Nauka o duszy i nauka o Bogu to jakby dwie strony jednej tajemnicy, którą szanowni rozmówcy z zaangażowaniem przybliżają... Bóg zapłać za ich wiedzę i to pragnienie jej poznania!👍💞
Fantastyczne! Spięło się to z mojmi niektórymi intuicjami. Podobną analizę świętych zrobił kiedyś x Grzywocz. Jestem wdzięczny, że zrobił to ktoś jeszcze, metodycznie i warsztatowo. Czytanie i czerpanie 1:1 ze wskazówek duchowości pisanej przez mistrzów sprzed 200-300 lat zawiera elementy, które nie są warte stosowania ze względu na nierozwinięte nauki takie jak psychiatria, psychologia, etc. Oczywiście nie przekreśla ich mądrości. Jednak niejedna pobożna dusza może narobić sobie szkód stosując je 1:1
Bardzo dziękuję za ten podcast. Zachęcam do lektury : Dr Stephane Clerget "L'intelligence spirituelle de votre enfant", Rebecca Nye "La spiritualité de l'enfant" Simone Pacot "L'evangelisation des profondeurs" Jérôme w.Berryman "The spiritual guidance of children" w kwestii wiary i duchowości dzieci i jej wspierania. Mam wrażenie, że w Państwa wizji katechizacja jest edukacja religijną i wtedy rzeczywiście tylko statystyka daje nam obraz rezultatu. Badania naukowe potwierdzają wrodzoną wrażliwość na transcedencje. Taminem w Findladii udowodnił w latach 90-tych , że dzieci odczuwają obecność Boga częściej niż dorośli. Z serca zapraszam do zapoznania się z nowymi metodami i podejściem do dzieci w kontekście katechezy. Zapraszamy do Genewy. Serdecznie pozdrawiam
Witam i dziękuję za tę rozmowę. Mnie z kolei uderzyło krótkie, proste przedstawienie teorii więzi, czym skutkuje, może skutkować, przywiązanie i, przeciwnie, po jakich bezdrożach miotać nami może więź lękowa, której, prawdopodobnie, najczęściej doświadczamy. Tu zobaczyłam moją własną historię życiową, meandry psychiatryczne, psychologiczne, które zrozumieć, przez które przedrzeć się pomagają mi dzisiaj takie "PRODUKCJE" jutubowe jak, na przemian, Gada Elmaleha wywiady wokół jego filmu-biografii, ks. Wojciecha Węgrzyniaka, prof. Andrzeja Nowaka, dr Jacka Bartosiaka, ks. Mariusza Synaka, Tomasza Samołyka, ks. Michała Olszewskiego i każdego Sercanina z osobna, oczywiście Andrzeja Dragana, Jacka Dukaja, Krzysztofa Zanussiego i Franciszka, Papieża, niech mi wybaczy miejsce ostatnie (pierwsze?) Widzę wspólny mianownik, który łatwiej wyrazić słowami psalmu 131 (...) moje serce się nie wywyższa, nie patrzą wyniośle moje oczy (...) Czy to miał na myśli ks. Tischner mówiąc "Na twarz trzeba zapracować"? Księże Grzegorzu, dziękując, spokojnie oczekuję na ciąg dalszy, fanka :)
1. Dziękuję za wyjaśnienie, że "precyzujne rozróżnienie nigdy nie będzie możliwe" - jeśli chodzi o wątpliwości czy dane emocje są Boskim natchnieniem, czy pochodzą z psychiki. Uczestnicząc na spotkaniach Odnowy w Duchu Świętym często spotykałem się z ogromną pewnością ze strony uczestników, że jak jest efekt "wow" to wtedy działa Duch Święty. A ja nigdy nie miałem przekonania do tego. I odczuwam radość, że Ksiądz potwierdził mi to co myślę. Nawet poszedłbym z tym dalej - nie muszę wiedzieć skąd pochodzi dana emocja czy też "poruszenie" - nie mam takiego obowiązku:). 2. Dzięki też za potwierdzenie w temacie wewnętrznego "miernika" Ducha Świętego. Czy było Go dużo, czy mało, czy w ogóle... Też takiego czegoś nie kupuję - oceniania obecności Bożej poprzez emocje. Bóg jest w każdym zawsze tak samo. Przecież nie może być Go gdzieś "więcej" a gdzieś "mniej"... ;)
Daję znać, że odcinek bardzo mi się podobał;) Dziękuję za rozmowę. Jako psycholog kliniczna i terapeutka psychodynamiczna (i katoliczka) rozmyślam sobie czasem o styku ( może bardziej przenikaniu) materii i nie-materii.
Bardzo dotknął mnie fragment o styku materii i duchowości. Dla mnie nadprzyrodzoność styka się z materią w opisie chodzenia po wodzie. Dwa razy doświadczyłam czegoś, co nie mieści się w żadnych materialnych/fizycznych opisach rzeczywistości. W pewnym sensie było to wpierw odczucie zmysłowe, dopiero po chwili duchowe. Najpierw fizyczność, potem nadprzyrodzoność. Choć wciąż rozum podpowiada, że to było nierealne. Dziękuję za tą rozmowę.
