt. I tak oczywiście książki zazwyczaj są lepsze od filmów czy seriali bo poruszają więcej wątków, ale to nie usprawiedliwia pominięcie niektórych istotnych rzeczy które potem mogą się okazać ważne dla fabuły. Może gdybym do serialu podeszła na świeżo miałabym inne odczucia, choć w sumie wszystkim moim znajomym czy Polakom czy nie którzy nie grali w gry ani nie czytali książek, serial nie przypadł do gustu, w sumie to nie spotkałam osoby poza internetem której by się ten serial spodobał. Po przeczytaniu kilku recenzji z zagranicy, niestety w tym przypadku muszę zgodzić się z krytykami, o dziwo. Mam tylko nadzieję że sezon drugi będzie lepszy od pierwszego, bo jako wielka fanka, chce dostać dobrą adaptacje. Plus dodam jeszcze że moja krytyka tego serialu nie wynika tylko z tego że w książkach było coś przedstawione lepiej a ze względu na kiepski skrypt, płytkie dialogi (naprawdę niektóre dialogi z questów pobocznych w grze miały więcej polotu), wątki (Yennefer i gonitwa po pustyni i gadanie do trupa dziecka, cały wątek w Brokilonie) które nic nie wnoszą do głównej fabuły, drgającą kamerę, sztucznie wyglądające tło, kiepskie oświetlenie oraz kostiumy (choć tutaj muszę przyznać że niektóre się udały), no i oczywiście kiepski casting niektórych postaci jak Triss.
@@klaudiaw8518 To nie jest wina serialu, ze nie wiesz czym jest adaptacja i że wcale nie oznacza to, że musi wiernie oddawać to co się dzieje w materiale źródłowym.
Jaram się jak Cintra po inwazji
Jest sporo odstępstw od książek wiec tak na szybko. Fringilla i Cahir zostali totalnie wypaczeni (Już nawet nie mówię o wyglądzie który książki podają) ale zrobiono z nich psychopatów .Vilgefortz z Roggeveen główny czarny charakter i jedna z najpotężniejszych postaci w universum Wiedzmina (Jedyny który pokonał Geralta w walce na miecze i unicestwił wampira wyższego Emiela Regisa co było nie lada wyczynem) w serialu jest przedstawiony jako totalny leszcz dający się pokonać średniej klasy szermierzowi . Triss Merigold z całym szacunkiem dla aktorki , to kolejna porażka, zarówno pod względem wizerunku jak i spłycenia tej istotnej w sumie postaci. Bitwa o Wzgórze Sodden to kolejna klapa "..Stanęło w niej do walki 22 czarodziejów i 100 tys. wojowników, z czego co najmniej 30 tys. zginęło, bądź zostało okaleczonych. Zjednoczonymi wojskami Temerii, Redanii, Skellige, Aedirn i Kaedwen dowodził Vizimir Redański...." Już nie wspomnę o fakcie kiedy naprawdę Geralt pozał Ciri (w serialu to zmieniono) czy totalnej głupocie z motywem Dopplera i uśmierceniem Myszowora. Czarodziejki w książkach były zjawiskowo piękne a tutaj poza Yen (Anya Chalotra) i Sabriną Glevissig (Therica Wilson-Read) to strasznie biednie to wygląda. Za to Henry Cavill jako Geralt rewelka podobnie Joey Batey jako Jaskier :) Cudowana! Jodhi May jako królowa Calanthe o czym chyba wielu zapomina. Anya Chalotra jak najbardziej jako Yen ( Brakowało mi tylko słynnej burzy czarnych loków) i świetna Freya Allan choć w przypadku jej postaci to jeszcze wszystko przed nią :) Bardzo fajnie zagrana Tissaia de Vries przez MyAnna Buring. Generalnie jestem szczęśliwy że Wiedzmin trafił do szerszej publiczności i za to jestem wdzieczny Netflixowi ale o ile jestem w stanie zrozumieć ze nie da się przenieść ksiażki 1:1 o tyle nie jestem zwolennikiem wypaczania fabuły i przede wszystkim postaci. Wiecej Wiedzmina mniej Lauren S. Hissrich a bedzie dobrze :) Graj muzyko!!!
Serial bardzo mi się podoba. Czekam na drugi sezon.
