Skoro banki kreują pieniądze i pożyczają coś czego nie mają, dlaczego kredytobiorcy nie mogą podobnie jak banki kreować pieniądze i nie spłacać adekwatnej kwoty do kreacji tak aby salda się zgadzały. To znaczy skoro Kowalski do banku wpłacił 1000 zł z którego bank wykreował 50 000 zł to niech klienci podobnie zamiast 50 000 zł spłacą 1000 zł. Wtedy byłoby fair?
1 nieścisłość - koszt kredytu hipotecznego na 1 mln złotych to nie drobne 100 tyś (10%) a najczęściej, z uwagi na długi okres kredytowania, kilkadziesiąt %. Czyli Pani Ola nie spłaci dajmy na to 1,1mln zł, tylko 1,6 mln złotych (a nie tak dawno nawet 2 lub 3 mln). Ponadto pieniądze znikają z rynku również wtedy, gdy Pani Ola kredyt spłaca. Gdy spłaci go w 100% pieniądze z rynku znikną + odsetki (oczywiście za to bank udzieli kolejnych kredytów wpuszczając na rynek pieniądze). NATOMIAST UPRAWNIENIE PRYWATNYCH BANKÓW do udzielania kredytów bez pokrycia (pusty pieniądz) TO ZŁODZIEJSTWO. PANI OLA ZARABIA (wytwarza jakieś dobro dla społeczeństwa) na ten swój 1 mln kredytu. Deweloper zarobi na to 1 mln wynagrodzenia (wybuduje dom). A bank? ZAROBI NA ODSETKACH OD PRAWA DO EMISJI PIENIĄDZA, bo kredyt nie kosztuje banku nic (i bank nie wytwarza żadnego dobra). To jest zwyczajne oszustwo/lichwa. Gdyby emisją pieniądza zajmował się tylko państwowy bank centralny (np. tylko NBP dawałby kredyty) wówczas można mówić o sensowności systemu. W tej chwili banki komercyjne zarabiają realne odsetki, a pożyczają fikcyjne kwoty kapitału. Ten system jest chory i nie prowadzi do żadnego prosperity, tylko do krachu dłużnego, a ten wspaniały rozwój gospodarek, który widzimy jest równie fikcyjny jak ten pieniądz.
Moje życie zawodowe związane jest "od zawsze" z Europą Zachodnią. Wie Pan od kiedy tam jest dobrobyt? Od lat siedemdziesiątych. A u nas jeszcze 20 lat temu po drogach telepały się furmanki, a na żniwa chłopi wyjmowali kosy - była bieda. Ja nie buduję teorii, ja obserwuje świat. Tylko ten pieniądz jest dobry, który służy rozwojowi gospodarki i dobrobytowi człowieka. Reszta, w zasadzie mniej mnie interesuje, w szczególności budowanie katastroficznych wizji :-)
W takim razie pozwolę sobie zauważyć, że pańskiej obserwacji umknęło kilka istotnych szczegółów. Europa Zachodnia potrzebowała 20 lat by odbudować się po II WŚ (i to dlatego dopiero w latach 70' nastał dobrobyt). Polska natomiast do 1989' roku była pod okupacją - a władzę posiadał rząd komunistyczny. Furmanki w Polsce jeździły nie dlatego, że nie posiadaliśmy dolarów/pustych pieniędzy, tylko dlatego, że polskie społeczeństwo nie uczestniczyło w systemie kapitalistycznym (im jesteś lepszy - tym więcej zarabiasz), a zamiast tego promowano "czy się stoi czy się leży..." co pozbawiało jakiejkolwiek motywacji gospodarczej. W mojej opinii nadaje Pan pieniądzu rolę ZBAWICIELA GOSPODARKI, a tymczasem gospodarka zależy zupełnie od innych czynników (socjalizm/kapitalizm, wielkość populacji, warunki w jakich żyje - polityczne, gospodarcze, zasoby etc. etc.) To nie pieniądz nakręca wzrost, tylko zaradne społeczeństwo. Pieniądza po prostu musi być na rynku tyle - by nie dławić wymiany handlowej.