Dziękuję za interesującą rozmowę. Mam propozycję tematu grzechu pierworodnego. Ostatnio czytałam artykuł prof. Majewskiego w tym właśnie temacie, który nieco rozjaśnił, z naciskiem na NIECO 😅. Byłaby szansa na dyskusję w waszym podkaście? Pozdrawiam ze Szkocji
Bardzo ciekawa rozmowa. Czekam na drugą część! Mnie szczególnie interesuje jak teologowie próbują łączyć tradycyjną naukę o grzechu i nawróceniu z psychoterapią. Słuchałem wielu prób godzenia tych dwóch podejść przez księży i siostry zakonne po studiach psychologicznych, ale polegały one albo na odrzuceniu tradycyjnej nauki o grzechu albo na podaniu dwóch sprzecznych definicji i nadziei, że nikt nie dopyta. No, gdyby wliczyć jeszcze tłumaczenia ks. Dziewieckiego to jest jeszcze trzecia strategia - stwierdzenie, że psychologia mówi przede wszystkim, że Jezus jest najlepszym psychologiem. 🙃
Najprostszą drogą jest, moim zdaniem, odróżnienie grzechu (świadomy i dobrowolny wybór rozpoznanego zła) od poczucia winy. To poczucie może, ale nie musi być związane z grzechem. W kompetencji teologii jest relacja do Boga w Kontekście grzechu. W kompetencji psychologii - raczej poczucie winy. Kiedy poczucie winy wiąże się z faktycznym grzechem kompetencje się spotykają w dwóch różnych aspektach.
Myli się Pan. Sumienie to osąd racjonalny, próbujący dotrzeć do prawdy. Poczucie winy, to reakcja emocjonalna, która może się pojawić także wtedy, gdy żadnej winy nie było. Pisze Pan bzdury - nie pierwszy raz zresztą. I to się skończy banem.
@@grzegorz.strzelczyk Właśnie nie wiem czy sprowadzałbym psychologię w tym względzie jedynie do pracy nad poczuciem winy. Ujmijmy to inaczej. KKK 1861: Grzech śmiertelny [...] pociąga za sobą utratę miłości i pozbawienie łaski uświęcającej [...]. Jeśli nie zostanie wynagrodzony przez żal i Boże przebaczenie, powoduje wykluczenie z Królestwa Chrystusa i *wieczną śmierć w piekle*. Z perspektywy wiary, osoba która popełnia grzech śmiertelny jest podobna do takiej, która soi na skraju przepaści i bawi się w żonglerkę, nie patrząc pod nogi. Teologia powie - była świadomość i dobrowolność zabawy nad przepaścią (czyli wina), są i konsekwencje - wieczna śmierć. Psychologia (podobnie jak chyba współczesna moralność), widząc taką osobę, nie zacznie jej obwiniać, ale szukać przyczyn zachowania, w którym ktoś zachowuje się tak nieodpowiedzialnie. Nie będzie sądu (którego odpowiednikiem w tradycji rzymskokatolickiej jest spowiedź), win i kar, ale raczej myślenie w kategoriach przyczyn i skutków, bez obwiniania. Tak więc i wina i poczucie winy są jest problemami zarówno teologii jak i psychologii.
@@grzegorz.strzelczyk rozumiem, że ten poprzedni komentarz z zagrożeniem banem to nie do mnie? A co do księdza ostatniej odpowiedzi - właśnie w poprzednim komentarzu starałem się pokazać, że w praktyce z tym rozróżnieniem będzie problem i osoba chodząca zarówno na psychoterapię jak i na regularną spowiedź będzie działała w dwóch konkurencyjnych wobec siebie systemach jeśli chodzi o rozumienie winy, kary, zadośćuczynienia, cierpienia itd.
