Od 25 lat jestem motorniczym tramwaju w Krakowie z moich obserwacji wynika że około 60% ludzi nie potrafi normalnie przejść przez przejście. Jedni wchodzą nie patrząc nie interesuje ich że ja jadę tramwajem który waży 65 ton i żeby się zatrzymać to muszę klaść ludzi na podłogę których wiozę, inni wejdą zatrzymują się, wracają z powrotem zachowują się gorzej niż kaczki na podwórku. musi minąć jeszcze wiele lat żeby ludzie nabrali rozumu i zaczęli prawidłowo orientować się w ruchu drogowym, jest jeszcze jedna sprawa. jadący samochodami z prawej strony nie patrzą w lewe lusterko że obok nich jedzie tramwaj, gwałtownie zatrzymują się i wpuszczają pieszych przed sam tramwaj to jest nagminne 🤕 szczególnie w przypadku kobiet za kierownicą pod tym względem jest dramat!!! Pozdrawiam Grzegorz.
Panie Marku ostatnio młodzi dochodzili do przejścia. Stanęłam by ich przepuścić. Przechodzili powoli, zatrzymując się ściskając i całując, i patrzyli na moją reakcję. Śmieszna sytuacja, ale pokazuje jak niektórzy przechodnie, zwłaszcza młodzi może nie wykorzystują, ale przekraczają swoje uprawnienia demonstracyjnie.
Co ciekawe, fakt wtargnięcia (wejścia bezpośrednio pod najeżdżający pojazd) nie warunkuje w żaden sposób pierwszeństwa pieszego wchodzącego na przejście. Innymi słowy - to czy pieszy wtargnie czy nie wtargnie nie "anuluje" jego pierwszeństwa. Jest to kwestia osobnego wykroczenia, za które taryfikator przewiduje mandat w wysokości 50zł.
@@xx1052 gdyby tak było to w absolutnie każdej sytuacji powinno się uznać winę kierowcy. Tymczasem w ubiegłym roku w 20 proc. wypadków na przejściach uznano winę pieszych. Zmiana przepisów zapewne zmieni te proporcje na niekorzyść kierowców, ale w dalszym ciągu będą istnieć sytuacje, gdzie pomimo zachowania ostrożności kierowca nie był w stanie odpowiednio szybko zareagować, obiektywie biorąc pod uwagę zarówno ilość przejść w Polsce, jak i w związku z tym ich jakość i lokalizację, ale też zachowanie pieszych. Pieszy urządzający pogaduchy bezpośrednio przy przejściu i w ostatniej chwili odwracający się i wchodzący na przejście musi być uznany winnym. Podobnie kiedy jest wpuszczany na to przejście z odpowiedniej odległości i nie wchodzi, a kiedy kierowca dochodzi do wniosku, że jednak nie ma on zamiaru przechodzić, i kontynuuje jazdę, to wtedy wkracza na jezdnię dokonuje wtargnięcia i wówczas kierowca, chociaż zrobił wszystko jak należy, to nie był w stanie zatrzymać się na czas. Nie mówiąc już o przejściach, gdzie chodnik wokół jest zastawiony reklamami, słupami czy znakami. Kierowca ma oczywiście obowiązek zachować ostrożność i zwolnić nawet, ale pieszy musi się pokazać, że tam jest, zanim wejdzie na jezdnię. Inaczej nawet znaczne zmniejszenie prędkości nie uchroni przed wypadkiem.
@@andrzejjanik508 W przypadku zasłonięcia PdP to akurat wina spada na kierowcę nie na pieszego. Masz obowiązek dostosować prędkość do warunków. A jeżeli nie widzisz to nie jedziesz. Czyli jeśli nie widzisz PdP i nie wiesz czy tam nie ma kogoś komu musisz pierwszeństwa udzielić to musisz się nawet zatrzymać.
@@raf1ks przypominam, że masz udzielić pierwszeństwa pieszemu na przejściu i wchodzącemu na przejście, nie każdemu, który potencjalnie znajduje się w jego pobliżu. Wyobrażasz sobie, biorąc pod uwagę lokalizację wielu przejść w Polsce, sznury pojazdów, które zatrzymują się przed przejściem, bo nie widać pieszego? A patrząc szerzej przed każdym przejściem, bo że nie widzisz pieszego w danej chwili nie znaczy, że może się on nie pojawić, wychodząc z samochodu, że sklepu itd.
2:19 babcia niech się nauczy, w którym miejscu czeka się na przejście. Jak dla mnie stała sobie na chodniku. Poza tym uważam, że pieszy wręcz powinien zatrzymać się przed przejściem, wtedy daje sygnał, że chce przejść. To jest 10x bezpieczniejsze.
@@rugerhauer5 chciałbyś żeby było, czy coś się dzieje w tej materii? Najlepiej jakby dopiero wtedy pierwszy był uznawany za wchodzacego, czy tam zbliżającego się do przejścia
Uwielbiam, gdy idzie pieszy wzdłuż chodnikiem blisko jezdni i nagle następuje zwrot o 90 stopni i wejście na przejście. Jak ja, kierowca mam się zachować, gdy następuje to tak nagle. Ale oczywiście byłaby to moja wina, gdyby się coś stało.
4:00 nie ma takiego zakazu, jest napisane, że nie może używać urządzeń, które mogą rozproszyć jego uwagę. Co nie jest do końca jednoznaczne. np. Mnie telefon nie rozprasza, a znam osoby, które jak patrzą w telefon, to nie widzą nic innego.
Oczywiście pan redaktor Dworak zapędził się w swojej interpretacji. Przepis mówi o obserwacji sytuacji na jezdni, co oznacza, że nie można patrzeć w ekran. Można jednak tak jak dotychczas rozmawiać przez telefon czy np. słuchać muzyki. Red. Dworak zmyślnie zastępuje słowo „obserwacja” szerszym pojęciem „diagnoza”. Nie ma ku temu powodu, zresztą taka interpretacja byłaby niespójna z resztą przepisów.
Bardziej już tego skomplikować nie można. Dlaczego w Niemczech jest to zdefiniowane bardzo prosto, a poza tym nie ma naciapane tyle przejść. We Frankfurcie nad Odrą znalazłem jedno, a w Słubicach zaraz za mostem dziesięć :)
Trzeba wyjaśnić , bo większość ludzi nie wie, a dają Niemcy za przykład, że u nich są 2 rodzaje przejść, i owszem na zebrze pieszy ma pierwszeństwo ale zebry występują TYLKO na drogach gdzie prędkość jest do 30km/h, natomiast furty ZAWSZE są połączone ze światłami. Jeżeli światła nie działają to pieszy może przejść ale robi to na własną odpowiedzialność i musi przepuścić wszystkie samochody.
Mam pytanie do prowadzących, czy uważacie, że infrastruktura jest przygotowana na takie przepisy, bo czytałem raport GDDKiA na temat przejsc i jest on powalający ile przejsc nie spełnia norm bezpieczeństwa. Moim zdaniem jak m być bezpieczniej to trzeba ograniczyć możliwość interakcji pieszy samochod do minimum.
bezpiecznie będzie jak ludzie zaczną używać mózgu i przestaną się zachowywać jak święte krowy, a regulacje prawny można sobie schować w buty bo itak każdy będzie robił co chce
Oczywiscie ze nie jest. Raport policji mowi, ze 68% przejsc w Polsce nie spelnia norm. Przejscia bez sygnalizacji stawia sie nawet co 50m, na drogach wielopasowch i tych z ograniczeniam do 70, 80 czy 90, albo po srodku lasu. Widocznosc czesto zadna, albo stawiane znaki, kosze itd zaslaniaja widok lub sprawiaja wrazenie, ze ktos przy przejsciu stoi choc nikogo tam nie ma. Infrastuktura jest do calkowitej przebudowy. Przejscia bez swiatel poza strefami Tempo 30 nalezy zlikwidowac, 60% przejsc na drogach wielopasowych rowniez. Tam gdzie sa naprawde niezbedne, nalezy zamienic je na tzw furty z sygnalizacja jak w Niemczech. Skonczyc z likwidacja przejsc podziemnych i kladek, bo to wymysl z piekla rodem. Po ta sa windy zeby ludzie z ograniczeniem ruchowym mogli z nich korzystac, a nie wlazic na przejscia, nie zdazyc i utknac na srodku jezdni.
@Marcin Berman brzmi strasznie ale wydaje się że jest to prawdopodobne. Takich przejść w lesie lub w polu jest trochę. I zawsse sie zastanawiam, żeby jakiś przystanek, chodnik dochodził do tego przejścia, ścieżka jakaś. Ale nic, po prostu przejście pośród pól.
Racja. Połowa przejść z niewidoczną zatartą zebrą, w większości miast bezmózgo wyznaczone miejsca parkingowe (czy to na chodniku czy na jezdni) mniej niż minimalne 10m, bezpośrednio zasłaniające pieszego na przejściu. Brak oświetlenia przejść, a jak są latarnie uliczne to się nie świecą bo oszczędności. (było takie tragiczne potrącenie w mojej okolicy, oczywiście kierowca najgorsze zarzuty, ale słowem już nikt nie wspomniał że po zmroku, deszcz, a latarnie nie świeciły choć są. No to ja się pytam czy aby ktoś z urzędu miasta odpowiedzialny za to nie powinien być współwinny?
Przepis brzmi dokladnie tak "8. korzystania z telefonu lub innego urządzenia elektronicznego podczas wchodzenia lub przechodzenia przez jezdnię lub torowisko, w tym również podczas wchodzenia lub przechodzenia przez przejście dla pieszych - w sposób, który prowadzi do ograniczenia możliwości obserwacji sytuacji na jezdni, torowisku lub przejściu dla pieszych." Czyli penalizowany nie jest uzytek a skutek uzycia. Czyli osoba ktora slucha sobie muzyki, popatrzyla na telefon, pisala sms, rozmawia/la przez telefon a popatrzyla czy moze przejsc nie podpada pod to. Po prostu wazny jest skutek ograniczenia a nie samo uzycie. Gdy taki skutek nie zachodzi nie podpada pod ten paragraf.
Z przepisu wynika, że jak będę liczył coś na kalkulatorze podczas przechodzenia przez przejście to się łapię na mandat ale jak będę liczył na liczydle to już nie? :D Albo jak będę coś czytał na czytniku to się łapię ale jak gazetę to już nie?
Rozmowa przez telefon trzymany przy uchu raczej nie powoduje ograniczenia możliwości obserwacji. Patrzenie w wyświetlacz już raczej tak. Słuchanie muzyki też raczej nie.
Prawo o ruchu drogowym Rozdział 2. Ruch pieszych Art. 14. Zabronione zachowania pieszego Zabrania się: 1) wchodzenia na jezdnię: a) bezpośrednio przed jadący pojazd, w tym również na przejściu dla pieszych, b) spoza pojazdu lub innej przeszkody ograniczającej widoczność drogi; 2) przechodzenia przez jezdnię w miejscu o ograniczonej widoczności drogi; 3) zwalniania kroku lub zatrzymywania się bez uzasadnionej potrzeby podczas przechodzenia przez jezdnię lub torowisko; 4) przebiegania przez jezdnię; 5) chodzenia po torowisku; 6) wchodzenia na torowisko, gdy zapory lub półzapory są opuszczone lub opuszczanie ich rozpoczęto; 7) przechodzenia przez jezdnię w miejscu, w którym urządzenie zabezpieczające lub przeszkoda oddzielają drogę dla pieszych albo chodnik od jezdni, bez względu na to, po której stronie jezdni one się znajdują; 8) korzystania z telefonu lub innego urządzenia elektronicznego podczas wchodzenia lub przechodzenia przez jezdnię lub torowisko, w tym również podczas wchodzenia lub przechodzenia przez przejście dla pieszych - w sposób, który prowadzi do ograniczenia możliwości obserwacji sytuacji na jezdni, torowisku lub przejściu dla pieszych.
4:46 I teraz każdy pieszy z telefonem odpowie że "jemu to urządzenie nie ogranicza... bo ma podzielność uwagi". I zgodnie z zapisem przepisu ma rację i nie ma mandatu. Po raz kolejny badziew prawny spowoduje dodatkowe zasypanie sądów szlamem.
Przepis brzmi " zabrania się korzystania z telefonu lub innego urządzenia elektronicznego podczas wchodzenia lub przechodzenia przez jezdnię lub torowisko, w tym również podczas wchodzenia lub przechodzenia przez przejście dla pieszych - w sposób, który prowadzi do ograniczenia możliwości obserwacji sytuacji na jezdni, torowisku lub przejściu dla pieszych.”; nawet interpretacja ze strony gov :...z telefonów komórkowych oraz innych urządzeń upośledzających prawidłową percepcję, zwłaszcza wzrokową, a tym samym ocenę w zakresie bezpiecznego wejścia i pokonania jezdni lub torowiska..." więc jak dla mnie jasne - za przechodzenie z nosem w telefonie - słuszny mandat. Z kierowcom nalezy nawiązać kontakt wzrokowy albo chociaż ocenić czy wejście na przejście jest bezpieczne itp.
@@marekb1988 Potwierdzasz moje słowa. Jak policjant ma udowodnić w sądzie że dany pieszy wchodząc na przejście nie mógł nawiązać kontaktu wzrokowego? Nie ma takiej możliwości. Jedyna sytuacja kiedy to może mieć zastosowanie, to gdy dojdzie już do potrącenia i będą analizowane nagrania np. z monitoringu. Jeśli na filmie okaże się że pieszy w momencie potrącenia na przejściu miał w ręce telefon to będzie to być może dla sądu jakaś okoliczność łagodząca dla kierowcy. W każdym innym przypadku jest to przepis nie do wyegzekwowania.
@@amadeosendiulo2137 Jeżeli rozmawiam trzymając przy uchu to mam możłiwość obserwacji otoczenia przejścia, a jak piszę smsa lub gram to nie. Więc wg mnie można iść i rozmawiać przez telefon
Jeśli pieszy trzyma telefon przy uchu, to teoretycznie niczego nie będzie musiał udowadniać. Przepisy nie zabraniają rozmów przez komórkę, ponieważ rozmowa nie utrudnia OBSERWACJI. A jeśli pieszy idzie z wzrokiem wbitym w ekran, to ciężko mu będzie udowodnić, że wszystko widział.
9:25 Przepraszam bardzo, ale skąd mam wiedzieć czy jadę 70m za kimś? A może jadę 68m a może jeszcze mniej. Tutaj pojawia się moja propozycja czy nie lepiej zastosować w prawie odstęp od pojazdu poprzedzającego w długości 3 sekund? Czas zawsze biegnie tak samo, i wydaje mi się że każdy będzie w stanie ocenić czy jedzie z odpowiednim odstępem. Dla przykładu Jedzie przede mną pojazd z prędkością 130km/h, wybieram jakiś punkt np. znak lub słupek pokazujący na którym kilometrze drogi się znajdujemy i kiedy pojazd przede mną mija wybrany obiekt, ja zaczynam odliczać 3 sekundy i jeżeli minę ten obiekt za szybko to mój odstęp jest za krótki, natomiast jeżeli minę go w przeciągu 3 sekund lub więcej to mój odstęp jest wystarczający Pozdrawiam!
Jak tak jeżdżę i to wystarczy. Nie ma obawy gdy stosuje się ten trik. Żaden policjant mandatu ci nie wlepi nie obawiaj się. To jest bezpieczne i na pewno uchroni cię przed kolizją o ile ten z tyłu zastosuje to samo. Ja bardziej bym się martwił tymi wymuszeniami przez pieszych. Strach pomyśleć ile teraz będzie wypadków. A ci którzy się do tego będą stosować to w godzinach szczytu stracą sporo czasu i stracą dużo paliwa. Głupi przepis przez który zginie dużo osób. Ja będąc pieszym rozumiem kierowcę i gdy widzę tylko jeden pojazd z jednej strony to szybko macham jedź, chwilą mnie nie zbawi aby poczekać, często jest mi to wynagradzane w postaci piątki czy wyciągniętego kciuka do góry. Pamiętajcie życie jest najważniejsze i nie wchodźcie na jezdnię dopóki auto się nie zatrzyma taki apel powinien być codziennością w mediach głównego nurtu. 50 w nocy to też obłęd, a to wszystko spowodowane pieszymi którzy teraz będą bezkarni jak te owce 🙈 Co do pozostałych nowych przepisów nie mam zastrzeżeń. Od siebie dodał bym kary wyższe za przejazd na czerwonym świetle np. utrata uprawnień na 3 miesiące. Oraz za prędkość wyższe mandaty, a także jazda na zderzaku na zwykłych drogach.
A wiesz że w ruchu jednostajnym odstęp proporcjonalny do prędkości jest równoważny ze stałym czasem potrzebnym na jego pokonanie? W tym konkretnym przypadku jest to dokładnie 1,8s.
Bardzo proszę aby pan redaktor nie interpretował nowych przepisów w sposób rozszerzający. Przepisy nie zabraniają rozmowy przez komórkę podczas przechodzenia przez jezdnię. Nie zabraniają też słuchania muzyki. I bardzo dobrze, bo byłby to srogi absurd. Przepisy zabraniają używania telefonu „w sposób, który prowadzi do ograniczenia możliwości obserwacji sytuacji”. OBSERWACJI - dotyczy to li tylko zmysłu wzroku. Nie wolno więc iść z wzrokiem wlepionym w ekran. Jest to oczywiste, wprost wynika z przepisów i wszelkie próby naciągania tego są śmieszne i wywołują uśmiech politowania! Mamy nowe prawo, szanujmy je! A dlaczego taki zapis jest właściwy? Bo gdybyśmy zabronili rozmowy przez telefon pieszemu, to z jakiej racji uprawnienie do rozmawiania przez telefon mieliby zachować kierowcy? Przecież oni prowadzą pojazd często wielotonowy, od nich należy wymagać większego skupienia na prowadzeniu pojazdu. No i gdyby zabronić pieszym rozmów przez telefon, to z jakiej racji mieliby wciąż zachować prawo rozmowy z człowiekiem idącym obok? Przecież człowiek idący obok z którym rozmawiam jest dalece bardziej angażujący niż ten w telefonie. Podczas rozmowy na żywo z człowiekiem patrzę na niego! Nawet odruchowo patrzę na niego, a nie na drogę! No dobrze, ale jeżeli zabronimy pieszym przechodzącym przez jezdnię rozmawiać, to czy kierowcom powinno przysługiwać uprawnienie do rozmowy z pasażerem, zwłaszcza w trakcie przejeżdżania przez skrzyżowanie? No nie, to też powinno być zabronione... Absurd goni absurd.
