Czy samochody elektryczne rzeczywiście tak strasznie się palą ?
HTML-код
- Опубликовано: 3 окт 2024
- Czy samochody elektryczne rzeczywiście tak strasznie się (nie) palą ?
Media mniej więcej od roku nas straszą rzekomo częstymi pożarami samochodów elektrycznych. Nie ma to wiele wspólnego z rzeczywistością, Zwykle są to rozdmuchane newy, zorientowane na oglądalność/klikalność za wszelką cenę. Skutkiem tego są pojawiające się zakazy wjazdów samochodów elektrycznych, co nie ma żadnego uzasadnienia.
W dzisiejszym filmie staram się wyjaśnić jaka jest rzeczywiście prawda.
Opieram się na wiarygodnych źródłach przede wszystkim na wywiadach ze strażakami i policjantami, przeprowadzonych przez redakcję Wysokie Napięcie. Zachęcam do przeczytania tych artykułów w całości.
linki:
wysokienapieci...
wysokienapieci...
Warto też obejrzeć film Tomasza Rożka z Nauka to lubię:
• Jak palą się elektryki?
14:39 Powinno być: spalinowych 5 razy więcej (0,04% vs. 0,008%)
Najgorsze dopiero nadejdzie, gdy zaczną się naprawy takich aut np po kolizji. W Polsce na pewno będzie sporo elektryków naprawianych nie fachowo (w garażu) co będzie oznaczało duże ryzyko pożaru.
Pożar to pół biedy bo z reguły da się uciec, gorzej jak ktoś dostanie prądem bo gdzieś będzie przebicie i np przy wsiadaniu kogoś prąd z bateri porazi w mojej hybrydzie jest 245V a do silnika może iść nawet 600V, nie dziękuję za taką przyjemność
ale przecież to jest szczelne. Były już ostatnio filmiki, jak w powodzi Tesla sobie radziła jak amfibia. Ryzyko porażenia jest oceniane na bliskie 0, nawet po kolizji.
@ mnie chodzi o ryzyko porazenia po nie fachowej naprawie, gdzie coś zostało naprawione na skróty i potem będzie kolizja i coś się wykrzaczy
Oczywiście ludzie boją się zawsze nowego. Ja osobiście wole hybrydę ale kto wie czy za jakiś czas nie pomyśli sie nad czymś innym. Pozdrawiam.
Dlaczego nikt nie podejmuje tematu obciążenia polem elektromagnetycznym i podczas jazdy i podczas rekuperacji...
no bo zapewne są to niezbyt istotne rzeczy. Samochód to klatka Faradaya i kabina jest w dużym stopniu odizolowana od tego pola. Gdyby to był wielki problem, to by nie dało się w samochodzie słuchać radia, czy odebrać telefonu. A co z obciążeniem polem chociażby w domu, gdzie nie ma klatki Faradaya ? Myślę, że telefon komórkowy przy samej głowie, to jest większe obciążenie, niż w elektryku. Pozdrawiam
Pewnie z tego samego powodu co nikt nie mówi o szkodliwości wdychania spalin i pyłu z klocków hamulcowych, ewentualnie szkodliwości palenia tytoniu i picia alkoholu.
Nie wiem jak gdzie indziej ale w Polsce głupota zbiera żniwo także wśród dziennikarzyn (trudno ich nazwać dziennikarzami) którzy piszą nie rozumiejąc (nie będę się koncentrował na metodzie kopiuj/wklej gdzie te same zdania czyta się po 5 razy). Myślę tu o wp i o2.
Tak więc szukałem informacji o pożarach samochodów żeby oszacować stopień ryzyka dla elektryka, hybrydy, benzyniaka i LPG/benzyna. Przekopałem kawał polskojęzycznego Internetu i nie zdołałem oszacować procentowego wyniku takiego, jak przytoczony przez Pana z Norwegii. Pewnie Skandynawowie są znacznie mądrzejsi od naszych. Bo nasi podają dane mniej więcej tak: w Polsce spaliło się tyle a tyle elektryków a na Pomorzu tyle i tyle hybryd. Albo tyle elektryków plus spalinowych a hybryd więcej niż suma tamtych. Nie podają (i nie znalazłem) ile jest tych samochodów w ogóle w Polsce.
