Nie mam pojęcia o morzu ani o statkach, ale ma Pan tak uspakajający głos i Pana podcasty są tak ciekawe, że słucham codziennie żeby ukoić nerwy przed i po pracy. Dziękuję i pozdrawiam serdecznie z Londynu!
Witam.Z niecierpliwością oczekuje premiery.Jako młody chłopak czytałem o tych statkach w książce "Tak blisko życia".Podziękowania za profesjonalne podejście do audycji.Super się słucha.Pozdrawiam
Witaj Vito! Gratulacjom dla Ciebie nie ma końca! Jak zwykle : Krótko, Fachowo i na Temat. Tragiczna historia "Ptaszków" potwierdza, niestety, regułę - na tragedie decydujący wpływ mają błędy ludzkie / także konstrukcyjne /, niedbalstwo, niedouczenie, lekkomyślność. Najgorsze, że bardzo często kończy się to ofiarami w ludziach... Dziękuję za opowieści i czekam na następne. Z zapowiedzi wnioskuję, że znów będziemy mieć do czynienia z ludzką głupotą. Pozdrawiam!
Jako pracownik wydziału kadłubowego Stoczni Rremontowej ,, Gryfia" brałem udział w przebudowie ,,Jarząbka " na ,,Mazurkę".Aby nie odbiegać od oryginału stosowano technikę nitowania, która w 1974r. nie była już stosowana w budownictwie okrętowym. Kadłub został poszerzony ok.0,6 m z każdej burty , wymieniono wręgi i blachy poszycia. Ze starego ,,Jarząbka" została tylko stępka belkowa i po jednym pasie poszycia. Po podniesieniu bandery była impreza w restauracji ,,Zamkowa". Też tam byłem na imienne zaproszenie. Pozdrawiam !.
W "Zamkowej" miałem studniówkę 😁 Ale z morzem to nie miało nic wspólnego... Chociaż była tam ulubiona wódka marynarzy, Luksusowa, bo to wódka której butelka nie stoczy się z pokładu 😆
Spotkałem informację, że powiększona zabudowa kambuza na rufie "ptaszków" miała istotną wadę - wyjście z niej było możliwe wyłącznie na jedną burtę. W przypadku przechyłu - stawało się to śmiertelną pułapką.
Czy są jakieś włazy w kadłubach statków które umożliwiałyby ewakuację w przypadku wywrócenia jednostki do góry dnem? Jeśli nie to dlaczego i czy istnieje jakaś szansa by je umieszczano? Marynarze z jednego z ptaszków mogliby się wydostać, a tak pomimo kontaktu ze światem zewnętrznym poszli na dno żywcem razem ze statkiem....
O ile wiem, w dnie statku są tzw. zawory denne, których otwarcie może zatopić statek. Włazów chyba nie ma. Z resztą... To byłoby pozbawione sensu. Zobacz: otwierasz taki właz i... ucieka z wnętrza całe powietrze, które utrzymuje statek na powierzchni. Dokładnie taka sytuacja miała miejsce na statku Bukoba, o którym będę mówił za kilka dni. Ale to tylko moje domysły; myślę że ktoś znający się na przemyśle stoczniowym mógłby powiedzieć więcej na ten temat.
Na statkach nie. Teoretycznie dobrze zaprojektowany i załadowany statek nie powinien się wywrócić, plus tak jak wspomniano taki właz pod linią wodną byłby niebezpieczny a w razie otwarcia po wywrotce wypuszczałby powietrze z kadłuba. Włazy ratunkowe za to stosuje się powszechnie w wszelkiego typu turystycznych katamaranach (statki z dwoma kadłubami). Najczęściej mają one formę szczelnego okna/bulaja z boku kadłuba tuż nad linią wodną.
O 'ptaszkach' juz nie będzie - bo było. Ale na dzis jest 69 podcastów - więc jest w czym wybierać. Kolejne premiery (70. i 71.) będą w sobotę i w niedzielę, czyli pojutrze i za 3 dni. Tym razem o ORP Orzeł.
@@katastrofymorskie Tak, chodziło mi o kolejne premiery wszelkich publikacji :) czytałem o "ptaszkach" jako dziecko, mam do tego tematu też sentyment, tata pracował w Odrze do jej ostatnich dni... dziękuję za świetną pracę, i dużą częstotliwość premier. Trzymam kciuki, za rozwój kanału.