I masz rację z mojego doświadczenia jako kierowcy wynika że kierowcy też powinni mieć zakaz rozmawiania przez zestaw głośnomówiący bo to mega ogranicza percepcję.
Trochę popłynąłeś, ale generalnie masz rację - każda rozmowa czy to przez telefon w ręku (tu jeszcze negatywna kwestia zajętej ręki i momentu patrzenia w ekran i wybierania lub odbierania rozmowy. Ale również przez zestaw głośnomówiący czy z pasażerem bezpośrednio upośledza obserwację i skupienie uwagi na drodze. I powinna być zabroniona. Miałem taką sytuację że przed przejściem dla pieszych zadzwonił telefon który miałem na fotelu pasażera, choć mam głośnomówiący z obsługą głosową i bajerami to odruchowo spojrzałem na telefon, i w tym momencie na pasy wszedł pieszy. Było bardzo nieciekawie, już nie pamiętam czy ja wyhamowałem czy on się cofnął i uskoczył, ale je…ał mnie jak burą sukę i słusznie. Ja musiałem stanąć i ochłonąć bo byłem w kiepskim stanie żeby jechać dalej. I choć nie uważam się za pirata to sytuacja tak właśnie wyglądała i każdy z nas może tak dać dup… jeśli nie stosuje mega rygorystycznie przepisów, ale też rozsądku nawet gdy przepisy bezpośrednio nie zakazują.
W nowej ustawie zdefiniowano czym jest hulajnoga elektryczna, natomiast w przeciwieństwie do motoroweru, roweru elektrycznego itd. nie podano ograniczenia konstrukcyjnego maksymalnej mocy i prędkości (podano tylko dopuszczalną prędkość której nie wolno przekroczyć). Czy są przepisy zabraniające użytkowanie hulajnóg rozwijających np. 100km/h? Skoro samochody regularnie przekraczają dopuszczalną prędkość czego oczekiwać po "anonimowych" (bez rejestracji) użytkownikach dróg?
Tyle dobrze, że hulajnogi przy większych prędkościach są dość wywrotne. Ograniczy to trochę przekraczanie nimi prędkości. Z drugiej strony motocykl nie ma tablicy z przodu - można więc zaiwaniać i łapać radary łapiące od przodu - i nic
W praktyce te odstępy będą wyglądać tak że gdy będzie się chciało zachować taki odstęp to momentalnie w ten odstęp jakiś debil wjedzie i wtedy trzeba będzie zwolnić żeby zachować ten odstęp itd. itd. itd.
Potwierdzam, próbowałem. Bus, z ładunkiem jakieś 3 tony, zostawiam sobie miejsce za tirem na autostradzie, żeby móc bez problemu wyhamować. Czyli jadę jakieś 75 kmh, żeby TIR z przodu zdążył mi odjechać. Tir za mną uznał, ze tak być nie będzie, więc mnie wyprzedza. Po czym jak zjeżdża mi przed maskę, to znowu zwalniam, żeby ten mi odjechał. A za mną kolejny TIR, który nie zdzierży tych 70 kmh i mnie wyprzedza... I tak do momentu, kiedy wyprzedziły mnie WSZYSTKIE jadące za mną
Panie Marku a co z pieszymi którzy nie chcą przejść przez przejście ale stoją w jego obrębie i sprawiają takie wrażenie dla kierującego? W Mławie notorycznie starsi ludzie wystają przed pasami i urządzają rozmowy a nie korzystają z przejścia. Trochę to utrudnia ruch. Po skończonej rozmowie ładują się na przejście bez żadnego rozeznania w sytuacji
A co w tym skomplikowanego? Wystarczy skupić się na prowadzeniu pojazdu, a nie na wszystkim innym, a wcześniej zrozumieć wszystkie zasady i prawa jakie na Tobie Ciążą.
@@marcinkw.858 moze trzeba jezdzic prawym pasem, tyle ile mozna wg ograniczenia, a jak sie wyprzedza to rozumiec ze manewr trzeba wykonac sprawnie i wrocic na swoj pas, a nie jechac na autostradzie 110 na tempomacie, lewym pasem, bo za 1000m jedzie nastepny tir.
@@sanchezramirez4280 co TY w ogóle pier...? A czy ja tak nie robię? Jednak nie przeszkadza to w siedzeniu na lewym czy prawym pasie na dupie, ale TY już sobie historię wymyśliłeś do tego jak jeżdżę na podstawie 1 komentarza. Gratuluję głupoty.
Proponuję jeszcze żeby w przepisach ująć dodatkowo 150 przypadków uzależnionych od długości UTO, wysokości, rodzaju kółek itd. Paranoja. Poza tym przepis dotyczący ustąpienia pierwszeństwa pieszemu wchodzącemu na przejście był już od dawna w rozporządzeniu o znakach. A ustawa o ruchu drogowym nie wykluczała jego stosowania, więc nic nowego.
Słowo "WCHODZĄCY" jest bardzo niefortunne. Wystarczy pomyśleć kiedy jest się wchodzącym na schody w domu. Nie gdy jest się drzwiach, bo tam nie ma schodów. Nawet nie 30 cm przed schodami. Wchodzący na schody to ten, który idzie tak naprawdę po schodach. W praktyce przez słowo "wchodzący" nic się nie zmienia. *Zamiast tej pseudozmiany w przepisach można było przeznaczyć czas na opracowanie skuteczniejszej ściągalności mandatów oraz lepszych metodach kontroli "starego" prawa.* Przepisy o hulajnogach, odległości między samochodami (czy jest homologowane urządzenie które to zmierzy?) czy pieszych z telefonem również będą martwe. I to jest smutne
Zgadzam się z tym, że niefortunnie to sformułowali, ale porównanie wchodzenia po schodach do wchodzenia na przejście też jest niefortunne, bo w przypadku schodów tak długo jak idziesz do góry to wchodzisz, a w przypadku przejścia wchodzisz tylko na początku, a potem już przechodzisz przez przejście. Brakuje jednoznacznej definicji co znaczy pieszy wchodzący na przejście. Czy chodzi o moment gdy mija krawężnik, a może już 0,5m przed krawężnikiem albo 1m albo 2m? Nie wiem co o tym myśleć.
Czyli ta zmiana praktycznie uniemożliwia przejazd samochodów np. pod Bagatelą w środku dnia. Jakoś dziwnie nie widać w programie tamtego skrzyżowania, jakież to wygodne :)
4:57 - dlaczego auto jedzie na wprost skoro jest znak "nakaz skrętu w prawo za znakiem". Pod znakiem jest jakaś tabliczka ale kto jest w stanie przeczytać to co tam jest napisane?
Przydałby się jeszcze przepis zakazujący stania przy przejściu dla pieszych, jeżeli nie chce się z niego skorzystać. Może nie jest to bardzo częste ale jednak się zdarza, że zwalnia się/zatrzymuje przed przejściem a osoby stojące przy przejściu nie chcą z niego skorzystać tylko np. rozmawiają, albo po prostu stoją.
@Michal B Wyluzuj, czemu od razu januszowanie i hipokryzja? :) Jeżeli pieszy stoi o krok przed przejściem i np. rozmawia przez telefon, albo stoją dwie osoby i rozmawiają nie mając wcale zamiaru przechodzić to mnie to irytuje i dlatego poruszyłem ten temat. Jest to legalne (jak sam zauważyłeś) ale irytujące. Natomiast przecież nie umniejsza to w żaden sposób tematu postoju przed przejście co jest dużo bardziej niebezpieczne i jest na to paragraf. Żadne z przytoczonych przez ciebie "tłumaczeń" nie jest dla mnie wytłumaczeniem. Co więcej, jeżeli doszłoby do potrącenia na przejściu bo widoczność zasłaniał źle zaparkowany samochód, to jak dla mnie nieprawidłowo parkujący powinien być współwinny potrącenia
to niezłe 60 metrów na ekspresówce jak jechałem wczoraj i każdy siedzi na zderzaku , nawet 150 to zawolno jak dla Polaków a odstęp to pół metra według nich starczy
Zadaję pan pytanie czy zatrzymujący się przed pasami ma pierwszeństwo. Odpowiada Pan: " moim zdaniem tak". Zatem zaczynają się interpretację czegoś co powinno nie budzić wątpliwości. Czy taki problem aby napisać prawo zrozumiale dla większości i aby nie trzeba było angażować prawników i ekspertów do interpretacji po miesiącu od wprowadzenia przepisów?
@GreenManPL i tu się nie zgodzę bo jest wyraźnie opisane zbliżający się do przejścia ma pierwszeństwo więc wtargnięcie nie ma zastosowania. To tak jakbyś autem miał pierwszeństwo i wyjeżdża ci z podporządkowanej jest stłuczka winny tylko jeden.
Na papierze nawet nie najgorzej to wygląda, choć oczywiście nie wszystko, bo jednak brakuje określenia pewnych rzeczy, ale w praktyce to kompletnie nie działa. Kierowcy, kierujący i piesi *masowo łamią przepisy,* a do ich egzekwowania nie prawie ma nikogo.
Mało przepisów, za mało, napiszcie więcej, wkrótce nie będzie nam wolno nawet wyjść z domu, jeśli nie zgłosimy tego przez aplikacje.. Państwową. Dramat, coraz więcej utrudnień dla normalnego życia. Tysiące aut dziennie zatrzymujące się i ruszające w tym jakże przejrzystym Krakowie napewno spowoduje więcej zgonów przyszłościowo niż to wszystko warte. Brawa dla idiotów, którzy konstruują te niesamowite przepisy.
@@jonathanr. Tak można wytłumaczyć każdy durny przepis. Wszędzie mamy milion znaków, milion rysunków, milion skrzyżowań z sygnalizacja świetlną, brak samodzielności w podejmowaniu decyzji kierowcy, więc wymyślają coraz to bardziej absurdalne przepisy.
@@raf1ks nie ma logiki w tym co napisałeś. W Krakowie sygnalizacje świetlna mamy co 100m, do tego masę przejść dla pieszych. Wg wszelakich wskaźników w Krakowie jest obecny smog, ciągłe hamowanie i zaraz potem ruszanie potęguje ten efekt. Teraz pomyśl, ze zatrzymuje się TYSIĄCE samochodów, żeby przepuścić SETKI pieszych. Ile litrów paliwa więcej spalimy choćby tylko w Krakowie? Ile pyłu więcej wytworzyły z klocków/tarcz hamulcowych ? No nic tylko się cieszyć. Absurdalne przepisy. W ścisłym centrum przepisy o pierwszeństwo pieszym będą musiały być łamane, aby jakkolwiek się przemieścić.
@@pelek88 jak nie ma logiki? Przed pieszym zatrzymujemy się tylko jak on jest. A ile razy trzeba się zatrzymać na czerwonym jak nikogo nie ma? I sygnalizacji świetlnej jest więcej niż PdP. Gdyby nie trzeba było się zatrzymywać na czerwonym to o ile mniej spalin i pyłu z klocków hamulcowych by było. A gdyby w ogóle nie było sygnalizacji i znaków to ile jeszcze pieniędzy by się zaoszczędziło. Ciekawi mnie tylko dlaczego jak powstają strefy czystego transportu to nie mają tylu zwolenników. Przecież to jest dopiero realne ograniczenie spalin. Zakazać poruszania się samochodami spalinowymi to nie będzie spalin. Proste prawda? 😎
Proszę jeszcze wymóc na zarządcach dróg by znaki D-6 obowiązkowo ustawili przy P-10 wyznaczonych na drogach dla rowerów. Sama zebra bez znaku pionowego NIC nie znaczy.
Pamiętam że jakiś czas temu został wprowadzony przepis że rower przejeżdżający przez wyznaczony przejazd rowerowy ma pierwszeństwo nad samochodem przecinającym taki przejazd. Czy UTO nabyło to samo prawo? Czy nowa definicja hulajnogi to również rower?
Czyli po chodniku z jaką prędkością może jechać rowerzysta? Dodatkowo może ktoś wie... jaka jest kara gdy rowerzysta jedzie po drodze gdy obok ma ścieżkę rowerową i co grozi mi jak takiego rowerzystę niechcący potrącę (pytam bo codziennie mijam minimum jedną taką osobę i czasami sami się proszą o gwałtowne hamowanie).
Rowerzysta nie może W OGÓLE jechać po chodniku za wyjątkiem kilku sytuacji o których jest mowa w przepisach. Na nagraniu jedzie opiekun z maluszkiem, chyba do 10. roku życia kodeks na to zezwala
jezdzą po ulicy z wielu względów, a jednym z nich jest to, że kierowcy nie zwracają uwagi na ściężki rowerowe i jak ma ustąp z drogi podporządkowanej to nie zatrzymuje się przed ściężką i rozejrzy czy rowerzysta jedzie z prawej lub lewej tylko dojedzie do ulicy, a wtedy to już za późno. Odwieczny problem na linii rowerzyści-kierowcy samochodów. Prędko się go nie pozbędziemy
@@waluta nigdy się go nie pozbędziemy, ponieważ zamiast budować DDR w ciągu jezdni to budujemy je w ciągu chodników albo po prostu stawiamy znak na chodniku uważając że to rozwiązuje problem. A w wielu samochodach nie ma wręcz możliwości w takiej sytuacji dostrzec rowerzysty wjeżdżającego na przejazd na czas w takiej sytuacji, szczególnie jeśli porusza się szybko.
Mi ostatnio o 22 w Krakowie (kapelanka, tesco) piesza weszła na czerwonym na 3 pasmowej jezdni. Szczęśliwie byłem na środkowym pasie i planowałem wcześniej zmienić pas na prawy, więc przejechałem za nią. Gdyby nie to, to w panice pewnie uciekałaby przed siebie (dla mnie lewy pas) i ja też pewnie próbowałbym odbijać w tą stronę.
Masz wyhamować nawet jeśli pieszy wejdzie na czerwonym lub nie zdąży zejść na zielonym(krótki cykl zmiany swiatel).pracuj wyobraźnią i myśl za innych-przewiduj.prowadze autobusy i widzę co ludzie są w stanie zrobić.
No to proponuję pojedynek pana Dworaka (będącego pełnomocnikiem ministra infrastruktury ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego), a panem Szymonem Huptysiem (będącym rzecznikiem Ministerstwa Infrastruktury). Obaj mówią o tym samym, lecz zupełnie inaczej. Który ma rację? Jak jest naprawdę? Tajemnica? A ludzie na przejściach giną, kierowcy płacą mandaty...
Nie ma takiej definicji, a to oznacza że ocenę pozostawiono funkcjonariuszom i sędziom. O tym kiedy pieszy jest wchodzący decydować w każdej sprawie będzie, więc funkcjonariusz lub sędzia.
@@espertopl6947 Dokładnie- nie ma. Dlatego obecny stan prawny w tej kwestii jest identyczny z poprzednim stanem prawnym kiedy to należało ustąpić pieszemu wchodzącemu na przejście. Różnica jest tak mała, że w praktyce nie da się jej wykazać. Zatem sens zmiany jest zerowy.
@@TheYouDejmien Nie może być identyczny, bo po to wprowadzono nowelizację aby identyczny nie był. Rozszerza przywileje pieszych i nakłada więcej obowiązków na kierowcę. Będzie jeszcze trudniej się więc wywinąć z potrącenia pieszego na przejściu jeśli do takowego dojdzie. Celem przepisu bowiem było zobowiązanie kierowców do obserwacji okolic przejść dla pieszych oraz zmniejszenia prędkości przed przejściami dla pieszych.
@@espertopl6947 Ty piszesz co było zamierzeniem wprowadzenia przepisu, a ja piszę jaki jest efekt wprowadzenia. Efekt jest żaden. Z punktu widzenia kierowcy i pieszego NIC się nie zmieniło. Nadal jak poprzednio kierowca ma uważać, a pieszy ma pierwszeństwo na przejściu. Skoro mówisz że nakłada więcej obowiązków na kierowcę. Jakie? Żadne. Czy nakłada zwiększoną karę z potrącenie? Nie. Mówisz życzeniowo. Chciałbyś żeby było tak jak to opisujesz, a politycy chcieliby, żeby ludzie myśleli że im zależy na ludziach. Tak jednak w obu przypadkach nie jest, bo prawnie nie nastąpiła ŻADNA zmiana. Pozdrawiam
@@TheYouDejmien Jako pieszy widzę, że w praktyce zmieniło się sporo i kierowcy zdecydowanie częściej zatrzymują się przed przejściem. Można sprzeczać się o definicje i inne formalności, ale skoro zmieniło się zachowanie kierowców, to znaczy, że cel został osiągnięty. pozdr.
Brakuje mi jeszcze informowania, że przejście dla pieszych to nie spacerniak. Na szczęście to jest mniejszość, ale krew zalewa jak widać, że dana osoba chodnikiem idzie normalnie, a na przejściu jakby mu nogi ucięło.
A ja częściej widzę osoby, które nie wiadomo dlaczego nagle na przejściu przyśpieszają lub przebiegają, jakby przepraszali, że musiałem się zatrzymać...
@@betelgezastar1036 Ja co prawda nie przebiegam, ale przyspieszam na przejściu(czasami oczywiście, zależny od sytuacji) aby nie wstrzymywać kierowców. Taka uprzejmość ze strony pieszego, bo masa ludzi jak już przechodzi to specjalnie się wlecze jak by ruszyć dupy te 5m nie mogli z większa werwą.
Po co te przepisy skoro i tak ich egzekwowanie jest znikome czy żadne? Raz w roku jakaś akcja pod telewizję. Jak na przejściu kogoś zabili, bo jechali 100 km/h, to zamiast 50 postawili 40. I że teraz będą jechać 90? Czy jak? Bo nie rozumiem tego...
Tak jak nie respektuje bliźniaka przepisowego dotyczącego kierowców. Boi co to za idiotyzm, jak za rozmowę przez telefon mogfe dostac manda a za czytanier książki już nie. I to tyczy się obu przepisów. Są głupie mi szalenie niep[recyzyjne.
Czy pieszy stojący przy przejściu bez zamiaru przejścia przez jezdnię popełnia jakieś wykroczenie? Wszak utrudnia on ruch drogowy ("Kto tamuje lub utrudnia ruch na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub w strefie ruchu, podlega karze grzywny lub karze nagany." Do tej pory dla kierującego wykroczenie karane mandatem 50-500zł).
czyli na hulajnodze nie możesz jechać chodnikiem, a masz nakaz jazdy ulicą jeśli nie ma ścieżki rowerowej, ale tylko kiedy ulica ma ograniczenie do 30 km/h, aczkolwiek nie możesz jechać te 30 km/h bo ty możesz jechać maksymalnie 20 km/h ? już wiadomo gdzie idą skonfiskowane dopalacze
Wszystko fajnie pięknie, ale jest jedną rzecz która nie jest uwzględniona. A co z hulajnogami które poruszają się 50km/h i szybciej? Widziałem jak ktoś jedzie z 90 km/h i co wtedy? Chodnik czy jezdnia mają się poruszać?
