Mój syn bierze udział w badaniu klinicznym. Lek który już istnieje ale nie był stosowany w chorobie syna. To jest etap gdzie już 100 osób było poddanych tej terapii. Musieliśmy się zdecydować bo chemioterapia która od 6 lat była stosowana nie działała. W zeszłym roku syn miał dwa razy wznowę mimo operacji wycięcia guza i chemioterapii. Pomimo że koszt leczenia wynosi 5000 zł na miesiąc, bo to my kupujemy leki to jest nasza jedyna szansa. Mój osiemnastoletni syn dzięki tym lekom celowanym ma szanse na w miarę normalne życie. We wtorek badanie kontrolne pet i okaże się czy nie ma nawrotów, to już 10 msc od ostatniej operacji i 6 msc od rozpoczęcia terapii.
Wspaniały odcinek! Kilka rzeczy, o których wcześniej nie wiedziałem mi się teraz wyklarowało. Otóż około dekady temu brałem udział w badaniu klinicznym dotyczącym leczenia mojej choroby... rzadkiej genetycznej choroby wątroby - CESD, która polega na nieuleczalnym niedoborze enzymu wątrobowego, kwaśnej lipazy, która umożliwia trawienie cholesterolu. Leczenie odbywało się w CZD na grupie zaledwie 8 pacjentów na zlecenie amerykańskiego zespołu badawczego. Badanie było tak tajne, że skład leku nie został ujawniony nawet naszemu szpitalowi, nie wspominając już o podwójnej ślepej próbie. Wiedzieliśmy tylko, że dostajemy sztuczny enzym na wektorze z "jakiegoś" modyfikowanego białka jaja kurzego. Mimo tak małej grupy badanej, zostaliśmy podzieleni na tych, którzy przyjmują lek oraz tych, którzy przyjmują placebo. Teraz zakładam, że przyczyną takiego podziału było prowadzenie tego badania w kilku krajach jednocześnie, stąd grupa badanych byłaby znacząca statystycznie. Albo mogła zwyczajnie nie istnieć grupa historyczna, gdyż o samej tej chorobie ludzkość wie od stosunkowo niedawna (kilku lekarzy napisało na moim przypadku publikację naukową). Główną obserwacją w badaniu było monitorowanie poziomu cholesterolu we krwi pacjentów. U wszystkich jego poziom spadał! U niektórych skuteczniej, a u innych jak i u mnie słabiej, stąd moje przypuszczenia, że dostawałem placebo, co po pół roku się potwierdziło, gdy zakończono badania ślepej próby i ujawniono podgrupy pacjentów. Lek okazał się skuteczny! Niestety w momencie, gdy dostałem już prawdziwy preparat, okazało się, że mój organizm go odrzuca, a jak wcześniej wspomniałem, nie było możliwości ingerowania w skład leku. Najprawdopodobniej była to kwestia tego modyfikowanego białka. Musiałem więc zrezygnować z badania. Niewątpliwie moje uczulenie było cenną informacją dla amerykańskich naukowców, więc jeśli kiedyś preparat będzie dostępny na receptę, nie zawaham się go wypróbować. A czy będzie dostępny przy tak małej liczbie zdiagnozowanych? Okazuje się, że na CESD można chorować i nawet o tym nie wiedzieć, bo do wieku średniego choroba nie daje o sobie znać, a i wtedy wcale nie musi, więc polecam każdemu młodemu zrobić badania na cholesterol i próby wątrobowe. W moim przypadku to była kwestia... przypadku, że się dowiedziałem. Jeśli dotarłeś/łaś aż tutaj, to dziękuję serdecznie za uwagę i miłego dzionka życzę :)
Jesteśmy organizacją, która zajmuje się opieką nad chorymi na rzadką chorobę jaką jest mukowiscydoza. Dziękujemy za ten materiał. To bardzo dobrze zagospodarowane 30 minut czasu.
@@krzysztofmatuszek Już nigdy chyba nie nauczę się ortografii. Niestety przewlekłe choroby są straszne. Dotykają osób, które niczym sobie na nie na zasłużyli. Cieszę się, że inwestuje się tyle w leczenie w dłuższej perspektywie to się opłaci
@@R.Rumian Życzę dużo wytrwałości! Na szczęście, doskonała ortografia w sporej wiekszosci przypadków nie jest niezbędna do skutecznej komunikacji. A co dopiero w mowie! Tam możesz błyszczeć bez obaw.
Kilka lat temu natknęłam się na Twój film o autyzmie, niedawno przypadkiem zobaczyłam go ponownie i dzięki temu obejrzałam resztę Twoich publikacji. Naprawdę, coś fenomenalnego. Oglądając każdy z nich, czuć pełen profesjonalizm,a przede wszystkim zaangażowanie i włożony wkład, co przekłada się na precyzyjność, merytoryczność i jakość tych filmów. Wow! Mam ogromną nadzieję,że zostaniesz na RUclips jak najdłużej ☺️
Komentarz do tego, co powiedziałeś w 9:30 minucie odcinka - sama jestem tego przykładem. Na biologii (specjalizacja fizjologia eksperymentalna) badałam pewien związek i jego potencjał przeciwnowotworowy. Zajarana na maksa przez lata studiów bardzo chciałam iść na doktorat i działać w tym kierunku. Jedną z rzeczy, która mnie dołożyła cegłę do tego, żeby mnie skutecznie zniechęcić było, że jak nie ma efektu to się nie obronię... Reszty możecie się domyślić, dziś nie mam żadnego związku z uczelnią.
@@turbokisiel dzięki za komentarz, już rozwijam :) nie, nie poddałam się, ale moja praca na początku nie przeszła, musiałam zmieniać metodykę, żeby "wyszły wyniki" i przez to (i przez to, że moja promotorka poszła na urlop i elo) broniłam się w sesji poprawkowej. Od mojej promotorki dostałam ocenę 3 z pracy (od recenzentów 5 i obroniłam się również na 5). Wybiło mi to doktorat i pracę na uczelni z głowy, ale naukę nie. Ciągle czytam, rozwijam się, ale już całkiem hobbystycznie. Świadomość, że brak wyniku to też wynik naprawdę pomogłaby środowisku naukowemu. Bo jak takie prace nie są publikowane to na pewno ktoś zobaczy "o, nie ma na ten temat pracy, zajmę się tym" i przechodzi przez to samo, czyli brak wyniku. A mógłby przeczytać - okej, ten związek jest nieobiecujący, spróbujmy inną pochodną a dzięki temu mam jakiś punkt wyjścia i odniesienie porównawcze.
@@comamysza Tak, to jest chyba największy problem nauki w ogóle. Potrzebujemy "Journal of Failed Research". Pogoń za sukcesem w czymś, co ze swojej natury jest eksploracją tego, co jeszcze nieznane, jest naprawdę toksyczna.
@@comamyszawyglada jakby twoja promotorka była zacofanym problemem. Brak wyniku to też wynik, zawsze mnie tak uczono. Masa ludzi mogłaby chcieć isc tym samym tropem co ty jednak to ty już przetarłaś szlak i udowodniłaś, że na końcu nic nie ma. To rozwija naukę pod tym względem, że następna osoba pracująca z tym związkiem może obierze inną drogę badań lub będzie się starać uzyskać jakieś pochodne tego związku które już mogą mieć reale działania terapeutyczne.
Ale skąd właściwie biorą się leki? To znaczy w sensie dosłownym, kto produkuje leki do takich niekomercyjnych badań klinicznych, oraz co się dzieje z takim lekiem, jeśli przejdzie testy i będzie skuteczny? Jego produkcja jest zlecana firmie farmaceutycznej, czy moze są jakieś osobne jednostki zajmujace się produkowaniem takich leków? W przypadku testów pewnie wystarczy dobrze wyposażone labolatorium, ale co gdy lek wchodzi na rynek? Oczywiście chodzi mi o lek całkiem nowy, a nie jedynie nowe zastosowanie lub sposób podawania leku już istniejącego. Ciekawi mnie też jakie leki dzięki takim niekomercyjnym badaniom zostały wprowadzone na rynek, lub odkryto dla nich inne zastosowania czy np wspomniany lepszy sposób dozowania? Dzięki za ciekawy jak zwykle odcinek, i pozdrawiam :)
Dzięki za ten film , poruszyłeś MEGA ważny temat, jak zwykle w profesjonalny sposób. Szczerze mówiąc niesamowicie marzę o bazie podobnej do PubMedu , gdzie byłyby publikowane wyniki typu "brak korzyści ze zmiany dotychczasowej terapii", niesamowicie ułatwiłoby to codzienność kliniczną!