Otóż, nie ... może Pan mieć bardzo zaradne społeczeństwo, ale kiedy brakuje pieniądza to żadnej wymiany ani produkcji dóbr nie będzie. Pieniądz jest tym czynnikiem, który umożliwia wymianę i produkcję dóbr. A kiedy zechce go Pan limitować ilością złota i w dodatku na sztywnej cenie to go zwyczajnie nie starczy dla wszystkich. Greenspan dlatego trzymał bardzo niskie stopy referencyjne, żeby pieniądza było dosyć w gospodarce. :-)
To, że pieniądza musi być dostateczna ilość w gospodarce to jedno. Ale to w jaki sposób i kto ten pieniądz ma wprowadzać do obrotu to drugie. Dzisiejszy system jest przyczyną wyzysku i zniewolenia społeczeństw.
@@KrzysztofWojczal Lepiej żeby była inflacja niż wstrzymanie handlu z powodu braku pieniędzy gdy są towary i brakuje tylko jednego czynnika do prosperity - pieniądza.
jedynie wypłata i kupno np srodkow ogolnie przyjetej wymiany typu kruszce lub coś fizycznego nie papiery indeksowane daje poczucie ze pieniadz przechowa wartosc i opusci "system" bankowy@@dylewski1
Bardzo ciekawy temat, ale chciałbym bardziej wyczerpać ten temat. Jak liczbowo się przedstawia potem spłata tego pieniądza? Skoro bilans wychodzi na minus, bo Pani Ola ma zapłacić 1000 000 + 10000 zł to skąd w gospodarce ma się pojawić ten pieniądz, żeby go spłacić? Bo wtedy wychodzi, że to gospodarka generuje pieniądz, a nie banki i tego nie rozumiem. Czy żeby spłacić kredyt to inny inwestor musi wziąć kolejny? A kiedy pieniądz staje się już pieniądzem niedłużnym czy takie coś nie istnieje? Co jeżeli się spłaci wszystko czy pieniądze wrócą do banków i zostanie wstrzymany obieg pieniądza? Czy można zrobić system, gdzie pieniądz nie będzie musiał wracać do banków tylko zostanie u nas bez prowizji? I tego typu pytania:)
mówię o tym w wykładach wielokrotnie, więc tylko przypomnę ... matematycznie, żeby spłacić odsetki ktoś inny musi wziąć kredyt po nas ... tak samo matematycznie, jeśli podniesione zostaną stopy to liczba kredytobiorców zmaleje i część z nich musi ogłosić niewypłacalność ... to jest matematyka :-)
@@dylewski1 no dobrze. Czyli w rezultacie wychodzi na to że trzeba ciągle brać kredyt by spłacić poprzedni dług. Więc za każdym razem coraz więcej ludzi wchodzi w te pułapkę spłacania . A co gdy dotkniemy sufitu i ludzie przestaną brać kredyty tylko będą chcieli spłacić zobowiązania i już na tym zakończyć ?
Co się dzieje w momencie niewypłacalności. Wziąłem milion, zbankrutowalem, nie mam nic na siebie. Bank nie ma jak mi odebrać. A gotówka którą wziałem już dawno krąży w gospodarce i nie wraca do banku, bo w końcu zbankrutowałem. Defacto jest więcej nieściągalnej gotówki w obiegu, która nie jest JUŻ oprocentowana. Tak?@@dylewski1
Totalne brednie. System dobrobytu również moze dzialac bez kredytu. ZAkupy moga sie odbywac, a nawet powinny za zaoszczedzona gotowke. Kredyt powinien sluzyc inwestycjom, a nie konsumcji. To powinna byc technilogia alokacji kapitalu produkcyjnego.
Zbigniew Dylewski pan mówi, że jak pani Jola przestaje spłacać kredyt, to znikają pieniądze dewelopera, a jak one mogą zniknąć skoro są już dawno wydane.