@@katastrofymorskie Nie, na pewno nie w pechowym rejsie:) Dziadek był kapitanem na Mazurce kiedy jacht był w stoczni pana Johnsona. Z opowieści wiem że kręcili się głównie wokół Florydy choć znam też przypadek rejsu do st Tropez. Sporo historii z tego czasu dziadek opowiadał, jest też troszkę zdjęć.
Oooops... To źle Cię zrozumiałem w pierwszej chwili i pomyliłem Mazurka z Mazurką. Teraz już jestem w domu! No cóż... Mogę tylko zazdrościć - choć to brzydkie uczucie - Twojemu Dziadkowi....
Płynąłem na Zawiszy czarnym. Jakbym widział jakie miały problemy w zyciu bym nie wsiadł 🫡 edit( doczytałem ile modernizacji przeszedł od tego czasu, zwracam honor, choć zabobon straszy.
Jakby ktoś chciał dokladniej zgłębić historie "pataszków" jak rownież dokładniej poznać klimat czasów i problemy z ktorymi musiały zmagać sie załogi to jest o nich obszerny materiał na kanale "Dział Archeo". P.S. Mam nadzieje, ze autor świetnych materiałów nie obrazi sie za polecenie innego kanału. Oba kanały uwielbiam i w mojej ocenie nie sa konkurencją dla siebie, a właśnie świetnie się wzajemnie uzupełniają. Nawet gdy jak w przypadku ptaszków pojawiają się te same wypadki to w każdym z materiałów można natrafić na informacje których nie ma w drugim. Dział archeo skupia się bardziej na wybranych polskich katastrofach (nie tylko morskich) które obszernie przedstawia pokazujac całe tło i klimat czasów. Natomiast tutaj mamy zwięźle przedstawion katastrofy w ilosci naprawde gigantycznej.
Hhhhmmmm... Przy kolejnych katastrofach, załogi wydawały się jakby bardziej świadome "czym" pływają i chyba szybciej przygotowywały się na nieuniknione.
Wiesz... różnie to chyba bywało. Przypomnij sobie katastrofę Nysy: kapitan skończył tylko szkołę podstawową i jakieś kursy. Szyprowie jednostek rybackich w owych czasach mieli - jak sądzę - podobne wykształcenie...
Dla czego spuszczano wode?? Powinni miec tam alkohol albo inny zimowy coolant ktorego nie trzeba wymieniac czy spuszczac.... kupilem BME e32 730i i wlasnie wymieniam silnik 3.0 6cyl. bo poprzedni wlasciciel wlewal wode na zime do ukladu chlodzenia zamiast plynu:( no i w zimie blok silnika pekl od zalodzenia.
Po pierwsze: mowa była o układzie centralnego ogrzewania a nie układzie chłodzenia Po drugie: silniki morskie chłodzone są wodą zaburtową - wiec nie ma tam układu chłodzenia znanego z samochodów.
@@katastrofymorskie co do chłodzenia to i tak i nie. Większość większych silników statkowych ma dwa obiegi wody chłodzącej. Jeden zamknięty obwód wody słodkiej (FW lub HT - odpowiednio skróty Fresh Water lub High Temperature) chłodzący bezpośrednio silnik (i czasem olej) który poprzez chłodnice oddaje ciepło do obiegu wody słonej która pobierana jest spoza kadłuba (SW/LT - odpowiednio Salt/Sea Water lub Low Temperature). Natomiast podejrzewam, że w układzie HT używa się wody zamiast płynu z dwóch powodów. Po pierwsze przy ilościach chłodziwa jakie potrzebne jest na statkach koszt takiego płynu byłby spory. Po drugie na statku trzebaby mieć zapas płynu na dolewki, co zabiera cenne na statku miejsce. Do tego w czasach PRL dodatkowo problemem mogłaby być dostępność płynu. No i statek to nie samochód - teoretycznie obsługują go wykształceni kierunkowo pracownicy i jest pod ciągłym nadzorem oraz ma specjalne podgrzewacze wody/oleju (przed odpaleniem silnika wstępnie się go nagrzewa).
Raczej uczyli się metodą prób i błędów. W latach 50tych wujek goggle nie podpowiedział, co i jak. I Helmuty na pewno nie pozostawiły dokumentacji kfk z czego by skorzystano.
