Najbardziej namacalny jest czas ,zawsze rano ...........najmniej namacalny podczas zabawy...... a zupełnie nie namacalny w poczekalni>>>>>>> i nie ważne jak go odmierzamy ......ważne jak go ODCZUWAMY
44:38 Pojęcie mojego ego pochodzi z pamięci To to, co Arystoteles nazwał JA które się transcenduję, czyli wyraża w aktach skierowanych na rzeczywistość Poznajemy siebie po naszych działaniach, żadne dziecko nie opiszę swojego JA bez doświadczenia życiowego i pamięci. To jest to, co poeci napiszą "znamy siebie na tyle na ile nas sprawdzono" JA to następujace po sobie (w różnych okolicznosciach) akty skierowane wobec rzeczywistości Cała zagadka
Dokladnie. Bez zapamiętania poprzednich stanów układu nie moglibyśmy nawet myśleć o czasie, w ogóle nie moglibyśmy myśleć... Wyobraźmy sobie że nie jesteśy w stanie nic zapamietac nawet na jedną nieskonczona sekundy wstecz...Jak wtedy byśmy się czuli ? Nie chcę nawet o tym myśleć... Bez pamięci nie istniałaby nawet świadomość że się istnieje...
To jasne, że przeszłość frustruje: zła w sposób oczywisty, dobra - z racji, że nieodwracalnie minęła. Przyszłość czarna - też z oczywistych powodów, dobra - z racji jej niepewności. Nunc stans nie ma tych wad :-) Ale kto potrafi się po prostu cieszyć tym co ma przed nosem? Tylko małe dziecko.
Ale nie cała nasza cywilizacja poszła w stronę życia pod dyktando trzech czasów. Mamy także niemałą gałąź równoległą do naszej, która nadal żyje jednym czasem. I jak zwykle wygra najlepiej przystosowany. Czyli wygra jedynie w naszych oczach niewłaściwa postawa życia teraźniejszością. Nam się jedynie wydaje, że zmierzamy właściwą drogą. My bowiem zmierzamy ... donikąd.
Lepszym od planowania jest podjęcie wyzwania, do którego pobudza nas serce. Już sama decyzja podjęcia go, dodaje nam skrzydeł i daje radość spełnienia dzień po dniu.
Plan jest oczywiście potrzebny. Ale ma on być dla nas naturalną konsekwencją podjęcia prawidłowej decyzji. Bo jeśli decyzja wynika z postawy "ja chcę", to nie jest to dobrą motywacją.
@@ziemowit678 Najistotniejsze w medytacji jest wyłączenie ego. Bo ego tak ma, że broni się przed wyłączeniem. Wyłączenie ego ... zbliża nas duchowo do Źródła.
@@ziemowit678 Wolę używać słowa "Źródło", ponieważ słowo Bóg źle się dla wielu ludzi kojarzy. Dla nominalnych Chrześcijan to jest jakiś surowy dziadek z brodą. Popatrzcie choćby na standardową modlitwę w kościele katolickim - "Panie nie jestem godzien abyś przyszedł do mnie, ale powiedz tylko słowo, a będzie uzdrowiona dusza moja". Nic bardziej błędnego. Bóg który kocha nas miłością bezwarunkową, wręcz pragnie abyśmy do niego przychodzili i otwierali przed Nim swoje serca. Dla Boga tak naprawdę ... jesteśmy "godni" aby przy Ojcu jak umiłowane dzieci przebywać.
@@ziemowit678 Ten kto naprawdę czuje się przed Bogiem "niegodny" i nie ma życzenia tego stanu zmienić, po prostu się od Boga oddala. I wielu takich stwierdza, że "Boga nie ma".
@@ziemowit678 Dodam jeszcze, że gdy nauczysz się kontrolować ego to ono się zmienia. Przestaje być zbiorem wtłoczonych Tobie do głowy rozmaitych programów przejętych od tak zwanego "społeczeństwa", a zaczyna służyć dla Ciebie jako baza Twoich osobistych spostrzeżeń. Żyjemy bowiem w czasach totalnej indoktrynacji. Indoktrynacji która zaczyna się już w dzieciństwie i trwa nieprzerwanie przez całe życie. Po prostu, ego zamieniasz ze swojego wroga na swojego sprzymierzeńca. I nie musisz już wyłączać świadomie zmysłów, aby być w pełni świadomym sobą.
To że łowca nie ma ustalonej miary czasu, nie znaczy że nie odczuwa przemijania. To czy powie "złapałem antylopę wczoraj" czy "załapałem antylopę jeden zachód słońca temu" nie zmienia faktu, że zdaje sobie sprawę że to było, przeminęło. Analogicznie może on błądzić myślami w przeszłości czy przyszłości. Nie żyje on jedynie w teraźniejszości. Jest to tylko kwestia nazewnictwa i przyjętych miar.
Chodzi o pamięć, nie o język! Pamiec daje nam czas Pamieć jest podstawą patrzenia wstecz i podstawą wyobrażeń, pozwalających patrzeć w przód. Nie ważne czy nazwę to time czy czas albo hueywnwvsu Zawsze w umyśle bedzie chodzić o to samo O zmienność i przemijanie
"To że łowca nie ma ustalonej miary czasu, nie znaczy że nie odczuwa przemijania" Odczuwa przemijanie na podstawie położenia i zmiany konfiguracji otoczenia, a nie mijającego czasu...
1. Z wykładu nie wynika, że czas jest iluzją, a jedynie, że w pewnym momencie stworzyliśmy układy odniesień, takie jak zegar. 2. Wykład opiera się na założeniu, że należy dążyć do poczucia szczęścia. Pytanie czy pełna koncentracja na teraźniejszości, obok większego szczęścia, dałaby sukces reprodukcyjny? Czy sprzyjałaby przetrwaniu gatunku? Wydaje się prawdopodobne, że tak by nie było. 3. Przedstawione plemię nie dysponuje zegarami czy innymi narzędziami do mierzenia czasu, ale skąd wiadomo, że nie błądzą myślami w przyszłości lub przeszłości?
Podtrzymanie gatunku nie służy osiąganiu szczęścia. Sam fakt, że tu żyjemy jest negatywny dla naszego szczęścia i harmonii. Najprościej, chcemy być szczęśliwi i spowodować wieczną harmonie, to popełnijmy wszyscy samobójstwo. Człowiek żyje tylko po to aby się męczyć, Uroboros. To jest na prawdę głęboka filozofia. Idziemy dalej, nasze myśli są niematerialne, więc mogą wykraczać poza czas. To dlatego możemy wizualizować prawa kwantowe. Idąc jeszcze dalej, czas jest potrzebny tylko nam. Wszechświat to pętla, wszytko co tu się dzieję od niby 14 mld lat nie ma znaczenia, bo "koniec" jest zaplanowany. Każda fala ma okres, podstawową falą dla naszego universum, to początek i koniec tegoż wszechświata. Cała reszta zjawisk jest tylko fraktalem. Dlatego mamy konkretne energie powłok elektronowych, dlatego mamy tę właśnie analogie z gęstością rozkładu liczb pierwszych. Zdarzenia funkcji czasu zależnego i niezależnego. Wymiary i materia lub jej brak. Świadomość i Uroboros. Gdyby wszystko co napisałem nie byłoby prawdą, to Dżem nigdy nie nagrałby utworu pt. W życiu piękne są tylko chwile. Przedstawione plemię na pewno błądzi myślami, tylko setki razy mniej niż my. Nie ma rzeczy idealnych na świecie, dlatego też w jakimś stopniu muszą błądzić myślowo. Pozdrawiam.
Teraz kiedyś i potem Czas To wszystko IDEE-POJECIA-TREŚCI-SENSY w naszym umyśle. Ale gdyby nie mozna było skorelować wydarzeń jednych wobec drugich pojęcia te w umyśle w ogóle by nie powstały. Bez pamieci nie ma czasu. To przez pamieć tworzy się pojecie czasu, niemniej w pamieci przechowywane są treści które zostały zarejestrowane po sobie Czas to zmienność -bez zmiany nie ma czasu A skoro pamięć mówi że najpierw obiekt x był pomiędzy y i z , a potem przesunał się między q i h to znaczy że dokonała się zmiana Mówimy że telefon który trzymam jest teraz przede mna? Dlaczego teraz? Bo nie zmienia swojego połozenia względem moich oczu Kropka.
Owszem, z czasu można zrezygnować, tak samo jak można zrezygnować z pieniądza, używając wymiany naturalnej, towar za towar. Ale po to wymyślono pieniądz, aby wymiana towarów była łatwiejsza. Tak samo czas wymyślono po to, aby korelacje różnych układów materialnych było łatwiej opisywać. Rezygnacja zarówno z pieniądza, jak i z czasu jest osobliwością, która nie służy wygodzie.