Jak mają zachować się na chodniku osoby na wózkach inwalidzkich elektrycznych lub jezdni-30 km/ h- czy mogę poruszać się na jezdni czy chodniku w tej sytuacji 30 km/ h . Proszę o wyjaśnienie. Pozdrawiam
2:30 "czy ktoś idący do przejścia i ktoś, kto się zatrzymał chce wejść?". A skąd ja, jako kierowca, mam do ku... nędzy wiedzieć, co chce zrobić pieszy? A może zatrzymał się, bo dzwoni do niego telefon i chce go wyjąć z kieszeni? Albo rozwiązał mu się but i chce go zawiązać? Albo zastanawia się, czy to dobra droga, czy powinien zawrócić?
@@krzysztofanonim2879 jak nie wiesz - masz zwolnić. Proste jak present simple. Fascynujące, że zrozumienie dla tego przepisu pojawia się zaraz po przekroczeniu granicy i groźbie mandatów w setkach euro.
@@skwrk chwila moment. Ja jestem w samochodzie/na motorze/na rowerze, czyli pojeździe jeżdżącym na jezdni, która służy do jeżdżenia. Pieszy, tudzież osoba na wózku inwalidzkim, jest na chodniku, który chodzi do chodzenia. Owy pieszy nie jest jeszcze w obrębie pasów. Z jakiej paki to ja mam zwalniać i się zastanawiać nad jego zamiarami? Poza tym, w większości przypadków nigdy nie wiem, czy pieszy idący wzdłuż mojej jezdni po chodniku, mijając pasy nagle na nie nie wskoczy. Już pominę zasłoną milczenia patologiczne drogi w Polsce, jak np. droga E75, gdzie co chwila są przejścia dla pieszych przez 4 pasy ruchu, które to przejścia są nieregulowane sygnalizacją świetlną. W tym kraju próbuje się z kierowców zrobić morderców i sprawców wszelkiego zła. A tak się składa, że tylko oni mają obowiązek znać przepisy ruchu drogowego. Pieszy znać przepisów nie musi, bo nie ma licencji na chodzenie po mieście/przechodzenie przez pasy.
@@maslamasla5 nie ośmieszałbym się takimi komentarzami. Pieszy jest na przejściu dla pieszych łączącym dwa chodniki. Jest to integralna część drogi. Masz zwalniać i zastanawiać się właśnie dlatego, że pieszy nie jest w metalowym ponad tonowym pojeździe poruszającym się ze sporą prędkością. Jest to standard w zasadzie każdego cywilizowanego kraju… Jeżeli nie wiesz czy pieszy ci wyskoczy, to masz właśnie zwolnić. To nie jest rocket science. No i najważniejsze - takie masz przepisy. To poprawia bezpieczeństwo. Dojazd do przejścia nie różni się niczym od dojazdu do drogi z pierwszeństwem. Jak dojeżdżasz do drogi z pierwszeństwem, to zwalniasz, a jak ktoś jedzie, to puszczasz. Proste jak present simple.
Zrobił się jakiś zjazd filozoficzny w sekcji komentarzy. Proponuję wszystkim, którzy szukają dziury w całym, żeby po prostu zaczęli ustępować pieszym wchodzącym lub czekającym przez przejściem i nie jeździli na zderzaku poprzedzającego pojazdu - to chyba zrozumiałe i nie wymaga szczegółowej instrukcji. A jeżeli ktoś ma dylemat, czy czekanie przed przejściem można uznać za wchodzenie na nie, czy też nie, to polecam dalszy rozwój w kierunku filozofii - szkoda by było, żeby takie tęgie głowy się marnowały na forum YT.
@@Kamilozo246 dobrze napisal. Jezdzicie notorycznie lewym pasem ponizej ograniczenia i nie zjezdzaxie na prawy po zakonczeniu manewru wyprzedzania. Czesto na autostradach tworza sie sztuczne zatory bo debile jada ciallgle lewym pasem 110km/h nie przepuszczaja tych z tylu i jeszcze czesto robia sobie odstep 200-300 m. A jak ktos sie wnerwi i zjedzie na prawy zeby go wyprzedzic to takie debil trabi albo blokuje mozliwosc wyprzedzenia. Kto jest wiec wsiorem?
Masz pierwszeństwo i miałeś już wcześniej, ale warto pamiętać że wiele przejazdów rowerowych w Polsce jest źle zaplanowanych i szczególnie kierowcy samochodów ciężarowych i dostawczych mogą nie być wstanie podczas skrętu dostrzec Cię na czas jak będziesz jechał szybko.
Nowe przepisy nic tu nie zmieniły. Rowerzyści na przejeździe dla rowerów czasem mają pierwszeństwo czasem nie (zależy od tego czy obejmuje go art. 27 ust 1. - to musisz doczytać). Natomiast nie ma ogólnego pierwszeństwa rowerzysty na przejeździe dla rowerów. Co więcej należy też uważać na sytuację, gdy rowerzysta jedzie chodnikiem lub poboczem i przejeżdża przez jezdnię gdzie nie ma przejazdu dla rowerów (ani przejścia dla pieszych) - rowerzyście wolno to zrobić, ale nie ma pierwszeństwa. Bo zjeżdżając z chodnika/pobocza włącza się do ruchu.
Pieszy wchodzący na przejście to pieszy stojący przed nim? Poważnie? Czyli od 01.06. do domu wchodzę stojąc przed domem... Słownik JP podaje, że wchodzenie to "przekraczanie jakiejś granicy" więc stanie to nie wchodzenie, nie zbliżanie się itp... Wchodzenie to fizyczne przekraczanie granicy, przejście-chodnik i zmienia się tyle, że pieszy ma pierwszeństwo 0,5 s wcześniej niż dotychczas...
@@adamostrowski265 Puki PoRD nie podaje definicji "pieszego wchodzącego" to wchodzenia na przejście nie da się raczej inaczej zinterpretować niż pojęciem słownikowym.
@@Szemkel Generalnie się z Tobą zgadzam że wchodzenie to wchodzenie, a nie stanie przed, czy "dochodzenie" tylko nie mam poczucia że po wprowadzeniu nowych przepisów jest w obrębie przejść bezpieczniej niż dotąd, wręcz przeciwnie.
@@adamostrowski265 Żaden przepis nigdy nikogo nie ochronił, więc masz rację, a gadanie o poprawie bezpieczeństwa to nadal tylko gadanie... Patologia lokowania przejść w tym kraju, zakrawa o absurd, ale oni przepisy zmieniają dla... bezpieczeństwa 🤦 Przy okazji parę złotówek wpadnie, bo będą wmawiać kierowcom, że nie ustąpił pieszemu, stojącemu, idącemu do przejścia chodnikiem itp...
@@Szemkel ale to nie chodzi teraz o ochronę tylko czy mandat można dostać jeżeli pieszy stoi przed przejściem a kierowca niemożliwi mu przejścia. Bo trzeba ustąpić wchodzącemu na przejście. Oraz czy to nie będzie taka furtka która posłużą się obrońcy w przypadku kolizji z pieszym. Nadal pozostaje w mocy art 14.1.a.
Zanim wprowadzono ten przepis winno sie zlikwidować 1/3 przejść. Druga sprawa rowerzyści i kierujący hulajnogą nie ustępują pierwszeństwa pieszym. Na drogach dla rowerów były pasy to je zlikwidowali, przynajmniej w Krakowie.
Jeśli chodzi o "przejścia" wymalowane na drogach rowerowych to z punktu widzenia PORD nie są to przejścia, bo brakuje znaku pionowego D6. Ubolewam ale tak to wygląda...
Uważam, że każdy kto porusza się jakimkolwiek pojazdem powinien znać przepisy. Kartę rowerową dzieci robią już w szkole podstawowej w klasie 4. Taką kartę powinni posiadać wszyscy, a nie tak jak jest teraz, że po 18 roku życia już nie musisz. Rozumiem, że w myśl tych przepisów na 18-latka "spływa" cała wiedza o przepisach związanych z poruszaniem się po drogach, zna wszystkie znaki, itd. Niejednokrotnie spotykam się z tym, że nawet piesi nie stosują przepisów, poruszają się po prawej stronie jezdni bez chodnika, albo co gorsza, gdy po lewej jest nawet chodnik. Edukować, edukować i edukować pieszych. Wymagać znajomości przepisów od uczestników ruchu innych niż pieszy - właśnie zmuszając wszystkich do posiadania karty rowerowej minimum.
Panie Marku chciałem sprostować kilka spraw. Chciałbym aby czytał Pan wprowadzone przepisy do końca i nie dokonywał nadinterpretacji lecz interpretował je dokładnie w taki sposób w jaki zostały zapisane. 1. 2:30 Czy ten pieszy który szedł szedł i się zatrzymał jest wchodzącym? NIE i z całą stanowczością NIE. Ustawodawca nadał pierwszeństwo WCHODZĄCYM nie STOJĄCYM I CHCĄCYM PRZECHODZIĆ niestety taki absurd jakich wiele lecz dopóki dopóty nikt nie pokusi się o zmianę tego przepisu należy się do niego stosować dokładnie tak jak został zapisany. 2. Dlaczego w filmie przedstawione jest że osoba korzystająca z wrotek rolek deski, uto NIGDY NIE MOŻE PORUSZAĆ SIĘ PO JEZDNI? Przecież zachodzą pewne warunki w których pieszy może a wręcz nakazane jest mu poruszanie się po jezdni. Więc gdzie wtedy ma się podziać osoba na rolkach. 3. Kierujący hulajnogą elektryczną zobowiązany jest do korzystania z drogi dla rowerów lecz nie wolno mu korzystać z kontrapasów dla rowerów. Dlaczego? Pierwsze nie zostało to zapisane w ustawie. Po drugie w takich przypadkach ustawia się znak B-2 z tabliczka nie dotyczy ROWERÓW, tylko rowerów. Dodatkowo hulajnogą nie można poruszać się po poboczu. 4. Odległość połowy prędkości na drogach szybkiego ruchu. Gdy doczytał Pan do końca to wiedział by Pan że przepisu tego nie stosuje się podczas manewru wyprzedzania. Sieć wystarczy że pojazd będzie wyprzedzał inny pojazd i dalej może "siedzieć na zderzaku".
Ad 1. Jak najbardziej, kto zna język polski poprze to zdanie. "Wchodzenie" to ruch i to ciągły zatem, dopiero wystawienie nogi nad przejście dla pieszych jest wchodzeniem i to nie ulega ŻADNEJ wątpliwości. Ad 2. Zdjąć wrotki, rolki, zejść z hulajnogi, deski i iść pieszo - to akurat też jest proste i jasne. Ad 3. I dobrze, im mniej tego typu niezarejestrowanych i nieubezpieczonych sprzętów na drogach publicznych tym lepiej. Trzeba dążyć do ich identyfikacji i/lub eliminacji. Ad 4. Znowu niepotrzebna luka prawna. Wyprzedzasz, spoko, wyprzedzaj, sprawnie i "na raz", a nie podjeżdżasz 3 km pod zderzak i czekasz, aż się znajdzie kawałek miejsca do wyprzedzania. Lepiej zrobić przegląd oznakowania poziomego, w którym podwójna ciągła i oznakowanie "niebezpieczny zakręt" jest notorycznie nadużywana.
Jeszcze bym zapytał Pana Marka z jakiego powodu uważa, że człowiek rozmawiający przez telefon, trzymając go przy uchu, ma ograniczoną możliwość obserwacji... Przecież to paranoja, jutro nam zakażą rozmawiania z drugą osobą przechodząc przez przejście.
W PL jest za dużo przejść. Konieczność zwalniania co 100m w mieście i wypatrywania czy przypadkiem jakiś pieszy się nie zbliża (a skąd wiadomo jakie ma zamiary, może wcale nie chce przechodzić) to duża przesada.
Od zawsze trzeba było zbliżając się do skrzyżowania lub przejścia odrobinę zwolnić. Tylko o tym zapominamy gdyż właśnie nawet najmniejsza strata czasu przez to w końcu uzasadnione zwolnienie, które pomaga w zachowaniu większej uwagi jest dla niektórych ważniejsza niż życie ludzkie i tu tkwi problem. Na szczęście większość kierujących przestrzega tych zasad i zamieszczane filmiki na YT. gdzie łamane są te zasady to tylko mały procent wśród poruszających się po drogach.
W Polsce jest za mało przejść. Poza tym obowiązuje chory przepis, że nie wolno przechodzić poza przejściem, jeśli przejście jest w odległości 100 metrów. W cywilizowanych krajach ten limit to 30 metrów.
W Przypadku 1:27 rozsądna empatyczna piesza się zatrzymała i SZACUN jej za to , ale potem "kop się z koniem" , .. czyli policyjnym kulsonem że było inaczej . Mam podobnie , że jak widzę ciąg pojazdów , to czekam jednak kawałek dalej i czekam na zmianę świateł dla pojazdów na wcześniejszym skrzyżowaniu i potem przechodzę .
Zabrakło wskazania, że obowiązuje ruch prawostronny, nawet na DDR czy chodniku. Wiele DDR jest za wąska jak na zalecenia prawne, rower do 90cm to dwa i wyprzedzanie daje 280cm... Przepisy można naprawić gdy połączymy pojazdy (transportu) osobiste w jeden typ UTO a damy im prawo poruszania się według zasady segregacji ruchu po prędkości (chodnik/DDR/droga/autostrada). - chodnik do 10 kmh, pieszy ma pierwszeństwo - DDR (winna być zwana DTO - droga transportu osobistego) do 25 kmh, UTO ma pierwszeństwo (poza normalnymi wykluczeniami - przejście dla pieszych, tramwaj) - drogi z ograniczeniem do 50 kmh, według zasad ogólnych oraz wymagane 2 hamulce?, oświetlenie, kask, zakaz używania telefonu i słuchawek - DK bez chodnika i DDR/DTO ale z poboczem, po poboczu prawa czy lewa strona? (obecne przepisy wykluczają jazdę HE w takiej sytuacji) - Autostrada, zakaz UTO Czyli pozwalam na ruch, ale nie rozwiązuje problemu "a co jak jest ograniczenie 70kmh?", to oczywiste że użytkownik musi poszukać DDR lub chodnika lub innej drogi. A jak pada deszcz to również może sam zmienić drogę na chodnik bo może, nie ma sensu opisywać tego tak szczegółowo. Pozdro.
Czyli co się robi? Dopuszcza się ruch rowerowy, hulajnogowy i inny z ruchem pieszym. Nakłada się co prawda na nich ograniczenia prędkości ale z góry się przecież wie, że to nie będzie realne. Kto bowiem to będzie egzekwował? Czyli idzie się na rękę wypożyczalniom rowerowym i hulajnóg. Jedynie jakie przywileje może mieć pieszy to tylko na przejściu dla pieszych. Jak tak dalej pójdzie to to wszyscy użytkownicy gadżetów, które zawsze to a zawsze, były przeznaczone do rekreacji i wypoczynku nagle zostaną lub już zostały awansowane do roli przewoźników ludzi i zastąpienia ruchy samochodowego. To jest niestety droga ze ślepym zakończeniem. Ale co zrobić, takie czasy, że nie liczy się rozsądek tylko kasa i nowo moda.
Cmentarze sa pelne osob ktore mialy pierwszenstwo... Zle oznakowane przejscia, czesto nieoswietlone, zasloniete drzewami, latarniami, slupkami albo krzakami. Do tego przejscia w miastach co 200-300 metrow. Wprowadzili przepis na wzor tych z zachodu, tylko ze nie skumali ze np. w Niemczech oprocz przejsc sa rowniez brody i furty, na ktorych pieszy nie ma absolutnie pierwszsnstwa. A w Polsce jeden rodzaj przejsc i na wszystkich pierwszenstwo. Bo przeciez pojazd jadacy 50 km/h zatrzyma sie w miejscu szybciej niz pieszy idacy z predkoscia kilku km/h.
@@khartvin o ile ma ja zmniejszyc? Do jakiej predkosci? Ustawa cos o tym mowi? 48 to mniej niz 50 - zostal spelniony warunek. A jaka jest definicja pieszego wchodzacego na przejscie wg ustaw? Nie ma zadnej.
@@rafap2740 Tam gdzie jest 100 to trzeba postawić ograniczenie do 50. W czym problem? Zresztą nawet jak jest 100 to nie ma obowiązku jechać 100, a wręcz jest obowiązek dostosowania prędkości do warunków.
@@raf1ks problem jest w tym że myśląc tak jak Ty drogi szybkiego ruchu są nam niepotrzebne bo nastawiamy tam ograniczeń do 50. Może zamiast wprowadzać nowe przepisy zaczniemy UŚWIADAMIAĆ pieszych że powinni być świadomymi uczestnikami ruchu drogowego. Dlaczego wzorem nowych przepisów auto nie ma pierwszeństwa przed pociągiem ?
@@andrzejwu6828 Na drogach szybkiego ruchu nie ma PdP. Dwie jezdnie nie czynią z drogi żadnej drogi szybkiego ruchu. Nigdzie auto nie ma pierwszeństwa przed pociągiem, kosztem czego są znaczne ograniczenia w wytyczaniu linii kolejowych. Jak chcecie mieć takie przywileje jak mają maszyniści to przecież nikt nie broni wam zostać maszynistą pociągu. Możliwość prowadzenia samochodu to przywilej, z którym wiążą się określone obowiązki i odpowiedzialność. Jak ktoś nie jest wstanie tego udźwignąć, to kierowcą być nie musi, a wręcz być nie powinien.