Najlepsze jest to że ludzie z zagranicy uważają że żebrowski z 2000 roku w roli wiedźmina jest zajebisty i pasuje do niego ale film jest beznadziejny ja na to miast uważam że żebrowski jest okey ale jako lektor jest do bani zero emocji wystarczy porównać go do traileru którym rozenek jest lektorem po prostu poezja dla ucha
Będzie na koniec roku recenzja Klaus
Nie
@@lstelmach89 czemu?
@@lstelmach89 nie podobał ci się czy co?
Sukces dla tych, którzy nie czytali oryginału. Jednak nawet oni powinni zauważyć, że na poziomie realizacji swoich pomysłów twórcy spierniczyli sprawę. Błąd na błędzie i walka z logiką. Tu są z grubsza pozbierane różne głupotki: www.dailymotion.com/video/x7rmsr5
Kikimora która ma co najmniej dwa metry, na koniu wygląda jak zwinięty kocyk. jaja
Ja jako fan książek mogę znieść dużo, ale k..wa nie mogę przeboleć tego, jak pokazane zostało szkolenie czarodziejek. To była kropla która przelała czarę goryczy
Oglądając Wiedźmina miałem wrażenie, że jest to serial bardzo nierówny- jedne momenty są absolutnie fantastyczne, inne drętwe i niskiej jakości- ale jako całość, jako spójna opowieść, moim zdaniem bardzo udany i śmiało mogę powiedzieć, że czekam na więcej, a w żadnym razie nie jestem szczególnym fanem Wiedźmina (grałem w Wiedźmina 3 z dodatkami, trochę w Zabójców Królów, a poza tym to kontaktu z tym światem nie miałem).
Mojemu wujkowi (fan Wiedźmina) serial bardzo się podoba 🙂
Sapkowski pisarzem numer jeden na amerykańskim amazonie wyprzedały się wszystkie jego książki
Kolejny dowód na sukces serialu
No, w zasadzie zgadzam się z showrunnerką, j... ć krytyków skoro ludzie to kupili. Teraz będzie miała więcej kasy, to wygładzą niedoróbki i będzie git.
@@adamlenarczyk1961 dla ludzi którzy nie mają pojęcia o uniwersum serial może być świetny,lecz dla fanów książek jest wiele faktów które wkurwiają chociażby cahir pokonujący najpotężniejszego czarodzieja w uniwersum vilgefortza który mało co nie zabił geralta i wiele innych bzdur które gryzą w język
@@elifazx5525 No pewnie, że tak. Ja nawet nie twierdzę , że krytycy nie mają racji, tylko, że showrunnerka i Netflix mogą mieć ich w dupie, bo widzowie serial kupili. Ocena 93% na RT mówi o tym wyraźnie. A zawód części hardcorowych fanów po prostu produkcja wpisała w cenę. Mnie też bolało zmasakrowanie wszystkich opowiadań, brak tridanskiego ultimarum, interakcji z wójtem z Blaviken, polemiki Geralta ze Stregoborem, ograniczenie Ns Krańcu Świata do dwóch takich sobie scen, bitwa o Sodden będąca nie mającą sensu bieganiną po lesie i ruinach, ale 90% widzów serialu nie wiedziałoby nawet, o czym piszę i nie wie , że Vilgefortz powinien Cahira sklepać, co najwyżej dziwi się, czemu czarodziej traci czas na walkę wręcz, zamiast zmienić gościa w węgorza, poszczuć go zmutowanym karaluchem, czy rzucić w niego fiolką wybuchowych kryształów jak Heisenberg w siedzibie szefa mafii. Albo chociaż zrobić portal prowadzący na brzeg wąwozu Jarugi i wepchnąć go tam telekinezą (wymieniam tylko to, co widzieliśmy do tej sceny, że czarodzieje potrafią) Nawet masakryczny casting Triss im wybaczę, choć jestem #teamTriss odkąd pojawiła się w książkach, bo to jest masakryczny casting tylko i wyłącznie dla wielbicieli Triss. Może komuś tam w 192 krajach się ona podoba i uważa, że może być równorzędną rywalką dla Yen.
@@elifazx5525 Nie jestem pewna czy ten pojedynek (Vilgefortz vs Cahir) nie był przypadkiem ustawiony...