O rany! Ale nieaktualne info. Żaden z ptaszków adaptowanych do roli statków instrumentalnych wyższych szkół morskich w Gdyni i Szczecinie, nie pływa co najmniej od dekady. „Nawigator”, „Azymut”, „Horyzont” i „Zenit” już dawno zostaly zastąpione nowymi jednostkami, wybudowanymi od podstaw do roli statków szkolnych. Także, troche „niehalo”👎
@@katastrofymorskie Ach, obejdzie się bez rozlewu krwi 😉. Nazwy zostały po staremu. Nowe statki szkolne są większe od poprzedników, więc każda ze szkół (dziś już Politechnika Morska w Szczecinie i Uniwersytet Morski w Gdyni) mają po jednym statku instrumentalnym, zamiast po dwa. Odpowiednio „Nawigator XXI” oraz „Horyzont II”. Dla zmyłki trochę 😉
Nie mam pojęcia o morzu ani o statkach, ale ma Pan tak uspakajający głos i Pana podcasty są tak ciekawe, że słucham codziennie żeby ukoić nerwy przed i po pracy. Dziękuję i pozdrawiam serdecznie z Londynu!
Dziękuję pięknie!
Co to za praca że wymaga picia melisy przed i po?
Pozdrowienia z Cork.
Witam.Z niecierpliwością oczekuje premiery.Jako młody chłopak czytałem o tych statkach w książce "Tak blisko życia".Podziękowania za profesjonalne podejście do audycji.Super się słucha.Pozdrawiam
Dzięki za miłe słowa! :)
Witaj Vito! Gratulacjom dla Ciebie nie ma końca! Jak zwykle : Krótko, Fachowo i na Temat. Tragiczna historia "Ptaszków" potwierdza, niestety, regułę - na tragedie decydujący wpływ mają błędy ludzkie / także konstrukcyjne /, niedbalstwo, niedouczenie, lekkomyślność. Najgorsze, że bardzo często kończy się to ofiarami w ludziach... Dziękuję za opowieści i czekam na następne. Z zapowiedzi wnioskuję, że znów będziemy mieć do czynienia z ludzką głupotą. Pozdrawiam!
Dzięki Gregor za dobre słowo!
Masz rację: będzie mowa o duuużej głupocie...
Jako pracownik wydziału kadłubowego Stoczni Rremontowej ,, Gryfia" brałem udział w przebudowie ,,Jarząbka " na ,,Mazurkę".Aby nie odbiegać od oryginału stosowano technikę nitowania, która w 1974r. nie była już stosowana w budownictwie okrętowym. Kadłub został poszerzony ok.0,6 m z każdej burty , wymieniono wręgi i blachy poszycia. Ze starego ,,Jarząbka" została tylko stępka belkowa i po jednym pasie poszycia. Po podniesieniu bandery była impreza w restauracji ,,Zamkowa". Też tam byłem na imienne zaproszenie. Pozdrawiam !.
Bardzo Ci dziękuje za ten komentarz. Dzięki takim komentarzom ten kanał żyje...
Pozdrowienia ze Szczecina!
W "Zamkowej" miałem studniówkę 😁 Ale z morzem to nie miało nic wspólnego... Chociaż była tam ulubiona wódka marynarzy, Luksusowa, bo to wódka której butelka nie stoczy się z pokładu 😆
Dziękuje i Pozdrawiam
Wstrząsnęła mną przebudowa jednej z tych pływających trumien (Cietrzew) na statek ratunkowy. Mam nadzieję, że naprawili trochę błędów :)
Znam to historie z ksiozki ale jeszcze raz poslucham .😊❤
To byly takie łupinki te lugotrawlery ze rozumiem plywanie po baltyku , ale wybrac sie tym na morze północne to trzeba wielkiej odwagi
👍
Spotkałem informację, że powiększona zabudowa kambuza na rufie "ptaszków" miała istotną wadę - wyjście z niej było możliwe wyłącznie na jedną burtę.
W przypadku przechyłu - stawało się to śmiertelną pułapką.
Tak. Wyjście tylko na prawą burtę
Czy są jakieś włazy w kadłubach statków które umożliwiałyby ewakuację w przypadku wywrócenia jednostki do góry dnem? Jeśli nie to dlaczego i czy istnieje jakaś szansa by je umieszczano? Marynarze z jednego z ptaszków mogliby się wydostać, a tak pomimo kontaktu ze światem zewnętrznym poszli na dno żywcem razem ze statkiem....