Dziękuję za bardzo ciekawą rozmowę. Zagadnienia o tym jak przenika się w nas Bóg i psychologia, jak się ma transcendencja do procesów mózgowych często zajmują moje rozważania. Można było się spodziewać, że nie udzielicie jednoznacznej odpowiedzi na pytanie "gdzie to się styko" ale temat na pewno jest wart dalszego badania interdyscyplinarnego, być może na to pytanie nie uda się odpowiedzieć, ale jestem przekonany, że odkryje nam to wiele nowych wątków. Chciałbym zauważyć, że w tych rozważaniach zaraz obok powstaje inne bardzo ważne pytanie, którego księża nie poruszyliście. Mianowicie, jeżeli nasze decyzje, zachowania, postawy są wynikiem bardzo złożonego ale jednak procesu zachodzącego w mózgu, opartego na impulsach elektrycznych/elektromagnetycznych, które z kolei są reakcją na bodźce zewnętrzne i wewnętrzne (to znaczy pochodzące z wewnątrz mózgu, np. pamięć itd) to gdzie jest, czym jest i czy w ogóle jest wolna wola człowieka? To co mówi nam najnowsza wiedza z zakresu neurobiologii zdaje się sugerować, że człowiek nie za bardzo posiada jakąkolwiek całkowicie wolną wolę bo wychodzi na to, że podejmujemy jakąś decyzje bo akurat w ten sposób zadziałały w naszym mózgu impulsy elektryczne...A to teologicznie może nas niebezpiecznie prowadzić tylko do dwóch wniosków...Albo do pewności powszechnego zbawienia, albo do predestynacji, a oba te poglądy uznajemy za herezję. Bardzo jestem ciekaw jak księża się zapatrują na wątek wolnej woli właśnie w tym kontekście. Pozdrawiam ;-)
Proszę zajrzeć do mojej książki napisanej z prof. Vetulanim - on tam wyjaśnia, że to jednak nie jest deterministyczny system. Natomiast wola jest uwarunkowana, co prowadzi do pewnego zobowiązania: powinniśmy starać się być świadomi własnych uwarunkowań psychicznych, bo to nam "poprawia wolność" ;)
@@grzegorz.strzelczykProszę jednak zauważyć że na naszą wolną wolę mają nawet wpływ bakterie i wirusy i co na to ponoć najwybitniejszy teolog w Polsce. ?
@@JacekJaworski-y2p I po co ten napastliwy ton? To jak w szczegółach funkcjonuje ludzki układ nerwowy, a zatem umysł i wola, jest przedmiotem nauk szczegółowych, nie teologii. Natomiast uwarunkowania woli niekoniecznie likwidują jej wolność, bo jakiś jej zakres pozostaje. Ale to znowu bardziej obszar etyki/teologii moralnej niż dogmatyki.
„W zdrowym ciele - zdrowy duch”. W tym kontekście to przysłowie wraca jak bumerang i jest pewnie więcej w nim naukowej intuicji niż dotąd myślałem. Jako czynny katecheta i pedagog specjalny czuję to napięcie między teologią i psychologią zarówno w teorii jak i w praktyce. Gdy załatwiliśmy obiady uczniowi, który był agresywny, jego agresja zdecydowanie się zmniejszyła, ale jak sam stwierdził - był głodny, to go nosiło. Normalnie pewnie dostałby na spowiedzi naukę - popraw się, staraj się, więcej się módl o cierpliwość, kochaj bliźniego. A on głodny był… Inny przykład - osoba, która uchodziła przez lata za opryskliwą, chamską, bezczelną i arogancką w wieku dorosłym dostała wreszcie diagnozę: Zespół Tourette'a. Widzę też jak tzw. Zaburzenia integracji sensorycznej wpływają na zachowanie uczniów. I mam wrażenie, że wtedy to ciało, fizyczność ma pierwszeństwo przed duchem, albo ma na niego olbrzymi wpływ, bo usunięcie przeszkody, czyli różne ćwiczenia poprawiające integrację nagle rozwiązują sprawę. I wasza dyskusja lub rozmowa ks. Grzegorza na pogłębiarce dotycząca neurobiologii czy rozmowa z profesorem Vetulanim oraz lektura (jeszcze nieskończona) Neurothology Andrew Newberga (POLECAM) wciąż nieuchronnie wywołują u mnie pytanie o wolną wolę. Na ile ją mamy i czy zamiast szukać grzechów, zadbajmy wpierw (albo przynajmniej jednocześnie ciało i duch, a nie pozostawiać ciało jako jedynie nic nie znacząca powłokę, czy tło naszego działania) o swoje ciało, uleczmy zaburzenia, choroby, bo może się okazać, że ciało jest fundamentem przeżywania wszystkiego…
Co do wolnej woli: ograniczenia i uwarunkowania jej nie likwidują - ona jest niejako "wewnątrz" pola przez nie wyznaczonego, a moralna odpowiedzialność związana jest z tym, co dostępne dla świadomości w momencie podejmowania decyzji..,
@@grzegorz.strzelczykbardzo mi klika to myślenie😊...tchnie mechaniką kwantową...jest, ale jakoby jej nie było😂...zasada nieoznaczoności Heisenberga, teoria pola.... itd....może do wykorzystania w psychologii😊
Może spróbowałby ksiądz zaprosić do rozmowy Andrzeja Dragana. Myślę, że mogłaby z tego wyniknąć niezwykle ciekawa rozmowa. Szczególnie w kontekście tego styku materii i duchowości.
W ciekawy sposób opisane w filmie idee zazębiają się z perspektywą buddyjską, według której wszystkie stany mentalne i fizyczne są domeną nietrwałej materii. Stąd buddyzm (a przynajmniej większa część jego odłamów) odrzuca koncepcję duszy w tradycyjnym zachodnim sensie - jako permanentnej esencji danej osoby odzwierciedlającej jej cechy psychologiczne. Stąd nasuwa się pytanie, czym jest dusza w sensie chrześcijańskim jeśli przeżycia osobowe są domeną fizyki.