Witam. Recenzja ciekawa. Tak samo jak pan Łukasz widzę oryginalny i sensowny zamysł producentów serialu. Każda scena jest tu po coś. Nawet rzekomo nudnawe części coś wnoszą. Ciri i młody Elf w lesie pokazują na przykład to; że młoda Cintryjska władczyni nie musi być Elfo-fobem i rasistą. Być może dla postronnego widza (czekającego na potwory i przemoc) jest to nuda ale dla ukazania motywów działań postaci może mieć to kluczowe znaczenie. (Zwłaszcza dla późniejszych sytuacji w świecie tego serialu). Widać, że autorzy poprzez dodane do książki postacie (Elf z Ciri) starannie tłumaczą widzowi dlaczego bohater działa nieszablonowo (na przekór swemu środowisku czy nakazom odgórnym). Każda postać bohatera ma swój indywidualny zestaw doświadczeń i rozterki względem tego; co nakazują; lub co sądzą inni w tym świecie. Dlatego fabuła jest zaskakująco ciekawa jak na serial fantasy. Jest to znakomity show dla wnikliwych, dojrzalszych widzów (nie dla szukających prostych historyjek o zabijaniu potworków). Wystarczy skupić się na historii poszczególnych postaci by dobrze się bawić tym serialem. Pozdrawiam
Też zwróciłem uwagę na kilka spraw w scenariuszu. Myślę że aby ogarnąć pewne kwestie trzeba dobrze uchwycić zasady świata wykreowanego przez twórców serialu. Magia jak stwierdził T. Bagiński jest w serialu bardzo oszczędna, wręcz zdawkowa. Dlaczego akurat tak zrobiono tego nie wiem. Ma to jednak swój klimat surowy i dozowany w odpowiednich proporcjach. Np. portale mogą tu być wykrywalne dla niektórych magów lub nie.
Korzystanie z magii jest bardzo kosztowne dla czarodzieja. Być może dlatego łódka a nie teleport. Poza tym obecność magów w Sodden miała być tajemnicą dla Nilfgardu. (Ale scenariusz pokazał, że się to do końca nie udało). Jeśli chodzi o Jennefer daje się zauważyć, że ona stopniowo uczy się swego panowania nad chaosem (zwłaszcza epizod 8). Dlatego jej zdolności się rozwijają może to być więc odpowiedzią na pytanie czemu ona zachowuje się w serialu tak, a nie inaczej. Trochę to podobne do eksplozji ciemnej strony mocy u Anakina z 'Zemsty Sithów' w uniwersum Star Wars G. Lucasa. Generalnie widać że scenariusz pokazuje rozwój magii w tym świecie. Być może scenariusz opiera się na założeniu, że tylko Elfy posiadły potęgę magii. Ludzie muszą się tej potęgi dopiero nauczyć. Ja w odróżnieniu od innych widzów nie patrzę na scenariusz jako niewolnik treści książek. Dlatego nie razi mnie brak pewnych rzeczy lub ich dodawanie do serialu w kontekście książek. Pozdro
Dla mnie pod wieloma względami scenariusz się broni. Jenna tak jak inne czarodziejki nie szkoliła się do wojny. Często w serialu pokazuje swą postawą, że sprawy polityczne są jej obce bo ma politykę gdzieś. Na dworze królewskim zajmuje się doradztwem a nie walką. To wynika ze scen filmu wystarczy na tym bazować. W czasie każdej walki strasznie się eksploatuje pokazuje to scena z dzieckiem, które próbuje dramatycznie ratować. Najpierw się teleportuje, żeby nabrać sił a potem wraca żeby uratować dziecko. Jest to całkiem logiczne. Jenna potrafiła unieszkodliwiać jednostki ale bała się używać drzemiącego w niej potencjału ze względu na przykre skutki braku panowania nad chaosem.
Poza tym w Aretuzie uczono magii użytkowej dla doradców królewskich a nie jakiejś sztuki walki. Walka to domena Nilfgardu, który jednoznacznie pokazano jako głównego agresora korzystającego z niedozwolonej (to powiedziano w filmie) czarnej magii.
Dlaczego wyjazd magów do Sodden miał być tajemnicą? O tym mówi scena w Aretuzie. Zgromadzenie powszechne czarodziejów ustaliło, że Cyntra zostanie wydana na pastwę Nilfgardu. Sodden było przejściem do Cyntry i kontynentu (według serialu). Teleportacja do Sodden mogłaby zdradzić samowolne zamiary grupy magów (radzie z Aretuzy). Dla mnie to całkiem logiczne.