Jeśli ma Pan gotówkę w kieszeni to ona nie znika, nie można jej zdematerializować. No chyba, że ją Pan na przykład spali. Inny rodzajem pieniądza jest pieniądz bankowy. On jest tylko zapisem na koncie, nie ma formy fizycznej. Pieniądz bankowy powstaje w procesie kredytowania. I znika, jeśli wierzyciel jest niewypłacalny. Podczas Wielkiego Kryzysu zniknęło w ten sposób około 1/3 ilości pieniądza w USA (według Miltona Friedmana).
Ten gość sam tego nie rozumie ponieważ nie potrafi odpowiedzieć na pytanie, jaka jest technika wprowadzenia na rynek pieniądza. Aby to wyjaśnić, trzeba wrócić do początku pojawienia się pieniądza na rynku a w konsekwencji do historii jak się to technicznie odbyło. Resztę zrozumiemy sami
Naprawdę dobry materiał, powinien być wykorzystywany jako szkoleniowy na zajęciach z ekonomii.
Niestety nie i w dodatku sporo w nim niedopomówień
zajebisty kanał łapka leci :D , polecam każdemu kogo posjonują pieniądze
Również polecam, posłuchałem sie kolegi i nie żałuje tej decyzji, wiem że ten filmik wpłynie na moją przyszłość
"Zaufanie" do systemu NIE buduje naszego bogactwa.
Nie zasnąłem i z zaciekawieniem słuchałem do końca:)
A w procesie luzowania ilościowego nie powstaje pieniądz?
Dziękuję za Pana pracę :-)
Dzięki za film. Polecam zainteresować się dawania zamiast suchych obrazków, wstawiać symulacje graficzną.
Lepsze dla oka :)
Skoro banki kreują pieniądze i pożyczają coś czego nie mają, dlaczego kredytobiorcy nie mogą podobnie jak banki kreować pieniądze i nie spłacać adekwatnej kwoty do kreacji tak aby salda się zgadzały. To znaczy skoro Kowalski do banku wpłacił 1000 zł z którego bank wykreował 50 000 zł to niech klienci podobnie zamiast 50 000 zł spłacą 1000 zł. Wtedy byłoby fair?
Po to żebyś pracował vel. Produkowal wartość? Logiczne
1 nieścisłość - koszt kredytu hipotecznego na 1 mln złotych to nie drobne 100 tyś (10%) a najczęściej, z uwagi na długi okres kredytowania, kilkadziesiąt %. Czyli Pani Ola nie spłaci dajmy na to 1,1mln zł, tylko 1,6 mln złotych (a nie tak dawno nawet 2 lub 3 mln). Ponadto pieniądze znikają z rynku również wtedy, gdy Pani Ola kredyt spłaca. Gdy spłaci go w 100% pieniądze z rynku znikną + odsetki (oczywiście za to bank udzieli kolejnych kredytów wpuszczając na rynek pieniądze). NATOMIAST UPRAWNIENIE PRYWATNYCH BANKÓW do udzielania kredytów bez pokrycia (pusty pieniądz) TO ZŁODZIEJSTWO. PANI OLA ZARABIA (wytwarza jakieś dobro dla społeczeństwa) na ten swój 1 mln kredytu. Deweloper zarobi na to 1 mln wynagrodzenia (wybuduje dom). A bank? ZAROBI NA ODSETKACH OD PRAWA DO EMISJI PIENIĄDZA, bo kredyt nie kosztuje banku nic (i bank nie wytwarza żadnego dobra). To jest zwyczajne oszustwo/lichwa. Gdyby emisją pieniądza zajmował się tylko państwowy bank centralny (np. tylko NBP dawałby kredyty) wówczas można mówić o sensowności systemu. W tej chwili banki komercyjne zarabiają realne odsetki, a pożyczają fikcyjne kwoty kapitału. Ten system jest chory i nie prowadzi do żadnego prosperity, tylko do krachu dłużnego, a ten wspaniały rozwój gospodarek, który widzimy jest równie fikcyjny jak ten pieniądz.