@@artkal9504 to był żart. Nie podejrzewam że 24 lata temu były mniej restrykcyjne kryteria jeśli chodzi o badania. Swoje szkody ten artykuł wyrządził i ciągle wyrządza
Świetny materiał! W momencie kiedy pojedyncze badanie kliniczne kosztuje miliony Euro takie inicjatywy są bardzo potrzebne. Podkreśliłabym bardziej, że w momencie gdy dana choroba zagraża życiu pacjenta nie stosujemy placebo tylko najskuteczniejszą możliwą terapię lub "złoty standard", o ile nie wyczerpaliśmy wcześniej wszystkich tych możliwości. Jako ciekawostkę mogę dodać, że istnieje potrójna ślepa próba, tzn. statystyk analizuje zakodowane dane, które rozkodowuje się dopiero na końcu przy ich interpretacji.
Bardzo wartościowy kanał na tym zaśmieconym YT. Myślę, że każdy kto zajmuje się prawdziwa nauką ma w dzisiejszym świecie fejków i teorii spiskowych, ważna,, misje,, aby uświadamiać ludzi i obalać mity.
bardzo ciekawy temat, zwłaszcza dla mnie - osoby która pracuje jako naukowiec w badaniach przedklinicznych. jestem na samym początku drabiny, gdzie badam na hodowlach komórkowych ekspresję rożnych konstruktów kodujących antytrypsynę, enzym którego niedobór lub nieprawidłowe funkcjonowanie powoduje w sporej części społeczeństwa europejskiego ciężką chorobę płuc
Dobre światło. Mała porada: czerwony kick przesuń do tyłu, aby odkładał się jedynie w tylnej, zacienionej części głowy i ciała (i nie wchodził już na nos, i poliki jako fill light). Wprowadź także małą lampkę w tło albo wymień globus na świecący, będzie przestrzenniej i hitowo. Elo i pozdro!
Przychodzę z odcinka Przegadanej Godziny „Czy nauka może cos udowodnić”, zainteresował mnie temat badań klinicznych, bo właśnie biore udział w tworzeniu protokołu na konkurs niekomercyjnych badań klinicznych ABM a tu odcinek sponsorowany przez nich 😅 Super robota!!!!!
Dawid - a co z badaniami na zwierzętach? Opowiesz jak to wygląda w rzeczywistości? Np. przy badaniach substancji psychoaktywnych na szczurach ( test pływania etc)
@@danielmoglitz Smutne jest raczej to, że niektórzy nie czują żadnego współczucia dla innych istot żywych... Fajnie gdyby naukowcy szukali alternatywy dla badań na zwierzętach. One też czują ból, to żywe istoty :(
Ostatnio dostałem właśnie propozycję takiego leczenia poprzez podwójne zaślepienie i randomizacje. Ze względu na możliwe znane jak i nieznane powikłania, dodatkowe ubezpieczenia oraz podpisy dwóch świadków, że dobrowolnie zgodziłem się na badanie - zrezygnowałem. Jeżeli byłaby to dla mnie ostatnia nadzieja, jak dla pacjentów onkologicznych, to pewnie bym się zgodził. Ale w tym wypadku stwierdziłem, że jeżeli jest lek który pomógł mi już w dzieciństwie, to nie ma sensu brać udziału w tych badaniach, a wykorzystać ten, który wiem że działa na mnie i jest sprawdzony. Chciałbym Ci podziękować za ten film, ponieważ trochę bardziej przybliżył mi on ten temat, w czasie kiedy akurat jest mi bliski.
Są to procedury wymagane na całym świecie zgodnie ze standardami GCP plus przepisy wewnętrzne prawa farmaceutycznego odnośnie organizacji badań klinicznych. Każde badanie musi być ubezpieczone bez tego nie można pacjentów do badań włączać. Ta szczegółowa dokumentacja jest niezbędna chociażby po to, że gdy pojawi się jakakolwiek kontrola/audyt czy to wewnętrzny czy zewnętrzny ze strony instalacji nadzorujących to weryfikujący musi mieć czarno na białym, że to jest wola pacjenta i poinformowano o każdej nawet banalnej procedurze. Nawet po podpisaniu świadomej zgody pacjent może się wycofać na etapie badań diagnostycznych przed randomizacją ale również już później przyjmując badany lek. Wywiad lekarski też ma na celu ocenę czy np. pacjent nie ma chorób wpływających na świadomość podejmowanej decyzji, lekarz prowadzący też może zadecydować o wstrzymaniu leku. Zawsze trzeba oszacować wszelkie za i przeciw i inwazyjność metody oraz to czy serio są inne opcje bardziej odpowiednie.
Dawid, z całym szacunkiem, bo film oczywiście super, ale fragment o tym, że "wielu chorych w Polsce wcale nie musi szukać szans na uzyskanie nowoczesnego leczenia za pośrednictwem kosztownych wyjazdów" (5:45) zaciera różnicę pomiędzy terapią a badaniem medycznym, co w konsekwencji może prowadzić u potencjalnych pacjentów do szkodliwego zjawiska jakim jest złudzenie terapeutyczne
Hmm, nasuwają się takie pytania: 1. ile trwają takie niekomercyjne BK w porównaniu z BK komercyjnymi Rok? Dwa? Trzy? Pięć? 2. przez jaki okres są takie BK finansowane przez ABM? 3. co wtedy gdy (nie)komercyjne BK się kończy bo kończą się fundusze z ABM? Innymi słowy co oferuje się ich uczestnikom po zakończeniu (nie)planowym BK? 4. czy niekomercyjne BK może być nagle przerwane przez podmiot przerprowadzający albo finansujący bo np. któryś z ww. podmiotów stwierdza, że mu się to przestaje opłacać? 5. Czy w przypadku niekomercyjnych BK jest obowiązek publikacji jego wyników? Warto byłoby poznać wg mnie odpowiedzi na te pytania - np. w ramach niesponsorowanej kontynuacji tego ciekawego filmu...
Super wyjaśniłeś, dlaczego nadal nie mamy leku na reumatoidalne zapalenie stawów. A może i mamy gdzieś schowany w sejfie i chroniony lepiej, niż prezydent.
7:30 hmm no ale to nie jest tak, że lek o słabszej wyleczalności, ale większym komforcie podawania może zostać wprowadzony, bo znajdzie użytek np w łagodniejszych postaciach danej choroby?
Mi kilka lat temu lekarz zaproponował lek, który był lekiem eksperymentalnym, ale można było go kupić (na receptę) w aptekach. Znajomi zarzucali mi wtedy, że "dobrowolnie zostałam królikiem doświadczalnym i to za darmo". Na szczęście, lek działał tak, jak powinien, a lek eksperyment przeszedł :D
Fajnie by było, jakbyś zrobił recenzję słynnej pracy dr Bodnara, w której rzekomo udowodnił skuteczność działania amantadyny w leczeniu... tego, którego imienia nie wymawiamy. Praca ta powinna być podręcznikowym przykładem na to, jak nie należy przeprowadzać (poważnych) badań.
Brałem udział w badaniu klinicznym leku, który już był stosowany w tej chorobie ale w innej częstotliwość i dawce. Dzięki niemu zyskałem rok z minimalnymi objawami, a nie jak w przypadku chemioterapii, kiedy ona naprawdę utrudniała funkcjonowanie
Czy jest możliwość zrobienia filmu na temat, jakie leki zostały odkryte przez przypadek podczas badań klinicznych? Chodzi mi o stwierdzenie faktu, że leki leczą zupełnie inną chorobę niż badana.
Wiem, że trochę nie na temat, ale dużym problemem współczesnych nauk medycznych jest istnienie instytucji uległych politycznym wpływom, takim jak WHO. Centralizacja decyzyjności o ogromie ludzi zwykle mocno narażona jest na potężną korupcję o mafijnym rysie(armie prywatnych najemników, korporacje medialne uległe wynagrodzeniom itd.). Polityczne oficjalna wersja narracji najczęściej tym bardziej odbiega od rzeczywistości, im wyższe są potencjalne zyski.
Panie Dawidzie... Material ciekawy i bardzo potrzebny, szkoda tylko ze smienik sie robi i zrobi wiekszy w sekcji komentarzy i lepiej jakby Pan lub ktokolwiek inny prostoal te informacje, bo ludzie moga sie zmieszac i brac niektore glupoty za pewnik.
Czyli im nowszy lek na rynku tym większa szansa że jest najlepszy na dane schorzenie? Bo gdyby był podobny albo trochę gorszy to by go nie dopuścili na rynek?