Jak dla mnie przepisy są nieprecyzyjne. Co do "wchodzącego na przejście" - czy jest to osoba, która zbliża się do przejścia lub stoi na krawędzi chodnika? Jeden rabin powie tak, drugi powie nie. Jak dla mnie wchodzenie oznacza postawienie nogi na zebrze, a nie samo stanie przy przejściu. Skąd mamy pewność, że ktoś sobie po prostu nie stoi przy przejściu, bez zamiaru przechodzenia? Poza tym, nowe przepisy to bezmyślne kopiowanie rozwiązań z innych krajów. Zaraz ktoś powie, że to świetne rozwiązania bo w innych krajach to działa. Tak to prawda, lecz w innych krajach jest jasno sprecyzowane, w jakim miejscu znajdują się przejścia dla pieszych. Jest to uzależnione od widoczności, odległości od skrzyżowań, przejście rozpoczyna i kończy się na chodniku, przejścia muszą znajdować się w określonej odległości od siebie, mają być oświetlone, nigdy nie występują na więcej niż 2 pasach ruchu (w Polsce bywają przypadki, że przejście jest "namalowane" przez 6 pasów ruchu i torowisko tramwajowe, bez wysepki do zatrzymania). Do tego ilość przejść dla pieszych w innych krajach jest dużo mniejsza, ze względu na wyżej wspomniane wymagania. W Polsce, za przeproszeniem jest najebane przejść gdzie popadnie, często jedno obok drugiego, nie jest to w żaden sposób regulowane. Może pan Dworak zaprezentuje przejazd przez przejście dla pieszych w okolicach Teatru Bagatela w godzinach szczytu. Z jego interpretacją przepisów będzie stał wiele minut zanim przejedzie przez przejście. Drugą bardzo istotną sprawą jest nieprawda powielana przez wszelkie media o tym, że teraz piesi mają bezwzględne pierwszeństwo, przez co znaczna część pieszych wchodząc na przejście nie zwraca uwagi na poruszające się po drodze samochody. Czekam tylko na nowe statystyki wypadków na drogach. Jestem pewien, że nowe przepisy je tylko pogorszą.
Postawienie nogi na zebrze to jest już wejście na przejście a nie wchodzenie. W takiej sytuacji to już według starych przepisów pieszy miał pierwszeństwo. Co do przejść w innych krajach i owszem występują przy większej ilości pasów ruchu, poza dwoma wyjątkami. Takich przejść nie może być tylko w Niemczech i Austrii. Gdzie indziej być mogą i są. Dość dużo takich przejść jest we Włoszech, Hiszpanii, USA.
@@eraktus2716 tyle że w Niemczech ilość wypadków z pieszymi jest podobna jak w Polsce. Po prostu ofiar jest mniej, gdyż w zabudowanym w Niemczech jeździ się znacznie wolniej niż w Polsce.
A jest dalej w kodeksie "wtargnięcie na jezdnię"? Np jeśli ktoś stoi na chodniku i nie wykazuje zamiaru wejścia na przejście, ja zwalniam a gość nagle metr przed maską jednak wchodzi na pasy?
A czy też ktoś będzie się mnie czepiał za jazdę w dwie osoby na rowerze jednoosobowym? Który przepis o tym mówi? bo chcę wiedzieć jaki przepis zamierzam łamać.
Wszystko to ładnie i pięknie. Przepisy wprowadzone i teoretycznie się zrobiło bardziej bezpiecznie. Mówię teoretycznie, bo wprowadzenie przepisów to dopiero początek. Teraz trzeba jeszcze przekonać uczestników ruchu do ich przestrzegania. Poza tym to zawsze mówi się o kierowcach. OK, z racji oczywistej przewagi nad pieszym, mają obowiązek uważać, zwłaszcza w okolicach przejść dla pieszych. No ale może w końcu zdyscyplinujmy również pieszych. Niestety, ta grupa uczestników ruchu jest najbardziej nieobliczalna. Przechodzenie na czerwonym świetle to tylko jeden z ich grzechów. Pół biedy, jeśli wcześniej się rozejrzą i przynajmniej upewnią, że nic ich nie trafi. A ile to było takich przypadków, że chcąc zdążyć na tramwaj wbiegał taki jełop bez rozejrzenia się, całkowicie na pałę...
Coraz częściej od 01 czerwca widzę że hulajnogowcy przejeżdzają przez przejścia dla pieszych z impetem. Już kilka razy musiałem hamować ostrzej żeby nie sprzątnąć takiego z tego świata. To samo rowerzyści. Na zmiłowanie od lat jest przepis że rower przeprowadza się przez przejście dla pieszych, to samo hulajnoga.
Ważna informacja dla pieszych zmierzających przejść (ale nie koniecznie): - patrz jak wchodzisz na przejście, - zanim wejdziesz to zatrzymaj się i nawet jak masz zielone to rozejrzyj się i posłuchaj (ile razy to pogotowie czy straż pożarna jedzie, a piesi jak tępe dzidy idą i bo mają zielone), - nie gap się w telefon, na chwile przerwij rozmowę i obserwuj - nie każdy kierujący w danym czasie jest trzeźwy, zdrowy (np. nie ma udaru), nie ma mnogości zmartwień mogących wpłynąć, że nie zauważy czerwonego czy ciebie. Nie ufaj nawet pojazdom uprzywilejowanym - życie masz jedno. Pojazd ma spora masę i tak jak pieszy i w miejscu się nie zatrzyma, - nie stój zaraz przy jezdni jak masz zamiar pogadać sobie z sąsiadką co było w biedrze, bo niepotrzebnie tamujesz ruch, - dlaczego ponad 90% hulajnodziarzy i uberów jedzie (czasem pędzi z klapkami na oczach) przez przejście jakby gnali do raju....? Tak ku...a zatrzymać się i przeprowadzić? Tu chodzi o was, a nie o samochód. W samochodzie da się wymienić to i to, a nawet jak trzeba skasować, to trudno, a wy macie tylko jedno życie. Prowadząc rower czy hulajnogę dużo szybciej jesteście się w stanie się zatrzymać, czy cofnąć się. Dużo jest po winie kierowców, ale piesi, rowerzyści także.
Jeśłi nie ma wysepki - to tak, jak jest prawidłowo wymalowana wysepka to jest to traktowane jako przejście dwuetapowe, i wtedy nie trzeba. Problem w tym że większość przejść z wysepkami - np przed rondami jest źle oznakowana a to rodzi kwestie dyskusyjne - bo pieszy widzi jedno przeście a kierowca dwa niezależne.
Jeżeli jest to jedno przejście przez jezdnię , to musisz mu ustąpić pierwszeństwa. Co nie oznacza że musisz się za każdym razem zatrzymać przed przejściem. Jeżeli jesteś blisko przejścia i pieszy wchodzi na sąsiedni pas na przejście to jak najbardziej możesz przejechać przez przejście jeżeli nie zmusisz pieszego do zmiany jego tempa przechodzenia lub zatrzymania. Oczywiście też jeżeli nie omijasz innego pojazdu, którego kierowca zatrzymał się by przepuścić pieszego. Wielu kierowców i pieszych uważa że ustąpienie pierwszeństwa pieszemu wiąże się zawsze z zatrzymaniem pojazdu przed przejściem. To nieprawda. Wyobraź sobie dwie sytuacje, trzy pasy ruchu w jednym kierunku, przejście bez sygnalizacji. Pieszy wchodzi na przejście, a trzecim pasem zbliża się pojazd i przejeżdża przez przejście w momencie gdy pieszy jest na środku pierwszego pasa i maszeruje równym krokiem. Sytuacja druga, pieszy wchodzi na przejście, jest na środku pierwszego pasa i w tym momencie pojazd jadący środkowym pasem dopiero hamuje i po chwili zatrzymuje się tuż przed przejściem. Wystraszony pieszy zatrzymuje się na przejściu pomiędzy pierwszym i drugim pasem. Jak myślisz ? Kiedy nastąpiło nieudzielenie pierwszeństwa pieszemu?
Wzmocniona ochrona pieszych? Śmiechu warte. Mamy 20 czerwca i tak z doświadczenia, spora część kierowców stosuje się do nowych przepisów, ale też wielu jedzie jakby nic się nie zmieniło, czasem nawet jak już wszedłem jeden czy dwa kroki na przejście to mi przed nosem przejeżdżali. Jak przepisy mają chronić pieszych, kiedy nie są egzekwowane? Nie widziałem ani jednej akcji policji żeby kontrolowali przestrzeganie tych przepisów. W związku z czym kierowcy którym nie chce się ustępować pieszym pierwszeństwa nie robią tego i czuja się całkowicie bezkarni.
Po co kupować komu rower, rolki czy hulajnoga skoro na chodniku można się poruszać nie szybciej niż pieszy? Ten przepis będą łamać wszyscy i wszędzie. Jest nieżyciowy i sprzeczny ze zdrowym rozsądkiem.
Nie jest zdefiniowana prędkość, a więc pieszy może również biegać, także myślę że można jeździć do maksymalnej prędkości Usaina Bolta który potrafi przebiec 100 m w ok. 10 sekund co daje około 36 km na/h na ścieżce rowerowej ograniczenie do 20 chyba jest :D
@@bartosz148 To podałeś średnia prędkość Bolta, maksymalna jest 45km/h :). Więc wychodzi, że po chodniku można szybciej niż po ścieżce czy ulicach z ograniczeniem do 40km/h :)
Pani która zbliża się do przejścia i chciałem jej ustąpić pierwszeństwa DeFacto tylko się zatrzymała A gdybym ja się nie zatrzymał A były tam policjant na pewno zapłacił bym mandat.
Nowe przepisy robią z pieszych święte krowy, a z kierowców potencjalnych zabójców!! Nikt nie pomyślał tworząc te przepisy o tym, że pieszy nie ma szans w konfrontacji z autem. Dać pieszym pierwszeństwo i jakoś to będzie!!! Nikt nie pomyślał, że najpierw trzeba edukować od gówniarza, a dopiero później dawać przywileje lub wymagać... Do dupy takie prawo !!!
Wręcz przeciwnie, bardzo dużo ludzi, znacznie mądrzejszych od ciebie, o tym pomyślało. Dlatego właśnie te przepisy: ponieważ kluczem do poprawy bezpieczeństwa pieszych jest zmiana zachowań kierowców. To może wyglądać nielogicznie, ale to działa - testowane od dziesięcioleci.
@@lechkotwica7945 ale napisałeś że to prawo jest do dupy. A nie jest. Takie przywileje dla pieszych ratują ich życia. Natomiast jeśli chodzi o edukację, to faktycznie ona leży -- nie ma systemu edukacji dla dorosłych: jak już ktoś dostanie prawko to zostaje sam z sobą i wszelkie zmiany w prawie musi ogarniać sam. Lub za pomocą mediów, które się czasem mylą.
Ja jestem tylko ciekaw, jak bardzo martwym przepisem będzie "nie używanie urządzeń elektrycznych", zapewne na poziomie "rowerzysta jest obowiązany do korzystania ze ścieżki", czyli tylko w momencie gdy coś się stanie i policja podejmie interwencje (lub sprawa trafi do sądu, a i tak bez kamery/świadków nic się nie udowodni), w pozostałych przypadkach, "niezmotoryzowani" będą bezkarni. Niestety piesi/rowerzyści łamią przepisy nagminnie, ale konsekwencje ponoszą prawie wyłącznie kierowcy.
Tyle że dla kierowcy jedyna różnica że będzie albo winny albo współwinny jeśli pieszy będzie się gapił w tel. To nie spowoduje że kierowca będzie niewinny potrącenia na pasach.
@@Iron86PL raczej chodzi mi o to, że kierowcy będą jeszcze bardziej zasilać budżet, ale piesi/rowerzyści/hulajnogi/uto, będą dalej poruszać się jak chcą, pozostając bezkarnymi (przynajmniej do czasu nieszczęścia). Zamiast edukować "niezmotoryzowanych" (kiedyś w szkołach uczono jak się zachować na drodze, były karty rowerowe), to obecnie wyłączamy, najbardziej narażonym, instynkt samozachowawczy, bo nie ukrywajmy, wielu niezmotoryzowanych uważa, że skoro mają tyle praw, to są nieśmiertelni, nawet łamiąc przepisy.
Pierwszeństwo pieszych super przepis ale w terenie zabudowanym i w mieście. Co z nieoświetlonymi przejściami przez drogi poza obszarem zabudowanym. Dopuszczalna 90km/h po zmroku, wielopasmowe ulice itp, gotowy przepis na karambol!
Od 25 lat jestem motorniczym tramwaju w Krakowie z moich obserwacji wynika że około 60% ludzi nie potrafi normalnie przejść przez przejście. Jedni wchodzą nie patrząc nie interesuje ich że ja jadę tramwajem który waży 65 ton i żeby się zatrzymać to muszę klaść ludzi na podłogę których wiozę, inni wejdą zatrzymują się, wracają z powrotem zachowują się gorzej niż kaczki na podwórku. musi minąć jeszcze wiele lat żeby ludzie nabrali rozumu i zaczęli prawidłowo orientować się w ruchu drogowym, jest jeszcze jedna sprawa. jadący samochodami z prawej strony nie patrzą w lewe lusterko że obok nich jedzie tramwaj, gwałtownie zatrzymują się i wpuszczają pieszych przed sam tramwaj to jest nagminne 🤕 szczególnie w przypadku kobiet za kierownicą pod tym względem jest dramat!!! Pozdrawiam Grzegorz.
Panie Marku ostatnio młodzi dochodzili do przejścia. Stanęłam by ich przepuścić. Przechodzili powoli, zatrzymując się ściskając i całując, i patrzyli na moją reakcję. Śmieszna sytuacja, ale pokazuje jak niektórzy przechodnie, zwłaszcza młodzi może nie wykorzystują, ale przekraczają swoje uprawnienia demonstracyjnie.
Jeszcze o jednym ze p. Marek zapomniał. Pieszemu zabrania się wchodzenia bezpośrednio przed jadący pojazd, także na przejściu dla pieszych.
+1
Co ciekawe, fakt wtargnięcia (wejścia bezpośrednio pod najeżdżający pojazd) nie warunkuje w żaden sposób pierwszeństwa pieszego wchodzącego na przejście. Innymi słowy - to czy pieszy wtargnie czy nie wtargnie nie "anuluje" jego pierwszeństwa. Jest to kwestia osobnego wykroczenia, za które taryfikator przewiduje mandat w wysokości 50zł.
@@xx1052 gdyby tak było to w absolutnie każdej sytuacji powinno się uznać winę kierowcy. Tymczasem w ubiegłym roku w 20 proc. wypadków na przejściach uznano winę pieszych. Zmiana przepisów zapewne zmieni te proporcje na niekorzyść kierowców, ale w dalszym ciągu będą istnieć sytuacje, gdzie pomimo zachowania ostrożności kierowca nie był w stanie odpowiednio szybko zareagować, obiektywie biorąc pod uwagę zarówno ilość przejść w Polsce, jak i w związku z tym ich jakość i lokalizację, ale też zachowanie pieszych. Pieszy urządzający pogaduchy bezpośrednio przy przejściu i w ostatniej chwili odwracający się i wchodzący na przejście musi być uznany winnym. Podobnie kiedy jest wpuszczany na to przejście z odpowiedniej odległości i nie wchodzi, a kiedy kierowca dochodzi do wniosku, że jednak nie ma on zamiaru przechodzić, i kontynuuje jazdę, to wtedy wkracza na jezdnię dokonuje wtargnięcia i wówczas kierowca, chociaż zrobił wszystko jak należy, to nie był w stanie zatrzymać się na czas. Nie mówiąc już o przejściach, gdzie chodnik wokół jest zastawiony reklamami, słupami czy znakami. Kierowca ma oczywiście obowiązek zachować ostrożność i zwolnić nawet, ale pieszy musi się pokazać, że tam jest, zanim wejdzie na jezdnię. Inaczej nawet znaczne zmniejszenie prędkości nie uchroni przed wypadkiem.
@@andrzejjanik508 W przypadku zasłonięcia PdP to akurat wina spada na kierowcę nie na pieszego.
Masz obowiązek dostosować prędkość do warunków. A jeżeli nie widzisz to nie jedziesz. Czyli jeśli nie widzisz PdP i nie wiesz czy tam nie ma kogoś komu musisz pierwszeństwa udzielić to musisz się nawet zatrzymać.
@@raf1ks przypominam, że masz udzielić pierwszeństwa pieszemu na przejściu i wchodzącemu na przejście, nie każdemu, który potencjalnie znajduje się w jego pobliżu. Wyobrażasz sobie, biorąc pod uwagę lokalizację wielu przejść w Polsce, sznury pojazdów, które zatrzymują się przed przejściem, bo nie widać pieszego? A patrząc szerzej przed każdym przejściem, bo że nie widzisz pieszego w danej chwili nie znaczy, że może się on nie pojawić, wychodząc z samochodu, że sklepu itd.
Strój pana Marka o tej porze roku budzi mój niepokój.
rymuje się
Przecież zimno jest.
"Stare kości trzeba wygrzać"
Tam klima jest;)
2:19 babcia niech się nauczy, w którym miejscu czeka się na przejście. Jak dla mnie stała sobie na chodniku.
Poza tym uważam, że pieszy wręcz powinien zatrzymać się przed przejściem, wtedy daje sygnał, że chce przejść.
To jest 10x bezpieczniejsze.
Ma być obowiązek bezwzględnego zatrzymania się pieszego przed pasami tak jak na stopie.
@@rugerhauer5 Pieszego przed przejściem dla pieszych, żeby było jasne.
@@LubomirPotocki tak jest.
@@rugerhauer5 chciałbyś żeby było, czy coś się dzieje w tej materii? Najlepiej jakby dopiero wtedy pierwszy był uznawany za wchodzacego, czy tam zbliżającego się do przejścia
Ile jest stopów a ile przejść? I co z ekologią?@@rugerhauer5
Uwielbiam, gdy idzie pieszy wzdłuż chodnikiem blisko jezdni i nagle następuje zwrot o 90 stopni i wejście na przejście. Jak ja, kierowca mam się zachować, gdy następuje to tak nagle. Ale oczywiście byłaby to moja wina, gdyby się coś stało.
wtargnięcie na przejście dalej jest nielegalne i w ten sposób próbowałbym to bronić w sądzie (nie zadziała)
@@krzysztofjuszczak906 Nie zadziała, bo to my, kierowcy, mamy ocenić sytuację prawidłowo i mieć na względzie potencjalne wtargnięcie.
4:00 nie ma takiego zakazu, jest napisane, że nie może używać urządzeń, które mogą rozproszyć jego uwagę. Co nie jest do końca jednoznaczne. np. Mnie telefon nie rozprasza, a znam osoby, które jak patrzą w telefon, to nie widzą nic innego.
Jak siadasz na kiblu to tez z telefonem?
@@janosik4984 czytaj ze zrozumieniem, twoj pytanie nie ma tutaj najmniejszego sensu.
@@sednov1294 Twoje pier*olenie nie ma sensu.
Oczywiście pan redaktor Dworak zapędził się w swojej interpretacji. Przepis mówi o obserwacji sytuacji na jezdni, co oznacza, że nie można patrzeć w ekran. Można jednak tak jak dotychczas rozmawiać przez telefon czy np. słuchać muzyki. Red. Dworak zmyślnie zastępuje słowo „obserwacja” szerszym pojęciem „diagnoza”. Nie ma ku temu powodu, zresztą taka interpretacja byłaby niespójna z resztą przepisów.
