Mmmm moje ego zostało połechtane 😂 super się słuchało, proponuję aby Ptyś dołączył na stałe do podcastu, bo super się uzupełniacie i jest między wami flow. Co do streetu, ja przestałem myśleć co można a czego nie powinno nazywać się streetem. Jest to tak obszerna dziedzina, że można tam pchać dużo, na spokojnie udźwignie. Są oczywiście ludzie dla których absolutnie jest niedopuszczalne nazwanie zdjęcia na plaży streetem, bo to nie ulica, ale czy to jest tak ważne? Czy serio wszystko musi być nazywane, przyporządkowane do i mieć swoje miejsce. Kij z dupy i cieszyć się streetem na plaży i na szlaku górskim.
Miśka nie stać na mnie. Nie ma tyle gratis i pro publico bono na świecie, by mnie na stałe kupił :D A tak serio to problem z czasem po mojej stronie. Odcinek raz na jakiś czas jest do ogarnięcia, ale nie mogę mu zagwarantować "stałych" odcinków.
Streetphotography to nie jest określenie wskazujące gdzie robione było zdjęcie ani co na nim jest - nieważne, ludzie czy drabiny. Nazwa ta wskazuje raczej na fakt, że na fotografii widać będzie więcej fotografa niż fotografowanego podmiotu. W dobrym, wysokolotnym streetfoto od razu można dostrzec subtelną anegdotę, mówiącą nam, że fotograf ma celne oko i zmysł obserwacji pozwalającym dostrzec grę kolorów czy gestów. Mało jest niestety w nim codziennego zapisu rzeczywistości, spokojnych, klasycznych kompozycji a przede wszystkim głębszego zainteresowania i skupienia na temacie. Wszystkim początkującym steetowcom, głęboko i szczerze życzę żeby czym prędzej wyzwolili się z tej durnej kategorii i zajęli się jakże wdzięcznymi dziedzinami fotografii jak reportaż, dokument, czy chociażby krajobraz miejski.
38 minuta nagrania: "Przejdźmy do pierwszego tematu odcinka" 🤣 Definicji streeta tyle ilu streetowców. Dla mnie street to pewnego rodzaju feeling, a ulica nie jest tu ani warunkiem koniecznym, ani wystarczającym.
Skoro feeling, to jest raczej niedefiniowalny. U mnie te rozkminy biorą się stąd że sporo laików się mnie pyta jakiego rodzaju foty robię. I jak próbuję opisać to słowami typu "fotografia niepozowana w miejscu publicznym", to słyszę zazwyczaj "aha, czyli taki reportaż". Pozostaje mi wtedy odpowiedzieć nieśmiertelnym "Well yes, but actually no".
Mmmm moje ego zostało połechtane 😂 super się słuchało, proponuję aby Ptyś dołączył na stałe do podcastu, bo super się uzupełniacie i jest między wami flow. Co do streetu, ja przestałem myśleć co można a czego nie powinno nazywać się streetem. Jest to tak obszerna dziedzina, że można tam pchać dużo, na spokojnie udźwignie. Są oczywiście ludzie dla których absolutnie jest niedopuszczalne nazwanie zdjęcia na plaży streetem, bo to nie ulica, ale czy to jest tak ważne? Czy serio wszystko musi być nazywane, przyporządkowane do i mieć swoje miejsce. Kij z dupy i cieszyć się streetem na plaży i na szlaku górskim.
Dzieki Artur :D Ja mysle, ze spokojnie mozna powiedzieć, ze Ptysiula jest juz stalą częścią podcastu :)
Miśka nie stać na mnie. Nie ma tyle gratis i pro publico bono na świecie, by mnie na stałe kupił :D A tak serio to problem z czasem po mojej stronie. Odcinek raz na jakiś czas jest do ogarnięcia, ale nie mogę mu zagwarantować "stałych" odcinków.
@@sainty_ltd i oczywiście oby nie o sprzęcie 😂 albo róbcie alert, że będzie sprzętowo ❤️
@@sainty_ltd Jak to nie sa stale odcinki to ja nie wiem 🤣🤣🤣
@@MisiekPodcast w sensie cyklicznie, regularnie, kurła xD
Kolejna stacja : Miś upadł na ryj przed kebabem" XD
I to nie po raz pierwsy 🤣🤣
Dobra obejrzałem. Przedawkowałem się. Wczoraj godzina, dzisiaj dwie. Za dużo xD
:D
Dobra. Na której stronie ten crop psa Erwitta? bo szukam i nie widzę.
a jest, popacz dobrze :D Chiwawa z nogami :)
@@MisiekPodcast no jak Boga kocham nie ma. Wygooglalem w końcu i widziałem, ale z mojej książki ktoś to wyrwał. Jest buldog. Chihuahuy nie ma.
Streetphotography to nie jest określenie wskazujące gdzie robione było zdjęcie ani co na nim jest - nieważne, ludzie czy drabiny. Nazwa ta wskazuje raczej na fakt, że na fotografii widać będzie więcej fotografa niż fotografowanego podmiotu. W dobrym, wysokolotnym streetfoto od razu można dostrzec subtelną anegdotę, mówiącą nam, że fotograf ma celne oko i zmysł obserwacji pozwalającym dostrzec grę kolorów czy gestów. Mało jest niestety w nim codziennego zapisu rzeczywistości, spokojnych, klasycznych kompozycji a przede wszystkim głębszego zainteresowania i skupienia na temacie.
Wszystkim początkującym steetowcom, głęboko i szczerze życzę żeby czym prędzej wyzwolili się z tej durnej kategorii i zajęli się jakże wdzięcznymi dziedzinami fotografii jak reportaż, dokument, czy chociażby krajobraz miejski.
O to to, dzieki! Takie komentarze chciałem czytać pod tym odcinkiem!
No. Też bym chciał. Służę jak zawsze.
38 minuta nagrania: "Przejdźmy do pierwszego tematu odcinka" 🤣
Definicji streeta tyle ilu streetowców. Dla mnie street to pewnego rodzaju feeling, a ulica nie jest tu ani warunkiem koniecznym, ani wystarczającym.
o to to to :)
Skoro feeling, to jest raczej niedefiniowalny. U mnie te rozkminy biorą się stąd że sporo laików się mnie pyta jakiego rodzaju foty robię. I jak próbuję opisać to słowami typu "fotografia niepozowana w miejscu publicznym", to słyszę zazwyczaj "aha, czyli taki reportaż". Pozostaje mi wtedy odpowiedzieć nieśmiertelnym "Well yes, but actually no".
To tak jak pytać kogoś co to jest Jazz. Niby definicja jest, ale jak słyszysz Kennego G, to tak jakbyś patrzył na tramwaj.