Czy jak siedzę i nie myślę o tym, że siedzę to bładzenie myślami? Staram się w tym czasie zrozumieć to o czym Pan mówi. Ogólnie ciekawy wykład, podziwiam Pana Piotra. Trochę trzeba tylko popracować nad dykcją. Czas to wymysł ludzi, aby zorganizować sobie życie społeczne. Późniejsze wymysły typu czasoprzestrzeń, podróże w czasie to zbędne elementy w nauce. Przestrzeń konfiguracyjna to ciekawe pojęcie. Dziwię się, że mało komu takie rzeczy się nasuwają samoistnie. Starożytni wymyślili kalendarz, wprowadzając pojęcie czasu, a nowożytni do dzisiaj uważają czas za element fizyki wszechświata.
Czas jest abstrakcją pamięci Ale nośnikami abstrakcyjnych pojęć są przedmioty lub zmienność przedmiotów rzeczywistych/rzeczywista Czas istnieje, nie ważne czy nazwiemy go czasem, time czy uytqpowueb Dopóki istnieje zmienność i korelacje zmian, dopóty pojęcie czasu w umyśle ma swój odpowiednik w rzeczywistych zmianach i korelacjach
No fakt.... wykład trochę kiepski. Brak zarysu stałych. To tak jakby rozwiązywać równanie bądź pisać program bez określenia pewnych stałych... i teraz zgaduj... czy idziesz dobrym tropem... A nadinterpretacja na takim wykładzie powinna być minimalizowana.
Żyjemy mniej lub bardziej w synergii, połączeni we wspólnym układzie. Czy to badane indywidualne szczęście opiera się na porównaniu do wspólnego wzorca, czy jest stwierdzeniem ad hoc tereźniejszego indywidualnego stanu emocji? Pomiary szczęścia względem czasu wyglądają tu na zabawę językową. Należałoby najpierw ustalić ścisłą definicję szczęścia do której badane jednostki porównywałyby swój status. Czy osobnicy z odrębnych kultur, te same fragmenty definicji, mieliby szansę zrozumieć w identyczny sposób? Gatunki podlegają ewolucji. Czy czas może być porównaniem pozycji w logicznym ciągu sekwencji zmian. Czy zmiany ewolucyjne koniecznie muszą być linearne? To science fiction, ale czy jesteśmy w stanie zbudować model, w którym dzieją się ewolucyjne zapętlenia i przewy w czasie, spotkania końca z początkiem? Coś mentalnie na kształt przestrzennych brył o jednostronnych powierzchniach? Fajny wykład....
nie przesadzajcie, lepsze to niż monstrualny pogłos w większości nagrań kopernikusa - a wykład bardzo ciekawy, ten o paleolicie też - wielki plus za platonicznego magika Newtona.
Tak na prawdę poczucie upływającego czasu jest przypisane tylko dla organizmów żywych w danym układzie inercyjnym. Martwa materia tego nie posiada problemu, i ulega tylko wszelkim przemianom energetycznym, którego ,,świadkami" są tylko żywe organizmy, wykorzystujące dany im czas jako punkt odniesienia w przestrzeni, w ramach własnej, i z góry określonego genetycznie i nabytego cyklu termodynamicznego. Jesteśmy niewolnikami naszego układu i czasu. Nie marnujmy go na sprawy nieistotne w swej istocie 😉
Myślenie o przyszłości i przeszłości jest ewolucyjną gałęzią z góry skazaną na uschnięcie. Ale ma jednak swój cel. Mówi nam bowiem wyraźnie, że dla naszego dobrze pojętego dobra, winniśmy jednak ... zawrócić. Nowe ewolucyjnie nasze umysły będą miały odtąd wpisany nowy schemat ostrzegawczy, w jakim kierunku nie opłaca się nam zmierzać. Wszystko bowiem co nas na tym świecie spotyka, nie dzieje się jedynie przypadkiem.
32:00 W odniesieniu do życia "tu i teraz" jako czynnika skorelowanego z poziomem szczęścia mogłam to zaobserwować w Tanzanii gdzie faktycznie lokalni mieszkańcy chociaż biedni to wydają się niesamowicie szczęśliwi, ale kompletnie nie przejmują się czasem jaki upływa. To było coś zupełnie odmiennego od obserwowanego przez mnie do tej pory podejścia Europejczyków, którzy owszem planują ale wydają się totalnie zaganiani i...smutni.
No dokladnie, kazdy z nas moze wykonac cos podobnego, pare lat temu pojechalem solo na dziko w Tatry na 2 dni, nie uzywalem tam zegarka i spalem, gdzie tylko chcialem, czułem sie wolny, swobodny bez zadnego stresu, bo jedyną rzeczą przymusową byl nocleg. Nie uzywalem 2 dni zegarka, nie wiedzialem, ktora jest godzina. Nigdy sie tak dobrze nie czulem.
Arcyciekawe zestawienie artykułów i wnioski. Niestety trzeba się troszeczkę zmartwić myśląc o przyszłości/przeszłości, żeby pobudzić się do działania i przeżyć kolejną zimę, więc z perspektywy walki o byt ma to sens.
Jeżeli, czas jest złudzenie to względem jakiej osi poruszają się obiekty. Ponieważ obiekty w trójwymiarowej przestrzeni są nieruchome, bo mają długość, szerokość i wysokość w przestrzeni, zmiana tego położenia wymaga albo utworzenia kolejnej osi lub "wykazanie" poprzedniego położenia CAŁKOWICE i zamienić na nowe położenie. Tylko w takim wypadku nie moglibyśmy wracać NAWET MYŚLAMI W PRZESZŁOŚĆ, PONIEWAŻ ONA NIGDY NIE ISTNIAŁA! Idąc analogiom z tym wykładem, ziemia jest płaska ponieważ nie rozwinięte cywilizacje tak uwazały....
Dylatacja czasu. Załóżmy, że startuję z Ziemi w rakiecie w stronę galaktyki Andromeda. W zależności od mojej prędkości podróżowania trafię w różne punkty tamtej "teraźniejszości". Jeżeli np. przyspieszę trafię do wczesniejszego "teraz". Czy wszechświat istnieje jednoczesnie w przeszłości i terażniejszości?
Czas to pomiar. Pomiar jest wykorzystywany do klasyfikacja. Jesteśmy nieszczęśliwi klasyfikując, sortując, układając.. Czyli pojęcie czasu jest tzw. tensorem. Czy na pewno? Ile razy czuliśmy się szczęśliwi, gdy coś poukładaliśmy.. Stan szczęśliwości można sprowadzić do odpowiednich stanów fizyko chemicznych, układów logicznych. Jeśli jednak będziemy manipulować takimi stanami, tracimy cel działania lub dowolne/skorelowane daje ten sam efekt.. Tak zabawy w klasyfikacje :) Więc podając coś co zaburzy ten stan w chwili "normalnej", powodującej sytuację przeciwstawną, możemy poprzestawiać cele, sprawiające radość i potrzebę ich zaspakajania.. Bo czas jest procesem ruchu. To jak pytać jakim procesem jest proces procesu. Czy ruch jest ruchem?. Czyli zmiennością. Jeśli nie dojdzie do żadnych mierzalnych przemieszczeń elementów względem siebie, niema jak dokonywać nie tylko pomiarów czasu. Jeśli nie przemieścisz miarki do tego co chcesz wymierzyć, to jak dokonasz porównania mierniczego..
@@ziemowit678 problem tylko polega jak to przekazać :). Tak cały czas jest rozebrany do zera. Żeby go zrozumieć trzeba wszystko wyzerować . To są analizy osoby jaka zajmuje się chłodną analizą. Większość jest pisana w prosty sposób, i łatwy. Piszą , że to nawet oczywiste i nie jest nowością.
@@naturaczasuiprzestrzeni6575 Gdzieś tutaj postarałem się opisać potencjalne warunki brzegowe dla opisu czasu, zacytuję sam siebie: Po dlugodystansowej refleksji, wciąż podtrzymuję zdanie, że pelna ocena zjawisk, w tym także pojęcia naszego czasu danego układu inercjanlnego jest możliwa w zupełności, gdy oceniamy go z perspektywy układu min podwójnie wiekszego nadzbioru układów inercjalnych i kontrolujących wewnątrz wszystkich nieinercjalnych, bo musimy mieć zgodne punkty odniesienia, czyli nie poznasz potencjału czegokolwiek, jesli sam tego czegos nie stworzyłeś, bo inaczej jakim prawem mozesz miec 100% pewnosci, że wszystko przewidziałeś, tylko programista to wie
@@ziemowit678 problem nie jest z czasem tylko jak go dla wszystkich wytłumaczyć w prosty sposób. Autor po długo trwałych rozważaniach doszedł do wniosku , że trzeba czas analizować od zera. Dla tego w jego analizach powstała pustka. I pierwsze pytanie czy ktoś jest w stanie policzyć czas ?. Jak nie masz żadnych danych?.
Ale czy ego, poczucie "ja" jest czymś złym? Przecież właśnie to osiągnięcie ewolucyjne, że potrafimy myśleć o przeszłości, przyszłości, przekazywać w przyszłość wiedzę. Pewnie, że skutkiem tego jest uczucie szczęścia i nieszczęścia i te wszystkie elementy, o których powiedział wykładowca. No ale to tez jest wyzwanie, by nasze "ja" odnalazło sens swojej egzystencji i stanęło w prawdzie przed sobą, a nie chowało głowę w piasek, jak struś, i udawało, że nie ma "ego" i nie ma czasu.. Wszystko to jest, choć może nie w taki sposób, jak nam się na pozór wydaje.
