W moim przypadku było zakupienie książki ze względu iż posiadała tabelki odnośnie co jaki składnik aktywny robi. Nie wiedziałam także przed zakupem tego co było dokładnie w środku. Po zakupie okazało się natomiast, że nawet w tabelkach jest błąd gdyż śluz ślimaka nie jest w żaden sposòb składnikiem nawilżającym tylko bardziej działającym na zmarszczki dla skory dojrzałej(liftingujacym). Dopatrzyłam się także jeszcze innych błędòw, gdyż poszłam na technika usług kosmetycznych. I dużo rzeczy ktore dla wielu w tej ksiażce są "nowością" - jak np. 10 krokòw, u nas w polsce od dłuzszego czasu uzywa sie w kosmetyce przy zabiegach. Dużo lepiej opłaca się kupić książkę " Twarz, szyja, dekolt" B. drygas, m. mrozowska itd. W moim przypadku jak na codzień nie uzywam jakiegokolwiek makijazu nie wyobrażam sobie i tak stosować 2 etapowego oczyszczania, a to czy wybieramy pianke, zel itp zalezy od preferencji, potrzeb skory, skladnikow aktywnych, alergii itp. Nie opłaca się jej kupywać, gdyż tak jak mòwi Pyra to tylko marketing. A wielu z nas dalo sie na to nabrać i wydać ok. 40 zł za ładną okłatkę i obrazki. :)
Już przed przeczytaniem tej książki wiedziałam co nieco o kosmetykach i też zauważyłam te błędy... *poza tym teraz można kupić tę książkę za około 20 zł
Ewa nie do końca masz rację. Mucyna ma zdolność do tworzenia żeli czyli tym samym wiązania wody. Z tego też względu ma pośrednie działanie nawilżające. Zasada jest ta sama co przy wielkocząsteczkowym kwasie hialuronowym.
Skoro już jestesmy przy koreańskich youtuberkach to ja polecę moją kochaną cudowną chloe 클로이 która prowadzi niesamowity kanał, nie jest tak znana jak Pony którą zresztą też oglądam od dłuższego czasu ale jest równie świetna.
Tak! Liczyłam na "triki koreańskich babć"! 😉 myślałam, że w książce będzie mowa o zdrowym trybie życia, tradycyjnej, zdrowej koreańskiej kuchni i przepisy na dania, maseczki na twarz itp ze składników, które tylko na Półwyspie są dostępne. Dlatego jej nie kupiłam 😉 ale widzę, że i tak dobrze zrobiłam
Wracam tutaj prawie 3 lata po wyjściu tego filmiku, bo trafiłam na infulencerkę, która stwierdziła, że ta książka tak cudownie opisuje Koreę i eh... Mega cieszę się, że jesteś.
Dzięki za filmik, bardzo przydatny! ^^ Nawiasem - chętnie obejrzałabym filmik, w którym opowiedziałabyś o takich naturalnych sposobach dbania o urodę "koreańskich babć" - nie wiem na ile jesteś w stanie dotrzeć do takich informacji, ale byłoby superinteresująco! :D
Dziękuję za tą recenzje!! Nareszcie osóbka, która mówi prawdę na temat tej pielęgnacji. Co filmik to dziewczyny tak słodzą, że min 10 kroków i wzwyż WZWYŻ!!! A prawda jest taka, że nie dla każdego taka pielęgnacja, u mnie najlepiej sprawdza się powiedzenie ,,im mniej, tym lepiej", może dlatego, że hormony dają o sobie znać, bo jestem w młodym wieku i tak naprawdę sprawdzają się u mnie tylko dermokosmetyki;( Ale moje pojęcia o tej pielegnacji też nie jest za duże, kosmetyczka zabroniła mi takie ilości kosmetyków na moja młodą twarz, a takiej rady nie uslyszalam w żadnym ogladnietym filmiku;//
I bardzo dobrze, że nagrałaś ten filmik i powiedziałaś szczerze co o tym myślisz. Sama zrobiłam zakupy na soko glam, ale teraz już wiem, że muszę być bardziej uważna. Czekamy na dalsze recenzje!
Kupilam ją nie wiedząc jeszcze nic o korei i ta książka mi pomogła, ale teraz siedząc już w tematach azjatyckich po uszy wiem że wszystkiego mogłam się dowiedzieć z internetu.. Pozdrawiam Aga :3
Bardzo ciekawy, wręcz uniwersalny, jest fragment od +/- 5:01. Taki przykład pewnego twierdzenia X, które można znaleźć "na wielu stronach" albo szerzej "w wielu źródłach", a jak się przyjrzeć, to wszystkie te źródła powtarzają tylko twierdzenie z jednego, które wydaje się być autorytatywne (a czasem nie jest). Myślę, że w tzw. dzisiejszych czasach, kiedy mamy śmiesznie łatwy dostęp do informacji, warto wiedzieć o takich mechanizmach rozprzestrzeniania się poszczególnych twierdzeń! Pozdrawiam, świetny kanał! 😊
Generalnie jestem bierną użytkowniczką YT, bardzo rzadko komentuję i daję łapki w górę/w dół. Ale tym razem muszę się wypowiedzieć - wreszcie znalazła się osoba na YT, która mówi szczerze, wyraża własną opinię i nie podąża ślepo za trendami. Pyra, gratuluję. Jeden z moich ulubionych filmików :) Pozdrawiam Cię serdecznie i przesyłam buziaki :) Karolina
Miałam kupić, ale jestem wdzięczna, że zdementowałaś niepotrzebny zachwyt nad tym 'poradnikiem'. Prawdę powiedziawszy niebezpieczna aura już wisiała nad tą książką, widziałam parę niepochlebnych opinii ale Twoja dodatkowo utwierdziła mnie w przekonaniu, że fenomen tej pozycji jest wybujały. :) Dziękuję Pyrko za filmik!
Dostałam tę książkę ponad rok temu i uznałam, że będzie ona swego rodzaju receptą na moje problemy z cerą. Oczywiście nie chciałam dać się ogłupić i postanowiłam zacząć od podwójnego oczyszczania, resztę etapów postanowiwszy dołączyć później. Zaczęłam oczyszczać twarz olejkiem herbacianym, który miał być idealny dla cery trądzikowej. Dodatkowo dołączyłam do tego piankę myjącą. Stan mojej twarzy niestety szybko się pogorszył, ufałam jednak tym rzekomo "cudownym" metodom. Po 3 miesiącach używania moja cera była już kompletnie zapchana, na nosie pojawiły się wągry, których nigdy wcześniej nie miałam, co więcej prawdopodobnie olejek herbaciany stosowany w lecie spowodował fotooparzenie. Maseczki też niewiele pomagały, ich nadmiar również zablokował pory. Nie ufajcie wszystkiemu, co jest w tej książce i patrzcie na to, jak zachowuje się Wasza cera; może faktycznie te metody działają, ale na pewno nie są dobre dla wszystkich. Ja swoją skórę leczę w dalszym ciągu, a właśnie mija rok od tamtego czasu.
bardzo nie lubię tej książki, ale skoro już mowa o pielęgnacji to mogłabyś zrobić filmik, w którym pokazujesz jak twoim zdaniem ta pielęgnacja wygląda? jakich kosmetyków warto używać itp
Miałam dokładnie takie same odczucia, w zasadzie kupiłam ją bardziej z ciekawości, bo koreańskich kosmetyków używam odkąd tam pojechałam i po latach wciąż uważam, że Korea bije cenami i składem kosmetyków Europę. No i tak, ta idealizacja Koreanek kojarzy mi się z tekstem "wszystkie Francuzki są piękne, szczupłe i ubierają się z klasą"... miło mieć taki pozytywny stereotyp danej nacji, ale jak się on ma do rzeczywistości sami wiemy. W ogóle super się ogląda Twoje filmiki :) trzymaj się tam ciepło i życzę niekończących się pomysłów na tematy!
Bardzo przydatne, super są takie szczere, a nie sponsorowane recenzje! :D Kiedyś przez moment zastanawiałam się czy ją kupić ale też uważałam, że te sekrety pielęgnacji można zawrzeć nawet na 1 kartce A4 i nic odkrywczego tam nie znajdę :P
No jak ja to czytałam to mogę powiedzieć, że jest rozdział ogólny o tych 10 krokach, jeden o tym "przewodniku", a inne są w sumie nie oszukujmy się po kolei opisami tych 10 kroków. Podoba mi się ta książka, ponieważ wolę to niż internetowe informacje. Jestem zadowolona bo stosując się do tego wiem jaką mam cerę, wiem co używać, wiem jak to używać, i jakich składników unikać w kosmetykach. Nie muszę szukać w necie i sprawdzać i myśleć "prawda, czy nie?" bo mam to wszystko co chce na te chwilę wiedzieć wiem. Lubię to ponieważ naprawdę poprawiła mi się cera, zmarszczki np pod oczami zanikają, a cóż tu liczą się efekty a nie to czy ktoś się w tej książce reklamuje. To mam w 4 literach, ważne, że jest to książka i to co w niej jest na mnie działa. Aha i najważniejsze. Nie zasypiam czytając ani nie muszę klikać "szybkość - 1.5/2.0" bo gadanie osoby i tempo jest tak bez polotu, że mam dość.
Zgadzam się z wieloma twoimi argumentami, ale książka bardzo mi się podobała, ponieważ przed jej przeczytaniem nie wiedziałam prawie nic o pielęgnacji cery i myślę, że książka mi pomogła. Spodobały mi się też opisy życia w Korei, jedzenia i kultury😊
Świetnie, ze trafiłam na Twoją recenzję... Dzięki niej wiem co i mnie by wkurzało :) Dobrze, że nie zamówiłam tej książki do UK bo wkurzyłabym się nieco na wyrzuconą kasę w błoto, Rzeczywiście spodziewałam się czegoś innego niż jak widać jest zawarte w książce... Oczywiście łapka do góry i sub.Pozdrawiam ciepło.
o koreańskej pielęgnacji skóry już trochę wiedziałam sięgając po tą książkę, jednak mimo wszystko spodobała mi się, pomogła mi uporządkować moją wiedzę i czytało mi się ją bardzo przyjemnie i szybko :D
Te z niższej półki też są godne polecenia, sama ich używam, bo jakość mają często odpowiednią do ceny (tu w Korei, nie mówię o zawyżonych cenach w Europie). Jak kiedyś mi wpadnie w ręce coś "droższego" i się zachwycę, to na pewno dam znać. :)
Dostałam tą książkę na święta, ale jeszcze jej dokładnie nie przeczytałam. Jedyne co zrobiłam to przekartkowałam co ciekawsze fragmenty i od razu stwierdziłam, że nie będę na niej opierać swojej wiedzy. Teraz w wakacje będzie to jednak idealna, lekka propozycja do przeczytania na plaży, czy w babcinym ogródku.
