Panie Adamie, dziękuję za ten film. Mój egzemplarz Ami 66 został kupiony przez moją mamę w latach 70. Ja, jako dzieciak w latach 80 rozłożyłem go na części pierwsze, ale nie wyrzuciłem. Jakieś 2 lata temu złożyłem go, zamontowałem film i cóż...... wyjątkowe uczucie "ożywić" taki sprzęt sprzed kilkudziesięciu lat. Testowałem różne filmy, w tym kolorowe. Zdjęcia są.... no cóż.... MOCNO niedoskonałe - ale taki ich urok. Do lomografii w sam raz : ) Z jednej strony - aparat maksymalnie prosty a jakość zdjęć lekko mówiąc.... niska. Z drugiej strony przecież nie od dziś wiadomo, że najlepszy aparat to ten, który mamy pod ręką - a w latach 70, na wsi dostęp do takich dóbr zapewne nie był na wyciągnięcie ręki. Raczej były inne priorytety niż szukanie dobrego i drogiego aparatu. Dzięki temu, że był Ami, moja mama go kupiła i mam kilka zdjęć - nieżyjących już dziś - dziadków.
Poświęcenie temu "aparatowi" trzynastu z okładem minut, to i tak o wiele za długo :). Mimo wszystko miło było sobie przypomnieć czasy własnego pacholęctwa i pierwsze fotograficzne próby.
To był niemalże obowiązkowy prezent komunijny w latach 60-tych. Kolega dostał właśnie Ami, a ja Druha. Trochę mu zazdrościłem, że dostał ładniejszy aparat. Filmy wywoływało się przewijając ręcznie w jakimś głębszym talerzyku, a odbitki stykowo pod kawałkiem szyby. Radość z tak otrzymanych fotografii była wielka i nikt na takich stykówkach nie dostrzegał wad obiektywu.
Tak, miałem - a nawet do tej pory mam - Ami 66. Tym razem w pełni zgadzam się z Adamem co do jakości tego "aparatu". Choć przy dobrym świetle i dobrym naświetleniu (co udowodniło ostatnie zdjęcie na filmie) potrafił zrobić jako takie zdjęcie. Pamiętam, jak podczas szkolnej wycieczki w Tatry, podczas gdy inni robili zdjęcia znacznie lepszym sprzętem, ja pstrykałem tym "Ami 66". Potem, już po powrocie do szkoły, na GW pokazywaliśmy swoje zdjęcia wychowawcy. Ja pokazałem swoje jako jeden z ostatnich. Z tym, że sam je wywoływałem, kadrowałem i sam robiłem powiększenia dobierając odpowiedni papier, czas jego naświetlania i wywoływania itp. I do tej pory pamiętam, jak wychowawca powiedział wtedy: "O! I to są prawdziwe fotografie, uczcie się! Technicznie chyba są gorsze od tych waszych z drogich aparatów, ale bardzo miło się je ogląda, widać że kadry są dobrze rozplanowane i wszystko tu jest tak, jak na fotografii powinno być. Brawo!" :) Niemniej gdy tylko mogłem, to zamieniłem go na lustrzankę jednoobiektywową. :-D
Panie Adamie. Dziękuję za całą serię dotyczącą fotografii. Ja z tą dziedziną zetknąłem się poważnie już w erze cyfrowej, ale dzięki Panu zrozumiałem jak działa aparat dalmierzowy, czy też ostrzenie na klin albo mikroraster. Gdybym mial warunki na zorganizowanie sobie ciemni być może kupiłbym jakąś lustrzankę analogową, bo jest to fascynujące. Szkoda, że kilkadziesiąt lat temu nasz kraj był tak zapóźniony technologicznie, a warunki ekonomiczne nie pozwalaly społeczeństwu korzystać w pełni z tych wszystkich cudów techniki. Wiele produktów w tamtych czasach z różnych dziedzin było majstersztykami (sprzęt audio, fotograficzny, komputery, porządne samochody). Fajnie chociaż po latach móc obejrzeć np. topową lustrzankę reporterską, z której korzystali dziennikarze New York Timesa czy innego Guardiana. Pozdrawiam serdecznie.
4:46 - pozwolę sobie nieśmiało zauważyć, że "f" to jest międzynarodowe oznaczenie ogniskowej, a nie przysłony. ;) Zaś całe zamieszanie wzięło się zapewne ze skrócenia zapisu otworu względnego jako ułamka z f w liczniku.
Podobno nie sprzęt czyni fotografa a dobry fotograf zrobi udane zdjęcie pudełkiem po butach. Widać konstruktorzy tego ustrojstwa wzięli sobie tą maksymę do serca.
Mam i używam Ami-2, czyli wersję "na wypasie" z dwusoczewkowym obiektywem i kilkuczasową migawką. Widzę w nim dwie zalety, że jest polski i że jest lekki. Jakość obrazu, mimo achromatu, również nie powala, choć w centrum kadru jest przyzwoicie a w rogach, po przysłonięciu, też ujdzie, jak na tę klasę sprzętu.
Także i mój pierwszy ! Distalem go od Ciotki na uridziny w wieku ok 7 lat. Później ojciec dokupił mi lampki błyskowe- po jednym błysku na żaróweczkę. Zachowało się nawet kilka odbitek do dziś. Pozniej Smiena , biła o klasę tego pieska. Ale radość z pierwszych zdjęć już nie do pobicia przez żaden z kolejnych nawet multimegapikselowców.
Pixele od lat sa oszukane gdyz wszystkie tak naprawde maja 7um. Czyli matryca 4/3 ma 4,61 mpx a APS-C 7,26. Kompakty jak i najnowsze smartfony tylko 580.000. Reszta to taka robota jak po zrobieniu zdjęcia jego "rozciągniecie" na kompie. Detalizacja z tego niestety nie rosnie.
