Miłka O. Malzahn: Kobiety z Kiedyś cz. 6 - Arkadia Białowieska.

Поделиться
HTML-код
  • Опубликовано: 18 фев 2024
  • Kobiety z Kiedyś cz. 6 - to Arkadia Białowieska - Barbara Zalewska, - to jedna z bywalczyń Dziedzinki, siedliska Simony Kossak i Leszka Wilczka.
    Jest miłośniczą przyrody, teraz na emeryturze, wiele lat pracowała w warszawskim ZOO.
    ***
    To będzie nieoczywiste spojrzenie na Białowieżę. Wszystko przez Dziedzinkę, siedlisko w samej puszczy, parę metrów od linii granicy z ówczesnym ZSRR - miejsce w którym żyli/byli: Simona Kossak i Leszek Wilczek.
    Kto pierwszy raz słyszy te nazwiska niech wie, że może zaczyna właśnie ciekawą przygodę swojego życia. W opisie podpowiem lektury, ale to w sumie nie będzie o nich.
    Kiedyś ważne było żeby w ogóle dotrzeć na Dziedzinkę. przenosimy się w lata 70 - 80 te.
    Trasę na Dziedzinkę co roku pokonują rzesze turystów zwabionych legendarną postacią Simony, zachwyconych pomysłem życia tak blisko przyrody, że bliżej się nie da, oczarowanych bezkompromisowością tej pary naszych polskich buntowników z wyboru.
    To do nich i do tego miejsca przyjeżdżało wyjątkowo dużo oryginalnych ludzi. Mnóstwo. W PRL-u takie szerokie kontakty były podejrzane. Siła przyciągania Dziedzinki była niesamowita. Determinacja przybywających też była duża.
    Spotkałam się niedawną z Baśkę Zalewską i zajrzałyśmy do świata jej wspomnień.
    Baśka Zalewska, teraz już jest na emeryturze, powiedziała mi, że niedawno umknęła śmierci i niczego teraz nie odkłada na potem. Myślę, że taka była kiedyś, nakładająca na potem, gdy wyruszała nocnym pociągiem do Białowieży. Żeby tu po prostu trochę pobyć.
    Każdy kto się tutaj zbliżał doznawałam szokującego wrażenie słysząc ten dźwięk.
    Pawie!
    tak , tu było stado pawi. Wielkie. Zresztą dzikich i po wyprowadzeniu się Leszka z Dziedzinki, już po śmierci Simony, - wiele z pawi nie dało się złapać i wywieźć. przez parę sezonów wokół pustego domu krzyczały i krążyły dzikie pawie. Ale puszcza to nie jest ich środowisko. I w końcu 0 zniknęły. . Pawie to dla Simony był Kraków, to były piękne pióra, które sprzedawała do Cepelii. ekskluzywny towar wówczas.
    No dobrze, ale wróćmy do kawiarni, z której siedzimy z Baśką Zalewską i łapiemy refleksy tej arakdyjskiej krainy. Wracając do realu, Baśka pomieszkiwała na Dziedzinka, w Białowieży były wprawdzie jakieś możliwości noclegu, ale - żaden nie jawił się tak atrakcyjnie jak ten dom bez wody, elektryczności i innych udogodnień. Zatem - szukanie innego noclegu nie było kuszące
    Inną mocną stroną tego miejsca, był krajobraz sielski, podwórko pełne zwierząt, niekiedy egzotycznych, dla niektórych - raj! Kiedy się teraz o tym opowiada, to dla wielu czytelników książek Simony i o Simonie, , czy oglądających dokumentalne filmy - jest to obraz istnej Arkadii.
    Ha, a Mit Arkadii, wywodzący się m.in. z Bukolik Wergiliusza, to wyobrażenie świata idealnego, w którym panuje harmonijny porządek , jego mieszkańcy doświadczają błogiego szczęścia, wiecznej młodości, adekwatnej wolności, a przy okazji swobodnej erotyki. tyle sztuka i literatura wiedzą o Arkadii.
    Czy światowi goście podobnie odbierali to miejsce? hm.. nie tylko warszawscy. Dziś po przeczytaniu biografii Simony, niejedna osoba czuje takie aaaaaach
    Nasza białowieska arkadia, jedna z wielu zresztą - być może była tu. Ale wtedy gdy była, nie jawiła się aż tak arkadyjsko. Po czasie. oo to co innego
    zatem miejsce cudowne, a jak komuś z zewnątrz - jawili się sami gospodarze?
    To miało ogromne znaczenie bo w tej Arkadii nie było kucharek. Simona nie lubiła gotować, Leszek też nie bardzo. A w raju jeść przecież trzeba. Pamiętam wielki drewniany stół, który stał pod pięknym drzewem na środku podwórka, gdzie moi rodzice i znajomi, i bywalcy przesiadywali całe wieczory. przy winie. Piwie. Kanapkach.
    Barbara też siadywała przy tym stole. I była taką ruchomą częścią tej arkadii. Jedna wielu krążących planet.
    Człowiek buduje kadry, z których składa się świat naszych wspomnień. Jak bardzo odbiegają od realu? cóż… a jakie to ma za znaczenie? W pewnym momencie, możliwość przywołania naszej osobiście przeżytej Arkadii jest bezcenna.
    I bardzo polecam.
    Nie ma już tamtej Dziedzinki i nigdy nie będzie. Białowieża, bez tego arkadyjskiego miejsca jest , naprawdę jest trochę inna. Z drugiej strony - Dziedzinka wciąż tu funkcjonuje. Może w mniej materialnej formie, chociaż budynek sti, lecz…. totalnie pusty, inny, obcy, brzydki. ale tak to jest z każdą Arkadią .
    Wszystkie kobiety z kiedyś mają jakąś swoją białowieską arkadię w pamięci. Zadbaj proszę o to dla siebie. Arkadie mogą być wszędzie.
    ⁠buycoffee.to/dziennik.zmian⁠
    efekty i dźwięki
    ⁠www.purple-planet.com/tracks/...
    ⁠freesound.org/people/mattew/s...
    ⁠elements.envato.com/sound-eff...
    @milka.malzahn
    ________________________
    facebook: / milka.malzahn
    moja strona: www.milkamalzahn.pl
    podcasty: anchor.fm/milkamalzahn
    Radio Białystok: www.radio.bialystok.pl/wzgodz...
    Kawa dla Miłki: buycoffee.to/dziennik.zmian

