Pełna zgoda co do Heartcore'u. Przepiękna płyta. Chwyta za serducho. Drugi podobny to TAXI od Łony. Równie wzruszający. Obaj Panowie to wielcy artyści.
Spięty i wszystkie projekty - takiego połączenia zrozumienia świata, operowania językiem i magii muzyki nie było w Polskiej muzyce. Też ogromny szacunek dla wszystkich muzyków Lao Che i całego zespołu.
Z naciskiem dla zespołu. Moim zdaniem brakuje tu konceptu reszty zespołu. Lao pokazuje jak dużą synergię można wypracować w zżytej załodze. O ile zupełnie nie lubię Spiętego solo, to rozumiem chęć pójścia na swoje.
Spięty to mistrz neologizmów, bez dwóch zdań. Ale nie zapominajmy o Pawle Sołtysie-Pablopavo - to jest mistrz polskiej prozy. No i Marcin Świetlicki - poeta absolutny. A płyta mnie rozwaliła od pierwszego odsłuchu.
Tak, zresztą o PabloPavo mówię w tej recenzji, bo są tu pewne podbieństwa, uwielbiam go jeszcze z czasów ragfamuffin i kapeli DREADSQUAD. Co do Swietlickiego ... totalnie mnie jego artystosko-męska (menska) twórczość irytuje. Pierwsza płyta świetlików robiła mi dobrze na studiach, ale chyba wyrosłem z tej poetyki. 😁
Przecież od lat to jedna banda! :D Pablo i Spięty nieraz bywali jeden u drugiego na gościnnych występach. Praczas to manager Lao Che. Klawiszowcem Spiętego jest Patryk z Vavamuffin i Ludzików. Podobnych powiązań jest dużo. (Dreadsquad to chyba ksywa Marka Bogdańskiego, a nie zespół - wokaliści z tego co pamiętam byli tam raczej gośćmi)
a nowy album Spiętego, po pierwszym słuchaniu; bardzo mi wchodzi, no teksty to rzeczywiście najwyższa półka, zabawa słowem, świadomość języka, bardzo przyjemnie się z nimi zderzyć. Muzycznie miejscami jakbym słuchał kolejnego Lao Che bardziej niż Spiętego ... ale jakie to ma znaczenie?
Koli to majstersztyk. Tekstowo i przede wszystkim pod względem klimatu. Nawet te skity to jest bomba. Jak słuchałem 20 lat temu to rozwalało mi mózg jak można takie coś stworzyć. Teraz jak jeszcze czasem zapuszcze to słysze coś co mi kiedyś umknęło. choć już nie robi oczywiście aż tak dużego wrażenia. Jeśli chodzi o moje "the best" płyty ze Spiętym to właśnien te mocno tematyczne jak album Koli, ale też Lao Che Gospel i Powstanie Warszawskie. Chociaż ostatnia płyta Lao Che też bardzo dobra. Nowego albumu w całości jeszcze nie przesłuchałem, ale po tej recenzji mam to na uwadze :)
Chciałbym poznać Twoje zdanie o twórczości zespołu Crue (z Warszawy), jest to moje odkrycie roku. Usłyszałem ich przypadkiem na żywo i od tamtej pory mają we mnie wiernego fana na wieki
Tak, znam, ale jakoś mi to nie wchodziło. Tzn Gusła tak, ale album był fatalnie zmiksowany, a przy powstaniu w ogóle poszedłem w inną stronę. Wciąż wyjątkowo jednak cenię Gospel.
Wróciłem właśnie z koncertu. Heartcore 10/10, mój kandydat na płytę roku. Ale utwory z Black Mental po raz pierwszy zabrzmiały tak jak powinny, bo wokal nie był przekombinowany i przytłumiony jak w wersji studyjnej.
Daj spokoj to nie potrzebuje recenzji tylko zachwytu. On dwoma zdaniami spina wszystkie westchnienia ludzkie...tu nie ma co rekomendowac, bo to jak trąbka przed orkiestra...no pianie na pianie.