Moje życie zawodowe związane jest "od zawsze" z Europą Zachodnią. Wie Pan od kiedy tam jest dobrobyt? Od lat siedemdziesiątych. A u nas jeszcze 20 lat temu po drogach telepały się furmanki, a na żniwa chłopi wyjmowali kosy - była bieda.
Ja nie buduję teorii, ja obserwuje świat. Tylko ten pieniądz jest dobry, który służy rozwojowi gospodarki i dobrobytowi człowieka. Reszta, w zasadzie mniej mnie interesuje, w szczególności budowanie katastroficznych wizji :-)
W takim razie pozwolę sobie zauważyć, że pańskiej obserwacji umknęło kilka istotnych szczegółów. Europa Zachodnia potrzebowała 20 lat by odbudować się po II WŚ (i to dlatego dopiero w latach 70' nastał dobrobyt). Polska natomiast do 1989' roku była pod okupacją - a władzę posiadał rząd komunistyczny. Furmanki w Polsce jeździły nie dlatego, że nie posiadaliśmy dolarów/pustych pieniędzy, tylko dlatego, że polskie społeczeństwo nie uczestniczyło w systemie kapitalistycznym (im jesteś lepszy - tym więcej zarabiasz), a zamiast tego promowano "czy się stoi czy się leży..." co pozbawiało jakiejkolwiek motywacji gospodarczej. W mojej opinii nadaje Pan pieniądzu rolę ZBAWICIELA GOSPODARKI, a tymczasem gospodarka zależy zupełnie od innych czynników (socjalizm/kapitalizm, wielkość populacji, warunki w jakich żyje - polityczne, gospodarcze, zasoby etc. etc.) To nie pieniądz nakręca wzrost, tylko zaradne społeczeństwo. Pieniądza po prostu musi być na rynku tyle - by nie dławić wymiany handlowej.
Otóż, nie ... może Pan mieć bardzo zaradne społeczeństwo, ale kiedy brakuje pieniądza to żadnej wymiany ani produkcji dóbr nie będzie. Pieniądz jest tym czynnikiem, który umożliwia wymianę i produkcję dóbr.
A kiedy zechce go Pan limitować ilością złota i w dodatku na sztywnej cenie to go zwyczajnie nie starczy dla wszystkich. Greenspan dlatego trzymał bardzo niskie stopy referencyjne, żeby pieniądza było dosyć w gospodarce. :-)
To, że pieniądza musi być dostateczna ilość w gospodarce to jedno. Ale to w jaki sposób i kto ten pieniądz ma wprowadzać do obrotu to drugie. Dzisiejszy system jest przyczyną wyzysku i zniewolenia społeczeństw.
@@KrzysztofWojczal Lepiej żeby była inflacja niż wstrzymanie handlu z powodu braku pieniędzy gdy są towary i brakuje tylko jednego czynnika do prosperity - pieniądza.
Mam pytanie, czy jeżeli deweloper będzie miał "pieniądz" w innym banku a ten od którego pani pożyczała upadnie, to jego pieniądze znikną?