Bez powtarzania po 2 i 3 razy tych samych słów wykład trwałby pewnie 15/20 min. No nie da się tego Pana słuchać więcej,choć ciekawy temat. Można się nerwicy nabawić.
Na równi pochylej działa grawitacyjne przyspieszenie, więc narasta prędkość. Oto prędkość staje się parametrem, opisującym w każdym miejscu r. p. stan energetyczny układu. Wg tego modelu się dzieje dużo różnych czynności w rzeczywistym świecie. Prędkość więc określa energię. Ale prędkość jest czas do minus1potęgi. Nie da się więc czas wyrugować z codziennego życia. Cytat: Czas jest wymyślony przez ludzi, że by wiedzieli od kiedy do kiedy i ile za to. ( Jan Werich ). PS pan Piotr jednak wyrażnie artykuluje, także przy trosze cierpliwości w końcu wypowie co trzeba.
Dodam jeszcze, że każdy kto pogardził Bogiem, Bogiem który jest miłością ... sobą samym tak naprawdę pogardził. Jesteśmy z Bogiem (ze Źródłem) związani bardziej niż się dla wielu wydaje.
+marek kolek Przyzwyczajeni do płynnej mowy specjalnie dobranych dziennitutek i dziennitutów ... No cóż facet bez tej wady taki mądry by nie był ... nie miał by czasu na myślenie gdyby produkował dziennikarsko prawniczy słowotok ...
Racja. Bo to rzadkie połączenie - wiedzy i daru płynnej wypowiedzi. Trzeba jakoś sobie poradzić, nie zwracać uwagi, na tę wadę w CIEKAWEJ prezentacji MĄDREGO i FAJNEGO człowieka. Zdarzają się jednak wyjątki, jak np prof (a może dr) Stanisław Bajtlik. Opowiadał również o CZASIE. Fizyk z darem przekazywania swojej wiedzy słuchaczom nawet ze średnim pojęciem o fizyce.
Czy "teraz" to jest miejsce w głowie odwiedzane od czasu do czasu ... i czy każdy z nas ma swoje "terazy" w głowie i dlatego przerywamy w środku zdania komuś wypowiedź?
41:02 - "dlaczego oddech"? Ano dlatego, że niedotlenienie mózgu wywołuje taki sam efekt jak "dotlenienie" Butaprenem. Stary, prymitywny trick, obudowany "głęboką" narracją.
ATLANTYDA Iluzja autora Imanuel Alex Nowicki opisuje albo robi analizę: czym jest czas, jaka jest natura czasu, udowadnia, że można podróżować w czasie. Analizuję kosmos i czarne dziury. Analizuję foton. I jeszcze więcej analiz tam znajdziesz ..
Lubię rozpatrywać wszystko na niestandardowe sposoby, zaproponowałeś pozycję literacką, ale prawie nikt tutaj nie będzie dyskutować na temat jej treści, mógłbyś przedstawić jakies hipotezy z tej ksìążki, o których mógłbym podyskutować względnie obiektywnie?
@@ziemowit678 witam :) proszę w google wpisać ATLANTYDA Iluzja i w ridero jest darmowy fragment dosyć długi. To są analizy, a nie tylko przepuszczenia.
@@naturaczasuiprzestrzeni6575 Przeczytałem opis książki, jak byłem młodszy przeznaczyłem na to b dużo czasu, na myślenie o tym wszystkim. Szczerze? Można się zafiksować jak John Nash ;) Aczkolwiek dzięki temu mogę z pełną świadomością tworzyć dość ciekawe pseudonaukowe wywody, tylko na co to komu...
@@ziemowit678 ocenę można wystawić po dokładnym zbadaniu co autor miał na myśli 😉. Podkreślam to są analizy, a analiza nie jest pseudonauką. To tylko analiza czasu. Mniej lub bardziej dobra. Jak autor przeanalizował czas więc jest możliwość , że na czas nie działa np. grawitacja lub nie można go wyprzedzić . Więc wniosek nie trzeba o tym pisać 🤷. Jak to nie odnosi się do czasu .
Nie rozumiem dlaczego zawsze w tych wnioskach jest pomijany zasadniczy problem. Ignorowana jest logika, która karze zapytać, co było przed początkiem czasu i jak długo to trwało. Einstein dowiódł jedynie(oczywiście aż), że różnie się zachowują rozmaite zegary, którymi czas mierzymy, bo mają związek z takim czy innym położeniem materii, w takim, czy innym ruchu, ale nie dowiódł, że istnienie czasu musi być tożsame z istnieniem jakichkolwiek zegarów, co można łatwo dowieść stosując tą banalną logikę. To, że ziemia nie obróci się kiedyś wokół słońca, nie oznacza, że nie przeminie rok. Weźmy proste założenie, zasypiamy i cały wszechświat zamiera w bezruchu na biliony lat. Te biliony lat dla nas nie istnieją, budzimy się i biliony lat warte są tyle co mikrosekunda, czy tyle co nic. To oznacza, że te biliony lat nie istniały? To ustanówmy obserwatora, który z zegarkiem w ręku odmierza upływ tych bilionów(jego zegarek by nie działał? Znajduje się w pokoju, który stanowi odrębny wszechświat umożliwiający działanie jego zegarka i odmierza te biliony zza okna.) Dla nas nadal by nie istniały, ale dla obserwatora już tak? Ponieważ ich upływu nie można uzależniać od istnienia tego obserwatora, to te biliony istniały bez względu na to, czy ktokolwiek je odmierzał, tyle, że dla nas były niezauważalne i bez znaczenia. Zamarcie wszechświata na biliony lat, na sekundę, jest dla nas równoznaczne z tym, że nie zamarł wcale. Problem pojawia się, kiedy biliony zastąpimy nieskończonością, bo wtedy pojawia się już znaczenie w postaci takiej, że nigdy byśmy się nie obudzili. A ponieważ przeszłość, niezależnie od tego, jaki miała charakter, czy ruch istniał, czy nie i czy stan bezruchu ktokolwiek odmierzał, czy nie odmierzał, była nieskończona, bo co było przed początkiem i jak długo to trwało, co jest uzasadnionym logicznie pytaniem, tak jak logika zakazuje kwestionowania istnienia tych bilionów lat z tego założenia, tak jak dwukrotnie szybszy obrót ziemi wokół słońca nie oznaczałby, że 365 dni, to nie 365 dni, tylko, że znany nam rok przemijałby w pół roku i różnice działania zegarów atomowych, to analogiczne różnice, które nie oznaczają, że sekunda, to nie sekunda, tylko, że zmieniają się warunki jej odmierzania. Jeżeli przeszłość nie miała początku, to nie miała prawa dotrzeć do chwili obecnej, tak jak w przypadku tego wiecznego snu nie mielibyśmy prawa się obudzić, więc to, że klikam w klawiaturę jest tutaj paradoksem filozoficznym, którego w moim głębokim przekonaniu, historyka z wykształcenia, to traktowanie przez fizyków czasu, jako abstrakcyjnego pojęcia, niczego nie tłumaczy, aczkolwiek wytłumaczenia nie ma. Można kombinować, że świat zdolny doprowadzić mnie do chwili obecnej istniał zawsze, więc nie musiał niczego pokonywać, bo zawsze odnosił tego rodzaju zwycięstwa, ale to tylko wypełnia nieskończoność jakąś substancją, ale jeżeli nadal mamy do czynienia z nieskończonością, to i tak nie powinienem mieć prawa obecnie tego pisać, bo tak czy siak nieskończoność musiała przeminąć, a ze względu na naturę swej nieskończoności nie miał prawa. trzeba by kwestionować pojęcie nie czasu, ale pojęcie nieskończoności, założyć istnienie wielkości minimalnych i maksymalnych, ale nie wiem jakie prawo miałoby tu naruszyć tą logikę pytania o czas przed wynikającym z tego prawa początkiem. Na pewno nie naruszają tej logiki obecne definicje czasu, choć oczywiście większość uzna, to za pogląd laika ignoranta, tak jak Stanisław Lem w wywiadzie z Braunem na youtube, kpi z jakiegoś fizyka, który mówi brednie o czasie bez początku i oburza się, że tamten nie może pojąć, że nauka już dawno to rozstrzygnęła, a on wprowadza jakiś pseudonaukowy zamęt.