Czekam na odcinek, w którym prowadzący będą bezradnie rozkładać ręce i zachodzić w głowę czemu nic się nie zmieniło.
Bardziej już tego skomplikować nie można. Dlaczego w Niemczech jest to zdefiniowane bardzo prosto, a poza tym nie ma naciapane tyle przejść. We Frankfurcie nad Odrą znalazłem jedno, a w Słubicach zaraz za mostem dziesięć :)
Bo to jest głupia Polska.
Trzeba wyjaśnić , bo większość ludzi nie wie, a dają Niemcy za przykład, że u nich są 2 rodzaje przejść, i owszem na zebrze pieszy ma pierwszeństwo ale zebry występują TYLKO na drogach gdzie prędkość jest do 30km/h, natomiast furty ZAWSZE są połączone ze światłami. Jeżeli światła nie działają to pieszy może przejść ale robi to na własną odpowiedzialność i musi przepuścić wszystkie samochody.
Czekam na odcinek z policją :)
Na autostradzie nic się nie zmieniło. Jeżdżą na zderzaku a nawet na kartkę papieru
To wypier da prawy pas
@@cezarynazwisko7361 Typie, ze wsi jesteś czy właśnie ze szparagów przyjechałeś?
@@porywki1620 won na prawy pas, nie będzie jazdy na zderzaku
@@cezarynazwisko7361 jesteś mistrzem lewego pasa?. 200km pewnie 100% poginasz. Masz problem
@@porywki1620 ty jesteś miszczem lewego pasa ,jedz prawym i nie tamuj ruchu ! 200km? To dla ciebie dużo?hahaha
Mam pytanie do prowadzących, czy uważacie, że infrastruktura jest przygotowana na takie przepisy, bo czytałem raport GDDKiA na temat przejsc i jest on powalający ile przejsc nie spełnia norm bezpieczeństwa.
Moim zdaniem jak m być bezpieczniej to trzeba ograniczyć możliwość interakcji pieszy samochod do minimum.
bezpiecznie będzie jak ludzie zaczną używać mózgu i przestaną się zachowywać jak święte krowy, a regulacje prawny można sobie schować w buty bo itak każdy będzie robił co chce
Oczywiscie ze nie jest. Raport policji mowi, ze 68% przejsc w Polsce nie spelnia norm. Przejscia bez sygnalizacji stawia sie nawet co 50m, na drogach wielopasowch i tych z ograniczeniam do 70, 80 czy 90, albo po srodku lasu. Widocznosc czesto zadna, albo stawiane znaki, kosze itd zaslaniaja widok lub sprawiaja wrazenie, ze ktos przy przejsciu stoi choc nikogo tam nie ma. Infrastuktura jest do calkowitej przebudowy. Przejscia bez swiatel poza strefami Tempo 30 nalezy zlikwidowac, 60% przejsc na drogach wielopasowych rowniez. Tam gdzie sa naprawde niezbedne, nalezy zamienic je na tzw furty z sygnalizacja jak w Niemczech. Skonczyc z likwidacja przejsc podziemnych i kladek, bo to wymysl z piekla rodem. Po ta sa windy zeby ludzie z ograniczeniem ruchowym mogli z nich korzystac, a nie wlazic na przejscia, nie zdazyc i utknac na srodku jezdni.
@Marcin Berman brzmi strasznie ale wydaje się że jest to prawdopodobne. Takich przejść w lesie lub w polu jest trochę. I zawsse sie zastanawiam, żeby jakiś przystanek, chodnik dochodził do tego przejścia, ścieżka jakaś. Ale nic, po prostu przejście pośród pól.
Racja. Połowa przejść z niewidoczną zatartą zebrą, w większości miast bezmózgo wyznaczone miejsca parkingowe (czy to na chodniku czy na jezdni) mniej niż minimalne 10m, bezpośrednio zasłaniające pieszego na przejściu. Brak oświetlenia przejść, a jak są latarnie uliczne to się nie świecą bo oszczędności. (było takie tragiczne potrącenie w mojej okolicy, oczywiście kierowca najgorsze zarzuty, ale słowem już nikt nie wspomniał że po zmroku, deszcz, a latarnie nie świeciły choć są. No to ja się pytam czy aby ktoś z urzędu miasta odpowiedzialny za to nie powinien być współwinny?
Teraz to będzie dzwonów w tył :)
Przepis brzmi dokladnie tak "8. korzystania z telefonu lub innego urządzenia elektronicznego podczas wchodzenia lub przechodzenia przez jezdnię lub torowisko, w tym również podczas wchodzenia lub przechodzenia przez przejście dla pieszych - w sposób, który prowadzi do ograniczenia możliwości obserwacji sytuacji na jezdni, torowisku lub przejściu dla pieszych." Czyli penalizowany nie jest uzytek a skutek uzycia. Czyli osoba ktora slucha sobie muzyki, popatrzyla na telefon, pisala sms, rozmawia/la przez telefon a popatrzyla czy moze przejsc nie podpada pod to. Po prostu wazny jest skutek ograniczenia a nie samo uzycie. Gdy taki skutek nie zachodzi nie podpada pod ten paragraf.
Z przepisu wynika, że jak będę liczył coś na kalkulatorze podczas przechodzenia przez przejście to się łapię na mandat ale jak będę liczył na liczydle to już nie? :D Albo jak będę coś czytał na czytniku to się łapię ale jak gazetę to już nie?
@@dugi86 mozesz nawet robic pranie niosac balie i tarke pod pacha... ma Ci to nie ograniczac postrzegania otowczenia ;)
Rozmowa przez telefon trzymany przy uchu raczej nie powoduje ograniczenia możliwości obserwacji. Patrzenie w wyświetlacz już raczej tak. Słuchanie muzyki też raczej nie.
Prawo o ruchu drogowym
Rozdział 2. Ruch pieszych
Art. 14.
Zabronione zachowania pieszego
Zabrania się:
1)
wchodzenia na jezdnię:
a) bezpośrednio przed jadący pojazd, w tym również na przejściu dla pieszych,
b) spoza pojazdu lub innej przeszkody ograniczającej widoczność drogi;
2)
przechodzenia przez jezdnię w miejscu o ograniczonej widoczności drogi;
3)
zwalniania kroku lub zatrzymywania się bez uzasadnionej potrzeby podczas przechodzenia przez jezdnię lub torowisko;
4)
przebiegania przez jezdnię;
5)
chodzenia po torowisku;
6)
wchodzenia na torowisko, gdy zapory lub półzapory są opuszczone lub opuszczanie ich rozpoczęto;
7)
przechodzenia przez jezdnię w miejscu, w którym urządzenie zabezpieczające lub przeszkoda oddzielają drogę dla pieszych albo chodnik od jezdni, bez względu na to, po której stronie jezdni one się znajdują;
8)
korzystania z telefonu lub innego urządzenia elektronicznego podczas wchodzenia lub przechodzenia przez jezdnię lub torowisko, w tym również podczas wchodzenia lub przechodzenia przez przejście dla pieszych - w sposób, który prowadzi do ograniczenia możliwości obserwacji sytuacji na jezdni, torowisku lub przejściu dla pieszych.
4:46 I teraz każdy pieszy z telefonem odpowie że "jemu to urządzenie nie ogranicza... bo ma podzielność uwagi". I zgodnie z zapisem przepisu ma rację i nie ma mandatu. Po raz kolejny badziew prawny spowoduje dodatkowe zasypanie sądów szlamem.
Przepis brzmi " zabrania się korzystania z telefonu lub innego urządzenia elektronicznego podczas wchodzenia lub przechodzenia przez jezdnię lub torowisko, w tym również podczas wchodzenia lub przechodzenia przez przejście dla pieszych - w sposób, który prowadzi do ograniczenia możliwości obserwacji sytuacji na jezdni, torowisku lub przejściu dla pieszych.”; nawet interpretacja ze strony gov :...z telefonów komórkowych oraz innych urządzeń upośledzających prawidłową percepcję, zwłaszcza wzrokową, a tym samym ocenę w zakresie bezpiecznego wejścia i pokonania jezdni lub torowiska..." więc jak dla mnie jasne - za przechodzenie z nosem w telefonie - słuszny mandat. Z kierowcom nalezy nawiązać kontakt wzrokowy albo chociaż ocenić czy wejście na przejście jest bezpieczne itp.
Co za dzbany... ale jest zakaz i tyle. To jest obiektywny fakt, że ogranicza.
@@marekb1988 Potwierdzasz moje słowa. Jak policjant ma udowodnić w sądzie że dany pieszy wchodząc na przejście nie mógł nawiązać kontaktu wzrokowego? Nie ma takiej możliwości. Jedyna sytuacja kiedy to może mieć zastosowanie, to gdy dojdzie już do potrącenia i będą analizowane nagrania np. z monitoringu. Jeśli na filmie okaże się że pieszy w momencie potrącenia na przejściu miał w ręce telefon to będzie to być może dla sądu jakaś okoliczność łagodząca dla kierowcy. W każdym innym przypadku jest to przepis nie do wyegzekwowania.
@@amadeosendiulo2137 Jeżeli rozmawiam trzymając przy uchu to mam możłiwość obserwacji otoczenia przejścia, a jak piszę smsa lub gram to nie. Więc wg mnie można iść i rozmawiać przez telefon
Jeśli pieszy trzyma telefon przy uchu, to teoretycznie niczego nie będzie musiał udowadniać. Przepisy nie zabraniają rozmów przez komórkę, ponieważ rozmowa nie utrudnia OBSERWACJI. A jeśli pieszy idzie z wzrokiem wbitym w ekran, to ciężko mu będzie udowodnić, że wszystko widział.
9:25 Przepraszam bardzo, ale skąd mam wiedzieć czy jadę 70m za kimś? A może jadę 68m a może jeszcze mniej. Tutaj pojawia się moja propozycja
czy nie lepiej zastosować w prawie odstęp od pojazdu poprzedzającego w długości 3 sekund?
Czas zawsze biegnie tak samo, i wydaje mi się że każdy będzie w stanie ocenić czy jedzie z odpowiednim odstępem.
Dla przykładu
Jedzie przede mną pojazd z prędkością 130km/h, wybieram jakiś punkt np. znak lub słupek pokazujący na którym kilometrze drogi się znajdujemy i kiedy pojazd przede mną mija wybrany obiekt, ja zaczynam odliczać 3 sekundy i jeżeli minę ten obiekt za szybko to mój odstęp jest za krótki, natomiast jeżeli minę go w przeciągu 3 sekund lub więcej to mój odstęp jest wystarczający
Pozdrawiam!
Jak tak jeżdżę i to wystarczy. Nie ma obawy gdy stosuje się ten trik. Żaden policjant mandatu ci nie wlepi nie obawiaj się. To jest bezpieczne i na pewno uchroni cię przed kolizją o ile ten z tyłu zastosuje to samo. Ja bardziej bym się martwił tymi wymuszeniami przez pieszych. Strach pomyśleć ile teraz będzie wypadków. A ci którzy się do tego będą stosować to w godzinach szczytu stracą sporo czasu i stracą dużo paliwa. Głupi przepis przez który zginie dużo osób. Ja będąc pieszym rozumiem kierowcę i gdy widzę tylko jeden pojazd z jednej strony to szybko macham jedź, chwilą mnie nie zbawi aby poczekać, często jest mi to wynagradzane w postaci piątki czy wyciągniętego kciuka do góry. Pamiętajcie życie jest najważniejsze i nie wchodźcie na jezdnię dopóki auto się nie zatrzyma taki apel powinien być codziennością w mediach głównego nurtu. 50 w nocy to też obłęd, a to wszystko spowodowane pieszymi którzy teraz będą bezkarni jak te owce 🙈 Co do pozostałych nowych przepisów nie mam zastrzeżeń. Od siebie dodał bym kary wyższe za przejazd na czerwonym świetle np. utrata uprawnień na 3 miesiące. Oraz za prędkość wyższe mandaty, a także jazda na zderzaku na zwykłych drogach.
Po co tak komplikować?
"Czas zawsze biegnie tak samo" o Panie nawet nie wiesz w jak wielkim błędzie tkwisz.
Przejedź się do Niemiec to ci szybko wytlumaczą. Bardzo szybko zrozumiesz.
A wiesz że w ruchu jednostajnym odstęp proporcjonalny do prędkości jest równoważny ze stałym czasem potrzebnym na jego pokonanie? W tym konkretnym przypadku jest to dokładnie 1,8s.
2:00 Piesza miała jeszcze 4-5 kroków do krawędzi chodnika - zły przykład do programu
2:58 Wyprzedzanie przed przejściem!
Bardzo proszę aby pan redaktor nie interpretował nowych przepisów w sposób rozszerzający. Przepisy nie zabraniają rozmowy przez komórkę podczas przechodzenia przez jezdnię. Nie zabraniają też słuchania muzyki. I bardzo dobrze, bo byłby to srogi absurd.
Przepisy zabraniają używania telefonu „w sposób, który prowadzi do ograniczenia możliwości obserwacji sytuacji”. OBSERWACJI - dotyczy to li tylko zmysłu wzroku. Nie wolno więc iść z wzrokiem wlepionym w ekran. Jest to oczywiste, wprost wynika z przepisów i wszelkie próby naciągania tego są śmieszne i wywołują uśmiech politowania! Mamy nowe prawo, szanujmy je!
A dlaczego taki zapis jest właściwy? Bo gdybyśmy zabronili rozmowy przez telefon pieszemu, to z jakiej racji uprawnienie do rozmawiania przez telefon mieliby zachować kierowcy? Przecież oni prowadzą pojazd często wielotonowy, od nich należy wymagać większego skupienia na prowadzeniu pojazdu. No i gdyby zabronić pieszym rozmów przez telefon, to z jakiej racji mieliby wciąż zachować prawo rozmowy z człowiekiem idącym obok? Przecież człowiek idący obok z którym rozmawiam jest dalece bardziej angażujący niż ten w telefonie. Podczas rozmowy na żywo z człowiekiem patrzę na niego! Nawet odruchowo patrzę na niego, a nie na drogę! No dobrze, ale jeżeli zabronimy pieszym przechodzącym przez jezdnię rozmawiać, to czy kierowcom powinno przysługiwać uprawnienie do rozmowy z pasażerem, zwłaszcza w trakcie przejeżdżania przez skrzyżowanie? No nie, to też powinno być zabronione... Absurd goni absurd.
I masz rację z mojego doświadczenia jako kierowcy wynika że kierowcy też powinni mieć zakaz rozmawiania przez zestaw głośnomówiący bo to mega ogranicza percepcję.
Trochę popłynąłeś, ale generalnie masz rację - każda rozmowa czy to przez telefon w ręku (tu jeszcze negatywna kwestia zajętej ręki i momentu patrzenia w ekran i wybierania lub odbierania rozmowy. Ale również przez zestaw głośnomówiący czy z pasażerem bezpośrednio upośledza obserwację i skupienie uwagi na drodze. I powinna być zabroniona. Miałem taką sytuację że przed przejściem dla pieszych zadzwonił telefon który miałem na fotelu pasażera, choć mam głośnomówiący z obsługą głosową i bajerami to odruchowo spojrzałem na telefon, i w tym momencie na pasy wszedł pieszy. Było bardzo nieciekawie, już nie pamiętam czy ja wyhamowałem czy on się cofnął i uskoczył, ale je…ał mnie jak burą sukę i słusznie. Ja musiałem stanąć i ochłonąć bo byłem w kiepskim stanie żeby jechać dalej. I choć nie uważam się za pirata to sytuacja tak właśnie wyglądała i każdy z nas może tak dać dup… jeśli nie stosuje mega rygorystycznie przepisów, ale też rozsądku nawet gdy przepisy bezpośrednio nie zakazują.
miło popatrzeć jak ludzie w okryciach wierzchnich chodzą ;)
W nowej ustawie zdefiniowano czym jest hulajnoga elektryczna, natomiast w przeciwieństwie do motoroweru, roweru elektrycznego itd. nie podano ograniczenia konstrukcyjnego maksymalnej mocy i prędkości (podano tylko dopuszczalną prędkość której nie wolno przekroczyć).
Czy są przepisy zabraniające użytkowanie hulajnóg rozwijających np. 100km/h? Skoro samochody regularnie przekraczają dopuszczalną prędkość czego oczekiwać po "anonimowych" (bez rejestracji) użytkownikach dróg?
Tyle dobrze, że hulajnogi przy większych prędkościach są dość wywrotne. Ograniczy to trochę przekraczanie nimi prędkości.
Z drugiej strony motocykl nie ma tablicy z przodu - można więc zaiwaniać i łapać radary łapiące od przodu - i nic
W praktyce te odstępy będą wyglądać tak że gdy będzie się chciało zachować taki odstęp to momentalnie w ten odstęp jakiś debil wjedzie i wtedy trzeba będzie zwolnić żeby zachować ten odstęp itd. itd. itd.
Potwierdzam, próbowałem.
Bus, z ładunkiem jakieś 3 tony, zostawiam sobie miejsce za tirem na autostradzie, żeby móc bez problemu wyhamować. Czyli jadę jakieś 75 kmh, żeby TIR z przodu zdążył mi odjechać. Tir za mną uznał, ze tak być nie będzie, więc mnie wyprzedza. Po czym jak zjeżdża mi przed maskę, to znowu zwalniam, żeby ten mi odjechał. A za mną kolejny TIR, który nie zdzierży tych 70 kmh i mnie wyprzedza... I tak do momentu, kiedy wyprzedziły mnie WSZYSTKIE jadące za mną
Panie Marku a co z pieszymi którzy nie chcą przejść przez przejście ale stoją w jego obrębie i sprawiają takie wrażenie dla kierującego? W Mławie notorycznie starsi ludzie wystają przed pasami i urządzają rozmowy a nie korzystają z przejścia. Trochę to utrudnia ruch. Po skończonej rozmowie ładują się na przejście bez żadnego rozeznania w sytuacji
Ładna kurtka :)
Ładnie te przepisy są popierdolone i skomplikowane :O
Napisz czego nie rozumiesz. Postaramy się pomóc
A co w tym skomplikowanego? Wystarczy skupić się na prowadzeniu pojazdu, a nie na wszystkim innym, a wcześniej zrozumieć wszystkie zasady i prawa jakie na Tobie Ciążą.