Jak ja marzyłam o magisterce z Ciechowskiego, a teraz marzę, by napisać opowieść o poezji Spiętego. Dla mnie: wszystko, a najbardziej Ptak głuptak. Ech... Łezki w oczach juz 2 tydzień
@@dzwiekoholik na UMK to była wówczas obraza pisać o jakimś tam grajku. Asertywność ćwiczę do dziś 😁. Nie śmiałabym jednak porównać Spiętego do Przybory, no może troszku do Leśmiana 😂
Pierwsza płyta Lao Che to Gusła. Zaś co do dzisiejszej płyty Spiętego to cóż... Tekstowo jest cudowna, na wiele przesłuchań, jest to tekściarz numero uno. Natomiast muzycznie... Jak na razie, po 3 przesłuchaniach jest baardzo przeciętnie... Proste piosenki, niestety nic w nich jak dla mnie muzycznie niema. Za proste, bez zaskoczeń... I nuda... Ale to muzycznie bo teksty Spiętego są cudowne. Cóż, szkoda. Ale przy okazji... ostatni projekt Łony "Taxi" jest niesamowity muzycznie i doskonały tekstowo. Wszystko tu pasuje a teksty Łony... Cóż, może nie operuje taką polszczyzną jak Spięty ale za to podobna wrażliwość, umiejętność obserwacji ludzkich postaw i przelania tego na papier... Nie podejmuję się porównać tych dwóch płyt... Może napiszę tak: Spięty to księga do wielokrotnego odkrywania a Łona wali od razu centralnie w łeb, i to wali mocno.
Tak, wyleciała mi z głowy, rzeczywiście. Gusła. Album w dużej mierze stylizowany na ukraiński. Bardzo ciekawy, ale producencko spieprzona, fatalny mix. Może dlatego wyparłem. A Łone sprawdzę, dzięki 👍
@@dzwiekoholik na ukraiński? Raczej postrzegam go jako taki bardziej słowiańsko-pogański, bardzo ciekawy i jednak będący sporą voltą po albumie Koli...
Tak, są tam starocerkiewno-słowiańskie klimaty. Pamiętam, że mnie to nawet zainteresowało o co chodzi z tym językiem i znalazłem w jakims wywiadzie (a może sam Spiętego zapytałem o to w wywiadzie, nie pamiętam, bo to dawno bylo) i zdaje się padła odpowiedź, że to stylizacja na łemkowski, ukraiński.
Dokładnie. Muzycznie trochę słabo. Jestem nawet " człowiekiem rozczarowanym" 😉 Antyszanty nadal mnie bawią i zachwycają . Black Mental też bardzo dobrze wszedł. Ja jestem też fanem przede wszystkim elektroniki...tu na razie broni się singlowy Blue i Robaczewski.
Poszedł na swoje i brnie przez zaspy, bo zapomniał, że nie samym tekstem vibe stoi. Zapomniał o synergii z chłopakami i o twórczej krytyce. Niestety, Black mental mnie zirytował, a ten przeleciał jak kaszka, bez żadnej emocji. Spięty, wracaj do kooperacji z chłopakami i skończ z dezynwolturką. Fajna recka, nota bene. Szkoda, że mnie tak nie bujło jak Dźwiękoholika.
Pierwszym kawałkiem jaki usłyszałam był blue. Album cudowny. Niby depresyjny ale lekki i delikatny.
Pełna zgoda co do Heartcore'u. Przepiękna płyta. Chwyta za serducho.
Drugi podobny to TAXI od Łony. Równie wzruszający. Obaj Panowie to wielcy artyści.
Spięty i wszystkie projekty - takiego połączenia zrozumienia świata, operowania językiem i magii muzyki nie było w Polskiej muzyce. Też ogromny szacunek dla wszystkich muzyków Lao Che i całego zespołu.
Z naciskiem dla zespołu. Moim zdaniem brakuje tu konceptu reszty zespołu. Lao pokazuje jak dużą synergię można wypracować w zżytej załodze. O ile zupełnie nie lubię Spiętego solo, to rozumiem chęć pójścia na swoje.