Miesiąc temu kupiłam tą książke za 24,99. Jeszcze jej nie przeczytałam, ale w niedzielę jadę nad morze i mam zamiar ją przeczytać. Twoja recenzja pomoże mi analizować tą książkę
Mi ta książka bardzo pomogła. Co prawda nie miałam pojęcia o koreańskiej pielęgnacji kiedy ją dostałam, ale wraz z nią wyleczyłam trądzik... Ale! Teraz gdy już jestem w temacie, muszę się z tobą zgodzić, wszystko co jest w książce można z łatwością znaleźć w internecie , wystarczy poszukać z pięć minut..
Bardzo chcialam kupic ta ksiazke i chyba zmienilam zdanie 😂 Przeraza mnie to ze jest tyle pozytywnych opinii tej ksiazki a wychodzi na to ze jest dosc .. specyficzna 🤦🏼♀️ Lece ogladac koreanskie tutoriale o wiele wiecej sie z nich naucze! 💖 Dziekuje za taki filmik kochana! 💓
Kupiłam książkę w 2016 roku, wcześniej wiedziałam sporo o Korei i koreańskiej pielęgnacji i po przeczytaniu byłam bardzo zawiedziona. Szybko się jej pozbyłam, przekazałam bibliotece. Stwierdziłam, że nic wartościowego z tego nie wyciągnę, nie będę do niej wracać, więc po co ma zbierać kurz.
Czekałam na to,uśmiechnęłam się już widząc sam tytuł. Podpisuję się pod twoją opinią czym się da ,bo to najzwyczajniej prawda również w moim odczuciu. Okropnie denerwowało mnie gdy pidała o jakiejś syt i mówiła,że dzięki koreańskiemu sposobowi /trickowi jej cera wyszła bez szwanku i już myślałaś,że uchyli rąbka tajemnicy a tu klops.Do tego zawiodłam się ogromnie na tym,że nie umieszczono w niej żadnych rad a propo cery problematycznej (oprócz rysunków twarzy różnych typów, które też zostały uogólnione) pewnie to dlatego,że wedle filozofii autorki książki takiego problemu w Korei nie ma (istna bzdura) . Cieszę się za to,że nie kupiłam tej książki ( na pocz. zamierzałam), a cierpliwie poczekałem i wypożyczyłam. PS. Czy tylko ja liczyłam najbardziej na domowe sposoby, do dziś zastanawia mnie jak Charlotte Piła do późna po czym rano wyglądała olśniewająco ( o czym wspominała)
Po prostu są takie które akceptują się takie jakie są i kładą nacisk na naturalne piękno i dobrze się czują bez makijażu(jak np ja). Z doświadczenia wiem, że niejeden nawet drogi krem na podjrążo e oczy, cienie pod oczami zwłaszcza, z przemęczenia, stresu, nic nie pomógł. Przestałam się nimi przejmować, czy uwagami kogoś czemu mam takie cienie
Zawsze twierdziłam, że należy wyrażać swoją opinię budowaną na własnym doświadczeniu. Ale w przypadku tej książki, w życiu bym nie podjęła się zmarnowania czasu, aby po nią w ogóle sięgnąć. Moi znajomi znając moje zainteresowania, na każdym kroku trąbili mi, że coś takiego weszło na rynek, ale ja nawet przez sekundę nie byłam tym zainteresowana. Domyślałam się po prostu co się kryje pod tą różową okładką i że ta książka nie ma nic do zaoferowania dla osoby, która cokolwiek wie na temat koreańskich sposobów pielęgnacji. Dobrze było zobaczyć ten filmik i tym bardziej utwierdzić się w przekonaniu, że nic nie straciłam. Fajna i prawdziwa recenzja, a takie lubię :) Pozdrawiam~
Muszę się z Tobą Pyra zgodzić, większość jak nie cała książka poświęcona jest głównie jej i jej przyjazdu do Korei, wrażań itp. (można prawie uznać że jest to biografia z pobytu w Korei). Co się zdziwiłam to to, że ja nie posiadam na okładce pod jej imieniem nazwy sklepu, może dlatego że moja została wydane w 2016r.
Czy ktoś zna rzetelne źródło o koreańskiej pielęgnacji? W internecie jest tego mnóstwo, ale tak naprawdę nie wiadomo skąd te wszystkie blogi czerpią informacje, często wręcz widać, że jeden kopiuje od drugiego, innym razem informacje się wykluczają... Może ktoś poleci dobrą, wiarygodną stronę/bloga/vloga? :)
Polecam subreddita Asian Beauty, udostępnianych jest tam wiele nowości i recenzji produktów, mają też poradnik dla początkujących, gdzie wszystko jest jasno i fachowo wytłumaczone :D
Karissi PL Jak Pyra wspomniala, polecam kanaly Koreanek i wtedy mozna poobserwowac jak to one dbaja o skore. i trzeba miec dystans bo z tego co zauwazylam, sporo z nich sie nie kryje, ze im sie nie chce albo po prostu nie uwazaja 10 krokow za potrzebne. czesto widze tylko oczyszczanie, tonik i krem. oraz maseczki w plachcie ale tez nie zawsze codziennie choc u wielu owszem. Wiele z nich stosuje tez kosmetyki zagranicznych firm, ktore my mamy u siebie. Takze wszystko z przymruzeniem oka ;). Mam wrazenie, ze wlasnie na zachodzie powstal mit 10 krokow, a podobno teraz w Korei najmodniejszy jest kosmetyczny minimalizm i ew. "7 skin metod" (a i tak wiekszosc naklada tonik tylko 3-4 razy).
Nie jestem pewna jak można tą książkę zrecenzować. Tzn. pewnie można, tylko ta książka to wywiady z ludźmi, którzy opisują swoje doświadczenia w związkach z Koreańczykami, więc do samej treści jakby trudno się doczepić. To trochę tak, jakby nie podobała nam się czyjaś autobiografia, ze względu na akcję w tej książce.
justalubin Właśnie dlatego byłoby ciekawie. Mogłaby zrobić bardziej filmik, w którym opowiada o tego typu związkach, jakieś drobne nieporozumienia wynikające z różnic kulturowych, jakieś rzeczy usłyszane od innych, trochę opowiedzieć o książce :)
A mnie się książka podobała, mimo że przeczytałam ją chyba w trakcie kilku przejazdów tramwajem. Dzieła sztuki się nie spodziewałam, sama o koreańskiej pielęgnacji wiem dość sporo, więc nic mnie zbytnio nie zaskoczyło, ale według mnie dla laika takie zgromadzenie wiedzy w pigułce jest przydatne. Fakt, nie jest to dzieło sztuki ani książka, która by zbierała całą historię i tradycję koreańskiej pielęgnacji. Przewodnik po Seulu ominęłam, ale wątki autobiograficzne mi się podobały. Według mnie to dobra książka dla nastolatki, która dopiero zaczyna przygodę z dbaniem o urodę i taki poradnik mógłby jej się przydać. Zresztą sam jej wygląd raczej nasuwa skojarzenia, że to książka dla młodych dziewczyn :)
Ogólnie uważam, że masz rację co do tego, że książka jest raczej dla tych, co nie mają za bardzo pojęcia o koreańskiej pielęgnacji. Czyli większości mimo wszystko ludzi nie pochodzących z Azji. Masz rację, że w internecie jest dużo artykułów, wpisów, a nawet blogów poświęconych koreańskiej pielęgnacji, ale są ludzie którzy wolą coś namacalnego (w tym ja 🤗), coś w czym mają skupioną całą wiedzę na dany temat, albo zwyczajnie tacy, którzy nie korzystają tak często z internetu lub się w niego nie zagłębiają zbytnio niż na najnowsze wiadomości itp. (czyt. najczęściej osoby starsze). A co do tego, że w książce jest tylko jeden rozdział o koreańskiej pielęgnacji, to się nie zgodzę bo jest bodajże siedem. Po prostu Charlotte opisała każdy krok po kolei, co wydaje mi się było dobrym rozwiązaniem dla osób, które kompletnie mijają się z jakąkolwiek pielęgnacją, a takich jest niestety dużo. No i teraz te sekrety urody koreanek nabierają jakiegoś sensu. Poza tym jest to też "elementarz pielęgnacji", czyli rozdział chociażby o tym jak jeść żeby wyglądać zdrowo, wydaje mi się że też jest przydatny. Nie jest tam napisane tylko żeby jeść zdrowo, ale co konkretnie, co częściej itd. Generalnie uważam że książka jest dla osób "nowych", które chcą się bardziej zagłębić w temat lub dla tych co o pielęgnacji nie wiedzą nic lub bardzo mało, już nie o tej koreańskiej. A tak już o samej recenzji to bardzo fajna, mimo że z całą się nie zgadzam, to zwróciłaś moją uwagę na rzeczy, na które wcześniej nie zwracałam uwagi. Chociażby na przesadną reklamę swojego sklepu. Pozdrawiam 💓💓
Ja tę książkę kupiłam już ponad rok temu, bodajże w marcu. Na okładce tego pierwszego wydania nie było jeszcze o Charlotte "z Sokoglam"...hm ciekawe. Wracając do tematu, miałam wtedy bardzo zły stan skóry, mam na myśli trądzik, a mojej wiedzy o koreańskiej pielęgnacji nie było (nawet nie wiedziałam wtedy o tym że wszystko można znaleźć na yt). Książka co prawda pomogła mi w dużej części odnowić cerę i pozbyć się problemu z twarzy ale patrząc teraz na chłodno takich "babcinych" rad które Koreanki stosują nie ma w tej książce a wszystko jest oparte bardziej na reklamie niżeli pielęgnacji i z tą recenzją zgadzam się w 100% mimo iż bardzo lubiłam "Sekrety urody Koreanek"
Nie czytałam książki, ale chciałam ją kupić po zachwytach moich koleżanek, które nie interesują się kulturą koreańską, ale dzięki za ratunek ^^ Bo rzeczywiście, po tym co przytoczyłaś, to wygląda mi to właśnie bardziej na dobry zabieg marketingowy. Czuję , że to by było coś jak w tv i "audycja zawierała lokowanie produktu" :D Ostatnio mam wrażenie, że pojawił się właśnie "mit koreańskiego piękna" w Polsce. Bo w sumie patrząc po drogeriach i cenach z kosmosu za te kosmetyki, które jednak nie pasują do polskiego rynku (w takiej cenie, bo Holika Holika dla większości staje się zwyczajnie towarem luksusowym... ;-; ). Świętna opinia! Dzięki za informację ;)