@@mrbutch4259 xdd
Dla chłopa ze wsi oderwanego od wideł to pewnie skomplikowane
@@januszchmiel8139 Nie. Wyjście z Biedronki nie jest równoznaczne z wchodzeniem na pasy. Pozdrawiam
Jechałem dzis busem do nowego targu z krakowa to na zderzaku miałem co chwile kogoś w odległości max 1m moze 2m 🥳🥳🥳
Na A4 nie jest lepiej. To jest po prostu tragedia co ludzie odwalają.
@@marcinkw.858 moze trzeba jezdzic prawym pasem, tyle ile mozna wg ograniczenia, a jak sie wyprzedza to rozumiec ze manewr trzeba wykonac sprawnie i wrocic na swoj pas, a nie jechac na autostradzie 110 na tempomacie, lewym pasem, bo za 1000m jedzie nastepny tir.
@@sanchezramirez4280 co TY w ogóle pier...? A czy ja tak nie robię? Jednak nie przeszkadza to w siedzeniu na lewym czy prawym pasie na dupie, ale TY już sobie historię wymyśliłeś do tego jak jeżdżę na podstawie 1 komentarza. Gratuluję głupoty.
Proponuję jeszcze żeby w przepisach ująć dodatkowo 150 przypadków uzależnionych od długości UTO, wysokości, rodzaju kółek itd. Paranoja.
Poza tym przepis dotyczący ustąpienia pierwszeństwa pieszemu wchodzącemu na przejście był już od dawna w rozporządzeniu o znakach. A ustawa o ruchu drogowym nie wykluczała jego stosowania, więc nic nowego.
Słowo "WCHODZĄCY" jest bardzo niefortunne. Wystarczy pomyśleć kiedy jest się wchodzącym na schody w domu. Nie gdy jest się drzwiach, bo tam nie ma schodów. Nawet nie 30 cm przed schodami. Wchodzący na schody to ten, który idzie tak naprawdę po schodach. W praktyce przez słowo "wchodzący" nic się nie zmienia.
*Zamiast tej pseudozmiany w przepisach można było przeznaczyć czas na opracowanie skuteczniejszej ściągalności mandatów oraz lepszych metodach kontroli "starego" prawa.* Przepisy o hulajnogach, odległości między samochodami (czy jest homologowane urządzenie które to zmierzy?) czy pieszych z telefonem również będą martwe. I to jest smutne
Zgadzam się z tym, że niefortunnie to sformułowali, ale porównanie wchodzenia po schodach do wchodzenia na przejście też jest niefortunne, bo w przypadku schodów tak długo jak idziesz do góry to wchodzisz, a w przypadku przejścia wchodzisz tylko na początku, a potem już przechodzisz przez przejście. Brakuje jednoznacznej definicji co znaczy pieszy wchodzący na przejście. Czy chodzi o moment gdy mija krawężnik, a może już 0,5m przed krawężnikiem albo 1m albo 2m? Nie wiem co o tym myśleć.
@@amigo-kj8zt
Zamień schody na dywan w pokoju.
@@RafiXX i to pokazuje dlaczego to porównanie nie działa
Czyli ta zmiana praktycznie uniemożliwia przejazd samochodów np. pod Bagatelą w środku dnia. Jakoś dziwnie nie widać w programie tamtego skrzyżowania, jakież to wygodne :)
I co, nadal tam stoisz? Zostaw auto, idź na tramwaj, wrócisz po nie w nocy.
Może wreszcie tam gdzie piesi domagali się od lat sygnalizacji, kierowcy ją wywalczą? 😁
4:57 - dlaczego auto jedzie na wprost skoro jest znak "nakaz skrętu w prawo za znakiem". Pod znakiem jest jakaś tabliczka ale kto jest w stanie przeczytać to co tam jest napisane?
Upoważnieni do wjazdu o tym wiedzą. Jeżeli musisz przeczytać, to znaczy, że nie jesteś upoważniony.
@@ddtt22 Doprawdy? Jestem BARDZO ciekawy co w tym przypadku znaczy "uprawniony"...
@@mariuszbolewicz1063 Ten, kto posiada upoważnienie na wjazd do strefy ograniczonego ruchu
@@ddtt22 czyli stosujesz jazde na pamięć...
Przydałby się jeszcze przepis zakazujący stania przy przejściu dla pieszych, jeżeli nie chce się z niego skorzystać. Może nie jest to bardzo częste ale jednak się zdarza, że zwalnia się/zatrzymuje przed przejściem a osoby stojące przy przejściu nie chcą z niego skorzystać tylko np. rozmawiają, albo po prostu stoją.
@Michal B Wyluzuj, czemu od razu januszowanie i hipokryzja? :) Jeżeli pieszy stoi o krok przed przejściem i np. rozmawia przez telefon, albo stoją dwie osoby i rozmawiają nie mając wcale zamiaru przechodzić to mnie to irytuje i dlatego poruszyłem ten temat. Jest to legalne (jak sam zauważyłeś) ale irytujące.
Natomiast przecież nie umniejsza to w żaden sposób tematu postoju przed przejście co jest dużo bardziej niebezpieczne i jest na to paragraf. Żadne z przytoczonych przez ciebie "tłumaczeń" nie jest dla mnie wytłumaczeniem. Co więcej, jeżeli doszłoby do potrącenia na przejściu bo widoczność zasłaniał źle zaparkowany samochód, to jak dla mnie nieprawidłowo parkujący powinien być współwinny potrącenia
Kamerka bezwzględnie na pokładzie. Panie plotkujące przy wejściu na przejście to plaga.
to niezłe 60 metrów na ekspresówce jak jechałem wczoraj i każdy siedzi na zderzaku , nawet 150 to zawolno jak dla Polaków a odstęp to pół metra według nich starczy
Miejmy nadzieję, że teraz wezmą się za tych cwaniaków. Przepis już jest, więc można karać
Kierowcy nie stosowali się do starych przepisów to do nowych będą haha :)
Zadaję pan pytanie czy zatrzymujący się przed pasami ma pierwszeństwo. Odpowiada Pan: " moim zdaniem tak". Zatem zaczynają się interpretację czegoś co powinno nie budzić wątpliwości. Czy taki problem aby napisać prawo zrozumiale dla większości i aby nie trzeba było angażować prawników i ekspertów do interpretacji po miesiącu od wprowadzenia przepisów?
Można spekulować. Było dodane, że ten który zbliża się do przejścia dla pieszych jako pieszy ma pierwszeństwo i tyle.
Czyli też jak ktoś ci wbiegnie pod maskę to twoja wina.xD
@GreenManPL z tym że w tym momencie nie będzie mowy o wtargnięciu jeżeli zdarzenie będzie na przejściu. To wiadomo sprawcą jest wyłącznie kierujący.
@GreenManPL i tu się nie zgodzę bo jest wyraźnie opisane zbliżający się do przejścia ma pierwszeństwo więc wtargnięcie nie ma zastosowania. To tak jakbyś autem miał pierwszeństwo i wyjeżdża ci z podporządkowanej jest stłuczka winny tylko jeden.
Będzie miało zastosowanie w ten sposób tego przepisu >>> samochód wtargnął na przejście dla pieszych czym wymusił pierwszeństwo na pieszym.
Na papierze nawet nie najgorzej to wygląda, choć oczywiście nie wszystko, bo jednak brakuje określenia pewnych rzeczy, ale w praktyce to kompletnie nie działa.
Kierowcy, kierujący i piesi *masowo łamią przepisy,* a do ich egzekwowania nie prawie ma nikogo.
Mało przepisów, za mało, napiszcie więcej, wkrótce nie będzie nam wolno nawet wyjść z domu, jeśli nie zgłosimy tego przez aplikacje.. Państwową. Dramat, coraz więcej utrudnień dla normalnego życia. Tysiące aut dziennie zatrzymujące się i ruszające w tym jakże przejrzystym Krakowie napewno spowoduje więcej zgonów przyszłościowo niż to wszystko warte. Brawa dla idiotów, którzy konstruują te niesamowite przepisy.
Trzeba było jeździć zgodnie z przepisami, kulturalnie i uprzejmie dla innych użytkowników dróg i ulic to by przepisów nie zaostrzali.
@@jonathanr.
Tak można wytłumaczyć każdy durny przepis. Wszędzie mamy milion znaków, milion rysunków, milion skrzyżowań z sygnalizacja świetlną, brak samodzielności w podejmowaniu decyzji kierowcy, więc wymyślają coraz to bardziej absurdalne przepisy.
Na czerwonym i STOP też niech się nie zatrzymują te samochody, bowiem ile zgonów ich zatrzymanie powoduje 😎
@@raf1ks nie ma logiki w tym co napisałeś. W Krakowie sygnalizacje świetlna mamy co 100m, do tego masę przejść dla pieszych. Wg wszelakich wskaźników w Krakowie jest obecny smog, ciągłe hamowanie i zaraz potem ruszanie potęguje ten efekt. Teraz pomyśl, ze zatrzymuje się TYSIĄCE samochodów, żeby przepuścić SETKI pieszych.
Ile litrów paliwa więcej spalimy choćby tylko w Krakowie? Ile pyłu więcej wytworzyły z klocków/tarcz hamulcowych ?
No nic tylko się cieszyć.
Absurdalne przepisy. W ścisłym centrum przepisy o pierwszeństwo pieszym będą musiały być łamane, aby jakkolwiek się przemieścić.
@@pelek88 jak nie ma logiki? Przed pieszym zatrzymujemy się tylko jak on jest. A ile razy trzeba się zatrzymać na czerwonym jak nikogo nie ma? I sygnalizacji świetlnej jest więcej niż PdP. Gdyby nie trzeba było się zatrzymywać na czerwonym to o ile mniej spalin i pyłu z klocków hamulcowych by było. A gdyby w ogóle nie było sygnalizacji i znaków to ile jeszcze pieniędzy by się zaoszczędziło. Ciekawi mnie tylko dlaczego jak powstają strefy czystego transportu to nie mają tylu zwolenników. Przecież to jest dopiero realne ograniczenie spalin. Zakazać poruszania się samochodami spalinowymi to nie będzie spalin. Proste prawda? 😎
No to jedziemy bezpiecznie w ten upalny dzień :)
Z tymi przepisami będzie niezły bałagan i masa kłopotów jeszcze w tym sezonie.
A czy ktoś będzie te przepisy egzekwował???
A co z tzw. azylem na przejściach. Nadal są to dwa przejścia?
nadal, ale teraz pieszy wchodzący na jezdnię z azylu ma pierwszeństwo, a wcześniej nie miał, co było patologią.
Moim zdaniem to tak jakby go teraz nie było.
Formalnie tak, ale w praktyce należy traktować jak jedno.
Proszę jeszcze wymóc na zarządcach dróg by znaki D-6 obowiązkowo ustawili przy P-10 wyznaczonych na drogach dla rowerów.
Sama zebra bez znaku pionowego NIC nie znaczy.
Pamiętam że jakiś czas temu został wprowadzony przepis że rower przejeżdżający przez wyznaczony przejazd rowerowy ma pierwszeństwo nad samochodem przecinającym taki przejazd. Czy UTO nabyło to samo prawo? Czy nowa definicja hulajnogi to również rower?
Czyli po chodniku z jaką prędkością może jechać rowerzysta? Dodatkowo może ktoś wie... jaka jest kara gdy rowerzysta jedzie po drodze gdy obok ma ścieżkę rowerową i co grozi mi jak takiego rowerzystę niechcący potrącę (pytam bo codziennie mijam minimum jedną taką osobę i czasami sami się proszą o gwałtowne hamowanie).
Rowerzysta nie może W OGÓLE jechać po chodniku za wyjątkiem kilku sytuacji o których jest mowa w przepisach. Na nagraniu jedzie opiekun z maluszkiem, chyba do 10. roku życia kodeks na to zezwala
jezdzą po ulicy z wielu względów, a jednym z nich jest to, że kierowcy nie zwracają uwagi na ściężki rowerowe i jak ma ustąp z drogi podporządkowanej to nie zatrzymuje się przed ściężką i rozejrzy czy rowerzysta jedzie z prawej lub lewej tylko dojedzie do ulicy, a wtedy to już za późno. Odwieczny problem na linii rowerzyści-kierowcy samochodów. Prędko się go nie pozbędziemy
@@waluta i to jest powód by rowerzysta łamał prawo?
@@waluta nigdy się go nie pozbędziemy, ponieważ zamiast budować DDR w ciągu jezdni to budujemy je w ciągu chodników albo po prostu stawiamy znak na chodniku uważając że to rozwiązuje problem. A w wielu samochodach nie ma wręcz możliwości w takiej sytuacji dostrzec rowerzysty wjeżdżającego na przejazd na czas w takiej sytuacji, szczególnie jeśli porusza się szybko.
@@kawod8927 tak
😀👍
Szkoda tylko, że ten kanał ani komentarze nie są opatrzane komentarzem lub odpowiedzią ... szkoda.
Mi ostatnio o 22 w Krakowie (kapelanka, tesco) piesza weszła na czerwonym na 3 pasmowej jezdni. Szczęśliwie byłem na środkowym pasie i planowałem wcześniej zmienić pas na prawy, więc przejechałem za nią.
Gdyby nie to, to w panice pewnie uciekałaby przed siebie (dla mnie lewy pas) i ja też pewnie próbowałbym odbijać w tą stronę.
Masz wyhamować nawet jeśli pieszy wejdzie na czerwonym lub nie zdąży zejść na zielonym(krótki cykl zmiany swiatel).pracuj wyobraźnią i myśl za innych-przewiduj.prowadze autobusy i widzę co ludzie są w stanie zrobić.
No to proponuję pojedynek pana Dworaka (będącego pełnomocnikiem ministra infrastruktury ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego), a panem Szymonem Huptysiem (będącym rzecznikiem Ministerstwa Infrastruktury). Obaj mówią o tym samym, lecz zupełnie inaczej. Który ma rację?
Jak jest naprawdę? Tajemnica? A ludzie na przejściach giną, kierowcy płacą mandaty...
1:17 Proszę podać definicję pieszego wchodzącego na przejście Panie Marku.
Nie ma takiej definicji, a to oznacza że ocenę pozostawiono funkcjonariuszom i sędziom.
O tym kiedy pieszy jest wchodzący decydować w każdej sprawie będzie, więc funkcjonariusz lub sędzia.
@@espertopl6947 Dokładnie- nie ma. Dlatego obecny stan prawny w tej kwestii jest identyczny z poprzednim stanem prawnym kiedy to należało ustąpić pieszemu wchodzącemu na przejście. Różnica jest tak mała, że w praktyce nie da się jej wykazać. Zatem sens zmiany jest zerowy.
@@TheYouDejmien Nie może być identyczny, bo po to wprowadzono nowelizację aby identyczny nie był. Rozszerza przywileje pieszych i nakłada więcej obowiązków na kierowcę. Będzie jeszcze trudniej się więc wywinąć z potrącenia pieszego na przejściu jeśli do takowego dojdzie. Celem przepisu bowiem było zobowiązanie kierowców do obserwacji okolic przejść dla pieszych oraz zmniejszenia prędkości przed przejściami dla pieszych.
@@espertopl6947 Ty piszesz co było zamierzeniem wprowadzenia przepisu, a ja piszę jaki jest efekt wprowadzenia. Efekt jest żaden. Z punktu widzenia kierowcy i pieszego NIC się nie zmieniło. Nadal jak poprzednio kierowca ma uważać, a pieszy ma pierwszeństwo na przejściu. Skoro mówisz że nakłada więcej obowiązków na kierowcę. Jakie? Żadne. Czy nakłada zwiększoną karę z potrącenie? Nie.
Mówisz życzeniowo. Chciałbyś żeby było tak jak to opisujesz, a politycy chcieliby, żeby ludzie myśleli że im zależy na ludziach. Tak jednak w obu przypadkach nie jest, bo prawnie nie nastąpiła ŻADNA zmiana.
Pozdrawiam
@@TheYouDejmien Jako pieszy widzę, że w praktyce zmieniło się sporo i kierowcy zdecydowanie częściej zatrzymują się przed przejściem. Można sprzeczać się o definicje i inne formalności, ale skoro zmieniło się zachowanie kierowców, to znaczy, że cel został osiągnięty. pozdr.
Z całego wywodu rozumiem tylko Panią Beatkę reszta to czarna magia dla uczestników dróg z prawem jazdy!!!
Fajny film z panem Markiem dworakiem
Brakuje mi jeszcze informowania, że przejście dla pieszych to nie spacerniak. Na szczęście to jest mniejszość, ale krew zalewa jak widać, że dana osoba chodnikiem idzie normalnie, a na przejściu jakby mu nogi ucięło.
A ja częściej widzę osoby, które nie wiadomo dlaczego nagle na przejściu przyśpieszają lub przebiegają, jakby przepraszali, że musiałem się zatrzymać...
@@betelgezastar1036 Ja co prawda nie przebiegam, ale przyspieszam na przejściu(czasami oczywiście, zależny od sytuacji) aby nie wstrzymywać kierowców. Taka uprzejmość ze strony pieszego, bo masa ludzi jak już przechodzi to specjalnie się wlecze jak by ruszyć dupy te 5m nie mogli z większa werwą.
Po co te przepisy skoro i tak ich egzekwowanie jest znikome czy żadne? Raz w roku jakaś akcja pod telewizję. Jak na przejściu kogoś zabili, bo jechali 100 km/h, to zamiast 50 postawili 40. I że teraz będą jechać 90? Czy jak? Bo nie rozumiem tego...
Bo Polska to głupi kraj.
I tak policja nie będzie respektować tego artykułu kodeksu drogowego dotyczącego pieszych....
Tak jak nie respektuje bliźniaka przepisowego dotyczącego kierowców. Boi co to za idiotyzm, jak za rozmowę przez telefon mogfe dostac manda a za czytanier książki już nie. I to tyczy się obu przepisów. Są głupie mi szalenie niep[recyzyjne.
Co ma kodeks karny do prawa o ruchu drogowym?
Czy pieszy stojący przy przejściu bez zamiaru przejścia przez jezdnię popełnia jakieś wykroczenie? Wszak utrudnia on ruch drogowy ("Kto tamuje lub utrudnia ruch na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub w strefie ruchu, podlega karze grzywny lub karze nagany." Do tej pory dla kierującego wykroczenie karane mandatem 50-500zł).
W Polsce kara za takie coś jest czystą teorią.
czyli na hulajnodze nie możesz jechać chodnikiem, a masz nakaz jazdy ulicą jeśli nie ma ścieżki rowerowej, ale tylko kiedy ulica ma ograniczenie do 30 km/h, aczkolwiek nie możesz jechać te 30 km/h bo ty możesz jechać maksymalnie 20 km/h ? już wiadomo gdzie idą skonfiskowane dopalacze
Ограничение 30 км для автомобилей,а не для самоката.