Przepraszam bardzo ale muszę o tym napisać. Jak oglądam twoje filmy od lat i cenię za naukowe podejście tak w tym materiale dwukrotne użycie sformułowania "kiedy lek staje się lekiem." jest (prawdopodobnie) niezamierzonym uproszeniem ale także i wprowadzeniem w błąd. Tutaj posłużę się nienaukowym podejściem, bo nie mam żadnych danych na ten temat ale niestety zdecydowana większość Polaków nie wie czym się różni produkt leczniczy (potocznie lek) od Wyrobu medycznego, Dietetycznego środka spożywczego specjalnego przeznaczenia medycznego i Suplementu diety. Wielu Polaków "leczy się" suplementami - spotkałem się w niejednej aptece na polecaniu suplementów przez farmaceutów zamiast leków. Dobrą robotę dla chętnych czerpania wiedzy zrobił tutaj "Pan Tabletka". O wiele lepiej brzmi "kiedy specyfik staje się lekiem", gdyż jak wiem lek od trucizny różni się tylko dawką, częstotliwościową podania/sposobem podania. Pozdrawiam i czekam na kolejne filmy :)
Starszemu pokoleniu, które jest w dużej mierze odbiorcami TV Trwam, daleko do oszołomstwa młodych, wychowanych na internecie, paranauce i spiskach, dzieciakach wpatrzonych w Korwina i Brauna.
wiele lat temu po długotrwałych dolegliwościach układu moczowego jako pełnoletnia dostałam lek z badania klinicznego. nie wiem czy to był lek czy placebo. leczenie to było szczepionkoterapia 3mc, brać lek 1h przed śniadaniem, skutek uboczny to ból żołądka ok godz9 codziennie a lek brałam ok godz6. potem miałam serię badań krwi i moczu, na jakiś czas miałam spokój z układem moczowym
mam pytanie skoro randomizacja oznacza losowość to po co używa się angielskiego słowa nie lepiej używać polskiego czy tylko po to używacie angielskiego słowa bo fajniej brzmi i jest na to moim zdaniem bezsensowna moda by w polskim języku używać angielskich określeń ?
Warto poczytać sobie o słynnym (za sprawą rękoczynu ratującego życie przy zadławieniu) doktorze Heimlichu i jego badaniach nad leczeniem HIV poprzez indukowaną infekcję malarią. Odcinek bardzo ciekawy, dziękuję!
Hehe, co do tego odniesienia do Biblii, to przypomniało mi to o innym... 1 Księga Królewska, 18. Przetłumaczony opis: > Najstarszą znaną mi relacją o eksperymencie naukowym jest, jak na ironię, historia Eliasza i kapłanów Baala. > Lud Izraela waha się między Jahwe a Baalem, więc Eliasz ogłasza, że przeprowadzi eksperyment, aby to rozstrzygnąć - w tamtych czasach był to całkiem nowatorski pomysł! Kapłani Baala umieszczą swego byka na ołtarzu, a Eliasz umieści na ołtarzu byka Jahwe, lecz żadnemu z nich nie będzie wolno wzniecić ognia; którykolwiek Bóg będzie prawdziwy, sprowadzi ogień na swą ofiarę. Kapłani Baala służą Eliaszowi jako grupa kontrolna - to samo drewniane paliwo, ten sam byk i podobni kapłani dokonujący inwokacji, tylko że do fałszywego boga. Następnie Eliasz polewa wodą swój ołtarz - burząc eksperymentalną symetrię, ale to w końcu było we wczesnych czasach - aby zaznaczyć celowe przyjęcie na siebie ciężaru dowodu, analogicznie jak dziś potrzebujemy poziomu istotności 0,05. Ogień spada na ołtarz Eliasza, co jest obserwacją doświadczalną. Obserwujący to lud Izraela krzyczy: "Pan jest Bogiem!" - peer review. > A potem lud zaciąga 450 kapłanów Baala do rzeki Kishon i podrzyna im gardła. Jest to surowe, ale konieczne. Należy stanowczo odrzucić sfałszowaną hipotezę i zrobić to szybko, zanim będzie ona mogła wygenerować wymówki, aby się chronić. Jeśli kapłanom Baala pozwoli się przetrwać, zaczną bełkotać o tym, że religia jest odrębnym magisterium, którego nie można ani udowodnić, ani obalić. Hehe.
Ja tam im nie ufam, mają logo podobne do templariuszy :D A na serio obejrzałbym film mówiący o tym w jaki sposób wybiera się cząsteczki jako potencjalny lek.
Czy ja wiem, czy jedna tabletka na tydzień to lepiej.. trudniej wyrobić sobie rutynę stosowania i nawyk nie wejdzie w krew i taki ja to bym zapominał o tych tygodniówkach, a codziennie spoko. Kilka razy dziennie to już w ogóle idealnie. W tydzień się naucze rutyny brania. A raz w tygodniu to i w pół roku nie.
Ja bym powiedział, że codzienne branie leków jest wkurwiające i od lat nie potrafię sobie tej rutyny wyrobić. A kilkq razy dziennie to wręcz rozbija pozostałe rutyny dnia. Gdyby były leki które bym mógł brać raz na tydzień i mieć spokój to bym do tego dopłacił.
Przy nowotworach to duża różnica czy bierzesz lek codziennie, co tydzień lub co 6. Pierwsze linie leczenia, jak chemia bardzo obrzydzają szpital 😓Brałem udział w badaniu, w którym badali jak działa podawanie zarejestrowanego leku rzadziej ale w większej dawce. Dla mnie to było mega, że miałem spokój na 6 tygodni, a nie tylko 2
@@Pawe-ks2kj zauważ, że ja mówiłem o tabletkach. Czym innym jest chemia dożylnie. Też cieszyłem się, gdy miałem kroplówkę co 4 tyg, zamiast zastrzyku co tydzień, gdy sam brałem, ale lecząc cukrzycę wolałem codziennie tabletkę, niż zapisywać w kalendarzu kiedy następna za 6 dni.
@@nihilistycznyateista ale są też leki w tabletkach (cytostatyczne też), które niosą szereg niemiłych dolegliwości a brać trzeba, więc w takich przypadkach też lepiej rzadziej. Poza tym ja nigdy nie lubiłem tego momentu w dniu, kiedy musialem wziąć 10 tabletek 😅 tu na wątrobę, tam jeden antybiotyk i drugi i po każdym coś boli.
Siema, mam pytanie, gdzie można kupić przepis na człowieka gdy mieszka się w UK? Nie mam możliwości zamawiać z PL w jakikolwiek sposób, nie mam ani adresu ani konta bankowego w PL
Dawidzie, szkoda że nie zaznaczyłeś, że to że coś jest suplementem diety, a nie lekiem to nie znaczy wcale, że jest gó.no warte. Jest masę ekstraktów roślinnych, które mają naukowo udowodniony pozytywny wpływ na organizm człowieka, które są bardzo wartościowe, a nigdy nie będą miały statusu leku
Nie o to chodzi. Dawid nie podważa dobroczynnego wpływu na organizm różnych substancji, które nie maja statusu leku tylko uczula nas na fakt, że suplementy nie podlegają restrykcyjnym przepisom dotyczącym składu, bezpieczeństwa, kontroli produkcji itp. Weźmy taką witaminę D - można ją dostać w aptece zarówno w postaci suplementu, jak i leku. Czym się różni? Przecież to to samo, nie? Ano niezupełnie i o to jak mniemam Dawidowi chodzi.
@@hildegardasmietana4078 gdyby Pan Dawid nie był tendencyjny w tych kwestiach to bym zapewne na to nawet nie zwrócił uwagi, walka z idi.tami pokroju Zięby to jedno, bycie tendencyjnym to zupełnie inna kwestia.
A jak lekarz ma nie wiedzieć kiedy podaje nowy lek a kiedy stary jeśli wiadome jest, że w jednej z tych terapii zachodzi silna interakcja z lekami trzecimi, które normalnie są podawane?
W protokole badania są wymienione leki, z którymi lek badany może wchodzić w interakcje (lub mają podobny szlak metaboliczny i nawzajem mogą wpływać na swoje stężenie w organizmie) i są one wsrod uczestniczkow badania niezdowolone (stanowią tzw. kryteria wyłączenia). Pacjent albo jest skierowany do zmiany leczenia (np. do lekarza specjalisty, powiedzmy kardiologa) lub (jeżeli nie może zmienić terapii) nie będzie mógł wziąć udziału gdyż będzie spełniał kryterium wyłączenia.
To bardzo proste: wynika to z kosztu opracowania danego leku i podzieleniu go na ilość dawek jaką jesteś w stanie sprzedać nim minie okres ochronny (okres od rejestracji, w czasie którego leku nie mogą produkować inne firmy jako tańsze zamienniki), dodaniu marży plus jakichś kosztów firmy (nieudanych badań, których koszty też trzeba pokryć itd) i masz. Jak przez 10 lat płacisz kilkuset badaczom gigantyczne kwoty, wyposażasz niesamowicie rozbudowane laboratoria, pokrywasz wszystkie koszty badań na grupie ochotników to łączny koszt może przekroczyć kilka miliardów dolarów, a nawet nie wyprodukowałeś jeszcze choćby jednej dawki leku. Jak na dane schorzenie cierpi na świecie sto tysięcy osób to logiczne, że nie możesz sprzedać tego za dolara, dziesięć ani nawet sto - bo nie zwrócą się koszty, a trzeba jeszcze coś zarobić...