Ten aparat był moim pierwszym, około roku 1973 i już na zawsze fascynacja fotografią mi pozostała. Zmieniają się aparaty, a wiadomo, że to człowiek robi zdjęcie a nie aparat. Zakodowałem sobie usłyszane czy przeczytane gdzieś zdanie " musisz najpierw widzieć to zdjęcie i potem próbować je złapać aparatem", więc mam dobre zdjęcia nawet a aparatu AMI. Dbam o sprzęt, więc nie miałem z nim żadnych problemów, robiłem zdjęcia 5 do 6 lat, aż do wymiany aparatu na SMIENĘ. Pamiętam, że moje próby fotografowania, tego co mi się podoba, nie podobały się rodzicom' więc na ostatnich negatywach, są już tylko zdjęcia postaci na baczność z okazji różnych świąt. Wolność fotografowania, dała mi dopiero cyfra, teraz robię średnio 1000 zdjęć miesięcznie i TO JEST TO, pozdrawiam, Błażej
O to to - i moje pierwsze zdjęcia były na zasadzie "nie rób zdjęcia samochodu czy ulicy, tylko rodzinie przy kawie". No i stąd zdjęcia z tego okresu mam najnudniejsze, mimo, że miałem dużo pomysłów. :) Nie tylko ja tak miałem, widząc na targach staroci stosy jakichś rodzinnych zdjęć, masowo wyrzucanych na śmietniki, których nikt nie chce kupować, a przewalają się tylko przy przeszukiwaniu choć jednego ujęcia ulic czy budynków sprzed lat.
Dziś może mało kto pamięta, aparat ten był relatywnie niedrogi w zakupie, ale w eksploatacji niestety już tak. Film maloobrazkowy z 36(czasem więcej) zdjęciami kosztował tyle samo, co film średnioformatowy dający w Ami tylko 12 zdjęć. Koszt wywołania filmu małoobrazkowego i srednioobrazkowego był również taki sam. W przypadku osób dorosłych może nie miało to takiego znaczenia, ale dla dziecka, które musiało sobie z tym radzić ze skromnego kieszonkowego, miało to wielkie znaczenie. Każde naciśnięcie migawki w Ami to był luksusowy wydatek dla małolata. Smieny dawały w związku z tym ogromne poczucie wolności ze swoimi trzydziestoma kilkoma zdjęciami 😊.
Год назад+2
Pod warunkiem, że wywoływało się stykówki. Wizyta w zakładzie to jednak trzykrotnie większy wydatek w przypadku Smieny.
Ja kupilem go od kolegi jak mialem 10 lat, za paczke gum Mamba i dwa żołnierzyki. Polowa zdjęć byla do niczego, bo juz wtedy migawka sie zacinala, ale nie zmienia to faktu, ze mam sentyment do tego "przyjaciela" i obecnie znowu taki posiadam😂
Dostałem to "cudo" na komunię. Nie zdążyłem zrobić ani jednego zdjęcia, a już coś tam się zepsuło. W sklepie wymieniono nam to na inny egzemplarz i tu poszło jeszcze szybciej: zepsuło się to samo, zanim założyliśmy film 😁 W końcu, po drobnej dopłacie, dostałem Smienę.Ta akurat się nie psuła, ale bardzo jej nie lubiłem.
Ja miałem smienę i robiłem nią zdjęcia, ale oglądając to w starych książkach fotograficznych chciałem to mieć ze względu na wygląd (do tego jeszcze alfę). No i po 15 latach się spełniło, dostałem w gratisie. Nie sądziłem, że to aż tak zły aparat, i nie ma nawet takich podstaw jak regulacja ostrości. Na szczeście, nie przyszło mi do głowy zakładać do niego filmu, bo byłaby to zmarnowana rolka :) Ma tylko jedną zaletę - prawie wszystkie aparaty wyglądają jak nowe, bo nie dało się tego używać, i dzięki temu ładnie wyglądają na półce. Ale do zdjęć się nie nadają.
Miałem Ami 66 - ale w sumie to moi rodzice mieli . Mam zdjęcia robione właśnie tym aparatem -do publikacji się nie nadają.Ja to ja mając lat kilka.a prywatność trzeba zachować zdjęcia czarno białe.
Marzyła mi się smiena* ale była …… zajebiście droga. Kupiłem więc to Ami. Teoretycznie nowocześniejszy look aparatu DRUCH ale chyba jeszcze gorsze badziewie. Na studiach już kupiłem smienę. To były czasy, gdzie ruskie było lepsze od naszego, tylko my mieliśmy szariki, a oni nie, dawało się więc przehandlować. Trzeba było tylko uważać bo wciskali z obiektywami z bąblem w środku.
A pierwsze "nowoczesne" aparaty kompaktowe na filmy 35 mm to jaką miały automatykę? Odległość na stałe ustawiona, ręczny naciąg - tylko nie trzeba było w okienko patrzeć bo sam liczył klatki. Mnóstwo ich było na rynku w latach 90 tych. No, miały jeszcze jedno cudo - lampę błyskową na 2 "paluszki _ R6 ! Technika rodem z PRC !!! A robił ktoś zdjęcia polskim małoobrazkowym Fenixem z dalmierzem ? Bo ja owszem i to całkiem sporo! Mam go do dziś. Zasłużył na godną emeryturę obok FEDa, Wiesny, Lubitiela i kilku Zenitow! 👍💪
Год назад
One nie były nowoczesne, tylko polski rynek na początku lat dziewięćdziesiątych zupełnie nie ogarniał dziadostwa i w każdej dziedzinie rzucaliśmy się na "zachodni" szmelc.
Jak to jest z tym standem w Rodinalu? Duże ziarno wyjdzie w miejscach prześwietlonych czy niedoświetlonych?
Год назад
To nie jest takie jednoznaczne. W prześwietlonych miejscach wyjdzie duże ziarno, bo tam jest gruba warstwa ziarenek, które urosły i nie zdołały się wypłukać. Ale w miejscach niedoświetlonych prawie nie ma szczegółów i trzeba podbijać kontrast w postprodukcji, a wtedy rosną wszelkie brudy, zakłócenia, nierówności i to marne (bo mało) ziarno.