Mnie się zdaje że to świetnie wybrzmiewa w rozmowach Closer To Truth, gdzie po wysłuchaniu iluś noblistów, fizyków, neurologów, kognitywistów itd dochodzi się do wniosku że oni po prostu nie wiedzą czym jest świadomość. Z kolei gdzie indziej - poza antropologią - niektórzy poważni fizycy dopatrują się świadomości jako nadrzędnej zasady NATURALNEJ. Może więc nie jat wcale ważne żeby to koniecznie rozplątywać bo po prostu musi zawsze zostać jakaś nieuchwytna reszta, wcale nie malejąca z postępem science.
Duchowość,gdzie ona jest? Ciekawe pyt.,ale mnie z perspektywy doswiadczen interesuje mnie duchowość z modelem takiej najbardziej surowej podświadomości.
Wiem i rozumiem czym się zajmuje psychologia. Czym się zajmuje teologia tego nie wiem. Natomiast brakuje mnie psychiatrii. Przypominam, że omne trinum perfectum.
Krótko mówiąc wszystko co duchowe bazuje od początku do końca ( w tym doczesnym życiu człowieka ) na materii czyli ciele .Nie ma w człowieku aktu który byłby czysto dochowy .Człowiek jest duchem wcielonym czy też bytem cielesno duchowym i każdy akt najbardziej duchowy zawsze wyraża się poprzez ciało
A jeżeli w ogóle nie było wyjścia z Niewoli Egipskiej? Historycy są mocno sceptyczni. To wszystko zostało spisane dopiero w czasie Niewoli Babilońskiej. Pytanie co spisali. Mojżesz może być taką samą osobą jak nasz Lech. 😕 Pomaga przyjęcie perspektywy Lewisa, że chrześcijaństwo to mit który okazał się Prawdą. Że Chrystus wszedł i dopełnił tę bliżej nieokreśloną historię.
Exodus jest założycielską narracją ludu Izraela. Co do ewentualnego jej historycznego rdzenia (np. wyjścia jednej rodziny itd...) można mówić jedynie o stopniach prawdopodobieństwa, bo w obie strony nie ma jak udowodnić definitywnie.
@@grzegorz.strzelczyk wierzymy w historyczne, dopóki nauka nie powie, że to nieprawda. Wtedy zaczynamy wierzyć w teologiczne. I tak od lat, a my zawsze głosimy prawdę. Najpierw historyczną, a potem po prostu metaforyczną. 🙃
Również w naszym życiu nie wytłumaczymy do końca, czy jakieś nagłe rozwiązanie problemu, zdarzenie które nam w tym pomogło jest tylko zwykłym zbiegiem okoliczności czy może pomocną ręką Boga.
@@grzegorz.strzelczyk Tak, ale Bóg zostawił jemu i nam wolną wolę, stąd polityka jest konieczna (chyba). 6 Zdarzyło się pewnego dnia, gdy synowie Boży3 udawali się, by stanąć przed Panem, że i szatan3 też poszedł z nimi. 7 4 I rzekł Bóg do szatana: «Skąd przychodzisz?» Szatan odrzekł Panu: «Przemierzałem ziemię i wędrowałem po niej». 8 Mówi Pan do szatana: «A zwróciłeś uwagę na sługę mego, Hioba? '' A to nie polityka?
Nauka o duszy i nauka o Bogu to jakby dwie strony jednej tajemnicy, którą szanowni rozmówcy z zaangażowaniem przybliżają... Bóg zapłać za ich wiedzę i to pragnienie jej poznania!👍💞
Fantastyczne! Spięło się to z mojmi niektórymi intuicjami. Podobną analizę świętych zrobił kiedyś x Grzywocz. Jestem wdzięczny, że zrobił to ktoś jeszcze, metodycznie i warsztatowo. Czytanie i czerpanie 1:1 ze wskazówek duchowości pisanej przez mistrzów sprzed 200-300 lat zawiera elementy, które nie są warte stosowania ze względu na nierozwinięte nauki takie jak psychiatria, psychologia, etc. Oczywiście nie przekreśla ich mądrości. Jednak niejedna pobożna dusza może narobić sobie szkód stosując je 1:1
Bardzo dziękuję za ten podcast. Zachęcam do lektury : Dr Stephane Clerget "L'intelligence spirituelle de votre enfant", Rebecca Nye "La spiritualité de l'enfant" Simone Pacot "L'evangelisation des profondeurs" Jérôme w.Berryman "The spiritual guidance of children" w kwestii wiary i duchowości dzieci i jej wspierania. Mam wrażenie, że w Państwa wizji katechizacja jest edukacja religijną i wtedy rzeczywiście tylko statystyka daje nam obraz rezultatu. Badania naukowe potwierdzają wrodzoną wrażliwość na transcedencje. Taminem w Findladii udowodnił w latach 90-tych , że dzieci odczuwają obecność Boga częściej niż dorośli.