..a jak to sie ma do szczepionek? bo praktycznie wszystkie zròdła podaja ze okres testòw w tym przypadku to tez bardzo dlugi okres czasu,nawet 8-10 lat,pytam gdyz szczepionki na covid19 zostaly wypuszczone na rynek po bardzo kròtkim okresie prac na nimi…
Nad tym konkretnym preparatem tak, natomiast składniki czy technologia były badane dużo wcześniej. Sam fakt, że na podanie mRNA pojawia się odpowiedź immunologiczna organizmu wykazano już w latach 90. Badania nad szczepionkami mRNA jeszcze przed pandemią prowadził np CureVac np. na grypę czy malarię. Sama technologia podania mRNA w iniekcji i efekt był już znany, więc naukowcy nie startowali od zera.
@@weronika4186 dziwne ze z taka wiedza koncerny farmaceutyczne wypuściły na rynek szczepionkę po której obserwowano u wielu osób skutki ubocznej.Zona znajomego wylądowała dwa dni po 3ciej dawcę w szpitalu z jakimś wstrząsem,kolega po tej samej dawce miał problem z jakimś płynem zbierającym się pod czaszka a ja osobiście od 3ciego szczepienia przez jakieś 4miesiace mialem osłabiony układ odpornościowy,z ust praktycznie opryszczka mi nie schodziła,mam wirusa hsv i opryszczka mi w sumie tylko wychodzi jak mam osłabiony organizm..4miesiace?!(jestem powiedzmy, bardzo aktywny)Takich przypadków ze ktoś miał powikłania po szczepionce było wiele w gronie moich bliższych lub dalszych znajomych.Mam pytanie, czy to był zbieg okoliczności czy zaniedbanie firm farmaceltycznych i who i szczepionka najzwyczajniej w świecie nie została przetestowana i przebadana na odpowiednich szczeblach bezpieczeństwa?
5:00 no chyba że szczepionka na ccovid. Ta wyjątkowo nie musiała przejść długich badań, ani tym bardziej, o zgrozo, długotrwałych obserwacji jej działania po podaniu.
No takie rzeczy się dzieją. Najlepszym tego przykładem są chyba niektóre psychodeliki, które gdyby nie rząd, najprawdopodobniej pomagały by leczyć wiele chorób neurotycznych. Tutaj co prawda nie ma "spisku masowego kłamstwa i korupcji złych naukowców", a bardziej kwestia dawno zaczętej wojny z "narkotykami" i absurdu w jaki sposób państwo narkotyk kategoryzuje. Uściślając: ludzie z ciężką dystymią nie mogą się leczyć, bo państwo musi mieć wroga, przeciwko któremu mogą "zjednoczyć" społeczeństwo :// Edit: problem ten już chyba raz był wspominany na tym kanale
Pacjent zostaje poinformowany o tym, że może zostać przydzielony do kohorty nieotrzymującej leku badanego, więc jest tego świadomy decydując się na udział w badaniu. Natomiast jeśli chodzi o pacjentów onkologicznych i chorych na choroby zagrażające życiu to nie podaje się im placebo. Grupa kontrolna dostaje standardowe leczenie, czyli takie, jakie dostałaby bez udziału w badaniu. Zatem po co mają "się męczyć" skoro i tak dostają to samo? W takim przypadku korzyścią dla pacjenta jest o wiele bardziej zaawansowana opieka medyczna (nad takim pacjentem często czuwa cały wianuszek personelu), zwrot kosztów podróży, częstsze badania krwi i obrazowe (TK, PET itp). To tak w gigantycznym skrócie
![Blox Fruits Dragon Rework Update [Full Stream]](http://i.ytimg.com/vi/EqDAp8udhm0/mqdefault.jpg)
![Felix "Unfair" | [Stray Kids : SKZ-PLAYER]](http://i.ytimg.com/vi/Oswujxm2Ag0/mqdefault.jpg)
Mój syn bierze udział w badaniu klinicznym. Lek który już istnieje ale nie był stosowany w chorobie syna. To jest etap gdzie już 100 osób było poddanych tej terapii. Musieliśmy się zdecydować bo chemioterapia która od 6 lat była stosowana nie działała. W zeszłym roku syn miał dwa razy wznowę mimo operacji wycięcia guza i chemioterapii. Pomimo że koszt leczenia wynosi 5000 zł na miesiąc, bo to my kupujemy leki to jest nasza jedyna szansa. Mój osiemnastoletni syn dzięki tym lekom celowanym ma szanse na w miarę normalne życie. We wtorek badanie kontrolne pet i okaże się czy nie ma nawrotów, to już 10 msc od ostatniej operacji i 6 msc od rozpoczęcia terapii.
Mam nadzieję że wszystko okaże się w porządku i życzę Wam dużo siły❤️
Mocno trzymam kciuki. Życzę dużo zdrowia dla syna i przesyłam Wam dużo miłości.
Powodzenia dla syna! Trzymamy kciuki ❤❤❤
Oby się udało 😘
Dużo zdrowia i powodzenia!
Wspaniały odcinek! Kilka rzeczy, o których wcześniej nie wiedziałem mi się teraz wyklarowało. Otóż około dekady temu brałem udział w badaniu klinicznym dotyczącym leczenia mojej choroby... rzadkiej genetycznej choroby wątroby - CESD, która polega na nieuleczalnym niedoborze enzymu wątrobowego, kwaśnej lipazy, która umożliwia trawienie cholesterolu. Leczenie odbywało się w CZD na grupie zaledwie 8 pacjentów na zlecenie amerykańskiego zespołu badawczego. Badanie było tak tajne, że skład leku nie został ujawniony nawet naszemu szpitalowi, nie wspominając już o podwójnej ślepej próbie. Wiedzieliśmy tylko, że dostajemy sztuczny enzym na wektorze z "jakiegoś" modyfikowanego białka jaja kurzego. Mimo tak małej grupy badanej, zostaliśmy podzieleni na tych, którzy przyjmują lek oraz tych, którzy przyjmują placebo. Teraz zakładam, że przyczyną takiego podziału było prowadzenie tego badania w kilku krajach jednocześnie, stąd grupa badanych byłaby znacząca statystycznie. Albo mogła zwyczajnie nie istnieć grupa historyczna, gdyż o samej tej chorobie ludzkość wie od stosunkowo niedawna (kilku lekarzy napisało na moim przypadku publikację naukową). Główną obserwacją w badaniu było monitorowanie poziomu cholesterolu we krwi pacjentów. U wszystkich jego poziom spadał! U niektórych skuteczniej, a u innych jak i u mnie słabiej, stąd moje przypuszczenia, że dostawałem placebo, co po pół roku się potwierdziło, gdy zakończono badania ślepej próby i ujawniono podgrupy pacjentów. Lek okazał się skuteczny! Niestety w momencie, gdy dostałem już prawdziwy preparat, okazało się, że mój organizm go odrzuca, a jak wcześniej wspomniałem, nie było możliwości ingerowania w skład leku. Najprawdopodobniej była to kwestia tego modyfikowanego białka. Musiałem więc zrezygnować z badania. Niewątpliwie moje uczulenie było cenną informacją dla amerykańskich naukowców, więc jeśli kiedyś preparat będzie dostępny na receptę, nie zawaham się go wypróbować. A czy będzie dostępny przy tak małej liczbie zdiagnozowanych? Okazuje się, że na CESD można chorować i nawet o tym nie wiedzieć, bo do wieku średniego choroba nie daje o sobie znać, a i wtedy wcale nie musi, więc polecam każdemu młodemu zrobić badania na cholesterol i próby wątrobowe. W moim przypadku to była kwestia... przypadku, że się dowiedziałem. Jeśli dotarłeś/łaś aż tutaj, to dziękuję serdecznie za uwagę i miłego dzionka życzę :)
Jesteśmy organizacją, która zajmuje się opieką nad chorymi na rzadką chorobę jaką jest mukowiscydoza. Dziękujemy za ten materiał. To bardzo dobrze zagospodarowane 30 minut czasu.
Nie wiedziałem, że mukowiscydoza jest żadką chorobą
@@R.Rumian żadką to może nie, ale rzadką już owszem. Nie napisali "bardzo rzadką", więc to chyba trafne określenie.