Widzę że nie wszystkim się to pytanie spodobało :) No wiem,że jakość nie ta,inne wady i nie klasyczna fotografia,ale z technicznego punktu widzenia jest to b.ciekawe. No i dawno temu kiedy się pojawiło,to było tzw. czyste szaleństwo na punkcie... Niezapomniane. Wyczytałem,że do niektórych starszych modeli nadają się obecnie produkowane wkładki. Niestety nie do tych najbardziej klasycznych "natychmiastowych".
Po miniaturce, i jakości wykonania, myślałem, że to mały obrazek, z biednych lat 80'. Mam pytanie czy oprócz możliwości prezentacji odbitek robionych bez powiększalnika średni format miał jakieś zalety w stosunku do dużego obrazka. Czy "filmy" były dużo droższe w cenie za jedną klatkę (jeden kadr)?
Год назад+3
Średni format miał i ma mniej więcej dwukrotnie większą rozdzielczość liniowo, a więc można było wykonywać o tyle większe odbitki albo cieszyć się małymi zdjęciami z dwukrotnie gorszej optyki. Filmy były droższe w przeliczeniu na zdjęcie, mniej więcej kosztowały podobnie, ale ujęć było 3 razy mniej (dla 6x6, bo jeszcze naświetlało się 6x9, gdzie zdjęć mieściło się osiem).
Oczywiście, że miał. Naświetlony czymś porządniejszym, np mieszkowcami typu Ikonta, Baldix, Hapo itp. dawał dużo więcej detali przy powiększaniu. Film chyba nie był droższy, bo jak sobie policzysz powierzchnię, to 120 to było mniej filmu niż 135.
@ @MrocznyTechnik Dziękuję za odpowiedzi. Chodziło mi właśnie o takie zwykłe amatorskie użycie. Czyli czy za kadr było drożej, ale obróbka w uproszczonych warunkach była łatwiejsza. Nie brałem pod uwagę lepszych aparatów tylko właśnie podstawowe.
Год назад+1
Uproszczona obróbka czy też używanie prostych aparatów ograniczało potencjał formatu. Ale kiedyś filmy były relatywnie tanie, dziś tani jest tylko mały format, jeśli kupuje się na metry. Szpulka średnia to już ponad 20 zł i to najtańszego materiału.
Czekam na Druha! Zrobiłam nim jeden film, który nadaje się tylko do wyrzucenia, a Twój przy moim to bajka. Robiłeś na statywie? Ja z ręki - może tu błąd. U mnie nie można się dopatrzyć nawet artystycznych abstrakcji. Nie wiem czy mój egzemplarz jest uszkodzony czy po prostu należy robić na statywie i przysłonie 16 ;) Nie wiem czy dam mu jeszcze szansę. Będzie to zależało od Twojego filmu :)
Год назад
Wstępnie polecam statyw tak czy inaczej, bo tam migawka raczej długa. A w ogóle to trzeba ją sprawdzić, bo może zrobiła się zbyt długa :) No i F/16 zawsze, żeby odrobinę ostrości wycisnąć z tego szkiełka.
Dostałem taki aparat na komunie (rok 1990). Powiedziano mi wtedy, że on jest na specjalne klisze, ktorych nie mozna kupic :P Teraz juz wiem, ze kłamano mi... 🥲
Czyżby ? Wielu z nas w latach 70 czy 80 od tego zaczynała i nam to zostało .Więc ten aparat spełnił swoją rolę . Jest niedoceniany jak na tamte czasy .Kiedy technologia była archaiczna . Później po 10 - 15 latach wróciły te aparaty w roli ,,idioten camera " . I właśnie te ,,idioten camera " to są zabawki tamtych czasów . Technika i technologia poszła do przodu a tu zaczęto produkować znowu ,, Idioten camera "
Czy te slowa na poczatku to proba ocieplenia wizerunku u narzekaczy? Fakt jest taki, ze wojny a pozniej rosyjski but sprawil ze jako kraj mamy niewiele powodow do dumy, tylko wielu ludziom trudno to przyznac.
Panie Adamie,los rzucił mnie na Islandię. Szkoda mi tych pięknych widoków nie uwiecznić. Jakie urządzenie pan by mi poecił na początek? Dodam że jestem fotigraficznym laikiem. .. no może coś tam wiem ale głównie z odcinków Towarów Modnych...
Год назад+3
Jeśli cyfrowe, to jakikolwiek w zasadzie bezlusterkowiec rozmiaru 4/3 albo APSC z jednym uniwersalnym współczesnym obiektywem o stałej jasności i zakresie od szerokiego kąta do średniego tele. Jeśli analogowe, to Canona 300/500/1000 z 28-135 albo podobny, ewentualnie odpowiednik Nikona.
@ jeśli wiedza pozwala to ze swojej strony jako analoga polecę pełny manual a zarazem aparat który ma wszystkie cechy żeby robić nim piękne zdjęcia i ani pół zbędnej - Kiev 19 z obiektywem Helios 81 50 mm. Ceny na rynku wtórnym niestety zaczynają być nieprzyjemne ale tych aparatów powstało sporo, dość łatwo można trafić na egzemplarz po rodzinie lub znajomych, schowany na strychu. Swój mam po Tacie, jest w 100% sprawny włącznie ze światłomierzem i daje mnóstwo przyjemności, prostota konstrukcji która dojrzała przez dekady, świetna optyka, nic tylko szukać kadrów. Dość powiedzieć, że puściłem w świat Yashice FR z "tym lepszym" wariantem 50 mm bo podobne kadry z niej nie miały startu do tych z radzieckiej konstrukcji.
Podobnie jak SlaSla37 dostałem to dziadostwo na kumunię i podobnie, zanim założyliśmy film popsuł się mechanizm i migawkę można było jedynie otworzyć na stałe. Nawet jak na siermięgę PRLu był to beznadziejny produkt. Niestety, w moim przypadku, sprzedawca miał gorszy dzień i reklamacji nie uwzględnił.
Haha, to była zaawansowana technika przy produktach WZFO ;) Dziadkowe zdjęcia z DRUH-a wyglądają strasznie, mimo, że to średni format i wydawałoby się, że powinno się mimo wszystko osiągnąć lepszą jakość niż na filmie 35mm. Otóż nie. Aparaty nam kompletnie nie wyszły, niestety. Taka prymitywna smiena była kilka poziomów wyżej, a co dopiero popularny Zenit.