Z serca zapraszam do zapoznania się z nowymi metodami i podejściem do dzieci w kontekście katechezy. Zapraszamy do Genewy. Serdecznie pozdrawiam
Więcej ks.Krzysztofa, bardzo dobry podcast.
Dzięki. Będę go namawiać.
Witam i dziękuję za tę rozmowę. Mnie z kolei uderzyło krótkie, proste przedstawienie teorii więzi, czym skutkuje, może skutkować, przywiązanie i, przeciwnie, po jakich bezdrożach miotać nami może więź lękowa, której, prawdopodobnie, najczęściej doświadczamy. Tu zobaczyłam moją własną historię życiową, meandry psychiatryczne, psychologiczne, które zrozumieć, przez które przedrzeć się pomagają mi dzisiaj takie "PRODUKCJE" jutubowe jak, na przemian, Gada Elmaleha wywiady wokół jego filmu-biografii, ks. Wojciecha Węgrzyniaka, prof. Andrzeja Nowaka, dr Jacka Bartosiaka, ks. Mariusza Synaka, Tomasza Samołyka, ks. Michała Olszewskiego i każdego Sercanina z osobna, oczywiście Andrzeja Dragana, Jacka Dukaja, Krzysztofa Zanussiego i Franciszka, Papieża, niech mi wybaczy miejsce ostatnie (pierwsze?) Widzę wspólny mianownik, który łatwiej wyrazić słowami psalmu 131 (...) moje serce się nie wywyższa, nie patrzą wyniośle moje oczy (...) Czy to miał na myśli ks. Tischner mówiąc "Na twarz trzeba zapracować"? Księże Grzegorzu, dziękując, spokojnie oczekuję na ciąg dalszy, fanka :)
1. Dziękuję za wyjaśnienie, że "precyzujne rozróżnienie nigdy nie będzie możliwe" - jeśli chodzi o wątpliwości czy dane emocje są Boskim natchnieniem, czy pochodzą z psychiki. Uczestnicząc na spotkaniach Odnowy w Duchu Świętym często spotykałem się z ogromną pewnością ze strony uczestników, że jak jest efekt "wow" to wtedy działa Duch Święty. A ja nigdy nie miałem przekonania do tego. I odczuwam radość, że Ksiądz potwierdził mi to co myślę. Nawet poszedłbym z tym dalej - nie muszę wiedzieć skąd pochodzi dana emocja czy też "poruszenie" - nie mam takiego obowiązku:).
2. Dzięki też za potwierdzenie w temacie wewnętrznego "miernika" Ducha Świętego. Czy było Go dużo, czy mało, czy w ogóle... Też takiego czegoś nie kupuję - oceniania obecności Bożej poprzez emocje. Bóg jest w każdym zawsze tak samo. Przecież nie może być Go gdzieś "więcej" a gdzieś "mniej"... ;)
Z psychiki to pochodzą ''energie'' czyli nic.
Ja bym się nie zgodził poprzez wolną wolę dopuszczamy Ducha świętego lub go odrzucamy .
Bardzo ciekawy temat, czekam na odcinek 2
Świetne 👍
Daję znać, że odcinek bardzo mi się podobał;)
Dziękuję za rozmowę.
Jako psycholog kliniczna i terapeutka psychodynamiczna (i katoliczka) rozmyślam sobie czasem o styku ( może bardziej przenikaniu) materii i nie-materii.
Bardzo dziękuję za dobrą i ciekawą rozmowę!
Dziękuję ❤
Super rozmowa 👍
Bóg zapłać 💚
Bardzo dotknął mnie fragment o styku materii i duchowości. Dla mnie nadprzyrodzoność styka się z materią w opisie chodzenia po wodzie. Dwa razy doświadczyłam czegoś, co nie mieści się w żadnych materialnych/fizycznych opisach rzeczywistości. W pewnym sensie było to wpierw odczucie zmysłowe, dopiero po chwili duchowe. Najpierw fizyczność, potem nadprzyrodzoność. Choć wciąż rozum podpowiada, że to było nierealne. Dziękuję za tą rozmowę.
Nie przesadzaj. Niektóre stawonogi potrafią chodzić powodzie, a niektóre jaszczurki - biegać.
Fajne bardzo ciekawe spostrzeżenia
Dziękuję za interesującą rozmowę. Mam propozycję tematu grzechu pierworodnego. Ostatnio czytałam artykuł prof. Majewskiego w tym właśnie temacie, który nieco rozjaśnił, z naciskiem na NIECO 😅. Byłaby szansa na dyskusję w waszym podkaście?
Pozdrawiam ze Szkocji
Dzięki za sugestię. Postaramy się, ale trudno obiecać :)
Będę cierpliwie czekać!