@@krzysztofmatuszek Już nigdy chyba nie nauczę się ortografii. Niestety przewlekłe choroby są straszne. Dotykają osób, które niczym sobie na nie na zasłużyli. Cieszę się, że inwestuje się tyle w leczenie w dłuższej perspektywie to się opłaci
@@R.Rumian Życzę dużo wytrwałości! Na szczęście, doskonała ortografia w sporej wiekszosci przypadków nie jest niezbędna do skutecznej komunikacji. A co dopiero w mowie! Tam możesz błyszczeć bez obaw.
Na epilepsje moglibyście cos zadzialac bądź naprowadzić jak coś jest
Kilka lat temu natknęłam się na Twój film o autyzmie, niedawno przypadkiem zobaczyłam go ponownie i dzięki temu obejrzałam resztę Twoich publikacji. Naprawdę, coś fenomenalnego. Oglądając każdy z nich, czuć pełen profesjonalizm,a przede wszystkim zaangażowanie i włożony wkład, co przekłada się na precyzyjność, merytoryczność i jakość tych filmów. Wow!
Mam ogromną nadzieję,że zostaniesz na RUclips jak najdłużej ☺️
Ja od tego filmu zostałem jego fanem !!
Komentarz do tego, co powiedziałeś w 9:30 minucie odcinka - sama jestem tego przykładem. Na biologii (specjalizacja fizjologia eksperymentalna) badałam pewien związek i jego potencjał przeciwnowotworowy. Zajarana na maksa przez lata studiów bardzo chciałam iść na doktorat i działać w tym kierunku. Jedną z rzeczy, która mnie dołożyła cegłę do tego, żeby mnie skutecznie zniechęcić było, że jak nie ma efektu to się nie obronię... Reszty możecie się domyślić, dziś nie mam żadnego związku z uczelnią.
Czekaj.. poddałaś się po jednej próbie czy pracujesz teraz w innym laboratorium po prostu? Bo opacznie można zrozumieć twoją wypowiedź.
@@turbokisiel dzięki za komentarz, już rozwijam :) nie, nie poddałam się, ale moja praca na początku nie przeszła, musiałam zmieniać metodykę, żeby "wyszły wyniki" i przez to (i przez to, że moja promotorka poszła na urlop i elo) broniłam się w sesji poprawkowej. Od mojej promotorki dostałam ocenę 3 z pracy (od recenzentów 5 i obroniłam się również na 5). Wybiło mi to doktorat i pracę na uczelni z głowy, ale naukę nie. Ciągle czytam, rozwijam się, ale już całkiem hobbystycznie. Świadomość, że brak wyniku to też wynik naprawdę pomogłaby środowisku naukowemu. Bo jak takie prace nie są publikowane to na pewno ktoś zobaczy "o, nie ma na ten temat pracy, zajmę się tym" i przechodzi przez to samo, czyli brak wyniku. A mógłby przeczytać - okej, ten związek jest nieobiecujący, spróbujmy inną pochodną a dzięki temu mam jakiś punkt wyjścia i odniesienie porównawcze.
@@comamysza O to to. Teraz jest jasne i rzeczowo. Dzięki.
@@comamysza Tak, to jest chyba największy problem nauki w ogóle. Potrzebujemy "Journal of Failed Research". Pogoń za sukcesem w czymś, co ze swojej natury jest eksploracją tego, co jeszcze nieznane, jest naprawdę toksyczna.
@@comamyszawyglada jakby twoja promotorka była zacofanym problemem. Brak wyniku to też wynik, zawsze mnie tak uczono. Masa ludzi mogłaby chcieć isc tym samym tropem co ty jednak to ty już przetarłaś szlak i udowodniłaś, że na końcu nic nie ma. To rozwija naukę pod tym względem, że następna osoba pracująca z tym związkiem może obierze inną drogę badań lub będzie się starać uzyskać jakieś pochodne tego związku które już mogą mieć reale działania terapeutyczne.
Odcinek potrzebny, dobrze jest uświadamiać ludzi i obalać mity. Dzięki Dawid
Ale skąd właściwie biorą się leki?
To znaczy w sensie dosłownym, kto produkuje leki do takich niekomercyjnych badań klinicznych, oraz co się dzieje z takim lekiem, jeśli przejdzie testy i będzie skuteczny?
Jego produkcja jest zlecana firmie farmaceutycznej, czy moze są jakieś osobne jednostki zajmujace się produkowaniem takich leków?
W przypadku testów pewnie wystarczy dobrze wyposażone labolatorium, ale co gdy lek wchodzi na rynek?
Oczywiście chodzi mi o lek całkiem nowy, a nie jedynie nowe zastosowanie lub sposób podawania leku już istniejącego.
Ciekawi mnie też jakie leki dzięki takim niekomercyjnym badaniom zostały wprowadzone na rynek, lub odkryto dla nich inne zastosowania czy np wspomniany lepszy sposób dozowania?
Dzięki za ciekawy jak zwykle odcinek, i pozdrawiam :)
Dzięki za ten film , poruszyłeś MEGA ważny temat, jak zwykle w profesjonalny sposób. Szczerze mówiąc niesamowicie marzę o bazie podobnej do PubMedu , gdzie byłyby publikowane wyniki typu "brak korzyści ze zmiany dotychczasowej terapii", niesamowicie ułatwiłoby to codzienność kliniczną!
Więc mówisz, że 12 osób to za mała grupa i że dzisiaj byłby wyśmiany? Koleś od autyzmu: potrzymaj mi piwo
To było zdaje się kilkadziesiąt lat temu
@@artkal9504 w 1998 roku
@@hexzerorouge6361 czyli ponad 20
@@hexzerorouge6361 i jego wnioski są już od dawna obalone
@@artkal9504 to był żart. Nie podejrzewam że 24 lata temu były mniej restrykcyjne kryteria jeśli chodzi o badania. Swoje szkody ten artykuł wyrządził i ciągle wyrządza
Mega materiał. Film lepiej tłumaczy wszystko niż jakikolwiek wykład na uniwersytecie
Świetny materiał! W momencie kiedy pojedyncze badanie kliniczne kosztuje miliony Euro takie inicjatywy są bardzo potrzebne. Podkreśliłabym bardziej, że w momencie gdy dana choroba zagraża życiu pacjenta nie stosujemy placebo tylko najskuteczniejszą możliwą terapię lub "złoty standard", o ile nie wyczerpaliśmy wcześniej wszystkich tych możliwości. Jako ciekawostkę mogę dodać, że istnieje potrójna ślepa próba, tzn. statystyk analizuje zakodowane dane, które rozkodowuje się dopiero na końcu przy ich interpretacji.
Bardzo wartościowy kanał na tym zaśmieconym YT. Myślę, że każdy kto zajmuje się prawdziwa nauką ma w dzisiejszym świecie fejków i teorii spiskowych, ważna,, misje,, aby uświadamiać ludzi i obalać mity.
Pracuję w Ośrodku Badań Klinicznych. Bardzo dziękuję za ten odcinek!
Można było by Krystyny Prońko spytać, jak zostać "lekiem na całe zło"
Świetny materiał, jak zawsze
Miałam to samo skojarzenie z panią Prońko 😃😉
bardzo ciekawy temat, zwłaszcza dla mnie - osoby która pracuje jako naukowiec w badaniach przedklinicznych. jestem na samym początku drabiny, gdzie badam na hodowlach komórkowych ekspresję rożnych konstruktów kodujących antytrypsynę, enzym którego niedobór lub nieprawidłowe funkcjonowanie powoduje w sporej części społeczeństwa europejskiego ciężką chorobę płuc
Dobre światło. Mała porada: czerwony kick przesuń do tyłu, aby odkładał się jedynie w tylnej, zacienionej części głowy i ciała (i nie wchodził już na nos, i poliki jako fill light). Wprowadź także małą lampkę w tło albo wymień globus na świecący, będzie przestrzenniej i hitowo. Elo i pozdro!
Bożebożeboże, toż to SŁOWO NA SOBOTĘ
O boże boże Bożenko😀
Po tytule spodziewałem się filmu o dawstwie krwi/szpiku, niemniej odcinek świetny:)
Też się spodziewałem takiego dosłownego "zostawania lekiem" przez człowieka :D
Ale i tak się nie zawiodłem
Miałem to samo!
Dobrze że Polska ma obecnie fundusze żeby takie tematy nagłaśniać.
Dobry kawałek roboty :)
Pozdro :P
Polska nie, tylko fundusze z UE. Na przykład szpitale, które też takie badania przeprowadzają są zadłużone na grube miliony.
@@blueseven9420 Fundusze UE? A kto Polsce daje jakieś fundusze? Polska jest już płatnikiem netto. Nie wiedziałeś o tym?
No to juz wiesz ..