To na pozór wygląda jak paradoks, ale czas bez obserwatora jest biernym węzłem, zatem entropicznie zbędnym, odpada. I jeśli zabraknie obserwatora w Universum, to zjawiska będą toczyć sie dalej, aż do znanego scenariusza ostatecznego, jesli znow pojawimy sie w ukladzie, to nie jest istotne ile czasu nasnie bylo, bo zauwazymy zmiane, znamy teorie zjawiska i sami sobie policzymy ile to trwało, tak można w kółko, jesli juz nigdy sie nie pojawimy, to wszechswiat moze rownie dobrze sieskonczyc, zaczac itd Zjawiska będą istniały potencjalnie tak samo jak z obserwatorem, ale rownie dobrze dadzą sie ubrać w fraktal, ktory opisze zmiany stanów bez funkcji czasu, akcja i reakcja ze sztywnym opisem fraktalnym, falowym, w której przejścia stanów w ogole nie potrzebują czasu, bo są pomadczasową niematerialną informacją jak plamsza gry wideo, na ktorą nikt nie patrzy, lecz procesor wciąż to liczy, jak proces obliczenia kwantowego, na ktory nikt z nas nie patrzy, dlatego odbywa się pozornie w/g nas nagle, dlatego istnieje w/g nas superpozycja spinów jednoczesnie, gdyby tam, kolo atomów, znalazł się mikro ludzki obserwator, to magia fiz kwantowej przestałaby istnieć.
Szkoda, że zabrakło odniesienia do Hopi - Edward Hall sporo pisał na temat ich percepcji czasu, czy raczej braku takiego pojęcia, a to przecież kultura rolnicza.
Wydaje się że brakuje paru wyjaśnien, pan mówi że "czas to wynalazek"... Nie powiedział że chodzi o wielkość fizyczna. A przecież czas był od zawsze z człowiekiem, w sensie czasu psychologicznego, np. "przemijania" życia komorek. Wykład zahacza od początku o fizyczna filozofię, taka "filozykę"... A to przekształcenie czasu na "ruch wahadła" to zwykła transformacja, można rzec manipulacja matematyka, który próbuje ukryć czas wmawiając, że wszystko możemy mierzyć wahadłem, ale nie mówi, że to wahadło będzie się ruszać wolniej np. na ksiezycu. Na wstępie powinno się zaznaczyć, że będzie się opowiadać o dwóch czasach: fizycznym 't' i psychologicznym. PS. Polecam wszystkim przeczytać Hawkinga historie czasu.
ten Pan brzmi identycznie jak jakis celebryta lub inna popularna osoba... nijak nie moge sobie uswiadomic kto :x niemniej w polaczeniu z czestymi powtorzeniami, psuje to odbior
Dobry wykład, ale już nie tak jak pierwszy o emulacji paleolitu. Podejrzewam, że ludzie bez przyswojenia wielkiego zakresu wiedzy, do przekazania na wykładach, wypstrykają się z własnych ciekawych przemyśleń w paru wykładach. Przydałyby się dane nt kariery i zdrowia u żyjących chwilą i planujących.
Nie ważne czy nazwiesz czas jako czas, jako time czy jako stosunek długości wahadła do przyspieszenia grawitacyjnego Istnieje w rzeczywistości w postaci zmian i ich korelacji, a pojmujemy właśnie te zmiany i korelacje umysłowym pojeciem "czas" zbudowanym na pamięci Tyle
@@przemysawkwiatkowski5625dokładnie, czas jest istotny tylko dla bytów, które są w stanie coś zdzialać względem czasu, tylko dlatego jest interpretowany, czas służy np. nam, nie odwrotnie, więc gdyby nie było obserwatora/tłumika/dystansu, to nie byłoby pojęcia czasu, mimo że on by istniał, lecz kogo wówczas interesowałoby pojęcie okresu i częstotliwości.
Skąd Pan Koc wie, że ludzie nie mający takiego poczucia czasu jak my, nie potrafią błądzić myślami w przeszłości i przyszłości? Skąd ten wniosek? Ewidentnie z dupy. Pseudo naukowiec raczący nas swoim myśleniem życzeniowym.
Ale pan pierdolisz 😵 Od razu przypomina mi się koszmar czasów szkolnych i nie kompetentnych, sfrustrowanych życiem funkcjonariuszy państwowych zwanych potocznie "nauczycielami" 😱
Zabawnie ogląda się człowieka ponoć "wykształconego", który sam nie rozumie o czym mówi. Współczesna nauka(zachodni model) jest nową religią, która ma całkiem spore grono wyznawców.
Wykład, wykład bardzo dobry, bardzo dobry. Ale, czy tylko ja, czy tylko ja, odnoszę wrażenie, wrażenie, że słucham go dwa, dwa, dwa razy?
Ale przynajmniej, ale przynajmniej bez samogłosek, samogłosek, bez samogłosek przeciągłych.
30:00 Ja tak mam, jeśli skupiam się na tu i teraz jestem szczęśliwy, ale tylko wtedy gdy nie boli mnie ząb...
"Szczęśliwi czasu nie mierzą"😀👍
Najbardziej namacalny jest czas ,zawsze rano ...........najmniej namacalny podczas zabawy...... a zupełnie nie namacalny w poczekalni>>>>>>> i nie ważne jak go odmierzamy ......ważne jak go ODCZUWAMY
Tak bardzo lubisz poczekalnie?
Wspaniały, krótki a bardzo treściwy. Brawo
To się dopiero nazywa sarkazm 😂 skąd w ludziach tyle jadu???
44:38
Pojęcie mojego ego pochodzi z pamięci
To to, co Arystoteles nazwał JA które się transcenduję, czyli wyraża w aktach skierowanych na rzeczywistość
Poznajemy siebie po naszych działaniach, żadne dziecko nie opiszę swojego JA bez doświadczenia życiowego i pamięci.
To jest to, co poeci napiszą "znamy siebie na tyle na ile nas sprawdzono"
JA to następujace po sobie (w różnych okolicznosciach) akty skierowane wobec rzeczywistości
Cała zagadka
Dokladnie. Bez zapamiętania poprzednich stanów układu nie moglibyśmy nawet myśleć o czasie, w ogóle nie moglibyśmy myśleć... Wyobraźmy sobie że nie jesteśy w stanie nic zapamietac nawet na jedną nieskonczona sekundy wstecz...Jak wtedy byśmy się czuli ? Nie chcę nawet o tym myśleć... Bez pamięci nie istniałaby nawet świadomość że się istnieje...
Ciekawe czy długotrwale wizualizując (wiadomo przyszłość), czy można napompować ego? Jeżeli tak to warto by twoją wypowiedź tym uzupełnić.
😂Genialne!!!!Jeszcze nigdy nie słyszałem ,żeby ktoś to w taki sposób zreferował.
Dzięki!!
To jasne, że przeszłość frustruje: zła w sposób oczywisty, dobra - z racji, że nieodwracalnie minęła. Przyszłość czarna - też z oczywistych powodów, dobra - z racji jej niepewności. Nunc stans nie ma tych wad :-) Ale kto potrafi się po prostu cieszyć tym co ma przed nosem? Tylko małe dziecko.
@Mruuuczek Kurde, zaiste logiczna !
Świetnie powiedziane.
Albo naukowiec ;)
Ale nie cała nasza cywilizacja poszła w stronę życia pod dyktando trzech czasów. Mamy także niemałą gałąź równoległą do naszej, która nadal żyje jednym czasem. I jak zwykle wygra najlepiej przystosowany. Czyli wygra jedynie w naszych oczach niewłaściwa postawa życia teraźniejszością. Nam się jedynie wydaje, że zmierzamy właściwą drogą. My bowiem zmierzamy ... donikąd.
Ciekawy wykład. Sympatyczny wykładowca.
Ale ty złośliwy jesteś 😆 nie ładnie.
Lepszym od planowania jest podjęcie wyzwania, do którego pobudza nas serce. Już sama decyzja podjęcia go, dodaje nam skrzydeł i daje radość spełnienia dzień po dniu.
Plan jest oczywiście potrzebny. Ale ma on być dla nas naturalną konsekwencją podjęcia prawidłowej decyzji. Bo jeśli decyzja wynika z postawy "ja chcę", to nie jest to dobrą motywacją.
I nawet "chcę" nie jest niczym nieprawidłowym, jeśli wykreślimy z przodu wyrażenia słowo "ja".
Napiszę teraz złotą myśl. "Nie ruszaj do przodu jeśli nie czujesz, że coś ciebie od tyłu popycha.".
To nie ja pragnę. To pragnie Bóg we mnie który jest miłością.
"Bądź wola Twoja" : )
Aby przestać odczuwać upływ czasu, wystarczy jedynie przestać myśleć a w to miejsce zacząć słuchać i odczuwać.
Wyłącz zmysły, więc słuch, wzrok, dotyk itp też nie powinny być względnie aktywne
@@ziemowit678 Najistotniejsze w medytacji jest wyłączenie ego. Bo ego tak ma, że broni się przed wyłączeniem. Wyłączenie ego ... zbliża nas duchowo do Źródła.
@@ziemowit678 Wolę używać słowa "Źródło", ponieważ słowo Bóg źle się dla wielu ludzi kojarzy. Dla nominalnych Chrześcijan to jest jakiś surowy dziadek z brodą. Popatrzcie choćby na standardową modlitwę w kościele katolickim - "Panie nie jestem godzien abyś przyszedł do mnie, ale powiedz tylko słowo, a będzie uzdrowiona dusza moja". Nic bardziej błędnego. Bóg który kocha nas miłością bezwarunkową, wręcz pragnie abyśmy do niego przychodzili i otwierali przed Nim swoje serca. Dla Boga tak naprawdę ... jesteśmy "godni" aby przy Ojcu jak umiłowane dzieci przebywać.