Bardzo ciekawa rozmowa. Czekam na drugą część! Mnie szczególnie interesuje jak teologowie próbują łączyć tradycyjną naukę o grzechu i nawróceniu z psychoterapią. Słuchałem wielu prób godzenia tych dwóch podejść przez księży i siostry zakonne po studiach psychologicznych, ale polegały one albo na odrzuceniu tradycyjnej nauki o grzechu albo na podaniu dwóch sprzecznych definicji i nadziei, że nikt nie dopyta. No, gdyby wliczyć jeszcze tłumaczenia ks. Dziewieckiego to jest jeszcze trzecia strategia - stwierdzenie, że psychologia mówi przede wszystkim, że Jezus jest najlepszym psychologiem. 🙃
Najprostszą drogą jest, moim zdaniem, odróżnienie grzechu (świadomy i dobrowolny wybór rozpoznanego zła) od poczucia winy. To poczucie może, ale nie musi być związane z grzechem. W kompetencji teologii jest relacja do Boga w Kontekście grzechu. W kompetencji psychologii - raczej poczucie winy. Kiedy poczucie winy wiąże się z faktycznym grzechem kompetencje się spotykają w dwóch różnych aspektach.
Myli się Pan. Sumienie to osąd racjonalny, próbujący dotrzeć do prawdy. Poczucie winy, to reakcja emocjonalna, która może się pojawić także wtedy, gdy żadnej winy nie było. Pisze Pan bzdury - nie pierwszy raz zresztą. I to się skończy banem.
@@grzegorz.strzelczyk Właśnie nie wiem czy sprowadzałbym psychologię w tym względzie jedynie do pracy nad poczuciem winy. Ujmijmy to inaczej. KKK 1861: Grzech śmiertelny [...] pociąga za sobą utratę miłości i pozbawienie łaski uświęcającej [...]. Jeśli nie zostanie wynagrodzony przez żal i Boże przebaczenie, powoduje wykluczenie z Królestwa Chrystusa i *wieczną śmierć w piekle*.
Z perspektywy wiary, osoba która popełnia grzech śmiertelny jest podobna do takiej, która soi na skraju przepaści i bawi się w żonglerkę, nie patrząc pod nogi. Teologia powie - była świadomość i dobrowolność zabawy nad przepaścią (czyli wina), są i konsekwencje - wieczna śmierć. Psychologia (podobnie jak chyba współczesna moralność), widząc taką osobę, nie zacznie jej obwiniać, ale szukać przyczyn zachowania, w którym ktoś zachowuje się tak nieodpowiedzialnie. Nie będzie sądu (którego odpowiednikiem w tradycji rzymskokatolickiej jest spowiedź), win i kar, ale raczej myślenie w kategoriach przyczyn i skutków, bez obwiniania. Tak więc i wina i poczucie winy są jest problemami zarówno teologii jak i psychologii.
@@piotr-kedziora Nie chodzi o albo-albo, tylko o rozróżnienie płaszczyzn kompetencji.
@@grzegorz.strzelczyk rozumiem, że ten poprzedni komentarz z zagrożeniem banem to nie do mnie? A co do księdza ostatniej odpowiedzi - właśnie w poprzednim komentarzu starałem się pokazać, że w praktyce z tym rozróżnieniem będzie problem i osoba chodząca zarówno na psychoterapię jak i na regularną spowiedź będzie działała w dwóch konkurencyjnych wobec siebie systemach jeśli chodzi o rozumienie winy, kary, zadośćuczynienia, cierpienia itd.
Dziękuję za bardzo ciekawą rozmowę. Zagadnienia o tym jak przenika się w nas Bóg i psychologia, jak się ma transcendencja do procesów mózgowych często zajmują moje rozważania. Można było się spodziewać, że nie udzielicie jednoznacznej odpowiedzi na pytanie "gdzie to się styko" ale temat na pewno jest wart dalszego badania interdyscyplinarnego, być może na to pytanie nie uda się odpowiedzieć, ale jestem przekonany, że odkryje nam to wiele nowych wątków. Chciałbym zauważyć, że w tych rozważaniach zaraz obok powstaje inne bardzo ważne pytanie, którego księża nie poruszyliście. Mianowicie, jeżeli nasze decyzje, zachowania, postawy są wynikiem bardzo złożonego ale jednak procesu zachodzącego w mózgu, opartego na impulsach elektrycznych/elektromagnetycznych, które z kolei są reakcją na bodźce zewnętrzne i wewnętrzne (to znaczy pochodzące z wewnątrz mózgu, np. pamięć itd) to gdzie jest, czym jest i czy w ogóle jest wolna wola człowieka? To co mówi nam najnowsza wiedza z zakresu neurobiologii zdaje się sugerować, że człowiek nie za bardzo posiada jakąkolwiek całkowicie wolną wolę bo wychodzi na to, że podejmujemy jakąś decyzje bo akurat w ten sposób zadziałały w naszym mózgu impulsy elektryczne...A to teologicznie może nas niebezpiecznie prowadzić tylko do dwóch wniosków...Albo do pewności powszechnego zbawienia, albo do predestynacji, a oba te poglądy uznajemy za herezję. Bardzo jestem ciekaw jak księża się zapatrują na wątek wolnej woli właśnie w tym kontekście. Pozdrawiam ;-)
Proszę zajrzeć do mojej książki napisanej z prof. Vetulanim - on tam wyjaśnia, że to jednak nie jest deterministyczny system. Natomiast wola jest uwarunkowana, co prowadzi do pewnego zobowiązania: powinniśmy starać się być świadomi własnych uwarunkowań psychicznych, bo to nam "poprawia wolność" ;)
@@grzegorz.strzelczykProszę jednak zauważyć że na naszą wolną wolę mają nawet wpływ bakterie i wirusy i co na to ponoć najwybitniejszy teolog w Polsce. ?