Przychodzę z odcinka Przegadanej Godziny „Czy nauka może cos udowodnić”, zainteresował mnie temat badań klinicznych, bo właśnie biore udział w tworzeniu protokołu na konkurs niekomercyjnych badań klinicznych ABM a tu odcinek sponsorowany przez nich 😅
Super robota!!!!!
Dawid - a co z badaniami na zwierzętach? Opowiesz jak to wygląda w rzeczywistości? Np. przy badaniach substancji psychoaktywnych na szczurach ( test pływania etc)
@@TenSam3133 Dawid robił już bardziej drastyczne filmy, pozatym nie chodzi o epatowanie okrucieństwem a o przekazanie wiedzy, jak to naprawde wygląda
@@TenSam3133 To lepiej udawać, że tematu nie ma, bo to drastyczne?
@@danielmoglitz jak bardzo to kogoś ciekawi, to z pewnością znajdzie temat na necie.
@@danielmoglitz jak bardzo to kogoś ciekawi, to z pewnością znajdzie temat na necie.
@@danielmoglitz Smutne jest raczej to, że niektórzy nie czują żadnego współczucia dla innych istot żywych... Fajnie gdyby naukowcy szukali alternatywy dla badań na zwierzętach. One też czują ból, to żywe istoty :(
super odcinek, dzięki za nową garść wiedzy podanej w najlepszy sposób
Ostatnio dostałem właśnie propozycję takiego leczenia poprzez podwójne zaślepienie i randomizacje. Ze względu na możliwe znane jak i nieznane powikłania, dodatkowe ubezpieczenia oraz podpisy dwóch świadków, że dobrowolnie zgodziłem się na badanie - zrezygnowałem. Jeżeli byłaby to dla mnie ostatnia nadzieja, jak dla pacjentów onkologicznych, to pewnie bym się zgodził. Ale w tym wypadku stwierdziłem, że jeżeli jest lek który pomógł mi już w dzieciństwie, to nie ma sensu brać udziału w tych badaniach, a wykorzystać ten, który wiem że działa na mnie i jest sprawdzony.
Chciałbym Ci podziękować za ten film, ponieważ trochę bardziej przybliżył mi on ten temat, w czasie kiedy akurat jest mi bliski.
Są to procedury wymagane na całym świecie zgodnie ze standardami GCP plus przepisy wewnętrzne prawa farmaceutycznego odnośnie organizacji badań klinicznych. Każde badanie musi być ubezpieczone bez tego nie można pacjentów do badań włączać. Ta szczegółowa dokumentacja jest niezbędna chociażby po to, że gdy pojawi się jakakolwiek kontrola/audyt czy to wewnętrzny czy zewnętrzny ze strony instalacji nadzorujących to weryfikujący musi mieć czarno na białym, że to jest wola pacjenta i poinformowano o każdej nawet banalnej procedurze. Nawet po podpisaniu świadomej zgody pacjent może się wycofać na etapie badań diagnostycznych przed randomizacją ale również już później przyjmując badany lek. Wywiad lekarski też ma na celu ocenę czy np. pacjent nie ma chorób wpływających na świadomość podejmowanej decyzji, lekarz prowadzący też może zadecydować o wstrzymaniu leku. Zawsze trzeba oszacować wszelkie za i przeciw i inwazyjność metody oraz to czy serio są inne opcje bardziej odpowiednie.
Wystawiłeś ten odcinek akurat przed moimi pierwszymi zajęciami z farmokologi za co ci dziękuję ❤️
Super! Komentarz dla zasięgu
Nie sądziłem, że filmiki na RUclips mogą być aż tak sprawdzonym źródłem wiedzy .
Dawid, z całym szacunkiem, bo film oczywiście super, ale fragment o tym, że "wielu chorych w Polsce wcale nie musi szukać szans na uzyskanie nowoczesnego leczenia za pośrednictwem kosztownych wyjazdów" (5:45) zaciera różnicę pomiędzy terapią a badaniem medycznym, co w konsekwencji może prowadzić u potencjalnych pacjentów do szkodliwego zjawiska jakim jest złudzenie terapeutyczne
Świetny materiał jak zawsze.
Dziękuję za ten filmik. :)
Dzięki, teraz już mniej więcej rozumiem skąd tyle leków na niektóre schorzenia i dlaczego niektóre nie działają np. stabilizatory nastroju ❤
bardzo ciekawy materiał, dużo przydatnych informacji
Dzięki Dawidzie, już nie mogę odpowiadać, że "z kątkowni" ;) Ciekawy film
Bardzo przydatny i wartościowy materiał warty rozpowszechnienia.
Super materiał! Czekam na kolejne :)
A chciałbyś opowiedzieć o tym jak wyglądają wcześniejsze etapy wymyślania leku? Jak powstaję w ogóle pomysł na cząsteczkę, która ma leczyć.
Bardzo dobrze, że zrobiłeś film o badaniach klinicznych. Często są one demonizowane niestety.
Hmm, nasuwają się takie pytania:
1. ile trwają takie niekomercyjne BK w porównaniu z BK komercyjnymi Rok? Dwa? Trzy? Pięć?
2. przez jaki okres są takie BK finansowane przez ABM?
3. co wtedy gdy (nie)komercyjne BK się kończy bo kończą się fundusze z ABM? Innymi słowy co oferuje się ich uczestnikom po zakończeniu (nie)planowym BK?
4. czy niekomercyjne BK może być nagle przerwane przez podmiot przerprowadzający albo finansujący bo np. któryś z ww. podmiotów stwierdza, że mu się to przestaje opłacać?
5. Czy w przypadku niekomercyjnych BK jest obowiązek publikacji jego wyników?
Warto byłoby poznać wg mnie odpowiedzi na te pytania - np. w ramach niesponsorowanej kontynuacji tego ciekawego filmu...
Dziękuję i pozdrawiam! :)
Mój ulubiony kanał na yt
świetny film pozdrawam
Lubię ten naukowy bełkot!💪Uzdrawia moją niewiedzę i ciekawość.👍⬆️ Pozdrawiam z Krety!✌️🇬🇷😎
Ale fajnie - klasyczny odcinek 😁
Super wyjaśniłeś, dlaczego nadal nie mamy leku na reumatoidalne zapalenie stawów.
A może i mamy gdzieś schowany w sejfie i chroniony lepiej, niż prezydent.
7:30 hmm no ale to nie jest tak, że lek o słabszej wyleczalności, ale większym komforcie podawania może zostać wprowadzony, bo znajdzie użytek np w łagodniejszych postaciach danej choroby?
Mi kilka lat temu lekarz zaproponował lek, który był lekiem eksperymentalnym, ale można było go kupić (na receptę) w aptekach.
Znajomi zarzucali mi wtedy, że "dobrowolnie zostałam królikiem doświadczalnym i to za darmo".
Na szczęście, lek działał tak, jak powinien, a lek eksperyment przeszedł :D
Pozdrawiam z pochmurnego Lublina, dziękuję za odcinek świetna robota ;)
Fajnie by było, jakbyś zrobił recenzję słynnej pracy dr Bodnara, w której rzekomo udowodnił skuteczność działania amantadyny w leczeniu... tego, którego imienia nie wymawiamy. Praca ta powinna być podręcznikowym przykładem na to, jak nie należy przeprowadzać (poważnych) badań.
Spoko info !
Warto wiedzieć jak to działa od zaplecza :) 👍🏻
super film czekam na wiecej
Dobry materiał.
Kurde, to intro jest tak cudowne
Dawidzie, czy planujesz film o Nagrodzie Nobla z chemii?
Zawsze kochałem oglądać naukowy bełkot. Oglądanie zepsuły mi jednak studia, wszystko co tu wspominane już wiem i mi smutno xd
A już się bałem, że przez całe życie będę tylko trucizną!
Nawozem! 😁
@@monya.peretz.892 no niestety, tytuł został zmieniony
@@jasparta993 na miniaturce jest nadal
Lek od trucizny odróżnia tylko dawka
Brałem udział w badaniu klinicznym leku, który już był stosowany w tej chorobie ale w innej częstotliwość i dawce. Dzięki niemu zyskałem rok z minimalnymi objawami, a nie jak w przypadku chemioterapii, kiedy ona naprawdę utrudniała funkcjonowanie
Zabrakło najciekawszego, co decyduje że dana substancja staje się lekiem. Jak tworzy się związki chemiczne leków itp.
Super. !
Czy jest możliwość zrobienia filmu na temat, jakie leki zostały odkryte przez przypadek podczas badań klinicznych? Chodzi mi o stwierdzenie faktu, że leki leczą zupełnie inną chorobę niż badana.
LSD i viagra :)
Może nie lek, ale Cola jako napój. Też ciekawy pomysł, może jest tego dużo więcej
Jak to jest z tą fazą 1. i badaniem na zdrowych ochotnikach w wypadku drastycznych terapii jak chemioterapia?