Ależ skąd, proszę obejrzeć 3 części. Dokładnie to objaśniam. Nie ma znaczenie w jakich bankach mają konta strony operacji :-)
jedynie wypłata i kupno np srodkow ogolnie przyjetej wymiany typu kruszce lub coś fizycznego nie papiery indeksowane daje poczucie ze pieniadz przechowa wartosc i opusci "system" bankowy@@dylewski1
Bardzo ciekawy temat, ale chciałbym bardziej wyczerpać ten temat. Jak liczbowo się przedstawia potem spłata tego pieniądza? Skoro bilans wychodzi na minus, bo Pani Ola ma zapłacić 1000 000 + 10000 zł to skąd w gospodarce ma się pojawić ten pieniądz, żeby go spłacić? Bo wtedy wychodzi, że to gospodarka generuje pieniądz, a nie banki i tego nie rozumiem. Czy żeby spłacić kredyt to inny inwestor musi wziąć kolejny? A kiedy pieniądz staje się już pieniądzem niedłużnym czy takie coś nie istnieje? Co jeżeli się spłaci wszystko czy pieniądze wrócą do banków i zostanie wstrzymany obieg pieniądza? Czy można zrobić system, gdzie pieniądz nie będzie musiał wracać do banków tylko zostanie u nas bez prowizji? I tego typu pytania:)
mówię o tym w wykładach wielokrotnie, więc tylko przypomnę ... matematycznie, żeby spłacić odsetki ktoś inny musi wziąć kredyt po nas ... tak samo matematycznie, jeśli podniesione zostaną stopy to liczba kredytobiorców zmaleje i część z nich musi ogłosić niewypłacalność ... to jest matematyka :-)
@@dylewski1 no dobrze. Czyli w rezultacie wychodzi na to że trzeba ciągle brać kredyt by spłacić poprzedni dług. Więc za każdym razem coraz więcej ludzi wchodzi w te pułapkę spłacania . A co gdy dotkniemy sufitu i ludzie przestaną brać kredyty tylko będą chcieli spłacić zobowiązania i już na tym zakończyć ?
Co się dzieje w momencie niewypłacalności. Wziąłem milion, zbankrutowalem, nie mam nic na siebie. Bank nie ma jak mi odebrać. A gotówka którą wziałem już dawno krąży w gospodarce i nie wraca do banku, bo w końcu zbankrutowałem. Defacto jest więcej nieściągalnej gotówki w obiegu, która nie jest JUŻ oprocentowana. Tak?@@dylewski1
super filmik, jak dostane 2+ z odpowiedzi to dam suba pondro
Z czasem każdy dostaje zaliczenie :-)
@@dylewski1 ta normalnie 3 dostałem dzięki ziomek dzięki
Totalne brednie. System dobrobytu również moze dzialac bez kredytu. ZAkupy moga sie odbywac, a nawet powinny za zaoszczedzona gotowke. Kredyt powinien sluzyc inwestycjom, a nie konsumcji. To powinna byc technilogia alokacji kapitalu produkcyjnego.
jeżeli developer dostanie milion i go wyda to jak go straci w przypadku bankructwa banku?
Wówczas deweloper nie straci :-)
Zbigniew Dylewski skoro developerzy z zasady muszą wydać otrzymane pieniądze na budowę domu to kto w takim razie traci?
Nie rozumiem pytania. Dlaczego ktoś ma tracić? Proszę przedstawić Pana sposób rozumowania.
Zbigniew Dylewski pan mówi, że jak pani Jola przestaje spłacać kredyt, to znikają pieniądze dewelopera, a jak one mogą zniknąć skoro są już dawno wydane.
Jeśli ma Pan gotówkę w kieszeni to ona nie znika, nie można jej zdematerializować. No chyba, że ją Pan na przykład spali.
Inny rodzajem pieniądza jest pieniądz bankowy. On jest tylko zapisem na koncie, nie ma formy fizycznej. Pieniądz bankowy powstaje w procesie kredytowania. I znika, jeśli wierzyciel jest niewypłacalny.
Podczas Wielkiego Kryzysu zniknęło w ten sposób około 1/3 ilości pieniądza w USA (według Miltona Friedmana).
Ten gość sam tego nie rozumie ponieważ nie potrafi odpowiedzieć na pytanie, jaka jest technika wprowadzenia na rynek pieniądza. Aby to wyjaśnić, trzeba wrócić do początku pojawienia się pieniądza na rynku a w konsekwencji do historii jak się to technicznie odbyło. Resztę zrozumiemy sami
billion=miliard trillion=trylion? a pan caly czas na trylion mowi bilion?
W ameryce miliard to bilion czy tam odwrotnie czy jakoś tak :> ;)
bardzo fajne video :)
zapraszam do siebie na kanał, też próbuję edukować ludzi w tych kwestiach
ruclips.net/video/KiITuA_1o7s/видео.html
Milion jest warty dom, czyli materiał i praca, która zostala włożona w budowę tego domu.
pieniądz który jest zaPiSem