@@ziemowit678 Ten kto naprawdę czuje się przed Bogiem "niegodny" i nie ma życzenia tego stanu zmienić, po prostu się od Boga oddala. I wielu takich stwierdza, że "Boga nie ma".
@@ziemowit678 Dodam jeszcze, że gdy nauczysz się kontrolować ego to ono się zmienia. Przestaje być zbiorem wtłoczonych Tobie do głowy rozmaitych programów przejętych od tak zwanego "społeczeństwa", a zaczyna służyć dla Ciebie jako baza Twoich osobistych spostrzeżeń. Żyjemy bowiem w czasach totalnej indoktrynacji. Indoktrynacji która zaczyna się już w dzieciństwie i trwa nieprzerwanie przez całe życie. Po prostu, ego zamieniasz ze swojego wroga na swojego sprzymierzeńca. I nie musisz już wyłączać świadomie zmysłów, aby być w pełni świadomym sobą.
To że łowca nie ma ustalonej miary czasu, nie znaczy że nie odczuwa przemijania. To czy powie "złapałem antylopę wczoraj" czy "załapałem antylopę jeden zachód słońca temu" nie zmienia faktu, że zdaje sobie sprawę że to było, przeminęło. Analogicznie może on błądzić myślami w przeszłości czy przyszłości. Nie żyje on jedynie w teraźniejszości. Jest to tylko kwestia nazewnictwa i przyjętych miar.
Chodzi o pamięć, nie o język!
Pamiec daje nam czas
Pamieć jest podstawą patrzenia wstecz i podstawą wyobrażeń, pozwalających patrzeć w przód.
Nie ważne czy nazwę to time czy czas albo hueywnwvsu
Zawsze w umyśle bedzie chodzić o to samo
O zmienność i przemijanie
"To że łowca nie ma ustalonej miary czasu, nie znaczy że nie odczuwa przemijania" Odczuwa przemijanie na podstawie położenia i zmiany konfiguracji otoczenia, a nie mijającego czasu...
1. Z wykładu nie wynika, że czas jest iluzją, a jedynie, że w pewnym momencie stworzyliśmy układy odniesień, takie jak zegar.
2. Wykład opiera się na założeniu, że należy dążyć do poczucia szczęścia. Pytanie czy pełna koncentracja na teraźniejszości, obok większego szczęścia, dałaby sukces reprodukcyjny? Czy sprzyjałaby przetrwaniu gatunku? Wydaje się prawdopodobne, że tak by nie było.
3. Przedstawione plemię nie dysponuje zegarami czy innymi narzędziami do mierzenia czasu, ale skąd wiadomo, że nie błądzą myślami w przyszłości lub przeszłości?
Podtrzymanie gatunku nie służy osiąganiu szczęścia. Sam fakt, że tu żyjemy jest negatywny dla naszego szczęścia i harmonii. Najprościej, chcemy być szczęśliwi i spowodować wieczną harmonie, to popełnijmy wszyscy samobójstwo. Człowiek żyje tylko po to aby się męczyć, Uroboros. To jest na prawdę głęboka filozofia. Idziemy dalej, nasze myśli są niematerialne, więc mogą wykraczać poza czas. To dlatego możemy wizualizować prawa kwantowe. Idąc jeszcze dalej, czas jest potrzebny tylko nam. Wszechświat to pętla, wszytko co tu się dzieję od niby 14 mld lat nie ma znaczenia, bo "koniec" jest zaplanowany. Każda fala ma okres, podstawową falą dla naszego universum, to początek i koniec tegoż wszechświata. Cała reszta zjawisk jest tylko fraktalem. Dlatego mamy konkretne energie powłok elektronowych, dlatego mamy tę właśnie analogie z gęstością rozkładu liczb pierwszych. Zdarzenia funkcji czasu zależnego i niezależnego. Wymiary i materia lub jej brak. Świadomość i Uroboros.
Gdyby wszystko co napisałem nie byłoby prawdą, to Dżem nigdy nie nagrałby utworu pt. W życiu piękne są tylko chwile. Przedstawione plemię na pewno błądzi myślami, tylko setki razy mniej niż my. Nie ma rzeczy idealnych na świecie, dlatego też w jakimś stopniu muszą błądzić myślowo. Pozdrawiam.
co do punktu drugiego, aboslutnie się mylisz, przecież tu i teraz znakomicie wpisuje się w akt reprodukcji ;)
Ad.2. Przykład społeczeństwa japońskiego pokazuje chyba, że im większe poczucie szczęscia tym większe ryzyko "zagłady" demograficznej.
Teraz kiedyś i potem
Czas
To wszystko IDEE-POJECIA-TREŚCI-SENSY w naszym umyśle. Ale gdyby nie mozna było skorelować wydarzeń jednych wobec drugich pojęcia te w umyśle w ogóle by nie powstały.
Bez pamieci nie ma czasu.
To przez pamieć tworzy się pojecie czasu, niemniej w pamieci przechowywane są treści które zostały zarejestrowane po sobie
Czas to zmienność -bez zmiany nie ma czasu
A skoro pamięć mówi że najpierw obiekt x był pomiędzy y i z , a potem przesunał się między q i h to znaczy że dokonała się zmiana
Mówimy że telefon który trzymam jest teraz przede mna?
Dlaczego teraz? Bo nie zmienia swojego połozenia względem moich oczu
Kropka.
Czas nie jest iluzją, a sposobem korelacji pojęć umysłowych stworzonych przez pamięć podczas poznamia zmysłowego
Owszem, z czasu można zrezygnować, tak samo jak można zrezygnować z pieniądza, używając wymiany naturalnej, towar za towar. Ale po to wymyślono pieniądz, aby wymiana towarów była łatwiejsza. Tak samo czas wymyślono po to, aby korelacje różnych układów materialnych było łatwiej opisywać. Rezygnacja zarówno z pieniądza, jak i z czasu jest osobliwością, która nie służy wygodzie.
Słyszę tutaj, że "fajnie by było" zacząć żyć czasem teraźniejszym. Powiem więcej! .... jest to ewolucyjnie nieuniknione.
CZAS wykładu byłby o połowę krótszy gdyby prowadzący nieustannie nie powtarzał ostatnich wypowiedzianych zdań lub słów.
Czy jak siedzę i nie myślę o tym, że siedzę to bładzenie myślami? Staram się w tym czasie zrozumieć to o czym Pan mówi.
Ogólnie ciekawy wykład, podziwiam Pana Piotra. Trochę trzeba tylko popracować nad dykcją.
Czas to wymysł ludzi, aby zorganizować sobie życie społeczne. Późniejsze wymysły typu czasoprzestrzeń, podróże w czasie to zbędne elementy w nauce. Przestrzeń konfiguracyjna to ciekawe pojęcie. Dziwię się, że mało komu takie rzeczy się nasuwają samoistnie.
Starożytni wymyślili kalendarz, wprowadzając pojęcie czasu, a nowożytni do dzisiaj uważają czas za element fizyki wszechświata.
Czas jest abstrakcją pamięci
Ale nośnikami abstrakcyjnych pojęć są przedmioty lub zmienność przedmiotów rzeczywistych/rzeczywista
Czas istnieje, nie ważne czy nazwiemy go czasem, time czy uytqpowueb
Dopóki istnieje zmienność i korelacje zmian, dopóty pojęcie czasu w umyśle ma swój odpowiednik w rzeczywistych zmianach i korelacjach
No fakt.... wykład trochę kiepski.
Brak zarysu stałych.
To tak jakby rozwiązywać równanie bądź pisać program bez określenia pewnych stałych... i teraz zgaduj... czy idziesz dobrym tropem...
A nadinterpretacja na takim wykładzie powinna być minimalizowana.
"Czasoprzestrzeń i podróże w czasie, to zbędne elementy w nauce".Ciekawe czy naczelni w skórach ,siedząc na drzewach też tak myśleli.
Żyjemy mniej lub bardziej w synergii, połączeni we wspólnym układzie. Czy to badane indywidualne szczęście opiera się na porównaniu do wspólnego wzorca, czy jest stwierdzeniem ad hoc tereźniejszego indywidualnego stanu emocji? Pomiary szczęścia względem czasu wyglądają tu na zabawę językową. Należałoby najpierw ustalić ścisłą definicję szczęścia do której badane jednostki porównywałyby swój status. Czy osobnicy z odrębnych kultur, te same fragmenty definicji, mieliby szansę zrozumieć w identyczny sposób? Gatunki podlegają ewolucji. Czy czas może być porównaniem pozycji w logicznym ciągu sekwencji zmian. Czy zmiany ewolucyjne koniecznie muszą być linearne? To science fiction, ale czy jesteśmy w stanie zbudować model, w którym dzieją się ewolucyjne zapętlenia i przewy w czasie, spotkania końca z początkiem? Coś mentalnie na kształt przestrzennych brył o jednostronnych powierzchniach? Fajny wykład....
nie przesadzajcie, lepsze to niż monstrualny pogłos w większości nagrań kopernikusa - a wykład bardzo ciekawy, ten o paleolicie też - wielki plus za platonicznego magika Newtona.