@@JacekJaworski-y2p I po co ten napastliwy ton?
To jak w szczegółach funkcjonuje ludzki układ nerwowy, a zatem umysł i wola, jest przedmiotem nauk szczegółowych, nie teologii. Natomiast uwarunkowania woli niekoniecznie likwidują jej wolność, bo jakiś jej zakres pozostaje. Ale to znowu bardziej obszar etyki/teologii moralnej niż dogmatyki.
@@grzegorz.strzelczyk Miałem inną intencję, Ja Księdza tak widzę , podobnie jak prof. Halika, Czech
@@JacekJaworski-y2p Przepraszam źle odczytałem intencje. Ale to ocena mocno na wyrost...
Panowie, Klasa ! I jeszcze te beboki :).
Dzięki!
Rozmowa ciekawa, choć czasem miałam wrażenie, że odpytujący jest bardziej zaawansowany w rozkminianiu niektórych wątków niż odpytywany.
My to robimy bez przygotowania (uzgadniania pytań) - prowadzący ma zawsze lekką przewagę... Może stąd to wrażenie.
„W zdrowym ciele - zdrowy duch”. W tym kontekście to przysłowie wraca jak bumerang i jest pewnie więcej w nim naukowej intuicji niż dotąd myślałem. Jako czynny katecheta i pedagog specjalny czuję to napięcie między teologią i psychologią zarówno w teorii jak i w praktyce. Gdy załatwiliśmy obiady uczniowi, który był agresywny, jego agresja zdecydowanie się zmniejszyła, ale jak sam stwierdził - był głodny, to go nosiło. Normalnie pewnie dostałby na spowiedzi naukę - popraw się, staraj się, więcej się módl o cierpliwość, kochaj bliźniego. A on głodny był… Inny przykład - osoba, która uchodziła przez lata za opryskliwą, chamską, bezczelną i arogancką w wieku dorosłym dostała wreszcie diagnozę: Zespół Tourette'a. Widzę też jak tzw. Zaburzenia integracji sensorycznej wpływają na zachowanie uczniów. I mam wrażenie, że wtedy to ciało, fizyczność ma pierwszeństwo przed duchem, albo ma na niego olbrzymi wpływ, bo usunięcie przeszkody, czyli różne ćwiczenia poprawiające integrację nagle rozwiązują sprawę. I wasza dyskusja lub rozmowa ks. Grzegorza na pogłębiarce dotycząca neurobiologii czy rozmowa z profesorem Vetulanim oraz lektura (jeszcze nieskończona) Neurothology Andrew Newberga (POLECAM) wciąż nieuchronnie wywołują u mnie pytanie o wolną wolę. Na ile ją mamy i czy zamiast szukać grzechów, zadbajmy wpierw (albo przynajmniej jednocześnie ciało i duch, a nie pozostawiać ciało jako jedynie nic nie znacząca powłokę, czy tło naszego działania) o swoje ciało, uleczmy zaburzenia, choroby, bo może się okazać, że ciało jest fundamentem przeżywania wszystkiego…
W zdrowym ciele zdrowe ciele
Co do wolnej woli: ograniczenia i uwarunkowania jej nie likwidują - ona jest niejako "wewnątrz" pola przez nie wyznaczonego, a moralna odpowiedzialność związana jest z tym, co dostępne dla świadomości w momencie podejmowania decyzji..,
@@grzegorz.strzelczykbardzo mi klika to myślenie😊...tchnie mechaniką kwantową...jest, ale jakoby jej nie było😂...zasada nieoznaczoności Heisenberga, teoria pola.... itd....może do wykorzystania w psychologii😊
Może spróbowałby ksiądz zaprosić do rozmowy Andrzeja Dragana. Myślę, że mogłaby z tego wyniknąć niezwykle ciekawa rozmowa. Szczególnie w kontekście tego styku materii i duchowości.
W ciekawy sposób opisane w filmie idee zazębiają się z perspektywą buddyjską, według której wszystkie stany mentalne i fizyczne są domeną nietrwałej materii. Stąd buddyzm (a przynajmniej większa część jego odłamów) odrzuca koncepcję duszy w tradycyjnym zachodnim sensie - jako permanentnej esencji danej osoby odzwierciedlającej jej cechy psychologiczne.