Zupełnie się z tobą zgadzam w kwestii, że można dowiedzieć się wszystkiego na ten temat w internecie. Od lat interesuje się Koreą i dla mnie książka z tajnikami dbania o cere to nic takiego, bo wszystkiego już dowiedziałam się szukając dobrze w internecie. Nagle zrobiło to wielki boom i teraz wszyscy za tym podążają. Podobnie jest odnośnie technik makijażu Red Lipstick Monster. Oglądając wiele filmików urodowych i czytając dużo artykułow czy opinii w internecie jej książka również jest zbędna. Choć dla osób, które tak zupełnie zaczynają z chociażby doborem podkładu będzie odpowiednia. Mimo, że o tym samym autorka mówi w swoich filmikach
Być może książka została wydana w celu wypromowania autorki, ale mi się bardzo podobała. Przede wszystkim czytało się ją bardzo lekko i szybko. Już wcześniej interesowałam się koreańską pielęgnacją, ale ta książka mi wszystko fajnie usystematyzowała. Może Ameryki nie odkryłam, ale trochę nowych rzeczy się dowiedziałam. Zawsze coś. :) Poza tym od tej książki rozpoczęła się moja przygoda z dramami. Wcześniej jakoś je omijałam, mimo że lubię koreańskie kino, a dopiero po przeczytaniu tej książki stwierdziłam, że sprawdzę i obejrzę dramę "My Love from the star", o której była mowa w książce. :)
Ja kupiłam ta ksiazke zeby w końcu zaczac dbać o moja skore. Troche wiedziałam o koreańskiej pielęgnacji ale nie byłam żadnym ekspertem. Nawilżacza powietrza sobie nie kupie, nie zamierzam tez kupować wszystkich produktów które Charlotte poleca. Ja w tej ksiazce znalazłam wiele cennych informacji. Mysle ze sukcesem tej ksiazki jest to, ze autorka z powodzeniem przekonuje czytelnika o tym, jak ważna jest pielęgnacja, sposób jej wykonywania, dobieranie odpowiednich produktów itp. Ale zgadzam sie z twoimi argumentami o notorycznej reklamie sklepu Charlotte i jej mini autobiografii w ksiazce o pielęgnacji. Chociaż moze zrobiła to, bo w szale pisania pierwszej ksiazki chciała tam zamieścić dosłownie wszystko co mogla i wyszedł taki misz masz. Ale mimo wszystko, jak dla mnie, mająccej 19 lat, ta książka była w sam raz ;)
Myślę, że dla ciebie faktycznie książka nie mogła być zaskoczeniem, ponieważ żyjąc w Korei na pewno wiesz o tym wszystkim. Tylko, że książka nie jest skierowana do Koreanek czy osób tam mieszkających. Weź pod uwagę, że dla przeciętnej amerykanki czy polki informacje tam zawarte naprawdę mogą być sekretem ;) aaa, no i jescze jedno. Oryginalny tytuł nie ma w nazwie słowa "secret", to tylko polskie tłumaczenie ;)
Dostałam tę książkę i byłam bardzo ciekawa jej treści ponieważ interesuję się kulturą koreańską a gdy tylko zobaczyłam tytuł, pomyślałam "O! Dowiem się czegoś o koreańskiej pielęgnacji." Faktycznie, niektóre z tych rytuałów weszły mi w nawyk, jak np dwuetapowe oczyszczanie, czy po prostu codzienna pielęgnacja skóry ale nie uważam, żeby wszystko zostało wytłumaczone to końca, brakuje pewnych informacji. Najbardziej co mnie zadziwiło i przeraziło to koreańskie spa, zabiegi złuszczające itd. Czy w Korei serio to funkcjonuje, te etapy, które trzeba przejść? Jak to wygląda? Poza tym czekam z niecierpliwością na kolejny Twój filmik. Uwielbiam je! Pozdrawiam :)
Odnośnie tego co mówiłaś w filmiku:która z tych marek kosmetyków dostępnych w Polsce faktycznie się do czegoś nadaje? Niestety ale nie ma jak tutaj zasięgnąć opinii na ten temat,każdy sklep,blog i polski kanał na yt gloryfikuje te produkty za sam napis "made in Korea",a jest właśnie jak mówisz:to zwykłe,budżetowe marki. Dziękuję za cudowny filmik i pozdrawiam^^
Hmmm, Skin79 ma dość dobre produkty z tego co słyszałam (sama używam ich peelingu i bardzo lubię). Missha jest ok z tych "tańszych", ale to też zależy od produktu.
Moim zdaniem książka jest super. Wracam do niej często. Dzięki niej w ciągu miesiąca pozbyłam się wszelkich niedoskonałości na twarzy. Skoro mamy artykuły sponsorowane, to dlaczego nie wydać książki?! Poza tym zawsze można kupić tańszy zamiennik proponowanego produktu.
Ja bylam troche zawiedziona, ale w sumie takie ciekawostki o Korei tez sa ciekawe. Fakt, tytul "elementarz pielegnacji" tu nie pasuje. Ale np. Jak czytalam to zaglebialam się w substancje chemiczne (mam zamiar zwiazac studia z chemią) dlatego mnie to zainteresowalo. A rekomendacje pomijalam i jakos nie zalezy mi na zamawianiu koreanskich kosmetykow bo sa po prostu za drogie dla mnie i za duzo z tym roboty i czekania
Trudno jest się z tobą nie zgodzić, bo książka naprawdę ładnie wygląda na półce, ale jej zawartość pozostawia często wiele do życzenia. Jest mało profesjonalna, niektóre teksty są zupełnie nieprzemyślane i ma się nieodparte wrażenie, że czyta się coś na wzór autobiografii, autoreklamy. Jest to bardziej książka lifestylowa niż urodowa. Ale jednak miała w sobie coś dzięki czemu nie żałuję wydanych 25zł. Po pierwsze, zmotywowała mnie do pielęgnacji i po jej przeczytaniu zaczęłam bardziej dbać o cerę. Po drugie, odkryłam moc podwójnego oczyszczania i tonika. I po trzecie wreszcie, umocniła mnie w przekonaniu, że używanie kremów z wysokim filtrem, niechęć do opalania się i umiłowanie bladej skóry jest czymś normalnym. A w naszym polskim środowisku wszyscy myślą, że jeśli nie jesteś opalona, to znaczy, że całe wakacje spędziłaś chora w domu, bo przecież opalenizna jest taka zdrowa. A właśnie że nie! Rozbawiło mnie jak autorka książki nazwała opaleniznę - widocznym uszkodzeniem skóry. :D
No niestety. Smutna polska rzeczywistość. Nie opalam się od 11 lat i nie zdarza mi się wychodzić na dwór bez filtra. Ile to ja się od "uczynnych" prawie mi obcych ludzi nasłuchałam, że kiedy to ja się w końcu opalę, bo wyglądam jak chora... I nie dadzą sobie wytłumaczyć, że ja sie tak czuję piękna :D
Ja rowniez posiadam ta ksiazke. W rozdziale z rytuałem wieczornego przemywania skory charlotte napisała ze olejek myjacy to "zbawienie dla skory podatnej na trądzik". No i wlasnie nie bardzo :)) przez kilka dobrych miesiacy stosowałam ten "rytuał" i znacznie mi to pogorszyło cerę. Mialam tylko troche krostek na czole, a potem zeszły z czoła i przeniosły sie na moja cala twarz. Mimo wszystko dalej sie tego trzymałam bo "to jest koreanski" sposob. No i dopiero kilka tygodni temu przejrzałam na oczy jak jest. Ale przynajmniej ta książka ozdabia mi półkę XD
U mnie też olej nie zdał egzaminu. Stosuję od święta, jak noszę podkład. Gdy na początku używałam go rano i wieczorem, to 'nagle' dostałam wysypu krostek. Jak go odstawiłam, to skóra mi się magicznie oczyściła..
Shin jest ważna kwestia dotycząca olejkow, niestety nie taka oczywista dla wszystkich (np. dla mnie :) Koreańczycy mają inny klimat i u nich olejki mają więcej sensu, u nas tak bardzo się to nie sprawdza, a zimą to już w ogóle jest niebezpieczne. Oświecila mnie tym koleżanka która ma kuzynkę na kosmetologii i omawialy sobie tą książkę.
ja kupiłam tą książkę równo rok temu i bardzo się cieszę! nie wiedziałam wgl jak pielęgnować cerę i potrafiłam iść spać bez umycia twarzy, albo umyłam ją ale nie nałożyłam np żadnego kremu. mega lubię Koreę, więc jeszcze bardziej się cieszyłam na zakup. no ale tu przyznam, dużo się po tej książce nie nauczysz, jest trochę informacji, których nie wiedziałam i mi się to przydało, ale teraz i tak więcej siedzę w internecie czytając o składach kosmetyków i dokładnie o składnikach.. z tej książki wiele się nie nauczysz ale myślę, że dla kogoś kto nie ma kompletnie wiedzy przyda się ona :)
Czytałam, wiem coś o Korei, jak również o pielęknacji, a mimo wszystko lubię tą książkę. Lubię tą ksiażkę, bo jest "lekka". Jeśli ktoś chce książkę medyczną to ceny zaczynają się od 100zł nawet jeśli są tańsze to są przesączone wiedzą i nie są przyjemne. Mam kilka medycznych książek i ciężko przebrnąć przez rozdział. Po prostu to sama sucha wiedza. Przydatna ale nudna. Wątpię aby normalny człowiek czytał książki dermatologiczne jadąc pociągiem i zachwycał się ich lekkością. "Sekrety" natomiast są lekkie i myślę, że autorka pisząc tą książkę chciała trafić do każdego czytelnika. Nie tylko do fascynatów dermatologii i kosmetologii. Druga sprawa. To tylko tytuł. Jak miała nazwać książkę? "Krochę o pielęgnacji, o mnie i o Korei?" To tak jakby czepiać się tytułu "50twarzy Grey" skoro Grey miał jedną twarz. Ewentualnie dwie ;D. Trzecia. Nawet w książkach medycznych znajduje się sprzeczne informacje. W jednej jest napisane, masło kokosowe jest dobre a w drugiej, masło kokosowe jest blee. Niektórzy mówią o cudownych właściowościach kremów z DNA. A one nie działają... bo niby jak? W jaki sposób łączą się z DNA komórki? Jeśli ktoś szuka wiedzy typowo medycznej, są księgarnie medyczne. Tam można szukać strikte pielęgnacyjnej wiedzy. Jeśli ktoś szuka rozrywki z ciekawostkami o kosmetologii, Korei i o samej autorce to polecam tą książkę ;) jako miłą lekturę na sobotę.