Nie robi się wówczas badań na zdrowych ochotnikach, a na osobach chorych na daną jednostkę, dla których nie ma już dostępnych opcji terapeutycznych
Logo sponsorującej formy jest bardzo podobne do logo Umbrelli z Resident Evil
Czy osoby prywatne mogą wesprzeć finansowo działanie agencji?
To rządowa agencja.
Wiem, że trochę nie na temat, ale dużym problemem współczesnych nauk medycznych jest istnienie instytucji uległych politycznym wpływom, takim jak WHO. Centralizacja decyzyjności o ogromie ludzi zwykle mocno narażona jest na potężną korupcję o mafijnym rysie(armie prywatnych najemników, korporacje medialne uległe wynagrodzeniom itd.). Polityczne oficjalna wersja narracji najczęściej tym bardziej odbiega od rzeczywistości, im wyższe są potencjalne zyski.
Niestety, who powinno byc apolityczne
Można, jak najbardziej
Panie Dawidzie... Material ciekawy i bardzo potrzebny, szkoda tylko ze smienik sie robi i zrobi wiekszy w sekcji komentarzy i lepiej jakby Pan lub ktokolwiek inny prostoal te informacje, bo ludzie moga sie zmieszac i brac niektore glupoty za pewnik.
Czyli im nowszy lek na rynku tym większa szansa że jest najlepszy na dane schorzenie? Bo gdyby był podobny albo trochę gorszy to by go nie dopuścili na rynek?
Największym hitem byłoby dodanie kolejnego odcinka pt. Skąd się biorą LEKI homeopatyczne :))
Było już na tym kanale o "lekach" homeopatycznych. Ja bym wolał jednak coś o lekach roślinnych, które na prawdę działają.
@@zakrzewostart mogę poprosić link? Nie mogę znaleźć :(
Przepraszam bardzo ale muszę o tym napisać. Jak oglądam twoje filmy od lat i cenię za naukowe podejście tak w tym materiale dwukrotne użycie sformułowania "kiedy lek staje się lekiem." jest (prawdopodobnie) niezamierzonym uproszeniem ale także i wprowadzeniem w błąd. Tutaj posłużę się nienaukowym podejściem, bo nie mam żadnych danych na ten temat ale niestety zdecydowana większość Polaków nie wie czym się różni produkt leczniczy (potocznie lek) od Wyrobu medycznego, Dietetycznego środka spożywczego specjalnego przeznaczenia medycznego i Suplementu diety. Wielu Polaków "leczy się" suplementami - spotkałem się w niejednej aptece na polecaniu suplementów przez farmaceutów zamiast leków. Dobrą robotę dla chętnych czerpania wiedzy zrobił tutaj "Pan Tabletka". O wiele lepiej brzmi "kiedy specyfik staje się lekiem", gdyż jak wiem lek od trucizny różni się tylko dawką, częstotliwościową podania/sposobem podania. Pozdrawiam i czekam na kolejne filmy :)
Problem z tym filmem jest taki ,że nie powinno go tu być!
Powinien się pojawic na kanale TV Trwam, tam trzeba ludzi uświadamiać...
Starszemu pokoleniu, które jest w dużej mierze odbiorcami TV Trwam, daleko do oszołomstwa młodych, wychowanych na internecie, paranauce i spiskach, dzieciakach wpatrzonych w Korwina i Brauna.
3:00
I podobna podatnosc na szkorbut. To byla choroba marynarzy przedewszystkim wiec tutaj ma sens branie tej grupy do badan.
wiele lat temu po długotrwałych dolegliwościach układu moczowego jako pełnoletnia dostałam lek z badania klinicznego. nie wiem czy to był lek czy placebo. leczenie to było szczepionkoterapia 3mc, brać lek 1h przed śniadaniem, skutek uboczny to ból żołądka ok godz9 codziennie a lek brałam ok godz6. potem miałam serię badań krwi i moczu, na jakiś czas miałam spokój z układem moczowym
mam pytanie skoro randomizacja oznacza losowość to po co używa się angielskiego słowa nie lepiej używać polskiego czy tylko po to używacie angielskiego słowa bo fajniej brzmi i jest na to moim zdaniem bezsensowna moda by w polskim języku używać angielskich określeń ?
Warto poczytać sobie o słynnym (za sprawą rękoczynu ratującego życie przy zadławieniu) doktorze Heimlichu i jego badaniach nad leczeniem HIV poprzez indukowaną infekcję malarią.
Odcinek bardzo ciekawy, dziękuję!
a tak z innej beczki... Jest gdzieś wersja extendet tego jingla ze wstępniaka do każdego odcinka?
Hehe, co do tego odniesienia do Biblii, to przypomniało mi to o innym... 1 Księga Królewska, 18. Przetłumaczony opis:
> Najstarszą znaną mi relacją o eksperymencie naukowym jest, jak na ironię, historia Eliasza i kapłanów Baala.
> Lud Izraela waha się między Jahwe a Baalem, więc Eliasz ogłasza, że przeprowadzi eksperyment, aby to rozstrzygnąć - w tamtych czasach był to całkiem nowatorski pomysł! Kapłani Baala umieszczą swego byka na ołtarzu, a Eliasz umieści na ołtarzu byka Jahwe, lecz żadnemu z nich nie będzie wolno wzniecić ognia; którykolwiek Bóg będzie prawdziwy, sprowadzi ogień na swą ofiarę. Kapłani Baala służą Eliaszowi jako grupa kontrolna - to samo drewniane paliwo, ten sam byk i podobni kapłani dokonujący inwokacji, tylko że do fałszywego boga. Następnie Eliasz polewa wodą swój ołtarz - burząc eksperymentalną symetrię, ale to w końcu było we wczesnych czasach - aby zaznaczyć celowe przyjęcie na siebie ciężaru dowodu, analogicznie jak dziś potrzebujemy poziomu istotności 0,05. Ogień spada na ołtarz Eliasza, co jest obserwacją doświadczalną. Obserwujący to lud Izraela krzyczy: "Pan jest Bogiem!" - peer review.
> A potem lud zaciąga 450 kapłanów Baala do rzeki Kishon i podrzyna im gardła. Jest to surowe, ale konieczne. Należy stanowczo odrzucić sfałszowaną hipotezę i zrobić to szybko, zanim będzie ona mogła wygenerować wymówki, aby się chronić. Jeśli kapłanom Baala pozwoli się przetrwać, zaczną bełkotać o tym, że religia jest odrębnym magisterium, którego nie można ani udowodnić, ani obalić.
Hehe.
Lek na całe zło 💕
Ja tam im nie ufam, mają logo podobne do templariuszy :D A na serio obejrzałbym film mówiący o tym w jaki sposób wybiera się cząsteczki jako potencjalny lek.
Nic lepszego nie mamy, ale badań po n latach jaki jest wpływ danego środka na inne funkcje organizmu nie jest badany. Zmiennych byłoby za dużo.
Czy ja wiem, czy jedna tabletka na tydzień to lepiej.. trudniej wyrobić sobie rutynę stosowania i nawyk nie wejdzie w krew i taki ja to bym zapominał o tych tygodniówkach, a codziennie spoko. Kilka razy dziennie to już w ogóle idealnie. W tydzień się naucze rutyny brania. A raz w tygodniu to i w pół roku nie.
Ja bym powiedział, że codzienne branie leków jest wkurwiające i od lat nie potrafię sobie tej rutyny wyrobić. A kilkq razy dziennie to wręcz rozbija pozostałe rutyny dnia. Gdyby były leki które bym mógł brać raz na tydzień i mieć spokój to bym do tego dopłacił.
@@kaksspl są takie leki - np. semaglutyd się bierze raz na tydzień. Popieram, jest to sto razy wygodniejsze
Przy nowotworach to duża różnica czy bierzesz lek codziennie, co tydzień lub co 6. Pierwsze linie leczenia, jak chemia bardzo obrzydzają szpital 😓Brałem udział w badaniu, w którym badali jak działa podawanie zarejestrowanego leku rzadziej ale w większej dawce. Dla mnie to było mega, że miałem spokój na 6 tygodni, a nie tylko 2
@@Pawe-ks2kj zauważ, że ja mówiłem o tabletkach. Czym innym jest chemia dożylnie. Też cieszyłem się, gdy miałem kroplówkę co 4 tyg, zamiast zastrzyku co tydzień, gdy sam brałem, ale lecząc cukrzycę wolałem codziennie tabletkę, niż zapisywać w kalendarzu kiedy następna za 6 dni.