To troche nie tak - ami z załozenia to "aparat dla dzieci", podobnie jak Druh. Parametry ponizej minimum. Był wczesniej Feniks, ale przestał być robiony. Był Start 66. Więcej nie próbowalismy. Może wojsko było lepszym klientem dla zakładów optycznych.
Mam ale nie robiłem zdjęć. Oglądając te pokazane na filmie odnosiłem wrażenie, że już coś takiego widziałem... Eureka! Pinhole! Co do utraty czułości wskutek przeterminowania to według mojej wiedzy nie ma szansy. Kryształki musiałyby się magicznie kurczyć. Robiłem doświadczenia z filmem przeterminowanym o jakieś 20 lat i czułość trzymał, tylko dawał klimatyczne plamy jakby pstrykać przez baaardzo brudną szybę.
Год назад+1
Czułość spada, potwierdzone mam wielokrotnie, bo dostałem trochę wiekowych filmów. Np. nasz Fotopan HL stracił z 400 ISO do sześciu (!), co wykazały testy (mam ze trzysta metrów tego filmu, tylko niestety zagrzybionego).
@ W moim przypadku był to Fotopan F (50 ISO). A podważając zależność czułości od wielkości kryształków soli srebra (stałej) zdruzgotałeś podstawę mojego światopoglądu :-(
Miałem to "cudo" będąc dziecięciem jako swój pierwszy aparat. Teraz dzieci mają lepiej spasowane zabawki niż ten aparat. Nie polecam, doznania okropne.
Material o naszej biedzie za komunizmu/lewucyzmu. Ti dalo sie zrobic lepiej, ale nikomu sie nie chcialo i nie oplacalo. Prl w pelej krasie jak siendawniej mowilo. Teraz pewnie kom. znikne za pare godzin.
Masakra! Smiena to reporterska maszyna! Trzeba ino podejść jak dugajewą lub inne ruSSkie wysadzą! Wywoływał ktoś z Was filmy naświetlone ponad 25lat temu? Będzie coś z tego?
Год назад+2
Już kilka razy. Zwykle kontrast spada, ziarno rośnie i czułość leci na łeb, ale rezultaty są poprawne.
Najlepszy sprzęciot EVER !!! I to średni format. Gdzie tam do niego Hasselbladowi. Dostałem taki na pierwszą komunię. No i zaczęło się...
Panie Adamie, dziękuję za ten film. Mój egzemplarz Ami 66 został kupiony przez moją mamę w latach 70. Ja, jako dzieciak w latach 80 rozłożyłem go na części pierwsze, ale nie wyrzuciłem. Jakieś 2 lata temu złożyłem go, zamontowałem film i cóż...... wyjątkowe uczucie "ożywić" taki sprzęt sprzed kilkudziesięciu lat. Testowałem różne filmy, w tym kolorowe. Zdjęcia są.... no cóż.... MOCNO niedoskonałe - ale taki ich urok. Do lomografii w sam raz : )
Z jednej strony - aparat maksymalnie prosty a jakość zdjęć lekko mówiąc.... niska.
Z drugiej strony przecież nie od dziś wiadomo, że najlepszy aparat to ten, który mamy pod ręką - a w latach 70, na wsi dostęp do takich dóbr zapewne nie był na wyciągnięcie ręki. Raczej były inne priorytety niż szukanie dobrego i drogiego aparatu. Dzięki temu, że był Ami, moja mama go kupiła i mam kilka zdjęć - nieżyjących już dziś - dziadków.
"Myk" jest taki, że sporo pań sfotografowanych dzisiaj nawet Hasselbladem będzie wolało siebie na starych zdjęciach z Ami :D
Poświęcenie temu "aparatowi" trzynastu z okładem minut, to i tak o wiele za długo :). Mimo wszystko miło było sobie przypomnieć czasy własnego pacholęctwa i pierwsze fotograficzne próby.
Miałem taki 66 z lampą błyskową na jednorazowe żarówki. Łezka się w oku kręci :)
To był niemalże obowiązkowy prezent komunijny w latach 60-tych. Kolega dostał właśnie Ami, a ja Druha. Trochę mu zazdrościłem, że dostał ładniejszy aparat. Filmy wywoływało się przewijając ręcznie w jakimś głębszym talerzyku, a odbitki stykowo pod kawałkiem szyby. Radość z tak otrzymanych fotografii była wielka i nikt na takich stykówkach nie dostrzegał wad obiektywu.
Boziu jak ja dawno nie widziałem tak klimatycznych i pięknych fotografii.
Pozdrawiam Panie Adamie!
Tak, miałem - a nawet do tej pory mam - Ami 66. Tym razem w pełni zgadzam się z Adamem co do jakości tego "aparatu". Choć przy dobrym świetle i dobrym naświetleniu (co udowodniło ostatnie zdjęcie na filmie) potrafił zrobić jako takie zdjęcie.
Pamiętam, jak podczas szkolnej wycieczki w Tatry, podczas gdy inni robili zdjęcia znacznie lepszym sprzętem, ja pstrykałem tym "Ami 66". Potem, już po powrocie do szkoły, na GW pokazywaliśmy swoje zdjęcia wychowawcy. Ja pokazałem swoje jako jeden z ostatnich. Z tym, że sam je wywoływałem, kadrowałem i sam robiłem powiększenia dobierając odpowiedni papier, czas jego naświetlania i wywoływania itp. I do tej pory pamiętam, jak wychowawca powiedział wtedy:
"O! I to są prawdziwe fotografie, uczcie się! Technicznie chyba są gorsze od tych waszych z drogich aparatów, ale bardzo miło się je ogląda, widać że kadry są dobrze rozplanowane i wszystko tu jest tak, jak na fotografii powinno być. Brawo!" :)
Niemniej gdy tylko mogłem, to zamieniłem go na lustrzankę jednoobiektywową. :-D
Panie Adamie. Dziękuję za całą serię dotyczącą fotografii. Ja z tą dziedziną zetknąłem się poważnie już w erze cyfrowej, ale dzięki Panu zrozumiałem jak działa aparat dalmierzowy, czy też ostrzenie na klin albo mikroraster. Gdybym mial warunki na zorganizowanie sobie ciemni być może kupiłbym jakąś lustrzankę analogową, bo jest to fascynujące. Szkoda, że kilkadziesiąt lat temu nasz kraj był tak zapóźniony technologicznie, a warunki ekonomiczne nie pozwalaly społeczeństwu korzystać w pełni z tych wszystkich cudów techniki. Wiele produktów w tamtych czasach z różnych dziedzin było majstersztykami (sprzęt audio, fotograficzny, komputery, porządne samochody). Fajnie chociaż po latach móc obejrzeć np. topową lustrzankę reporterską, z której korzystali dziennikarze New York Timesa czy innego Guardiana. Pozdrawiam serdecznie.