Autorka poleca konkretne kosmetyki bo zapewne jest to ukryta reklama. Szkoda gadać. Ostatnio powstaje masa książek, których wartość jest naprawdę zerowa.
Myślę, że najważniejsze jest po prostu dbać o twarz :D jest wiele dziewczyn, którym zwyczajnie się nie chce... Inny problem to, to że w Azji wiele osób ma bardzo duże problemy z pryszczami, ale umówmy się tutaj do tego nie za wiele ma pielęgnacja, to są już hormonalne poważne zmiany i może dlatego tyle tam tych klinik. Po drugie o ile rozwiałaś moje wątpliwości, co do tego czy zakupić tą książkę czy nie . (przynajmniej nie wyrzucę kasy w błoto , dzięki :D ) To sorry, ale nie wiem czy masz takie duże doświadczenie w kwestii pielęgnacji by wypowiadać się na jej temat ? Ja od lat mam na tym punkcie bzika i muszę powiedzieć , że buzia jest na prawdę super i nie jest to moja opinia. Ja sama bym tak nie powiedziała, ale często słyszę zachwyty innych. I przede wszystkim nawet jeśli większość kosmetyków, którymi się zachwycamy w Polsce pochodzi z drogerii to w dalszym ciągu część z nich trzyma dobry poziom a przede wszystkim oni tam mają troszkę inne podejście . U nas ciągle jak masz tłustą buzię to dają ci żele , które wysuszają i tylko pogarszają sprawę. Trzeba się tutaj dużo bardziej namęczyć by kupić dobry i tani produkt. Aczkolwiek zdarzają się wisienki ;) Nie wszystkie kosmetyki wychodzą z użycia. Jest parę marek i produktów koreańskich, które dobrze się mają od paru lat ;)
Podzielam Twoją niepopularną opinię :) Jak dla mnie to jest broszura sprzedażowa jej sklepu, a zapisane w niej rzeczy to w większości banały, które przydadzą się tylko nastolatkom, które jeszcze są w tej tematyce zielone :)
Koreańskie i japońskie kosmetyki z niskiego przedziału cenowego zawierają składniki bardzo dalekie od naturalnych. W ich składzie znaleźć można wiele składników (np. parabeny, dimeticon) które są komdeogenne- silnie "zapychają" pory i inicjują powstawanie trądziku. Dodawane musza być często jako konserwanty ze względu na wilgotny i gorący klimat tych obszarów. W połączeniu z tłustą cerą mogą dużo bardziej zaszkodzić niż pomóc niestety.
Chciałam wspomnieć, ale niestety nie miałam czasu sprawdzić składnik po składniku, czy wszystko się zgadza. Zerknij na komentarz Ewy Jackowskiej (przypięłam, żeby był bardziej widoczny), ona wyjaśnia, że w tabelkach był błąd. :)
A mnie ta książka sporo nauczyła. Mimo wszystko było tam sporo faktów i ciekawostek dla nowicjuszy. Moim zdaniem lepiej mieć książkę w której wypowiada się ktoś, kto się zna na rzeczy (w końcu robiła jakieś tam szkolenia czy coś) niż szukać w internecie bzdur od ludzi, którzy w ogóle pojęcia nie mają. Mówisz, że te tańsze kosmetyki wcale nie musza być dobre i są używane przez dzieci - z tym się nie zgodzę, bo oglądam mnóstwo koreańskich vlogerek i prawie u każdej znajdzie się coś z tej niższej półki cenowej. Poza tym, gdybyś przynajmniej zapoznała się z oryginalnym tytułem książki, to wiedziałabyś, że ona żadnych sekretów zdradzać nie ma - choć dla niektórych to właśnie mogą być sekrety. Przecież nie jest aż tylu ludzi, którzy interesują się Koreą, ich kulturą, a szczególnie ich pielęgnacją. Więc myślę, że dla większości to sekrety były. Moim zdaniem to całkiem przyjemna lekturka, która może czegoś nauczyć, a przynajmniej zmotywować ludzi, żeby lepiej dbali o swoją cerę.
"w końcu robiła jakieś tam szkolenia czy coś" - akurat to nie czyni z nikogo autorytetu, szkolenia w dzisiejszych czasach może organizować każdy. :) Z tytułem angielskim się zapoznałam, recenzowałam książkę po polsku - cóż, błąd przy tłumaczeniu czy nie, zdecydowano się na taki krok i go zatwierdzono. Nie musisz zgadzać się z moją opinią - tak jak ja nie musze zgadzać się z Twoją. Pozdrawiam!
Nie miałam zamiaru krytykować twojego zdania i twojej recenzji, nic z tych rzeczy! Może nie czyni z niej autorytetu, ale myślę, że jakieś pojęcie po tym szkoleniu ma, prawda? ;) Pozdrawiam
W moim przypadku było zakupienie książki ze względu iż posiadała tabelki odnośnie co jaki składnik aktywny robi. Nie wiedziałam także przed zakupem tego co było dokładnie w środku. Po zakupie okazało się natomiast, że nawet w tabelkach jest błąd gdyż śluz ślimaka nie jest w żaden sposòb składnikiem nawilżającym tylko bardziej działającym na zmarszczki dla skory dojrzałej(liftingujacym). Dopatrzyłam się także jeszcze innych błędòw, gdyż poszłam na technika usług kosmetycznych. I dużo rzeczy ktore dla wielu w tej ksiażce są "nowością" - jak np. 10 krokòw, u nas w polsce od dłuzszego czasu uzywa sie w kosmetyce przy zabiegach. Dużo lepiej opłaca się kupić książkę " Twarz, szyja, dekolt" B. drygas, m. mrozowska itd. W moim przypadku jak na codzień nie uzywam jakiegokolwiek makijazu nie wyobrażam sobie i tak stosować 2 etapowego oczyszczania, a to czy wybieramy pianke, zel itp zalezy od preferencji, potrzeb skory, skladnikow aktywnych, alergii itp. Nie opłaca się jej kupywać, gdyż tak jak mòwi Pyra to tylko marketing. A wielu z nas dalo sie na to nabrać i wydać ok. 40 zł za ładną okłatkę i obrazki. :)
Właśnie dlatego nie wspominałam o tabelce - nie dałam rady sprawdzić, czy wszystko się zgadza. Dzięki za rozwianie wątpliwości!
Już przed przeczytaniem tej książki wiedziałam co nieco o kosmetykach i też zauważyłam te błędy...
*poza tym teraz można kupić tę książkę za około 20 zł
"poza tym teraz można kupić tę książkę za około 20 zł"
A nawet na dychę było w Biedronce.
Ewa nie do końca masz rację. Mucyna ma zdolność do tworzenia żeli czyli tym samym wiązania wody. Z tego też względu ma pośrednie działanie nawilżające. Zasada jest ta sama co przy wielkocząsteczkowym kwasie hialuronowym.
Długo stałam w księgarni i zastanawiałam się nad kupnem tej książki...Dobrze, że tego nie zrobiłam ;)
True Beauty is Internal uu ty tutaj?
Co ty tu!?
Matko ona też człowiek 😂 Wiecie że youtuberzy mają funkcje ogl innych youtuberów 😮😮
Ada!
True Beauty is Internal Dusia! Ty tutaj?!
Pyrko mam pytanie, zrobiłabyś wywiad z Koreankami? na temat makijażu czy nawet pielęgnacji?
Postaram się :)
Jeeej było by naprawdę super!
Ooo, tak! Popieram 💞
oooo tak!
też bym chętnie obejrzała ^^
Hideyoshi 히데요시 taak!
Sama książka wygląda naprawdę uroczo 💖
Co do zawartości, to faktycznie muszę się zgodzić z większością twoich argumentów
Pewnie gdyby był możliwy zwrot to nie zarobili tyle. xD
Gosia 김 fajne prof 😁💞👌
komentarz dodany prawie rok temu ale szanuje za profke XD
skakałam ze szczęścia, jak zobaczyłam nowy filmik :D nawet nie zdajesz sobie sprawy jak Twoja działalność na yt potrafi poprawić człowiekowi humor
Cieszę się! ^_^
Skoro już jestesmy przy koreańskich youtuberkach to ja polecę moją kochaną cudowną chloe 클로이 która prowadzi niesamowity kanał, nie jest tak znana jak Pony którą zresztą też oglądam od dłuższego czasu ale jest równie świetna.
Tak! Liczyłam na "triki koreańskich babć"! 😉 myślałam, że w książce będzie mowa o zdrowym trybie życia, tradycyjnej, zdrowej koreańskiej kuchni i przepisy na dania, maseczki na twarz itp ze składników, które tylko na Półwyspie są dostępne. Dlatego jej nie kupiłam 😉 ale widzę, że i tak dobrze zrobiłam
Wracam tutaj prawie 3 lata po wyjściu tego filmiku, bo trafiłam na infulencerkę, która stwierdziła, że ta książka tak cudownie opisuje Koreę i eh...