Spięty to mistrz neologizmów, bez dwóch zdań. Ale nie zapominajmy o Pawle Sołtysie-Pablopavo - to jest mistrz polskiej prozy. No i Marcin Świetlicki - poeta absolutny. A płyta mnie rozwaliła od pierwszego odsłuchu.
Tak, zresztą o PabloPavo mówię w tej recenzji, bo są tu pewne podbieństwa, uwielbiam go jeszcze z czasów ragfamuffin i kapeli DREADSQUAD. Co do Swietlickiego ... totalnie mnie jego artystosko-męska (menska) twórczość irytuje. Pierwsza płyta świetlików robiła mi dobrze na studiach, ale chyba wyrosłem z tej poetyki. 😁
Przecież od lat to jedna banda! :D Pablo i Spięty nieraz bywali jeden u drugiego na gościnnych występach. Praczas to manager Lao Che. Klawiszowcem Spiętego jest Patryk z Vavamuffin i Ludzików. Podobnych powiązań jest dużo.
(Dreadsquad to chyba ksywa Marka Bogdańskiego, a nie zespół - wokaliści z tego co pamiętam byli tam raczej gośćmi)
a nowy album Spiętego, po pierwszym słuchaniu; bardzo mi wchodzi, no teksty to rzeczywiście najwyższa półka, zabawa słowem, świadomość języka, bardzo przyjemnie się z nimi zderzyć. Muzycznie miejscami jakbym słuchał kolejnego Lao Che bardziej niż Spiętego ... ale jakie to ma znaczenie?
Koli to majstersztyk. Tekstowo i przede wszystkim pod względem klimatu. Nawet te skity to jest bomba. Jak słuchałem 20 lat temu to rozwalało mi mózg jak można takie coś stworzyć. Teraz jak jeszcze czasem zapuszcze to słysze coś co mi kiedyś umknęło. choć już nie robi oczywiście aż tak dużego wrażenia. Jeśli chodzi o moje "the best" płyty ze Spiętym to właśnien te mocno tematyczne jak album Koli, ale też Lao Che Gospel i Powstanie Warszawskie. Chociaż ostatnia płyta Lao Che też bardzo dobra. Nowego albumu w całości jeszcze nie przesłuchałem, ale po tej recenzji mam to na uwadze :)
Chciałbym poznać Twoje zdanie o twórczości zespołu Crue (z Warszawy), jest to moje odkrycie roku. Usłyszałem ich przypadkiem na żywo i od tamtej pory mają we mnie wiernego fana na wieki
Sprawdzę, dzięki 👍
Inspirująca recenzja dzięki piękne
tak.. Spięty jest genialny
Cudo !!!
Przed Gospel, byly jeszcze Gusła i Powstanie Warszawskie ;)
Tak, znam, ale jakoś mi to nie wchodziło. Tzn Gusła tak, ale album był fatalnie zmiksowany, a przy powstaniu w ogóle poszedłem w inną stronę. Wciąż wyjątkowo jednak cenię Gospel.
Chodziło o to że w filmiku mowisz że Gospel to ich pierwsza płyta, ale to pewnie tylko czeski błąd 😉
Nie, po prostu zapomniałem o tym albumie, a Gospel zrobił na mnie duże wrażenie, więc pewnie dlatego go zapamiętałem jako pierwszego.
Nie mogę się od tej płyty oderwać
Wróciłem właśnie z koncertu. Heartcore 10/10, mój kandydat na płytę roku. Ale utwory z Black Mental po raz pierwszy zabrzmiały tak jak powinny, bo wokal nie był przekombinowany i przytłumiony jak w wersji studyjnej.
Matylda Łukasiewicz? Ciekawe jak to oceniasz. A Spięty... Rozjebuje system
pure exist. rozkoszuję się tym od 3 tygodni
Daj spokoj to nie potrzebuje recenzji tylko zachwytu.
On dwoma zdaniami spina wszystkie westchnienia ludzkie...tu nie ma co rekomendowac, bo to jak trąbka przed orkiestra...no pianie na pianie.