Wszystko fajnie pięknie, ale jest jedną rzecz która nie jest uwzględniona. A co z hulajnogami które poruszają się 50km/h i szybciej? Widziałem jak ktoś jedzie z 90 km/h i co wtedy? Chodnik czy jezdnia mają się poruszać?
Pewnie są przepisy ograniczające prędkość maksymalną hulajnogi.
To samo co z autami co jeżdżą 200+, tylko na tor? Nie, po prostu muszą się dostosować i jechać zgodnie z przepisami a że mają nadmiar mocy..
Jak mają zachować się na chodniku osoby na wózkach inwalidzkich elektrycznych lub jezdni-30 km/ h- czy mogę poruszać się na jezdni czy chodniku w tej sytuacji 30 km/ h . Proszę o wyjaśnienie. Pozdrawiam
2:30 "czy ktoś idący do przejścia i ktoś, kto się zatrzymał chce wejść?".
A skąd ja, jako kierowca, mam do ku... nędzy wiedzieć, co chce zrobić pieszy? A może zatrzymał się, bo dzwoni do niego telefon i chce go wyjąć z kieszeni? Albo rozwiązał mu się but i chce go zawiązać? Albo zastanawia się, czy to dobra droga, czy powinien zawrócić?
wychodzi na to że mamy być jasnowidzami :D
@@krzysztofanonim2879 jak nie wiesz - masz zwolnić. Proste jak present simple. Fascynujące, że zrozumienie dla tego przepisu pojawia się zaraz po przekroczeniu granicy i groźbie mandatów w setkach euro.
Musisz wysiąść i sie spytać pieszych w okolicy jakie mają zamiary
@@skwrk chwila moment. Ja jestem w samochodzie/na motorze/na rowerze, czyli pojeździe jeżdżącym na jezdni, która służy do jeżdżenia. Pieszy, tudzież osoba na wózku inwalidzkim, jest na chodniku, który chodzi do chodzenia. Owy pieszy nie jest jeszcze w obrębie pasów. Z jakiej paki to ja mam zwalniać i się zastanawiać nad jego zamiarami? Poza tym, w większości przypadków nigdy nie wiem, czy pieszy idący wzdłuż mojej jezdni po chodniku, mijając pasy nagle na nie nie wskoczy. Już pominę zasłoną milczenia patologiczne drogi w Polsce, jak np. droga E75, gdzie co chwila są przejścia dla pieszych przez 4 pasy ruchu, które to przejścia są nieregulowane sygnalizacją świetlną. W tym kraju próbuje się z kierowców zrobić morderców i sprawców wszelkiego zła. A tak się składa, że tylko oni mają obowiązek znać przepisy ruchu drogowego. Pieszy znać przepisów nie musi, bo nie ma licencji na chodzenie po mieście/przechodzenie przez pasy.
@@maslamasla5 nie ośmieszałbym się takimi komentarzami. Pieszy jest na przejściu dla pieszych łączącym dwa chodniki. Jest to integralna część drogi. Masz zwalniać i zastanawiać się właśnie dlatego, że pieszy nie jest w metalowym ponad tonowym pojeździe poruszającym się ze sporą prędkością. Jest to standard w zasadzie każdego cywilizowanego kraju…
Jeżeli nie wiesz czy pieszy ci wyskoczy, to masz właśnie zwolnić. To nie jest rocket science. No i najważniejsze - takie masz przepisy. To poprawia bezpieczeństwo. Dojazd do przejścia nie różni się niczym od dojazdu do drogi z pierwszeństwem. Jak dojeżdżasz do drogi z pierwszeństwem, to zwalniasz, a jak ktoś jedzie, to puszczasz. Proste jak present simple.
Zrobił się jakiś zjazd filozoficzny w sekcji komentarzy. Proponuję wszystkim, którzy szukają dziury w całym, żeby po prostu zaczęli ustępować pieszym wchodzącym lub czekającym przez przejściem i nie jeździli na zderzaku poprzedzającego pojazdu - to chyba zrozumiałe i nie wymaga szczegółowej instrukcji. A jeżeli ktoś ma dylemat, czy czekanie przed przejściem można uznać za wchodzenie na nie, czy też nie, to polecam dalszy rozwój w kierunku filozofii - szkoda by było, żeby takie tęgie głowy się marnowały na forum YT.
Won na prawy pas
@@cezarynazwisko7361 won na swoje wiochy wsiurze
@@Kamilozo246 dobrze napisal. Jezdzicie notorycznie lewym pasem ponizej ograniczenia i nie zjezdzaxie na prawy po zakonczeniu manewru wyprzedzania. Czesto na autostradach tworza sie sztuczne zatory bo debile jada ciallgle lewym pasem 110km/h nie przepuszczaja tych z tylu i jeszcze czesto robia sobie odstep 200-300 m. A jak ktos sie wnerwi i zjedzie na prawy zeby go wyprzedzic to takie debil trabi albo blokuje mozliwosc wyprzedzenia. Kto jest wiec wsiorem?
Ten, który się zatrzymał jest wchodzącym. Wyborne!
A jeśli chodzi o hulajnogi elektryczne jeżeli niema ani ścieżki rowerowej ani chodnika ani strefy 30km/h to wtedy jak mam się poruszać hulajnoga
Na plecy i do domu.
Lotem koszącym.
Dobre te zmiany , zeby tylko byly respektowane bo jak wiadomo z tym w polsce problem...
Czy w myśl nowych przepisów jadąc rowerem po DDR i powoli dojeżdżając do przejścia ze ścieżką rowerową również mam pierwszeństwo jak pieszy czy nie?
Tak, już wcześniej miałeś.
Masz pierwszeństwo i miałeś już wcześniej, ale warto pamiętać że wiele przejazdów rowerowych w Polsce jest źle zaplanowanych i szczególnie kierowcy samochodów ciężarowych i dostawczych mogą nie być wstanie podczas skrętu dostrzec Cię na czas jak będziesz jechał szybko.
Jeżeli jedziesz rowerem na DDR i zbliżasz się do przejścia dla pieszych, musisz ustąpić pieszym tak samo jak teraz muszą to zrobić samochody.
Nie
Nowe przepisy nic tu nie zmieniły. Rowerzyści na przejeździe dla rowerów czasem mają pierwszeństwo czasem nie (zależy od tego czy obejmuje go art. 27 ust 1. - to musisz doczytać). Natomiast nie ma ogólnego pierwszeństwa rowerzysty na przejeździe dla rowerów.
Co więcej należy też uważać na sytuację, gdy rowerzysta jedzie chodnikiem lub poboczem i przejeżdża przez jezdnię gdzie nie ma przejazdu dla rowerów (ani przejścia dla pieszych) - rowerzyście wolno to zrobić, ale nie ma pierwszeństwa. Bo zjeżdżając z chodnika/pobocza włącza się do ruchu.
Pieszy wchodzący na przejście to pieszy stojący przed nim? Poważnie? Czyli od 01.06. do domu wchodzę stojąc przed domem... Słownik JP podaje, że wchodzenie to "przekraczanie jakiejś granicy" więc stanie to nie wchodzenie, nie zbliżanie się itp... Wchodzenie to fizyczne przekraczanie granicy, przejście-chodnik i zmienia się tyle, że pieszy ma pierwszeństwo 0,5 s wcześniej niż dotychczas...
Najgorsze w tych przepisach jest to że nie znaczą tego co znaczą tylko to co jakiś durak zinterpretuje.
@@adamostrowski265 Puki PoRD nie podaje definicji "pieszego wchodzącego" to wchodzenia na przejście nie da się raczej inaczej zinterpretować niż pojęciem słownikowym.
@@Szemkel Generalnie się z Tobą zgadzam że wchodzenie to wchodzenie, a nie stanie przed, czy "dochodzenie" tylko nie mam poczucia że po wprowadzeniu nowych przepisów jest w obrębie przejść bezpieczniej niż dotąd, wręcz przeciwnie.
@@adamostrowski265 Żaden przepis nigdy nikogo nie ochronił, więc masz rację, a gadanie o poprawie bezpieczeństwa to nadal tylko gadanie... Patologia lokowania przejść w tym kraju, zakrawa o absurd, ale oni przepisy zmieniają dla... bezpieczeństwa 🤦 Przy okazji parę złotówek wpadnie, bo będą wmawiać kierowcom, że nie ustąpił pieszemu, stojącemu, idącemu do przejścia chodnikiem itp...
@@Szemkel ale to nie chodzi teraz o ochronę tylko czy mandat można dostać jeżeli pieszy stoi przed przejściem a kierowca niemożliwi mu przejścia. Bo trzeba ustąpić wchodzącemu na przejście. Oraz czy to nie będzie taka furtka która posłużą się obrońcy w przypadku kolizji z pieszym. Nadal pozostaje w mocy art 14.1.a.
Zanim wprowadzono ten przepis winno sie zlikwidować 1/3 przejść. Druga sprawa rowerzyści i kierujący hulajnogą nie ustępują pierwszeństwa pieszym. Na drogach dla rowerów były pasy to je zlikwidowali, przynajmniej w Krakowie.
Jeśli chodzi o "przejścia" wymalowane na drogach rowerowych to z punktu widzenia PORD nie są to przejścia, bo brakuje znaku pionowego D6. Ubolewam ale tak to wygląda...
Te co je polikwidowali to była własnie ta 1/3 o którą wnioskujesz. :P
@@KrzysztofTrybowski Chyba masz rację.
Ustawodawca: może ustępujmy bardziej pierwszeństwa pieszym
Polscy kierowcy: kwiiiiiiiik
Uważam, że każdy kto porusza się jakimkolwiek pojazdem powinien znać przepisy. Kartę rowerową dzieci robią już w szkole podstawowej w klasie 4. Taką kartę powinni posiadać wszyscy, a nie tak jak jest teraz, że po 18 roku życia już nie musisz. Rozumiem, że w myśl tych przepisów na 18-latka "spływa" cała wiedza o przepisach związanych z poruszaniem się po drogach, zna wszystkie znaki, itd. Niejednokrotnie spotykam się z tym, że nawet piesi nie stosują przepisów, poruszają się po prawej stronie jezdni bez chodnika, albo co gorsza, gdy po lewej jest nawet chodnik. Edukować, edukować i edukować pieszych. Wymagać znajomości przepisów od uczestników ruchu innych niż pieszy - właśnie zmuszając wszystkich do posiadania karty rowerowej minimum.
Panie Marku chciałem sprostować kilka spraw. Chciałbym aby czytał Pan wprowadzone przepisy do końca i nie dokonywał nadinterpretacji lecz interpretował je dokładnie w taki sposób w jaki zostały zapisane.
1. 2:30 Czy ten pieszy który szedł szedł i się zatrzymał jest wchodzącym? NIE i z całą stanowczością NIE. Ustawodawca nadał pierwszeństwo WCHODZĄCYM nie STOJĄCYM I CHCĄCYM PRZECHODZIĆ niestety taki absurd jakich wiele lecz dopóki dopóty nikt nie pokusi się o zmianę tego przepisu należy się do niego stosować dokładnie tak jak został zapisany.
2. Dlaczego w filmie przedstawione jest że osoba korzystająca z wrotek rolek deski, uto NIGDY NIE MOŻE PORUSZAĆ SIĘ PO JEZDNI? Przecież zachodzą pewne warunki w których pieszy może a wręcz nakazane jest mu poruszanie się po jezdni. Więc gdzie wtedy ma się podziać osoba na rolkach.
3. Kierujący hulajnogą elektryczną zobowiązany jest do korzystania z drogi dla rowerów lecz nie wolno mu korzystać z kontrapasów dla rowerów. Dlaczego? Pierwsze nie zostało to zapisane w ustawie. Po drugie w takich przypadkach ustawia się znak B-2 z tabliczka nie dotyczy ROWERÓW, tylko rowerów. Dodatkowo hulajnogą nie można poruszać się po poboczu.
4. Odległość połowy prędkości na drogach szybkiego ruchu. Gdy doczytał Pan do końca to wiedział by Pan że przepisu tego nie stosuje się podczas manewru wyprzedzania. Sieć wystarczy że pojazd będzie wyprzedzał inny pojazd i dalej może "siedzieć na zderzaku".
Ad 1. Jak najbardziej, kto zna język polski poprze to zdanie. "Wchodzenie" to ruch i to ciągły zatem, dopiero wystawienie nogi nad przejście dla pieszych jest wchodzeniem i to nie ulega ŻADNEJ wątpliwości.
Ad 2. Zdjąć wrotki, rolki, zejść z hulajnogi, deski i iść pieszo - to akurat też jest proste i jasne.
Ad 3. I dobrze, im mniej tego typu niezarejestrowanych i nieubezpieczonych sprzętów na drogach publicznych tym lepiej. Trzeba dążyć do ich identyfikacji i/lub eliminacji.
Ad 4. Znowu niepotrzebna luka prawna. Wyprzedzasz, spoko, wyprzedzaj, sprawnie i "na raz", a nie podjeżdżasz 3 km pod zderzak i czekasz, aż się znajdzie kawałek miejsca do wyprzedzania. Lepiej zrobić przegląd oznakowania poziomego, w którym podwójna ciągła i oznakowanie "niebezpieczny zakręt" jest notorycznie nadużywana.
Jeszcze bym zapytał Pana Marka z jakiego powodu uważa, że człowiek rozmawiający przez telefon, trzymając go przy uchu, ma ograniczoną możliwość obserwacji... Przecież to paranoja, jutro nam zakażą rozmawiania z drugą osobą przechodząc przez przejście.
Ad.2.zdjąć rolki z nóg i iść dalej piechotą
W PL jest za dużo przejść. Konieczność zwalniania co 100m w mieście i wypatrywania czy przypadkiem jakiś pieszy się nie zbliża (a skąd wiadomo jakie ma zamiary, może wcale nie chce przechodzić) to duża przesada.
Tragedia trzeba się rozglądać jadąc samochodem.
Od zawsze trzeba było zbliżając się do skrzyżowania lub przejścia odrobinę zwolnić. Tylko o tym zapominamy gdyż właśnie nawet najmniejsza strata czasu przez to w końcu uzasadnione zwolnienie, które pomaga w zachowaniu większej uwagi jest dla niektórych ważniejsza niż życie ludzkie i tu tkwi problem. Na szczęście większość kierujących przestrzega tych zasad i zamieszczane filmiki na YT. gdzie łamane są te zasady to tylko mały procent wśród poruszających się po drogach.
jak kierowcy nauczą się kultury i zaczną przestrzegać ograniczeń prędkości to będzie można zmniejszyć ilość przejść.
@@gostek9071 nie zesraj się
W Polsce jest za mało przejść. Poza tym obowiązuje chory przepis, że nie wolno przechodzić poza przejściem, jeśli przejście jest w odległości 100 metrów. W cywilizowanych krajach ten limit to 30 metrów.
W Przypadku 1:27 rozsądna empatyczna piesza się zatrzymała i SZACUN jej za to , ale potem "kop się z koniem" , .. czyli policyjnym kulsonem że było inaczej .
Mam podobnie , że jak widzę ciąg pojazdów , to czekam jednak kawałek dalej i czekam na zmianę świateł dla pojazdów na wcześniejszym skrzyżowaniu i potem przechodzę .
Zabrakło wskazania, że obowiązuje ruch prawostronny, nawet na DDR czy chodniku.
Wiele DDR jest za wąska jak na zalecenia prawne, rower do 90cm to dwa i wyprzedzanie daje 280cm...
Przepisy można naprawić gdy połączymy pojazdy (transportu) osobiste w jeden typ UTO a damy im prawo poruszania się według zasady segregacji ruchu po prędkości (chodnik/DDR/droga/autostrada).
- chodnik do 10 kmh, pieszy ma pierwszeństwo
- DDR (winna być zwana DTO - droga transportu osobistego) do 25 kmh, UTO ma pierwszeństwo (poza normalnymi wykluczeniami - przejście dla pieszych, tramwaj)
- drogi z ograniczeniem do 50 kmh, według zasad ogólnych oraz wymagane 2 hamulce?, oświetlenie, kask, zakaz używania telefonu i słuchawek
- DK bez chodnika i DDR/DTO ale z poboczem, po poboczu prawa czy lewa strona? (obecne przepisy wykluczają jazdę HE w takiej sytuacji)
- Autostrada, zakaz UTO
Czyli pozwalam na ruch, ale nie rozwiązuje problemu "a co jak jest ograniczenie 70kmh?", to oczywiste że użytkownik musi poszukać DDR lub chodnika lub innej drogi. A jak pada deszcz to również może sam zmienić drogę na chodnik bo może, nie ma sensu opisywać tego tak szczegółowo.
Pozdro.
Czyli co się robi? Dopuszcza się ruch rowerowy, hulajnogowy i inny z ruchem pieszym. Nakłada się co prawda na nich ograniczenia prędkości ale z góry się przecież wie, że to nie będzie realne. Kto bowiem to będzie egzekwował? Czyli idzie się na rękę wypożyczalniom rowerowym i hulajnóg. Jedynie jakie przywileje może mieć pieszy to tylko na przejściu dla pieszych. Jak tak dalej pójdzie to to wszyscy użytkownicy gadżetów, które zawsze to a zawsze, były przeznaczone do rekreacji i wypoczynku nagle zostaną lub już zostały awansowane do roli przewoźników ludzi i zastąpienia ruchy samochodowego. To jest niestety droga ze ślepym zakończeniem. Ale co zrobić, takie czasy, że nie liczy się rozsądek tylko kasa i nowo moda.
W miastach kwestia hulajnóg elektrycznych jest jasna, a co z drogami gminnymi pomiędzy miejscowościami ?
Cmentarze sa pelne osob ktore mialy pierwszenstwo... Zle oznakowane przejscia, czesto nieoswietlone, zasloniete drzewami, latarniami, slupkami albo krzakami. Do tego przejscia w miastach co 200-300 metrow. Wprowadzili przepis na wzor tych z zachodu, tylko ze nie skumali ze np. w Niemczech oprocz przejsc sa rowniez brody i furty, na ktorych pieszy nie ma absolutnie pierwszsnstwa. A w Polsce jeden rodzaj przejsc i na wszystkich pierwszenstwo. Bo przeciez pojazd jadacy 50 km/h zatrzyma sie w miejscu szybciej niz pieszy idacy z predkoscia kilku km/h.
@@khartvin o ile ma ja zmniejszyc? Do jakiej predkosci? Ustawa cos o tym mowi? 48 to mniej niz 50 - zostal spelniony warunek. A jaka jest definicja pieszego wchodzacego na przejscie wg ustaw? Nie ma zadnej.