@@nihilistycznyateista ale są też leki w tabletkach (cytostatyczne też), które niosą szereg niemiłych dolegliwości a brać trzeba, więc w takich przypadkach też lepiej rzadziej. Poza tym ja nigdy nie lubiłem tego momentu w dniu, kiedy musialem wziąć 10 tabletek 😅 tu na wątrobę, tam jeden antybiotyk i drugi i po każdym coś boli.
Dawid i witaminy -> never ending saga
No dzień dobry uguem
Siema, mam pytanie, gdzie można kupić przepis na człowieka gdy mieszka się w UK? Nie mam możliwości zamawiać z PL w jakikolwiek sposób, nie mam ani adresu ani konta bankowego w PL
Uzywaj posrednikow przesylkowych
@@papapaniop Przepraszam, nie wyjaśniłem, chodziło mi o e-booka. Można tam podać zmyślony adres i zapłacić kartą?
@@brzydka_i_bestia a z e-bookiem to inaczej no liczy się twój mail a resztę jest drugo rzędna
@@papapaniop Spoko dzięki za info
ciekawe, ciekawe, a ja w kinie widziałem u Pana Vegi, że działa to inaczej ;)
Królewskie frykasy musiały być wyjątkowo niezdrowe. Niektóre przysmaki ze starożytności potrafią wprawić w osłupienie.
Uwielbiam naukę.
Pełen uznania komentarz dla zasięgów.
Przemilczana kwestia badań na zwierzętach. Ciekawi mnie czy jest szansa aby pominąć/ zastąpić ten etap
Zawsze możesz się zgłosić i nie będzie problemu.
Jeszcze nie oglądałem, ale strzelam, że z apteki
Dawidzie, szkoda że nie zaznaczyłeś, że to że coś jest suplementem diety, a nie lekiem to nie znaczy wcale, że jest gó.no warte. Jest masę ekstraktów roślinnych, które mają naukowo udowodniony pozytywny wpływ na organizm człowieka, które są bardzo wartościowe, a nigdy nie będą miały statusu leku
Nie o to chodzi. Dawid nie podważa dobroczynnego wpływu na organizm różnych substancji, które nie maja statusu leku tylko uczula nas na fakt, że suplementy nie podlegają restrykcyjnym przepisom dotyczącym składu, bezpieczeństwa, kontroli produkcji itp. Weźmy taką witaminę D - można ją dostać w aptece zarówno w postaci suplementu, jak i leku. Czym się różni? Przecież to to samo, nie? Ano niezupełnie i o to jak mniemam Dawidowi chodzi.
@@hildegardasmietana4078 gdyby Pan Dawid nie był tendencyjny w tych kwestiach to bym zapewne na to nawet nie zwrócił uwagi, walka z idi.tami pokroju Zięby to jedno, bycie tendencyjnym to zupełnie inna kwestia.
10:25 big babka
A jak lekarz ma nie wiedzieć kiedy podaje nowy lek a kiedy stary jeśli wiadome jest, że w jednej z tych terapii zachodzi silna interakcja z lekami trzecimi, które normalnie są podawane?
W protokole badania są wymienione leki, z którymi lek badany może wchodzić w interakcje (lub mają podobny szlak metaboliczny i nawzajem mogą wpływać na swoje stężenie w organizmie) i są one wsrod uczestniczkow badania niezdowolone (stanowią tzw. kryteria wyłączenia). Pacjent albo jest skierowany do zmiany leczenia (np. do lekarza specjalisty, powiedzmy kardiologa) lub (jeżeli nie może zmienić terapii) nie będzie mógł wziąć udziału gdyż będzie spełniał kryterium wyłączenia.
1st,lecimy z filmem
Dlaczego niektóre leki potrafią kosztować ponad 100tys za dawkę?
To bardzo proste: wynika to z kosztu opracowania danego leku i podzieleniu go na ilość dawek jaką jesteś w stanie sprzedać nim minie okres ochronny (okres od rejestracji, w czasie którego leku nie mogą produkować inne firmy jako tańsze zamienniki), dodaniu marży plus jakichś kosztów firmy (nieudanych badań, których koszty też trzeba pokryć itd) i masz. Jak przez 10 lat płacisz kilkuset badaczom gigantyczne kwoty, wyposażasz niesamowicie rozbudowane laboratoria, pokrywasz wszystkie koszty badań na grupie ochotników to łączny koszt może przekroczyć kilka miliardów dolarów, a nawet nie wyprodukowałeś jeszcze choćby jednej dawki leku. Jak na dane schorzenie cierpi na świecie sto tysięcy osób to logiczne, że nie możesz sprzedać tego za dolara, dziesięć ani nawet sto - bo nie zwrócą się koszty, a trzeba jeszcze coś zarobić...
Nie da się tego słuchać, kobiety ciagle mówią „eeem, yyyyy, aaaaa, mmmmm” i inne przeciąganie słów. MASAKRA
❤
..a jak to sie ma do szczepionek? bo praktycznie wszystkie zròdła podaja ze okres testòw w tym przypadku to tez bardzo dlugi okres czasu,nawet 8-10 lat,pytam gdyz szczepionki na covid19 zostaly wypuszczone na rynek po bardzo kròtkim okresie prac na nimi…
Nad tym konkretnym preparatem tak, natomiast składniki czy technologia były badane dużo wcześniej. Sam fakt, że na podanie mRNA pojawia się odpowiedź immunologiczna organizmu wykazano już w latach 90. Badania nad szczepionkami mRNA jeszcze przed pandemią prowadził np CureVac np. na grypę czy malarię. Sama technologia podania mRNA w iniekcji i efekt był już znany, więc naukowcy nie startowali od zera.
@@weronika4186 dziwne ze z taka wiedza koncerny farmaceutyczne wypuściły na rynek szczepionkę po której obserwowano u wielu osób skutki ubocznej.Zona znajomego wylądowała dwa dni po 3ciej dawcę w szpitalu z jakimś wstrząsem,kolega po tej samej dawce miał problem z jakimś płynem zbierającym się pod czaszka a ja osobiście od 3ciego szczepienia przez jakieś 4miesiace mialem osłabiony układ odpornościowy,z ust praktycznie opryszczka mi nie schodziła,mam wirusa hsv i opryszczka mi w sumie tylko wychodzi jak mam osłabiony organizm..4miesiace?!(jestem powiedzmy, bardzo aktywny)Takich przypadków ze ktoś miał powikłania po szczepionce było wiele w gronie moich bliższych lub dalszych znajomych.Mam pytanie, czy to był zbieg okoliczności czy zaniedbanie firm farmaceltycznych i who i szczepionka najzwyczajniej w świecie nie została przetestowana i przebadana na odpowiednich szczeblach bezpieczeństwa?
5:00 no chyba że szczepionka na ccovid. Ta wyjątkowo nie musiała przejść długich badań, ani tym bardziej, o zgrozo, długotrwałych obserwacji jej działania po podaniu.
Czy myślałeś że ludzie mogą wyjsc z jakiś chorób przez naukowe odkrycia ale są one utajnione żeby sprzedawać leki które dają więcej pieniedzy
No takie rzeczy się dzieją. Najlepszym tego przykładem są chyba niektóre psychodeliki, które gdyby nie rząd, najprawdopodobniej pomagały by leczyć wiele chorób neurotycznych. Tutaj co prawda nie ma "spisku masowego kłamstwa i korupcji złych naukowców", a bardziej kwestia dawno zaczętej wojny z "narkotykami" i absurdu w jaki sposób państwo narkotyk kategoryzuje. Uściślając: ludzie z ciężką dystymią nie mogą się leczyć, bo państwo musi mieć wroga, przeciwko któremu mogą "zjednoczyć" społeczeństwo ://
Edit: problem ten już chyba raz był wspominany na tym kanale
Czy to etyczne powiedzieć komuś śmiertelnie choremu że weźmie udział w eksperymentalnej terapii, dam mu nadzieje a potem podawać mu placebo?
Patrząc na to, że w innym wypadku w ogóle by nie dostał... Tak. Bo może mu to nawet pomóc
Pacjent zostaje poinformowany o tym, że może zostać przydzielony do kohorty nieotrzymującej leku badanego, więc jest tego świadomy decydując się na udział w badaniu. Natomiast jeśli chodzi o pacjentów onkologicznych i chorych na choroby zagrażające życiu to nie podaje się im placebo. Grupa kontrolna dostaje standardowe leczenie, czyli takie, jakie dostałaby bez udziału w badaniu. Zatem po co mają "się męczyć" skoro i tak dostają to samo? W takim przypadku korzyścią dla pacjenta jest o wiele bardziej zaawansowana opieka medyczna (nad takim pacjentem często czuwa cały wianuszek personelu), zwrot kosztów podróży, częstsze badania krwi i obrazowe (TK, PET itp). To tak w gigantycznym skrócie
Brak słów i szkoda gadać...
No normalnie, z kantoru, idziesz i wymieniasz