Czekam na koncert 22.02 w Łowiczu
Jak ja marzyłam o magisterce z Ciechowskiego, a teraz marzę, by napisać opowieść o poezji Spiętego. Dla mnie: wszystko, a najbardziej Ptak głuptak. Ech... Łezki w oczach juz 2 tydzień
Pisałem magisterkę z Toma Waitsa 😉👌
@@dzwiekoholik na UMK to była wówczas obraza pisać o jakimś tam grajku. Asertywność ćwiczę do dziś 😁. Nie śmiałabym jednak porównać Spiętego do Przybory, no może troszku do Leśmiana 😂
Świadomość słowa przyborowa 😁
@@dzwiekoholik neologiczność Leśmianowa 😀 pozdrawiam serdecznie, miła wymiana myśli
Instrumentacja zgłoskowa godna Mickiewicza 😁
Pozdro👍
Pierwsza płyta Lao Che to Gusła. Zaś co do dzisiejszej płyty Spiętego to cóż... Tekstowo jest cudowna, na wiele przesłuchań, jest to tekściarz numero uno. Natomiast muzycznie... Jak na razie, po 3 przesłuchaniach jest baardzo przeciętnie... Proste piosenki, niestety nic w nich jak dla mnie muzycznie niema. Za proste, bez zaskoczeń... I nuda... Ale to muzycznie bo teksty Spiętego są cudowne. Cóż, szkoda. Ale przy okazji... ostatni projekt Łony "Taxi" jest niesamowity muzycznie i doskonały tekstowo. Wszystko tu pasuje a teksty Łony... Cóż, może nie operuje taką polszczyzną jak Spięty ale za to podobna wrażliwość, umiejętność obserwacji ludzkich postaw i przelania tego na papier... Nie podejmuję się porównać tych dwóch płyt... Może napiszę tak: Spięty to księga do wielokrotnego odkrywania a Łona wali od razu centralnie w łeb, i to wali mocno.
Tak, wyleciała mi z głowy, rzeczywiście. Gusła. Album w dużej mierze stylizowany na ukraiński. Bardzo ciekawy, ale producencko spieprzona, fatalny mix. Może dlatego wyparłem. A Łone sprawdzę, dzięki 👍
@@dzwiekoholik na ukraiński? Raczej postrzegam go jako taki bardziej słowiańsko-pogański, bardzo ciekawy i jednak będący sporą voltą po albumie Koli...
Tak, są tam starocerkiewno-słowiańskie klimaty. Pamiętam, że mnie to nawet zainteresowało o co chodzi z tym językiem i znalazłem w jakims wywiadzie (a może sam Spiętego zapytałem o to w wywiadzie, nie pamiętam, bo to dawno bylo) i zdaje się padła odpowiedź, że to stylizacja na łemkowski, ukraiński.
@@dzwiekoholik to ciekawe, muszę sobie wrócić do tej płyty bo wieki całe nie słuchałem
Dokładnie. Muzycznie trochę słabo. Jestem nawet " człowiekiem rozczarowanym" 😉 Antyszanty nadal mnie bawią i zachwycają . Black Mental też bardzo dobrze wszedł. Ja jestem też fanem przede wszystkim elektroniki...tu na razie broni się singlowy Blue i Robaczewski.
Panie, zdejmij czapkę na blogu, bądź jak...
Na vloga właśnie zakładam 😁
W którymś odcinku wyjaśniałem dlaczego. Zdejmę, w odpowiednim czasie. 😂😂😂
Dużo lepszy album od tego poprzedniego.
z tym tekściarzem to się z tobą zgadzam, Spięty jest nie z tej ziemi.
Fajna czapa
Żona mi kupiła 😊👍
To miła żona
Najlepsza. Trochę się jej naszukałem 😉👍
Poszedł na swoje i brnie przez zaspy, bo zapomniał, że nie samym tekstem vibe stoi. Zapomniał o synergii z chłopakami i o twórczej krytyce. Niestety, Black mental mnie zirytował, a ten przeleciał jak kaszka, bez żadnej emocji. Spięty, wracaj do kooperacji z chłopakami i skończ z dezynwolturką. Fajna recka, nota bene. Szkoda, że mnie tak nie bujło jak Dźwiękoholika.