@@rafap2740 Tam gdzie jest 100 to trzeba postawić ograniczenie do 50. W czym problem?
Zresztą nawet jak jest 100 to nie ma obowiązku jechać 100, a wręcz jest obowiązek dostosowania prędkości do warunków.
@@raf1ks problem jest w tym że myśląc tak jak Ty drogi szybkiego ruchu są nam niepotrzebne bo nastawiamy tam ograniczeń do 50. Może zamiast wprowadzać nowe przepisy zaczniemy UŚWIADAMIAĆ pieszych że powinni być świadomymi uczestnikami ruchu drogowego. Dlaczego wzorem nowych przepisów auto nie ma pierwszeństwa przed pociągiem ?
@@andrzejwu6828 Na drogach szybkiego ruchu nie ma PdP. Dwie jezdnie nie czynią z drogi żadnej drogi szybkiego ruchu.
Nigdzie auto nie ma pierwszeństwa przed pociągiem, kosztem czego są znaczne ograniczenia w wytyczaniu linii kolejowych.
Jak chcecie mieć takie przywileje jak mają maszyniści to przecież nikt nie broni wam zostać maszynistą pociągu.
Możliwość prowadzenia samochodu to przywilej, z którym wiążą się określone obowiązki i odpowiedzialność.
Jak ktoś nie jest wstanie tego udźwignąć, to kierowcą być nie musi, a wręcz być nie powinien.
@@khartvin ???
Teraz piesi wchodzą nie patrzą 😅
Zauważyłem to że czują się pewnie
Ja wolałem stare intro i muzyczkę
Mi się podoba nowe
Były niestety tu marudy którym się już wydawała za stara i domagali się zmiany.
@@tomaszskrzypek9615 Mogli chociaż muzyczkę zostawić.....
@@cyber2919 nie pasowała by do intra
@@ViwiPL Trwa tyle samo
Jak dla mnie przepisy są nieprecyzyjne. Co do "wchodzącego na przejście" - czy jest to osoba, która zbliża się do przejścia lub stoi na krawędzi chodnika? Jeden rabin powie tak, drugi powie nie. Jak dla mnie wchodzenie oznacza postawienie nogi na zebrze, a nie samo stanie przy przejściu. Skąd mamy pewność, że ktoś sobie po prostu nie stoi przy przejściu, bez zamiaru przechodzenia? Poza tym, nowe przepisy to bezmyślne kopiowanie rozwiązań z innych krajów. Zaraz ktoś powie, że to świetne rozwiązania bo w innych krajach to działa. Tak to prawda, lecz w innych krajach jest jasno sprecyzowane, w jakim miejscu znajdują się przejścia dla pieszych. Jest to uzależnione od widoczności, odległości od skrzyżowań, przejście rozpoczyna i kończy się na chodniku, przejścia muszą znajdować się w określonej odległości od siebie, mają być oświetlone, nigdy nie występują na więcej niż 2 pasach ruchu (w Polsce bywają przypadki, że przejście jest "namalowane" przez 6 pasów ruchu i torowisko tramwajowe, bez wysepki do zatrzymania). Do tego ilość przejść dla pieszych w innych krajach jest dużo mniejsza, ze względu na wyżej wspomniane wymagania. W Polsce, za przeproszeniem jest najebane przejść gdzie popadnie, często jedno obok drugiego, nie jest to w żaden sposób regulowane. Może pan Dworak zaprezentuje przejazd przez przejście dla pieszych w okolicach Teatru Bagatela w godzinach szczytu. Z jego interpretacją przepisów będzie stał wiele minut zanim przejedzie przez przejście. Drugą bardzo istotną sprawą jest nieprawda powielana przez wszelkie media o tym, że teraz piesi mają bezwzględne pierwszeństwo, przez co znaczna część pieszych wchodząc na przejście nie zwraca uwagi na poruszające się po drodze samochody. Czekam tylko na nowe statystyki wypadków na drogach. Jestem pewien, że nowe przepisy je tylko pogorszą.
Postawienie nogi na zebrze to jest już wejście na przejście a nie wchodzenie. W takiej sytuacji to już według starych przepisów pieszy miał pierwszeństwo.
Co do przejść w innych krajach i owszem występują przy większej ilości pasów ruchu, poza dwoma wyjątkami. Takich przejść nie może być tylko w Niemczech i Austrii.
Gdzie indziej być mogą i są. Dość dużo takich przejść jest we Włoszech, Hiszpanii, USA.
@@espertopl6947 Możliwe, pisząc o innych krajach miałem głównie na myśli Niemcy :)
Już prezentował że 2 lata wstecz. Oczywiście nie mógł przejechać, więc zaapelował do pieszych o partnerstwo na drodze ale jak widac- bezskutecznie ;)
@@eraktus2716 tyle że w Niemczech ilość wypadków z pieszymi jest podobna jak w Polsce.
Po prostu ofiar jest mniej, gdyż w zabudowanym w Niemczech jeździ się znacznie wolniej niż w Polsce.
@@espertopl6947 w Berlinie o 22 do 6 ograniczenie do 30 km/h
Nic z tego nie rozumiem o co chodzi z tymi wszystkimi UFO.
Jak poruszać się hulajnoga gdy nie ma chodnika i jest normalny teren zabudowany i 50kmh???
Najlepiej wcale.
Jak to jak? Tak jak inni nagminnie to robią na hulajnogach i rowerach :
zygzakiem po wszystkich pasach jezdni
Weź to gówno na plecy i dymaj z buta rowami.
Pomotane, niezrozumiale wyjaśnione.
no to jak mu udowodni że rozmawianie przez telefon nie utrudniło mu obserwacji drogi
Jak będziesz miał na kamerce że wlazł Ci bez zatrzymania z telefonem to masz dowód.
@@przemekmielczarski786 Tylko jeśli wszedł bezpośrednio przed pojazd. Ale tu nie ma znaczenia czy miał telefon czy nie.
A jest dalej w kodeksie "wtargnięcie na jezdnię"?
Np jeśli ktoś stoi na chodniku i nie wykazuje zamiaru wejścia na przejście, ja zwalniam a gość nagle metr przed maską jednak wchodzi na pasy?
jest, ale weź udowodnij, jak teraz pieszy "zawsze" ma pierwszeństwo...
@@MishotPL Fakt, tylko kamerka ratuje skórę wtedy
A czy też ktoś będzie się mnie czepiał za jazdę w dwie osoby na rowerze jednoosobowym? Który przepis o tym mówi? bo chcę wiedzieć jaki przepis zamierzam łamać.
Wszystko to ładnie i pięknie. Przepisy wprowadzone i teoretycznie się zrobiło bardziej bezpiecznie. Mówię teoretycznie, bo wprowadzenie przepisów to dopiero początek. Teraz trzeba jeszcze przekonać uczestników ruchu do ich przestrzegania. Poza tym to zawsze mówi się o kierowcach. OK, z racji oczywistej przewagi nad pieszym, mają obowiązek uważać, zwłaszcza w okolicach przejść dla pieszych. No ale może w końcu zdyscyplinujmy również pieszych. Niestety, ta grupa uczestników ruchu jest najbardziej nieobliczalna. Przechodzenie na czerwonym świetle to tylko jeden z ich grzechów. Pół biedy, jeśli wcześniej się rozejrzą i przynajmniej upewnią, że nic ich nie trafi. A ile to było takich przypadków, że chcąc zdążyć na tramwaj wbiegał taki jełop bez rozejrzenia się, całkowicie na pałę...
Ludzie łażą jak chcą jakby byli gdzieś w Afryce gdzie nie ma to znaczenia i można sobie na przełaj łazić.
Zdecydowania częściej widzę samochody przejeżdżające na czerwonym niż pieszych idących na czerwonym.
Coraz częściej od 01 czerwca widzę że hulajnogowcy przejeżdzają przez przejścia dla pieszych z impetem. Już kilka razy musiałem hamować ostrzej żeby nie sprzątnąć takiego z tego świata. To samo rowerzyści. Na zmiłowanie od lat jest przepis że rower przeprowadza się przez przejście dla pieszych, to samo hulajnoga.
Panie to dobrze jest tłumaczyć mądrym ludziom, a nie małpom co dostali prawo jazdy od gajowego!
Panie Marku, bo sie pan usmaży w tej kurtce
To było nagrywane wcześniej.
To w czerwcu to zima jest?
@@endriu8944 nagrywane było prawie pod koniec maja.
Złego licho nie bierze.
Ważna informacja dla pieszych zmierzających przejść (ale nie koniecznie):
- patrz jak wchodzisz na przejście,
- zanim wejdziesz to zatrzymaj się i nawet jak masz zielone to rozejrzyj się i posłuchaj (ile razy to pogotowie czy straż pożarna jedzie, a piesi jak tępe dzidy idą i bo mają zielone),
- nie gap się w telefon, na chwile przerwij rozmowę i obserwuj - nie każdy kierujący w danym czasie jest trzeźwy, zdrowy (np. nie ma udaru), nie ma mnogości zmartwień mogących wpłynąć, że nie zauważy czerwonego czy ciebie. Nie ufaj nawet pojazdom uprzywilejowanym - życie masz jedno. Pojazd ma spora masę i tak jak pieszy i w miejscu się nie zatrzyma,
- nie stój zaraz przy jezdni jak masz zamiar pogadać sobie z sąsiadką co było w biedrze, bo niepotrzebnie tamujesz ruch,
- dlaczego ponad 90% hulajnodziarzy i uberów jedzie (czasem pędzi z klapkami na oczach) przez przejście jakby gnali do raju....? Tak ku...a zatrzymać się i przeprowadzić? Tu chodzi o was, a nie o samochód. W samochodzie da się wymienić to i to, a nawet jak trzeba skasować, to trudno, a wy macie tylko jedno życie. Prowadząc rower czy hulajnogę dużo szybciej jesteście się w stanie się zatrzymać, czy cofnąć się.
Dużo jest po winie kierowców, ale piesi, rowerzyści także.
Tu ma Pan rację teraz chodzą jak święte krowy w Indiach.
Wprowadzilbym obowiązek podnoszenia ręki w celu przejścia bez świateł...
Jeśli pieszy chce wejść na przejście, ale na pas sąsiedni do mojego (w tym samym lub przeciwnym kierunku), to też muszę ustąpić?
Też, przecież to jest to samo przejście i dotyczy wszystkich pasów jezdni.
Jeśłi nie ma wysepki - to tak, jak jest prawidłowo wymalowana wysepka to jest to traktowane jako przejście dwuetapowe, i wtedy nie trzeba. Problem w tym że większość przejść z wysepkami - np przed rondami jest źle oznakowana a to rodzi kwestie dyskusyjne - bo pieszy widzi jedno przeście a kierowca dwa niezależne.
@@marekb1988 Jak jest tylko wymalowana to jest jedno przejście. Aby była wyspa, muszą być fizyczne urządzenia rozdzielające przejścia na dwa.
Jeżeli jest to jedno przejście przez jezdnię , to musisz mu ustąpić pierwszeństwa. Co nie oznacza że musisz się za każdym razem zatrzymać przed przejściem. Jeżeli jesteś blisko przejścia i pieszy wchodzi na sąsiedni pas na przejście to jak najbardziej możesz przejechać przez przejście jeżeli nie zmusisz pieszego do zmiany jego tempa przechodzenia lub zatrzymania. Oczywiście też jeżeli nie omijasz innego pojazdu, którego kierowca zatrzymał się by przepuścić pieszego. Wielu kierowców i pieszych uważa że ustąpienie pierwszeństwa pieszemu wiąże się zawsze z zatrzymaniem pojazdu przed przejściem. To nieprawda. Wyobraź sobie dwie sytuacje, trzy pasy ruchu w jednym kierunku, przejście bez sygnalizacji. Pieszy wchodzi na przejście, a trzecim pasem zbliża się pojazd i przejeżdża przez przejście w momencie gdy pieszy jest na środku pierwszego pasa i maszeruje równym krokiem. Sytuacja druga, pieszy wchodzi na przejście, jest na środku pierwszego pasa i w tym momencie pojazd jadący środkowym pasem dopiero hamuje i po chwili zatrzymuje się tuż przed przejściem. Wystraszony pieszy zatrzymuje się na przejściu pomiędzy pierwszym i drugim pasem. Jak myślisz ? Kiedy nastąpiło nieudzielenie pierwszeństwa pieszemu?
@@marekem11 No właśnie, pomyślałem o 3 i więcej pasach - wtedy by to było bez sensu kompletnie(?).
Wzmocniona ochrona pieszych? Śmiechu warte. Mamy 20 czerwca i tak z doświadczenia, spora część kierowców stosuje się do nowych przepisów, ale też wielu jedzie jakby nic się nie zmieniło, czasem nawet jak już wszedłem jeden czy dwa kroki na przejście to mi przed nosem przejeżdżali. Jak przepisy mają chronić pieszych, kiedy nie są egzekwowane? Nie widziałem ani jednej akcji policji żeby kontrolowali przestrzeganie tych przepisów. W związku z czym kierowcy którym nie chce się ustępować pieszym pierwszeństwa nie robią tego i czuja się całkowicie bezkarni.
8:50
Po co kupować komu rower, rolki czy hulajnoga skoro na chodniku można się poruszać nie szybciej niż pieszy? Ten przepis będą łamać wszyscy i wszędzie. Jest nieżyciowy i sprzeczny ze zdrowym rozsądkiem.
Nie jest zdefiniowana prędkość, a więc pieszy może również biegać, także myślę że można jeździć do maksymalnej prędkości Usaina Bolta który potrafi przebiec 100 m w ok. 10 sekund co daje około 36 km na/h na ścieżce rowerowej ograniczenie do 20 chyba jest :D
@@bartosz148 wszystko można do czasu aż nie dojdzie do wypadku albo aż się jakiś pieszy nie zdenerwuje.
@@raf1ks dokładnie
Po co kupować komu 200 konne auta, skoro jest dopuszczalne 50 kmh w mieście?
@@bartosz148 To podałeś średnia prędkość Bolta, maksymalna jest 45km/h :). Więc wychodzi, że po chodniku można szybciej niż po ścieżce czy ulicach z ograniczeniem do 40km/h :)
Pani która zbliża się do przejścia i chciałem jej ustąpić pierwszeństwa DeFacto tylko się zatrzymała A gdybym ja się nie zatrzymał A były tam policjant na pewno zapłacił bym mandat.
Czy piesi zostali zwolnieni z obowiązku rozglądania się przed przejściem dla pieszych?
W odcinku wspomniano o szczególnej ostrożności podczas przechodzenia przez jezdnie.
Piesi, w rozumieniu sensu interpretacji przepisów dokonywanej w tym programie, są zwolnieni z myślenia.
Nie.
Nowe przepisy robią z pieszych święte krowy, a z kierowców potencjalnych zabójców!! Nikt nie pomyślał tworząc te przepisy o tym, że pieszy nie ma szans w konfrontacji z autem. Dać pieszym pierwszeństwo i jakoś to będzie!!!
Nikt nie pomyślał, że najpierw trzeba edukować od gówniarza, a dopiero później dawać przywileje lub wymagać...
Do dupy takie prawo !!!
Wręcz przeciwnie, bardzo dużo ludzi, znacznie mądrzejszych od ciebie, o tym pomyślało. Dlatego właśnie te przepisy: ponieważ kluczem do poprawy bezpieczeństwa pieszych jest zmiana zachowań kierowców. To może wyglądać nielogicznie, ale to działa - testowane od dziesięcioleci.
@@KrzysztofTrybowskimądrzejszych w czym?Powtórzę się - najpierw edukacja, a później zmiana przepisów- to miałoby sens. Tu zrobione od dupy strony!
@@lechkotwica7945 ale napisałeś że to prawo jest do dupy. A nie jest. Takie przywileje dla pieszych ratują ich życia.
Natomiast jeśli chodzi o edukację, to faktycznie ona leży -- nie ma systemu edukacji dla dorosłych: jak już ktoś dostanie prawko to zostaje sam z sobą i wszelkie zmiany w prawie musi ogarniać sam. Lub za pomocą mediów, które się czasem mylą.
@@KrzysztofTrybowski proszę czytaj że zrozumieniem.
@@lechkotwica7945 Jeśli gdzieś popełniłem błąd niezrozumienia Twoich intencji, to szalenie Cię przepraszam!
Ja jestem tylko ciekaw, jak bardzo martwym przepisem będzie "nie używanie urządzeń elektrycznych", zapewne na poziomie "rowerzysta jest obowiązany do korzystania ze ścieżki", czyli tylko w momencie gdy coś się stanie i policja podejmie interwencje (lub sprawa trafi do sądu, a i tak bez kamery/świadków nic się nie udowodni), w pozostałych przypadkach, "niezmotoryzowani" będą bezkarni. Niestety piesi/rowerzyści łamią przepisy nagminnie, ale konsekwencje ponoszą prawie wyłącznie kierowcy.
Tyle że dla kierowcy jedyna różnica że będzie albo winny albo współwinny jeśli pieszy będzie się gapił w tel. To nie spowoduje że kierowca będzie niewinny potrącenia na pasach.
@@Iron86PL raczej chodzi mi o to, że kierowcy będą jeszcze bardziej zasilać budżet, ale piesi/rowerzyści/hulajnogi/uto, będą dalej poruszać się jak chcą, pozostając bezkarnymi (przynajmniej do czasu nieszczęścia).
Zamiast edukować "niezmotoryzowanych" (kiedyś w szkołach uczono jak się zachować na drodze, były karty rowerowe), to obecnie wyłączamy, najbardziej narażonym, instynkt samozachowawczy, bo nie ukrywajmy, wielu niezmotoryzowanych uważa, że skoro mają tyle praw, to są nieśmiertelni, nawet łamiąc przepisy.
Przejścia dla pieszych w Krakowie jeżeli chodzi o oznakowanie poziome tzn. zebry są jak widać w opłakanym stanie wytarte i niewidoczne.
Obowiązują znaki pionowe.zebry może nie widać.np.przez zalegający śnieg.
@@marcinsiedlaczek6785 Mniemam że nie jeździsz po Krakowie. Wiedziałbyś jaki jest problem.
Pierwszeństwo pieszych super przepis ale w terenie zabudowanym i w mieście. Co z nieoświetlonymi przejściami przez drogi poza obszarem zabudowanym. Dopuszczalna 90km/h po zmroku, wielopasmowe ulice itp, gotowy przepis na karambol!
taa, super przepis. Cmentarze będą pełne
Ja bym dodał jeszcze kolosy, a nie tylko tramwaje .
Intencje słuszne, wykonanie jak zwykle. Czyli, ZAPRAWDĘ POWIADAM WAM !