Mega cieszę się, że jesteś.
Kocham cie za ten filmik! Uwielbiam jak ktoś ma odmienne zdanie 😍 Dziękuje Ci za ten filmik! ❤❤
Nie wiem dlaczego ale lubię Cię oglądać i słuchać, masz urok w swojej osobie
Wracam z pracy i filmik u Pyrki...
Niah niah chwila relaksu
Dzięki za filmik, bardzo przydatny! ^^ Nawiasem - chętnie obejrzałabym filmik, w którym opowiedziałabyś o takich naturalnych sposobach dbania o urodę "koreańskich babć" - nie wiem na ile jesteś w stanie dotrzeć do takich informacji, ale byłoby superinteresująco! :D
Spróbuję, bo to może być całkiem fajne!
Dziękuję za tą recenzje!! Nareszcie osóbka, która mówi prawdę na temat tej pielęgnacji. Co filmik to dziewczyny tak słodzą, że min 10 kroków i wzwyż WZWYŻ!!! A prawda jest taka, że nie dla każdego taka pielęgnacja, u mnie najlepiej sprawdza się powiedzenie ,,im mniej, tym lepiej", może dlatego, że hormony dają o sobie znać, bo jestem w młodym wieku i tak naprawdę sprawdzają się u mnie tylko dermokosmetyki;( Ale moje pojęcia o tej pielegnacji też nie jest za duże, kosmetyczka zabroniła mi takie ilości kosmetyków na moja młodą twarz, a takiej rady nie uslyszalam w żadnym ogladnietym filmiku;//
czekałam na to ❤❤
I bardzo dobrze, że nagrałaś ten filmik i powiedziałaś szczerze co o tym myślisz. Sama zrobiłam zakupy na soko glam, ale teraz już wiem, że muszę być bardziej uważna. Czekamy na dalsze recenzje!
Uff, już myślałam, że tylko ja mam taką opinię na temat tej książki. W pełni się z Tobą zgadzam! Czekałam na ten filmik :D
Kupilam ją nie wiedząc jeszcze nic o korei i ta książka mi pomogła, ale teraz siedząc już w tematach azjatyckich po uszy wiem że wszystkiego mogłam się dowiedzieć z internetu.. Pozdrawiam Aga :3
Bardzo ciekawy, wręcz uniwersalny, jest fragment od +/- 5:01. Taki przykład pewnego twierdzenia X, które można znaleźć "na wielu stronach" albo szerzej "w wielu źródłach", a jak się przyjrzeć, to wszystkie te źródła powtarzają tylko twierdzenie z jednego, które wydaje się być autorytatywne (a czasem nie jest). Myślę, że w tzw. dzisiejszych czasach, kiedy mamy śmiesznie łatwy dostęp do informacji, warto wiedzieć o takich mechanizmach rozprzestrzeniania się poszczególnych twierdzeń!
Pozdrawiam, świetny kanał! 😊
Generalnie jestem bierną użytkowniczką YT, bardzo rzadko komentuję i daję łapki w górę/w dół. Ale tym razem muszę się wypowiedzieć - wreszcie znalazła się osoba na YT, która mówi szczerze, wyraża własną opinię i nie podąża ślepo za trendami. Pyra, gratuluję. Jeden z moich ulubionych filmików :) Pozdrawiam Cię serdecznie i przesyłam buziaki :) Karolina
Dzięki!!!
Miałam kupić, ale jestem wdzięczna, że zdementowałaś niepotrzebny zachwyt nad tym 'poradnikiem'. Prawdę powiedziawszy niebezpieczna aura już wisiała nad tą książką, widziałam parę niepochlebnych opinii ale Twoja dodatkowo utwierdziła mnie w przekonaniu, że fenomen tej pozycji jest wybujały. :) Dziękuję Pyrko za filmik!
Dostałam tę książkę ponad rok temu i uznałam, że będzie ona swego rodzaju receptą na moje problemy z cerą. Oczywiście nie chciałam dać się ogłupić i postanowiłam zacząć od podwójnego oczyszczania, resztę etapów postanowiwszy dołączyć później. Zaczęłam oczyszczać twarz olejkiem herbacianym, który miał być idealny dla cery trądzikowej. Dodatkowo dołączyłam do tego piankę myjącą. Stan mojej twarzy niestety szybko się pogorszył, ufałam jednak tym rzekomo "cudownym" metodom. Po 3 miesiącach używania moja cera była już kompletnie zapchana, na nosie pojawiły się wągry, których nigdy wcześniej nie miałam, co więcej prawdopodobnie olejek herbaciany stosowany w lecie spowodował fotooparzenie. Maseczki też niewiele pomagały, ich nadmiar również zablokował pory. Nie ufajcie wszystkiemu, co jest w tej książce i patrzcie na to, jak zachowuje się Wasza cera; może faktycznie te metody działają, ale na pewno nie są dobre dla wszystkich. Ja swoją skórę leczę w dalszym ciągu, a właśnie mija rok od tamtego czasu.
bardzo nie lubię tej książki, ale skoro już mowa o pielęgnacji to mogłabyś zrobić filmik, w którym pokazujesz jak twoim zdaniem ta pielęgnacja wygląda? jakich kosmetyków warto używać itp
Min Kana Jestem za!
Jestem wielkim kosmetycznym n00bem szczerze powiedziawszy, nie mam cierpliwości, żeby coś testować na dłuższą metę... Ale postaram się. ;)
Ciesze sie że w końcu wypowiedziałaś sie na ten temat :')
Miałam dokładnie takie same odczucia, w zasadzie kupiłam ją bardziej z ciekawości, bo koreańskich kosmetyków używam odkąd tam pojechałam i po latach wciąż uważam, że Korea bije cenami i składem kosmetyków Europę. No i tak, ta idealizacja Koreanek kojarzy mi się z tekstem "wszystkie Francuzki są piękne, szczupłe i ubierają się z klasą"... miło mieć taki pozytywny stereotyp danej nacji, ale jak się on ma do rzeczywistości sami wiemy.
W ogóle super się ogląda Twoje filmiki :) trzymaj się tam ciepło i życzę niekończących się pomysłów na tematy!
w końcu ktoś kto powiedział !!! książka służy mi teraz za podpórkę na kawę
Bardzo przydatne, super są takie szczere, a nie sponsorowane recenzje! :D Kiedyś przez moment zastanawiałam się czy ją kupić ale też uważałam, że te sekrety pielęgnacji można zawrzeć nawet na 1 kartce A4 i nic odkrywczego tam nie znajdę :P
właśnie zastanawiałam się nad kupnem tej książki :)
dzięki wielkie za recenzję! ❤
No jak ja to czytałam to mogę powiedzieć, że jest rozdział ogólny o tych 10 krokach, jeden o tym "przewodniku", a inne są w sumie nie oszukujmy się po kolei opisami tych 10 kroków. Podoba mi się ta książka, ponieważ wolę to niż internetowe informacje. Jestem zadowolona bo stosując się do tego wiem jaką mam cerę, wiem co używać, wiem jak to używać, i jakich składników unikać w kosmetykach. Nie muszę szukać w necie i sprawdzać i myśleć "prawda, czy nie?" bo mam to wszystko co chce na te chwilę wiedzieć wiem. Lubię to ponieważ naprawdę poprawiła mi się cera, zmarszczki np pod oczami zanikają, a cóż tu liczą się efekty a nie to czy ktoś się w tej książce reklamuje. To mam w 4 literach, ważne, że jest to książka i to co w niej jest na mnie działa. Aha i najważniejsze. Nie zasypiam czytając ani nie muszę klikać "szybkość - 1.5/2.0" bo gadanie osoby i tempo jest tak bez polotu, że mam dość.
Zgadzam się z wieloma twoimi argumentami, ale książka bardzo mi się podobała, ponieważ przed jej przeczytaniem nie wiedziałam prawie nic o pielęgnacji cery i myślę, że książka mi pomogła. Spodobały mi się też opisy życia w Korei, jedzenia i kultury😊
dziekuje za ten film :D kocham PONY i ssin ^^
Świetnie, ze trafiłam na Twoją recenzję... Dzięki niej wiem co i mnie by wkurzało :) Dobrze, że nie zamówiłam tej książki do UK bo wkurzyłabym się nieco na wyrzuconą kasę w błoto, Rzeczywiście spodziewałam się czegoś innego niż jak widać jest zawarte w książce...
Oczywiście łapka do góry i sub.Pozdrawiam ciepło.
Jak zawsze filmik udał się ❤️
o koreańskej pielęgnacji skóry już trochę wiedziałam sięgając po tą książkę, jednak mimo wszystko spodobała mi się, pomogła mi uporządkować moją wiedzę i czytało mi się ją bardzo przyjemnie i szybko :D
Dzięki za recenzję. Może rozważyłabyś zrobienie filmiku o firmach koreańskich wartych polecenia, jeśli marki typu Etude House są z "niższej półki"?
Te z niższej półki też są godne polecenia, sama ich używam, bo jakość mają często odpowiednią do ceny (tu w Korei, nie mówię o zawyżonych cenach w Europie). Jak kiedyś mi wpadnie w ręce coś "droższego" i się zachwycę, to na pewno dam znać. :)
Dostałam tą książkę na święta, ale jeszcze jej dokładnie nie przeczytałam. Jedyne co zrobiłam to przekartkowałam co ciekawsze fragmenty i od razu stwierdziłam, że nie będę na niej opierać swojej wiedzy. Teraz w wakacje będzie to jednak idealna, lekka propozycja do przeczytania na plaży, czy w babcinym ogródku.
Miesiąc temu kupiłam tą książke za 24,99. Jeszcze jej nie przeczytałam, ale w niedzielę jadę nad morze i mam zamiar ją przeczytać. Twoja recenzja pomoże mi analizować tą książkę
Dziękuję za opinię o książce 💕
Mi ta książka bardzo pomogła. Co prawda nie miałam pojęcia o koreańskiej pielęgnacji kiedy ją dostałam, ale wraz z nią wyleczyłam trądzik... Ale! Teraz gdy już jestem w temacie, muszę się z tobą zgodzić, wszystko co jest w książce można z łatwością znaleźć w internecie , wystarczy poszukać z pięć minut..