Czas na pewno jest szkodliwy. Jeżeli w 8 h. wykonamy 4 elementy, a na drugi dzień w 8 h. wykonamy 8 elementów, to na fajrant będziemy zajechani.
ciekawe ale ale ale masakra do słuchania, gdyby gdyby ktoś inny to to to to to opowiadał, to chętnie, a tak tak to to to dziękuję
BARTASS zajebisty facet .Spojz ty na swuj r.j cwo.ku jeden.Nie równadz sie do niego urodą i niczym fajnym.Demona.żegnam.
nie jest źle, nie przesadzaj
Tak na prawdę poczucie upływającego czasu jest przypisane tylko dla organizmów żywych w danym układzie inercyjnym. Martwa materia tego nie posiada problemu, i ulega tylko wszelkim przemianom energetycznym, którego ,,świadkami" są tylko żywe organizmy, wykorzystujące dany im czas jako punkt odniesienia w przestrzeni, w ramach własnej, i z góry określonego genetycznie i nabytego cyklu termodynamicznego. Jesteśmy niewolnikami naszego układu i czasu. Nie marnujmy go na sprawy nieistotne w swej istocie 😉
Myślenie o przyszłości i przeszłości jest ewolucyjną gałęzią z góry skazaną na uschnięcie. Ale ma jednak swój cel. Mówi nam bowiem wyraźnie, że dla naszego dobrze pojętego dobra, winniśmy jednak ... zawrócić. Nowe ewolucyjnie nasze umysły będą miały odtąd wpisany nowy schemat ostrzegawczy, w jakim kierunku nie opłaca się nam zmierzać. Wszystko bowiem co nas na tym świecie spotyka, nie dzieje się jedynie przypadkiem.
...miesiąc wakacji to nie to samo co miesiąc w pierdlu ? :P
To ma świetną korelację z książką Eckharta Tolle " The power of now " . Jak " teraz " jest kluczowe do bycia szczęśliwym .
Określajac "teraz" w czasie musimy wybiec juz myślami w przeszłość, żeby skorelować pojecie teraz z pojęciem przeszłosci i przyszłości
Nie chodzi o określenie teraz w czasie tylko bycie teraz w przestrzeni :)
jesienią zasiać, by wiosną zebrać 🙄🙃
Nikt nie jest doskonały
Bardzo dobry wykład !
32:00 W odniesieniu do życia "tu i teraz" jako czynnika skorelowanego z poziomem szczęścia mogłam to zaobserwować w Tanzanii gdzie faktycznie lokalni mieszkańcy chociaż biedni to wydają się niesamowicie szczęśliwi, ale kompletnie nie przejmują się czasem jaki upływa. To było coś zupełnie odmiennego od obserwowanego przez mnie do tej pory podejścia Europejczyków, którzy owszem planują ale wydają się totalnie zaganiani i...smutni.
czy zrezygnowalabys ze swojego zycia i przenioslabys sie tam? ich szczescie wynika z praktycznie zerowych ambicji :)
No dokladnie, kazdy z nas moze wykonac cos podobnego, pare lat temu pojechalem solo na dziko w Tatry na 2 dni, nie uzywalem tam zegarka i spalem, gdzie tylko chcialem, czułem sie wolny, swobodny bez zadnego stresu, bo jedyną rzeczą przymusową byl nocleg. Nie uzywalem 2 dni zegarka, nie wiedzialem, ktora jest godzina. Nigdy sie tak dobrze nie czulem.
Arcyciekawe zestawienie artykułów i wnioski. Niestety trzeba się troszeczkę zmartwić myśląc o przyszłości/przeszłości, żeby pobudzić się do działania i przeżyć kolejną zimę, więc z perspektywy walki o byt ma to sens.
Czy da się oglądać i jednocześnie czytać komentarze?
Jeżeli, czas jest złudzenie to względem jakiej osi poruszają się obiekty. Ponieważ obiekty w trójwymiarowej przestrzeni są nieruchome, bo mają długość, szerokość i wysokość w przestrzeni, zmiana tego położenia wymaga albo utworzenia kolejnej osi lub "wykazanie" poprzedniego położenia CAŁKOWICE i zamienić na nowe położenie. Tylko w takim wypadku nie moglibyśmy wracać NAWET MYŚLAMI W PRZESZŁOŚĆ, PONIEWAŻ ONA NIGDY NIE ISTNIAŁA! Idąc analogiom z tym wykładem, ziemia jest płaska ponieważ nie rozwinięte cywilizacje tak uwazały....
Dylatacja czasu.
Załóżmy, że startuję z Ziemi w rakiecie w stronę galaktyki Andromeda. W zależności od mojej prędkości podróżowania trafię w różne punkty tamtej "teraźniejszości". Jeżeli np. przyspieszę trafię do wczesniejszego "teraz". Czy wszechświat istnieje jednoczesnie w przeszłości i terażniejszości?
Może i sposób mówienia trochę irytujący ale końcowe wnioski są bardzo INTERESUJĄCE!
Czas to pomiar. Pomiar jest wykorzystywany do klasyfikacja. Jesteśmy nieszczęśliwi klasyfikując, sortując, układając.. Czyli pojęcie czasu jest tzw. tensorem. Czy na pewno? Ile razy czuliśmy się szczęśliwi, gdy coś poukładaliśmy.. Stan szczęśliwości można sprowadzić do odpowiednich stanów fizyko chemicznych, układów logicznych. Jeśli jednak będziemy manipulować takimi stanami, tracimy cel działania lub dowolne/skorelowane daje ten sam efekt.. Tak zabawy w klasyfikacje :)
Więc podając coś co zaburzy ten stan w chwili "normalnej", powodującej sytuację przeciwstawną, możemy poprzestawiać cele, sprawiające radość i potrzebę ich zaspakajania..
Bo czas jest procesem ruchu. To jak pytać jakim procesem jest proces procesu. Czy ruch jest ruchem?. Czyli zmiennością. Jeśli nie dojdzie do żadnych mierzalnych przemieszczeń elementów względem siebie, niema jak dokonywać nie tylko pomiarów czasu. Jeśli nie przemieścisz miarki do tego co chcesz wymierzyć, to jak dokonasz porównania mierniczego..
Wszystko o czasie jest opisane w książce ATLANTYDA Iluzja autora Imanuel Alex Nowicki.
Wszystko? Gdybym ja tak ujął sprawę, to musiałbym mieć 100% niezbitych dowodów w każdym aspekcie czasu.
@@ziemowit678 problem tylko polega jak to przekazać :). Tak cały czas jest rozebrany do zera. Żeby go zrozumieć trzeba wszystko wyzerować . To są analizy osoby jaka zajmuje się chłodną analizą. Większość jest pisana w prosty sposób, i łatwy. Piszą , że to nawet oczywiste i nie jest nowością.
@@naturaczasuiprzestrzeni6575 Gdzieś tutaj postarałem się opisać potencjalne warunki brzegowe dla opisu czasu, zacytuję sam siebie: Po dlugodystansowej refleksji, wciąż podtrzymuję zdanie, że pelna ocena zjawisk, w tym także pojęcia naszego czasu danego układu inercjanlnego jest możliwa w zupełności, gdy oceniamy go z perspektywy układu min podwójnie wiekszego nadzbioru układów inercjalnych i kontrolujących wewnątrz wszystkich nieinercjalnych, bo musimy mieć zgodne punkty odniesienia, czyli nie poznasz potencjału czegokolwiek, jesli sam tego czegos nie stworzyłeś, bo inaczej jakim prawem mozesz miec 100% pewnosci, że
wszystko przewidziałeś, tylko programista to wie
@@ziemowit678 problem nie jest z czasem tylko jak go dla wszystkich wytłumaczyć w prosty sposób. Autor po długo trwałych rozważaniach doszedł do wniosku , że trzeba czas analizować od zera.
Dla tego w jego analizach powstała pustka. I pierwsze pytanie czy ktoś jest w stanie policzyć czas ?. Jak nie masz żadnych danych?.
@@naturaczasuiprzestrzeni6575 Daj mi czas na mądrą odp i w końcu ją udzielę.
#mindfulness
Ale czy ego, poczucie "ja" jest czymś złym? Przecież właśnie to osiągnięcie ewolucyjne, że potrafimy myśleć o przeszłości, przyszłości, przekazywać w przyszłość wiedzę. Pewnie, że skutkiem tego jest uczucie szczęścia i nieszczęścia i te wszystkie elementy, o których powiedział wykładowca. No ale to tez jest wyzwanie, by nasze "ja" odnalazło sens swojej egzystencji i stanęło w prawdzie przed sobą, a nie chowało głowę w piasek, jak struś, i udawało, że nie ma "ego" i nie ma czasu.. Wszystko to jest, choć może nie w taki sposób, jak nam się na pozór wydaje.
Ponieważ CZAS jest tak dołujący, dlatego mało kto w niego wierzy. Cbdo.
Bez powtarzania po 2 i 3 razy tych samych słów wykład trwałby pewnie 15/20 min.
No nie da się tego Pana słuchać więcej,choć ciekawy temat.
Można się nerwicy nabawić.