Tajemnica przyjazdu czarodziei do Sodden nie była problemem dla Fringilli ( z Nilfgardu), bo miała umówione tajne spotkanie z Tissają w Sodden (epizod 8). Tissaja przeceniła swoje możliwości przekonania byłej uczennicy do współpracy. Jenna dała się namówić Tissai ale nie udało się to samo z Fringillą (bo przeszła już na ciemna stronę mocy) :)
Vilgefortz to też ciekawa sprawa. Jego zachowanie jest w serialu pokazane jako kontrowersyjne. Albo od samego początku udawał, że chce walczyć bo chciał zdobyć jakieś info o prawdziwych zamiarach Nilfgardu albo faktycznie został zaskoczony wiadomością od Cahira i nagle zmieniły mu się priorytety. Być może był też nazbyt pewny siebie. Tak, czy inaczej nie jest to postać na tyle potężna, żeby samodzielnie posądzać o losach wojny. Nie widzę w tym problemu błędu w scenariuszu.
Powtórzę jeszcze raz - dla mnie jest wystarczające uzasadnienie dla takich a nie innych poczynań bohaterów. Czy w ogóle dla akcji w serialu. To, że innym się wydaje to naciągane lub za słabo określone; cóż.... Zawsze można zgłosić swoje obiekcje do Netfixa lub po prostu nie oglądać drugiego sezonu...
Z jednej strony wątek Yennefer jest najlepszy w serialu, najbardziej dopieszczony. Czuć, że ona była oczkiem w głowie showrunnerki. Natomiast z drugiej strony... najbardziej nie mający znaczenia dla fabuły pierwszego sezonu. Zapewne zdanie mi się zmieni po następnych sezonach ale patrząc tu i teraz jej historia nie miała kompletnie żadnego znaczenia dla historii Geralta i Ciri. A przynajmniej teraz.
Według mnie nie chodziło o jakieś ważne dla fabuły wydarzenia ale o przedstawienie postaci, tego skąd się bierze jej charakter i motywacje, plus pokazanie o co w ogóle chodzi z tymi czarodziejkami i magią.
@@magdabielecka8374 Tak, oczywiście masz rację, o to chodziło. Tyle, że wygląda jak wątek poboczny zupełnie nie związany z główną historią.
I tak spędzę 8 godzin po 4 razy oglądając w każdym języku.
Moim zdaniem serial jako adaptacja jest po prostu słaby, często wypacza jeśli wręcz nie profanuje materiał źródłowy. Opowiadania stały długimi, błyskotliwymi i często inteligentnie wrednymi dialogami, praktyczne każda postać łamała jakieś stereotypy, całość zwykle opierała się na przewrotnym odwracaniu motywów i schematów myślowych znanych z popularnych baśni i mitów. Serial to praktycznie całkowicie niszczy. W każdym odcinku bierze na warsztat opowiadanie, które zasługuje co najmniej na godzinę czasu, kastruje z kluczowych elementów i wpycha w 20 minut po to żeby jeszcze zmieścić napisane na kolanie wątki Yenefer i Ciri. Ta kastracja sprawia, że zatraca się ciężkość dylematów moralnych, a decyzje Geralta stają się słabo uzasadnione albo wręcz bezsensowne vide brak tridamskiego ultimatum, a więc bezsens rzezi w 1 odcinku. Co więcej z drugiej strony mamy praktycznie całkowitą kastrację humoru. W wyniku tych zabiegów zamiast dzieła z cechami charakterystycznymi dla wiedźmina otrzymujemy kolejne bezkształtne generyczne fantasy. Dla mnie to co uczyniła Lauren z wiedźminem to analogia tego co uczynił Snyder z watchmen. Kompletne niezrozumienie ducha materiału źródłowego. Mam nadzieję, że i tutaj znajdzie się kiedyś ktoś pokroju Lindelofa kto będzie w stanie wyprodukować dzieło godne oryginału.