Kocham, kocham- mój pierwszy z przedszkolnych czasów, prezent od taty.
4:46 - pozwolę sobie nieśmiało zauważyć, że "f" to jest międzynarodowe oznaczenie ogniskowej, a nie przysłony. ;) Zaś całe zamieszanie wzięło się zapewne ze skrócenia zapisu otworu względnego jako ułamka z f w liczniku.
Podobno nie sprzęt czyni fotografa a dobry fotograf zrobi udane zdjęcie pudełkiem po butach.
Widać konstruktorzy tego ustrojstwa wzięli sobie tą maksymę do serca.
Mimo wszystko nawet takie zdjęcia takim aparatem mają swój klimat.Mnie się podobają.
miałem, kupiony w latach 70tych, kilka zdjęć wyszło, robiłem stykówki, miłe wspomnienia
Mam i używam Ami-2, czyli wersję "na wypasie" z dwusoczewkowym obiektywem i kilkuczasową migawką. Widzę w nim dwie zalety, że jest polski i że jest lekki. Jakość obrazu, mimo achromatu, również nie powala, choć w centrum kadru jest przyzwoicie a w rogach, po przysłonięciu, też ujdzie, jak na tę klasę sprzętu.
Miałem, kurde miałem. Jeszcze pamiętam jak stykowe odbitki w talerzach wywoływałem. 200 zł chyba wtedy kosztował.
Także i mój pierwszy !
Distalem go od Ciotki na uridziny w wieku ok 7 lat.
Później ojciec dokupił mi lampki błyskowe- po jednym błysku na żaróweczkę. Zachowało się nawet kilka odbitek do dziś. Pozniej Smiena , biła o klasę tego pieska. Ale radość z pierwszych zdjęć już nie do pobicia przez żaden z kolejnych nawet multimegapikselowców.
Pixele od lat sa oszukane gdyz wszystkie tak naprawde maja 7um. Czyli matryca 4/3 ma 4,61 mpx a APS-C 7,26. Kompakty jak i najnowsze smartfony tylko 580.000. Reszta to taka robota jak po zrobieniu zdjęcia jego "rozciągniecie" na kompie. Detalizacja z tego niestety nie rosnie.
Bardzo podziwiam Pana za poetykę przy opisach prozaicznych widoków.
Ten aparat był moim pierwszym, około roku 1973 i już na zawsze fascynacja fotografią mi pozostała. Zmieniają się aparaty, a wiadomo, że to człowiek robi zdjęcie a nie aparat. Zakodowałem sobie usłyszane czy przeczytane gdzieś zdanie " musisz najpierw widzieć to zdjęcie i potem próbować je złapać aparatem", więc mam dobre zdjęcia nawet a aparatu AMI.
Dbam o sprzęt, więc nie miałem z nim żadnych problemów, robiłem zdjęcia 5 do 6 lat, aż do wymiany aparatu na SMIENĘ. Pamiętam, że moje próby fotografowania, tego co mi się podoba, nie podobały się rodzicom' więc na ostatnich negatywach, są już tylko zdjęcia postaci na baczność z okazji różnych świąt. Wolność fotografowania, dała mi dopiero cyfra, teraz robię średnio 1000 zdjęć miesięcznie i TO JEST TO, pozdrawiam, Błażej
O to to - i moje pierwsze zdjęcia były na zasadzie "nie rób zdjęcia samochodu czy ulicy, tylko rodzinie przy kawie". No i stąd zdjęcia z tego okresu mam najnudniejsze, mimo, że miałem dużo pomysłów. :) Nie tylko ja tak miałem, widząc na targach staroci stosy jakichś rodzinnych zdjęć, masowo wyrzucanych na śmietniki, których nikt nie chce kupować, a przewalają się tylko przy przeszukiwaniu choć jednego ujęcia ulic czy budynków sprzed lat.
Dziś może mało kto pamięta, aparat ten był relatywnie niedrogi w zakupie, ale w eksploatacji niestety już tak. Film maloobrazkowy z 36(czasem więcej) zdjęciami kosztował tyle samo, co film średnioformatowy dający w Ami tylko 12 zdjęć. Koszt wywołania filmu małoobrazkowego i srednioobrazkowego był również taki sam. W przypadku osób dorosłych może nie miało to takiego znaczenia, ale dla dziecka, które musiało sobie z tym radzić ze skromnego kieszonkowego, miało to wielkie znaczenie. Każde naciśnięcie migawki w Ami to był luksusowy wydatek dla małolata. Smieny dawały w związku z tym ogromne poczucie wolności ze swoimi trzydziestoma kilkoma zdjęciami 😊.
Pod warunkiem, że wywoływało się stykówki. Wizyta w zakładzie to jednak trzykrotnie większy wydatek w przypadku Smieny.
Mój pierwszy aparat. Po nim Smiena Symbol była wręcz cudem techniki... Ale jakieś zdjęcia robił!
Ja kupilem go od kolegi jak mialem 10 lat, za paczke gum Mamba i dwa żołnierzyki. Polowa zdjęć byla do niczego, bo juz wtedy migawka sie zacinala, ale nie zmienia to faktu, ze mam sentyment do tego "przyjaciela" i obecnie znowu taki posiadam😂
Dostałem to "cudo" na komunię. Nie zdążyłem zrobić ani jednego zdjęcia, a już coś tam się zepsuło.