O ile wiem, w dnie statku są tzw. zawory denne, których otwarcie może zatopić statek. Włazów chyba nie ma. Z resztą... To byłoby pozbawione sensu. Zobacz: otwierasz taki właz i... ucieka z wnętrza całe powietrze, które utrzymuje statek na powierzchni. Dokładnie taka sytuacja miała miejsce na statku Bukoba, o którym będę mówił za kilka dni.
Ale to tylko moje domysły; myślę że ktoś znający się na przemyśle stoczniowym mógłby powiedzieć więcej na ten temat.
Na statkach nie. Teoretycznie dobrze zaprojektowany i załadowany statek nie powinien się wywrócić, plus tak jak wspomniano taki właz pod linią wodną byłby niebezpieczny a w razie otwarcia po wywrotce wypuszczałby powietrze z kadłuba. Włazy ratunkowe za to stosuje się powszechnie w wszelkiego typu turystycznych katamaranach (statki z dwoma kadłubami). Najczęściej mają one formę szczelnego okna/bulaja z boku kadłuba tuż nad linią wodną.
Mysikrólik... świetna nazwa dla okrętu
W zasadzie nie pechowe, a błąd ludzki od projektu, po użytkowanie :( materiał super, oczekuję na wiecej!
O 'ptaszkach' juz nie będzie - bo było. Ale na dzis jest 69 podcastów - więc jest w czym wybierać. Kolejne premiery (70. i 71.) będą w sobotę i w niedzielę, czyli pojutrze i za 3 dni. Tym razem o ORP Orzeł.
@@katastrofymorskie Tak, chodziło mi o kolejne premiery wszelkich publikacji :) czytałem o "ptaszkach" jako dziecko, mam do tego tematu też sentyment, tata pracował w Odrze do jej ostatnich dni... dziękuję za świetną pracę, i dużą częstotliwość premier. Trzymam kciuki, za rozwój kanału.
Pięknie dziękuję.
W Odrze powiadasz? No to trzecia premiera będzie o statku z Odry właśnie. Twój Tato z pewnością będzie znał sprawę Tarpona...
Ej, ale z czasem ustandaryzowano jakoś te stoczniowe samowolki?
No chyba tak, bo w latach siedemdziesiątych polski przemysł stoczniowy był bardzo wysoko ceniony w świecie...
Mój dziadek był kapitanem na Mazurce.
Ale chyba nie w tym pechowym rejsie?
@@katastrofymorskie Nie, na pewno nie w pechowym rejsie:) Dziadek był kapitanem na Mazurce kiedy jacht był w stoczni pana Johnsona. Z opowieści wiem że kręcili się głównie wokół Florydy choć znam też przypadek rejsu do st Tropez. Sporo historii z tego czasu dziadek opowiadał, jest też troszkę zdjęć.
Oooops... To źle Cię zrozumiałem w pierwszej chwili i pomyliłem Mazurka z Mazurką. Teraz już jestem w domu!
No cóż... Mogę tylko zazdrościć - choć to brzydkie uczucie - Twojemu Dziadkowi....
Płynąłem na Zawiszy czarnym. Jakbym widział jakie miały problemy w zyciu bym nie wsiadł 🫡 edit( doczytałem ile modernizacji przeszedł od tego czasu, zwracam honor, choć zabobon straszy.
Też płynąłem. Wieki temu to było, a rejs był do Warneműnde, w ówczesnym dedeerze.
Ta "seria" wyglada raczej na testy w praktyce roznorakich pomyslow. Pozdrawiam
Takie to były czasy...
Jakby ktoś chciał dokladniej zgłębić historie "pataszków" jak rownież dokładniej poznać klimat czasów i problemy z ktorymi musiały zmagać sie załogi to jest o nich obszerny materiał na kanale "Dział Archeo".
P.S. Mam nadzieje, ze autor świetnych materiałów nie obrazi sie za polecenie innego kanału. Oba kanały uwielbiam i w mojej ocenie nie sa konkurencją dla siebie, a właśnie świetnie się wzajemnie uzupełniają. Nawet gdy jak w przypadku ptaszków pojawiają się te same wypadki to w każdym z materiałów można natrafić na informacje których nie ma w drugim. Dział archeo skupia się bardziej na wybranych polskich katastrofach (nie tylko morskich) które obszernie przedstawia pokazujac całe tło i klimat czasów. Natomiast tutaj mamy zwięźle przedstawion katastrofy w ilosci naprawde gigantycznej.
Oczywiście że nie mam nic przeciw temu. A kanał Archeo oczywiście znam.