Co to za różnica, różnica skoro czas to złudzenie, czas to złudzenie.
Jeśli przeszkadzają ci takie rzeczy, to pewnie już masz nerwicę :P
Czas jest bardzo szkodliwy bo powoduje śmierć w 100% przypadków
Czym jest śmierć?
@@ziemowit678 zależy dla kogo.
no, nie kazdy doktor bedzie wykladowca..... - jak widac..... ale szacun za wiedze.
Na równi pochylej działa grawitacyjne przyspieszenie, więc narasta prędkość. Oto prędkość staje się parametrem, opisującym
w każdym miejscu r. p. stan energetyczny układu. Wg tego modelu się dzieje dużo różnych czynności w rzeczywistym świecie.
Prędkość więc określa energię. Ale prędkość jest czas do minus1potęgi. Nie da się więc czas wyrugować z codziennego życia.
Cytat: Czas jest wymyślony przez ludzi, że by wiedzieli od kiedy do kiedy i ile za to. ( Jan Werich ).
PS pan Piotr jednak wyrażnie artykuluje, także przy trosze cierpliwości w końcu wypowie co trzeba.
Cool 🤙
Ile nanosekund, albo sekund, albo minut, albo lat albo miliardów lat ma teraz...?
I tu lektor się myli. Przesunięcie szczęścia do wieczności nie jest pobożne. Jest bowiem odwrotnie. To jest podejście bezbożne.
Dodam jeszcze, że każdy kto pogardził Bogiem, Bogiem który jest miłością ... sobą samym tak naprawdę pogardził. Jesteśmy z Bogiem (ze Źródłem) związani bardziej niż się dla wielu wydaje.
Bardzo wkurzająca, bardzo wkurzająca wada, tego wykładowcy, tego wykładowcy.
Tego nie da się słuchać nie da się słuchać.
+marek kolek Przyzwyczajeni do płynnej mowy specjalnie dobranych dziennitutek i dziennitutów ... No cóż facet bez tej wady taki mądry by nie był ... nie miał by czasu na myślenie gdyby produkował dziennikarsko prawniczy słowotok ...
Racja. Bo to rzadkie połączenie - wiedzy i daru płynnej wypowiedzi. Trzeba jakoś sobie poradzić, nie zwracać uwagi, na tę wadę w CIEKAWEJ prezentacji MĄDREGO i FAJNEGO człowieka. Zdarzają się jednak wyjątki, jak np prof (a może dr) Stanisław Bajtlik. Opowiadał również o CZASIE. Fizyk z darem przekazywania swojej wiedzy słuchaczom nawet ze średnim pojęciem o fizyce.
Mnie się zdaje, że jest gdzieś nauczycielem i ma nawyk z dyktowania ;)
Bzdura! Poprostu nie każdy nadaję się do przekazywania wiedzy innym ludziom. Posiadanie wiedzy nie czyni od razu z kogoś nauczyciela
👁✋🎂Ciekawie/M.Heller vs K.Zanussi#K.Meissner vs T.Rożek
Czy istnieje najszybszą, najmniejsza, niepodzielna jednostka teraz ?
Ile "terazów" trwa, ma życie...?
Czy "teraz" to jest miejsce w głowie odwiedzane od czasu do czasu ... i czy każdy z nas ma swoje "terazy" w głowie i dlatego przerywamy w środku zdania komuś wypowiedź?
Mierk sieja zajebisty i sexi pan.
41:02 - "dlaczego oddech"? Ano dlatego, że niedotlenienie mózgu wywołuje taki sam efekt jak "dotlenienie" Butaprenem. Stary, prymitywny trick, obudowany "głęboką" narracją.
ATLANTYDA Iluzja autora Imanuel Alex Nowicki opisuje albo robi analizę: czym jest czas, jaka jest natura czasu, udowadnia, że można podróżować w czasie.
Analizuję kosmos i czarne dziury.
Analizuję foton. I jeszcze więcej analiz tam znajdziesz ..
Lubię rozpatrywać wszystko na niestandardowe sposoby, zaproponowałeś pozycję literacką, ale prawie nikt tutaj nie będzie dyskutować na temat jej treści, mógłbyś przedstawić jakies hipotezy z tej ksìążki, o których mógłbym podyskutować względnie obiektywnie?
@@ziemowit678 witam :) proszę w google wpisać ATLANTYDA Iluzja i w ridero jest darmowy fragment dosyć długi.
To są analizy, a nie tylko przepuszczenia.
@@naturaczasuiprzestrzeni6575 Przeczytałem opis książki, jak byłem młodszy przeznaczyłem na to b dużo czasu, na myślenie o tym wszystkim. Szczerze? Można się zafiksować jak John Nash ;) Aczkolwiek dzięki temu mogę z pełną świadomością tworzyć dość ciekawe pseudonaukowe wywody, tylko na co to komu...
@@ziemowit678 ocenę można wystawić po dokładnym zbadaniu co autor miał na myśli 😉. Podkreślam to są analizy, a analiza nie jest pseudonauką. To tylko analiza czasu. Mniej lub bardziej dobra. Jak autor przeanalizował czas więc jest możliwość , że na czas nie działa np. grawitacja lub nie można go wyprzedzić . Więc wniosek nie trzeba o tym pisać 🤷. Jak to nie odnosi się do czasu .
27:28 Skoro, skoro, skoro, skoro.
Być może, być może, być może jest korelacja
Nie rozumiem dlaczego zawsze w tych wnioskach jest pomijany zasadniczy problem. Ignorowana jest logika, która karze zapytać, co było przed początkiem czasu i jak długo to trwało. Einstein dowiódł jedynie(oczywiście aż), że różnie się zachowują rozmaite zegary, którymi czas mierzymy, bo mają związek z takim czy innym położeniem materii, w takim, czy innym ruchu, ale nie dowiódł, że istnienie czasu musi być tożsame z istnieniem jakichkolwiek zegarów, co można łatwo dowieść stosując tą banalną logikę. To, że ziemia nie obróci się kiedyś wokół słońca, nie oznacza, że nie przeminie rok. Weźmy proste założenie, zasypiamy i cały wszechświat zamiera w bezruchu na biliony lat. Te biliony lat dla nas nie istnieją, budzimy się i biliony lat warte są tyle co mikrosekunda, czy tyle co nic. To oznacza, że te biliony lat nie istniały? To ustanówmy obserwatora, który z zegarkiem w ręku odmierza upływ tych bilionów(jego zegarek by nie działał? Znajduje się w pokoju, który stanowi odrębny wszechświat umożliwiający działanie jego zegarka i odmierza te biliony zza okna.) Dla nas nadal by nie istniały, ale dla obserwatora już tak? Ponieważ ich upływu nie można uzależniać od istnienia tego obserwatora, to te biliony istniały bez względu na to, czy ktokolwiek je odmierzał, tyle, że dla nas były niezauważalne i bez znaczenia. Zamarcie wszechświata na biliony lat, na sekundę, jest dla nas równoznaczne z tym, że nie zamarł wcale. Problem pojawia się, kiedy biliony zastąpimy nieskończonością, bo wtedy pojawia się już znaczenie w postaci takiej, że nigdy byśmy się nie obudzili. A ponieważ przeszłość, niezależnie od tego, jaki miała charakter, czy ruch istniał, czy nie i czy stan bezruchu ktokolwiek odmierzał, czy nie odmierzał, była nieskończona, bo co było przed początkiem i jak długo to trwało, co jest uzasadnionym logicznie pytaniem, tak jak logika zakazuje kwestionowania istnienia tych bilionów lat z tego założenia, tak jak dwukrotnie szybszy obrót ziemi wokół słońca nie oznaczałby, że 365 dni, to nie 365 dni, tylko, że znany nam rok przemijałby w pół roku i różnice działania zegarów atomowych, to analogiczne różnice, które nie oznaczają, że sekunda, to nie sekunda, tylko, że zmieniają się warunki jej odmierzania.
Jeżeli przeszłość nie miała początku, to nie miała prawa dotrzeć do chwili obecnej, tak jak w przypadku tego wiecznego snu nie mielibyśmy prawa się obudzić, więc to, że klikam w klawiaturę jest tutaj paradoksem filozoficznym, którego w moim głębokim przekonaniu, historyka z wykształcenia, to traktowanie przez fizyków czasu, jako abstrakcyjnego pojęcia, niczego nie tłumaczy, aczkolwiek wytłumaczenia nie ma. Można kombinować, że świat zdolny doprowadzić mnie do chwili obecnej istniał zawsze, więc nie musiał niczego pokonywać, bo zawsze odnosił tego rodzaju zwycięstwa, ale to tylko wypełnia nieskończoność jakąś substancją, ale jeżeli nadal mamy do czynienia z nieskończonością, to i tak nie powinienem mieć prawa obecnie tego pisać, bo tak czy siak nieskończoność musiała przeminąć, a ze względu na naturę swej nieskończoności nie miał prawa. trzeba by kwestionować pojęcie nie czasu, ale pojęcie nieskończoności, założyć istnienie wielkości minimalnych i maksymalnych, ale nie wiem jakie prawo miałoby tu naruszyć tą logikę pytania o czas przed wynikającym z tego prawa początkiem. Na pewno nie naruszają tej logiki obecne definicje czasu, choć oczywiście większość uzna, to za pogląd laika ignoranta, tak jak Stanisław Lem w wywiadzie z Braunem na youtube, kpi z jakiegoś fizyka, który mówi brednie o czasie bez początku i oburza się, że tamten nie może pojąć, że nauka już dawno to rozstrzygnęła, a on wprowadza jakiś pseudonaukowy zamęt.