PS. 0,04% splaniowych 0,008% elektrycznych to nie 20x mniej ale 5x mniej.
o Norwegii i x 20 przytoczyłem za Tomaszem Rożkiem. W swoim filmie mówił, że sporo mu zajęło, żeby te wszystkie dane uzyskać. Raczej nie posądzałbym go o bajki. Te wyliczenia hmm chyba dobre 0,008 x 10 wychodzi 0,08 x 2 jest 004. 🤔
@ 0,008 * 10 = 0,08; 0,08 : 2 = 0,04; 10 : 2 = 5 🙂
W sumie nawet z tym 5-cio krotnym błędem te dane, o ile są prawdziwe (facet ma problem z liczbami) to i tak są bardziej przydatne niż te kocopoły, które wypisują nasi utalentowani, wysokiej klasy publicyści na stronach motoryzacyjnych i wyżej wspomnianych.
Od niedawna jeżdżę hybrydą. Ale wiem, że kolejnym samochodem będzie już 100 % elektryk. Jestem mega zadowolony z hybrydy a jazda na samym prądzie to poezja. Nie ma się co bać elektromobilności.
samych nie sie co bac, ale jak narazie infrastruktura do ladowania musi sie rozwinac zeby nie trzeba bylo czekac w kolejce do ladowarki
@@Blackrhyme7 Zależy jak kto korzysta z auta. Dla mnie to żaden problem. Będę ładował w domu a co do ładowarek nie widziałem nigdzie kolejek póki co.
Problem w tym że nie każdy ma dom, ja mieszkamy w Irlandii w wynajętym domu, ale teraz głównie buduję się apartamenty i nie zawsze są ładowarki. Ja też jeżdżę hybrydą od dwóch lat i sobie bardzo chwale, nad elektrykiem się zastanawiam bo na razie nie ma zbyt dużego wyboru używanych jeśli o auta które mieszczą co najmniej 6 osób.
Ja jeździłem dwoma hybrydami w sumie 8 lat i też jeździło mi się dobrze ale jednak z czasem człowiek przyzwyczaja się do dobrego i chce jeszcze lepiej. Zaczął mnie coraz bardziej denerwować włączający się silnik spalinowy, no i był czas na elektryka. Dla mnie jazda hybrydą, to był jakby następny poziom wtajemniczenia a jazda elektrykiem, to kolejny poziom. W tej chwili jedyną opcją, żebym jeszcze kiedyś jeździł zwykłym spaliniakiem to jest kupno kampera. Innej możliwości nie ma.
@ gdzieś mi kiedyś jakiś link wyskoczył że Toyoty ma zrobić elektryczny minivan coś w stylu estimy, zobaczymy czy coś takiego w wkrótce się pokażą na ich rodzimym rynku, będzie można sprowadzić za kolejne kilka lat
Nie chcę krytykować... natomiast nie potrafię się przekonać do tego... więc szybciej zrezygnuję z posiadania auta niż zakupię elektryka... średnia wieku aut w tym kraju to kilkanaście lat... takie kilkunastoletnie elektryki zasięgi będą miały mizerne , nowe baterie to majątek a kupić po to by stał i się wiecznie ładował... paranoja... Uważam że skończymy jak Kuba... będziemy spawać znowu budy, remontować / reanimować silniki itp... a to przykra "przyszłość"... zawsze też będzie można opuścić UE... i całą tą hipokryzję polityczną... życzę Wam wszystkim ekologicznym powodzenia w ładowaniu gdy na 1 ładowarkę uliczna będzie przypadać kilka tys aut ;D.
Przykład mój elektryk. 5 lat, 155tys.km przebiegu i stan zdrowia baterii (czytaj pojemność) to 97,6%. Nie sądzę, żeby przed złomowaniem trzeba było wymieniać baterię. Bardziej przebieg, niż wiek ma tu znaczenie. Różnica między spalinowym a elektrykiem przy przebiegu 300tys.km jest taka, że elektryk będzie musiał być trochę częściej ładowany a spalinowy za to będzie częściej stał w serwisie. Ja wolę to pierwsze, pomijając przyjemność z jazdy.