Ja jestem fanem świata Wiedźmina. Przeczytałem wszystkie książki, oglądałem oba seriale. Obecnie też gram w Wieśka I. Bo mam zaległości w grach. I z mojej perspektywy ten serial jest dobry. Nie jest mega, ale tez nie jest fatalny. Tło fabularne jest mocno pozmieniane. Niektóre postacie mają zmieniony charakter. Jak Triss - o którą mam akurat ból dupy. Cieszę się że zrobili ją kasztanowo włosą, a nie rudą. Ale z charakteru zrobili ją cipą. Triss ma wielkie serce, ale też jest przyszywaną siostrą Yen. Brała z niej przykład i widziała w niej autorytet. Tego mi w niej zabrakło. Drugą sprawą krasnoludy. Yarpen i pozostałe krasnoludu to zwykli karły. Nie przeszkadza mi to. Ale ich charakteryzację można było zrobić dużo lepiej. Przynajmniej charakter Yarpena został. Mam też ból dupy o muzykę jaskra. Jest fajna ale nie pasuje klimatem. Ludzie nie znający uniwersum wieśka, lub też innych fantaziaków, pokochali te utwory Jaskra. Zaś dla mnie to jak wstawienie "Disco Polo" do Star Wars - herezja, bluźnierstwo. Stary serial (polski) Wiedzmina pokochałem właśnie za muzykę. W grach "Percival" też robi sporą robotę muzyczną. Jednak całość serialu oceniam pozytywnie, mimo że to nie jest mój ukochany Wieśmin. ^^
Moim zdaniem, to jest tak, ze na tym etapie zrozumiales te opowiadania i sage lepiej, niz czesc osob ktora przeczytala wszystko
3 odcinek najlepszy
Teraz pytanie z innej beczki do pana prowadzącego:
Czy serial zachęcił Cię do sięgnięcia po książki?
Mnie tak w sensie po raz kolejny bo czytałem kiedyś ale to nadal wydaje mi się momentami w ciul nudne ale tak to fajne
Mnie nie zachęcił bo jeżeli fabułą książek jest tak denna i nudna jak ten serial to raczej nie wzioł bym się za czytanie książek
Ja chcę kolejny sezon:( szkoda że za rok lub dwa...
lola rose 2 sezon podobno w 2021 roku. Gdzieś też chyba czytałam, że niedość, że w 2021r. to jeszcze na wiosnę...
I jak wrażenia po 2 i 3 sezonie 😂🥁🏰🧝🗡️👑
🤣🤣🤣
Dobrze się Ciebie słucha.
Myślę że miło by było gdybyś Ty czy reszta z ekipy NK przypominali w ramach uniknięcia durnych komentarzy czym jest adaptacja, a czym ekranizacja bo mimo tego że wszędzie jest mówione że serial ten jest adaptacją, ludzie przyczepiają się nieistotnych szczegółów które nie są jak w książce
Ten serial jest też jak najbardziej ekranizacją
@@lstelmach89 gdybym usłyszał od producentów że jest ekranizacją, czepiał bym się każdej zmiany w wyglądzie postaci. Ale to moje zdanie :)
To nie jest kwestia zdania, tylko nieznajomości definicji co to jest ekranizacja, a jest to jak sama nazwa wskazuje, przeniesienie (adaptacją) dzieła na ekran, czyli film albo serial. Może faktycznie trzeba ludziom to objaśniać, jeśli nie wiedzą. XD
@@lstelmach89 zachowujesz się jakbym Cię zaatakował, trudno widocznie się nie zrozumieliśmy.
Adaptacja filmowa jest wariacją na zadany temat- wizją autora. W odróżnieniu od adaptacji, ekranizacja filmowa jest wiernym pod względem treści i formy przeniesieniem dzieła na ekran filmowy, a pojęcia te nie powinny być stosowane wymiennie.
@@okonek112 Zachowujesz się jakbym cie zaatakował, a ja tylko grzecznie piszę, że jesteś w błędzie. Nie, ekranizacja to nie jest wierne przeniesienie, to jest jakaś archaiczna definicja sprzed stu lat, która nie ma racji bytu - bo adaptacja dzieła innego niż sztuka teatralna na inne medium nie może być z założenia wierna, bo się zwyczajnie nie da, język narracji różni się za bardzo. Innymi słowy, coś takiego jak ekranizacja książki czy komiksu po prostu nie istnieje. I owszem, nie powinny być stosowane wymiennie, bo ekranizacja to tylko rodzaj adaptacji, tylko jeśli dane dzieło jest przenoszone na audiowizualne medium, takie jak film czy serial. Można zekranizować książkę na film, ale nie zekranizujesz już filmu na książkę.
Czas na update swojej definicji albo poszukiwanie ich nie tylko na Wikipedii :)
*Znajdz 3 roznice smoka polskiej produkcji i produkcji netflixa * Thanos: "Impossible"