no ja mam niedosłuch prawego ucha a na lewe nie słyszę w ogóle od urodzenia i rzeczywiście byłam dzieckiem bardzo spokojnym i zamkniętym w sobie.. słabo się uczyłam szczególnie z matematyki. ale dobrze rysowałam więc w ten sposób zrzeszałam sobie towarzystwo innych dzieci. Także ogólnie dzieci mnie za to lubiły bo rysunki były prezentami które chętnie dla nich robiłam. W szkole nauczyciele traktowali mnie bardziej łaskawie i często podchodzili by wytłumaczyć co trzeba wykonać na lekcji i pisałam też dłużej od całej klasy sprawdziany. Z jednej strony całkiem fajnie że miałam takie hmm przywileje(?) ale z drugiej strony ciągłe odczycie odmienności i wrażenia że jestem w czymś potencjalnie gorsza sprawia, że dzisiaj w życiu mam lęk by iść do pracy, jeździć samochodem, wypowiedzieć się w rozmowie, zrobić coś po raz pierwszy.... itd. Mam zwyczajnie bezustanną myśl w głowie że jestem gorsza. Teraz gdy jestem dorosła, ludzie uważają mnie za leniwą i bez pomysłu na swoje życie. Ale w rzeczywistości to lęk i poczucie zgorszenia nie daje mi żyć jak bym chciała. Więc może w szkołach lepiej byłoby traktować uczniów z niedosłuchem na równi z innymi by nie miały tak jak ja problemów w radzeniu sobie w dorosłym życiu ?
Poza tym co napisałam poniżej.... też miałam taką zasadę ze powinnam siedzieć od 1 do maksymalnie 3 ławki. oczywiście od strony okna. by słyszeć całą klasę i nauczyciela. Ale ja robiłam nauczycielom pod tym względem na przekór i siadałam przeważnie na samym końcu ponieważ chciałam im pokazać, że nie potrzebuję bycia traktowaną " inaczej " chciałam należeć do klasy i siedzieć tam gdzie będę chciała. Długo nauczyciele ze mną walczyli w tym temacie. Ale z czasem pozwolili chociaż na tyle by zrobić tak jak chcę.
Super wywiad z którego bardzo dużo można się dowiedzieć
no ja mam niedosłuch prawego ucha a na lewe nie słyszę w ogóle od urodzenia i rzeczywiście byłam dzieckiem bardzo spokojnym i zamkniętym w sobie.. słabo się uczyłam szczególnie z matematyki. ale dobrze rysowałam więc w ten sposób zrzeszałam sobie towarzystwo innych dzieci. Także ogólnie dzieci mnie za to lubiły bo rysunki były prezentami które chętnie dla nich robiłam. W szkole nauczyciele traktowali mnie bardziej łaskawie i często podchodzili by wytłumaczyć co trzeba wykonać na lekcji i pisałam też dłużej od całej klasy sprawdziany. Z jednej strony całkiem fajnie że miałam takie hmm przywileje(?) ale z drugiej strony ciągłe odczycie odmienności i wrażenia że jestem w czymś potencjalnie gorsza sprawia, że dzisiaj w życiu mam lęk by iść do pracy, jeździć samochodem, wypowiedzieć się w rozmowie, zrobić coś po raz pierwszy.... itd. Mam zwyczajnie bezustanną myśl w głowie że jestem gorsza.
Teraz gdy jestem dorosła, ludzie uważają mnie za leniwą i bez pomysłu na swoje życie. Ale w rzeczywistości to lęk i poczucie zgorszenia nie daje mi żyć jak bym chciała.
Więc może w szkołach lepiej byłoby traktować uczniów z niedosłuchem na równi z innymi by nie miały tak jak ja problemów w radzeniu sobie w dorosłym życiu ?
Poza tym co napisałam poniżej.... też miałam taką zasadę ze powinnam siedzieć od 1 do maksymalnie 3 ławki. oczywiście od strony okna. by słyszeć całą klasę i nauczyciela. Ale ja robiłam nauczycielom pod tym względem na przekór i siadałam przeważnie na samym końcu ponieważ chciałam im pokazać, że nie potrzebuję bycia traktowaną " inaczej " chciałam należeć do klasy i siedzieć tam gdzie będę chciała. Długo nauczyciele ze mną walczyli w tym temacie. Ale z czasem pozwolili chociaż na tyle by zrobić tak jak chcę.
Moi drodzy jestem surdopedagogiem nie można wcześniej wykryć niedosluch centralnego jak 6 lat co najmniej!!
Alez mozna, tyle ze te badania kosztuja.