To na pozór wygląda jak paradoks, ale czas bez obserwatora jest biernym węzłem, zatem entropicznie zbędnym, odpada. I jeśli zabraknie obserwatora w Universum, to zjawiska będą toczyć sie dalej, aż do znanego scenariusza ostatecznego, jesli znow pojawimy sie w ukladzie, to nie jest istotne ile czasu nasnie bylo, bo zauwazymy zmiane, znamy teorie zjawiska i sami sobie policzymy ile to trwało, tak można w kółko, jesli juz nigdy sie nie pojawimy, to wszechswiat moze rownie dobrze sieskonczyc, zaczac itd Zjawiska będą istniały potencjalnie tak samo jak z obserwatorem, ale rownie dobrze dadzą sie ubrać w fraktal, ktory opisze zmiany stanów bez funkcji czasu, akcja i reakcja ze sztywnym opisem fraktalnym, falowym, w której przejścia stanów w ogole nie potrzebują czasu, bo są pomadczasową niematerialną informacją jak plamsza gry wideo, na ktorą nikt nie patrzy, lecz procesor wciąż to liczy, jak proces obliczenia kwantowego, na ktory nikt z nas nie patrzy, dlatego odbywa się pozornie w/g nas nagle, dlatego istnieje w/g nas superpozycja spinów jednoczesnie, gdyby tam, kolo atomów, znalazł się mikro ludzki obserwator, to magia fiz kwantowej przestałaby istnieć.
Szkoda, że zabrakło odniesienia do Hopi - Edward Hall sporo pisał na temat ich percepcji czasu, czy raczej braku takiego pojęcia, a to przecież kultura rolnicza.
Język a pojęcie czasu oznaczone znakiem językowym to dwie rzeczy
Wydaje się że brakuje paru wyjaśnien, pan mówi że "czas to wynalazek"... Nie powiedział że chodzi o wielkość fizyczna. A przecież czas był od zawsze z człowiekiem, w sensie czasu psychologicznego, np. "przemijania" życia komorek. Wykład zahacza od początku o fizyczna filozofię, taka "filozykę"... A to przekształcenie czasu na "ruch wahadła" to zwykła transformacja, można rzec manipulacja matematyka, który próbuje ukryć czas wmawiając, że wszystko możemy mierzyć wahadłem, ale nie mówi, że to wahadło będzie się ruszać wolniej np. na ksiezycu. Na wstępie powinno się zaznaczyć, że będzie się opowiadać o dwóch czasach: fizycznym 't' i psychologicznym.
PS.
Polecam wszystkim przeczytać Hawkinga historie czasu.
Meissner wyjaśnił co to jest czas znacznie krócej ;) w minucie 3:15 w tym wykladzie ruclips.net/video/UvFE_yX3IdE/видео.html
Niestety ciężko się tego słucha przez ciągłe powtórzenia
ten Pan brzmi identycznie jak jakis celebryta lub inna popularna osoba... nijak nie moge sobie uswiadomic kto :x niemniej w polaczeniu z czestymi powtorzeniami, psuje to odbior
Ciekawy teoretyczny naukowiec, ale jego przekaz niezwykle męczący.
Dobry wykład, ale już nie tak jak pierwszy o emulacji paleolitu. Podejrzewam, że ludzie bez przyswojenia wielkiego zakresu wiedzy, do przekazania na wykładach, wypstrykają się z własnych ciekawych przemyśleń w paru wykładach. Przydałyby się dane nt kariery i zdrowia u żyjących chwilą i planujących.
Gdyby czas byłby złudzeniem, to i my tacy jacy jesteśmy teraz bylibyśmy złudzeniem.
Rzekłeś! Czas to albo wspomnienia albo wyobrażenia i tak samo jest z nami.
Nie zgodzę się, czas nie jest złudzeniem. Czas to abstrakt, pojęcie które służy człowiekowi w osiągnięciu celów.
A masz pewność, ze nie jestesmy zludzeniem dla samych siebie?
A może napij się szklankę wody źródlanej
A czas w prędkości kątowej. Jak się go ukryje w innej wielkości to wcale nie znaczy, że go nie ma. Znana manipulacja.
Darek Buchalski To nie czas, tylko przesunięcie, ruch... itd. Gdyby odbywał się z nieskonczoną prędkością, co byś napisał ?
prędkość kątową można wyrazić za pomocą stosunku długości wahadła do przyspieszenia grawitacyjnego
Nie ważne czy nazwiesz czas jako czas, jako time czy jako stosunek długości wahadła do przyspieszenia grawitacyjnego
Istnieje w rzeczywistości w postaci zmian i ich korelacji, a pojmujemy właśnie te zmiany i korelacje umysłowym pojeciem "czas" zbudowanym na pamięci
Tyle
@@przemysawkwiatkowski5625dokładnie, czas jest istotny tylko dla bytów, które są w stanie coś zdzialać względem czasu, tylko dlatego jest interpretowany, czas służy np. nam, nie odwrotnie, więc gdyby nie było obserwatora/tłumika/dystansu, to nie byłoby pojęcia czasu, mimo że on by istniał, lecz kogo wówczas interesowałoby pojęcie okresu i częstotliwości.
@@ziemowit678 he. To jak z wartością pieniądza -zaczyna istnieć w momencie podpisania umowy 😉
(teraz umieram. Super chwila.) Co na to psycholog? Bo np. marzenia o przyszłości na wakacjach są na pewno lepsze niż dzień dzisiejszy w nudnej pracy.
Zmień pracę.
Jedynie co szkodzi człowiekowi to fałszywe wzorce... A niestety nikomu nie leży żebyś znał prawdziwe.
że jak u lekarza umrzesz to naukowo? a jak uzdrowi cię znachor to żyjesz z nieuctwa?
Niezłe odchyły od ogólnie przyjętej globalnej normy. Metropolis ?
Może i ten facet coś wie, ale jako dydaktyk jest porównywalny z Ziobrem w prawie...
Platońskie bajki, świetne!
Chłopie, slycham juz 6 min i wlasciwie caly czas mówisz i tym jaki bedzie temat wykładu. No rozumiem ze czas jest względny, no ale zyny az tak...
Czy czas jest szkodliwy🙈🙈🙈
Przecieraliście szybkę?
Czy ktoś jest szkodliwym złudzeniem
Ten gość musi być prawiczkiem
Bardzo męczący styl prezentacji.
Skąd Pan Koc wie, że ludzie nie mający takiego poczucia czasu jak my, nie potrafią błądzić myślami w przeszłości i przyszłości? Skąd ten wniosek? Ewidentnie z dupy. Pseudo naukowiec raczący nas swoim myśleniem życzeniowym.
Tak to jest z dupy, na pewno błądzą, ale na swoj zamkniety, autystyczny sposob. Mogli jedynie nie umiec tego tak nazwac by "nam" opisac
"chwila obecna istnieje"- już głupszej rzeczy dzisiaj nie usłyszę :) (kiedy tylko "doświadczysz" chwili obecnej, jej już nie ma)
nie znaczy to jednak że nie istnieje
nerwus..
Ten Pan to jest pijany :D
20:49 Sformułowanie "Trzecia pełnia" nie ma sensu w przestrzeni konfiguracyjnej.
Czas nie istnieje gdyż jest iluzją.
ruclips.net/video/sONXgObaEf0/видео.html
Facet potyka się o każde słowo. Tego się nie są słuchać.
Co za bzdura. Czas czy siła to umowna nazwa właściwości fizycznej tu- przemijalności. Powinieneś zająć się filozofią.
Bałagan językowy o logiczny .Ciągle powtarzanie Graz .W dół kciuk.
Chory człowiek
Kto mu płaci?
Te jego machanie łbem do ekranu jest tak irytujące że trudno się to oglada.
Panie Doktorze! "No nie!" to mówią dzieci, tak do trzeciej klasy podstawówki...
ale bełkocze
Dubelt Man
Strasznie wkurwiający typ. Miałem ochotę na fajny wykład, ale pierwsze 4 minuty mnie wykończyły.
Peter Sal ty jestes wstretny a on sexi i zajebisty.Pasztecie ty
Frapujacy wykład
Ale pan pierdolisz 😵
Od razu przypomina mi się koszmar czasów szkolnych i nie kompetentnych, sfrustrowanych życiem funkcjonariuszy państwowych zwanych potocznie "nauczycielami" 😱
Zabawnie ogląda się człowieka ponoć "wykształconego", który sam nie rozumie o czym mówi. Współczesna nauka(zachodni model) jest nową religią, która ma całkiem spore grono wyznawców.
To jakiś koszmar. Można się rozchorować od słuchania tego faceta.