Ula Czajkowska w jaki sposób udało ci się wyleczyć trądzik?
Bardzo chcialam kupic ta ksiazke i chyba zmienilam zdanie 😂 Przeraza mnie to ze jest tyle pozytywnych opinii tej ksiazki a wychodzi na to ze jest dosc .. specyficzna 🤦🏼♀️
Lece ogladac koreanskie tutoriale o wiele wiecej sie z nich naucze! 💖 Dziekuje za taki filmik kochana! 💓
Czytałam i.zgadzam się z tobą. Nigdy nie brałam tej ksiazki na poważnie.
Złoto. ❤ Dzięki za ten filmik.
Kupiłam książkę w 2016 roku, wcześniej wiedziałam sporo o Korei i koreańskiej pielęgnacji i po przeczytaniu byłam bardzo zawiedziona. Szybko się jej pozbyłam, przekazałam bibliotece. Stwierdziłam, że nic wartościowego z tego nie wyciągnę, nie będę do niej wracać, więc po co ma zbierać kurz.
Czekałam na to,uśmiechnęłam się już widząc sam tytuł. Podpisuję się pod twoją opinią czym się da ,bo to najzwyczajniej prawda również w moim odczuciu. Okropnie denerwowało mnie gdy pidała o jakiejś syt i mówiła,że dzięki koreańskiemu sposobowi /trickowi jej cera wyszła bez szwanku i już myślałaś,że uchyli rąbka tajemnicy a tu klops.Do tego zawiodłam się ogromnie na tym,że nie umieszczono w niej żadnych rad a propo cery problematycznej (oprócz rysunków twarzy różnych typów, które też zostały uogólnione) pewnie to dlatego,że wedle filozofii autorki książki takiego problemu w Korei nie ma (istna bzdura) . Cieszę się za to,że nie kupiłam tej książki ( na pocz. zamierzałam), a cierpliwie poczekałem i wypożyczyłam.
PS. Czy tylko ja liczyłam najbardziej na domowe sposoby, do dziś zastanawia mnie jak Charlotte Piła do późna po czym rano wyglądała olśniewająco ( o czym wspominała)
W sumie to kobiety w dresie czy bez makijazu nie musza byc brzydkie czy niezadbane.
Po prostu są takie które akceptują się takie jakie są i kładą nacisk na naturalne piękno i dobrze się czują bez makijażu(jak np ja). Z doświadczenia wiem, że niejeden nawet drogi krem na podjrążo e oczy, cienie pod oczami zwłaszcza, z przemęczenia, stresu, nic nie pomógł. Przestałam się nimi przejmować, czy uwagami kogoś czemu mam takie cienie
dzieki za prawdziwa taka twoja recenzje.tez mam czytalam bo chcialam i nazwa w temacie mnie przyciagnela😉
Zawsze twierdziłam, że należy wyrażać swoją opinię budowaną na własnym doświadczeniu. Ale w przypadku tej książki, w życiu bym nie podjęła się zmarnowania czasu, aby po nią w ogóle sięgnąć.
Moi znajomi znając moje zainteresowania, na każdym kroku trąbili mi, że coś takiego weszło na rynek, ale ja nawet przez sekundę nie byłam tym zainteresowana. Domyślałam się po prostu co się kryje pod tą różową okładką i że ta książka nie ma nic do zaoferowania dla osoby, która cokolwiek wie na temat koreańskich sposobów pielęgnacji.
Dobrze było zobaczyć ten filmik i tym bardziej utwierdzić się w przekonaniu, że nic nie straciłam. Fajna i prawdziwa recenzja, a takie lubię :)
Pozdrawiam~
Muszę się z Tobą Pyra zgodzić, większość jak nie cała książka poświęcona jest głównie jej i jej przyjazdu do Korei, wrażań itp. (można prawie uznać że jest to biografia z pobytu w Korei). Co się zdziwiłam to to, że ja nie posiadam na okładce pod jej imieniem nazwy sklepu, może dlatego że moja została wydane w 2016r.
Czy ktoś zna rzetelne źródło o koreańskiej pielęgnacji? W internecie jest tego mnóstwo, ale tak naprawdę nie wiadomo skąd te wszystkie blogi czerpią informacje, często wręcz widać, że jeden kopiuje od drugiego, innym razem informacje się wykluczają... Może ktoś poleci dobrą, wiarygodną stronę/bloga/vloga? :)
Polecam subreddita Asian Beauty, udostępnianych jest tam wiele nowości i recenzji produktów, mają też poradnik dla początkujących, gdzie wszystko jest jasno i fachowo wytłumaczone :D
Karissi PL Jak Pyra wspomniala, polecam kanaly Koreanek i wtedy mozna poobserwowac jak to one dbaja o skore. i trzeba miec dystans bo z tego co zauwazylam, sporo z nich sie nie kryje, ze im sie nie chce albo po prostu nie uwazaja 10 krokow za potrzebne. czesto widze tylko oczyszczanie, tonik i krem. oraz maseczki w plachcie ale tez nie zawsze codziennie choc u wielu owszem. Wiele z nich stosuje tez kosmetyki zagranicznych firm, ktore my mamy u siebie. Takze wszystko z przymruzeniem oka ;). Mam wrazenie, ze wlasnie na zachodzie powstal mit 10 krokow, a podobno teraz w Korei najmodniejszy jest kosmetyczny minimalizm i ew. "7 skin metod" (a i tak wiekszosc naklada tonik tylko 3-4 razy).
zrecenzuj "za rękę z koreańczykiem" zobaczymy, co tu powiesz 😂😂
Nie jestem pewna jak można tą książkę zrecenzować. Tzn. pewnie można, tylko ta książka to wywiady z ludźmi, którzy opisują swoje doświadczenia w związkach z Koreańczykami, więc do samej treści jakby trudno się doczepić. To trochę tak, jakby nie podobała nam się czyjaś autobiografia, ze względu na akcję w tej książce.
justalubin Właśnie dlatego byłoby ciekawie. Mogłaby zrobić bardziej filmik, w którym opowiada o tego typu związkach, jakieś drobne nieporozumienia wynikające z różnic kulturowych, jakieś rzeczy usłyszane od innych, trochę opowiedzieć o książce :)
Mam identyczne zdanie jak ty. Jedyne pocieszające jest to, że przeczytałam ją w pdf. Raczej staram się kupować wartościowe książki.Pozdrawiam :)
W końcu ktoś powiedział prawdę 😂 Mam takie samo podejscie do wiekszosci ksiazek wydawanych przez ytuberow (oczywiscie sa wyjatki 😊)
Dokładnie. Jedyną nowością dla mnie było 2 etapowe oczyszczanie.
A mnie się książka podobała, mimo że przeczytałam ją chyba w trakcie kilku przejazdów tramwajem. Dzieła sztuki się nie spodziewałam, sama o koreańskiej pielęgnacji wiem dość sporo, więc nic mnie zbytnio nie zaskoczyło, ale według mnie dla laika takie zgromadzenie wiedzy w pigułce jest przydatne. Fakt, nie jest to dzieło sztuki ani książka, która by zbierała całą historię i tradycję koreańskiej pielęgnacji. Przewodnik po Seulu ominęłam, ale wątki autobiograficzne mi się podobały. Według mnie to dobra książka dla nastolatki, która dopiero zaczyna przygodę z dbaniem o urodę i taki poradnik mógłby jej się przydać. Zresztą sam jej wygląd raczej nasuwa skojarzenia, że to książka dla młodych dziewczyn :)
Ogólnie uważam, że masz rację co do tego, że książka jest raczej dla tych, co nie mają za bardzo pojęcia o koreańskiej pielęgnacji. Czyli większości mimo wszystko ludzi nie pochodzących z Azji. Masz rację, że w internecie jest dużo artykułów, wpisów, a nawet blogów poświęconych koreańskiej pielęgnacji, ale są ludzie którzy wolą coś namacalnego (w tym ja 🤗), coś w czym mają skupioną całą wiedzę na dany temat, albo zwyczajnie tacy, którzy nie korzystają tak często z internetu lub się w niego nie zagłębiają zbytnio niż na najnowsze wiadomości itp. (czyt. najczęściej osoby starsze). A co do tego, że w książce jest tylko jeden rozdział o koreańskiej pielęgnacji, to się nie zgodzę bo jest bodajże siedem. Po prostu Charlotte opisała każdy krok po kolei, co wydaje mi się było dobrym rozwiązaniem dla osób, które kompletnie mijają się z jakąkolwiek pielęgnacją, a takich jest niestety dużo. No i teraz te sekrety urody koreanek nabierają jakiegoś sensu. Poza tym jest to też "elementarz pielęgnacji", czyli rozdział chociażby o tym jak jeść żeby wyglądać zdrowo, wydaje mi się że też jest przydatny. Nie jest tam napisane tylko żeby jeść zdrowo, ale co konkretnie, co częściej itd. Generalnie uważam że książka jest dla osób "nowych", które chcą się bardziej zagłębić w temat lub dla tych co o pielęgnacji nie wiedzą nic lub bardzo mało, już nie o tej koreańskiej.
A tak już o samej recenzji to bardzo fajna, mimo że z całą się nie zgadzam, to zwróciłaś moją uwagę na rzeczy, na które wcześniej nie zwracałam uwagi.