W sklepie wymieniono nam to na inny egzemplarz i tu poszło jeszcze szybciej: zepsuło się to samo, zanim założyliśmy film 😁
W końcu, po drobnej dopłacie, dostałem Smienę.Ta akurat się nie psuła, ale bardzo jej nie lubiłem.
nie miałem z nim żadnych problemów , aż do momentu jak zacząłem zaglądać do środka co tam siedzi i jak działa
Dziękuję P. Adamie wspomnienia wróciły !!!!!!!!!
Aparat Ami66, mój pierwszy aparat fotograficzny :)
Haha to był szok 😂 Miałem go zanim dostałem CMEHA. 😊
Przy tym gównie Cmiena to Hasselblad
@@MrocznyTechnik wiem wiem 😆
Ja miałem smienę i robiłem nią zdjęcia, ale oglądając to w starych książkach fotograficznych chciałem to mieć ze względu na wygląd (do tego jeszcze alfę). No i po 15 latach się spełniło, dostałem w gratisie. Nie sądziłem, że to aż tak zły aparat, i nie ma nawet takich podstaw jak regulacja ostrości. Na szczeście, nie przyszło mi do głowy zakładać do niego filmu, bo byłaby to zmarnowana rolka :) Ma tylko jedną zaletę - prawie wszystkie aparaty wyglądają jak nowe, bo nie dało się tego używać, i dzięki temu ładnie wyglądają na półce. Ale do zdjęć się nie nadają.
@@Daniel22259 dla dziecka był super :)
"A mi" się to podoba. :)
Dobry filmik.
Oj! Mój Ci on - Ami 6x6
Mój też, mój też, też, też 🙂👍.
0:21 Zamiast dumy będzie uprzedzenie.
Dla mnie te zdjęcia są genialne :D mają klimat starodawnej fotografii.. jeszcze portret by się przydał.
Pamiętam, mieliśmy w domu aparat Fenix. W latach 60-tych. Nie mogę powiedzieć o nim nic złego. mnóstwo zdjęć się nim zrobiło.
Panie Adamie, zrobił Pan kiedyś świetny materiał o żarówce i liczniku energii.
Ami 66 posiadam do dziś. 📷🎞😃
miałem :) szeroka taśma, wygląd zabawki a jakość wykonania..... szczególnie spust migawki ..... ale cóż ktoś to zaprojektował :)
Ekstrawagancki😉 designajnersko, jak w tamtych czasach... Citroën Ami 6 😂...Nazewnictwo przypadkowe? Może...
Mam i ja. W moim też migawka żyje własnym życiem 😂.
Miałem Ami 66 - ale w sumie to moi rodzice mieli . Mam zdjęcia robione właśnie tym aparatem -do publikacji się nie nadają.Ja to ja mając lat kilka.a prywatność trzeba zachować zdjęcia czarno białe.
ciekawe ciekawe :)
Mam taki aparat od 2 tygodni i dzięki panu bo już coś o nim wiem, ale czy wie Pan w jakich latach był produkowany AMI 66?
Kiedyś cieszyły!
To Ami robił kolorowe zdjęcia!? Niewiarygodne:)
Lubię wnioski wyciągnięte z pierwszej minuty filmu :)
@ To podchwytliwe pytanie było:-)
Mam ten cud techniki po dzień dzisiejszy i to w skórzanym futerale z paskiem. No cóż, komunijnych prezentów nie należy się pozbywać.
Marzyła mi się smiena* ale była …… zajebiście droga. Kupiłem więc to Ami. Teoretycznie nowocześniejszy look aparatu DRUCH ale chyba jeszcze gorsze badziewie. Na studiach już kupiłem smienę. To były czasy, gdzie ruskie było lepsze od naszego, tylko my mieliśmy szariki, a oni nie, dawało się więc przehandlować. Trzeba było tylko uważać bo wciskali z obiektywami z bąblem w środku.
Testowałem to ostatnio. Migawka się nie otwierała za każdym razem, ale WD40 pomogło XD zrobiłem tym rolkę i więcej tego nie chcę widzieć na oczy 😂😂
No właśnie, po WD40 z 1/50 mogło się zrobić 1/200 :) Strasznie to... straszne.
@ tzn zdjęcia nie wyszły niedoświetlone. Wręcz nawet prawidłowo naświetlone. Problemem była ostrość, a w zasadzie jej brak. Zdjęcia wyszły poruszone.
A pierwsze "nowoczesne" aparaty kompaktowe na filmy 35 mm to jaką miały automatykę? Odległość na stałe ustawiona, ręczny naciąg - tylko nie trzeba było w okienko patrzeć bo sam liczył klatki. Mnóstwo ich było na rynku w latach 90 tych. No, miały jeszcze jedno cudo - lampę błyskową na 2 "paluszki _ R6 ! Technika rodem z PRC !!! A robił ktoś zdjęcia polskim małoobrazkowym Fenixem z dalmierzem ? Bo ja owszem i to całkiem sporo! Mam go do dziś. Zasłużył na godną emeryturę obok FEDa, Wiesny, Lubitiela i kilku Zenitow! 👍💪
One nie były nowoczesne, tylko polski rynek na początku lat dziewięćdziesiątych zupełnie nie ogarniał dziadostwa i w każdej dziedzinie rzucaliśmy się na "zachodni" szmelc.
Miałem Smienę i wydaje mi się, że przy Ami Smiena to był super aparat. Ciekawy jestem jak to wyglądało cenowo. Czy Smiena była dużo droższa od Ami?
Przypuszczalnie była droższa może nie sporo, ale niemało.
Dwa razy drozsza
Jeżeli dobrze pamiętam, to Druh kosztował 150zł, Ami 230zł, a Smiena 450zł.
≈ tak było (początek lat 70.).
Jak to jest z tym standem w Rodinalu? Duże ziarno wyjdzie w miejscach prześwietlonych czy niedoświetlonych?