Hhhhmmmm... Przy kolejnych katastrofach, załogi wydawały się jakby bardziej świadome "czym" pływają i chyba szybciej przygotowywały się na nieuniknione.
Wiesz... różnie to chyba bywało. Przypomnij sobie katastrofę Nysy: kapitan skończył tylko szkołę podstawową i jakieś kursy. Szyprowie jednostek rybackich w owych czasach mieli - jak sądzę - podobne wykształcenie...
@@katastrofymorskie Niestety, na początku lat 50-tych szkolnictwo morskie dopiero było tworzone.
Komuna zabiła więcej marynarzy niż samo może jeśli wiecie co mam na myśli...
Dla czego spuszczano wode?? Powinni miec tam alkohol albo inny zimowy coolant ktorego nie trzeba wymieniac czy spuszczac.... kupilem BME e32 730i i wlasnie wymieniam silnik 3.0 6cyl. bo poprzedni wlasciciel wlewal wode na zime do ukladu chlodzenia zamiast plynu:( no i w zimie blok silnika pekl od zalodzenia.
Po pierwsze: mowa była o układzie centralnego ogrzewania a nie układzie chłodzenia
Po drugie: silniki morskie chłodzone są wodą zaburtową - wiec nie ma tam układu chłodzenia znanego z samochodów.
@@katastrofymorskie co do chłodzenia to i tak i nie. Większość większych silników statkowych ma dwa obiegi wody chłodzącej. Jeden zamknięty obwód wody słodkiej (FW lub HT - odpowiednio skróty Fresh Water lub High Temperature) chłodzący bezpośrednio silnik (i czasem olej) który poprzez chłodnice oddaje ciepło do obiegu wody słonej która pobierana jest spoza kadłuba (SW/LT - odpowiednio Salt/Sea Water lub Low Temperature). Natomiast podejrzewam, że w układzie HT używa się wody zamiast płynu z dwóch powodów. Po pierwsze przy ilościach chłodziwa jakie potrzebne jest na statkach koszt takiego płynu byłby spory. Po drugie na statku trzebaby mieć zapas płynu na dolewki, co zabiera cenne na statku miejsce. Do tego w czasach PRL dodatkowo problemem mogłaby być dostępność płynu. No i statek to nie samochód - teoretycznie obsługują go wykształceni kierunkowo pracownicy i jest pod ciągłym nadzorem oraz ma specjalne podgrzewacze wody/oleju (przed odpaleniem silnika wstępnie się go nagrzewa).
@@lvlaras Zapomniałeś o jednym, drobnym fakcie: wydarzenie to miało miejsce ponad pól wieku temu. Nie sadzisz, że technologia była wówczas nieco inna?
Ile oni pili, budując te jednostki?
Raczej uczyli się metodą prób i błędów. W latach 50tych wujek goggle nie podpowiedział, co i jak. I Helmuty na pewno nie pozostawiły dokumentacji kfk z czego by skorzystano.
To były czasy, kiedy bardziej od wiedzy, umiejętności i doświadczenia liczyły się "pochodzenie społeczne" i "postawa ideologiczna" :(
O masakra jaki festiwal niekompetencji w wykonaniu konstruktorów i marynarzy ptaszków.
O rany! Ale nieaktualne info. Żaden z ptaszków adaptowanych do roli statków instrumentalnych wyższych szkół morskich w Gdyni i Szczecinie, nie pływa co najmniej od dekady. „Nawigator”, „Azymut”, „Horyzont” i „Zenit” już dawno zostaly zastąpione nowymi jednostkami, wybudowanymi od podstaw do roli statków szkolnych. Także, troche „niehalo”👎
Dziękuję za informację. Naprawdę o tym nie wiedziałem! Przepraszam za wprowadzenie słuchaczy w błąd.
@@katastrofymorskie Ach, obejdzie się bez rozlewu krwi 😉. Nazwy zostały po staremu. Nowe statki szkolne są większe od poprzedników, więc każda ze szkół (dziś już Politechnika Morska w Szczecinie i Uniwersytet Morski w Gdyni) mają po jednym statku instrumentalnym, zamiast po dwa.
Odpowiednio „Nawigator XXI” oraz „Horyzont II”. Dla zmyłki trochę 😉
Marek, czy studiowałeś na WSM w Gdyni?
to ze czegos na statku nie ms czy na tratwie to jest wins zalogi I tylko zslogi
Częściej armatora niż załogi.