Chociażby na przesadną reklamę swojego sklepu. Pozdrawiam 💓💓
Ale się rozpisałam XD
Zuzia Lad zgadzam sie z toba :)
No jasne, o czym przecież mówię w recenzji - to książka dla osób nieobeznanych jeszcze z koreańskimi kosmetykami. :)
Dokladnie! moja znajoma co ma zerowe pojęcie -uznała książke za taki mini poradnik,ale "non stop wszystko sie powtarza" wiec oddała szybko:D
Dziękuję ci za recenzję, bo zastanawiałam się nad kupnem a teraz widzę, że to nie ma sensu 😂
Ja tę książkę kupiłam już ponad rok temu, bodajże w marcu. Na okładce tego pierwszego wydania nie było jeszcze o Charlotte "z Sokoglam"...hm ciekawe. Wracając do tematu, miałam wtedy bardzo zły stan skóry, mam na myśli trądzik, a mojej wiedzy o koreańskiej pielęgnacji nie było (nawet nie wiedziałam wtedy o tym że wszystko można znaleźć na yt). Książka co prawda pomogła mi w dużej części odnowić cerę i pozbyć się problemu z twarzy ale patrząc teraz na chłodno takich "babcinych" rad które Koreanki stosują nie ma w tej książce a wszystko jest oparte bardziej na reklamie niżeli pielęgnacji i z tą recenzją zgadzam się w 100% mimo iż bardzo lubiłam "Sekrety urody Koreanek"
ten filmik nieźle dał mi do myślenia
Nie czytałam książki, ale chciałam ją kupić po zachwytach moich koleżanek, które nie interesują się kulturą koreańską, ale dzięki za ratunek ^^ Bo rzeczywiście, po tym co przytoczyłaś, to wygląda mi to właśnie bardziej na dobry zabieg marketingowy. Czuję , że to by było coś jak w tv i "audycja zawierała lokowanie produktu" :D Ostatnio mam wrażenie, że pojawił się właśnie "mit koreańskiego piękna" w Polsce. Bo w sumie patrząc po drogeriach i cenach z kosmosu za te kosmetyki, które jednak nie pasują do polskiego rynku (w takiej cenie, bo Holika Holika dla większości staje się zwyczajnie towarem luksusowym... ;-; ). Świętna opinia! Dzięki za informację ;)
Zupełnie się z tobą zgadzam w kwestii, że można dowiedzieć się wszystkiego na ten temat w internecie. Od lat interesuje się Koreą i dla mnie książka z tajnikami dbania o cere to nic takiego, bo wszystkiego już dowiedziałam się szukając dobrze w internecie. Nagle zrobiło to wielki boom i teraz wszyscy za tym podążają. Podobnie jest odnośnie technik makijażu Red Lipstick Monster. Oglądając wiele filmików urodowych i czytając dużo artykułow czy opinii w internecie jej książka również jest zbędna. Choć dla osób, które tak zupełnie zaczynają z chociażby doborem podkładu będzie odpowiednia. Mimo, że o tym samym autorka mówi w swoich filmikach
7:18
sassy Pyra jest moją ulubioną rzeczą od dzisiaj
Być może książka została wydana w celu wypromowania autorki, ale mi się bardzo podobała. Przede wszystkim czytało się ją bardzo lekko i szybko. Już wcześniej interesowałam się koreańską pielęgnacją, ale ta książka mi wszystko fajnie usystematyzowała. Może Ameryki nie odkryłam, ale trochę nowych rzeczy się dowiedziałam. Zawsze coś. :) Poza tym od tej książki rozpoczęła się moja przygoda z dramami. Wcześniej jakoś je omijałam, mimo że lubię koreańskie kino, a dopiero po przeczytaniu tej książki stwierdziłam, że sprawdzę i obejrzę dramę "My Love from the star", o której była mowa w książce. :)
Ja kupiłam ta ksiazke zeby w końcu zaczac dbać o moja skore. Troche wiedziałam o koreańskiej pielęgnacji ale nie byłam żadnym ekspertem. Nawilżacza powietrza sobie nie kupie, nie zamierzam tez kupować wszystkich produktów które Charlotte poleca. Ja w tej ksiazce znalazłam wiele cennych informacji. Mysle ze sukcesem tej ksiazki jest to, ze autorka z powodzeniem przekonuje czytelnika o tym, jak ważna jest pielęgnacja, sposób jej wykonywania, dobieranie odpowiednich produktów itp. Ale zgadzam sie z twoimi argumentami o notorycznej reklamie sklepu Charlotte i jej mini autobiografii w ksiazce o pielęgnacji. Chociaż moze zrobiła to, bo w szale pisania pierwszej ksiazki chciała tam zamieścić dosłownie wszystko co mogla i wyszedł taki misz masz. Ale mimo wszystko, jak dla mnie, mająccej 19 lat, ta książka była w sam raz ;)
To kwestia grupy docelowej tej książki. ;)
Myślę, że dla ciebie faktycznie książka nie mogła być zaskoczeniem, ponieważ żyjąc w Korei na pewno wiesz o tym wszystkim. Tylko, że książka nie jest skierowana do Koreanek czy osób tam mieszkających. Weź pod uwagę, że dla przeciętnej amerykanki czy polki informacje tam zawarte naprawdę mogą być sekretem ;) aaa, no i jescze jedno. Oryginalny tytuł nie ma w nazwie słowa "secret", to tylko polskie tłumaczenie ;)
Ciekawa recenzja😄!!
Zgadzam się w 100%. Jesteś głosem rozsądku:-)
Czytałam początek tej książki i byłam tak zdenerwowana ze tyle gada o sobie ze w końcu odpuściłam czytania dalej.
Dostałam tę książkę i byłam bardzo ciekawa jej treści ponieważ interesuję się kulturą koreańską a gdy tylko zobaczyłam tytuł, pomyślałam "O! Dowiem się czegoś o koreańskiej pielęgnacji." Faktycznie, niektóre z tych rytuałów weszły mi w nawyk, jak np dwuetapowe oczyszczanie, czy po prostu codzienna pielęgnacja skóry ale nie uważam, żeby wszystko zostało wytłumaczone to końca, brakuje pewnych informacji. Najbardziej co mnie zadziwiło i przeraziło to koreańskie spa, zabiegi złuszczające itd. Czy w Korei serio to funkcjonuje, te etapy, które trzeba przejść? Jak to wygląda? Poza tym czekam z niecierpliwością na kolejny Twój filmik. Uwielbiam je! Pozdrawiam :)
Koreańskie spa (jjimjilbang) jak najbardziej funkcjonuje. Ale to zdzieranie skóry jest nieobowiązkowe, nie trzeba tego robić. ;)
Odnośnie tego co mówiłaś w filmiku:która z tych marek kosmetyków dostępnych w Polsce faktycznie się do czegoś nadaje? Niestety ale nie ma jak tutaj zasięgnąć opinii na ten temat,każdy sklep,blog i polski kanał na yt gloryfikuje te produkty za sam napis "made in Korea",a jest właśnie jak mówisz:to zwykłe,budżetowe marki. Dziękuję za cudowny filmik i pozdrawiam^^
Hmmm, Skin79 ma dość dobre produkty z tego co słyszałam (sama używam ich peelingu i bardzo lubię). Missha jest ok z tych "tańszych", ale to też zależy od produktu.
Jeju a zastanawiałam się nad kupnem tej książki. Niecałe 40 złotych wyrzucone. Życie mi ratujesz kobietoXDD
40? ja kupowałam za 20 przez internet xD
Czemu uratowala? Ja tam kupilam ją i mi bardzo pomogła
Moim zdaniem książka jest super. Wracam do niej często. Dzięki niej w ciągu miesiąca pozbyłam się wszelkich niedoskonałości na twarzy. Skoro mamy artykuły sponsorowane, to dlaczego nie wydać książki?! Poza tym zawsze można kupić tańszy zamiennik proponowanego produktu.
Ja bylam troche zawiedziona, ale w sumie takie ciekawostki o Korei tez sa ciekawe. Fakt, tytul "elementarz pielegnacji" tu nie pasuje. Ale np. Jak czytalam to zaglebialam się w substancje chemiczne (mam zamiar zwiazac studia z chemią) dlatego mnie to zainteresowalo. A rekomendacje pomijalam i jakos nie zalezy mi na zamawianiu koreanskich kosmetykow bo sa po prostu za drogie dla mnie i za duzo z tym roboty i czekania
Dzięki Tobie nie wydałam pieniędzy w błoto, nie będę specjalnie książki kupować dla jednego rozdziału. :D
Trudno jest się z tobą nie zgodzić, bo książka naprawdę ładnie wygląda na półce, ale jej zawartość pozostawia często wiele do życzenia. Jest mało profesjonalna, niektóre teksty są zupełnie nieprzemyślane i ma się nieodparte wrażenie, że czyta się coś na wzór autobiografii, autoreklamy. Jest to bardziej książka lifestylowa niż urodowa. Ale jednak miała w sobie coś dzięki czemu nie żałuję wydanych 25zł. Po pierwsze, zmotywowała mnie do pielęgnacji i po jej przeczytaniu zaczęłam bardziej dbać o cerę. Po drugie, odkryłam moc podwójnego oczyszczania i tonika. I po trzecie wreszcie, umocniła mnie w przekonaniu, że używanie kremów z wysokim filtrem, niechęć do opalania się i umiłowanie bladej skóry jest czymś normalnym. A w naszym polskim środowisku wszyscy myślą, że jeśli nie jesteś opalona, to znaczy, że całe wakacje spędziłaś chora w domu, bo przecież opalenizna jest taka zdrowa. A właśnie że nie! Rozbawiło mnie jak autorka książki nazwała opaleniznę - widocznym uszkodzeniem skóry. :D
No niestety. Smutna polska rzeczywistość. Nie opalam się od 11 lat i nie zdarza mi się wychodzić na dwór bez filtra. Ile to ja się od "uczynnych" prawie mi obcych ludzi nasłuchałam, że kiedy to ja się w końcu opalę, bo wyglądam jak chora... I nie dadzą sobie wytłumaczyć, że ja sie tak czuję piękna :D
Koreańskie kroki pielęgnacji fajnie opisała youtuberka Wengie, polecam ;)
Ja rowniez posiadam ta ksiazke. W rozdziale z rytuałem wieczornego przemywania skory charlotte napisała ze olejek myjacy to "zbawienie dla skory podatnej na trądzik". No i wlasnie nie bardzo :)) przez kilka dobrych miesiacy stosowałam ten "rytuał" i znacznie mi to pogorszyło cerę. Mialam tylko troche krostek na czole, a potem zeszły z czoła i przeniosły sie na moja cala twarz. Mimo wszystko dalej sie tego trzymałam bo "to jest koreanski" sposob. No i dopiero kilka tygodni temu przejrzałam na oczy jak jest. Ale przynajmniej ta książka ozdabia mi półkę XD
+Shin o, dzieki za info! Bardzo dobrze wiedziec.
O ciekawe, bo u mnie odwrotnie-po olejach mi się skóra oczyściła. Może kwestia marki albo typu skóry?