To nie jest takie jednoznaczne. W prześwietlonych miejscach wyjdzie duże ziarno, bo tam jest gruba warstwa ziarenek, które urosły i nie zdołały się wypłukać. Ale w miejscach niedoświetlonych prawie nie ma szczegółów i trzeba podbijać kontrast w postprodukcji, a wtedy rosną wszelkie brudy, zakłócenia, nierówności i to marne (bo mało) ziarno.
Ja usłyszałem w tarapatach polska nie przodowała
Zabawne, bo w tarapatach i kryzysach to jesteśmy mistrzami
@@adriant9034 mnie też to zdziwilo
Czy jest może w planach na przyszłość film o systemie Polaroid ?
Nawet są aparaty, tylko trzeba wkładek.
Oczywiście jest jeszcze Instax Fuji,nie mniej ciekawy z tym,że Polaroid jest starszy i był pierwszy,chyba początek lat 70.?
Widzę że nie wszystkim się to pytanie spodobało :) No wiem,że jakość nie ta,inne wady i nie klasyczna fotografia,ale z technicznego punktu widzenia jest to b.ciekawe. No i dawno temu kiedy się pojawiło,to było tzw. czyste szaleństwo na punkcie... Niezapomniane. Wyczytałem,że do niektórych starszych modeli nadają się obecnie produkowane wkładki. Niestety nie do tych najbardziej klasycznych "natychmiastowych".
@ A może coś o 'ZUCH " - u ?! ;)
Po miniaturce, i jakości wykonania, myślałem, że to mały obrazek, z biednych lat 80'. Mam pytanie czy oprócz możliwości prezentacji odbitek robionych bez powiększalnika średni format miał jakieś zalety w stosunku do dużego obrazka. Czy "filmy" były dużo droższe w cenie za jedną klatkę (jeden kadr)?
Średni format miał i ma mniej więcej dwukrotnie większą rozdzielczość liniowo, a więc można było wykonywać o tyle większe odbitki albo cieszyć się małymi zdjęciami z dwukrotnie gorszej optyki. Filmy były droższe w przeliczeniu na zdjęcie, mniej więcej kosztowały podobnie, ale ujęć było 3 razy mniej (dla 6x6, bo jeszcze naświetlało się 6x9, gdzie zdjęć mieściło się osiem).
Oczywiście, że miał. Naświetlony czymś porządniejszym, np mieszkowcami typu Ikonta, Baldix, Hapo itp. dawał dużo więcej detali przy powiększaniu. Film chyba nie był droższy, bo jak sobie policzysz powierzchnię, to 120 to było mniej filmu niż 135.
@ @MrocznyTechnik Dziękuję za odpowiedzi. Chodziło mi właśnie o takie zwykłe amatorskie użycie. Czyli czy za kadr było drożej, ale obróbka w uproszczonych warunkach była łatwiejsza. Nie brałem pod uwagę lepszych aparatów tylko właśnie podstawowe.
Uproszczona obróbka czy też używanie prostych aparatów ograniczało potencjał formatu. Ale kiedyś filmy były relatywnie tanie, dziś tani jest tylko mały format, jeśli kupuje się na metry. Szpulka średnia to już ponad 20 zł i to najtańszego materiału.
No nie wierzę,! A kiedy Druh ??? Pozdrawiam 👍😄
Dlatego cudzysłów w tych nowoczesnych 🤣
A pamięta ktoś Ami jako trafipax w milicyjnych samochodach? Nie wiem czy fotografowały też licznik.
Zgadłem co to będzie, druha lubię bardziej, tutaj nawet okienko poglądu klatek jest gorsze.
Czy kakofonia barw to kakochromia?
Zapewne.
Czekam na Druha! Zrobiłam nim jeden film, który nadaje się tylko do wyrzucenia, a Twój przy moim to bajka. Robiłeś na statywie? Ja z ręki - może tu błąd. U mnie nie można się dopatrzyć nawet artystycznych abstrakcji. Nie wiem czy mój egzemplarz jest uszkodzony czy po prostu należy robić na statywie i przysłonie 16 ;) Nie wiem czy dam mu jeszcze szansę. Będzie to zależało od Twojego filmu :)
Wstępnie polecam statyw tak czy inaczej, bo tam migawka raczej długa. A w ogóle to trzeba ją sprawdzić, bo może zrobiła się zbyt długa :) No i F/16 zawsze, żeby odrobinę ostrości wycisnąć z tego szkiełka.
👍👍👍
Fotografujemy sami aparatem fotograficznym Ami miałem taki w 60 tych latach
Dostałem taki aparat na komunie (rok 1990). Powiedziano mi wtedy, że on jest na specjalne klisze, ktorych nie mozna kupic :P Teraz juz wiem, ze kłamano mi... 🥲
Miałem, zabawka.
Czyżby ? Wielu z nas w latach 70 czy 80 od tego zaczynała i nam to zostało .Więc ten aparat spełnił swoją rolę . Jest niedoceniany jak na tamte czasy .Kiedy technologia była archaiczna . Później po 10 - 15 latach wróciły te aparaty w roli ,,idioten camera " . I właśnie te ,,idioten camera " to są zabawki tamtych czasów . Technika i technologia poszła do przodu a tu zaczęto produkować znowu ,, Idioten camera "
czy ja na zdjęciach widzę kropki i cyfry z papieru ochronnego?
Z fotopana :)
Aparat Ami był dostępny sprzedaży detalicznej do końca lat 70.
Dluzej, ja zakuplem go bedac w szkole podstawowej ok. 86/87 r
@@Jacekxyzz może być 🙂
@@Jacekxyzz Też mi się tak wydaje. Widywałem go w kiosku a jestem rocznik 74.
@@euzebiuszkarpacki3810 Zgadza się taki z kiosku pachniał mydłem proszkami do prania i gazetami 🙂
Chyba udalo mi sie jakies fotki tym zrobić
W temacie aparatu: niezle z nas aparaty
Czy te slowa na poczatku to proba ocieplenia wizerunku u narzekaczy? Fakt jest taki, ze wojny a pozniej rosyjski but sprawil ze jako kraj mamy niewiele powodow do dumy, tylko wielu ludziom trudno to przyznac.