Комментарии • 4

  • @zotakocankal781
    @zotakocankal781 2 месяца назад +2

    Jak powiadają, przypadków nie ma i z jakiegoś powodu trafiłam tu na film o Simonie Kossak.
    Już kiedyś czytałam lub słuchałam (tak dawno temu, że nie pamiętam dokładnie) historii o niej a właściwie o Kossakach a przy okazji o Simonie. W każdym razie jej życiowy wybór zamieszkania w dziczy, panienki z wielkiej rodziny Kossaków, wydał mi się arcy fascynujący. Pewnie dlatego tu się znalazłam😊
    Pozdrawiam autorkę🌷

    • @milka.malzahn
      @milka.malzahn  2 месяца назад +2

      dziękuję za pozdrowienia i polecam autorskie gawędy Simony - www.radio.bialystok.pl/podcasty/index/id/217849

  • @T0KKSA
    @T0KKSA Месяц назад

    Po co to drganie obrazu?

    • @milka.malzahn
      @milka.malzahn  28 дней назад +1

      a - już tłumaczę: jest taka opcja w programie movavi - 'retro' - i nawiązuje do starych klisz filmowych przez owe podrygiwania. Ponieważ mam zdjęcia nienajlepszej jakości i w dodatku - sprzed dekad, to zakrywam braki tych kadrów efektem "retro". Oto cała prawda :). Z radością zatrudniłabym fachowca od obrazu, gdybym miała fundusze na takie cudo :)