Stąd nasuwa się pytanie, czym jest dusza w sensie chrześcijańskim jeśli przeżycia osobowe są domeną fizyki.
Buddyzm to utopia, ale trzeba przejść do końca by się przekonać.
Mnie się zdaje że to świetnie wybrzmiewa w rozmowach Closer To Truth, gdzie po wysłuchaniu iluś noblistów, fizyków, neurologów, kognitywistów itd dochodzi się do wniosku że oni po prostu nie wiedzą czym jest świadomość. Z kolei gdzie indziej - poza antropologią - niektórzy poważni fizycy dopatrują się świadomości jako nadrzędnej zasady NATURALNEJ. Może więc nie jat wcale ważne żeby to koniecznie rozplątywać bo po prostu musi zawsze zostać jakaś nieuchwytna reszta, wcale nie malejąca z postępem science.
Duchowość,gdzie ona jest? Ciekawe pyt.,ale mnie z perspektywy doswiadczen interesuje mnie duchowość z modelem takiej najbardziej surowej podświadomości.
Wiem i rozumiem czym się zajmuje psychologia. Czym się zajmuje teologia tego nie wiem. Natomiast brakuje mnie psychiatrii. Przypominam, że omne trinum perfectum.
Nie wykluczamy na przyszłość... Dziękuje za sugestię.
Krótko mówiąc wszystko co duchowe bazuje od początku do końca ( w tym doczesnym życiu człowieka ) na materii czyli ciele .Nie ma w człowieku aktu który byłby czysto dochowy .Człowiek jest duchem wcielonym czy też bytem cielesno duchowym i każdy akt najbardziej duchowy zawsze wyraża się poprzez ciało
A jeżeli w ogóle nie było wyjścia z Niewoli Egipskiej? Historycy są mocno sceptyczni. To wszystko zostało spisane dopiero w czasie Niewoli Babilońskiej. Pytanie co spisali. Mojżesz może być taką samą osobą jak nasz Lech. 😕
Pomaga przyjęcie perspektywy Lewisa, że chrześcijaństwo to mit który okazał się Prawdą. Że Chrystus wszedł i dopełnił tę bliżej nieokreśloną historię.
Exodus jest założycielską narracją ludu Izraela. Co do ewentualnego jej historycznego rdzenia (np. wyjścia jednej rodziny itd...) można mówić jedynie o stopniach prawdopodobieństwa, bo w obie strony nie ma jak udowodnić definitywnie.
Nie ważne jest "czy było czy nie było ". Ważne jest jakie jest przesłanie, prawda o nas i o Bogu, która z tego wynika. "Tak myślę ".
Nie do końca nie ważne. Bo jeśli wiemy, że coś nie jest historyczne, to znaczy, że jest teologiczne. I wtedy trochę inaczej się interpretuje...
@@grzegorz.strzelczyk wierzymy w historyczne, dopóki nauka nie powie, że to nieprawda. Wtedy zaczynamy wierzyć w teologiczne. I tak od lat, a my zawsze głosimy prawdę. Najpierw historyczną, a potem po prostu metaforyczną. 🙃
Również w naszym życiu nie wytłumaczymy do końca, czy jakieś nagłe rozwiązanie problemu, zdarzenie które nam w tym pomogło jest tylko zwykłym zbiegiem okoliczności czy może pomocną ręką Boga.
Czy to co często głosi psychologia nie stoi w sprzeczności z tym co mówi nam Pan Jezus ?
Brat Albert jako PRODUKT FINALNY chyba przesadziliscie i to mocno.😮
Mnie zastanawia, czy Bóg jest Osobą polityczną, czy ma swoją politykę.
Polityka jest potrzebna, gdy jest jakiś konkurent do władzy...
@@grzegorz.strzelczyk Jest konkurent, nazywa się wilk który kradnie owce.
@@katogoria Nie. Zły jest stworzeniem i może konkurować ze stworzeniami. Twierdzenie, że jest konkurentem Boga to osuwanie się w dualizm...
@@grzegorz.strzelczyk Tak, ale Bóg zostawił jemu i nam wolną wolę, stąd polityka jest konieczna (chyba).
6 Zdarzyło się pewnego dnia, gdy synowie Boży3 udawali się, by stanąć przed Panem, że i szatan3 też poszedł z nimi. 7 4 I rzekł Bóg do szatana: «Skąd przychodzisz?» Szatan odrzekł Panu: «Przemierzałem ziemię i wędrowałem po niej». 8 Mówi Pan do szatana: «A zwróciłeś uwagę na sługę mego, Hioba? ''
A to nie polityka?
@@katogoria Dla nas. Nie dla Niego.
jeśli przejście przez Morze Czerwone nie było cudem to na pewno zatopienie Egipcjan w płytkich wodach było !!! :)