Panie Adamie,los rzucił mnie na Islandię. Szkoda mi tych pięknych widoków nie uwiecznić. Jakie urządzenie pan by mi poecił na początek? Dodam że jestem fotigraficznym laikiem. .. no może coś tam wiem ale głównie z odcinków Towarów Modnych...
Jeśli cyfrowe, to jakikolwiek w zasadzie bezlusterkowiec rozmiaru 4/3 albo APSC z jednym uniwersalnym współczesnym obiektywem o stałej jasności i zakresie od szerokiego kąta do średniego tele. Jeśli analogowe, to Canona 300/500/1000 z 28-135 albo podobny, ewentualnie odpowiednik Nikona.
@ jeśli wiedza pozwala to ze swojej strony jako analoga polecę pełny manual a zarazem aparat który ma wszystkie cechy żeby robić nim piękne zdjęcia i ani pół zbędnej - Kiev 19 z obiektywem Helios 81 50 mm. Ceny na rynku wtórnym niestety zaczynają być nieprzyjemne ale tych aparatów powstało sporo, dość łatwo można trafić na egzemplarz po rodzinie lub znajomych, schowany na strychu. Swój mam po Tacie, jest w 100% sprawny włącznie ze światłomierzem i daje mnóstwo przyjemności, prostota konstrukcji która dojrzała przez dekady, świetna optyka, nic tylko szukać kadrów. Dość powiedzieć, że puściłem w świat Yashice FR z "tym lepszym" wariantem 50 mm bo podobne kadry z niej nie miały startu do tych z radzieckiej konstrukcji.
Mam dwa, do stania na półce. Nawet fomapana na to szkoda.
Podobnie jak SlaSla37 dostałem to dziadostwo na kumunię i podobnie, zanim założyliśmy film popsuł się mechanizm i migawkę można było jedynie otworzyć na stałe. Nawet jak na siermięgę PRLu był to beznadziejny produkt. Niestety, w moim przypadku, sprzedawca miał gorszy dzień i reklamacji nie uwzględnił.
Czy ten aparat nie był sprzedawany także w postaci zestawu do samodzielnego montażu? A może to był jakiś inny aparat?
Czyli 100 punktów do lansu. I niczego więcej.
Na hiperfokalnej było OK
Jakość można porównać do zabawek z kramów odpustowych. To była profanacja szlachetnej sztuki, jaką jest fotografia.
Ami 2 jest do robienia zdjęć, Ami 1 oraz 66 tylko na półkę
Osz!!! Byłem bardzosceptycznycodoaparatów radzieckich. Ale okazało się że polskie są gorsze.
Haha, to była zaawansowana technika przy produktach WZFO ;) Dziadkowe zdjęcia z DRUH-a wyglądają strasznie, mimo, że to średni format i wydawałoby się, że powinno się mimo wszystko osiągnąć lepszą jakość niż na filmie 35mm. Otóż nie. Aparaty nam kompletnie nie wyszły, niestety. Taka prymitywna smiena była kilka poziomów wyżej, a co dopiero popularny Zenit.
To troche nie tak - ami z załozenia to "aparat dla dzieci", podobnie jak Druh.
Parametry ponizej minimum.
Był wczesniej Feniks, ale przestał być robiony.
Był Start 66. Więcej nie próbowalismy.
Może wojsko było lepszym klientem dla zakładów optycznych.
Miałem, fociłem szybko wyrzuciłem.
To samo będzie o Druchu.
Smiena przy tym sprzęcie to mercedes
straszne to to :-)
Zagadka rozwiązana. Na tego gagatka to szkoda nawet papieru do drukarki fiskalnej.
Można też mając go na szyi zaśpiewać „nie zrobię więcej zdjęć, tak wiem…”
czyli zgadłem pierwszy.....
Mam ale nie robiłem zdjęć. Oglądając te pokazane na filmie odnosiłem wrażenie, że już coś takiego widziałem... Eureka! Pinhole!
Co do utraty czułości wskutek przeterminowania to według mojej wiedzy nie ma szansy. Kryształki musiałyby się magicznie kurczyć. Robiłem doświadczenia z filmem przeterminowanym o jakieś 20 lat i czułość trzymał, tylko dawał klimatyczne plamy jakby pstrykać przez baaardzo brudną szybę.
Czułość spada, potwierdzone mam wielokrotnie, bo dostałem trochę wiekowych filmów. Np. nasz Fotopan HL stracił z 400 ISO do sześciu (!), co wykazały testy (mam ze trzysta metrów tego filmu, tylko niestety zagrzybionego).
@ W moim przypadku był to Fotopan F (50 ISO).
A podważając zależność czułości od wielkości kryształków soli srebra (stałej) zdruzgotałeś podstawę mojego światopoglądu :-(
słyszałem o nim, ale nikt z kolegów nie miał, widziałem w książce "fotografia", obrzydliwy wygląda jak budżetowa wersja mojej paskudnej cmena 8
Twórcą nie jest sprężyna, ale palec, który tę sprężynę naciska.
Albo samowyzwalacz.
Miałem to "cudo" będąc dziecięciem jako swój pierwszy aparat.
Teraz dzieci mają lepiej spasowane zabawki niż ten aparat.
Nie polecam, doznania okropne.
Material o naszej biedzie za komunizmu/lewucyzmu. Ti dalo sie zrobic lepiej, ale nikomu sie nie chcialo i nie oplacalo. Prl w pelej krasie jak siendawniej mowilo. Teraz pewnie kom. znikne za pare godzin.
Czemu ma zniknąć? Toż to prawda.
co to jest lewucyzm?
@@yakuzsa1 Firma która robiła te "aparaty" hah
Masakra! Smiena to reporterska maszyna! Trzeba ino podejść jak dugajewą lub inne ruSSkie wysadzą!
Wywoływał ktoś z Was filmy naświetlone ponad 25lat temu? Będzie coś z tego?
Już kilka razy. Zwykle kontrast spada, ziarno rośnie i czułość leci na łeb, ale rezultaty są poprawne.
każdy aparat robi to samo...
wkółko te aparaty..
Zapraszam za dwa tygodnie, będzie kolejny aparat, będzie można znowu ponarzekać :)