U mnie też olej nie zdał egzaminu. Stosuję od święta, jak noszę podkład. Gdy na początku używałam go rano i wieczorem, to 'nagle' dostałam wysypu krostek. Jak go odstawiłam, to skóra mi się magicznie oczyściła..
Używałam olejku przez 5 dni i już miałam dość. Używam w sytuacji kryzysowej gdy nie mam nic do demakijażu
Shin jest ważna kwestia dotycząca olejkow, niestety nie taka oczywista dla wszystkich (np. dla mnie :) Koreańczycy mają inny klimat i u nich olejki mają więcej sensu, u nas tak bardzo się to nie sprawdza, a zimą to już w ogóle jest niebezpieczne. Oświecila mnie tym koleżanka która ma kuzynkę na kosmetologii i omawialy sobie tą książkę.
ja kupiłam tą książkę równo rok temu i bardzo się cieszę! nie wiedziałam wgl jak pielęgnować cerę i potrafiłam iść spać bez umycia twarzy, albo umyłam ją ale nie nałożyłam np żadnego kremu. mega lubię Koreę, więc jeszcze bardziej się cieszyłam na zakup. no ale tu przyznam, dużo się po tej książce nie nauczysz, jest trochę informacji, których nie wiedziałam i mi się to przydało, ale teraz i tak więcej siedzę w internecie czytając o składach kosmetyków i dokładnie o składnikach.. z tej książki wiele się nie nauczysz ale myślę, że dla kogoś kto nie ma kompletnie wiedzy przyda się ona :)
Czytałam, wiem coś o Korei, jak również o pielęknacji, a mimo wszystko lubię tą książkę.
Lubię tą ksiażkę, bo jest "lekka". Jeśli ktoś chce książkę medyczną to ceny zaczynają się od 100zł nawet jeśli są tańsze to są przesączone wiedzą i nie są przyjemne. Mam kilka medycznych książek i ciężko przebrnąć przez rozdział. Po prostu to sama sucha wiedza. Przydatna ale nudna. Wątpię aby normalny człowiek czytał książki dermatologiczne jadąc pociągiem i zachwycał się ich lekkością. "Sekrety" natomiast są lekkie i myślę, że autorka pisząc tą książkę chciała trafić do każdego czytelnika. Nie tylko do fascynatów dermatologii i kosmetologii.
Druga sprawa. To tylko tytuł. Jak miała nazwać książkę? "Krochę o pielęgnacji, o mnie i o Korei?" To tak jakby czepiać się tytułu "50twarzy Grey" skoro Grey miał jedną twarz. Ewentualnie dwie ;D.
Trzecia. Nawet w książkach medycznych znajduje się sprzeczne informacje. W jednej jest napisane, masło kokosowe jest dobre a w drugiej, masło kokosowe jest blee. Niektórzy mówią o cudownych właściowościach kremów z DNA. A one nie działają... bo niby jak? W jaki sposób łączą się z DNA komórki?
Jeśli ktoś szuka wiedzy typowo medycznej, są księgarnie medyczne. Tam można szukać strikte pielęgnacyjnej wiedzy. Jeśli ktoś szuka rozrywki z ciekawostkami o kosmetologii, Korei i o samej autorce to polecam tą książkę ;) jako miłą lekturę na sobotę.
Ja też KOCHAM kolor różowy!
I jeeszcze drugie w sumie, jakie są luksusowe firmy kosmetyczne koreanskie?
Hideyoshi 히데요시 np. Clio i hera
klairs, hera, the history of whoo, sulwahasoo (?), o hui, sum37
Clio nie aż tak bardzo, raczej Hera, Laneige, Sulwhasoo :)
The history of whoo, Sulhwasoo, O Hui
Mam podobne odczucia do tej książki.
podoba mi się ta recenzja :)
Koreańskie kosmetyki w Korei ---> najtańsze
Polskie kosmetyki w Polsce ---> droższe
mam te książkę i zgadzam się z tobą w 100 %
Ajj czytalam, bardzo polecam, i cudownaaa no
Autorka poleca konkretne kosmetyki bo zapewne jest to ukryta reklama.
Szkoda gadać. Ostatnio powstaje masa książek, których wartość jest naprawdę zerowa.
Ta książka jest super
Myślę, że najważniejsze jest po prostu dbać o twarz :D jest wiele dziewczyn, którym zwyczajnie się nie chce...
Inny problem to, to że w Azji wiele osób ma bardzo duże problemy z pryszczami, ale umówmy się tutaj do tego nie za wiele ma pielęgnacja, to są już hormonalne poważne zmiany i może dlatego tyle tam tych klinik.
Po drugie o ile rozwiałaś moje wątpliwości, co do tego czy zakupić tą książkę czy nie . (przynajmniej nie wyrzucę kasy w błoto , dzięki :D ) To sorry, ale nie wiem czy masz takie duże doświadczenie w kwestii pielęgnacji by wypowiadać się na jej temat ? Ja od lat mam na tym punkcie bzika i muszę powiedzieć , że buzia jest na prawdę super i nie jest to moja opinia. Ja sama bym tak nie powiedziała, ale często słyszę zachwyty innych. I przede wszystkim nawet jeśli większość kosmetyków, którymi się zachwycamy w Polsce pochodzi z drogerii to w dalszym ciągu część z nich trzyma dobry poziom a przede wszystkim oni tam mają troszkę inne podejście . U nas ciągle jak masz tłustą buzię to dają ci żele , które wysuszają i tylko pogarszają sprawę. Trzeba się tutaj dużo bardziej namęczyć by kupić dobry i tani produkt. Aczkolwiek zdarzają się wisienki ;)
Nie wszystkie kosmetyki wychodzą z użycia. Jest parę marek i produktów koreańskich, które dobrze się mają od paru lat ;)
+Emila wiadomo, nie wszystkie. Ale często dostaję pytania o jakiś kosmetyk, a gdy sprawdzam okazuje się, że już to wycofano/zmieniono recepturę. ;)
no cóż technologia idzie do przodu tak samo przemysł kosmetyczny, wszystko się zmienia częściowo :D
Podzielam Twoją niepopularną opinię :) Jak dla mnie to jest broszura sprzedażowa jej sklepu, a zapisane w niej rzeczy to w większości banały, które przydadzą się tylko nastolatkom, które jeszcze są w tej tematyce zielone :)
Czy możesz mówić więcej, więcej i jeszcze raz więcej o koreańskiej pielęgnacji na swoim kanale :D? (w tej książce nie ma prawie nic na ten temat)
oczywiscie, ze ksiazka zostala wydana dla promowania siebie. fajnie pyro, ze cie mamy !!!!!
właśnie dzisiaj ją zamawiałam xD
Koreańskie i japońskie kosmetyki z niskiego przedziału cenowego zawierają składniki bardzo dalekie od naturalnych. W ich składzie znaleźć można wiele składników (np. parabeny, dimeticon) które są komdeogenne- silnie "zapychają" pory i inicjują powstawanie trądziku. Dodawane musza być często jako konserwanty ze względu na wilgotny i gorący klimat tych obszarów. W połączeniu z tłustą cerą mogą dużo bardziej zaszkodzić niż pomóc niestety.
Otworzyłaś mi oczy. Chyba ta ładna książeczka i obrazki tak mnie oczarowały, że straciłam głowę... Ale wstyd. >///
Szczerze mówiąc to kazda osoba, ktora choc troche zna sie na pielęgnacji i obsłudze internetu mogłaby tę książkę napisać
czemu nie wspomniałaś nic o tabelkach ze składnikami I ich właściwościami ? myślałam że to będzie chociaż jeden jedyny plus :)
Chciałam wspomnieć, ale niestety nie miałam czasu sprawdzić składnik po składniku, czy wszystko się zgadza. Zerknij na komentarz Ewy Jackowskiej (przypięłam, żeby był bardziej widoczny), ona wyjaśnia, że w tabelkach był błąd. :)
Obejrzałem chyba tylko z czystej sympatii, bo jestem facetem i temat nie mój, ale oczywiście, było ciekawie. Jak zwykle.
A mnie ta książka sporo nauczyła. Mimo wszystko było tam sporo faktów i ciekawostek dla nowicjuszy. Moim zdaniem lepiej mieć książkę w której wypowiada się ktoś, kto się zna na rzeczy (w końcu robiła jakieś tam szkolenia czy coś) niż szukać w internecie bzdur od ludzi, którzy w ogóle pojęcia nie mają.
Mówisz, że te tańsze kosmetyki wcale nie musza być dobre i są używane przez dzieci - z tym się nie zgodzę, bo oglądam mnóstwo koreańskich vlogerek i prawie u każdej znajdzie się coś z tej niższej półki cenowej.
Poza tym, gdybyś przynajmniej zapoznała się z oryginalnym tytułem książki, to wiedziałabyś, że ona żadnych sekretów zdradzać nie ma - choć dla niektórych to właśnie mogą być sekrety. Przecież nie jest aż tylu ludzi, którzy interesują się Koreą, ich kulturą, a szczególnie ich pielęgnacją. Więc myślę, że dla większości to sekrety były.
Moim zdaniem to całkiem przyjemna lekturka, która może czegoś nauczyć, a przynajmniej zmotywować ludzi, żeby lepiej dbali o swoją cerę.
"w końcu robiła jakieś tam szkolenia czy coś" - akurat to nie czyni z nikogo autorytetu, szkolenia w dzisiejszych czasach może organizować każdy. :) Z tytułem angielskim się zapoznałam, recenzowałam książkę po polsku - cóż, błąd przy tłumaczeniu czy nie, zdecydowano się na taki krok i go zatwierdzono. Nie musisz zgadzać się z moją opinią - tak jak ja nie musze zgadzać się z Twoją. Pozdrawiam!
Nie miałam zamiaru krytykować twojego zdania i twojej recenzji, nic z tych rzeczy!
Może nie czyni z niej autorytetu, ale myślę, że jakieś pojęcie po tym szkoleniu ma, prawda? ;)
Pozdrawiam
Pyra czy nauka języka koreańskiego jest trudna?
A czy to nie jest tak, że Koreańczycy mogą mieć gorszy stan skóry z powodu jedzenia? Ja osobiście po zjedzeniu czegoś ostrego mam mnóstwo pryszczy xd